|
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Płw. Iberyjski> - Camper Tour Iberia 2010
Pawcio - 2010-02-19, 19:17 Temat postu: Camper Tour Iberia 2010 Podróż na Płw. Iberyjski.
Dlaczego zimą? Gdyż specyfika pracy zawodowej umożliwia wygospodarowanie większej ilości czasu właśnie o tej porze roku. A dlaczego tam? Ano pewnie dlatego, że nigdy tam nie byliśmy.. i wszystko wskazywało, że jest troszkę cieplej.
Podróż z głównym naciskiem na Portugalię siłą rzeczy przebiegała przez Niemcy, Francję i Hiszpanię, a w drodze powrotnej ponownie Hiszpanię i Francję Włochy i znów Niemcy. Przejechaliśmy 9730 km, auto spaliło… zresztą czy to ważne? Spaliło ile potrzebowało. Ważne, że było fajnie i ryjki mamy zadowolone.
Wyruszamy w sobotę o godz. 11 w składzie Pabemana. W podróż zabieramy naprawdę doborowe towarzystwo. Jest z nami Piotr Fronczewski oraz Michał Żebrowski. Dla równowagi jest również Marta Klubowicz.
Za oknem obserwujemy przemykające zimowe krajobrazy. Spoglądamy czasem na termometr, na którym przed przecinkiem uparcie figurują dwie cyfry. We Wrocławiu mijamy kamperka ciągnącego na lawecie samochód terenowy. Ciekawy sposób na zimową asekurację. Na autostradzie w okolicach Legnicy temperatura drgnęła. Wzrosła do -15 stopni. Koło koguta przed Bolesławcem lekkie zdziwienie. Na tabliczce przy na pisie Zgorzelec strzałka informuje, że należy jechać prosto. (?). Uffffff. Chyba wreszcie drogowcy skończyli autostradę.
Dojeżdżając do granicy kolejne zdziwienie. Zdemontowali wiaty nad przejściem granicznym. Się integrujemy. Mykamy przez terminal, na końcu którego stoi patrol polizajów. Dziwnie się nam jakoś przyglądają. No oczywiście po przejechaniu paru kilometrów pojawiją się obok nas, a póżniej przed nami. Pojawia się również napis Bitte Folgen i towarzystwo ściąga nas na stację benzynową. Inegracja. Pomimo obaw po naszym Guten Tag słyszymy trochę z czeska Dobri wieczor i po krótkiej kontroli naszych dokumentów, facjatek oraz chwilowej debacie nad skuterem ruszamy w dalszą drogę.
W okolicach Drezna temperatura osiąga -5 st. Pierwszą noc Wacek (i my razem z nim) spędza w towarzystwie młodszego rodzeństwa na parkingu za Hofem.
Rano docieramy do Norymbergi, gdzie zażywamy bawarskiej gościnności u przyjaciół. Po południu wyruszamy w kierunku granicy francuskiej. Kolejną noc spędzamy niedaleko Strasbourga, jednak po niemieckiej stronie. Przy porannej kawce dowiadujemy się, że umknęliśmy z Norymbergi przed śnieżycą. Przez noc napadało 15 cm. Auf Wiedersehen zimo!
Podejmujemy ambitny plan. Myknąć Francję w poprzek i dotrzeć w okolice Bordeaux. Po wjechaniu na teren Francji z przerażeniem podjeżdżaliśmy do kolejnych bramek, na których łoją z nas euro. Tu pięć, tu dziesięć, tu dwadzieścia. Raz tickecik, raz koszyczek, raz automat. Mogli by się zdecydować na jeden system. Autostrady to można powiedzieć, że żabojady ciut czasem trącone mają. A może się czepiam. Po niemieckim ordnungu francuzki luzik nie pasuje. Ale nie jest źle, już po zmroku docieramy do kolejnego celu podróży, gdzie kotwiczymy na parkingu przy szkole.
Pawcio - 2010-02-19, 19:32
Saint Emilion
Rankiem wyruszamy na obchód miasteczka. Wokół jak okiem sięgnąć same winnice. Bogate, biedne, nowe, stare. Po środku warownego St. Emilion, znajdują się ruiny zamku, z murów którego rozpościera się piękna panorama miasta i okolic. Można obejrzeć grotę Św. Emiliona i podziemny kościół z X wieku. Odbywamy spacerek wąskimi uliczkami, pomiędzy pięknymi kamiennymi kamienicami. Chyba w co drugich drzwiach znajduje się piwniczka z winami. Zmarznięci, gdyż temperatura oscyluje około zera wracamy do Wacka. Szybka herbatka i ruszamy dalej.
Parking miejski z możliwością noclegu: N 44 53’49.27”; W 00 09’22.71”
Pawcio - 2010-02-19, 20:07
Bonjour Bordeaux
Tutaj kamperka zostawiamy w samym centrum miasta, na parkingu nieopodal ogromnej kolumny- Monument aux Girondis, który tworzy ciekawe zestawienie z rzeźbionymi fontannami . Udajemy się północnej części centrum. Podziwiamy kamienice pochodzące z XVII w, Grand Theatre, katedrę Św.Andrzeja oraz Ratusz Miejski. Docieramy do imponującej baszty- Porte Cailhau, która jest pozostałością po murach obronnych oraz do placu Gambetta. Miasto opuszczamy wyjeżdżając bulwarem wzdłuż rzeki Garonny.
Parking miejski N 44 50’46.10”; W 00 34’28.12”
Pawcio - 2010-02-19, 20:28
Dune de Pyla
Czyli Wydma Piłata. Podążając wzdłuż wybrzeża mijamy francuskie kurorty Le Teich, Arcachon oraz Pyla Sur Mer. Docieramy do La Grave nieopodal którego natura pokazała swoje muskuły. Stworzyła ogromną wydmę, która w tej chwili wznosi się na wysokość 114 mnpm. Szacuje się, że zbudowana jest z 60milionów metrów sześciennych piasku. Po wdrapaniu się na jej szczyt i wysypaniu trzydziestu kilogramów urobku z butów oglądamy urzekający widok. Z jednej strony morze drzew, a z drugiej morze oceanu czy raczej Zatoka Biskajska z gigantycznymi piaszczystymi łachami. Do tego porywisty wiatr pieści nas niemiłosiernie. Ochłonąwszy po wycieczce na wydmę opróżniamy / napełniamy jednocześnie kamperka (w sezonie u stóp wydmy znajduje się coś na wzór Stellplatz’u, zimą bezpłatny ) i wyruszamy w kierunku Hiszpanii.
Stellplatz pod wydmą: N 44 35’51.50”;W 01 11’58.41”
Pawcio - 2010-02-19, 20:35
Au Revoir France!
Granicę przekraczamy w rejonie Briatou i od razu na pierwszej stacji udajemy się na zasłużony odpoczynek. Dodam jeszcze, że temperatura dalej oscyluje wokół zera.
Rankiem spotykamy ziomala, który z troską dopytuje się, czy aby nie zmarzliśmy nocy. On sam jak się okazało podpisał jakiś kontrakt i z całym dobytkiem udaje się na Maderę, gdzie jest już jego żona i dzieci. Właśnie się moczą basenie , bo u nich jest 26 stopni .
Ruszamy w dalszą drogę. Widoki za oknem i pedał przyspieszenia przypomina nam gdzie jesteśmy- Pireneje. Podążamy przez krainę basków autostradami. Cały czas pod górę.
Tutaj widać, jak unijna kasa jest inwestowana. Drogi są naprawdę godne podziwu. I nigdzie nie widać tych ohydnych ekranów. Nawet w miastach. Zamiast tego drogi obsadzane są gęstymi sosnami czy sosnopodobnymi iglakami, które osiągają ok. 10m wysokości. I trawą. Tylko taką, która osiąga trzy metry. Ciekawe.
Szosa wije się pomiędzy górskimi szczytami cały czas pnąc się w górę. Opuszczamy Kraj Basków i wjeżdżamy do Kastylii. Kiedy docieramy do kolejnego celu podróży teren wynosi nas na wysokość ok. 1000 mnpm .
Pawcio - 2010-02-19, 20:51
Burgos
Mając mały problem z dostaniem się na drugą stronę rzeki Puente de Santa Maria, gdzie znajduje się starówka, mamy zaszczyt pokręcić się po nowszych dzielnicach miasta. W końcu przeprawa się udaje, jak również udaje się dotrzeć nas sam szczyt wzgórza. Tutaj znajduje się zamek- Mirador del Castilio. Poniżej zamku zbudowano punkt widokowy, z którego rozpościera się panorama miasta. Po spacerze starówką na której znajduje się ciekawa katedra Św. Marii, której budowę rozpoczęto w 1221 roku ruszamy w dalszą drogę.
Zamek w BURGOS -parking z możliwym noclegiem: N 42 20’31.70”; W 03 42’27.97”
Pawcio - 2010-02-19, 21:13
Za Burgos teren się wypłaszacza. Teraz pędzimy autostradą, której koniec widać za horyzontem lub zakrętem. Ruch jest symboliczny. Poruszają się głównie ciężarówki. Co jakiś w oddali widać małe miasteczka. Czy raczej wioski. Kilka kamiennych budynków z czerwoną dachówką oraz górująca nad nimi wieża kościółka. „Jedziemy, jedziemy, budzimy się..ja pierdziu! A tu stepy akermańskie”. Burzaje jakieś się taczają... Szperamy wszyscy w pamięci, aby przypomnieć sobie z czym nam się kojarzą mijane widoki. Zjeżdżamy z autostrady zatankować. Postanawiamy zajrzeć do pobliskiego miasteczka.
Pawcio - 2010-02-19, 21:30
Sasamon
Forsujemy Wackiem wąziutkie jednokierunkowe uliczki w oczekiwaniu, kiedy się zakleszczymy. Dojeżdżamy do skweru, przy którym znajduje się bar, sklep i .. fantastyczna, ogromna, piękna świątynia. I kaktusy. Kaktusy..EUREKA. Wszystkie te mijane miejscowości ,jak również obecna to wypisz, wymaluj meksykańskie miasteczka z amerykańskich filmów. Po obejrzeniu ‘kościółka’ ruszamy dalej. Po przejechaniu kilkudziesięciu metrów wycieczka się kończy. Droga zakręca, a Wacek jest zbyt długi, aby ten zakręt pokonać. Zaniepokojeni wracamy na wstecznym do skweru przed kościołem. Po chwili namysłu zawracamy i ruszamy pod prąd drogą, którą przyjechaliśmy. Mijamy jakiegoś Hiszpana, który patrzy na nas ze zdziwieniem, a potem wymachuje rękoma. Nic to udało nam się wydostać.
Kościół i parking: N 42 25’05.52”; W 04 02’37.89”
Pawcio - 2010-02-19, 21:42
Wracając na autostradę z drugiej jej strony w miejscowości Ollmilos widzimy zamek. Postanawiamy więc go obejrzeć. Rzut okiem na zamek zamieniony w hotel i ruszamy w dalszą drogę. Późnym popołudniem docieramy do kolejnego miasteczka.
eeik - 2010-02-19, 23:28
Ależ piękna podróż, czekam na więcej
garbatamilka - 2010-02-19, 23:41
no ładne pocztówki, ale gdzie Wy jesteście, ja się pytam?
Piękna wyprawa
marzena - 2010-02-19, 23:47
Pawciu a ile Wam zajelo lacznie dni przejechanie tych 9730 km ?
reportazyk superow
Joluś - 2010-02-20, 12:30
A zdjęcia z uśmiechniętymi dziobasami ,,,,,to gdzie są ?
KOCZORKA - 2010-02-20, 13:58
Joluś napisał/a: | A zdjęcia z uśmiechniętymi dziobasami ,,,,,to gdzie są ? |
Popieram!!!
Pawcio nawijaj dalej, ale prosimy też o foteczki z Waszymi, kochanymi morduchnami.
Pozdróweczka dla całej załogi.
TOMMAR - 2010-02-20, 14:11
Pawcio napisał/a: | Na tabliczce przy na pisie Zgorzelec strzałka informuje, że należy jechać prosto. (?). Uffffff. Chyba wreszcie drogowcy skończyli autostradę.
Dojeżdżając do granicy kolejne zdziwienie. Zdemontowali wiaty nad przejściem granicznym. |
A byliście 1,5 km ode mnie. Ładnie, ładnie.
Krecha ogromna.
Poza tym tylko zazdrościć.
Gratuluje pięknej wyprawy.
Duszka - 2010-02-20, 14:52
Patrzę za okno a tam tylko śnieg i śnieg.Patrzę na forum CamperTeamu a tu takie piękne zdjęcia.Dlatego zawsze będę odpalał swój komputer z nadzieją że zobaczę coś ciekawego.To jest exta czekamy na więcej.
Aulos - 2010-02-21, 01:43
Pawcio, fajna wyprawa, fotki cudne, ale gdzie ciąg dalszy?
zbychu91 - 2010-02-21, 06:44
Super relacja!
dzięki,i poproszę o więcej!
MILUŚ - 2010-02-21, 14:26
Wspaniałe zdjęcia !!!!! Właśnie uświadomiłem sobie ile straciliśmy z widoczków trzy lata temu przejeżdżając przez Burgos tylko tranzytem
Gratulacje
PZDR> MILUŚ
BiG Team - 2010-02-21, 14:33
Pawcio, czekamy
Pawcio - 2010-02-21, 16:22
Nas na pocztówkach nie ma... w zwykłych aparatch pękały od nas klisze..w cyfrowym nie chcieliśmy sprawdzać. Hihi.. niemartwicie się. Pewnie gdzieś dalej zawieruszymy swoje postacie.
A podróż zajęła nam 22 dni, a u Tommarka to już druga kreska..ale zawsze tak wychodzi, że w Twoje okolice docieramy w środku nocy.
A Miluś to niech się nie martwi. Wszystkiego i tak nie da się zobaczyć. Ale za to Miluś ma idealne auto do poruszania się po zakamarkach Hiszpanii i Portugalii.
A ciąg dalszy oczywiście nastąpi. Ale sami wiecie ile trzeba czasu zdjęciom i opisom poświęcić. Nawet takim jak nasze.
Pawcio - 2010-02-21, 16:44
Sahagun
Wjeżdżając przez bramę, która jest pozostałością po potężnym klasztorze benedyktynów z X w. Miasto jest kolebką kościołów budowanych z cegły. My naliczyliśmy ich osiem. Właśnie budowę jednego z nich- San Tirso rozpoczęto w XII w z użyciem kamienia a dokończono przy użyciu cegły. Uwagę zwracają również wszechobecne bocianie gniazda. Teraz już wiemy dokąd dezerterują bociany zimą…
Kolejną noc spędzamy na stacji benzynowej w Górach Kantabryjskich, na wysokości 1400 mnpm.
MILUŚ - 2010-02-21, 16:58
Pawcio napisał/a: |
A Miluś to niech się nie martwi. Ale za to Miluś ma idealne auto do poruszania się po zakamarkach Hiszpanii i Portugalii. |
MILUŚ się martwi bo sezon tuż tuż a on nie wie czy i czym na niego pojedzie
MILUŚ ma idealne auto do poruszania się po ..... parkingu osiedlowym i to uważnie !!!
PZDR> MILUŚ
Pawcio - 2010-02-21, 18:18
Verin
Rankiem ruszamy dalej wjeżdżając do Galicji. Wstępujemy do miejscowości Verin, w której zwiedzamy zamek Monterrei. Forteca zbudowana w XIIw. jest otoczona ogromnym murem w granicach którego znajdują się pozostałości domostw i budynków gospodarczych. W samym zamku znajduje się kościół z dwiema wieżami oraz krużganki. Pogoda jest dla nas łaskawa. Termometr pokazuje 13 stopni, a słoneczko czule smaga nas po twarzach.
Zamek Monterrei –parking : N 41 56’43.15” W 07 26’51.68”
Pawcio - 2010-02-21, 18:34
W miejscowości Xinzo de Lima zjeżdżamy z drogi szybkiego ruchu udając się ciągami lokalnymi w kierunku Portugalii. Ten odcinek hiszpańskiej drogi powinien być żelaznym punktem w wyprawach kamperowych. Droga prowadząca najpierw niziną w pewnym momencie wspina się stromo pod górę wijąc się serpentynami po zboczach zaglądając do cichych miejscowości. Urzeka swoimi widokami i straszy stromymi zboczami, jednak wydaje się jakby ‘szyta’ dla kampeków. Wszystkie zakręty i podjazdy bez problemu pokonają nasze pojazdy. W Porto Quintela można obejrzeć Aquis Querquennis -ruiny rzymskiego obozu, w Santa Comba najstarszy galicyjski kościół, a w Conchas zaporę wodną na rzece Lima. Dalej cały czas wzdłuż rzeki poruszamy się po górskich zboczach, aż dojeżdżamy do granicy z Portugalią.
papamila - 2010-02-21, 19:06
relacja fajowska,
az by się chciało
Pawcio napisał/a: |
Wszystkie zakręty i podjazdy bez problemu pokonają nasze pojazdy |
byliście w towarzystwie?
nie wspominałeś do tej pory a i na fotach nie widać
Pawcio - 2010-02-21, 19:08
papamila napisał/a: | byliście w towarzystwie?
nie wspominałeś do tej pory a i na fotach nie widać |
Byliśmy sami.
Pisząc 'nasze pojazdy' miałem na myśli teraz mój kamperek, być może kiedyś Twój kamperek.
Bim - 2010-02-21, 19:14 Temat postu: Re: Camper Tour Iberia 2010
Pawcio napisał/a: | Podróż na Płw. Iberyjski.
Wyruszamy w sobotę o godz. 11 w składzie Pabemana. W podróż zabieramy naprawdę doborowe towarzystwo. Jest z nami Piotr Fronczewski oraz Michał Żebrowski. Dla równowagi jest również Marta Klubowicz.
|
Pawcio - 2010-02-21, 19:25
Hehe.. Nie zmienia to faktu, że jechaliśmy jednym kamperkiem...
Pawcio - 2010-02-21, 19:32
Granice przekraczamy bez jakichkolwiek kontroli, jednak pod bystrym okiem pograniczników czyhających wzdłuż drogi. W miejscu, w którym się znajdujemy utworzono w 1971 roku Park Narodowy Peneda-Geres, który jest jedynym parkiem narodowym w Portugalii. Park obejmuje dwa łańcuchy górskie Peneda oraz Geres, które dzieli rzeka Lima. Mijamy wioski min. Lindoso i Cidadelhe, a w Paradamonte skręcamy w drogę lokalną prowadzącą w góry. Droga jest brukowana i bardzo wąziutka. Najpierw prowadzi w dół, a po minięciu elektrowni wodnej przechodzi na drugą stronę rzeki i pnie się ostro pod górę. Jest tak wąska, że minięcie się z innym pojazdem jest niemożliwe. I tak pnąc się w górę po serpentynach docieramy do górskiej wioski .
Pawcio - 2010-02-21, 20:13
Soajo
Spotykamy tutaj pasące się owce, rogate krowy i ubrane na czarno kobiety. W ogródkach z drzew zwisają pomarańcze oraz cytryny. Dochodzimy do najwyższego punktu w wiosce, w którym na wypiętrzonych skałach stoją na kamiennych nogach espigueiros uwieńczone krzyżami. Wyglądają jak groby..jednak są to spichlerze wybudowane w taki sposób, aby ich zawrtość przechowywana była w optymalnych warunkach, a szkodniki miały utrudniony dostęp. W centralnym punkcie wioski znajduje się pomnik otoczony kamienicami. Zaglądamy do winnicy i ruszamy dalej wgłąb Portugalii. W rejon miasta Braga docieramy wieczorem.
Pawcio - 2010-02-21, 20:32
Sameiro
Mijając Bragę kierujemy się w stronę wysokiego wzniesienia, na szczycie którego znajduje się miejscowość Sameiro, gdzie wzniesiono w XIX w Sanktuarium Maryjne oraz utworzono Centrum Jana Pawła II. Późnym już wieczorem zjeżdżamy na dół, gdzie na parkingu u stóp schodów prowadzących do Bom Jesusu spędzamy nockę w towarzystwie francuskich kamperowców.
Parking z możliwością noclegu: N 41 33’ 11” W 08 22’53”
Pawcio - 2010-02-21, 20:46
Bom Jesus
W miejscowości tej, znajdującej się na tej samej górze Sameiro wznosi się Sanktuarium Bom Jesus De Monte. Jego budowę rozpoczęto w XVIII w. Do świątyni prowadzą schody liczące ponad tysiąc stopni. Znajdują się przy nich kapliczki a w nich rzeźby obrazujące stacje drogi krzyżowej. Do samego sanktuarium wchodzimy po ukośnie, zbudowanych Schodach Trzech Cnót, przy których znajdują się Fontanny Pięciu Zmysłów. W dalszą drogę wyruszamy w kierunku wybrzeża.
MILUŚ - 2010-02-21, 20:54
Pawcio napisał/a: | [b] Do świątyni prowadzą schody liczące ponad tysiąc stopni. |
To nie tak żle ...... do ruin zamku Drakuli w rumuńskim Poienarii prowadzi 1480 krętych wąskich stopni.
To jest dopiero wyrypa
Piękne zdjęcia !!!!!
PZDR> MILUŚ
KOCZORKA - 2010-02-21, 21:06
Pięknie!!!
Jestem zauroczona i widoczkami i uśmiechniętymi buziakami.
rysiol - 2010-02-21, 21:41
Wspaniała podróż i piękna relacja.
ML - 2010-02-21, 23:36
Pawciu - Twoja relacja, to miód dla oczu
Piękna wyprawa. Dla mnie zagadką jest umieszczenie kamperka obok tych schodów widocznych na zdjęciu Bom Jesus (40). Czyżby pod schodami był przejazd ? Bo nie podejrzewam, że ruszałeś słupki betonowe ?
Pozdrowienia.
wbobowski - 2010-02-22, 02:11
Pawełku, gratulacje... zarówno podróży jak i relacji.
Pawcio - 2010-02-22, 15:27
MILUŚ napisał/a: | To nie tak żle ...... do ruin zamku Drakuli w rumuńskim Poienarii prowadzi 1480 krętych wąskich stopni.
To jest dopiero wyrypa |
Masz rację... Kilkaset stopni więcej. Zważ jednak, że wielu pielgrzymów jako akt pokuty stopnie w Bom Jesus przemierza na kolanach.
ML napisał/a: | Pawciu - Twoja relacja, to miód dla oczu
Piękna wyprawa. Dla mnie zagadką jest umieszczenie kamperka obok tych schodów widocznych na zdjęciu Bom Jesus (40). Czyżby pod schodami był przejazd ? Bo nie podejrzewam, że ruszałeś słupki betonowe ?
Pozdrowienia. |
Jest dokładnie tak, jak sobie kombinujesz. Schody prowadzą przez mosteczek nad drogą, która pnie się do samego sanktuarium. My- leniuszki nie chcąc wspinać się po ponad tysiącu stopni podjechaliśmy sobie w górę i właśnie z tego miejsca pomaszerowaliśmy do celu.
WHITEandRED - 2010-02-22, 20:29
Pawcio - 2010-02-22, 20:36
Heh... To prawda. Ale już chciało się jechać dalej i dalej. A w perspektywie widniało Porto. Zresztą wiesz Stanisłwie, jak to z dzieciaczkami jest podróżować.
Pawcio - 2010-03-07, 15:16
Porto
Wita nas chmurami zwiastującymi rychły opad. Wjeżdżając do miasta mijamy zamek Castelo do Queio oraz Castelo da Foz oraz ogromny most autostradowy łączący brzegi rzeki Duero. Symbolem Porto są właśnie mosty. Oprócz drogowego mostu betonowego Arrabida zbudowanego w 1963 roku znajduje się w Porto most kolejowy Maria Pia zbudowany według projektu Gustawa Eiffla w 1877 roku oraz najbardziej spektakularny dwukondygnacyjny most Dom Luis zbudowany w 1886 roku, w którym wykorzystano rozwiązania stosowane przez Eiffla. Odwiedzamy dzielnicę Vila Nova, gdzie znajduje się park i punkt widokowy, z którego rozpościera się panorama Porto. Nieopodal znajduje się dawny klasztor Serra do Pilar. Pogoda jednak uraczyła nas deszczem, więc w ekspresowym tempie przemierzyliśmy nadbrzeże dzielnicy Ribeira, obejrzeliśmy pomnik Henryka Żeglarza, pałac Palacio da Bolsa oraz kościół Św. Franciszka. Po wyjeździe z miasta podczas tankowania okazało się, że Wacek krwawi..dieslem. Swiadczyła o tym ogromna kałuża pod samochodem na parkingu i pod dystrybutorem. Przyczyną okazuje się uszkodzone połączenie przewodu doprowadzającego paliwo do filtra. Szybka prowizoryczna naprazwa i dalej w drogę. Z Porto znów obieramy kierunek w góry.
Pawcio - 2010-03-07, 18:25
Serra da Estrela
Czyli najwyższe pasmo gór z najwyższym szczytem Portugalii. Do Seia leżącej u stóp górskiego masywu docieramy już po zmroku, jednak księżyc ponuro oświetla ogromny masyw. Po niewielkich zakupach w Lidlu ruszamy w góry. Świeżo wyremontowana droga pnie się serpentynami ostro w górę zmuszając do redukowania biegów na dwójkę. Nocleg ucinamy sobie na wysokości 1500 mnpm nieopodal miejscowości Sabagueiro. Rano po odsłonięciu rolet ukazuje się niesamowity widok. Na niebie kłębi się sporo chmur, jednak malowiczo rozlaną u naszych stóp Seię widać jak na dłoni. Ruszamy dalej. W Sabaqueiro zatrzymujemy się przy sklepie z pamiątkami. Jak się okazuje można w nim odziać się od stóp do głów na zimowo. Sanki narty, szaliki, opończe, rękawiczki, kombinezony. Wsio. Dopiero teraz zwracamy uwagę, że nigdzie dotąd nie widzieliśmy ludzi ubranych w zimowe ciuchy. A tutaj..alpejski przegląd mody. W pewnym momencie zaczynamy się obawiać czy droga dalej będzie przejezdna. Postanawiamy jechać dalej. Droga w żadnym calu nie jest płaska. Albo pod górę, albo w dół. I co chwila zakręty. Przesuwające się za oknem widoki są niesamowite. Roślinność w miarę podjeżdżania pod górę jest coraz niższa, a po jakimś czasie znika całkowicie. W pewnym momencie temperatura spada poniżej zera i pojawa się szron. To dodało otaczającemu nas światu jeszcze większej urody. Oglądamy, jak rzeźbi na skałach i znakach drogowych niesamowite wzory do chwili, kiedy wjeżdżamy w chmury. Teraz nie widać już nic. Po wyjechaniu z białej pościeli ukazuje nam się anielski widok. Granie skalne przykryte u stóp puchowymi chmurami. Po kilku kilometrach dojeżdżamy do dolnej stacji kolejki znajdującego się przy stoku narciarskim- jedynym w Portugalii. Dalej docieramy na sam szczyt najwyższej góry Portugali- Torre. Wysokość wynosi 1993 mnpm. Nazwa szczytu pochodzi od XIX-to wiecznej wieży wzniesionej na wirzchołku góry, aby najwyższy punkt Portugalii przekroczył wysokość 2000mnpm. Dalej podążamy w kierunku miejscowości Caldas de Mantegias drogą, która prowadzi przez niesamowitej urody dolinę polodowcową Zezere. Z Caldas de Mantegias można udać się na wycieczkę do Poco de Inferno (Piekielna Studnia) którą przyozdabia piękny wodospad. Niestety podczas naszej obecności szlak jest zamknięty. Po masywie Estrela kolejne kroki kierujemy ponownie w kierunku wybrzeża. Po drodze zatrzymujemy się pod górującym nad okolicą zamczyskiem w miejscowości
Seia- parking w górach z możliwością noclegu: N 40 24’ 47” W 07 40’ 26”
Sabugueiro przy zaporze- parking z możliwością noclegu: N 40 21’ 56” W 07 38’ 50”
Covilha Camping N 40 17’14” W 07 31’ 37”
Pawcio - 2010-03-07, 18:30
cd
garbatamilka - 2010-03-07, 18:49
Pawciu racz Nas fotkami. Są niesamowite. A to zdjęcie z pułapu chmur - obłędne.
Bim - 2010-03-07, 19:10
Widoki niesamowite
Pawcio - 2010-03-07, 20:36
A co tam. Jeszcze kilka fotek nie zaszkodzi. To naprawdę piękny kawałek Portugalii.
Pawcio - 2010-03-07, 20:47
cd
Pawcio - 2010-03-07, 21:51
Abrantes
Do miasta wjeżdżamy wąziutkimi uliczkami wijącymi się wśród kamienic. Patrol policji z zaciekawieniem obserwuje Wacka po czym rusza naszym śladem. Przezornie parkujemy na skwerku, co by zobaczyć rozwój dalszej sytuacji. Władza jedzie dalej, a my ruszamy pieszkom. Po chwili widzimy dlaczego władza nas eskortowała. Uliczki zwężają się do szerokości 1,5 – 2 m. Pewnie chłopaki byli ciekawi, jak wygląda zakleszczony kamper. Muszą jeszcze troszkę poczekać. Docieramy do zamku. Forteca zbudowana w XIV w. miała strzec traktu do Lizbony. Z jej murów rozciąga się rozległy widok na dolinę Tagu, odległy masyw da Estrela oraz skatepark, w którym szaleje młodzież. Wewnątrz zamku urządzone jest muzeum archeologiczne.
Pawcio - 2010-03-07, 22:35
Tomar
W czasie drogi giną nam światła w platformie. Naprawę postanawiamy przeprowadzić na postoju. Do miasta docieramy wczesnym wieczorem. Z daleka widać już na wzgórzu zarys zamczyska wzniesionego przez templariuszy w XII w. Tym razem cumujemy na kempingu znajdującym się nad samą rzeką i jednocześnie w sąsiedztwie stadionu. Dzięki temu możemy przyjrzeć się jak trenuje przyszły narybek portugalskiej reprezentacji. Na pewno podchodzą do sprawy poważnie. Profesjonalny stadion, profesjonalni trenerzy..full wypas. Nasza młodzież nie ma takich warunków. Po zrobieniu klaru i spacerze po ciekawej starówce przypominającą warszawską ulicę Chmielną, tylko 400 lat później udajemy się na spoczynek. Rankiem po nie do końca udanej naprawie świateł (platforma uzyskała tylko światła pozycyjne) udajemy się na zwiedzanie zamku. Wąska i kręta droga pnąca się ostro pod górę doprowadza nas podmury. Budowla naprawdę robi wrażenie. Jej budowa rozpoczęta w 1160 r. trwała z przerwami do połowy XVI. W obrębie murów znajduje się klasztor, kościół, krużganki i rotunda. Zachowały się również w znakomitym stanie komnaty rycerzy, kuchnie, pralnie i zabudowania gospodarcze. Z murów zamku rozpościera się widok na miasto i okolicę oraz dolinę rzeki Nabao. Po wizycie w Tomarze wyruszamy do niedalekiej miejscowości …
Camping N 39 36’25” W 08 24’ 37”
Pawcio - 2010-03-07, 22:39
cd
gino - 2010-03-08, 06:37
wiem...ze to jeszcze nie konic relacji...
ZAZDROSZCZE WAM ...JAK DIABLI...ale ciesze sie ..ZE TA WYPRAWA ZIMOWA...DALA WAM TYLE WRAZEN .... trase wycieczki...miales dopracowana IDEALNIE....
!!SUPER!! wielki szacun... .
48a-ELANKO - 2010-03-08, 11:34
Nas bardzo ucieszyły fotki z Gackiem !
Pawcio - 2010-03-08, 11:39
48a-ELANKO napisał/a: | Nas bardzo ucieszyły fotki z Gackiem ! |
Gacek jako produkt stricte CamperTeam'owy jest ponadprzeciętny!
I najważniejsze, że uwielbia dzieciaki.
Zresztą on chyba wszystko i wszystkich lubi. Taki z niego lubiś.
gino - 2010-03-08, 11:46
48a-ELANKO napisał/a: | Nas bardzo ucieszyły fotki z Gackiem ! | Andrzejku..Gacuś lepiej trafic nie mogl...az czasem mu zazdroszcze
Pawcio napisał/a: |
Zresztą on chyba wszystko i wszystkich lubi. Taki z niego lubiś. | TELELUBIŚ
Pawcio - 2010-03-08, 11:53
gino napisał/a: | TELELUBIŚ |
Żeby nie napisać KamperTeleLubiś!
pirat666 - 2010-03-08, 12:14
Nieźle Jestem pod wrażeniem
JHJKi - 2010-03-09, 11:52
Super wyprawa, super fotki, super relacja
MirekM - 2010-03-09, 12:32
Jestem Pawcio pod wrażeniem. Super relacja i jeszcze bardziej super fotki.
Pawcio - 2010-03-20, 09:17
Fatima
W której znajduje się największa rzymskokatolicka świątynia w Portugalii. Bazylika ukończona w 1953 roku została wzniesiona na pamiątkę objawień Najświętsze Maryi Panny trójce dzieci- Łucji, Hiacyncie i Franciszkowi. Podczas ostatniego objawiania 13 maja 1917 roku Maryja przepowiedziała II wojnę światową, komunizm i zamach na Jana Pawła II. Plac przed świątynią może pomieścić ponad milion wiernych. Na placu znajduje się posąg Jezusa Chrystusa oraz Capela das Aparioces (kaplica objawień) wybudowana w miejscu ukazywania się Maryi. Z Fatimy udajemy się do miasta…
Stellplatz: N 39 38’03” W 08 40’ 17”
Pawcio - 2010-03-20, 09:42
Batalha
Tutaj znajduje się symbol historii Portugalii- Mosterio de Santa Maria da Vitoria. Ogromny- największy w kraju gotycki kościół został wybudowany na pamiątkę zwycięstwa Portugalczyków nad Hiszpanami w roku 1385. Wewnątrz kościoła znajduje się kaplica- Capela de Fundator, w której znajdują się grobowce króla Jana I, jego żony Filipy Lancaster oraz ich czterech synów, w tym słynnego Henryka Żeglarza. Wewnątrz kościoła znajduje się również Sala do Capitulo- grób nieznanego żołnierza, w których spoczywają prochy dwóch żołnierzy poległych w czasie I wojny światowej. Przy grobie pełniona jest podobnie jak w Warszawie warta- i co ciekawe również przez kobiety. Teraz kierunek-stolica.
Pawcio - 2010-03-20, 10:19
Sintra
Przed wizytą w Lizbonie zaglądamy do dawnej letniej rezydencji władców Portugalii oraz obecnej sypialni bogatych mieszkańców stolicy. Po przeciśnięciu się przez wąziutkie uliczki miasta, w którym znajduje się muzeum zabawek i muzeum sztuki współczesnej wspinamy się na paląc gumy na wgórza nieopodal miasta. Pozostawiając Wacka na parkingu wchodzimy na jeden ze szczytów, na którym znajduje się pałac –Palacio de Pena. Zaprojektowany przez niemieckiego architekta został wniesiony w pierwszej połowie XIX w. Wystrój Jego wnętrza pozostał niezmienione od 1910 roku. Z pałacu roztacza się widok na pobliskie miejscowości i ocean. Po obejrzeniu pałacu wspinamy się na inny szczyt, gdzie znajdują się zamkowe ruiny- Castelo des Mouros wzniesionego w IX przez Maurów.
Parking: N 38 47’ 16” W 09 23’ 14”
Pawcio - 2010-03-20, 10:23
cd
WHITEandRED - 2010-03-20, 13:52
Pawcio - 2010-03-20, 19:01
WHITEandRED napisał/a: | ale córcia to czysta mamunia, |
Nie przeczę!
Endi - 2010-03-21, 02:29
Pawcio ! rozgrzałeś mnie do "czerwoności" Trzeba tam pojechać...i to właśnie tym szlakiem. Gratuluję
Pawcio - 2010-03-21, 10:38
Endi napisał/a: | Pawcio ! rozgrzałeś mnie do "czerwoności" Trzeba tam pojechać...i to właśnie tym szlakiem |
Cieszę się!
Przecież w naszych relacjach właśnie o to chodzi!
Pawcio - 2010-04-03, 21:57
Lizbona
Do miasta wjeżdżamy od strony oceanu. Podziwiamy kurorty Casis, Parede i Oeiras w którym oglądamy nadmorską twierdzę. Następnie udajemy się do Torre de Belem- wieży z zadziwiającą historią. Wybudowano ją w 1520 roku po środku rzeki Tag w celu obrony portu. Jednak na skutek trzęsienia ziemi i zmiany koryta rzeki znalazła się na jednym z jej brzegów. Była składnicą broni, więzieniem, punktem poboru cła i siedzibą kapitanatu portu. Kilkaset metrów dalej znajduje się pomnik Parado Dos Descobrimentos przedstawiający bohaterów narodowych Portugalii. Wzniesiony został w 1940 roku, a zmodernizowany w 1960 roku. Ze szczytu budowli roztacza się widok na miasto oraz ujście rzeki. Wewnątrz znajduje się ekspozycja poświęcona wielkim odkryciom. Kolejną noc spędzamy na parkingu w pobliżu pomnika w towarzystwie belgijskich, francuskich i hiszpańskich kamperów. Rankiem penetrujemy cały bulwar lizboński. Zaglądamy do doków Alcantara i Santo Romaro, w których znajdują się eleganckie restauracje i bary. Tutaj znajduje się również ogromny stalowy most Ponte 25 de Abril. Długości ponad 2200m zawieszony jest nad rzeką na dwóch pylonach o wysokości 190 metrów. Dalej udajemy się do Parque das Nacoes- miejsca, gdzie w miejscu starych doków wybudowano nowoczesne hale wystawowe na Expo 98. Teraz jest to dzielnica wynalazków i wielkiego biznesu. Odwiedzamy oceanarium, które w momencie otwarcia było największym tego typu obiektem w europie. Znajduje się tutaj 15 tysięcy gatunków zwierząt. Zażywamy również przejażdżki kolejką gondolową, która prowadzi ponad dachami parku aż do wieży Vasco da Gammy- najwyższego budynku w Lizbonie. Wycieczka jest tym bardziej przyjemna, że temperatura w słońcu wynosi grubo ponad 20 st.C. Teraz udajemy się na przejażdżkę po i wokół Lizbony. Przejeżdżamy na drugą stronę rzeki bajecznym mostem imienia Vasco da Gammy. Cud inżynierii wybudowany w 1998 roku zawieszony miejscami nawet na wysokości 150 metrów nad wodą posiada długość 18 kilometrów. Dalej jedziemy przez Sao Franciso i Montijo skąd udajemy się do Almady która leży na południe od Lizbony. Tutaj na wniesieniu góruje nad Almadą i Lizboną statua Chrystusa Króla. Pomnik będący jednocześnie sanktuarium jest repliką pomnika Chrystusa Zbawiciela z Rio de Janeiro. Wybudowano go w 1959 roku jako ofiarę za oszczędzenie Portugalii podczas II wojny światowej. Posiada wysokość 103 metrów i roztacza się z pod niego majestatyczny widok na Lizbonę, Belem oraz Ponte 25 de Abril. Właśnie nim wracamy znów do Lizbony i po rzuceniu okiem na zamek Castelo de Sao Jorge i starówkę już wieczorem wyruszamy w kierunku południowego krańca Portugalii.
Torre de Belem parking: N 38 41’ 33” W 09 12’ 49”
Parking z możliwością noclegu: N 38 41’ 42” W 09 12’ 02”
Parque das Nacoes i Oceanarium- parking N 38 45’ 42” W 09 05’ 38”
Parking przy starówce: N 38 42’ 29” W 09 07” 56”
Pawcio - 2010-04-03, 22:21
cd
gino - 2010-04-03, 22:23
piekna ta Lizbona
Pawcio - 2010-04-03, 22:28
Od rana oglądamy Algarve. Ewidentnie widać, że ten południowy region utrzymujący się głównie z turystyki jest znacznie biedniejszy od reszty kraju. Krajobraz znów przywodzi na myśl Meksyk z amerykańskich westernów. Wszechobecne kaktusy i czerwona gleba. Wiatr zaczyna wiać niezwykle silnie.
Cabo de Sao Vincente
Na przylądek Św. Wincentego czyli najbardziej wysunięty południowo- zachodni skrawek ziemi na kontynencie europejskim docieramy, gdy słońce staje w zenicie. Wiatr wieje niemiłosiernie i chmury zbierają się deszczowe. Zupełnie jak na Nordkappie. Z tym, że temperatura prawie 18 st.C. musimy uważać, co by nas nie zdmuchnęło do oceanu. Jednak widok zapiera dech w piersiach. Atakujące z ogromną siłą fale morskie rozbijają się o klify skalne, które wznoszą się na wysokość 60 metrów. Na samym końcu najbardziej wysuniętego w ocean klifu znajduje się niedostępna dla zwiedzających latarnia morska, której blask widać z odległości 100 km. Nazwa przylądka wiąże się z legendą, która donosi, że w IV w. do przylądka przypłynęła łódź z ciałem męczennika- św. Wincentego zamordowanego w Walencji. Strzeżona przez dwa kruki pozostawała tutaj aż do czasu, kiedy w XII w. trafiła do Lizbony.
Parking N 37 01’ 26” W 08 59’ 40”
Pawcio - 2010-04-03, 22:32
Kilkaset metrów od przylądka Św. Wincentego znajduje się niewielka twierdza- Fort Beliche zbudowany w XVI wieku. Został on częściowo zniszczony w czasie trzęsienia ziemi w 1755 roku. Teraz w jego niewielkiej części znajduje się kaplica.
Pawcio - 2010-04-03, 22:48
Ok. 6 km na zachód, na przylądku Sarges znajduje się imponujących rozmiarów twierdza również zbudowana w XVI wieku. Rozciąga się z jej murów widok na miasteczko Sarges, ocean oraz przylądek Św. Wincentego. Nieopodal twierdzy zlokalizowany jest parking, na którym stacjonuje kilkanaście kamperków.
Twierdza- parking z możliwością noclegu: N 37 00’ 18” W 08 56’ 42”
Pawcio - 2010-04-03, 22:56
cd
Pawcio - 2010-04-03, 23:02
Dalej ruszamy wzdłuż wybrzeża na wschód. Nawiedzamy sanktuarium Matki Boskiej z Guadelupy, zaglądamy do Vila do Bospo, Lagos oraz Portimao, w którym Hołek przeciąga nas niemiłosiernie po uliczkach, gdzie kamper nie ma prawa się zmieścić. I tak przez miasteczka południowego wybrzeża docieramy do …
Sanktuarium MB z Guadelupy: N 37 04’ 59” W 08 51’ 57”
Pawcio - 2010-04-03, 23:09
Faro
Które jest głównym ośrodkiem przemysłowym na południu Portugalii. Niestety w wycieczce zaczyna towarzyszyć nam deszcz. Na starówce, do której się udajemy szczególną uwagę zwracają uliczki wybrukowane białym kamieniem. Wchodzimy na nią przez przez Arco da Vila- starą bramę z dzwonem i bocianim gniazdem. Oglądamy Katedrę (Largo de Se) oraz Pałac (Palacio Episcopal). Niestety kościół Do Cramo, w którym znajduje się słynna Kaplica Kości jest już zamknięty.
Parking miejski: N 37 00’ 41” W 07 55’ 54”
Dziabong - 2010-04-03, 23:11
Pawcio, miasto po lekkim deszczu wyglada urokliwie!
Pawcio - 2010-04-03, 23:24
Tavira
do której docieramy wieczorem rankiem wita nas rozchmurzającym się niebem. W mieście tym jest piękna starówka do której można dojść przez most zbudowany przez rzymian. Wzdłuż ujścia rzeki Gilao jest piękny pasaż, z którego wiosna krzyczy pełną piersią. Ową wiosnę poczuły również stójkowe pijaczki, które licznie z okolicznych zakamarków wypełznęły na pasaż. Spacerując po mieście trafiamy do kościołów Da Misericorida z XVIIw oraz Santa Maria do Castelo. Dotarliśmy również do najwyższego punktu w mieście, gdzie znajdują się ruiny zamku mauretańskiego z X w. Wewnątrz zadbanych ruin znajduje się… przepiękny ogród, a z murów roztacza się panorama miasta w tle którego faluje ocean.
Parking z możliwością noclegu: N 37 07’ 25” W 07 38’ 37”
Pawcio - 2010-04-03, 23:37
Dzisiaj kończymy już naszą przygodę z Portugalią. Na koniec odwiedzamy Monte Gordo oraz graniczne
Vila Real De Santo Antonio,
które powstało w 1774 roku w ciągu tylko sześciu miesięcy. Spotykamy tutaj stacjonujące nad rzeką Gwadianą ok. 100 kamperków, których załogi leniwie snują się po mieście.
Stellplatz Santo Antonio: N 37 11’ 55” W 07 24’ 50”
Pawcio - 2010-04-03, 23:39
Do Hiszpanii wjeżdżamy mostem linowym, a towarzyszy nam bardzo ładny widoczek.
Pawcio - 2010-04-04, 00:40
Dziabong napisał/a: | Pawcio, miasto po lekkim deszczu wyglada urokliwie! |
A żebyś wiedział!
Dalej pomykaliśmy w kierunku chatki przez Hiszpanię i Francję.. ale coś czuję że cd nie prędko ogarnę...
WHITEandRED - 2010-05-17, 20:53
Pawcio - 2010-05-17, 22:01
Hehe... wyczułeś pismo nosem Stanisławie .. własnie siedzę i dalej segreguję fotki.
WHITEandRED - 2010-05-18, 10:33
Pawcio - 2010-08-03, 08:53
Kończ waćpan, wstydu oszczędź... Taki cytat we mnie uderzający ostatnio usłyszałem...
[ Dodano: 2010-08-03, 09:01 ]
Do Hiszpanii wjeżdżamy mostem linowym, a towarzyszy nam bardzo ładny widoczek.
Dalszą podróż należy zaliczyć do kategorii intensywne. Z granicy kierujemy się na Sewillę, do której docieramy późnym popołudniem. Wieczorny spacer po stolicy Andaluzji- to jest to. Oglądamy katedrę z imponującą wieżą Giralda oraz pałac Alkazar, którego dzieje sięgają IX w. Warto wspomnieć iż gościł tutaj Krzysztof Kolumb oraz Ferdek.. ale Magellan.
Parking strzeżony Sewilla E 37 23’ 31” W 05 58’ 25”
[ Dodano: 2010-08-03, 09:21 ]
Po spokojnie spędzonej nocy mkniemy w kierunku Madrytu. Mijane krajobrazy są zmieniono automatycznie na - bardzo interesujący… znaczy imponujące.
[ Dodano: 2010-08-03, 09:26 ]
Pawcio - 2010-08-03, 20:09
W Madrycie dokujemy się na kempingu, z którego metrem dojeżdżamy do centrum. Oglądamy katedrę La Almudena, którą wyświęcił nasz rodak-Jan Paweł II oraz Pałac Królewski. Odwiedzamy również Grand Via-reprezentacyjną ulicę Madrytu oraz Plaza de Espana. Po długiej wędrówce uliczkami starego miasta opuszczają nas siły. Pożywiamy się w jednej z wielu restauracji znajdujących się na starówce i wracamy na kemping.
Pawcio - 2010-08-03, 20:53
Wieczorem docieramy do Saragossy. Dojeżdżając do miasta z daleka obserwujemy jasną łunę. Gdy podjeżdżamy bliżej naszym oczom ukazuje się piękny widok. Bazylika z niezliczoną ilością kopuł, od których odbija się niezwykle jasne światło, którego łunę widać było z daleka. W czasie porannego spacerku po mieście odwiedzamy bulwary oraz most rzymski nad Rio Ebro, plac Seniora del Pilar oraz Bazylikę Nuestra Seniora del Pilar zbudowaną w XVIIw. Warto również wspomnieć, iż za czasów napoleońskich w 1808 roku w oblężeniu Saragossy brały udział Pułki Legii Nadwiślańskiej, a 130 lat później podczas wojny domowej, z ramienia Brygad Międzynarodowych polskie wojsko znów brało udział w ataku na to miasto.
Pawcio - 2010-08-03, 20:57
Dalej wyruszamy w kierunku wschodniego wybrzeża. Po drodze, kierując się do Barcelony przekraczamy zerowy południk, który symbolizuje łuk nad autostradą.
Pawcio - 2010-08-03, 21:08
Wybrzeże Morza Śródziemnego w Barcelonie wita nas przepiękną pogodą i zakazem zatrzymywania kamperów gdziekolwiek. Szczytem szczytów jest brak możliwości wjazdu na kemping miejski oznaczony mega-reklamą kampera spuszczającego ścieki. Po odbyciu spacerku i obejrzeniu kolumnowej Mirador de Colom udajemy się w głąb miasta. Ranek wita nas pogodą zwaną dżdżysta. Odwiedzamy zamek- fortecę Castel de Montjuic znajdującą się na wzgórzu Montjuic górujące nad portem oraz Oceanarium. Wizytę w Barcelonie kończymy wizytą w Sagrada Familia –bazylice, której budowa trwa od 1882 roku do dnia dzisiejszego.
Zamek N 41 21’ 51” E 02 10’ 01”
Pawcio - 2010-08-03, 21:23
Dalsza część drogi powrotnej przebiega w pięknej scenerii wybrzeża Costa Brava. Piękne zatoczki, krystalicznie czysta woda, malownicze zbocza górskie a pomiędzy tym wszystkim wijąca się równiutka droga. Droga jest na tyle wijąca, że niektórzy załoganci pokładają się zemdleni. Jednak pogoda nas nie rozpieszcza. Temperatura spada, a wiatr robi się coraz silniejszy. Noc spędzamy w niemalże bezludnym kurorcie nad samym morzem. Wiatr wieje z niesamowitą siłą, a woda z nieba leje się w niewyobrażalnej ilości. Rankiem z parkingu na którym staliśmy zrobiło się morze. Nie widać było nawet krawężników. Ruszając dalej w trasę po kilkunastu minutach dojeżdżamy do granicy.
Pawcio - 2010-08-03, 21:29
Znowu we Francji. Wiatr wzmaga się okrutnie. Przekraczając granicę (która nie dość, że znajduje się nad samym morzem, to jeszcze na samym szczycie przełączy) mamy wrażenie że nas zdmuchnie z drogi. Wacek niemal odrywa się dwoma kołami od asfaltu. Z sercem na ramieniu docieramy na parking, który znajduje się zaraz za granicą na Przylądku Cerbere. Wiat jakby ustaje, więc wyruszam zrobić kilka pikczersów. W pewnym momencie nadchodzą podmuchy tak silne, że muszę się czegoś trzymać, aby mnie wiatr nie porwał. Niemalże czołgając się wracam do kamperka. Rodzinka blada. Powoli ruszamy dalej. Po zjechaniu z przełęczy wiatr nie jest już tak dokuczliwy. Dalsza droga prowadzi wzdłuż wybrzeża śródziemnomorskiego aż do Saint Tropez.
Pawcio - 2010-08-03, 21:35
Jedziemy do Świętego Tropka!
Pawcio - 2010-08-03, 21:43
Jako fani zwariowanych filmów o żandarmach z udziałem Louisa De Funes’a z sentymentem zwiedzamy kurort. Port, promenadę, ciaśniutkie uliczki i malutkie placyki. Poza sezonem to miejsce ma również swój urok… jednak jakże inny- cichutki. Zwiedzamy jeszcze ekskluzywne Port Grimaud i ruszamy dalej.
Pawcio - 2010-08-03, 21:47
Następny przystanek Cannes. Dalej przemieszczamy się wybrzeżem. Pogoda dopisuje. Jest słonecznie i grubo powyżej 12 st.C.
Pawcio - 2010-08-03, 21:58
Miasto wita nas podobnie jak Barcelona wszechobecnymi zakazami zatrzymywania się pojazdów kempingowych. Jest tych zakazów tak wiele, że zaczynamy się czuć intruzami. W mieście oczywiście nie ma się gdzie zatrzymać, więc dochodzi do podziału. Część załogi wyrusza na zwiedzanie, reszta poszukuje miejscówki. Aż trudno uwierzyć, iż ekstrawaganckie Cannes niegdyś było rybacką wioską.
CrazyJack - 2010-08-03, 22:03
Kręcimy, a jak
Pawcio - 2010-08-03, 22:08
Krejzi, jesteś czujny jak ważka!
W dalszej drodze mijamy Niceę chcąc obejrzeć Monaco nocą. Po objazdówce parkujemy gdzieś w górach, a zwiedzanie pozostawiamy sobie na dzień następny.
Pawcio - 2010-08-03, 22:17
Rankiem postanawiamy wyruszyć na objazdową wycieczkę w góry. W nocy spadł deszcz i znacznie spadła temperatura, co nie wróżyło nic dobrego. Poza tym zaczęły się kłopoty z ogrzewaniem po tym, jak jedno z juniorów wrzuciło zabawkę w otwór zaciągający powietrze do nagrzewnicy. Ale nic to… jedziemy. Droga prowadzi przez Eze, La Tourbie, Levens i Lantosque. Widoki są niepowtarzalne. Droga, skały, potoki, domki wszystko bajecznie splecione. Im wyżej wjeżdżamy, tym robi się zimniej. Samochody jadące w naszym kierunku ubrane są w czapki śniegu. W pewnym momencie ON zaczyna padać. Droga pnie się wyżej i wyżej. Coraz mniej mijamy zabudowań, a droga robi się węższa. Coraz częściej odcinki dróg poprzyklejane są do zboczy gór nad kilkusetmetrowymi przepaściami. Wstyd się przyznać ale mam pietra. Nie patrzę w dół. Od razu przypomina mi się pierwsze uczucie na norweskiej drodze trolli. Droga robi się coraz węższa, a okolica bezludna. W pewnym momencie dojeżdżamy do kempingu rzekłbym wysokogórskiego. Jak tam i czym po zboczu wjechać.. nie mam pojęcia. Kilkaset metrów za kempingiem docieramy do ściany.. burzy śnieżnej. Wjeżdżamy jeszcze kawałek pod górę, jednak Wacek zaczyna obracać kołami w miejscu. Szybka decyzja- odwrót. Dobrze, że jest kemping w razie czego będziemy tam koczować do wiosny. Droga jest tak wąska, że nie ma możliwości zawrócić. Cofamy więc ponad kilometr. Przy kempingu również nie ma jak zawrócić. Cofamy dalej. Wcześniej mijaliśmy wjazd do starego kamieniołomu. Cofamy aż tam, a śnieg sypie coraz mocniej. Już prawie nic nie widać. Szybko, na ile się tylko da uślizgami zjeżdżamy w dół. Adrenalinka na maksa.
Pawcio - 2010-08-03, 22:21
Jeszcze troszku...
StasioiJola - 2010-08-03, 22:21
Oglądaja, ogladają i podziwiają Wasze zdjecia!!!!
Pawcio - 2010-08-03, 22:24
A na dole.. meksyk. Palmy pod śniegiem, totalnie zablokowane drogi, zamknięta na głucho autostrada. Po kilku godzinach udało nam się doczłapać na nicejskie wybrzeże, gdzie przeczekaliśmy burzę. Siedząc w aucie obserwujemy reakcje ludzików na pogodową niespodziankę. Zachowują się jak dzieci. Wylegli z biur na ulicę, rzucają się śnieżkami, robią zdjęcia.. normalnie śmieszne. Kiedy opad staje się mniej intensywny do akcji zima w Nicei wyjeżdżają.. nie, nie. Nie pługi, nie solarki.. tylko polewaczki. Polewają kwasem drogi i po kilkunastu sekundach klient jedzie na kolację.
Pawcio - 2010-08-03, 22:33
Po nawałnicy wyruszamy ponownie na podbój Monaco.
Pawcio - 2010-08-03, 22:40
Wieczorem, kiedy zostają doprowadzone do użytku autostrady wyruszamy w kierunku Włoch.
I cóż. Generalnie jest to już koniec naszej wyprawy. Tranzytem przez Włochy i zimową Szwajcarię, zawadzając na chwilę o bawarską Norymbergę wracamy do kraju.
Pawcio - 2010-08-03, 22:42
Uff.. skończyłem. Sam sobie nie wierzę.
Pawcio - 2010-08-05, 09:28
StasioiJola napisał/a: | Oglądaja, ogladają i podziwiają Wasze zdjecia!!!! |
No!
Na Jolę od Stasia i Stasia od Joli zawsze można liczyć!
zbyszekwoj - 2015-02-02, 12:05
Jesteśmy dowodem na to , że warto opisywać swoje podróże. Nawet po 5 latach przeczytaliśmy jednym tchem. Portugalia jeszcze przed nami. Może już czas? Za wspaniałą relację całkiem świeże pifko
Pawcio - 2015-02-02, 17:02
Dziękuję . Również polecam pisanie i czytanie relacji
Aulos - 2015-02-14, 11:07
Pawcio, dość długo pisałeś tę relację, ale ja jeszcze dłużej ją czytałem. Zacząłem w 2010-tym, a skończyłem dzisiaj. Jestem pod wrażeniem. Pozdrawiam i oczywiście stawiam
Pawcio - 2015-02-14, 12:20
Aulos napisał/a: | Pawcio, dość długo pisałeś tę relację, ale ja jeszcze dłużej ją czytałem. Zacząłem w 2010-tym, a skończyłem dzisiaj. Jestem pod wrażeniem. Pozdrawiam i oczywiście stawiam |
Prawdziwego mężczyznę poznaję się nie po tym kiedy zaczyna, ale po tym kiedy kończy
Dzięki za browarek
|
|