|
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Słowacja - trasa Cieszyn Bratysława autostradą ?
Daniel Stus - 2010-06-09, 20:00 Temat postu: trasa Cieszyn Bratysława autostradą ? Jak wygląda przejazd zachodnią Słowacją ? Czy nie było tam jakichś podtopień na autostradzie? Może ktoś ostatnio tam przelatywał ?
Witold Cherubin - 2010-06-09, 22:02
Wczoraj tamtedy jechałem, jest OK. Od Zyliny do Bratysławy trasa przejezdna, Do Żyliny od Cieszyna jest lilka miejsc z robotami drogowymi ale do przeżycia. W sumie trasa nie męcząca i dość szybka.
Pozdrawiam i szerokości
ML - 2010-06-10, 00:04
Też tamtędy jechaliśmy w niedzielę i nie zauważyłem żadnych problemów. Może zamiast Żylina - Cieszyn lepiej wybrać Żylina - Zwardoń ? My jechaliśmy Żylina - Cieszyn i w mojej ocenie droga fatalna.
Pozdrowienia.
Jacek M - 2012-07-07, 02:27
ML napisał/a: | Może zamiast Żylina - Cieszyn lepiej wybrać Żylina - Zwardoń ? |
Zdecydowanie tak - głównie ze względów widokowo - krajoznawczych. Ostatnio często mi się zdarza jechać tą drogą i bardzo polecam wariant z Cadcy przez Skalite, do przejścia w Zwardoniu. Przejazd do Bielska zajmuje pewnie z 10 min więcej niż przez Cieszyn ale droga jest tego warta . Pierwszy odcinek wiedzie południowym skrajem bardzo ładnej dolinki potoku Ćernianka - wzdłuż linii kolejowej do Zwardonia. Droga jest dość wyboista i nie warto przekraczać 60 km/h ale z racji widoków jest to jak najbardziej "słuszna" prędkość. Po dość stromym podjeździe, na szczycie przełęczy, z lichej słowackiej cesty znienacka wjeżdżamy na 3 pasmową autostradę - drogę ekspresową S69 i po znakach z zestawem ograniczeń prędkości dla RP - z dumą orientujemy się, że to Polska właśnie po kilometrze znajdujemy się na imponującym przejściu granicznym - w głuszy, wybudowanym chyba ze 3 dni przed wejściem do Shengen Kolejne zaskoczenie - piękna S-ka doprowadza nas do alpejskiego tunelu w najczystszym wydaniu - na zjeździe, z zakrętem w środku, z pełnym oznakowaniem - o przejezdności, temperaturze i aktualnym ograniczeniu prędkości - prosto: szok! z tunelu - widokowym zjazdem mkniemy do kolejnej alpejskiej budowli - kilkusetmetrowego wiaduktu przerzuconego nad wsią Kamesznica. I - zonk - lufa w krzokach. Droga kończy się a nawet jakby - urywa. Koło miśkowozu z laserówką, który celował w nas na szybkim zjeździe, dokonujemy bardzo skomplikowanej volty - o jakieś 200 stopni - bardzo malowniczo wygląda zarówno przebieg "łącznicy" jak i jej oznakowanie na szczęście bardzo czytelne. Dalej już normalnie - dojeżdżamy do szosy Milówka - Żywiec i tym to polskim Landwegiem mkniemy do Bielska. Po drodze kilkakrotnie natkniemy się na "naszą" S-kę w budowie - ostatnio jakby nieco zamrożonej (?).
Przy kolejnym przemierzaniu tego odcinka - proponuję wariant "szlakiem Pancernych" a głównie Gustlika - jakieś 4 km za granicą pilnujmy zjazdu na Wisłę - i znowu pięknym ślimaczkiem dostaniemy się na bardzo lokalną drogę i grzbietem Ochodzitej - częścią Głównego Wododziału Beskidów, przez Koniaków Honoratki Gustlikowej, z domu Krafftówny, dojedziemy do Istebnej. Na tej drodze odbywał się wyścig furmanek do zbiorowego wesela Pancernych. A w jednej z ostatnich scen Pancernych, gdzieś tutaj imć Przymanowski operował gwarą "góralską" robiąc pamiątkowe zdjęcie. Oczywiście po drodze, w Koniakowie, kupujemy koronkowe stringi im. płk. Przymanowskiego - lokalna specialita.
W Istebnej warto podjechać pod kościół i zatrzymać się na chwilę - takiej nostalgiczno-beskidzkiej atmosfery już łatwo nie znajdziemy. Aha, bym zapomniał - po drodze tłumaczymy dzieciom, co to jest "wododział" - wzystkie rzeczki i strumyki po naszej prawej stronie wpadają do Wisły i do naszego Polskiego Morza, natomiast te z lewej - do Olzy i z nią do Dunaju, a to rzeka 5 stolic (wymienić) i nią nasze siusiu zrobione po lewej stronie kamperka płynie wprost do Morza Czarnego. Ambitniejsi - tłumaczą o Zaolziu, kto i dlaczego się komu naraził i jaki związek miał z całą sprawą prezydent Masaryk, a jak zasłużył się Polakom Benesz i dlaczego do dzisiaj w Jablunkowie i okolicach żyje 40 tys. Polaków, którzy jeszcze dzisiaj ukręciliby Czeskim Braciom łeb i nasikali do szyi. I na odwrót.
No dobrze - jedziemy dalej. Przez Kubalonkę do Wisły. Na przełęczy Kubalonka prehistoryczna beka z piwem ale to jako kierowcy - mijamy. No i tu proponuję wariant ekstremalny - skręcamy w prawo. Droga robi wrażenie za wąskiej i całkiem prywatnej - faktycznie, po 2 km wjeżdżamy przez bramę na teren rezydencji Prezydenta Rzeczypospolitej Ignacego Mościckiego (dar Śląska, po powrocie do Macierzy http://www.zamek.wisla.pl/ ) - poza walorem historycznym to na prawdę wyjątkowo udany przykład polskiej architektury międzywojennej. Oczywiście - w ramach wolnych miejsc można zanocować, a po wcześniejszym zgłoszeniu - zwiedzić oryginalny gabinet Mościckiego/Kwaśniewskiego (zwiedzanie bezpłatne!). Dalej - koło lądowiska dla helikopterów zjeżdżamy malowniczą drogą nad zalewem Czarnej Wisełki do Wisły Czarne z hodowlą pstrąga po drodze.
No i kolejna atrakcja - w Malince możemy skręcić w prawo i po niecałym kilometrze zwiedzić skocznię im A. Małysza. Wygodny parking z regionalną zapiekanką i oscypkiem. Kiedyś zeskok skoczni był na szosę - zamykaną na czas zawodów, a dziś - ho,ho! szosę mamy w tunelu pod trybunami - Europa.
I teraz decyzja - dalej do Bielska: pod skocznią - przez Szczyrk - znowu piękna pętelka po górach (+20 minut) - albo zwrot przez ramię i prosto w dół - do Ustronia, gdzie Wilhelm Jeleń, ojciec plutonowego Gustlika pracował w pocie czoła "w kuźni przy młocie, co tak z góry wali".
Proponuję przez Ustroń, głównie dlatego, że już będzie pora coś zjeść, a możliwość jest nie byle jaka - w Ustroniu Polanie skręcamy w prawo, przez tory i kierujemy się za drogowskazem "Równica". Konsekwentnie, prosto w górę - ile się da. Niemal na szczycie dojeżdżamy do knajpy "Dwór Skibówki" http://www.dworskibowki.pl/ Jest to jedno z niewielu miejsc, gdzie "góralska" knajpa jest u siebie. Żarcia nie polecam - broni się samo. Ale widok z tarasu - tak. Nie wiem, czy jest w Polsce pod tym względem lepsze miejsce i to dostępne kamperem Aha - po drodze jakiś niecny prywaciarz pobiera myto za przejazd. Od osobowego było 5 zeta.
Jest jeszcze trzeci wariant - najszybszy. Nie skręcamy za Cadcą na Zwardoń tylko dopiero w Jablunkovie, już na Czechach, kręcimy w prawo na Bukovec/Istebną, dalej przez Wisłę i obwodnicą Ustronia do Skoczowa z pewnością jedzie się najszybciej i bez tłoku.
bon voyage!
|
|