|
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Organizacja wyjazdów - Wspólne kamperowanie
kazbar - 2007-01-20, 22:50 Temat postu: Wspólne kamperowanie Wspólne wyjazdy, wspólne kamperowanie.
Bezpieczniej razem... i jakoś... raźniej w podróży.
Gębę jest do kogo otworzyć, na pomoc kolegi w przypadku awarii zawsze można liczyć, a że człowiek stadnym zwierzęciem jest...ciągnie więc do grupy.
Problem jednak pojawia się (to moje odczucie!), gdy kampery są rodem z różnych "stajni".
Starsze wiekiem zawsze zostają w tyle a młodsze gnają na złamanie karku. Ileż stresów nabawić się można w takiej karawanie? Niby nic...a jednak pozostaje niesmak. "Piłowanie" pod górę na jedynce za ślimakiem, którego kierowca dodając gazu wychodzi ze skóry by "dogodzić" kolegom, nie dodaje uśmiechu- wręcz przeciwnie!
Kilkakrotnie "złapałem się" na takim wspólnym "kamperowaniu-piłowaniu" i powiem szczerze...(dopiszcie sobie resztę sami...)....
Paweł P. - 2007-01-21, 19:39
Kazek. Wydaje mi się, że ci z tymi osiołkami mają bogatsze doświadczenia od tych na rumakach. My mamy więcej czasu na podziwianie i przeżywanie tego co widzimy. Pomyśl Kaziu jak można łatwo zrzeszyć ludzi mających stare motory i jak trudno dopieścić tych na nowych sprzętach. Zróbmy forum starych kamperów PRL- no może "podforum". Niech ci z nowymi kamperami podłaczają się do nas, nie my do nich.
Jacek M - 2007-01-21, 23:40
Pięknie powiedziane! I naukowo!
+ 10 pkt w mojej skali i dołaczam się do podgrupy!
Jesli można?
Pozdrawiam
kazbar - 2007-01-22, 17:56
Paweł Pawlak napisał/a: | Zróbmy forum starych kamperów PRL- no może "podforum". |
Świetny pomysł. Jestem za....aaa nawet przeciw
Paweł P. - 2007-01-22, 17:59
jakoś się lepiej poczułem "ziomale"
Jacek M - 2007-01-22, 18:48
Yo!
janusz - 2007-01-22, 18:57
A mój samochód jest nowy. Ma 3 lata.
Co prawda wszystko ma stare 1993 ale jest w drugim wcieleniu. Też pozdrawiam ziomów
Robin - 2007-01-22, 21:05
Kazek Kluska napisał/a: | Wspólne wyjazdy, wspólne kamperowanie.
Bezpieczniej razem... i jakoś... raźniej w podróży.
Gębę jest do kogo otworzyć, na pomoc kolegi w przypadku awarii zawsze można liczyć, a że człowiek stadnym zwierzęciem jest...ciągnie więc do grupy |
I tutaj jest problem.Przejazdy trwają kilka lub kilkanaście godzin.No i nie sa rajdem,gdzie wszyscy "gonią" za lepszym czasem.Nie przykładał bym większej wagi do wieku i możliwości naszych samochodów.To nie o to chodzi.Wspólne "kamperowanie" to wspólne kempingowanie,zwiedzanie,czasami wspólne posiłki i biesiady.I rzecz najważniejsza - wspólne bezpieczeństwo.Zarówno w dzień jak i w nocy.To pomoc w chorobie i innych nagłych czy niespodziewanych zdarzeniach.To w zasadzie każda pomoc jaką jesteśmy w stanie komuś udzielić.I w tym (moim zdaniem) tkwi istota karawany i karawaningu.
Pozdrawiam - Robin
jacek stec - 2007-01-22, 21:50
bylem na wyprawie do Chorwacji w ekipie 6-ciu aut terenowych-gdy jechaliśmy razem pierwsze jechalo auto najslabsze-ale często stosowaliśmy zasadę-spotykamy się wieczorem np. na kempingu w Zadarze.W 2006 r. na mazurach spotkalem ekipę ok.20-tu kamperów z Camper Club Italia-mieli wyznaczone miejsca na noclegi,gdzie wspólnie biesiadowali a przemieszczali się jak kto chcial i dowolną trasą.W takim ukladzie jest się razem,ale zostaje też miejsce dla niezależności wlaściwej dla każdego kamperowca Pozdrawiam Jacek Stec
koko - 2007-02-16, 20:47
Nie wiem dlaczego zniknał moj tekst o zlocie w Radomiu
janusz - 2007-02-16, 20:56
Nie zniknął, ponieważ było dosyć duże zainteresowanie został wydzielony do nowego tematu jako bardzo interesujący. W miejscu gdzie był pozostała o tym informacja.
Nowe miejsce dla tematu to:
http://www.camperteam.pl/forum/viewtopic.php?t=201
Robin - 2007-03-24, 23:34
Niefortunnie dobrane towarzystwo potrafi zepsuć każdy wyjazd .Dlatego na dłuższą wyprawę lepiej jest wybrać się ze sprawdzonymi przyjaciółmi niż poszukiwać partnerów na wyjazd np. przez internet .Ci którzy dopiero zaczynają karawaningową przygodę i nie mają znajomych mogą poprzez uczestnictwo w zlotach nawiązać interesujące przyjaźnie.
Zloty karawaningowe,których uczestnicy wcześniej się nie znali potrafią być bardzo udane ale prawie wszystko zależy tutaj od organizatorów.
Pozdrawiam - Robin
eler1 - 2007-03-26, 09:50
Zloty nie oddają kto jest kim i jak z nim się podróżuje. Z moich doświadczeń oraz ostatniego wypadu weekendowego można sprawdzić to w życiu np. na wypadach 2-3 dniowych
paf - 2007-03-26, 09:53
ale w sumie kampery dają tą możliwość że jeżeli np będzie iskrzyło pomiędzy niektórymi załogami to można spokojnie albo i nie rozjechać się juz na trasie nie psując przyjemności z wolnego czasu. Co innego jak się jedzie z kimś w jednym aucie - wtedy jest zonk
baja02 - 2007-03-27, 22:09 Temat postu: Karawana? Kilkakrotnie byłem uczestnikiem karawany i nie ulega wątpliwości, że jest to przyjemna forma podóżowania i spędznia wakacji krótszych lub dłuższych, ale ....
Muszą być spełnione pewne warunki. Pierwszym z nich to wspólne dogadanie się co do charakteru wyprawy (zwiedzanie, wyprawy górskie, kolarskie, piesze, czy "LB" nad morzem. Długo przed wyjazdem zgranie terminu wyjazdu i punktualne spotkanie w miejscu zbiórki i przebiegu trasy z uwzględnieniem długości etapów (tu nie może byc mowy o żółwiach i wyścigowcach).
Po drugie. Sprzęt samochodowy uczestników karawany nie gra istotnej roli, gduż przeważnie każdy kamper i samochód + przyczepa osiągają szybkość podróżną 80-90 km (a zgodnie z przepiami obowiązuje mniej dla samochodów z przyczepami).
Po trzecie. Jedziemy "na sznurku", czy spotykamy się w ustalonych punktach. Ta druga forma jest znacznie wygodniejsza i wiedzą o tym ci co jechali w kolumnie.
Po czwarte. Wiek uczestników nie gra roli (starszym spada średnia wieku, a młodszym rośnie), ale przeszkodą mogą być dzieci "rozrywkowe" dla uczestników uwielbiających idealny spokój. Podobnie ma się rzecz z psami, świnkami, papugami i np. .....
Po piąte. Czasami załapią się do nas, a potem jadą na FKK (taki ich wybór)
I wreszcie po piąte. Uczestnicy nie mogą być ponurakami, pesymistami, hipochondrykami, nie stosującymi zasad zebranych i podanych przez Robina (ETYKIETA)
Jak już taka karawana się skrzyknie to wakacje są wspaniałe
Zapewne są jeszcze inne warunk które dodacie a będą wskazówkami dla nowicjuszy tej formy spędzania wakacji Trzeba jednak o tym pamiętać bo o urlop trudno, zawsze jest go mało i jest raz w roku i nie można go zmarnować prze różne drobne nieporozumienia towarzyskie.
kazbar - 2007-03-27, 22:22
A ja coraz bardziej dochodzę do wniosku, że jestem samotnikiem.
Sam sobie kierownicą i sam sobie kamperowiczem.
W czasie wspólnych wyjazdów stresuję się tym, że kampera mam starego, że nie nadążam za karawaną, że musi ktoś za mną piłować pod górkę na jedynce, że, że ...itp, itd.
Jadąc samotnie patrzę sobie we wsteczne lusterko i uśmiecham się do tych co za mną. Nie podoba się im moja prędkość?
Ich problem i ich stres. Ja prowadzę i odpoczywam na pełnym luzie.
paf - 2007-03-27, 22:27
Kazek Kluska, ty sobie lepszy silnik spraw a nie gadaj żeś samotnik
eeik - 2007-03-27, 22:30
No ja się wypowiem po Norwegii.
Towarzystwo mieszane, jedni szleja na rowerach - ich wola i prawo, jedni namiętnie zwiedzają ich wola i prawo,
ja ze sportu uprawiam kawę , słodycze i podziwiam widoki
Każdy robi co sie mu podoba, byle by to innym nie przeszkadzało.
Tak to sobie w tej chwili wyobrażam.
Jak nam się będzie chciało to jedziemy 10 km, albo 200 km , toż to urlop, na wyścigi w zwiedzaniu nie jadę.
Paweł P. - 2007-03-27, 22:34
Po małej karawanie wiem, że najlepsza jest prędkość 70-80 km/h. Można było gnać ale po co? Czuliśmy się bezpiecznie i tak na prawdę nie chcieliśmy kończyć tej podroży :-(
martes - 2007-04-03, 00:53
ja mam campera starej daty i nie ukrywam ze bylo mi bardzo miło jak koledzy w małej karawanie dopasowali prędkość do moich możliwości (szacunek przyjaciele)
Kazik II - 2007-04-22, 22:32
baja02 napisał/a: | Kilkakrotnie byłem uczestnikiem karawany i nie ulega wątpliwości, że jest to przyjemna forma podóżowania i spędznia wakacji krótszych lub dłuższych, ale ....
Muszą być spełnione pewne warunki. |
Myślę o wyprawie do Turcji w tegoroczne wakacje i nie widzę innej możliwości, jak wyjazd większą grupą i chodzi tu przede wszystkim o poczucie bezpieczeństwa- bo różnie to się może wydarzyć na takiej wyprawie.
W pełni podzielam pogląd baja02 na temat określenia warunków dla uczestników takiej wyprawy. Dodałbym od siebie jeszcze inne ogólne warunki. Jeśli to ma być większa grupa to wyprawa taka musi się opierać na organizacji, porządku, pewnej dyscyplinie i określeniu kierownictwa. Słowa te nie wszystkim może przypadną do gustu bo to brzmi trochę po niemiecku ale niestety "ordnung mus sein". Organizowałem już wspólne wyprawy na narty za granicę i wiem jak trudno jest czasami wśród rodaków indywidualistów przekonywać, że w większej grupie jest to dla wspólnego dobra. Niestety trochę się sparzyłem, bo pojęcia takie jak lojalność, porządek i organizacja były większości uczestników całkiem obce a ja próbując nad całym bałaganem zapanować zbierałem tylko cięgi.
Nie sądzę aby osobiste przymioty towarzyskie były najważniejsze, choć zawsze to weselej z sympatycznymi towarzyszami wyprawy.
Jednak najważniejsze aby taka wyprawa była rodzajem kontraktu organizacyjnego, który wszyscy potraktują jak najbardziej serio. Przede wszystkim trzeba ustalić dokładny plan wyprawy, zasady, których wszyscy będą przestrzegać oraz sposób podejmowania decyzji - np.jednoosobowo czy demokratycznie.
Paweł P. - 2007-04-22, 22:41
Kazik II, proponuję, przejedź sie kiedyś z nami z "Mała Karawaną". Żadne piękne słowa typu "kontrakt organizacyjny" czy "ordnung mus sein" nie zastąpią przyjacielskiej atmosfery. Role tworzą się same, jedni są dobrzy w kierowaniu grupa inni zaś w planowaniu podroży, przy dobrym klimacie obowiązki staja sie przyjemnością.
martes - 2007-04-22, 22:59
Kazik II jak przeczytałem twój post to sorry ...nie chcę z Tobą nigdzie jechać a uczestniczyłem już w kilku wyjazdach (fakt krótkich 3 dniowych) i z moimi friendziaszkami to zawsze w dym... ale do ...Auschwitzu to dziękuje .....
Robin - 2007-04-22, 23:05
To wszystko prawda Pawle P. Lecz ta prawda dotyczy tylko (i tylko) "małej karawany".Kiedyś się o tym boleśnie przekonasz.
Paweł P. - 2007-04-22, 23:15
Robin napisał/a: | Kiedyś się o tym boleśnie przekonasz. | w twoim tonie wyczuwam niepokój, lub strach którym chcesz mnie zarazić. Twój pesymizm Robinie ma głębokie korzenie w twojej przeszłości. Nie strasz mnie przyszłymi bolesnymi niepowodzeniami, że by być ukaranym trzeba sobie na to zasłużyć. Ja staram sie być w porządku w stosunku do przyjaciół i myślę że oni to czuja i zauważają. Mam nadzieję ,że ty też poznasz takich ludzi z którymi ci będzie dobrze i zaczniesz inaczej patrzeć na wspólne kamperowanie. Samotna tułaczka nie wszystkim sie podoba.
Robin - 2007-04-22, 23:26
No to różnimy się poglądami.
Kazik II - 2007-04-23, 00:32
martes napisał/a: | ale do ...Auschwitzu to dziękuje ..... |
Nie jest dobre zbaczanie z tematu w polemiki, niemniej martes walnął z takiego kalibru że muszę zadać pytanie, czy martesowi pomyliło się "ordnung mus sein" z "arbeit macht frei" czy też wszystko co po niemiecku kojarzy mu się z Oświęcimiem. Ja akurat doceniam niemiecką zasadę życiową, mówiącą o zaletach przestrzegania pewnych porządków i zasad, jako przeciwwagę dla rodzimego "musi to na Rusi a w Polsce kto chce" co wcale nie znaczy że jestem nazistą albo innym pomigańcem. Doceniam to również jadąc czasem na zakupy do pobliskich Niemiec drogą wykonaną 15 lat temu raz a porządnie, na której kierowcy zachowują się jak cywilizowani ludzie a nie dzika banda, zaś znaki drogowe stoją z sensem a nie są pamiątką po robotach drogowych zakończonych pół roku temu. I to wszystko wcale nie kojarzy mi się z Oświęcimiem, wcale też z tego nie wynika że jestem drętwym sztywniakiem, myślę że wręcz przeciwnie.
Mam po prostu dużo złych doświadczeń ze wspólnych wypraw, rozłażących się z powodu braku jakiejkolwiek organizacji i porządku.
sasquatch - 2007-04-23, 00:58
To ja się wtrącę - Kazik II - jeśli brakowało Ci organizacji i prządku to albo Ty nie chciałeś przyjąć roli lidera (bo nie potrafisz lub Ci się nie chiało) albo towarzystwo z którym podróżowałeś nie było w Twoim typie (tak też się zdarza - no jeszcze Twoje zachowanie mogło być nieakceptowalne ale tego scenariusza najmniej się spodziewam)
Jak nie masz tzw. charyzmy to się nie pchaj się to przewodnictwa - innym to jakoś tak samo wychodzi - sorki takie jest życie. I Ci inni pottafią "coś" zorganizowac bez tej musztry. Na siłę (musztrą) władzę zdobył .... (sami sobie dopiszcie)
Popatrz na mój podpis - to wszystkie przeciwności które napotkałeś są aktualnie powodami by wprowadzić musztrę i podporządkowac innych przepisami do twoich planów. Znajdź sposób by inni chcieli Cię słuchać i ufali Twoim decyzjom - wszystko wtedy będzie OK.
Pod jaskinią Raj był taki jeden który chciał zaprowadzić porządek - tylko jakoś nikt nie chciał go słuchać - wszyscy jak mrówki na sygnał sięrozpierzchli po parkingu i ustawili się w dwóch rzędach - łolaboga - oni tak sami bez rozkazu????????????????????????? i uporządkowali szyk???????????????????????? - i nagle stał się prządek sam.... dziwne?
Zorganizowałem już jeden wyjazd - teraz organizuję drugi (taki mam plan) - nadmieniłem że jak będzie konflikt interesów to będzie musiał być ktoś taki kto przesądzi sprawę - ale o niemieckim porządku nic nie wspominałem. W pełnej demokracji jest zawsze taki człowiek - ale to nie on inicjuje porządek rzeczy - tylko akceptuje to co demokracja wypracuje.
Wolę "polską fantazję" od "niemieckiego porządku" i dlatego mieszkam w Polsce i jeżdzę z polakami - znam wielu niemców (a także polaków którzy wyemigrowali) i tak na prawdę ten porządek to był za prusaków i nazistów (dziś jest całkowicie inaczej - inna epoka, inny przywódca, inni ludzie) - wiec musisz wybaczyć wszyskim, którym "ordnung mus sein" kojarzy się z "Oświęcimiem"
Z polską fantacją - Sasquatch :-D - jak tylo zechcesz to znajdziesz sposób (na razie nie widzać byś chciał)
Kazik II - 2007-04-23, 01:18
No cóż, jak się pisze rzeczy niepopularne, to kubła pomyj na głowę zawsze można się spodziewać.
Ale skąd cała ta psychoanaliza - kolega z tej branży czy co?
sasquatch - 2007-04-23, 09:20
Nie ważne jak branża - ważne że chęci są :-D - Pozdrawiam serdecznie i dodam że rozumiem taki stan gdy głosi się niepopularne poglądy :-D
eeik - 2007-04-23, 09:56
Ja się na organizacji nie znam.
Po norweskiej karawance Wam powiem.
Ale mieliśmy z mężem przyjemność uczestniczyć w spotkaniu z MK.
Powiem jedno - byliśmy zaskoczeni organizacją i sprawnością .
Bez zbędnych słów, nawet nie zauważyłam kto "rządzi" wsie autka poustawiane, podłączone do prądu, przygotowanie do uskutecznienia integracji kulinarnej.
Dokładnie tak jak Sasquatsch napisał to ma być przyjemność we wspólnym obcowaniu, a nie rozkaz, obowiązek bo tak ktoś napisał.
Są tzw. prawa niepisane i wystarczy dobra chęć, wtedy nie ma problemu.
I mimo że nie mam doświadczenia, nie pojechałabym nigdzie tylko li według reguł,
ja potrzebuję towarzystwa ludzi , których lubię i oni mnie lubią.
Nie wyobrażam sobie spędzać czasu wolnego, który ma być przyjemnością, zgodnie ze sztywno ustalonymi regułami, wśród ludzi którzy hołdują zasadzie twardych rządów.
Właśnie wtedy wydaje mi się , są problemy.
A co do Niemców i ich porządku.
Trochę tego kraju zjeździliśmy, i to doś długo bo ponad 20 lat mam okazję poznawac ludzi.
Tak jak wszędzie są ludzie i ludzie.
Kraj jak każdy inny, może tylko mentalność troche odbiega od naszej.
Kazik II - 2007-04-23, 10:32
sasquatch napisał/a: | Nie ważne jak branża - ważne że chęci są - Pozdrawiam serdecznie i dodam że rozumiem taki stan gdy głosi się niepopularne poglądy |
Widzę, że użycie niemieckich słów jest dla niektórych porażające, więc objaśniam swoje zamiary po polsku: miałem na myśli nie żaden pruski dryl ale to, że jeśli zamierzamy robić większą wyprawę, to nie można pozwolić sobie na żadną nieodpowiedzialność, niesłowność, niepunktualność, nielojalność etc. etc. czyli przejawy tzw. rodzimej fantazji, z którymi niestety musiałem ścierać sie niejednokrotnie w przeszłości.
Jeśli ktoś taki postulat uważa za zaproszenie na wakacyjną przygodę z Cyklonem B to może jego stan wymaga wyrozumiałości ze strony terapeuty - amatora sasquatch'a
PS oczywiście radują mnie wieści o wszystkich dobrze zorganizowanych i udanych wyprawach.
Paweł P. - 2007-04-23, 11:46
Kazik II napisał/a: | strony terapeuty - amatora sasquatch'a | możliwe, że sas swoją oceną twojej osobowości odbiegł od prawdy, nie znam Cię, więc nie będę tego komentować, ale z całym szacunkiem, przypomnij sobie jaką Ty Kazimierzu Drugi zrobiłeś analizę mojej osobowosci w dyskusji o ściekach. Po to jest forum,, by polemizować, nie obrażajmy się na siebie, ani siebie, bo to niczemu nie służy. Mamy się bawić i to tak jak MK na wyjazdach i nie tylko. Mam nadzieję, że kiedyś podejmiesz wyzwanie i przejedziesz sie z nami.
Kazik II - 2007-04-23, 12:21
Paweł P. napisał/a: | przypomnij sobie jaką Ty Kazimierzu Drugi zrobiłeś analizę mojej osobowosci w dyskusji o ściekach |
Za epizod ze ściekami to serdecznie przepraszam , tym bardziej skierowany był pod niewłaściwy adres, zaproszenie na wyprawę przyjmuję i zaklinam się, że nie mam krwiożerczych skłonności do urządzania musztry o 6-tej rano .
sasquatch - 2007-04-23, 12:21
Nie oceniałem niczyjej osobowści - tylko i wyłącznie zachowania na podstawie przeczytanych wypowiedzi. Nie smiał bym tego robić (oceniać osobowość).
Nie sądzę by Kazik czuł się jakoś obrażony - nie napisał tego. Ja jak najbardziej się tak nie czuję - człowiek który uprawia jakąś dyscyplinę amatorsko - to tylko pochwalić.
Pawle P. - amator to bardzo pozytywne okreslenie człowieka - ostatnimi czasy jakoś ludzie zaczęli widzieć peioratywne zabarwienie tergo określenia - co całkowicie mija się z prawdę.
amator:
1. osoba zajmująca się czymś z upodobania; miłośnik, zwolennik
2. osoba zajmująca się czymś niezawodowo, bez fachowego wykształcenia
3. osoba reflektująca na coś, chętna do czegoś
4. "sport." osoba uprawiająca sport wyczynowy bez czerpania z tego korzyści materialnych
pewnie ta druga definicja skłania to wyciagnia wniosków że amator do laik - ale to dwa rózne słowa
czy podróżując musimy mieć turystyczne wykształcenie? to też amatorstwo i to bardzo piękne - każdy z nas jest kierowcą (i zdecydowana większość to amatorzy)
Amatorzy wszystkich krajów - łączcie się !!!!!!!!!!!!!
P.S. Bardzo lubię Cię Kaziku II (szczególnie za ten orzech średni - bardzo często bywa na naszych ustach podczas wypraw MK) - choć jeszcze nie mieliśmy okazji się spotkać - ale wszystko przed nami :-D - a w ogóle to słuchasz KAZIKA i KULTU? Jeden z moich ulubionych wykonawców :-D
sasquatch - 2007-04-23, 12:24
Popatrz nawet o tej samej godzinie i minucie posty wysyłamy - bratnia dusza jesteś
martes - 2007-04-23, 21:58
aaale kij w mrowisko wbiłem Kazio II taki ładny kopczyk nam zbudował tyle że taki jak dla mnie za bardzo poukładany ... a ja tylko chciałem powiedzieć że codziennie w pracy muszę być rozważny, poukładany,obowiązkowy i punktualny...... a jak mam wolne , weekend i jadę camperkiem to potrzebuję się wyluzować .Super niech będzie plan ,ale taki luźny, przecież jedziemy odpocząć, wyluzować się,uciec od codzienności..
A mój friendziaszek SAS (kuźwa chwalić dziękować ) jest świetnym organizatorem... (psychologiem? no nie wiem ....)
Paweł P jest małomówny .... itd itd...
Zapraszamy cię Kazek 2 pojedz z nami włącz się do teamu a odpoczniesz i wyluzujesz..
STRUSIEC - 2007-06-13, 20:58
Witam jestem nowy, ale kamperuję od jakiegoś czasu, przeżyłem Rumunię na jednego kampera, niby nie ma się czego bać, ale takie świerzbienie na grzbiecie się czuje jak jest się samemu w obcym miejscu. Szukam bratniej duszy najlepiej z Podkarpacia na wspólne wypady, jak jest daleko trudno się wybrać a odległość zabiera czas. nigdy nie jechałem karawaną, myślę że to wspaniałe przeżycie ale kocham wolność i nienawidzę planowania na godzinę marszruty obozowiska itd. Szukanie noclegu też ma swój urok. Po zdrawiam wszystkich ;-) ;-)
Robin - 2008-01-25, 14:02
STRUSIEC napisał/a: | niby nie ma się czego bać, ale takie świerzbienie na grzbiecie się czuje jak jest się samemu w obcym miejscu |
STRUSIEC napisał/a: | nigdy nie jechałem karawaną, myślę że to wspaniałe przeżycie ale kocham wolność i nienawidzę planowania na godzinę marszruty obozowiska itd. Szukanie noclegu też ma swój urok. |
To wszystko prawda .Ale jest kilka podstawowych symptomów które uprawdopodobniają duże poczucie bezpieczeństwa.
1. Bezwzgledne zaufanie do innego karawaningowca. Jeżeli stoją gdzieś trzy kampery Twój jest ten trzeci. Wtedy spokojnie śpisz. To jest to, co często niektórzy z nas propagują - w grupie raźniej i bezpieczniej. Zgodnie z definicją: "karawana, to wspólne podróżowanie podyktowane względami bezpieczeństwa"
2. Wyobrażnia.Z niej nie zwalnia nic. Jeżeli bezmyślnie zatrzymamy się w miejscu gdzie nie możemy liczyć na niczyje wsparcie to taką sytuację bezwzględnie wykorzysta złoczyńca.
3. Jeżeli upewnimy zbira ,że kamper jest pusty i bez opieki to stworzymy tzw. okazję. A ona czyni złodzieja. Zawsze więc musimy mieć pojazd na "oku" lub uprawdopodobnić, że ktoś jest w środku.
4. Nie możemy dla doraźnych potrzeb pozostawić pojazd pod opieką losu, bo "nic się nie stanie". Nasze mienie to często dorobek życia. Należy zawsze mieć to na względzie. I nie lekceważyć przeciwnika. My nie upilnujemy złodzieja. To on upilnuje nas. Często nie zdajemy sobie sprawy z tego, że jesteśmy obserwowani.
5. Jeżeli masz nawet najmniejsze wątpliwości - jedź dalej. Nawet jeśli padasz ze zmęczenia. Kilka kilometrów dalej może być skrajnie inna sytuacja. Warto zrezygnować ze zwiedzania czegoś, niż cały czas gryźć się, z obawy o los pojazdu. I zawsze trzeba kalkulować: czy warto?
Podróżowanie w karawanie ma swoje wady i zalety. Za jakiś czas napiszę o wadach. Liczę też na to, że ktoś jeszcze napisze o zaletach. I, że nie będzie to "entuzjasta" małej karawany......No i zapozna się w całości z tym tematem.....
Pozdrawiam - Robin
DarekK - 2010-01-18, 23:02
Moje doświadczenie - samemu można wszystko co do głowy wpadnie. Wyjeżdżając obieram kierunek (zazwyczaj jakieś miejsce docelowe) po osiągnięciu którego zaczyna się powolny objazd okolicy lub wręcz powrót. Z doświadczenia wiem że i tak nie da się wszystkiego zobaczyć i wszędzie być, więc jadąc samemu odpada problem uzgodnienia planu podróży. To samo dotyczy dziennych dystansów - czasami jest to kilkaset kilometrów, czasami kilkanaście - decyzję mogę podjąć w ostatniej chwili (negocjuję jedynie z małżonką ). Szukając miejsca na postój wystarcza jedno miejsce parkingowe. Nikt nie ma do mnie pretensji za styl jazdy, prędkość, jazdę na azymut (jak się okolica z mapą przestaje zgadzać), jazdę "bocznymi drogami" - jak się zapakuję w jakąś biedę mogę mieć jedynie pretensje do siebie - generalnie dużo mniej stresów. Jeśli chodzi o bezpieczeństwo - no cóż, autko stare to i jest szansa że nikomu w oko za bardzo nie wpadnie, a gdzieś tam człowiek ma odrobinę wyobraźni i stara się unikać prowokowania losu. W razie większej biedy - aby telefon ocalał - mając kontakt można jakoś się wykaraskać. Największą niedogodnością wydaje się to, że jak człowiek chce trochę bardziej trzeba szukać kompana wśród miejscowych.
Robin napisał/a: | 1. Bezwzgledne zaufanie do innego karawaningowca. Jeżeli stoją gdzieś trzy kampery Twój jest ten trzeci. Wtedy spokojnie śpisz. | sorry - ale życie jakiegoś takiego nieufnego zrobiło ze mnie
AMIGO - 2010-01-19, 00:29
Jak to przyjemnie się czyta, gdy wszyscy mają rację...
Swoją bo swoją, ale rację
jarymi - 2010-01-19, 08:34
Paweł P. napisał/a: | Kazek. Wydaje mi się, że ci z tymi osiołkami mają bogatsze doświadczenia od tych na rumakach. My mamy więcej czasu na podziwianie i przeżywanie tego co widzimy. Pomyśl Kaziu jak można łatwo zrzeszyć ludzi mających stare motory i jak trudno dopieścić tych na nowych sprzętach. Zróbmy forum starych kamperów PRL- no może "podforum". Niech ci z nowymi kamperami podłaczają się do nas, nie my do nich. |
No już coś takiego próbowałem ruszyć, to wątek OldCamprerTeam
http://www.camperteam.pl/forum/viewforum.php?f=137
Rzeczywiście -użytkownicy starych camperów mają inne ( poważniejsze ? ) problemy ale i wiele innych przyjemności. Jadąc camperem nie chcę się spieszyć, chce właśnie wolno jadąc "chłonąć trasę i okolicę przez którą akurat jadę
DarekK - 2010-01-19, 14:29
Ale tu nie jest problem stadnego podróżowania starymi czy nowymi kamperami - moje zdanie jest takie - że samemu chyba jednak lepiej. Nie wiem ile było wypraw grupowych a ile solo i jak one się zakończyły - ale z wpisów można wnioskować że czasami teamy się rozpadały z różnych przyczyn zaraz na starcie. Może warto byłoby to przeanalizować .
Dziabong - 2010-01-19, 22:35
DarekK napisał/a: | Ale tu nie jest problem stadnego podróżowania starymi czy nowymi kamperami - moje zdanie jest takie - że samemu chyba jednak lepiej. Nie wiem ile było wypraw grupowych a ile solo i jak one się zakończyły - ale z wpisów można wnioskować że czasami teamy się rozpadały z różnych przyczyn zaraz na starcie. Może warto byłoby to przeanalizować . |
Może był zły skład zespołu, a nie pomysł na podróż, ja bym to tylko przemyślał nie analizował.
DarekK - 2010-01-19, 23:11
Nie wiem - zawsze wyjeżdżałem sam, więc nie wiem jak jedzie się w grupie. Zastanawia mnie dość duża ilość postów w stylu: jadę tu i tu wtedy a wtedy i może ktoś się dołączy. Ja po prostu mam pewne obawy i to wszystko.
wbobowski - 2010-01-19, 23:24
DarekK napisał/a: | Ja po prostu mam pewne obawy i to wszystko. |
Ależ przecież nikt Cię nie zmusza do jazdy karawaną, małą czy dużą. Na pewno zbyt duża ilość kamperów w karawanie uniemożliwi łatwe dogadywanie swoich oczekiwań co do podróży. Ale np. w dwa kamperki bardzo fajnie odbyliśmy 3 tygodniową podróż po Grecji, po drodze zwiedząc troszkę Rumunię i Bułgarię.
AMIGO - 2010-01-19, 23:50
W ,mojej' wiosce też swojsko wyglądały w niedzielne popołudnie (17.01.2010) dostojnie sunące dwa Kampery... Oni się nie bali ani zimy, ani siebie
Logo CT nie zauważyłem, bo pewnie zawróciłbym za nimi...
roboxy - 2010-01-20, 01:25
Z zainteresowaniem przeczytalem caly watek od poczatku .
Osobiscie wydaje mi sie , ze wspolne podrozowanie moze byc bardzo interesujace .
Problem jest , jak z kazdym dzialaniem w grupie - wspolnota celow .
Jezeli sie na poczatku ustali gdzie sie chce dojechac , w jakim tempie planuje sie podroz , jaki sie planuje charakter ogladania swiata po drodze , to taka wspolna wyprawa moze byc przesympatyczna .
Pewnie , ze nie musi , bo jestesmy ludzmi ze swoimi roznymi filozofiami zycia , ale moze .
To sie tylko da sprawdzic empirycznie , pod warunkiem , ze sie chce doswiadczyc takiego wspolnego podrozowania . Przeciez to nie dotyczy tylko podrozowania camperem , ale kazdego podrozowania dla przyjemnosci .
Ten , kto nie ma na to ochoty , oczywiscie niech camperuje solo , bo to jest jego sposob na zycie i chwala mu , jego wolny wybor.
Jednak dyskusja osoby deklarujacej absolutny indywidualizm na temat wspolnej podrozy , jest zupelnie niezrozumiala . Nie chce podrozowac w karawanie , nie jade , akceptuje jednak to , ze sa inni ktorzy chca i tak sie wybieraja w droge .
|
|