Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

Węgry - Wspólny wyjazd trzech kamperów na Węgry i do Chorwacji

Witold Cherubin - 2010-08-20, 23:33
Temat postu: Wspólny wyjazd trzech kamperów na Węgry i do Chorwacji
Pomysł wspólnego wyjazdu powstał po wcześniejszej korespondencji na Forum CT na temat moich kłopotów przy wyjeżdżaniu po śliskiej trawie z kampingu koło Lublina oraz kilku rozmów na Skype (na różne tematy) z Mirel’em (czyli przesympatycznym Mirkiem, który poradził mi jak można pokonać przeciwności losu w postaci śliskiej trawy na pochyłym terenie).
Po krótkiej dyskusji ustaliliśmy, że chcemy się wspólnie trochę popluskać w ciepłej wodzie na Węgrzech i powłóczyć się po Chorwacji. Zaproponowałem kilkudniowy pobyt w Heviz, gdzie jest unikalne jezioro termalne z wodą o specyficznych właściwościach leczniczych, a następnie przejazd do Chorwacji i zwiedzenie również unikalnego Parku Narodowego „Plitvicke Jazera” oraz przejazd wzdłuż wybrzeża do Dubrownika.
Ponieważ Mirek i jego przemiła żona Ela mieszkają w Raciborzu uzgodniliśmy, że niewiele zbaczając z trasy przyjedziemy do nich i po spotkaniu z jeszcze jedną parą (Staszkami) pojedziemy trzema kamperkami na wspólną wycieczkę.
Do Raciborza wyruszyliśmy z Warszawy 21 maja pełni nadziei, że wyjeżdżając z Warszawy ok. 13 dojedziemy do Mirela jeszcze za dnia.
Niestety okazało się, że natura się temu sprzeciwiła i wskutek powodziowych niespodzianek musieliśmy korzystać z objazdów. Gdyby nie GPS to pewnie jeszcze później dotarlibyśmy na umówione miejsce spotkania, bo jazda w nieznanym terenie w ciemnościach byłaby znacznie trudniejsza. Na szczęście GPS doprowadził nas do stacji Shell, na której czekał na nas Mirek i zaprowadził nas do swojego ślicznego domu.
Oczywiście, zgodnie z tradycją, Ela ugościła nas przepyszną kolacją i po krótkich „nocnych Polaków rozmowach” udaliśmy się na zasłużony odpoczynek.
Rano znów Ela zarządziła wspólne śniadanie, które spałaszowaliśmy z wielkim apetytem i razem ruszyliśmy na spotkanie na stacji paliwowej w Lubomii ze Staszkiem i jego przemiłą małżonką. Po dokonaniu przed przekroczeniem granicy ostatnich zakupów (w tym winiet na Czechy i Słowację) ruszyliśmy trzema kamperami na Węgry.
Niezwykle przydatne okazało się podczas tego wyjazdu radio CB, bo już przy przekraczaniu granicy Mirek i Staszek pojechali inną trasą niż my i musieliśmy się wzajemnie odnaleźć. Na szczęście wcześniej uzgodniliśmy nasz „prywatny” kanał, na którym będziemy się komunikowali podczas wspólnej jazdy. Okazało się to bardzo przydatne również w czasie dalszej podróży (np. potrzeba uzupełnienia paliwa lub zatrzymania się z innego powodu).
Do Heviz dojechaliśmy przez Czechy i Słowację na kamping Castrum położony tuż przy jeziorze termalnym (po drugiej stronie ulicy) - na Węgrzech nie jechaliśmy autostradą, ale krótszą drogą krajową przez Janosmorja i Csorna – taniej, bo bez winiet!!!.
Jezioro w Heviz jest największym na świecie naturalnym, biologicznie aktywnym jeziorem. Cały ten teren został zakupiony przez rodzinę węgierskich arystokratów Festetics w końcu 1730 r. a w 1795 wybudowano tam pierwsze kąpielisko. Jezioro to powstało jako wynik działalności geotermalnej przed około 10 milonów laty, a jego powierzchnia wynosi 4,4 ha i jest otoczona przez ok. 33,9 ha lasów otaczających jezioro.
Średnia głębokość jeziora wynosi 3m, ale w najgłębszym miejscu osiąga 38 m. Był to pewien kłopot, bo okazało się, że nie wszyscy uczestnicy wycieczki są dobrymi pływakami. Jednak osoby słabiej pływające nie rezygnują z kąpieli w jeziorze i korzystają z różnego rodzaju „pływadeł” czyli nadmuchiwanych kółek lub powszechnie dostępnych w okolicznych sklepach innych „pomocy” pływackich.
Jezioro jest zasilane z dwóch źródeł geotermalnych o wydajności 410 l/sek, dzięki czemu woda w jeziorze ulega całkowitej wymianie w ciągu 72 godzin. W północnej i południowej części jeziora znajdują się dwa naturalne odpływy prowadzące do rzeki Zala i do jeziora Balaton. W lecie temperatura wody wynosi 35-38, a w zimie nie spada poniżej 24 oC (byłem tam w zimie – jest to wielka frajda gdy na zewnątrz jest 0 lub „-„ i na brzegu leży śnieg, a woda jest cieplutka.
Trzeba zaznaczyć, że przez kamping płynie jeden z kanałów dprowadzającycy wodę z jeziora termalnego do węgierskiego „morza” Balaton. W kanale odprowadzającym wodę z jeziora termalnego kwitną unikalne lotosy, które zostały sprowadzone z Indii i jako jedyne w Europie przyjęły się i żyją w tym jeziorze termalnym. Lotosy te rosną w jeziorze i kanłach odpływowych, a kwitną od późnej wiosny do zimy.
Kamping Castrum jest rozległy, z tym, że na krótki pobyt kampery są lokowane przed kanałem odprowadzającym wodę z jeziora do Balatonu, a na dłuższy pobyt (co najmniej 7 dni) za tym kanałem. My ulokowaliśmy się w pierwszej alejce przy wjeździe i było nam bardzo dobrze. Stosunkowo blisko do sanitariatów (bardzo przyzwoite) i blisko do jeziora termalnego.
Koszt kampingu dość spory, bo za 4 noce (kamper, 2 osoby, prąd i wszystko inne) zapłaciliśmy 22880 Forintów, czyli 339 PLN (ok. 85 PLN/noc).
Heviz znajduje sie ok. 5 km od dość dużego miasta Keszthely, leżącego nad brzegiem Balatonu. Znajduje się tam przepiękny wielki pałac Festeticsów wraz z kompleksem parkowym i wozownią oraz wiele innych atrakcji turystycznych (muzeum lalek, muzeum rolnicze, muzeum wina itd.).
W Heviz (restauracje przy miejskim parkingu) i w Keszthely (restauracje w parku obok przystani nad Balatonem) można skosztować smaczne specjały kuchni węgierskiej. Osobiście polecam langosz (niedrogi rodzaj placka ze śmietaną, serem i sosem czosnkowym – palce lizać), bardzo pożywną zupę gulaszową, a w rybnym zajeździe niedaleko Heviz (Halasz Csarda) w miejscowości Cserszegtomaj fantastyczną zupę rybną (halaszle) i świetnie przyrządzone ryby podlane dobrym węgierskim winem, a na deser przepyszną Gundel palacinta (jedyne w swoim rodzaju naleśniki w polewie czekoladowej). Wszystko to stosunkowo niedrogie i bardzo, bardzo smaczne.

Na załączonych zdjęciach widać jak byliśmy zakwaterowani, a kolejne fotki pokazują jezioro termalne oraz wyposażenie służące kuracjuszom i takim jak my przygodnym użytkownikom, a także widok na „węgierskie morze” z okolicznych wzgórz.

Dalszy ciąg opowiadania o naszej wspólnej wyprawie nastąpi niebawem.

Witold Cherubin - 2010-08-20, 23:48

Przepraszam za brak wprawy i zamieszczenie niewłaściwej fotki. Już się poprawiam.
Pawcio - 2010-08-21, 13:08

Oby ciag dalszy nastapil niebawem!
Czekamy :spoko

Annmir - 2010-08-21, 15:02

Podejście dobrego reżysera... Już nie mogę się doczekać dalszych relacji... Oczywiście miłego pobytu życzymy i pozdrawiamy :spoko :spoko :spoko
Camper Diem - 2010-08-21, 16:10

czekam na dalszą, chorwacką relację :spoko
elaola - 2010-08-21, 16:45

Witold Cherubin napisał/a:
Koszt kampingu dość spory, bo za 4 noce (kamper, 2 osoby, prąd i wszystko inne) zapłaciliśmy 22880 Forintów, czyli 339 PLN (ok. 85 PLN/noc).

Czy w tej cenie jest wliczone wejście na kąpielisko?

Witold Cherubin - 2010-08-23, 19:55

Pogoda na Węgrzech nam dopisywała, więc codziennie pluskaliśmy się w ciepłej wodzie. Kąpiel w jeziorze nie jest wliczona w cenę kampingu, ale bilety nie są zbyt drogie. Najlepiej jest wykupić abonament na 10 lub 20 godzin, wtedy koszty są nieco niższe. Kupując bilet jednorazowy na 3 godziny cena wynosiła 700 Forintów za godzinę, a przy abonamencie na 10 godzin już 550 Forintów za godzinę.
Na terenie kąpieliska można też korzystać (odpłatnie) z barów i różnych usług (masaże itp.).
My pływaliśmy tylko w jeziorze, ale pozostali korzystali z dodatkowych atrakcji w części rekreacyjnej (sauna, jakuzi itp.) oczywiście za dodatkową opłatą.
Ponieważ Staszek wozi ze sobą skuter, więc po kąpieli w jeziorze robili sobie wycieczki po okolicy, a jest tam co zwiedzać (w promieniu 40 km wiele ciekawych miejsc i zabytków). Mirek z Elą mieli zajęcie ze swoimi pupilami. Natomiast my czasem korzystaliśmy z rowerów i robiliśmy krótkie wypady do miasta (po zakupy, na lody itd.)
Po czterech dniach beztroskiego pobytu w Heviz i ostatniej kąpieli w jeziorze, wczesnym popołudniem ruszyliśmy do Chorwacji. Naszym celem był Narodowy Park Plitvicka Jezera.
Wybraliśmy trasę przez Redics, Cakovec, Varażdin do Zagrzebia (omijając drogi płatne) i później przez Karlovac na kamping Korana niedaleko Parku Narodowego. Kamping dość drogi (160 kun) i niezbyt dobrze utrzymany, brakuje wyznaczonych stanowisk, każdy szuka miejsca na własną rękę.
Na kampingu było dość tłoczno i znalezienie miejsca dla naszej gromadki zajęło nam trochę czasu, ale udało nam się ulokować stosunkowo blisko sanitariatów, przy czym mieliśmy zabawną dyskusję z niezbyt sympatycznym Niemcem, który stanął pośrodku polanki, na której zmieściłoby się co najmniej sześć kamperów. Ale on ustawił się tak, że było to praktycznie niemożliwe.
My stanęliśmy obok siebie blisko drogi dojazdowej, a ten facet wystartował do nas z pretensjami, że blokujemy mu wyjazd. Na nasze żartobliwe pytanie czy już wyjeżdża, odpowiedział, że jutro bardzo wcześnie rano. Roześmieliśmy się i zapewniliśmy go, że rano damy mu przejechać, a przy okazji pokazaliśmy mu, że gdyby inaczej ustawił swojego kampera, to byłoby wystarczająco dużo miejsca nie tylko dla nas, ale jeszcze dla innych. Odburknął, że nikt mu nie będzie dyktował jak ma się ustawić, a na to usłyszał, że jest to niepisane prawo kamperowców, ale on o tym może nie wiedzieć, bo jak wypożyczył kampera po raz pierwszy to musi się uczyć etykiety kamperowej.
Po miłej pogawędce w nocy towarzyszyło nam kumkanie żab i pięknie świecący księżyc. Rano oczywiście wyjechaliśmy wcześniej od niesympatycznego Helmuta i ruszyliśmy na ogromny płatny (70 kun) parking przy wejściu do Parku Narodowego.
Park o powierzchni ok. 29,5 ha jest położony w górzystym, zalesionym terenie (ok. 22 ha lasów i 7 ha łąk). W parku znajduje się 16 położonych kaskadowo jezior różnej wielkości i niezliczona ilość wodospadów, kaskad i strumieni, łączących cały ten system wodny (powierzchnia wody zajmuje ok. 217 ha).
Ten cud natury powstawał przez wieki i przez cały czas podlega działaniu procesów erozji, ciągle tworząc nowe formy kaskad i wodospadów. Na terenie parku ułożone są specjalne kładki dla zwiedzających, które umożliwiają obserwowanie z bliska tych ogromnych mas wody, które z szumem przepływają z górnych do dolnych jezior i do rzeki Korana.
Do parku prowadzą dwa wejścia: dolne (nr 1) i górne (nr 2). Przez park prowadzą oznakowane szlaki turystyczne o różnym czasie zwiedzania, łącznie jest 8 szlaków: 2 krótkie (2-3h), 4 średnie (3-4h) i 2 długie (5-6h). My wybraliśmy wejście górne (ze względu na planowaną dalszą drogę w kierunku wybrzeża) i średni czas zwiedzania.
Po przejściu nad szosą doszliśmy z parkingu do przystanku autobusików, które rozwożą zwiedzających po parku odpowiednio do wykupionej trasy. Po dotarciu do górnych jezior rozpoczęliśmy wędrówkę w dół. Przez cały czas towarzyszył nam silny szum wody, a wspaniała pogoda i przepiękne widoki napawały nas poczuciem wielkiego zadowolenia. Otaczający nas świat jest taki piękny, a Plitvicka Jezera to naprawdę cudowny skrawek tego świata. Nic dziwnego, że znalazł się pod opieką UNESCO jako światowe dziedzictwo i pomnik przyrody.
Niesposób jest opisać piękno i urok tego zakątka Chorwacji. Trzeba to po prostu zobaczyć i przejść między tymi wszystkimi cudami natury. Mam nadzieję, że zdjęcia chociaż trochę oddadzą to co zobaczyliśmy. Gorąco zachęcam do zwiedzenia tego Parku Narodowego, bo pozostawia on niezapomniane wrażenie.

Witold Cherubin - 2010-08-23, 20:01

Dalszy ciąg fotek z Plitwickich Jezior.
gino - 2010-08-23, 20:27

super wycieczka..
i fajniutka relacja..
:spoko

Pawcio - 2010-08-23, 20:52

Jak czekasz, to się doczekasz....
Jak to było w reklamie ? Wdoczki wodospadów... bezcenne! :ok

Prosimy o większe rozmiary... Toż to się na tapetę nadaje! :spoko


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group