| |
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Po Polsce - bardzo spontaniczna wycieczka do Świnoujścia
Camper Diem - 2010-11-13, 07:27 Temat postu: bardzo spontaniczna wycieczka do Świnoujścia jest koniec 2008 roku i ta relacja jest aktualna z tamtej właśnie perspektywy...
wynajem kamperów w Gdańsku
Właśnie się zorientowałem, że w Gdańsku działa wypożyczalnia kamperów. Zbiegło się to w czasie z koniecznością wyjazdu do Świnoujścia, postanowiłem więc skorzystać. Zadzwoniłem na podany telefon o 9.00 i umówiłem na odbiór o 15.00. Nie było łatwo, dla firmy to martwy sezon i nie jest przygotowana do wynajmowania kamperów "z marszu", ale jakoś ich przekonałem ;-) Kaucja 4000 zł i 700 zł netto za 3 dni. Mam nadzieję, że przeżyjemy wspaniałą przygodę :-)
_______________________
Reklama
Camper Diem - 2010-11-13, 07:34
Pierwszy raz naprawdę w drodze...
W piątkowy wieczór zapakowaliśmy wypożyczonego kampera- nowiutkiego Fiata Nobelart A700 i ruszyliśmy w drogę.
Dziewczynki rozpoczęły jazdę w fotelikach, ale jeden przewracał się na zakrętach, więc musieliśmy Mariannę umieścić tyłem do kierunku jazdy, bez fotelika, jedynie na podkładce- ze względu na pas biodrowy. W końcu zapakowaliśmy je na alkowę i w spokoju dowieźliśmy do Kołobrzegu. Zatrzymaliśmy się w bezpiecznym miejscu przy sanatorium MSWiA. Po rozłożeniu łóżka wypiliśmy jednego drinka i zapadliśmy w błogi sen...
Rano okazało się, że w nocy odwiedził nas Święty Mikołaj!!!
Po obfitym i smacznym, dzięki naszej ukochanej Żonie i Mamusi :-), śniadaniu...
...ruszyliśmy na spacer.
Atrakcje Kołobrzegu to remontowana latarnia...
...i molo.
Bulwar nadmorski obejrzymy innym razem, teraz nie mieliśmy czasu. Zdążyliśmy natomiast zaprzyjaźnić się z tutejszym ptactwem ;-)
Oszołamiającego wrażenia Kołobrzeg nie zrobił, ale myślę, że warto tutaj wrócić. Tymczasem ostatnie zdjęcie naszej załogi w Kołobrzegu i w drogę do Świnoujścia!!!
A oto główny powód naszej wycieczki: w Świnoujściu w hodowli Togo.Pl oczekiwała nas 3-miesięczna kotka norweska Bibi.
Wyjechaliśmy z Kołobrzegu i wkrótce zaczęło padać... Okazało się, że podróż kamperem nawet w deszczu jest wielką przyjemnością. Mijaliśmy wiele miejscowości, aż do miejsca planowanego postoju w Międzyzdrojach, ale tylko Dziwnów nam się spodobał. Nawet Międzyzdroje wyglądały nijako, więc bez obiadu pojechaliśmy dalej. W związku z tym przed planowaną wizytą w hodowli Togo.pl musieliśmy pojechać na obiad do Świnoujścia, co oznaczało przeprawę promową. Przyznać jednak trzeba, że mimo dużego ruchu zorganizowana jest wzorowo.
W sieci szukaliśmy opinii o lokalnej gastronomii i okazało się, że nie ma tutaj ani McDonalds, ani KFC, a to by nam odpowiadało, ze względu na opóźnienie w podróży. Ulubiony serwis opinii Gastronauci.pl też nie był pomocny, całe szczęście znaleźliśmy przyjemną pizzerię MammiaMia, gdzie zjedliśmy smaczny obiad. Potem już tylko z powrotem na prom i do hodowli...
Nasza kotka okazała się być nami niezainteresowana. Trochę się z dziećmi pobawiła, a potem zaczęła się zajmować sama sobą. Za to jeden z jej braci nie odstępował dziewczynek na krok, tak że już zaczęliśmy się wahać, którego kota wziąźć. Ktoś musiał podjąć męską decyzję... więc po godzinie zasiedliśmy z Bibi w aucie. Dziewczynki poszły spać na alkowę, a Bibi pozostała w kontenerze. Niestety kotka bardzo nerwowo znosiła jazdę, ale nie było wyjścia. Z biegiem czasu była coraz spokojniejsza... W końcu dotarliśmy do Szczecina, który okazał się być nocą bardzo pięknie oświetlony. Naprawdę zrobił wrażenie...
Zatrzymaliśmy się na oświetlonym placu przy pomniku, jednak okazało się, że to dosyć głośne miejsce- co rusz przechodziła młodzież wracająca z imprez, wszak to sobota... Przejechaliśmy więc kilkaset metrów pod komendę policji i tam spokojnie staliśmy do rana.
Mieliśmy obawy jak kotka się zaaklimatyzuje, czy nam nie zabrudzi pożyczonego auta, ale okazało się i w tym przypadku, że koty to bardzo mądre zwierzęta. Noc Bibi przespała u dzieci na górze. Taki widok zobaczyliśmy rano:
O 5.40 zeszła na dół, skorzystała z kuwety, zjadła pierwsze chrupki i wypiła wodę... Wiedzieliśmy już, że będzie dobrze.
Po śniadaniu dziewczynki postanowiły trochę porysować...
...a my zaczęliśmy kalkulować, jak najlepiej ułożyć dalszą podróż. Wyszło nam, że musimy dotrzeć na 15.00 do restauracji "Dolina Charlotty" koło Słupska, więc ruszyliśmy natychmiast. Zrobiliśmy sobie kilka postojów- zatankowaliśmy wodę do zbiornika, zjedliśmy hotdogi i napili się kawy, zatankowali paliwo pod koniec drogi... Na miejsce dotarliśmy około 16.00, było już ciemno. Teren ośrodka prezentował się bajkowo, a sama restauracja, przerosła nasze oczekiwania. Oświetlona przepięknie...
Największe wrażenie robiło jednak wnętrze: ekskluzywne, eleganckie, a jedzenie wyśmienite! Po powrocie do kampera i krótkim odpoczynku położyliśmy dzieci spać i w drogę...
Zaskoczył nas Słupsk i jego oświetlenie świąteczne. Bardzo nam się podobają ozdoby w Trójmieście, ale Słupsk, trzeba to przyznać, bije nas na głowę! Dalsza droga minęła nam na próbie opróżnienia kasety toalety. Na kilku stacjach nam odmówiono, najwyraźniej nie ma się co bawić w grzeczność tylko bez pardonu robić swoje.
W środku nocy dotarliśmy do Gdańska. Zatrzymaliśmy się pod domem, ale nie opuścilismy kampera, bo dzieci słodko spały i nie chcieliśmy burzyć atmosfery. Rano wpadła do nas babcia na kawę. Potem wypakowaliśmy swoje rzeczy, posprzątali po sobie i odbyłem ostatnią jazdę kamperem na parking... Tak się skończyła nasza największa przygoda :-(
Camper Diem - 2010-11-13, 07:55
wyjaśnię nieco spontaniczność naszej wycieczki...
w czwartek 4.12.2008 przeglądaliśmy jak co dzień internet, intensywnie poszukiwaliśmy kota. i tego dnia właśnie podjęliśmy decyzję, że jedna z kotek świnoujskiej hodowli musi znaleźć się w naszym domu... jest początek grudnia, chłodno, przyczepa już zimuje... pojawił się szatański plan wynajęcia kampera. bardzo szybko trafiłem na stronę "Renturu", naradziliśmy się i następnego dnia miałem dzwonić
w piątek na godz. 8.00 meldowałem się na usłudze u klienta, około 9.00 zrobiłem sobie krótką przerwę i zadzwoniłem na numer podany na stronie. rozmówca nie chciał początkowo współpracować, ale byłem nieustępliwy i chyba dość przekonujący ;-) po około 2 godz. i kilku telefonach uzgodniliśmy odbiór samochodu z jednego z gdańskich parkingów...
Camper Diem - 2010-11-13, 09:07
koszty wynajmu kampera i paliwa podwoiły prawie wartość kota, ale mieliśmy wspaniałą wycieczkę i mamy cudownego futrzaka, a tylko to się liczy :-)
Bibianna obecnie wygląda tak:
z perspektywy przyznaję, że nie pomyślałem by pytać wypożyczających mi kampera o możliwość przewiezienia kota... mam jednak nadzieję, że ewentualne alergeny, które zawsze w takiej sytuacji pozostają, nie dały się naszym następcom we znaki
w relacji tego nie pisałem, bo wtedy chciałem być fair wobec Renturu, który zrobił nam przysługę wynajmując w ekspresowym tempie kampera, ale kampery NobelArt to naprawdę niska półka... samo "nowe" Ducato bez zastrzeżeń, no może tylko "ryjek" się nie podobał, ale to nie tylko mnie zabudowa jest kiepskiej jakości, co wychodzi szczególnie w przypadku użytkowania w wypożyczalni, której klienci nie traktują z reguły aut w zbyt delikatny sposób.
czyniąc recenzję kampera już bardzo subiektywną- zupełnie nie pasowały nam łóżka piętrowe w poprzek z tyłu, dosyć ciasno, mało szafek, brak blatu przy kuchni, bardzo mały stolik, wąskie ławki przy stoliku, co za tym idzie po rozłożeniu łóżko było bardzo ciasne.
reasumując: po tym wyjeździe kamperowanie bardzo nam się spodobało, ale zraziliśmy się do kamperów (to było głupie, wiem ) postanowiliśmy jeździć nadal z przyczepą (i tak było przez cały 2009 rok), w przyszłości kupując nowszą, większą... kiedy uświadomiliśmy sobie, że wtedy trzeba będzie zmienić holownik i cała operacja będzie nas kosztowała 50, a może i 70 tys. zł... kupiliśmy sobie "batorego"
Camper Diem - 2010-11-14, 13:43
| Ted69 napisał/a: | Sliczny futrzak - gratulacje |
"norwegi" są przepiękne i mają wspaniałe charaktery. mam w domu jeszcze dwa inne sierściuchy- main coon i pers, ale ich historie nie wiążą się niestety z kamperowaniem
krzysztofCz - 2010-11-14, 14:30
| affa napisał/a: | | Oszołamiającego wrażenia Kołobrzeg nie zrobił |
nie mów tak jak widziałeś tylko latarnię - Kołobrzeg jest trochę większy
Camper Diem - 2010-11-14, 14:39
| krzysztofCz napisał/a: | nie mów tak jak widziałeś tylko latarnię - Kołobrzeg jest trochę większy |
Krzysztofie, w grudniu 2008 roku nie zrobił na nas wrażenia, ale takiego wrażenia nie zrobiły również np. Międzyzdroje. a czy nie napisałem, że warto tam jeszcze wrócić?
oprócz latarni, mola i dużych domów wczasowych (w skrócie) faktycznie nie widzieliśmy Kołobrzegu jako całości. chcemy w przyszłości to nadrobić, możesz nam w tym pomóc udzielając kilku cennych wskazówek co warto zobaczyć?
krzysztofCz - 2010-11-14, 15:24
Plażę już widzieliście , to może jeszcze nowe stare miasto, kościoły i katedrę, muzea, ratusz, amfiteatr, pobliskie Budzistowo i wiele innych miejsc, które znajdziecie w każdym przewodniku. Ja mogę zaoferować wypad... na ryby
Camper Diem - 2010-11-14, 16:01
| krzysztofCz napisał/a: | | ...i wiele innych miejsc, które znajdziecie w każdym przewodniku. |
następna wycieczka do Kołobrzegu raczej nie będzie aż tak spontaniczna, albo może inaczej: nie będzie to już tylko przystanek w trasie... swoją drogą czuliśmy się w okolicy przystani jak w Gdańsku- wszystko po niemiecku i dla Niemców
a jeśli idzie o ryby to możliwy jedynie taki układ- Ty łowisz, a ja pałaszuję. tylko musimy kogoś do smażenia namówić
w takim razie do zobaczenia! w Kołobrzegu, czy też gdzieś na szlaku
|
|