|
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Wielka Brytania - Irlandia - Wyspy - porady praktyczne
Tadeusz - 2010-12-15, 11:46
Adi napisał/a: | Czytając relacje wielu z nas zaprangnęło pojechać na wyspy. Bardzo proszę znawców o wszelkie uwagi i porady. |
Adasiu, nie wiem, czy powinienem zabierać tu głos, bo nie czuję się, za przeproszeniem, znawcą. Owszem, jestem zakochany w Wyspach, jak je ładnie, za Normanem Davisem, nazwałeś. Szwendam się tam na różne sposoby i chłonę ten, jakże inny od naszego, świat.
Zawsze interesowała mnie historia i sztuka i to ma ogromny wpływ na moje podróżowanie. Ja po prostu lubię włóczyć się po wioskach i bezludziach i szukam przygody. Nie omijam oczywiście znanych i ludnych miejsc, bo chciałbym zwiedzić również obiekty powszechnie znane, jeśli mnie interesują.
Ponieważ lubię od czasu do czasu odciąć się od świata i wtedy maluję obrazy, więc te moje wędrówki wiąża się również z szukaniem fajnych motywów, wtedy, tak jak WHITEandRED uciekam na głęboką prowincję, w miejsca nie znane przewodnikowym turystom.
Chciałbym Tobie wydatnie pomóc. Muszę jednak wiedzieć, czego w tym wątku oczekujesz. Jakiego typu to mają być porady? Czego mają dotyczyć?
Jeśli mógłbyś postawić konkretne pytania, to będę się starał, w miarę możliwości, pomóc Ci.
W naszym gronie są również inni Koledzy obeznani z Wielką Brytanią. Na pewno są to darciox i maciejhonorata,z racji ich zamieszkiwania stale lub okresowo w Angli.
Camperem przemierzał Wyspy Włodek Bobowski, a ostatnio dwutygodniowy wypad popełnił MirekM. Myslę, że wszyscy chętnie podzielimy się swoimi doświadczeniami.
Pozdrawiam.
f68 - 2010-12-15, 12:47
:....a ostatnio dwutygodniowy wypad popełnił MirekM..."
Tadziu jestes wielki
zibi - 2010-12-16, 18:40
5. Parkingi przy autostradzie - czytałem fragment wypowiedzi faceta który stał 2h 15min i miał z tego tytułu spore nieprzyjemności, bo wolno było stać tylko 2h - czego unikać?
Różny czas darmowy na różnych parkingach .... lecz gdy zapłacimy , możemy tą kaskę odzyskać poprzez jedzenie, kawe itp. - więc tak do końca nie jest tak, że nas całkiem zdzierają
piotr51 - 2010-12-16, 19:06
W roku 2009 jechaliśmy do Anglii na zlot.Szukałem wtedy najlepszego połączenie promowego,najkorzystniejsze było połączenie Dunkierka-Dover,120eu w dwie strony.Bilety kupiłem przez internet,pól roku wcześniej.
Pawcio - 2010-12-16, 20:24
Podłączam się pod temacik!
Drodzy wyspiarze i bywalcy.
Interesują nas też porady jak szybko, tanio i bezboleśnie wylądować najbliżej Szkocji?
Czy w GB również policja wpada na takie zakrłcone pomysły jak ważenie naszych domków?
Ela i Andrzej - 2010-12-16, 21:24
1. Ruch drogowy. O Rondach Tadeusz pisał całkiem niedawano, ale czy poza oczywistą rzeczą, jaką jest ruch po drugiej stronie czy są jeszcze jakieś kruczki, zasady i reguły u nas niespotykane, i dla nas nowe.
Szybko zaskoczysz o co chodzi
ale to magiczne rondo http://translate.google.p...=pl&langpair=en|pl&u=http://www.swindonweb.com/index.asp%3Fm%3D8%26s%3D115%26ss%3D289
2. Biwakowanie na dziko. PRawo i przyjęte zasady, czego się wystrzegać, czego unikać i jak to zrobić by nikomu nie podpaść i nie narazić się.
Jak najbardziej jest tolerowane
3. Promy czy tunele. A jeśli promy to skąd dokąd najlepiej
Nasz prom na wyspę kosztował 35 funt zamawiany z wyprzedzeniem przez internet
Mieliśmy taką historię że przyjechaliśmy na prom parę godzin wcześniej i chcieliśmy się zapakować i kazali nam za wcześniejszy prom zapłacić dodatkowo 60 funt
4. Zakupy, sklepy - chodzi mi o codzienne zakupy, gdzie jest dobre w przyzwoitej cenie. Jaka sieć.
TESCO , ASDA
5. Parkingi przy autostradzie - czytałem fragment wypowiedzi faceta który stał 2h 15min i miał z tego tytułu spore nieprzyjemności, bo wolno było stać tylko 2h - czego unikać?
nie mieliśmy żadnych problemów
6. Bezpieczeństwo ogólnie przyjęte?
jak najbardziej pozytywne
7. Policja jak traktuje turystów
Jak najbardziej pozytywnie
gebi6 - 2010-12-16, 21:37
My byliśmy w UK kilkakrotnie i tak sie złożylo,że za kazdym razem płynęliśmy promem z Calais ,bo akurat było najtaniej w terminach ,które nas interesowały.Oczywiście trzeba zabukować wcześniej przez internet.
A jeśli chodzi o Policję,to w moim odczuciu oni sa tam po to żeby pomagac a nie tylko karać.Nie mówię oczywiście o sytuacjach kiedy ktoś popełnia jakies przewinienie.Moje wrażenia z kontaktów z Policja były zawsze pozytywne.To może nawet nie były kontakty tylko obserwacja bo wielokrotnie miałam okazję obserwowac zachowanie Policji kiedy zabezpieczali mecze i ulice dojazdowe do stadionu.Fakt ,że kibice to też trochę jakby inni niż u nas i specjalnie tych Policjantów do żadnych interwencji nie prowokowali.
Jeśli chodzi o sklepy i zakupy spożywcze to dość popularne jest Tesco i ja tam lubie kupować.
Życzę przyjemnych wrazeń z pobytu,wszystkim ,którzy tam jeszcze nie byli.
Tadeusz - 2010-12-16, 22:33
Adi napisał/a: | 1. Ruch drogowy. O Rondach Tadeusz pisał całkiem niedawano, ale czy poza oczywistą rzeczą, jaką jest ruch po drugiej stronie czy są jeszcze jakieś kruczki, zasady i reguły u nas niespotykane, i dla nas nowe. |
Adasiu, generalnie w Uk na drogach jest bardzo bezpiecznie, nawet na tych prowincjonalnych, wąskich tylko na jedno auto. Kierowcy jeżdżą bezpiecznie, przestrzegając reguł, ustępując sobie miejsca na mijankach. Rowerzyści i piesi traktowani są z ogromną atencją. Generalnie przestrzega się rygorystycznie dozwolonych prędkości. Nie radzę eksperymentować, bo kamer jest ogromna ilość i są najczęściej niewidoczne. Służą one nie tylko do kontroli prędkości, ale również podatku drogowego dla danego samochodu. My tego nie stosujemy, ale w UK na przedniej szybie każdy musi mieć kieszonkę z plakietą - disc tax.. Kamery są tak precyzyjne, że wyłapują każde auto bez ważnego podatku. Nas oczywiście to nie dotyczy.
Autostrady są bardzo bezpieczne i regułą są kocie oczka, czyli odblaski w jezdni. Nocą jeździ się jak po wyznaczonych torach.
UWAGA! W razie awarii na autostradzie zjeżdżamy na pas zapasowy, włączamy światła awaryjne, wyprowadzamy pasażerów drzwiami od strony pobocza i opuszczamy autostradę odchodząc od auta w kierunku skąd przyjechaliśmy na ok. 50 m. Nie wolno kategorycznie być przy aucie i nie wolno za autem stawiać trójkątów ostrzegawczych ( aby zawirowania z pędzących aut ichnie poderwały. Należy natychmiast wezwać pomoc.
Jeśli złapiecie gumę, nie wolno samemu zmieniać. Należy uczynić jak powyżej i czekać na przyjazd pomocy drogowej, na ogół jest to pomoc firmy ubezpieczającej.
Na normalnych drogach zwracajcie uwagę na oznakowanie poziome. Jezdnie są popisane wskazówkami, jest to zresztą bardzo pomocne. Szczególnie nakaz zwolnienia: SLOW.
Ponieważ znaki zakazu przekraczania prędkości podają dane w milach, trzeba się do tego przyzwyczaić.
Adi napisał/a: | 2. Biwakowanie na dziko. PRawo i przyjęte zasady, czego się wystrzegać, czego unikać i jak to zrobić by nikomu nie podpaść i nie narazić się. |
Anglia jest pod tym względem trudna. Lepiej jest w Walii, a najlepiej w Szkocji.
Odpada niestety nocowanie na parkingach przy autostradach bo są płatne i to słono. Lepiej już pojechać na kemping, bo prywatne kempingi to na ogół wydatek 10 lub nie wiele więcej funtów. Oczywiście nie w Londynie i innych wielkich i atrakcyjnych miastach, bo tam znacznie drożej.
Na normalnych drogach na ogół na parkingach są informacje jak długo można stać i po ilu godzinach od odjechania można znów wrócić. Tak, to nie żarty. To są przepisy mające na celu uniemożliwienie cyganom mieszkania na parkingach, ale dotykają wszystkich.
Jeśli traficie na parking bez tablicy informacyjnej, możecie spokojnie zostać. Nie ma zakazu, nie ma wykroczenia.
My nocujemy w bardzo różnych miejscach, ale najchętniej na parkingach English Heritage, organizacji ułatwiającej poznawanie dorobku kulturalnego Angli. Ich parkingi leżące w ustronnych miejscach, na początku tras spacerowych służących podziwianiu pejzażu i przyrody są bezpieczne i nocujemy tam spokojnie.
Spokojnie również nocujemy na małych parkingach w wioskach angielskich.
W Walii jest jeszcze łatwiej, a w Szkocji dużo luzu. Jest tylko jeden warunek – nie wolno bez zgody właściciela wkraczać na teren prywatny. To dotyczy całej UK.
Proponuję, korzystając z naszych doświadczeń, przyjąć za zasadę, że im bardziej prowincjonalnie, tym łatwiej o miejsce na nocleg, łącznie z postojem nawet na bocznych uliczkach miasteczek i wsi. Szczególnie fajne są parkingi przy obiektach turystycznych na prowincji. Ich parkingi są na ogół bezpłatne i pies z kulawą nogą nie zainteresuje się nocującym kamperem.
Koledzy mieszkający w UK, zapewne dodadzą uwagi od siebie. Różne mamy przecież doświadczenia. Ja mogę tylko zapewnić, że postępując tak, jak opisałem powyżej, nigdy nie miałem kłopotów.
Zwracam uwagę na możliwość nocowania na farmach. Wiele z nich posiada mniejsze lub większe place z pełnym serwisem dla kampera. Są tanie, na ogół 10 – 12 funtów i bardzo przyjazne.
Adi napisał/a: | 3. Promy czy tunele. A jeśli promy to skąd dokąd najlepiej |
Oczywiście promy, zabukowane znacznie wcześnie i oczywiście w obie strony. Ich ceny zależą od pory roku, dnia, a nawet pory dnia. Z Calais do Dover płacimy na ogół 130 euro w obie strony mając psa na pokładzie. To ważna uwaga, bo za zwierzę płaci się dodatkowo.
Uwaga! Jest cała procedura na przewóz zwierzęcia do UK. Ponieważ to skomplikowany temat, to omówić go trzeba osobno, jeśli są zainteresowani.
O parkingu na terminalu w Calais już pisałem. Jest to świetna miejsca na postój kamperów i nocowanie.
Adi napisał/a: | 4. Zakupy, sklepy - chodzi mi o codzienne zakupy, gdzie jest dobre w przyzwoitej cenie. Jaka sieć. |
Sieci europejskie, powszechnie znane funkcjonują i w UK, ale są także takie, które po tej stronie kanału nie są znane. Wszystkie duże markety są z reguły tańsze, ale my z Halszką preferujemy MORRISONS, gdzie towar jest dobry i tani.
Adi napisał/a: | 5. Parkingi przy autostradzie - czytałem fragment wypowiedzi faceta który stał 2h 15min i miał z tego tytułu spore nieprzyjemności, bo wolno było stać tylko 2h - czego unikać? |
O tym napisałem powyżej. O nocowaniu tam raczej nie myśl. Po prostu drogo.
Ta informacja o staniu tylko przez czas dozwolony jest prawdziwa, natomiast różnie bywa z egzekwowaniem.
Ja nigdy nie nocuję na parkingach przy autostradach. Zresztą generalnie autostrady używam tylko gdy muszę.
Adi napisał/a: | 6. Bezpieczeństwo ogólnie przyjęte? |
Poza cholernym Londynem, wszędzie czuję się bezpieczny. Na prowincji jesteśmy traktowani przyjaźnie, wieśniacy przychodzą nawet pogadać.
Dlaczego tak brzydko wyraziłem się o Londynie? Bo to moloch i najlepiej kampera zostawić na kempingu i zwiedzać środkami komunikacji miejskiej. Niestety w Londynie kemping to duży wydatek, ponad 20 funtów.
Adi napisał/a: | 7. Policja jak traktuje turystów |
Policja jest dla turystów przyjazna. Można się do nich zwracać o pomoc.
Uwaga! Jeśli spowodujecie jakąś kolizję, stłuczkę, albo inny kierowca Wam uczyni szkodę i trudno Wam będzie dogadać się z tym kierowcą, dzwońcie po policję. Pomogą z uśmiechem.
Miałem z nimi do czynienia, to wiem.
Zresztą mamy w naszej rodzinie angielskiej policjantkę londyńską. Super dziewczyna.
Adi, nie sposób od razu odpowiedzieć na każde pytanie wyczerpująco. Myślę, że będziemy dopisywać swoje uwagi, ja i Koledzy, którzy tam mieszkają, oraz inni, którzy już mieli okazję troszkę UK poznać.
Może być i tak, że niektóre doświadczenia będą się różnić, ale generalnie na pewno w tym wątku pojawi się wiele pomocnych rad.
Myślę, że o niektórych szczegółach będziemy mówić, gdy padną szczegółowe pytania.
Na zdjęciach pokazuję parkowanie w pozornie nieprzyjaznej Anglii.
Pozdrawiam.
piotr51 - 2010-12-17, 08:19
Mnie większą trudność sprawiło ponowne przestawienie się na ruch prawostronny przy wjeżdzie do Francji,niż sama jazda po Anglii.
dzisna - 2011-06-23, 18:45
Witam nie zgodzę sie z przedmówca czyli Tadeuszem o opisie ze plakietka na przedniej szybie służy do ubezpieczenia tam jest disc tax czyli opłacony podatek drogowy ktory musi miec kazdy samochod obojetnie czy jest zwolniony z opłaty emeryci samochody muzealne lub inwalidzi ma on swoje miejsce zeby mozna było to kontrolowac bo sa mandaty czasami na tych kieszonkach jest reklama firmy ubezieczeniowej ale nie musisz miec ubezpieczonego w niej auta.Kamery do pomoaru predkosci sa oznaczone swoim znakiem a na drogach innych jak autostrady sa znaki poziome gdzie mozna sie załapac na takie zdjecie przy przekroczeniu predkosci manadat 60f i 3 punkty karne praktycznie kazde parkowanie przy autostradach jest bezpłatne do 2h powyzej trzeba zapłacic w automacie sa kamery i jest to rygorystyczne jak chcesz dłuzej to płac.Jezeli masz pytania odnos nie U.K chetnie udziele wskazówek
Tadeusz - 2011-06-23, 19:40
dzisna napisał/a: | Witam nie zgodzę sie z przedmówca czyli Tadeuszem o opisie ze plakietka na przedniej szybie służy do ubezpieczenia tam jest disc tax czyli opłacony podatek drogowy ktory musi miec kazdy samochod obojetnie czy jest zwolniony z opłaty emeryci samochody muzealne lub inwalidzi ma on swoje miejsce zeby mozna było to kontrolowac bo sa mandaty |
I masz całkowitą rację. Chodzi o disc tax.
Zauważyłem już dawno są omyłkę, ale nie chciało mi się poprawiać, uznając, że jaka to różnica czego dotyczy plakietka. Widzę, że jesteś czujny. Gratuluję.
Teraz to poprawię.
Dziękuję.
K-9SECURITY - 2011-07-03, 23:22
Gdyby ktos z kamperomaniakow potrzebowal jakiejs pomocy , prosze o kontakt e mailowy.
Jestem w uk od 1999r wiec wiem co nieco a moge dowiedziec sie o to czego jeszcze nie wiem>>>>POzdrawiam.
p.s. omijajcie z daleka zjazdy przy autostradach ze sklepami Waitrose bo ceny sa na nich 200% wyzsze, no moze nadaja sie do wykapanie bo przewaznie maja po 2 prysznice, ale np snaidanie kosztuje ponad £10 a w tesco mozna zjesc 3 razy wieksze za £3-£4
Najbardziej to na kamery na zjadach nalezy uwazac bo doklanie odliczaja 2h
Darek1968 - 2011-07-14, 20:55
jutro wyruszam w miesięczne turnee:)
siwa - 2012-06-24, 10:58
Wybieram się w czterotygodniowy trip Szkocja-Irlandia.
Podepnę się tu z pytaniem:
1. Jaka jest różnica w cenie między biletem kupowanym przez net, a podjechaniem do Dunkierki i kupieniem na miejscu?
2. Jest szansa, że biletu nie dostanę??
3. Jak rezerwować przez net to co mam zaptaszyć w opcjach samochody? Aferry.pl ma opcje kampera do 2.5 metra (jestem wyższa), żeby się zmieścić w wymiarach muszę zaptaszać Van. Jak robiliście?
4. Gdzie tę naklejkę na szybę mogę kupić i czy są jakieś zniżki jak się ma europejską kartę parkingową związaną z niepełnosprawnością?
Bo ja nawet nie wiem dokładnie kiedy z domu wyjadę, to zależy od układu gwiazd nad moim urlopem, nie mówiąc o dokładnej dacie, kiedy będę we Francji :/
Dzięki za pomoc
siwa
KFAJP - 2013-05-11, 01:19
siwa napisał/a: | Wybieram się w czterotygodniowy trip Szkocja-Irlandia.
Podepnę się tu z pytaniem:
1. Jaka jest różnica w cenie między biletem kupowanym przez net, a podjechaniem do Dunkierki i kupieniem na miejscu?
2. Jest szansa, że biletu nie dostanę??
3. Jak rezerwować przez net to co mam zaptaszyć w opcjach samochody? Aferry.pl ma opcje kampera do 2.5 metra (jestem wyższa), żeby się zmieścić w wymiarach muszę zaptaszać Van. Jak robiliście?
4. Gdzie tę naklejkę na szybę mogę kupić i czy są jakieś zniżki jak się ma europejską kartę parkingową związaną z niepełnosprawnością?
Bo ja nawet nie wiem dokładnie kiedy z domu wyjadę, to zależy od układu gwiazd nad moim urlopem, nie mówiąc o dokładnej dacie, kiedy będę we Francji :/
Dzięki za pomoc
siwa |
Odpowiadajac:
1. Roznica jest taka, ze jak sprawdzalem cene na prom przez internet i kosztowalo £29 (na osobowke), ale nie kupilem. Postanowilem pojechac i kupic na miejscu, bo nie bylem pewny na ktora godzine zdaze. Bedac juz na miejscu podano mi cene £75, gdy wspomnialem, ze przez internet bylo prawie 3 razy mniej, wspomnieli, ze trzeba bylo kupic przez internet, a na chwile obecna jestem przy okienku w porcie i cena wynosi ~£75.
2. Nie ma szansy, ze biletu nie dostaniesz. Bilet sprzedadza na najblizszy prom z wolnym dla Ciebie miejscem. W praktyce to wyglada tak, ze czekasz na "ostatnim" pasie, i przed planowanym odplywem promu, jezeli ktos nie zdazyl i jest wolne miejsce, to Ciebie wpuszczaja. Moge wpuscic razem z innymi bez czekania, jezeli wiedza, ze prom nie jest w pelni zarezerwowany.
3. Z wymiarami trzeba byc ostroznym. Jezeli wymiary sie nie zgodza to moga doliczyc doplate. Z drugiej strony nie ma co panikowac o kilka centymetrow, ale ja osobiscie zawsze zaznaczalem wieksze wymiary, aby byc pewnym, ze zadnego nie przekrocze. W praktyce wyglada to tak, ze na promie sa dwa wjazdy - osobowki, jada na gorny poklad, i musze powiedziec ze jest dosc ciasno na podjezdzie (kombi to trzeba uwazac) i z tego wzgledy trzeba podac wlasciwie wymiary, bo gdy sie je przekroczy, to jest drugi wjazd dla Tirow / autobusow, to jest glowny duzy parking na promie, i nie ma obawy zaczepienia o nic. Z tego samego powodu rowniez pytaja czy ma sie "kufer" na dachu.
4. Tax Disc, nie obowiazuje innych aut. Obowiazek ich posiadania spoczywa jedynie na autach zarejestrowanych w UK i na UK tablicach rejestracyjnych. Z tego wzgledu bylo glosno o polakach jezdzacych na polskich tablicach, i policji kasujacych ich auta. To wynikalo z teg, ze pracujac poniekad stajesz sie rezydentem, i podlegasz prawu UK. Bedac turysta (czyli nie podejmujac pracy w UK) mozesz jezdzic 186 dni lub nawet caly rok, tu nie jestem pewny, ale kamper to raczej turystyczny sprzet, wiec nikt nie bedzie sprawdzal Twojego biletu na prom i daty wjazdu do UK.
Jezeli nie wiesz kiedy wyjedziesz z domu i kiedy dojedziesz do portu, to nie kupuj biletu przez internet ( tam maja tolerancje - czasami wpuszcza Cie na wczesniejszy prom , ale i na puzniejszy, jezeli jest miejsce, i bez dodatkowego kosztu). Pamietaj jednak, ze kupujac bilet na miejscu mozesz zapomniec o cenach internetowych.
Powodzenia wszystkim
Mavv - 2014-03-16, 23:07
Tadeusz napisał/a: | Adi napisał/a: | 1. Ruch drogowy. O Rondach Tadeusz pisał całkiem niedawano, ale czy poza oczywistą rzeczą, jaką jest ruch po drugiej stronie czy są jeszcze jakieś kruczki, zasady i reguły u nas niespotykane, i dla nas nowe. |
Adasiu, generalnie w Uk na drogach jest bardzo bezpiecznie,
[ciach]
Na zdjęciach pokazuję parkowanie w pozornie nieprzyjaznej Anglii.
Pozdrawiam. |
Tadeusz, bardzo porządna garść porad dotycząca UK! Przez ten czas, który minął od napisania przez Ciebie tego, posta raczej nic się tam nie zmieniło
Mam zamiar również pozwiedzać UK, ale najpierw w planie mam zwiedzić niezwiedzone jeszcze ciekawe miejsca u mnie w Irlandii.
Postaram się opisać ciekawe miejsca na Zielonej Wyspie, które odwiedzę swoim kamperkiem
Za te porady
Tadeusz - 2014-03-17, 12:00
Mavv napisał/a: | Mam zamiar również pozwiedzać UK, ale najpierw w planie mam zwiedzić niezwiedzone jeszcze ciekawe miejsca u mnie w Irlandii.
Postaram się opisać ciekawe miejsca na Zielonej Wyspie, które odwiedzę swoim kamperkiem |
Mavv, dziękuję za piwko.
Anglię, Walię i Szkocję znam całkiem nieżle ale w Irlandii nie byłem.
Przy najbliższym pobycie w UK trzeba będzie przeskoczyć na Zieloną Wyspę, a wtedy przydadzą się Twoje porady.
Pozdrawiam.
zbyszekwoj - 2014-03-17, 12:29
Siwa pytała jeszcze o parkowanie dla niepełnosprawnych, ale rozumiem ,że sprawni mogą nie znać tematu- może miejscowi?
Mavv - 2014-03-17, 12:38
zbyszekwoj napisał/a: | Siwa pytała jeszcze o parkowanie dla niepełnosprawnych, ale rozumiem ,że sprawni mogą nie znać tematu- może miejscowi? |
Rozumiem, że chodzi o parkowanie na campsite'ach? Bo jeśli chodzi o zwykłe parkingi, gdzie są miejsca dal niepełnosprawnych, to nie widziałem, żeby parkowało tam auto bez oznaczenia (tu w Irlandii jest to taka jakby karta koloru niebieskiego). A, przepraszam, raz byłem świadkiem interwencji policji, bo ktoś nieuprawniony zaparkował na miejscu dla niepełnosprawnych.
Także jeśli macie taką kartę/oznaczenie/cokolwiek uprawniające do parkowania na takich miejscach, to jak najbardziej
Mavv - 2014-03-17, 12:41
Tadeusz napisał/a: | Przy najbliższym pobycie w UK trzeba będzie przeskoczyć na Zieloną Wyspę, a wtedy przydadzą się Twoje porady. |
Daj znać, jak będziesz, to może jakiś spot się zorganizuje
Spróbuję coś poszukać w otchłani twardego dysku - jakieś fotki + opis. Może sie przyda. Na pewno dzis nie dam rady, bo szykujemy się do dzisiejszej parady na Patryka. A potem na Guinnessa!
krimar - 2014-03-17, 16:05
No i jeszcze jedno - pieszy ma zawsze czerwone światło, także jeśli kierowca ma zielone to może skręcać w prawo lub lewo wiedząc że ma pierwszeństwo nad pieszym.
Pieszy za to może przechodzić na czerwonym, ale na własne ryzyko i mandatu za to nie dostanie.
Jeśli pieszy chce mieć zielone to wciska guzik i samochody z wszystkich kierunków maja wtedy czerwone, a pieszy może przejść na ukos.
(Oczywiście dotyczy to odpowiedni małych skrzyżowań)
Mavv - 2014-03-17, 18:09
krimar napisał/a: | No i jeszcze jedno - pieszy ma zawsze czerwone światło, także jeśli kierowca ma zielone to może skręcać w prawo lub lewo wiedząc że ma pierwszeństwo nad pieszym.
Pieszy za to może przechodzić na czerwonym, ale na własne ryzyko i mandatu za to nie dostanie.
Jeśli pieszy chce mieć zielone to wciska guzik i samochody z wszystkich kierunków maja wtedy czerwone, a pieszy może przejść na ukos.
(Oczywiście dotyczy to odpowiedni małych skrzyżowań) |
W Irlandii pieszy to święta krowa. Nawet jak mają czerwone, to w miastach trzeba na nich uważać.
A co do przechodzenie na ukos, to występuje to na wszystkich skrzyżowaniach. Po prostu ruch we wszystkich kierunkach ma czerwone, pieszy ma zielone i łazi wszędzie.
Nie powiem - zdziwiła mnie taka sytuacja za pierwszym razem. Czerwone światło dla pieszych, a oni idą. Nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie to, że obok szedł pieszy patrol policji :O Ot, taka kultura. Pomimo takich zachowań pieszych, do wypadków dochodzi bardzo rzadko. No, ale w Irlandii jeździ się duuużo wolniej przez miasta niż w Polsce. Po prostu kierowcy przestrzegają przepisów.
Danyxm - 2015-08-29, 00:36
Dodam od siebie , ze w szkocji wlasnosc prywatna jest bardzo szanowana. Nietaktem jest wjechac na czyjas posiadlosc i dopiero pytac czy mozna.
Przy tym kamperowanie jest popularne i mile widziane, czasami wystarczy mile slowo,usmiech i mozna sobie na czyjejs ziemii kamperowac do woli.
Ale szkocja to piekny i wyludniony kraj, jezdzac zawsze nzjadziecie jakies fajne miejsce do zatrzymania sie. Zazwyczaj jest bardzo jasne oznakowanie dotyczace mozliwosci postoju/noclegu - i warto sie tego trzymac.
Szkocka policja jest bardzo przyjazna - mieszkam tu juz szmat czasu a potrafia mnie do dzis zadziwic swoim podejsciem.
I pamietajcie ze Szkocja to szkocja, anglia to anglia a walia to walia. Szczegolnie highlanderzy sa uczuleni na te roznice. Masa europejczykow myli Anglie z WIelka Brytania, a szczegolnie ostatnio klimaty nacjonalistyczne (w tym i nienawistne w kierunku Anglii) sa bardzo zywe. Przy tym polnoc szkocji jest tradycyjnie bardzo patriotycznie-narodowa. Nie probujcie zrozumiec szkockiego akcentu ani mowic w podobny sposob - szkoci jak chca to mowia tak by ich zrozumiano
Bedac na polnocy, warto rozgladac sie za lokalnymi , malymi destylarniami - to jest to czego nigdzie indziej nie sprobujecie - niektorych wstretnych,niektorych wysmienitych gatunkow ichniejszego bimbru
I na koniec - szkocji to mistrzowie turystycznego handlu - wbrew pozorom to turystyczny kraj, bardzo szanujacy turystow - i mozna sie zdziwic jak w niektorych wsiach, z zmieniono automatycznie na - opowiadaj jakiejs robia atrakcje turystyczna
Parkowanie - wazna sprawa.
Parkowanie jest w miastach bardzo restrykcyjne i lamanie zasad slono moze kosztowac. Nie polecam zostawiania auta w miejscach do tego nie przeznaczonych.
Przy tym wokol miast jest mase obiektow typu "park & ride" ( dookola samego edinburgha jest chyba 5) - sa to parkingi , bezpieczne, gdzie za niewielka oplata mozna zostawic auto na kilka godzin i przesiasc sie do komunikacji miejskiej. Zazwyczaj w cenie parkingu jest bilet calodniowy. Konkretne parkingi trzeba sprawdzic pod wzgledem dostepnosci dla kamperow - bo nigdy tym tematem sie nie interesowalem..
Praktycznie kazde wieksze miasto ma taka "usluge" w ofercie - i uwazam ja za bardzo fajna opcje zwiedzenia miasta
Zapraszam do Szkocji zatem i gwarantuje, ze bedziecie zachwycenia. Przynajmniej widokami. Sprawdzcie szczelnosc swoich wozow przed przybyciem w te strony
Comsio - 2016-12-07, 22:53
http://40ton.net/kara-doz...lkiej-brytanii/
orys - 2017-02-04, 22:57
Dzień dobry, jako ktoś od ponad dekady mniej lub bardziej na cały etat jeżdżacy po Wielkiej Brytanii zawodowo, a po drodze mający epizod jako tłumacz dla szkockiej policji specjalizujący się w zagadnieniach związanych z ruchem drogowym myślę, że mogę się przydać :-) Tymbardziej, że widze, że pokutują tu (i w innych związanych z tematem wątkach) rózne nieprawdziwe mity. A ja kiedyś nawet miałem swoją kolumnę w polonijnej gazetce gdzie rozprawiałem się z takimi mitami. To że że mam dzisiaj leniwą sobotę, postanowiłem przysiąść sobie z lampką wina i Wam napisać co i jak.
Jazda po UK
Wbrew pozorom, różnicą jest nie tylko ruch po lewej stronie. Są liczne drobiazgi, które robią znaczącą różnicę.
1. Pierwszeństwo
Tu nie ma czegoś takiego jak pierwszeństwo z prawej. Dlatego wszystkie skrzyżowania mają wyznaczone wymalowanymi na jezdni pasami kto ma komu ustąpić. W przypadku skrzyżowania typu X jest na środku wymalowane "mini rondo" wielkości większej pizzy i wtedy de facto się ustępuje pierwszeństwa z prawej, bo przezież nikt nie będzie na czymś takim w kółko jeździł:
Ale już na skrzyżowaniu typu T zwykle pierwszeństwo mają jadący poprzeczką a ustąpić im muszą dojeżdzający z boku - ale tu też nie ma reguły.
Istotne jest, że często za regulację pierwszeństwa odpowiadjaą tylko znaki poziome, a te mogą być zatarte i niewidoczne. Na szczęscie Brytyjczycy jeżdżą dużo wolniej i spokojniej niż Europejczycy, więc zwykle jak nie wiadomo co jest, to się zdążą jakoś porozumieć gestami albo mruganiem.
2. Linie na jezdni.
Istotną różnicą jest to, że podwojna ciągła na skrzyżowaniu nie oznacza, że nie można na nim skręcić. Po prostu poza miastem ciągłe używane są tylko do ograniczania wyprzedzania a także do sygnalizowania zwężenia jezdni - co jest ważną sprawą dla kamperowców:
Znowu: nie jest to regułą, ale jeśli jedziemy wąską drogą i nagle znika nam środkowa linia przerywana, podczas gdy linie krawędziowe wciaż są, to znaczy, że w tym miejscu pasy ruchu są zbyt wąskie aby się bezpiecznie wyminąć z jadącym na przeciwka.
Ale uwaga, to jest dosć nowa rzecz i nie jest ona regułą, więc to, że pasy są, nie oznacza to, że pasy są wystarczająco szerokie - działa tylko w jedną stroną.
Istotną sprawą są linie przy krawężnikach regulujące parkowanie.
I tak:
- linie pojedyncze białe ciągłe oznaczaja zakaz parkowania.
- linie pojedyncze białe zygzakowane oznaczają zakaz parkowania i zatrzymywania się przy przejściu dla pieszych (ale tylko po ich "wewnętrznej" stronie - jeżeli przy przejściu są zatoki, tak jak np. tutaj:
to w zatokach można parkować.
- linie pojedyncze żółte zygzakowane oznaczają zakaz parkowania przed szkołą - dotyczy to jednak tylko określonych godzin i dni (zwykle podanych na przyczepionych w pobliżu tabliczkach).
- linie pojedyncze żółte ciągłe oznaczają zakaz parkowania w określonych na znajdujących się w pobliżu tabliczkach.
- linie podwójne żółte ciągłe oznaczają zakaz parkowania zawsze.
Uwaga do dwóch poprzednich: można się na takich liniach zatrzymywac, chyba, że jest to zakazane. Zakaz wyraza się poprzecznymi kreskami na krawężniku, poprzecznymi do owych linii. Pojedyncze kreski oznaczają zakaz zatrzymywania się w określonych godzinach, podwójne - zawsze.
Wracając do linii:
- podwójne linie czerwone oznaczają tzw. newralgiczną red route - nie można tam się ani zatrzymywać, ani parkować i auta tam stojące bedą odholowywane w pierwszej kolejności.
- gruba żółta linia (zwykle będąca jednym z krawędzi prostokąta) to przystanek autobusowy. NIe można się zatrzymywać, nie można parkować. (co ciekawe na jakichś bocznych uliczkach czy wioskach są przystanki bez wymalowanych linii i na takich sobie można parkowac - autobus po prostu najwyżej stanie na środku ulicy).
- tzw. yellow box czyli wymalowane na skrzyżówaniach albo przejazdach kolejowych żółte kratki - to jest oznaczenie, że nie można wjeżdżać jeśli po przeciwnej stronie yellow boxa nie ma miejsca na zjechanie ze skrzyżowania. Co ciekawe, jesli nie ma yellow boxa to zwykle można wjeżdżać, bo to oznacza, że cykl świateł wyregulowany jest w taki sposób, że zdążymy zjechać zanim ci z przeciwka bedą mieli zielone
- istnieją też boxy będące dwoma poprzecznymi kreskami z napisem KEEP CLEAR - na nie też nie można wjeżdzać, ale oznaczają one, że ruch poprzeczny nie jest regulowany światłami.
BUS pasy zwykle od pozostałych pasow oddzielane są grubą ciągłą linią, jesli bus pas nie jest aktywny (na znakach zwykle jest to opisane) to można przez nie normalnie przejeżdżać.
Jeśli miejsce parkinowe jest wyznaczone (wyrysowane na jezdni) to znaczy że obowiązują tam jakieś ograniczenia (parkowanie płatne, ograniczenia czasowe itp). Jeśli po prostu nie ma przy krawężniku żadnej linii to znaczy, że można parkować.
Ja wiem, że jak się to czyta, to to sprawia wrażenie wielkiego chaosu, jak pierwszy raz przyejchałem do UK tęz mi się wydawało, że za malowanie pasów na drogach odpowiada jakiś szalony Picasso, ale jak się do tego przyzwyczaić to widac, że to ma sens i jest w miarę logiczne.
3 Różnice w przepisach
Przede wszystkim: pieszych nie obowiązują ŻADNE przepisy. Ustawodawca wychodzi z zalożenia, że nie może wymagać niczego od pieszych, jeśli nie musza oni mieć prawa chodzenia. Dlatego światła i przejścia są dla nich ułatwieniem, a nie obowiązkiem. Z drugiej strony tak długo jak nie będziemy ich rozjeżdżać to nie musimy ich przepuszczać jeśli idą na pałę (choć jest to oczywiście w dobrym tonie) dlatego niczym dziwnym nie jest widok idącego środkiem drogi pieszego czekającego na lukę w pojazdach.
Mogą być przejścia różnego rodzaju - zwykle wyznaczane są metalowymi kołkami wbitymi w asfalt i regulowane światłami, z wyjątkiem TZW Zebra Crossing, z normalną zebrą i migającymi żółtymi kulami. Tu pieszy ma ABSOLUTNIE i ZAWSZE pierwszeństwo.
Kolejną isotną róznicą jest to, że jeśli ja jadę pasem nr 1 a Ty jedziesz pasem nr 3 i chcemy w tym samym czasie wjechać na pas 2 to nie ma powiedziane kto ma pierwszeństwo. Musimy po prosut na siebie uważać, i ktoś musi ustąpić drugiemu.
Jeszcze inną wazną sprawą jest to, że jedyną rzeczą kasującą zakazy, jest znak "koniec zakazu". I nie jest to znak taki jak u nas "koniec wszystkich zakazów" bo ten akurat oznacza "national speed limit" (o tym później). Będzie to ten sam znak z tabliczką END.
Czyli jeśli wjeżdzamy na A9 na rondzie w Perth i widzimy zakaz parkowania, to obowiązuje on daleko, daleko za Inverness (o ile dobrze pamiętam ciągnie się przez 140 mil). I to nie tylko na tej drodze - jak zjedziemy w boczną to o ile nie bedzie znaku "koniec zakazu" to on nas dalej obowiązkuje. Aż do odwołania. Znakiem. Jak bedzie teren zabudowany to też bedą znaki ograniczające prędkosć.
Żeby się nie zapomnieć co jakis czas są tzw. powtarzacze zakazow - czyli znaki o mniejszej średnicy.
4. prędkosć
Tu szczerze mowiąc nie jestem pewien, bo sprawa jest śliska.
Jesli znaki nie mówią inaczej to obowiązuje National Speed Limit czyli:
dla samochodów wynosi 30 w terenie zabudowanym, 60 poza nim i 70 na dwupasmówkach i autostradach.
Ale już ograniczenie prędkości dla aut dostawczych wynosi 30 w zabudowanym, 50 poza, 60 na dwupasmówkach i 70 na autostradach
30mph = 48km/h
50 = 80
60 = 96
79 = 112.
Brytyjskie kampery są rejestrowane jako "motor caravan", polskie jako ciężarowe specjalnego przeznaczenia, więc nie umiem powiedzieć, czy obowiązują Was prędkości dla aut dostawczych czy osobowych. Ja bym jeździł jak osobowym ale się na mnie nie powoływać jakby co
5. Policja
Policja jest tu generalnie bardzo uprzejma i pomocna. Tu policjant to nie jest "pan władza" tylko "pan służba". Na mniejsze wykroczenia bardzo często potrafią przymknąć oko, jeśli jakis turysta robi cos głupiego to też raczej pomogą mu się wykaraskać z opresji niż będą walić mandatami.
Natomiast bardzo serio traktowane są poważne wykroczenia.
BARDZO WAŻNA DYGRESJA:
Niech Was ręka boska broni wyprawiać takie głupoty, jakie tu wyczytałem w którymś wątku, że ktoś cofał na autostradzie bo mu coś z kampera odpadło i szukał. Aż mi się włos na głowie zjeżył, bo jest to wyjątkowo bezmyslne zachowanie.
To jest zdjęcie furgonetki serwisu opon na którą najechała ciężarówka:
Kto rozpozna markę? Wbić sobie to zdjęcie do głowy, wydrukować i powiesić na desce rozdzielczej jeśli ktoś miewa takie pomysły i nie robić takich głupot, prosze.
Pamiętajcie jeszcze, że w Wielkiej Brytanii nie ma ograniczenia wysokosci pojazdu. NIczym rzadkim nie są tu tiry z piętrowymi naczepami o wysokości 5.6 metra, a i zwykłe tiry są znacznie wyższe niż te do których przyzwyczailiśmy się w Europie, nawet jeśli na pierwszy rzut oka nie wyglądają.
Ja na część etatu jeżdżę np. tym, i patrząc na to z pewnoscią nie powiedzielibyście, że jest to auto nielegalne w Polsce ze względu na jego wysokość, prawda?
NIe muszę chyba mówić jak bardzo podatne na podmuchy wiatru są takie pojazdy.
Także ten, proszę nie cofać na autostradzie, nie zatrzymywać się na poboczu, nic takiego nie robić. Jeśli ktoś myśli, że mu nic nie będzie, to niech wystarczającą wiadomoscią będzie, że na autostradach wszędzie są kamery automatycznie wykrywające tego rodzaju zachowania a takie coś uznawane jest za "dangerous driving", auto którym popełnia się takie wykroczenie zostaje zajęte na poczet przyszłych kar a jego kierowca, jeśli nie jest zameldowany w UK z automatu idzie do aresztu gdzie czeka na rozprawę sądową.
Tłumaczyłem kiedyś w takiej sprawie, kierowca polskiego busa przegapił zjazd z autostrady i sobie wymyślił, że cofnie. W rezultacie busa odholowano na parking a on wylądował w areszcie. Był to piątek, przesiedział do wtorku (bo poniedziałek był wolny) dostał 2000 funtów kary i dwuletni zakaz poruszania się autem po Wielkiej Brytanii (normalnie by mu odebrano prawo jazdy na rok, ale miał polskie). Poza tym trzeba było jeszcze zapłacić za holowanie i parking no i właściciel firmy musiał przysłać innego kierowcę po auto.
Za Dangerous driving może zostać uznane także spowodowanie wypadku podczas korzystania z komórki czy przekroczenie prędkości o więcej niż 25mph na godzinę.
Absurdem przy całej tej mojej powyższej dygresji jest to, że policja zatrzymując pojazdy na autostradzie często zatrzymuje je na poboczu - to się bierze stąd, że prawie nie ma tu autostradowych parkingów. Ja uwazam, że to jest bez sensu i kilka razy, kiedy policja probowała mnie zatrzymać do kontroli włączałem awaryjne i kontynuowałem jazdę do najbliższego zjazdu z autostrady i stawałem dopiero tam. NIe bójcie się, strzelać do Was nie będą, bo nie mają z czego A zapytany dlaczego tak robiłem mowiłem, że dla bezpieczeństwa i nigdy nie miałem problemów z tego powodu.
6. Alkohol.
W Anglii i Walii limit to 0.8 promila, Szkocja parę lat temu obniżyła i tu wynosi on teraz tylko 0.5
PORADY NATURY BARDZIEJ KAMPEROWEJ
Tu mówię od razu - mam zero doświadczenia z jeżdżeniem kamperami po UK, bo takiego pojazdu nie posiadam (jeszcze!) i wakacje spędzam pod namiotem. Natomiast przez lata jeździłem po całym UK ciężarówkami i busami, i nierzadko szukałem miejsca do zatrzymania się na noc. Dlatego o ile nie powiem Wam gdzie się zrzuca nieczystości, bo znam tylko kilka takich miejsc i to raczej tam, gdzie mało z Was zawita (np. terminal promowy na wyspie Eriskay :D ) to wiem, jak jest ze znalezieniem miejsca na parkowanie.
Tu trzeba wspomnieć o tym, że Anglia i w pewnym stopniu Walia to zupełnie inny świat niż Szkocja, dlatego najpierw powiem o tych pierwszych, a potem o Szkocji (gdzie mieszkam). Ale jeszcze bardziej najpierw: autostrady.
Parkingi autostradowe to jest totalna porażka. Nie ma tu zupełnie spotykanych w całej Europie tzw. dzikusów - niewielkich parkingów na których w najlepszym przypadku znajdziemy toaletę. Są to wielkie centra handlowe, pełne fastfoodow i turystów, infrastrutkrura jest zwykle beznadziejna (niczym nadzwyczajnym jest konieczność cofania na miejsce parkingowe - także TIRem), ceny z kosmosu a jedzenie podłe. Unikać za wszelką cenę, chyba, że koniecznie musimy do toalety (która czesto znajdowac się będzie po przeciwnej stronie, co ma nas zmusić przejście koło wszystkich sklepów i stoisk z trzy razy droższym niż gdzie indziej gównem z chin).
Parkowanie na takich parkingach jest darmowe jedynie do dwóch godzin, dawniej były darmowe prysznice, ale teraz spotyka sie to coraz rzadziej.
Jest owszem kilka fajnych - np. Tebay Services przy M6 w Cumbrii ma nawet kemping, ale są to wyjątki.
Jesli chcemy stanąć sobie w spokoju polecam spojrzeć na mapę. Większość z autostrad ma równoległe alternatywne drogi. Obwodnica Londynu od południa prowadzi wzdłuż wijącej się przez miasteczka i wioski A25. Wzdłuż częsci M1 prowadzi A5. Od Birmingham do Manchesteru mozemy pojechać bodaj A38, Gdzieś od Preston w gorę wzdłuć M6 prowadzi mamy najpierw A6 a potem, po wjechaniu do Szkocji prowadząca przez większość czasu niemal tą samą scieżką B709345cośtam cośtam (nie pamiętam, ale trudno jej nie zauwazyc, skoro jest 10 do 50 metrów po lewej).
Takie drogi często mają znacznie mniejszy ruch, są na nich zatoczki a nawet całkiem fajne parkingi, na których można spokonie stanąć i stać do woli za darmo.
W niektórych z nich znajdziecie tabliczki "no overnight parking", ale tabliczki takie, o ile nie jest na nich podana podstawa prawna (drobnym maczkiem napisane że bylaws cośtam cośtam albo że by order of the council, paragrafy i numerki) nie są one zakazem a jedynie uprzejmą prośbą. Można stawać
Generalnie te równoległe drogi mogą stanowić sympatyczną alternatywę dla jazdy nudną autostradą, polecam.
Teraz co do parkowania:
Generalnie przepisy są rózne dla kamperów i przyczep kempingowych. Z przyczepami praktycznie można stawać tylko na terenach prywatnych, wyznaczonych miejscach dla Irish Travellers albo kempingach. Kamper to jest pojazd w ktorym tak się może zdarzyć, że kierowca będzie zmęczony i potrzebował odpoczynku, więc w sumie wszędzie można zaparkować. Z naciskiem na zaparkować: jeśli bedziecie stali i pili herbatkę wewnątrz auta problemu nie będzie. Jesli rozstawicie sobie mebelki, parasol, agregat, grilla i doniczki z kaktusem to już jest to uważane za kempingowanie i niedozwolone. Dalsze róznice opiszę osobno:
Anglia, Walia.
Tu w terenach wysoce zurbanizowanych albo turystycznych istnieją ograniczenia. W wielu miejscach nie można stawać na dłużej niż X godzin, nawet leśne parkingi są z parkometrami itd itd. Kiedy jeździłem busem to szukając spokojnego miejsca na nocleg po prostu wcinałem się w jakieś ultra boczne drogi, im węższa tym lepsza i tam się zawsze znajdowała jakaś błotnista zatoczka czy nieużywany wjazd na pole na którym można było stanąć.
W miejscach turystycznych są wyznaczone specjalne strefy do parkowania kamperów, bywa i że za darmo.
Jesli gdzieś jest tabliczka, że teren prywatny, to uszanować - wielu właścicieli ma umowy z firmami zakładającymi blokady na koło, są to bardzo szemrane instytucje, lepiej nie mieć z nimi nic do czynienia.
Wiele parkingów bedzie miało także specjalne belki ograniczające wysokość.
Dobrym miejscem na darmowy postój na nocleg są obszary przemysłowe - industrial estate, business park itp. Wiem, że turysta zwykle raczej unika czegokolwiek co ma w nazwie "industrial" spodziewając się tam syfu i hałasu, ale wiele z nich, szczególnie tych mniejszych, jest siedzibami małych firm i życie po 17:00 w takich miejscach zamiera. Inne to wręcz piękne parki z fontannami i kwietnikami gdzie wśród drzew stoją piękne biurowce, często są nawet stoły i ławki, więc sobie można nawet urządzić piknik
Takie miejsca zwykle są monitorowane kamerami, nierzadko także patrolowane przez ochronę, więc o ile się będziecie grzecznie zachowywać i nie wyglądać na tzw. Irish Travellers (czyli, niepoprawnie mówiąc, wędrownych Cyganów) nie powinno się Wam robić problemów.
Jeżeli kiedykolwiek ktoś będzie Was probował przegonić to w dobrym tonie jest przeprosić i odjechać. Ale jeśli ktos Was będzie chciał zmusić - nawet policja - a Wy nie chcecie, to mówicie że kierowca jest zmęczony i musi odpocząć i nic Wam nie zrobią.
Tip od znajomych brytyjskich kempingowców. Oni jak się gdzieś zatrzymują, to biorą worek na śmieci, chwytak i ogarniają śmieci w najbliższym otoczeniu (których na pewno nie będzie brakowac, bo brytyjczycy to straszni syfiarze). To jest takie demonstracyjne dla potencjalnych obserwatorów: patrzcie, my nie jesteśmy Irish Travellers, nie bedziemy tu siedzieć przez tydzień puszczając disco na cały regulator, i nie zostawimy wywrotki śmieci po sobie. Wręcz przeciwnie, śladu po nas nie będzie, a i parę śmieci pozbieramy.
Szkocja
Szkocja to nieco inny kraj z osobnym system prawnym. Prawo pozwala na kempingowanie na dziko, ale nie jest to tak nieuregulowane jak się tu niektórym wydaje:
- kempingowanie to znaczy biwakowanie z małym namiotem. Na jedną, maksymalnie dwie noce. Nie rozstawienie sobie całego majdanu wokół kampera i spędzanie przy nim tygodni.
- kempingowanie ograniczone jest do tzw. dzikich terenów. Czyli takich, które znajdują się w wystarczającej odległości od domostw, żeby nie naruszać prywatności mieszkających w nich ludzi. Zwykle kilkaset m wystarczy, kempingowałem i bliżej, ale są świry takie jak właściciele domku przy latarni morskiej Rua Reidh, którzy znani są z tego, że gonią ludzi nawet z drogi która prowadzi do latarni a ma ponad 7 mil długości, twierdząc, że skoro tylko oni tam mieszkają, to korzystanie z tej drogi narusza ich prywatnosć.
- kempingowanie na dziko ogranicza sie do małych grup. Jesli ktoś już kempinguje, to należy poszukać innego miejsca.
- nieprawdą jest co wyczytałem bodajże w tym wątku, że mozna sobie palić ogniska do woli. Nie można sobie palić "do woli". Prawo mówi "use stove or leave no trace of fire". Czyli ewentualnie, jeśli wytniemy kwadrat darni i ognisko rozpalimy w dziurze a potem je przykryjemy darnią to ewentualnie możemy, rozpalanie ognisk (nawet jeśli już przed nami ktoś rozpalał i jest ślad) jest wykroczeniem. I można za to dostać mandat. (ja osobiście korzystam z czajnika sztormowego, wystarczy, żeby się ogrzać a przy okazji jest wrzątek na herbatę).
- nie można rozbijać się na terenie oznaczonym jako prywatny na którym stoi wyraźny znak zabraniający tego, na terenie ogrodzonym lub w czyichś uprawach.
Teraz dobre wieści:
- to co pisałem o kamperach i przyczepach obowiązuje też w Szkocji. Czyli jesli nie będziemy kamperować - rozstawiać mebelków, wbijać parawanów i bóg wie co jeszcze, możemy stanąć praktycznie wszedzie, choćby i w centrum miasta. Niedaleko mnie regularnie staje facet który ma 7.5t Mercedesa Vario przerobionego na kampera, a mieszkam może nie w centrum, ale wewnątrz Glasgow to na pewno.
- dodatkowo: nie jest wykroczeniem zjechanie z drogi w celu zaparkowania. Czyli mozemy zaparkować na trawiastej łączce tuż przy drodze. Gdzieś nawet jest napisane do ilu metrów można zjechac, nie pamiętam czy półtora czy pieć i nie mogę teraz znaleźć.
Jak już zaparkujemy, to możemy niemalże wszystko. Praktycznie nie istnieją ograniczenia dla pieszych (poza włażeniem do czyjegoś ogródka, na tory kolejowe czy na lotnisko), mozna nawet chodzić po polach uprawnych jeśli się idzie po ich krawedzi (a jeśli sobie tego rolnik nie życzy, to musi wyznaczyć ścieżki).
Anglojęzycznym polecam lekturę tego tekstu który to tłumaczy: http://www.undiscoveredsc...dooraccess.html
Innymi słowy - jak chcemy stanąć, rozłożyć majdan pod wysuwaną markizą i grillować na dworze, to lepiej poszukajmy kempingu albo dogadajmy się z właścicielem terenu.
Jeśli jednak zadowolimy się spedzaniem czasu wewnątrz naszego kampera to możemy stanąć de facto wszedzie.
Choć są miejsca - szczególnie w Highland, parkingi oznaczone znakami takimi jak u nas "miejsce na piknik" i tam wszyscy sobie stają i kempingują jak chcą i nigdy się nikt nie czepia, więc wiecie Trzeba pamietac, że Szkocja żyje z turystów, więc się idzie im bardzo na rękę
No, to tyle, rozpisałem się, jakby ktos chciał o coś pytać to służę pomocą
Mavv - 2017-02-05, 00:30
orys, dzieki za kupe bardzo dobrych i praktycznych rad!
orys - 2017-02-07, 23:35
O, a jeszcze przypomniało mi się, że o tym nie napisałem:
Reflektory
Dlaczego nikt nie zakleja reflektorów? Mam tą przyjemnosć że zarabiam jeżdżac jedna z najpopularniejszych wśród turystów dróg i naprawdę wybitnie mi to działa na nerwy. Wyobraźcie sobie, że w sezonie wracacie gdzieś z Ardnamurchan albo Fort William, spędzacie za kółkiem już 7 godzinę a w pracy jesteście 10, zmęczenie powoli się pojawia, dojeżdżacie do A82 nad Loch Lomond, którą to trasą niemalże wszyscy turyści wyjeżdżają z Glasgow na północ i co trzecie auto Wam wali po gałach nieoklejonymi reflektorami to szału można dostać... Szlag by każdego trafił, prawda?
Niektórzy tego nie robią ze zwykłego lenistwa, inni, "bo i tak nikt tego nie sprawdza", wyczytałem tu też gdzieś na forum że to niby "gówno daje" - jest to częściowa prawda. Po pierwsze: zdarza się, że ktoś dostanie mandat za brak tych świateł. Po drugie: owszem, daje, ale jak się to porządnie zrobi. Te "korektory" które można kupic na promie i które rzekomo mają załamywać promień światła faktycznie w większości samochodów niewiele dają - bo one działają tylko jak się ma szkło prostopadłe i niezbyt odległe od odbłyśnika. Jakby ktoś miał ładę 2107 to pewnie by były wyśmienite. A już najbardziej "gówno daje" maksymalne obniżenie reflektorów w dół - jadących z przeciwka nadal oślepiacie a za to sami nic nie widzicie bo sobie świecicie w asfalt tuż przed autem.
Ale zdradzę Wam w tajemnicy sposób budżetowy i prosty - czarna taśma izolacyjna
I tu taka uwaga: jakieś inne nalepki nie zdają egzaminu. Ciepło reflektora rozpuszcza klej i na pierwszym postoju okazuje sie, że nasze nalepki przeminęły z wiatrem. Tymczasem taśma ładnie się trzyma (zwykle daję ze dwie nachodzące na siebie warstwy dla pewności) bo jest elastyczna, a jednocześnie z nagrzanego reflektora ładnie schodzi, potem wystarczy przetrzeć mokrą szmatką i nie ma śladu. A takie kupne naklejki jak raz od kogoś dostałem i postanowiłem użyć to potem nie mogłem się pozbyć tego dziadowskiego kleju i mam teraz porysowany reflektor...
No ale dobra, prawdziwe pytanie brzmi: gdzie to przyczepić. Wielu z Was ma tutaj ma starsze auta, tam sprawa jest prosta - na szkle reflektora wyrysowane są odpowiednie linie. Wystarczy zakleić taki rozszerzający się trapezik:
Tu jest narysowane to pole na przykładzie kampera Talbot (czyli brytyjskiej odmiany popularnego tu Peugota / Ducato z wczesnych lat 90-tych), pamietajcie tylko że u Was będzie lustrzane odbicie. Wystarczy więc kawałek taśmy izolacyjnej i gotowe.
Sprawa jest troszkę bardziej skomplikowana w autach nowszych, które mają fikuśne kształty świateł i gładkie szkło (a właściwie plastik) ale i tu nie jest to skomplikowane - powiem tylko, że jak jeździłem busem po Europie to za każdym razem zakładałem taśmę i nigdy nie zajęło mi to dłużej niż kilka minut.
Jak więc się do tego zabrać? Znajdźmy gładką ścianę albo inną powierzchnie i stańmy w takiej odległości, żeby było widać kontur świateł:
Teraz bierzemy coś co bedzie nam dawało troche cienia, ale będzie na patyku, żeby sobie nie zasłaniać ręką - ja np robiłem to wizytówką wsadzoną pod zaczep długopisu albo trzymanym za ostrze śrubokrętem i szukamy miejsca, po zasłonieniu którego znikają te idące do góry trójkaty. Zwykle znajduje się ono niejako "po przekątnej" żarówki. I w tym miejscu musimy nakleić sobie kilka kawałków izolacyjnych.
Przy okazji gmerania w necie znalazłem jak to wygląda w Fiacie Ducato od 2007 w górę, chyba RHD:
I w jego poprzedniku
Muszę powiedzieć, że jestem dość pod wrażeniem, że się komuś tak chciało, bo ja jestem paskudnym leniem i zwykle u mnie to wyglądało tak:
ale od bycia pięknym to ja jestem a nie naklejki na reflektorach, więc się specjalnie nie przejmowałem.
(uwaga: to jest auto brytyjskie, w polskim sprinterze będzie odwrotnie!)
W niektórych autach trzeba się było nakombinować, bo po prostym zaklejeniu tworzyły się jakieś refleksy, ale zwykle parę dodatkowych paseczków wystarczało. Np w Vito którym czasem jeździłem trzeba się było troszkę namęczyć przy lewym reflektorze:
Z tak wykrojonymi reflektorami stojąc przed ścianą nie widzimy tego charakterystycznego kształtu ze zdjęcia powyżej a po prostu jedną płaską linie - i o to właśnie nam chodzi.
Podsumowując więc: to jest żadna robota, a jako ktoś, kto przez niezaklejających świateł bardzo cierpi w pracy, proszę Was abyście te trzy minutki oczekując na prom poświęcili
BaWa - 2017-02-08, 10:29
Piwo się należy za sporo przydatnych informacji
toscaner - 2017-02-08, 11:47
Oczywiście piwo się należy, bo sam miałem to opisać, ale nie było czasu, a bardziej planowałem to wrzucić do relacji, tyle, że utknęła we Francji
Ale kilka drobiazgów:
Cytat: | Brytyjskie kampery są rejestrowane jako "motor caravan", |
Szczegół bez znaczenia dla kamperów z polskimi tablicami, ale ja mam motorhome, ale może być też campervan. Znajomy tak ma.
Np. niskie vito nie za bardzo będzie motorhome, jak ktoś to tłumaczył, ale może być campervanem.
Cytat: | W Anglii i Walii limit to 0.8 promila, Szkocja parę lat temu obniżyła i tu wynosi on teraz tylko 0.5 |
Czy na pewno, bo kilku Szkotów przekonywało mnie, że ponownie obniżyli i teraz jest 0,0
Nie zweryfikowałem tego. Zawsze lepsze 0,5 niż 0,0
Znaczy pytam o stan na dziś, bo już nie wiem.
Cytat: | W niektórych z nich znajdziecie tabliczki "no overnight parking", |
W Anglii kamperowcy nie stają, w Szkocji bez ograniczeń. Od nich się tego nauczyłem i w Szkocji żadnych konsekwencji. Stałem ze sto razy na takich zakazach
Oczywiście nikt nie rozkłada markizy i krzesełek. Tu większość kamperów nawet nie ma markizy.
Częściej właśnie siedzi się przy ognisku lub takim wielkim "garze" na nóżkach w którym pali się drewno. Typowego kamperowania znanego z Europy czyli tylko pod markizą nie spotyka się na dziko.
Cytat: | Wiem, że turysta zwykle raczej unika czegokolwiek co ma w nazwie "industrial" spodziewając się tam syfu i hałasu |
Stałem kilka razy, nawet jak życie zamiera a stoi ciężarówka, to z reguły pracuje jakiś silnik albo agregat. Masakra. Jak nie stoi to potrafi przyjechać w nocy
Jak kto lubi
Z reflektorami nie wnikam, bo działa to w dwie strony. Angole nie naklejają jak jadą do Europy i setki (tysiące?) ich aut oślepia Francuzów, Hiszpanów. Nie chodzi mi o to że oko za oko, ale po prostu przeciętny zjadasz bagietek czy "fajfoklok" nie wiedzą po prostu jak to nakleić. Do tego jak ktoś jedzie na 2-3 dni, to naklei a później odklei, ale jak na kilka miesięcy, to z taką naklejką lub taśmą różnie może być. Na pewno i tak odlezie, albo klej zrobi gorszy syf.
Nie wyobrażam sobie też naklejenia taśmy izolacyjnej na kilka tygodni. 30 lat ich używam i po jakimś czasie klej się syfi, lepi. Ale na kilka dni ok. Tyle, że w Polsce pewnie za taką czarną taśmę izolacyjną "władza" walnęłaby mandat jako ingerencję w fabryczną homologowaną lampę. Czyli w tą stronę ryzyko, no ale tu o jeżdżeniu po UK
Oczywiście kolejne na razie wirtualne ode mnie
Mavv - 2017-02-08, 13:57
toscaner napisał/a: | Czy na pewno, bo kilku Szkotów przekonywało mnie, że ponownie obniżyli i teraz jest 0,0
Nie zweryfikowałem tego. Zawsze lepsze 0,5 niż 0,0
Znaczy pytam o stan na dziś, bo już nie wiem. |
Właśnie wlazłem na oficjalną stronę UK. jest tam tabelka i według niej w Szkocji można wypic mniej. Tableka poniżej.
Cytat: | There are strict alcohol limits for drivers, but it’s impossible to say exactly how many drinks this equals - it’s different for each person.
The limits in Scotland are different to the rest of the UK.
Level of alcohol in Scotland
Micrograms per 100 millilitres of breath - 22
Milligrammes per 100 millilitres of blood - 50
Milligrammes per 100 millilitres of urine - 67
Level of alcohol England, Wales and Northern Ireland
Micrograms per 100 millilitres of breath - 35
Milligrammes per 100 millilitres of blood - 80
Milligrammes per 100 millilitres of urine - 107
|
I najciekawsze - jeśli ilość alkoholu w wydychanym powietrzu (lub we krwi bądź w moczu) będzie za duża, to przydielają punkty karne. Ale chyba tylko swoim kierowcom? Bo na nieangielskie prawko nie mogą przywalić punktów?
Cytat: | There are strict drink driving penalties if you are caught over the limit. |
toscaner - 2017-02-08, 14:01
Ufff, nie umiem tego przeliczyć, ale ważne, że nie zero. Czasem coś do obiadku trzeba za pamięci starych czasów w IT.
Teraz już bezpiecznie i bez strachu winko do jakiegoś spagetti
Mavv - 2017-02-08, 14:03
toscaner napisał/a: | Ufff, nie umiem tego przeliczyć, ale ważne, że nie zero. Czasem coś do obiadku trzeba za pamięci starych czasów w IT.
Teraz już bezpiecznie i bez strachu winko do jakiegoś spagetti |
Jak najbardziej! Przeliczniki na promile też sa gdzieś do znalezienia
toscaner - 2017-02-08, 14:07
Ale się rozleniwiłem hehe, nawet nie chciało mi się szukać. Tobie też za wlepienie fragmentu z ilościami do wypicia
drwoy - 2017-02-08, 21:25
Kilka zdań w temacie.
Dla wybierających się na wyspy, a szczególnie do przepięknej Szkocji polecam przeprawę promową z Amsterdamu do Newcastle (lub w odwrotnym kierunku). Podróż trwa ok. 14 godzin i jest przyjemna. Płynie się w nocy. Kabiny z dobrymi kojami i łazienką, oprócz tego trochę atrakcji.
Polecam także południowy-zachód UK - Kornwalię i Devon. Przepięknie.
Chętnie coś dopowiem, gdyby były wątpliwości.
Pozdrawiam
orys - 2017-02-08, 22:08
drwoy napisał/a: | Kilka zdań w temacie.
Dla wybierających się na wyspy, a szczególnie do przepięknej Szkocji polecam przeprawę promową z Amsterdamu do Newcastle (lub w odwrotnym kierunku). Podróż trwa ok. 14 godzin i jest przyjemna. Płynie się w nocy. Kabiny z dobrymi kojami i łazienką, oprócz tego trochę atrakcji.
Polecam także południowy-zachód UK - Kornwalię i Devon. Przepięknie.
Chętnie coś dopowiem, gdyby były wątpliwości.
Pozdrawiam |
Wiem, że ludzie tak pływają, ale mi się jeszcze nie zdarzyło, bo dużo tańsza zwykle jest P&O z Rotterdamu do Hull. Płynie się ok. 12 godzin i jest ze 2.5h więcej jazdy, więc w sumie wychodzi na to samo. A dla mnie jak samochodem jeżdże to zawsze jak sprawdzam to wychodzi grubo ponad 100 funtów róznicy.
toscaner napisał/a: | W Anglii kamperowcy nie stają |
Stają stają, wszędze stają :-)
Tyle, że w Anglii częsciej zdarzają się miejsca, w których tabliczki "no overnight parking" mają podstawę prawną (małe literki na dole, o których mówiłem). Ale i na takich stają :)
Cytat: | Szczegół bez znaczenia dla kamperów z polskimi tablicami, ale ja mam motorhome, ale może być też campervan |
Masz w V5C wpisane "motorhome"? Pierwszy raz sie z tym spotykam, oficjalna kategoria to jest motor caravan. Ubezpieczyciele sobie to mogą inaczej rozróżniac, ale nie słyszałem, żeby to w dowodzie było...
Cytat: | Stałem kilka razy, nawet jak życie zamiera a stoi ciężarówka, to z reguły pracuje jakiś silnik albo agregat. Masakra. Jak nie stoi to potrafi przyjechać w nocy
Jak kto lubi |
Ja stawałem wielokrotnie i przeważnie było bardzoej niż OK. No i mniejsze prawdpodobieństwo że Ci przyjedzie chłodnia albo że będzie ktoś koło Ciebie silnik grzał przez pół godziny niż na autostradzie
Poza tym trzeba stawać tam, gdzie raczej biura są a nie gdzie centrum logistyczne w pobliżu
Cytat: | Nie wyobrażam sobie też naklejenia taśmy izolacyjnej na kilka tygodni. 30 lat ich używam i po jakimś czasie klej się syfi, lepi. Ale na kilka dni ok. Tyle, że w Polsce pewnie za taką czarną taśmę izolacyjną "władza" walnęłaby mandat jako ingerencję w fabryczną homologowaną lampę. Czyli w tą stronę ryzyko, no ale tu o jeżdżeniu po UK |
U mnie na uczelni był taki doktorek, który sobie bodajże w 1994 przywiózł z Niemiec Jettę i do dziś nią jeździ. Reflektory ma właśnie skorygowane w ten sposób - nawet się zastanawiałem, czy co jakiś czas zmienia, czy ta sama od 20 lat A - no i coś takiego wystarczy żeby zarejestrować auto w UK (a przynajmniej wtedy wystarczyło) ;-)
toscaner - 2017-02-09, 09:12
Nie chcę się licytować, bo przy autostradzie (kamperem zaznaczam, bo osobówką to co innego) stałem może z 2x i pomyłka, na takich parkingach może z 15x-20x (czyli też kropla w morzu), nad morzem czy w górach setki razy!
Jak mam wybierać, to omijam i autostradowe i te industrialne. Bo ani tu ani tu z takiego punktu widzenia nie da się wyspać.
Z punktu widzenia jak napisałeś - porównanie z autostradowymi na pewno masz rację
To "w Anglii nie stają", chodziło o proporcję ze Szkocją (a co dopiero z taką Francją itd), a nie, że w ogóle ani jeden kamper od początku świata. Sam spędziłem jeżdżąc 2 miesiące po Anglii "na dziko" i to był po prostu skrót myślowy. Proporcje są miażdżące.
Zawsze rozmawiając z Angolami (kamperowcami - widzę, że muszę wszystko precyzyjnie określać ) o czasie kamperowania, to wzbudzało u nich podziw i sami mówili, że powinni się ode mnie uczyć jak znajdywać miejsca, wodę, miejsca do ścieków, kibelka. W Szkocji nikogo nie dziwi kilku miesięczne kamperowanie na dziko. Zresztą pojeździsz kamperem, to zobaczysz różnicę i w jakości i ilości miejscówek dla kampera, to sam przyznasz rację. Bo o tym pisałem, a nie o miejscu na przerwę w pracy.
Jak kibelek będzie pełny, a czystej wody brakować. O poszukiwaniu miejsca gdzie stanąć nie wspomnę, bo czasem trzeba było jechać kilkadziesiąt mil żeby zatoczkę znaleźć. Bez zakazów i taką, która nie jest metr od drogi, bo pędzące auta też nie dają spać.
W Szkocji stanę niemal wszędzie. No nie ma porównania.
BTW znam trochę osób, które mieszkają na stałe (nawet kilka lat) w kamperach w Anglii i mamy kontakt. Kompletnie inny świat jak porównujemy. Szkocja przy Anglii to raj.
Ty i ja (i inni kamperowcy) mamy inne punkty widzenia na miejscówki po prostu. Ty patrzysz z punktu widzenia kierowcy ciężarówki - pracujesz, jedziesz, chcesz odpocząć, więc każdy parking jest dobry żeby odpocząć. Dobry, dla kierowców ciężarówek.
Jadąc kamperem, taki parking jest męczący. Szuka się miejsca, do którego kierowca ciężarówki nie zajedzie na odpoczynek i nie będzie terkotał jakąś chłodnią całą noc. A przynajmniej 99% szans, że go tam nie będzie. Bo 1% no spotkałem i ciężarówkę, którą ktoś pod plażę zajechał, żeby zeżreć kanapkę.
Jest jeszcze inna subtelna różnica w stawaniu ale w miastach w Anglii i Szkocji. Jak już robię porównanie. Też nie opiszę skrajnościami, bo wiadomo wyjątki są, ale W Anglii niemal pewne, że się nie wyśpimy, bo na parkingi przyjeżdża młode gówniarstwo w starych Hondach i innych złomach bez tłumików z dorzuconą tubą basową. Ryczenie silników + muza + piski po asfalcie niemal standard. Nawet w małych miasteczkach. Niemal co noc w takich miejscach. W Szkocji rzadkość (porównując z Anglią), ale też się zdarza.
O taśmach nie chce mi się rozwijać, bo w elektronice grzebię od 1985 czy 1986 i używałem chyba wszystkich istniejących taśm izolacyjnych jakie przez te 3 dekady dało się kupić w krajach europejskich. Odlepianie starej to czasem łapy do szorowania. No ale ja zużyłem kilometry.
Pasowałoby się wymienić numerami tel na PW i browara jakiegoś realnego chyba wypić
orys - 2017-02-09, 23:35
toscaner napisał/a: | Nie chcę się licytować, bo przy autostradzie (kamperem zaznaczam, bo osobówką to co innego) stałem może z 2x i pomyłka, na takich parkingach może z 15x-20x (czyli też kropla w morzu), nad morzem czy w górach setki razy! |
Ja też gdzie się tylko dawało to stawałem nad morzem czy w górach, a nawet na plaży:
bo ja nigdy nie byłem właściwie takim typowym kierowcą. Powiedziałem sobie, że po to robię prawo jazdy, żeby pozwiedzać świat i tego się trzymałem. Jak się zrobiło ciężko ciężarówką (chociaż pewnie jestem jakimś rekordzistą w ilości turystycznych atrakcji odwiedzonych 18-tonowym DAFem) to się z tego właśnie powodu przeniosłem na busy.
A było to jeszcze za czasów, kiedy ten biznes się opłacał (bo teraz niestety nasi rodacy zajechali branże do cna) i ta praca to NAPRAWDĘ były praktycznie nieustające wakacje. Np: jedziesz do Norwegii, zrzucasz ładunek i firmie bardziej opłaca się płacić ci za trzy dni postoju niż ściągać Cię do UK na pusto. Więc sobie np. zajeżdżałem do muzeum Amudsena i spędzałem dzień i wieczór z sympatycznymi kamperowcami przy ognisku - bo szef nie robił problemu, jego interesowało tylko, żebym był "mniej więcej" w obszarze, w którym szuka mi ładunku, pod telefonem, wypoczęty i trzeźwy - żeby w każdej chwili można było jechać.
Zwiedziłem tak naprawdę kupę Europy - bywało np. tak, że w piątek miałem dostawę w Bordeaux a w poniedziałek w Milanie. Miałem więc trzy dni na przejechanie trasy, którą można zrobić w 10 godzin, jechałem więc sobie najpierw wzdłuż Morza Śródziemnego a potem przez Alpy Prowansalskie...
Parkingi dla ciężarówek czy autostradowe to była ostatecznosć, teoretycznie mieliśmy budźet na hotele, ale w hotelach też zatrzymuywałem się jak byłem naprawdę zmęczony, czy jak było bardzo zimno albo bardzo gorąco. Zwykle "kamperowałem" sobie rozkładając karimatę na pace
Jak jeździłem po UK to też nie była to jazda od magazynu do fabryki - nasza firma rozwoziła trumny po zakładach pogrzebowych na przykład (więc się odwiedzało nawet najmniejsze miejscowości), szyldy jak zmieniali sklepy Cooperatiwe na te jaskrawo zielone co teraz są (więc odwiedzaliśmy nawet najmniejsze miejscowości) oraz kursowaliśmy między szkockimi dystylerniami wożąc próbki whisky czy baryłki na aukcje... :-) To jest na przykład jedna z najpiękniejszych tras w Szkocji, a mi płacili za to, żebym nią średnio raz na dwa tygodnie jeździł: https://goo.gl/maps/JNefWb5Eukv
Cytat: | Jak mam wybierać, to omijam i autostradowe i te industrialne. Bo ani tu ani tu z takiego punktu widzenia nie da się wyspać.
|
Musisz pamiętać po prostu, że są RÓŻE industrial estate. Możesz wylądować np. tutaj, gdzie 24/7 ruch, bo całodobowy serwis Volvo i drukarnia na końcu ulicy, a 50 metrów od tego zdjęcia autostrada: https://goo.gl/maps/r6CNVqSreB42
a możesz tu, gdzie jest jedna firma ktorą zamykają o 17 (w piątki o 15:30), dwa nieużywane magazyny i zmieniono automatycznie na - bardzo interesujący widok na zatokę: https://goo.gl/maps/HmZzicgm9rP2 ;-)
Cytat: | To "w Anglii nie stają", chodziło o proporcję ze Szkocją (a co dopiero z taką Francją itd), a nie, że w ogóle ani jeden kamper od początku świata. Sam spędziłem jeżdżąc 2 miesiące po Anglii "na dziko" i to był po prostu skrót myślowy. Proporcje są miażdżące. |
No, to prawda. Szkocja w porównaniu do Anglii to raj. Ale i w Anglii różnie bywa - np takie Nothumberland czy Yorkshire Dales to prawie jak Szkocja
Cytat: | Zresztą pojeździsz kamperem, to zobaczysz różnicę i w jakości i ilości miejscówek dla kampera, to sam przyznasz rację. Bo o tym pisałem, a nie o miejscu na przerwę w pracy. |
Zapewniam CIę, że (poza tym, o czym mówiłem - czyli nieznajomości miejsc do zrzucania nieczystości i uzupełniania wody - ale takich "na dziko" raczej nie ma) te miejsca to są dokładnie te miejsca, w których zatrzymuje się chcący spędzić miłe popołudnie na łonie przyrody a potem się dobrze wyspac w ciszy kierowca busa
Cytat: | O poszukiwaniu miejsca gdzie stanąć nie wspomnę, bo czasem trzeba było jechać kilkadziesiąt mil żeby zatoczkę znaleźć. Bez zakazów i taką, która nie jest metr od drogi, bo pędzące auta też nie dają spać. |
To też przychodzi z doświadczeniem. Po pewnym czasie rozpoznaje się np. standard drogi i ma taki "szósty zmysł" - że wie się na przykład na której drodze będą tylko "bujanki" a na której głębokie zatoczki.
Do tego jak ja jeździłem tym busem po Anglii to wtedy były straszne remonty tak na M6 jak i na A1, dla kogoś kto ciągle latał północ-południe to była zmora z powodu wiecznych korków. Wykorzystywałem więc to, że nie imają się mnie ograniczenia wagowe i szukałem sobie alternatywnych dróg. Kiedyś ktoś w firmie zajrzał do mnie na trackera i wylądowałem na dywaniku, że jakimi ja drogami jeżdżę... Ale w sumie się skończyło na śmiechu bo sami przyznali, że najpierw mnie wezwali a potem pomyśleli, i powiedzieli, że jeśli mam z tego frajdę, to oni są jak najbardziej za, bo wychodzi na to, że nawet po tych pipidówach ścieżynkami przez wrzosowiska jeżdżę szybciej niż stojąc w korkach na M6 :-)
Cytat: | BTW znam trochę osób, które mieszkają na stałe (nawet kilka lat) w kamperach w Anglii i mamy kontakt. Kompletnie inny świat jak porównujemy. Szkocja przy Anglii to raj.
|
Ale też nie znaczy, że się w Anglii nie da. Po prostu w Anglii trzeba bardziej wiedzieć, gdzie stanąć
Cytat: | Ty i ja (i inni kamperowcy) mamy inne punkty widzenia na miejscówki po prostu. Ty patrzysz z punktu widzenia kierowcy ciężarówki - pracujesz, jedziesz, chcesz odpocząć, więc każdy parking jest dobry żeby odpocząć. Dobry, dla kierowców ciężarówek.
|
O, nie. Jak jeżdżę ciężarówką to tak samo, jeśli nie bardziej, szukam spokojnego parkingu. Bo chcę się wyspać, a wyspać się chcę nie po relaksującym dniu na wakacjach tylko po dniu ciężkiej pracy. Mi przeszkadza szum webasto w kabinie, ty myślisz, że ja byłbym w stanie zasnąć na parkingu pełnym tirów chłodni?
Cytat: | Bo 1% no spotkałem i ciężarówkę, którą ktoś pod plażę zajechał, żeby zeżreć kanapkę. |
No, to ja właśnie z tych 1% (chociaż w tej dziedzinie :D)
Cytat: | Jest jeszcze inna subtelna różnica w stawaniu ale w miastach w Anglii i Szkocji. Jak już robię porównanie. Też nie opiszę skrajnościami, bo wiadomo wyjątki są, ale W Anglii niemal pewne, że się nie wyśpimy, bo na parkingi przyjeżdża młode gówniarstwo w starych Hondach i innych złomach bez tłumików z dorzuconą tubą basową. Ryczenie silników + muza + piski po asfalcie niemal standard. Nawet w małych miasteczkach. Niemal co noc w takich miejscach. W Szkocji rzadkość (porównując z Anglią), ale też się zdarza.
|
To jest głównie jednak kwestia kulturowa. W Glasgow tacy "szybcy i wściekli" w tuningowanych corsach 1.0 z subwooferem zamiast bagażnika (albo, wręcz przeciwnie, w bentleyach czy ferrari) to zwykle jednak głównie Pakistańczycy. Jest to pewnie nie bez znaczneia, że w Szkocji jest ich mniej a ci, którzy są, skupiają się tylko w kilku największych miastach
Cytat: | O taśmach nie chce mi się rozwijać, bo w elektronice grzebię od 1985 czy 1986 i używałem chyba wszystkich istniejących taśm izolacyjnych jakie przez te 3 dekady dało się kupić w krajach europejskich. Odlepianie starej to czasem łapy do szorowania. No ale ja zużyłem kilometry.
|
No ja też rozwijać się nie będę, ale przez kilka ładnych lat wyjeżdżania za granicę średnio trzy razy na dwa tygodnie (kiedyś sobie policzyłem) te kilkaset przyklejań i odklejań taśmy izolacyjnej na reflektorach za sobą mam. POdobnie jak do Polski jadę swoim autem, tam wtedy siedzę dwa-trzy tygodnie, nigdy żadnych problemów z odklejaniem nie było.
Pewnie taki profesorek w Jettcie swojej jakby po 20 latach chciał odkleić, to by miał problem, ale to jest poradnik dla tych, którzy do UK sobie wpadają kamperkiem na urlop, przez te dwa tygodnie nic im się z tą tasmą na reflektorach nie stanie
toscaner - 2017-02-10, 10:21
Te nasze poematy wynikają z tego, że ja piszę o postrzeganiu kamperowców, a w tym wypadku z kontynentu czy Polski. Spora różnica z UK. Nie wspominam tylko o szczegółach, o których wspominać normalnie nie muszę, bo każdy niemal kto jeździł kamperem kilka lat o tym wie.
Ty nie bierzesz nadal wielu rzeczy pod uwagę. Dlatego takie miejsca będą ok, ale w naprawdę ostateczności. Noc zapada albo nie wiem, no coś. Raczej mało kto z Polski jadąc na 2-3 tyg wakacje będzie obierał za cel nawet cichy w weekend parking industrialny. Sam stawałem niewiele razy bo z 20 czy tam ileś. Kto to pamięta? I jak się na takich staje sporadycznie, to loteria, że będzie cisza. Trudno wiedzieć czy i ile tirów może być. U mnie 50/50. Miejscówki w górach, nad morzem to już może z 2/100, że się nie wyśpię.
Jak ktoś jedzie na 14 dni, to raczej nie będzie ryzykował 7 nieprzespanych nocy, bo jednak przyjechała jakąś ciężarówka. Zgadnij co w ciemno wybierze?
Na 99,9% wybierze inną lokalizację, a nawet prędzej kemping za dychę czy dwie. Ale to nie wszystko.
Dlaczego tego nie bierzesz pod uwagę? Już tłumaczę, bo większość kamperowców z kontynentu chce rozłożyć markizę, chce wystawić krzesełka itd, wyprowadzić kota, a przynajmniej jeśli nie rozkładają tej markizy, to mieć spokój i coś ciekawego w okolicy. Są na wakacjach. Należy się. Po prostu o tym nie wspomniałem, bo każdy to wie. Ale dobrze, że się wyjaśnia, bo pewnie będzie jeszcze kilka osób, które też mogą tego nie wziąć pod uwagę. A jeszcze z dziećmi?
Sam zgromadziłem ok. 600-700 miejsc w Europie, które osobiście odwiedziłem. Kamperem. Mam to w nawigacjach i kompie ponotowane. Przez chwilę korzystałem z miejscówek ze stron firm transportowych po Anglii. Przestałem. Nie ma sensu, jeśli i tak zawsze można coś znaleźć w okolicy. W ostateczności zapytać w Pubie o noc na parkingu, napić się piwa, coś przegryźć. Ostatecznie wolałem już tą zatoczkę, ale w głębi, a nie przy samym pasie ruchu. Stałem też nie raz. Czasem przyjechała też i ciężarówka albo inny kamper.
Na kontynencie nawet nie spojrzałem, w Szkocji gardzę, bo do wyboru i koloru miejsc, ale w Anglii na wagę złota. Dla mnie, ale kogoś z dziećmi i na wakacjach? Spojrzy jak na te w Europie i poszuka kempingu.
Niestety znów muszę dopisać jeszcze kilka linijek, bo będzie 1% nieścisłości.
Nie mówię, że 100% takich miejsc się nie nadaje. Zawsze jakieś dla kogoś będzie ok. Bardziej dla osób jak Ty czy ja, mniej dla kogoś na wakacjach z Polski i jeszcze z dziećmi.
Jak poczytasz jeszcze trochę forum, to dokopiesz się do tematów gdzie były rozmowy i niemal walki "jak można stawać na darmowych miejscach dla kamperów?" I nie chodzi tam o zatoczki czy tego typu parkingi, a o te przygotowane na kontynencie stricte pod kampery, z całym zapleczem serwisowym, toaletami, prądem. Ale darmowe to gorsze.
A na wakacjach należy się lepsze.
Jak ja zacznę opisywać kamperowanie po UK w relacji, to niektórzy z tego forum włosy sobie powyrywają.
Gdybym równolegle pisał to samo na forach tutejszych, to żadnego zdziwienia. Też tu bywam i należę do 2 klubów
Po prostu trochę takie dwa inne światy. I w kamperowaniu i tym co w kamperze. Ale to akurat temat na inną książkę. Pół Europy by sobie włosy wyrwało widząc tutejsze samoróbki.
orys - 2017-02-10, 23:11
NIe, no ale dyskusja się zrobiła trochę bez sensu. Ja nie mówię "jeździjcie na wakacje do Industrial Estate". Ja mówię "jak jedziecie przez Anglię i chcecie przystanąć na noc, to zamiast parkingów przy autostradzie czy przydrożnych zatoczek rozważcie industrial estate - w 9 przypadkach na 10 wyśpicie się tam lepiej i za darmo
RadekNet - 2017-02-11, 00:19
Orys, a znasz jakieś fajne miejsce kolo terminalu w Dover? Ostatnio pod Tesco stałem, ale może coś lepszego jest blisko promu?
Mavv - 2017-02-11, 00:32
RadekNet napisał/a: | Orys, a znasz jakieś fajne miejsce kolo terminalu w Dover? Ostatnio pod Tesco stałem, ale może coś lepszego jest blisko promu? |
Już Ci mówię - przed samym wjazdem na terminal portowy jest promenada z parkingiem darmowym od 17 do 9. Od 9 do 17 płatne.
Link do mapy
Wyświetli się mapa - ulica nazywa się Marine Parade. Wjazd z A20 (musisz dojechać do ronda przed terminalem i zawrócić).
Przespaceruj się ludzikiem Street View
orys - 2017-02-11, 01:21
Mavv napisał/a: | Już Ci mówię - przed samym wjazdem na terminal portowy jest promenada z parkingiem darmowym od 17 do 9. Od 9 do 17 płatne. |
I tylko dla samochodów osobowych. Gonią. Jest zakaz wjazdu pojazdami szerszymi niż dwa metry. Kolega z pracy za wjechanie na tak oznaczoną drogę zwykłym sprinterem dostał mandat - najwyraźniej lusterka się liczą.
Ja w okolicach Dover mogę polecić Sandwich Bay. Przyznaję, że nie byłem tam od lat, ale stawało się spokojnie na plaży i nikt nie gonił, były kampery, wędkarze i wszystko. O tutaj:
https://goo.gl/maps/Z2f3tBAjnvL2
Z tym, że to jest z dobry kwadrans od Dover.
Mavv - 2017-02-11, 01:29
Tą miejscówkę doradzili mi kamperowcy anglielscy i irlandzcy. I rzeczywiście - jak tam byłem, to nawet stały kampery. Często tam nocują kampery przed porannym promem.
Zobacz na Stret View - stoją i 7,5t ciężarówki i vany i kampery
orys - 2017-02-11, 01:36
Mavv napisał/a: | Tą miejscówkę doradzili mi kamperowcy anglielscy i irlandzcy. I rzeczywiście - jak tam byłem, to nawet stały kampery. Często tam nocują kampery przed porannym promem.
Zobacz na Stret View - stoją i 7,5t ciężarówki i vany i kampery |
...co potwierdza to co mówiłem Toscanerowi - przepisy swoje i znaki swoje a kamperowcy swoje. Ale mnie stamtąd kiedyś policja pogoniła jak stałem busem - i gonili wszystkich jak leci, i busiarzy, i kamperowców
Mavv - 2017-02-11, 01:48
orys napisał/a: | Ale mnie stamtąd kiedyś policja pogoniła jak stałem busem - i gonili wszystkich jak leci, i busiarzy, i kamperowców |
Po 17?
orys - 2017-02-11, 01:53
Późną nocą.
toscaner - 2017-02-11, 01:54
Czyli blaszanki praktycznie wszystkie. Do nowego Ducato tylko mogliby się czepić, bo ma jakoś 203 cm. Reszta daleko. Pomiędzy słupkami przejedzie. Mój ma 201 cm i też wjeżdżam w takie miejsca. Z metrem raczej nikt nie będzie latał. Chociaż w makaronii jest jedno miejsce gdzie mierzą i mandaty. Ja bym dostał jakbym pojechał. Bez litości są. Pisałem o o tym kiedyś.
Jest jeszcze jedno miejsce z białymi klifami, ale kawałek. Tam stają też kampery. Punkt jest na campercontact i chyba też mapach acsi. Czyli pewniak dla kamperów. Znajdę jutro to wrzucę.
A swoją drogą, to ja to robię tak. Stosuję zasadę "jesteś w Rzymie zachowuj się jak Rzymianin"
Większość jest super święta jak coś pisze, ale jak przyjdzie co do czego to różne rzeczy wychodzą. Po alkoholu to już pomijam, bo chodzi mi o temat kamperowania. Na pewno wracając na kontynent trzeba będzie się "odchamić" w sposobie kamperowania. A bardziej serwisowania
drwoy - 2017-02-11, 05:15 Temat postu: Parking w Dover. Potwierdzam nocleg na promenadzie w Dover w pełni legalny dla camperow. Rano budzą mewy i szum morza, polecam.
gotic1 - 2017-02-12, 01:30
Dobre miejsce dla zjeżdżających z promu opłata za cały dzień 2 Funty
https://www.google.pl/map...!8i6656!6m1!1e1
|
|