| |
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Rosja i kraje poradzieckie - Strzelców wędrówka na Krym.
Krzysiek 56 - 2011-01-02, 17:57 Temat postu: Strzelców wędrówka na Krym. Z zamiarem napisania tej relacji nosiłem się od sierpnia ale dopiero teraz się sporężyłem.Wyprawa ta nie była zbyt długo planowana.Po przeczytaniu relacji Bima z tego forum i relacji znajomych , którzy byli na Krymie ale siedzieli w jednym miejscu,postanowiliśmy się tam wybrać.Od końca maja poszukiwaliśmy chętnych do wspólnego wyjazdu (równierz na forum CT),niestety nikt się znalazł. Wyjechaliśmy 22 czerwca i nie śpiesząc się dojechaliśmy do Kazimierza Dolnego.Zwiedzamy miasto i objeżdżamy okolicę na rowerach.Dalej udajemy się w stronę granicy zwiedzając po drodze muzeum kowalstwa w Wojciechowie koło Nąłęczowa,Roztocze ,Zamość.Granicę przekraczamy 25 czerwca w Hrebennem.Na granicy kierują nas na pas dla ciężarówek i każą uiścić jakąś opłatę.Trudno im wytłumaczyć że kamper to pojazd osobowy.Ale po pokazaniu wpisu pojazd specjalny i dokładnym sfotografowaniu całego samochodu puszczają nas.Tuż za granicą tankujemy do pełna + 10 l w kanister( na wszelki słuczaj), wymieniamy walutę i naprzód.( 1 zł=2,28 hr)Odwiedzamy Żółkiew.Byliśmy tutaj 3 lata wcześniej. Widać że wolno ale coś robią.Na zamku trwają prace budowlane i nie ma już kibla stjącego na piwnicach zamku w których zbierały się fekalia.W polskim kościele ,jak co roku od 20 lat trwają prace konserwatorskie wykonywane przez studentów polskich uczelni z Krakowa, Warszawy i Torunia.Wyruszamy dalej . Plan przewidywał ominięcie Lwowa.Niestety pakujemy się w samo centrum i to w godzinach szczytu.Uliczki wąskie, ciasne i okropny tłok.Nasza antena CB robi za pantograf zaczepiając o nisko zawieszoną trakcję trolejbósów.Na dachu mam box i dwie deski serfingowe, boję się żeby nie zawadzić.Na planie widać że ulica Chmielnickiego powinna nas wyprowadzić ale trafiamy w jakieś wąskie zaułki.Wkońcu udaje się wyjechać na przedmieścia i to nawet w dobrym kierunku.Niestety z Lwowa nie mamay żadnych zdjęć.Opuszczamy Lwów i jedziemy w kierunku na Czerniowce.Zbliża się zmrok i czas znaleść miejsce na nocleg.Dojeżdżamy do miejscowości Kopiczinci.Niewielkie zapyziałe miasteczko . Staszne dziury na ulicach i jednostka wojskowa.Zatrzymujemy się na stacji benzynowej.Jest to o tej porze jedyne czynne miejsce ,w związku z tym zbiera się tutaj miejscowe towarzystwo.Trochę nas to niepokoi. To przecież nasza pierwsza noc na Ukrainie.Przy drodze staje milicja i zatrzymują wszystko co się rusza.Około 12 tej jest już całkiem cicho,nikt nas nie zaczepił ,noc minęła spokojnie. Rano wyruszamy do Kamieńca Podolskiego. Ale o tym w następnej relacji.
Krzysiek 56 - 2011-01-02, 20:21
26 czerwiec wieżdżamy do Kamieńca Podolskoego.Stare miiasto i zamek położone wyjątkowo na wielkiej skale otoczonej wielkim wąwozem w którym płynie rzeka Smotrycz.Wjeżdzamy kamperem na stare miasto.Nie ma problemu z parkowaniem.Zwiedzamy stare miasto .Wiele tu jeszcze zaniedbań ale widać że powolutku coś zaczyna się dziać.Wchodzimy na zamek .Walczył tutaj Wołodyjowski (Postać historyczna). Historia wygląda tutaj z każdego zakątka i to nasza historia.Polecam szczerze naprawde warto to miejsce odwiedzić.Niestety nie spotkaliśmy tam żadnych Polaków.
WINNICZKI - 2011-01-02, 20:55
Początek super,uczta dla ducha z Nowym Rokiem Proszę o więcej,super się ogląda zdjęcia i czyta opisy.
Krzysiek 56 - 2011-01-03, 20:33
W Kamieńcu zauważyliśmy zwyczaj zapinania kłódek na moście z napisanymi imionami i datą. Może ktoś wie czego dotyczy ten zwyczaj .bo nigdzie więcej się z tym nie spotkaliśmy.
Fux - 2011-01-03, 20:40
We Wrocku masz to samo.
W ten sposób pary slubują sobie zawierany związek malżeński...
WINNICZKI - 2011-01-03, 20:44
A Ja widząc ,że zaczynasz znowu pisać zrobiłem sobie kanapkę,gorącą herbatkę i zasiadłem do dalszej lektury ,i co..........jedno zdjęcie i koniec???????? Już po opisie ????
janusz - 2011-01-03, 20:44
| Krzysiek 56 napisał/a: | | bo nigdzie więcej się z tym nie spotkaliśmy. |
We Wrocławiu jest taki most, ale to wrocławianie może opowiedzą. Na kłódkach wypisują zakochane pary swoje zapewnienia o dozgonnej miłości. Gdzieś mam zdjęcie poszukam to wkleję.
wbobowski - 2011-01-03, 21:03
Jak przejeżdżałem tamtymi okolicami w latach 80-tych nie można było nic zobaczyć, bo tranzyt był wyznaczoną trasą a nie jakieś zwiedzanie, a zamków szczególnie.
Krzysiek 56 - 2011-01-03, 21:09
W Kamieńcu zauważyliśmy zwyczaj zapinania kłódek na moście z napisanymi imionami i datą. Może ktoś wie czego dotyczy ten zwyczaj .bo nigdzie więcej się z tym nie spotkaliśmy.
wbobowski - 2011-01-03, 21:12
Jak przejeżdżałem tamtymi okolicami w latach 80-tych nie można było nic zobaczyć, bo tranzyt był wyznaczoną trasą a nie jakieś zwiedzanie, a zamków szczególnie.
WINNICZKI - 2011-01-03, 21:37
Krzysiek 56 - 2011-01-03, 22:11
Z Kamieńca wyruszamy do nieopodal położonego Chocimia.Niestety pogoda paskudna ,leje deszcz.Na parkingu przed zamkiem podchodzi do nas młody chłopak mówiąc po polsku proponuje oprowadzenie po zamku.Zwiedzamy zamek i rozmawiamy z tym młodzieńcem. Jest on ukraińcem a polskiego nauczył się od Ojców Paulinów w Kamieńcu. Mieszka z babcią i chodzi do szkoły.
Opowiadał że babcia ma tylko 500 hr emerytury.(500 hr to około 215 zł a ceny żywności i ubrań są podobne jak u nas lub wyższe)On dorabia oprowadzajęc turystów.Chocim to też kawał naszej histori.Zamek jest położony na wysokim brzegu tuż nad Dnieprem. Patrząc na rzekę przypominają się Sienkiewiczowskie opisy z trylogii.Na terenie jest bar z regionalną kuchnią .Jemy tam zupę solankę i opuszczamy Chocim.
Krzysiek 56 - 2011-01-03, 22:56
I jeszcze kilka fotek z Kamieńca
Krzysiek 56 - 2011-01-04, 21:54
Z Chocimia mamy jechć do Odessy. W planie był przejazd przez Mołdawię ale po rozmowach z ukraińcami w Chocimiu rezygnujemy z jazdy w tym kierunku.Wyruszamy w stronę na Chmienicki , Winnicę ,Umań . A z Umania to już prosta i piękna droga do Odessy. W Odessie udaje nam się zaparkować blisko wybrzeża na parkingu tureckiego konsulatu , strzeżonego przez ukraińskich policjantów.Odessę zwiedzamy na rowerach. Oto kilka fotek.
Krzysiek 56 - 2011-01-06, 21:07
I jeszcze trochę Odessy.
Krzysiek 56 - 2011-01-14, 23:00
Opuszcamy Odessę i udajemy się prosto na Krym.Jednak nim wyjechaliśmy mała chwila nieuwagi i na wielkim skrzyżowaniu skręcam w lewo a tu naprzeciw sześć pasów i wszyscy walą na mnie.Ale ukraińscy kierowcy byli wyrozumiali,zrobili miejsce i udało się zawrócić. Trochę się spociłem.Wjeżdżamy na Krym. Na drodze spotykamy autobus z Polski.Pomachaliśmy sobie i za Krasnopiriekopskiem się rozjeżdżamy.Oni jadą prosto na południe a my w miejscowości Woroncowka skręcamy na zachód.Chcemy się jak najszybciej dostać nad morze , znaleść miejsce do wypoczynku i popływania na desce.Pierwsza miejscowość to Portowoje. Na mapie zaznczony kemping.Jedziemy.Portowoje to mała , szra wioska.W odległości około 1,5 km znajduje się plaża , na której jest bar pod namiotem i gumowe zjeżdzalnie niestety nie ma wody.Wjazd 5 hr. Jedziemy dalej. Chcemy wjechać na półwysep" Bakałskaja kosa".Przy wjeżdzie szlaban i strażnicy . Nie wpuszczają nas.Mówią ze to Park Narodowy. Przez lornetkę widać w dali rozbite namioty. U nasady półwyspu znajdują się ośrodki wypoczynkowe (domki kempingowe z czsów socjalizmu - tzw. "bazy oddycha"). Próbujemy wjechać na jedną taką bazę i pooddychać. Po niwielkich negocjacjach możemy zostać za 20 hr na dobę,kibelki na stjąco woda do picia z beczkowozu w godz.10-13.Niestety nie pozwalają stanąć na plaży tylko na betonowym placu z którego za daleko byłoby nosić sprzęt (deskę) do wody.Jedziemy dalej .Jak w tym tempie pójdzie to Krym objedziemy w kilka dni. Dojeżdzamy do Mieżwodnoje.Przy drodze drogowskaz kemping.Jedziemy,droga polna ,strasznie dziurawa.Kemping to kilka przyczep za murowanym płotem w odległości 200 metrów od morza. Nawet tam nie wchodzimy. Stajemy nad brzegiem . Zbliża się wieczór i zostajemy tutaj na noc.
DarekK - 2011-01-16, 16:10
| Krzysiek 56 napisał/a: | | Chcemy wjechać na półwysep" Bakałskaja kosa".Przy wjeżdzie szlaban i strażnicy . Nie wpuszczają nas.Mówią ze to Park Narodowy. | albo w ostatnim roku tak mocno się zmieniło - albo zaistniało jakieś nieporozumienie. Jeszcze w 2009 można było jechać na sam półwysep - przy czym pobierali opłaty 15hr/dobę . Zapłaciliśmy i staliśmy na samej plaży na półwyspie (na ile dało się wjechać nie kopiąc się w piachu). Później dowiedzieliśmy się że w takich wypadkach należy mówić, że my przyjechaliśmy tylko zobaczyć i zaraz wracamy - płacisz albo za jedną dobę, albo i nie płacisz .
Krzysiek 56 - 2011-01-16, 18:14
Nas nie chcieli wpuścić i nie było nawet mowy o jakiejś opłacie. Załuję bo tam były zapewne doskonałe warunki do windsurfingu.
DarekK - 2011-01-16, 19:08
To znaczy że Krym zmienia się dużo szybciej niż myślimy. Tych perełek gdzie warto się zatrzymać jest coraz mniej, a za kilka lat będzie pewnie "zachód" w wydaniu wschodnim i to biorąc co najgorsze z każdego. Dlatego jeśli ktoś ma w planach poznać tamte strony - nie warto czekać, bo może nie być po co jechać. W 2010 "naszymi śladami" pojechały nasze dzieci i też mówiły że nie wszystko było tak jak im opisywaliśmy. Np. w Kurortnoje miejsce gdzie się zatrzymaliśmy nie było już dostępne - powstawała jakaś inwestycja.
Krzysiek 56 - 2011-01-16, 20:23
Rano zwiedzamy okolice . Mieżwodnoje to nieduża miejscowość wypoczynkowa z ładną plażą i nową zadbaną główną ulicą-deptakiem. Kupujemy czeburjeki przygotowywane na naszych oczach. To to takie jakby naleśniki ale z innego ciasta z mięsem,serem lub kapustą i grzybami, smażone na głębokim oleju. Tuż za miasteczkiem droga przebiega pomiędzy zatoką a rozległym limanem. Wzdłuż zatoki ciągnie się długa plaża .Można tutaj stanąć i biwakować na dziko.My jednak udajemy się do Czarnomorskoje.W przewodniku napisano ,że jest tam największa na Krymie piaszczysta plaża .W centrum miasta pomnik Lenina , dalej park i nawet zadbana aleja prowadząca do plaży.Długość tej "największej "plaży to około300 do 400 metów . Dalej ruiny zakładów przemysłowych natomiast z drugiej strony miasta znajdują się wielkie bunkry i opuszczone ,niedokończone osiedle .Wybrzeże strome i brak dostępu do morza.Tutaj zmieniamy plany i udajemy się na najdalej na zachód położony ptzylądek półwyspu Tarchankut.
stachwody - 2011-01-17, 11:34
Szkoda,że Was tak z tego Mieżwodne popędziło,jest tam bowiem zupełnie przyjemne miejsce do biwakowania,nad samym morzem..i to oficjalne.Zjawia się bowiem przedstawiciel tamtejszej gminy z podręczną kasą fiskalną i pobiera opłaty 1,5 hr od osoby ,tyle samo za samochód i namiot.Piaszczysta i bardzo rozległa tam plaża przyciąga na wakacje i urlop średnią klasę ukraińską.Miarą popularności tego obozowiska jest bezpośredne połączenie autobusowe z Kijowem ( dwa razy w tygodniu) .
Jan Olejnik - 2011-01-17, 15:44
Bardzo ładna relacja i zdjęcia z Ukrainy.Mnie też ciągnie w tamte strony,ale boję się drogi,ponoć bardzo wyboista.Chociaż ostatnio byłem w Albani,też straszyli ,ale nie było najgorzej.
Camp77 - 2011-01-17, 18:50
Fajna relacja, przydałoby się więcej
Chłonę wszelkie informacje praktyczne.
stachwody - 2011-01-18, 06:47
| Jan Olejnik napisał/a: | | Bardzo ładna relacja i zdjęcia z Ukrainy.Mnie też ciągnie w tamte strony,ale boję się drogi,ponoć bardzo wyboista.Chociaż ostatnio byłem w Albani,też straszyli ,ale nie było najgorzej. |
Jadąc na Krym masz w zupełnie w niezłym stanie drogi.Po przekroczeniu dawnej granicy Polski i ZSRR na rzece Zbrócz - wyraźnie poprawia się infrastruktura drogowa."Zapadnia Ukrajina" była za czasów komuny wyraźnie i celowo niedoinwestowana .Była to kara jaką wymierzano mieszkańcom tej części - za tlący sie mimo represji nacjonalizm.Z Mościsk do Lwowa jest zupełnie znośna nawierzchnia,tak samo z Lwowa do Tarnopola.W samym miescie jest najgorzej.Ale te garby,pokieraszowane bruki,prawdziwe transzeje utworzone przy szynach tramwajowych - mają dla nas sentymentalną wartość i też się da przejechać ,tylko bardzo wolno.
Krzysiek 56 - 2011-01-19, 00:01
Cieszę się że ktoś to czyta. Postaram się napisać więcej. W Mieżwodnoje nam się podobało ale ja szukałem lepszego miejsca do pływania na desce. Takie miejsca to jeziora lub limany do kórtch jest dobry dostęp a jednocześnie są oddzielone od morza. Warunki wiatrowe są tam takie jak na morzu a fala dużo mniejsza.Dlatego udaliśmy się do wsi Oleniewka.Najpierw pojechaliśmy na najdalej wysunięty cypelek za latarnią morską.Było warto popatrzeć i zrobić kilka fajnych zdjęć.Na niektórych można zobaczyć w jaki sposób biwakujący tam dostawali się do wody.Poniżej widocznej drabinki linowej znajduje się jeszcze dłuższa lina. Po czymś takim zejść może bym się odważył ale wątpię czy udałoby mi się wejść .Ponieważ nie jesteśmy cyrkowcami to wróciliśmy do Oleniewki.
Krzysiek 56 - 2011-01-19, 01:08
Wieś Oleniewka położona jest nad zatoką której część jest oddzielona od morza wąską mierzeją.Jest super bo w zasięgu 50 metrów jest dostęp do jeziora i do morza.Nie znając wiazdu na mierzeje wybraliśmy oczywiście najgorszy z możliwych pomiędzy murami , tak było krzywo że , bałem się aby kamper się nie przewrócilł.Ale udało się wjechać nad jezioro a dalej groblą na plażę na mierzeji.Jak tylko ustawiliśmy kampera przyszła burza .Ula chciała abyśmy odjechali ale nie było takiej możliwości bo droga w ciągu kilku minut zamieniła się w rzekę.Miejsce było super i nawet trochę popływałem na desce . Szkoda tylko że za słabo wiało.W zamian za to, robiliśmy sobie wycieczki rowerowe po pięknym i dzikim wybrzeżu.
Banan - 2011-01-19, 12:40
| Krzysiek 56 napisał/a: | | Cieszę się że ktoś to czyta. |
Czyta, czyta - nie myśl sobie, że Twoja ciężka praca idzie w zapomnienie
Lepiej nie zaśmiecać wątku, tylko czytać relacje, więc się nie sugeruj brakiem komentarzy
Dzięki wielkie i czekamy na jeszcze
Annmir - 2011-01-19, 13:11
No jasne że czyta i nie może się doczekać kontynuacji Pozdrwiam a za relację piwko się należy bezsprzecznie:-)
Tadeusz - 2011-01-19, 13:17
Czytamy i bardzo nam się Twoja praca podoba.
Stawiam piwo z nadzieją, że będę miał możliwość wkrótce poprawić w realu.
Bim - 2011-01-19, 17:24 Temat postu: Re: Strzelców wędrówka na Krym.
| Krzysiek 56 napisał/a: | | Z zamiarem napisania tej relacji nosiłem się od sierpnia ale dopiero teraz się sporężyłem.Wyprawa ta nie była zbyt długo planowana.Po przeczytaniu relacji Bima z tego forum i relacji znajomych , którzy byli na Krymie ale siedzieli w jednym miejscu,postanowiliśmy się tam wybrać.Od końca maja poszukiwaliśmy chętnych do wspólnego wyjazdu (równierz na forum CT),niestety nikt się znalazł. |
Krzyśku cieszę się że moja niedokończona realcja popchnęła kogoś w te strony .
Dla mnie naprawdę warto .Ciekawe jakie będą wnioski końcowe i czy Twoja fajna relacja popcha w te strony innych Kolegów.
PS Ja już swojej nie skończe bo brak fotek
Czekam z niecierpliwością na Cdn i stawiam piwko narazie wirtualne mam nadzieję że spotkamy się kiedyś na trasie lub zlocie
Krzysiek 56 - 2011-01-20, 23:53
Dziękuję za zainteresowanie i postaram się kontynuować .Niestety czasu mam niewiele ale snuję dalej swoje wspomnienia z wakacji .Wybraliśmy się dwukrotnie rowerami na zachód od wsi w stronę oznaczonego na mapie uroczyska Dżanguł (około 12 km).Było warto bo widoki piękne .Wszystkie miejsca gdzie jest dostęp do wody były zajęte,ale odległości pomiędzy biwakującymi są duże.W Oleniewce spędziliśmy kilka dni.Fajne miejsce , długa piaszcysta plaża a na wschód i na zachód piękny klifowy brzeg.Dużo miejsca do biwakowania i jest nawet kemping(standart skromny) Przy wyjeżdzie z mierzeji znaleźliśmy studnię co nas bardzo ucieszyło bo kończył nam się zapas wody .Wieczorami atakowały nas chrabąszce w ilościach ogromnych i Ula chowała się do kampera.Ogólne wrażenia z tego miejsca super.
Pawcio - 2011-01-21, 09:16
Nie przejmuj się brakiem komentarzy. Na pewno wiele osób czyta. Nasze relacje i spotkania to sama esencja forum.
Na zachętę:
Fux - 2011-01-21, 10:04
Ja czytam, ja i moja Żona także!
StasioiJola - 2011-01-21, 11:42
Czytają, czytają !!!!!!!!!!!
WHITEandRED - 2011-01-21, 11:57
jacekj - 2011-01-21, 13:00
Bardzo fajna relacja i zdjęcia
Bogusław i Ewa - 2011-01-21, 13:27
My czytamy wszystkie relacje z podróży!
Krzysiek 56 - 2011-01-30, 19:29
Przepraszam za przerwę w relacji-brak czasu. W Oleniwce było fajnie ale po uzupełnieniu zapasu wody wyruszamy dalej . Staramy się podróżować wzdłuż wybrzeża dlatego udajemy się do małej wioski Marino. Tutaj brzeg uroczy ale bardzo wysoki i brak dostępu do wody.Jedziemy nad jezioro Donuzław,oddzielone od morza wąską mierzeją. W mierzeji jest wąski przesmyk łączący wody jeziora z morzem,nad którym znajduje się zaniedbany port.Na zdjęciach w google wygląda ładnie ale w rzeczywistości ponuro.Wzdłuż mierzeji ciągnie się rozległa plaża.Dobre miejsce do postoju na dziko i mało ludzi.U nasady wybudowano duży hotel w kształcie średniowiecznego zamku.Tuż obok jest kemping położony praktycznie na plaży.Toalety i natryski w Toy Toykach ale miejsce fajne i opłaty śmieszne 4hr od osoby , awtomaszina gratis. Widać że wszystko dopiero się zaczyna organizować bo w pobliżu są chyba dwa obiekty w budowie a wokół step.My jednak jedziemy dalej, przcież trzeba objechać Krym.Wjeżdzajęc do Eupatorii natrafiamy na targowisko. Muszę się zatrzymać bo odwiedzanie targowisk to hobby mojej żony.Przeważnie nic nie kupuje ale lubi popatrzeć na miejscowy folklor.Dalej stajemy przy meczecie Chan-Dżami z XVIw wzorowanym na słynnej Hagii Sophii w Stambule.Na dziedzińcu jest kiosk z pamiątkami i człowiek pożyczający stroje pozwalające wejść do śwątyni. Opłata co łaska (10-15hr).Wnętrze surowe i jak to w islamie bez żadnych wizerunków.Nieopodal znajduje się sobór św.Mikołaja Cudotwórcy.Wnętrze cerwi bardzo bogato zdobiona (freski, obrazy,złoto).Spacerujemy po osiedlu domków karaimskich i szukamy śladów naszego wieszca Mickiewicza.Niestety nie znajdujemy.Wiele obiektów opisanych w przewodniku nie można zidentyfikować z powodu braku informacji.
Krzysiek 56 - 2011-01-30, 19:36
I nieopodal cerkiew.
Krzysiek 56 - 2011-02-12, 14:26
Z Eupatorii jedziemy do miejscowości Mikołajewka. Na mapie naznaczono dwa kempingi.Przejeżdzamy przez Mikołajewkę i następnie Bieriegowoje a kempingu ani śladu.Owszem są tzw."Bazy oddycha"czyli ośrodki wypoczynkowe.Zatrzymujemy się za Bieriegowoje znowu na urwistym brzegu.Na szczęście stajemy około 10 metrów od urwiska .Rano zauważamy że dwa metry od naszego auta znajduje się głęboka rozpadlina a po lewej i prawej stronie brzeg już się osunął.Gdybyśmy staneli bliżej morza to moglibyśmy się w nim znaleśc razem z brzegiem.Odpoczywamy i obserwujemy paralotniarzy ,których wiatr odbijający się od wysokiego klifu wynosi bardzo wysoko . Czasami przelatywali tuż nad nami i krzyczeli że byli w Talinie. Chyba wzieli nas za Łotyszy.Nstępnego dnia zmieniamy trochę nasz plan i jedziemy do Bakczysaraju.
Krzysiek 56 - 2011-02-12, 17:56
Bakczysaraj to dawna stolica Krymu z siedzibą władców "Pałacem Chanów".Miejsce warte zobaczenia niemniej wydaje się nieco przereklamowane .Szczególnie pałac chanów i jego fontanny a tak naprawdę strużki wody sączące się ze ściany.Warto odwiedzić jeden z licznych lokali i spróbować kuchni tatarskiej oraz napić się wyśmienitej herbaty z okolicznych ziół w atmosferze orientalnej muzyki, siedząc po turecku przy niziutkim stoliku.
Krzysiek 56 - 2011-02-12, 18:09
Jeszcze kilka fotek.
RODOS - 2011-02-12, 20:45
Czytamy i oglądamy. Bardzo ładna relacja. Pozdrawiamy serdecznie.
magdajacek - 2011-02-12, 22:45
Pięknie!Pięknie! Uwielbiam czytać Wszystkie relacje!!!
A tą już piąty raz...
schulek - 2011-02-13, 09:49
Czytam, czytam. W tym roku na Ukrainę też się wybieram.
Elwood - 2011-02-13, 10:21
Na wschód od naszych granic można jeszcze zobaczyć przepiękne, nie zatłoczone miejsca. Można namacalnie spotkać się z naszą historią. Można w końcu spotkać przeuroczych ludzi. Myślę, że te strony warte są zwiedzenia, póki masowi turyści ich nie zadepczą. Twoja relacja wzmaga apetyt na podróż w te strony. Super zdjęcia, super relacja i super opis. Pozdrawiam
Krzysiek 56 - 2011-02-13, 12:45
Po posiłku i relaksie przy herbatce jedziemy obejrzeć monastyr Uspienski znajdujący się kilka kilometrów za Bakczysarajem.Na parkingu młody człowiek pyta czy chcemy podjechać bliżej monastyru.Jego kolega odpala starą wołgę i prowadzi nas drogą pod górę.Po przejechaniu niewielkiego odcinka mam obawy czy gałęzie nie uszkodzą desek surfingowych na dachu, ale wyjścia nie ma. Po lewej wąwóz po prawj skały a droga wąska.Zatrzymujemy się na niewielkim miejscu pod skałami. Miejsca niewiele ale jesteśmy sami.Jest już póżno i wszyscy zjechali na dół.Nagle z dołu biegnie starszy człowiek bardzo zadyszany. Podchodzi do nas i nie może z siebie wyksztusić słowa.Musi trochę ochłonąć.Płacimy chłopakowi 20 hr i dokładamy piwo a on zapewnia nas że możemy tu bezpiecznie nocować.Starszy odzyskuje mowę i przedstawia się. To Pan Leon Jabłoński mieszkający w tej okolicy.Zobaczył polską rejestrację i gonił za nami z narażeniem życia bo jest po zawale.Jest wzruszony bo jak mówi tutaj Polkaków spotyka się niewielu.Jego życiorys to kawałek historii.Urodził się w Wieliczce i jako trzy letni chłopiec wyjechał z babcią ,która wyszła za mąż za Polaka mającego gospodarstwo w okolicy Tarnopola.W1961roku władza zabrała im ziemię i włączyła do sowchozu.Babcia broniąc swojej własności uderzyła kołkiem żołnierza i za to zostali skazani na przesiedlenie do Kazachstanu.W drodze przekupiła żołnierza i zmienili pociąg.W ten sposób znależli się na Krymie.Dziś Pan Leon ma 300 hr renty co na nasze daje około 130 zł.Nadnieniam że na Ukrainie żywność jest w większości droźsza niż u nas.Dlatego Pan Leon zbiera w górach zioła i przyrządza z nich herbatki,które sprzedaje na parkingu pod monastyrem.Kilka dostaliśmy od niego a my podarowaliśmy polską kiełbasę piwo i wódkę.Niestety zdjęć z monastyru nie mamy bo nie wolno tam fotografować a te robione bez lampy nie wyszły.Niemniej polecam to miejsce warto odwiedzić.Cały monastyr jest wykuty w skale.Przypuszca się że zaczęli to wykuwać grecy w VIII w . PS. A ja myślałem że na Ukrainie wcześniej zlikwidowano prywatne gospodarstwa.Może ktoś wie na ten ten temat więcej to chętnie poczytam.
DarekK - 2011-02-13, 15:48
| Krzysiek 56 napisał/a: | | Niestety zdjęć z monastyru nie mamy bo nie wolno tam fotografować | Zakaz dotyczy fotografowania ikon.
Krzysiek 56 - 2011-02-13, 16:01
Dziękuję że uzupełniłeś moją relację zdjęciami. Aparat obsługiwała moja żona a ona jest przepisowa jak zakaz to zakaz i nie fotografowała .Ja miałem kamerę i udało mi się nagrać wnętrze ale zakonnicy bacznie obserwowaliczy się nie fotografuje dlatego musiałem zasłonić światełko w kamerze i nagrywałem na wyczucie kamerą wiszącą na brzuchu.
DarekK - 2011-02-13, 19:43
W środku monastyru też nie robiliśmy zdjęć. Oprowadzający mnich zaraz na początku tłumaczył, że według ich zasad każda forma odwzorowania ikony jest ikoną - czyli przedmiotem kultu, dlatego nie wolno robić zdjęć ikonom. My wmieszaliśmy się w grupę pielgrzymów, więc mogliśmy dość dużo usłyszeć o zasadach prawosławia i historii monastyru. Dzięki temu byliśmy w kapliczce skalnej przy samym cudownym obrazie.
Dzięki za relację - miło powspominać - napewno kiedyś jeszcze tam wrócimy.
Krzysiek 56 - 2011-05-15, 18:50
Przepraszam że przerwałem pisanie mojej relacji,ale teraz mam nadzieję że uda mi się ją skończyć.
Po zwiedzeniu monastyru pomimo późnej godziny postanowiliśmy odwiedzić leżące niepodal skalne miasto Karaimów Czufut-Kale.Prawdopodobnie powstało ono w VIw.
W 1799r.było w nim jeszcze 227 domów.W XVIII w.Rosjanie wysiedlili Grreków a w XIX w.Karaimów.U podnóża tego miasta znajduje się wejście do miasta podziemnego kóre to , jak głosi tablica nie ma analogii w świecie.Niestety nie zwiedziliśmy go bo było już zamknięte.Czufut-Kale obejrzeliśmy szybko i pobierznie jako ostatni zwiedzający.
Powrotną drogę pokonaliśmy w ciemności i tylko dzięki straganom stojącym przy ścieżce udało się nie zabłądzić.Noc w górach pod monastyrem minęła spokojnie.Dziś żałuję że nie zostaliśmy dłużej aby dokładniej zwiedzić okolicę.Zdjęć mamay niewiele ze wzgłędu na późną porę.
Krzysiek 56 - 2011-05-15, 20:23
Następnym punktem naszej podróży był Sewastopl.Ogólne wrażenie pozytywne.Ulice ,skwery,parki i nabrzża zadbane i czyste nie tak jak w Odessie.
Pospacerowaliśmy po nabrzeżu i po mieście i szybko opuściliśmy ten miejski kocioł.
Krzysiek 56 - 2011-05-17, 06:45
Z Sewastopola wyruszyliśmy w kierunku Jałty.Droga wzdłuż wybrzeża bardzo ciekawa i malownicza .Niestety kierowca (to znaczy ja)niewiele ma czasu na podziwianie widoków bo ciągle z góry i pod górę i z zakrętu w zakręt.Zatrzymujemy się w kilu miejscach aby podziwiać widoki.Wjeżdżamy również do kilku miejscowości ale jest tam ciasno i okolica dla kamperów nieprzyjazna.Wszędzie coraz większy tłok i tylko hotele i pęsjonaty.Góry schodzą do morza a plaż i miejsc dla kamperów zero.Przy hotelach wybetonowane nabrzeża a to nie nasze klimaty.Dlatego drogę wzdłóż południowego wybrzeża pokonujemy szybko.Mijamy Jałtę i przed zmrokiem zatrzymujemy się na parkingo-kempingu zwanym
"pałatocznyj gorodok"czyli namiotowe miasteczko.
Krzysiek 56 - 2011-05-18, 05:46
Miejsce położone przy drodze na zboczu góry schodzącej do morza. Po lewej i prawej stronie zejścia na plaże z czarnych kamieni.Wygląda jakby hałde ze Śląska wrzucić do morza.Na zboczach stoją pensjonaty .Aby z nich dostać się do plaży trzeba pokonać mnóstwo schodów(nie liczyłem ale około 300 aby wyjść do poziomu drogi a pesjonaty jeszcze sa jeszcze o wiele wyżej)Pomyślałem sobie że na takie wczasy to gdyby mi dopłacano też bym nie chciał przyjechać.Ale widoki super.
Na noc zamknięto wiazd a rano zapłaciliśmy 40hr. nabraliśmy wody i udaliśmy się w dalszą podróż.
Krzysiek 56 - 2011-05-18, 07:05
Rano udajemy się do miejscowości Sudak aby zwiedzić twierdzę genueńską. Droga nadal bardzo kręta i malownicza ale częściej zbiżająca się do brzegu morza.Za miejscowością Rybacze napotyka my duży kemping na plaży.Szkoda że nie turaj zatrzymaliśmy się na noc ,bo zapewne zostalibyśmy na dzień lub dwa.Opłata 20 hr.za maszinu persona grats.Troszkę dalej droga przy samej plaży,również rozbite namioty ale bez opłat.Zatrzymujemy się na krótki odpoczynek i kąpiel w morzu.Niestety ta nie jest przyjemna bo kilka metrów od brzegu pływają miliony meduz.pływa się jak w gęstej zupie. Trudno-jedziemy dalej.
Krzysiek 56 - 2011-05-20, 05:38
Wjeżdżamy do Sudaku. Znajduje się tutaj twierdza genueńska z XIV w.Teren twierdzy to prawie 30 hektarów a słońce nie ma litości. Dlatego nasze zwiedzanie jest krótkie.
Kamperk nasz stoi obok furtki z napisem obiady domowe.Wchodzimy.W środku jest nawet duży ruch i iest hłodno.Do wyboru trzy zestawy po 35 hr.(około 15 zł)Jemy i ruszamy dalej poszukać spokojnego miejsca do wypoczynku mad morzem.Mamy już dosyć jazdy.
Krzysiek 56 - 2011-05-20, 06:48
Mijamy Teodozje i za miejscowością Primorskije próbujemy dotrzeć do morza .Niestety wybrzeże zajęte przez jednostę wojskową i poligon.Wchodzę na kampera i przez lornetkę widać że ciągnie się daleko.Zmieniamy kierunek i udajemy się na mierzeję Arabacką.
Mierzeja Arabacka to wąski pas lądu oddzielający morze Azowskie od zalewu Siwasz (zwanego czasami morzem Siwasz).Zaczyna się we wsi Kamienskoje.
10 km dalej znajduje się ostatnia wioska Solanoje.Dlej tylko dzika przestrzeń.
Zatrzymujemy się 2,5km za wsią .Jest sobota i jest"tłok".Najbliżsi biwakowicze znajdują sie około pół kilometra od nas. Nreszczie spokojne miejsce.
magdajacek - 2011-07-31, 16:27
Czekamy na dalszy ciąg.... Relacja świetna-właśnie ją spisujemy-ruszamy Waszym szlakiem...
|
|