|
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Chorwacja - Jak wyruszyłem do Grecji a po raz trzeci wylądowałem w Chorw
artanek - 2011-01-28, 14:13 Temat postu: Jak wyruszyłem do Grecji a po raz trzeci wylądowałem w Chorw Postanowiłem opisac moja ostatnia podróz a trzecią kamperem na Chorwacje .Tak naprawde to wyjechalismy do Grecji a wylądowalismy na wyspach w Chorwacji . Już od stycznia zeszłego roku planowalismy z paroma osobami wyjazd na kilka kamperów w czerwcu do Grecji .Niestety kiedy Przyszedł czas wyjazdu wyruszyłem w koncu sam .Jedna ekipa wyjechała wczesniej jak planowalismy a druga puzniej .Z moich stron obieram zawsze trase na Słowacje przez Zwardon i kieruje się na Żiline .Tam dopiero odbijam na Prievidze .Za miejscowoscią Faćkow wspinam się na przełecz Klak .Jest tam ładny parking na samym szczycie ,górskie schronisko i przepiękne widoki .Ten rejon należy do pasma górskiego Wielka Fatra.Bywam tam często i przy okazji spałem na tym parkingu już wiele razy .Często zostawiamy kampera na tym parkingu i z plecakami wędrujemy po okolicznych górach.Oczywiscie służy nam on również na krótki odpoczynek oraz zjedzeniu obiadu czy napicia się kawki przed dalszą podróża .W schronisku idzie się napic piwka czy zjesć nie drogo jakis posiłek .Ale chyba tylko do godziny 21-szej .Czas na fotki do tego miejsca . Fotk nie zawsze będą w kolejnosći czy nawet z tej podrózy bo na przykład często kiedy jestem w tym samym miejscu wybieram fotki te które więcej pokazuja z opisywanego miejsca .Zreszta wiele osób na pewno te miejsca również zwiedziło ale jak wiemy nie wszystkie .
artanek - 2011-01-28, 14:29
Jadąć troche na południe dojedziemy do Prievidzy .Tutaj warto troche skręcic z głównej trasy i zobaczyc zamek Bojnice .Kto był to wie ze wygląda jak z bajki Kto nie był a jest miłosnikiem zamków czy starej architektury to powinien to zrobic obowiązkowo
Annmir - 2011-01-28, 15:39
Zamek super czekamy na ciąg dalszy...
Roza - 2011-01-28, 15:46
artanek58 napisał/a: | Za miejscowoscią Faćkow wspinam się na przełecz Klak . |
pieknie tam! na pewno musimy zobaczyc to miejsce na wlasne oczy.
czekam na dalszy opis wyprawy
artanek - 2011-01-29, 11:21
W sumie podróż do granicy w Komarom odbyła się spokojnie .Lubie ta trase z powodu małego ruchu ulicznego ,pięknych widoków oraz cichych miejsc gdzie się można zatrzymac i spokojnie wypic kawe .Cała trasa oczywiście bez winiet i nigdy mi się nie zdarzyło abym miał policje na drodze .Mały minus że sa ograniczenia szybkosci na terenach zabudowanych ale mnie nigdy się nie spieszy bo nie pracuje w firmie kurierskiej .Trase pokonuje od domu do węgierskiej granicy mniej więcej przez : Katowice –Bielsko – Zwardon – Ziline – Prievidze - Novaky - Zlate Moravce –Vrable – Nove Zamky – Hurbanowo - Komarom .Jak obliczyłem to w sumie jest to prawie najbliższa trasa do węgierskiej granicy z mojich stron.Po przejechaniu pięknego mostu żelaznego nad Dunajem dzielącego granice obowiązkowo skręcam za mostem w pierwszą ulice w lewo i chodzby gromy z nieba leciały zachaczam o termy .To mój stały punkt postojów i noclegów .Jak mam czas na nocleg to zatrzymuje się na autocampingu przy termach oczywiście bilet na kąpielisku w cenie autocampingu z dostępem bez ograniczen do basenów.Często korzystam tam z internetu ( darmowo ) Na termach w Komarom pierwszy raz byłem w latach 86-89 kiedy to pracowałem na Madziarskich kopalniach .W sumie byłem na nich na pewno więcej jak z 50 razy .Dlatego może do dzisiaj je wspominam z sentymentem .Kto nie chce korzystac z autokampingu może na przykład zatrzymac się za termalami na lewo .Jest tam ogromny plac zaraz przy starym forcie i nie ma problemu nawet na nocleg na nim a do basenów jest z 100-m.Może troche również dla tych co nie byli >Zapomniał bym – ostatnio płaciłem za trzy osoby ,kamper ,pies i elektryke 28 euro o wstępie na basen to pisałem że W ramach korzystania z autokampingu .Tam spotkałem się na autocampingu z kolęga z forum więc spędzilismy ten czas razem.
artanek - 2011-01-29, 11:42
Co warto zwiedzic w Komarom to najpewniej ci co lubia militaria i fortece znajdą tu wiele ciekawych miejsc tyle tylko ze własciwie na obrzeżach miasteczka
"Miasto przeszło do historii jako miejsce śmierci cesarza Walentyniana w 375 r. Freski i mozaiki z odkopanych domostw, a także tablice nagrobne, monety i inne przedmioty wydobyte podczas wykopalisk zgromadzono w niedawno otwartym Klapka György Múzeum (Kelemen u. 22; wt.–nd. 10.00–16.00; 300/150 Ft). Prace wykopaliskowe na Vásártér trwają nadal. W Szőny, naprzeciw kościoła stoi barokowy pałac Zichych, a nieco dalej uwagę przyciąga potężny XVIII-wieczny spichlerz.
Największą atrakcją Komárom jest zespół twierdz obronnych (Erődők). Do czasu wycofania się wojsk sowieckich z Węgier fortyfikacje były ściśle utajnione, jako że wykorzystywano je do celów militarnych.
Potężne XIX-wieczne forty, zbudowane przez monarchię po wojnach napoleońskich i powiększone po zdławieniu Wiosny Ludów, otaczały miasto ze wszystkich stron. Dziś spora część umocnień, łącznie z najstarszą twierdzą w widłach Wagu i Dunaju, znalazła się po słowackiej stronie, gdzie również została częściowo udostępniona zwiedzającym.
Łączna powierzchnia fortyfikacji wynosiła ponad 100 ha, z czego jedną czwartą zajmowały budynki, zdolne do przyjęcia 200-tysięcznej armii. Ukończone w 1877 r. monumentalne forty nie przydały się w żadnej wojnie, dzięki czemu przetrwały w nienaruszonym stanie." Troche zacytowałem z przedwodników danych historycznych ale jest jeszcze cos jako ciekawostka bo tutaj urodził sie kompozytor Franciszek Lehár
Po węgierskiej stronie wznoszą się trzy twierdze: Igmand na południu miasta, Csillag na wschodzie i Monostori (największa i najpopularniejsza) na zachodzie.
Tadeusz - 2011-01-29, 11:49
Ładnie opisane i obfotografowane.
Takie relacje zachęcają do ruszenia tą samą trasą i wzbogacają o wiedzę przydatną w podróży.
Dzięki za to co już i czekamy na dalszy ciąg.
artanek - 2011-01-29, 13:07
Rano kąpiel ostatnia na basenie olimpijskim w Komarom , sniadanie i wyjazd .Jak nadmieniłem gdzies powyżej to zdarzyło mi się kiedys mieszkac i pracowac na Madziarach przez 3/5 roku .Pracowałem na kopalniach wegierskich w okolicach Mór a mieszkałem w Varpalocie blisko położonej w okolicach Balatonu .Od tamtych czasów jeszcze nie całkowicie zapomniałem ich języka dlatego wszystkie podróże w tym kraju mi nie sa straszne bo dogaduje się i to mi wszystko ułatwia .Wyruszylismy na południe Węgier w kierunku Balatonu .Kierunek Vesprim i stamtąd nad Balaton .Wszystko to oczywiście po ranej kąpieli, ostatniej na termach .Zatrzymalismy się koło południa na półwyspie Tihany .Smieje się z tego bo ileż można odwiedzac jedna i ta samą miejscowosc ale widocznie sentyment jest silniejszy i można .Balaton znamy z żoną od podszewki i to cały na około a zawsze nam mało.Zaliczylismy tam wiele autokampingów ale tym razem dalismy sobie spokój przynajmniej w tym kierunku .Pospacerowalismy po wzgórzu Tichany z którego jest najlepszy widok na cały Balaton .Zjedlismy tam obiad wypili kawke i dalej w strone Keszthely.
artanek - 2011-01-29, 13:22
Troche histori samego półwyspu z przewodników turystycznych bo nie każdy zwiedzajac to miejsce wie że jest one dosc ważne do histori Madziarów .Dodam że na tym wzgórzu już podczas drugiej wojny mieszkało dużo Polaków którzy sie tam schronili .Kiedys nawet spotkałem taka rodzine która mieszka tam do dzisiaj
"Tihany, w nazwie którego pobrzmiewa słowiańska „cichość”, stanowi osobliwą enklawę przyrody z dwoma jeziorami wulkanicznymi, stożkami gejzerowymi i wygasłymi wulkanami. Na wschodnim brzegu półwyspu leży urokliwa, oblegana przez turystów wioska Tihany, z malowniczymi domkami stojącymi w cieniu opactwa benedyktyńskiego. Poza nią i trzema innymi osadami, zamieszkiwanymi w sumie przez 1300 osób, półwysep został zamieniony w rezerwat poprzecinany ścieżkami przyrodniczymi. Tihany wznosi się ok. 80 m nad lustrem Balatonu, a najwyższy szczyt, Csúcs-hegy, liczy 232 m n.p.m.
Półwysep Tihany był zamieszkiwany już w epoce kamienia, o czym świadczą znaleziska między Gödrös (tuż przy zachodniej części nasady półwyspu) a wioską Tihany (na wzgórzu Óvár). Tutejszy földvár, czyli grodzisko ziemne, najlepiej zachowane nad Balatonem, pochodzi z epoki żelaza.
Pierwsza wzmianka o Tihany pojawiła się w słynnym Tihanyi Alapítólevél – liście fundacyjnym opactwa z 1055 r. Ten pisany po łacinie dokument, zawierający prawie 100 węgierskich gloss, stanowi najstarszy zabytek piśmiennictwa węgierskiego. Oryginał przechowywany jest w Pannonhalma. W XI w. król Andrzej I osadził w Tihany benedyktynów, budując dla nich wcześniej kościół i klasztor. W średniowieczu (XI–XIV w.) na półwyspie osiedlili się również mnisi prawosławni, którzy na wschodnim stoku grodziska, na skraju dzisiejszego Gödrös, wykuli w bazaltowym tufie pustelnicze cele. Dziś wydrążone w 20-metrowej ścianie skalne pustelnie – Remetetelep – są absolutnym unikatem w tej części Europy.
W XIII w. obok opactwa benedyktyńskiego wzniesiono zamek obronny, który w czasach tureckich stał się twierdzą kresową. Turcy nigdy go nie zdobyli; został zburzony dopiero przez Habsburgów, którzy w ten sposób pacyfikowali wyzwolone z niewoli tureckiej Węgry. Z warowni pozostały jedynie szczątki, widoczne kilkaset metrów na północny wschód od opactwa, przy końcu ulicy Árpád."
artanek - 2011-01-29, 19:05
A propo Balatonu to najczęsciej zatrzymuje się na w Balatonalmadi na Jacht campingu .Ostatnio byłem tam w maju zeszłym juz roku .Jak by ktos jechał kiedys tamtędy to można sobie na ulotce popatrzec na ceny oczywiscie forintach
artanek - 2011-01-29, 19:56
W drodze ku granicy żonka i wnuk coraz częsciej zagajali w rozmowie ze mna jak bym sie ustosunkował do ich nowej propozycji .
- a może dac sobie spokój z podrózą do Grecji a ewentualnie pojechac do pólnocnej przez Albanie .
Oczywiscie przez Chorwacje tak aby tylko z pare dni wykąpac sie po drodze a nie tłuc sie przez Serbie .
Po takiej propozycji ręce mi opadły .Mina również mi się zmieniła a na dodatek GPS mi się zepsuł tak że pokazywał jakies dziwne znaki i trasy .Zaraz za Keszthely zamiast mnie zaprowadzic na drogę gdzie można jechac bez winiety bo takiej nie miałem skierował mnie na autostrade .Jak to sie mówi raz kozie smierc i bez zastanowienia ale z przyspieszeniem które do mnie nie pasuje w krótkim czasie wyladowałem na Chorwackiej granicy .Udało się bez kary przejechac ten odcinek co mi juz przy granicy poprawiło humor .Nawet celnik chorwacki mi go nie popsół który skontrolował mi dokładnie książeczke i paszport pieska .Sumiennie i ze spokojem kazał mi pootwierac wszystkie szafki ale nic nie ruszał i po chwili kazał mi jechac dalej .Pierwszy raz miałem od lat jakiegos celnika w aucie ale kiedys to musiało nastąpic .Zona jak zwykle szybko znalazła wytłumaczenie tej sprawy
- kochanie oni nas na tej granicy za często widza i to dlatego maja na nas oko ?
Mnie natomias przypomniało się jak przekraczałem tą granice rok wczesniej .Tuż za granicą widzimy jak siedza jacys autostopowicze .Babka i facet .Troche padał deszcz więc mi się ich zał zrobiło więc zatrzymałem sie i pytam skąd i dokąd .Są z Litwy i jadą autostopem juz dwa miesiące nad morze w Chorwacji .Więc mówie wsiadac a tu widze z krzaków wychodzi wilczór wielki jak słon .Głupio mi się zrobiło bo sam miałem malenstwo w kamperze ale jakos zabrałem ich z tym psem do Zagrzebia bo tam miałem wyznaczony nocleg.Wszystko było dobrze dopuki nie przyjechałem na wyspe Pag i autocamping Simuni .Pies zaczął mi sie drapac i tarzac .Patrze a u niego pchła na pchle .Pierwsza drogę jaką zrobiłem to wyjazd do najbliższego weterynarza w Pag i odpchlenie malenstwa .Ta przyjemnosc kosztowała mnie 25 euro .Na dodatek zrobiłem zaopatrzenie aby spryskac kampera bo cholera wie czy sie cos by nie zadomowiło sie na zawsze .Jak znam zycie to walka z insektami trwa czasami bardzo długo a często zostaja tylko dwa wyjscia .
Wyprowadzic się z takiego miejsca albo po prostu je spalic.
Jednak mnie się udało zwalczyc wszystko w zarodku i nauczyło mnie cos nieco .
Puzniej już podróz poszła jak w zegarku Koło Karlowac na autobanie postój i nocleg .Dalej z rana podjechałem do Ostrovic za tunelami Hrasten i Vrata a przed Rijęką skręciłem na wyspe KRK .
martini44 - 2011-01-29, 20:27
artanek58, strzeliłeś w 10 z tą recenzją..... wybieram się właśnie tą trasą w czerwcu na Rab.....DZIĘKUJĘ Ci bardzo bardzo......
artanek - 2011-01-29, 22:27
martini44 napisał/a: | artanek58, strzeliłeś w 10 z tą recenzją..... wybieram się właśnie tą trasą w czerwcu na Rab.....DZIĘKUJĘ Ci bardzo bardzo...... |
Na Rab można odbic przy Krk na południe i droga nadmorska przez Senji do Jablanac na prom .Droga piekna a warto zwiedzic Senyi po drodze jest piekny na wzgórzu zamek .No i miasteczko ładne .Byłem tam dwa lata wczesniej .
martini44 - 2011-01-30, 08:37
Na Rabie już byłem w Senyi przejazdem w nocy , niestety tylko osobówką i trasa banami ze średnimi prędkościami 140-180 km/h. W tym roku w końcu kamperkiem ..... i teraz wiem do kogo się zwrócę jeśli będę miał wątpliwości co do trasy
Bystrzaki - 2011-01-30, 09:29
Wyprawa extra czekam na dalszy ciąg
Pawcio - 2011-01-30, 10:27
Gratuluję wyprawy . Nie wszyscy lubią wracać w odwiedzone już miejsca.
Nie zwracaj uwagi na fakt, że wspomagasz się przewodnikiem. Większość z nas to robi.
Wyjeżdżając na swoje wyprawy musimy przecież skądś czerpać swoją wiedzę. W czasie tworzenia opisów są ogromnie pożyteczne.
Relacje z nutką historii są o wiele ciekawsze. Przecież widoki to nie wszystko!
artanek - 2011-01-30, 10:27
Wracając spowrotem do mojego tematu to pewnie co nie których może interesowac trasa na odcinku od zjazdu z autobany przy Ostrowicach do jej srótu który konczy sie przy Krk-u .Jest przejezdna chodz jest dużo serpentynek .Żadnemu nie powinna sprawiac kłopotu .
Po wjezdzie na wyspe Krk zaraz za mostem jest mały parking z widokiem na Rijeke ,jest również toaleta typu "Toj toj" Nie wiem czy tak sie to pisze ale każdy wie o co biega . Pare kilometrów dalej zawsze skręcam w lewo bo to zelazny punkt programu naszych wizyt na wyspie .Miejscowosć Ciżici tuż przed Klimnem to tak zwane dzikie uzdrowisko kąpieli błotnych .Raj dla dorosłych i dzieci .Po drodze jest skręt do jaskini ale przyznam sie że nigdy w niej nie byłem tak zawsze mnie goniło do błota .Zamieszcze pare fotek z tego błotnego kąpieliska .Pare fotek będzie z wczesniejszych wizyt .Nie ma problemu z zatrzymaniem sie przy błotach bo biegnie tam droga na której wszystcy sie zatrzymuja włacznie z autobusami .Kąpielisko zaczyna się zaraz przy błocie tak że kampera ma się na oku .Zreszta okolica bezpieczna i po co ja to pisze.Zapraszam do obrzucania się błotem !!!!!!!!!!!Kto ma małe dzieci a będzie w okolicy to polecam - Płytkie wody i bardzo bezpiecznie
artanek - 2011-02-02, 20:40
Z błotnej plaży obralismy kurs na stolice wyspy czyli miejscowosci Krk .Spokojna miejscowosc w której najbardziej przypadły mi do gustu stare mury obronne podobno pamiętajace jeszcze Cesarstwo Rzymskie .Znajduje sie tam również zamek biskupi z muzeum ale nie zwiedzalismy bo chcielismy jeszcze przeprawic się w tym dniu na Cres .Ale skosztowalismy wiekie i b. dobre lody.
artanek - 2011-02-02, 21:21
Do promu w Valbinska dotarlism szybko i ku naszemu zdziwieniu nie było zbyt długiej kolejki .Niestety okazało się że musimy czekac jeszcze 40 minut do wypłynięcia na Cres.Jako ze zona siedziała za kierownica więc miałem ten luksus że wypiłem sobie Karlovacko tuż obok kampera w kawiarence a reszta załogi pospacerowała sobie po okolicach promu i sprawdzała stan techniczny stojącego promu chyba do Rejkawiku.Na Cres przybylismy juz troche puzno więc po wyładowaniu puscilismy się drogą w wstrone Osor jak sie dało najszybciej bo mielismy tam upatrzony autocamping .Niestety jak przybylismy na miejsce i już na recepcji kazali mi sobie upatrzec miejsce do zakotwiczenia wielce sie rozczarowałem .Co prospekt to nie oko ludzkie na żywo .Był scisk parcele że z jednego kampera można było przeskakiwac do drugiego na dodatek mocno zadrzewione .Do morza z 100 metrów a sama plaża mnie rozczarowała.Jak na wieczorna pore był hałas z każdego kanta -muzyka wrzaski ,dzieci .Nie o takim autocampingu marzyłem .Podobno jego zaleta było to że było blisko do Osor .Na dodatek cena mi za ten luksus nie odpowiadała bo na wielu autocampingach byłem w Chorwacji i naprawde wiem ile w tych warunkach powinnienem załacic .Zrezygnowalismy bez zastanowienia i juz po ciemku żonka zawróciła przy bramie tego autocampingu a że brama nie była oswietlona i panowały tam Egipskie ciemnosci więc tylnym zderzakiem przychaczyła jakis słpek ogrodzeniowy który sie przewrócił .Jakos obeszło sie bez awantury za co byłem Bogu dzięki .Zderzak tylkn prawie mam jak w aucie pancernym więc mysmy nie mieli żadnego sladu .I to była dobra decyzja bo 3 km dalej znalazłem autocamping tanszy na którym było w szystko a standard sanitarny o klase lepszy .No i ta przestrzen spokój i bliskosć morza .Mielismy na nim spędzic trzy dni a zrobiło się dziesiec bo żal było wyjechac .Tak twierdziła moja żona ale ja skromnie tylko przytakiwałem bo przecież były mistrzostwa swiata w piłce nożnej i nie mogłem jej dac odczuc ze są mi niezbędne dla poprawy samopoczucia .
Misio - 2011-02-02, 22:43
Super opisy i zdjęcia. Czytając Twój fotoreportaż wracają nam wspomnienia z Chorwacji. Byliśmy tam dwa lata temu. Piękny kraj, fajni ludzie. Dziękujemy i pisz dalej.
wałęsa - 2011-02-03, 22:36
Super relacja,czekamy na cd.
Camper Diem - 2011-02-03, 22:54
bardzo ciekawie opowiedziane
Tadeusz - 2011-02-03, 23:04
Fajna gawęda z dobrą przyprawą w postaci zdjęć.
Prosimy o kontynuację w tym stylu.
artanek - 2011-02-04, 09:41
Tadeusz napisał/a: | Fajna gawęda z dobrą przyprawą w postaci zdjęć.
Prosimy o kontynuację w tym stylu. | Dzięki . W sumie nie wiem czy ciekawa ?Taka sobie trzecia i własciwie w niej najmniej zwiedziłem a najwięcej leżałem "Bykiem " Pamiętam pierwszą którą odbyłem i nazwałem ją "Maratonem"Nie licząc zwiedzania Słowacji i Węgier to przeleciałem Słowenie i od Triestu włoskiego całe wybrzeże chorwackie aż do Dubrownika Nie opuszczając Plitvickich i Zagrzebia .Po przyjezdzie miałem zamęt w głowie i do dzisiaj wiele zdjęc które zrobiłem nie moge ustalic gdzie je pstrykąłem .Wiele autocampingów zaliczyłem do których bym dzisiaj nie trafił .Fakt fotografie najbardziej nas podniecaja jesli sie rozchodzi o sledzenia podróży kolegów i koleżanek ,bo oddają prawdziwy obraz krajobrazów i przyrody .Na tych fotografiach my jestesmy tylko jako tło..Wracając do tematu to chyba jeszcze nie wytłumaczyłem dlaczego wyjechałem do Grecji a wylądowałem na Chorwacji .W sumie to proste .Od stycznia plan był Grecja i w sumie wszystko sie układało .Jednak jak doszło do wyjazdu okazało sie że jedni znajomi odpadli bo wyjechali tydzien wczesniej a drudzy również bo wystartowali tydzien puzniej .To w sumie nas zniechęciło na planowanie wypraw .Postanowilismy po prostu już nigdy sie nie umawiac i jezdzic spontanicznie z rzucaniem monety w dniu wyjazdu w którym kierunku jedziemy z obranych kilku wariantów.Pierwsza próba już była na jesieni w zeszłym roku gdzie na wyprawę mielismy Karkonosze ,Bieszczady , a wygrała Kotlina kłodzka i okolice. .
Po opuszczeniu autokampingu bodaj że Bajar przed Osor przejechalismy w nocy przez most
między wyspami Cres i Malij Losnij i tuż za miasteczkiem zobaczylismy w swiatłach leflektorów po lewej stronie autokamping 'Lopari '.Bez zastanowienia skręt w lewo i już bez kapryszenia i ogladania poprosilismy o miejsce .Portier dzwignął szlaban a formalnosci kazał nam załatwic nazajutrz .Nie wiele żesmy tej nocy zobaczyli ale wiadomo że socjal zwiedza się zawsze na samym początku .Bylismy mile zaskoczeni .Po kapieli sen aż do 10 -siątej rana a puzniej dopiero zwiedzanie terenu .Miło było stwierdzic ze to jest to miejsce cosmy szukali na cztery dni (Wyszło z dziesięc) Kązdy kamperował z dala od siebie jak potrzebował spokoju - piesek nie przeszkadzał innym pieskom .A najbardziej sie cieszył że i jego docenili bo po kapieli morskiej mógł sie spluskac w prawdziwej łazience czysta woda .Cżesto tam leciał i poznani znajomi wrzucali go tam pod prysznic kiedy było mu juz za gorąco .
Camper Diem - 2011-02-04, 10:08
artanek58 napisał/a: | Tadeusz napisał/a: | Fajna gawęda z dobrą przyprawą w postaci zdjęć.
Prosimy o kontynuację w tym stylu. | Dzięki . W sumie nie wiem czy ciekawa ?Taka sobie trzecia i własciwie w niej najmniej zwiedziłem a najwięcej leżałem "Bykiem " |
Tadeusz to idealnie ujął: "fajna gawęda". Dowodzisz, że można o banalnej, przynajmniej dla Ciebie, podróży pisać tak swojsko, bez kreowania się.
A co do zawodu ze strony znajomych- nie ma się co zrażać do grupowych wyjazdów. To, że się nie udało tym razem, nie oznacza, że tak być musi zawsze
artanek - 2011-02-04, 11:43
Po trzech dniach powstał dylemat w rodzinie na temat jak wypoczywac .Trzy dni w jednym miejscu to o dwa za dużo jak dotychczas w naszych podróżach ? Nadmieniłem juz wczesniej że były mistrzostwa swiata w piłce nożnej a obok była kawiarnia i zawsze wieczorem wielu kibiców patrzyło na mecze przy kuflu piwa .Wnuk kibic Niemiec ja kibic Hiszpani w koncu mój drugikraj w którym spędziłem częsc życia .Moja zasadą było wszystcy byle nie Niemcy .Problem był w tym że to Niemcy byli przy tym telewizorze i piwie najliczniejsi a ja sam jak jak wyspa na morzu .Chorwaci jakos tak gdy grali Niemcy byli obojętni .Pada bramka do niemieckiej bramki to sie ciesze aż mi sie sikac chce od szczęscia ale milcze .Chorwaci bija brawa aby nie obrazic Niemców .Moj wnuk minke ma smutna a zonka - mnie to jedno ! Nienawidzi piłki nożnej .A bieże to sie stąd że pracuje obok stadionu Sląskiego na stacji Shella i kibice idący na mecz i wracający po meczu głównie u niej zaopatrują sie w alkohole i wie co oni są warci z doswiadczenia.Jednak jak Niemcy odpadli to Jurkek juz nie panował nad szćżęsciem i krzyczał Hura .Niemcy w tym dniu jednak mu nie dowalili ale że spokojem poszli do swojich kamperów i cisza panowała na autokampingu jak zasiał.Największe zaskoczenie dla mnie było to że barman z kawiarni zaprosił mnie na gratis piwo i wytłumaczył mi że Chorwaci tak na prawde życzyli aby majstrem Niemcy nie zostali a życzyli zwycięstwa Hiszpani ialbo Holandi w tych rozgrywkach .Nie chcąc obrażac dochodowych gosći tłumili w sobie emocje na zewnątrz .No ale fakt przeżyłem tą noc w spokoju i nikt z niemców mi nie ubliżył czy nawet pogroził.A byłem w ten dzien jedynym Polakiem na autokampingu.Dla odwrócenia uwagi już tematu futbolu pokaże jak poszedłem ubrany na mecz Niemiec z Holandia .Na sto osób ja jeden Polak ubrałem sie prowokacyjnie aż żona miała obawy czy wróce z tego meczu cało.Zamieszczam dwa zdjęcia jedno dla tych co lubią piłke i drugie dla turystów którym ten temat jest obojętny .Czyli widok z autokampingu na Osor
ccsrally - 2011-02-04, 12:52
hej
czytam z zapartym tchem. super fotki. a jak cenowo ten kemping? rozumiem ze duzo tanszy od poprzedniego co z niego zrezygnowaliscie:)
artanek - 2011-02-04, 17:16
Własciwie to zrezygnowalismy na podstawie warunków.Ciasnota brzydka zapchana plaża .Sanitariaty w kolejce .Cemnosć z dnia po mimi plaży ,ograniczone co do metra pole przy kamperze .3-4 km dalej w Lopari miałem kąt do wybrania i na swojim placu kamperowym gralismy w piłke nożną w obsadzie międzynarodowej ( nie nie ja dzieci z austri czech itali i i polski ) Fakt kosztował mie taniej o 6 euro na dzien.Postaram sie na koniec odszukac wstawic jakies rachunk które sa w w czanej skrzynce kampera ale postanowiłem sprawy rachunkowe odstawic na sam koniec tej wyprawy .Oczywiscie gdyby ktos chciał zapytac o jakies szczgóly to prosze pytac na forum lub na priw.
cd ,nastapi chyba jutro jak wnuki dopuszćza mnie do Mojego komutera . Co do zapytania kolegi wyżej to koszt spiewali w autokampingu BAJAR O 6 EURO ZA DUŻO DO LOPARI .W Lopari zapłaciłem 27 euro z pełnym luksususem i z psem a W Bajar spiewał mi przed wyjsciem i na przywitanie 32 euro .Nie wiedział jeszcze o psie bo go nie widział tylko ocene robił bez wyjscia z budy.Pies był mu wdzięczny bo w Lopari wiedział że jest szczęsliwy i wszystcy go uwielbiaja a w Bojar wszystkie psy przeważnie na smyczach siedziały uwiązane przy kamperach i robiły sobie pogduski .
martini44 - 2011-02-04, 19:27
artanek58 napisał/a: | pracuje obok stadionu Sląskiego na stacji Shella |
ja Cie tam odwiedzę niebawem
artanek - 2011-02-05, 10:05
martini44 napisał/a: | artanek58 napisał/a: | pracuje obok stadionu Sląskiego na stacji Shella |
ja Cie tam odwiedzę niebawem | Martini TO NIE JA TAM PRACUJE TYLKO ŻONA ! Ja już jestem 12 lat na emeryturze i nigdy juz nie zamierzam pracowac >
artanek - 2011-02-14, 20:43
Tak jak pisałem wyżej najszczęsliwszy na autokampingu Lopari był pies Mógł kąpac sie do woli i nikt mu nie gderał za uszami że nie wolno .W sumie byłem bardzo zadowolony z tego miejsca bo naprawde człowiek wypoczął .Jak już naprawde zanudził sie na smierc to co trzeci dzien robilismy wycieczki do miasteczek i wsi na wyspie.Dam więcej fotek
artanek - 2011-02-14, 21:02
Sama miejcowosc Osor łączy wyspe Cres i Malij Losnij .Jest to mała miejscowosc .Senne miasteczko w którym ludzi poza turystami ciężko spotkac . C hodzilismy tam pieszo wzdłuż plaży przeważnie na piwko i swieże rybki .Ale jak każda miejscowosc w Chorwacji ma swoj urok .Podobno mieszka tam kilku dobrych malarzy i rzezbiarzy .Jest również małe muzeum poswięcone wyspie.
artanek - 2011-02-14, 21:03
Sama miejcowosc Osor łączy wyspe Cres i Malij Losnij .Jest to mała miejscowosc .Senne miasteczko w którym ludzi poza turystami ciężko spotkac . C hodzilismy tam pieszo wzdłuż plaży przeważnie na piwko i swieże rybki .Ale jak każda miejscowosc w Chorwacji ma swoj urok .Podobno mieszka tam kilku dobrych malarzy i rzezbiarzy .Jest również małe muzeum poswięcone wyspie.
Elwood - 2011-02-14, 23:14
artanek58 - Jesteś wielki. Klimat i styl Twojej relacji jest niepowtarzalny. Super opis, super fotki i super wyprawa. Też uwielbiamy nie dojechać w zaplanowane wcześniej miejsce, zwiedzając w zamian to co życie i droga przyniesie. Dawaj dalej.
artanek - 2011-02-15, 12:06
Elwood napisał/a: | artanek58 - Jesteś wielki. Klimat i styl Twojej relacji jest niepowtarzalny. Super opis, super fotki i super wyprawa. Też uwielbiamy nie dojechać w zaplanowane wcześniej miejsce, zwiedzając w zamian to co życie i droga przyniesie. Dawaj dalej. | No własnie od zeszłego roku postanowiłem nigdy juz nic nie planowac za wczesnie .Przechodze na tak zwany "rzut monetą "Zrobie sobie z dwie propozycje wyjazdu i w dzien w którym będe ruszał pokaże moneta gdzie jade.Z dużych planów robionych na wiele miesięcy przed wyjazdem przeważnie zostają nici .
slajd - 2011-02-15, 17:02
Dzięki za wspaniałą relację i za chęci podzielenia się z nami swoimi wspominieniami
i jeśli Pozwolisz stawiam piwko
WINNICZKI - 2011-02-15, 19:46
Super relacja stawiam .teraz przynajmniej wiem gdzie jechać na ryby.Tam gdzie ja byłem kilo w smażalni (riwiera Makarska 2009r) 70 euro
artanek - 2011-02-15, 20:10
bez przesady z piwami prosze .Chodz w domu czasami mi mówia "Fredek" Nigdy nie pije wodek a uwielbiam piwo .Co do rybek i innych połówów to dla tych co jada na ryby nad Balaton umieszczam fotke z Siofoku ale stara A DRUGA Z KRK -U .Zawsze żałowałem ze nie nauczyłem sie wędkowac .To w koncu bardzo dobry sport aby odpocząc od żony.
artanek - 2011-02-15, 20:14
Ten krab pogadał z nami i wypuscilismy go na wolnosc .Nie skonczył w kotle.MAM NADZIEJE ŻE CZUJE SIE DOBRZE I NIE DAŁ SIE ZŁAPAC INNYM.
artanek - 2011-03-12, 10:09
Ostatnia wycieczke zrobilismy sobie autobusem do miejscowosci Malij Losnij .Miejscowosc jak na wyspie dosć duza bo podobno liczy 7 tys ludnosci a z turystami trzy razy tyle.Położona nad dwoma zatokami i wzgórzach robi wrażenie na turystach .Można tam skorzystac z promów oraz z statków wycieczkowych .W dniu kiedy tam bylismy naprawde było duszno i parno i od czasu do czasu trzeba było uzupełnic płyny w piwiarniach lub lodziarniach .W miejscowosci jest dużo sklepów ,pare marketów .Przesiedzielismy tam cały dzien aby znów piękna trasą autobusową wrócic na przeciwległy skraj wyspy do kampera.
SlawekEwa - 2011-03-12, 19:05
artanek58 napisał/a: | SDC10201.jpg
Malij Losnij
|
Czy to napewno jest miejscowość Malij Losnij
artanek - 2011-03-12, 19:20
Tak to jest Malij Losnij.Na tym zdjęciu w tle jest ratusz tej miejscowosci.
artanek - 2011-03-12, 19:53
No to przy okazji jeszcze pare fotek z Malij
SlawekEwa - 2011-03-12, 19:56
artanek58 napisał/a: | No to przy okazji jeszcze pare fotek z Malij |
A czytałeś moje PW do Ciebie
artanek - 2011-03-12, 20:34
SlawekEwa napisał/a: | artanek58 napisał/a: | No to przy okazji jeszcze pare fotek z Malij |
A czytałeś moje PW do Ciebie | Teraz dopiero przeczytałem ale dalej podtrzymuje zdanie nie Osor w którym mieszkałem praktycznie 12 dni .Sprawdzałem na turystycznych prospektach i wyszło mi ze mam racje .W Osor TAKIEJ FONTANNY NIE MA .
SlawekEwa - 2011-03-12, 20:49
artanek58 napisał/a: | .W Osor TAKIEJ FONTANNY NIE MA . |
Tak masz racje w miejscowości Osor takiej Fontanny nie ma. Ona jest w miejscowości CRES
artanek - 2011-03-12, 21:32
Kiedy sie jedzie do Osor z północy to Osor jest miejscowoscia która leży własciwie na dwóch wyspach .Czyli Cresie i Malij Losni.Kiedys w tej miejscowosci przekopano kanał miedzy wyspami i połaczono mostem .Miejscowosć Cres jest stlolicą wyspy Cres za mostem powstała wyspa Malij Losnij która dostała nazwe miejscowosci na jej południu .Sam Osor jak nasz Cieszyn został po dwu stronach tego kanału .Ta fontanna stoji na wyspie Malij Losnij - czyli w jej stolicy na południu wyspy w tle tej fontanny jest ratusz stolicy czyli Malij Losnij Mam wiele fotografi tej fontanny i tej miejscowosci .W miejscowosci Cres takiej fontanny nie ma .Były ze mna dwie osoby i wszystkie to potwierdzaja w domu .Gdyz zdjęcia mamy opisywane na bierząco jak sa robione .Nie ma możliwosci aby zaszła pomyłka .Na waszej fotografi widze niebieskie parasole .Tam własnie pilismy kawe frape i Jurek pił piwo patrząc na tryskajaca fontanne w Malij Losnij
SlawekEwa - 2011-03-12, 22:06
Na PW prosiłem Cię o przeczytanie tego tematu http://www.camperteam.pl/...opic.php?t=8337
artanek - 2011-03-12, 22:28
Oczywiscie ze sledziłem waszą podróz na bieżąco jak ja opisywaliscie i byłem zachwycony tym że prawie jechalismy jednym szlakiem .Ja byłem na przełomie czerwca i lipca.Równiez z Cresu płynołem promem na Istrie a puzniej na Słowenie gdzie chyba spędziłem 4 dni albo piec (Musze zacząc pisac pamientniki)
SlawekEwa - 2011-03-12, 22:49
artanek58 napisał/a: | i byłem zachwycony tym że prawie jechalismy jednym szlakiem |
To wspaniale, że podróżowaliśmy Waszym śladem. A w miasteczku Cres na wyspie Cres też byliście?
WINNICZKI - 2011-03-12, 23:14
Jeszcze chwila i......
artanek - 2011-03-12, 23:15
Bylismy w drodze powrotnej jak jechalismy na prom w Porazina .Ale zwiedzalismy Cres tylko po południu i przy okazji zrobilismy sobie tam w małym markiecie zakupy na podróz .
SlawekEwa - 2011-03-12, 23:53
artanek58 napisał/a: | .Ale zwiedzalismy Cres tylko po południu i przy okazji zrobilismy sobie tam w małym markiecie zakupy na podróz . |
Ja nigdy nie byłem w Mali Losnij,a zdjęcia mamy takie same
artanek - 2011-03-13, 09:12
No cóz ?Ja widze że zaliczyliscie Malij Losnij .Może tylko podróżując skuterkami nie zwróciliscie uwagi na nazwe miejscowosci .Zbyt dużo macie fotografi z tej miejscowosci aby to był zbieg okolicznosci Chodzby i ta z delfinkami którą ja po niżej sciągłem z strony internetowej tej miejscowosci .No i wolno stojaca więza .Te zdjęcie zrobiłem sam i na pewno w Malij Losnij
http://www.holidaycheck.p...=128#detailView
W sumie nie ma się o co sprzeczac jedno jest pewne że to z wysp Cres i Malij Losnij.
artanek - 2011-03-13, 09:19
WINNICZKI napisał/a: | Jeszcze chwila i...... | Nie ma strachu nie należymy do PIS ani do PO
Daniel Stus - 2011-03-14, 16:09
Muszę włączyć się do sporu : które zdjęcie to Cres a które Mali Losinj. Zdjęcia Artanka58 : 102207 i 10209 to rynek i mini porcik dla łodzi w stolicy wyspy Cres, 10201 to ratusz w Cresie a 10217 to wieża obronna czyli Kula w Cresie koło drogi do Campu Kovacine. Wszystko to można sprawdzić na google Map z włączoną opcją zdjęcia. I mała dygresja : w samym rogu rynku w Cresie jest mała winiarnia gdzie pije się merlot lub grasevinę z beczki tylko na stojąco czasami mają też słynna żlahtinę z Vrbnika na Krku. palce lizać !
artanek - 2011-03-14, 18:39
Daniel Stus napisał/a: | Muszę włączyć się do sporu : które zdjęcie to Cres a które Mali Losinj. Zdjęcia Artanka58 : 102207 i 10209 to rynek i mini porcik dla łodzi w stolicy wyspy Cres, 10201 to ratusz w Cresie a 10217 to wieża obronna czyli Kula w Cresie koło drogi do Campu Kovacine. Wszystko to można sprawdzić na google Map z włączoną opcją zdjęcia. I mała dygresja : w samym rogu rynku w Cresie jest mała winiarnia gdzie pije się merlot lub grasevinę z beczki tylko na stojąco czasami mają też słynna żlahtinę z Vrbnika na Krku. palce lizać ! | Fakt .Twoja racja .Robiłem zdjęcia na dwa aparaty w jednym miałem datownik z błędna datą i wyszło mi że w tym dniu byłem w Malij .Musze tutaj przeprosic .Jak sie spotkamy to przeciwnikowi stawiam realne piwo.
artanek - 2011-03-14, 18:42
Sławek i Ewa to dwa piwa .I jeszcze raz przepraszam .
SlawekEwa - 2011-03-14, 19:50
artanek58 napisał/a: | Sławek i Ewa to dwa piwa .I jeszcze raz przepraszam . |
I dobrze, że się wyjaśniło.
Pozdrawiamy gorącym słońcem Chorwacji
A dla Winniczka więcej spokoju
WINNICZKI - 2011-03-14, 21:25
juz bede spokojny
artanek - 2011-03-15, 14:41
WINNICZKI napisał/a: | :bum: juz bede spokojny | e E tAM ! Przecież twój komentarz nie był agresywny .Ja go odebrałem jako zagrzanie do dyskusji która i tak przegrałem.Ja już do Chorwacji na pewno nie pojade przez dłuższy czas bo po prostu myslałem że nad nia panuje ale okazuje sie co za dużo to nie zdrowo .Już sie z nadmiaru tego kraju sie gubie.Czekam tylko na emeryture mojej żony która przypada na listopad tego roku to na prawde mało bedziemy w kraju (dLA TYCH CO MYSLA ZE NA JEJ PIENIĘZNĄ EMERYTURE TO SIE MYLĄ ) Mamy w planie kupic działke letniskowa w Bieszczadach ale z dala od ludzi.To ma byc działka dla córki a nasze miejsce wypadowe na swiat.SZukam takiej działki ale wszystkie są tylko przy głównych szlakach które mnie nie obchodzą .Lubimy spartanskie warunki ale z dala od cywilizacji A swoją drogą wszystcy moji znajomi mi mówią że będe chyba pierwszym slązakiek który wyprowadził sie z Sląska ,ale pal ich licho grunt to swoboda i przyroda .
jedrek49 - 2011-03-15, 17:14
Artanek
Przyjezdzaj w Bieszczady
Ja mieszkam kolo Sanoka na wsi pod lasem do najblizszago zabudowania 150m
jest cudownie i pieknie /mieszkam tu od 3 lat/
pozdrawiam
jedrek49
artanek - 2011-03-15, 18:07
Nie ma sprawy po ile działka za metr kwadratowy ?
Chodz moja córa marzy o kupieniu działki w okolicach Polany .BYŁEM TAM ISTNE Z AD..PIE NO ALE JA JUŻ DŁUGO NIE BĘDE ŻYŁ I ONA MA PIERWOWZUR KUPNA..Nie wiem co własciwie ją ta Polana tak fasscynuje.Stadnina koni, jeden sklep , jeden autobus na pół dnia .NO JEST TAM PODOBNO I POCZTA.Ja mam na to inny punkt widzenia .Do poczty nie mniej jak 10 -km.Karczma nie jest mi potrzebna bo znam przepisy wyrobów alkoholowych. Co do konia to stac mie na niego jak będe miał ciągoty sekualne .Wszystko mi pasuje i od czerwca sie tym zajmę .Fakt chciałbymkupic w bieszczadzkich zadupiach działke i nie ze względu na zadupie ale ze względu na to że że dopuki będę żył to będe miał spokuj od "improsjonistów górskich "Mieszkanie na zA ..piu to dzisiaj luksus.
artanek - 2011-03-15, 18:16
jedrek49 napisał/a: | Artanek
Przyjezdzaj w Bieszczady
Ja mieszkam kolo Sanoka na wsi pod lasem do najblizszago zabudowania 150m
jest cudownie i pieknie /mieszkam tu od 3 lat/
pozdrawiam
jedrek49 | Dziękuje za zaproszenie .Znam Bieszczady więcej jak by ktos myslał .Wiele razy byłem w Sanoku ,Lesku .Ba mam tam już rodzine po kądziieli pod Leskiem .Zresztą to nie ważne .Pierwszy raz spędziłem w Bieszczadach w 1965 roku dwa tygodnie .Jak to nie będe pisał bo brakło by słów .Jedno jest pewne -nie wielu by było takimi wczasami zachwyconymi .
Jak kolwiek jestem z dziada pradziada Slązakiem to musze przyznac ze wiecznie mnie ciągnie w połoniny.
|
|