|
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Szwajcaria - Szwajcaria - słodka jak czekolada
Endi - 2011-10-18, 18:49 Temat postu: Szwajcaria - słodka jak czekolada Szwajcaria zachęcała nas od dawna i w tym roku pomimo, że kurs franka, wręcz nieprzyzwoicie poszybował w górę ulegliśmy tej pokusie i postanowiliśmy odsłonić jej kilka tajemniczych wdzięków.
Informacje o Szwajcarii głównie czerpałem z wydawnictwa „Moja Szwajcaria”. Dodatkowo, jeszcze w czasie podróży przez Niemcy, zajechaliśmy do Mittelsdorf N 50*36’38,6” / E 10*7’51.8” gdzie ma siedzibę / przedstawiany już na forum / wydawca przewodnika WOMO. Firmę prowadzi niemieckie małżeństwo, które opisuje swoje, kamperowe trasy po całej Europie. W niektórych kolejnych przewodnikach, przejechane szlaki opisują inne zaprzyjaźnione pary. W WOMO zakupiliśmy kilka przewodników jak również ten, który interesował nas najbardziej - „ Kamperem po Wschodniej Szwajcarii”. Lektura bardzo ciekawa i pomocna w której znajdujemy wiele cennych informacji. Korzystaliśmy tylko ze wskazanych stellpletzów i innych tanich lub bezpłatnych miejsc postojowych. Dzięki temu, zaoszczędziliśmy dosyć sporo kasy. Kampingi w Szwajcarii omijaliśmy szerokim łukiem, gdyż ceny za noc rozpoczynały się od 40 EUR.
Niezbędne, pozostałe zakupy włącznie z paliwem / 1,32 EUR / dokonaliśmy w Austrii. Na granicy oczywiście jeszcze winieta. Na dwa tygodnie za kampera DMC 4600 trzeba zapłacić 45 CHF.
Nie będę przynudzał i opisywał, dzień po dniu całej trasy gdyż na jesień – ryby - robią się leniwe i mnie właśnie już to dopadło. Podzielę się jednak z szanownym koleżeństwem, wybranymi miejscami, które zrobiły na naszej załodze, ogromne pozytywne wrażenie.
Davos
Pogoda była niespecjalna, mglisto i padało, może dlatego miasto nie wywarło na nas specjalnie wrażenia. Raczej przereklamowana górska metropolia gdzie spotykają się możni tego świata a kampery mogą się zatrzymywać ale tylko po za miastem i to na drogim kampingu. Być może kiedyś powrócimy tam zimą na narty ale wtedy, Davos było jedyną miejscowością w Szwajcarii, którą opuściliśmy bez wyrzutu sumienia.
Zermatt
Znajduje się w kantonie Valais w Alpach Pennińskich. Położony na wysokości 1620 m n.p.m. to jeden z najbardziej znanych kurortów na świecie. Miasteczko gwarantuje różnorodną ofertę wypoczynku. Wędrówki, jazda na rowerze, wspinaczka i wycieczki wysokogórskie to najpopularniejsze atrakcje na lato i jesień. W zimie mamy do dyspozycji tereny narciarskie, które obejmują 63 kolejki górskie i wyciągi oraz ponad 300 km tras. "Matterhorn glacier paradise" jest też największym i najwyżej położonym letnim terenem narciarskim w Europie a jego czterotysięczniki przyciągają każdego roku wielu alpinistów. Na trasach lodowca Klein Matternhorn możemy jeździć przez 365 dni wroku.
Do Zermatt nie można dojechać pojazdami spalinowymi gdyż obowiązuje całkowity zakaz ich poruszania się, więc przymusowo, zatrzymujemy się w miejscowości Tasch oddalonej od Zermatt 6 km. W Tasch są bodajże dwa kampingi i kilkanaście parkingów ale nam udaje się, zupełnie przypadkowo, zlokalizować stellpletz dla kamperów E 7*46’36.28” / N 46*04’07.44”. Pełny serwis z prądem za 20 CHF doba, to jak na ceny w Szwajcarii, całkiem przyzwoicie. Stallplatz był wypełniony po brzegi ale przemiły właściciel znalazł jeszcze jedno dla nas miejsce pod wiatą z pod której najpierw, wyprowadził firmowy samochód.
Po rozlokowaniu się, odpięliśmy rowery i szykujemy się do wyjazdu do celu naszej podróży. Pytam jeszcze właściciela o drogę do Zermatt - jak daleka i czy trudna ? Poinformował, że w zasadzie cały odcinek jest płaski tylko ostatnie, jakieś 500 m lekko pod górę. No to nie ma obawy, damy radę.
Trasa rzeczywiście malownicza, wzdłuż doliny, rzeki oraz torowiska kolei.
Nie była jednak taka płaska jak nam obiecywano. Już po kilometrze ! zaczęła się wznosić ku górze i tak już do końca. Po jakiejś godzinie i kilku przystankach, dosyć zmęczeni, dotarliśmy wreszcie do centrum. Miasto jest urocze. Te uliczki, domy a przede wszystkim balkony z kwiatami nadają charakterystyczny klimat temu alpejskiemu kurortowi. Pomimo, że drogo tu jak cholera, to przyjechać i zobaczyć było warto. Uważam, że jest to jedno z najładniejszych wysokogórskich miejscowości w jakich byliśmy.
Endi - 2011-10-18, 19:06 Temat postu: Zermatt cd
Tadeusz - 2011-10-18, 19:11
Drogi Andrzeju, kiedyś, daaaawno temu podróżowaliśmy z Halszką po Szwajcarii. Odwiedzalismy również nad Lemanem naszego przyjaciela, Witka, obecnie naszego forumowego kolegę wictora.
Postaram się odnaleźć zdjęcia z tamtych czasów i może nawet da się coś zeskanować.
Teraz dziękuję za wdzięczny temat i czekam niecierpliwie na kontynuację.
Endi - 2011-10-18, 22:04
Tadeusz napisał/a: | Odwiedzaliśmy również nad Lemanem... |
Nad Genewskim nie byliśmy ...tym razem
Serdecznie pozdrawiamy a dla Halszki ... i całuski - słodkie !!
Endi - 2011-10-18, 22:11 Temat postu: Czekoladowa góra Naszym celem nie było jednak samo miasteczko Zermatt a …zawsze jakiś tajemniczy i daleki …Matterhorn. Widział człowiek wielokrotnie jego oblicze na przeróżnych zdjęciach ale marzyłem aby zobaczyć jego majestat na własne oczy . Jadąc rowerami z Tasch przez te 6 km ani razu nie widać naszej góry z drogi, a to co raz bardziej mnie intryguje …jak ona wygląda ? W Zermatt nawet jak przejechaliśmy pierwsze zabudowania również jest jeszcze nie widoczny.
Minęliśmy centrum, następnie kościół i cmentarz i wtedy dopiero, zobaczyłem go po raz pierwszy. Co za piękny dzień nam się trafił, niebo było zupełnie bez chmurne i w tym słońcu wyglądał niesamowicie. Na Matterhorn, mówią – najpiękniejsza góra świata i to jest – prawda. Mówią również – czekoladowa góra, gdyż znajduje się na opakowaniu / jako symbol markowego towaru Szwajcarii / słodkiej i smacznej i znanej na całym świecie czekolady –Toblerone.
Matternhorn wcale nie został zdobyty przez Szwajcarów, czego bardzo się wstydzą a przez Anglika, Edwarda Whympera i jego 6 osobowy zespół w lecie 1865 roku. Szczyt osiągnęli wspinając się granią Hornli. Niestety podczas schodzenia, cztery osoby zginęły spadając w przepaść. Ze szczytu powrócili jedynie Whymper i Taugwalderowie. Wypadek spowodował najmniej doświadczony z alpinistów Douglas Hadow, który podczas schodzenia przewrócił się i wpadł na prowadzącego Michela Croza, a gdy obaj zaczęli się zsuwać w przepaść, pociągnęli za sobą połączonych z nimi liną Charlesa Hudsona i Francisa Douglasa. Pozostali trzej wspinacze ocaleli, gdyż słabsza lina łącząca Douglasa z Peterem Taugwalderem, pękła.
Rowerami można się poruszać tylko do końca miasteczka. Dalej już tylko prowadzą szlaki wędrowne. I poszlibyśmy pieszo ale z uwagi na moje możliwości jak również porę dnia zdecydowaliśmy się jednak na wyciąg, który wywozi w pobliżu Czarnego Jeziora na 2583 m n.p.m. Widoki oszałamiające. Choć po lewej widzimy i Gornergat i masyw Monte Rosa i inne cztero tysiączniki to ja jednak cały czas patrzę na niego i pstrykam i pstrykam fotki.
Po jakimś czasie kiedy kolejny raz patrzę przez obiektyw, zauważyłem coś co bardzo mnie zaintrygowało. Zwróćcie uwagę na ośnieżony wierzchołek Matternhorn, nie widać żadnej chmurki. Pierwsze zdjęcie wykonane było około12-stej.
Endi - 2011-10-19, 09:02
cd
Endi - 2011-10-19, 09:10
cd
jedrek49 - 2011-10-19, 09:22
Witam
Bardzo prosimy o dalsze relacje ,o ceny ,koszty kolejek ,wyciagow
jak drogie paliwo .Chcemy jechac w lipcu 2012 r
Pozdrawiamy
jedrek49
Endi - 2011-10-19, 09:49
Witam ! jedrek49
jedrek49 napisał/a: | Bardzo prosimy o dalsze relacje ... |
Jeszcze trochę fotek będzie
jedrek49 napisał/a: | ...ceny ,koszty kolejek ,wyciagow
jak drogie paliwo |
Bilet letni wyciągu na Matternhorn kosztował na osobę w jedną stronę....30 EU
Paliwo za litr 1,80 EU dlatego w Austrii zatankowaliśmy do pełna, plus 30 rezerwy. Ta ilość nam wystarczyła. Po tygodniu "uciekliśmy" do Włoch aby się wygrzać w słońcu, uzupułnić lodówkę, dotankować i ponownie wróciliśmy do Szwajcarii
Endi - 2011-10-19, 10:02
cd
Endi - 2011-10-19, 10:45
cd
Endi - 2011-10-19, 10:54
cd
Endi - 2011-10-19, 11:24
cd
Endi - 2011-10-19, 11:42
8 km zejście w dół zajęło nam około 4 godz . Byliśmy bardzo zmęczeni i trochę kontuzjowani. Bóle mięśni udowych, piszczelowych i lekkie obtarcia naskórka już po dwóch no może trzech dniach, minęły bezpowrotnie.
W sumie, cieszyliśmy się bardzo, że mogliśmy przyjechać tu do Zermatt i podziwiać – Matternhorn a wspaniałe warunki pogodowe, dodatkowo pozwoliły zobaczyć nam, jak – szwajcarskie góry rodzą chmury.
Ekscytujące przeżycie.
48a-ELANKO - 2011-10-19, 11:51
Andrzeju, fascynujące zdjęcia przede wszystkim tej najpiękniejszej na świecie góry !
Opisem i pozostałymi fotkami zachęciłeś wielu z nas do wyjazdu i zwiedzania tego kraju.
Duże piwko za tę relację!
Zgłaszam ją do Kapituły Nagrody CamperTeam'ki !
Endi - 2011-10-19, 12:05
Dziękuję za piwko.
Wtedy... tam na szlaku, brakowało tego smaku, oj bardzo Nawet lodów już nie jadłem we wsi. Pragnienie ugasiłem dopiero w kamperze... co za ulga
WHITEandRED - 2011-10-19, 12:31
Endi - 2011-10-19, 13:51
WHITEandRED napisał/a: | ...może masz jeszcze parę zdjęć???... |
Mam Stanisławie, mam i wkrótce je wstawię ale narazie...poleniuchuję
darboch - 2011-10-19, 15:59
Endi, Matterhorn z tego co zauważyłem to Twój ulubiony motyw
fajna wyprawa
Endi - 2011-10-19, 18:08
Tak, masz racje darboch , w tej relacji to ulubiony motyw, podobnie jak w Norwegii Twoje - dorsze
maga - 2011-10-19, 21:54
Andrzeju,fajna i ciekawa fotorelacja
jeżeli można to proszę o jeszcze tej pięknej Szwajcarii.
darol - 2011-10-19, 23:36
Podczas leniuchowania kolegi Endiego, pozwolę sobie wrzucić parę zimowo-wiosennych fotek Szwajcarii z tegorocznego wypadu narciarskiego. Pozwolą one choć trochę pokazać ten piękny kraj a Endi, mam nadzieję się nie pogniewa.
darol - 2011-10-19, 23:40
cd
darol - 2011-10-19, 23:45
cd
MAZUREK - 2011-10-20, 00:01
Ten Matternhorn trochę podobny do tatrzańskiego Krywania... ale troszkę wyższy. Ciekawy szczyt, na Krywań już wszedłem... a Matternhorn... kto wie?
Endi - 2011-10-20, 00:50
darol napisał/a: | pozwolę sobie wrzucić parę zimowo-wiosennych fotek Szwajcarii z tegorocznego wypadu narciarskiego. |
No cóż, Sankt Moritz okazały i wybetonowany, trochę podobny do Davos. Na nartch pojeżdzić jest gdzie i warunki są wyśmienite ale klimatu Szwajcarii, klimatu Zermatt tam nie ma a szkoda.
Endi - 2011-10-20, 00:53
MAZUREK napisał/a: | ...na Krywań już wszedłem... a Matternhorn... kto wie?... |
Wielu Polaków co roku "mierzy" się z tą górą a jak Ciebie znam Leszku to ...kto wie !!!
Endi - 2011-10-20, 01:11 Temat postu: Aletscharena Fiesch
W naszym przewodniku WOMO wyczytaliśmy o niezwykłym miejscu jaki znajduje się w centralnym masywie Alp o lodowcu – Aletsch. Lodowiec ten ma długość około 24 km, zajmuje powierzchnię 117 km² a koryto wypełnia 27 mld ton lodu !!!! Aletschgletscher inaczej Wielki Lodowiec Aletsch to - największy lodowiec Alp. Leży w Alpach Berneńskich.
Jak podaje Wiki…lodowiec jest objęty rezerwatem znajdującym się na liście światowego dziedzictwa UNESCO a cały teren jest uważany za największy zlodowaciały obszar Euroazji.
Byliśmy tak blisko i musieliśmy !! zobaczyć to zjawisko. Zatrzymaliśmy się na drodze między Andermatt a Brig w miejscowości Fiesch. W mieście zgodnie z przewodnikiem, lokalizujemy parking dla kampera N 46*24'19.7" / E 8*8'8.5" tuż przy dolnej stacji wyciągu. Wagon wywozi turystów na Eggishorn w możliwe, najbliższe miejsce od lodowca. Na parkingu nie można nocować ale nas to nie zraziło gdyż mięliśmy namiar na inne miejsce.
Pogoda znów dopisała i pozwoliła nam spędzić kolejny, jakże cudownie „słodki dzień” w Szwajcarii.
Co tu więcej pisać , popaczcie sami.
Endi - 2011-10-20, 01:19
cd
Endi - 2011-10-20, 01:24
cd
MAZUREK - 2011-10-20, 07:57
Endi napisał/a: | a cały teren jest uważany za największy zlodowaciały obszar Euroazji. |
Nie wiem jak to rozumieć?... Byliśmy w tym roku w Norwegii na lodowcu Jordalsbreen, który jest największym na świecie lodowcem (powierzchnia ok 480 km2).
A swoją drogą jakie piękne pasemka wzdłuż jęzora lodowca - czyżby go ratrakowali??
darboch - 2011-10-20, 10:11
MAZUREK napisał/a: | Nie wiem jak to rozumieć?... Byliśmy w tym roku w Norwegii na lodowcu Jordalsbreen, który jest największym na świecie lodowcem (powierzchnia ok 480 km2).
A swoją drogą jakie piękne pasemka wzdłuż jęzora lodowca - czyżby go ratrakowali?? |
z tego co pamiętam;lodowce norweskie to lodowce wyżynne a te szwajcarskie to alpejskie tzw dolinne ...chyba
Endi napisał/a: | Tak, masz racje darboch , w tej relacji to ulubiony motyw, podobnie jak w Norwegii Twoje - dorsze |
fajnie, że zobaczyłeś moją relację...czyżby do końca ?
Endi świetne zdjęcia,trzymaj tak dalej
pp - 2011-10-20, 16:32
MAZUREK napisał/a: | Endi napisał/a: | a cały teren jest uważany za największy zlodowaciały obszar Euroazji. |
Nie wiem jak to rozumieć?... Byliśmy w tym roku w Norwegii na lodowcu Jordalsbreen, który jest największym na świecie lodowcem (powierzchnia ok 480 km2).
A swoją drogą jakie piękne pasemka wzdłuż jęzora lodowca - czyżby go ratrakowali?? |
ten lodowiec jest największym w Europie kontynentalnej
w Szwajcarii jest największy lodowiec alpejski
Za największy pod względem powierzchni na Starym Kontynencie uchodzi, obejmujący 8200 km kw., lodowiec Austfonna. Znajduje się w archipelagu Svalbard, na terenie Norwegii.
Odrobinę mniejszy od poprzedniego jest lodowiec Vatnajökull Islandia (8100 km kw.) i tym samym zajmuje drugie miejsce w Europie. Jednak jeśli za kryterium weźmiemy objętość (3100 km sześciennych) to on pojawi się na najwyższej pozycji.
Tadeusz - 2011-10-20, 16:47
Największe lodowce świata na stałych lądach można poznać na tej stronce.
Endi - 2011-10-20, 17:23
Doprecyzuję swoją wypowiedż;
Jak podaje Wikipedia ; lodowiec Aletsch jest jednym z wielu lodowców jakie znajdują się w kantonach Berno i Valais a cały teren jest uważany za największy zlodowaciały obszar zachodniej Euroazji.
Jak wynika z powyższego, teren dotyczy zachodniej części Euroazji a Norwegia leży w północnej jej części.
WHITEandRED - 2011-10-20, 19:12
Endi - 2011-10-22, 19:17
WHITEandRED napisał/a: | ...myślę że autor tego wątku nie bedzie miał mi tego za złe??? |
A niby czego Stanisławie ?
Wiem, że ...tak z buta...wędrujesz po przełęczach, górach, lodowcach, fiordach i docierasz w najbardziej wymyślne, oddalone miejsca jakże często omijając wyznaczone trasy. Po naszej przygodzie w Szwajcarii, nie mam Ci nic za złe - zaczynam rozumieć twą miłość do gór.
Endi - 2011-10-22, 19:46 Temat postu: Przełęcz Simplon
Lutek w swej relacji TICINO – CH pisze …
Lutek napisał/a: | ... ruszyliśmy przez Włochy w kierunku przełęczy Simplon... |
My z kolei pokonaliśmy Simplon w przeciwnym kierunku, ze Szwajcarii do > Włoch.
Simplon rozdziela między sobą Alpy Lepontyńskie od Alp Pennińskich i zaliczany jest do najpiękniejszych przełęczy w Alpach. Trasa na przełęcz ma swój początek w miejscowości Brig. Szeroka o dobrej nawierzchni droga, gwałtownie wznosi się w górę a potem w dół i tak na przemian aż do przełęczy na 2005 m. Zjazd natomiast jest baaaarrrrdzo długi, ponad 20 km. Oszczędzamy co prawda sporo paliwa ale hamowanie silnikiem nie na wiele się zdaje i hamulce pracują w ekstremalnych warunkach. W kilku miejscach, poustawiane są znaki ostrzegawcze z płonącymi kołami. Na ich widok, zaraz przypomina się katastrofa polskiego autokaru we Francji. Zjeżdżamy ostrożnie i bardzo wolno a wyprzedzające osobowe często na nas trąbią. Ze zdziwieniem widzę , że tak czynią tylko Szwajcarzy. To powoduje, iż zaczynam powątpiewać w ich dobroduszność
Na niektórych łukach drogi, dla tych co się „nie wyrobią„ są tzw. ślepe tory, które mają dać ostatnią szansę na kontrolowane, zatrzymanie pojazdu. W ich końcu, ewentualne zderzenie przejmuje sterta poukładanych opon. Przerażające ale na pewno bardzo skuteczne. Drogę przez Simplon nakazał wybudować Napoleon i była pierwszą utwardzoną drogą w Alpach. Ostatni odcinek tej drogi tuż przed wjazdem do Włoch jest niezwykle ciekawy i malowniczy. Droga przedziera się pośród porażająco wysokich, pionowych granitowych skał, co czyni ją jak dalej pisze Lutek … fantastyczną dającą niezapomniane widoki.
I z tą opinią zgadzam się całkowicie - Lutek
antwad - 2011-10-30, 18:48 Temat postu: Re: Aletscharena
Endi napisał/a: | Fiesch
Zatrzymaliśmy się na drodze między Andermatt a Brig w miejscowości Fiesch. W mieście zgodnie z przewodnikiem, lokalizujemy parking dla kampera N 46*24'19.7" / E 8*8'8.5" tuż przy dolnej stacji wyciągu. Wagon wywozi turystów na Eggishorn w możliwe, najbliższe miejsce od lodowca. Na parkingu nie można nocować ale nas to nie zraziło gdyż mięliśmy namiar na inne miejsce. |
A zdradzisz co to było za miejsce na nocleg?
Oglądając Twoje zdjęcia z Zermatt przypomniał mi się nasz pobyt w tych okolicach w 2005 roku. Staliśmy na kampingu w Tasch - tym na końcu miejscowości, za dworcem kolejowym. Trzy albo cztery dni, licząc na poprawę pogody i możliwość ujrzenia Matterhornu. I nic, tylko mgła i mżawka...
Ale tam jeszcze wrócimy!
Endi - 2011-10-30, 20:47
antwad napisał/a: | A zdradzisz co to było za miejsce na nocleg? |
Oczywiście.
Mała wioseczka Am Wasen, wysokość 1252 n.p.m. Zjeżdżamy z głównej Furkastrsse, niedaleko za Fiesch skręcamy na Ernen. Dalej jakieś 1800 m w kierunku Binn, zjazd na łuku drogi. Niezwykle sympatyczne miejsce z którego rozciąga się przepiękna panorama na Schinhorn 3797 m i Jugnfrau 4158 m. Może trochę ciasno ale dwa kampery parkują swobodnie. Myśmy stali sami. Nie ma zakazów a więc wg prawa szwajcarskiego możemy stać 24 h. Miejscowi zrobili sobie picknikplatz z grylem. Można nabrać wody, jest toaleta i bardzo fajny plac zabaw dla dzieci. I to wszystko za darmo !!! allle ....jest mała skrzyneczka do której nic nie szkodzi jak wrzucimy moniaka, wg uznania.
Bez przewodnika WOMO nie było szans aby to znaleźć.
N 46*23.145’ / E 008*07.808’
antwad napisał/a: | Ale tam jeszcze wrócimy! |
My też !!!
Lutek - 2011-10-31, 12:18
Dzięki Endi za uzupełnienie mojej relacji własnymi zdjęciami z przełęczy Simplone ,ten most a następnie dolina z budynkiem koszar o których wspomniałeś pozwoliły mi wrócić pamięcią do tych chwil . Jeszcze raz wielkie dzięki .
antwad - 2011-10-31, 20:01
Dzięki za namiary.
Aletsch to kolejne nasze niespełnione marzenie.
Więc, nie ma wyjścia! Musimy tam wrócić.
Endi - 2011-11-01, 10:55
Lutek napisał/a: | Dzięki Endi za uzupełnienie mojej relacji |
antwad napisał/a: | Dzięki za namiary. |
Jak mówi Marek kimptop ...płosze bałdzo
krzysztofCz - 2011-11-02, 17:12
Te wędrujące krowy to chyba idą do Milki na dojenie. Popatrzcie, takie mają ceny a mieszkają sknery w drewnianych chałupach .
A tak na poważnie, to piękna wyprawa i piękna opowieść.
Andrzej nie pisałem na priv, ale nasz też Piotruś (Ty wiesz o co chodzi)
Endi - 2011-11-03, 19:50
Na kilka dni pojechalśmy do Włoch...poleniuchować
http://www.camperteam.pl/...pic.php?t=11454
Endi - 2011-11-11, 11:39
Locarno
Włochy…słoneczne, ciekawe, piękne. Tam nie poleniuchujesz a z resztą szkoda na to czasu. Opuszczamy je, zabierając mnóstwo miłych wrażeń . Wracamy do Szwajcarii …
Z gościnnej włoskiej Verbanii, kierujemy się na północ. Po przekroczeniu granicy za Asconą, zatrzymujemy się w Locarno. Obok miasta, jak wspominałem w relacji z Włoch, do jeziora Maggiore wtacz swe wody rzeka Ticino. Znajdujemy się w Kantonie, którego nazwa pochodzi właśnie od tej rzeki. Olbrzymia delta jaką tworzy Ticino, między Bellinzona a Tenero nazywa się Piano di Magadino. Podmokłe tereny i właściwości gleby po rekultywacji i ujarzmieniu koryta rzeki, są wykorzystywane do produkcji rolnej. Dodatkowo, 2300 słonecznych godzin w roku, sprzyja uprawie głównie winorośli, warzyw, kukurydzy i uwaga - ryżu . Chociaż w tym regionie, największe pola ryżowe (włoskiego risotto) znajdują się w Lombardii, niedaleko Mediolanu to śmiało można powiedzieć, że tutaj na terenie Szwajcarii we włoskojęzycznym Locarno też produkują - risotto.
Kawałek za Locarno w miasteczku Gordola, odnajdujemy krętą drogę, która prowadzi przez Dolinę Verzasca do wspaniałej ponad 200 m wysokości zapory wodnej - Verzasca Dam. Kręcili tam sceny do „Golden Eye”. Pechowo nie zachowały mi się zdjęcia ale podam koordynaty na parking przy zaporze . Warto pojechać, przy odrobinie szczęścia zobaczymy imponujące skoki na bungee.
N 46*11’42.00” / E 8*51’2.2”
Endi - 2011-11-11, 11:44
cd
Endi - 2011-11-11, 11:50
cd
Endi - 2011-11-27, 16:16
Gotthard pass - Królowa przełęczy
W godzinach popołudniowych, opuszczamy Locarno i żegnamy Maggiore, kierujemy się na północ. Korzystając z przewodnika, na nocleg wybieramy parking przy zamku w Bellinzonie N 46*11’29.1” / E 9*1’40.4”
Cichutko bez opłat ze wspaniałym widokiem na miasto i okolice. Rano budzi nas słoneczko i zaraz po śniadanku ruszamy w dalszą drogę gdyż przed nami kolejne wyzwanie, Przełęcz św. Gottharda.
Na przełęcz prowadzą dwie a nawet trzy drogi. Pierwsza brukowana słynna via Termola, wybudowana w latach 1827 – 1830. Druga , którą my jechaliśmy to bardziej bezpieczna, asfaltowa zbudowana na przełomie lat 1969 – 1971 i trzecia właściwie pod przełęczą to łącząca północną Szwajcarię z południową Europą - autostrada A2.
Elwood - 2011-11-27, 16:41
Pięknie, pięknie i jeszcze raz pięknie. super relacja, super zdjęcia i przepiękna Szwajcaria. Dzięki za już i czekam na jeszcze. Pozdrawiam
Endi - 2011-11-27, 22:49
Elwood napisał/a: | Dzięki za już i czekam na jeszcze |
Mówisz i masz pozdrawiam równie serdecznie
I w taki oto sposób jesteśmy w masywie Św.Gottharda. Tu właśnie znajdują się źródła jednych najważniejszych rzek Europy, Renu która płynie na północ i Rodanu który płynie na południe. Są tu również źródła Reuss i Ticino, ta przez Maggiore płynie dalej i wpada do największej i najdłuższej rzeki Włoch – Pad /Po/ .
Endi - 2011-12-03, 20:08
Kanion rzeki Reuss
Wąwóz Schollenen, przez który prowadzi szlak turystyczny , pieszy, samochodowy i kolejowy jest jednym z najciekawszych naturalnie ukształtowanych wąwozów w tym regionie.
Za dawnych czasów, jego niedostępność w wędrówkach na przełęcz Gottharda stanowiła jednak, dla miejscowych nie lada problem.
Endi - 2011-12-03, 23:15
cd
IAAN - 2014-05-21, 00:16
dokleję się do tematu
chciałbym zobaczyć w tym roku Zermatt jednak z tego co czytam nie można tam dojechać autem ,ostatnia miejscowość to Tasch ,jednak zastanawia mnie gdzie ci wszyscy ludzie którzy odwiedzają Zerat parkują samochody przeglądając google map Tasch nie jest za dużą miejscowością .Jak z Tasch dostać się do Zermat można pieszo ale jedzie z nami dwójka dzieci i one raczej nie dadzą rady piechotą ,a z drugiej strony nie bardzo chciałbym zabierać rowery aby z nich korzystać przez 1 dzień aby podjechać parę km ,jest jakieś alternatywne rozwiązanie w stylu tani bus lub autobus
Endi - 2014-05-21, 01:06
IAAN napisał/a: | ...Jak z Tasch dostać się do Zermat można pieszo ale jedzie z nami dwójka dzieci i one raczej nie dadzą rady piechotą ,a z drugiej strony nie bardzo chciałbym zabierać rowery aby z nich korzystać przez 1 dzień aby podjechać parę km ,jest jakieś alternatywne rozwiązanie w stylu tani bus lub autobus... |
W Tasch, jak w podałem pierwszym poście jest...stellpletz dla kamperów E 7*46’36.28” / N 46*04’07.44”. Pełny serwis z prądem za 20 CHF doba - przy stacji benzynowej. Firma Taxi Christophe.
To idealne miejsce, gdyż po drugiej stronie ulicy jest dworzec kolejowy z którego regularnie odchodzi "szwajcarska kolejka" do Zermatt. Nie jechaliśmy nią i nie znam cen biletów, pojechaliśmy rowerami.
Z tej kolejki jak zaobserwowałem , korzysta ogromna ilość osób, także - cena chyba przystępna . Do Zermatt mogą wjechać pojazdy ze specjalnym zezwoleniem i to miejscowe a już w samym miasteczku poruszają się tylko z napędem elektrycznym.
IAAN - 2014-05-21, 07:59
no i super rowery zostają w domu
Endi - 2014-05-21, 09:05
Może się się zdarzyć , że nie będzie miejsca na stellpletzu ale z tym też nie ma problemu, gdyż jest dużo rozległych parkingów.
Są trochę oddalone od dworca a więc rowery mogą się przydać
Jeśli w tym roku wszystko "klapnie" to mamy w planie zjechać zachodnią część Szwajcarii, gdzieś około 15 sierpnia.
Endi - 2019-11-18, 20:45
No i proszę , mamy 2019
W planach Route des Grandes Alpes . Droga rozpoczyna się w Francji nad Jeziorem Lemanskim i również kończy we Francji w Nicei.
A więc chcąc tam dotrzeć, jakby nie patrzeć… po kilku latach wracamy do Szwajcarii
Podróż, trochę tak nietypowo rozpoczęliśmy od wizyty w dilera Mobilvetty w Niemczech. Po trzy letnim okresie oczekiwania, Mobilvetta chcąc wywiązać się ze swej powinności , wezwała nas na wymianę zareklamowanych aluminiowych elementów zabudowy. Było to dla nas ogromną niespodzianką i to jeszcze w takim monecie ale nie było co się dąsać. Stawiliśmy się na wezwanie.
W skrócie opisałem tu; https://www.camperteam.pl...b266c414#797807
Kolejny etap to nasze ulubione termy solankowe w Bad Durrheim a stąd już tylko "rzut beretem" do Schaffthausen i jego słynnego, największego pod względem przepływu wodospad Europy - Rheinfall . Położony na przełomie Renu.
Szerokość - 150m, wysokość - 23m, głębokość - 13m, szacunkowy okres powstania 14-17 tys. lat. Średni przepływ letni: 600 m³/s
Uwaga - nie parkować na stellplatzu gdyż jest płatny i drogi. Najlepsza opcja to parking, również dla kamperów 47.675208, 8.615382 – bezpłatny do 15 godz. postoju i to w zupełności wystarczy. Przejście na drugą stronę wodospadu, mostem pieszo-kolejowym.
Endi - 2019-11-18, 20:54
Reinffal
Warto zobaczyć a może i podpłynąć stateczkiem i powdychać "mgiełkę Renu" ...
|
|