|
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Albania - Bałkany osiołkiem - Albania
frape - 2011-11-26, 18:11 Temat postu: Bałkany osiołkiem - Albania Bałkany osiołkiem to trasa:
Słowenia - http://www.camperteam.pl/...p=257777#257777
Chorwacja - http://www.camperteam.pl/...p=252639#252639
Czarnogóra - http://www.camperteam.pl/...p=252084#252084
Albania
Macedonia - http://www.camperteam.pl/...p=253716#253716
Grecja - http://www.camperteam.pl/...p=256269#256269
Bułgaria - http://www.camperteam.pl/...p=254126#254126
Rumunia - http://www.camperteam.pl/...p=254852#254852
Trasa 100km
http://maps.google.pl/map...a=1,2,3&t=m&z=9
Przygoda z Albanią zaczęła się dość nietypowo. Podjeżdżamy do przejścia granicznego w Sukobin-Muriqan. Po przeczytaniu różnych informacji dotyczących wjazdu samochodem do Albanii, co przypilnować, jakie papiery musimy wypełnić i odebrać na granicy a potem je trzymać aż do wyjazdu, pierwsze miłe zaskoczenie. Albania chyba doszła jednak do wniosku, że za dużo formalności odstrasza i teraz jedynie spisują numer rejestracyjny samochodu – do paszportu nawet nie zaglądają, tylko każą jechać dalej. No właśnie i tu problem, policjant spisał numer rejestracyjny i pokazuje jechać dalej, a tu nasz osiołek bryka. Bryka czyli, znów wyskoczyło nam coś z biegami i zostaliśmy z „3 i 4”. Podjeżdżamy kilka metrów i konsternacja co robić dalej. Ponieważ podobna sytuacja zdarzyła nam się już wcześniej wiemy jak ręcznie uruchomić pozostałe biegi, ale to dopiero początek naszego wyjazdu więc co dalej, wracać do Czarnogóry czy jechać dalej. Albańskiego nie znamy ani słowa. Podchodzi jednak do nas ktoś, zagląda pod maskę i tłumaczy w ogólnie rozumianym języku, że za 5 km jest warsztat. No to z duszą na ramieniu jedziemy. Po mniej więcej 5 km faktycznie jest coś, ale po wjechaniu na plac i rzuceniu okiem „co tu dają” okazuję się, że co najwyżej możemy opony wymienić. No nic – ręczne wrzucenie biegu i jedziemy. Dojeżdżamy do miejscowości – warsztatu ani widu ani słychu. W końcu mała niepozorna wiata – warsztat. Tak tylko jak się dogadamy skoro oni tylko albański. Szczęście w nieszczęściu akurat jest u nich Serb – więc on po swojemu my po swojemu no i tłumaczymy co i jak. Poprzednio wymiana tego elementu przysporzyła nam nie lada wrażeń. Po krótce: biegi wypadły pod Tarnowem, wjazd do serwisu volkswagena, nie mają czasu żeby to zobaczyć, w dwóch kolejnych warsztatach nie mają czasu, w kolejnym pan rzuca okiem – będzie ciężko – brak części, postój na posiłek i mając 180km do domu lub 70 km do Rzeszowa, gdzie mamy rodzinę decydujemy się jednak pojechać do Rzeszowa. Całą trasę pokonujemy bez przystanku – jedynie światła w Rzeszowie – ale mechanik pokazał nam co zrobić by wrzucić jedynkę. Dojeżdżamy – poszukiwanie części, znajdujemy zamiennik, dzwonimy do naszego mechanika, który tłumaczy nam co ma zrobić mechanik, żeby to wymienić, wizyta u mechanika, i po 2h jedziemy dalej… więc i tym razem jesteśmy pełni obaw, ale tu sprawdza się powiedzenie – im biedniejszy kraj tym ludzie bardziej potrafią sobie radzić. Mechanik rzuca okiem pod maskę, za chwilę wraca z „paskiem do gazu” i jak gdyby nigdy nic wsadza ręce „na gorący silnik” 5 minut i gotowe. Mówi jednak, że kilka kilometrów dalej w Szkodrze są sklepy, że może tam znajdziemy element. Szczęśliwi jedziemy dalej.
Skorpion - 2011-11-26, 18:28
O!!!!!! i kolejna relacja zaczyna sie wspaniale niepozostaje nic innego jak czekac na kolejne odcinki.
frape - 2011-11-26, 18:57
Dojeżdżamy do przedmieść i szukamy sklepu, żeby kupić element. Elementu jak niet tak niet, albo nie mają, albo nie potrafimy się dogadać nawet językiem migowym. No cóż do Tirany daleko, ale najwyżej tam kupimy. Nawiasem mówiąc przejechaliśmy jeszcze 6000 km, choć mechanik nie dawał gwarancji ile wytrzyma, i żeby na wszelki wypadek mieć bo jeśli warsztat spotkamy to raczej części zamiennej nie znajdziemy – bo to nie mercedes. W Albanii 80% aut to właśnie stare poniemiecki mercedesy. Kierujemy się na południe przez Lezhe.
Jeśli ktoś myśli, że polskie drogi są dużo lepsze niż albańskie, głęboko się myli:). Owszem na północy kraju i boczne drogi jeszcze nie zostały wyremontowane i straszą dziurami, ale tzw. drogi krajowe i główne są już prawie całe wyremontowane i autostrady, tak tak autostrady też tam mają. Tylko jakimś dziwnym trafem – tam asfalt mimo wysokiej temperatury się trzyma, a u nas jakoś dziwnie „spływa”.
Elwood - 2011-11-26, 19:03
Bomba - kolejna piękna relacja. Już zaczynam się martwić kiedy pomyślę o CamperTeam'kach 2011, ale ponoć od przybytku głowa nie boli.
Pełen ciekawości czekam na kolejne odcinki.
frape - 2011-11-26, 19:09
Kolejnym miastem, w którym zatrzymujemy się na dłużej jest Kruje. Miasto położone ciekawie na wzgórzu. Warto do niego zboczyć z głównej drogi na Tiranę. W mieście znajduje się twierdza Skanderberga oraz targ staroci, na którym warto spędzić trochę czasu klucząc po wąskich kamienistych uliczkach. Jako, że nie posiadaliśmy aktualnej mapy Albanii – warto mieć z bieżącego roku, ponieważ nowe drogi rosną jak po deszczu, angielszczyzną próbowaliśmy dowiedzieć się, z którego roku mapa, którą pan sprzedawał, po zadaniu pytania „czy ta mapa jest stara” (nie było roku wydania na niej), pan przyniósł mam mapy Albanii z XIX wieku – trochę przesadził:). Na targu spotkamy to czego już w Polsce ze świecą szukać.
Warto też wspiąć się do zamku, który nie dość, że kusi widokami to również przyciąga do włoskiej licencjonowanej pizzerii (przynajmniej taki szyld widnieje przy wejściu). Wszędzie króluje albańska flaga.
frape - 2011-11-26, 19:12
W mieście można przenocować w dwóch hotelach, jednak my śpimy w naszym osiołku. Niedaleko zamku znajduje się całodobowy parking z garażem. Ponieważ Albania to „dziki kraj do którego nikt nie jeździ” spotykamy tu ludzi z rodzinnego miasta z sąsiedniej ulicy – jak to mówią góra z górą;). Ale fakty są takie, że co rusz można spotkać Polaków lub samochody na naszych rejestracjach – znacznie częściej niż w Grecji – oczywiście poza typowo turystycznymi miejscami. Albańczycy jeśli przyjmą kogoś pod swój dach, za najwyższy punkt honoru mają jego bezpieczeństwo. Wieczorem właściciel wystawił sobie krzesełko na balkon i całą noc pilnował stojące na parkingu samochody. Zresztą nie był to odosobniony przypadek.
artanek - 2011-11-26, 20:17
Ciiekawie sie zapowiada.Pisz bracie pisz bo w kwietniu jestem zaproszony do Albani na wesele i spędze tam móże kilka tygodni.
MILUŚ - 2011-11-26, 20:56
artanek58 napisał/a: | ...........Pisz bracie pisz bo w ............... |
Artanek58 ......... przeca frape to dziołcha i to od nos z Gleiwitz
martini44 - 2011-11-26, 21:25
MILUS, ojtamojtam się czepiasz "chopa/freli".... dyć dzisiaj przedwczesne Andrzejki i słabo widać różowy kolor....
frape, proszę o więcej
frape - 2011-11-26, 21:53
no w końcu ktoś w mojej obronie stanał, dzięku MILUS:))
Więcej będzie, ale jeszcze się pisze:)) i zdjęcia się wybierają
A jak będą chętni na czytanie i oglądanie to może się i cała bałkańska wyprawa 2011 opiszę
(Słowenia, Chorwacja, Czarnogóra, Albania, Macedonia, Grecja, Bułgaria, Rumunia) :D
rysiol - 2011-11-26, 22:05
Chętni już czekają.
MILUŚ - 2011-11-26, 22:20
frape napisał/a: | ..................
A jak będą chętni na czytanie i oglądanie to może się i cała bałkańska wyprawa 2011 opiszę
(Słowenia, Chorwacja, Czarnogóra, Albania, Macedonia, Grecja, Bułgaria, Rumunia) :D |
Jeszcze się pytaj
No pewnie ............. wszyscy chętnie poczytamy
szymek1967 - 2011-11-26, 22:55
dobry
jutro w poludnie wyjezdzam , i wiecie gdzie jade ?
otoz do albanii
docelowo jade do aten i na wyspe zakynthos ,
tak ,tak wlasnie tam
i mam gdzies ze to grudzienn prawie , po prostu szkoda mnie zycia i biore je za rogi
ps. jak siec pozwoli to poinformuje was z drogi , jade z synem naszym kamperkiem ,wlasnie dokonalismy wszelkich zakupow i ruszamy w droge
pa,pa
MILUŚ - 2011-11-26, 23:03
szymek1967 napisał/a: | dobry
jutro w poludnie wyjezdzam , i wiecie gdzie jade ?
otoz do albanii
docelowo jade do aten i na wyspe zakynthos ,
tak ,tak wlasnie tam
i mam gdzies ze to grudzienn prawie , po prostu szkoda mnie zycia i biore je za rogi
ps. jak siec pozwoli to poinformuje was z drogi , jade z synem naszym kamperkiem ,wlasnie dokonalismy wszelkich zakupow i ruszamy w droge
pa,pa |
Takiemu to dobrze
A powaznie .........szerokiej drogi , mnóstwa przygód i.........czekamy na fotorelacje po powrocie
jedrek49 - 2011-11-27, 09:13
Witam
Bylismy w tym roku w Albani , jest to piekny kraj ,wspaniale widoki ,tylko trzeba sie ogladac na wszystko ,kierowcy jezdza jak chca
Ale jestesmy bardzo zadowoleni ,na pewno kiedys tam wrocimy
Czekamy na opis wyjazdu ,oraz wrazenia z wesela i troche wodki albanskiej
jedrek49
szymek1967 - 2011-11-27, 09:27
hej,hej
wlasnie sie pakujemy, po poludniu ruszamy
ps. jade z synem na meską wyprawe , mam nadzieje ze uda nam sie bez przeszkod zobaczyc i przezyc wiele ,
jedynie czego sie obawiam to niepokojow w grecji ,coby nie wybuchly
bede staral sie informowac szanowną brać o postepach w podrozy w miare zasiegu
artanek - 2011-11-27, 10:06
MILUS napisał/a: | artanek58 napisał/a: | ...........Pisz bracie pisz bo w ............... |
Artanek58 ......... przeca frape to dziołcha i to od nos z Gleiwitz
| Co jo napisoł przecież piłem frape i to była kawa frape czyli rodzaj żenski .Przepraszam za gapiostwo a i tak relacja jest ciekawa.
frape - 2011-11-27, 23:04
Trasa 150km
http://maps.google.pl/map...&via=1&t=m&z=10
Rankiem jedziemy do Tirany. Niedaleko stolicy witają nas poranne mgły. Gdzie te polskie koleiny? Nawierzchnia dróg – gładka jak stół. Fakt Albańczycy dopiero od 20 lat mogą mieć własne samochody, ale….;) Generalnie w Albanii dużo się buduje zarówno budynków jak i nowych dróg. Zdarzało nam się trafiać na przebudowy, ale zawsze jakoś mimo wszystko udało się przejechać. Krowa przy autostradzie na przedmieściach Tirany – nic nadzwyczajnego. Już wiemy, że jesteśmy w Tiranie. Ruch zdecydowanie większy. Niestety główny plac został rozkopany. Warto zaparkować na dużym placu niedaleko wieży zegarowej, kręci się w okolicy policjant więc teoretycznie jest bezpieczniej.
frape - 2011-11-27, 23:15
Ruch w Tiranie jest bardzo duży. Oprócz samochodów trzeba również uważać na duże dziury pojawiające się zupełnie znienacka. Zasad ruchu drogowego jako tako nie ma - obowiązuje reguła kto ma większe auto ten jedzie. Samo miasto może za bardzo nie zachwyca, ale warto też zapoznać się z tutejsza architekturą.
Z Tirany przez Elbassan jedziemy do Macedonii – przed nami dziś jeszcze długa droga. Przejazd przez góry i tradycyjny sposób transportu. Niestety o ochronie środowiska jeszcze nie wszędzie słyszeli.
frape - 2011-11-27, 23:25
W Elbassan można odwiedzić stare mury i znajdujące się za nimi stare miasto - nie przypomina ono typowych starówek do jakich jesteśmy przyzwyczajeni - to po prostu kilka wąskich uliczek brukowanych i stojące przy nich domy - niestety nie wyremontowane.
Sądzę, że niedługo tutaj też coś znajdą.
I dalej w kierunku Macedonii. Po drodze mijamy rzekę, która praktycznie wyschła.
Pierwszy udokumentowany bunkier. Podobno jest ich tu 750 tysięcy, po jednym dla każdej rodziny. Pierwszy bunkier znajduję się niedaleko granicy z Czarnogórą, ale my byliśmy chyba za bardzo zafrapowani naszym osiołkiem, żeby go zauważyć.
Na jednym z mijanych jeszcze nie skończonych domów zauważamy za to maskotkę. Albańczycy wieszają je, żeby odczynić moce zazdrosnych sąsiadów.
I Jezioro Szkoderskie – jeszcze tu wrócimy.
MILUŚ - 2011-11-28, 08:34
O jestem zawiedziony.............. tylko jedno zdjęcie symbolu granic Albani........tylko jeden bunkier
Nic to ......czekamy na dalszy ciąg relacji
frape - 2011-11-28, 18:49
Trasa 300km
http://maps.google.pl/map...2,3,4,5&t=m&z=9
Z wyjazdem z Albanii nie było najmniejszego problemu – sprawdzili tylko dokumenty samochodu odnotowali w systemie numer rejestracyjny, że auto opuściło kraj i tyle (paszporty nadal nietknięte). Po drodze odwiedziliśmy Macedonię.
http://www.camperteam.pl/...p=253716#253716
Po zatankowaniu oczywiście do pełna (ropa ok. 1euro) wracamy po kilku dniach przez to samo przejście graniczne. Tym razem sprawdzają paszporty – pewnie inna zmiana:) papiery auta i zapraszają szerokim gestem.
Postanowiliśmy zobaczyć trochę wschodniej Albanii – miejsc i dróg z dala od morza i głównych tras przelotowych do Grecji. Kierujemy się na południe w stronę Pogradec. Zjeżdżając z góry po lewej stronie widać małą wioskę, za namową przewodnika skręcamy.
Tu dwa światy – z jednej strony żebrak i stare rozwalające się chaty, a drugiej całkiem niezłe pensjonaty.
Woda w jeziorze czysta i przejrzysta. Bunkry wyrastają także i tu. W niektórych z nich zostały urządzone knajpki. Oczywiście bunkrów jest tu pełno, było tyle ciekawych miejsc do fotografowania, że na nie brakło już miejsca:))
Pogradec mijamy przejazdem, nad Jeziorem Ochrydzkim spędziliśmy wczoraj cały dzień w Macedonii, więc teraz czas na góry. Osiołki i inne zwierzęta można spotkać bardzo często przy/na drodze.
frape - 2011-11-28, 18:57
Po drodze mijamy przydrożne bazarki. Podobnie wyglądają myjnie samochodowe – kawałek placu, ujęcie wody, wąż i nic więcej nie potrzeba. Ruch mają spory bo w Albanii kurzy się niesamowicie. Za Pogradec chciał nas zatrzymać patrol policji. No cóż bywa i tak. Zwalniamy i zastanawiamy się jak się z nim dogadamy. Jednak gdy podjechaliśmy bliżej policjant tylko machnął, żeby jechać dalej – pewnie też się zastanawiał;).
W Korczy trafiliśmy na dzień targowy – więc grzecznie stoimy w korku, przypadkowo trafiamy też do miejscowego browaru;)
Największą atrakcją miasta jest kościół, których w Albanii nie ma za dużo. W wielu nawet małych wioskach są widoczne minarety, natomiast kościoły czy cerkwie widywaliśmy tylko w dużych miastach.
Do tego miejsca droga była fajna, nowa nawierzchnia. Trochę nas przestrzegano przed drogą z Korczy do Leskowca i my przestrzegamy dalej. Jest to mało odwiedzany (mimo, że piękny) obszar. A droga no cóż pozostawia wiele do życzenia. Kilka kilometrów za miastem nie dość, że staje się wąska to i bardziej dziurawa. 20-30km/h to normalne tempo jazdy.
frape - 2011-11-28, 19:05
Szczególnie jak trafi się jazda za kopcącym autkiem, które nie potrafi wjechać na górę. Gdyby nie góry to w linii prostej z Leskovca jest tylko kilka kilometrów do Grecji.
Wjeżdżamy do miejscowości – GPS wariuje, mimo że jak do tej pory pięknie nas prowadził po Albanii. Pokazuje, że mamy jechać jakimś szutrem. Miejscowi potwierdzają, że na Permet to tędy – no cóż jest popołudnie, my mamy tylko ok. 100km do przejechania więc spokojnie do nocy zdążymy. Aby na pewno?. Jedziemy szutrem, pojawia się asfalt, ale do najlepszych nie należy. Najgorzej jest gdy z naprzeciwka jedzie coś większego niż osobówka. Miejscami trzeba się było wycofywać w dogodne miejsce, żeby się minąć. A przy okazji nie zawisnąć na jakiejś dziurze. Trasę Leskowec – Permet póki co odradzam camperkom:( W wielu miejscach trzeba się „przekulać” szutrem między dziurami i pozostałościami asfaltu.
Za Permet droga jest już dobra. Okolica przepiękną – góry na zachodzie, dlatego też nie wyszły wszystkie widoczne pasma bo pod słońce robione zdjęcia.
frape - 2011-11-28, 19:09
Wokół wszechobecne bunkry, w wielu miejscach tak dobrze zakamuflowane, że trzeba się trochę przyjrzeć żeby je dostrzec, w innych widoczne jak na dłoni.
Jadąc w kierunku Tepelene tuż (ok. 5km) przed drogą główną do której się dojeżdża jest miejscowość. Droga prowadzi na wprost, jednak w lewo jest mało rzucający się w oczy skręt na most, którym należy jechać. My zaplątaliśmy się w miejscowość , skończył się asfalt, skończył się szuter i zostały tylko krowy z pastuchem – zawrócić się nie dało, więc na wstecznym trzeba było dość sporo przejechać.
Tuż przed skrętem na Tepelene znów jest most, potem ostro do góry i już jesteśmy na ekspresówce.
Tu znów spotkanie z policjantem – nie nie za prędkość. Centrum Tepelene jest wyłączone z ruchu po 18, więc grzecznie chcieliśmy się wycofać, żeby nie łamać przepisów, ale policjant kazał wjeżdżać. Wiadomo turysta wjedzie, zobaczy, może i dutki zostawi:)
Droga na północ jest w przebudowie, nadzieja na dojechanie do celu przez zmrokiem marna bo znów trzeba zwalniać do 20-30km/h
Powoli robi się ciemno – niestety ciężko jest znaleźć w miarę bezpieczne miejsce na nocleg. Jako, że to główna droga czasem można spotkać bary czy restaurację, ale zupełnie poza miejscowościami. Stacje benzynowe to samo. Dojechaliśmy do Balish tu i owszem po prawej jest duża stacja benzynowa z barem, jednak ma dużą wadę. Niedaleko znajduje się rafineria – koło północy czuliśmy się już jak w Trzebini;(. Jazdy po ciemku nie polecam, wyjścia nie było. Za to znów całą noc chodził po terenie stacji i parkingu pan ubrany w mundur i sprawdzał czy nic się nie dzieje.
yannoo - 2011-11-28, 19:18
No i pięknie! Albania staje się wreszcie ulubionym celem kamperowców... Tak trzymać!!!
Pozdrawiamy
frape - 2011-11-29, 18:29
Trasa 110km
http://maps.google.pl/map...2,3,4,5&t=m&z=9
Pobudka wczesnym rankiem, słońce też dopiero się budzi.
Przez Patos i Fier jedziemy w końcu zobaczyć albańskie morze we Vlorze. Od Fier do Vlory jest nowo otwarta droga szybkiego ruchu. Chyba jest naprawdę nowa gdyż jeszcze nie wszyscy kierowcy nauczyli się jeździć odpowiednimi pasami. Pasy ruchu są 4 więc można. Po jednej stronie barierek jest jedna dwukierunkowa droga a po drugiej druga. Może w tej części kraju o dwupasmówkach jeszcze nie słyszeli:). W ogóle jazda po Albanii może dostarczyć nie lada wrażeń. Tak na dobrą sprawę to nie ma tu zasad ruchu, światła były tylko w Tiranie, ale mimo wszystko ruch jest dość sprawny – kierowcy wyznają zasadę kto większy ten ma pierwszeństwo i stosują się raczej do niej. My przejechaliśmy około 750km i poza momentami gdzie fizycznie nie było możliwości przejazdu dwóch aut ruch szedł sprawnie.
Vlora wita nas pochmurnie – jest to typowy kurort i nas jakoś nie zachwycił – w przeciwieństwie do późniejszej Sarandy.
Za Vlora zaczyna się wspinaczka na przełęcz Llgorase.
Około 1000 metrów podjazdu daje nie jednemu w kość na szczęście po drodze jest możliwość zaparkowania na chwile. Mimo, że to sobota ruch jest niewielki. a i słońce wyłania się zza chmur.
frape - 2011-11-29, 18:44
Humory dopisują tym bardziej, że w dole widać już plażę – nasz dzisiejszy cel podróży.
Patrząc z przełęczy jak okiem sięgnąć plaża, plaża i tylko plaża. Zbliżenie i są camperki, nie będziemy sami. Droga na plażę, co prawda wygląda z góry na szutrową, ale co tam one dały radę to my też.
Zjazd z przełęczy – trochę agrafek, ale nie po takich się jeździło.;)
Na dole zjeżdżamy z asfaltu i dalej jeszcze 200m w dół szutrem. Po drodze mijamy kilka camperów. Droga chwilami wyboista, ale można zjechać. Na dole całe obozowisko – ok. 50 camperów stoi. Różnych od przerobionych blaszaków do typowo terenowych z poprzerabianych ciężarówek. Podjeżdżamy – wokół bunkry i ekipa z Rzeszowa – Renault Kangoo. Dzień wcześniej była tam też ekipa z forum, ale niestety wyjechali rano – jest południe, no cóż może gdzieś, kiedyś się spotkamy w trasie – niewykluczone;). Plaża jest duża – dobre 100 m do morza – niestety cienia brak. Parkujemy przy Kangoo i idziemy się przywitać z morzem. Podchodzimy do brzegu, tam rodacy, którzy już się trochę przyzwyczaili, że co jakiś czas słyszą tu polską mowę. Przyjechali na dwa tygodnie, no i sobie plażują. Nas zastanawia tylko skąd mają pitną wodę (trzeba trochę jej w okolicy poszukać) i dlaczego mają kremy z filtrem 50. Wieczorem już wiemy:) – chyba nigdzie słońce nie praży tak jak tu. Udaje nam się złapać Grecką sieć z Kerkiry, ale ponieważ zasięg nie był za dobry mąż postanowił podejść trochę na wzgórze – może nie było go pół godziny – wrócił spieczony na raczka. Dzień mija na plażowaniu i rozmowach o Albanii bo rzeszowiacy okazują się być częstymi jej gośćmi. Pada też pytanie czy nasza T4 ma napęd 4x4 – hmmm po co nam? nigdy jeszcze nie był nam potrzebny , ale następnego dnia już wiedzieliśmy dlaczego pytali.
frape - 2011-11-29, 18:52
Pod wieczór trochę się przeludnia – ludzie uciekają w stronę pobliskich krzaków. Koło 22 podjeżdża patrol policyjny pilnujący plaży, przyjeżdża rozgląda się czy coś się nie dzieje – podobno tak codziennie jeździł.
Trasa 160km
http://maps.google.pl/map...ia=1,2&t=m&z=10
Rano budzi nas słońce – brak cienia daje się we znaki. Po śniadaniu, żegnamy się i jedziemy dalej na południe. No tak, ale żeby wyjechać na główną drogę trzeba wrócić tym szutrem, którym jechaliśmy wczoraj. Wszystko jest pięknie, ale do czasu. W pewnym miejscu dziury są tak głębokie, że auto nie ma jak złapać przyczepności. Kilka nieudanych prób i konsternacja co dalej. Za nami podjeżdża identyczne auto tyle, że z Austrii. Przy pomocy kierowcy, który biegnąc za autem robi za dodatkowy punkt podparcia wyjeżdżamy w końcu z plaży, choć było nie wesoło. Potem my im pomagamy, uff w końcu jesteśmy na asfalcie.
Ponieważ kończy nam się woda, próbujemy gdzieś ją po drodze znaleźć. Jest jakieś ujęcie koło przełęczy, ale nie chcemy już wracać. Kilka kilometrów na południe przy drodze jest stado kóz – dobry znak – woda powinna być w okolicy i rzeczywiście za zakrętem na placu stoi kilka samochodów. Jest źródełko, trzeba co prawda trochę poczekać bo parę samochodów było przed nami, w każdym po 10-20 5 litrowych baniek do napełnienia. Czas wykorzystujemy na fotografowanie kóz, które chętnie pozują.
frape - 2011-11-29, 18:57
W Albanii często spotyka się ograniczenia prędkości na zakrętach do 20km.
Oprócz dzikich plaż są też typowo parasolowe – jest niedziela, wszędzie tłoczno a do większości plaż trzeba sporo zjechać w dół. (plaża przed Porto Palermo)
Pozostałości bazy wojskowej i bunkru dla łodzi podwodnych.
Mniej cywilizowane plaże są również na południu kraju.
Chyba niedawno był tu jakiś pożar
frape - 2011-11-29, 19:02
Wjeżdżamy do Sarandy – drugiego kurortu jaki odwiedzamy. Miasto bardzo ładne i dobrze się w nim czujemy. Nawet Grant Hotel mają, a kolejne się rozbudowują. Na horyzoncie widać Kerkirę – jakby ktoś chciał wpław to 3km;)
Za Sarandą leży Ksamil i dalej Butrint wpisany na listę UNESCO. Butrint to pozostałości osady z V w. p.n.e i późniejszych – jedne z lepiej zachowanych w Europie.
W kasie obowiązują dwa cenniki – dla Albańczyków i obcokrajowców.
-700 Leke for non-Albanians
-500 Leke for non-Albanians in groups of more than ten persons
-200 Leke for Albanians
Chwila rozmowy i jesteśmy Albańczykami
Mimo, że to samo południe Albanii to spotykamy tu camperka z Warszawy, który przeprawia się na drugi brzeg, żeby odwiedzić twierdzę. Ponadto jest też para z Wrocławia, która zwiedza kraj jeżdżąc stopem z plecakami.
Ruiny naprawdę warte zobaczenia. Droga dojazdowa za Ksamil już piękna szeroka, miejscami kończą remont, można zatem spokojnie tam dojechać.
frape - 2011-11-29, 19:06
Butrint
Tadeusz - 2011-11-29, 19:08
Ajajaj ! Imponujące.
Fantastyczna dawka Albanii. Jakże ona inna niż nam się wydaje.
Brawo i dzięki.
Stawiam piwo, chociaż damie należałoby szampana.
To Twoje pierwsze piwo, może będzie smakować?
frape - 2011-11-29, 19:09
Wracamy w okolice Sarandy i bocznymi drogami przez góry jedziemy na przejście graniczne z Grecją. Okolice remontowanych dróg wyglądają zimowo, jakby przyprószone szadzią.
Granicę przekraczamy w Kakavia. Podjeżdżamy – korek niesamowity. 35 stopni, okien nie za bardzo można otworzyć bo pełno os. Do tego nadal obowiązuje zasada kto większy – bokiem przeciskają się tiry. Samochody stoją na 10 pasach mimo, że oficjalnie jest ich tu 5. Czekamy około godziny – to jeszcze nie koniec, bo Grecy mają tylko 2 stanowiska. Więc tiry znowu cisną się bokiem (w końcu przestali je wpuszczać na przejście) a z 5 pasów trzeba teraz wciskać się na 2. Na granicy prawie sami Grecy, klaksony w ruch, krzyki, każdy chce do domu. Niektórym puszczają hamulce – te samochodowe;), a jako, że z górki więc i kilka stłuczek jest. W sumie 3 godziny. Ciężko się nam rozstać Albanio, ale na pewno tu wrócimy!!
frape - 2011-11-29, 19:10
Serdecznie dziękuję za ciepłe słowa, niestety chochlik miesza czasami kolejność załączonych zdjęć.
Tadeusz - 2011-11-29, 19:18
frape napisał/a: | Serdecznie dziękuję za ciepłe słowa, niestety chochlik miesza czasami kolejność załączonych zdjęć. |
Ciepłe słowa należą się.
Na chochlika niestety rady nie ma. Zmiana kolejnośći zdjęć zdarza się i nic nie możemy na to poradzić.
rysiol - 2011-11-29, 20:21
Następne ciekawe i pięknie opisane miejsca.
frape - 2011-11-29, 22:21
Z własnego doświadczenia:
Przydatny język: angielski, niemiecki, włoski na północy, grecki na południu, migowy
Waluta: leki (sierpień 2011 100lek- 2,90zł)
Wymiana waluty: kantory, Western Union, brak prowizji, kurs praktycznie stały
Pieniądze: słabe – łatwo się uszkadzają – nie wszędzie chcą później przyjąć uszkodzone
Przekraczanie granic: nie pobierają żadnych opłat, sprawdzają dokumenty samochodu, czasem paszporty
Stacje benzynowe: są, zazwyczaj w porządku, dużo Aplet
Cena paliwa: poza stolicą raczej jednakowe diesel i benzyna około 165 lek (Tirana 174 lek) (przed granicą z Grecją w Kakavi jest ostatnia stacja Shell przyjmuje leki i euro)
Drogi: generalnie w dobrym stanie, jednak na północnym wchodzie koło Kosowa szuter i trudno przejezdne odcinki, podobnie okolice Leskovca, podjazdy – raczej niezbyt strome w porównaniu do Alp
Mapy i przewodniki: mapy można u nas znaleźć, korzystaliśmy z przewodnika Rewasz: „Albania” Stanisław Figiel, sieć dróg mocno się zmienia – na miejscu można znaleźć aktualne mapy
GPS: garmin się nie zgubił
Woda: stacje benzynowe, przydrożne źródła i kraniki – trzeba czasem szukać
Żywność: tańsza niż w Polsce, podobnie restauracje
Sklepy: dużych brak, Spar w Elbassan, generalnie raczej małe sklepiki z niezbyt dużym wyborem
Cyganie: rzadko, jedynie w Korczy pod kościołem
Bezpieczeństwo: bez problemu
Policja: obcokrajowców nie zatrzymują, bardziej pomagają
Noclegi: można stanąć wszędzie: plaże, stacje benzynowe, przy restauracjach, nie robili problemów, było też kilka kierunkowskazów na campingi,
Koniecznie zabrać: aparat fotograficzny!!!
gebi6 - 2011-11-30, 09:45
Fajna relacja.Stawiam piwko za całość a szczególnie za podsumowanie.
Pozdrawiam
Gabi.
Bogusław i Ewa - 2011-11-30, 11:02
Browarek już w banku!Relacja i podsumowanko super
janus - 2011-11-30, 11:02
Wspaniale się czytało
Świetna relacja i oczywiście podróż.
Może kiedyś....
frape - 2011-11-30, 15:54
Dziękuję za piwka:)
Jak tylko ogarnę kolejny kraj pojawi się znów relacja
WINNICZKI - 2011-11-30, 21:21
Uczta dla oka duszy, zachęta do zwiedzenia ogromna. Stawiam piwko
RISTEAM - 2011-11-30, 22:27
........."właśnie skończyliśmy WSPANIAŁĄ podróż po Albanii" Baaaaardo dziękujemy, że mogliśmy się z Wami w nią wybrać
a tak na prawdę to rewelacyjna relacja, już nam się robi zarys przyszłorocznego wyjazdu (ps: dwa lata temu będąc z przyczepką w Dubrowniku także mieliśmy się wybrać do Czarnogóry i Albanii, jednakże odradził nam tego przypadkowo spotkany kapitan promu, który to jak się okazało jest żonaty w Polsce i buduje się jakoś niedaleko Krakowa czyli prawie sąsiad achhh się rozpisałem, ale to już nie ważne)
.....i po takiej relacji już nie mamy żadnych wątpliwości raczej na 100% ten kierunek obieramy na wyprawę 2012
oczywiście nie obyło by się beż jakże to zasłużonego piwka więc na zdrowie
WHITEandRED - 2011-12-02, 21:15
MILUŚ - 2011-12-02, 21:32
WHITEandRED napisał/a: | ............częściej wysiadajcie z osiołka przy robieniu fotek, pls |
O tak.......... może w końcu poznam" ziomali " a może już znam tylko o tym nie wiem
frape - 2011-12-02, 21:40
staramy się, ale nie zawsze jest możliwość
poza tym strasznie gorąco, nie to co w Skandynawii:)
p.s. jeśli chcecie nas bliżej poznać zapraszamy do naszego albumu:)
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2011-12-15, 10:44
nie wiem dlaczego przeczytalam te relcje dopiero dzis,az sobir wzielam mape Albanii,i sprawdzam wasza trase.My 3 razy Albania ale zawsze ta sama trasa:Szkoder,Vlore,Saranda,granica Konispol lub na odwrot.Na plaze za przelecza nie wjezdzamy,wolimy nie byc wyciagani jakims sprzetem,nasz camper 7,5m niepozwolilam jechac,Zbychowi/kierowca i maz/,szlam w 2010 do polowy na piechote z pieskiem.2011 sierpien,jechalismy razem z Bimem tylko mu pokazalismy zjazd,droga sztrowa widac bylo ze jest wyjezdzona przez samochody.Bylismy na plazzy:Dermi,Bunec,Borsh,Ksamil,no i przebudowana plaza zaraz n akoncu Vlore,gdzie teraz sa nowe baseny.Jezeli chodzi o wode to Ksamil bylo rewelka,lecz nie ma prysznica.Relacja wspaniala,ja nie bede pisac ,bo po tobie nie nam zadnych szns,stawiam piwo,za Albanie i Macedonie.Czekam na Grecje,pozdawiam Barbara Muzyk.Mysle ze piwo postawi sie samo,bo nie umie go wkieic
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2011-12-15, 10:58
Zrobilam podglad pod uzytkowniekiem,jestes mlodsza o rok od mojej corki,ja nie interesuja podroze.Jada co roku do Bulgarii /4 raz Obzor/sprzataja sobie dzika plaze i siedza tam 2 tygodnie.Mowia kto by prowadzil waszego campera.Widac go w relacji Bima z wyjazdu i spotkaniu w Vlore sierpien 2011.jak masz na imie,z kim podrozujesz?barbara
frape - 2011-12-15, 11:31
jezdzimy osiołkiem w zestawie
Małgorzata i Grzegorz
więcej tu:))
http://www.camperteam.pl/...pic.php?t=11690
cirrustravel - 2011-12-17, 22:04
Małgosiu, ode mnie też piwko za wspaniały opis... No teraz mnie skusiłaś Albanią Kiedy ja te moje wszystkie plany zrealizuję?
frape - 2011-12-17, 23:07
na emeryturze
nam na szczęście udaje się co roku spędzić 6 tygodni w dłuższej podróży, to trochę Europy się pozwiedzało - zazwyczaj tej mniej komercyjnej, a jeśli już zachodniej to głównie gór i wybrzeży:), zaczynaliśmy od namiotu, potem 2 lata T4, ale i tak marzy mi się kamper z prawdziwego zdarzenia:) lub w wersji przerobionego blaszaka, może kieeedyś :D jak znajdziemy autko
p.s. już zachorowałam, a właściwie zachorowaliśmy na tą nieuleczalną chorobę
MILUŚ - 2011-12-17, 23:17
frape napisał/a: | .....................
p.s. już zachorowałam, a właściwie zachorowaliśmy na tą nieuleczalną chorobę |
No jakoś Ci nie współczuję i nie życzę wyzdrowienia
szymek1967 - 2011-12-19, 15:51
a to moja albania ,veni,vidi,vici
perfex - 2011-12-20, 14:16
szymek1967 napisał/a: | a to moja albania ,veni,vidi,vici |
No żeby "podziwiać" takie widoki to faktycznie szkoda opon i paliwa
|
|