|
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Jugosławia* - Cro'17 Najnudniejsze królestwo leniuchowania.
Socale - 2018-01-28, 18:30 Temat postu: Cro'17 Najnudniejsze królestwo leniuchowania. Vitaycie.
W ten mroźny (+10,3stC) hulający ojczystą Borą dzień wzięło mnie na letnie nudowspomnienie.
To nawet nie będzie relacja bo nie ma czego relacjonować, ale kto nudę lubi temu polecam.
Fotki jakoś tam se poukładałem, dopasujecie sobie do treści, będą opisane/edytowane.
Wyjechaliśmy z domu, dojechaliśmy, 4 tygodnie+3 dni wynudziliśmy i wróciliśmy. Było fajnie i już.
Koniec.
.
Edit: Fotki nie wchodzą
krzlac - 2018-01-28, 19:05 Temat postu: Re: Cro'17 Najnudniejsze królestwo leniuchowania.
Socale napisał/a: | wynudziliśmy... Było fajnie |
Ale fajnie czy nudno?
martini44 - 2018-01-28, 19:49
Socale, ale mieliście zarąbiście !!! Zazdroszczę troszkę takiego wspaniałego wypoczynku !!
Socale - 2018-01-28, 20:43
No... fajnie bo nudno.
Próbuję wrzucić foto, uwaga...
JEST, wlazło. Nazwa pliku była zbyt krótka, musiałem pododawać po 2 litery i ruszyło.
.
.
.
...........................................................................................................................
Ok, zatem wracam do tematu.
Wyruszyliśmy jak zwykle tam gdzie woda , słońce i ogień, niekoniecznie na koniec świata, nie ma potrzeby. Właściwie bez żadnego planu, jedyny punkt do zrealizowania to Park Narodowy Krka i jego wodospady obiecałem ukochanej.
Przenocowaliśmy na ogromnym parkingu a nazajutrz bilety, zjazd autobusem z adrenaliną i 2h spacer.
Jeśli ktoś ma dylemat Plitvice<>Krka to zdecydowanie polecam Plitvickie Jeziora.
Tego samego dnia kierunek wybrzeże, gdziekolwiek byleby zgiełku nie było.
Zaglądając na różne kempingi po drodze, dotarliśmy do Biogradu.
Oficjalne i znane w necie kempingi nie miały atrakcyjnych miejsc, gdzieś na płocie Ewa zauważyła na desce namalowane "Avtocamp >>>" Nazywał się Bośana (na foto1), taniocha że aż niewiarygodnie ale miejsce mieliśmy w słońcu. Po kilku dniach przenieśliśmy się tuż obok na inny kemping. Na nieparcelowanej parceli mieliśmy swoje "podwórko", cień i miejsce na okręt. Z obydwu kempingów wychodziło się prosto na plażę. To są przydomowe, prywatne, 8-10 stanowisk i miejsca wolnego sporo. Na pierwszym Kamper, prąd, 2 osoby +2,5 kilo psa, cena 18eu/doba, na drugim 25eu/doba - drożej ale znacznie milej. Właścicielka sama nam powiedziała że bardzo nas polubiła po pierwszym "Dober dan" bo my Polaki. Ona też fajna, wyluzowana babka. Zapłaciliśmy z góry za gwarantowany okres naszego pobytu + ew. przedłużenie. Chyba to ją zaskoczyło. Tuż przed wyjazdem do domu wręczyli nam 2 flaszki, z rakiją i z oliwą. Miło.
.
Jak już zakotwiczyliśmy na dobre, ulepiłem okręt do kupy i ruszyliśmy w debiutancki rejs.
Emocje dominowały, pies kupy nie zrobił, dopływamy do wyspy jakiejś. Stwierdziliśmy że da się tu egzystować kilka godzin dziennie, więc nazajutrz, żarełko, kocyki, potem hamak, potem drugi hamak, potem uznaliśmy miejsce za "nasze". Trochę pływać się nauczyłem, podchodzić do brzegu na wiosłach przy dryfie od wiatru, sztukę szybko opanowałem.
Po tygodniu zmieniliśmy miejscówkę na superatrakcyjną i tam pływaliśmy prawie 3 tygodnie.
Pod drzewami w cieniu nie było nas widać, więc przybywali błądzący goście różni. Wpadłem na pomysł żeby wieszać moją swiecącą koszulkę informującą "my tu jesteśmy". Skuteczność 100%
Wreszcie można było być ubranym... w okulary
Oooooo, to jest to... Król, królowa, pies na baterie, bakalie i świeże owoce.
Prawie miesiąc wisieliśmy jak leniwce z dobrobytem królowania. Całymi dniami wpatrywanie w tętniące życie tam niedaleko a my tu sami. Szczęśliwi.
Zachciewajki też realizowaliśmy se... Z początku Ewa się krępowała, chyba obecności cykad, potem luzik i jazda.
I popatrzałem pod wodą se na tamte życie, woda aż prosiła się by do niej wskakiwać. Jeżów sporo więc klapki obowiązkowe.
Kilka fotek:
Socale - 2018-01-28, 21:20
Wysepka do której się przylepiliśmy była malutka, jej obejście to tyle co 500m asfaltem po prostej. Jednak w praktyce nie takie to proste. Ze skrajności w skrajność, dzika przyroda broni się i pokonuje intruzów z cywilizacji. Podczas 1h obejścia dookoła miałem szanse:
Zjeść jaszczurkę, złamać nogę, pośliznąć się, być obiektem w obiektywie aparatów innych ludzi, wpaść do wody, walczyć z ostrymi krzaczorami o przepuszczenie mnie dalej, zaniepokoić Ewę swoją długą nieobecnością.
Ale w zamian zdobyłem. Piłkę dmuchaną , bojkę do okrętu (mam ją), deskę jako blat stolika, styropian który może się przydać i inne drobiazgi.
Przy tej okazji znalazłem nową atrakcyjniejszą miejscówkę, postanowiłem uszczęśliwić Ewę jeszcze bardziej. Błogość natury, obrazu, dźwięku. Ewa szykowała z rana żarełko na dzień, byleby książę głodny nie był. Wisząc już na 2 hamakach osiągnęliśmy orgazm oczekiwań.
Od tej chwili tak codziennie oprócz Niedzieli.
Andrzej 73 - 2018-01-29, 00:06
Byłem na tej lub obok wysepce , ale od drugiej strony. Startowałem z kempingu Park Soline.
Bazyli - 2018-01-29, 08:40
Ale przefajnie. Sielanka. Też tak chcę.
Socale - 2018-01-29, 20:47
Podczas spacerku wieczornego, razu pewnego zauroczyła mnie Chorwatka i nie sposób było oczu oderwać, więc daliśmy się dobrowolnie namówić na wycieczkę katamaranem do Parku Kornati z obfitym obiadem na pokładzie. Dokładki rozdawali bez limitu i tak lubię, od baraniny sam zbaraniałem, dobrze że mowy mi nie zmieniło.
Polecam. Dopłynięcie jakieś 2h między wieloma wysepkami. Kilka godzin na lądzie oglądać atrakcje. Wdrapaliśmy się w 15 minut na punkt widokowy. Robi wrażenie.
Nazajutrz po śniadanku z tęsknotą, bezlitośnie pogoniłem 6 kucyków w okręcie, byleby jak najszybciej na wyspę dopłynąć i zawisnąć w hamaczku.
I znowu: To jest to!
Cisza... jakieś dźwięki z oddali nic nie znaczące, przepływające przeróżne pływadła, ale jedno szczególnie mnie zainteresowało. Był to patrol Kapetanija na swojej nowej łodzi (ta z pomarańczową poduchą dookoła burt.)
Jaciepierdziu!!! Jak to startowało!!! Jakby wyskakiwał z wody, od razu w ślizg a przy tym cisza, jakby napęd atomowy czy elektryczny miał. W necie tą łódź da się odnaleźć, nie jest malutka.
Odpłynęli i znowu błogość...
Ewa zapytała czy pamiętam kiedy ostatni raz odezwałem się słowem Powroty popołudniami na ląd i tak codziennie. Razu pewnego namawiałem Ewę żebyśmy wyruszyli na wyspę na noc z odpowiednim ekwipunkiem. Bała się.
Równie monotonne były wieczory, po kolacji braliśmy krzesełka, psa na baterie, baniak zimnego wina w torbie i lampki z plastikowego kryształu. Tak codziennie żegnaliśmy dzień niewiele przy tym rozmawiając. W oddali widać było lądujące i startujące samoloty w Zadarze.
Bronek - 2018-01-29, 20:58
Imię psa Tofik.... to nas. łączy oprócz ... szacunku do kobiet
Aran-70 - 2018-01-29, 23:05
A w jakim terminie byliście, jeśli wolno spytać?
Arek
martini44 - 2018-01-30, 09:22
gdzie fotka chorwatki ??
Socale - 2018-01-30, 19:50
Dobra, wklepię coś jeszcze za chwilę w edycji.
.
Byliśmy od połowy czerwca do połowy lipca lub jakoś tak.
Zależało mi być przed wakacjami (namnog luda) i przed apogeum ichnego lata wrócić.
.
Chorwatka... printscreen utrwaliłem w moich pustych szarych komórkach pod skalpem.
.
A więc wspomniałem coś o nocnym foto. To był Kościółek na wyspie Paśman po przeciwnej stronie Biogradu i postanowiłem go za dnia odwiedzić. Zagoniłem Qnie pod maskę wodolotu i pognałem na przeciwległy brzeg. Szybko okazało się że na zdjęciu mam inny obiekt by night, a celem jest inny. To Klasztor Benedyktynów, otwarty dla turystów w wyznaczonych porach, ale tuż pod jego murami jest ładna polana z której można delektować się pięknem tego świata.
.
Następnego dnia oczywiście wyspa. Aż do ostatniego. Ewa po kryjomu schłodziła trunek i przemyciła na wyspę by uświętować jej cierpliwość wobec naszej obecności i pożegnać się raczej na zawsze.
Od tej chwili najszło jakieś przygnębienie. To już był czas do domu.
Z właścicielami wymieniliśmy uprzejmości i porezenty - od nich już pisałem, od nas flaszeczka Soplicy Orzechowej, nic innego nie miałem.
Nazajutrz ruszyliśmy, droga od pierwszych kilometrów prowadziła do domu.
Tradycyjnie na noc zatrzymaliśmy się w stosunkowo zimnej Austrii, Tofik jak poczuł trawę pod łapkami to dostał zayoba, chyba igliwie, szyszki i ostre drobne kamyczki nie bardzo mu sprzyjały. Nie lubił tam spacerów.
.
No i to by było na tyle. Obiecałem że będzie nudno? No. Zmieściłem się nawet na jednej stronie, tyle było do emocji
I serio, nic więcej.
Słowo moje grosza nie warte
Dzięki że zaglądacie.
RUDI - 2018-02-05, 22:38
Swietna relacja no i super wypad oczywiscie! zazdroszcze tego luzu przez miesiac!
My mamy w tym roku plan 3 tygodni w CRO - tez we dwojke i tez z psem- tyle ze 20 kg zywej wagi!
preferujemy kampingi raczej wiec chcielibysmy przejechac wybrzeze /lub jego czesc/ zatrzymujac sie na mniejszych tym razem kampingach. poki co czytam i zbieram wiedze...
jesli nie masz nic przeciwko podpytalbym o kilka interesujacych mnie kwestii/szczegolow jakie zauwazylem u Ciebie/Was - juz na priv!?
Socale - 2018-02-06, 00:01
Pytaj śmiało tutaj, nie mam nic tabu, chyba że coś nie wypada to pisz PW
RUDI - 2018-02-06, 15:39
Dzieki. Nie chodzi o zadne nieprzyzwoitosci a raczej o szczegoliki ktore zanudza moze doswiadczonych Maniakow.
Np jak Wasz piesek znosil upaly i czy w tej kwestii klima w kamperze dawala rade? Czy na malych kampingach nie ma problemu z pradem tzn jego limitem i zbyt malym bezpiecznikiem aby w pelni uruchomic klime a widze na zdjeciach ze macie rowniez dodatkowa chlodziarke na zewnatrz!? Kiedys we wloszech mnie wybijalo jak chcialem cos ekstra wlaczyc.
No i oczywiscie interesuje mnie Twoja inicjacja w roli kapitana okretu! Tez o tym mysle i mi sie marzy...
Socale - 2018-02-06, 21:24
Najbardziej psiakowi przeszkadzało to po czym musiał chodzić. Kłujące, gorące, ostre itp. Najlepiej czuł się w kamperze albo na naszej trawie pod markizą.
Tylko raz mi bezpiecznik wybiło 2 lata temu, potem nigdy nie było problemów. Jak jest przyłącze to raczej wydajne, klima chodziła non stop, czasami w nocy się wyłączała. To jest domowy monoblok, mały, lekki i wieje zimnem wystarczająco. Jak pies musiał zostawać w kamperze, to szukał na podłodze cieplejszych/nie wiejnych miejsc, wskakiwał na łóżko w narożnik aby nie zawiewało.
Są na zadupiach kempingi z prądem w wyznaczonych godzinach z agregatu, na tych co ja byłem, prądu bez limitu.
Lodóweczka 50Wat, zazwyczaj schładza napoje na dzień następny, daje radę.
Na pokładzie szybko polubiłem pełnioną funkcję Jeszcze mnie nie pochłonęło tak jak kamperowanie, ale na ten sezon coś myślę i kombinuję, siedzenia i kierownicę wstawić, może też więcej mocy...
Się okaże. Na razie nic nie sprzedaję ale mogę mieć odbijkę w pięknym śnie i jak mi odbije na jawie to coś kupię.
stef - 2018-02-07, 10:05
Super fotki i relacja. Aż by się chciało... ale my na takie leniuchowanie musimy poczekać póki dzieci "nie naucza się same sobie robić kanapek" - wtedy będziemy mogli je zostawić w domu i wybrać się na takie Wakacje
Pozdrawiamy serdecznie.
Kotek - 2018-02-07, 11:31
Rozmarzyłam się... za to się należy. Fajna relacja!
Socale - 2018-02-07, 23:41
Dziękowania.
Nie wiem czy zwróciliście uwagę na przedostatnie foto w powiększeniu na autostradzie,
które nawiązuje do fragmentu mojej treści, cyt: "... droga od pierwszych kilometrów prowadziła do domu ..."
duende - 2018-02-08, 09:25
Socale napisał/a: | "... droga od pierwszych kilometrów prowadziła do domu ..."
|
wszystkie drogi prowadzą do Gubina ... ta przez Zagrzeb
Darson - 2021-10-23, 18:09
Fajnie napisane, błyskotliwie Przyjemnie się czyta.
Czy wszystkie gumowe okręty muszą mieć tablice ?
Mam taki stary rosyjski wynalazek, któym pływałem po rzekach i jeziorach i nigdy tego nie miałem.
P.S. byłem kiegyś w Biogradzie na Eurocampie pod namiotem. Wspaniałe wspomnienia.
Cyryl - 2021-10-24, 08:12
a ja wróciłem wczoraj, a jeszcze przedwczoraj było tak:
epepa - 2022-01-17, 14:06
Taką nudę to mogłabym mieć codziennie. Uwielbiam Chorwację! Ostatnim razem byłam na półwyspie Peljesac i zachwyciły mnie tamtejsze widoki.
MILUŚ - 2022-01-17, 21:41
epepa napisał/a: | Taką nudę to mogłabym mieć codziennie. Uwielbiam Chorwację! Ostatnim razem byłam na półwyspie Peljesac i zachwyciły mnie tamtejsze widoki. |
Trzeba się cieszyć nieskalanymi cywilizacją widokami Peljesacu ......póki co
Skośnoocy chyba skończyli już budowę mostu . Najazd turystów depczących wszystko jak w całej Chorwacji w tegoroczne wakacje murowany
epepa - 2022-01-18, 12:10
Też trochę boję się tego, jak zmieni się Peljesac po otwarciu mostu, ale cóż... Tego się nie da uniknąć. Zresztą, trzeba być dobrej myśli. Wydaje mi się, że bywalcom Makarskiej niekoniecznie się tam spodoba. Niektórym zależy na tym, żeby coś się działo, był deptak, sklepy itd. Na Peljesacu raczej tego nie znajdą. Ewentualnie jakąś namiastkę w Orebiću, ale to i tak dość spokojne miasteczko.
MILUŚ - 2022-01-18, 12:47
epepa napisał/a: | Ewentualnie jakąś namiastkę w Orebiću, ale to i tak dość spokojne miasteczko. |
Na szczęście dla nas / na nieszczęście dla właścicieli pensjonatów ; kwater i przydomowych kempingów / od mostu do Orebicia będzie daleko
Socale - 2022-01-18, 21:45
Ło Matko jak mi miło że mój stary temat odżył.
A ja jeszcze nie ukończyłem Chorwacja Przygodowo i zabieram się do ukończenia jak pies do kolczastego.
No ale chyba będę musiał.
Orebić gdy byliśmy, był niesłychanie nudny i spokojny czyli tak jak lubimy, ale to chyba z powodu Covida, wówczas ludzie się wystraszyli i siedzieli w domu.
Myślę że miasteczko raczej nie rozwinie się do takiej atrakcji jak np. tętniąca turystyką rozkręcona Novalija.
Orebić 2020 + Korcula 2020 jest tutaj
https://www.camperteam.pl...p=861982#861982
|
|