Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

Zagraniczne - Moja pierwsza daleka wyprawa - Szwecja

Robert-4 - 2021-07-16, 00:35
Temat postu: Moja pierwsza daleka wyprawa - Szwecja
Witajcie,
Mija połowa mojej podróży po Szwecji, więc podzielę się kilkoma spostrzeżeniami z podróży po Szwecji.
Plan był taki: wybrzeżem Bałtyku do końca pod fińską granicę i spokojnie w dół nad jeziorka i jakieś rybki.
Jak to bywa z planami - pojechały na wakacje :) :):)
Owszem przejechałem wybrzeże. Jest piękne, z niezliczoną ilością wysepek, wysp, zatoczek. Niestety nie wszędzie da się stanąć. Najczęściej teren prywatny, czasami zakaz kamperowania i cały urok szlag trafia. Kempingi nadmorskie w większości jak nasze z lat 70-80 ubiegłego stulecia. Jedyne media to prąd, często woda nalewana konewką i tylko przy sanitariatach. Zresztą woda stanowi największy problem. O ile po trasie E4 było gdzie wylać kota, to wody jak na lekarstwo. Na większości stacji nie ma się gdzie podłączyć. Tak jak na kempingach - tylko konewka.
Zjechaliśmy cały Bałtyk (my go mamy na co dzień od drugiej strony) i .......... pomyślałem RENIFERY :)
Pojechaliśmy do Laponii. Dotarliśmy za koło podbiegunowe do stolicy Laponii Jokkmokk. I tam pierwszy raz wjechałem na kemping. Bo warto Arctic Camp Jokkmokk tom urocze miejsce. Czyste sanitariaty, kuchnie z jadalniami, pełny serwis kampera (z kranami i wężami z wodą). Ponieważ nie chcieliśmy prądu i chciałem sprawdzić się jako wędkarz pojechałem tam gdzie miały stać namioty. Był jeden, więc cisza, spokój i przestrzeń. W normalnym miejscu dla kamperów mnóstwo ludzi i obok baseny, więc harmider do późna. O tej porze słońce nie zachodzi więc i dzieci dokazywały do późna. Zresztą te białe noce............. mieliśmy kaprys i poszliśmy o 22 na grzyby. Mało, ale były.
Kemping polecam, bo full serwis, ale kilka kilometrów na północ za Jokkmokk jest czadowy parking z widokiem. Warto zostawić samochód w pierwszej linii, bo szybko się zapełnia. Widzieliśmy ludzi, którzy wracali z miasta na piechotę, bo już nie chcieli ruszać kampera.
Oczywiście były renifery, które wcale nie chciały zejść z drogi i mnóstwo innej zwierzyny.
Około godziny drogi na południe zamieszkiwała pani, która sprzedawała zezwolenia na połó ryb o słowiańskim imieniu i nazwisku. Zadzwoniłem, Oczywiście nie myliłem się. Polka.
Pojechaliśmy, złowiłem ryby jakich nigdy jeszcze nie wyciągnąłem (robię to sporadycznie), poznaliśmy grupę polaków mieszkających tam od 15-20 lat. Bardzo uczynni ludzie. Postawiliśmy kampera nad jeziorem i kiedy ja łowiłem ryby moją żonę odwiedzał renifer. Kładł się za kamperem i wracając zawsze go płoszyłe, Odchodził bez pośpiechu. Miejsce super. Całkowite odludzie, natura aż przytłacza, ale komary i gzy skutecznie psują sielankę. Opryskany chemią nie byłem atrakcyjny, ale jak zapomniałem popryskać skarpetki od razu dostałem nauczkę.
W drodze powrotnej przy kole podbiegunowym spotkaliśmy ludzi z Myślenic. Taki old skull kamper. I to jedyni podróżujący Polacy w tamtym regionie
Dzisiaj rozpoczęliśmy podróż na południe i od Ostersund to już inny świat. Więcej samochodów, ludzi, ale mniej komarów.
Pewnie coś jeszcze skrobnę, bo wypływamy za tydzień, ale na dzisiaj wystarczy.

pozdrawiam
R

Nie umiem usunć załacznika :)

[ Komentarz dodany przez: Banan: 2021-07-16, 10:02 ]
Nie umiem usunć załacznika

Zrobione

Piotruś - 2021-07-16, 06:55

Czekam na cd. Piwo na zachętę.
ZbigStan - 2021-07-16, 08:15

Robert-4, Pisz częściej i więcej zdjęć. Fajnie się czyta. :pifko . Pozdrawiam.
Piasek1 - 2021-07-16, 09:02

Ekipie z Żuka to się pół litra należy za odwagę a nie tylko piwo :)
samotny wilk - 2021-07-16, 09:25

Robert-4
To dobry wpis jest. Foto z Żukiem jeszcze lepsze. :lol: W miarę możliwości podawaj koordynaty dobrych, ciekawych miejsc. To się może przydać w przyszłości.
Ale, jak to mówią poloniści: wincyj zdjęć. Jak nie wstawisz ich teraz, znaczy na bieżąco, to może zrobisz to po powrocie? Dobre foty to podstawa. Liczę na chociażby 1 renifera.
Za wpis i Żuka :pifko poleciało. :spoko

Robert-4 - 2021-07-16, 09:56

samotny wilk napisał/a:
Robert-4
. Liczę na chociażby 1 renifera.
. :spoko


Więcej fotek po powrocie. Teraz renki dla Ciebie :)

Piasek1 - 2021-07-16, 10:06

Mnie dziwi jak oni sobie tym radę dają z tamtejszymi służbami.
Mamy w firmie T4 2.5TDI, jeszcze przedliftowy ale to na prawdę waleczne auto. Świetnie utrzymane (jak na 21 lat), technicznie zawsze bez zarzutów bo to robi długie trasy. Średnio z raz w roku muszę nim jechać gdzieś do BeNeLux`ów i za każdym razem jak tylko minę Odrę zdejmuje mnie pierwszy patrol Policji niemieckiej. Nie ważne czy jadą czy stoją. Jak tylko ich minę od razu ruszają - już wiem że za mną.
Za każdym razem dobre 10 min oglądają stan techniczny auta, opony, światła, ostatnio się nawet kładł i latarką wydech cały sprawdzał - a akurat przed wyjazdem cały nowy założony. Nawet przez felgi świecił latarką jak wyglądały tarcze hamulcowe. Jak już technicznie nie było się do czego przyczepić no to jeszcze standardowo trójkąt, apteczka, gaśnica, kamizelka, spisali i nara. Ale kurna za każdym razem...
Nie wiem jak takie poczciwe Żuczysko przeszłoby coś takiego kiedy tam zewsząd kapie, cieknie i się poci bo to od nowego już nieszczelne było.

Banan - 2021-07-16, 10:18

Robert-4 napisał/a:
Więcej fotek po powrocie.

Nie mogę się doczekać [hura]
A tym czasem browarek na ochłodę :pifko
:spoko

krzlac - 2021-07-16, 11:32
Temat postu: Re: Moja pierwsza daleka wyprawa - Szwecja
Robert-4 napisał/a:
...złowiłem ryby jakich nigdy jeszcze nie wyciągnąłem


Czyli jakie?

ZEUS - 2021-07-16, 11:55

WOW... rozmawialiśmy raptem tydzień temu a Ty już tyle "zaliczyłeś"... 🍺 na ochłodę bo im bardziej na południe tym cieplej... my już w niedzielę kończymy szwedzką przygodę... pzdr.
samotny wilk - 2021-07-16, 12:19

Robert-4,
Robert-4 napisał/a:
Teraz renki dla Ciebie :)

Potrafisz zaskoczyć i to jak szybko. Dzięki.
Za tak duże stadko renków to kolejny browar przysługuje z urzędu. Na zdrowie. :pifko

samotny wilk - 2021-07-16, 12:22

ZEUS napisał/a:
my już w niedzielę kończymy szwedzką przygodę...

Jestem zaskoczony. Albo coś przeoczyłem. Będzie jakaś relacja z fotkami?

Robert-4 - 2021-07-16, 14:08
Temat postu: Re: Moja pierwsza daleka wyprawa - Szwecja
krzlac napisał/a:
Robert-4 napisał/a:
...złowiłem ryby jakich nigdy jeszcze nie wyciągnąłem


Czyli jakie?



Tak duże i pierwszy szczupak. Ale ja to raczej niedzielny wędkarz jestem :)

Robert-4 - 2021-07-16, 14:10

ZEUS napisał/a:
WOW... rozmawialiśmy raptem tydzień temu a Ty już tyle "zaliczyłeś"... 🍺 na ochłodę bo im bardziej na południe tym cieplej... my już w niedzielę kończymy szwedzką przygodę... pzdr.


Witaj,
tak jak napisałem w pierwszym poście. Bałtyk mam na co dzień (choć te wysepki przepiękne), wiec chciałem reniferów.
Dzięki za podpowiedź z wodą, bo to było najtrudniejsze.

pozdrawiam
R

ZEUS - 2021-07-16, 15:02

samotny wilk napisał/a:

Jestem zaskoczony. Albo coś przeoczyłem. Będzie jakaś relacja z fotkami?

nic Wilku nie przeoczyłeś... 🤗

gdzieś tam pisałem o planowanym wyjeździe do Szwecji😌... po trzydziestu dniach włóczęgi pora wracać🤗

na bieżąco relacjonowałem podróż na FB (łącznie z dużą ilością zdjęć) wiem, że nie wszyscy korzystają z FB ale dużo łatwiej jest wrzucać zdjęcia, niezależnie od ich wielkości łącznie z ich lokalizacją zwłaszcza operując tylko smartfonem... ponadto do pisania relacji niektórzy mają wybitny talent a ja do takich niestety nie należę :diabelski_usmiech

Robert-4 - 2021-07-16, 23:07

Banan napisał/a:
Robert-4 napisał/a:
Więcej fotek po powrocie.

Nie mogę się doczekać [hura]
A tym czasem browarek na ochłodę :pifko
:spoko


Przez przypadek znalazłem fajną miejscówkę "na kolację i śniadanie" :)
Namiary wrzucę z opisami razem po powrocie

Robert-4 - 2021-07-25, 12:45

Niestety 3 tygodnie minęły w mgnieniu oka.
Czas na małe podsumowanie:
Przejechałem w tym czasie około 3200 km. Więcej niż planowałem, bo nie było wcześniej mowy o kole podbiegunowym. Chciałem pierwszy raz spróbować wędkarstwa na Bałtyku, ale niestety w miejscach gdzie była głębsza woda nie było dostępu. To jedno z niewielu rozczarowań w czasie całej podróży i nie chodzi o wędkowanie, bo to traktuję jako zabawę. Chodzi o dostęp do ładnych miejsc. Bardzo często nad morzem, ale również nad jeziorami był teren prywatny z zakazem wstępu. Trochę inaczej niż u nas, bo w naszym kraju dostęp do wody ma każdy (przynajmniej teoretycznie). Tam teren należał do właściciela, którego często nie było i nie można się było zapytać o możliwość noclegu i np. łowienia z pomostu. Bałtyk mam na co dzień, kąpać się w nim nie muszę - podziwiałem tylko tą niezliczoną ilość wysp i wysepek. Na wielu odludnych jeziorach na pomostach też były informację o zakazie wędkowania.
W późniejszej relacji wrzucę kilka miejscówek do spania w fajnej okolicy. Może komuś się przyda.
Początkowo plan zakładał dojazd linią brzegową do końca zatoki botnickiej pod fińską granicę, ale z powyższych powodów skoro okolica nie była przyjazna dzikiemu kamperowaniu, nie było dorszy zapragnąłem reniferóf :) :) :)
Stąd pomysł dojazdu do stolicy Laponii Jokkmokk. Tam miasteczko (stlica) objechaliśmy na rowerach w 0,5 h znalazłem nawet fajną miejscówkę nad jeziorem do spania, ale w rezultacie zostaliśmy na Arctic Camp na dwie doby. Staliśmy nad samym jeziorem z pięknym widokiem i w cenie miałem możliwość łowienia ryb. Nie najedliśmy się nimi, ale "pierwsze koty za płoty"
Kemping duży, z wieloma atrakcjami szczególnie dla dzieci (baseny, zjeżdżalnie), czystymi i fajnymi toaletami oraz dostępem do kuchni. Nasza dodatkowo miała taras nad samym brzegiem. Był też serwis (woda, opróżnianie kota) dostępne po podjechaniu, czego niestety nie było nad morzem. Tak kota i wodę trzeba było wozić wózkiem jak się miało i było to jedno miejsce (zazwyczaj daleko). Dlatego też wolałem stać na dziko, a kota wylewałem na parkingach serwisowych, które przy autostradzie (szumne określenie :) ) bywały dość często. Niestety w późniejszej drodze z tym był największy problem. Jak również z wodą. Tutaj Zeus okazał się pomocny - dzięki za podpowiedź. Na stacjach benzynowych rzadko, ale były krany zewnętrzne, ale później szukałem stacji z myjnią. Taką ze szczotkami. U nas zazwyczaj w takiej myjni jest kran z wężem, tam nie było, natomiast na Shell'u była szklana gablota z wiadrami i szczotkami i tam był kranik. Miałem ze sobą wszystkie rozmiarówki na krany, ale u nich w większości są takie na które się naciąga wąż i jest opaska zaciskowa. Moje węże miały niezdejmowalne końcówki nasadkowe, więc dokupiłem w Jula pół mertowy wąż ze złączką i już było po problemie. Wcześniej, gdy wracałem z Skulenskogen National Park u rolnika była studnia (podobno jest ba Google Earth jako super zdrowa) ale ta nasadka byłe nie do zdjęcia o nosiłem konewką. O parku napiszę w kolejnym poście.
Pokręciliśmy się trochę wokół Jokkmokk, bo szukałem wodospadów. Słabe oznaczeni + szutrowe odludne drogi zniechęciły nas na tyle, że znowu odkryłem żyłkę "łowcy" i zapragnąłem połowić ryby. Jedyna atrakcja z tej wycieczki to przejazd przez fajną tamę (super widoki) i kilkukrotne spotkanie z reniferami.
Ta tama stanowiła dla mnie zagadkę, bo staneliśmy na "wlocie" wody, ale nigdzie nie było widać jak wypływa. Później się dowiedziałem, że w skale jest wydrążony kikukilometrowy tunel i dopiero tam woda wypływa.
A teraz o rybach. Na wszystkie (poza 5 największymi) jeziora kupuje się zezwolenie. Doba, miesięczne, roczne. Kupuje się często stojąc nad jeziore, gdzie są kartki z telefonami, lub kodem QR i natychmiast dostaje się potwierdzenie. Płatność oczywiście katra jak w większości miejsc.
Kiedy szukalem w internecie informacji natrafiłem na osobę sprzedającą zezwolenia o swojsko brzmiących znakach: Anna Janina Papiernik
Strzał w 10. Polka od ponad dwudziestu lat mieszkająca pośrodku..................... niczego. O tam
https://www.google.pl/map...0.3767586?hl=pl
Pojechaliśmy i okazało się, że jest tam naszych rodaków więcej. Pokazali nam fajne miejsca do łowienia i stania kamperem, Kiedy szczupaki zjadły mój sprzęt (oni tu takiego na małe okonie używają) dostałem od jednego z nich stalowe zabawki. Za dużo nie złowiłem i pewnie 20 kg szczupaka co tam pływają to bym nawet nie umiał wyciągnąć, ale zabawa była przednia i kolacja o 22.30 była. Przestawił się nam tam trochę czas ponieważ przez całą dobę było tak samo widno i raz poszliśmy o 22 na grzyby :)
Kiedy ja dzielnie walczyłem z rybami dostałem sms'a od żony abym wracał po cichu, bo odwiedził ją renifer. Czytała książkę w kamperze, bo na zewnątrz komary i gzy nie dała możliwości i obok kapmera na żwirowisku położył się Rudolf. Przychodził zresztą jeszcze dwa razy jak byliśmy w środku.
Wypiliśmy kawę na Polcirkeln i rozpoczeliśmy podróż na południe.
Ale o tym w następnych odcinkach :) :) :)

pozdrawiam
R

Robert-4 - 2021-07-25, 13:12

To jeszcze zdjęcia z trasy na północ i miejscówki do spania "na samej górze" przy fińskiej granicy. Ponieważ kemping na wyspie Seskaro był zamknięty o 22:00 to spaliśmy przy moście (zdjęcia). W nocy było cicho i praktycznie żadnego ruchu. Wcześniej spaliśmy po trasie E4

Fajne miejsce było też tuta:
65°44'20.8"N 23°47'32.1"E
Były toalety i grill na jeziorem. I taki pływający domek z imprezą (muza, grill)

Den-tal - 2021-08-03, 22:53

Robert-4 no coz,ale krajow nie zwiedza sie jadac autostradami. Miedzy Baltykiem, a E4 w wielu miejscach biegna drogi rownolegle prowadzace do ladnych i ciekawych miejsc postojowych przy marinach Tam mozna nabrac sobie wody i wylac nieczystosci lub przenocowac. Musze przyznac ,ze nie byles najlepiej przygotowany do tego wyjazdu, ale czlowiek uczy sie najlepiej na wlasnych bledach( choc wiele z nich mozna bylo uniknac pytajac przed wyjazdem tych, ktorzy maja wieksze doswiadczenie) Polecam rowniez odwiedzanie punktow informacji turystycznej w rgionach przez ktore sie przejezdza i zaopatrzenie sie tam w przewodniki tras pieszych gdzie zaznaczone rowniez miejsca "P" w lasach i nad jeziorami. Allemansrätten daje mozliwosc poruszania sie w prywatnych lasach(Zbieranie jagod, grzybow etc.) a nawet rozbicie namiotu na 24 godziny. Nie sadze, ze i Ty bys byl zadowolony gdyby nagle droga , ktorej budowe musialas sam oplacic i ktora sam musisz utrzymac by dojechac do swojego domu zaczely uzywac kampery i nie zapraszani goscie. Trzeba miec tez troche zrozumienia dla prywatnosci.Mam nadzieje ze Szwecja Cie nie zniechecila i w przyszlym roku znow ja odwiedzisz.
Robert-4 - 2021-08-04, 23:27

Den-tal napisał/a:
Robert-4 no coz,ale krajow nie zwiedza sie jadac autostradami. Miedzy Baltykiem, a E4 w wielu miejscach biegna drogi rownolegle prowadzace do ladnych i ciekawych miejsc postojowych przy marinach Tam mozna nabrac sobie wody i wylac nieczystosci lub przenocowac. Musze przyznac ,ze nie byles najlepiej przygotowany do tego wyjazdu, ale czlowiek uczy sie najlepiej na wlasnych bledach( choc wiele z nich mozna bylo uniknac pytajac przed wyjazdem tych, ktorzy maja wieksze doswiadczenie) Polecam rowniez odwiedzanie punktow informacji turystycznej w rgionach przez ktore sie przejezdza i zaopatrzenie sie tam w przewodniki tras pieszych gdzie zaznaczone rowniez miejsca "P" w lasach i nad jeziorami. Allemansrätten daje mozliwosc poruszania sie w prywatnych lasach(Zbieranie jagod, grzybow etc.) a nawet rozbicie namiotu na 24 godziny. Nie sadze, ze i Ty bys byl zadowolony gdyby nagle droga , ktorej budowe musialas sam oplacic i ktora sam musisz utrzymac by dojechac do swojego domu zaczely uzywac kampery i nie zapraszani goscie. Trzeba miec tez troche zrozumienia dla prywatnosci.Mam nadzieje ze Szwecja Cie nie zniechecila i w przyszlym roku znow ja odwiedzisz.


Cześć,
chyba mnie nie zrozumiałeś. Jestem bardzo zadowolony z podróży i na pewno w przyszłym roku wrócę do Szwecji. Może tylko tym razem podzielę ją sobie "na kawałki" i zwiedzę wszystko od samego dołu do linii gdzieś na wysokości Sztokholmu. Będzie wolniej, duże jeziora (właśnie po podróży do Szwecji kupiłem ponton :) ), a głęboka północ za dwa lata razem z Norwegią.
Przygotowywałem się na ile umiałem - Ciebie też zapytywałem (DZIĘKI). To co opisałem to subiektywny obraz sytuacji jaką zastałem. Po prostu nie spodziewałem się tak wielu niedostępnych miejsc. Piszę oczywiście o terenach prywatnych. Nie znam Szwecji i jej prawa. Jeśli jest "privat" nie wchodzę. Niestety im dalej na północ tym mniej ludzi na posesjach i nie było kogo zapytać o pozwolenie na nocleg nad brzegiem. Do domów nie pukałem.
Byłem przy kilku przystaniach, o których piszesz, ale tam też często (nad morzem) był zakaz, lub miejscówka taka sobie. Oczywiście to ułamek tego co mogłem zobaczyć, ale jak chciałem stanąć na nocleg nam morzem, a tam wszędzie "privat" to często szkoda mi było czasu na szukanie.. Nad jeziorami lepiej. Widywałem namioty w parkach narodowych, co u nas jest niespotykane i zakazane, stałem tam kamperem, więc takich miejsc doświadczyłem dużo, a opis miał wskazać pewne trudności, bo czytałem wcześniej, że to kraj stworzony do takiej turystyki.
O kilku fajnych miejscach z lokalizacją jeszcze napiszę, ale teraz mam kilka pilnych tematów.

pozdrawiam
R

Bim - 2021-10-12, 19:36

Simon33 napisał/a:
Kocham Szwajcarię. Szczególnie podobała mi się architektura w Zurychu. Pamiętam, że spotkałem mężczyznę w restauracji, który polecił mi automat do pudzianatora. Bardzo ciekawa gra. Potem pojechaliśmy w Alpy, wynajęliśmy tam dom i spacerowaliśmy po lesie.


A Szwecji nie kochasz? :haha: :haha:


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group