| |
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Po Polsce - Odkrywanie Polski
SalutElla - 2025-07-23, 22:03 Temat postu: Odkrywanie Polski ODKRYWANIE POLSKI
(zawarte poniżej opinie i spostrzeżenia wynikają wyłącznie z naszych osobistych wrażeń i nie należy ich traktować jako jedynie słusznych)
Podróżując kamperami często szukamy w mniej lub bardziej odległych krajach cudów architektury i sztuki, interesujących muzeów, zachwycającej przyrody, relaksujących zakątków. Jednak wiele takich miejsc mamy za przysłowiową miedzą w polskiej krainie. Wielu z nas o tym wie, odwiedza, a niektórzy również to opisują, dzieląc się wiedzą i wrażeniami, a więc i wskazując innym warte zobaczenia miejsca. Postanowiłam podążyć ich śladem i nie tylko odkrywać Polskę, co czynię, ale również opisywać niektóre z tych „odkryć”, aby komuś przywołać wspomnienia, a kogoś zachęcić do odwiedzin.
W tym roku odkryłam dwa ciekawe miejsca, obydwa związane z naszymi noblistami w dziedzinie literatury czyli Henrykiem Sienkiewiczem oraz Władysławem Stanisławem Reymontem.
Dar społeczeństwa za pokrzepianie serc
Pod koniec kwietnia tego roku zawitaliśmy do Oblęgorka, świętokrzyskiej wsi leżącej kilkanaście kilometrów od Kielc. Wieś to sławna, gdyż znajduje się w niej pałacyk, który Henryk Sienkiewicz otrzymał od społeczeństwa polskiego z okazji 25-lecia swojej pracy artystycznej. Pisarz mieszkał tu przez kilkanaście lat, a potem pałacyk doświadczył różnych wojennych losów, aby od 1958 roku stać się muzeum.
Do Oblęgorka przyjechaliśmy w późny piątkowy wieczór i stanęliśmy na nocleg na bezpłatnym cichym parkingu pomiędzy aleją lipową a zespołem placówek oświatowych. Nazajutrz rano udaliśmy się w kierunku pałacyku mijając po drodze bardzo fajną ścieżkę dydaktyczną. Zanim słynna 4-rzędowa aleja lipowa doprowadziła nas do pałacyku skręciliśmy w leśne chaszcze skuszeni maską-drogowskazem, a tam odkryliśmy szałasy, afrykańskie maski i inne takie gadżety nawiązujące do afrykańskich podróży Sienkiewicza.
Wreszcie stanęliśmy przed pałacykiem o jasnej elewacji, wyposażonym w wieżyczkę oraz figurę, no jakżeby inaczej, husarza. Po wejściu do środka wraz z biletami otrzymaliśmy audio przewodniki, które poprowadziły nas po sienkiewiczowskim domostwie. Najpierw gabinet z oryginalnymi meblami należącymi do pisarza, w tym stylowe biurko z nie mniej stylowym kałamarzem. Następnie salon z kompletem mebli, zbiorem obrazów, pamiątek oraz darów. Potem jadalnia, a w niej oprócz oczywistego stołu, kredensu i naczyń, jeszcze trochę fotografii oraz wyjątkowy zegar, który zamiast cyfrowych godzin ma litery układające się w nazwisko Noblisty. I ostatnie na parterze osobiste pomieszczenie czyli sypialnia pisarza.
Udaliśmy się na piętro, gdzie zaskoczyła nas taka jakby meblościanka, częściowo zabudowana jasnymi płytami, częściowo przeszklonymi wnękami. Kryje ona w sobie zbiór pamiątek po pisarzu nie tylko widocznych przez szyby, ale ujawniających się po naciśnięciu niektórych drewnianych płyt. Na jednej z półek, zgodnie z sugestią pani pilnującej muzeum, przekręciliśmy książkę i otworzyły się drzwi do ukrytego pokoju z kolekcją pamiątek przywiezionych przez pisarza z Afryki. Ciekawa to forma ekspozycji muzealnej!
Wizytę w pałacyku dopełniła czasowa wystawa poświęcona życiu towarzyskiemu w okresie belle époque. Oprócz stylowych strojów i dodatków są tu różne przedmioty użytkowe, w tym przedziwne w kształcie i zastosowaniu jak na przykład przyrząd do ściągania obuwia. Wyjątkowym eksponatem jest rower służący do jazdy po lodzie.
Opuściliśmy Oblęgorek pokrzepieni myślą, że nasz polski Noblista ma w miejscu, które jak sam pisał oczarowało go, dobre muzeum pełne pamiątek. Szkoda tylko, że oryginalny medal noblowski zaginął w czasie II wojny światowej i w muzeum można zobaczyć świetną, ale jednak kopię. Jak napisał w „Potopie” Henryk Sienkiewicz: "Owszem, wojna straszna rzecz, ale cóż robić?”
SalutElla - 2025-07-23, 22:12
ciąg dalszy Oblęgorka
SalutElla - 2025-07-23, 22:14
Oblęgorka ciąg dalszy
SalutElla - 2025-07-23, 22:17
I wystawa belle époque
Piotruś - 2025-07-24, 05:56
Jedziemy z Wami
SalutElla - 2025-07-24, 19:22
Reymontki
W województwie łódzkim, a powiecie skierniewickim leży wieś będąca nie tylko miejscem akcji nagrodzonej Noblem powieści, ale również planem filmowym dla tejże powieści przeniesionej na ekran. To Lipce, zwane Reymontowskimi, a powieść to oczywiście „Chłopi”.
Pod koniec maja w piątkowy jasny jeszcze wieczór pojechaliśmy odkryć ślady Reymonta i świat bohaterów jego powieści. Wjechaliśmy w Lipcach na wąską, polną drogę biegnącą wzdłuż torów kolejowych, która zgodnie ze stojącą tu dumnie tablicą jest „drogą sławy Reymonta”. Doprowadziła nas ona do domku dróżnika, w którym Reymont jako pracownik Kolei Warszawsko-Wiedeńskiej pomieszkiwał. Z trudem zawróciliśmy kampera i pojechaliśmy na duży pusty parking w centrum wsi w sąsiedztwie kościoła. Spacerkiem udaliśmy się główną ulicą Reymonta na cmentarz, gdzie obejrzeliśmy symboliczny grób Macieja Boryny.
Następnego dnia zwiedzanie rozpoczęliśmy od Galerii Staroci i Pamiątek Regionalnych, która okazała się niezmiernie interesującym miejscem. W 9 opisanych izbach prezentowane są najróżniejsze przedmioty związane z historią i życiem regionu oraz z powieścią i filmem „Chłopi”. Twórca galerii był statystą w filmie, zresztą jak większość mieszkańców Lipiec.
Wchodziliśmy więc do kolejnych izb i zachwycaliśmy się dawnymi sprzętami gospodarskimi, strojami regionalnymi, elementami wyposażeniem domów, ale także czymś tak niespodziewanym jak zbiór dawnych pocztówek z okolicy czy fotek weselnych oraz tak oczywistym jak łowickie pająki i wycinanki. W izbie numer 3 zgromadzonych jest ponad 200 wydań „Chłopów” w różnych językach oraz plakaty i zdjęcia aktorów z ekranizacji powieści. W izbach po drugiej stronie trawnika wkracza się w świat dawnych akcesoriów stolarskich, rzeźniczych, szewskich, ale także kuchennych i szkolnych. Zgromadzona w galerii kolekcja jest bogata, różnorodna, dobrze wyeksponowana i zadbana. Można by tu spędzić kilka godzin, my jednak mieliśmy w planach zobaczenie jeszcze jednego miejsca w Lipcach, a potem przejazd na zlot kamperowy.
Z Galerii przejechaliśmy więc około 2 kilometrów na drugi koniec miasta, gdzie znajduje się Muzeum Regionalne im. Władysława Stanisława Reymonta, okraszone pomnikiem pisarza przed wejściem. Znaczna część eksponatów dotyczy historii i kultury okolicznych ziem, ale jest też niewielka wystawa pamiątek po Nobliście. Oglądanie samemu tej ekspozycji nie jest bardzo zachwycające. Nam natomiast trafiło się, że będąc przynajmniej na początku jedynymi zwiedzającymi, staliśmy się odbiorcami opowieści biletera i przewodnika w jednym. Dzięki niemu poznaliśmy ciekawe, a nawet pikantne szczegóły z życia Reymonta, a także zacytowane przez przewodnika współczesne określenia niektórych eksponatów. Najbardziej spodobało nam się nazwanie należących do pisarza okularów reymontkami, a to z uwagi na kształt zbliżony do sławnych lenonków.
Z przedłużającej się opowieści przewodnika „wybawili” nas napływający licznie turyści, tak więc wskoczyliśmy do naszego kampera i udaliśmy się na zlot do pobliskiego Rogowa. Tam zapoznaliśmy się z historią kolejki wąskotorowej, ale też oddaliśmy się biesiadowaniu, bo jak w powieści „Chłopi” napisał Reymont: „Gorzałka nie grzech, byle jeno przy godnym sposobie i z bratami, to na zdrowie idzie, krew czyści i choróbska odciąga!"
ciąg dalszy nastąpi
SalutElla - 2025-07-24, 19:29
Galeria Staroci i Pamiątek Regionalnych
SalutElla - 2025-07-24, 19:34
ciąg dalszy Galerii Staroci
SalutElla - 2025-07-24, 19:38
i jeszcze trochę Galerii oraz Muzeum Regionalne
Cyryl - 2025-07-25, 07:22
ponieważ nie mam czasu na czytanie słucham audiobooków.
pamiętam jak słuchałem Chłopów byłem pełen podziwu dla tłumaczy, którzy tak potrafili przetłumaczyć dzieło pisane gwarą, aby było zrozumiane i docenione w innych krajach.
Brat - 2025-07-25, 11:09
| SalutElla napisał/a: | | i jeszcze trochę ... |
Piękna, bardzo pracochłonna relacja... Dzięki!
Misio - 2025-07-25, 20:42
Dzięki Ela za kolejną super fotorelację od której nie można się oderwać. Fajnie się czyta i ogląda, czekamy na ciąg dalszy.
ZbigStan - 2025-07-26, 18:34
SalutElla, pięknie i wyczerpująco. . Pozdrawiam.
izola - 2025-07-26, 19:13
| SalutElla napisał/a: | | i jeszcze trochę Galerii oraz Muzeum Regionalne |
Fajna relacja! Dzięki za wiele ciekawych informacji.
Te foremki do ciastek mam jeszcze dziś w użyciu. Bardzo przydatne na świąteczne wypieki... W migu blaszka jest gotowa
SalutElla - 2025-08-13, 20:27
Turystyczne trofea w Niepołomicach
Niejaki Kazimierz Wielki znany jest z tego, że zastał Polskę drewnianą, a zostawił murowaną. Namacalnym dowodem jego działań jest Zamek Królewski znajdujący się w niedużym miasteczku o nazwie Niepołomice. Leży ono na skraju Puszczy Niepołomickiej, która były przyczyną zbudowania zamku jako bazy noclegowo-imprezowej dla przybywających tu na polowania z pobliskiego Krakowa polskich władców.
Postanowiliśmy i my zawitać do Niepołomic, aby „zapolować” na tutejsze atrakcje. Zaczęliśmy oczywiście od wspomnianego zamku, który swoją bryłą i wewnętrznym dziedzińcem ozdobionym arkadami i krużgankami przypomina Wawel, ale w nieco mniejszej skali. Wyposażenie zamku z lat świetności niestety nie zachowało się, ale można w nim zobaczyć kolekcje obrazów, trofeów myśliwskich, a nawet zbiór wypchanych zwierząt egzotycznych. Na deser można na dziedzińcu przysiąść obok Stańczyka i poczuć się jak król z dynastii Jagiellonów.
Z Zamku udajemy się do budynku Małopolskiego Centrum Dźwięku i Słowa, na którego tyłach znajdują się niepozorne drzwi. Prowadzą one do przybytku „3 w 1”, a mianowicie kina Ważka, kawiarni Kawka oraz jedynego w Polsce Muzeum Fonografii. Po przekroczeniu progu muzeum zanurzamy się w historię fonografii poczynając od fonografu z przełomu XIX i XX wieku przez gramofony, radia, magnetofony, walkmany i wszelkie inne urządzenia do słuchania muzyki, wymyślone i używane aż do lat 90-tych XX stulecia. Cudownego klimatu ekspozycji nadają meble i przedmioty wyposażenia wnętrz z poszczególnych epok, przywołujące wspomnienia z naszej młodości. Ostatnia sala to półki zapełnione wielką ilością płyt winylowych, których można posłuchać na udostępnionych tu gramofonach i słuchawkach. Z nieukrywaną estymą przekładamy kolejne płyty odnajdując na ich okładkach mniej lub bardziej pamiętane tytuły i wykonawców. Na dopełnienie wizyty wypijamy pyszną kawę z pianką, która jest w pakiecie z biletem wstępu.
To właśnie Muzeum Fonografii jest naszym najcenniejszym trofeum turystycznym zdobytym w Niepołomicach.
cdn.
SalutElla - 2025-08-13, 20:29
Muzeum Fonografii
SalutElla - 2025-08-13, 20:31
cd Muzeum Fonografii
SalutElla - 2025-10-18, 21:32
A nuż widelec czyli słupskie zaskoczenia
Szlak turystyczny Gryfitów czyli potężnej dynastii Książąt Pomorskich wiedzie przez kilka polskich miast na Pomorzu Zachodnim, w tym przez Słupsk. Miasto to nie należy raczej do znanych atrakcji turystycznych i takie też miałam o nim mniemanie. Słupsk znalazł się jednak na trasie do innej atrakcji jako miejsce na nocleg, a przy okazji krótkie zwiedzanie. I okazało się, że jest tu kilka fajnych miejsc oraz jedna nad wyraz wyjątkowa ekspozycja. Ale do rzeczy…
Do Słupska docieramy późnym wieczorem i stajemy na dużym parkingu przed monumentalną budowlą w stylu neogotyckim czyli słupskim ratuszem. Nazajutrz rano zwiedzanie zaczynamy od obejrzenia kunsztownej fasady ratusza oraz jego wnętrz, które zachwycają nas witrażami, obrazami, ozdobnymi sufitami i klatką schodową. To pierwsze zaskoczenie.
Idąc dalej na skwer imienia Pierwszych Słupczan – cóż za nazwa, stajemy przed wielkim kolorowym muralem przedstawiającym scenki z życia miasta. Murali tutaj - jak zresztą w wielu innych polskich miastach, jest dużo więcej. Jednym z fajniejszych jest spoglądający na nas z ukrycia zbiegły więzień z niemego filmu „Pielgrzym” czyli Charlie Chaplin.
Zbliżamy się do jasnej sylwetki zamku Książąt Pomorskich, który z zewnątrz nie jest budowlą powalającą, ale wewnątrz kryje interesujące wystawy. Pierwsza z nich nosi nazwę "Skarby Książąt Pomorskich" i należą do nich artefakty pochówkowe ostatniej przedstawicielki rodu Gryfitów księżnej Anny de Croy oraz jej syna Ernesta Bogusława. Oprócz ozdobnych cynowych sarkofagów możemy zobaczyć ubrania i różne przedmioty wyjęte z ich grobów. Największym acz nie grobowym eksponatem w tej sali jest srebrny ołtarz darłowski ze scenami biblijnymi.
Przechodzimy do następnego pomieszczenia, a tam znowu srebrny, ale tym razem „skarb ze Słupska” czyli zbiór srebrnych naczyń i sztućców. Należały one do Kurta von Kleista, który opuszczając jak większość Niemców w 1945 roku Słupsk (wtedy Stolp), ukrył je w piwnicy swojego domu licząc na szybki powrót. Powrotu nie było, a kolekcja po 40 latach została odkopana i trafiła do muzeum. Stanowią one część wystawy poświęconej historii Słupska opowiedzianej przez pryzmat codziennego życia miasta. Mamy tu m.in. wyroby rzemieślnicze, dokumenty miejskie, drewnianą rurę kanalizacyjną z XVI wieku (!) oraz archiwalne pocztówki.
Wspinamy się na pierwsze piętro i dość szybko przemykamy wśród eksponatów „sztuki dawnej Pomorza od XIV do XVIII wieku”, może niesłusznie, ale musimy zachować siły i czas na ostatnią wystawę usytuowaną na drugim piętrze. Jej tytuł brzmi „Przy wspólnym stole, czyli sztućce i akcesoria kulinarne od XVII do XXI wieku” i składa się z wielu gablot pełnych sztućców tych znanych i tych zaskakujących. Dobrze, że każda sztuka jest opisana do czego służy, bo dla większości trudno byłoby zgadnąć, zwłaszcza nie mając świadomości, że takie sztućce istnieją. Odkrywamy więc uchwyt do przytrzymywania kości, łyżkę do bulionu, szczypce do szparagów, szpikulec do kukurydzy, świderek do masła i wiele, wiele innych. Do tego są to wyroby kunsztowne i eleganckie. Niesłychanie ciekawa i niespotykana to wystawa, imponująca ilością i różnorodnością eksponatów.
Opuszczamy zamek i zmierzamy do położnego niedaleko na Wyspie Młyńskiej spichlerza Richtera, w którym mieści się herbaciarnia. Oprócz bardzo klimatycznego wnętrza oferuje szeroki wachlarz herbat, ale też smakowe kawy i oczywiście desery. Do zamówionej herbaty otrzymuję małą klepsydrę i gdy przesypie się w niej piasek to moja herbatka będzie zaparzona. Cóż za celebracja! Delektujemy się smakiem zamówionych specjałów, które podnoszą jeszcze poziom naszego ukontentowania wizytą w Słupsku. Jeśli więc „a nuż widelec” (w słowie nuż nie ma błędu ortograficznego, bo jest to żartobliwe przekształcenie wyrażenia „a nuż”) podróżnicza ścieżka zawiedzie Was w okolice Słupska, to nie omijajcie go, bo wiele w nim jest do odkrycia.
SalutElla - 2025-10-18, 21:34
Fotki z zamku
SalutElla - 2025-10-18, 21:37
Wystawa sztućców na zamku
SalutElla - 2025-10-18, 21:40
I jeszcze sztućce, a potem herbaciarnia
Darson - 2025-10-18, 21:50
Dziękuję SalutElla, za przypomnienie, że to my - Polacy, uczyliśmy Francuzów jeść nożem i widelcem
A na poważnie to dzięki za relację i świetne, jak zwykle fotki.
SalutElla - 2025-10-19, 14:23
| Darson napisał/a: | Dziękuję SalutElla, za przypomnienie, że to my - Polacy, uczyliśmy Francuzów jeść nożem i widelcem
|
Zwiedzając tę wystawę też ta myśl przyszła mi do głowy.
Dzięki za piwko
mirek67 - 2025-10-19, 19:17
WODNIK - 2025-10-19, 22:52
Dosiadam się i jadę dalej z Wami.
Ela wciąż na wysokim poziomie.
Na zachętę.
SalutElla - 2025-10-20, 18:43
| WODNIK napisał/a: |
Ela wciąż na wysokim poziomie.
Na zachętę. |
Dziękuję za docenienie słowne i piwne
Tadeusz - 2025-11-06, 19:40
Elu,dziękujemy za fantastyczną robotę.
Jesteś, jak wykle, znakomitym reporterem, z pięknym stylem i klasyczną polszczyzną.
Należy się cała skrzynka piw.
|
|