Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

Moja pierwsza podróż kamperem - Moja druga ale taka pierwsza podroz kampiorem

tolo61 - 2010-03-24, 00:36
Temat postu: Moja druga ale taka pierwsza podroz kampiorem
Cholera gdzie on jedzie..... :gwm
Deszcz lal niemiłosiernie a Helmut ciągnął nas nie wiadomo dokąd.
Juz mnie powoli szlag trafiał na to wszystko. Miałem wszystkiego dosyć.
Jazdy po nocy, korków na autostradzie upierdliwości kolegi który chcąc nie chcąc pojechał ze mną przyciągnąć złoma.
Byliśmy mocno wk…..i nie wyspani , głodni ,poskrecani i zziębnięci .
Nigdzie nic w rozsądnych cenach do jedzenia. Drzemka na siedząco za kierownicą .
Kupiłem kampera , kampera, kampera.
Żona stwierdziła złom . Koniec kropka złom.
Bo toto cos co kupiłem na ebayu nie ukrywam przedstawiane było jako złom .
Auto dla majsterkowicza lub do pocięcia na żyletki.
Licytowałem bez przekonania . Jednak przed wyjazdem / a wyjeżdżałem na trzy dni bez możliwości łączności z internetem / wiedząc o tym ze nie będę miał możliwości klepnąłem cene 600 euro.
I tak wiedziałem ze Guten Tagi będą się pukały o tego złoma. Nie miałem szansy wygrania z moim kapitałem wejściowym w kwocie jak powyżej.
Jakież było moje zdziwienie kiedy po powrocie okazało się że jestem szczęśliwym nabywcą VW LT28 z jakimś tam nadwoziem .Cena zakupu to 550 euro.
Krótko mówiąc dach wysoki coś tam w środku , do końca i tak nie rozumiałem co tam jest .
Silnik 2,0 l benzyna.
Koleżanka przetłumaczyła mi tylko ze stan FUR BASTLER i coś tam z hamulcami .
Tak że nie jezdzi a raczej może jezdzi ale nie hamuje.
Super…..
Oczywiście nie nam mówić,jezdzi nie jezdzi ,z hamulcami czy też bez, jedziemy po auteczko.
Zabraliśmy ze sobą mały warsztat samochodowy coby nam niczego w razie Niemca nie zabrakło jak to się mówi.
Mieliśmy również ze sobą tablice polskie i dowód rejestracyjny z Lteka kolegi.
Wiadomo budżet cieniutki i oszczędzać trzeba . Po cholerę wydawać twardą walutę jak można inaczej ….. ekonomicznie.
I tak jakoś dojechaliśmy pod Monachium do jakiejś wioski pod wskazany adres .
Deszcz lał jak cholera . Niestety miły Helmut językiem dla nas lekko niezrozumiałym połączonym z metodą obrazkową wyjaśnił nam że mamy jechać za nim.
Tak w strugach wody lejącej się z nieba podążaliśmy do miejsca postoju mojego wymarzonego szczęścia.
Ostatni zakręt i………wyłania się dom na wzgórzu ….położony przepięknie .
I ogród wspaniały duży ogród . ……a w ogrodzie pod murem budynku gospodarczego …..
STOI ON ……..dostojny LT 28 z wysokim dachem w zabudowie jakiejś tam.
Możecie nie wierzyć deszcz nagle przestał padać i niebo zaczyna być jakby bardziej błękitne .
Chmury bardziej postrzępione i jaśniej jak by tak jakoś.
Auto w stanie zewnętrznym o wiele lepszym niż na zdjęciach …tylko ten wiśniowy kolor….
Ohyda …… dobrze że dach biały.
Środek w super stanie wszystko sprawne kuchenka , lodówka , zlew , webasto .
Radio JVC zmieniarka na 12 CD i stolik rozkładany.
Łóżko na którym po rozłożeniu mogą spac 4 osoby, no 3 w ekstra warunkach .
Wyszła ładna Niemka / naprawdę ładna ----słowo /
Oczywiście zaprosiła nas na śniadanie kawę i coś tam jeszcze mówiła …..
Jak w tym momencie żałowaliśmy tego że my nie Abla po niemiecku .
Nigdy wcześniej i nigdy póżniej nie byłem tak na siebie wku…. Że się tego języka nie uczyłem.
A raczej ze miałem jego naukę głęboko w ……..
Sięgnąłem po pieniądze aby sfinalizować transakcję.
Jakież było moje zdziwienie kiedy z kwoty 550 euro Piękna Pani wydała mi 200 ….
Ręce bolały mnie od tłumaczenia że tyle się jej należy.
Jednak ona tak zrozumieliśmy dała upust cenowy ze względu na TUV który się skończył parę dni przed naszym przyjazdem a w opisie było ze jest.
Mąż miłej pani takie wydał jej dyspozycję.
Po miłym i obfitym śniadanku poszliśmy do zakupionego sprzętu sprawdzić co z tymi hamulcami i resztą .
Okazało się ze w prawym przednim kole tłoczek jest zblokowany i nie można ruszyć .
Ściąg stolarski i młoteczek 5 kg zrobiły swoje i……..po rozruszaniu okazało się że wszystko jest SI .
Można jechać do domku.
Z uwagą Piękna Pani przyglądała się jak zakładamy tablice polskie i coś tam pod nosem mruczała . Jednak nie sądzę żeby miała nam za złe .
Myślę że bała się o nas.
Napisała nam numer telefonu do siebie tak na wszelki wypadek . Jak by co to dzwonić .
Jak dojedziemy do domu to obowiązkowo bo będzie się denerwowała.
Nie wiem jak byśmy jej przez telefon pokazali o co nam chodzi ale numer wzięliśmy .
Pożegnanie było dosyć powolne i jakieś takie niemrawe .Jednak czas już na nas przyszedł i wyjechaliśmy.
Droga wiła się przez wioski położone w malowniczej okolicy. Góry prawie z każdej strony i my .
Dwa auta na polskich numerach kierujące się do przejścia granicznego z Czechami.
Wybraliśmy taką opcje aby jak najmniej na lewych tablicach jechać przez Niemcy.
Myśleliśmy ze z Czechami lepiej damy sobie rade niż z Helmutami.
W jednej z mijających wiosek zauważyliśmy dużo fajnych rzeczy stojących przy drodze.
WYSTAWKA
Jasiu tzn kolega który jechał ze mną stanął i krzyczy …. Tego dobra tutaj nie zostawimy…
Cóż On powozi kamperem jedzie ze mną ma prawo chociaż w czymś zadecydować.
Zgoda mówię ale bez przesady .
To co się działo póżniej to była Sodomiiiiiijjjjjjaaaaaaa i Gomoriiiiijjjjjjjaaaaaaaa .
Nie będę opisywał szczegółów nadmienię tylko ze auteczko było zawalone po sam dach i siedzenie pasażera również .
W czasie jazdy nawaliło ogrzewanie . 100 km w chłodzie zaparowane szyby i ten specyficzny zapach tego całego DOBRA które wieżliśmy.
Nie powiem byłem trochę wkuty i przerażony tym wszystkim .
Najbardziej obawiałem się granicy i ewentualnej kontroli niemieckiej.
Na którymś z parkingów sprawdziliśmy ogrzewanie i okazało się ze wypięła się linka od zaworu ciepłej wody .
Tak ze po założeniu ogrzewanie zaczęło działać . Od razu humory nam się poprawiły.
Jednak nie na długo.
Zaczyna śmierdzieć spalony olej…..zapala się kontrolka od ciśnienia oleju .
Stajemy …
Cale szczęście ze jest drugie auto .
Otwieramy maske a tu wszystko w oleju .
Jade na stacje po olej . Wracam dolewamy odpalamy a tu wali olej wszystkimi możliwymi dziurami .
Z miejsca po bagnecie / taka rurka / to jak gejzer.
Korkiem wlewu fontanna. Co jest do cholery ,co się dzieje ,dlaczego????
Szukamy przyczyny. Nie wiem …wiadomości się skończyły.
Stoimy na poboczu pod nami plama …decyzja… spadamy gdzieś na ubocze,bo jak nas namierzą policmajstry ,to mamy przechlapane gorzej niż w ruskim czołgu.
Jestem przerażony .Mam ochotę zostawić toto coś na poboczu.
CHCĘ DO DOMUUUUUUU
Przypadkowo po jakimś czasie spoglądam na rurkę która idzie przez tzw tłumik plomieni do miski olejowej. Nie wiem dlaczego ją zdjąłem .
Bingo rewelacja po przedmuchaniu / był zapchany / wszystko wraca do normy.
Brudni jak świnie ale szczęśliwi jedziemy dalej .
Wiemy ze to nie koniec ……
Przed nami granica niemiecko-czeska.
Wjeżdżamy powolutku , noc około 2 a tu ruch jak w Paryżu .
Oczywiście ja przejeżdżam a Jaśka zatrzymują celnicy i policjant niemiecki.
Wychodzę z osobówki którą jechałem. Osobówkę prowadziłem ja , auto mieliśmy pożyczone i Jasiek powiedział, ze się takim autem boi jechać i może,ale tylko LTkiem.
Tak ze wychodzę do Helmutów z pełnymi spodniami myśląc i zastanawiając się czy już czują to czym pachnę .
A mam tego pełne spodnie.
Nim doszedłem słyszę ich rechot i widzę jak wołają Czeskiego celnika.
Mam przesrane ale to już totalnie myśle .
Kiedy doszedłem do LTka, widzę jak pokazują Czechowi materace ,które gdzieś tam po drodze zabraliśmy.
Smiejąc się mowią ze taki kamping z takimi materacami to może obsłużyć nie tylko te Czeszki które pracują na przejściu .
Zaczęli dopytywać się za ile mogli byśmy wynająć to pomieszczenie na godziny.
Oczywiście wszystko w żartach i z docinkami, ze już ludziom dostawcze auta nie wystarczają ,do przewozu różnych rzeczy .
Chcą być jak cyganie ciągnąc domy a w nich całe to badziewo.
Nie powiem mieli racje w 100% .
Jednak ja miałem głęboko ich rację . Ważne dla mnie było to że nikt z nich nie pomyślał nawet widząc to cale badziewo w środku, o tym aby nam sprawdzić dokumenty.
Tak że wjazd do Czech przebiegł bez najmniejszego problemu.
Dojeżdżając do Pragi byliśmy już bardzo zmęczeni przeżyciami dnia .
Postanowiliśmy przespać się na parkingu przy autostradzie.
Niestety z fizycznego braku miejsca spalismy w LT ku na przednich siedzeniach.
Dlaczego nie w osobówce?????
Kto by z Was spal w osobówce mając kampera obok???? Z towarem co prawda ale kampera i to z webastem ……działającym .
Nie wiem ile minęło czasu , obudził mnie snop światła bijący w oczy.
Kiedy próbowałem je otworzyć usłyszałem …Policja otwierac….
Mało zwieracz mi nie puścił.
Panowie wylegitymowali nas sprawdzając drobiazgowo / nie do końca / nasze dokumenty .
Później oznajmili ze mamy do zapłacenia 1500 koron pokuty za spanie na parkingu.
Myślałem że zle słyszę . Jednak jak byłem pewien o co biega dostałem tzw szału .
Chcieli od nas z głupia frant jakieś lewe mandaty .
Nie powiem miły nie byłem . Zażądałem tłumacza bo ja po czesku nie Abla …..
Oni że mam jechać za nimi na posterunek . To ja do nich niech posterunek przyjedzie do mnie
Trwało to ok. godziny .Porobili zdjęcia , samochodów nas i wszystkiego dookoła.
Coś tam pobrzęczeli pod nosem i wku… jak cholera odjechali .
My od razu do aut i chodu do granicy . A wiesz to co komu do łba strzeli.
Do granicy spoko , granica spoko tylko celnik co wieziemy….to my ze wystawkę i auto .
Nawet nie spojrzał .
Wjechaliśmy do POLSKI …..jesteśmy w domu teraz to już nam może , mogą i co tam jeszcze…
Nagle jebummmm ……..tylne prawe koło rozwalone …..zjezdzamy na pobocze i jebummmmm przednie prawe rozwalone……..
Zapas jeden …..z tylu na drzwiach ale lewarek w skrzyni w środku……
Wywalamy wszystko na ulice….szkoda ze nie mamy aparatu
Nie uwierzycie ile można zmieścić do takiego małego kampera .
Góra dobra na asfalcie i my…..cyganie Polscy wracający z obczyzny na ojcowiznę .
Jak to się mówi jaja jak berety .
Nagle zza zakrętu wyjeżdża ……LT 28 blaszak na poznańskich numerach .
Jesteśmy uratowani .
Mamy koło jedziemy do domu już razem .
Do Poznania dojechaliśmy po południu bez większych przygód ….normalnie tak jak wszyscy ludzie….fakt nawaleni jak meserszmity ale szczęśliwi .
Z bagażem doświadczeń i z wiarą w ludzi . :lol:
Nadmienię tylko kończąc to opowiadanie ze w/w kampiorek z podwyższonym dachem wersja jakaś tam , przejeździł z nami Europę . / Wstawiłem gaz i zbiornik 2x60litrów /
Przyciągnął na lawecie dziesiątki aut, i zawsze mimo naprawdę paru poważnych awarii, zawsze dojechał z nami do domu.
Nigdy nie był holowany lub zholowywany .
Gdyby nie fakt ze nie posiadał WC i prysznica to myślę ze jeszcze był by w naszym posiadaniu.
Sprzedałem z bólem serca w 2008 pasjonatowi motocyklowemu.
Mam nadzieje ze nie zanudziłem…….
Pozdrawiam
:spoko

KOCZORKA - 2010-03-24, 01:05

tolo61 :bigok , przeczytałam jednym tchem. SUPER!!!
Może wtedy nie było Ci do śmiechu, ale dzisiaj z perspektywy czasu fajnie jest powspominać, a nam fajnie poczytać. :szeroki_usmiech
Opisujesz bardzo obrazowo i ciekawie. Gdyby jeszcze przypomniała Ci się jakaś historyjka z wojaży, to ja jeszcze bardzo proszę o więcej. :bukiet:

Pozdrówka dla całej załogi. :spoko

jacekiagatka - 2010-03-24, 01:24

dobre, na pewno nie zanudziłeś :spoko
Wito - 2010-03-24, 07:56
Temat postu: wiadomość
Dobre. Naprawdę dobre i z humorem. Bardzo mi się podobało. Pozdrawiam. Witold.
schulek - 2010-03-24, 08:00

Dobre. Przeczytałem jednym tchem.
Dorota i Robert - 2010-03-24, 16:07

b. dobre, wytnij kawalek o tablicach i daj do gazety

dzieki za fajna lekture

Dorota

ekosmak.dabrowska - 2010-03-24, 16:27

Masz talent. "Wciągła" mnie ta historia bardzo :spoko
prezesuu - 2010-03-24, 17:03

Ta historia nadaje się do opowiadania na :"Krupówkach", ale musi być jeszcze mała wizualizacja i zrywanie boków cały wieczór pewne.
SUPER opowiedziane należy się. :pifko :

Tadeusz - 2010-03-24, 18:03

prezesuu napisał/a:
Ta historia nadaje się do opowiadania na :"Krupówkach", ale musi być jeszcze mała wizualizacja i zrywanie boków cały wieczór pewne.


Solidna porcja "dżindobry" i opowiadać można do rana.
Tolku, to jest świetne. :wyszczerzony: :ok

tolo61 - 2010-03-24, 20:08

Dzieki Wam wszystkim za dobre slowo.... :lol:
Kogut .....tak jak pisalem mielismy pietra przed niemiaszkami...
Czech to tez ............Polak :haha:
tylko gada troche inaczej...... :haha:
I korona troche wtedy slabiej stala od twardej waluty...
I przemowic w razie coooooo do lapki mozna......
oczywiscie w ostatecznosci .....nie jestem rozrzutny ...jestem z POZNANIA... :haha: :haha: :haha:
Ale jak mowi pewne powiedzenie...chyba francuskie
Dotyczy sie nas wszystkich...tak mysle ....
"""..........Niewiele wie ten, kto duzo przezyl . Wiele wie ten, kto duzo podrozowal........"""
Tak ze pozniej juz jezdzilem tak jak trzeba ......
A co do opowiesci dziwnej tresci to mam pare w zanadrzu ...jednak to nie na stronach a przy spotkaniu , bo jak napisal Prezesuu potrzebna jest mala wizualizacja .
A tego tutaj niestety nie dam rady zrobic.
Za piwko dzieki mysle ze odwzajemnie sie w Koszelowce jakas naleweczka .....
Oczywiscie i tym wszystkim dla ktorych starczy tez.... :wyszczerzony:
:spoko

tolo61 - 2010-03-24, 20:10

Aaaa i sorki za bledy stylistyczno interpunkcyjne ....pozno bylo..... :haha: :bajer
:spoko

Pawcio - 2010-03-24, 20:18

KOGUT napisał/a:
Ja to bym do nich za piernika nie wjechał bo mam z nimi same złe wspomnienia


No widzisz.. a ja znam takiego gościa, który dzięki temu, że pojechał przez Czechy nie musiał na piechotę z Niemiec przez tydzień autostradą wracać.

Wg mnie tolo obrał prawidłowy tok myślenia... :ok

rysiol - 2010-03-24, 20:41

Chłopie ty się marnujesz!!!! Ty rzuć wszystkie dotychczasowe zajęcia i pisz opowiadania!! Ty normalnie, po prostu, masz talent!!! Piękne bo prawdziwe. Podobnie jak Ty kupiłem u Helmuta samochód i modliłem się aby dojechać do domu i myślę, że , jakbym kupił najpiękniejszego , najbardziej wypasionego kampera w salonie to nie lubiłbym go nawet w popłowie tak bardzo jak mojego staruszka. Już sprawdzam na jakie zloty się zapisałeś, aby posłuchać Twoich dalszych opowieści.
PS
Jak na tym forum można postawić komuś wirtualne piwo. Aż wstyd powiedzieć że nie potrafię, a mam już wielkie zobowiązania w tym zakresie. [/center]

Skorpion - 2010-03-24, 20:44

prawie u kazdego pod postem danego uczestnika na forum masz mozliwosc postawienia wirtualnego browarka patrz uwaznie a znajdziesz odnosnik do piwa
Fux - 2010-03-24, 20:53

No padłem...
Prawie, jak import samochodów z 15-18 lat temu...

GOSIAARCADARKA - 2010-03-24, 20:54

Z przyjemnością czytałam tą opowieść. Super. :bukiet:
marekoliva - 2010-03-24, 21:05

Dobre :!: Gratuluję odwagi :shock:
StasioiJola - 2010-03-24, 21:29

Opowięść super, mysle ,że TOLO miał szczęście, że wiózł załadowanego kampera bambetlami, to Niemiaszki pomyśleli, że wraca z wystawek. Ja w bardzo podobnej sytuacji jak prowadziłem samochód dostawczy na tej samej zasadzie jak Tolo, trafiła sie kontrola celna i policyjna w Holandii i otworzyłem boczne drzwi a tu część rzeczy wypadła na parking. Najpierw odskoczyli a pózniej zaczeli sie śmiać , pogadaliśmy i kazali wrzucic wszystko z powrotem, życzyli nawet dobrej drogi. A kumpla który jechał za mna prawie pusto, wiózł tylko motory , przeczesali dokumentnie , łącznie z badaniem dokumentów i prześwietleniem całego auta!! Duszę miałem na ramieniu, bo pewnie zapuszkowali by jak nic, gdyby sie przyłożyli do kontroli!!!! :szeroki_usmiech :spoko
jury - 2010-04-06, 11:44
Temat postu: Re: Moja druga ale taka pierwsza podroz kampiorem
tolo61 napisał/a:
Cholera gdzie on jedzie......................


Napewno były to wielkie wiejące grozą przeżycia ale napisane tak że czytałem je ze łzami w oczach ze śmiechu.

Gratuluję umiejętności pisania, dla mnie była to

R E W E L A C J A

:spoko :spoko :spoko :spoko :spoko :spoko :spoko

radek_z_południ - 2010-08-19, 22:14

Przeczytałem dopiero teraz, ale za to dwa razy :)
Niesamowita, wręcz fantastyczna historia, a na dodatek świetnie opowiedziana. :brawo:

donald - 2010-08-19, 22:22

Swietne!! przydałby sie drugi odcinek...... :szeroki_usmiech :diabelski_usmiech
jolcia777 - 2010-08-19, 23:17

Tolo 61, ja też dopiero dzisiaj przeczytałam Twoją opowieść...
Wcześniej czytałam Twoją relację z podróży po Ukrainie, Rumunii I Bułgarii i muszę stwierdzić, podobnie jak ktoś z moich przedmówców, masz TALENT, pisz jak najwięcej!

Majki - 2010-08-20, 09:21

Tolo rozważ możliwość spisania i wydania swoich wspomnień. Kasiora połynie szerokim strumieniem. Piszesz w sposób, który nie pozwala czytelnikowi oderwać wzroku od tekstu. :brawo :brawo :brawo :brawo :brawo :brawo
exchilex - 2010-08-29, 15:32

Potężna dawka humoru :szeroki_usmiech Gratuluję talentu pisarskiego i przygody :spoko
stripe - 2011-06-19, 13:09

Alez pieknie opisane zapoznanie i kupno :)
jelonka - 2011-06-19, 23:39

gratuluję stylu oraz samej "przygody"..
przeczytałam jednym tchem - świetny tekst :)


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group