|
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Włochy - Nasza Italia wiosną
eler1 - 2011-11-21, 19:01 Temat postu: Nasza Italia wiosną Pomysł zrodził się na początku roku z dużą ilością niewiadomych tj.wczesna wiosna, duże miasto które jest dla nas bardzo odległe i nieznane, małe dzieci - trójka (najmłodsze 8 miesięcy) , okres świąt. Nie zraziły nas co niektóre głosy na forum i nie tylko, ale podbudowała nas informacja że nie będziemy sami. To zachęciło nas ,że znajomi planowali ten wyjazd od roku. Niestety to już drugi raz kiedy mieliśmy być na przyczepkę , a pojechaliśmy sami z wieloma niewiadomymi .
Miało nie być tej relacji, ale jedna relacja naszego kolegi z forum sprawiła, że postanowiłem dokończyć naszą wyprawę i nie patrząc na złośliwości itp. Nie można nazwać naszej wyprawy jako przewodnika , gdyż nie zaliczyliśmy wszystkich atrakcji , a czasem brakowało ręki do zrobienia zdjęcia, ale to nic grunt że wróciliśmy zadowoleni.
19.04.2011 - Dzień pierwszy wyjazd z domu 14.30 jedziemy w lekkim podenerwowaniu ale trasa ubywa dość płynnie do momentu wjazdu na trasę Mszczonów – Katowice jeden wielki korek dopiero kilka kilometrów za Piotrkowem Trybunalski można dodać więcej gazu, ale w Częstochowie mamy już dosyć dzieciaki chcą iść spać więc śpimy na Campingu pod Jasną Górą nr.76 „OLEŃKA” (cena 45 zł) http://www.obiektyturysty...slaskim;slaskie
Na całym campingu jesteśmy my i jeden kamper włoski.
20.04.2011- Rano idziemy na Jasną Górę do kaplicy Matki Boskiej, ale w dniach 20 i 21 są powadzone prace remontowe i brak wstępu więc idziemy na Msze do Bazyliki, a tu następne zaskoczenie Msza jest odprawiana po łacinie. Ruszamy koło 9.30 pogoda słoneczna około godz. 11.00 znowu korek przed Tychami 20-30 min stania robimy małą przekąskę . Przekraczamy granicę w Cieszynie, ale jedziemy przez centrum miasta J kierując się na Słowację do autostrady w Żyline i od tego momentu jedziemy płynnie – na noc zatrzymujemy się w Austrii w miejscowości Bad Walterdorf http://www.camping-bad-waltersdorf.at/ (termale H2O) (N47.161811 E16.022513) .
obsługa tylko do 18.00 a my jesteśmy o 19.30 i następne zaskoczenie, takie zadupie a na kampingu prawie 70% obłożenia kamperami i przyczepami
eler1 - 2011-11-21, 19:17
21.04.2011 – Rano płacimy 27,50 Euro oraz z okazji Świąt dostajemy pięć malowanych jajeczek , przed wjazdem na autoban tankowanie do pełna ON- 1,38Euro za kilka kilometrów przy autostradzie widzę cenę 1,58Euro . Popołudniem docieramy w okolicę Wenecji nie jedziemy nową obwodnicą bo moja LOLA jej niema mała przerwa na obiad w Autogril dumamy i zamawiam spagetti , pizza i coś o czym nie mamy zielonego pojęcia czyli talerz szynka z rukolą i czedarem oraz capucino . Jedziemy dalej za Bolongą mieliśmy szukać noclegu ale jedziemy dalej i korek tracimy ponad godzinę robi się bardzo ciasno na wjeździe do Firenze korek mamy dosyć stajemy robimy kolację i dzieci idą spać, a my jedziemy przez miasto momentami uliczki bardzo ciekawe i nastrojowe ,ale my kierujemy się do autostrady. Korków już niema, ale na drogach ciasno, podjeliśmy decyzję że jedziemy docelowo do Rzymu było ciężko ale się udało i koło 01.30 jesteśmy na miejscu www.lgproma.it . Na zjeździe z autostrady zaskoczenie brak obsługi można płacić kartą lub gotówką mimo zmęczenia jakoś się udaje nazbierać drobnych , Rzym wita nas życiem nocnym bary otwarte. Obsługa kamperparku wita nas oraz prowadzi do miejsca postojowego nie wnikając że rezerwacje mamy od jutra .
eler1 - 2011-11-21, 19:40
22.04.2011 - Po dość ciężkim dniu podróży o dziwo wstajemy bardzo wcześnie ok. godz.8.30 i już po zakupieniu biletów na komunikację miejską w recepcji gdzie można kupić dużo akcesoriów od uszczelniacza przez krany do leżaków. Wybieramy kolejkę miejską a potem metro z głównej stacji Termini co było błędem gdyż niema zjazdów dla wózków a schody prowadzą raz w górę, a raz w dół . Ale to nic około godz. 11.40 docieramy na plac Świętego Piotra i szukamy tzw. Bramy Spiżowej ( musimy odebrać bilety wstępu na nabożeństwo Wielko Piątkowe) , która jest za bramkami wejściowymi do bazyliki po kilku minutach w kolejce jesteśmy przed wejściem do bazyliki i znowu niespodzianka musimy zostawić wózek i plecak w przechowalni. Około godz. 14.00-15.00 opuszczamy Watykan i głodni idziemy na Włoski obiad . Z pełnym brzuszkiem i lżejszą kieszenią o kilka euro trochę chodzimy i podejmujemy decyzję że wracamy tramwajem nr.19 z Piazza del Risorgimento , jedziemy bez pewności że dotrzemy tam gdzie chcemy czyli do Piazza di Porta Maggiore, ale po dość ciekawej wycieczce ok.40min docieramy tam gdzie chcemy i przesiadamy się do kolejki miejskiej skąd już w kilka minut docieramy do www.lgproma.it .
Santa - 2011-11-21, 20:50
Jesteście wielcy Będę Was pokazywać wszystkim swoim znajomym jako przykład, że z małymi dziećmi można realizować swoje podróżnicze marzenia. A od siebie dodam, że czasem łatwiej z małymi niż dużymi
Coś czuję, że ja się chyba też odważę na opisanie swoje Italii - tylko, że ja mam zaległych 5
Czekam na ciąg dalszy
Aulos - 2011-11-21, 20:58
Robert, nawet nie wiesz, jak bardzo Wam zazdrościmy tej wyprawy, ale cóż... siła wyższa
eler1 - 2011-11-21, 21:10
Dzieki Santana, Aulos następny raz się nie wymigacie
23.04.2011 – Wielka Sobota wstajemy wcześnie rano jedziemy szukać polskiej parafii św.Stanisława Biskupa Męczennika przy Via Bottegho Oscure 15 aby poświęcić pokarmy. Przy okazji zakupiliśmy pamiątkowy album ze zdjęciami Jana Pawła II wydanym specjalnie na beatyfikację. Jako że rano kawki nie piliśmy udajemy się do pierwszej kawiarni fundujemy sobie kawkę oraz lody, a dzieci dostają o właścicielki miłej starszej pani balony. Spacerkiem z placu Weneckiego dochodzimy do Colosseo.
Tadeusz - 2011-11-21, 21:11
Robercie, my też zazdrościmy. Wiele lat upłynęło od naszych włoskich podróży i chciałoby się odświeżyć wrażenia.
Wasze zdjęcia nam to umożliwiają.
eler1 - 2011-11-21, 21:30
Tadeusz miło nam, że wracają Wam wspomnienia .
24.04.2011 – Zaczynamy od śniadania Wielkanocnego , a potem szybciutko na plac Św.Piotra na Mszę o godz.10.30 , gdy czekaliśmy na tramwaj dość długo ( zapomnieliśmy że w święta komunikacja rzadziej chodzi). Czekając spotkaliśmy siostry zakonne, a jedna z nich była z polski o imieniu Marysia . Na plac docieramy ok.godz.10.00, mała kontrola i parasolki musimy zostawić ze względów bezpieczeństwa przy wejściu gdzie był duży ścisk ale na placu jest dość luźno. Po nabożeństwie obiadek i znowu trochę zwiedzania . Niestety zapomnieliśmy zabrać aparatu i mamy tylko jakieś zdjęcia z telefonu.
Santa - 2011-11-21, 21:38
Oooo Niektórzy z własnym bufetem
Agostini - 2011-11-21, 22:18
Święta Wielkanocne w Rzymie muszą być dużym przeżyciem. My też rozmawialiśmy o tym, ale tylko na tym się kończyło, zabrakło odwagi i determinacji.
Eler1, obrazek z Waszego śniadania wielkanocnego jest super, jest niepowtarzalny.
Będziemy czytać z zaciekawieniem.
Viper - 2011-11-22, 08:04
Witam.
Wspaniała relacja z podróży. Dzięki Wam wracają wspomnienia z ostatniego pobytu.
Nasza Klaudia jest zakochana w Rzymie i nie może się doczekać ponownej wizyty w tym przepięknym mieście.
Wielkie uznanie Wam się należy za podróż z małym dzieciaczkiem. Jak dla nas bomba.
Endi - 2011-11-22, 11:55
eler1 napisał/a: | 24.04.2011 – Zaczynamy od śniadania Wielkanocnego |
Elerku..w tym roku jak i w poprzednim, śniadanko wielkanocne również spożyliśmy w kamperze. Z tą różnicą, że Wy w słonecznym Rzymie a my w zaśnieżonym Langenfeldzie
eler1 - 2011-11-22, 18:37
Dziękuję wszystkim Własny bufet to wygoda
25.04.20011- Udajemy się na mszę do polskiej parafii gdzie nabożeństwa są odprawiane po polsku ( moją uwagę zwróciła forma kazania przy którym się nie znudziłem oraz było czytelne chyba dla każdego bez zbędnej filozofii i polityki). Po mszy troszkę zgłodnieliśmy więc parę kroków dalej postanowiliśmy zjeść obiadek w DUCATI , a później lody i pizza połączone ze spacerkiem . Jest to nasz ostatni dzień w Rzymie w którym poczuliśmy jego klimat , trochę brudno momentami tłumy turystów, ale zabytki to rekompensują .
eler1 - 2011-11-22, 19:15
26.04.2011 – Rano śniadanko , kamper serwis i w drogę opuszczamy LPGROMA , przed wjazdem na autostradę tankowanie trochę tańszego paliwa . Rzym żegna nas deszczykiem kierujemy się na wschodnią stronę Italy – Adriatyk kierunek Abruzzo . Kilka kilometrów przed wybrzeżem opuszczamy autostradę aby trochę poczuć klimat okolicy oraz zrobić jakieś zakupy . Dojechaliśmy do wybrzeża i przejechaliśmy cały pasaż nadmorski w Roseto Degli Abruzzi. Kilka kamperów stojących na parkingach przy plaży . Jest lekki wiaterek i od czasu do czasu kropi , a całe wybrzeże jeszcze śpi przed sezonem. Szukamy miejsca na kilka dni odpoczynku po dość intensywnych świętach Wielkanocnych w Rzymie. Jedziemy dalej i w miejscowości Giulianova zatrzymujemy się na camping Golden Beach www.goldenbeachcamping.it . Po ustawieniu kamperka mały spacerek na plażę w koło jest pusto i wietrznie. Przez całą noc pada deszcz a parcela na której stoimy ma podkład gliniasty nie przypuszczają wody.
Santa - 2011-11-23, 08:49
Dzieci dostały piękną piaskownicę - całą dla siebie Takie puste plaże w Italii, to też atrakcja
Czekam na ciąg dalszy.
Nomad - 2011-11-23, 18:05
No piękie...pięknie
eler1 - 2011-11-23, 18:42
27.04.2011 - Rano pogoda nie zachęca nas do pozostania więc żegnamy to miejsce , pozostał na kampingu tylko jeden kamperek z niemiec . To jeszcze nie sezon trwają prace przygotowawcze do sezonu. Jedziemy w kierunku Wenecji i czym wyżej tym bliżej są tory kolejowe a plaża z piaszczystej zmienia się w kamienistą i decyzja pada na sprawdzone Lignano . Po południu docieramy za Wenecję do miejscowości Lignano i kotwiczymy się na campingu Pino More www.campingpinomare.it . Co prawda wieje duży wiatr. Ale mamy nadzieję że pogoda się zmieni . Na campingu spotykamy małżeństwo z polski ( Wodzisławia Śląskiego) z chłopcem (Szymonem) o rok młodszym od naszej Magdy.
eler1 - 2011-11-23, 18:59
28.04.2011 – Rano wyruszamy na rowerach w miasteczko na kawkę dla dzieci pyszna czekolada na gorąco z serduszkiem później małe zakupy. Po południu pogoda się stabilizuje i się wypogadza wiec idziemy na spacer nad morze. Plac zabaw , rowery i inne zabawy dzieciaków. Po południu mamy ochotę na pizzę z campingowej restauracji gdzie jest oddzielne stanowisko do pizzy i czeka kucharz na chętnych –zamawiasz idziesz do kasy płacisz a kucharz z wcześniej przygotowanego ciasta robi pizzę na twoich oczach wkładając ją do pieca i ta przyjemność za jedyne 6-9 euro ( duża cienka pizza)
eler1 - 2011-11-24, 17:38
29.04.2011 – Rano jedną parclę dalej zatrzymała się przyczepa i trwają pełną parą wypakowywania i rozłożenie obozowiska jest to małżeństwo z polski z dwójką dzieci .. Pogoda jest tak ładna że idziemy na plaże się opalać temp.22 stopni celsjusza jako pierwsi otwieramy sezon rozkładając się na plaży i chwytamy pierwsze promienie słońca . Dzieci zajęły się łapaniem małych krabów razem z Szymonem i jego tatą . Po południu znowu na rowerek i na kawkę oraz czekoladę na gorąco z serduszkiem
eler1 - 2011-11-24, 17:47
30.04.2011 – Od rana słoneczko i ciepło, więc powtarzamy kąpiel w słońcu, a nasza najmłodsza zachwyca się piaskiem . Na campingu zaczyna się ruch wokół stojących przyczep przez cały rok, niektóre z nich są prawie nowe a przed nimi duży przedsionek w którym lodówki, pralki i dużo innego sprzętu ,a przed przedsionkami grile, płotki , kwiaty ........ . Aby przygotować parcelę dla dziadków przyjeżdżają całe rodziny , a przy tym hałasu robią za drużynę piłkarką. Popołudniu zaczyna się gotowanie przeróżnych potraw i tak do wieczora tylko rośnie coraz większa ilość brudnych naczyń.
Pawcio - 2011-11-24, 17:59
Elerek.. rodzinka rośnie Ci jak na drożdżach.
Co do włoskich plaż.. latem niedobrze, bo tłoczno.. ale z drugiej strony w kwietniu tak jakoś smutno ...
eler1 - 2011-11-24, 19:19
Oj rosną tylko my są coraz młodsi
Co do plaż włoskich w lato my nigdy nie byli , we wrześniu na początku jest trochę ludzi a na koniec września w CRO też pustki ale nam to nie przeszkadza Cała plaża jest nasza i widać dzieci nie trzeba tak pilnować bo z daleka widać gdzie zawędrowało
eler1 - 2011-11-25, 20:43
01.05.2011r. – od rana słoneczko więc jak wyżej oraz oglądamy relację z Rzymu po której niezwłocznie się pakujemy i jedziemy w kierunku polski. Mijamy szybko granice i wjeżdżamy do Austrii i tu po kilku kilometrach niespodzianka, wszystkie samochody kierowane są przez parking wtedy uświadamiam sobie że moja vinietka skończyła się wczoraj. Ale cóż jedziemy , a Magda w foteliku śpi na przednim fotelu . Pani celnik czy policjant spojrzała tylko i machnęła ręką aby jechać . Tak się nam upiekło więc docieramy do najbliższej stacji ,aby zaopatrzyć się w aktualną winietkę . W międzyczasie zmienia się pogoda i przychodzi burza z gradem, którą przeczekaliśmy na parkingu przy stacji paliw robiąc obiadek. Późnym popołudniem docieramy do miejscowości Bad Walterdorf i tym razem zatrzymujemy się na bezpłatnym parkingu przy termach H20 (N47.178380 E15.999458) www.hoteltherme.at – widzieliśmy tam kamperka stojącego w drodze do Italy. W nocy jest spokojnie i cicho .
eler1 - 2011-11-25, 20:54
No to kończymy
02.05.2011r. – to głównie tranzyt , za Wiedniem na autostradzie w kierunku Słowacji na przeciwnym pasie jakaś obława dużo policji blokuje ruch , a po kilkuset metrach widzimy kamperka na polskich blachach – to przecież Koko który jedzie na Sardynię czy Korsykę– Włączamy CB pozdrawiamy się, ale niestety zasięg się kończy bo moje radio zbierało zakłócenia z silnika a antenę mam z przodu więc zasłoniła zabudowa zasięg do tyłu . Późnym popołudniem docieramy do naszych znajomych na Śląsku w okolicy Tych gdzie zostajemy na noc i dzielimy się wrażeniami z wyjazdu . Planujemy jutrzejszy dzień np. jakieś ZOO lub coś innego
03.05.2011r. – od rana pada deszcz ,więc jemy śniadanko i pijemy kawkę. Dzieciaki jeszcze się bawią, ale niestety trzeba się zbierać. Do domu 450km. W okolicach Częstochowy zaczyna padać śnieg , a ja już mam opony letnie . Jedziemy przez Opoczno aby ominąć roboty drogowe na Katowickiej i czym bliżej domu to bardziej biało, ale koło 23.00 docieramy szczęśliwie do domu.
Skorpion - 2011-11-25, 22:25
Elerku fajowa wyprawa i wspanialy opis
OMEGA - 2011-11-26, 09:47
eler1 napisał/a: | W okolicach Częstochowy zaczyna padać śnieg , a ja już mam opony letnie |
-to znaczy trzeba jeżdzić cały rok na oponach zimowych lub całorocznych.
Dziękuję za fajną relację z Włoch , na pewno kiedyś z Twojego opisu skorzystam.
Elwood - 2011-11-26, 11:16
Twoja relacja daje wspaniały przykład tego iż kamper to prawdziwa wolność, zadaje kłam temu, że nie da się podróżować i zwiedzać z małymi dziećmi, pokazuje, że mając kamperka naprawdę można cieszyć się życiem. Super relacja, super fotki i super przykład dla malkontentów. Jestem pełen uznania dla całej Waszej Piątki. A teraz w zaciszu domowego spokoju /o ile przy trójce dzieci można o nim mówić/ wypijcie wirtualne piwko, które z przyjemnością Wam stawiam. Pozdrawiam
gino - 2011-11-26, 11:55
Elerku...
dzieciaczki rosna jak na drożdzach...
baaardzo fajna relacja....dziekujemy
oczywiście
StasioiJola - 2011-11-26, 12:08
Od nas też piwko - najcenniesze jest to, że takie podróże zostają we wspomnieniach naszych dzieci na całe życie!!!
eeik - 2011-11-26, 16:01
Dziewczyny cudne )) fajna wyprawa,
ucałuj je wszystkie 4 od nas.
Aulos - 2011-11-26, 16:22
Bardzo żałujemy, że nie udało się nam być tam razem z Wami.
Pozdrawiamy Was serdecznie i
eler1 - 2011-11-26, 19:24
Dziękujemy wszystkim za słowa uznania.
ps.Pisarz ze mnie kiepski, ale mam nadzieję że dało się rozszyfrować moją relację
Z takimi maluchami nie jest lekko ale jest to możliwe i wspomnienia pozostają.
Wyjazd nam się udał jak by była możliwość nie zawahałbym się tego wyjazdu powtórzyć jeszcze raz
|
|