Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

Niemcy - Wycieczka do Niemiec i nie tylko - relacja

Stanek - 2013-07-09, 14:07
Temat postu: Wycieczka do Niemiec i nie tylko - relacja
Witam

Jesteśmy świeżo po naszej wyprawie do Niemiec. Póki mam ją w pamięci postaram się umieścić relację. Postaram się jak najmniej marudzić, a podawać jak najwięcej praktycznych informacji bo wiem, że większość z nas takich informacji szuka w relacjach. Sam przygotowując się do wyjazdu bardzo dużo zaczerpnąłem z forum dlatego też chciałbym podziękować wszystkim, którzy umieścili relacje ze swoich wypraw w tym kierunku.

Stanek - 2013-07-09, 14:51

Na początek kilka informacji:

- załoga 2+1
- czas 14.VI.2013 - 7.VII.2013
- dystans ok. 2900 km
- główne cele: Playmobile Fun Park, Legoland, Jezioro Bodeńskie, Wodospady na Renie, Zamek Neuschwanstein
- koszty: jak najniższe ;)

Poniżej link do mapki którą będę na bieżąco rozszerzał o kolejne odcinki trasy:

Trasa wycieczki do Niemiec

Stanek - 2013-07-09, 14:57

DZIEŃ 1 14.VI.2013 - Warszawa -> okolice Wrocławia

Wyruszamy z Warszawy około południa w nadziei na bezkorkowy wyjazd z miasta co nam się udaje :) Trasą przez Bełchatów, Wieluń, Syców w godzinach popołudniowych docieramy do Wrocławia. Tankujemy na stacji przy Auchan (5,26 zł/l - przy granicy pewnie będzie drożej więc tankujemy pod korek). Następnie udajemy się do rodzinki pod Wrocławiem gdzie w miłym towarzystwie spędzamy wieczór oraz nocujemy w kamperku na posesji.

Stanek - 2013-07-09, 15:33

DZIEŃ 2 15.VI.2013 - okolice Wrocławia -> Szwajcaria Saksońska

Rano dajemy czas dzieciakom na wybawienie się ponieważ bardzo rzadko się widują. Sami też nie kwapimy się do rychłego wyjazdu. W końcu ok. 13:00 udaje nam się ruszyć w dalszą drogę. Zatrzymujemy się w Kątach Wrocławskich w Biedronce na ostatnie zakupy, a następnie ruszamy autostradą A4 w kierunku granicy. Przed samą granicą uzupełniamy paliwo (5,45 zł/l :) ). Następnie przekraczamy Nysę Łużycką i jedziemy do Szwajcarii Saksońskiej. Na miejscu udajemy się do miejscowości Rathewalde (blisko Bastei) na wypatrzony parking w google maps. Parking okazuje się płatny w parkomacie, ale tylko w godzinach 8:00 - 20:00. Ponieważ jest trochę przed 20:00 zostajemy tam do rana. Przy parkingu jest źródełko. Tabliczka informuje, że woda niepitna, ale do kąpieli myślę, że spokojnie można nabrać. My mamy na razie pełny zbiornik więc nie korzystamy z tej możliwości.

Nocleg na parkingu w Rathewalde - N 50°59.197' E 14°04.436'

Stanek - 2013-07-09, 17:08

DZIEŃ 3 16.VI.2013 - Szwajcaria Saksońska -> Stausee Oberwald

Rano przejeżdżamy na parking przy drodze do Bastei. Postój od 8:00 do 19:00 za 3 €. Zjadamy śniadanko i wytyczoną ścieżką rowerową udajemy do Bastei. Po drodze tuż przed Bastei jest kolejny parking - 3.5€ do 3.5h i 5,5€ powyżej 3.5h, ale nie doszukałem się informacji czy można zostać na noc. Zostawiamy rowerki na parkingu przy hotelu i dalej pieszo udajemy się oglądać skałki. Po zaliczeniu punktów widokowych postanawiamy zrobić niedużą pętlę żeby nie wracać tą samą drogą. Schodzimy na dół do jeziorka i udajemy się wzdłuż niego do szlaku który ma nas wyprowadzić na górę. Okazuje się jednak, że szlak z jakiegoś powodu jest zamknięty więc musimy nadłożyć drogi. Udajemy się dalej dolinką i docieramy do niewielkiego wodospadu i schroniska. Następnie szlakiem dookoła wracamy do rowerów. Trochę duża nam ta pętla wyszła, ale dolinka okazała się bardzo urokliwa więc nie żałujemy. Młody trochę marudzi, że za daleko, ale dajemy radę. Na rowerach wracamy na nasz parking. Przy parkingu jest spory plac zabaw dla dzieci za 2€/os. W nagrodę za wytrwały marsz fundujemy młodemu wstęp. Okazuje się, że opiekunowie też musza zapłacić za wstęp więc wchodzi tylko żona z synem. Po wybawieniu się ruszamy w dalszą drogę. Docieramy na parking przy Stausee Oberwald płatny w parkomacie 2€ za 24h. Wrzucam 2€ i zostajemy na noc. Wieczorem przychodzi Pan i pyta czy mamy bilet z parkomatu. Pokazujemy bilet Pan uśmiecha się mówi, że OK i odchodzi. Przy jeziorku znajduje się teren rekreacyjny wraz kempingiem. Jest też letni tor saneczkowy.

Parking przy drodze do Bastei - N 50°59.199' E 14°03.243' - 3€ od 8:00 do 19:00, 5€ od 19:00 do 8:00
Parking tuż przy Bastei - N 50°57.995' E 14°03.931' - 3.5€ do 3.5h i 5,5€ powyżej 3.5h
Nocleg parking przy Stausee Oberwald - N 50°49.104' E 12°39.518' - 2€ za 24h

Stanek - 2013-07-09, 18:39

DZIEŃ 4 17.VI.2013 - Stausee Oberwald -> Norymberga

Rano okazuje się, że wstęp na teren rekreacyjny jest płatny. Niezależnie trzeba płacić za tor saneczkowy. Rezygnujemy więc z wejścia ponieważ w Polsce mamy nie gorsze tory saneczkowe. Odwiedza też nas inny Pan i mówi, że na tym parkingu nie wolno nocować, że zaprasza na kemping. My odpowiadamy, że zaraz odjeżdżamy więc Pan daje spokój i odchodzi. Tak więc po śniadaniu ruszamy w stronę Norymbergii. Dzień jest upalny więc droga jest męcząca mimo pracującej klimy. Po południu docieramy na parking dla kamperów przy Playmobil Fun Park. Postój jest płatny 4€ i można nocować. Jest też woda. Idziemy na spacer do bramy parku żeby się zorientować co i jak. Odwiedzamy też sklep firmowy Playmobil - jak miło w klimatyzowanym pomieszczeniu :) Wstęp do parku kosztuje 9€/os. Park jest czynny od 9:00 do (jeśli dobrze pamiętam) 18:00. Wracamy do kamperka. Parking jest trawiasty i prawie pusty. Młody więc fika koziołki na trawie, a my chowamy się w cieniu rolety. Jutro czeka nas cały dzień w parku zabaw ...

Nocleg na parkingu Playmobil - N 49°25.782' E 10°56.219' - 4€, jest woda

Stanek - 2013-07-09, 19:22

DZIEŃ 5 - 18.VI.2013 - Norymberga -> Nordlingen

Rano szybciutko zjadamy śniadanie. Pakujemy prowiant i razem z synem ruszamy do Palymobil Fun Parku. Kupujemy bilety (można płacić kartą) i przechodzimy przez bramę. Dzień jest bardzo upalny. Młody szaleje na wszelkich atrakcjach (jest tego naprawdę dużo), a ja słaniam się od cienia do cienia unikając żaru lejącego się z nieba. Na szczęście jest sporo atrakcji wodnych co daje możliwość schłodzenia przynajmniej stóp w moim przypadku, a siebie całego w przypadku Kacpra :) W parku spędzamy cały dzień. Wychodzimy ok. 18:00. Wracamy na parking i zastanawiamy się gdzie jechać dalej. Na mapce w tablecie mam zaznaczony stellplatz w Nordlingen, który był polecany na forum. W przewodniku znajdujemy informację, że Nordlingen jest położone w kraterze po upadku meteorytu. To nas przekonuje żeby pojechać w tamtym kierunku. Jak się potem okazało bardzo słusznie. Wieczorem docieramy na rzeczony stellplatz, który co prawda jest darmowy, ale niespecjalnie nam przypada do gustu. Jest bardzo dużo kamperów które stoją jeden przy drugim ponadto prawie nie ma cienia. Stajemy więc na pustym parkingu obok przy ścianie zieleni oddzielającej od drogi. Zmęczeni całodziennym upałem i atrakcjami parku idziemy spać.

Nocleg na parkingu w Nordlingen - N 48°51.314' E 10°29.060' - darmowy, obok na stellplatzu jest serwis kampera za 2€ oraz przyłącza prądu, są też toalety

Stanek - 2013-07-09, 20:12

DZIEŃ 6 19.VI.2013 - Nordlingen -> Gunzburg

Rano okazuje się, że decyzja stanięcia na parkingu obok była słuszna ponieważ stoimy w cieniu :) Przy temperaturach powyżej 30 stopni i betonowej nawierzchni ma to nie lada znaczenie. Po śniadaniu ruszamy do miasteczka. Z parkingu jest bardzo blisko. Wystarczy przejść przez obwodnicę i trafiamy na bramę wejściową w murach obronnych. Miasteczko jest bardzo klimatyczne i dodatkowo otaczają je mury po których można zrobić sobie spacer wokół miasteczka spoglądając z góry na dachy domów i uliczki. Ponieważ mury są zadaszone spacer jest bardzo przyjemny bo mamy cień. Opuszczamy po jakimś czasie mury i kierujemy się do centrum miasteczka. W centrum stoi katedra do której można wejść i podziwiać sklepienia. Na placyku przy katedrze jest fontanna w której oczywiście Kacper postanowił się schłodzić :) Wracamy na parking. Kamperek wciąż w cieniu ;) Zbieramy się i ruszamy do Gunzburga ponieważ od jutra mamy bilety do Legolandu. W Gunzburgu stajemy na Stellplatzu za 5€. Teren jest żwirkowy i dosyć zacieniony. Bardzo przyjemne i zaciszne miejsce. Obok są baseny, a ponieważ żar leje się z nieba nie możemy sobie odmówić. Koszt basenów 3€/os. 1,9€/dziecko za cały dzień. Pluskamy się do 19:00. Wracamy do kamperka. Czekam, aż się trochę jeszcze ochłodzi, a potem biorę rower i jadę sprawdzić dojazd do Legolandu. Wolimy żeby kamper został na stellplatzu niż zostawiać go na nagrzanym betonowym parkingu Legolandu. Cena parkingu 6€ w Legolandzie też nie jest bez znaczenia. Dojazd okazuje się rewelacyjny. Cały czas ścieżka rowerowa oddzielona od drogi więc spokojnie z dzieckiem można przejechać. Odległość 7,5 km co dla Kacpara nie będzie stanowić problemu szczególnie, że u celu jest Legoland :)

Nocleg stellplatz Gunzburg - N 48°27.790' E 10°16.174' - 5€ w tym serwis kampera, prąd 0,5€/1KWh

Oskar - 2013-07-09, 20:31

Dzięki za bardzo miły reportaż z wyprawy. Jak masz coś jeszcze to zapodaj . Ja uwielbiam właśnie tego typu opisy . Pozdrawiam Oskar :bigok
Stanek - 2013-07-09, 20:35

Oskar napisał/a:
Jak masz coś jeszcze to zapodaj .


Spoko to dopiero początek wyjazdu ;)

Stanek - 2013-07-12, 18:13

DZIEŃ 7 20.VI.2013 - Gunzburg -> Schwarzfelder Hof

Rano szybciutko się zbieramy. Pakujemy prowiant i ruszamy na rowerkach do Legolandu. Mamy wykupione przez internet bilety dwudniowe z noclegiem na kempingu Schwarzfelder Hof. Koszt za jedną osobę dorosłą i dziecko 65€. Punkt 10:00 docieramy pod bramę wejściową. Przypinamy rowerki i wchodzimy na teren Legolandu. Dzień jest upalny. Atrakcji całe mnóstwo. Spadamy łódką do wody, pływamy na statkach pirackich strzelając wodą, jeździmy samochodzikami i strzelamy laserami, oglądamy budowle z klocków, jeździmy przeróżnymi kolejkami i karuzelami - jak to w Legolandzie. Na tych zabawach upływa nam cały dzień. Wychodzimy ok. 18:00. Pogoda coś zaczyna się zmieniać. Grzmi w oddali. Pojawiają się chmurki. Zmykamy więc na rowerach do kampera. Deszcz nas trochę postraszył. Pokropiło troszkę, ale nie tyle żeby nas zmoczyć. Pakujemy rowery na bagażnik. Zwijamy się i jedziemy kilka kilometrów na kemping Schwarzfelder Hof gdzie docieramy przed 20:00. Po pokazaniu wejściówki zostajemy wpuszczeni na teren. Kemping jest bardzo przyjemny. Położony nad niewielkim jeziorkiem. Obecnie prawie pusty więc możemy stanąć gdzie nam się podoba. Parkujemy nad brzegiem jeziorka. Wieczór jest wyraźnie chłodniejszy niż ostatnio. Jest w końcu czym oddychać, a w oddali widać błyskawice.

Nocleg na kempingu Schwarzfelder Hof - N 48°27.925' E 10°12.202' - koszt wliczony w cenę biletów do Legolandu

Stanek - 2013-07-12, 19:14

DZIEŃ 8 21.VI.2013 - Schwarzfelder Hof -> Bad Waldsee

Pomimo, że w nocy deszczyk stukał w dach to ranek okazuje się dosyć pogodny choć już nie tak ciepły. Zbieramy się. Uzupełniamy zapasy wody, wyprowadzamy kota i w drogę na kolejny dzień szaleństw. Parkujemy na parkingu przy autostradzie Total Autohof i stąd dojeżdżamy około kilometra na rowerach pod bramę Legolandu. Można też przejść bez problemu spacerkiem. W ten sposób mamy 6€ w kieszeni, które musielibyśmy wydać na parking przy Legolandzie. Po całodziennej zabawie wracamy do kamperka, posilamy się i ruszamy w dalszą drogę. Wieczorem docieramy do miejscowości Bad Waldsee w której znajduje fabryka Hymer'a. Parkujemy pod muzeum Hymer'a w towarzystwie trzech innych kamperów. Po zmroku podziwiamy iluminację muzeum. Kładziemy się do łóżek, a deszcz stukający w dach nas usypia ...

Parking Total Autohof - N 48°25.645' E 10°17.315' - bardzo duży parking dla ciężarówek, my wjechaliśmy głębiej i znaleźliśmy zupełnie pustą część dla aut osobowych. Myślę, że bez problemu można przenocować, ale my nie nocowaliśmy.

Nocleg pod Muzeum Hymer'a - N 47°56.225' E 09°45.674' - darmowy, można przenocować

Stanek - 2013-07-15, 08:50

DZIEŃ 9 22.VI.2013 - Bad Waldsee -> Kressbronn am Bodensee

Rano niestety nadal pada. Po śniadaniu przejeżdżamy pod salon sprzedaży Hymer'a i idziemy wybierać następcę obecnego kamperka :-P Wybór jest ogromny. Wewnątrz stoi kilkadziesiąt różnych kamperów od najmniejszych do olbrzymich. Tylko wybierać. Gdy następca został wybrany okazuje się, że deszcz przestał padać i przebłyskuje słońce. Idziemy więc na spacer do miasteczka. Okrążamy jeziorko znajdujące się przy miasteczku i wracamy do kamperka. Ruszamy w dalszą drogę w kierunku jeziora Bodeńskiego. Po drodze dolewamy paliwka. Cały czas jedziemy jeszcze na paliwie z Polski i jeszcze trochę jest ale wolę nie czekać do ostatniej chwili. Wlewamy więc na Aral'u 25 litrów za 35€. Dojeżdżamy na parking przy jeziorze bodeńskim niedaleko miejscowości Kressbronn am Bodensee, który wyszukałem w internecie. Parking bardzo przyjemny w sadzie na trawce. Płatny w parkomacie. Jest tylko jeden problem - zakaz parkowania kamperów :( Trudno skoro już wjechaliśmy, a pierwsze 2 godziny są darmowe zostawiamy kamperka, a na rowerach ruszamy szukać innej miejscówki. Jakieś 200-300 metrów dalej znajdujemy stellplatz za 12€, ale zupełnie nam się nie podoba ponadto jest prawie cały wypełniony. Jedziemy dalej. Po przejechaniu 1,5km trafiamy na stellplatz Tunau. Wygląda przyzwoicie, a karteczka przy szlabanie wjazdowym informuje że cena za kampera od 12€. Cóż myślę sobie tanio nie jest, ale to w końcu jezioro Bodeńskie. Nasza pierwsza noc więc zaszalejemy na początek, a potem na spokojnie czegoś poszukamy. Żona z synem idą szukać ładnej miejscówki na stellplatzu, a ja jadę rowerem po kampera. Wracam kamperem biorę bilet parkingowy na bramce wjazdowej i wjeżdżam na teren. Stellplatz jest bardzo ładny. Przystrzyżona trawka. Pasące się osiołki. Żyć nie umierać ;) Coś mnie jednak tknęło bo na tej kartce było napisane "ab 12€" co rozumiem jako "od 12€". Idę więc w poszukiwaniu jakiejś konkretniejszej informacji. Znajduję folder reklamowy z cennikiem. Okzauje się, że owszem 12€ to kosztuje w marcu, a teraz to jedyne 21€. Co prawda serwis i prąd jest w cenie, ale to i tak przekracza nasze założenia finansowe. Ponadto w parkomacie sprawdzam cenę która wynosi 0.90 €/godz. Biorę więc rower i ruszam na objazd bo mam jeszcze na mapce zaznaczone ze 2 miejscówki. Szukając tych miejscówek trafiam na parking przy rzece położony między drogą, a ścieżką rowerową. To miejsce wydaje mi się OK, ale jeszcze przejeżdżam mostkiem na drugą stronę rzeczki, a tam jeszcze fajniejsza miejscówka. W dodatku stoi już jeden kamperek (zawsze to raźniej). Nie ma żadnych zakazów odnośnie kamperów. Wracam więc na stellplatz. Pakujemy manatki. Robimy serwis kampera. Przy wyjeździe płacimy 2.5€ za czas który spędziliśmy na terenie i udajemy się na upatrzoną miejscówkę. Po zaparkowaniu idziemy na spacer ścieżką wzdłuż rzeczki do jeziora. Niebo czyste więc podziwiamy widoczki w promieniach chylącego się ku zachodowi słońca. Wracamy do kamperka i kładziemy się spać.

Stellplatz Tunau - N 47°35.402' E 09°34.510' - ładny, ale bardzo drogi 21€
Nocleg na parkingu przy rzece - N 47°35.798 E 09°33.639' - darmowy

Stanek - 2013-07-15, 11:07

DZIEŃ 10 23.VI.2013 - Kressbronn am Bodensee -> Friedrichshafen -> Kressbronn am Bodensee

Rano pogoda nas nie rozpieszcza. Jest dosyć chłodno w porównaniu z poprzednimi dniami, pochmurno i wieje spory wiatr. Nie zraża to nas jednak i ruszamy na rowerach do oddalonego o ok. 14 km Lindau. Trasa jest dosyć przyjemna. W dużej części po ścieżkach rowerowych, ale zdarzają się miejsca gdzie prowadzona jest po asfalcie wraz z samochodami. Gdy docieramy do Lindau zaczyna kropić deszcz :( Przypinamy rowery do stojaków i idziemy na spacer po miasteczku. Odwiedzamy port i trochę szwędamy się po uliczkach. Niestety pogoda nie nastraja nas do długiego spaceru. Wciąż kropi, a my musimy przecież wrócić jeszcze te 14 km. Wsiadamy więc na nasze "rumaki" i wracamy. Niestety na ostatnim odcinku jakieś 2km przed kamperkiem deszcz zaczyna padać konkretnie więc do kampera docieramy przemoczeni :( Kacper pokonując 29 km pobił swój rekord dziennego dystansu na rowerze. Po ogrzaniu się i wysuszeniu jedziemy do Friedrichshafen gdzie jest fabryka i lotnisko Zeppelina. Zajeżdżamy na Stellplatz w Friedrichshafen. Nie specjalnie nam się podoba. Położony jest przy ruchliwej drodze. Koszt 12€ też nas nie zachęca do zostania. Ponadto padający deszcz uniemożliwia jakąkolwiek wycieczkę (rowerową lub pieszą) na lotnisko Zeppelina. Ruszamy więc kamperkiem na lotnisko. Przejeżdżając obok lotniska widzimy w deszczu "zaparkowany" sterowiec. Znaki kierują nas na parking dla kamperów. Można tam zostać na noc za 15€ lub zaparkować na dzień za 6€. My chcemy się zatrzymać tylko na chwilę żeby obejrzeć sterowiec ale musielibyśmy zapłacić te 6€ :gwm więc rezygnujemy ponieważ i tak leje deszcz. Postanawiamy zawitać tu jutro na rowerach, a tymczasem wracamy kamperkiem na naszą darmową miejscówkę przy rzeczce, gdzie w towarzystwie dwóch innych kamperów spędzamy noc.

Stellplatz Friedrichshafen - N 47°39.005' E 09°29.782' - doba 12€, można też stać na godziny, jest serwis kampera
Nocleg na parkingu przy rzece - N 47°35.798 E 09°33.639' - darmowy

Stanek - 2013-07-15, 12:51

DZIEŃ 11 24.VI.2013 - Kressbronn am Bodensee -> Stetten

Kolejny dzień wstaje niestety niezbyt pogodny, ale przynajmniej nie pada. Ruszamy kamperem do Friedrichshafen, ale po drodze zajeżdżamy do Lidl'a po pieczywo i drobne zakupy. Tu nas zaskakuje bramka 2,7m przy wjeździe na parking pod sklep. Czyżby nie zależało im na klientach z kamperów ? My się mieścimy z kilkucentymetrowym zapasem, ale obserwujemy kampery, które podjeżdżają i zawracają. Natomiast ceny w Lidlu nas pozytywnie zaskakują. Sporo cen jest porównywalnych z Polskimi, a niektóre nawet niższe. Po zakupach docieramy na stellplatz Friedrichshafen gdzie opłacamy postój na 2 godziny w parkomacie i udajemy się na rowerach na lotnisko Zeppelina (ok. 4 km). Niestety sterowca już nie ma. Przez okienka dostrzegamy, że jeden sterowiec stoi w hangarze. Postanawiamy trochę poczekać w nadziei, że może przyleci z trasy i go zobaczymy z bliska. Niestety musimy zadowolić się modelami. Dodatkowo zaczyna znowu padać :gwm Nic tu po nas. Widocznie nie dane nam było zobaczyć sterowiec z bliska. Wsiadamy na rowery i w deszczu wracamy do kampera. Kamperem ruszamy do Stetten gdzie znajduje się polecany na forum CT stellplatz agroturystyczny. Stellplatz bardzo nam się podoba. Są żwirkowe parcele przedzielone trawą na której można rozłożyć stoliki. Zacisznie. Z okien widok na winnice. Kacper zadowolony bo może pobrykać po trawie i pokarmić kozę. Cena bardzo przystępna jak na okolice jeziora Bodeńskiego bo 8€. Dodatkowo można podłączyć się do prądu za 0.5 €/1kWh. Jest też serwis za 1€. Gospodarz bardzo miły chociaż nie mówi po angielsku więc kontakt mieliśmy utrudniony. Za to wszelkie informacje pisane na tablicy informacyjnej są również po angielsku co wcale nie jest oczywiste w przypadku Niemiec i co nas trochę irytowało. Pogoda się poprawiła. Wyjrzało słońce więc suszymy przemoczone rzeczy. Nagle pojawia się czarna chmura. Ledwo zdążyłem rozłożyć roletę żeby pochować suszące się rzeczy i jak nie lunie najpierw deszcz, a potem grad. Obserwuję wodospad spływający z naszej rolety. Po 5 minutach znowu świeci słońce :) Gdyby ktoś chciał to znalazłem też darmową miejscówkę w Stetten. Jest to nieduży parking przy boisku w postaci asfaltowej zatoczki. Z jednej strony jest boisko oraz polanka do grlillowania, a z drugiej pole. Uliczka dalej zmienia się w gruntową więc ruchu tu nie ma powinno więc być spokojnie. My jednak już zatrzymaliśmy się na stellplatzu więc tam spędzamy noc.

Lotnisko Zeppelin - N 47°40.5066' E 09°30.4560'
Parking przy boisku w Stetten - N 47°41.408' E 09°18.287'
Nocleg na stellplatz'u agroturystycznym w Stetten - N 47°41.584' E 09°17.897'

Stanek - 2013-07-15, 14:16

DZIEŃ 12 25.VI.2013 - Stetten -> okolice Bodman

Rano wsiadamy na rowery i jedziemy do bardzo ładnie położonego Meersburga. Po drodze oczywiście ... zgadniecie co? ... zaczyna padać. Przeczekujemy deszcz pod drzewami i zjeżdżamy w dół do miasteczka. Rowery zostawiamy na parkingu rowerowym i idziemy na spacer. Podziwiamy widoki ze skarpy oraz udaje nam się wypatrzeć lecący sterowiec. Wracamy do rowerów i nadbrzeżną ścieżką przejeżdżamy do kolejnej miejscowości Hangau, a następnie wspinamy się pod górę w stronę Stetten. Po pokonaniu skarpy jedziemy bardzo malowniczą drogą wśród winnic z pięknymi widokami na jezioro. Docieramy do Stetten, pakujemy się, robimy serwis i zastanawiamy się gdzie teraz udać się na noc. Na mapie mam zaznaczony jakiś parking w Ludwigshafen, ale też wypatrzyłem jakiś leśny parking na uboczu w okolicy tej miejscowości. Jedziemy wpierw na ten pierwszy. Okazuje się, że jest to parking przy boisku i stoi tam już jeden kamper, ale na przeciwko drogi dojazdowej jest zupełnie pusty stellplatz (chyba nowy) za 8€. Trochę głupio nam zostać na parkingu skoro na przeciwko jest stellplatz, a nie chcemy wydawać kolejnych 8€. Udajemy się więc na wypatrzony parking leśny. Parking okazuje się niewielką polanką oddaloną jakieś 200m od drogi. Osłoniętą krzakami i drzewami tak, że kamper z drogi nie jest widoczny. Te ostatnie 200 m wiedzie gruntową drogą pod górę, ale spokojnie można wjechać. Zostajemy tam na noc.

Parking przy boisku Ludwigshafen - N 47°49.379' E 09°03.108' - obok stllplatz za 8€, na stllplatzu jest serwis
Nocleg na parkingu leśnym (polanie) - N 47°49.880' E 08°59.839' - darmowy

Stanek - 2013-07-16, 08:50

DZIEŃ 13 26.VI.2013 - okolice Bodman -> Schaffhausen

Noc mija spokojnie. Mimo obaw nikt się nie pojawił. Jedyna osoba jaką widzieliśmy to rano Pani z psem na spacerze. Po śniadaniu ruszamy przez las na rowerach do Ludwigshafen. Droga iście terenowa i pagórkowata. Młody trochę marudzi bo musi często podprowadzać rower, ale dajemy radę. Dojeżdżamy nad jezioro. Oglądamy widoczki. Wracamy ścieżką rowerową wzdłuż szosy przez Espasingen bo Kacper ma już dość jazdy terenowej ;) Po męczącym podjeździe docieramy do "naszej" polanki. Pakujemy rowery i ruszamy w kierunku Szwajcarii. W Automapie ustawiam omijanie dróg płatnych i jazda. Docieramy do Schaffhausen gdzie znajduje się na Renie najszerszy wodospad w Europie. Kierujemy się na parking dla kamperów jednak tablice informacyjne palą się na czerwono informując, że parking jest pełny. Mimo to jedziemy w nadziei, że coś się zwolni. Gdy docieramy widzimy prawie pusty parking, a szlabany wjazdowe i wyjazdowe podniesione do góry. Ponieważ stoją ze trzy kampery wjeżdżamy i ustawiamy się. Idę sprawdzić ile nas ta przyjemność będzie kosztowała, a tu niespodzianka ktoś obrabował parkomat i jest doszczętnie zdezelowany co uniemożliwia opłacenie postoju. Dlatego bramki są podniesione. Wcale się nie zmartwiliśmy, bo wygląda, że będziemy stali za free. Miejscówka bardzo fajna. Na skarpie nad Renem. Są toalety, prysznice i serwis kampera. Ponadto nie ma tłoku. Widocznie czerwone tablice skutecznie odstraszają :) Korzystając z tego że się rozpogodziło idziemy na wieczorny spacer do wodospadów. Muszę przyznać, że robią wrażenie. Pieniądze zaoszczędzone na parkingu wydajemy na rejs stateczkiem pod wodospad (6 franków/os.). Normalnie można wysiąść na platformę widokową pośrodku wodospadu, ale ze względu na bardzo wysoki stan wody (powodzie) jest to zbyt niebezpieczne, więc musimy zadowolić się samym rejsem. Bardzo fajne przeżycie. Zmoczeni przez wodospad wracamy do kampera i kładziemy się do łóżek kołysani do snu szumem wodospadu.

Nocleg na parkingu przy wodospadach - N 47°40.445' E 08°36.534' - nie udało mi się ustalić ceny

Stanek - 2013-07-18, 09:18

DZIEŃ 14 27.VI.2013 Schaffhausen -> Fluh

Dzień wstaje pochmurny, ale nie pada. Ruszamy więc na kolejny wodospadowy spacer. Tym razem idziemy ścieżką w dół rzeki do mostku, którym przechodzimy na drugi brzeg i drugą stroną ruszamy w górę rzeki do wodospadów. Następnie przechodzimy mostem kolejowym na "naszą" stronę rzeki. Jednocześnie podziwiamy wodospad z licznych platform widokowych. Dzięki dużej ilości wody prezentuje się naprawdę okazale. Wracamy do kampera. Robimy serwis i ruszamy w dalszą drogę. Ponieważ czuję, że bierze mnie przeziębienie, rodzina też ciąga nosem postanawiamy dzisiaj już nic zwiedzać tylko jechać. Pogoda też nie zachęca do wycieczek. Ustawiam więc w Automapie omijanie dróg płatnych i ruszamy w kierunku Austrii. Tuż przed austriacką granicą wydaję 8 franków, które mi zostały na paliwo. Kupuję 4,36 l :) Automapa prowadzi nas przez Bergenz omijając obwodnicę na którą potrzebna jest winietka. Mimo obaw nie utykamy w korkach i udaje nam się sprawnie przejechać przez miasto. Za miastem wspinamy się stromo pod górę drogą L12 w kierunku miejscowości Fluh. Nie dojeżdżając do miejscowości Fluh natrafiamy na punkt widokowy na którym zatrzymujemy się i postanawiamy przenocować. Z okien mamy bardzo ładną panoramę na jezioro bodeńskie. Żona idzie na spacer rozeznać teren ja zostaję i leczę swoje przeziębienie, bo czuję się kiepsko.

Nocleg na punkcie widokowym - N 47°29.503' E 09°45.259' darmowy

Stanek - 2013-07-18, 10:42

DZIEŃ 15 28.VI.2013 - Fluh -> Fussen

Rano korzystając ze sprzyjającej pogody postanawiamy wspiąć się na szczyt Pfander. Podjeżdżamy więc kamperem do Fluh gdzie parkujemy w zatocze przy drodze. Miejsce też nadaje się na nocleg, ale nie ma widoku na jezioro. Ruszamy szlakiem na Pfander. Osłabiony przez przez przeziębienie człapię noga za nogą, ale udaje mi się dotrzeć na szczyt. Można tam dostać się również kolejką linową. Przy stacji kolejki znajduje się restauracja, plac zabaw oraz alpen wild park - alpejskie zoo które jest bezpłatne, ale nasze oczy przyciągają oczywiście roztaczające się widoki na jezioro. Musimy się nasycić bo jest to nasze pożegnanie ze szwabskim morzem. Wchodzimy do zoo. Oglądamy zwierzaki. Dwa razy dziennie odbywa się pokazy drapieżnych ptaków, ale niestety nie trafiamy na nie. Następnie wracamy do kampera i krętą górską drogą zmierzamy w kierunku Niemiec a następnie do Fussen. W Fussen korzystając z informacji zawartej w relacji kolegi GregdeWal (piwko dla Ciebie) udajemy się na parking w dzielnicy Bad Faulenbach. Płacimy w parkomacie 2€ za 24-godzinny postój i idziemy na spacer. Najpierw przechadzamy się po parku przylegającym do parkingu i docieramy do minigolfa. Kacper koniecznie chce zagrać więc płacimy 2€ i młody szaleje z kijem i piłeczką. Następnie udajemy się do kaskad wodnych na rzece Lech. Po drugiej stronie rzeki jest zatoczka parkingowa, ale na nocleg według mnie zbyt tłoczna (ciągle ktoś podjeżdża i odjeżdża). Wracamy do kampera i kładziemy się spać. Jutro planujemy przejazd rowerami do Schwangau i oglądanie zamku.

Parking przy kaskadach wodnych - N 47°33.716' E 10°41.721' - darmowy, ale według mnie nie nadaje się na nocleg
Nocleg na parkingu w dzielnicy Bad Faulenbach - N 47°33.828' E 10°41.396' - płatny od 8:00 do 19:00 - 2€

Stanek - 2013-07-18, 11:11

DZIEŃ 16 29.VI.2013 - Fussen -> Fussen

O 7:00 rano wsiadam na rower i jadę na drugi koniec miasta do Lidla po drobne zakupy. Przy Lidlu znajdują się trzy stellplatze. Ceny od 12€. Przejeżdżam przez każdy z nich w poszukiwaniu polskich rejestracji. Niestety nie ma żadnych rodaków. Gdy wychodzę ze sklepu zaczyna kropić deszcz. Do kampera docieram już w regularnym deszczu. Spokojnie zjadamy śniadanie i czekamy, aż przestanie padać. Czekamy i czekamy, a deszcz jak padał tak pada. Zrobiła się 14:00 i wciąż pada. Opłata za parking kończy nam się około 17:00. Stwierdzamy, że z planowanej wycieczki do zamku nic nie będzie bo nawet gdyby już przestało padać na co się nie zanosi to i tak będzie za mało czasu. W nadziei na lepszą pogodę wycieczkę odkładamy na jutro. Postanawiamy ruszyć się jednak kamperkiem, żeby nie rzucać się w oczy drugą noc w tym samym miejscu. Wjeżdżamy do Fussen, a następnie kierujemy się wzdłuż rzeki Lach do Austrii. Tam znajdujemy nawet przyjemny parking przy atrakcji jaką jest system kładek nad rzeką Lach. Niestety przy wjeździe stoi zakaz wjazdu powyżej 2,5 tony :( Wracamy więc do Fussen. Deszcz wciąż leje. Decydujemy, że wracamy z powrotem na ten sam parking. Przejeżdżając przez Fussen przypadkiem rzuca mi się w oczy kamper wyjeżdżający z jakiegoś podjazdu w uliczkę. Zawracam więc na rondzie żeby obadać sprawę. Podjazd okazuje się wjazdem na parking przy stacji kolejowej i dworcu autobusowym. Parking jest darmowy i nie ma żadnych zakazów odnośnie kamperów. Obok co prawda przebiegają tory, ale pociągi przed stacją podjeżdżają wolniutko więc prawie ich nie słychać. A deszcz nadal pada. Późnym popołudniem deszcz przestaje padać. Idziemy więc rozprostować kości na spacer po miasteczku. Niestety była to tylko krótka przerwa w deszczu. Wracamy przemoczeni do kampera i z nadzieją na lepszą pogodę jutro idziemy spać.

Stellplatz Fussen - N 47°34.928' E 10°42.053' - obok siebie są trzy stellplatze, ceny od 12€, obok centrum handlowe
Nocleg na parkingu przy stacji kolejowej - N 47°34.253' E 10°41.728 - darmowy, blisko centrum

GregdeWal - 2013-07-18, 19:38

Cieszę się, że "nasz" parking okazał się przydatny. Ja w rewanżu daję piwko za świetną relację. Serdecznie pozdrawiam
Stanek - 2013-07-18, 19:46

GregdeWal napisał/a:
Cieszę się, że "nasz" parking okazał się przydatny. Ja w rewanżu daję piwko za świetną relację. Serdecznie pozdrawiam


Dzięki za pifko. Dzisiaj zerknąłem na Twoje fotki i okazuje się, że zupełnie przpadkiem staliśmy dokładnie w tym samym miejscu :-)

Kuba L. - 2013-07-19, 15:17

Super relacja, garść przydatnych informacji. :bigok

Stawiam piwko :spoko

Stanek - 2013-07-19, 20:43

Kuba L. napisał/a:
Stawiam piwko :spoko


Dzięki!

Stanek - 2013-07-19, 21:39

DZIEŃ 17 30.VI.2013 - Fussen -> Starnberg

Rano po obudzeniu pierwsze co robię to nasłuchuję czy deszcz nadal stuka w dach ... cisza. Otwieram roletę w oknie i stwierdzam, że nie pada. Chmury wysoko i jakby tak chciało nawet słońce przebijać. Tak więc po śniadaniu wsiadamy na rowery i po przejechaniu ok. 5 kilometrów ukazuje nam się na wzgórzu zamek Neuschwanstein. Przypinamy rowery i dalej wspinamy się na nogach do zamku. Na górze niestety tłumy. Zamiast oddychać świeżym alpejskim powietrzem wdychamy wszędobylski dym papierosowy :gwm Żeby zrobić fotkę z zamkiem w tle trzeba czekać w kolejce. Masakra. Ruszamy więc w kierunku mostu Marii. Tu nie lepiej. Kolejka do wejścia na mostek. Po obejrzeniu widoczków z mostu postanawiamy oddzielić się od tłumów i wrócić dołem ścieżką przy strumieniu. Schodzimy więc szlakiem prowadzącym w dół. Uff w końcu jest czym oddychać. Docieramy do wodospadu pod mostem. Następnie wzdłuż strumienia pokonując stalowy pomost i oglądając wodospady szczególnie obfite ze względu na duży stan wody docieramy do końca dolinki, a następnie do rowerów. Rowerami wracamy do Fussen zbaczając jeszcze nad jezioro Forggensee. Tutaj robimy odpoczynek przy placu zabaw i wypożyczalni sprzętu pływającego. Następnie wracamy do kampera i ruszamy w dalszą drogę. Zatrzymujemy się na parkingu przy moście nad rzeką Ammer. Robimy sobie spacer po moście oglądając jego konstrukcję. Na mapie umieszczonej przy parkingu w pobliskiej miejscowości Bad Bayersoien zaznaczony jest stellplatz. Udajemy się tam. Stellplatz jest nieczynny, ale jest automat do serwisu kampera co nam jest najbardziej potrzebne :wyszczerzony: Po serwisie ruszamy w kierunku Monachium. Docieramy do miejscowości Starnberg gdzie stajemy na parkingu, który od 18:00 do 8:00 jest darmowy i udajemy się na spacer nad jezioro. Docieramy do miejskiej plaży, gdzie jest duży pomost. W oczy rzuca się bardzo wysoki stan wody, która wdziera się na alejki do spacerowania. Przy plaży znajduję zaciszny parking, który wydaje się darmowy, ale my już postanawiamy zostać tam gdzie zaparkowaliśmy. Wracamy do kampera i idziemy spać.

Parking przy moście na rzece Ammer - N 47°42.674' E 10°58.500'
Stellplatz Bad Bayeroien - N 47°41.277 E 10°59.882' - przed wjazdem znajduje się automat do serwisu za 1€
Parking w Starnberg przy plaży miejskiej - N 47°59.679' E 11°21.594' - wydaje się zaciszny i dobry na nocleg, ale nie wjeżdżałem od strony drogi
Nocleg na parkingu w Starnberg - N 47°59.967' E 11°21.193' - płatny 3€ od 8:00 do 18:00, w nocy bezpłatny

Stanek - 2013-07-19, 21:43

zdjęcia CD
Stanek - 2013-07-20, 10:59

DZIEŃ 18 1.VII.2013 Starnberg -> Susice

Rano wyruszamy przed 8:00 żeby uniknąć opłaty w parkomacie. Omijamy Monachium - jakoś nie mamy ochoty na wielkie miasto i kierujemy się w stronę Lasu Bawarskiego. Docieramy do miejscowości Bodenmais. Jednak nie znajdujemy godnej uwagi miejscówki. Ponadto samo miasteczko jest jakieś takie festyniarskie. Jedziemy więc dalej przez lasy w kierunku Czech. Przekraczamy granicę i docieramy do czeskiego miasteczka Susice. Tam po krótkich poszukiwaniach znajdujemy miejscówkę w krzakach w pobliżu rzeki. Idziemy na spacer wzdłuż rzeki w kierunku miasteczka, ale po drodze trafiamy na plac zabaw. Zostajemy tam więc do wieczora bo młody musi się wybrykać po prawie całodziennej jeździe.

Nocleg w krzakach przy rzece - za darmo, nie podaję namiarów ponieważ miejscówka jest problematyczna, wjechaliśmy przez szlaban (taką leśną bramkę) który akurat był otwarty, ale głowy nie dam, że jest tak zawsze :)

Stanek - 2013-07-22, 19:52

DZIEŃ 19 2.VII.2013 - Susice -> Iczyn

Rano idziemy ponownie do miasteczka. Tym razem umawiamy się, że wpierw miasteczko, a potem plac zabaw :) Spacerujemy po rynku. Z bankomatu wypłacam trochę koron na drobne wydatki bo nie planowaliśmy Czech i nie jesteśmy przygotowani. Następnie wracając odwiedzamy plac zabaw. Docieramy do kampera i wczesnym popołudniem ruszamy dalej na północ. Docieramy do Iczyna. Parkujemy na miejskim parkingu i następnie idziemy na iczyński rynek szukać Rumcajsa. Niestety nie znaleźliśmy Rumcajsa, ale udało się znaleźć WI-FI ściągam więc mapki czeskiego raju, bo planujemy jutro połazić po skałkach. Wracamy na parking i idziemy spać.

Nocleg na parkingu w Iczynie - N 50°25.905' E 15°20.820' - darmowy parking, przestronny

Stanek - 2013-07-22, 20:40

DZIEŃ 20 3.VII.2013 - Iczyn -> Prachovske skaly

Po śniadaniu udajemy się ponownie na rynek w poszukiwaniu Rumcajsa. Tym razem poszukiwania kończą się sukcesem. Znajdujemy Rumcajsa i nawet Hankę :) Kacper zwiedza wystawę poświęconą Rumcajsowi. Usatysfakcjonowani wracamy do kampera i jedziemy do Prachovskich Skał. Na parkingu kasują od nas 100 koron więc postanawiamy zostać już na noc. Tymczasem ruszamy na wycieczkę między skałkami. Robimy solidną pętlę zaliczając kilka punktów widokowych. Zmęczeni wracamy do kampera. Jeszcze wypad do baru na czeskie piwo i spać.

Nocleg na parkingu przy Prachovkich Skałach - N 50°28.1267 E 15°17.0970 - płatny 100 koron

Stanek - 2013-07-22, 21:00

DZIEŃ 21 4.VII.2013 - Prachovske skaly - Kudowa Zdrój

Z samego rana jeszcze przed śniadaniem opuszczamy parking aby nie płacić za kolejny dzień. Kierujemy się w okolice zamku Hruba Skala. Po drodze zatrzymujemy się na śniadanie, które zjadamy z widokiem na zamek Trosky. Po dotarciu do zamku Hruba Skala parkujemy przy drodze i ruszamy na szlak oglądać kolejne skałki. Tym razem robimy trochę krótszą trasę. Następnie ruszamy kamperem w stronę Polski. Po przekroczeniu granicy docieramy do Kudowy Zdroju, gdzie znajdujemy darmowy parking dla autokarów na którym postanawiamy przenocować.

Nocleg w Kudowie Zdroju na parkingu dla autokarów - N 50°26.641' E 16°15.062' - darmowy

Stanek - 2013-07-22, 21:20

DZIEŃ 22 5.VII.2013 - Kudowa Zdrój -> jezioro Otmuchowskie

Rano idziemy na spacer po parku zdrojowym. Odwiedzamy też minigolfa i plac zabaw z dmuchańcami. Potem zjadamy po gofrze i wracamy do kampera. Ruszamy do Dusznik. W Dusznikach udajemy się do muzeum papiernictwa i tak szczęśliwie trafiamy, że akurat za 15 minut rozpoczynają się warsztaty z robienia papieru czerpanego. Opłacamy więc bilet Kacprowi. Po godzinie młody wychodzi bardzo zadowolony z trzema arkuszami własnoręcznie zrobionego papieru. Ruszamy kamperem w dalszą drogę i tak docieramy nad jezioro Otmuchowskie w okolice miejscowości Sarnowice. Tutaj zostajemy na noc.

Nocleg nad jeziorem Otmuchowskim - N 50°28.432' E 17°08.515' - darmowy

Stanek - 2013-07-22, 21:26

DZIEŃ 23 6.VII.2013 - jezioro Otmuchowskie -> Kamionka

Niestety czas wracać do domu. Dzisiaj cały dzień jazdy przed nami. Nie chce nam się wracać więc postanawiamy zatrzymać się na jeszcze jedną noc na naszej działeczce w okolicach Radziejowic. Terenową drogą przez błoto udaje nam się wjechać na naszą ziemię :) Odwiedzają nas znajomi i przy grillu i piwku opowiadamy im nasze wrażenia z wyjazdu.

Nocleg na działce w okolicach Radziejowic

Stanek - 2013-07-22, 21:46

DZIEŃ 24 7.VII.2013 Kamionka -> Warszawa

Odwlekamy ten moment ile się da, ale niestety musimy jechać do domu. Wyruszamy ok. 14:00 i w okolicach godziny 15:30 kończymy naszą wycieczkę.

Teraz kilka danych statystycznych:

- przejechaliśmy około 2900 km
- średnie spalanie podane przez komputer 8,4 l
- koszt paliwa ok. 1400 zł
- koszt atrakcji (Legoland, Playmobil itp.): 96€, 12 franków, 150 koron, 11 zł
- koszty noclegów i parkingów: 30€, 100 koron
- zakupy żywnościowe w Polsce przed wyjazdem: ok. 700 zł
- zakupy żywnościowe w trakcie wyjazdu: 19€
- pamiątki: 27€

marcinw32 - 2014-02-07, 18:34

Witam super relacja :pifko ,też planujemy wycieczkę do Fussen jak tylko się trochę ociepli, skorzystamy z twoich namiarów na noclegi, pamiętasz może czy na zamku Neuschwanstein był dostępny audioprzewodnik w naszym polskim dialekcie?
Bronek - 2014-02-07, 18:59

Byłem prawie we wszystkich tych miejscach i miło bylo poczytać i powspominać. Idealna relacja.
Stanek - 2014-02-07, 19:49

marcinw32 napisał/a:
Witam super relacja :pifko ,też planujemy wycieczkę do Fussen jak tylko się trochę ociepli, skorzystamy z twoich namiarów na noclegi, pamiętasz może czy na zamku Neuschwanstein był dostępny audioprzewodnik w naszym polskim dialekcie?


Dzięki za pifko.

Niestety nie wiem czy audioprzewodnik był po polsku.

Martin B - 2014-02-07, 19:50

Hi !!! Stanek bardzo fajny i interesujacy reportarz RESPEKT !!!!Mieszkam tutaj w niemczech ,bylem w wielu tez przez was odwiedzonych okolicach,i mimo tego jast twoj raport dla mnie dardzo interesujacy ,podne dane:adresy,ceny,super opisy szczegoulow z okolic....zrobily mi smaka znowu w te okolice pojechac :-P .Dzieki bardzo za podzielenie sie z nami Waszymi wojarzami :bukiet: :bukiet:
PS.jezeli planujesz jeszcze kiedys do niemiec jechac zapraszam na nasza HP.moze znajdziesz tam pare nowych pomyslow(idei) lg.martin

Roza - 2014-02-07, 21:01

marcinw32 napisał/a:
pamiętasz może czy na zamku Neuschwanstein był dostępny audioprzewodnik w naszym polskim dialekcie?


byl po polsku.

Fux - 2014-02-07, 21:10

marcinw32 napisał/a:
Witam super relacja :pifko ,też planujemy wycieczkę do Fussen jak tylko się trochę ociepli, skorzystamy z twoich namiarów na noclegi, pamiętasz może czy na zamku Neuschwanstein był dostępny audioprzewodnik w naszym polskim dialekcie?

Fussen jest super.

Parking masz tutaj

http://goo.gl/maps/xFFKz

Kasy wzdłuż linii z 200m od parkingu. Mozna zrobić wcześniej rezerwacje w necie. Wtedy w zasadzie bez kolejki.
Audio jest po polsku.

Zakaz focenia wewnątrz.

Wszystko po niemiecku perfekcyjnie.

Polecam koniecznie Linderhof.

http://goo.gl/maps/H6QYg

parking również jest.

Pytać w kasach o grupy polskie. Tam nie ma słuchawek tylko polski lektor z głośników.
Można focić. Zabrać statyw.

Polecam GaPa i wodospady, Zugspitze (kosztowne).

Wszędzie przyjaźnie, parkingi czasami płatne, czasami nie.

Przejazd przez Monachium bezproblemowe.
Po drodze z Rp warto stanąć koło stadionu olimpijskiego. My odpuściliśmy, a szkoda... :evil:

maga - 2014-02-07, 22:23

marcinw32 napisał/a:
...pamiętasz może czy na zamku Neuschwanstein był dostępny audioprzewodnik w naszym polskim dialekcie?


Byliśmy w 2007 roku,był w języku polskim :spoko

marcinw32 - 2014-02-08, 19:34

Dzięki za info

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group