|
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Hiszpania - Kilka przydatnych rad i informacji!!!!
Młody - 2010-02-02, 14:53 Temat postu: Kilka przydatnych rad i informacji!!!! Witam wszystkich forumowiczów. Od kilku dni jestem użytkownikiem tego forum i jak już pisałem w poście w którym się witałem ze wszystkimi, nie jestem posiadaczem campera , ale planuje wynająć taki pojazd w tym roku i ruszyć ze znajomymi na wakacje objazdowe po europie. Na pewno teraz każdy myśli co on chce za rady nam dawać!!??
Lecz w pierwszym poście nie napisałem najważniejszego pomimo tego ze mam dopiero 24 lata to ponad dwa lata pracowałem jako kierowca miedzy narodowy dokładniej mówiąc kurier czyli przemierzałem stary kontynent tzw. busem dokładniej mówiąc Mercedesem Sprinterem. Mniej więcej na drogach zachodniej europy spędziłem około 80 tygodni. Taki czas spędzony w drodze oraz "mieszkanie" w aucie wzbogaciło mnie o pewną wiedzę odnośnie ciekawych i pięknych miejsc wartych zobaczenia jak również w wiedzę dotyczącą niebezpieczeństw na jakie jesteśmy narażeni podczas takich europejskich wojaży. Nie wiem czy w dobrym dziale umieszczam ten temat jeżeli jest bardziej odpowiedni dział do umieszczenia takiego tematu proszę o info.
Dziś chciałbym podzielić się z wami wiadomościami dotyczącymi tych niebezpieczeństw.
Przeglądając forum natrafiłem na post w który autor napisał że wpuszczono mu gaz do campera ale nie napisał o tym nic więcej widziałem ze zaciekawiło to wielu innych forumowiczów i prosili o wyjaśnienie ale się nie doczekali. Dlatego postaram się z grubsza wyjaśnić o co chodzi, jeżeli temat został już wyjaśniony i omówiony to przepraszam za zaśmiecanie.
Zacznę tak wpuszczanie gazu do auta jest to szczególnie popularny sposób na okradanie aut w południowej Hiszpani oraz południowej Francji. Znam kilku kierowców którzy właśnie w ten sposób zostali okradzeni. Polega to na tym, że w nocy gdy smacznie śpimy poprzez pozostawione uchylone okno, otwór wentylacyjny a nawet po wcześniejszym delikatnym odgięciu drzwi zostaje wprowadzona rurka a przez nią zostaje rozpylony gaz. Zazwyczaj jest to gaz usypiający który po kilku godzinach oczywiście przestaje działać lecz zdarza się że zostaje użyty gaz paraliżujący który paraliżuje na pewien okres czasu nasze funkcje ruchowe. Po wpuszczeniu gazy złodzieje zrywają zamki w drzwiach i bezstresowo wchodzą do autka i wynoszą co im się podoba. Po kilku godzinach budzimy się z lekkim bólem głowy i wtedy przeżywamy szok. Jest to dość niebezpieczne dla nas, ponieważ jeżeli z jakiś powodów gaz na nas nie zadziałał tak jak powinien i obudzimy się podczas grabieży może to spowodować fizyczny atak. Nie chcę nikogo straszyć tym postem ale myśle ze dobrze jest wiedzieć co może nas spotkać. Znam kierowcę który właśnie obudził się podczas gdy w jego aucie grasowali złodzieje i niestety wylądował w szpitalu z przebitą nerką. Taka nie miła przygoda spotkał go w okolicach Dżangłery (nie wiem jak to się pisze poprawnie po Hiszpańsku dlatego napisałem fonetycznie). Ciężko jest zabezpieczyć auto przed tego typu grabieżą może pomóc jeżeli ktoś posiada centralny zamek sterowany pilotem odłaczenie od zamka ciengięłka odpowiedzialnego za otwieranie zamków kluczykiem należy pozostawić ciegiełko biegnące od silniczka centralnego zamka. W moim Sprinterze to pomogło. Jest jeszcze kilka sposobów którzy kierowcy stosują ale nie zawsze są skuteczne a po pewnym czasie złodzieje znajdują na nie sposób.
To jest jeden z wielu sposobów na okradzenie naszego auta z jakim możemy się spotkać na terenie zachodniej europy. W następnych postach postaram się przedstawić jeszcze kilka niebezpieczeństw z jakimi powinniśmy się liczyć.
Mam nadzieje że nie zrażę tym tematem zaczynających swą przygodę z zagranicznymi wojażami. Ale myślę człowiek świadomy zagrożenia może lepiej na nie przygotować i przed nim zabezpieczyć.
cdn.
pirat666 - 2010-02-02, 15:25
Dawaj bo ciekaw jestem
A jak gaz działa na pieski ?
czy piesek skutecznie odstrasza potencjalnych złodziei ?
Młody - 2010-02-02, 15:43
cd.
Następnym dość przykrym doświadczeniem jakie możemy napotkać w Hiszpani jest kontrola policyjna. Spotkało to kolegę z firmy. Został on zatrzymany do kontroli przez nieoznakowany samochód policyjny (taki jakich teraz pełno na naszych krajowych drogach) , kontrola przebiegała zupełnie normalnie do momentu gdy "policjant" nie zażądał 100euro za oddanie dokumentów. Oczywiście kolega zaczął się przeciwstawiać stwierdził że owi "policjanci" nie są prawdziwi i postanowił zadzwonić po policje myślał ze taki zabieg wystraszy tych którzy właśnie go "kontrolowali". Jednak jego zdziwienie urosło do granic możliwości gdy po przyjeździe radiowozu stawka za oddanie dokumentów wzrosła z 100euro do 200. Niestety kolega nie miał wyjścia i został biedniejszy o 200euro. Do tej pory kolega nie wie czy auto które go zatrzymało było faktycznie autem należącym do policji czy byli to zwykli przebierańcy. Ponieważ w kręgach kierowców coraz częściej można było usłyszeć o przebierańcach w Hiszpanii.
Sprawdzoną metodą na odstraszenie "policjantów" jest jazda do najbliższej stacji benzynowej (gdy widzą że wjeżdżasz na stacje rezygnują z kontroli za dużo świadków) lub robinie zdjęcia ich autu i numerom rejestracyjnym należy robić zdjęcia tak długo żeby to zobaczyli rozmawiałem z kierowcą któremu to pomogło.
W poście wcześniejszym o gazie zapomniałem napisać że niestety do takiego procederu posuwają się również nasi rodacy przykre ale prawdziwe.
Bystrzaki - 2010-02-02, 15:49
Czekamy na dalszy ciąg
Młody - 2010-02-02, 16:17
cd.
Odnośnie wpływu gazu na pieski nie mogę nic powiedzieć ponieważ spotkałem tylko jednego kierowce który podróżował z czworonożnym przyjacielem i nie został w ten sposób okradziony. Jednak myślę że dobry stróżujący piesek jest w stanie odstraszyć potencjalnych złodziei pod warunkiem że narobi hałasu zanim zostaniemy "poczęstowani" gazem, bo tak jak pisałem nie wiem jak może podziałać gaz na pieska.
Na parkingach między kierowcami była taka nie pisana umowa że jeżeli tylko któryś zauważy coś podejrzanego naciska na klakson i budzi wszystkich wie jedno raz dźwięk klaksonu skutecznie odstraszał złodziei. Zazwyczaj tej nocy już nie wracali na dany parking. Dlatego myślę że głośny piesek może zapobiec kradzieży!
Pisałem że najbardziej popularny ten sposób jest na południowym wybrzeżu Hiszpanii w okolicach Dżangłery ale również często spotykany proceder w okolicach Madrytu oraz w Portugalii okolice Lisbony.
Andrzej 73 - 2010-02-02, 23:30
Młody - ja kiedyś o gazie wspomniałem.
http://www.camperteam.pl/...ghlight=#109167
Pisz dalej co wiesz.
Młody - 2010-02-04, 14:02
Akurat na Twój post nie natrafiłem przeglądając forum, ale myślę że opisałem ten proceder trochę dokładniej.
cd.
Co jeszcze może nas spotkać w podróżach przez stary kontynent?
We Francji w okolicach Calais radze zatrzymywać się na dużym camperowisku lub na strzeżonym parkingu potocznie zwanym plaża. W Calais oraz jego okolicach jest bardzo duża ilość imigrantów którzy za wszelką cenę chcą dostać się do Anglii. Raz to to że włamują się do samochodów w poszukiwaniu jedzenia ale to jest akurat mniejsze zmartwienie. Ponieważ ów ludzie starają się za wszelką cenę dostać do jakiegoś pojazdu który przewiezie ich na drugą stronę kanału La Mans, dlatego radze bardzo dobrze sprawdzić autko po dłuższym postoju w Calais czy w zadnym schowku lub zakamarku nie mamy nieproszonych gości. Dotyczy to szczególnie osób którzy po ów postoju zamierzają wjechać na prom lub pociąg aby przedostać się do UK. Jeżeli podczas kontroli przed wjazdem na prom celnicy znajdą takiego nieproszonego gościa w naszym aucie mamy spore kłopoty. Tłumaczenia celnikom i policji która zostanie wezwana że nie wiedzieliśmy o tym że wsiadł nam ten gość do pojazdu nie pomoże ponieważ ów nieproszony pasażer naszego pojazdu powie im że zapłacił nam za przewiezienie go do Anglii. Taka przygoda kończy się dla nas po kilku godzinach i oraz ze sporym mandatem do zapłacenia.
Po przedostaniu się do Anglii jedyny problem możemy mieć ze znalezieniem dobrego miejsca do zaparkowania. Każdy kto choć raz był w UK. wie o czym mówię, jest to kraj po prostu zastawiony wszelakimi znakami zakazu postoju parkowania itd. itp. Jeżeli staniemy w jakimś miejscu w którym nie spodoba się to komuś z miejscowych możemy być pewni że albo nas o tym poinformuje osobiście albo zadzwoni po policji aby to ona nas o tym poinformowała. Nie ma się czego obawiać mandatu nie dostaniemy ponieważ angielska policja jest po to aby pomagać i radzić a nie tylko karać. Dlatego funkcjonariusze bardzo ładnie poproszą nas o przemieszczenie się na autostradę i zaparkowanie na tzw. serwisie na którym to postój powyżej 2 godzin jest płatny.
cdn.
tolo61 - 2010-02-04, 15:49
Witam
Niestety potwierdzam to co pisze Mlody.
Nie wiem co prawda ,jak mozna ukryc sie w kamperze i byc nie widocznym ale....
Pomyslowosc emigrantow nie zna granic, tak ze nie zawadzi sprawdzic przed wyjazdem.
Kiedys znaleziono 20 emigrantow w lodowkach oryginalnie zapakowanych i oklejonych folia ktore znajdowaly sie na europaletach w ciezarowce.
Tak ze ten proceder jest nagminny.
I jak mamy jakies skrzynie , boksy dachowe czy luki bagazowe, to radze zachowac ostroznosc i czujnosc.
pozdrawiam
Andrzej 73 - 2010-02-04, 17:15
Młody napisał/a: | Akurat na Twój post nie natrafiłem przeglądając forum, ale myślę że opisałem ten proceder trochę dokładniej.
|
Młody -zauważ że niektórzy forumowicze z tej metody rabunków trochę się naśmiewali nie wierząc w to co napisałem. Teoria zaprzeczenia oparta była na małym prawdopodobieństwie użycia tak dużego stężenia gazu. Myślę , że Twój post uświadomi ludziom , że jednak trzeba mieć się na baczności. Cały czas proponuję mieć na wyposażeniu w kamperku zamontowany SOPO Alarm.
relabi - 2010-02-04, 18:17
Jest to niestety prawda,mojego dobrego kolegi przyjaciel sprzedał dom i kupił nowego campera w 2005 r,i postanowił że w ciągu roku będzie podróżował 6-7 miesięcy z nową żoną i tak jak postanowił tak robił aż do 2008 r,kolejny raz wracał z hiszpanii ,dłuższy czas za nim jechal camper na szwajcarskich numerach zatrzymali się na parkingu pogadali wypili kawę oni zostali a szwajcarzy pojechali,jeszcze trochę posiedzieli i do spania,ostatnie zdażenie jakie pamiętają to to że camper z powrotem za 3 godziny powrócil rozpoznali go bo dośc długo halasował silnik doszli do wniosku że może nie znalezli parkingu a że spytają rano.Budzą się w nowej rzeczywistości,po 24 h,z potwornym bólem głowy,nadzy ,bez dokumentów,bez jakich kolwiek rzeczy ,camper wyczyszczony ze wszystkiego brak nawet koca ,skradziono wszystkie drzwiczki od szaf,siedzenia,wszystko co można było zabrać ,zabrano.Bez telefonów,bez możliwości jechania dalej,nie ma możliwości wyjścia potwornie przygnębieni tak siedzieli jeszcze kilka godzin aż nadjechała hiszpanska policja, dlugo by jeszcze opowiadać ale za czym ponownie zobaczyli Polskę mineło 7-8 dni(consulaty,przesluchania ,pieniądze ,formalności z autem,walka z ubezpieczycielami )po dojechaniu do domu wyremontowali campera szybko sprzedali,i do dziś nikt ich nie na mówi na jaką kolwiek wycieczkę nie zorganizowaną a twierdzą że jak już wyjadą to nigdy nie śpią spokojnie .
SlawekEwa - 2010-02-04, 20:00
Gdzieś czytałem jak Polak w Italii zatrzymał się na parkingu na noc, bo stały już tam dwa kampery na włoskich numerach. Okazało się póżniej w nocy. że czujny sen i szybki odjazd z parkingu uratował go od napaści "pseodokamperowców"
Andrzej 73 - 2010-02-04, 20:55
Ted69 napisał/a: | A czy takie przygody tez sie zdarzaja na campingach ? |
W Italii na kempingach jest bardzo bezpiecznie , szczególnie na północy .
Na tych co byliśmy , były dokładnie strzeżone wszystkie wejścia , a na noc zamykane.Na kempingach czterogwiazdkowych w momencie przyjęcia na kemping każdy był odznaczony opaską na rękę (bransoletka). Na innych kempingach dawali karty wejścia z wpisanymi nazwiskami oraz wiekiem każdego członka rodziny.
Młody - 2010-02-05, 13:14
cd.
We Włoszech zwłaszcza na południu, dużym powodzeniem cieszą się nasze tablice rejestracyjne. Dwóch moich kolegów z firmy straciło rejestracje w Neapolu. Rejestracje te są używane do kradzieży paliwa ze stacji benzynowych. Konsekwencją tego będą długie wyjaśnienia na policji w celu uzyskania potwierdzenia kradzieży tablic. Jeżeli dobrze pamiętam takie potwierdzenie dostaniemy napisane w 3 lub 4 językach. Ów dokument pozwoli nam na bezproblemowy powrót do kraju.
Teraz napisze co przytrafiło mi się w Rumuni. Jadąc przez jedno z miast po zatrzymaniu się na światłach podbiegł do mojego auta chłopak który zaczął "myć" mi przednią szybę. Biorąc pod uwagę to że ledwo do niej sięgał i to że tam gdzie sięgnął zachlapał mi szybę jakąś mazią, kwota jaką zażądał za usługę była jak dla mnie śmieszna było to 10 euro. Korzystając z tego że zapaliło się zielone światło odjechałem, po zatrzymaniu się na następnych światłach podbiegł chłopak z kijem beisbolowym i potłukł mi przednią szybę. Po raz drugi pomysłowość Rumunów na wyciągnięcie pieniędzy od obcokrajowców zaskoczyła mnie podczas przeprawy promem przez Dunaj. Przed wjazdem na prom zapłaciłem 15 euro za tzw. bilet jakie było moje zaskoczenie gdy musiałem zapłacić kolejne 15 euro przed zjazdem z promu. Niby nie duże kwoty ale ale niemiłe wrażenie pozostaje.
pirat666 - 2010-02-05, 13:56
Młody napisał/a: | zapłaciłem 15 euro za tzw. bilet jakie było moje zaskoczenie gdy musiałem zapłacić kolejne 15 euro |
To chyba tak jak nasze autostrady
płacisz na wjeździe i na wyjeździe
AMIGO - 2010-02-05, 16:33
Tyle ,kubłów zimnej wody', że aż strach!!! Mam tylko nadzieję, że wirusy kamperomanii potrafią pływać.... Twój temat (podobnie jak Andrzeja 73) świetnie uzupełnia to, co znam z opowiadań kolegów jeżdżących ,,Tirami'' za granicę. Póki co stawiam wirtualne ,piwko' z nadzieją, że kiedyś uda się nam je zmaterializować I oczywiście czytam dalej...
Michal - 2010-02-05, 18:05
Witam i tez cos dorzucam od siebie.... mianowicie w hiszpanii mieszkajac kilka lat nigdy nie spie na plazach w kamperku gdyz mozna przyplacic to uszczerbkiem na majatku lub zdrowiu. Szczegolnie nie polecam plazy Platja Llarga przed Tarragona ktora jest boska za dnia tzn, morze 50m od autka, duzo miejsca, ciepla woda, pare kamperkow itd. W sezonie grasuja tam szajki jakichs wschodnich lub nie nacji moze balkany itd , chodza we 4 ech i dobieraja sie do kazdego kampera po kolei, do nas przychodzili kazda z 2 nocy jakie tam spedzilismy. Sa bezczelni bo jak pierwszej nocy uratowal nas pies myslelismy ze wiedza ze i my wiemy , ale wrocili nastepnej nocy i to ok 12 ej wiec wczesnie.... zobaczylem tylko swiatelko latareczki buszujace po kabine i wtedy swiatlem mu po oczach , a on lub oni spokojnie podeszli do drugiego kampera , po chwili rzucili w nas kamieniem z zemsty ze na nich czekalismy, poprostu horrorek , zwlaszcza ze w kamperze spia 2 dzieci , zonka no i na szczescie Punia (kundelek maly ale czujny) , potem rano placz w kamperze opodal stojacym gdyz wyczyscili im portfele i inne gadzety. Wszystko rozbija sie o troche wyobrazni . Ogolnie w hiszpanii na wybrzezu jest kiepsko. Od tamtych akcjii na noc wjezdzamy ok 10km do jakiejs wioski i w urbanizacion obok innych aut. Choc juz raczej smacznym snem nie dosypiam dlugo.
W Barcelonie tez masakra, lepiej Kempingi jak juz ktos musi koniecznie, tam to sa mistrzowie swiata w ograbianiu np. przebili mi kolo w centrum po zmroku my z zona wyszkismy z autka obejrzec tylna prawa opone a tu podjezdza ktos ze zna zaklad tu blisko, my tu gadu a trzeci w tym czasie czyscil nam kabine (osobowki) bo tak zaplanowali ze stanelismy na rogu obok poprzecznie zaparkowanych do nas aut tak ze mogl jeden podejsc blisko niezauwazony...... porazka. Znam ze slyszenia pelno podobnych historyjek.
Kiedys tez na plazce w Tarragonie po winnej kolacyjce "padlismy" do lozek i wtem slysze Punie ktora szczeka w srodku nocy , patrze a tu mi sie same drzwi zamykaja w kabinie kampera.... ktos zwial ze srodka ..... i tylko portki zwinal , myslac ze tam portfel lub cos innego. Od tych akcji to juz nie spimy na wybrzezu , chyba ze znamy na 100% miejsce. Ida na calego i co roku wiecej.
Pozostaje wjazd pare km od wybrzeza w glab na noc. To moja rada, ktorej sam sie trzymam. Do nastepnego!
Andrzej 73 - 2010-02-05, 21:12
Powiem szczerze , że moja rada jest taka .
Lepiej wjechać na kemping zapłacić i spać spokojnie , niż rano wstać z bólem głowy (od gazu) i mieć straty materialne lub uszkodzenia samochodu. Nie wiadomo co człowieka czeka . My po przejściach we Włoszech chyba nie odważymy się spać na dziko .
Już myślę jak to będzie w tym roku w wakacje .
Mamy zamiar jechać do Włoch (J. Garda) , Francji (Lazurowe Wyb.) i północnej Hiszpanii .
WINNICZKI - 2010-02-05, 21:46
Na szczęście nie miłe przygody spotykają różne nacje. Wiadomo,zawsze należy myśleć co się robi i starać się być czujnym. W Krakowie w Nowej Hucie ( dzielnica) dwa,trzy razy do roku jest afera,że zabili kogoś. Zdarza mi się jeździć tam i ani razu nie pomyślałem,że mogę dostać nożem w brzuch,lub pałą w łeb. Jak widzę bandę wyrostków to nie pluje im w twarz tylko ustępuję miejsca. Tak samo jest z podróżami.Popadanie w skrajność jest wysoce nie wskazane. Warto by było zapoznać się ze statystyką jaki procent podróżnych (campery) jest okradanych. Gdzie najczęściej,i dopiero wtedy planowac trase.Gdzie nocować na dziko,gdzie lepiej przespać się na stacji benzynowej,a gdzie lepiej sie nie pokazywać. A tak na marginesie Niemcy najbardziej to chyba boją sie Polski,a my śpimy u nas w kraju prawie wszędzie bez specjalnego stresu
Witold Cherubin - 2010-02-05, 23:31
Andrzej 73 napisał/a: | Powiem szczerze , że moja rada jest taka .
Lepiej wjechać na kemping zapłacić i spać spokojnie , |
Uważam, że kupienie sobie spokoju jest lepsze niż znacznie większe straty po włamaniu. Tym bardziej, że słyszałem od znajomych, iż zdarzają się też napady z bronią w ręku, a wtedy nie pomoże ani piesek, ani świecenie latarką w oczy.
Pozdrawiam
Młody - 2010-02-06, 16:26
Andrzej 73 napisał/a: | Mamy zamiar jechać do Włoch (J. Garda) , Francji (Lazurowe Wyb.) i północnej Hiszpanii . |
Podobna trasa jaką zamierzam przebyć z dziewczyną i znajomymi w tym roku jedyna różnica taka że z Lazurowego wybrzeża odbije na północ przez Gap i Grenoble do Paryża. Wyjazd zaplanowaliśmy na przełomie sierpnia i września.
Michal - 2010-02-06, 16:35
To prawda, lepsza prewencjaniz leczenie bolu glowy, ale ten temat poki co sie rozwija (ilosc wlaman).
Na tej samej plazce spotkalem holendra, ktory sprzedal swoj dom, kupil duzego Hymera i obozuje na dziko z ta roznica , ze ma kraty stalowe w oknach i rygle na drzwiach i kilka razy probowali go odwiedzic lecz nie dali rady, az pewnego dnia zapukali w nocy i zawolali "polis" a ten ze nie otworzy bo tu sie mowi "polisija". Twardy byl holender.
A jak uslyszal ze ide na kemping to stwierdzil ze jestem bogaty polak
saludos cordiales
Fux - 2010-02-06, 16:59
Mało ciekawe wieści...
A jakie macie doświadczenia z Chorwacją?
Na www.cro.pl
o takich sensacjach nie pisano.
SlawekEwa - 2010-02-06, 17:07
Fux napisał/a: | A jakie macie doświadczenia z Chorwacją? |
W Cro nie radzę spać na dziko
Michal - 2010-02-06, 17:17
Poza sezonem , czyli od X-IV raczej jest spokojniej i szajki ida gdzie indziej, a im dalej od wybrzeza tym lepiej latem.
Fux - 2010-02-06, 17:18
Slawek Dehler napisał/a: | Fux napisał/a: | A jakie macie doświadczenia z Chorwacją? |
W Cro nie radzę spać na dziko |
Tzn.?
Bim - 2010-02-06, 17:25
http://www.camperteam.pl/forum/viewforum.php?f=147
już troszkę było o tym na naszym forum jak nie zadowoli Cie to to jest jeszcze forum strikte o Chorwacji
SlawekEwa - 2010-02-06, 17:25
Jak Ci na pewno wiadomo głównym żródłem dochodu gospodarki Chorwacji jest turystyka. Z tego powodu silne lobby właścicieli kempingów powoduje ,ze policja dosyć skutecznie egzekwuje zakaz spania na dziko
Fux - 2010-02-06, 17:34
Oki.
Dzieki.
Ja w cro jestem co roku 1-2 razy od 2003 roku i raz 1998
Inne aspekty znam dość znośnie.
Przy okazji polecam dojazd do cro z zachodniej Polski, jadącym przez Wrocek, trasą Krapkowiece-Głubczyce-Krnov-Olomou-Brno-Breclav-Reintal-Wiedeń.
Dalej wiadomo.
Zobaczymy, co będzie z dwupasmówką z Wiednia w kierunku granicy czeskiej.
Dwa tygodnie temu kicha i zasypane śniegiem.
Traska fajna dla kamperowców i przyczepowców, gdyz mało zakrętasów, zjazdów/podjazdow, brak policji i niewielki ruch do Olomouca.
Pozdrawiam.
WINNICZKI - 2010-02-07, 00:29
Byłem w Chorwacji w tamtym roku (2009). Spałem połowe na kempingach,a drugą połowę na dziko (stacje benzynowe,parkingi) pełny luzik. Zdarzyło mi sie spać na parkingu pod knajpą .O 22 zamknęli ją a o 6 otwarli. Knajpa była przy dość ruchliwej drodze.Nikt sie nie przyczepił. Wyspałem się zjedliśmy sniadanko i w drogę. Może miałem szczęście,a może inni mają pecha
erikson - 2010-02-07, 08:12
ja w chorwacji ,fracji,hiszpanii,itali tylko na dziko- spalem w miastach przy plazach,hotelach. Na trasie do Monaco,tuz przed granica jakas menda majdrowala mi w zamku,mam blokady porobione wiec nie otworzyl,pozatym zamek mocy i dziala-nie pekl,na dalszej trasie do barcelony bylo juz spoko.
Młody - 2010-02-18, 15:27
Witam ponownie. Dawno nic nowego nie pisałem ale miałem mały problem z internetem. I właśnie o tym chciałbym napisać. Internet w podróży oczywiście darmowy dostęp do niego. Jak wiadomo pomimo obniżenia cen roamingu i tak ceny są dość zaporowe i korzystanie z internetu za pomocą telefonu może niekożystnie odbić się na naszym rachunku. Dlatego najlepszym rozwiązaniem są punkty dostępu do Internetu za pośrednictwem sieci bezprzewodowej wi-fi. 90% nowych laptopów jak również wiele telefonów jest wyposażonych w moduł pozwalający połączyć się z taką siecią.
Podróżując np. po Włoskich autostradach często na stacjach benzynowych widnieje napis wi-fi i teoretycznie tam powinniśmy połączyć się z internetem choć często musimy zapłacić symbolicznie około 2 euro za hasło dostępu do sieci lecz nie zawsze internet tam działa. W internecie możemy znaleźć mapki z zaznaczonymi miejscami gdzie można za darmo połączyć się z siecią. Najłatwiej jednak o darmowy internet na terenie Francji. Ponieważ jest to kraj w którym bary McDonalds-a są prawie w każdej troszke większej miejscowości a większość tych "restauracji" oferuje swoim gościom darmowy dostęp do internetu za pośrednictwem sieci wi-fi.Restauracje oferujący dostęp do sieci mają na drzwiach wejściowych mniej więcej taki znaczek ( wi@fi ) najważniejsze jednak jest to że aby skorzystać z internetu nie musimy wysiadać nawet z auta wystarczy stanąć w miarę blisko budynku a najlepiej na parkingu z tej strony budynku z której jest okienko do wydawania potraw kierowcą (McDrive) tam siła sygnału jest najlepsza. Chyba że uzbroimy się w zewnętrzną antenę wi-fi podłanczaną do laptopa za pośrednictwem kabla antenę taką wystawiamy np. na dach auta co pozwala nam na postój nawet kilkadziesiąt metrów od budynku "restauracji" i bezproblemowe korzystanie z internetu. Bardzo często dostęp do sieci jest zabezpieczony hasłem ale co najlepsze bardzo często stosowane hasło to: McDonald's jeżeli jednak hasło okaże się inne to wystarczy iść zakupić nawet najtańszy produkt np. lody czy frytki i możemy poprosić o hasło dostępu do sieci i korzystać z internetu do woli. Prędkość takiego internetu jest na tyle duża że bez problemu mogłem prowadzić wideo rozmowę przez skype.
Wiem że wiele osób stwierdzi że ameryki nie odkryłem i jest to wszystkim od dawna znane ale może dla kogoś kto zaczyna swą przygodę z zagranicznymi wojażami taka informacja może okazać się przydatna.
Aulos - 2010-03-22, 21:57
KOGUT napisał/a: | w moim "dziadku" na drzwiach do alkowy mam dwa rygle sterowane siłownikami centralnego zamka ... bez łomu ciężka sprawa by wejść , myślę , że na 10-ciu bandziorów dziewięciu nie zabrało ze sobą łomuco daje mi przewagę w tej walce |
Ta przewaga nie na wiele się zda - u mnie nie mogli otworzyć drzwi (były zaryglowane od środka dodatkowymi ryglami), to wyłamali mi zamek, powyginali obramowania drzwi próbując je podważyć, a w końcu wyłamali okno w zabudowie, niszcząc przy okazji roletę. Drzwiami opuścili kampera, odryglowując go od środka.
Aulos - 2010-03-22, 22:08
Ted69 napisał/a: | Ale na pewno pomaga na tzw "szybkich" - np gdzies na parkingu w miejscu publicznym. |
My staliśmy właśnie na parkingu publicznym w Rzymie, przy Bazylice św. Pawła w bardzo ruchliwym miejscu. Dziewczyna stała na czatach, a ktoś (pewnie jej chłopak) obrabiał kampera. Z dziewczyną nawet zamieniliśmy kilka słów, dopiero po dojściu do kampera zrozumiałem jej rolę.
ML - 2010-03-22, 22:50
My też mieliśmy już dwa włamania i dwa razy przez okienka. Faktem jest, że próbują przez drzwi boczne i niszczą wkładkę zamka. Niemniej jednak z reguły łatwo im się wyłamuje klameczki okien i przez nie właśnie skutecznie dostają się do środka. Zauważyłem, że złodzieje wybierają raczej nowsze kampery, bo jak jeździliśmy starym dziadkiem, to żadnych włamań nie było.
Pozdrowienia.
Aulos - 2010-03-22, 23:03
KOGUT napisał/a: | Aulos - jak sądzisz ? gdybyś miał alarm z powiadomieniem to na czym by się zatrzymali ??? A do tego gdybyś miał oznaczenie dookoła migającymi diodami to by coś pomogło ? |
Nie wiem
KrzysF - 2010-03-22, 23:06
Znajomi byli autostopem na południu Francji. Bardzo przyjemni (do czasu) młodzi ludzie zabrali ich samochodem. Poczęstowali winem. A jak im się zrobiło niedobrze to ich wysadzili żeby sobie pooddychali świeżym powietrzem. Po chwili zostało już im tylko to świeże powietrze, brak plecaków, dokumentów, wszystkiego. Dodam, że mieli na sobie tylko krótkie spodenki i T-shirty. No i radź sobie na obczyźnie w takiej sytuacji ... Dzieki pomocy konsulatu jakoś wrócili do Polski. Ale jakie wrażenia !!!
AMIGO - 2010-03-22, 23:33
Grzegorz Fis napisał/a: | mnie tez sympatyczni zlodziejaszkowie jako niby policja zrobili na 500 eurasow z marszu na dzien dobry |
A można prosić o bliższe szczegóły?
To bardzo pouczający (szkoda tylko, że tak kosztowny) materiał.
stachwody - 2010-03-23, 09:32
Młody, Bardzo dziękuję za te informacje bo...ja,bardzo stary - kupiłem laptopa,szczególnie pod kątem możliwości komunikowania się w podróży.Może ktoś jeszcze przy tym wątku o bezpieczeństwie doda o dostępie do Internetu np.na Bałkanach?
KECZER - 2010-03-23, 13:52
CamperAmigo napisał/a: | A można prosić o bliższe szczegóły?
To bardzo pouczający (szkoda tylko, że tak kosztowny) materiał |
sprawa teraz wydaje mi sie bardzo banalna
ale wtedy 8 late temy zmrozila mnie ich totalna bezczelnosc!!!!
wyszlismy z moimi klientami bialoruskimi z hotelu na spacerek po Barcelonie po jakis 300-500 metrach od hotelu zatrzymalo sie dziwnie oznakowane auto - chyba gdzies wsrod napisow mialo i "POLICE" - dzisiaj juz nie jestem pewien(???)
i nie rozumiejac innego jezyka niz hiszpanski powiedzieli ze sa z tajne (secret)policji anty narkowtykowej i ze musza nas sprawdzic! - tyle to i kazdy zrozumie w kazdynm kraju
A ze Polak jest uczwciwy i z policajami nie miewa doczynienia, to i poddal sie ich dzialaniom
najpier obmacali na zewnatrz osoby, a potem zazadali dokumentow i porfel ze niby tam mozemy nmiec schowane narkotyki , no to czlowiek i dal
bylo ich 3-4 mlodych czarnych takie "1000% hiszpany"
w trakcie sprawdzania dokumentow wyjmowali wszystko co w tych portfelach bylo wachali jakby im zapach mial co s powiedziec...,
niby to robili na naszych oczach - ale jak sie potem okazalo bylismy malo sprytni czyli slepi jak dziecko we mgle .
Przejrzeli portfele cos tam pogadali oddali i sie zwineli!
A mu naiwne istoty poszlismy dalej na spacerek - dopiero jak trzeba bylo zaplaci za bilety do slynnej katedry - okazalo sie ze w porfelach kasy to juz nie ma
i wtedy do nas dotarlo co nam zrobili
Wizyta na prawdziwej policji posterunku nic nie dala - stwierdzono ze jezeli w hotelu -recepcji rozmawailismy po rosyjskiu to i nas bracia rodacy z bylego ZSRR jeden drugiemu nadali i nas na bezczelnego zrobili- dali jakies zaswiadczenia ze niby cos sie stalo i tyle.
Jedyny pozytyw tego pobytu w Hiszpani ze jak sie wlascicle fabryki dowiedzial co nas spotkalo zwrocil kazdemu z nas po 500 euro.
Ale maszyn i tak nie przyjelismy do zaladunku bo bylo sknocone=-
Drugi przyjazd juz obyl sie bez kasowych przygod i maszyny byly OK
Brajtek - 2010-03-23, 14:04
Moich rodziców zrobili tak samo, też w Hiszpanii. Zatrzymali na szosie lizakiem, też niby kontrola antynarkotykowa, po czym okazało się że kasa zniknęła z portfela. Potem na posterunku dowiedzieli się, że nie ma czegoś takiego jak nieumundurowani policjanci kontrolujący kierowców.
Aulos - 2010-03-23, 14:05
Trzeba mieć oczy naokoło głowy i 100% koncentracji 24h/24 przez 7dni w tygodniu.
A gdzie nasz swobodny wypoczynek?
AMIGO - 2010-03-23, 22:05
No i nic nie zaryzykuję, jeżeli stwierdzę, że w przyszłości dzięki Wam zaoszczędzę wiele (nie tylko pieniędzy). Z tych doświadczeń to się nawet śmiać człowiekowi nie chce.
Serdeczne dzięki!
|
|