Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

Włochy - Toskania wrzesien 2022

Andrzej_Gdynia - 2022-09-24, 20:32
Temat postu: Toskania wrzesien 2022
No i właśnie wróciliśmy z żoną z planowanego od trzech lat wyjazdu do Toskanii. Jak nie korona to inne plagi powodowały że trzy lata pod rząd przekładaliśmy ten wyjazd. Wyjazd z przyjaciółmi w dwa kampery.
Zacznę od tego że sporym natchnieniem była dla mnie relacja Romka i Haliny - wyjazd z maja.
My ruszyliśmy 9.09 zaraz po robocie. Nie będę was zanudzał opisami - chcę po prostu dac parę informacji dla tych co planują taki wypad...
Zacznę więc od pory roku - wydawało się że początek września - czas idealny, jednak życie pokazało że niekoniecznie i to z paru względów. Po pierwsze celem była Toskania - więc widoki, krajobrazy, kolory... No właśnie kolory, otóż o tej porze dominował brąz - pola posprzątane, a nawet zaorane, Włoska ziemia przewrócona pługiem jest właśnie koloru jasnego brazu... Tego jednak mogliśmy się domysleć, drugie zaskoczenie to pogoda. Była świetna przez pierwszy tydzień - tak do 15-go i właśnie kiedy wjechaliśmy w doline val d'orcia temperatura gwałtownie spadła do poziomu 9,5 stopnia, bardzo silny wiatr i deszcz... Planowana przejażdżka krajobrazowymi drogami jakoś sie nie udała...
Ale po kolei.
Pierwszy postój - kamping Marina pod Słubicami https://www.google.com/ma...270054?hl=pl-PL
Kamping fajny, kamper +2 os - 90 zł.
Drugi dzień to przelot przez niemieckie autostrady - z punktem docelowym tuż przez granicą z Austrią. To mały kamping z może 10-cioma miejscami, skromnie, z prądem 1+2os = 29Euro.
Hałas z autostrady i na dodatek przejeżdzające pociągi... kto śpi czujnie - nie pośpi.
https://www.google.com/ma...585473?hl=pl-PL

Prawdziwym końcem dojazdówki było jednak Sirmione z ich campingiem - naprawdę fajnym, z basenem niewielkim ale miłym, bezpośrednio nad jeziorem Garda - 3km od atrakcji związanych z zamkiem, starym miastem, generalnie wrażenie sympatyczne - już palmy, dużo kwiatów - takie prawdziwie turystyczne miasteczko. Kemping rezerwowałem, aczkolwiek po sezonie chyba nie było takiej konieczności. Rezerwacja bez opłaty - więc bez problemowo. koszt 39 Euro

https://www.google.com/ma...610379?hl=pl-PL

Miłe miejsce na spacery, pasaze nad jeziorem - ogólnie fajnie

Andrzej_Gdynia - 2022-09-25, 17:01

Nie mieliśmy zbyt wiele czasu na Sirmione, nawet nie zanurzyliśmy się w basenie po powrocie z wieczornego zwiedzania, bowiem mielismy zarezerwowany następny camping we Florencji. Ruszyliśmy więc rano na następny postój.
Ten camping jako jedyny, zarezerwowałem i opłaciłem jeszcze grubo przed wyjazdem - wydaje mi się że w sezonie bez rezerwacji szanse są niewielkie, a i po sezonie camping praktycznie był pełny.
Zatrzymaliśmy się w hu Firenze camping in town, camping wypasiony, ze strefą basenów, barów, sklepem, informacja turystyczną załatwiającą wszelkie życzenia (wycieczki z przewodnikiem, wynajem rowerów, zamawianie taxi, itp itd). W owej informacji nabyliśmy także bilet na autokar z campingu za jedyne 3 Euro do Florencji i z powrotem, może nie dowiózł nas do samego centrum, ale od miejsca wysiadki do katedry jest może 1,5 km z buta. Jako że camping z wyższej półki to i opłata niemała - 51 Euro za 1+2os/ dzień, ale nikt nie twierdził że ten wyjazd będzie tani...
https://www.google.com/ma...161007?hl=pl-PL

Tam czekała na nas nasza przewodniczka p. Joanna Czwielung którą polecał Roman, a i ja z serca podobnie jak on mogę polecić. Zamiast szwendać się po mieście gapiąc się na jakieś budowle, p. Joanna poprowadziła nas swoimi drogami, oprowadzając nas po najważnieszych zabytkach Florencji, a ma wiedzę... oj ma.. Do tego jest niezwykle przyjemną i miłą osobą, a na dodatek także uczynną o czym jeszcze napiszę...Jej dodatkowe informacje o tym gdzie zjeść, co zjeść, a także co zobaczyć jak sie rozstaniemy ustawił nam ten dzień praktycznie do końca. Ostatnim etapem zwiedzania było wczołganie się już (po całym dniu łażenia w tem. ok 30 stopni) na górujące nad miastem wzgórze - Piazzale Michelangelo - widok za milion dolarów.... To było naprawde wyjątkowe zwieńczenie tego dnia, szczególnie że przy placu jest miła restauracyjka serwująca zimne piwo i Aperol który polubiła na tym wyjeżdzie moja żona...
Powrót autobusem campingu, tym razem skorzystanie z wszelkich uciech basenowych i wieczorne gadanie przy piwie w miłej dwudziestokilka stopniowej temperaturze - dopełniło dnia...

Andrzej_Gdynia - 2022-09-25, 17:10

no i ten widok za milion dolarów...
joko - 2022-09-25, 20:08

Andrzej_Gdynia napisał/a:
Nie mieliśmy zbyt wiele czasu na Sirmione, nawet nie zanurzyliśmy się w basenie po powrocie z wieczornego zwiedzania, bowiem mielismy zarezerwowany następny camping we Florencji.


Trzeba było zostać jeden dzień dłużej. 13-tego była piękna pogoda i pusty basen :spoko

joko - 2022-09-25, 20:23

Andrzej_Gdynia napisał/a:
Ostatnim etapem zwiedzania było wczołganie się już (po całym dniu łażenia w tem. ok 30 stopni) na górujące nad miastem wzgórze - Piazzale Michelangelo - widok za milion dolarów....


To my przezornie zawieźliśmy się taksówką pierwsze tam i stamtąd zaczęliśmy zwiedzanie :ok

joko - 2022-09-25, 20:34

Andrzej_Gdynia napisał/a:
Aperol który polubiła na tym wyjeżdzie moja żona...


Moja Aperol zasmakowała w zeszłym roku w Chorwacji. Mnie to za bardzo nie podchodzi , bo gustuję w innych trunkach , ale kobitkom smakuje. Ten włoski podobno lepszy , ale najlepszy okazał się kupiony na powrocie w Bawarii w jakimś Aldiku . Butelkowany ,już z tym szampanem co tam podobno idzie do niego , tylko pomarańczkę wkroić i gotowe.
Żona twierdzi , że najlepszy jaki piła.

joko - 2022-09-25, 21:00
Temat postu: Re: Toskania wrzesien 2022
Andrzej_Gdynia napisał/a:

Zacznę więc od pory roku - wydawało się że początek września - czas idealny, jednak życie pokazało że niekoniecznie i to z paru względów. Po pierwsze celem była Toskania - więc widoki, krajobrazy, kolory... No właśnie kolory, otóż o tej porze dominował brąz - pola posprzątane, a nawet zaorane, Włoska ziemia przewrócona pługiem jest właśnie koloru jasnego brazu... Tego jednak mogliśmy się domysleć, drugie zaskoczenie to pogoda. Była świetna przez pierwszy tydzień - tak do 15-go i właśnie kiedy wjechaliśmy w doline val d'orcia temperatura gwałtownie spadła do poziomu 9,5 stopnia, bardzo silny wiatr i deszcz... Planowana przejażdżka krajobrazowymi drogami jakoś sie nie udała...


To spóźniliście się tak z tydzień, dwa. My byliśmy tam 6-tego i była lampa 34 stopnie. Faktycznie pola w większości zaorane, ale w słoneczną pogodę to też ma swój urok.
Generalnie z tą pogodą to od samego początku było śmiesznie, bo już przed wyjazdem prognozy na dwa tygodnie naprzód pokazywały deszcze i nawet zastanawialiśmy się czy w ogóle jechać w tamtym kierunku. Ostatecznie okazało się , że pogoda była wymarzona , a z zapowiadanego deszczu było tylko kilka kropel jednej nocy , jak staliśmy na huAlbatros, a rano lampa od nowa.
Pogoda skończyła się nam 14-tego. Rano jak wyjeżdżaliśmy z Sirmione było już pochmurno i mgliście , a jadąc wzdłuż Gardy widoczki były słabe . Deszcz zaczął padać trochę od Trydentu, a w Austrii lało już jak głupie . Do domu wróciliśmy w deszczu i przy 12 stopniach .

Sorki , że zaśmiecam Ci temat :spoko

Opisz proszę co było dalej. Jestem ciekaw jaką trasą jechaliście i co zwiedzaliście. My jechaliśmy też na 2 kamperki, ale chyba w odwrotnej kolejności i zaczęliśmy od Lido, Wenecji, Ferrary , Florencji i Sieny, potem była toskańska wieś , byczenie na huAlbatros koło San Vincenzo , Piza, Cinqua Terre i Garda jako ostatnia :spoko

Andrzej_Gdynia - 2022-09-25, 21:51

Wygląda no to że byliśmy na tej samej wycieczce... a ten Aperol - za dużo zbiegow okoliczności jak na zbieg okoliczności.. :shock:
Tak ta pogoda sprawiła nam trochę rozczarowania... będę kontynuował - jutro kolejny odcinek...

joko - 2022-09-25, 22:46

Andrzej_Gdynia napisał/a:
Wygląda no to że byliśmy na tej samej wycieczce...


Może nie na tej samej , ale nasze drogi skrzyżowały się w Sirmione :spoko

Jedyne kamperki z PL jakie kojarzę to dwie półintegry stojące jedna za drugą, pierwsza bodajże na tablicach GD. Od wjazdu prosto, za placem w lewo i po lewej stronie ...... dobrze kojarzę ? ;)

Andrzej_Gdynia - 2022-09-25, 22:53

Dokładnie... ale ja też rozglądałem się za Polskimi kamperami i... nic nie widziałem... Byłeś na polskich blachach?
joko - 2022-09-25, 23:34

Ja mam niemieckie , ale nasi współtowarzysze byli na polskich . Oni stali nad Wami w tym narożniku pod drzewami koło budynku (srebrna półintegra na Ducato II) , a my w tym rzędzie na wprost od wjazdu , w pierwszej linii od jeziora , drugi, albo trzeci kamper za tym dużym Morelo (srebrno-czarno-pomarańczowa integra).
Nie mieliśmy rezerwacji i jak przyjechaliśmy to nie było wyboru. Na drugi dzień się poluźniło , ale nie chciało się nam już przestawiać tym bardziej, że do kamperków to tylko spać przychodziliśmy.

Kemping generalnie niezły i w fajnej lokalizacji, tylko z tym basenem to trochę poszli po bandzie.
Nie wiem czy widziałeś , przy wejściu wisiała tablica na której kredą było wypisane czego nie wolno ....... dobrze że do wody można było wejść :haha: ....... a te 5 leżaków spiętych łańcuchem i kłódką bezcenne :szeroki_usmiech

Andrzej_Gdynia - 2022-09-26, 20:21

Po tej miłej wymianie wrażeń - wracam do swojej opowieści....
Kolejny dzień był również zaplanowany do minuty... Rozmawiając z Romanem odniosłem wrażenie że małe, fajne , średniowieczne miasteczka mają tak ciasne uliczki i są tak zlokalizowane że zwiedzanie ich kamperami to słaby pomysł... Więc... Znalazłem we Florencji wypożyczalnię skuterów i z wyprzedzeniem paru miesiecy zarezerwowałem 3 skutery Vespa (miało być kilmatycznie) z pomysłem by zwiedzanie San Gimignano, ale taże może Voltery było jeszcze przyjemniejsze... I tak sie stało. Wypożyczalnia czynna od 10.00 - my staliśmy pod bramą 30 min wcześniej, odpowiednio napaleni i chętni przygód. No i po otwarciu - okazało się ze z moją znajomością języka angielskiego - wypożyczenie skutera nie należy do prostych czynnosci. Mimo wcześniejszej rezerwacji, wpłaty zaliczki (25 Euro od sztuki) musiałem podpisac kilka dokumentów z drobnym drukiem.. Nie jestem pewny czy nie podpisałem zrzeczenia się spadków, darowizn, a może oddałem dom w Polsce... Na koniec zabezpieczyli na mojej karcie 1500 Euro zabezpieczenia na wszelkij słuczaj... do dziś zresztą ta blokada nie została zdjęta.
Dam znać kiedy okaże się że koszty tej eskapady zamknęły się w 88 Euro od sztuki ( w cenie ubezpieczenie, oraz Holder do telefonu). Wówczas uznam że firma godna szacunku i polecenia.
https://www.google.com/ma...243079?hl=pl-PL
Ten wypad do toskanii nie miał należeć do tanich... miał należeć do udanych... zresztą jak powiedział Roman - wyjazd kosztowny, ale na koszt spadkobierców - co bardzo mi się spodobało 8-)
Ruch we Florencji - zapewniam was przyprawił mnie o dreszcze i nie z zimna ale z wrażenia...
a mam za sobą kilka wyjazdów motocyklami również do Azji gdzie ze świateł rusza chmara dwukółek różnego autoramentu, a trąbienie nie jest oznaką wkurzenia jak u nas, a jedynie zaznaczeniem "uwaga - ja tu jestem"...
Wjechaliśmy na kemping z przytupem, a żony robiły nam zdjęcia jakbyśmy właśnie ukończyli rajd Paryż-Dakar na punktowanym miejscu 8-)
Już koło 12.00 udało nam się z kempingu wyjechać - w kierunku San Gimignano. Banan na twarzy, wiatr we włosach, piękna pogoda jednak zaczeła się już nieco psuć, pojawiły się kropelki deszczu, ale na szcześćie wytrzymała do powrotu nie niszcząc tak wspaniałego planu.
Po drodze zatrzymalismy się w mało znanym miasteczku Barberino Val d'Elsa które ma wlaściwie jedną uliczkę, ależ jak bardzo urokliwą... Ponieważ była jakaś 14.00 postanowiliśmy że jak będziemy wracać zatrzymamy się tu by coś zjeść... No i San Gimignano - kwintesecja Toskańskich miasteczek, klimatu, ilości turystów, mix pizzy w kawałkach i najlepszych lodów przy studni (Tak twierdzi właściciel , na co ma stosowne certyfikaty - kto je mu wystawił nie wiem) ale lody znakomite i bardzo słodkie. I znów - mało czasu - 1,5 godziny na snucie sie po uliczkach, wracamy, bo chcemy przed zmierzchem... Wracając - zaplanowany obiadek do Barberino.. i okazuje sie że oczywiście wszystkie trzy knajpki zamknięte... otworzą o 19.00...
Ot Włochy...
Powrót tuż przed zmierzchem - bardzo miły dzień, dla mnie starego motocyklisty ale też dla moich przyjaciół którzy kiedys jeżdzili dwa razy na motocyklu WSK, oraz Ogar... dali radę..
Skutery o 10.00 następnego dnia musielismy oddać, pośpiech, szybka jazda do wypożyczalni i... kolega nie wyjął swoich kurtek, polarów i przeciwdeszczówek - a były dobrej marki. Szkoda......

Andrzej_Gdynia - 2022-09-26, 20:31

Po zwycięstwie w rajdzie Paryż-Dakar
Magda P - 2022-09-26, 22:35

Super wrażenia, pomysł z wypożyczeniem skuterów świetny, tylko życzę pomyślnego zakończenia. Nam we Włoszech brakuje właśnie skutera do zwiedzania. Włosi często jeżdżą ze swoim z tyłu kampera, my jeszcze swojego nie mamy. Czekam na ciąg dalszy relacji :)
Andrzej_Gdynia - 2022-09-27, 17:51

Zwrot skuterów zabrał nam trochę czasu - zdawaliśmy je po 10.00 tak żeby nie było wątpliwości co do stanu technicznego, ale gość poprzedniego dnia mówił że możemy zostawić przed wypożyczalnią na ulicy i wrzucić kluczyki do wrzutni. Na camp wróciliśmy pewnie około 11.30 - zbiórka, pakowanie, ja za kluczyk - przekręcam... tylko stęknął...
Kable rozruchowe - odpalił - ale tego dnia już go nie gasiłem, nie byłem pewien czy aku, czy może rozrusznik.. Krótki transferek do Sieny - znów na camping (koszt 40E) - nie bardzo nam się podobał. Właściwie staliśmy na placu z kostki, owszem jakiś basen, łazienki tez bez rewelacji - cena nieadekwatna do jakości.
https://www.google.com/ma...1.3313?hl=pl-PL
Znajduje się również właściwie w mieście i to był chyba jego największy plus, z buta prawie 3 km, ale 100m od bramy jest przystanek autobusowy gdzie dwa autobusy podrzucą chętnych do centrum.
Właśnie w centrum byliśmy umówieni z p. Joanną Czwielung na zwiedzanie Sieny - tym razem na popołudnie. Pogoda już nieco zaczęła się psuć, w godz 13.00 - 15.00 przeszedł bardzo silny deszcz, ale kiedy mieliśmy ostatni autobus - właśnie przestało. Zwiedzanie Sieny - bajeczne. Wg mnie ale nie tylko nie, Siena jest ciekawsza niż Florencja, układ urbanistyczny zdecydowanie średniowieczny, ale zwiedzanie i spacery po mieście to wspinaczka. Po Sienie nie jeżdzą rowery bo je ciągle pchać, stromizny naprawde ostre, masa schodów, Zachowana część murów, ciekawa historia, klimatyczne miejsca, no i Palio... o którym zapewne wszyscy słyszeli. Pani Joanna ciekawie opowiadała o Palio - dowiedzieliśmy się wielu histori i historyjek o tym wydarzeniu. Po 3-ch godz intensywnego zwiedzania (również wejście do katedry - wyjątkowy zabytek, nie omijajcie bez względu na cenę wejściówki - coś koło 10E), z żalem się rozstaliśmy, ale p. Joanna wskazała nam fajną restauracyjkę, a także (wspomiałem że jest pomocna :) ), obiecała pomóc w wyciągnięciu kurtek z wypożyczalni skuterów... a nawet wysłać paczkę do Polski.. Pani Joanno - jeśli Pani kiedyś będzie to czytać - bardzo dziękujemy :roza:
Wieczór w knajpce mocno się przeciągnął, odjechał ostatni autobus i musieliśmy sprawdzić czy rzeczywiście do campingu jest 3 km na piechotę... Dobrze się spało... To był kolejny dzień kiedy na zegarku kolegi zobaczyliśmy cyfrę 25 tys kroków...

Andrzej_Gdynia - 2022-09-27, 18:00

No i zdjęcie potwierdzające - zwiedzanie Sieny to zaprawa wysokogórska :wyszczerzony: No może troszkę przesadzam...
grzegorz_wol - 2022-09-27, 21:29

Tak..... bo Włochy trzeba poczuć .... czasami w nogach :ok

Idziesz sobie po jakiejś starówce i zastanawiasz się jak tu wspaniale tyle zabytków i historii... jak fajnie mają tu ci mieszkańcy bo tu tak pięknie przecież...

Wtedy wystarczy podreptać trochę po schodach....

:spoko

Andrzej 73 - 2022-09-27, 21:54

Siene odwiedziliśmy w tym roku , akurat odbywały się nominacje klanów do wyścigów konnych.
Hałas jak na meczu piłkarskim. To trzeba przeżyć.
Parkowaliście kampera na dolnym parkingu area sosta?

Andrzej_Gdynia - 2022-09-27, 21:57

Tak - na dolnym - na tym z kostki brukowej. Generalnie - słabo
Andrzej 73 - 2022-09-27, 21:59

Andrzej_Gdynia napisał/a:
ak - na dolnym - na tym z kostki brukowej. Generalnie - słabo

Szczególnie jak się zostanie na noc , to śpiąc w środku tego ronda to nocka nie przespana. Nie polecam tam postoju na sen.

joko - 2022-09-27, 22:13

W Sienie , chcąc ulżyć turystom dźwigającym hajs do wydania na górze, założyli ruchome schody .... niestety jak byliśmy to co drugie w remoncie :-P
Z Parking II Fagiolone na Piazza del Duomo jest góra 800-1000m, ale w nóżkach było czuć :spoko
Parking faktycznie nie na nocowanie , ale jako bezpieczne miejsce na czas zwiedzania jest ok.
Dojście na stare miasto tą drogą bez chodnika jest tylko mało poważne jak na taki ruch turystyczny , ale to szczegół.
Też jestem zdania , że Siena robi większe wrażenie od Florencji, dlatego dobrze jest ją zwiedzać po a nie przed Florencją.

Ten parking na tym rondzie ma poza pewnymi wadami jedną wielką jak na włoskie warunki zaletę ...... obsługuje go człowiek a nie automat .... wjeżdżasz , idziesz do budki, płacisz, dostajesz kartkę za szybę i załatwione. W wielu innych miejscach nie jest to takie oczywiste. Włosi namiętnie wprowadzają automatyzację gdzie się da i nie było by w tym nic złego ..... gdyby to działało jak należy :-P
O przeżyciach na stelplatzu w porcie w La Spezia to bym książkę mógł napisać . Podczas naszego tam pobytu, jedna Włoszka w akcie desperacji skopała automat , a potem o mało nie zabiła serwisanta , który przyjechał go reanimować :szeroki_usmiech
Ja z kolei przy wyjeździe byłem bliski wyłamania szlabanu :lol:

mischka - 2022-09-28, 07:10

joko napisał/a:
gdyby to działało jak należy :-P

Na stacjach benzynowych nie jest inaczej, taki to urok Włoch.
W Sienie kilka lat temu stałem w tym miejscu, nie wiem czy to jeszcze aktualne:
https://www.google.com/ma...24!2d43.3336863

Andrzej_Gdynia - 2022-09-28, 14:54

Kolejny dzień to dzień w którym w planie było zanurzyć się w Toskanii... Nie mury, miasta, ściany, ale widoki, cyprysy, pejzaże...
Jednak na początek - bo było bliziutko - Montalcino
https://www.google.com/ma...897855?hl=pl-PL
Osobiście uwielbiam grody warowne które przetrwały właściwie w nieskażonej formie do dziś. Łażąc po takich miejscach dotykasz historii, w bramie zawiasy - dziura na belkę blokującą wrota, Mury z blankami, a i wewnątrz - kamienne domy które zapewne były przebudowywane kilkadziesiąt razy, ale w sumie to fascynujący obraz... i własnie Montalcino to takie miejsce. Może troszkę nas rozpraszały remonty murów zewnętrznych, rusztowania nie bardzo się komponowały z tym o czy pisałem, ale zawsze da się zrobić zdjęcie tak żeby ich nie było widać :-P
Przed tym grodem warownym - duży, zanakomity parking na busy, campery i osobówki - niestety płatny, nie pamiętam ile - ale do wytrzymania bo miasto otwarte - bez żadnych wejściówek...
Długo tu nie zabawiliśmy bo przecież jeszcze tyle do zobaczenia...
Lecimy w kierunku Voltery - kolejna miejscówka z tych koniecznych do zobaczenia...
Tu dopiero widać ogromny, warowny gród na szczycie góry - widoczny już z daleka.
I tu lekka dygresja - okazało sie że przestrogi Romana były nieco przesadzone - tzn. fakt ciasno, na kampera problem znaleść miejsce, ale wszystkie - podkreślam wszystkie te miejsca, miasta, zamki, grody, mają wyznaczone miejsce na parking. Często jest to parking wyłącznie dla kamperów których jest tu zatrzęsienie.
W Volterze po zdarciu butów do zelówek, znależliśmy knajpkę Vege, pani kelnerka podkreślała że wszystko tutaj jest z okolicznych gospodarstw, krótko - organic... itd..no i skusiliśmy się - najlepsza pizza jaką jedlismy - polecam ten lokal. Nie tanio - ale fajnie - przecież to na koszt spadkobierców... :haha:
Voltera nas urzekła genialnymi widokami z murów, a właściwie tarasów. Widoki na kilometry, może tylko wiatr który chciał nam urwać głowy i wyrwać resztki włosów, nieco przeszkadzał w gapieniu się w dal...
Ponieważ miała się zacząć część Toskańska - widokowa, postanowiliśmy do kompletu stanąć na nocleg w Agroturystyce. Bez zapowiedzi więc jedziemy na pewniaka do
https://www.google.com/ma...034859?hl=pl-PL
niestety spotkała nas pierwsza i nie jedyna niespodzianka tego dnia - brak miejsc...
Zaczęło się poszukiwanie, mapa , stawanie po drodze - po kilku takich zatrzymaniach się w okolicznych Agroturystykach postanowiliśmy wracac do Votery i zatrzymać się na campingu w okolicach tego miasta. Camping zlokalizowany jakieś 800 m od miasta, ale to 800 m niemal w pionie... Można na spacerek się wybrać, ale to wysiłek...
https://www.google.com/ma...509302?hl=pl-PL
Camping to słaby, place nierówne, kible, łazienki marne - chyba najgorsze, no i król campingu Basen... Po jakimś czasie zdałem sobie sprawę że te ich beseny słożą chyba jedynie do tego by móc wziać parę groszy więcej powołując się na standard basenowy...

W nocy jak twierdził pewien Niemiec obok - miał przyjść silny wiatr - zwinęliśmy więc markizy, ale nie czuliśmy jakichś wielkich powiewów... Nastepny dzień pokazał jednak że Niemiec miał rację - front przyniósł zmianę pogody... a miało być tak pięknie...

Andrzej_Gdynia - 2022-09-28, 15:07

No i Voltera, oraz niemal cała ekipa w kanjpce Organic, vege, w bocznej uliczce Voltery - moja żona robi zdjęcie więc jej nie ma, ale poprzednio była na podejściu w Sienie, :wyszczerzony:
Andrzej_Gdynia - 2022-09-28, 16:59

i jeszcze ten widok z Votery... tylko że trochę dużo brązowego, takie generalnie pastelowe kolory :ok
Andrzej_Gdynia - 2022-09-29, 18:10

Przygotowując się do tego wyjazdu - gdzieś na jakimś forum znalazłem złotą myśl - jesli myślisz że jadąc główną drogą zobaczysz piękne krajobrazy - to jesteś w błędzie...
Z tą myślą przygotowałem sobie trasę specjalną na ten dzień - trasę przez dolinę d'Orcia, drogami nie głównymi... mam nadzieję że ten link wam się otworzy
https://www.google.com/ma...eBHWh8?hl=pl-PL
Z Voltery zjechaliśmy serpentynami, oglądając przygotowania do jakiegoś wyścigu motocyklowego - umacniano zakręty jakimiś worami chyba z pianką, a motocykliści zaczynali już ćwiczyć wejście w zakręt na kolanku.... a my musieliśmy się zatrzymać po chwili bo przejeżdzaliśmy koło punktu widokowego. Foto poniżej.
Dotarliśmy do punku początkowego mojej trasy - Montalcino
https://www.google.com/ma...897855?hl=pl-PL
Parking dla kamperów na samym szczycie
https://www.google.com/ma...877101?hl=pl-PL
Zwiedzanie miasteczka odbyło się w dość expresowym tempie i to nie dlatego że "tyle jeszcze do zobaczenia" a dlatego że opuszczając kampera zaparkowanego na szczycie, podczas zchodzenia zaczęła zmieniać się pogoda, gwałtowny wiatr, ciężkie chmury kazały się pośpieszyć, a my na krótkich rękawkach. Było to zresztą kolejne miasteczko z podobną średniowieczną zabudową i w myśl z kolei powiedzenia "jedno widziałeś - wszystkie widziałeś" dość pobieżnie obeszliśmy uliczki a także twierdze. Wracajac zaczęło padać... ale nie był to koniec dnia - to był początek - przecież na trasie dolina Orcia, droga Gladiatora Pienza itp...
Kiedy wjechaliśmy w dolinę Orcia - rozpadało się na dobre, a temperatura spadła do 9 stopni... Nie było więc przesiadywania na kamieniach, gapiąc się w dal, a raczej gapienie się przez szybę kampera - a to zdecydowanie nie jest to samo...
Ogromnym rozczarowaniem była też wizyta w okolicach drogi Gladiatora - niestety GPS pięknie nas prowadził, ale na jakieś 600m od celu kazał skręcić koło kościoła w uliczkę boczną na której był zakaz... Grzecznie przejechaliśmy dalej próbując innymi drogami tam się dostać. Nie doczytałem - sądze że z uwagi na ilość oglądających bezpośredni dojazd właściwie nie istnieje - owszem jeśli pozostawi się samochód na parkingu i pójdzie się z buta... tak. I tak powinno się zobaczyć to miejsce - ale nie w deszczu i temp. 9 stopni!. Odpusciliśmy :(
Pogoda była tak słaba że odebrała nam całą radość tego dnia, ale jednoczesnie spowodowała że podjęliśmy postanowienie - wrócimy tu... :wyszczerzony:
Bez humoru postanowiliśmy zjechać na jakiś camp by przeczekać wciaż mając nadzieję że pogoda wróci.
Padło na
https://www.google.com/ma...162221?hl=pl-PL
Camping wydawał się znakomity, ładnie położony na jeziorem, oczywiście z basenem, na dodatek jedna z niższych cen 27E. Dodatkowo restauracja, bar, lody, sklepik, świetne toalety - generalnie polecam. MIał jednak jedna wadę której początkowo nie zauważyliśmy. Otóż już będąc w Sirmnione zauważyliśmy niski stan wody w jeziorze - a za tym odsłonięte bagniste brzegi. Tu w Badacci brzeg był jeszcze bardziej płaski a obszar bagnisty miał już na moje oko jakieś 30m - tyle cofnęło się jezioro. I teraz niespodzianka -- nie, nie komary... a muchy dawały nam popalić. Ilość ich ogromna psuła pobyt na tym campie. Siedząc w środku kampera zaczęliśmy z żoną przeglądać okolice w goglach. i... znalazłem info że jesteśmy w pobliżu miasteczka Cortona - poczytajcie, bo piszą tam że miasteczko spopularyzowane przez książkę Pod słońcem Toskani i film nakręcony na tejże podstawie. Poniżej podaję od razu namiary na parking - o którym za chwilę jeszcze słowo napisze.
https://www.google.com/ma...864434?hl=pl-PL
Postanowiliśmy w związku z tym wybrać się wieczorkiem do tego miasteczka, zaś moja żona wyszukała Agroturystykę - niedaleko od naszej drogi. Ruszyliśmy - zaglądając do tej Agro. Wydawało nam się że to świetny pomysł i że powinniśmy przeflancować się z nad bagnistego jeziora w to piękne miejsce. Zaklepaliśmy miejsce na następny dzień i pojechaliśmy do miasta.
Cortona. Piękne miejsce - naprawdę. Joko wspomniał o ruchomych schodach - tam są - prowadzą parkingu w górę ku miastu. Miasteczko o zabudowie podobnej jak inne, jednak charakter ma odmienny. Miasteczko jest pełne zakątków, uliczek które są wykorzystane na galerie art, obrazy, rzeżby, jakieś metaloplastyki, naprawdę wyczuwa się taki artystyczny sznyt, charakter odmienny od dotychczas wyczuwanego. Miły wieczór, pogoda nieco lepsza - jakieś 17 stopni, kanajpki na ulicy, jakiś wiec wyborczy - generalnie bardzo fajnie.
Zrobiło się póżno i wracamy. Panorama z parkingu - zabójcza - i tu właśnie ta dygresja, parking nie jest wielki - ale 2 miejsca na kampery przy samym murze oporowym z widokiem na okolice - to 2 bezcene miejsca. Powiem do tego - darmowe... Sprzedaję to miejsce bo sam chciałbym takie miejsca znać...
Wracamy nad bagienko - trochę pogoda zrobiła nam psikusa, ale ta Cortona niespodziewanie dała nam pozytywnego kopa, poprawiając nastrój

Andrzej_Gdynia - 2022-09-29, 18:23

jeszcze widok z parkingu w Cortonie. Wieczorem kiedy wracalismy do kampera obok nas stali już niemcy piękną integrą - pili winko gapiąc się na ten pejzaż
ZbigStan - 2022-09-30, 15:59

Andrzej_Gdynia, Dziękuję za wspomnienia, w wielu miejscach Twojej trasy byliśmy. :pifko . Pozdrawiam.
Andrzej_Gdynia - 2022-09-30, 18:50

I mnie sprawia przyjemność powrót we wspomnieniach w te miejsca...
A teraz bedzie o nic nie robieniu...
Kiedy planowałem ten wyjazd właściwie zakończyłem planowanie na dniu w którym mieliśmy zrobić val d'Orcie, Gladiatora etc... Potem miał był luz, próżnowanie i plaża.
Pogoda mocno pokrzyżowała nam te plany, ale już nie wymyślaliśmy, trochę spadł nam poziom endorfin, trzymaliśmy się jednak w drugiej czesci planu na relax.
Poprzedniego dnia jadąc do Cortony, jak wspomniałem zahaczyliśmy o Agrocamping i zarezerwowaliśmy sobie miejsce... I to okazało się kolejnym strzałem w dziesiatkę.
https://www.google.com/ma...717003?hl=pl-PL

Serdecznie polecam to miejsce z kilku względów - świetne widok na Cortonę rozlaną na wzgórzu, znakomite Wi-fi, rodzinna atmosfera spowodowana obecnością gospodarza - Luigi to perełka tego miejsca, ale także kameralnością - tam jest może 10 miejsc dla kamperów..., cisza, spokój, Luigi szykuje swoje specjały na zamówienie, w lodówce chłodzi się piwo i wino swojskiej roboty (jak mówił nie jego - ale przyjaciela), dobre, ogrzewane sanitariaty, (już trzeba było grzać), oczywiście basen z leżaczkami, cena o ile dobrze pamiętam 29E. W karcie Luigiego są może 4 pozycje - przystawka - 100% własna robota - powiedziałbym organic :) . Zamówiliśmy.
Z tego wyszło zreszta lekkie zamieszanie bo kiedy zamawiałem na spróbowanie wszystkiego po 1 sztuce on kiwał głową i zaprosił nas na kolację. Kiedy wybiła 18.00 my w najlepszym co było (panie w sukienkach, panowie niemal galowo - zwaliliśmy mu się do kuchni... Kiedy nas zobaczył takich odsztafirowanych mało nie padł z wrażenia. Popatrzył na zamówienie, potem na nas, potem znów na zamówienie i poprosił o jeszcze 10 min...
Usiedliśmy - czekamy. W tym czasie Luigi przygotował pozycję 1 - czyli przystawkę, ale dla każdego z nas :) A składała się z bruchetty z własnymi pomidorami, jakąś inną grzanką z jakimś sosem pomidorowo - pikantnym, kolejną z jakąś brązową pastą, trójkącikiem jakiegoś naleśnika z nadzieniem warzywnym, oraz figą z drzewa rosnącego opodal. Nie musieliśmy więc dzielić bruchetty na 6 części - generalnie bardzo nam smakowało nie wiem czy dlatego ze było to tam właśnie czy faktycznie to było smaczne, a może dlatego że wzięliśmy z jego chłodziarki do wina jeszcze dwie butelki , tak czy siak było nam bardzo miło i fajnie. Ten pobyt osłodził nam stosunkowo niską temperaturę, choć znależliśmy chwilę gdy słoneczko przygrzało, a my po raz drugi na tym wyjezdzie zanurzyliśmy się w basenie :mrgreen:

Andrzej_Gdynia - 2022-09-30, 18:55

To zdjęcie ma właśnie zachęcić was do odwiedzenie tego miejsca. Nad głową mojej żony Cortona.. Ach, jak pięknie wygląda wieczorem - oświetlona..
zbyszekwoj - 2022-10-01, 08:25

[quote="Andrzej_Gdynia"] Ach, jak pięknie wygląda wieczorem - oświetlona..

Rano też nieźle się prezentuje. :-P

Andrzej_Gdynia - 2022-10-01, 15:47

Wspomniany spadek endorfin w dużej mierze spowodowany słabszą pogodą spowodował myślenie o powrocie... A jak wiadomo - powroty są do d..y. Wymyśliliśmy więc że zaczniemy się przesuwać na północ, jednocześnie trzymając się planu - plaża.
Przeglądnięcie ewentualnych miejsc na kolejny postój zajęło sporo czasu - wybór był marny bo większość takich przybytków już była zamknięta, znalazłem jednak lekko ponad 300 km na północ camping Florenz który wydawał się dawać nadzieję na miły wypoczynek - plaża piaszczysta, oczywiście basen, restauracje, bary, sklepy itp - wszystko co potrzeba.
https://www.google.com/ma....23716?hl=pl-PL
Po dotarciu na miejsce okazało się że z uwagi na koniec sezonu większość tych przybytków była już nieczynna, z wyjątkiem... oczywiście basenu. Nawet nie zajrzeliśmy tam... Zatrzymaliśmy się tu na dwa dni - sądzę że w sezonie to nawet fajne miejsce - ładna długa plaża, ciepłe morze... czego chcieć więcej. I pewnie mógłbym zakończyć na tym opis tych dwóch dni gdyby nie jeszcze jedna sytuacja o której warto chyba napisac.
Otóż wychodząc wieczorkiem z łazienek zobaczyłem osobówkę na polskich numerach. Starsze małżeństwo siedziało sobie przed domkiem campingowym kończąc kolację. Przechodząc rzuciłem "dobry wieczór"... i już dalej nie poszedłem. Chwila rozmowy o Włoszech, zaproszenie do stołu, dobiła do nas moja żona, na stół poszło wino, sery...
Czemu o tym piszę ? - Bo dowiedziałem się tam kilku rzeczy. Po pierwsze narzekałem na pogodę mówiąc że chyba wybraliśmy jednak nieco za póżny termin wyjazdu. To małżeństwo jednak wyprowadziło mnie z błędu mówiąc że to najchłodniejszy wrzesień od 10 lat.. bo od tylu lat tu przyjeżdząją. W dodatku dwa razy do roku - w czerwcu i we wrześniu - przed i po sezonie, ponieważ ceny domku wówczas są do przyjęcia. Narzekali troszkę że tutaj ceny także poszły w góre i o ile kiedyś można było wynając domek poniżej 30E , w tym roku było to już 50E ale nadal to nie jest jakoś zaporowo. W Polsce trzeba dać więcej niż 150zł - prawda?
Tu za to jest pogoda, ciepłe morze, klimatycznie ... To dobry pomysł na nie kamperowe spędzenie wakacji...
Dwa dni szybko minęło, mieliśmy jeszcze jeden dzień zapasu ale już nie przeciągaliśmy - powrót tą samą drogą, choć tym razem na niemieckich autostradach ugrzężiśmy w korkach.
Polska powitała nas chłodkiem i ceną paliwa 7,24 zł...

Andrzej_Gdynia - 2022-10-01, 16:01

Już kończę - jednak postanowiłem dopisać małe podsumowanie:
Przejechaliśmy 4300 km, za kierownicą przesiedziałem 61 godz.
Paliwo e Niemczech jakieś 2,25, choć raz zatankowaliśmy za 2,50, Austria około 2, Włochy 1,78-1,88. Łączne koszty około 10 tys. z prezentami dla wnuków :wyszczerzony:
Nie zabraliśmy rowerów - i chyba nie było momentu bym tego żałował.
Fajnie byłoby mieć skuter - rower, nawet elektryczny to za mało jak na przedemerytalną parę ludzi wyrwanych zza biurka, bez przygotowania. Owszem można tam spotkać rowerzystów, ale już z daleka widać było ich żylaste mięśnie, lata przygotowań siłowych i dobry sprzet. A mimo to pot zalewał im oczy... i przesłaniał widoki :wyszczerzony:
Od 2 tygodni myślę o skuterze, ale nie wiem jak to rozwiązać. Mój camper ma 3400kg w papierach. Nie ma opcji by zamontować rampę i skuter - łącznie to minimum 150kg . Może camper powyżej 3,5 t - prawko mam… ale te kłopoty z pilnowaniem opłat, zakazami powyżej 3,5T - zamienił stryjek siekierkę na kijek...
Wino - najlepsze jakie piłem, piłem we Florencji w Mercado gdzie zaprowadziła nas Pani Joanna i to nie na nie tam przyszliśmy. Przyszliśmy na flaki które podobno są przysmakiem włochów ( moja żona stwierdziła że są znakomite) - ja takich specjalów nie ruszam, standardowo zamówiłem sobie lasanie. Z tymi daniami na papierowych talerzykach w ścisku i tłoku przepychaliśmy sie w poszukiwaniu wolnego stolika i wreszcie znalazłem - było wolnych parę krzeseł w drugim koncu tej hali. Tylko ze to był rewir bardzo już starszego włocha i jego żony. Kiedy usiadłem z żarciem z innego stoiska spojrzała na mnie wymownie i zapytała czy chciałbym coś wypić. To było wybawienie - oczywiście - zamówiliśmy po kieliszku wina cianti classico - i to właśnie było najlepsze wino jakie piłem. W ten sposób cała szóstka piła wino, kawę i objadała się specjałami. Warto skorzystać ze wskazówek p. Joanny bo może to nie było najlepsze włoskie żarcie, ale na pewno miało swój klimat.
Wybraliśmy droge przez Niemcy z kilku powodów - gogle wskazywało że najszybciej, niewiele dalej, mniej winiet (tylko Austria) i najkrócej przez Austrię - a nasi przyjaciele mieli nadwagę. Jechali w czwórkę, na Austrię przerzucali nam jednego pasażera. Na powrocie jednak jechaliśy przez słynne niemieckie autostrady coś około 4 godz dłużej niż podpowiadał gogle - korki były gigantyczne. Może jednak trzeba było droga południową? Kiedyś jednak utknąłem w podobnym korku na drogach Wiednia...nigdy nie wiadomo jak lepiej...
Przepraszam za zbyt długie przynudzanie - ale chciałem spisać także dla siebie, na gorąco najważniejsze momenty tego wyjazdu...

Wrócimy tam - na 100%, spróbujemy w czerwcu by zobaczyć jednak więcej zieleni. Wciąż wiele zostało do zobaczenia... Czy w 2023? - nie ma co planować bo sytuacja jest mało stabilna, a jak twierdzą niektórzy - planowanie to czas stracony... ale ja się z tym nie zgadzam. Trochę planowania, trochę łapania chwil i sytuacji nadarzających się - ot być otwartym... Ale najważniejsze - to być w drodze...

Roman-Halina - 2022-10-01, 17:12

Dzięki Andrzeju za wspaniałą relację, ciekawie pisaną. Myślę że każdy z nas jadąc na taką wyprawę może skorzystać z doświadczeń innych osób. Ale zawsze będziemy podążać swoimi ścieżkami. Cieszę się że choć w minimalnym stopniu mogłem pomóc Wam w tej wyprawie.
Przed nami okres zimowy i dużo czasu na czytanie podobnych relacji i planowaniu gdzie w przyszłym roku.
Pozdrawiam
Wysyłam piwko bo należy się bardzo.

grzegorz_wol - 2022-10-01, 23:24

Ja w tym roku do i z Włoch za namową adamal61 jechałem przez Ratyzbonę, Drezno.
Dobrze, że dałem się namówić. Może miałem trochę farta ale jechało się super.

:spoko

adaml61 - 2022-10-02, 19:53

Ja po prostu z racji wykonywanego zawodu znam niemiecki układ drogowy i panujący na niemieckich drogach ruch . Osobiście też jechałem nie po nawigacji a na nosa i nigdzie nie stałem w korkach . Cieszy mnie to że mogłem pomóc .
Andrzej_Gdynia napisał/a:
Wrócimy tam - na 100%, spróbujemy w czerwcu by zobaczyć jednak więcej zieleni. Wciąż wiele zostało do zobaczenia... Czy w 2023? - nie ma co planować bo sytuacja jest mało stabilna, a jak twierdzą niektórzy - planowanie to czas stracony... ale ja się z tym nie zgadzam. Trochę planowania, trochę łapania chwil i sytuacji nadarzających się - ot być otwartym... Ale najważniejsze - to być w drodze..
zgadzam się z Tobą i za włożoną prace w relację :pifko
joko - 2022-10-03, 21:49

Andrzej_Gdynia napisał/a:

Nie zabraliśmy rowerów - i chyba nie było momentu bym tego żałował.
Fajnie byłoby mieć skuter - rower, nawet elektryczny to za mało jak na przedemerytalną parę ludzi wyrwanych zza biurka, bez przygotowania. Owszem można tam spotkać rowerzystów, ale już z daleka widać było ich żylaste mięśnie, lata przygotowań siłowych i dobry sprzet. A mimo to pot zalewał im oczy... i przesłaniał widoki :wyszczerzony:
Od 2 tygodni myślę o skuterze, ale nie wiem jak to rozwiązać. Mój camper ma 3400kg w papierach. Nie ma opcji by zamontować rampę i skuter - łącznie to minimum 150kg . Może camper powyżej 3,5 t - prawko mam… ale te kłopoty z pilnowaniem opłat, zakazami powyżej 3,5T - zamienił stryjek siekierkę na kijek...



Jeśli mogę coś polecić w tym temacie to rozwiązanie , które praktykuję już od paru sezonów.
Też swego czasu myślałem o skuterze jako środku transportu do poruszania się wokół kampera , ale zastąpiłem go czymś praktyczniejszym .... i o wiele lżejszym.
Chodzi o rower elektryczny, ale nie taki jaki można kupić w sklepie rowerowym , tylko trochę zmodyfikowany.
Jeśli rower ma być alternatywą dla skutera jeśli chodzi o zasięg i sprawność poruszania to przynajmniej trzy rzeczy musi mieć poprawione :
1. Mocniejszy silnik (przynajmniej 1kW) - ze względu na przepisy wszystkie rowery dostępne w handlu mają silniki 250W . Jest to wystarczająco dla ludzi, którzy na rowerze poruszają się na co dzień , mają kondycję , a wspomagania potrzebują sporadycznie, jednak dla kogoś kto nie ma ambicji kolarskich i potrzebuje się jedynie sprawnie przemieścić z punktu A do puntu B , to zdecydowanie za mało.
Jest kilku producentów silników rowerowych (np. BAFANG), którzy produkują zestawy do konwersji na elektryki, z silnikami o większej mocy. Silniki są ocechowane tak jak standardowe 250W, ale mają możliwość odblokowania większej mocy.

2. Pojemniejsza bateria , dająca dużo większy zasięg , nawet przy wykorzystaniu większej mocy silnika

3. Grubsze opony (takie jak w rowerach typu Fat Bike, 4 '') . Gruba opona daje lepsze właściwości trakcyjne przy większych prędkościach , oraz umożliwia bezproblemowe poruszanie nawet po piasku, błocie czy śniegu.

Takim rowerem można poruszać się drogami jakimi porusza się skuterem, podobnie sprawnie i wygodnie, ale dodatkowo też tam gdzie skuterem nie można.
Skuterem nie pojedziesz po chodniku, ścieżce rowerowej, nie wjedziesz do lasu, ani na plażę .
Rower jest również wiele lżejszy (2 rowery ważą nieporównanie mniej od skutera) i nie wymaga ciężkiej rampy do przewozu . Rower nie wymaga również niewygodnego kasku , który mocno odbiera przyjemność podróżowania, ani kolejnego po dieslu i gazie w butli , paliwa.

My podczas naszej ostatniej podróży po Włoszech zrobiliśmy w sumie około 170km takimi rowerami , a większość po drogach i bezdrożach w których o wjechaniu skuterem można zapomnieć. Były to miejsca w pobliże których nie dojechał bym również kamperem , ani nie doszedł tam na nogach.
W moim rowerku mam hak i do tego przyczepkę, którą jeśli tylko mam taką ochotę mogę zabrać ze sobą parasol, leżaki czy przenośną lodówkę z napojami i udać się wprost na jakąś ustronną plażę ...... a nawet jechać po samej plaży jeśli trzeba.
Spróbuj zrobić coś takiego skuterem :spoko

joko - 2022-10-03, 22:28

Kilka fotek z rowerowych wypadów podczas ostatniego wyjazdu do Włoch.
zbyszekwoj - 2022-10-04, 09:40

joko napisał/a:
i do tego przyczepkę, którą jeśli tylko mam taką ochotę mogę zabrać ze sobą parasol, leżaki czy przenośną lodówkę z napojami i udać się wprost na jakąś ustronną plażę ...... a nawet jechać po samej plaży jeśli trzeba.


Raz udałem sie na plażę i to nie ustronną bo Canne (Fr) . Jak wróciłem to kamper okradziony do cna.

Tez mam haka w rowerze i przyczepkę i jezdżę z domku letniskowego na plażę w Polsce.

Ale propozycja roweru na grubasach całkiem fajna. Niedawno oglądałem podobny u kolegi Zbycha na Węgrzech.

markoni7 - 2022-10-04, 09:55

Wybieram się do Toskani przez Niemcy w drugiej połowie października. Podpowiedzcie proszę czy infrastruktura kempingowa w Niemczech i Włoszech jest jeszcze czynna czy kampingi raczej pozamykane?
joko - 2022-10-04, 10:21

markoni7 napisał/a:
Wybieram się do Toskani przez Niemcy w drugiej połowie października. Podpowiedzcie proszę czy infrastruktura kempingowa w Niemczech i Włoszech jest jeszcze czynna czy kampingi raczej pozamykane?


Nie wiem jak w Niemczech , ale we Włoszech to raczej większość już dawno pozamykana, przynajmniej te bardziej na północy i te bardziej wypasione.
Przykładowo kemping huAlbatros w Toskanii, na którym byłem ostatnio zamknął się już 11 września. My opuściliśmy go 10-tego i wtedy był już praktycznie pusty.
Są oczywiście we Włoszech kempingi całoroczne, ale realnie nie ma ich za dużo i obawiam się, że nawet totalnie poza sezonem mogą być obłożone.

joko - 2022-10-04, 10:26

zbyszekwoj napisał/a:

Raz udałem sie na plażę i to nie ustronną bo Canne (Fr) . Jak wróciłem to kamper okradziony do cna.



Zbyszku, w takich dzikich i mało cywilizowanych miejscach kamperka bezpiecznie jest trzymać na kempingu :spoko

grzegorz_wol - 2022-10-04, 14:05

Joko ja z Chioggii przez Pellestrine w stronę Wenecji rowerem jechałem dzień po Tobie. :ok

Nie mogłeś poczekać? :-P

:spoko

joko - 2022-10-04, 15:03

grzegorz_wol napisał/a:
Joko ja z Chioggii przez Pellestrine w stronę Wenecji rowerem jechałem dzień po Tobie. :ok

Nie mogłeś poczekać? :-P

:spoko


Ale ja nie nie byłem ani w Chioggii , ani w Pellestrine :-P
Pewnie chodzi Ci o to ostatnie zdjęcie. Ono było robione na końcu półwyspu za Lido di Jesolo, przy ujściu Canale Saccagnanna w miejscu oznaczonym jako Punto Panoramico Laguna di Venezia :ok
To pierwsze z kolei było zrobione na wydmach nieopodal latarni na Punta Sabbioni, niedaleko kempingu Marina di Venezia .
Pozostałe dwa to inny rejon , mianowicie plaża i leśna droga wzdłuż plaży w okolicach San Vincenzo , poniżej Livorno. Jeździłem tam , kiedy stacjonowałem na huAlbatros :spoko

grzegorz_wol - 2022-10-04, 18:52

joko napisał/a:
grzegorz_wol napisał/a:
Joko ja z Chioggii przez Pellestrine w stronę Wenecji rowerem jechałem dzień po Tobie. :ok

Nie mogłeś poczekać? :-P

:spoko


Ale ja nie nie byłem ani w Chioggii , ani w Pellestrine :-P
Pewnie chodzi Ci o to ostatnie zdjęcie. Ono było robione na końcu półwyspu za Lido di Jesolo, przy ujściu Canale Saccagnanna w miejscu oznaczonym jako Punto Panoramico Laguna di Venezia :ok
To pierwsze z kolei było zrobione na wydmach nieopodal latarni na Punta Sabbioni, niedaleko kempingu Marina di Venezia .
Pozostałe dwa to inny rejon , mianowicie plaża i leśna droga wzdłuż plaży w okolicach San Vincenzo , poniżej Livorno. Jeździłem tam , kiedy stacjonowałem na huAlbatros :spoko


No fakt zabudowania na horyzoncie uznałem za Wenecję i że zdjęcie pstryknięte jest gdzieś z Pellestrine. To zdjęcie z rowerem w lesie przy tablicy zaś przypomina drogę do rezerwatu Ca'Roman na południowym końcu wyspy. Murek też mnie zmylił. Widać wszędzie mają podobne. :ok

Ze zdjęć wynika że 02.09 o 13.55 byłem na przystani: Lido S.M.E. na Lido di Venezia czyli dzieliło nas jeden dzień i malusi przesmyk między wyspami.
:spoko

mischka - 2022-10-04, 18:59

markoni7 napisał/a:
Wybieram się do Toskani przez Niemcy w drugiej połowie października. Podpowiedzcie proszę czy infrastruktura kempingowa w Niemczech i Włoszech jest jeszcze czynna czy kampingi raczej pozamykane?

Zależy czego potrzebujesz, jak Stellplatz ci wystarczy to nie będziesz miał żadnych problemów.

grzegorz_wol - 2022-10-04, 19:22

Mimo że Kolega Andrzej autor wątku niespecjalnie przepada za agroturystykami to może one zastąpią zamknięte kempingi.

W tym roku zaliczyłem jedną koło Casia. Rodzinny interes: mama szefowa, córcia w recepcji, zięciunio kucharz. Stanowisk na kilkanaście kamperów, punkt serwisowy, schludne łazienki, pralka i inne udogodnienia .... no i basen oczywiście :diabelski_usmiech . Cena niższa niż na kempingu.

Ponieważ okolica raczej nie za bogata to ucieszyli się by z kamperka lekko po sezonie.

W październiku byłem raz ale na początku. Nie wszędzie na Stellplatzach można było zrobić serwis.

Teraz Włosi też mają problemy z cenami prądu itp to gorzej może być.
:spoko

markoni7 - 2022-10-04, 21:33

No właśnie mam pewne obawy ponieważ kryzys dopada wszystkich i jak kiedyś kamping czy jakieś agro funkcjonowało niemal cały rok to teraz może dla jednego czy kilku kamperów nie opłaca się funkcjonować. Stellplatze mogą być ale od czasu do czasu muszę zrobić serwis i nie wiem czy dam rade bez słupka z prądem. Najgorsze jest to, że żona ma lekkie obawy do nocowania na "dziko" a że lubimy dużo się ruszać, zwiedzać to kamper od rana do wieczora pewnie będzie stał więc bezpieczeństwo to też spory argument.
grzegorz_wol - 2022-10-04, 21:52

W dużych miastach raczej serwis zrobisz. Na autostradach też. Zaplanował bym sobie parę awaryjnych miejsc przed wyjazdem. Np. w opisywanej Sienie stellplatz jest razem z parkingiem dla autokarów to otwarty będzie. :spoko
Endi - 2022-10-04, 23:08

markoni7 napisał/a:
Wybieram się do Toskani przez Niemcy w drugiej połowie października. Podpowiedzcie proszę czy infrastruktura kempingowa w Niemczech i Włoszech jest jeszcze czynna czy kampingi raczej pozamykane?


W Niemczech tylko stellpletze. W 90 % z pełnym serwisem.

We Włoszech szukaj.. Area Sosta Camper. Tu masz Toskanię... :spoko
https://www.google.com/se...le-gws-wiz-serp

Andrzej_Gdynia - 2023-05-18, 22:32

Nadpisuje się do tego mojego zeszłorocznego wątku.... Planuję w czerwcu - jakoś około Bożego Ciała ruszyć ponownie do Toskanii. Wrzesień był juz brązowy, pola zaorane, pejzaże nie te z fotek kolorowych czasopism... Dlatego czerwiec - liczę na zieloność :wyszczerzony:
Tym razem mniej planów - bardziej poczuć, wąchać, wczuć się, cieszyć się - mniej zwiedzać...

Czy ktoś z Was czytających w czerwcu będzie w okolicy Toskani? Może jakiś grill ?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group