Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

Rumunia - Rumunia w lipcu

Duduś - 2010-11-23, 22:17
Temat postu: Rumunia w lipcu
Wybieramy się na objazd Rumunii w lipcu
Planujemy 3 tygodnie w trasie
Zarys trasy to min. kąpiel na Węgrzech, Drakula, Morze czarne, możliwy powrót przez Ukraine
Podróżujemy z dwójką chłopców 8 i 6 lat
Jeżeli ktoś byłby zaiteresowany to prosimy o kontakt

cirrustravel - 2010-12-21, 13:40

Wybieram się koniec czerwca/lipiec. Plan na mojej stronie www. Ale wyjazd w 3 lub 4 zestawy z przyczepami, a więc wolniej niż kamper. Może mój plan i namiary przydadzą Wam się, a może się spotkamy?
DarekK - 2010-12-23, 00:05

Mariusz - wydaje mi się że troszkę zbyt optymistycznie podchodzisz do czasów przejazdu (przynajmniej na niektórych odcinkach trzeba trochę doliczyć) - ale może się mylę :) . Pozdrawiam i życzę udanego wypoczynku.
jarekzpolski - 2010-12-23, 14:41

Pięny kraj ! Życzę wspaniałych wrażeń.
cirrustravel - 2010-12-25, 19:34

DarekK - czerpię trochę od kolegów z karawaning.pl, którzy byli w Rumunii w 2009 sześcioma zestawami. Wiem, że momentami gonimy, ale potem odpoczywamy (odcinek do Carty i następny do Mamaia). Choć już w planie jest zmiana trasy, ale to na razie jest tylko w głowie - Carta > Bukareszt, nast dnia Bukareszt > Mamaia, tam 3 dni odpoczynku, potem na północ Rumunii zamiast do Bułgarii :)
DarekK - 2010-12-26, 01:28

Jeśli czas Wam pozwoli - warto pogonić na Bułgarię, choć pewnie jak każdemu na każdej wyprawie go zabraknie. W Rumunii tak jak i u nas dość wyraźne są godziny szczytu co za tym idzie korki, stąd moja uwaga. Dość dużo dróg jest remontowanych "na żywca" - bez zatrzymywania ruchu - tam też można postać. No ale z roku na rok jest coraz lepiej :spoko
airgaston - 2010-12-31, 00:56

Jeszcze trochę i będą mieli lepsze drogi od nas :shock:
hhmariusz - 2010-12-31, 23:27

Dorzucę swoje dwa grosze. W tym mijającym roku zrobiłem trasę Rumunia, Bułgaria, Serbia (przelotowo), Chorwacja i muszę powiedzieć, że najlepsze wrażenia mam właśnie z Rumunii. Beznadziejna sprawa to bułgarskie wybrzeże Morza Czarnego, omijajcie Bułgarię na wybrzeżu, to jedno wielkie blokowisko, kurorty jak w Egipcie, lub plac budowy nowych kurortów. Zapomnijcie o kempingach zaznaczonych na mapach nawet z przed roku, ich już nie ma.
W Rumunii zwiedziłem głównie deltę Dunaju i brzeg MCz, dziko, prymitywnie, zero infrastruktury turystycznej, utrudniony bezpośredni dojazd do ciekawych przyrodniczo miejsc, piekielnie dużo bezdomnych psów ale za to bardzo życzliwi ludzie, ciągły dostęp do studni z wodą, dużo miejsc (bez zakazu) do biwakowania na dziko, masa łowisk wędkarskich i bezpiecznie. Polecam Rumunię, ale trzeba pamiętać, że najwięcej wrażeń zdobędziecie nie trzymając się głównych dróg, zakładając za to bez zdenerwowania, że prędkość średnia przejazdów po innych to ok. 30 km/godz :wyszczerzony: .

EBRP670 - 2011-01-01, 10:18

Nie chcąc się powtarzać-podpisuję się w 100% pod wypowiedziom HHMARIUSZ-a/dodam że drogi w Bułgarji -moim zdaniem -okropne/. Pozdrawiam :spoko
Duduś - 2011-06-24, 15:37

Powoli wyłania sie zarys trasy:
- na początek Węgry na jeden dzień na termy gdzieś koło Debreczyna
- potem przez Maramuresz na Bukowinę i dalej na Deltę Dunaju
- po kilkudniowym pobycie na Morzem Czarnym wracamy przez Bukareszt,Transylwanie znowu pomoczyć sie na wegierskich basenach

Track222 - 2011-06-24, 16:02

Wojtek zazdroszczę wyjazdu. Pozdrawiam serdecznie

ps. zapraszam serdecznie na VII Zlotowisko BESKIDNIKÓW w dniach 16-18 września 2011 r.

kalinin - 2011-06-26, 16:21
Temat postu: Kilka campingów nad Morzem Czarnym
Przygotowuje sie do jesiennego wyjazdu nad Morze Czarne. Ponizej kilka adresów campingów, moze sie przydadza, ale nie ponosze odpowiedzialnosci za rzetelnosc tych informacji, to tylko dane uzyskanie z internetu.
• Jupiter (jud. Constanta) – Camping Elodie , PC 905502 Mangalia Statiunea Jupiter, Zatłoczony kemping 500 meterów od morza. Sanitariaty na średni poziomie. » Z drogi 39 / E87 Constanta - Mangalia około 2 km przed Mangalia skręć w lewo na Jupiter and Neptun. Półtora kilometra od skrzyżowania są po lewej stronie kempingi, ten jest drugi. GPS N 43.51.33.9 E 28.35.55.9
• Jupiter (jud. Constanta) – Zodiac Vest PC 905502 Mangalia Statiunea Jupiter tel & fax 0241-731404 @ campingzodiac@gmail.com www.campingzodiac.ro Dobry kemping 500 meterów od morza. Wiele cienia dają wysokie drzewa. » Z drogi 39 / E87 Constanta - Mangalia około 2 km przed Mangalia skręć w lewo na Jupiter and Neptun. Półtora kilometra od skrzyżowania są po lewej stronie kempingi, to ten pierwszy. GPS N 43.51.33.9 E 28.35.55.9
• Mamaia (jud. Constanta) – Camping S PC 900001 DJ68 Navodari tel & fax 0241-831108 GSM 0722-610412 @ reception@camping-s.ro & camping@camping-s.ro www.campings.ro & www.stihll.go.ro
Dobry kemping nad morzem z nowymi sanitariatami. Mało cienia. » Przy drodze DJ 68. GPS N 44.17.05.7 E 28.37.13.2
• Mamaia (jud. Constanta) – Camping GPM Holidays PC 900001 DJ 68 Navodari tel 0241-831002 fax 0241-831001 @ gpm_camping@yahoo.com
Czysty kemping na plaży, z cieniem od wielu małych drzew. » Najbardziej oddalony na południe kemping w Mamaia, przy drodze DJ68. GPS N 44.16.29 E 28.37.48
• Mamaia (jud. Constanta) – Pescaresc PC 900001 Navodari tel 0241-831170 GSM 0749-055780 Kemping na wybrzeżu Morza Czarnego. GPS N 43.51.33.9 E 28.35.55.9 • Mamaia (jud. Constanta) – Popas Hanul Piratilor PC 900001 Navodari tel & fax 0241-83141702 Cichy kemping przy nad morzem z cieniem od licznych drzew. » Kemping na plaży, plusminus 8 km na północ od Mamaia. GPS N 43.51.33.9 E 28.35.55.9

AGAiPIOTR - 2011-06-28, 12:04

a jednak :super
szerokiej drogi :spoko :spoko :spoko

Duduś - 2011-06-28, 21:01

chyba będzie szeroka bo krętą sobie chyba odpuścimy :shock:
AGAiPIOTR - 2011-06-29, 08:45

kręta najfajniejsza :chytry
dacie radę :smialo

JHJKi - 2011-06-29, 09:32

Duduś, nie wymiękajcie, a potem nad polskie morze dawajcie :spoko
MILUŚ - 2011-06-29, 18:56

Duduś napisał/a:
..............wracamy przez Bukareszt,Transylwanie znowu pomoczyć sie na wegierskich basenach


A może pokusisz się o przejazd Trasą Transfogarską .To zaraz po Transalpinie najwyżej położona szosa w Rumunii / ~2034 mnpm /

MILUŚ - 2011-06-29, 19:03

Duduś napisał/a:
Powoli wyłania sie zarys trasy:
- na początek Węgry na jeden dzień na termy gdzieś koło Debreczyna
- ...............wracamy przez Bukareszt,Transylwanie znowu pomoczyć sie na wegierskich basenach


No to może Hajduszoboszlo ? Koniecznie musicie je odwiedzić ........ ze względu na dzieciaki :bigok

Krzysiek 56 - 2011-06-30, 10:00

Właśnie jesteśmy w Rumunii przy granicy z Bułgarią.Jechaliśmy przez Ukrainę,którą warto odwiedzić (szczególnie Kamieniec Podolski i nieopodal Chocim) ale jako kraj tranzytowy nie polecam.Drogi główne kiepskie a co nas spotka na tzw.żółtych to wielka niewiadoma .
Jechaliśmy przez Medykę ,Mościska ,Sambor,Stryj,Stanisławów,Czerniowce aby dotrzeć na Bukowinę i deltę Dunaju.Na odcinku Sambor - Stryj dziury przepltane niewielkimi kawałkami asfaltu.To trzeba przejechać żeby wiedzieć co to znaczy dziurawa droga a szczególnie w nocy.
Najbardziej trzeba uważać w miastach ze względu na otwarte studzienki kanalizacyjne,które
oznakowano gałęzią lub wrzucono oponę.Na granicy z Rumunią spotkaliśmy kierowcę tira ,
który polecał jako lepszą i ładniejszą trasę przez Lwów, Stryj,Mukaczewo.To ku przestrodze
dla tych którzy chcieliby jechać przez Ukrainę.
Rumunia to inna bajka.Drogi na ogół dobre(lepsze niż w Polsce)
I jeszcze kilka fotek z piękną architekturą drewnianą Bukowiny.

seola - 2011-07-09, 10:44

Od 24.06 jesteśmy w Rumunii. Przejechaliśmy ok 1600 km po tym naprawdę pięknym kraju. Jest to nasza trzecia wizyta w tym regionie i zawsze mamy coś nowego do zobaczenia. Nasz kamper to Frankia 460 silnikiem 1,9 D z 1991 roku. Jak na razie pokonał wszystkie szlaki między innymi trasę Transfagarską, przełęcz Bicaz itp. Często jeździmy żółtymi i białymi drogami których nie ma na auto mapie. Czasami korzystamy z kempingów, których namiary wziąłem z internetu "KEMPINGI W RUMUNII". Na kilku kempingach, szczególnie holenderskich dostępny jest internet. Planujemy tu jeszcze być przez około 1 tydzień. Wrazie potrzeby podaję mój nr telefonu 604 965 010. Do zobaczenia na szlaku.
yannoo - 2011-07-09, 11:13

Trzymamy kciuki i czekamy na szczegółową relację po powrocie. Mamy w planie "dotknąć" tych miejsc we wrześniu.
Pozdrawiamy serdecznie!

Duduś - 2011-07-11, 08:29

Wyprawa rozpoczęta
Pierwszy etap Bukowina Tatrzańska - tam umówiliśmy się z ekipą warszawaską Okonek. Wieczorem były kąpiele a rano wyjazd. Po drodze na Słowacji zatrzymaliśmy się w Spisskim Zamku - najpiękniejszym zamku średniowiecznym w Europie. Naprawde robi wielkie wrazenie. Efekt potęgował ponad trzydziestostopniowy upał. Wieczorem dotarliśmy na Termalny kemping w Hajduszoboszomeny - kemping ładny, na wysokim poziomie. W cenie wejście na baseny otwarte. Tyle na teraz. Pozdrawiam.

gino - 2011-07-11, 08:38

Dudusie...udanych wakacji zyczymy..
i pamietajcie..jedzcie ostroznie :spoko

JHJKi - 2011-07-11, 22:57

udanych wakacji :!: :spoko
Krzysiek 56 - 2011-07-12, 10:23

My zmierzamy już w kierunku Polski. W tej chwili jesteśmy w Alba lulia. Warto tutaj zajrzeć i zwiedzić twierdzę ALba Carolina . Potężny obiekt świetnie zachowany i w dużej części odrestaurowany.Wreszcie trwa remont na dużą skalę. Wjechaliśmy tu wieczorem i staneliśmy na małym parkingu naprzeciwko teatru (GPS N 46.06970 E 23.59020 ).
Noc mineła spokojnie a teraz zwiedzamy ale trzeba było wrócić do campera aby doładować baterie. Oto kilka zdjęć ,które dotychczas udało się zrobić. Acha ! Jest WIFI Z hotelu po przeciwnej stronie. Pozdawiamy-dobrego wypoczynku i dużo wrażeń.

marcos40 - 2011-07-18, 01:05

Duduś napisał/a:
Wyprawa rozpoczęta
Pierwszy etap Bukowina Tatrzańska - tam umówiliśmy się z ekipą warszawaską Okonek. Wieczorem były kąpiele a rano wyjazd. Po drodze na Słowacji zatrzymaliśmy się w Spisskim Zamku - najpiękniejszym zamku średniowiecznym w Europie. Naprawde robi wielkie wrazenie. Efekt potęgował ponad trzydziestostopniowy upał. Wieczorem dotarliśmy na Termalny kemping w Hajduszoboszomeny - kemping ładny, na wysokim poziomie. W cenie wejście na baseny otwarte. Tyle na teraz. Pozdrawiam.


Duduś, a gdzie właściwie są te Hajduszoboszormeny ?? Zupełnie w necie nie mogę znaleźć a też mam nadzieję w tamtą stronę ruszyć :)

Pozdrawiam :spoko

Duduś - 2011-07-18, 08:31

17 km przed Debreczynem od strony Miscolca http://www.viamichelin.pl...kV1TlRBM05UVT0=
marcos40 - 2011-07-18, 23:23

Wielkie dzięki ;) Dałbyś radę jeszcze parę słów o cenach za ten camping ? Czwórka dorosłych i dwoje dzieci nas ma być... :spoko
Duduś - 2011-07-19, 07:56

Dorośli 4,5 euro
Dzieci 3,2
stanowisko 40 m2 bez prądu 4,5, z prądem 9
stanowisko 60 m2 5.5 10
80 m2 7 11
100 m2 9 12,5
dodatkowy samochód 2
podatek turystyczny 18< 1,2
wstęp na basen gratis

Duduś - 2011-07-26, 09:20

I tak skończyła się rumuńska przygoda.
Wszystko poszło wg planów tylko teraz siedzimy na basenach na Wągrzech i od rana pada.
Ale podobno tu tak cały czas.

Duduś - 2011-07-29, 16:49

A więc zacznijmy od początku
Naszą podróz rozpoczynamy w sobotę przejazdem do Bukowiny Tatrzańskiej gdzie na termach umówiliśmy się z załogą z Warszawy - Anią, Rafałem i Pawełkiem












Po wieczornej kąpieli i małym piwku rano ruszamy na południe
Przekraczamy granicę słowacji





i jedziemy na Spiski zamek - największy średniowieczny zamek Europy








Mimo trzysziestostopniowego upału wszyscy dzielnie znosza trudy wspinaczki










Wieczorem docieramy na Węgry do miejscowości Hajdúböszörmény na Camping Castrum,
gdzie zostajemy na dwie noce







Po dwudniowym odpoczynku i kosztowaniu wytrawnych win węgierskich we wtorek rano ruszamy na Rumunię. Przekraczamy granicę, kupujemy winiety rumuńskie i jedziemy na zakupy do Oradei. W Realu uzupełniamy braki w prowiańcie i ruszamy. przed nami Rumunia




Kolejny cel podróży to Sighişoara

Endi - 2011-07-29, 20:00

Pozdrawiamy załogę - Dudusia :spoko
Miło wspominamy zeszłoroczne spotkanie na Hvaru :) a dziś z ciekawością oglądamy Waszą wyprawę do Rumunii. :spoko

Duduś - 2011-07-29, 21:39

Dotarliśmy do Sighişoary wieczorem. rafał prowadził na wcześniej upatrzony kemping. Miejsce to znajdowało się blisko starówki na terenie miejskiego basenu. Basen był o tyle dziwny że pozim wody był ok 2m poniżej poziomu gruntu a poszczególne głębokości oddzielone były metalowym płotem. http://www.aquariscamp.net/index.html
Na kempingu stał jeden kamper z Francji, przyczepa z Niemiec i Rumunii.
Po kolacji udaliśmy się zwiedzać miasto w którym urodził się Vlad Tepes popularny Drakula
Dodam, że starówka wpisana jest na liste Unesco
















Zegar na wieży chodzi nieprzerwanie od 1648 roku



Dom w którym urodził się i przez 4 lata mieszkał książe Drakula























Duduś - 2011-07-30, 10:13

Późnym wieczorem wracamy na kemping, otwieramy wino i dzielimy się wrażeniami z pierwszego dnia pobytu w Rumunii. Siedzimy i gadamy, az Rumun z przyczepy obok w spsób stanowczy uświadomił nam że nie przestawiliśmy zegarków i już po pierwszej w nocy.

Następnego dnia rano po śniadaniu ruszamy do zamku Bran - niesłusznie znanym jako zamek Drakuli. W rzeczywistości ksiąze nigdy nie był w tym zamku.




























Duduś - 2011-07-30, 14:30

teraz czekał nas jeden z dłuższych etapów - dojad nad morze do Konstancy. Pogoda pomogła nam podjąc decyzje aby ominąc trase transforgalską i pojechac drogą równoległą do Pitesti i dalej autostradą przez Bukareszt nad morze.Trochę żal trasy transforgalskiej ale u góry była regularna burza a jechać tylko żeby się zmęczyć nie ma sensu. No i mamy pretekst żeby wrócić tu kiedyś.





















Dalej już była autostrada, przejazd przez zatłoczony Bukareszt, płatny most króla Karola na Dunaju (11lej) i prosta droda nad morze. Do Konstancy przyjechaliśmy po zmroku koło 21.00 i szukając jakiegoś miejsca na nocleg trafiliśmy na nadmorski deptak do Eforie Nord. Było już ciemno a za oknami słyszeliśmy szum morza.

Duduś - 2011-08-01, 15:37

Rano obudziliśmy się koło ósmej (a na miejscu była już dziewiąta). Poszliśmy z chłopcami wykąpać się w morzu przed śniadaniem, ale to co tam zobaczyłem powaliło mnie - tłok!







Po sniadaniu, krótkim namyśle i niecałej godziny podróży byliśmy na kampingu Kosmos w Bułgarii




Duduś - 2011-08-06, 10:03

Kamping Kosmos w Durankulak był cichym i spokojnym miejscem nad samym morzem. Stał tam jeden kamper z Bułgarii, jedna przyczepa, pare namiotów i my.
Na miejscu była łazienka o standartach europejskich, był prąd. Do sklepu było ok 5 km na rowerze. Ale była restauracja z cenami takimi,że nie chciało się zużywać własnego gazu. No i było smacznie. Za pobyt paciliśmy ok 50 zł na dzień.
Plaż była prawie pusta i bardzo szeroka. Rano przy śniadaniu można było obserwować jak w morzu bawią się delfiny.







I tak spędziliśmy dwa dni na opalaniu, leniuchowaniu i nic-nierobieniu. I nadszedł dzień, gdy nasze drogi się rozeszły. Warszawiacy ruszyli na podbój Turcji a raczej Stambułu a my po krótkim rekonesansie w Balcziku wracaliśmy na Rumunie.

Duduś - 2011-08-06, 10:58

Balczik
Ruszyliśmy na południe drogą wzdłuż wybrzeża. Drogi, którymi jechaliśmy w Bułgarii okazały się gorsze od tych w Rumunii - dużo remontów. Dotarliśmy do Balczika i zaczęliśmy rozglądać się za kampingiem. Niestety nic nie znaliźliśmy. Wszystkie dogowakazy okazały się nieaktualne. Jechaliśmy w poszukiwanie kampingu prawie do Złotych Piasków i nic. Zapadła decyzja - powrót do Balczika, zwiedzanie i atak na Rumunię. w końcu to był cel naszej podróży.
W Balcziku znajduje się letni pałac królowej rumuńskiej Marii tej samej, która była właścicielką zamku w Branie ( i to tłumaczy nasz bułgarski epizod :mrgreen: ).
Cała posiadłość była zbudowana nad samym morzem. Zaczynało się od ogrodów, budynków gospodarczych aż docierało się na plaże gdzie był właściwy pałac. Idą z góry od bramy można było zauważyć wiele kanałów, które nawadniały cały teran pałacowy co sprawiało, że roślinność była tu bardzo bujna i zielona.







W ogrodach znaleźliśmy wielką kaktusiarnie



















Było miejsce gdzie można było posmakować różanego wina i to gratis









Po opuszczeniu pięknych okoliczności przyrody w drodze na parking zostaliśmy napadnieci przez naganiacza. Każda restauracja na bułgarskim wybrzeżu posiada takiego gościa, który mówi we wszystkich językach świata i naganie potencjalnych gości do knajpy ( przy czym jego zarobek to od 10 do 20 % urargu dziennego). Własnie taki jegomość nas napastował a że wszyscy byli trochę zmęczeni i głodni to zostaliśmy pokonani. Po dobrym i niedrogim obiedzie podjechaliśmy do marketu na zakupy. Bułgaria wydaje mi się jeszcze tańsza niż Rumunia. Wydaliśmy resztę lewów i w drogę na północ.
Tamten rejon Europy ma jeszcze jedną zalete- waluta. W Rumunii przelicznik to 1 do 1( rzeczywiście jest 0,95 pln to 1 leja ale doliczając marże banku wychodzi 1 do 1), no a w Bułgarii wszystko mnożymy razy 2 i wychodzą złotówki.
Po przejechaniu granicy zatrzymaliśmy się w kultowym miejscu jakim jest plaża w Vama Veche. Ale niestety lata akademickie są już dawno za mną a rozluźnienie jakie tam panowało trochę mnie onieśmielało. Ruszyliśmy dlej i już po paru kilometrach byliśmy w miejscowości Jupiter gdzie zakotwiczyliśmy na kolejne 3 dni

Duduś - 2011-08-06, 13:09

Trafiliśmy na kamping Elodie. Miejsce oddalone od plaży ok 10 min spacerkiem
http://wikimapia.org/9216877/Camping-Elodie
Na kampingu obłożenie 100% Rumunii z czego 1 kamper, 3 przyczepy a resztę wolnego miejsca zajmowali miłośnicy namiotów. Koszt pobytu jakieś 60 pln doba. Na miejscu można było było kupić napoje i chipsy a wychodząc za bramę i kierując się nie na plaże tylko w drugą stronę po 10 minutach spaceru dochodziło się do centrum miejscowości Neptun.
Wracając do kampingu. Było to pierwsze miejsce gdzie były ubikacje typu tureckiego. Nasi chłopcy ku mojemu zdziwieniu zaraz wypróbowali ten wynalazek i tak im się spodobało że nie musiałem przez jakiś czas maszerować z kasetą. Przyjeżdzający nowi gości przed szukaniem miejsca na rozłozenie namiotu sprawdzali stan toalet i widać było że ten typ im bardzo odpowiadał. Trzeba jeszcze dodać że były to miejsca naprawde czyste i na bieżąco sprzatane.
Obserwując Rumunów na kampingu widać że turystykę namiotową mają opanowaną. Jeździli raczej grupami i tak też się rozbijali - w środku budowali namiot sułtański a dookoła szczelnie stawiali namioty i samochody.

Na plaży znalazłem takie cudo



Jest to maszyna do czyszczenia plaży

Posiedzieliśmy w Jupiterze 3 dni i ruszyliśmy dalej. WKonstancy wjechaliśmy do reala na zakupy. Wychodząc zauważyliśmy polski kamper na parkingu. Rodacy polecili nam kamping Holiday w Mamaii więc odpaliliśmy domek i w drogę.

Wybrzerze Rumunii ma taką zalete że wszędzie jest blisko

Kamping Holiday w Mamaii okazał się bardzo dużym i silnie obłozonym turystami miejscem. Pobyt kosztował ok 90 zł. Dodam że we wszystkich miejscach gdzie byliśmy dostęp do internetu był standartem. Kamping miał dostęp do morza. Na miejscu był sklepik, jadłodajnia serwująca dobre i tanie jedzenie. W knajpce na plaży można było kupić piwo za 2,5 zł! Turyści tak jak poprzednio prawie wszyscy z Rumunii. Zdarzały się rejestracje z Włoch, Hiszpani, Francji, Anglii czy Belgii ale to też byli Rumuni na wczasach.
Drugiego dnia pojawili się Polacy. Na przywitanie "Dzień Dobry" odpowiedzieli że oni byli rok temu na miejscu gdzie my jesteśmy i więcej się do nas nie odzywali.
Posiedzieliśmy trzy dni i po dziewięciu dniach opalania ( a słońce było cały czas nie tak jak w kraju) wszyscy zgodnie stwierdzili "Jedziemy dalej" Pożegnaliśmy się z morzem i ruszyliśmy na deltę Dunaju.

Duduś - 2011-08-06, 15:23

Dojechaliśmy do Tulczy. Zaparkowaliśmy samochód i poszliśmy zobaczyć taki przedsmak tego co nas czekało. Poszliśmy do Muzeum Delty Dunaju.
http://3d-center.ro/
miejsce to przypominało mi do złudzenia sealife które odwiedziliśmy w zeszłym roku w Monachium. Zwiedzanie rozpoczynało się od oglądania wypchanych zwierząt (jak to ładnie brzmi) które można spotkać nad Dunajem. Potem była wystawa motyli, owadów, żab i inneych stworów. Na koniec schodziło się do piwnicy gdzie można było podziwiać żywe rybki od słodkowodnych po rekiny a skończywszy na żółwiach. Miejsce bardzo przyjemne i wcale nie drogie ( wstęp całej rodziny 40 zł )
Pod bankomatem spotykam młodych ludzi z Wrocławia którzy akurat wracają z Dunaju więc zasięgnąłem informacji.
Opuszczamy Tulcze i jedziemy do miejscowości Murighiol
Znajdujemy miejsce gdzie możemy zostać na noc



Na miejscu spotkaliśmy rodzinę z Opola która też już była na delcie i po otrzymanych informacjach dokładnie wiedzieliśmy jak się ustawić. Ceny zaczynają się od 300 euro za łódkę. ale jadąc do portu można na miejscu kogoś znaleźć a cena to około 100 zł za godzinę wycieczkę

Był już wieczór więc wybraliśmy się na spacer nad jedno z rozlewisk Dunaju. Po drodze widzimy taką plantacje za którą w Polsce właściciel miałby wielie kłopoty



Przed wyjściem na spacer nasz gospodarz o imieniu Romeo zaprasza nas wieczorem na zupę rybną. Po powrocie przez przypadek dowiadujemy się że chce od nas po 60 lei od głowy za tą uczte. Oprócz zupy był melon i arbuz. Odmówiliśmy poczęstunku na co nasz gospodarz bardzo się oburzył, zaczął z nami się targować w końcu gdy tylko para turystów z Niemiec zjadła po talerzu ciorby a cały gar został zaproponował nam zupę za darmo. Ale jak powiedziało się nie to nie. I tak nie skosztowaliśmy tego specyfiku.
Rano opuściliśmy kamping i pojechaliśmy do portu. Na miejscu zaraz znalazł się kapitan z łódka i cenami z kosmosu ale po chwili rozmowy dogadaliśmy się 2 godziny = 200 leja.
Wsiadamy do łódki i płyniemy najpierw waskim kanałem a porem wypływamy na szeroki Dunaj







przez kolejny kanał wpływamy na jezioro utworzone przez rozlany Dunaj.




























Nasz kapitan okazał się piratem. Oprócz tego że zrywał lilie to pokazał nam niezwykły widok - podpłynął tak blisko pływających pelikanów że te wystraszone poderwały się do lotu. Niezwykły widok. Pelikany są największymi latającymi ptakami a wtedy było ich tam ponad setka.
Wysiedliśmy na brzegu pełni wrażeń. Pojechaliśmy na rumuńską Mołdawie. W Gałaczu czekała nas przeprawa promowa przez Dunaj za jedyna 26,50 leja i już Mołdawia. Tego dnia dojechaliśmy do zapory Bikaz i tam spędziliśmy noc. Jutro Bukowina.


marcos40 - 2011-08-09, 01:22

Duduś napisał/a:
Kamping Kosmos w Durankulak był cichym i spokojnym miejscem nad samym morzem. Stał tam jeden kamper z Bułgarii, jedna przyczepa, pare namiotów i my.
Na miejscu była łazienka o standartach europejskich, był prąd. Do sklepu było ok 5 km na rowerze. Ale była restauracja z cenami takimi,że nie chciało się zużywać własnego gazu. No i było smacznie. Za pobyt paciliśmy ok 50 zł na dzień.
Plaż była prawie pusta i bardzo szeroka. Rano przy śniadaniu można było obserwować jak w morzu bawią się delfiny.


Duduś, świetna relacja, szczególnie dla mnie bo w sobotę zamierzam ruszyć mniej więcej Waszym śladem :) Mam pytanie o camping Kosmos właśnie, bo Bułgaria też w planach. Ten camping przewijał się w relacjach, ostatni news o nim, przed Twoim wpisem, mówił o "sanitariatach w remoncie". Jak to wygląda na dziś tzn gdybyś mógł rozwinąć "łazienkę o europejskich standardach" :-P . I jeszcze pytanie, chciałbym uściślić, bo wg relacji tam byliście jeszcze na dwie załogi. Za jaki "zestaw osobowy" był koszt 50 zł ? (rozumiem że z prądem oczywiście). Aha, i jeszcze jedno - czy można mieć na nim nadzieję na jakiś cień w postaci drzewek jakiejś maści ? :mrgreen: :spoko :spoko

Duduś - 2011-08-09, 15:30

Odpowiadam:
50 zł zapłaciliśmy za jedną noc 2 osoby dorosłe, 2 dzieci, kamper i prąd. Internet dostępny na tarasie restauracji bez ograniczeń, kodów i bezpłatnie.
Na terenie są drzewa ale dalej od plaży, bliżej jest patelnia. Mimo że w ciągu dnia był upał to wieczorem robiło się przyjemnie, a nad ranem trzeba było sięgać po przykrycie.
Lepiej mieć dłuższy kabel bo kontakty są przy toalecie.
Toalety "europejskie" to takie z realną deską klozetową, tureckie to takie z wirtualną deską czyli tzw na Małysza. Ciepła woda non stop. Po remoncie jest otwarta na razie tylko damska ale służy jako koedukacyjna.
Mimo że byliśmy nad samym morzem na plaże trzeba było przejść pare metrów na prawo.

Duduś - 2011-08-09, 16:38

Obudziliśmy się rano w niedziele. Zostawiliśmy za sobą wąwóz Bicaz, Jezioro Czerwone i inne atrakcje na kolejną podróż i pojechaliśmy na Bukowinę.
Poznani na Delcie Polacy opowiadali o architekturze tego regionu. I mieli racje - tamtejsi cieśle to prawdziwi artyści. Wszystkie elementy drewnane domów były rzeźbione. Nawet sztachety w płocie. Ludzie w niedziele chodzą do kościoła w strojach ludowych.
Jechaliśmy do miejscowości Cacica. Pod tablicą informującą o początku Cacicy wisiała druga po polsku - Kaczyka. Okazało się że w XVIII w cesarz austriacki sprowadził do Kaczyki górników z Wieliczki i Bochni w celu poszukiwania złórz soli gdyż z pobliskich gór biły słone źródła. Górnicy znaleźli złoża, zbudowali kopalnie kóra działa do dzisiaj; dwa pierwsze poziomy są dostępne do zwiedzania a ostatni najniższy jest podobno eksploatowany.
W 1939 roku przybyli tu także Polacy uciekający przed hitlerowcami do neutralnej wówczas Rumunii i wielu już tu pozostało
Wchodząc do kopalni zauważyłem, że że napisy były po rumuńsku, angielsku i polsku.
Wcześniej czytałem że wszyscy mówią po polsku. W kasie powiedziałem po polsku ze chcę jeden bilet dla dorosłego i dwa dla dzieci. Pani odpowiedziała pytaniem " Czy mówię po angielsku?" Czar prysnął. Zwiedzanie było bez przewodnika. Wszędzie mnóstwo polskich akcentów. Kopalnia do złudzenia przypominała Wieliczkę tylko za dużo, dużo mniejsze pieniądze. Była kaplica, sala balowa, sala gimnastyczna i barek





















Po zwiedzeniu kopalni wróciliśmy do kampera. Czekając na obiad poszliśmy zobaczyć pobliski kościół



A jednak tu mieszkają jeszcze Polacy



Przed kościołem stoi figura papieza a z tyłu tabliczka





Przecież ja jestem z Rybnika!
Tak daleko od Polski poczułem się bardzo dumnie, lecz dalej nie spotkaliśmy nikogo kto by zauważył że jesteśmy z Polski i próbował się z nami porozumieć. Może już zapomnieli mowy ojczystej

Zjedliśmy obiad i na cel obraliśmy malowane monastyry bukowińskie. Najbliżej nas był monastyr Humorului. Nawigacja mi nie działała odkąd wjechaliśmy do Rumunii więc przez te wakacje przypomniałem sobie jak się czyta mapę i jak się na jej podstawie podróżuje.
Wybrałem drogę i jak mówią anglicy 'go'. Wyjechaliśmy z Cacicy i dojechaliśmy do miejscowości Solonetu Nou ( druga tablica Nowy Sołoniec). Przejeżdzając przez wieś zauwazyłem że wzbudzamy tu większe zainteresowanie szczególnie gdy dojechaliśmy do końca wsi i końca drogi. Kupa piachu i nie można przejechać. Na ulicę wyszedł jakiś gość. Podszedłem do niego z mapą i na migi pokazuję gdzie chcę się dostać. Odpowiedź usłyszałem płynna polszczyzną. Aż zaniemówiłem. Pan dokładnie wyjaśnił mi gdzie mamy jechać. Trochę porozmawialiśmy. Na koniec zapytałem jak długo mieszka w Rumunii. Odpowiedział że od urodzenia. Zaraz przypomnieli mi się wszyscy nasi znajomi którzy pojechali za granice a po pół roku gdzy przyjechali na święta najczęsćiej powtarzanym zwrotem było "Jak to się mówi po polsku"

Duduś - 2011-08-09, 18:21

Wróciliśmy do głównej drogi i pojechaliśmy do Gura Humorului do pierwszego monasrtyru - monastyru Humorului. Jest to jeden z sześćiu malowanych monastyrów na Bukowinie wpisany na list światowego dziedzictwa Unesco.
Po zapłaceniu 14 lei za wstęp weszliśmy na teren monastyru. Monastyry miały charakter obronny. Wszystkie były otoczone murami z basztami a na terenie tego znajdowała się wieża obronna z wejściem na pierwszym piętrze. W razie zagrorzenia wszyscy chronili się w wierzy a schody burzono.
Jak później zauwazyliśmy wszystkie monastyry miały freski z jednej strony wyblakłe. Najpierw myślałem że to wina słońca ale okazało się ze to zawszw była strona północna a monastyry zawsze były tak samo ustawione do kierunków świata.
Niestety w środku nie można było fotografować.













Po zwiedzeniu pierwszego monastyru dzieci zapragnęły pamiątki. Na wszystkich straganach sprzedawano pisanki



Kolejnym monastyrem był monastyr Voronet zwany Kaplicą Sykstyńską Wschodu





Największe wrazenie wywiera zachodnie strona monastyru obrazująca Sad Ostateczny - widać tu zmarłych wstających z grobów, aniołów grających na trąbach i dzikie zwierzęta wypluwające kawałki rozszarpanych ludzi by mogli w całości stawić się na sąd. Na czerwony tle widać Diabła jadącego na dwugłowym smoku.








Ostatnia świątynia jaką odwiedziliśmy był monastyr Mołdawica - jeden z symbolów Rumunii
i najpiękniejszy z tych które widzieliśmy.














Duduś - 2011-08-09, 19:08

Na nocleg wybrałem przełecz Prislop.
Było koło osiemnastej kiedy wyszliśmy z ostatniego monastyru. Jak policzyłem ok dwudziestej czyli jak będzie jeszcze jasno dojedziemy na przełęcz. W mieście Kimpulung Mołdawski wypadek - taksówka przejechała pieszego. Śmierć na drodze i korek. Stoimy koło pół godziny i ani drgnie. Jakiś miejscowy przyszedł do mnie i chciał pomóc. Jednak droga jak dla mnie była za niska. Po godzine ruszyło. Przed nami pierwsza przełęcz tego wieczora - droga szeroka a zakręty nie za ostre. Aż jestem zdziwiony że mój kivi na czwórce wyjezdza pod góre.
Zjezdzając z góry zauważyłem pierwsze zagrożenia na drogach Rumunii - tirowcy z Mołdawii. Strach w oczach. Goscie wyprzedzali z góry na trzeciego i przed zakrętem hamowali na szlag. Horror. Po dwóch zakrętach nie widziałem już gościa a tu mnie następny wyprzedza.
Na dole skręciliśmy z drogi krajowej 17 na DK 18. Myślałem że podobne oznaczenia podobny standard - błąd. Na poczatku dało się jechać 40 km/h ale po jakiś 10 km max to było 20 km/h. Przejechałem kolejne 10 km. Myślałem że talerze z melaniny sa potłuczone. W międzyczasie zapadł zmrok. Zatrzymałem się. Do celu jeszcze 30 km. Alternatywy nie było. W Pamięci miałem słowa z przewodnika "widok z przełeczy Prislop sa jednymi z najpiękniejszych w całych Karpatach". Jedziemy. Z prawej góry, z lewej góry w dole droga( jeżeli można to nazwac drogą) i rzeka. Gdzieniegdzie domek ledwo co oświetlony z agregatu pradotwórczego. Sceneria rodem z horroru. Ale jedziemy. Nawet zapomniałem że w miejscowaści Carlibaba jest pomnik polskich legionistów. Gdy jestem już tak zdenerwowany że co dwie sekundy pada przekleństwo pojawia się tablica z przekreśloną nazwa Bukowina a po drugiej stronie zaczyna się Maramuresz. Droga zmienia się nie do Wrocławia. Jedziemy 40 km/h pod góre. Ciemno, żadnego ruchu na ulicy i sepentyny. Po pewnym czasie nie ma już drzew - jesteśmy powyżej lini drzew teraz tylko hale. Jeszcze kilka serpentyn i jesteśmy na przełeczy 1416 mnpm
Parkujemy pod schroniskiem. U góry są dwa schroniska i cerkiew. W pierwszym nie ma nic do jedzenia; zabieram rodzinę i idziemy do drugiego. W środku swieci jedna żarówka i siedzi grupa mężczyzn pijąc piwo. Ola zamówiła ciorbe ( przyniosła nawet swój podreczny słownik z nazwami zup ale nic z tej listy nie było). Ja piłem piwo. Ciepła zupa zagrzała żonę mnie niestety piwo nie pomogło. Podszedłem do starszej pani prowadzacej schronisko i poprosiłem o coś mocniejszego i to rumuńskiego. Gospodyni nie zdjęła zadnej butelki z półki tylko wyjęła spod lady butelkę po piwie Grolsch i nalała mi setką. Tego mi brakowało op tych cierpieniach na drodze. Wypiłem i poszliśmy spać.

Duduś - 2011-08-09, 19:34

Rano obudził a mnie podjerzdazająca dacia. Wysiadło pięciu chłopa z siekierami. Pomyślałem jak zrobią z nich urzytek a resztę dokończą bezpańskie psy to nikt nas nie znajdzie a psy nas wyplują na sądzie ostatecznym. Siekierezada wsiadła do terenówki która podjechała i zniknęła w lesie. Wysiadłem z kampera i zaraz wróciłem po aparat. Zdjęć nie umiem robić ale widok był naprawde powalający.
















Duduś - 2011-08-11, 20:20

Po śniadaniu i spacerze jedziemy dalej. Bukowina za nami przed nami Maramuresz.
Tu już nie mamy wielkich planów - po prostu przejechać i dotrzeć na Węgry. Po drodze tylo mały odpoczynek i zwiedzanie Wesołego Cmentarza w Spancie. Pomysł takiego cmentarza zrodził się w głowie miejscowego artysty w 1935 roku. Po jego śmierci w 1977 roku dzieło kontynuuje jego uczeń. Na nagrobkach znajdują się sceny z zycia ludzi tu pogrzebanych, profesje jakimi się zajmowali ( jest i górnik) jak również okoliczności śmierci. Na cmentarzu znajduje się ok 800 grobów. Z tyłu cmentarza jest zlokalizowany warsztat gdzie odnawia się wyblakłe już nagrobki. Warsztat gdzie produkuje się nowe jest poza Cimitirul Vesel. Jest to miejsce bardzo komercyjne otoczone straganami i sklepami z pamiątkami. Fakt że jesteśmy blisko Ukrainy słychać w mowie tutejszej ludności - jest ona bardziej przyjazdna dla naszego słowiańskiego ucha.




















Po zwiedzaniu został nam przejazd do Satu Mare gdzie zjedliśmy obiad, zrobiliśmy ostatnie rumuński zakupy, za pozostałe leje kupiliśmy paliwo i po chwili byliśmy już na Wegrzech.

Tak skończyła się nasza pierwsza i na pewno nie ostatnia podróż do tego pięknego kraju.

okonek - 2011-08-12, 13:44

Fajna relacja Dudusiu...:)))

Pozdrowienia dla rodzinki od Wuja....:)))))))))))

Duduś - 2011-08-14, 09:40

Dzięki Wuju!
Dzieci ciągle pytają o nocne zoo.

Trzeba jeszcze dokończyć opowieść.

Po wjechaniu na Węgry udaliśmy się do Hajduboszomeny na znzne już termy, ale tym razem pogoda była taka jak w Polsce - lało. Za 400 forintów wykupiliśmy wejście na krytą część basenu. Tylko lato i woda czterdziestostopniowa nie ida w parze. Nasi chłopcy wybrali sobie mały basenik z wodą 15 stopni (dla ludzi wychodzacych z sauny).
Wieczór spędziliśmy z miłą załogą Elaola z karawaningu.
Napępnego ranka pogoda się nie zmieniła więc jedziemy w stronę domu. Na Słowacji zaczęło się przejaśniać więc zatrzymujemy się w Kremnicy - Kamping przy basenach. Jest tam mały kamping, gdzie ludzie w większości mieszkają w domkach. Za nockę zapłaciliśmy 13,5 euro i wstęp na basen gratis. Jak później zobaczyłem cennik to za sam wstęp zapłacilibyśmy 14 euro. Baseny takie sobie ale jak jest słońce to reszta nie gra roli.
Wieczorem poszliśmy na wycieczkę do miasta









Następnego dnia od rana byliśmy na basenie ale gdy po południu zaczęło się chmurzyć zapadła decyzja że pakujemy kampera i jedziemy do domu. Wieczorem byliśmy w Rybniku.
Koniec.

elaola - 2011-08-14, 20:11

Duduś, dziękujemy za miły wieczór.
Duduś - 2011-08-18, 09:30

Jeszcze jedna rzecz - wszyscy mówią jak tam brudno i ile śmieci.
Nidgy wcześniej nie widziałem takiego zagęszczenia koszy na śmieci



darboch - 2012-01-18, 15:11

Ale mieliście zajefajną wyprawę :!: Rumunia naprawdę piękna :!:

Zdjęcia i opisy rewlelka :!: Z przyjemnością stawiam piwko a może będzie możliwość postawienia w realu po czeskiej stronie w majowy weekend :?: kto wie kto wie :-P

:spoko

Duduś - 2012-01-18, 18:38

Za wirtualne dziękuję a na te czeskie to czekam z utęsknieniem :wyszczerzony:
Duduś - 2012-08-19, 19:50

Minął rok od naszej pierwszej wizyt na Rumunii i w tym roku wracając z Krymu jadąc pzez Mołdawę wjechaliśmy na Rumunię i jakież było nasze zadowolenie ze stanu tamtejszych dróg.
Na usta cisnąła się tylko jedna myśl "Kochana Unia"

Darek R. - 2012-08-20, 22:00

My jechaliśmy w odwrotnej kolejności,ale wrażenia mieliśmy podobne po przekroczeniu granicy polskiej.Ująłbym to tak:Mołdawia :( , Ukraina :? ,Polska ;)
Jacek M - 2013-07-22, 22:25

Duduś piękna i pomocna relacja - stawiam piffko :pifko :spoko
Duduś - 2013-07-29, 10:09

Za piwko dziękuję
Jak jakieś informacje się przydały to się cieszę
Ciszy mnie też fakt że już prawie 16,5 tyś wejść było na ten temat - jeszcze raz dziękuję

hawwa - 2014-05-10, 13:25

Duduś, przeczytałam z zapartym tchem, poczyniłam notatki, wiele przydatnych informacji tu znalazłam... Dziękuję ;-)
samotny wilk - 2015-06-15, 12:44

Duduś, piękna relacja, tylko pozazdrościć. To zazdraszczam i wspólnie z córcią 12 lat postanowiliśmy pojechać dokładnie po Waszych śladach. Wyruszamy następnego dnia po zakończeniu roku szkolnego tj. 27 VI 2015 r. Na pobyt mamy czas do 12 lub 13 lipca br.
Nie ukrywam, że w naszym planie zrodziło się kilka pytań dot. przedmiotowej podróży. Jeżeli odpowiesz pozytywnie, to pytania te złożymy na Twoje dłonie. Mamy nadzieje, że pomożesz. :lol: Ponieważ jestem na etapie poszukiwania następnego kampera (poprzedni został sprzedany na jesieni 2014 r.) tegoroczną eskapadę po Rumunii odbędziemy autem osobowym. Noclegi pod namiotem.

Za relację :pifko poleciało. :bigok

samotny wilk - 2015-06-16, 10:03

Duduś, dzięki za odzew. Pytania poleciały na priv.
:spoko

CORONAVIRUS - 2015-07-26, 18:33

Duduś... Twoja relacja ma kiepskie foty a raczej ich nie ma ....mógłbyś poprawić sprawę ??? :bukiet:

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group