|
Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
|
 |
Węgry - Koczorkowo-Bystrzakowa włóczęga po Węgrzech
Bystrzaki - 2009-06-25, 19:49 Temat postu: Koczorkowo-Bystrzakowa włóczęga po Węgrzech Jesteśmy w miejscowości Tata, wczoraj nocowaliśmy w Esztergom.
Pogoda jest super 29 stopni.
Leszek z Jolci777 jeszcze raz wielkie dzięki za pomoc. Wszystko narazie gra z przegubem.
Pozdrawiamy Was z gorących Węgier
Koczorki i Bystrzaki
eeik - 2009-06-25, 20:32
Ale Wam dobrze, wymoczcie piórka )
Kiedy wracacie ?????
Tadeusz - 2009-06-25, 20:49
Ładnie Wam w tej błękitnej wodzie.
Życzę radosnej, bezpiecznej wyprawy. Bez przykrych wydarzeń i smuteczków, ale za to przy pięknej pogodzie.
Wracajcie opaleni i pełni wrażeń.
jolcia777 - 2009-06-25, 21:25
Cieszymy się, że autko dowiozło Was szczęśliwie na miejsce. Duuuuuużo słoneczka, bo u nas z tym nietęgo, leje jak z cebra od kilku dni. Wracajcie wypoczęci i szczęśliwi.
ARCADARKA - 2009-06-25, 21:52 Temat postu: ARCADARKA super bawcie się wspaniale
pozdrowionka
prezesuu - 2009-06-25, 22:06
No pięknie, kurna, pięknie.
Ciemną nocką do wody, a potem pod pomnikiem przysiąść, bo winopój zamknęli. Ale Lucynka mocno rezerwę w torbie trzyma.
To jest aktywny wypoczynek. Kat trzymać kochani.
maga - 2009-06-26, 10:07
Miłej zabawy i wspaniałego wypoczynku
a dla kamperków szerokości,wysokości i bezawaryjności...
P.S.W piwniczkach nie wypijacie wszystkiego,zostawcie trochę dla spragnionych z CT
Tolo-Digli - 2009-06-26, 10:26
Tadeusz napisał/a: | Ładnie Wam w tej błękitnej wodzie. | pierwszy raz widze pływającą wiewiórę
Aulos - 2009-06-26, 11:11
Miłych wojaży i bachusowych rozkoszy
Tolo-Digli - 2009-06-26, 17:11
Lucynko a czemu na tej fotce jesteś zanużona po szyję ,masz coś do ukrycia ...... ale jazda
paf - 2009-06-28, 14:03
pozdrowienia dla wesołej ekipy i udanych wojaży
do zobaczenia
KOCZORKA - 2009-07-15, 01:30
Witajcie kochani.
Niestety wszystko co fajne, radosne , szybko się kończy.
Chociaż z drugiej strony, wróciłam do rodzinki CT i będę Was zamęczać moim klupaniem.
Pogoda na Węgrzech była w kratkę, czasami miałam wrażenie, że burze i deszcze podążają naszą obraną trasą.
Szczególnie wieczorami, kiedy zaczynaliśmy grilowanie, zaczynało padać.
Nie miało to jednak żadnego znaczenia, wcinaliśmy z apetytem i raczyliśmy się drineczkami.
prezesuu napisał/a: | Ale Lucynka mocno rezerwę w torbie trzyma. |
Jacusiu , bez rezerwy, to ja na taką górę bym nie weszła.
Tolo-Digli napisał/a: | Lucynko a czemu na tej fotce jesteś zanużona po szyję ,masz coś do ukrycia ...... |
Ja pływam, bo pozostali nie umieją.
TIMOT napisał/a: | Czekamy na dalsze relacje |
Kochani, relacyjka będzie, oj będzie, tylko jak uporam się z i moim chorym uszkiem.
Zastanawiam się, ile czasu zajmie Jacusiowi przeczytanie mojej relacyjki , bo opis Krakowa (króciutki!!!) troszkę Go zmęczył.
Pozdróweczka.
Pawcio - 2009-07-15, 08:41
No, nareszcie jesteście! Witajcie. Bez was to cisza jakaś taka nienaturalna na forum się porobiła. Czekamy na raport okraszony duuuuużą ilością fotek!
BiG Team - 2009-07-15, 09:00
Witajcie
Czekamy na klupanie z niecierpliwością. Najważniejszy jest wypoczynek, a pogoda to szczegół.
Marek - 2009-07-15, 09:17
Kurcze , a było tak spokojnie i poukładane. Więc do dzieła znaczy do klupania.
Marek
prezesuu - 2009-07-15, 09:32
KOCZORKA napisał/a: |
Zastanawiam się, ile czasu zajmie Jacusiowi przeczytanie mojej relacyjki , bo opis Krakowa (króciutki!!!) troszkę Go zmęczył. |
Lucynko, jak nie dam rady przedukać to poczekam na wersję audio i video przy DźinDobry, albo innym CamperToyo.
Zmartwiło mnie Twoje uszko, czyżby u Bystrzaków było tak ciekawie, że musiałaś mocno wytężać słuch???
Bystrzaki - 2009-07-19, 18:27
Klupaj Lucynka masz swoje notatki , a my możemy dorzucić fotki w celu uzupełnienia.
Uszko Lucynki ucierpiało dopiero jak kontynuowali wyprawę bez nas , także przykro nam Jacuś sensacji nie będzie
KOCZORKA - 2009-07-21, 21:20
Pora zacząć relacyjkę ze wspaniałych wakacji z Bystrzaczkami.
Trasę opracowałam kilka miesięcy wcześniej, biorąc pod uwagę, że jadą z nami moje chłopaki: Bartosz i Michałek (14 i 12 lat).
Musiała być interesująca, okraszona ciekawą lekcją historii Węgier i wodą do popluskania.
Jako, że dla większości Polaków Węgry to 3xB: Budapeszt, Balaton i Bogacz, ja chciałam pokazać inne Węgry.
Udało się!!! To co zobaczyliśmy, przerosło nasze oczekiwania.
Jeżeli ktoś zna te miejsca, myślę, że z nami chętnie powspomina, ale kto ich nie zna, zachęcam do zobaczenia.
Węgry to piękny kraj, przemili ludzie, wiele wspaniałych zabytków, pozostałych po burzliwej przeszłości.
To kraj otwarty na różne ścieżki duchowego rozwoju : stupy buddyjskie, meczety, kościółki kalwińskie, a także unikatowa wioska Kriszny, w której mieszkańcy wcielają w życie hinduskie ideały i żyją w harmonii z otaczającym światem.
To kraj wina, słoneczników i kąpielisk termalnych.
To taki króciutki wstęp. Czas zacząć Koczorkowo - Bystrzakową włóczęgę.
Nasze wakacje zaczęły się od zlotu w Komarnie (było SUPER!!!! dziękujemy ).
Po niestety, zdecydowanie za krótkim zlociku, ruszamy w stronę Szklarskiej Poręby i Czech.
Nasz Krzysiek prowadzi nas malowniczymi, bocznymi drogami, dwóch szoferów: Rafałek i Andrzejek panują nad kamperkami, a Kasia, Lucynka i trójka dorastającej młodzieży (moje chłopaki i Paulinka od Bystrzaczków) podziwiają widoki.
W malowniczym Rovensku pod Troskami kamperki odpoczywają, a my pijemy kawusię.
KOCZORKA - 2009-07-21, 21:25
W Okrinku, mamy przerwę w podróży (awaria kamperka Bystrzaczków), powrocik do Polski i miło spędzony wieczór u Jolci i Leszka.
Bardzo dziękujemy za pomoc i gościnę!!!
KOCZORKA - 2009-07-21, 21:31
Dzień później docieramy do Kutna Hora - Sedlec (24.06).
Tutaj oglądamy niesamowitą kaplicę czaszek (ul. Zamecka).
Kości pochodzą z 40 tys. osób i zostały wystawione, jako hołd Ich pamięci.
Wykonano z nich :napisy, kielichy, zapierający dech - żyrandol.
Również herb Schwarzenbergów jest niesamowity.
Widnieje na nim ptak dziobiący głowę Maura.
KOCZORKA - 2009-07-21, 21:40
Niedaleko kaplicy znajduje się kościół klasztorny WNMP.
Udostępniono w nim wejście na poddasze i obejrzenie ogromnych sklepień nawy bocznej.
Ze względu na późne popołudnie zatrzymujemy się na kempingu Santa Barbara ul. Ceska 988 (ładny, zadbany).
Spędzamy miły wieczór, w przemiłym Bystrzaczkowym towarzystwie, na grilowaniu i małym "co nieco".
KOCZORKA - 2009-07-21, 21:48
Skoro świt, po kawusiach i śniadanku idziemy zwiedzać katedrę św. Barbary, patronki górników,
którzy sfinansowali większą część budowli.
We wnętrzu znajduje się posążek górnika w białym stroju.
Malowidła, freski, koronkowa sylwetka świątyni, aleja posągów na zewnątrz, to trzeba samemu zobaczyć!
Zachęcam.
KOCZORKA - 2009-07-21, 21:52
Ruszamy dalej, kamperki sprawują się dzielnie.
W drodze przed miejscowością Zdar nad Sazavou natrafiamy na fajne miejsce nad odpoczynek i posilenie się kawusią.
Michałek jest zachwycony i biega po torze rowerowym.
Niestety teren po ulewach jest błotnisty i na rowerze nie może pojeździć.
BiG Team - 2009-07-21, 22:11
Czekamy na cd. relacji .w Kutnej Horze spędziliśmy z Beatką 3 dni i to było mało. Jest tam ok. 800 zabytkowych budowli oraz kopalnia srebra, sam klimat tego miejsca jest niesamowity. Wybieramy sie tam znów na jakiś weekend.
ALAPILOCIK - 2009-07-22, 00:11
My też czekamy na dalsze relacje!
Do Kutnej Hory wybieramy się już od kilku lat, ale jakoś zawsze nie po drodze
Teraz na pewno się zmobilizujemy
Lucynka Twoja relacja super a więc kontynuuj, czekamy!!!
Pozdrawiamy
KOCZORKA - 2009-07-22, 00:15
W Zdarze Oglądamy kamieniczki, kościółek z pięknie wykonaną ze srebra drogą krzyżową i kościół św. Jana Nepomucena.
Na nocleg zatrzymujemy się na Kempingu nad jeziorem Pilska.
Jak poprzedniego wieczoru pada deszcz, ale my grilujemy i mamy doskonałe humory.
Podążamy dalej, oglądamy ładne widoki, robimy postoje, radzimy sobie w każdych warunkach
KOCZORKA - 2009-07-22, 00:21
W doskonałych nastrojach docieramy do nadgranicznej miejscowości Sturowo (Słowacja).
To tutaj Jan III Sobieski w 1863r. zwyciężył z Turkami.
Oddajemy hołd naszemu wodzowi . Rozpiera nas duma.
Po dotarciu nad Dunaj nasz wzrok kieruje się na przeciwległy brzeg rzeki.
Podziwiamy największą budowlę sakralną Węgier - bazylikę Ostrzyhomską.
Obok widnieją mury zamku królewskiego, w którym urodził się Stefan Święty, król Węgier.
Ruszamy na podbój Węgier i przeprawiamy się przez Dunaj mostem Marii Walerii, córki Franciszka Józefa i Sissi.
KOCZORKA - 2009-07-22, 00:27
Zatrzymujemy się na kempingu Gran, z którego Kasia dała foteczkę, jak wszyscy pławimy się w basenie.
Po pysznej kolacyjce, wyruszamy wieczorową porą na spacer po Esztergom, a póżniej wspinamy się wąską ścieżką do bazyliki.
Przeżycie niesamowite!!!
Noc, ciemno, nikogo, tylko my.
Widoki z góry niesamowite.Widać piękną, migocącą panoramę miasta.
Bazylikę, kto nie widział, ten musi koniecznie zobaczyć!!!
To była noc wrażeń, dla nas wszystkich.
Jak na horrorze, nagle z kopuły bazyliki, zaczęła spływać mgła.
Przemieszczała się szybko w dół, opatulała budynki, a nad naszymi głowami krążyły nietoperze.
Bazylika, pokazała nam swoje piękno, ale teraz żegnała nas.
Gdy zeszliśmy w dół, już jej nie było widać.
Michałek wyznał w kamperze, że bazylika była piękna, ale jej ogrom przytłoczył go i poczuł się bardzo mały.
StasioiJola - 2009-07-22, 00:30
Bardzo fajna wyprawa- czekamy na dalsza relację!
KOCZORKA - 2009-07-22, 00:36
Podążamy dalej.W miejscowości Tata robimy przerwę na kawę i zwiedzamy okolicę.
Późnym popołudniem słoneczko znika pod gęstymi chmurami i słychać pomruki burzy.
Docieramy do bardzo pięknego kempingu z dużą ilością basenów.
Woda w nich dosyć chłodna, ale my jako jedyni na kempingu, baraszkujemy w nich i mamy świetną zabawę.
Następnym celem podróży jest jezioro Velence, czyli Weneckie.
W drodze. przejeżdżając koło miejscowości Tatabanya dostrzegamy na szczycie góry dużego orła.
Jest to posąg Turula z mieczem w szponach, który jak głosi legenda, zapłodnił matkę księcia Madziarów i upamiętnia zwycięstwo Arpada nad władcą Słowian - Świętopełkiem.
gino - 2009-07-22, 07:05
widze - wyprawa sie udala...
troszke pogoda wam nie dopisala..ale..pogoda DUCHA jak zawsze..na 6stke
super foteczki..
czachy..ROBIA WRAZENIE..nawet na fotkach..
przypuszczam ze na zywo..jeszcze wieksze..
klupaj Koczoreczka co bylo dalej..bo..ciekawosc mnie zżera...
Bystrzaki - 2009-07-22, 20:02
Zgodnie z umową Lucynko uzupełniam relację naszymi zdjęciami
Dodam może, że mnie zachwyciły w Katedrze Św.Barbary w Kutniej Horze przepiękne witraże.
Zresztą sami zobaczcie
pilocik - 2009-07-22, 20:41
Czy to już koniec ???????Czekamy na więcej
KOCZOR - 2009-07-22, 20:54
pilocik napisał/a: | Czy to już koniec ???????Czekamy na więcej |
Do końca daleko
Niestety KOCZORKA - moje kochanie musi jeszcze odbębnić swoje w pracy, a dzisiaj to oznacza do 22.00.
Jak znam życie (i Lucynkę), zaraz po powrocie z pracy usiądzie do opracowywania kolejnej części relacji.
Jeśli zmęczenie jej na to nie pozwoli, to jutro przed południem. W imieniu Lucynki proszę więc o cierpliwość
pilocik - 2009-07-22, 21:13
Cierpliwie czekamy
Bystrzaki - 2009-07-22, 21:39
To tymczasem jak Lucynka jest uziemiona ja uzupełniam dalej
Jeszcze kilka słów o mieście Zdar nad Sazavou i obiektach, które mamy na zdjeciach.
Historia miasta jest ściśle związana z zakonem cystersów, większości budowli powstała z ich udziałem . Należą do nich klasztor, kościół przy klasztorze ,cmentarz z czterema eliptycznymi kaplicami, barokowy most z figurami świętych, kaplica św.Barbary i kościół św.Jana Niepomucena na Zelenej Hore wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.
Do najstarszych zabytków należy kościół parafialny św.Prokopa później przebudowany w stylu późnogotyckim ( tam Lucynka zrobiła zdjęcie drogi krzyżowej) był tam także piękny stary barokowy ołtarz.
To tyle o Czechach . Jedziemy dalej .....
Bystrzaki - 2009-07-22, 22:03
Jeszcze kilka zdjęć
eeik - 2009-07-22, 22:21
Ależ cudnie mieliście , no zazdraszczam jak nie wiem co
też czekam na dalsze )
Bystrzaki - 2009-07-22, 22:34
W Esztergom było naprawdę niesamowicie, a do tego złaziliśmy ładnych parę kilometrów.
To czuło się w nogach ,ale było warto. Wejście pod Bazylikę wybraliśmy chyba najciekawsze, bo można było i przy drodze , ale to nie dla nas
KOCZORKA - 2009-07-22, 22:48
Docieramy do jeziora Velence, miniatury Balatonu, w którego wodach zasobnych w sole mineralne, pływa wiele gatunków ryb.
Nazwa jeziora wywodzi się od rzemieślników weneckich, którzy osiedlili się w tych stronach.
Jezioro jest bardzo ładne, ale niestety po deszczach zimne.
Jesteśmy spragnieni ciepłej wody i mamy szczęście, bo w miejscowości Agard znajduje się kemping Termalfurdo. Wygrzewamy się w cieplutkich basenikach i jest bosko.
Zajadamy się przepysznym, bardzo sycącym plackiem z serem i śmietaną tzw.Sajtos Tejfolos Langos.
Kto nie jadł. Polecam. Pychota!!
Kochany Andrzejek nawet na urlop zabiera roboczy uniform.
Bo jak tu naprawiać Koczorowi światła, w nieprofesjonalnym ubraniu.
KOCZORKA - 2009-07-22, 22:55
Następnym celem naszej podróży jest Veszprem.
Z głównej drogi w oddali zauważamy czubek jakiejś wieży, która tak nas urzeka, że postanawiamy zjechać z obranej trasy i trafiamy do miejscowości Hajmasker.
Tutaj naszym oczom ukazuje się fascynujący zamek.
Zobaczcie sami. Wygląda jak z bajki.
Szkoda, że nikt się nim nie interesuje, nikt nie próbuje go ratować.
I jeszcze te "cudeńka" przed nim, te piękne budynki z epoki komunizmu?
Nasi przodkowie zostawili nam po sobie cuda architektury, a komuna je tylko oszpeciła.
Ale co zrobić, nie da się tych wszystkich paszkwili wyburzyć. Szkoda!
Bystrzaki - 2009-07-22, 23:52
No muszę się śpieszyć , bo Lucynka pędzi dalej
Uzupełnienie do Taty.
Bystrzaki - 2009-07-23, 08:23
W okolicy jeziora Valence zatrzymaliśmy się na kempingu Agardi Gyogy-es Trermalfurdo w miejscowości Agard.
Spędziliśmy tam dwa dni na pławieniu się w cieplutkiej wodzie , popróbowaliśmy jak smakuje langos.Ładny kemping z wszystkimi udogodnieniami możemy śmiało polecić.
Mała niespodzianka spotkała Rafała po przyjściu z basenów okazało się, że rozlał się mu płyn do WC. Pomalowaliśmy trochę kamyczki na parkingu na niebiesko
Bystrzaki - 2009-07-23, 08:34
Poszperałam trochę po internecie i znalazłam informację na temat Hajmaster.
Dawniej była tam Szkoła Artylerii .
Był Garnizonem jednostek cesarsko- królewskich( stacjonował tam 11 Pułk Armat Polowych Austro-Węgierskich)
A dlaczego teraz wygląda tak żałośnie , bo po II wojnie światowej stacjonowały tam wojska radzieckie. I wszystko jasne.
Jedziemy do Osku
KOCZORKA - 2009-07-23, 11:46
Podążamy do wioseczki Osku, w której na wzgórzu stoi bardzo stary, śliczny kościółek w kształcie grzyba.
Wyglądem przypomina bardziej pogańską świątynię.
Prawdopodobnie posiada taki kształt, bo wybudowano go na fundamencie rzymskiej wieży wartowniczej.
Tutaj również nabieramy wody, do naszego Maleństwa i zawracamy w stronę Veszprem.
ALAPILOCIK - 2009-07-23, 11:58
Lucynko, naprawdę super wyprawa i opis bardzo wyczerpujący.
Trochę Was poganiamy, ale jesteśmy ciekawi, tym bardziej że we wrześniu wybieramy się też w te rejony między innymi.Chcemy zwiedzic Wiedeń, Budapeszt i Pragę no i to co po drodze będzie ciekawego. A więc Wasze relacje będą nam pomocne.
Dziękujemy Koczorkom i Bystrzakom.
KOCZORKA - 2009-07-23, 11:59
W Veszprem zatrzymujemy się na dużym parkingu (dojazd ulicą Kittenberger), w pobliżu ZOO. Tutaj również spędzamy noc.
Polecamy to miejsce, jako ciche i bezpieczne.
Większość zabytków Veszprem skupia się na górze zamkowej. Wszyscy byliśmy urzeczeni tym pięknym miejscem.
Na tarasie widokowym, z którego widać panoramę wzgórz i doliny miasta, można podziwiać piękne posągi pary królewskiej - Stefana i Gizeli.
Pomnik ich przedwcześnie zmarłego syna, księcia Emeryka, znajduje się, koło najbardziej imponującej budowli na placu, katedry św. Michała.
Piękna jest również barokowa kolumna Trójcy Świętej. Tak szczerze mówiąc, to wszystko na wzgórzu zamkowym było piękne i urzekające.
Ja jestem zauroczona tym miejscem.
Spędziliśmy tu czas do bardzo późnych godzin nocnych i jako, że w brzuszkach burczało z głodu, zjedliśmy pyszną kolacyjkę we włoskiej knajpce.
Niestety węgierska była zarezerwowana.
Ale jedzonko było przepyszne, obsługa bardzo miła, więc nie mamy czego żałować.
Bardzo podoba mi się u Węgrów to, że każdy zabytek potrafią tak oświetlić nocą, że wyeksponowane jest całe jego piękno.
KOCZORKA - 2009-07-23, 12:03
Następnego dnia rozdzielamy się. My z Michałkiem udajemy się do ZOO, a nasz Bartek z Kasią, Paulinką i Andrzejem idą do miasta.
Szczęście tego dnia nam niezbyt dopisuje, bo lunęło i nadeszła burza.
Przeczekaliśmy to i chociaż dalej padało, widząc smutnego Michałka (uwielbia zwierzęta!), zakupiliśmy parasole i poszliśmy oglądać zmokłe "kury".
ZOO jest bardzo ładne i obiecałam mojemu synkowi, że jak odwiedzimy kiedyś Veszprem, to do niego również jeszcze raz pójdziemy.
Bystrzaki - 2009-07-23, 12:04
Zastanawialiśmy się jakiego wyznania jest ten kościółek i z tego co znalazłam taki krzyż nazywany jest lotaryńskim lub litewskim czy też jagiellońskim
Bystrzaki - 2009-07-23, 12:43
Jeszcze kilka zdjęć z Veszprem
Bystrzaki - 2009-07-23, 12:48
Dla zainteresowanych postojem w tym miejscu co my w Veszprem podajemy namiary GPS
N 47°05’48.69” E17°53’41.74”
KOCZORKA - 2009-07-23, 12:56
Jako, że załoga Bystrzaki nigdy nie była nad Balatonem, udajemy się nad tą dużą kałużę, jak poniektórzy to jezioro nazywają.
Pogoda jest piękna, wybieramy na miejsce pobytu- kemping Europa.
Bardzo ładny, duży i coś dla miłośników piesków - są mile widziane.
Pływamy, opalamy się i spędzamy tutaj dwa dni.
Nadchodzi 30.06, moje imieniny, zapraszam więc wszystkich do knajpki.
Obsługuje nas bardzo miły kelner, a od szefa dostajemy po kieliszeczku Palinki.
Bawimy się wyśmienicie. Żarełko pychota.
Koczor uczy kelnera po polsku słynnego powiedzenia:
Polak, Węgier dwa bratanki
i do szabli i do szklanki.
A my tego samego tylko po węgiersku:
Lengyel, Magyar ket jo borat
vivasban es ivasban.
Muszę przyznać, że były to jedne z najmilszych moich imienin.
Przed wyjazdem panowie pucują nasze kamperki i wyruszamy w kierunku Tapolcy.
Bystrzaki - 2009-07-23, 13:33
i jako ,że szukaliśmy kempingu z pralką , zjechaliśmy nad Balaton
Oj ! Było wesoło - palinka potrafi rozweselać
KOCZORKA - 2009-07-23, 14:13
Dojeżdżamy do Tapolcy, która położona jest w przepięknym rejonie Węgier.
Od południa okalają ją wulkaniczne stożki, a od północy łagodne stoki Lasu Bakońskiego.
Nasze kamperki ustawiamy na dużym parkingu, niedaleko wejścia do ciepłej jaskini.
Temperatura wewnątrz około 20 stopni, nie zabieramy więc żadnych ciepłych okryć.
Nie występują tutaj żadne formy naciekowe, tylko różnokolorowe pofałdowane skały i na dnie jeziorko.
Wsiadamy do łódek i pływamy między skałami, bardzo często, mocno schylając głowy.
Super zabawa dla dużych i małych!!
KOCZORKA - 2009-07-23, 14:17
Tapolca to bardzo nietypowe miasteczko. Każde znane mi dotąd miasto powstawało naokoło ryneczku, a Tapolca wokół sadzawki.
Nad tą uroczą sadzawką, w której przejrzystych wodach pływają japońskie karasie spędzamy miły, beztroski dzień.
Jest tutaj dużo pomników, posągów, w których się Węgrzy lubują.
Mnie one też się podobają, jak zresztą całe Węgry, dlatego zamieniam się w Japończyka i pstrykam zdjęcie za zdjęciem.
KOCZORKA - 2009-07-23, 14:59
Po uroczej Tapolcy kierujemy się na Sumeg.
Widok nieziemski, bo naokoło równiny i tylko jedna, jedyna góra, a na jej wierzchołku zamczysko.
Warownia przez wieki pełniła rolę powstańczej twierdzy, aż do 1709r, kiedy zdobyli ją Austriacy i podpalili.
Na szczęście jest obecnie w rękach prywatnych , a w dobrze zachowanych wieżach urządzono wystawy dawnej broni, mebli, narzędzi tortur
Noc spędzamy na polance przy lesie i niestety rozstajemy się z Bystrzaczkami.
Oni muszą już zawracać w stronę Polski, do domu, a my podążamy dalej.
Kasiu ja opisywać będę dalszą naszą wyprawę, a Ty opisz Waszą.
Było nam razem wspaniale i mam nadzieję, że jeszcze nie raz gdzieś razem powłóczęgujemy.
Dziękujemy za to, że z nami byliście, bo dzięki Wam zabawa była przednia.
Bystrzaki - 2009-07-23, 15:15
Centrum Tapolca naprawdę śliczne , warto zatrzymać się na chwilę.
Bystrzaki - 2009-07-23, 15:35
To dodaję ostatnie zdjęcia ze wspólnej wyprawy.
Sama jestem ciekawa tych miejsc które odwiedziliście, bo my raczej przyśpieszyliśmy tempo ze względu na moją chorobę.
KOCZORKA - 2009-07-24, 00:23
Jesteśmy w Zalaszanto, wiosce, z której prowadzi oznakowana droga przez las do Parku Praw Człowieka.
Jego centralną budowlą jest stupa buddyjska, która W 1993r. została poświęcona przez Dalajlamę.
Jest piękna, a zarazem brak jakiegokolwiek przepychu.
Jesteśmy urzeczeni, oczarowani. Stajemy przed złotym Buddą i przez moment czuję Jego dobro.
Później siadamy na ławeczce, wokoło błoga cisza i tylko słychać śpiew ptaków.
Jesteśmy szczęśliwi, że mogliśmy tu pobyć i ruszamy dalej.
Jest bardzo ciepło, pragniemy ochłody, a niedaleko jest Zalaegerszeg, a w nim największy na Węgrzech park rozrywki Aqua-City.
Chłopcy są uradowani, bo jest dużo rur do zjeżdżania, leniwa rzeka i wiele basenów.
Spędzamy dzień oddając się błogiemu lenistwu.
O godz.19.ruszamy w stronę krainy Zadunajskiej, która znajduje się na południe od Balatonu. W drodze, niedaleko Heviz dopada nas potężna burza.
Wśród błysków i grzmotów docieramy na kemping.
KOCZORKA - 2009-07-24, 00:31
Rano budzi nas piękne słoneczko.
Podążamy do Somogyvamos, malowniczej doliny.
Jedziemy jak zwykle bocznymi drogami i podziwiamy okoliczne wioseczki.
Jesteśmy na miejscu.Mieszkańcy w indyjskich szatach, żyją w sielskiej krainie świątyń i kapliczek błękitnego boga Kriszny.
Hodują bydło, uprawiają różnorakie uprawy, są jaroszami.
Wędrujemy doliną i oglądamy świat zupełnie inny niż znamy.
KOCZORKA - 2009-07-24, 01:15
Przed wejściem do świątyni ściągamy obuwie.
Jesteśmy przyjaźnie witani i pod opiekę bierze nas przemiły człowiek w szacie bramina.
W środku jest bajecznie kolorowo, nie czuję się jak w świątyni, tylko jak w bajce z tysiąca i jednej nocy.
Podchodzimy do sanktuarium z ołtarzem w kształcie sceny, gdzie na tronach zasiadają:
błękitny Kriszna i piękna hinduska dziewczyna.
Obok pomieszczenia z ołtarzem znajduje się śliczna sadzawka, którą otaczają krużganki.
Sympatyczny człowiek rękami, nogami i łamaną angielszczyzną opowiada nam o Krisznie, o życiu w zgodzie z naturą.
Gra dla nas na bębenku, częstuje słodziutkimi cukierkami, a później uczy nas czytania mantry, która podobno oczyszcza serce i człowiek robi się bardziej radosny.
My wszyscy od momentu wejścia do tej doliny byliśmy bardzo weseli i rozradowani, więc tak naprawdę to nie wiem czy to czytanie mantry działa.
Po obejrzeniu wszystkiego, udajemy się do jadalni, w której próbujemy ich potraw i kompotu z róży.
W smaku nawet niezłe, ale wolę kuchnię polską (jednak nie jestem jaroszką ).
Była to bardzo fajna wycieczka, wróciliśmy radośni i o dziwo niezmęczeni, chociaż pokonaliśmy w upale niezły kawałek drogi.
rafalcho - 2009-07-24, 09:42
No super .......
Jestem pod wrażeniem Waszej wyprawy
KOCZORKA - 2009-07-24, 11:33
Rafałku czytaj dalej.
To jeszcze nie koniec, a ja sama jestem w dalszym ciągu pod urokiem tej wyprawy.
Nawet nie przypuszczałam, że Węgry ukrywają tyle ciekawostek.
rafalcho - 2009-07-24, 11:36
Właśnie Beata namawia mnie, aby skoczyć na kilka dni na Węgry wymoczyć "to i owo" w węgierskich basenach.
A i dzieciaki będą miały frajdę
Zobaczymy, może na 4-5 dni wyskoczymy....
KOCZORKA - 2009-07-24, 11:43
rafalcho napisał/a: | Właśnie Beata namawia mnie, aby skoczyć na kilka dni na Węgry wymoczyć "to i owo" w węgierskich basenach. |
Namawiam gorąco.
Ceny bardzo przystępne, baseniki fantastyczne i koniecznie spróbujcie langos.
bonusik - 2009-07-24, 15:29
Sierpień się zbliża a w sierpniu planujemy pojechać wlaśnie na Węgry...
Kto wie....może pojedziemy śladami Koczorów i Bystrzaków....
Oglądając fotorelację z Waszej wyprawy nabieram coraz większej chęci i hajda do "bratanków"
KOCZORKA - 2009-07-24, 17:18
Bonusik warto. Nie pożałujecie.
KOCZORKA - 2009-07-24, 17:27
Ruszamy przez Kaposvar do naddunajskiego miasteczka Mohacz.
To tutaj w 1526r. Węgrzy ponieśli klęskę i na 150 lat trafili w niewolę turecką.
Najpierw udajemy się na pole walki, gdzie powstał park historyczny(Satorhely, ok.6 km od Mohacza).
Pan sprzedający bilety, gdy dowiaduje się, że jesteśmy z Polski, wita się z nami bardzo serdecznie.
Informuje nas, że w bitwie zginęło 1200 rycerzy polskich i daje nam różne bronie, żebyśmy zrobili sobie fotki.
Diabelska maska, którą Rafał ma założoną to Buso, przebieraniec, który za pomocą magii i kołatek odganiał zimę, za co ludność odwdzięczała mu się datkami.
Po fotkach udajemy się na pole walki.
KOCZORKA - 2009-07-24, 17:33
Bitwa pod Mohaczem rozpoczęła się ok. godz.16, kiedy rycerze węgierscy i polscy zakuci w ciężkie zbroje byli już zmęczeni upałem.
Zostali otoczeni przez 3-krotnie liczebniejszą armią turecką, która rozpoczęła prawdziwą rzeź.
Wieczorem na polu leżało 15.tys.zabitych chrześcijan.
Dorotthya Kanizsai, pani na zamku w Siklos, wraz z garstką służby rozpoczęła grzebanie zmarłych.
Pole walki zrobiło na nas ogromne wrażenie.
Wszędzie powbijane w ziemię olbrzymie, drewniane miecze i inne rodzaje oręża.
W stosie kamieni stoi olbrzymi krzyż. Jest tam wieniec Polsko-Węgierski i flaga Węgier.
Brakowało nam flagi Polski.
Rafał udał się do sympatycznego pana, zapytać, czy możemy powiesić naszą narodową flagę i flagę naszego klubu CamperTeam, na cześć poległych rycerzy.
Wielka była nasza radość, kiedy pozwolił.
Widziałam, jakie wrażenie to pole walki zrobiło na moich chłopcach, widziałam z jaką radością mocowali flagi i cieszę się, że dane nam było tu przyjechać.
KOCZORKA - 2009-07-24, 17:40
Drugim niesamowitym przeżyciem w Mohaczu było udanie się do parku Szepesy przy Kossuth utca.
Stoi tam obelisk orła piastowskiego w koronie ku czci rycerzy polskich.
Napisy są w języku węgierskim i Bartek stwierdził, że fajnie by było, gdyby zjawił się Węgier mówiący po niemiecku i przetłumaczył, co tam pisze.
Parę minut później pod pomnik przyszedł mężczyzna i kiedy nas zobaczył, ucieszył się, uściskał nam ręce i stało się to co Bartek sobie wymarzył.
Przetłumaczył nam wszystkie napisy oczywiście na język niemiecki.
Byliśmy wzruszeni, kiedy powiedział, że orzeł piastowski stoi na straży granic zarówno Polski, jak i Węgier.
Podziękowaliśmy mu za piękną lekcję historii obydwu naszych narodów.
KOCZORKA - 2009-07-24, 17:45
Mohacz, to bardzo ładne miasto. Kto nie widział warto przyjechać.
Udajemy się na Szechenyi ter, czyli główny, reprezentacyjny plac miasta, który jest bardzo duży i ładny.
Nasz wzrok przyciągają dwie nietypowe budowle: kościół i ratusz.
Zbudowano je w okresie międzywojennym według projektu Aladara i Bertalana Arkayich.
Podobał nam się ratusz, bo przypominał budowle orientu.
KOCZORKA - 2009-07-24, 17:50
Z Mohacza udajemy się do Siklos, do zamku Dorotty Kanizsai, tej, która grzebała rycerzy.
W drodze mijamy wioskę Nagyharsany, w której w kamieniołomach znajduje się mnóstwo rzeźb.
W ładnej winiarskiej wiosce Villany zaopatrujemy się w pyszne wino, pochodzące z tutejszych winnic.
KOCZORKA - 2009-07-24, 17:59
Jesteśmy w Siklos. Parking przed zamkiem zajęty, zostawiamy naszego kamperka na uliczce przy murku.
Muszę przyznać, że na Węgrzech stawaliśmy naszym dosyć dużym Maleństwem wszędzie, gdzie nam się zachciało.
I nikt nie miał do nas o to pretensji.
Jedną z właścicielek zamku była Dorrota Kanizsai ta, o której już pisałam, że grzebała żołnierzy pod Mohaczem.
Przez stulecia zamek był rozbudowany przez możne rody i naprawdę warto go zobaczyć.
Spędziliśmy tu bardzo miło czas, oglądając między innymi salę Zygmunta Luksemburczyka, gotycką kaplicę i lochy.
Podczas naszego pobytu dziedziniec zamkowy ożył, co było zasługą węgierskich dziewcząt i chłopców. Dzięki nim przenieśliśmy się do innej epoki.
Niestety nie mogliśmy spędzić tutaj całego dnia, bo chcieliśmy koniecznie zobaczyć meczet.
KOCZORKA - 2009-07-24, 18:06
Kiedy Turcy zdobyli zamek, u jego stóp wybudowali kilka meczetów.
Niestety do dnia dzisiejszego zachował się tylko jeden.
Jest to Malkocs bej dżamija przy Kossuth ter 15.
Brakuje mu niestety minaretu, ale i tak jest bardzo ładny.
Zresztą osądźcie sami.
KOCZORKA - 2009-07-24, 18:15
Podążamy do Sellye, stolicy regionu Ormansag.
Miejscowa ludność pozostała wierna narodowej religii kalwińskiej.
Ciekawostką mijanych wiosek jest zwarta zabudowa z jedną ulicą.
W drodze kupujemy dorodnego arbuza i zjeżdżamy do maleńkiej wioseczki Nagycsany na odpoczynek.
Tutaj spotykamy grzybiarza z pełnym wiadrem prawdziwków.
Pokazuję, że chcę zrobić fotkę, a pan mi dumnie pozuje.
Michałek, który uwielbia zbierać grzyby, chce koniecznie do lasu.
Dojeżdżamy do ostatniego domu na końcu wsi, ale niestety zaczyna się polna, wyboista droga, a do lasu okropnie daleko.
Kamperkiem nie da rady, a na nogach zdecydowanie za daleko.
Obiecuję Michałkowi, że po powrocie do Polski wybierzemy się do lasu.
Rozbijamy obozowisko (oczywiście za zgodą gospodarzy) i zabieramy się za pałaszowanie.
No i oczywiście obowiązkowo kawusia.
Ubaw mamy niezły, bo do gospodarzy co chwila podjeżdża inny samochód i oglądają nas jak przybyszy z innej planety.
Dochodzimy do wniosku, że kampera to oni tutaj nigdy nie widzieli.
Tak prawdę mówiąc, to na tych bocznych drogach, którymi jeździliśmy przez Węgry, nie spotykaliśmy ani kamperów, ani przyczep.
Pawcio - 2009-07-24, 20:53
No widzę, że Wam się moi kochani pięknie wyprawa udała!
Zadziwiające, ile polskich śladów na tamtych ziemiach istnieje.
Szczególnie do gustu przypadła mi fotka pt. 'Koczor pod obstrzałem' (fotograficznym)
Dzięki za tak obszerną relację!
Wszyscy czekamy na CD.
Tadeusz - 2009-07-24, 22:17
Lucynko i Rafale.
Dziękujemy za ciekawą i pouczającą relację, a także za ciekawe fotki.
Teraz widać jak udana to była wyprawa.
KOCZORKA - 2009-07-25, 20:02
W Sellye zatrzymujeny się na placu niedaleko pałacu Draskovich.
Niestety jest zamknięty, ale na jego tyłach dostrzegamy bardzo stary park, do którego idziemy.
I tu niespodzianka!! Michałek znajduje grzyby: miodówki i sitaki.Jest bardzo szczęśliwy.
Grzybków jest sporo, a moja torebka robi za koszyk.
Teraz przed nami większy kawałek drogi, bo aż do Szombathely, niedaleko granicy austriackiej, a my jesteśmy blisko, ale chorwackiej.
Zbliża się wieczór, gdzieś trzeba będzie przycupnąć.
Nagle Rafał dostrzega tablicę kemping Termal.
Super! Jedziemy. Znajdujemy się w miejscowości Csokonyavisonta. Fajna nazwa.
KOCZORKA - 2009-07-25, 20:15
Recepcja na kempingu niestety zamknięta, ale od czego są kochani rodacy, a raczej jeden rodak, Węgier i Niemiec. Wspólnymi siłami otwierają nam bramę i możemy się rozbijać.
Zabieram się za znalezione grzybki i późnym wieczorem z apetytem je pałaszujemy.
Rano Rafał idzie nas zarejestrować (postanawiamy zostać dwa dni) i tutaj znów niespodzianka.
Pani w recepcji okazała się bardzo miła, sama dawała zniżki na co tylko się dało, również na klub CT.
Kto nie był na tych termalach, bardzo polecam!
Kemping ładny, cichy.
Termale trochę przestarzałe (mam na myśli budynki), ale woda wymieniana co drugi dzień. Zapachem przypomina naftę, ale ma dobroczynne działanie w chorobach narządu ruchu, bólach kręgosłupa, schorzeniach ginekologicznych i w stanach zapalnych.
Znajduje się tu 6 basenów, w każdym różna temperatura.
Dla dzieciaków są dwa płytkie baseniki i zjeżdżalnia.
Są knajpki z pysznym i niedrogim jedzeniem.
Spędziliśmy tutaj wspaniałe dwa dni i na pewno tu kiedyś wrócimy.
KOCZORKA - 2009-07-25, 20:29
Około 12km przed Szombathely znajduje się niewielka wieś Jak, a w niej wznosi się jeden z najpiękniejszych kościołów architektury romańskiej.
To kościół św.Jerzego z XIII w.
Tuż obok kaplica św.Jakuba, również w stylu romańskim, ale w środku znajdują się trzy barokowe ołtarze.
Powiem krótko: To trzeba zobaczyć i podziwiać własnymi oczami.
W Szombathely jesteśmy około 21.
Udajemy się na Topart kemping, który położony jest w "zielonej strefie" miasta.
Należy do niej skansen i dwa jeziorka (tuż obok kempingu).
Okolica jest malownicza, kemping ładny, zadbany.
Tuż obok znajdują się tereny rekreacyjne z basenami.
My jednak jesteśmy już na tyle wymoczeni, że z tych atrakcji rezygnujemy.
KOCZORKA - 2009-07-25, 20:44
Rano idziemy do skansenu.
Znajdują się tutaj chałupy i zagrody z XVIII - XIX wieku węgierskie i chorwackie.
Ale to co nas urzekło w tym skansenie, to przedewszystkim to, że on żyje.
Na pastwisku spotkaliśmy prostorogie owce, w chlewiku włochatą świnię, w stajni konie, a w królikarni prześliczne króliki.
Cały skansen bardzo zadbany, domy prześliczne z ogródkami, w których uprawiane są warzywa.
Chłopcy, których niejeden skansen mógłby znudzić, byli zachwyceni.
Zwierzęta można było karmić, a nawet pan naprawiający płot przyniósł dla chłopców kosz z koniczyną, otworzył klatkę z królikami i co tu gadać. Chłopaki miały frajdę.
W jednej z chałup, w kołysce Michałek odkrył śpiącego kotka, który później biegał za nami.
Karmiliśmy także koniki w stajni, a Michał z Bartkiem prześcigali się w donoszeniu trawy.
Widzieliśmy również na własne oczy zaplatanie dachu ze słomy.
Skansen jest cudowny, gorąco namawiam dużych i małych na pobyt w nim.
Uwierzcie, niezapomniane przeżycie!!!
KOCZORKA - 2009-07-25, 20:51
Jeszcze dodam parę foteczek ze skansenu.
KOCZORKA - 2009-07-25, 21:07
Ze skansenu do miasta idziemy brzegiem ładnych jeziorek, po których pływają kaczki.
Stare miasto jest bardzo urokliwe, z rozległym, trójkątnym rynkiem.
Zostało zbudowane przez cesarza Klaudiusza ok.50 r, jako Colonia Claudia Savaria.
Obecna nazwa Szombathely, co mniej więcej oznacza "sobotni targ" istnieje od 1274r.
Jest tutaj bardzo ładnie. Stare, zadbane kamienice, fontanna, kawiarenki.
Tylko niestety i tutaj wdarła się komuna, i plomby, które wstawiono są żałosne.
Powinno się jednak to wszystko wyburzyć.
Niedaleko od rynku przy placu Batthyany podziwiamy dawną synagogę, obecną siedzibę orkiestry symfonicznej.
Naprzeciwko, z tarasu budynku oglądamy ruiny świątyni, egipskiej bogini Izydy.
Niestety, sanktuarium z jej ołtarzem, nie dane nam było zobaczyć, bo obecnie jest w przeróbce.
Będzie do zobaczenia prawdopodobnie za dwa lata, jak poinformował nas miły Węgier.
Może, to i dobrze, bo jak się dowiedzieliśmy sanktuarium było brzydkie, zbudowane z betonowych płyt.
Ale, że koniecznie chcemy zobaczyć ołtarz przedstawiający Izydę siedzącą na grzbiecie psa Syriusza, będzie okazja odwiedzić czarujące Szombathely w niedługim czasie.
KOCZORKA - 2009-07-25, 21:16
Kierujemy się na drugi plac Berzsenyi ter, który był w przeszłości ośrodkiem kościelnym.
Wznosi się tutaj okazała katedra z dwiema strzelistymi wieżami. Niestety jest zamknięta.
Naprzeciwko niej po drugiej stronie ulicy, na tronie zasiada i dumnie patrzy na katedrę, biskup Szily, fundator wszystkich budowli na placu.
Z boku katedry jest wejście do Ogrodu Ruin.
Jest to największy na Węgrzech zespół ruin rzymskich.
W pawilonie oglądamy pałacowe mozaiki podłogowe, a na zewnątrz to, co pozostało z pałacu cesarskiego, łaźni i warsztatów garncarskich.
Na kemping wracamy zmęczeni, z obolałymi nóżkami, ale zadowoleni, bo to była super wycieczka.
KOCZORKA - 2009-07-25, 21:21
Jeszcze parę fotek z powrotu na kemping.
KOCZORKA - 2009-07-25, 21:47
Wyruszamy rankiem dnia następnego do Fertod, który do 1950r. nazywał się Esterhaza.
W drodze, w miejscowości Ujker przejeżdżamy koło uroczego sklepu z porcelaną.
Zatrzymujemy się, nie możemy sobie odmówić obejrzenia regionalnych wyrobów.
Są cudowne!!! Gdybym mogła, oj, nakupowałabym.
Ale i tak kupiłam: chochołka i małe kubeczki na ciepłe winko (specjalność Lidzi z Berlina ) na nasze zlociki.
Ruszamy dalej, ale kiedyś tu wrócę z większą gotówką.
KOCZORKA - 2009-07-25, 22:00
Dawna nazwa wywodziła się od bogatego, węgierskiego rodu magnackiego Esterhazych.
Stoi tutaj jeden z najokazalszych pałaców Europy, który kazał sobie wybudować w XVIIIw. książę Miklos Wspaniały.
Na dworze Esterhazych żył i komponował Joseph Haydn.
W trakcie naszego pobytu tutaj, na tyłach zamku operatorzy kamer coś nakręcali.
O ile pałac jest przepiękny, o tyle ogród, jak dla mnie zbyt monotonny.
Pewnie w przeszłości były jakieś klomby (były widoczne wgłębienia), które dodawały kolorytu.
Po wyjeździe z Fertod w miejscowości Fertoszeplak po prawej stronie na wzgórzu wznosi się bardzo ładny kościół.
Niestety również zamknięty, ale i tak nie mogłam sobie odmówić zrobienia fotek.
Tadeusz - 2009-07-25, 23:41
Lucynko. Nawet nie wiesz, jak bardzo narozrabiałaś. Pokazałaś tak ciekawe miejsca i obiekty, że aż korci, żeby ruszyć Waszym śladem.
Dziękuję za piękne fotki.
KOCZORKA - 2009-07-26, 00:04
Tadziu namawiam
Nie znałam Węgier za dobrze i nawet nie przypuszczałam, że są takie piękne.
Ja tam wrócę jeszcze nie raz, bo jeszcze tyle miejsc do zobaczenia.
KOCZORKA - 2009-07-26, 00:33
Dojeżdżamy do Fertorakos, wioski leżącej 3km. od granicy z Austrią.
Zatrzymujemy się na dużym parkingu przy kamieniołomach i idziemy je zwiedzać.
Eksploatację kamieniołomów rozpoczęli Rzymianie, a zamknięto je w 1948r.
Są niesamowite i warte zobaczenia.
Szłam z Bartkiem i kiedy zobaczyłam potężny otwór i zejście schodami w dół, poczułam dreszczyk emocji.
Sam Bartek stwierdził, że miejsce wymarzone na nagrywanie filmu przygodowego, lub horroru.
Wewnątrz znajduje się scena z widownią, na której latem odbywają się koncerty lub spektakle operowe.
Przy 15 metrowych kamiennych filarach, poczułam się bardzo malutka.
KOCZORKA - 2009-07-26, 00:44
W tej ładnej wioseczce znajduje się jeszcze: jedyny pręgierz na Węgrzech i Park Pamięci - Emlekpark, umiejscowiony na granicy węgiersko - austriackiej.
W 1989r odbył się tutaj piknik na cześć otwarcia granic, a ludność z okolicznych wiosek przygranicznych schodziła się tłumnie i świętowała.
Fertorakos położone jest nad jeziorem Nezyderskim, jedynym stepowym jeziorem Europy.
Od strony Węgier prawie całkowicie zarośnięte (Park Narodowy), tylko niewielki skrawek udostępniono dla turystów.
KOCZORKA - 2009-07-26, 00:54
Znajduje się tutaj kemping, z którego żałuję, że nie skorzystałam.
Wiedziałam z informatorów, że po stronie austriackiej, jezioro jest mniej zarośnięte i jest tam ładny kemping.
Postanowiłam w drodze powrotnej tam się zatrzymać.
I tutaj muszę ostrzec chętnych wybrania się tam. KOSZMAR!!!
Każdy najmniejszy centymetr kempingu wykorzystany. Domki, przyczepy, tak poutykane, że huragan się nie prześliźnie i będzie zaduch.
Ale co się dziwić. W pobliżu jest Wiedeń!!!
Brak również bezpośredniego dostępu do jeziora.
Oczywiście, nie zatrzymaliśmy się tam, ale mi żal, że nie kąpaliśmy się w tym słonawo-słodkim jeziorku.
Byliśmy tylko przez chwilę na plaży miejskiej, stojąc kamperkiem w niedozwolonym miejscu.
Jezioro jest bardzo bezpieczne dla małych dzieci, bo w najgłębszym miejscu ma 2m.
Kiedyś tam wrócimy, ale na stronę węgierską.
Te foteczki robione są już po stronie austriackiej.
Czas wrócić jeszcze na chwilkę na Węgry.
KOCZORKA - 2009-07-26, 01:10
Nockę przesypiamy w Fertorakos na parkingu, koło wypożyczalni Taxi.
Rano kochani wypożyczamy Taxi i jedziemy do świątyni Mitry, perskiego boga Słońca narodzonego ze skały.
Taxi są obowiązkowe, wliczony do nich został wstęp do świątyni, ponieważ droga tam prowadząca ma zakaz ruchu.
W zamierzchłych czasach, była to niewielka świątynia w grocie skalnej, stworzona przez rzymskich strażników granicznych.
Obecnie w zrekonstruowanym wnętrzu, oglądaliśmy kamienny ołtarz boga Słońca, w asyście Zmierzchu i Świtu, pokonujących byka ciemności.
Wycieczka była bardzo fajna, taksóweczka, którą prowadziła miła i sympatyczna dziewczyna, dostarczyła nam niemałej frajdy.
KOCZORKA - 2009-07-26, 01:27
Jedziemy do Austrii, miasta Eisenstadt. które do 1921r. należało do Węgier.
Udajemy się do drugiego pałacu węgierskiej rodziny Esterhazych.
Wchodzimy do przepięknego parku, podziwiamy, robimy foteczki, chodzimy tak długo, aż nogi okropnie bolą.
Odpoczywamy i jemy dobry obiadek w knajpce na starówce.
Pogoda jest piękna, a nasze minki żedną, bo czas kończyć naszą wyprawę i wracać do domu.
KOCZORKA - 2009-07-26, 02:25
Tak fajnie mi się klupało relację z Węgier, że z ciężkim sercem mi się z nią rozstać.
Żeby się nie zapłakać, napiszę jeszcze króciutki opis powrotu do domu.
Przejeżdżamy przez Rust, uroczą mieścinkę z mnóstwem bocianich gniazd i podążamy przez Bratysławę do Polski.
Śpimy jeszcze na Słowacji na bardzo ładnym, dużym parkingu, koło nieznanego kamperka.
Szkoda, że jak budzimy się, jego już nie ma.
W Żywcu zatrzymujemy się na obiadek w Karczmie Żywieckiej.
Kto nie był. Polecam!! Korytko było przepyszne.
KOCZORKA - 2009-07-26, 02:35
Na trasie do Suchej Beskidzkiej Koczor trochę nacisnął za bardzo na gaz i w miejscowości Las mieliśmy spotkanie z miłymi policjantami.
Mieli zdziwione miny, jak strzelałam fotki i powiedziałam, że dam na forum CT.
Potraktowali Koczora naprawdę łagodnie. Tylko 100 zł i 4 punkciki.
Całą naszą trasę jechaliśmy bardzo przepisowo, ale jak się chce bardzo do domciu, to tak się niekiedy kończy.
Prawdę mówiąc nie jestem tym faktem zmartwiona, bo mam foteczki, jakie mało kto posiada.
Wyprawę na Węgry mieliśmy wspaniałą.
Dla mnie najwspanialsze było to, że moi chłopcy wrócili zachwyceni Węgrami i przeżyli ciekawą lekcję historii.
Pozdróweczka.
rafalcho - 2009-07-26, 07:26
No naprawdę super, mnie się BARDZO podobało
Na taką wyprawę moi chłopcy muszą jeszcze troszkę podrosnąć, aby "dojrzeć" do takiego zwiedzania.
Myślę, że skusimy się na wyjazd na węgierskie termale.
KOCZORKA - 2009-07-26, 12:51
rafalcho napisał/a: | Na taką wyprawę moi chłopcy muszą jeszcze troszkę podrosnąć, aby "dojrzeć" do takiego zwiedzania.
|
Rafałku, może nie wszystkie, ale większość z tych miejsc nadawała się dla maluchów.
Parkowaliśmy bliziutko każdego miejsca, spędzaliśmy tam 1-2 dni, leniuchowaliśmy na ławeczkach lub kawiarenkach wcinając lody.
Jak sam mogłeś zauważyć często pławiliśmy się w basenikach.
Co do dzieciaków , to one mają zdecydowanie większy power niż my.
Oto Michałek po całym dniu w Dolinie Kriszny.
ALAPILOCIK - 2009-07-26, 16:10
Na prawdę super i wyprawa i zdjęcia i opisy.
Z dużym zaciekawieniem śledziliśmy relację i nam też smutno,że już koniec.
Ale na pewno dzięki Tobie Lucynko wielu z nas wybierze się na Węgry.
Dziękujemy i pozdrawiamy
KECZER - 2009-07-26, 20:00
Szanowna i bardzo pracowita KACZORKO
swoja i meża energia i olbrzymia wiedza postawilas poprzeczke dla nasztch relacji z wakacyjnych podrozy bardzo wysoko -trudno bedzie Ci dorównac!!!
Za to pochwale sie ze czytalismy Wasze relacje z wegierskiej wyprawy wspolnie z zaprzyjazniona wegierska/polska studentka, ktora o wielkie dziwo robila jeszcze wieksze oczy zdziwienia czytajac tyle ciekawostek o swoim kraju, a juz wyznawcy Kriszny polozyli ja zupelnie na łopatki.
A dziewczyna jest nad wyraz oczytana madra i inteligentna!!!
Tak to polska rodzina KACZORKOW zachecila ją do obejrzenia Wegier Wasza trasa.
Serdecznie gratuluje i zapamietuje opowiesc i trase! kiedys i ja tam pojade
Grzegorz z Moskwy
wbobowski - 2009-07-26, 21:01
Gratuluję wyprawy, a przede wszystkim samozaparcia przy pisaniu relacji. Ja zamiast dalej pisać relację z Grecji, wybrałem czytanie Twojej. To wygodniejsze.
ARCADARKA - 2009-07-26, 21:05
wbobowski napisał/a: | Gratuluję wyprawy, a przede wszystkim samozaparcia przy pisaniu relacji. Ja zamiast dalej pisać relację z Grecji, wybrałem czytanie Twojej. To wygodniejsze. |
no no zamiast się Lucynką zająć to tylko pstrykanie i pstrykanie
pogięło tego Koczora
StasioiJola - 2009-07-26, 21:42
Lucynko- bardzo ciekawie to opowiedziałaś i fotki super-musiałaś sie do tej wyprawy porządnie przygotować od strony historycznej- dziekuję - bo taki opis zachęca do wypraw w tamte strony!!!! Stasio.
eeik - 2009-07-26, 22:00
Po prostu bomba )
Ja nie mam nawet sił na zazdraszczanie w naszym martwym kamperowo sezonie (
Ale dzięki Wam mogę chociaż uszczknąć szczyptę z tych niezwykłych miejsc.
BiG Team - 2009-07-26, 22:08
no nie wiem co napisać, mieliście piknie
Track222 - 2009-07-26, 22:11
Wspaniały opis wyprawy. Serdecznie pozdrawiam!!!
Ahmed - 2009-07-26, 23:54
A był ktoś w Jászapáti ???
KOCZORKA - 2009-07-27, 11:01
Kochani , bardzo się cieszę, że Wam się podobało.
Jak wspominałam na początku, przygotowywałam się do tej trasy solidnie.
Moje chłopaki są już duże, lubią gry komputerowe, a siedzenie na plażach czy zwiedzanie (tak sądzili do momentu wyjazdu na Węgry) ich nudzi.
Przewertowałam wiele książek, map, żeby wynaleźć coś ciekawego, bo wiedząc o burzliwej przeszłości Węgrów i ich tolerancji do różnych wyznań, przypuszczałam, że musi tam być wiele ciekawych miejsc do zobaczenia.
Sama jestem zaskoczona, że tak dużo, a poznałam zaledwie niewielką część Węgier.
Najważniejsze, że moi chłopcy wrócili szczęśliwi, zachwyceni Węgrami i rozbudziłam w nich żyłkę podróżniczo - odkrywczą.
Grzegorz Fis napisał, że postawiłam bardzo dużą poprzeczkę.
Tak!! Przede wszystkim sobie, bo co ja wymyślę za rok!!!
Najbardziej jednak ucieszyło mnie to co Grzegorz napisał, że wspaniałą węgierską dziewczynę zachęciłam do głębszego poznania swojego uroczego kraju.
Zachęcam ją ogromnie, bo Węgry są piękne!!!
Każdy kraj jest piękny, tylko musimy go bliżej poznać.
Widziałam już niemało w moim kraju, a tak prawdę mówiąc, to chyba słabo go znam i pragnę poznawać go dalej.
bonusik - 2009-07-27, 12:52
Nie moglo się nie podobać
Poważnie się zastanawiam czy nie poprosić Ciebie o ściągę i podanie ciekawych namiarów na Węgrzech.
Relacje,które pokazalaś byly tak ciekawe że chce się wsiadać i jechać
Bystrzaki - 2009-07-27, 16:50
To prawda trzeba przyznać , że na wyprawę po Węgrzech Lucynka przygotowała się perfekcyjnie . Szkoda tylko , że nie mogliśmy pojechać z Wami dalej . Napewno skorzystamy z tych informacji i zajrzymy w niektóre z nich w drodze na Chorwację.
Tadeusz - 2009-07-27, 18:21
Lucynko.
Wyrażam szacunek i uznanie za tę piękną pracę. Jeśli relacje mają nam pomagać w wyborze tras, pokazywać piękno odwiedzanych krain, opowiadać o ich historii i dniu dzisiejszym, a także uczyć, to Twoja praca te cele osiągnęła. Serdecznie dziękuję.
prezesuu - 2009-07-28, 00:20
Co tu pisać?
Patrzę i czytam, czytam i patrzę, wniosek jest jeden:
- muszę na następną wyprawę KOCZORKÓW jechać tuż za nimi by móc na żywo wszystko oglądać i słuchać opowieści o tym co widać.
SUPER, SUPER nie mogę wyjść z podziwu.
Tymczasem masz ode mnie
KOCZORKA - 2009-07-28, 00:32
Dziękuję.
Jesteście Wszyscy bardzo kochani.
KOCZOR - 2009-07-31, 23:16
Dla uzupełnienia relacji mojej KOCZORKI, chciałbym przkazać garść suchych informacji praktycznych,
głównie namiary miejsc: gdzie spaliśmy, gdzie znaleźliśmy najlepsze miejsca, aby zatrzymać się w trakcie zwiedzania.
Podaję również namiary na niektóre obiekty, które naszym zdaniem warto zobaczyć, ale i takie,
które będę w przyszłości omijał szerokim łukiem. Najgorzej z wydatkami, ponieważ nie zbierałem kwitków i rzadko pamiętam
konkretne ceny, dlatego pomijam tem temat.
Wszystkie informacje pochodzą z naszego jednorazowego doświadczenia i należy je traktować jako "tu i teraz".
Piszę to dlatego, że podobnież węgierskie prawo zakazuje biwakowania poza terenem wyznaczonym, ale nocowaliśmy w wielu
dziwnych miejscach i niejednokrotnie byliśmy widziani przez policję. Nigdy jednak nie zdarzyło nam się, aby ktokolwiek
zwrócił nam na to uwagę. Myślę że jeśli nie będziemy bezczelnie nocować na parkingu przed kempingiem, a wybierzemy ustronne miejsce,
nie powinno być żadnych problemów.
Dodatkowo przypominam, że do budynków kultu wchodzimy bez nakrycia głowy, a w przypadku odwiedzania świątyń dalekowschodnich,
czy islamskich zdejmujemy również obuwie tam, gdzie wszyscy.
Czechy
Kutna Hora
Kaplica Czaszek (Kostnica) - Sedlec skrzyżowanie ul. Zamecka/Cechova GPS N 49;57;41 E 15;17;17,6
Katedra Świętej Barbary - ul. Kremnicka GPS N 49;56;41,53 E 15;15;44,66
kemping Santa Barbara - ul. Ceska GPS N 49;57;17,7 E 15;15;36,8 - biała, szara, kot
parking przy Katedrze - ul. Kremnicka GPS N 49;56;47,71 E 15;15;43,49 - tylko parking (płatny)
Zdar Nad Sazavou
miejsce na kawusię - Hamry n.Sazavou GPS N 49;33;43,9 E 15;54;25,13 po jednej stronie drogi tor hippiczny,
po drugiej rowerowy (tam wjechaliśmy)
ciekawy kościół św. Jana Nepomucena - dojazd ul. Sychrowa GPS N 49;34;46,26 E 15;56;35,89 foto sat. w załączniku
kemping nad j. Pilska... warto dojechać do punktu GPS N 49;35;26,66 E 15;55;14,57 wgłąb kempingu
po drodze bezpłatny duży parking GPS N 49;35;19,61 E 15;55;54,81 (tylko parking... spać nie próbowaliśmy)
Słowacja
Sturovo
Pomnik Jana III Sobieskiego - ul. Sobieskeho GPS N 47;47;58,58 E 18;43;28,87
bardzo blisko duży parking nad samym Dunajem GPS N 47;47;53,61 E 18;43;33,38 niby płatny,
ale automaty nieprzestawione na Eur, więc nieczynne
Węgry
Esztergom
Bazylika Ostrzychomska - stąd zaczynamy zdobywanie wzgórza GPS N 47;47;52,88 E 18;44;5,16
parking przed Bazyliką i dojście promenadą (wersja łatwiejsza) GPS N 47;48;1,18 E 18;44;23,59
Gran Camping - Nagy Duna Sétány 3 GPS N 47;47;24,76 E 18;43;54,58 (full wypas)
Agard - ładny kemping przy kąpielisku termalnym GPS N 47;11;17,81 E 18;37;32,98
Osku
kościółek "grzybek" GPS N 47;9;29,18 E 18;4;20,16
możliwość nabrania wody wiadrem z miejskiej pompy GPS N 47;9;31,23 E 18;4;17,37
Hajmasker - zrujnowany zespół pałacowy i parking GPS N 47;8;52,16 E 18;1;34,72
Veszprem - parking w kapitalnym miejscu do zwiedzania i na nocleg - blisko ZOO i Starego Miasta,
woda w pompie przy parkingu tak dobra, że widzieliśmy kilka samochodów tubylców tankujących ją
do pojemników GPS N 47;5;48,58 E 17;53;42,19
Csopak (okolica)
kemping Europa - faktycznie na wysokim poziomie nad Balatonem - biała, szara, kot, można umyć auto,
knajpki tuż za ogrodzeniem GPS N 46;58;30,49 E 17;57;25,68
Tapolca
Parking płatny blisko wejścia do jaskini, blisko centrum GPS N 46;53;4,90 E 17;26;35,49
sadzawki z karasiami w roli rynku GPS N 46;52;55,67 E 17;26;26,97
Sumeg
parking pod górą zamkową - bezpłatny. Polecam postój na czas zwiedzania, na nocleg odradzam (capi)
GPS N 46;58;58,08 E 17;17;8,29
Spać można na parkingu pomiędzy stacją benz. a chyba Tesco GPS N 46;59;5,04 E 17;17;9,21
my jednak spaliśmy na łące przy lesie, parę metrów dalej GPS N 46;59;22,21 E 17;16;54,46
Zalaszanto
Stupa buddyjska parking bezpł. - uwaga ostatni ~ kilometr ostro pod górę leśną gruntówką
GPS N 46;53;45,00 E 17;13;7,93
Heviz
parking płatny bezpośrednio przy przepięknym jeziorze termalnym GPS N 46;47;8,11 E 17;11;38,13
i sąsiadujący z nim kemping Castrum (na wysokim poziomie) GPS N 46;47;1,67 E 17;11;44,70
Zalaegerszeg
niezagospodarowany utwardzony parking przy potężnym aquaparku i tuż obok termali, poza terenem zabudowanym
nocleg spokojnie, ale żadnych ułatwień GPS N 46;51;56,18 E 16;49;30,13
Somogyvamos - dolina Hare Kryszna. Dla zwiedzających parking bezpłatny, piesków nie wolno wprowadzać na teren wioski,
muszą zostać w kampiórkach GPS N 46;34;9,80 E 17;41;3,74
Kaposvar
parking w pobliskiej urokliwej wiosce Szenna przy skansenie, ciche miejsce na nocleg GPS N 46;18;27,19 E 17;43;49,88
kemping - stary zaniedbany pokomunistyczny relikt - nie polecam GPS N 46;23;51,95 E 17;49;24,37
Mohacs
obelisk upamiętniający udział Polaków w bitwie o Mohacs GPS N 45;59;41,04 E 18;40;48,90
Satorhely - obszerny parking przy miejscu pamięci bitwy 1526r. GPS N 45;56;32,66 E 18;38;48,45
Region winiarski Villany
parking w miasteczku coraz bardziej znanym ze świetnych win GPS N 45;51;54,65 E 18;26;51,32
park rzeźb w dawnych kamieniołomach, u podnóża można się przespać, przy górnym parkingu woda (pompa) GPS N 45;51;18,36 E 18;25;54,35
zamek w Siklos - parking mały i zatłoczony, my stanęliśmy poniżej przy ulicy GPS N 45;51;4,32 E 18;17;48,21
Meczet w Siklos GPS N 45;51;5,54 E 18;17;59,69
Harklany - miasteczko-kurort, tłum, hałas, także na kempingu (takie drugie Hajduszoboszlo), nie polecam GPS N 45;51;21,05 E 18;14;21,04
Csokonyavisonta
Furdo-Udulotelep - szczególnie polecam. Kemping z bezpośrednim wejściem na zespół basenów termalnych,
na kąpielisko chodzi się w strojach kąpielowych.
Za 2 doby, 2 os. dorosłe, dwoje dzieci, dwa psy zapłaciliśmy ok. 7500 forint.
Info porównawcze składu wody podaję w załączniku GPS N 46;6;22,14 E 17;26;7,85
W drodze
Magyarszentmiklos (pomiędzy Nagykanizsa, a Zalaegerszeg) - to nawet nie parking, a końcówka zamkniętej drogi.
Był to tylko popołudniowy popas, ale nie obawiałbym się tam nocować.
GPS N 46;31;58,79 E 16;56;25,09
Szombathely
kemping w sąsiedztwie skansenu i aquaparku, do centrum dłuższy spacer lub rowery GPS N 47;14;11,72 E 16;35;55,90
Jak - bezpłatny duży parking przy romańskim kościele, kościół warto zwiedzić, noclegu nie polecam GPS N 47;8;20,17 E 16;34;57,68
Fertod
duży parking płatny przy pałacu Esterhazy GPS N 47;37;21,18 E 16;52;13,66
Fertorakos
dziki parking tuż przy postoju melextaxi, blisko wejścia do kamieniołomów. My tam spaliśmy GPS N 47;43;40,00 E 16;38;34,04
??? za Sopronkohida na granicy A/H dojazd od strony Sopron. Cichy, spokojny parking na końcu świata.
Śpiąc tam nikomu nie będziemy przeszkadzać GPS N 47;45;22,70 E 16;37;20,72
Mam nadzieję, że komuś te informacje się przydadzą. Można je spokojnie wykorzystać poza serwisem.
Gdyby spotkały się z zainteresowaniem władz CamperParku, proszę je tam również umieścić.
Track222 - 2009-07-31, 23:27
Bardzo dziekuje za namiary, doskonale to opisałeś. Pozdrawiam
Darek o - 2009-08-01, 00:26
Koczorek
Jestem pełen podziwu na temat waszego przygotowania do wyjazdu na Węgry
My jesteśmy już spakowani i jutro ruszamy w kierunku Węgier
z tą róznicą że po drodze dopiero wytypujemy kierunek
Chętnie wykorzystam twoje porady. Mam nadziję że nasz wyjazd również się
zakończy sukcesem
Jak wrócę to pare słów i zdjęć wrzucę
poizdrawiam
Darek O
KOCZOR - 2009-08-01, 00:34
Będę czekał cierpliwie na relację.
Szerokości, wysokości i zajefajnych wakacji życzę.
Darek o - 2009-08-01, 00:37
Dzięki za wsparcie
Darek O
|
|