Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

Rosja i kraje poradzieckie - Bezdroża płw krymskiego

Bim - 2009-08-26, 11:57
Temat postu: Bezdroża płw krymskiego
Odkładana od dwóch lat wyprawa na płw. Krymski doszła do skutku
Wyjazd w niedzielę 8 sierpnia 2009 r na przejściu byliśmy ok. godz. 15

Początek trasy to przejście graniczne w Bieszczadach Krościenko
Wybierając akurat to przejście liczyłem na mały ruch , czyli zero kolejek i nie pomyliłem się


Parę samochodów wszyscy w pracy czyli mały przemyt

Bim - 2009-08-26, 12:13

Procedura przejścia po stronie ukraińskiej to wypełnienie tzw. karty meldunkowejwygląd karteczki
Przejście dość niskie miałem spore kłopoty wjazy ze względu na wysokość moje 3,2 m zawadzało o kamerki musiałem manewrować boczkiem


Karteczkę należy po przejściu kontroli schować i okazać na wyjeździe zagubienie tego dokumentu to spore kłopoty oprócz tej karteczki i tak wprowadzają wszystkie dane do komputera ale to taka zaszłość komunistyczna chyba
Oprócz karteczki imigracyjnej dostajemy drugą gdzie powinny być 3 stemple graniczne od wopisty celnika i służy weterynaryjnej przy dwuch pierwszych kontrolach byłem obsługiwany jak VIP  jako jedyny turysta reszta towarzystwa to tzw mrówki za każdą pieczątkę od 5 – 10 hrv tak nauczyli Ukraińców Polacy żyjący przy granicy

Z trzecią pieczątką miałem troszkę problemów pan ze służby sanitarnej miał ze 120 kg wagi grzało słoneczko troszkę wiec rozsiadł się w wygodnym fotelu za budką do kontroli i nie widział naszego kamperka , podaję mu paszport i karteczkę do podbicia a on patrzy w paszport i na mnie podnosi głowę zerka jeszcze raz na mnie i na paszport i wściekły odzywa się : i szo ty mienia dał „ zdziwienie ogólne, wyciąga drugą tłustą łapkę w oczekiwaniu na banknot
U mnie uśmiech od ucha do ucha i tłumaczę mu że ja turysta nie jest w pracy ruszył wreszcie swoje tłuste dupsko z wygniecionego fotela i zapytał „a maszina gdzie” O wot balszoje awto na kolesach choczesz posmotrit „
Popatrzył na mnie jak na wariata i wreszcie podbił tą pieczątkę


Przejście dość niskie miałem spore kłopoty wjazdy ze względu na wysokość moje 3,2 m zawadzało o kamerki musiałem manewrować boczkiem

Po udanych negocjacjach wreszcie przekraczamy granicę zajęło nam to aż 20 min

Bim - 2009-08-26, 12:57

Po przejechaniu paru kilometrów zaczyna się prawdziwe eldorado drogi dziurawe mało powiedziane , przejazd przez każdą wioskę wzbudza spore zainteresowanie chyba pierwszy raz widzieli taki cudaczny samochód pokazują nas palcami
Pora popołudniowa zaczyna się spęd bydła do dom co chwila przymusowy postój nie odważam się wjechać w stadko jak ten odważny kierowca przede mną widoki dość ładne jak na ukraińskie zakarpacie. Późnie będzie już tylko prosta droga i nudne widoczki
Powoli zaczynam żałować ,że akurat wybrałem to przejście graniczne do przeprawy na Ukrainę
Przy wjeździe do miasta zakaz wjazdu dla samochodów ciężarowych zostaje obwodnica
Robi się coraz ciemniej drogi na obwodnicy to prawdziwy Off Road
Potem zmądrzałem wjeżdżałem przez miasto zamiast obwodnicą
Przejechanie ok. 200 km zajęło nam ponad 6 godzin
Nocleg na małej stacji benzynowej .
Pierwsza awaria stwierdzona ranem wyładowały się akumulatorki z aparatu ,a przetwornica pożyczona nie działa
Stare dobre porzekadło „stary zwyczaj nie pożyczaj” nie sprawdziłem czy sąsiad oddał mi sprawną przetwornicę przed wyjazdem.
Jesteśmy skazani na szukanie prądu.
Mimo kiepskiej drogi humorki nam dopisują budzimy się dopiero o 9 rano śniadanko i dalej w drogę ale już bez aparatu

KOCZORKA - 2009-08-26, 13:19

Bardzo ciekawie opisujesz Bimku. :bigok
Czekam na dalszy ciąg, bo lubię czytać ciekawe opowieści i dowiadywać się -co tam słychać u naszych sąsiadów. :bigok
Pozdrówka. :spoko

Jacek M - 2009-08-26, 16:34

Krym mieliśmy wstępnie zaplanowany na ten rok, niestety nie wyszło - pisz, bo aż mnie skręca z ciekawości :)
Pozdrawiam serdecznie
Jacek M

Bim - 2009-08-26, 18:25

Drogę tą przemierzałem już raz celem była Odessa więc ją odpuszczamy przy tej wyprawie
Docelowo zwiedzanie i leniuchowanie na Krymie
W planach mieliśmy objazd płw krymskiego z bardzo krótkim terminem tylko 2 tygodnie kanikuły
W drugim dniu podróży przejechaliśmy 500 km
Nocleg wypadł nam przed Umaniem im dalej w głąb Ukrainy drogi coraz lepsze ,ale trzeba cały czas uważać zwłaszcza na pozwijany asfalt i dziury i na szalonych kierowców ukraińskich, którzy jak nie mogli mnie wyminąć z lewej to próbowali szerokim poboczem z prawej .
Jadąć spacerowym tempem 70 na h włączałem kierunkowskaz żeby rozładować kolejeczkę i pozbyć się intruzów na zderzaku nie patrząc , że linia ciągła po którymś razie też migałem ,że droga wolna długi prosty odcinek a tu linia ciągła, a na końcu pan z lornetką obserwował uczestników mijanek zatrzymał terenówkę której migałem i również mnie do kontroli. Zastanowienie i troszkę nerwówka ile przyjdzie zapłacić, ale za co szybkość nie przekroczona lina ciągła nie przekroczona wyciągam pokornie dokumenty ,a Policjanta one nie interesują odszedł od nas i magluje winowajcę a my stoimy i czekamy na rozwój sytuacji po paru minutach podchodzi do nas ponownie i oznajmia że jeszcze postoimy bo będziemy świadkiem zdarzenia jakie popełnił ukraiński kierowca .Po następnych pięciu minutach panowie się dogadali co do sztrafu i mnie puszczono wolno i jeszcze podziękował za cierpliwość i życzyli szerokiej drogi chociaż u nich i tak są bardzo szerokie
Pełne zaskoczenie

Nie ujechaliśmy 10km jadę w mieście przepisowa 50 na h a tu następny pan policjant mi macha bym zjechał do kontroli.
Zatrzymałem się i spokojnie podchodzę do niego z kompletem dokumentów nic nie mówiąc wręczam mu paszport ubezpieczenie i dowód rejestracyjny nic się nie odzywając .
Pan wziął dokumenty zmarszczył brwi i pooglądał wszystko obszedł w samochód kopnął w tylne koło i pyta dojczland? Odpowiadam ubawiony z uśmiechem ,że nie Polak zdziwił się troszkę i pyta czy mam jakiś fajny suvenir pytam się co znaczy fajny bo mam tylko kartę kredytową zrobił groźniejszą minę i patrzy na mnie jak na przestępcę. Kazałem mu poczekać chwilkę poszedłem do samochodu wziąłem tel i mu mówię, że zadzwonię na infolinię DAU to mi powiedzą jakie lubią suweniry ukraińscy policjanci dziwił się bardzo przetaksował mnie od góry do dołu i wręczył dokumenty powrotem i warkną „ujeżdżaj swołocz” mając dokumenty w łapce zwrot na pięcie i do samochodu .tym razem trafiłem na skorumpowanego pana policjanta, ale mi się udało wyłgać od łapówki .

W czasie całej trasy byłem zatrzymany do kontroli ok. 10 razy ale w większości chyba z zainteresowania samochodem i miłej rozmowie z policjantami dokąd jedziemy itp.

W Ukrainie weszło nowe prawo drogowe że policjant nie ma prawa wejść do samochodu do kontroli jak już to musi mieć świadka w drugiej osobie, przy przekroczeniu szybkości do wystawienia mandatu musi być fotka z kamerki mają takie małe przenośne sprytne wideo urządzenia. Prawie na każdym samochodzie jest wymalowany darmowy nr infolini policyjnej.
Jeżdżąc zgodnie z przepisami nie powinniśmy się stresować
Nad morze dotarliśmy dopiero w środę we wtorek spaliśmy ok. 50 km Teodozji.
Sama miejscowość to miato położone wzdłuż lini brzegowej plaża piaszczysta szerokawoda zimna a na dodatek nie mamiejsca na zaparkowanie takie tłumy sytuacja powtarza się w następnych miasteczkach w kierunku Kerczu troszkę zdegustowani obieramy kierunek Morze Azowskie przylądek Kazantyp Mysowoje. Morze Czarne w tym dniu przywitało nas deszczem

Jacek M - 2009-08-26, 22:24

Bim napisał/a:
zadzwonię na infolinię DAU to mi powiedzą jakie lubią suweniry ukraińscy policjanci
Rozumiem, że DAU to dawny GAJ czyli drogówka?
Bim - 2009-08-27, 10:50

Jacku dokładnie mała literówka DAI czyli drogówka
Bim - 2009-08-27, 11:08

Przed miejscowością Szczołkino we wsi Semieniówka skręcamy w szutrową drogę i dojeżdżamy do wschodniej strony przylądka Kazantyp . W języku krymsko-tatarskim nazwa ta oznacza dno kotła
Przed nami całkiem inny widok jak dotychczas

Bim - 2009-08-27, 15:49

Po długim i męczącym spacerze postanawiamy poszukać bardziej przyjaznego miejsca na postój i odpoczynek po dość ciężkiej trasie, którą pokonaliśmy dotychczas. Przejechaliśmy 1770 km . Cena paliwa wzrosła na Krymie 6,10 hrv za litr

Postanawiamy pojechać na wschodnią część przylądka dojeżdżamy do wsi Mysowoje w samej wsi tętni życie turystyczne na plaży sporo ludzi, ale nieporównywalnie mniej jak w Teodozji.
Przejeżdżamy wieś i docieramy do plaży gdzie ludziom ze wsi już nie chce się tak daleko spacerować
Po powrocie zaczynam bardziej analizować miejsca w którym byliśmy i przeglądam mapę satelitarną i stwierdzam z żalem że prawie nic nie widzieliśmy na przylądku Kazantyp było dużo ładnych dzikich plaż ,ale dotarcie do nich to długie wycieczki piesze po tym rezerwacie a szkoda.
Na miejsce postoju dotarliśmy późnym popołudniem powitały nas znowu chmurki burzowe ale radość z odpoczynku wielka wreszcie normalna plaża ludzi brak jest nawet prowizoryczny bar gdzie mogłem podładować akumulatorki do aparatu.
Właścicielem był młody chłopak który prowadził interes od maja do września w dzień pracując a w nocy spał w namiocie obok baru i pilnował dobytku.
Za naładowanie baterii nie chciał ani hrywny postanowiłem poczęstować go polskim piwem a w rewanżu on postawił mi pare i nijak nie mogłem się uwolnić od jego gościnności czas mi upłynął na rozmowie do późnej nocki młodzieżowym tanecznym krokiem powróciłem do kamperka na zasłużony odpoczynek. Kamperka postawiłem bliziutko morza prawie na samym piasku w nocy rozpętała się solidna burza a wiało tak ,że mało kampera nie przestawiło rano po burzy ani śladu postanowiliśmy się przekopać i dalej w drogę kierunek Kercz i zwiedzanie miasta

Bartek-Ayer - 2009-08-27, 16:04

Podziwiam, za taką wyprawę. Sam nigdy bym się tam nie wybrał, ale chętnie poczytam dalej o waszej podróży.

Pozdrawiam


Bartek

kubak - 2009-08-27, 16:43

rewelacyjna relacja. Wielkie dzięki. Powiem szczerze, że też nas tak jakoś ciągnie na wschód ;)

Pozdrawiam i do zobaczenia.
/kk

Bim - 2009-08-27, 17:13

kubak napisał/a:
rewelacyjna relacja. Wielkie dzięki. Powiem szczerze, że też nas tak jakoś ciągnie na wschód ;)

Pozdrawiam i do zobaczenia.
/kk


Twoim samochodem to bym w ciemno jechał dziury w drogach Ci nie straszne nie odróżniałbyś się od otoczenia, a częsci to na poboczach leżą :-P

Nie miałem żadnych obiekcji co do podróży po Ukrainie odnośnie bezpieczeństwa, poza tym jednym przypadkiem z policjantem było o wiele bezpieczniej jak u nas.
Jadąc w grupie myśłę ,że plusem było by tylko towarzystwo do leniuchowania nie nudziło by się tak,ale już co do wspólnych wycieczek podejrzewam ,że na Krymie nie każdemu się by podobało i nie wjechał by w step w głąb kilku kilometrów coby szukać ciszy i pięknych widoków.Specjalnie nie uwieczniałem tej drugiej strony krymskich klimatów zrobili to za mnie poprzednicy obraz za tem macie jak wygląda zabudowa na krymie. Drogi dziurawe, kupę śmieci w niektórych miejscowościach musieliśmy uciekać bo nie dało się zjeść przed kamperkiem po do ust muchy wchodziły.Bez latarki w nocy w pasie 100 m od morza w głąb też nie wskazane chodzić zwłaszcza na dzikich plażach zasrane totalnie.
Jak takie niuanse nie przeszkadzają to można w ciemno jechać na Krym
wakacje za 2200 zł za dwa tygodnie to tylko w erze lub na Krymie :haha:

kazbar - 2009-08-27, 17:18

I po co było mi tam jechać, skoro teraz już prawie wszystko wiem.

Fajna relacja. Czekam na więcej.

Bim - 2009-08-27, 17:23

Kazek Kluska napisał/a:
I po co było mi tam jechać, skoro teraz już prawie wszystko wiem.

Fajna relacja. Czekam na więcej.


Kazek więcej już nie będę ujawniał walorów krymskich masz rację to trzeba zobaczyć i dotknąć samemu :-P

kazbar - 2009-08-27, 19:33

Bim napisał/a:
Kazek więcej już nie będę ujawniał walorów krymskich masz rację to trzeba zobaczyć i dotknąć samemu :-P


Ależ wprost przeciwnie...opowiadaj dalej.
Kto wie? Może nigdy nie pojadę na Krym?
Dzięki tobie łyknę więc parę widoków i posłucham tego, co łaziło za mną od dawna.

Takie wyprawy zawsze odkłada się na później wymyślając niekończące się "przeciw". Ukraina zawsze stanowiła dla mnie wielka tajemnicę. Chciałem na Krym pojechać w tym roku ale sprzedałem swój domek na kółkach i jak dotąd w dalekie strony podróżuję palcem po mapie.

Ukrainę dotychczas jedynie "zahaczyłem" pokonując Przełęcz Użocką w ichniejszych Bieszczadach. Był to raczej tranzyt niż pobyt a... chciałoby się więcej i dalej.

Dlatego proszę. Opowiadaj dalej.

Bim - 2009-08-27, 21:34

Kercz to najstarsze miasto Krymu, jego historia sięga 26 stuleci. Miasto liczy ponad 160 tyś ludzi.
Będąc w Kerczu koniecznie trzeba zobaczyć cerkiew św. Jana Chrzciciela, która dorównuje swa wspaniałością ruskim zabytkom Kijowa, oraz górę Mitrydatesa. Na niej znajdują się ruiny starożytnego Pantikapajonu,.Nie mając mapy miasta ciężko mi było trafić na parking przed schodami Mitrydatesa.Kamperkiem dłuższym jak 6 m ciężko tam zaparkować parkingowy skrupulatnie sprawdza czy nie wystaje poza obrys lini do parkowania parking płatny 4 hrv za godzinę.
Schody Mitrydatesa maja 316 stopni, kto to był to już poszukajcie sobie sami w internecie ;)
Rosjanie mają fioła na tle schodów schody w Odessie, schody w Kerczu i mnóstwo schodów jak się schodzi na plażę w kurortach krymskich po zaliczeniu tych schodów jak widziałem następne to mi się grymas na twarzy mimowolni robił i zawsze się śmialiśmy ciekawe gdzie napotkamy następne schody, ale być w Kerczu i schodów nie zaliczyć to grzech :lol:
Ruinami byłem zawiedziony liczyłem na coś więcej, natomiast cerkiew św. Jana Chrzciciela z VIII w. zrobiła na mnie wrażenie może dlatego że byłem pierwszy raz w cerkwi .szczególnie piękne jest wnętrze, najstarsza część wspiera się na antycznych kolumnach a panująca tu atmosfera daje wrażenie głębi nieporównywalne z tym co odczuwa się w zwyczajnych kościołach. Kobiety niestety nie mogły wejść do środka z prozaicznego powodu nie miały chustki do nakrycia głowy.
Teraz już wiem dlaczego większość kobiet na wsiach nosi chustki na głowach .
Szukaliśmy kościoła Niepokalanego Poczęcia NMP jest to kościół wspólnoty katolickiej służy głównie polakom, których w okolicach Kerczu mieszka podobno ok. 350 Znaleźliśmy go z trudem nie umieli spytani przypadkowo ludzie nam powiedzieć jak tam trafić.
Kościół zamknięty na cztery spusty i w opłakanym stanie zbliżał się wieczór i musieliśmy opuścić Kercz .
Nie starczyło nam czasu na kurhany i turecką twierdzę enikale.
Na parkingu zapytałem pana pilnującego porządku gdzie można by się zatrzymać, żeby znaleźć ładne miejsce do odpoczynku i nie tłoczne i tu trafiłem w dychę wskazał nam miejscowość mała wioska na końcu świata, której nie ujawnię z premedytacja co by kogoś nie podkusiło tam jechać bo może nie wyjechać. Takich km bucht czyli zatok nie widziałem nigdy

Bim - 2009-08-27, 21:55

cd zdjęć cerkwi chyba limit na dzisiaj wyczerpałem bo się nie chcą załadować
Bim - 2009-08-28, 12:16

kontynuacja
Bim - 2009-08-28, 16:25

Podam link do mapy krymu dość szczegółowa dla tych co i chcieliby pojeździć narazie palcem po mapie tak jak ja jeżdziłem a potem sprawdzą to w realu
MAPA KRYMU

Podczas pisania tej mini relacji wpadłem na pomysł przynajmniej pokazania wam linków do miejsc które miałem w planach zobaczyć, a nie udało się lub nie dało się dojechać.w okolicach Kerczu nie zobaczyliśy Wulkany błotne i jezioro Czokrak
Dla mniej zorientowanych w topografi Krymu przynajmniej będzię inspiracja do szukania po słowie w googlach :lol:

Bim - 2009-08-28, 17:30

Z Kerczu wyruszamy na bezdroża krymskie narazie bocznymi drogami kierunek Lenino odbijamy do góry i dojeżdżamy do maleńkiej wsi. .Przypomniałem sobie, że pora uzupełnić zapasy piwa i wody do mycia.
Na szczęście jest sklepik wiejski , odnośnie wody do mycia wskazano nam wodociąg wiejski z którego korzysta bydł0 i mieszkańcy.
Na górze usytuowana jest wielka beka z której podciągnięta jest wężem woda która cały czas leci zaworu nie ma. Krowy poją z samego rana i na wieczór jak spędzają do udoju napełniają dwa koryta wykonane z poprzecinanych wielkich rur na pół. Mieszkańcy natomiast wożą wodę w beczkach .Nabieramy wodę i w tym czasie wraca z pracy gość który nas tu skierował objaśnił nam azymut na zachodzące słońce w jakim kierunku mamy jechać i pomachał nam na pożegnanie .Wjechaliśmy w step gdzie nie widać końca horyzontu na razie jest jedna droga z czasem przejechanych paru kilometrów robi się mała pajęczynka dróg powrotem mieliśmy spore trudności ,żeby trafić na tą odpowiednią drogę powrotną. po przejechaniu ok. 10 km widać morze. Szczęśliwie trafiliśmy w wolną zatokę ale zjazd był naprawdę karkołomny . w dole zobaczyłem forda tranzyta pomyślałemjak on zjechało czemu nie my ,akurat nie było możliwości nawrotu, albo na wstecznym po śladach pod górę albo na jedynce off road w dół zdjęcia nie oddają tego.

Po przywitaniu się z sąsiadem z zatoki stwierdził że on już wyjeżdża jutro rano do domu i zostajemy sami cała plaża nasza.
Pytał na jak długo mamy zamiar tu zostać bo jak popada to musimy sobie przedłużyć pobyt aż wyschnie bo nijak pod górę nie da rady wyjechać. Trochę podbudował nas na odjezdne tym stwierdzeniem.
W planach mamy pełny relaks odpoczynek 3 dni.
W pierwszy dzień pobytu widzimy jak po górze stępu jężdżą terenówki jak się okazało później to bywalcy następnych zatok robili wyprawy do sklepu i po wodę pitną do wsi

Trochę mnie to podbudowało jak co to nie będę musiał do wsi iść piechotą zawsze to bliżej do sąsiedniej zatoki ;)

Bim - 2009-08-28, 18:22

cd zdjęć

resztę zdjęć z tej okolicy wkleję w jakiś album coby was nie zanudzać

Tadeusz - 2009-08-28, 19:11

Bim, bardzo, bardzo i jeszcze raz bardzo dziekuję za tę relację i zdjęcia. Nawet nie wiesz jak mnie podbechtałeś. :wyszczerzony:
Bałem się Ukrainy jak diabeł święconej wody, a z drugiej strony ciągnie mnie tam ze względu na zainteresowanie sztuką i architekturą.
Proszę, pisz dalej i nie żałuj zdjęć. :roza: :spoko

Bim - 2009-08-29, 13:20

Tadeusz cieszę się jak nie wiem co aż bańkę nosem póściłem (wróciłem chory) ,że udało mi się Ciebie bodbechtać.
Odnośnie zabytków to ich na krymie wiele nie było ale zawsze coś mi się udało wyszperać
Prawdziwa perełka to Kijówi i Lwów .
Do Kijowa mam zamiar na przyszły rok pojechać jak będę przejazdem na Krym poraz drugi. W tym roku świadomie sobie odpuściliśmy zamki i Kijów.
Lwów już znam.
Niestety wiele zabytków wygląda tak

Bim - 2009-08-29, 14:54

Aparat mam od niedawna ,robiąć zdjęcia podczas wakacji nie pomyśłałem, że kiedykolwiek będę je upubliczniał.Jest ich sporo, ale jak mam wybrać to nie mam co. Wszędzie ktoś w kadrze.Temperatura był sprzyjająca i moje towarzyszki doli i niedoli chodziły skromnie ubrane i kategorycznie mi zakazały, żeby mi czasami nie wpadł głupi pomysł do główki i je wklejał na forum :oops:

Wniosek przy następnej podróży będę robił widoczki i zdjęcia prywatne.
cd zdjęć z pobytu na odludziu

Bim - 2009-08-29, 15:11

Woda w morzu azowskim z tej strony nie była nadzwyczajnie czysta ale za to w miarę płytka i ciepła, plaża piaszczyste. I co najważniejsze nie zaśmiecone ludzie zabierali ze sobą śmieci. Zrobiłem sporo km wzdłuż zatok powrót wybrałem już po stepie ale długo się nie naszedłem cały czas z górki i pod górkę zmuszony byłem wrócić do wędrówki plażą i wodą dużo przyjemniejsza forma spaceru. Żałujże nie wziąłem aparatu, byłem świadkiem jak zielony wąż w cętki złapał pod skałką Byczka tak nazywa się rybka .Wąż miał może długość ok. 1m rybka była wielkości sporej dłoni wyciągnął ją na brzeg t trzymał w paszczy przez pierwsze 5 minut walka była ostra potem powolutku ryba znikała w małej paszczy węża zdziwiony byłem jak wąż z taką małą główką może połknąć tak wielką rybę cały seans trwał może z 15 minut. Po pełnej konsumpcji wąż popełzał do wody i spokojnie popłynął pod kamień .Wracając wodą wzdłuż skał już bacznie obserwowałem czy nie natknę się na stwora do dzisiaj nie wiem co to za wąż i czy był groźny dla ludzi po pobycie dwóch dni na plaży zaczęło mi się nudzić wyobrażałem sobie, że dalej na Krymie spotkam podobne plaże i mnie już nosiło aby pojechać Decyzję w południe powzięła za nas chmurka deszczowa która się znikąd pojawiła szybkie pakowanie i wyjazd do góry by w razie deszczu nie utknąć na następne dwa dni i tak skończyła się sielanka najpiękniejszej bezludnej plaży.
Im bliżej kurortów krymski położonych nad morzem czarny tym większe nasze rozczarowanie ale o tym później.

Bim - 2009-08-29, 18:34

Opuszczamy morze azowskie i jedziemy zmagać się z górami krymskimi.
Nocległ wypadł nam w Teodozji nie znaleźliśmy żadnego spokojnego miejsca na postawienie samochodu zrobiło się ciemno i postanawiamy wracać na rogatki miasta stajemy na stacji paliwowej duży oświetlony palc więc bez problemów można się zatrzymać. Chcąc tradycyjnie wypić browarka przed spaniem i nie mieć problemów że mnie ktoś wygoni idę na stację i pytam o możliwość noclegu bez problemów zostajemy skierowani pod latarnię i szykujemy się do odpoczynku ,który tej nocy nie był nam dany.
Jak się później okazało była to stacja na skrzyżowaniu drogi na Kercz i Dżankoj i droga w kierunkugór krymskich czyli kurortów. co chwila podjeżdżał autokar i towarzystwo szumnie wysiadało udało mi się usnąć ok godz trzeciej zajechało towarzystwo Rosjan czarnymi furami i postanowili się dopić koło mojego kamperka biba trwała godzinę już byłem skłonny odjechać ich wygląd nie napawał mnie optymizmem ale nie miałem jak bo jeden jeep zastawił mi drogę. Jednak i rosjanom kiedyś kończy się silna wola i popadali w swoich samochodach na drzemkę .Jak się obudziłem to już towarzystwa nie było.Szybka kawa poranna dziewczyny jeszcze odsypiały a ja w drogę. Teodozję sobie odpuściłem. Po drodze mamy Koktebel krainę koniaków zaczynamy szukać miejsca na nocleg z głównej drogi jest drogowskaz kemping obok aquaparku .
Aquapark wyglądał naprawdę obiecująco myśleliśmy, że kemping bedzie również jaki taki
dojazd wąską uliczką w kierunku morza. Po negocjacjach cenowych samochód 25 hrv od osoby po 10hrv czyli znośnie wjeżdżamy idziemy się rozejrzeć a tam plac budowy kurz smród, brud. Na kempinu spotykam kamperka na niemieckich rejestracjach którego mijaliśmy w drodze do Kerczu i kamperka z Litwy ,ale ten drugi to chyba stacjonarna atrapa postawiona tam na stałe. Obok delfinarium na plaży nie idzie wcisnąć szpilki tradycyjna uliczka deptak przy palży gdzie można ześć i kupić pamiątki kiczowate z krymu. Przedewszystkim tłumy ludzi podejmujemy decyzję jak szybko wjechliśmy tak wyjeżdżamy szukać innego miejscana postoju.Jedziemy w okolice Sudaku zjeżdżamy w każdą boczną drogę po pare km w kierunku morza .Dojeżdżamy do miejscowości Kurortne maleńkie miasteczko z betonową plażą brak miejsca na postawienie kampera.
Stajemy obok kantoru kurs dość dobry za 100eu dostajemy 1175 hrv reperujemy nadszarpnięty portfel i dalej w drogę troszke zniesmaczeni takim obrotem sprawy ,że nie możemy znaleść miejsca na parking i odpoczynek dojeżdżamy do Sudaku .przy parkingach na plaży wzyskie płatne panowie od nas życzą sobie 10hrv za postój za godzinę próbują nas kasować jak busa.Wyjeżdżamy z miasta i kierujemy się do Słonecznej Doliny.jest to parę km od może w kierunku lądu okolica obsadzona plantacjami winogron znajduje się tam fabryka wytwórni cenionych win krymskich.
Przy samej fabryce jest muzeum postanawiamy go zwiedzić.zamknięte na trzy spusty idziemy do sklepu firmowego robimy mała degustację i zakupy na potrzeby własne.
W między czasie dojechało parę samochodów i uzbierało się więcej chętnych na oglądnięcie fabryki.Minimalna grupa to 10 osób czas zwiedzania ok 0,5 godz koszt to 15 hrv od osoby

Bim - 2009-08-29, 18:49

cd zdjęć
Znak Fabryczny to dwa słońca podczas kopania piwnic na wina znaleziono taki znaczek jak głosi legenda są to dwa słońca jedno uśmiechniete drugi smutne tak jak w życiu bywa

KOCZORKA - 2009-08-30, 16:48

Okazuje się, że "nie taki diabeł straszny, jak go malują". :bigok
Jestem pod wrażeniem Waszej podróży.
Kurortów, osobiście nie lubię, zawsze tam tłok i ceny wyższe. Normalka. :-/
Jestem zwolenniczką "podziwiania natury" i te bezdroża i piękne zatoczki bardzo mi się spodobały.
Pozdrawiam i czekam na więcej. :bukiet:

Bim - 2009-08-31, 22:03

Krym oczami innego turysty MAŁY PRZERYWNIK
Bim - 2009-09-05, 20:10

Ze słonecznej doliny udajemy się do Sudaku pora popołudniowa nie wjeżdżamy do miasta kierujemy się na peryferie w poszukiwaniu miejsca na postój i do kąpieli znajdujemy tu miejsce postojowe płatne 25 hrv za dobę.
Parkujemy koło baru w formie przyczepy i namiotu mają włączony agregat podłączamy się aby uzupełnić baterie do aparatu i podłączyć lodówkę na 220v wreszcie zimne piwko wieczorkiem można wypić, kąpiel obowiązkowa ok. 14 w sobotę wyjeżdżamy na podbój Sudaku. Celem jest zwiedzanie Twierdzy Genueńskiej. Twierdza jest najlepiej zachowanym zabytkiem z czasów rozkwitu i ekspansji średniowiecznej Republiki Genueńskiej. Forteca została wzniesiona w latach 1381-1430. Obszar 29,5 ha otoczono murem o długości 1 kilometra, wysokości 6-8 metrów i grubości 2 metrów. Wewnątrz murów mieściła się duża osada. Fortece, stanowiącą ostatni bastion Genueńczyków na Krymie, zdobyli Turcy latem 1475 r. Około tysiąca obrońców broniło się w twierdzy. Wszyscy zginęli w pożarze wzniesionym przez Turków. Do dziś zachowały się dwa ciągi murów z czternastoma basztami. Wjeżdżamy na parking płatny w tym okresie 40 hrv za godzinę po krótkich negocjacjach zbijamy cenę do 20 hrv za godzinkę pomógł mój pseudo rosyjski przy wjeździe dają nam karteczkę z godziną wjazdu na parking .Parking zatłoczony na max powodem jak się okazało później były pokazy które co rok cyklicznie odbywają się 15-16 sierpnia nie mała gratka dla nas o godzinie 18 odbyła się tam inscenizacja oparta na jednej z legend . Było barwnie dużo huku i prawdziwej walki wyglądało to jak ustawka walczących pseudo kibiców piłkarskich naprawdę robiło wrażenie nikt się nie oszczędzał. Fotki nie oddają tego widowiska żałowałem ,że nie dorobiłem się kamery.

eeik - 2009-09-05, 21:52

Dla mnie bomba, ja jeszcze się karmię stereotypami, po takich relacjach
moje obawy zaczynają znikać.

Tadeusz - 2009-09-06, 12:50

eeik napisał/a:
Dla mnie bomba, ja jeszcze się karmię stereotypami, po takich relacjach
moje obawy zaczynają znikać.


Jakże słuszna to uwaga. Myślę, że coraz częściej nasze wyprawy docierać będą w miejsca uznawane dotąd za zbyt trudne, lub nawet ryzykowne dla kamperów.
A mnie ogromnie cieszą piękne relacje naszych kolegów. Ileż serca i starań w to wkładają. Niniejszym wyrażam szacunek dla tych, którym chce się włożyć tak wiele pracy dla nas wszystkich.
Cóż warte byłyby nasze włóczęgi, gdybyśmy nie mieli możliwości podzielić się swymi wrażeniami, przeżyciami i wzruszeniami. :)

Bim - 2009-09-15, 20:24

Ciężko mi się zebrać do dalszej relacji z objazdówki po Krymie

przygniotła mnie rzeczywistość dnia codziennego, awaria kompa itp jak się pozbieram i po odtwarzam to co udało mi się nagryzmolić to cdn

darboch - 2009-09-16, 13:15

Świetna relacja !! Bardzo interesujący skrawek ziemi.
Jak zawieszenie w aucie po powrocie ??

Bim - 2009-09-16, 20:41

Z ty tematem to zainteresowanych na poważnie na wyprawę zapraszam na dłuższą rozmowę
Można by pisać długo o drogach ,nie raz mnie bolało serducho jak wdepnąłęm w dziurkę lub popłynąłem po sfałdowanym alsfalcie nie wspomnę o km po stepie.

Poprostu do tej strony świata trzeba dojrzeć nie emocjonalnie ,albo być wariatem :)Jest to inny świat nie którzy się decydują mimo braku super dróg o miejscach do tankowania wody nie wspomnę i wyprowadzaniu kota ;)

Nie ja jeden przejechałem jedni byli sflustrowani ,a inni zachwyceni.

Jak czas i finanse dopiszą to Bajkał

Jedyną awarią było to że drzwiczki od lodówki otwierały się non stop za dużo powkładałem browarka co by mieć na relaks wieczorny Podparłem je kołeczkiem i było OK

Ludzie na Ukranie są super życzliwi nam Kamperowcom resztę musimy pokonać sami

Bim - 2009-09-28, 11:14

Wyruszamy na zwiedzanie twierdzy czyli spacer wzdłuż murów ,cel najwyższy punkt widokowy na który nie było się łatwo dostać .Są dwie opcje wejścia na najwyższy punkt widokowy prosto pod górkę trzymając się liny stalowej lub zakosami po wyślizganych skałach przez turystów. Na pierwszy wariant się nie odważyłem brak rękawiczek a lina stara i zardzewiała .Przed ostatnim etapem podejścia na szczyt Ewa daje za wygraną a my z córką idziemy dalej.
Bim - 2009-09-28, 11:40

Turyści ukraińscy i rosyjscy w większości w klapeczkach maszerują ,a z powrotem to na boso schodzili bo nie dało się w tym obuwiu zejść. pełny podziw dla nich Trud wyjścia nie mały, ale warto było podziwiać widoki. Zejście też nie łatwe czasami na siedząco posuwaliśmy się w dół
Bim - 2009-09-28, 12:08

Po zejściu w dół okazało się ,że właśnie robi się małe zamieszanie czyli przygotowywanie do odegrania inscenizacji .
Spektakl trwał ok. 30minut i był prowadzony przez narratora. Były walki dużo ognia i wystrzałów a także troszkę historii. Ogólnie dzień spędzony super.

Bim - 2009-09-28, 12:32

tak wygądał krajobraz po bitwie
Można było zrobić sobie zdjęcia za 10 -30hrv w zależności od wagi zbroji
Ze względu na naszą niskobudżetową wyprawę odpuściliśmy sobie :lol:

Bim - 2009-09-28, 12:42

Zmęczeni schodzimy na parking mała przekąska w aucie, zasłużona kawka i obieramy kierunek .Nowy świat i oczywiście ścieżka Golicyna i Carska plaża .
Przy wyjeździe z parkingu nie możemy zlokalizować karteczki z godziną wjazdu .Pan parkingowy kasuje nas z uśmiechem tylko 20 hrv i życzy przyjemnej drogi zapytany w którą stronę wyjechać z parkingu na Nowy Świat wskazuje na lewo i coś do nas mówi ,ale z tyłu kolejka niecierpliwych na wyjazd trąbi ponaglająco więc ruszamy z kopyta na podbój Nowego Świata.
Jak się później okazało Nowy Świat nauczył mnie pokory w jeździe.
Przejechałem troszkę km po stepach i bezdrożach Krymu i troszkę po górkach też więc szczęśliwy, że opuszczamy zatłoczony kurort i celem jest następny wyjeżdżamy z miasta przed nami naprawdę duża góra i znak zakaz wjazdu samochodów ciężarowych, ale takie już widziałem na Ukrainie przy każdej obwodnicy w mieście więc postanawiam jechać dalej po około 200 metrach zaczęło się stromy podjazd potem zakręty po 180 stopni pokonałem dwa na trzecim na jedynce samochód stanął na samym zakręcie koła zaczęły się ślizgać i ani centymetra w górę ogólna konsternacja co dalej ponawiam próbę palenia gumy pod górkę i dajemy za wygraną za nami robi się mała kolejeczka a ja na awaryjnych i ręcznym stoję na samym zakręcie .
Spociłem się troszeczkę po paru minutach rozładowało się czyli droga wolna można tyłem zjeżdżać w dół dwie serpentynki przeżycie naprawdę nie do opisania jak się wyjeżdża pod górkę to człowiek się nie zastanawia czy zachaczy dupką na ostrym podjeździe , ale czy wyjedzie . Przy zjeżdżaniu w dół to już się patrzy i o mały włos nie pociągnął bym tyłem samochodu po asfalcie takie krzywizny na zakrętach. Udało się szczęśliwie zjechać i zakręcić.
Z okazji sił wyższych nie byliśmy w tym ponoć pięknym zakątku Krymu .
Staliśmy się za wygodni żeby pozostawić kamperka i marszrutą pojechac na cały dzień tak jak robią to turyści pociągowi teraz żałuję

DarekK - 2009-09-28, 14:17

Droga z Sudaku do Nowego Świata niestety jest dużo trudniejszą od rumuńskiej Transfogarskiej, pomimo iż leży tylko trochę ponad poziomem morza i ma tylko coś koło 6 km. My atakowaliśmy Krym od strony zachodniej, więc tam już mieliśmy trochę większe doświadczenie z "górskimi" dróżkami, dlatego pewnie udało się nam przejechać, choć nie wyobrażam sobie jak wycofać się z takiego podjazdu. Kilka fotek - niestety "przez szybę" z narażeniem bytu własnego i innych użytkowników drogi, więc jakość taka sobie. No i nie oddają one całej powagi sytuacji - ot taka sobie przejażdżka ;)
Bim - 2009-09-28, 20:02

Dzięki za zdjęcia nie miałem głowy na foto mały stresik był

Jednak można tam kamperkiem dojechać :spoko

Chyba podszedłem za lajtowo do tej górki :oops:

DarekK - 2009-09-28, 22:43

Ja trenowałem podjazdy pod wzniesienia na stepie na Tarchanie, później droga z Bakczysaraju do Jałty przez Aj-Petry, a na koniec Jużnyj Krym - Łaspi - ponad kilometr pod górę ponad 13% nachylenia - jedynka gaz do dechy i modlić się żeby nic nie wyskoczyło, bo zatrzymanie skutkowałoby niemożnością dalszej jazdy. Na marginesie - zrezygnowałem z dojechania do "Lisiej Buchty" w Kurortnoje - pomimo że ludzie namawiali (tylko że tam odrobina wilgoci i nie byłoby najmniejszej szansy na powrót), oraz z przejazdu stepem z Dżangula w stronę Czarnomorska - ale tam przynajmniej dało się łatwo wycofać. Ogólnie cała droga za Ałusztą na wschód obfitowała w nieciekawe odcinki, przy czym jak zauważyłem napis przed Szebietowką kierowco sprawdź hamulce - to jakoś zrobiło mi się niewyraźnie. Na tych odcinkach żałowałem że nie pojechałem ivekiem tylko fiatkiem - ten pierwszy ma jedynkę o przełożeniu wręcz terenowym i napęd na tył - przejechałby to wszystko bez najmniejszego problemu.
DarekK - 2009-10-11, 23:00

Bim :please dalej...
Darek1968 - 2010-02-02, 19:45

witaj, kiedyś planowałem podróż do Ordżonikidze, ale córa mi się urodziła i musi trochę podrosnąć:)
Bim - 2010-02-23, 22:44

Troszkę się rozleniwiłem , może skończę do wakacji podróż po płw. krymskim po nieudanym podboju Nowego Świata pora się wycofać na trasę .nie było fizycznego miejsca do zanocowania w Sudaku , takie tłumy postanowiliśmy pojechać dalej odpuszczając sobie tą atrakcję stanęliśmy na podjeździe za miastem i podziwialiśmy jak było niedaleko na wyciągnięcie ręki Jaskółcze gniazdo
Bim - 2010-02-28, 13:41

Podróż po płw. krymskim przebiegała bez konkretnych planów i harmonogramu.

Nie udało się tu to może gdzie indziej się uda. Plan był taki, żeby wjechać w każdą boczną drogę prowadzącą w kierunku morza.Szukać w miarę nie zatłoczonych miejsc, a z tym było coraz gorzej jak posuwaliśmy się do przodu.
Następny przystanek wypadł we wsi Biostancja
na dole jak zwykle bateria w aparacie odmówiła posłuszeństwa

Link do zdjęć z rezerwatu

DarekK - 2010-02-28, 21:57

Bim napisał/a:
takie tłumy postanowiliśmy pojechać dalej odpuszczając sobie tą atrakcję stanęliśmy na podjeździe za miastem i podziwialiśmy jak było niedaleko na wyciągnięcie ręki Jaskółcze gniazdo
czyli od sudaku przeskoczyliście do Gaspry? a później powrót do Biostancji? I ile czasu Wam to zajęło?
Bim - 2010-03-01, 10:26

DarekK napisał/a:
czyli od sudaku przeskoczyliście do Gaspry? a później powrót do Biostancji? I ile czasu Wam to zajęło?


Przepraszam moj błąd tak to jak się nie pisze na gorąco fotki z jaskólczym gniazdem powinny być później :oops: :spoko

Bim - 2010-03-01, 12:54

Następnym etapem podróży jest Ałuszta

Po drodze mijamy miejscowości zapchane na maxa Morskoje ,Rybacze jest tam pare kempingów. Sama okolica nie budzi naszego entuzjazmu wieczorkiem szukamy miejsca na nocleg . Za miejscowością Rybacze zjeżdżamy na pobocze gdzie jest sporo miejsca do zaparkowania jest już ciemno więdz nikt nie marudzi po całym dniu szukania jakiegoś przyjaznego miejsca dla kamperka.

Po paru minutach podjeżdża samochód osobowy marki łada ,myślałem że nas przegonią z tego placu.

Wysiadło małżeństwo i zaczęli się rozglądać i z ciekawością się nam przyglądali głośno rozmawiając, myśleli że jesteśmy z Niemiec, Po krótkiej wymianie zdań postanowili ,że przytulą się do nas na nocleg w dwie maszyny zawsze raźniej. Porozmawialiśmy z godzinkę przy piwku i spanko.

Rano dalej w drogę . W miejscowości Малореченское znajduje się kościół latarnia morska
Храм-Маяк

Wewnątrz świątni nie robiłem zdjęć bo była msza


OPIS I fotki

Bim - 2010-03-02, 10:26

Do Ałuszty wjechaliśmy w wielkim korku postaliśmy pól godziny i jak najszybciej ją opuściliśmy, co wcale nie było łatwe kamperem. Miasto brzydkie, zabudowane blokami i kominami, aczkolwiek położone w malowniczej kotlinie między wzgórzami , podobnie jak nasze Zakopane tłum jak na Krupówkach.
Postanawiamy jechać dalej .Mijamy następne miejscowości bez możliwości zatrzymania się wszędzie przed plażami płatne wjazdy i za parking trzeba słono płacić odpuszczamy.
Przed Jałtą w miejscowości Nikita skręcamy w kierunku morza kierując się do Nikickiego Ogródu Botanicznego.
Parkujemy wzdłuż ulicy dojazdowej sprawnie nas kierują młodzi ludzie na skuterkach z krótkofalówkami. opłata za postój 40 hrv dowiadujemy się dopiero przy wyjeździe. Uparłem się o kwitek za miejsce parkingowe więc musieliśmy poczekać parę minut, aż chłopak na skuterku pojedzie do szefa na dole i mi przywozi kwitek za parking.

Wejściówka to wydatek 15 hrv od osoby warto zaopatrzyć się w coś do picia i wygodne obuwie bo jest to imponujący kawałek zieleni do zobaczenia z pokaźną kolekcją palm, bambusów i z piętnastoma tysiącami innych gatunków roślin na obszarze 270 ha.
Ogród powstał w 1812 roku.
Nie będę wklejał zdjęć w linku poniżej zdjęcia znalezione w sieci



Zdj ecia Ogrodu Botanicznego znalezione w internecie

Bim - 2010-03-02, 12:21

W drodze minęliśmy następną atrakcje polecaną nam przez życzliwych ludzi z Ukrainy
POLJANA SKAZOK



Następnym etapem zwiedzania była LIWADIA, Ливадийский дворец położony 3 km od Jałty, zasłynął w historii z Konferencji Jałtańskiej (luty 1945 r.), na której dokonano podziału Europy pod dyktando Stalina.
W poszukiwaniu miejsca do zaparkowania wjechałem wąską zatłoczoną uliczką pod samą bramę .Oczywiście nie było powrotu ani miejsca do zawrócenia ,ale mili panowie z ochrony otworzyli mi bramę wjazdową na teren pałacu gdzie mogłem spokojnie zawrócić .
Radości było co niemiara z tej okazji zrobili sobie zdjęcie na tle kamperka chyba był pierwszy taki pojazd za bramą pałacu.
Udało mi się wcisnąć w drodze powrotnej w miejsce po wyjeżdżającym busie i wyruszyliśmy na zwiedzanie byłej posiadłości hrabiego Potockiego którą kupił w 1834roku wybudował dom i założył wielki park. . Dopiero w 1911 r. na miejscu domu Potockich postawiono Biały Pałac .Po rewolucji przekształcił się w sanatorium, gdzie do dzisiaj w budynkach za pałacem odpoczywają kuracjusze.
Sam park już nie zrobił na nas takiego wrażenia jak wcześniejszy ogród botaniczny. Środka pałacu nie zwiedzaliśmy.

Bim - 2010-03-02, 13:24

Po zwiedzaniu dworca ruszamy na podbój Ałupki
Przy wjeździe do miasteczka natrafiamy na auto parking który przedstawił na swoich fotografiach Medard. Miejsce mało atrakcyjne wyasfaltowane z tyłu złomowisko starych gratów po negocjacjach z 50 hrv zeszli na 30 do centrum dobre trzy km.
Postanawiamy zjechać w dół do centrum. wjeżdżają autobusy to i ja się zmieszczę. powolutku na lusterko docieramy na główny plac ciżba straszna jest już dobrze po południu z braku miejsca do zaparkowania po prostu go nie ma wyjazd w górę powrotem na trefny parking.
Zmęczenie i z frustrowanie brakiem leniuchowania nad wodą w tych temperaturach daje znać o sobie.
Po wyjechaniu w górę z miasteczka spotykam pieszego facet ok. 40 lat ,pytamy o jakiś bezpieczny nocleg tłumaczy na ale nie mogę pojąć gdzie to może być w gąszczu tych wąskich uliczek gdzie w co drugiej jest zakaz wjazdu. Proponuje nam ,że nas zaprowadzi i tak idziena dół do centrum to mu podłodze.
Jak wsiadł do kamperka to dopiero się kapnąłem że jest pod wpływem alkoholu mina nie tęga myślę ,że gość po prostu liczy na tanią podwózkę. Minęliśmy zatłoczone centrum z dworcem autobusowym gość mi każe trąbić i wjeżdżać w dół pod zakaz wjazdu w wąską uliczkę, pełna konsternacja jechać czy nie. Jak wjadę to na pewno nie wycofam pod górę tyłem .Ryzykujemy przepycham się miedzy pozostałościami straganów i docieramy po samą bramę pałacu Woroncowa .
Gość wysiadł i każe nam czekać poszedł do ochrony i coś rozmawia .Dziewczyny się śmieją ze mnie ,że tym razem będziemy nocować na pałacowym dziedzińcu. Po krótkich negocjacjach z ochroną stwierdzają że się nie da bo kamery są i nie przejedziemy .wołają drugiego ochroniarza z prywatnego parkingu dla samochodów osobowych z jakiegoś hotelu obok .Gość Przyszedł popatrzył pomierzył wzrokiem i mówi jak dasz rade wjechać przez wąską bramę to 40 hrv za nocleg. Po oględzinach może się uda przecisnąć. Wykonał tel. do szefa i jest pozwolenie, w między czasie przestawiają jeszcze stragan ,żebym mógł wjechać i próbujemy. Udało się .
Na koniec podziękowania dla faceta za fatygę i znajomości, Hrv nie chciał wziąć zadowolił się polskim browarkiem.
Takim fuksem śpimy na bezpiecznym dozorowanym parkingu po samym pałacem Woroncowa. Wyruszamy na nocne zwiedzanie pałacu i ulicznych uciech.
Córka zostaje w samochodzie zmęczona a my w miasto. Wracamy dość późno brama na cztery spusty zamknięta nikogo w środku nie ma nie ma jak wejść na parking.
Znalazłem dziurę w płocie ale moja żona niestety nie zmieściła się jak zacząłem łazić po parkingu to zapalało się światło na czujnik ruch niebawem zjawił się opiekun z dużą pałą
i myślałem że mi się oberwie tym bardziej że to był kto inny niż nas wpuszczał .
po krótkiej wymianie zdań kazał mi iść do kampera bo nie wieżył że ja jestem właścicielem
Tym bardziej że w środku się świeciło światło.
Córka oczywiście smacznie spała a ja w tych nerwach nie wyłączyłem alarmu przy otwieraniu samochodu i zaczęła się dyskoteka przyleciało jeszcze dwuch pracowników dopiero im wytłumaczyłem że ten tak typ samochodu ma . Nie bardzo byli zadowoleni z tego alarmu a tym bardziej z otwierania bramy bo musiał sam szef przyjechać i otworzyć.
Dla załagodzenia sytuacji musiałem im postawić browarem jak zobaczyli że mam w schowku więcej to nie odeszli aż źródełko nie wyschło. I tak zostałem skazany na picie bełta ukraińskiego do końca podróży na Ukrainie.
O wyjeździe z tego zaczarowanego miejsca napisze później

Bim - 2010-03-04, 12:01

Po nocnych przygodach rano ciężkie wstawanie.
Przed nami Pałac Woroncowa i jego otoczenie oraz wyprawa na szczyt czyli górę Św. Piotra
Aj-Pietri wysokości 1234 mnpm.


Po nocnym zwiedzaniu otoczenia pałacowego ,efekt jego podświetlenia nie dawał nam wyobrażenia o jego wielkości. Warto jest porównać tą budowlę w świetle lamp i promieniach słonecznych .O samym Pałacu nie będę się rozpisywał wystarczy poszukać w sieci.

Link do zdjęć Pałacu Woroncowa

Tadeusz - 2010-03-04, 17:18

Jakoś wczesniej nie udało się nikomu zainteresować mnie kamperową wyprawą na Krym.
Z kilku powodów, o których mie warto mówić.
Tobie, Bim, to się udało. Zainteresowałeś mnie, bo pokazałeś Krym ciekawie i opisem i zdjęciami.
Składam gratulacje i dziękuję. :bukiet:

Z przyjemnością śledził będę dalsze opisy. :spoko

Bim - 2010-03-04, 19:53

Dzięki Tadusz za miłe słowa :lol:

zmobilizuje mnie to do pisania.

Do opisania naszej podróży skłoniło mnie to, żeby pokazać ludziom namiastkę tego kraju w bardziej kolorowym świetle jak przedstawiają to inni.

Myślę ,że dzięki tym wypocinom chociaż w paru procentach pokaże to co fajne.

Może ktoś się odważy i powędruje w tamtym kierunku, a reszta przynajmniej będzie miała jakiś tam wirtualny pogląd .

Uwieczniając aparatem naszą podróż nie przyszło mi nawet do głowy ,że kiedyś będę się upubliczniał, pewnie zrobiłbym więcej fotek do pokazania ogółowi bez naszych facjat :-P

Człowiek się uczy wiec następny raz już będzie inaczej

Pisząc i przeglądając fotki przynajmniej funduje sobie jeszcze raz we wspomnieniach ten dla nas wspaniały i tani wyjazd.

rysiol - 2010-03-04, 20:43

Facjaty macie bardzo miłe, więc wcale nie przeszkadzają w podziwianiu uroków Krymu. Świetna relacja, wspaniale się czyta i ogląda. Dzięki Twojej relacji dopisuje jeszcze jedno miejsce do tych, które warto odwiedzić.
Bim - 2010-03-04, 20:46

Po zwiedzeniu Pałacu udajemy się pieszo zostawiając kampera na parkingu gdzie przespaliśmy noc na podbój góry.

Droga ok. 2 km do przystanku kolejki pokonaliśmy spacerkiem pod górę było upalnie. Dochodzimy do pętli autobusowej gdzie zakręcają autobusy z wycieczkami, czar ciszy i spokoju prysł wszędzie stragany miejsca do zaparkowania jak na lekarstwo wszystko płatne.
Tłumy ludzi do kasy biletowej lekki horror.
Cena biletu to 100hrv od osoby w obie stron kolejką.
Przed kasami stoi tłum naganiaczy kierowców co za 50 hrv od osoby proponują wyjazd na górę samochodem. Zamiast dwa razy korzystać z kolejki linowej za te same pieniądze mamy ekstremalną wycieczkę busikiem po drodze którą projektował jakiś geniusza inżynierii drogowej. Jazda tą wąską drogą dostarcza jeszcze większych wrażeń niż jazda kolejką. Zakręty o 180 stopni zwane "jęzorami teściowej” to rzecz normalna. Z jednej strony pionowa skała, z drugiej – przepaść.
Kierowcy zabierają. 6 -12 osób i jeden przed drugim pędzą pod górę co by jak najwięcej kursów zrobić. W połowie drogi przystanek wejście do rezerwatu dodatkowo płatne do oglądania wodospadu 20 hrv o tej porze to strumyk sączący się z góry nie warto.
Wodospad odżywa na wiosnę
Przy przerwie przyglądnąłem się z ciekawości oponom naszego busa to co zobaczyłem to szok opony łyse jak kolano a facet posuwa tym złomem ile się tylko da z niego wycisnąć mijając pod górę co się da .
Normalnie szybka jazda nie robi na mnie wrażenia ,ale pierwszy raz się bałem jak kierowca wchodzi w zakręt z piskiem opon a pasażerowie raz przyklejają się do prawej szyby bocznej raz do lewej ciekawe kiedy wystrzeli ta opana a w miedzy czasie facet robi za przewodnika i opowiada rózne historie z wiązane z górą i budową samej drogi z usmiechem na ustach i równoczesnym wytrzeszczem oczów osób słuchających to trzeba przeżyć.

Następny przystanek na postumencie widokowym wiatr wieje jak czort spadek temperatury bardzo duży w porównaniu z upałem na dole, następnie dojeżdżamy na sam szczyt pod kolejkę kierowca zatrzymuje się pod jedną z knajpek przejmuje nas właściciel knajpki oferując posiłek z degustacją win i od razu zakup biletów powrotnych które on odkupił od turystów którzy nie dali się namówić kierowcom na dole a po wyjechaniu na górę kolejką dają się namówić na powrót samochodem .Oj nie zazdroszczę adrenaliny przy zjeździe jest większa jak przy podjeździe cdn

AUTOJUR - 2010-03-04, 21:32

Tadeusz ja już planuje Sierpień może sie dołączysz :bigok
DarekK - 2010-03-04, 22:29

Bim napisał/a:
Zakręty o 180 stopni zwane "jęzorami teściowej” to rzecz normalna. Z jednej strony pionowa skała, z drugiej – przepaść.

Bim - 2010-03-04, 22:50

Dzięki Darku z fotki

fajnie by było jakbyś troszkę urealnił tą podróż też tam byłeś zapraszam do częstszych wizyt foto :spoko

DarekK - 2010-03-04, 22:55

Jak do tej pory niewiele jest do dodania - myślę że Twój opis jest wystarczająco dokładny i zachęcający. Poza tym jechaliśmy w przeciwnych kierunkach - więc jak zamkniesz kólko dołożę jak to wyglądało z drugiej strony.
Problemem na takich wyprawach zazwyczaj jest brak czasu - dla mnie na półwysep Kerczeński i morze azowskie zostało go stanowczo za mało, za to dłużej zabawiłem na zapadnym Krymie :) - a do tego masz jeszcze kawałeczek :)

Bim - 2010-03-04, 23:11

DarekK napisał/a:
zabawiłem na zapadnym Krymie - a do tego masz jeszcze kawałeczek


dokładnie mam zamiar wrócić na Tarhanhut na dłuższy pobyt w tym roku
http://www.flickr.com/photos/altaidt/4050504655/ :spoko

DarekK - 2010-03-04, 23:17

Piękne miejsce - zacumowaliśmy tam ponad tydzień i nie nudziło się - naprawdę warto. Weź ze sobą cokolwiek do pływania - my małym pontonikiem zrobiliśmy dobre kilkanaście kilometrów po morzu, tak z perspektywy wydaje mi się to bardzo nieroztropne - ale ..... tam od strony morza dużo więcej można zwiedzić i w dużo więcej miejsc dotrzeć niż od strony lądu. W pewnym momencie wyrzuciło nas trochę dalej od brzegu i wpłynęliśmy w stadko delfinów - nie da się tego opisać. Ech - miejsce do którego chce się wracać........
Bim - 2010-03-04, 23:32

THX :ok
tego właśnie mi brakowało i po to tam wróce :spoko

Bim - 2010-03-05, 10:21

Parę zdjęć
stachwody - 2010-03-05, 10:37

Uzupełnię trochę relację o zdjęcia drogi do Nowego Światu,która nie jest aż takim wyzwaniem dla Wielbłąda VW Caravella Camper.W Nowym Świecie jest nawet wydzielony parking dla samochodów zagranicznych, ze wzmożoną opieką:40 hr za dobę. Godne odwiedzin miejsce ...no i te wina!
Bim - 2010-03-05, 10:48

Dzięki Stachwody za fotki zapraszam do kontynuacji :spoko

Odnośnie win to nataniej zakupiliśmy w Biostancji co prawda lane z kija w pety ale wyśmienite. Polecam też koniaki degustować i się targować bo warto za litre jak pamiętam 60 hrv można tym gardło przepłukać a i piwniczke w domu doposażyć :lol: :lol: :lol:
Ja niedowiozłem niestety :-P

Cyryl - 2010-03-05, 11:55

chciałem spytać się, czy butle gazowe na Ukrainie są takie jak u nas i w jakiej cenie?
Bim - 2010-03-05, 11:58

Wszedzie pełno naganiaczy każdy próbuje zaprosic turystę do środka .Brakowało mi tylko zaproszeń w języku polskim "zapraszamy tu golimy bez mydła"
Bim - 2010-03-05, 12:11

Cyryl napisał/a:
chciałem spytać się, czy butle gazowe na Ukrainie są takie jak u nas i w jakiej cenie?


nie tankowałem butli na Ukrainie starczyło mi
Jak podejrzewam butli nie wymienisz one są inne gabarytowo
Rozwiązaniem jest zakup reduktora do butli ,żeby można było załadować z dystrybutora.
Dwie bytle starczą Ci spokojnie w lecie chyba ,że wybierasz się inną porą roku

Bim - 2010-03-05, 20:43

Po wyczerpującym dniu kolejnego zwiedzania wracamy do naszego kamperka
zastanawiając się po drodze ,że czas mija bardzo szybko mamy dość atrakcji z przewodnika
Pora naładować akumulatory czyli leniuchowanie na plaży.

Docieramy późnym popołudniem na parking kawka i narada co dalej .

Najpierw wyjazd tylko jak czekamy dobrą godzinkę żeby wyjechać z parkingu ,.małym samochodem osobowym z plakietką wjazdu to nie problem trąbią i się przepychają między straganami a my?

Odpalam samochód i oczywiście mały rytuał paciorek i w drogę 
Wyjazd nie wiem sam jak nam się udało na skróty pod prąd i zakaz wjazdu się nie odważyłem . Dwa razy wjechałem w ślepą uliczkę potem na centralny trakt pieszy czyli deptak ,zaklinowałem się ze trzy razy wszędzie wywołując totalne zainteresowanie takim pojazdem.

Po dwóch godzinach zwątpiliśmy czy uda się cały czas pod górkę wyjechać z tej matni .Podjazdy strome i wąskie trzeba jeszcze patrzeć na balkony co by kufra na dachu nie zostawić. Co ciekawe podczas tej mordęgi w labiryncie nigdzie nie spotkałem policjanta

Nie wiem jak, ale wyjechaliśmy

Na drugi raz wolałbym spać na tym pseudo parkingu przed wjazdem do miasteczka i drałować na piechotkę.

Jak wyjechaliśmy żona nie chciała słuchać o żadnych zjazdach w dół ku morzu, a zazwyczaj jest naprawdę spokojną kobietą i nieraz przerabiała skróty w moim wykonaniu

Po wyjechaniu z miasteczka nocleg na poboczu

Cyryl - 2010-03-06, 08:12

czy jak wjeżdżasz do Ukrainy wymieniasz złotówki na hrywny w kwocie docelowej (szacunkowo), czy tylko część, a jedziesz dalej z gotówką w jakiejś innej walucie (EURO v $)?
Bim - 2010-03-06, 10:14

Cyryl napisał/a:
czy jak wjeżdżasz do Ukrainy wymieniasz złotówki na hrywny w kwocie docelowej (szacunkowo), czy tylko część, a jedziesz dalej z gotówką w jakiejś innej walucie (EURO v $)?

Jak wjeżdząliśmy na Ukrainę wymieniłem w kantorze 100 zł w celu zatankowania "Solarki",nie potrzebnie bo dostałem w złym kursie hrv wychodziło 1 hrv - 0,42 gr.
Na stacjach benzynowych przy granicy chętnie wymieniają Eu $ a nawet zł po lepszym kursie jak w kantorze. w sklepie przygranicznym zrobiliśmy zakupy hurtowe
deficytowego towaru i wymieniłem 100 eu na 1120 hrv coby było na drogę
Już na samym krymie w każdej miejscowości jest zatrzęsienie kantorów i nie było problemów z wymianą i kurs był wyższy jak dostałem w sklepie przygranicznym za 100 eu -1170 hrv.
w Drodze powrotnej w Niedziele były problemy wymiany waluty banki po zamykane ,ale też sobie poradziliśmy odwiedzająć supermarket coś na wzór naszego
Makro Cash and Carry są tam kantory czynne , przy okazji zrobiłem zakupy papierosów i innych precjozów nie posiadając karty wejścia po bardzo niskich cenach tańszych już na Ukrainie nie widziałem. Problem był przy kasie bo nie posiadałem karty zzezwalającej na zakup ,ale miła pani wyciągnęła jakąś swoją i mnie skasowała z uśmiechem na ustach :spoko

Można pobierać hrv z bankomatów , ale ja nie jestem niewolnikiem palstikowego pieniądza

Bim - 2010-03-06, 10:30

Dla zainteresowanych kursem HRV/PLN podaję namiar na bieżący kurs wg NBP

http://stooq.pl/q/?s=uahpln.nbp

DarekK - 2010-03-22, 13:04

Co prawda za wielkiego zainteresowania tymi stronami jakoś nie widać (a wydaje mi się że warto tam jechać), więc postanowiłem relację wkleić "poglądową" - jeśli kogoś interesują jakieś konkrety - PW

zielone - miejsca noclegów

Cyryl - 2010-03-25, 05:53

zainteresowanie przynajmniej z mojej strony jest, jak czas pozwoli chcę jechać w tym roku. mam prośbę, napisz które z tych parkingów są na dzikich odludnych miejscach.
stachwody - 2010-03-25, 16:05
Temat postu: Niżwodne...ukrainski kurot w północnozachodniej częsci Krym
Niżwodne to ukraiński ,nadmorski kurort w północno-zachodniej części Krymu.Kultowe nieomal miejsce ...do którego aż z Kijowa przybywa z namiotami tamtejsza średnia klasa.Za miastem,wzdłuż piaszczystego wybrzeża... w kierunku Czornomojska ciągną się tereny kempingowe.Świetne , nadające się, nawet do dłuższego postoju miejsca... przylegające do piaszczystych plaż.Co parę dni,chodzi po nich jegomość z podręczną kasą fiskalna i w imieniu tamtejszego samorządu terytorialnego ...kasuje 4 hr od namiotu+po 1 hr od osoby(sic).Plaże ładne,morze czyste( z widokiem nieczynnego portu naftowego),a ludzie? Ludzie...wprost przemili.Biwakują całymi ,nawet trzypokoleniowymi rodzinami.Serdecznie zainteresowani Polską i Polakami.Są też obozy złożone z całych firm..z których pracownicy gremialnie , na dwa tygodnie wybrali się na Krym pod namioty.W miasteczku obok jest wszystko,co trzeba ,a nawet więcej .Gra muzyka,są czyste toalety,sklepy,restauracje,bary i mnóstwo ładnych dziewczyn,chociaż spotyka się też dorodnych Tatarów.
DarekK - 2010-03-25, 18:13

Mieścina fajna ale trochę zatłoczona. Postanowiliśmy jechać dalej - i warto było :) .
Cyryl - 2010-03-25, 20:06

żadnych kurortów zwłaszcza kultowych, tylko odludzia i głęboka prowincja.
stachwody - 2010-03-25, 21:20

no to...zapraszam do Mariampola nad Dniestrem
Bim - 2010-03-25, 21:27

Cyryl napisał/a:
żadnych kurortów zwłaszcza kultowych, tylko odludzia i głęboka prowincja.


:lol: :lol: nie wiem jak to rozumieć jak szukasz dziczy to od Zołotoje do Kurortnoje i Arbatska Striełka, ale będą problemy z wodą pitną przydałby się jakiś kład coby nie ruszac kamperka jak już wjedziesz w dzicz ,żeby od czasu do czasu uzupełnić zapasy.
Akurat ta strona płw gdzie podał Stachwody jest mniej popularna ze względu na brak typowych perełek turystycznych.
W mojej podróży to był akurat końcowy etap zacząłem objazd od strony Kerczu inaczej jak wszyscy.

Cyryl - 2010-03-26, 06:22

jak to rozumieć?
normalnie, w ciągu roku jestem w mieście, wśród ludzi, dużej liczby ludzi i lubię odmiany, potrzebuję odpoczynku w ciszy spokoju i najlepiej do tego nadają się miejsca odludne.
lubię zwiedzać inne kraje drogami bocznymi przez miejscowości małe, bardzo małe, wioski.
w kraju uwielbiam Polskę powiatową klasy D.
jeżdżę do takiej fundacji TARA, zajmują się opieką nad zwierzakami (głównie końmi), dzisiaj w Piskorzynie. poprzednią siedzibę mieli w Nieszkowicach. wiocha bez sklepu. codziennie koło 11:00 dojeżdżał facet busem ze sklepem objazdowym. wolontariusze - młodzież z Belgii czuła się jak na Marsie.

stachwody - 2010-03-26, 08:49

Krym od 150 lat jest celem wakacyjnych wypoczynków milionów Rosjan.Tradycyjne wioski tatarskie zostały zniszczone ,wraz z wysiedleniem Tatarów przez Stalina.Teraz są odbudowywane.Atrakcyjność Krymu to wybrzeże,reszta albo jest stepowa,albo jest wielkim kompleksem zbóż.Im jest "ładniej"...tym jest ludniej.Wysokie klify utrudniają dostęp do wody,tam gdzie skały schodzą do morza ...już przed nami zazwyczaj ktoś jest.Luźniej jest nad Morzem Azowskim,ale okolice... znacznie mniej urokliwie.Bez ironii ...samotnikom polecam szukanie miejsc,gdzie czas zatrzymał się ...nad Dniestrem .Rozległe włuki,błonia ,czysta w rzece woda.
DarekK - 2010-03-26, 10:03

stachwody napisał/a:
...nad Dniestrem .Rozległe włuki,błonia ,czysta w rzece woda.
propozycja jak najbardziej atrakcyjna... tylko zastanawiam się jak rozwiązać ją technicznie. Niestety tam gdzie pusto trochę trudniej dojechać, przydałby się więc samochodzik 4x4, który z kolei powinien mieć wszystko potrzebne do niezależnego funkcjonowania i pewien poziom komfortu (osoby w związkach coś o tym wiedzą). W zakupie dla mnie poza zasięgiem, zrobić samemu - hmm mam ograniczone zaufanie do siebie - prototyp jak to prototyp - czasami nie zadziała w najbardziej nieoczekiwanym momencie. Dlatego na razie z tęsknotą ograniczam się do miejsc gdzie prowadzą chociaż namiastki dróg i śledzę poczynania budowniczych :) .
stachwody - 2010-03-26, 10:31

wandererer,wojażer,wagabunda,powsinoga,włóczykij ... związek utrzyma , nosząc drugą część na rękach,plecach,przyciskając do piersi...karmiąc winem,pieśnią słowiczą ,upolowanym zającem,złowioną rybą ,pieczonym ziemniakiem .Ochroni płaszczem,otuli pałatką ...a jak trzeba...da intruzowi w mordę,a najskuteczniej przemieszcza się wolnossącym dieslem...komfort jest w człowieku ,a nie w desce klozetowej( z doświadczeń eksperymentalnych na przestrzeni 43 lat )
DarekK - 2010-03-26, 10:37

stachwody napisał/a:
wandererer,wojażer,wagabunda,powsinoga,włóczykij ...
niestety - jam człek prosty i tylko czasami chce się gdzieś dalej. Kiedyś kibel w aucie wydawał się zbytkiem, ale wiesz.... do dobrego człek szybko się przyzwyczaja.
stachwody - 2010-03-28, 13:30

Mniej pierwotne,ale równie atrakcyjne są okolice Odesy...zwłaszcza dla lubiących łowić i jeść ryby.Słynne limany.
sum - 2010-03-28, 17:38

Stachwody z jednym tylko w Twoich tekstach się nie zgadzam a mianowicie że okolice morza Azowskiego sa mniej urokliwe. Objechałem terenówką Krym wzdłuż brzegów z wypadem w góry. W związku z tłokiem, brudem, agresywnym pijaństwem i kłppotami na rosyjskim poligonie, do momentu dojazdu na Kercz uważałem urlop za nieudany i uważałem te wszystkie Sudaki i Bakczysaraje za mocno przereklamowane. Ale gdy trafiłem na Kercz do rezerwatów na południowym wybrzerzu, błot leczniczych na północnym, bucht generalskich z organicznym piaskiem, greckich ruin, offroadu na Arabatskiej kosie i limanach, zmieniłem zdanie. Jeśli wrócę a mam taki zamiar to właśnie tam mimo kłopotów z wodą i brakiem towarzystwa
Bim - 2010-03-28, 18:34

sum napisał/a:
Stachwody z jednym tylko w Twoich tekstach się nie zgadzam a mianowicie że okolice morza Azowskiego sa mniej urokliwe. Objechałem terenówką Krym wzdłuż brzegów z wypadem w góry. W związku z tłokiem, brudem, agresywnym pijaństwem i kłppotami na rosyjskim poligonie, do momentu dojazdu na Kercz uważałem urlop za nieudany i uważałem te wszystkie Sudaki i Bakczysaraje za mocno przereklamowane. Ale gdy trafiłem na Kercz do rezerwatów na południowym wybrzerzu, błot leczniczych na północnym, bucht generalskich z organicznym piaskiem, greckich ruin, offroadu na Arabatskiej kosie i limanach, zmieniłem zdanie. Jeśli wrócę a mam taki zamiar to właśnie tam mimo kłopotów z wodą i brakiem towarzystwa


Są dwie rację :lol:

Nie każdy trafił w każdą dziurę na Krymie napewno nie da się tego zrobić za pierwszym czy drugim razem Pierwszy raz trzeba zaliczyć atrakcje przewodnikowe , drugi raz uzupełnić to co się nie widziało za pierwszym razem , a następny raz to już podróż do celu.Jak dla mnie to są dwa miejsca Tarchankut i Buchty od błotek po Zołotoje i napewno tam wrócę tylko bardziej przygotowany.

Sum masz przewagę nad nami wjedziesz gdzie kamper nie może :spoko

stachwody - 2010-03-28, 19:19

Biję się z pokorą w piersi,wędrując ...szukam wody(noszę zresztą mokre nazwisko),żeby zwodować kajak ,zanurzyć się przynajmniej po pas,ochłodzić się ,zmoczyć,umyć,zaczerpnąć ...Wybrzeże Morza Azowskiego jest trochę takie...melancholijne.Olbrzymie przestrzenie,skąpa roślinność,żar południa...Też bardzo się cieszyłem z tego,że dane mi było nad Morze Azowskie dotrzeć.
Cyryl - 2010-03-31, 12:14

znakomite zdjęcia, takie właśnie okolice mi odpowiadają.
Bim - 2012-02-17, 15:22

Za oknem śnieżyca.
Podbudowany "Krymskimi Wakacjami" kolegi Jana Olejnika zerknąłem na swój niedokończony wątek przeczytałem jeszcze raz od dechy do dechy.
Poczułem się jakbym wrócił do przeszłości.
Warto pisać na forum relacje z podróży :lol:

Bardzo dawno do niego nie zaglądałem bo zdjęcia z przyczyn losowych zginęły.

I dzisiaj mnie oświeciło znalazłem na serwerze skopiowane zdjęcia.

Pewnie trzeba będzie dokończyć podróż tylko pamięć nie ta, ale chociaż zdjęcia zostaną :szeroki_usmiech

Tadeusz - 2012-02-17, 17:25

Bim napisał/a:
Podbudowany "Krymskimi Wakacjami" kolegi Jana Olejnika zerknąłem na swój niedokończony wątek przeczytałem jeszcze raz od dechy do dechy.
Poczułem się jakbym wrócił do przeszłości.
Warto pisać na forum relacje z podróży


Drogi Jacku.

Powyższy cytat przeczytałem kilkakrotnie i...muszę się do tych słów odnieść. :)

Przeglądając forum, sprzątając na nim, wpływając w jakiejś mierze na jego kształt i atmosferę, ale również czerpiąc korzyści z obcowania z Wami, Kolegami z forum, tak różnymi pod wieloma względami, nabrałem pewności co jest główną wartością tego forum, jego solą.

Są to nasze relacje z podróży, nasze opowieści z daleka i bliska i nasze przy tej okazji zwierzenia, zachwyty lub słowa zawodu, nasze spostrzeżenia i doświadczenia, te dobre i te złe.

Choć tak różni jesteśmy to przecież łaczy nas pasja podróżowania.

Co warte są podróże bez dzielenia się ich owocami? Wszyscy po trosze jesteśmy takimi Pawlikowskimi i Cejrowskimi, stąd nasze opowieści przeplatane fotkami.
Opowieści są tak różne jak różni my jesteśmy. To dobrze.

Zabieraj się zatem, Jacku, do roboty. Kontynuuj swoją opowieść krymską i daj nam okazję popatrzeć Twoimi oczami na ten skrawek Ukrainy. :)

Pozdrawiam. :spoko

stachwody - 2012-02-17, 17:48
Temat postu: Też z przyjemnością przeczytam ,obejrzę
Na Krymie czuję się doskonale.Nie mam niestety, tej ciekawości żeby dotknąć wszystkiego co jest opisywane w przewodnikach( moja żona strasznie nad tym ubolewa).Wyjeżdżając na Krym spragniony jestem przede wszystkim ciepła,ciepłej wody,słońca,tej wspaniałej bryzy wiejącej od Morza Czarnego,że nie czuje się zniewalającego upału.Szukam takich miejsc ,a przez to często umykają mi osobliwości,pomniki Lenina,lunaparki. Myślę,że z tych wszystkich ,naszych wspólnych relacji mógłby powstać solidny i pięknie ilustrowany bedeker. Może by tak się zastanowić nad jego wydaniem ,oczywiście by Camper Team!
Bim - 2012-02-17, 18:40

stachwody napisał/a:
Na Krymie czuję się doskonale.Nie mam niestety, tej ciekawości żeby dotknąć wszystkiego co jest opisywane w przewodnikach


Ja tez klimat wschodni mi poprostu odpowiada.
Co do ciekawości to istnieje zawsze ten pierwszy raz :lol:
Tym bardziej że na pokładzie miałem córkę której chciałem pokazać troszke inny swiat.
Sama napewno tam nie wróci

Następny wyjazd napewno będzie bez ciśnienia na pomnik Lenina

stachwody napisał/a:
Myślę,że z tych wszystkich ,naszych wspólnych relacji mógłby powstać solidny i pięknie ilustrowany bedeker.

Ciekawy pomysł

stachwody - 2012-02-28, 12:16

Bim, Halo Bimie,miałeś ciągnąć wątek Krymu,nie leń sie bo inni Ciebie w tym ubiegną.
Bim - 2012-02-28, 12:33

stachwody napisał/a:
alo Bimie,miałeś ciągnąć wątek Krymu,nie leń sie bo inni Ciebie w tym ubiegną.


Czekam czekam coby z Janem się nie dublować :wyszczerzony: :spoko

stachwody - 2012-02-28, 13:14
Temat postu: Ależ,Bimie! Każde spojrzenie jest inne!
Szczegóły się różnią - a i naracja jest inna.Jedni pokazują co jedli,inni zaś co pili.
Bim - 2012-02-28, 13:53

stachwody napisał/a:
a i naracja jest inna


z tą narracją to będzie problem zaczne bajki opowiadać po takim czasie :haha: :haha:

Skorpion - 2012-02-28, 13:55

Oj tam ja lubie bajki czasami wiecej niz rzeczywistosc :haha: :haha: :haha: :haha: :haha:
Bim - 2012-02-29, 13:55

Siedzę i przypominam sobie gdzie to było i niestety pamięć ludzka jest zawodna.

Nie ma nic trudniejszego jak kończenie relacji po takim czasie mając do dyspozycji tylko zdjęcia, ale mnie poniosło z tym obiecaniem kontynuacji
Chyba wszystkie Jacki mają to do siebie, że zaczynają a nie kończą

. Skończyłem na wyjeździe z Ałupki i wieczornym noclegu na poboczu drogi.

Zjeżdżaliśmy tradycyjnie w każdą boczną drogę prowadzącą w kierunku morza w poszukiwaniu jakiegoś fajnego miejsca celem dłuższego odpoczynku .
Niestety ta część płw. jest jedna wielką komercją naprawdę mało przyjazna dla kamperków, i to tych krótszych od długich nie wspomnę , albo trafialiśmy na plac budowy gdzie nie można było stanąć i był wielki problem z zawróceniem na wąskiej i krętej drodze zastawionej samochodami na poboczu gdzie dalej na piechotkę turyści udawali się nad morze.
W takiej wąskiej ślepej drodze na samym dole zjazdu staliśmy ponad pól godziny przed bramą gdzie skończyła się droga ,a był wjazd na budowę wielkiego hotelu.
Za bramą stał cieć i nie chciał nam jej otworzyć żebyśmy wjechali i zawrócili, dopiero jak zjechała betoniarka a ja tarasowałem drogę zmuszony był mnie wpuścić . to był jeden z nielicznych nieprzyjemnych sytuacji na Krymie.

Wydrapując się z powrotem pod górę do głównej drogi modliłem się żeby nie jechała jakaś większa ciężarówka bo na takiej wąskiej drodze to na pewno było byto kłopotliwe o ruszaniu pod górkę nie wspomnę
.
Następny zjazd to ślepa droga wjazd do zamkniętej strefy sanatoria i tak do samego Foros

W tym dniu zaliczyliśmy też maraton schodkowy. W połowie zjazdu tradycyjnymi wąskimi
dróżkami zjechaliśmy wydawało nam się że prawie nad samo morze gdzie na końcu tej dróżki było miniaturowe rondo i zatoczka jak się okazało była to pętla autobusowa .
Odetchnę z ulgą bo zjeżdżając już myślałem jak ja wyjadę i czy w ogóle wyjadę 
ale jak się okazało była inna droga wyjazdowa po której dojeżdżały autobusy.

Szukałem tego miejsca na mapie ale nie mogę znaleźć zdjęć nie mam powód oczywisty skończyła się bateria w aparacie.

Schodków było coś ponad 900 w dół w opłakanym stanie teren silnie zadrzewiony.
Na półkach skalnych były porozbijane namioty towarzystwo z wyglądu mieszkające to rastafarianie. Klimat niesamowity Morze jeszcze bardziej niesamowite skałki zatoczki niestety nie dla nas Miejsce czarujące mało znane i nie zatłoczone na dole był mini bar w namiocie gdzie ktoś przywiózł ,albo przyniósł wodę i inne rzeczy potrzebne do przeżycia
Wyjście było tak męczące że drugi raz bym nie podjąłbym się zejść.

Santa - 2012-02-29, 16:26

Bimie - Jacku, wiem, co to znaczy mieć przed sobą stosy zdjęć i nie za bardzo kojarzyć co one uwieczniają.
Jeśli można Ci coś zasugerować, to uważam, że warto wkleić zdjęcia nie opisane, a tutejsi specjaliści od Krymu może pokuszą się o ich "rozszyfrowanie".

Jak widzę, Krym jest zbyt piękny, żeby się nim nie dzielić :szeroki_usmiech
Pozdrawiam serdecznie :spoko

jacenty - 2012-08-21, 17:25

Dzięki Jacku za informacje zawarte w tym temacie , a szczególnie info o kłopotach z wyjazdem z zatok nad morzem azowskim (okolice Kurortnoje).
Dane mi było doswiadczyć krótkiego ,lecz intensywnego deszczu w tej okolicy i jazda po płaskim klifie stała się ledwie mozliwa mimo napędu 4x4.
Podjaz pod jakiekolwiek wzniesienie doładowanym wozem był niemożliwy.
Wielu kierowców ulewa ta uwięziła na dłużej nad morzem.
Te twarde jak beton gliniane drogi po 30 min deszczu strały się śliska i oklejająca wszystko masą .


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group