Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

Etykieta Karawaningowa - Brać kamperowa to mrzonka

HarryLey4x4 - 2012-07-01, 22:10
Temat postu: Brać kamperowa to mrzonka
Witam.
Dziś jechałem znad morza przez Niemcy nową autostradą od Berlina do Poznania.
Spiesząc się na mecz liczyłem na to ,że nie zabraknie mi paliwa. Okazało się inaczej. Mimo ,że w baku było jeszcze ok. 10 litrów, autko odmówiło chęci dalszej jazdy. Ja kilkanaście kilomentrów przed najbliższą stacją stanąłęm i... czekałem na zmiłowanie by ktokowliek z silnikiem diesla się ztarzymał. Minęły mnie między innymi 3 kampery w tym czasie ich kierowcy i piloci dogłębnie będąc zainteresowani "niesamowitą" przyrodą przy autostradzie albo właśnie szukając czegoś w schowku, albo po prostu widząc ,że nic nie widzą jechali dalej jakby nic się nie stało.
Stałem tak pół godzinki czekając na Autopomoc, któa dowiozłą mi te 10 literków. Cała zabawa kosztowała mnie 160 PLN i stracone pierwsze 15 minut meczu.
Ot taka dygresja po zakończonym EURO.
Wszystkim życzę miłych wrażeń w przypadku złapania nawet głupiej usterki.
Pozdrawka.

cichy - 2012-07-02, 05:19

niemiło jest być wrzuconym do jednego wora :stop:
HarryLey4x4 - 2012-07-02, 06:34

a gdzie widzisz wrzutkę do jednego worka ?? :bajer
cichy - 2012-07-02, 06:48

Choćby w tytule: brać kamperowa to mrzonka.

Zdarzyła Ci się niemiła sytuacja i spotkałeś "śpieszących" się kamperowiczów. Ja wierze że to przypadek i żaden z mijających Cię kamperów nie należy do forumowicza.

Wiedz, że ja bym się zatrzymał i pomógł. :spoko

Viper - 2012-07-02, 07:12

Przykre jest oczekiwanie na pomoc która nie nadchodzi, tym bardziej że mogłeś otrzymać ją od widzących Ciebie kamperowiczów.
Na Twoim miejscu korzystałbym z CB-radia, z pewnością uzyskałbyś pomoc jakiej potrzebowałeś i nie koniecznie od przejeżdżających kamperowiczów.

:spoko :spoko :spoko

MAZUREK - 2012-07-02, 07:50

A ja myślę że ci przejeżdżający kamperowcy też się śpieszyli na mecz...
BiG Team - 2012-07-02, 07:54

Wszystko zależy od człowieka, a nie od tego czy jest kamperowcem , tirowcem czy motocyklistą. W marcu jechałem na termy do Buku i w Czechach złapałem gumę. Stanąłem obok serwisu Peugeota na ulicy i poprosiłem o pomoc w zaklejeniu dziury. Nie mieli takiej możliwości, ale zmienili mi koło na zapasówkę, na mapie pokazali gdzie jest wulkanizacja i... nie wzięli za to ani pół korony :spoko
krzysztofCz - 2012-07-02, 08:14
Temat postu: Re: Brać kamperowa to mrzonka
HarryLey4x4 napisał/a:
Dziś jechałem znad morza przez Niemcy nową autostradą od Berlina do Poznania.

A może pomyśleli, że złamią przepisy zatrzymując się na autostradzie :lol:

eMWu - 2012-07-02, 08:27

coz... przykre. Bez zlosliwosci - assistance na polske kosztuje od 50 zl i obejmuje dowiezienie paliwa.
kimtop - 2012-07-02, 09:41

Również nie traktuj tego złośliwie,ale ubezpieczenie ADAC obejmuje darmowy dowóz paliwa.
A ci "kamperowcy" byli na polskich blachach?

Argo - 2012-07-02, 10:06

Ten temat niech będzie przestrogą dla wszystkich użytkowników dróg. Ja przerobiłem taka sytuację w 1991r. na a autostradzie pod Monachium. Zakupiłem wtedy najdroższe paliwo na Świecie, 5l za 150 marek. Nikt na autostradzie Ci nie pomoże, bo to jest zabronione prawem, od tego są odpowiednie służby. Gdyby doszło do wypadku w związku z tym zdarzeniem, nigdy byś się nie wypłacił. Brak paliwa świadczy o niechlujstwie kierowcy i jest, jako taki karany finansowo, poprzez cenę usługi. Jak sobie wyobrażasz tą pomoc, jak wrócisz z paliwem, będziesz przełaził przez bariery, pomyśl najpierw zanim coś napiszesz.
yuras - 2012-07-02, 11:10

Jestem ciekawy czy Ty, spieszący na mecz czołowy przedstawiciel braci kamperowej byś się zatrzymał. A jeśli tak, to co by to dało?
HarryLey4x4 - 2012-07-02, 11:51

Gratuluję niektórym z Was wpisów.
@AiR mam nadzieję ,że jesteś chlujny. Żal mi osób z takim podejściem.
Brak paliwa okazał się skutkiem błędnie wskazującego pływaka lub innej usterki jakiej jeszcze nie udało mi się namierzyć (paliwa miało starczyć jeszcze na ok. 100 km. Co do zatrzymania się na poboczu to stałem na zajezdce przy telefonie alarmowym. W ciągu kilku minut pojawił się patrol autostradowy zabezpieczający miejsce postoju. Pomocy udzieliła mi firma spoza autostrady i równie dobrze mógłby być to inny samochód, zwykły użytkownik drogi. Kampery były na polskich blachach. Ja jeżdżąc wiele wyprawowo nie miałem nigdy roblemu z zatrzymaniem i zapytaniem w czym mogę pomóc. Jak dowiedziałbym się ,że jest potrzebne kilka litrów paliwa to nie byłoby z tym prolemu. Gdyby komuś brakowało klucza 13tki - taki przypadek też spotkałem, bo gościowi odkręcił się napinasz i nie mógł dalej jechać to takze nie byłoby problemu. Jakby powiedział ,że ma awarię w której nie mogę pomóc to pewnie pojechałbym dalej. Za to nie oczekiwałem przeglądu pojazdu na stacji diagnostycznej.
Życzę Wam braku awarii.

Argo - 2012-07-02, 11:57

Napisz jak miała by wyglądać pomoc i dopiero podyskutujemy, bo jak sądzę brać kamperowa zamiast zapasu paliwa, wozi zapas piwa.
HarryLey4x4 - 2012-07-02, 12:06

wężyk miałem , obojętnie co miałbym przetaczać.
CB niestety nie działało - jeszcze nie do końca zamontowane. Fakt nawet nie przyhamowania przez inne auta na praktycznie pustej autostradzie i prostym odcinku kilku kilometrów powoduje u mnie powrót starej maksymy - "umiesz liczyć licz na siebie". ADAC'a mam wykupionego, ale szybciej było dogadać z polską pomocą. Za błąd zapłąciłem. A ten temat dotyczy czego innego.
P.S. z osobami z takim podejściem jak Ty AiR nie chce mi się dyskutować o niczym :bigok

matro - 2012-07-02, 12:09

HarryLey4x4, jesteś kamperowcem z krwi i kości wychowanym na wyprawach w teren - a tam wiadomo jak ważna jest pomoc Twoja dla innych i pomoc innych dla Ciebie...dlatego tak bardzo Cię boli to co się stało... a teraz witaj na asfaltowych trasach betonowej dżungli :spoko ... nie ma co się dziwić, że "wiara" nie chce stawać i pomagać gdyż to nie jest trendy - trendy jest natomiast dobre ubezpieczenie lub assistance :-P ... szkoda gadać, bo wszystko kroczy w tą stronę że mamy być coraz bardziej samotni będąc otoczeni ludźmi :bajer ;)
...mała dygresja tylko - przed wyjazdem trzeba było zaopatrzyć się w listę ludzi chętnych do pomocy - nasz klubowy asistance jeszcze chyba nie zawiódł i na pewno jakiś kolega, który mieszka w pobliżu podjechałby z "bańką" :spoko

HarryLey4x4 - 2012-07-02, 13:54

Sys, tak to jest. Podejście inne, bo ja z innej gliny jestem. Dostałęm nauczkę i od dziś będę czujniejszy, a pomagać czy na asfalcie czy w dzikiej tajdze dalej pomagać będę. A dlaczego? Bo taki jestem.
Pozdrawiam wszystkich.

DAKOTA - 2012-07-02, 15:02

HarryLey4x4 napisał/a:
Sys, tak to jest. Podejście inne, bo ja z innej gliny jestem. Dostałęm nauczkę i od dziś będę czujniejszy, a pomagać czy na asfalcie czy w dzikiej tajdze dalej pomagać będę. A dlaczego? Bo taki jestem.
Pozdrawiam wszystkich.




witam
moze nie pomagaj tak od razu, postaraj sie najpierw postawic na kola swoj samochod ,a potem wybieraj sie w podroze.Naleze do ludzi bardzo uczynnych i pomagajacych ,ale tez bym nie stana w erze telefonow komorkowych.
A brak paliwa swiadczy faktycznie o glupocie kierowcy bo wiedzac ze plywak nie dziala biore karnisterek w razie czego.
I to na tyle w temacie
DAKOTA

Brat - 2012-07-02, 15:19

Harry - niepotrzebnie tak emocjonalnie reagujesz ...
Niezależnie od niefortunnych sformułowań ("niechlujstwo" głupota") koledzy w zasadzie mają rację ... Zakładam, że ci, którzy obok przejeżdżali:
a) nie czytają tego forum,
b) wiedzą, że zatrzymanie na autostradzie jest zabronione,
c) też się na mecz śpieszyli ...
Niestety, nie wszyscy ludzie to filantropi, którzy zaryzykują zatrzymanie się w takiej sytuacji. Weź ten fakt na klatę i spuść powietrze ;)
I napraw czujnik ... :paly

HarryLey4x4 - 2012-07-02, 16:10

I wyszło na to ,że to ja jestem głupi...
Jestem tylko ciekaw skąd wszyscy co mnie mijali wiedzieli ,że chodzi o niesprawny pływak? Mogła to być nie tylko usterka czegokolwiek związanego z mechaniką czy elektroniką, ale także problem np. związany ze zdrowiem kogoś z załogi.
Oczywiście możemy opowiadać , przyjmij na klatę, weź sobie napraw auto, bądź mądrzejszy, ale .... tak jak pisał Sys - po prostu stajemy się samotni wśród tłumu.
Ludzie , ja napisałem to by pokazać Wam ,że braterstwo grupowe - to nie siedzenie przy wspólnym piwie - tylko pomoc w nagłym przypadku, a taki mnie spotkał. Czy płaczę z tego powodu - NIE, ja po prostu opisałem sytuację. Ja sobie dałem radę, ale dla niektórych byłby to problem.
Widać Dakota jaki jesteś uczynny " w dobie telefonów komórkowych" . Znaczy podrzucisz komuś numer do pomocy drogowej :haha: Gratuluję.

kazbar - 2012-07-02, 19:23

HarryLey4x4 ma rację.
Miałem kiedyś taki przypadek. Wracając z weekendu zauważyłem stojącego przy krawężniku wąskiej drogi (podwójna ciągła) busa (jest mi wszystko jedno czy to caravaningowiec czy nie. Samochodziarz i to mi wystarczy) na awaryjnych i proszącego o pomoc kierowcę z linką holowniczą w ręku. Bez zastanowienia zatrzymałem się. Okazało się na migi, że zabrakło im paliwa. Nie mówili po polsku. Podpięli się do haka holowniczego i zaholowałem ich (okazało się później, że busie było 7 osób!) do najbliższej stacji benzynowej, która nawiasem mówiąc była mi niepodrodze. Tam okazało się, ze to Rumuni. Ileż było uścisków dłoni, opowiadań o Rumunii i Polsce...
Wspominam to bardzo miło i dumny jestem z tego, że pomogłem. Że o Polsce i Polakach (górnolotnie mówiąc) poszła w świat dobra opinia.
Tymczasem obserwuję, że środowisko caravaningowe jest jakie jest czyli każdy sobie rzepkę skrobie i tylko dużo gadania. Na własnym grzbiecie tego doświadczyłem.
:spoko

Frowyz - 2012-07-02, 20:55

HarryLey4x4: Napiszę szczerze - na autostradzie bym się nie zatrzymał. Ze względów bezpieczeństwa. Stałeś, jak sam napisałeś, w zatoczce, koło telefonu czyli wg mnie miałeś dostęp do pomocy (gdyby sytuacja była naprawdę krytyczna). Parkowanie obok Ciebie, przechodzenie z samochodu do samochodu - to wszystko jest bardzo niebezpieczne na autostradzie. Gdyby to był wypadek - inna sprawa.

Na drogach lokalnych zatrzymuję się często, choć moja dobroć rzadko jest nagradzana (broń Boże nie myślę tu o gratyfikacjach finansowych - wystarczy zwykłe dziękuję). Onegdaj pomagałem wypchać z potężnej zaspy jakąś alfę. Była trzecia w nocy, dookoła szczere pole, jakieś -10 stopni. I co? Usłyszałem parę siarczystych słów, bo panu odpadł z tylnej klapy znaczek 156... Ot, ludzka wdzięczność ;)

A z awarią stałem w zeszłym roku (poczytaj moje relacje) na drodze lokalnej i też się nikt nie zatrzymał - ani kampery ani cywilne...

HarryLey4x4 - 2012-07-02, 21:14

o tym "niebezpieczeństwie" na autostradize przy zatrzymywaniu się , to już mi się nie chce czytać. Proszę Was dajcie spokój. W Austrii , czy Niemczech to rozumiem, bo einzwancysie to mało ludzkie są , ale u nas ... Jakoś nigdy nie widziałem by stanowiło to problem, ale niech Wam będzie. Nie zatrzymujcie się. Ja w razie czego będę ...
zibikruk - 2012-07-02, 21:36

Jeśli będziesz zatrzymywał się na autostradzie to będziesz zmuszony do zapłacenia mandatu karnego wystawionego przez Policję - takie jest prawo o ruchu drogowym.
Jak spotykam potrzebującego kierowce na drodze, gdzie brak środków technicznych (telefon alarmowy na autostradzie) to mu pomagam.
Ponadto w dobie "powszechnego" wyposażenia samochodów w radia CB istnieje środek powiadamiania w takiej sytuacji nadjeżdżających. :spoko

SlawekEwa - 2012-07-02, 21:37

HarryLey4x4 napisał/a:
Ja w razie czego będę ...

woził plastikowy kanisterek z 5l paliwa bogatszy o wiedzę ze swojego przypadku :spoko

HarryLey4x4 - 2012-07-02, 21:50

to też :bigok
Frowyz - 2012-07-02, 22:06

HarryLey4x4 napisał/a:
o tym "niebezpieczeństwie" na autostradize przy zatrzymywaniu się , to już mi się nie chce czytać. Proszę Was dajcie spokój. W Austrii , czy Niemczech to rozumiem, bo einzwancysie to mało ludzkie są , ale u nas ... Jakoś nigdy nie widziałem by stanowiło to problem, ale niech Wam będzie. Nie zatrzymujcie się. Ja w razie czego będę ...


No Harry daruj ale tu już poszedłeś po bandzie... Za granicą szanuję przepisy, bo mandaty wysokie i nie ma przyzwolenia na łamanie prawa. A w Polsce... W Polsce to wiecie jak jest... Nienawidzę takiego podejścia do sprawy. To nie jest przypadek, że w Polsce na drogach ginie tyle ludzi. To właśnie takie durne podejście do sprawy. Bo jak jest ograniczenie do 50 to przecież nic się nie stanie jak pojadę 70. Bo jak jest podwójna ciągła na 600 metrowej prostej to przecież idiota to malował. Bo jak robi się zółte światło to trzeba przyśpieszyć, żeby jeszcze przejechać... Bo przecież te wszystkie przepisy to idioci sobie wymyślili...

Zatrzymywanie się na autostradzie ZAWSZE jest niebezpieczne. W Polsce nawet bardziej niż na zachodzie, bo i autostrady mamy gorsze i kierowców bardziej porąbanych (np. wyścigi 30 tonowych ciężarówek na A4). Namawianie kogoś do łamania prawa jest co najmniej nie w porządku. To, że Ty będziesz się zatrzymywał na autostradzie jest również nie w porządku. Pamiętaj, że nie jesteś sam na drodze...

wbobowski - 2012-07-02, 22:55

HarryLey4x4 napisał/a:
wyszło na to ,że to ja jestem głupi...

No może nie przesadzaj... i w tym co wyżej... a przede wszystkim w tytule tematu. Kilka (chyba o 3 pisałeś) kamperów to dla Ciebie "Brać kamperowa" ??? :confused :confused :confused
A poza tym zobacz ilu kolegów Ci już napisało, że na Autostradzie nie zatrzyma się przy kierowcy, który jest przy telefonie, bo PO TO ONE TAM SĄ, i dlatego jest ZABRONIONE zatrzymywanie się innych.
A na koniec masz pretensje do innych, że sam zawaliłeś sprawę nie zabezpieczając się w odpowiednią ilość paliwa.

gryz3k - 2012-07-03, 00:00

Nie wypowiadam się co do meritum, choć ja pewnie bym się zatrzymał mimo zakazu. Nie rozumiem tylko dlaczego jeżdżenie podobnym środkiem transportu ma świadczyć o jakimkolwiek braterstwie :gwm To ludzie, ogólnie, :spoko nie są obecnie zbyt skłonni do pomocy
MILUŚ - 2012-07-03, 05:31

sys napisał/a:
...............................................
...mała dygresja tylko - przed wyjazdem trzeba było zaopatrzyć się w listę ludzi chętnych do pomocy - nasz klubowy asistance jeszcze chyba nie zawiódł i na pewno jakiś kolega, który mieszka w pobliżu podjechałby z "bańką" :spoko


Może nie próbujmy.............. :-/ było by głupio

HarryLey4x4 - 2012-07-03, 06:57

Frowyz napisał/a:
...poszedłeś po bandzie...

Za granicą szanuję przepisy, bo mandaty wysokie ...

W Polsce to wiecie jak jest...

W Polsce nawet bardziej niż na zachodzie, bo i autostrady mamy gorsze i kierowców bardziej porąbanych ...


tak, rzeczywiście poszedłem po bandzie, Ty za to wcale :haha:

Ok. Dajmy w takim razie spokój. Rozumiem podejście ogółu. Zresztą widoczne było ono na drodze również.

Oczywiście widzę tu grono osób które będzie się stosować tylko do przepisów, szkoda ,że nie robią tego na codzień, nie tylko na autostradzie - bo jak ktoś pisze ,że leciał autostradą 160 km/h to przecież chyba wie jakie jest tam ograniczenie i nie ma co naginać tego przepisu, bo jest mi to wygodne, a dalej to, jest wygodnie stosować przepis o nie zatrzymywaniu się...
TO już inna bajka...

Pytanie czy lekarz jadący samochodem nie będący w służbie na autostradzie widząc sytuację , która może sugerować ,że ktoś potrzebuje pomocy ma się zatrzymać czy też nie ?? To już takie odrębne pytanie , które nasuwa mi się po tej dyskusji. Mam nadzieję ,że nikogo taka sytuacja nie spotka. Mnie natomiast spotkała dwukrotnie...
Chodzi mi o to ,że każdy z Was wypowiadających się dostał ode mnie komplet informacji, a nie musiał się domyśłać co było przyczyną takiego stanu rzeczy. Moje stanie na autostradzie i machanie łapą mogło być powodowane różnymi przyczynami. Niektórzy oczywiście piszą ,że głupi, że niechluj, że bezmyślny, z popsutym autem wybrał się w podróż i to do tego szurnięty bo namawia innych do "przestępstwa" czyli do zatrzymania pojazdu na autostradzie.
Oczywistym jest ,że stojąc na poboczu autostrady stwarzam zagrożenie, drugi pojazd by je pewnie trochę zwiększył, biegający między tymi pojazdami ludzie jeszcze bardziej, ale fakt ,że jesteśmy na autostradzie nie powinien wykluczać myślenia u innych użytkowników tejże autostrady - także myślenia humanitarnego . Przecież z daleka widać kampera na poboczu na awaryjnych, więc ... wystarczy zwolnić.
Nikogo nie chcę przekabacić na inne myślenie. Temat zatytuowałem zawiadiacko, by pokazać pewien fakt psychologiczny. Nieliczne osoby mi przytakną , a większość będzie tkwić w innym przeświadczeniu. Nie wiem tylko ,czy tak myślą bo to wynika z ich wnętrza , czy jest im tak wygodnie.To tylko taka dygresja. Nie zamierzam zmieniać ludzi, ani przepisów ,które dla takowych są. Ja jestem trochę pod prąd, ale raz się z tym przegrywa, a raz ....
życzę miłego dnia wszystkim

P.S. w sumie dyskusja ciekawa, pokazuje jacy jesteśmy i jak myślimy :spoko

HarryLey4x4 - 2012-07-03, 07:06

wbobowski napisał/a:
A na koniec masz pretensje do innych, że sam zawaliłeś sprawę nie zabezpieczając się w odpowiednią ilość paliwa.


Włodku , a gdzie widzisz ,że ja mam do kogoś pretensje ?? :roll:

donald - 2012-07-03, 07:11

HarryLey4x4 napisał/a:
wbobowski napisał/a:
A na koniec masz pretensje do innych, że sam zawaliłeś sprawę nie zabezpieczając się w odpowiednią ilość paliwa.


Włodku , a gdzie widzisz ,że ja mam do kogoś pretensje ?? :roll:

No do całej "braci"kamperowej...już tytuł tak sugeruje.....

HarryLey4x4 - 2012-07-03, 07:12

to daleko idący wniosek nie poparty faktem . To są tylko przypuszczenia :ok , ale z Twojego podpisu o Bogu i przednim napędzie widać,że lubisz głęboką analizę i dochodzenie do absurdalnych wniosków :ok
donald - 2012-07-03, 07:31

O widze że mamy tu pana psychologa :chytry od analiz podpisów... :haha: :haha:
wątek zaczyna być bardzo ciekawy :-P jak narazie to najbardziej absurdalne wnioski to czytam w Twoich postach.... zabraklo paliwa :? ok moze przydazyć sie kazdemu ,ale stojąc na autostradzie przy pomocnym aparacie( nie byłeś całkowicie bezradny) ,ty liczyłeś ze uda sie po taniości załatwić problem...gapowe sie płaci w tym przypadku za paliwo od laweciarza... :-P pozatym sugerujesz że na Polskiej autostradzie mozna popełniać wykroczenia bo "wiadomo jak jest" ...żenujące podejscie doprawdy.... :shock:
Mając w kamperze tyle zakamarków , mozna upchnąc kanisterek bez problemu i po kłopocie....nie do konca zamontowane radio CB tez nie swiadczy dobrze o zapobiegliwosci... :spoko
pozdrawiam serdecznie

HarryLey4x4 - 2012-07-03, 07:42

mam w głowie kilka bystrych odpowiedzi po Twoim poście, ale ... nie na tym mi zależy by kogokolwiek obrażać i wprowadzać ferment. Niestety niektóre osoby na tym forum to czynią. Wobec tego zarzucę na tym poście zasłonę milczenia. Co do mojej zapobiegliwości - jak najbardziej się zgadzam - wina była po mojej stronie - ale ile razy mam się przyznawać ,że to był mój błąd ... Przecież napisałem,że za to zapłaciłem.
Nie o tym jest ten wątek, ale jak rozumiem ulży coponiektórym jak to napiszę. :wyszczerzony:

Co do absurdu i psychologii to rzeczywiście, moglibyśmy podyskutować, ale to trudne na forum o zupełnie innym profilu. ;)

makdrajwer - 2012-07-03, 08:41

Powiem tak :
Gdy widze na poboczu ( nie ważne czy to autostrada czy szutrówka ) na polskich numerach osobówke , busa , kampera itp. , który stoi na awaryjnych i MA ROZŁOŻONY Z TYŁU TRÓJKĄT , a przy aucie stoi kierowca który grzebie pod maską , zatrzymuje inne auta, stoi z kanistrem to zatrzymuje się .
Jeżeli stoi coś na poboczu i ma tylko awaryjne oraz nikogo nie widać to jade dalej bo :
-kierowca mógł pójść siku,
-dziecku spadła zabawka,
-w środku trwa kłótnia rodzinna ( lub wręcz przeciwnie )
-kierowca gada przez telefon, spradza mape, pije kawe itp.
I dlatego ważny jest trójkąt który sugeruje problemy a nie tylko chwilowy postój.
Takie jest moje zdanie.

Frowyz - 2012-07-03, 08:46

Dobrze, porzućmy więc problem bezpieczeństwa na autostradzie i wróćmy do tej nieszczęsnej "braci kamperowej"...

W tym temacie rozumiem Cię dogłębnie...

Jestem kamperowcem o raczej niewielkim stażu (raptem 3 lata). Kupiłem samochód trochę z przypadku i zapisałem się na to forum, żeby dowiedzieć się czegoś więcej. Tutaj okazało się, że jest super towarzystwo, są zloty, są ludzie chętni do pomocy i bardzo uczynni...

Wyjeżdżając w zeszłym roku na wakacje taki miałem właśnie obraz wszystkich kamperowiczów. Fakty okazały się inne. Stojąc z pękniętym wężem od chłodnicy tęsknym wzrokiem odprowadzałem przejeżdżające obok mnie kampery. Nie zatrzymał się żaden z trzech. Ale uczciwie trzeba powiedzieć, że w tym czasie przejechało obok mnie ze 30 osobówek i przynajmniej kilka ciężarówek. I tez nie zatrzymał się nikt. Przeżyłem wtedy duży stres, potem przyszło rozgoryczenie, że jak to tak? To taka wspólnota? Dopiero siedząc nad morzem przyszło opamiętanie... Przecież to forum to tylko wycinek społeczeństwa. Ludzie są jacy są - jeden odda Ci ostatnią koszulę, inny zabije za 50 groszy... Każdy by chciał, żeby ten świat był idealny ale nie jest. I trzeba z tym niestety żyć..

Brat - 2012-07-03, 09:19

Cytat:
Wyjeżdżając w zeszłym roku na wakacje taki miałem właśnie obraz wszystkich kamperowiczów. Fakty okazały się inne. Stojąc z pękniętym wężem od chłodnicy tęsknym wzrokiem odprowadzałem przejeżdżające obok mnie kampery. Nie zatrzymał się żaden z trzech.
Bez żadnej złośliwości, naprawdę ... ale - jako człek atechniczny mocno - chciałem zapytać:
W jaki sposób przejeżdżający obok kierowca może pomóc ? Czy wozi ktokolwiek zapasowe węże do chłodnicy ?

HarryLey4x4 - 2012-07-03, 09:27

Frowyz napisał/a:
...
W tym temacie rozumiem Cię dogłębnie...

...


No widzisz, można inaczej podejść do problemu.
Pisałem o 3 kamperach a nie pisałem o TIRach, ani o osobówkach, bo TIR - to kierowca w pracy, często ma GPS'a i może go kontrolować właściciel firmy, który ma do tego prawo. W osobówkach to także często ludzie w pracy lub po prostu nie znający się na rzeczy z kamperami. Jednak kamperowiec to zazwyczaj człowiek w trasie, z wolnym czasem u boku, znający bolączki kamperowania i choćby tego co może się pobratymcowi przydarzyć. Pan z Patrolu Autostradowego powiedział mi ,że najczęściej z powodu braku paliwa stają na autostradzie kampery. Widać opór powietrza stawiany przez kamper równy jadącej stodole jest taki ,że zaburza myślenie o normalnym spalaniu. Na moment dorzucę tylko ,że gdybym wiedział coś o zepsutym pływaku to nie byłoby problemu - miałbym kankę z paliwem na pace jak zwykle mam w kanistrach na wyprawie od 20 do 80 litrów paliwa na dachu. Myślę jednak ,że akurat u mnie to problem pompy paliwa , która najprawdopodobniej zbiera paliwo ze zbyt wysokiego pułapu - jeszcze nie wiem dlaczego. Wracając do tematu, zdarzyc może się to każdemu, ale ktoś kto ma kampera szybciej jest w stanie pomóc, bo po prostu może być przygotowany na podobny problem.

Brat napisał/a:
Cytat:
Wyjeżdżając w zeszłym roku na wakacje taki miałem właśnie obraz wszystkich kamperowiczów. Fakty okazały się inne. Stojąc z pękniętym wężem od chłodnicy tęsknym wzrokiem odprowadzałem przejeżdżające obok mnie kampery. Nie zatrzymał się żaden z trzech.
Bez żadnej złośliwości, naprawdę ... ale - jako człek atechniczny mocno - chciałem zapytać:
W jaki sposób przejeżdżający obok kierowca może pomóc ? Czy wozi ktokolwiek zapasowe węże do chłodnicy ?


a wyobraź sobie ,że wozi ... - także inne pierdoły do chociażby naprawy takich węży w trasie

Argo - 2012-07-03, 10:24

Najgorzej jak ktoś ma kompleksy i szuka ratunku na forum. 99% wypadków na autostradach powodują kierowcy twojego pokroju. Poczytaj o wypadkach na autostradach NRF w latach przed zjednoczeniem. 90% to Polacy i NRDowcy, zatrzymujący się na siusiu, holujących się na sznurku i nie umiejący korzystać z pasa rozbiegowego itp. I nie po to wprowadzili zakaz zatrzymywania na autostradzie, żeby nabić kasę dla odpowiednich służb, ale dla twojego i innych bezpieczeństwa. W cywilizowanych krajach przejeżdżający użytkownicy dzwonią, że ktoś stoi na poboczu i życzę Ci żebyś nigdy się nie przekonał jak szybko przyjeżdżają odpowiednie służby. Nie wiem czy wiesz i czy znasz zasady poruszania się po autostradach, poczytaj i dopiero mniej pretensje do użytkowników, że nie chcą łamiać przepisów, autostrada to nie step czy dżungla.
eMWu - 2012-07-03, 10:25

prawdopodobienstwo spotkania kogos z wezem do chlodnicy do forda OHC jest matematycznie trudne do wyrazenia ;) temat szeroki i gleboki - mamy camperowe assistance - czy byla proba uzycia tego w tym przypadku?
HarryLey4x4 - 2012-07-03, 10:49

Tak Rysiu - do głupoty i niechlujstwa dorzuciłeś mi jeszcze posiadanie kompleksów i zarzuciłeś "praktyczność jedynie internetowo-forumową". Człowieczku małej wiary , pisałem Ci ,że dyskusja z Tobą nie ma sensu , widać jak w wielu tematach wszystko wiesz najlepiej. Idź swoją drogą i przestań się denerwować bo zawału dostaniesz.
pabloarmando - 2012-07-03, 10:49

Zastanawiam się co ta dyskusja wnosi? Jak widać zdania są podzielone... jedni mają ochotę zatrzymywać się na autostradzie inni (zgodnie z przepisami) - nie. No i co z tego wynika? Moim zdaniem nic nie wynika. Chodzi o jakąś sondę? Badania marketingowe? Jak się stawia tezę to na ogół należy przeprowadzić dowód. Jeśli wyznacznikiem istnienia mitycznej "braci kamperowej" jest zatrzymywanie się lub nie na autostradzie.... wybaczcie ale to mnie przerasta a wyobraźcie sobie, że z badaniami rynkowymi mam wiele wspólnego...
PS.
Ostatnio jechałem rowerem, przy drodze.... na siodełku miałem taką fajna naklejkę CamperTeam. Przejeżdżający obok mnie kamper na Fiacie Ducato ochlapał mnie wodą z kałuży. Wniosek - brać kamperowa to mrzonka. Pójdźmy dalej... kierowcy Fiatów to najgorsi kierowcy na świecie. Obok siedziała jakaś kobieta - chyba żona. Wniosek - Żonaci kierowcy Fiatów Ducato to dranie!
Z tym wszystkim kojarzy mi się dowcip o sztuce dedukcji.... "a Ty masz akwarium? Bo jak nie masz to jesteś..."

Frowyz - 2012-07-03, 10:50

Brat napisał/a:
Bez żadnej złośliwości, naprawdę ... ale - jako człek atechniczny mocno - chciałem zapytać: W jaki sposób przejeżdżający obok kierowca może pomóc ? Czy wozi ktokolwiek zapasowe węże do chłodnicy ?


Panowie, którzy mi pomogli też nie mieli węża do chłodnicy. Mieli za to opaski zaciskowe i WODĘ.

eMWu napisał/a:
prawdopodobienstwo spotkania kogos z wezem do chlodnicy do forda OHC jest matematycznie trudne do wyrazenia ;) temat szeroki i gleboki - mamy camperowe assistance - czy byla proba uzycia tego w tym przypadku?


Węże do chłodnic mają tą fajną cechę, że przeważnie są w jednej średnicy, a nawet jak są luźne to można opaskami ściągnąć. Kolejną ciekawą cechą tych węży jest ich dostępność na stacjach Orlen (naprawdę są na niektórych stacjach). Poza tym można je dostać na pierwszym lepszym szrocie

Co do Camperteam assistance to próba owszem była ale złośliwie w tym miejscu nie było zasięgu telefoni komórkowej w mojej sieci...

HarryLey4x4 - 2012-07-03, 11:00

pabloarmando napisał/a:
Zastanawiam się co ta dyskusja wnosi? Jak widać zdania są podzielone... jedni mają ochotę zatrzymywać się na autostradzie inni (zgodnie z przepisami) - nie. No i co z tego wynika? Moim zdaniem nic nie wynika. Chodzi o jakąś sondę? Badania marketingowe? Jak się stawia tezę to na ogół należy przeprowadzić dowód. Jeśli wyznacznikiem istnienia mitycznej "braci kamperowej" jest zatrzymywanie się lub nie na autostradzie.... wybaczcie ale to mnie przerasta a wyobraźcie sobie, że z badaniami rynkowymi mam wiele wspólnego...
PS.
Ostatnio jechałem rowerem, przy drodze.... na siodełku miałem taką fajna naklejkę CamperTeam. Przejeżdżający obok mnie kamper na Fiacie Ducato ochlapał mnie wodą z kałuży. Wniosek - brać kamperowa to mrzonka. Pójdźmy dalej... kierowcy Fiatów to najgorsi kierowcy na świecie. Obok siedziała jakaś kobieta - chyba żona. Wniosek - Żonaci kierowcy Fiatów Ducato to dranie!
Z tym wszystkim kojarzy mi się dowcip o sztuce dedukcji.... "a Ty masz akwarium? Bo jak nie masz to jesteś..."


Bracie Zielonogórzaninie - bo takowym jestem także, zgadzam się z Tobą. Jedynie co powinienem zrobić to w temacie jak w TVN24 napisać "Brać kamperowa to mrzonka ?" i już by było po temacie.

Sprawa akwarium jest mi znana, ale to znowu zbyt daleko idący wniosek. Naklejka na rowerze, no cóż, na forum jest tu co najmniej jeden taki co powiedziałby ,że GŁUPI jesteś myśląc ,że jak masz naklejkę to Cię nie ochlapią. Ja nazwałbym to nierozważnym założeniem.

Jeśli mnie pytasz jako sprawcę tematu - co autor miał na myśli - odpowiadam. Wywołać reakcję i poznać zdanie jak zachowała by się reszta. Ja napisałem , że zrobiłbym inaczej inni kierowani przepisami o ruchu drogowym zrobiliby inaczej. A ile przy tym inwektyw za które nikt nie przeprasza to inna sprawa - ot BRAĆ KAMPEROWA.
Pozdrawka

RadekNet - 2012-07-03, 12:07

HarryLey4x4 napisał/a:

Pytanie czy lekarz jadący samochodem nie będący w służbie na autostradzie widząc sytuację , która może sugerować ,że ktoś potrzebuje pomocy ma się zatrzymać czy też nie ?? To już takie odrębne pytanie , które nasuwa mi się po tej dyskusji. Mam nadzieję ,że nikogo taka sytuacja nie spotka. Mnie natomiast spotkała dwukrotnie...


Odpowiem za moja zone ;) W sytuacji kiedy jedziemy razem (bo jak sama to tez ... ostrozniej) - widzac wypadek, tak, zatrzymala by sie pomoc. Ale widzac kolesia machajacego na autostradzie? Na 99% nie, bo skad by miala wiedziec, ze jest potrzebny lekarz.

A jak ktos macha na drodze np. z kanisterkiem w reku to czemu nie - mnie sie juz pare razy zdarzylo podwozic ludzi do stacji a i mnie calkiem niedawno temu podwozono.

janusz - 2012-07-03, 14:45

Poczytałem trochę wypowiedzi i kilka uwag mi się nasuwa. Nie bardzo przystaje mi ta dyskusja do "braci kamperowej" tylko do "fanów czterech kółek" Popsuł się samochód i nie bardzo ma znaczenie czy kamper. Żaden kierowca, nie koniecznie kamperowiec nie pomógł. To jedna sprawa.
Druga to autostrada - przepisy i poruszane też tu na forum bezpieczeństwo nie koniecznie w ruchu drogowym. Coraz bardziej boimy się zasadzek, napadów z ukrycia. Jakiś nieznajomy macha - a może za samochodem stoi złoczyńca. Mało to napadów na stłuczkę lub inne wymyślne scenariusze. Nie każdy jest wysportowanym "Rambo" i da sobie radę.
Nie chcę tu wpadać w jakieś samouwielbienie czy piać peany na temat CamperTeam ale Pewnym zabezpieczeniem przed takimi trudnościami jak pisze HarryLey4x4 może być czynne uczestniczenie w życiu klubu. Oznakowanie samochodu dużym znaczkiem CT lub innego klubu jeśli liczymy na to, że społeczność innych klubów daje większe prawdopodobieństwo pomocy. Umieszczenie obok dużego (czytaj z daleka widocznego, dającego czas na reakcję) nicku z forum/klubu. W końcu chęć dania się poznać na zlotach, spotkaniach czy choćby z przyjaznego pisania na forum. Spotykając takiego "nieszczęśnika" któremu przydarzyło się coś w drodze niepomiernie zwiększa prawdopodobieństwo otrzymania pomocy. Potencjalny "pomagający" ma świadomość kto potrzebuje pomocy i pewnie pomoże w miarę swoich możliwości.
Forum czyta też wiele osób sympatyzujących z nami nie mających wcale kamperów i znają nas z tego wirtualnego świata.

Trochę z innej beczki, nocowaliśmy kiedyś na stacji benzynowej w drodze z Warszawy na Mazury. Obudziliśmy się rano, chwilę później ktoś puka do drzwi kampera. Otwieram a tam ręka podaje kawkę. Kolega nasz miły forumowy Pawcio poznał samochód. Gdyby nie poznał przeszedł by pewnie bez zwracania większej uwagi, że to kamper.

Cyryl - 2012-07-03, 15:47

ja w ogólę nie bardzo rozumiem o co chodzi.
to że ktoś kupuje kampera lub podróżuje nim nie zmieni jego charakteru.

są ludzie, którzy pomagają, a są tacy co nie pomagają.
nic tego nie zmieni, to czy będą chodzić w szatach trefnisia, czy nago, czy będa jeździć kamperem, czy hulajnogą nic nie zmienia.

faktem jest, że kampery kupują osoby mające w większości pośpiech i pogoń za sobą, ale są różne charaktery.

HarryLey4x4 - 2012-07-03, 20:11

no dobrze, już dobrze...
Na szczęście każdy może mieć swoje zdanie, w końcu o to walczyli niektórzy jakiś czas temu. Fajnie ,że możemy podyskutować.
Konkludując świat dzieli się na tych co stosują przepisy i tych co je trochę naginają , a nie brakuje także anarchistów :diabelski_usmiech .
Widać ,że jednak ta sprawa stanowi jakiś kłopot , bo dyskusja wyjątkowo żywa. Czy "Brać kamperowa to mrzonka" ? Każdy w takim razie musi sobie sam odpowiedzieć. Pozostaje być zgodnym z własnym sumieniem i / lub przy okazji dostosowywać się do przepisów. Mam nadzieję ,że w trasie także kamperem poznam ludzi skłonnych pomagać nie tylko wtedy kiedy im jest to wygodne, ale także w sytuacji gdzie muszą z czegoś rezygnować lub coś poświęcić. Szanuję zdanie inne niż moje , ale pozwólcie ,że pozostanę przy własnych wartościach. Jak najbardziej jestem za bezpieczeństwem - jednak pomoc komuś w tarapatach także może spowodować ,że wpłyniemy na szybsze zlikwidowanie niebezpieczeństwa jakie stwarzał ten ktoś bez udzielenia mu tej pomocy.
Życzę Wam niepopsutych pływaków, sprawnych wskaźników, bezproblemowych kilometrów i czego sobie kto życzy.
Wszystkim , którzy się nie odezwali na forum, a mają swoje zdanie wyrażane również w prywatnej do mnie korespondencji ,życzę pewności w swoim postanowieniu , a przede wszystkim życzę wspaniałych tegorocznych wojaży bez konieczności korzystania z Assistance.
:spoko

gino - 2012-07-03, 21:37
Temat postu: Re: Brać kamperowa to mrzonka
HarryLey4x4 napisał/a:
liczyłem na to ,że nie zabraknie mi paliwa.
masz pretensje o to ze się przeliczyłeś.....dziwne pretensje :spoko
HarryLey4x4 - 2012-07-03, 22:35

Gino , po Tobie spodziewałbym się bardziej lotnego spostrzeżenia. Gdzie Ty tu chłopie widzisz jakieś pretensje ...?
Cyryl - 2012-07-04, 07:48

HarryLey4x4 napisał/a:

Pytanie czy lekarz jadący samochodem nie będący w służbie na autostradzie widząc sytuację , która może sugerować ,że ktoś potrzebuje pomocy ma się zatrzymać czy też nie ?? To już takie odrębne pytanie , które nasuwa mi się po tej dyskusji. Mam nadzieję ,że nikogo taka sytuacja nie spotka. Mnie natomiast spotkała dwukrotnie...


lekarz jadący samochodem ma przede wszystkim przestrzegać prawa o ruchu drogowym, bo bierze udział w tym ruchu.
jeżeli byłby wypadek i byłby osoby wymagające pomocy to, każdy lekarz też ma:
1)   zatrzymać pojazd, nie powodując przy tym zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego;
2)   przedsięwziąć odpowiednie środki w celu zapewnienia bezpieczeństwa ruchu w miejscu wypadku;
3)   udzielić niezbędnej pomocy ofiarom wypadku oraz wezwać pogotowie ratunkowe i Policję.
tak jest według prawa, dlatego że pomoc nie może powodować, żeby zamiast jednej ofiary było ich więcej.
oczywiście w życiu może być inaczej: jeżeli zdarzenie ma miejsce na jakiejś mało uczęszczanej drodze, możemy dopuścić sobie oznaczenie pojazdów i w pierwszej kolejności zając się poszkodowanymi, ale jeżeli ma to miejsce na autostradzie lub tam gdzie samochody śmigają jeden za drugim z większą prędkością, pierwsze jest oznaczenie miejsca zdarzenia.

wracając do pytania, jeżeli w ocenie lekarza nie ma wypadku, a w stojącym pojeździe jest osoba wymagająca pomocy, to w/g przepisów ten lekarz ma:
1) zatrzymać auto w miejscu bezpiecznym,
2) jeżeli drugi pojazd stoi na drodze tam gdzie nie powinien stać lub stwarza zagrożenie, oznaczyć to auto trójkątem,
3) dopiero po tych czynnościach udzielać pomocy.

nawiązując do całego zdarzenia, gdy zabrakło Ci paliwa na autostradzie, nie możesz wymagać od innych aby w imię niesienia pomocy Tobie łamali przepisy lub narażali siebie na najechanie lub narażali tych co mogą najechać.
powinieneś oznaczyć auto i udać się z bańką w miejsce gdzie można się bezpiecznie zatrzymać i tam machać na innych, albo jeżeli stacja jest blisko udac się tam z bańką.

musisz pamiętać, że zatrzymanie się na autostradzie w miejscu do tego nieprzeznaczonym, może się skończyć najechaniem pojazdu jadącego ze znaczną prędkością na stojący, a to może oznaczać paru rannych lub nie daj Bóg ofiary, czy te 5l ON jest tego warte?

dziwaczek - 2012-07-04, 08:18

Ale bicie piany, wasza flustracja jest niebotyczna - dajcie spokój :gwm

Jak widzę wypadek, rannych to się zatrzymuje i pytam czy pomoc - zrobiłem tak na autostradzie w Austrii i nikt nie miał pretensji. Wazne jest tez nie robienie zamieszania i blokowanie drogi służbom ratunkowych - jak pomoc jest już udzielana jedziemy dalej. W Polsce robię analogicznie.
Zawsze mam ADAC i pomoc ew. z tamtąd.
Pas awaryjny na autostradzie to pas awaryjny - nie wolno się tam zatrzymywać - kropka. Bo można zginąć przez najechanie.

A do HarryLey4x4 - sam sobie jesteś winny!!! Albo wozisz karnisterek albo zwracasz uwagę na wskaźnik paliwa albo przebieg od ostatniego tankowania.

I proszę o nie obrażanie mnie i innych bo uważam się za "brać kamperowa"

amen

HarryLey4x4 - 2012-07-04, 08:18

Cyryl napisał/a:
HarryLey4x4 napisał/a:

Pytanie czy lekarz jadący samochodem nie będący w służbie na autostradzie widząc sytuację , która może sugerować ,że ktoś potrzebuje pomocy ma się zatrzymać czy też nie ?? To już takie odrębne pytanie , które nasuwa mi się po tej dyskusji. Mam nadzieję ,że nikogo taka sytuacja nie spotka. Mnie natomiast spotkała dwukrotnie...


lekarz jadący samochodem ma przede wszystkim przestrzegać prawa o ruchu drogowym, bo bierze udział w tym ruchu.
jeżeli byłby wypadek i byłby osoby wymagające pomocy to, każdy lekarz też ma:
1) zatrzymać pojazd, nie powodując przy tym zagrożenia bezpieczeństwa ruchu drogowego;
2) przedsięwziąć odpowiednie środki w celu zapewnienia bezpieczeństwa ruchu w miejscu wypadku;
3) udzielić niezbędnej pomocy ofiarom wypadku oraz wezwać pogotowie ratunkowe i Policję.
tak jest według prawa, dlatego że pomoc nie może powodować, żeby zamiast jednej ofiary było ich więcej.
oczywiście w życiu może być inaczej: jeżeli zdarzenie ma miejsce na jakiejś mało uczęszczanej drodze, możemy dopuścić sobie oznaczenie pojazdów i w pierwszej kolejności zając się poszkodowanymi, ale jeżeli ma to miejsce na autostradzie lub tam gdzie samochody śmigają jeden za drugim z większą prędkością, pierwsze jest oznaczenie miejsca zdarzenia.

wracając do pytania, jeżeli w ocenie lekarza nie ma wypadku, a w stojącym pojeździe jest osoba wymagająca pomocy, to w/g przepisów ten lekarz ma:
1) zatrzymać auto w miejscu bezpiecznym,
2) jeżeli drugi pojazd stoi na drodze tam gdzie nie powinien stać lub stwarza zagrożenie, oznaczyć to auto trójkątem,
3) dopiero po tych czynnościach udzielać pomocy.

nawiązując do całego zdarzenia, gdy zabrakło Ci paliwa na autostradzie, nie możesz wymagać od innych aby w imię niesienia pomocy Tobie łamali przepisy lub narażali siebie na najechanie lub narażali tych co mogą najechać.
powinieneś oznaczyć auto i udać się z bańką w miejsce gdzie można się bezpiecznie zatrzymać i tam machać na innych, albo jeżeli stacja jest blisko udac się tam z bańką.

musisz pamiętać, że zatrzymanie się na autostradzie w miejscu do tego nieprzeznaczonym, może się skończyć najechaniem pojazdu jadącego ze znaczną prędkością na stojący, a to może oznaczać paru rannych lub nie daj Bóg ofiary, czy te 5l ON jest tego warte?


Brawo - merytorycznie bardzo konkretna wypowiedź.

waldi - 2012-07-04, 09:08

Do rannych na autostradzie mozna ale stan z powodu braku paliwa to sie zdziwisz jak policja ci dowiezie w cenie komercyjnej i mandacik a autostrady w Polsce to jeszcze prywatny folwark :gwm
HarryLey4x4 - 2012-07-04, 09:20

Zgadzam się pod warunkiem ,że z góry wiadomo ,że zatrzymuje się ktoś z powodu braku paliwa :lol:


waldi napisał/a:
Do rannych na autostradzie ...


a ktoś z zapaścią to też ranny ??

i z innej beczki:
jakież zabawne są wypowiedzie gdy ktoś uzurpuje sobie prawo do stawiania ostatecznych tez bez prawa riposty. Śmierdzi od razu totalitarnym podejściem do życia.

brams - 2012-07-04, 09:51

Gdy mi kiedyś za Hamburgiem zabrakło paliwa jakieś 300m od wyjazdu z autostrady w boczną drogę o mało się nie zes..m ze strachu. Nie miałem nic w co paliwko można nalać.
Kierowcy trąbili niemiłosiernie pogłębiając mój stres. Ruszyłem w tą boczną drogę w poszukiwaniu stacji, najpierw biegiem, potem pieszomarszem by na koniec z jęzorem na wierzchu dowlec się po ok. 4km do stacji benzynowej.
Kupiłem najdroższy w życiu 10l kanisterek (w domu miałem kilka...).Gdy wróciłem i w końcu dolałem benzynę okazało się, że nie mogę znaleźć ....kluczyka do stacyjki. W aucie nie było. No, to teraz to mam już kompletnie przegwizdane! Co powiem policji , że mi wypadł w czasie jazdy?!
A znalezienie po zmierzchu na trasie auto-stacja-auto graniczyłoby z cudem.
Zrezygnowany wyszedłem zapalić i coś nadepnąłem. Kamień? Nie, kluczyk! Pilota uszkodziłem, ale auto odpaliło!

a dla rozluźnienia a propos pomagania:

Noc. Mąż śpi z żona w łóżku, gdy nagle budzi ich głośne łup łup łup w drzwi. Przewraca się na bok i patrzy na zegarek - trzecia w nocy.
"Kurde, nie będę się o tej porze z wyra zrywał", myśli przewraca się z powrotem.
Słychać głośniejsze łup łup łup.
- Idź otwórz, zobacz kto to, - mówi żona.
No więc zwleka się półprzytomny i schodzi na dół (mieszkają w domku). Otwiera drzwi, a na progi stoi facet, od którego jedzie alkoholem:
- Dobry wieszor, - bełkocze. - Szy mochby pan mnie popchnąć?
- Nie, spadaj facet, jest trzecia w nocy. Wywlokłeś mnie pan z łóżka,- warczy maź i zatrzaskuje drzwi. Wraca do żony i mówi co zaszło.
- No co ty, jak mogłeś? - mówi żona. - A pamiętasz, jak nam się wtedy zepsuł samochód, kiedy jechaliśmy odebrać dzieci z kolonii i sam musiałeś pukać do kogoś, żeby nam pomógł? Co by się wtedy stało, gdyby też ci powiedział, żebyś spadał?!?!?!?
- Ale kochanie, on był pijany!
- Nieważne, potrzebuje pomocy.
No wiec mąż jeszcze raz zwleka się z łóżka, ubiera się i schodzi na dol.
Otwiera drzwi, ale z powodu ciemności nic nie widzi, węec woła:
- Hej, czy nadal trzeba pana popchnąć?
Z ciemności dochodzi glos:
- Taaaa...
Ale ponieważ nadal nie potrafi zlokalizować faceta, krzyczy:
- Gdzie pan jest?
- W ogrodzie, na huśtawce...

kalinin - 2012-07-04, 09:55

Inteligencja wymaga negowania wszystkiego, ale negowanie wszystkiego nie wymaga inteligencji !
Cyryl - 2012-07-04, 11:06

rozpatrujemy tu pewną rzecz, ale trzeba pamiętać, że samochód nawet kamper ma zasięg około 700km bez tankowania, stacje nawet na autostradzie są co 50-70km.

jeżeli ktoś od razu nie założył w którym mniej więcej miejscu ma następne tankowanie, jeżeli przegapił wskaźnik paliwa, to jakie mamy gwarancje, że zatrzymując swój pojazd lub inny będzie pamiętał o bezpieczeństwie swoim lub pozostałych użytkowników?

HarryLey4x4 - 2012-07-04, 11:35

Temat o "braci kamperowej" zamienił się w temat " czy pomóc kierowcy na autostradzie , któremu skończyło się paliwo". Jak już zauważono i nie trzeba kolejnego echa, że to działanie wynikające z niefrasobliwego działania tegoż osobnika i wg przepisów tenże osobnik powinien ponieść konsekwencje swojego działania realizując jakąkolwkie formę naprawy tej sytuacji poprzez uiszczenie odpowiedniej ilości środków z własnej kieszeni.
Można jak widac przy tym pobawić się w moralizatora, podreperować sobie ego, zmniejszyć frustrację ciężkopogodową. Nie rozwiązuje to jednak problemu zasadniczego , a ponieważ było już kilka podsumowań wątku pozwolę sobie na tym zakończyć ten bezsensowny wywód. :bajer

P.S. Cyryl'u - rozpatrujemy tu tak na prawdę zupełnie co innego .
Pozdraw

Cyryl - 2012-07-04, 11:47

mi nie chodzi o to, aby komuś dopiec, ale chciałbym przekazać, że jeden stojący samochód na autostradzie (nie mały) to jedno zagrożenie, a każdy następny to zwielokrotnienie takiego zagrożenia.

więc apeluję, do ludzi którzy znajdą się w takiej sytuacji (na autostradzie) znakujemy auto, idziemy tam gdzie inne pojazdy mogą się bezpiecznie zatrzymać i tam dopiero zatrzymujemy oczekując podwiezienia.

według mnie nie ma znaczenia, czy potencjalni wybawcy są z braci kamperowej, czy z innych pojazdów.

tolo61 - 2012-07-04, 16:18

Witam
Czytam to co piszecie i....zastanawiam się czy Wy na prawdę zachowujecie się i myślicie tak jak piszecie
Jeżeli tak to.........
Szczerze współczuję HarryLey4x4
Możesz być pewny tego ,że nie ważne gdzie w Polsce, w Europie, Świecie. Na autostradzie w mieście czy w głuchej ciszy lesie pustyni itp
Na drodze asfaltowej czy bitej Jak będziesz stał Ty, lub ktoś , i nieważne jakim środkiem transportu Ja ZAWSZE niezależnie od grożącego mi mandatu i zagrożenia ruchu dla innych użytkowników / trzeba się zabezpieczyć ...a jak to myślę każdy posiadający prawo jazdy wie / ZATRZYMAM SIĘ
Nie ważne czym i z kim jadę .
Jeżeli widzę że stoi ktoś i macha ręką to znaczy że czegoś ode mnie oczekuje...
A nuż będę mógł mu pomóc.....
I nie piszcie o przewidywaniach kończącego się paliwa i tego typu bzdetach / Wożeniu kanistra i całego serwisu oraz części zamiennych Jak by się zapalił to byście pisali że w dobie tylu stacji benzynowych głupi był bo woził paliwo...etc/
Nie wszystko można przewidzieć Jestem pod wrażeniem wypowiedzi tych którzy mają w życiu wszystko poukładane...Niestety ja nie mam i nie jestem z tej gliny....Dlatego też zatrzymam się każdemu zmotoryzowanemu i w każdym miejscu.
Jest takie powiedzenie
Jak by człowiek wiedział że się przewróci to by się położył......
Rozumiem że większość już leży.....
Sorki za upierdliwość i jak kogoś obraziłem to przepraszam
Pozdrawiam
:spoko

makdrajwer - 2012-07-04, 18:33

Ja już się wypowiedziałem w tej sprawie ale przypomniała mi się taka sytuacja z przed paru tygodni jak jechałem dwupasmówką rano do Ustronia. Pogoda piękna, ruch całkiem spory. Przy drodze na poboczu ( wąskim ) stoi mercedes "baleron" na niemieckich blachach z których wyszło 4 mężczyzn narodowości romskiej i próbowali zatrzymać jadące samochody. Jesetm jakieś 2 km od nich i jade 50 więc mam troche czasu na obserwacje. Ze sześć samochodów zatrzymuje sie koło nich ( po kolei ) , oczywiście chca być jak najblizej mercedesa więc większość samochodów wystaje na prawy pas, stoją w poprzek. Oczywiscie jadący dalej kierowcy chcą zobaczyć co sie dzieje ciekawego więc hamują , wpychają się na lewy pas próbując ominąć stojące czesciowo na prawym pasie pojazdy. Burdel jak cholera. Mnie również ciekawość wzięła i pojechałem dalej prawym pasem nachwile zatrzymując sie ( z powodu zablokowania go przez zatrzymane samochody ) przy całym zamieszaniu. Wiedząc z różnych informacji co tam sie dzieje postanowiłem się przekonać czy mam racje. I miałem : panowie z mercedesa po prostu handlowali zegarkami, aparatami , piłami spalinowymi itp. Po prostu zatrzymują kierowców że im zabrakło paliwa , nie mają złotówek i "muszą" okazyjnie sprzedać to co mają w bagażniku. Oczywiście o jakości tych rzeczy nie pisze.
Drugą , ciekawą sytuacje miałem kiedyś jadąc przez miasto. Zatrzymałem sie na skrzyżowaniu a obok mnie na lewym pasie stanęło auto na słowackich numerach. Gość przez okno poprosił mnie abym stanął za skrzyżowaniem i wytłumaczył im jak dalej jechać. Stanąłem , oni zadali mi jakieś banalne pytanie o droge ( wręcz absurdalne ) kiedy odpowiedziałem bardzo wylewnie sie ucieszyli, wręcz mnie wyściskali że Polscy to taki uczynny naród itp. Na koniec zaproponowali że za przysługe dadzą mi zegarek. Oczywiście odmówiełem więc położyli mi go na desce w samochodzie ( siedziełem cały czas i środku ). Po około 20 próbach oddania im tego zegarka poddałem się ( troche sie spieszyłem ) oni ucieszyli sie że go wreszcie przyjąłem po czym powiedzieli że końćzy się im paliwo , nie mają złotówek i poprosili abym dał im 50 zł. Odmówiłem, otworzyłem drzwi , położyłem zegarek na asfalcie i odjechałem. A oni za mną : " to może aparat, albo piłe".

Frowyz - 2012-07-04, 20:00

Makdrajwer analogiczna sytuacja spotkała i mnie. Citroen XM na słowackich blachach (przy wyjeździe z Makro, tuż przed stacją). Tylko u mnie nie skończyło się tak fajnie. Jak usiłowałem im oddać aparat to ktoś mi z tylnego siedzenia podprowadził plecak (miałem otwarte szyby w całym samochodzie). Na szczęście nie było w nim nic cennego ale samego plecaka mi szkoda...
makdrajwer - 2012-07-04, 21:03

To - być może ci sami - bo mnie dopadli koło Kauflandu. Na szczęście jechałem lawetą więc nie było co kraść ale jak rozmawiałem z jednym to w tym czasie drugie zrobił obchód dookoła mojego auta. A zjeżdżajaca na bok jakoś odruchowo zablokowałem oboje drzwi.
HarryLey4x4 - 2012-07-04, 23:02

no i już się cieszę ,że nie mieszkam w Bielsku Białej :mrgreen:
Te ostatnie opisy rzeczywiście torują drogę do tego bym zaczął myśleć inaczej :haha:

klemens - 2012-07-05, 07:37

tolo61 napisał/a:
.Dlatego też zatrzymam się każdemu zmotoryzowanemu i w każdym miejscu.
Całkowicie się z tobą zgadzam.Jestem kierowcą od ponad 20 lat i nieraz pomogłem innym w potrzebie i dalej tak będę robił. :spoko
WODNIK - 2012-07-05, 08:30

HarryLey4x4 napisał/a:
no i już się cieszę ,że nie mieszkam w Bielsku Białej :mrgreen:
Te ostatnie opisy rzeczywiście torują drogę do tego bym zaczął myśleć inaczej :haha:



Nie przesadzaj, Bielsko i podbeskidzie jest bardzo ładne i przyjazne turystom. Jak wiadomo
gdzie dużo turystów, to i różnych elementów jest sporo do łatwego zarobku.
Zapraszam do Bielska i okolic.
Pozdrawiam :spoko
Ps
Co do tematu, to ja też staram się zatrzymać i zapytać jaki ma problem. Jeżeli stoi kamperek
to staję na 100%

RadekNet - 2012-07-05, 12:35

makdrajwer napisał/a:
To - być może ci sami - bo mnie dopadli koło Kauflandu. Na szczęście jechałem lawetą więc nie było co kraść ale jak rozmawiałem z jednym to w tym czasie drugie zrobił obchód dookoła mojego auta. A zjeżdżajaca na bok jakoś odruchowo zablokowałem oboje drzwi.


Podobna grupa dziala na zachodniej granicy - jak ostatnio wjezdzalem do Polski betonowa autostrada to chcieli mnie usilnie zatrzymac zywo machajac, pokazujac na kolo itp. Pomogl telefon przylozony do ucha (naprawde zadzwonilem na policje - ciekawe czy rzeczywiscie wyslali tam samochod, zeby "ciapkow" skontrolowac).

makdrajwer - 2012-07-05, 18:54

No to kolejna opowieść o zatrzymywaniu :
Kilkanaście lat temu gdy królowały polonezy i maluchy a komórka służyła tylko do trzymania węgla wybraliśmy się z kumplami na impreze do Wisły. Jechaliśmy nowy "tatowym" cinquecento kumpla. Wracając przez Salmopol ok.2 w nocy na zakręcie nasz szofer ( jako jedyny trzezwy - pewnie dlatego ) tak ściął zakret w prawo że zlechał z asfaltu do 20 cm rowu po czym energicznie odbił kierownicą w lewo. Efekt : dwa kapcie z prawej strony. Pierwsza myśl jego : stary mnie zabije , pierwsza myśl moja : kurde , nie mam fajek ale mam piwo i panne obok. A ze to sobota wiec i ruch na drodze występuje , większość samochodów ma koła 4x100 lub 98. Więc zatrzymujemy, moze ktoś zaryzykuje w środku lasu i nocy sie zatrzymać. Po około 3 godzinach, ze 30 samochodach który się nie zatrzymały i ostatnich czteropakach piwa zatrzymuje sie polonez ( hura ! ) i na pytanie czy pożyczy nam koło zgadza sie ochoczo , otwiera bagażnik , po czym okazuje sie że koło zapasowe owszem jest ale ... w garażu bo przedwczoraj założył gaz i jakos zapas miał nie po drodze. I nie palił !!!
Podziękowaliśmy mu za chęci i z nudów zaczęliśmy napychać trawy do drugiej rozwalonej opony ( jeden zapas mieliśmy a wulkanizator umarł ze śmiechu ) i unoszac do góry "chorą" strone zjechaliśmy ( zeszli ??? ) na dół na pierwszy PKS. Potem do domu po auto , załatwić koło, do kumpla, odwieżć panne na chate i w południe poszedłem na zasłużony odpoczynek.

Pawcio - 2012-07-06, 20:41

Hmmm...
Powiem tak Harry: tytuł Twojego postu niefortunny, wręcz nietrafiony.
Co do braci kamperowej uważam, że więź istnieje, i to dosyć mocna. To, że trzy kampery nie zatrzymały się na autostradzie, nie świadczy absolutnie nic.
Ja osobiście uważam, że brać istnieje.. a szczególnie brać CAMPERTEAMowa. Jednak to, że olało Cię 50 następnych pojazdów.. to jednak coś znaczy.

Poruszasz istotny temat, jakim jest znieczulica, która zatacza coraz szersze kręgi. Braku otwartości człowieka na człowieka. Niektórzy mieszkają w blokowiskach od lat 10 nie znając własnych sąsiadów.

Jakim problemem jest zatrzymanie się i zapytanie nawet przez zamkniętą szybę (jeśli się obawiamy) w czym jest problem?

Akurat w tym konkretnym autostradowym przypadku- niektórzy przytaczają paragraf z zakazem zatrzymywania się na autostradzie. Bzdura. W innym miejscu kodeksu napisane jest, że holować pojazd możemy do najbliższego zjazdu. Nigdzie nie jest napisane, że winna zrobić to służba autostradowa, laweta czy UFO. Po zholowaniu możemy z kanistrem odtańczyć na poboczu kankana.. może pomoże. Od zabezpieczania takich sytuacji mamy trójkąty, kamizelki i zdrowy rozsądek.

Chowamy się za karty kredytowe, telefony komórkowe, przepisy. Tak jest łatwiej i przyjemniej. Co jednak zrobić, kiedy terminale przestają działać, a wylądowałeś na dworze, gdzie pola nie ma?
Tam wielu z nas po prostu boi się udać. Bo tam trzeba wykrzesać z siebie życzliwość, otwartość na drugiego człowieka. I spróbować wymagać tego od innych. Dla niektórych to bariera nie do pokonania. W ten sposób zabijamy własną zaradność.

Czy uzmysławiacie sobie, jaką radość można człowiekowi sprawić takim zatrzymaniem się i podwiezieniem na stację paliw? Czy wiecie jaka to jest satysfakcja zatrzymać się i podwieźć gościa z kanistrem na stację paliw? Ile stracicie ze swojego życia? 10 minut, 15? Pewnie nawet nie tyle, bo się okaże, że stacja jest po drodze 5 km dalej. Koleś z radością wróci sobie pieszkom.

Wiedzą o tym Ci, którzy znaleźli się w środku pola bez pola dla ifona, bez karty kredytowej czy miejscowej waluty, a ADAC tam nie sięga.

Wiec nie dziwię się wypowiedziom Tolo61 i pokrewnym. Oni tego doświadczyli. Wiedzą, co należy zrobić w takich sytuacjach.


PS

Nie zawsze machająca na przystanku babcia oskarży Cię o gwałt.
Czasem ucieknie jej autobus do Ostrołęki. A następny będzie dopiero rano. :spoko

kalinin - 2012-07-06, 22:14

Czesto pomagajac czuje sie lepiej od osoby otrzymujacej pomoc, gdyz jestem dumny z tego ze jestem wrazliwym czlowiekiem, mogłem i chciałem komuś pomoc bezinteresownie. Wożę ze sobą w kamperze profesjonalny ekspres nie tylko dla siebie. Ile radości mi sprawiła podanie porannej kawy sąsiadom na campingu. Można być ambasadorem własnego kraju na wiele sposobów.
PS. Odpowiadając Pawciowi na jego PS;
molestowanie brzydkich kobiet powinno byc karane łagodniej.

krzysztofCz - 2012-07-07, 20:24

Przejeżdżam rocznie ok. 100 000km, nie wiem czy to dużo, czy mało. Wiele razy zatrzymywałem się by pomóc, nawet tylko widząc gościa pod maską, który nawet nie macha. Jak widzę gościa z bańką po płynie do spryskiwaczy wędrującego poboczem też go podrzucę. Jeżdżąc autostradami (w większości niemieckimi) nigdy nie spotkałem się z tym, by ktoś próbował zatrzymać inne pojazdy.
Pomagać tak, ale zgodnie z przepisami i zdrowym rozsądkiem.
Myślę HarryLey4x4, że ty nie masz problemu z bracią kamperową ale masz problem sam ze sobą. Dałeś po prostu ciała a próbujesz winę zwalać na innych. Do póki tego nie zrozumiesz to jak już ktoś wyżej napisał... będzie to typowe bicie piany.
Zgadzam się z kalininem o przyjemności pomagania innym... ponoć jesteśmy tyle warci ile jesteśmy gotowi dać z siebie drugiemu człowiekowi.

Jacek M - 2012-07-07, 20:27

Będzie post kontrowersyjny :bigok .

Zrobiła nam się ciekawa dyskusja o... no właśnie, o czym? O pomagać-nie pomagać? Być człowiekiem-nie być człowiekiem? Jak dzisiejszy świat uczynił nas gruboskórnymi? Czy ci, których nie uczynił to ostatni idioci planety? A ci, co uważają, że przy obecnym poziomie usług niech każdy robi swoje - pomagacz niech pomaga, jeździec niech jeździ itp. to kto?

Moje prywatne przemyślenia (i tu będzie kontrowersja): z zasady się nie zatrzymuję. Dlaczego?

Kilka przykładów:

Przykład 1: kiedyś jako bardzo jeszcze młody i głupi człowiek, zacząłem pracę w korporacji. Dała nam samochody - bardzo dobre jak na ówczesny poziom zamożności społeczeństwa i zabroniła zabierania pasażerów. W trosce o nas. Przesada? Bynajmniej - były to czasy powszechnego "wysadzania z samochodów" na koło, na stłuczkę itp. Dziś już mało kto pamięta ale tak było. Można powiedzieć - samochód, rzecz nabyta - zgoda. Gorzej dostać przy okazji po łbie, a to też na ogół kalkulujemy :roll:

Przykład 2: zdarzyło mi się w życiu być kierowcą ciężarówki - bardzo fajne czasy, państwowy transport rozpadał się z minuty na minutę, wszyscy jeździli samochodami łatanymi na sznurek i wszyscy sobie pomagali. Zima -10stC, sobota, po fajrancie. Na wylocie z Lublina - przystanek pełen ludzi, komunikacja działa jak w socjalizmie (1991?). Zabieram dwóch gości - widać już nieźle zmarzniętych. Goście rozmarzają, ożywiają się i na moich oczach stają się pijani i to z każdą minutą bardziej. Pijani i agresywni. No i pobili mi się w kabinie dwaj górale ciupagami, a tu droga śliska jak jajo. W nerwach każdy odkrywa w sobie byka - opanowałem jakoś "taksówkę", zatrzymałem się - i wypierniczyłem tałatajstwo do rowu, a za nimi ich manele. Ślubna, jak jej opowiedziałem roztrzęsła się trochę i zarządziła: "tylko ja mam prawo Cię narażać - od dziś masz zakaz zabierania autostopowiczów". Lubię ją - to się słucham.

Przykład 3: - ten dla odmiany śmieszny: jadę sobie żuczkiem też 20 lat temu - zatrzymuje mnie niewiasta, lat 50, bardzo zgrzebny wygląd. Wraca z miasta, kobiecina, albo co? Gadu, gadu - a może pan tu skręcić - bo przez las ciemna droga, a ja dziewczyna sama.... Więc zaloty też się zdarzają.

Wyjątek od zasady: zawsze się zatrzymuję, kiedy jestem świadkiem wypadku i nikogo jeszcze nie ma. A w długoletniej praktyce kilka razy musiałem - raz będę pamiętał całe życie - w wypadku było 8 trupów, a pogotowie jechało wyjątkowo długo. Tłumek rósł i nie miał odwagi czegoś ruszyć. No to zostałem samozwańczym dowódcą akcji - zanim co dojechało, samochody były porozrywane "gołymi ręcami". Nie wiem, czy to komuś pomogło ale mimo to albo właśnie dlatego - do wypadku zawsze się zatrzymam.

A w przypadku braku paliwa? Na pewno bardzo przyjemnie jest zarówno pomóc, jak być pomożonym. Ale braku spontanicznej reakcji - szczególnie na autostradzie - nie demonizowałbym.
Pewnie, jest to pewien dyskomfort, że do naszej biedy nie spieszy 100 pomocnych dłoni ale i konkretna sytuacja nie była ekstremalna: zatoczka, telefon, komórka - zagrożenia życia i zdrowia? jakie konsekwencje? spóźnienie na mecz? 160 zł? :shock:

Troszkę się zmienia świat wokół nas i my wraz z nim. Trudniej wyjść z wypasionej fury niż z żuka. Łatwiej pogardliwie wydąć wargi na cudzą niezaradność niż - zwyczajnie pomóc. Także trochę bardziej bierzemy pod uwagę przepisy - choćby te o autostradzie - i to chyba dobrze. Budujemy trochę inną cywilizację niż ta z naszej młodości - z całym bagażem konsekwencji.

Ku pokrzepieniu serc:

Przykład 4: godzina 0:30 dzwoni przyjaciel "zięciowi rozkraczył się samochód 60 km przed Warszawą, ja jestem 200 km od tego miejsca z ciężką przyczepą - co robić?"
???
dryń, dryń - ARCADARCA: słuchaj Darek, tuż koło Ciebie stoi mój znajomy pomożesz?
Słuchaj ja jestem po piwie ale na pewno coś wymyślimy...

Pozdrawiam :mrgreen:
Jacek M

Pawcio - 2012-07-07, 20:46

Każdy swoje zdanie mieć może i powinien. Od tego mamy forum, aby je przedstawić.

Jednak generalnie można śmiało zastosować tutaj pewną maksymę- jeśli chcesz, szukasz sposobów, jeśli nie chcesz, szukasz powodów. :szeroki_usmiech

arrtur - 2012-07-07, 23:11

oczywiscie ze nia ma zadnej braci, im wieksza liczebnosc i powszechnosc tym mniejsza brac.

a oczywiscie wszystkie posty o zlodziejach itd to prawda.

z nacji "braci" jest jak widac po postach pare % ludzi i akurat na tych nie zdazyles trafic.

o braci, braciach czy jak tam:

dawno dawno temu jak motocyki bylo malo to kazdy sie zatrzymywal jak widzia innegi zeby chocby pogadac.

duzo pozniej mialem taka akcje - zawsze zatrzymuje sie jak widze motur w rowie panie i cos tam rozgrzebane - zatrzymalem sie do jakiejs yamaszki yakiejstam, koles w rowie, laska siedzi obrazona, kanapa zdjeta... koles ani klucza, w trasie ze slaska ( kolo poznania) po chwili dlubania okazalo sie ze padla pompa paliwa, koledzy nawaleni 100 km dalej maja go gdzies on ma, nic nie ma. naprawilem mu motur ucinajac rurke od wlasnej pompki do lewatywy (powanie, ojciec nauczyl mnie ze to dobre urzadzenie do przedmuchiwania wiec miewalem jadac dalej) i montujac gdzie trza przy okazzji instruujac zeby tankowal co chwile i nei palowal.

piatka, calus i w droge.

jak wiadc z opisu troche to trwalo, minelo nas z 10 ciu "motocyklistow", kazdy prawdziwy "pozdrawial" reka i zaden sie nei zatrzymal !!!

od tamtej pory nie wchodze na pl.rec. motocykle,
a teraz to nawet jak wypadek jest juz nikt sie nie zatrzymuje bo motocykle maja wszyscy


o i tyle o "braci"

koko - 2012-07-08, 18:38

Zatrzymujący pojazdy na autostradzie liczy na lekarza ale powinien to być lekarz Psychiatra gdyż z głowką u faceta który ma pretensję że inni nie są samobójcami i nie chcą przelewać wężykiem paliwa jest nie w porządku. We Francji należy opuścić pojazd i przebywać poza barierą.
łoś - 2012-07-08, 19:32

Moim zdaniem to kolega HarryLey4x4 ma trochę racji, ale źle dobrał tytuł tematu.
Problemu należy szukać gdzie indziej. W mentalności ogółu społeczeństwa.
Egoizm i zazdrość, walka o przetrwanie, wywołuje odruchy znieczulicy na wszystko.
Posłużę się przykładem:
Wyjazd z Wa-wy do Marek ul. Żołnierską ok 10km.
Do pierwszego ronda korek 5km bo są trzy skręty w lewo do osiedli przed rondem.
Jezdnia wąska, ominąć nie można skręcającego w lewo. Ten stoi i czeka, a z przeciwka sznur samochodów się wlecze. Skręcić nie może bo wymusił by pierwszeństwo. Za nim już setka aut w korku i wszyscy z przeciwka to widzą, ale dopiero trzydziesty go puszcza i korek się trochę rozładował do momentu, gdy następny musiał skręcić w lewo. Sytuacja się powtarza.
Zwyczaj przepuszczania skręcających w lewo musiałem szybko podchwycić w Budapeszcie w 1978r. Wiele innych dobrych obyczajów kierowców też tam się nauczyłem.
Stosuję się do tej kultury jazdy, bo ona usprawnia ruch.
Nasza kultura wciąż nakazuje wjechać na żółtym świetle na skrzyżowanie bez szansy zjazdu z tego skrzyżowania. Zablokować ruch innym i udawać, że się tego nie widzi.
Rozejrzyjcie się ilu jest takich kierowców chamów, debili nie ustępliwych i nie użytecznych. Nowobogackich w super brykach (nawet wypasionych camperach), a słoma z opon i wulgarne zachowanie na każdym kroku.
Przyszło nam z tym żyć i mam nadzieję, że nie zniechęci ta przygoda kolegi, jego i innych do pomocy innym na drodze.
Jedynie dając dobre przykłady możemy coś osiągnąć.
Od lat puszczam skręcających w lewo w Wyszkowie. może to nie moja zasługa, ale ten zwyczaj się przyjmuje i coraz więcej kierowców widzi w tym swój szybszy przejazd.
Podobnie jest z pomocą na drodze. Dziś pomożesz, by ktoś szybciej pozbył się problemu i szybciej odjechał, to jutro ty nie stracisz czasu i szybciej pojedziesz.
Zobaczcie jakie to skomplikowane. :haha: :haha: :haha:
:spoko :spoko :spoko

janusz - 2012-07-08, 19:46

Łosiu, dość trafne spostrzeżenia tylko czy winna jest kultura, raczej jej brak, czy niedouczenie kierujących (bo nie kierowców) :lol:
Chyba jest głębszy problem z tym. Instruktorem nauki jazdy (nauczycielem) może zostać i często zostaje człowiek który tylko myśli, że umie jeździć samochodem.
Jak taki nauczyciel który sam nie przepuści, nie ustąpi ma nauczyć kulturalnie jeździć samochodem.
Instruktorem nauki jazdy może zostać człowiek który ma odpowiednio długo prawo jazdy a nie koniecznie ma praktykę i potrafi nauczyć jeździć. :gwm

łoś - 2012-07-08, 23:24

ja opisałem problem w skrócie.
Nie warto rozwijać wątku powszechnego braku kompetencji w różnych działalnościach. Nie tylko tych co wulgarnie z języka komunistów nazywano kułakami, a w nam bliższej przeszłości prywaciarzami.
Skomplikowane?
Nie!!!
Dawniej przeklęci prywaciarze (w PRL) to dziś firmy ratujące polską gospodarkę.
Ale wszystkie firmy wrzucono do jednego wora i zaniechano kontroli nad uprawnieniami nad konkretnymi zawodami.
Uwolnienie od koncesji dopuszcza do takich sytuacji, że najczęściej trafiamy na tanie usługi z rąk ludzi co mają niewielką wiedzę o tym co robią.
Jeśli Ygrekowski, niby tapicer źle obszyje wersalkę to nie problem społeczny.
Jednak głąb instruktor i łapówkarz egzaminator to kolejne wiadomości o zabitych na drogach.
Pozostaje tylko nadzieja,że są jeszcze niedobitki porządnych ludzi.
:spoko

janusz - 2012-07-09, 07:33

łoś napisał/a:
Jednak głąb instruktor i łapówkarz egzaminator to kolejne wiadomości o zabitych na drogach.

Ale dla czego tak kategorycznie, nie koniecznie "głąb" i nie koniecznie "łapówkarz". System nie przystaje do rzeczywistości. Państwo wymyśliło, że kierowca ma mieć prawo jazdy, zatrudniło pracowników, założyło jaki poziom mają ma być szkolenia kierowców i rozdaje (sprzedaje) certyfikaty. Pewnie gdyby zlikwidować szkolenie kierowców i pozwolić każdemu co ukończył 18 lat jeździć samochodem wcale nie byłoby gorzej. :-P

YoYoYo - teraz spoko - 2012-07-09, 10:14

Na forum Camperteam :logo: jest lista :czytaj równych Gości wciąż jeszcze deklarujących swą pomoc !
Lista zawiera między innymi: miejscowoci gdzie najczęściej nocują jak i Ich numery telefonów.
Niech ktoś wrzuci link bo jakoś nie mogę wysonarować owej listy.

Taki "Wybawca" :help: może wszak też być wywabionym z domu o 0:45 :drive: na "kupno" pił i zegarków o których była mowa.
Świadomi takich i gorszych niebezpieczeństw :piesc , :czacha a wciąż jeszcze deklarując swą całodobową pomoc tworzą Prawdziwą Brać Kamperową :pifko , :piwo: , :hello ...

WODNIK - 2012-07-09, 11:05

YoYoYo napisał/a:
Na forum Camperteam :logo: jest lista :czytaj równych Gości wciąż jeszcze deklarujących swą pomoc !
Lista zawiera między innymi: miejscowoci gdzie najczęściej nocują jak i Ich numery telefonów.
Niech ktoś wrzuci link bo jakoś nie mogę wysonarować owej listy.

Taki "Wybawca" :help: może wszak też być wywabionym z domu o 0:45 :drive: na "kupno" pił i zegarków o których była mowa.
Świadomi takich i gorszych niebezpieczeństw :piesc , :czacha a wciąż jeszcze deklarując swą całodobową pomoc tworzą Prawdziwą Brać Kamperową :pifko , :piwo: , :hello ...


Na pierwszej stronie u góry masz na czerwono SOS Kliknij w niego i masz co chciałeś.
Pozdrawiam :spoko

HarryLey4x4 - 2012-07-09, 16:51

@krzysztofCz , mam dla Ciebie złą informację - nie mam problemu ani z bracią kamperową , ani ze sobą. Chętnie o tym podyskutuję w cztery oczy , bo na tak mocne argumenty jakie przytaczasz niestety nie znajduję innej odpowiedzi.


koko napisał/a:
Zatrzymujący pojazdy na autostradzie liczy na lekarza ale powinien to być lekarz Psychiatra gdyż z głowką u faceta który ma pretensję że inni nie są samobójcami i nie chcą przelewać wężykiem paliwa jest nie w porządku. We Francji należy opuścić pojazd i przebywać poza barierą.


i co na to napisać ??
Przeczytaj cały wątek od początku do końca, a później staraj się wymęczyć jakiegoś posta. To co piszesz, świadczy o totalnym ignoranctwie i tym ,że nie potrafisz poskładać kilku zdań do kupy. Widać należysz do ludzi , którzy koniecznie chcą coś napisać , nie mając nic do powiedzenia.Podobnie zresztą jak @krzysztofCz.

powtarzać nie ma co ....


@arrtur , myślę ,że trafiłeś w sedno. Wszystko jest zależne nie od stanu posiadania - motocykla, kampera, terenówki, TIR'a, srebrnych czy zielonych samochodów, ale od człowieka.
Tym , którzy się boją pomagać bo mieli złe przeżycia powiem,że należy myśleć pozytywnie, ale ich rozumiem. Tym co przeżyć nie mają i chcieliby pomóc , ale przepisy im nie pozwalają,życzę by zawsze mieli zasięg i pełną kartę. A tym co pomagają mimo przeciwności ... :spoko .

krzysztofCz - 2012-07-09, 17:26

HarryLey4x4 napisał/a:
@krzysztofCz , mam dla Ciebie złą informację...Chętnie o tym podyskutuję w cztery oczy , bo na tak mocne argumenty jakie przytaczasz niestety nie znajduję innej odpowiedzI

Właśnie wystawiasz świadectwo swojego stosunku do braci kamperowej.

Padały tu słowa o pomocy, lojalności grupy, znieczulicy itp. To wszystko jest bardzo ważne i godne osobnych wątków. Chciałbym przypomnieć, temat dotyczy tego, że ktoś wjechał na autostradę zapominając zatankować i uważa innych za bee bo mu nie dali wsadzić wężyka do swoich zbiorników.
Swoją drogą to po prostu żal mi Ciebie kolego.

Argo - 2012-07-09, 18:00

Od samego początku nie chodzi o pomoc, tylko o to, że zapłacił za paliwo 16 zł za litr.
Gdyby cyniczny gość przeczytał ten temat, to by doszedł do następującego wniosku. Po co remontować kampera, jak można tak zaplanować trasę, że symulując awarię, zawsze znajdzie się ktoś, kto pospawa tłumik, wymieni klocki, naprawi chłodnice itd. Objeżdżając pół Polski kamper będzie jak nowy za piwko lub dziękuję. Pomoc ma jakieś granice i nie trzeba jej nadużywać szczególnie gdy, można ją otrzymać od odpowiednich służb. Co innego wypadek a co innego brak paliwa pod telefonem do stacji z drogim paliwem.

Kocer - 2012-07-09, 18:43

Ja dodam od siebie tylko tyle:

w tym roku w zimie przy -20 skończyło mi się paliwo ( z mojej winy- szkoda mi było czasu, żeby dzień wcześniej zatankować ) i skończyło się pięciokilometrowym spacerem przez las, oczywiście bez czapki... Nie powiem: zimno było. W trakcie tej przechadzki miałem duuuużo czasu na przemyślenia. Nie miałem pretensji do innych kierowców, nie zawracałem głowy sąsiadom, kolegom z pracy, bo była to tylko i wyłącznie moja wina, a bardziej głupota. Nie wiem, więc o co te pretensje do całego świata, a przynajmniej do jego karawaningowej części.

Na listę SOS się wpisałem, ale jeśli będę z niej musiał kiedyś skorzystać (odpukać), to będzie to sytuacja gardłowa, z której nie będę mógł sam wybrnąć.

HarryLey4x4 - 2012-07-09, 19:20

krzysztofCz napisał/a:
...
Padały tu słowa o pomocy, lojalności grupy, znieczulicy itp. To wszystko jest bardzo ważne i godne osobnych wątków. Chciałbym przypomnieć, temat dotyczy tego, że ktoś wjechał na autostradę zapominając zatankować i uważa innych za bee bo mu nie dali wsadzić wężyka do swoich zbiorników.
Swoją drogą to po prostu żal mi Ciebie kolego.


Nie "kolego" ,temat tego nie dotyczy. Właśnie problem w tym ,że czytasz i nie rozumiesz co czytasz. Nie chcę pisać więcej złośliwości, bo widać Ty i niektóre inne osoby muszą sobie podreperować osobowość obijając nieznaną im osobę na forum. Prawdę mówiąc nawet nie jest mi do końca takich osób żal, bo mnie mało co obchodzą czyjeś życiowe słabości. Temat napisałem nie o lojalności - nie wiem skąd to wziąłeś, ani o tym ,że ktoś jest "bee" - to też nie wiem skąd wziąłeś, ale raczej o tym , czy ludzie poruszający się kamperami czują wewnętrznie "braterstwo". Ja uważam ,że nie. Nie dlatego ,że chcę kogoś obrazić, ani nie dlatego ,że myślę,że powinno być inaczej, tylko dlatego ,że tak po prostu wg mnie jest. Forumowicze-kamperowcy a nie kamperowcy, ludzie którzy się poznają na zlotach , biesiadują , mogą się lubić i wzajemnie wspierać. Ktoś pisze ,że zadzwonił do kolegi i ten mu pomógł, ale nie musiał, jednak to jest znajomość nie dlatego ,że jeżdżą oboje kamperem tylko dlatego ,że się znają osobiście.
Nie bądzcie obłudni, napiszcie jak na prawdę uważacie.
Nigdy mi się nie zdarzyło przez wiele lat jeżdżenia, aby stojąca na poboczu terenówka została minięta przez innego off roadera. Piszę tu o prawdziwych terenowych autach i ich właścicielach a nie o SUVakach. NIGDY , po prostu nigdy. Mam inne przyzwyczajenia , ot co. Nie można tego zrozumieć?
Temat o "braci" napisałem odruchowo. Nie pisałem mając do kogokolwiek żal, nie pisałem by się wypłakać. Nie było sytuacji by mnie nie było stać na te 16 zeta za litr, nie zamierzam nikogo karać ani ganić. Chodziło mi o zdanie podobnych do mnie użytkowników i wyszło na to ,że jedni by stanęli na autostradzie a inni nie, każdy podał argumenty albo nie , a jeszcze inni weszli w temat by "nas...ać" komuś do gniazda.
Pozdrawiam

pp - 2012-07-09, 20:17

brakło ci paliwa! - twoja wina! mogłeś zatankować!
coś się zepsuło? - też twoja wina! było kupić nowszego kampera!
coś się zepsuło w nowym kamperze? - tym bardziej radź sobie sam! stać cię na taka bryke to i na pomoc drogową powinno być cię stać!
itp itd

pewnie jest tu te kilka osób które na telefon pomogą ale na tym koniec!

Harry teraz nie masz złudzeń co do "braci" samo życie niestety

Uważam że teza w tytule jak najbardziej trafna!

Witold Cherubin - 2012-07-09, 21:08

HarryLey4x4 napisał/a:
Nigdy mi się nie zdarzyło przez wiele lat jeżdżenia, aby stojąca na poboczu terenówka została minięta przez innego off roadera. Piszę tu o prawdziwych terenowych autach i ich właścicielach a nie o SUVakach. NIGDY , po prostu nigdy. Mam inne przyzwyczajenia , ot co. Nie można tego zrozumieć?

No właśnie, stojąca terenówka na "off road rally" to co innego niż kamper stojący na autostradzie przy telefonie awaryjnym.
Nie wymagaj kolego, żeby użytkownicy autostrad mieli tą samą wrażliwość, co uczestnicy rajdów terenowych. W rajdach "off road" działają inne zasady niż na autostradach - w "off road" działa prawo pomocy w awaryjnych sytuacjach, na autostradach działa prawo o ruchu drogowym.
Dlatego nie można mieć pretensji do tych, którzy na autostradzie nie zatrzymali się żeby udzielić pomocy, bo od tego są odpowiednie służby.
Ja miałem podobną sytuację na autostradzie w pobliżu Hanoweru - pękł przewód w układzie chłodzenia i musiałem skorzystać z pomocy ADAC - zaholowali mnie do najbliższego serwisu i po uiszczeniu kilkuset marek za prowizoryczną naprawę (założenie cybantu na pęknięty przewód) mogłem dojechać do domu. I nie mam o to pretensji do Camperteamu, że nie uzyskałem od nich pomocy, bo to był wyłącznie mój problem .
Uważam, że podobnie ma się sprawa z Twoim przypadkiem, gdy zabrakło Ci paliwa. Liczyłeś, że użytkownjcy autostrady zachowają się tak jak "offr-roadowcy" a tu niespodzianka - nikt się nie zatrzymał.
Myślę, że zbyt pochopnie ferujesz wyroki, że "brać kamperowa to mrzonka" pomyśl chwilę o szerszym aspekcie tej Twojej przygody.
Przecież stałeś w miejscu przeznaczonym dla pomocy ze strony specjalistycznych służb przy telefonie awaryjnym - więc nikt nie miał obowiązku zatrzymać się przy Tobie, bo uważął, że od tego są specjalistyczne służby.
Kwestia dowozu paliwa do stojącego pojazdu nie jest taka prosta, bo najbliższza stacja paliw może się znajdować kilkadziesiąt kilometrów przed miejscem postoju naszego kampera lub kilkadziesiąt kilometrów za tym miejscem i dowóz paliwa wymaga pokonania wielu kilometrów trasy - a to niestety kosztuje.
Dlatego trzeba moim zdaniem przyjąć z pokorą nauczkę, jaką zgotował nam los i cieszyć się życiem, mimo przeciwności losu, jakie nas spotykają.
A tak gwoli rozweselenia mogę opowiedzieć o moim przypadku, jaki mnie spotkał podczas podróży z Warszawy do Paryża. Chciałem wówczas odwiedzić słynne pole bitwy pod Verdun i przekraczałem granicę Francji ok. 13.00 - ponieważ w moim Citroenie XM zaświeciła mi się na "żółto" rezerwa paliwa, zajechałem na stację paliw we Francji i ze zdumieniem stwierdziłem, że obsługi nie ma i gdyby nie moja przezorność, to musiałbym czekać na powrót obsługi stacji z przerwy na lunch.
Na szczęście miałem ze sobą 10 l karnisterek benzyny (nauczony doświadczeniem w PRL zawsze woziłem ze sobą żelazny zapas), który pozwolił mi dojechać do najbliższej czynnej stacji paliw.
A tak przy okazji to chciałbym przestrzec wszystkich podróżujących po Francji, że obowiązują tam przepisy, które nie pozwalają restauratorom podawać dań obiadowych zazwyczaj między 14.00 a 18,30. Doświadczyłem tego będąc w Grenoble - zjedzenie czegoś ciepłego było możliwe tylko w McDonaldzie - wszystkie inne knajpy oferowały swoje usługi od 18.30.
Dlatego moim zdaniem trzeba uwzględniać wszystkie okoliczności i być przygotowanym na najgorsze, a wówczas nie będziemy narażeni na przykre niespodzianki.
Pozdrawiam wszystkich zakręconych zarówno "off roadowców 4X4", jak też zwykłych "kampermaniaków" i życzę szerokości i wysokości oraz przejezdności. :spoko

Skorpion - 2012-07-09, 21:35

To i ja wtrace swoje trzy grosze do tematu.Dwa lata temu mialem przykra przygode podczas wyjazdu wakacyjnego lustreko stluklo mi szybe boczna w kamperku,niewiele myslac odszukalem tel do naszego kolegi w Olsztynie opowiedzilem co i jak mi sie przytrafilo.Oczywiscie zaprosil mnie do siebie bym nie spal gdzies po drodze bez szyby a rano podal mi namiary na firme ,ktora na szbcika dorobila mi szybe z pleksi gdyz do mojego skorpionka nie uswiadczysz nigdzie takowej.I wtaki oto sposob moglem dalej byc na wakacjach.Dopiero po powrocie do odmu znalazlem warsztat ,ktory mi takowa szybe dorobi i ja zamocuje. :spoko :spoko :spoko
BiG Team - 2012-07-09, 21:57

Mam taki głupi zwyczaj, że czy kampera czy osobówkę tankuję gdy wyjeźdźę pół zbiornika, nawet nie wiem czy lampka rezerwy u mnie działa :spoko
HarryLey4x4 - 2012-07-09, 22:17

Witold Cherubin napisał/a:
... stojąca terenówka na "off road rally" to co innego niż kamper stojący na autostradzie przy telefonie awaryjnym.


Witaj Witoldzie.
Jak zwykle elegancko :lol:
Jednak zwrócę uwagę ,że ja nie opisywałem zachowań off roadowców na rajdzie, a na regularnej drodze. W czasie rajdów, szczególnie o wysoką stawkę , to właśnie niekoniecznie się pomaga. Wyścigi wygrywa się między innymi sprzętem najmniej awaryjnym. Pisałem o zachowaniach codziennych.

Co do moich spostrzeżeń, to zapewniam,że nie mam ani pretensji do camperteamu ani do nikogo poza sobą. Natomiast stwierdzenie faktu o braku braterstwa uzasadniłem wcześniej. Przekonaj mnie zatem ,że jest inaczej...

BiG Team napisał/a:
Mam taki głupi zwyczaj, że czy kampera czy osobówkę tankuję gdy wyjeźdźę pół zbiornika, nawet nie wiem czy lampka rezerwy u mnie działa :spoko


W kwestii pobocznej tankowania - jak najbardziej się zgadzam :mrgreen:

janusz - 2012-07-09, 22:20

BiG Team napisał/a:
Mam taki głupi zwyczaj

Wcale nie głupi. Zbiornik paliwa powinien zawsze być pełny, mniejsza jest możliwość skraplania się wewnątrz zbiornika wody. Wcale to nie jest droższe niż tankowanie po trochu a wręcz tańsze. Odpada częsty dojazd do stacji po paliwo.
Tylko, że jest taka możliwość, że paliwo zużyło się podczas jazdy a nie było okazji/możliwości zatankowania. I wtedy kiszka. Na A2 z Łodzi do Warszawy nie zatankujesz :haha:

Też kiedyś brakło mi paliwa na autostradzie. Jak to za granicą bywa ceny są różne w zależności od kraju. Często stosuję technikę, że w tańszym kraju tankuję na ostatniej stacji przed granicą. Dalej tak robię tylko teraz w kamperze jeździ bańka z 5 paliwa. :-P
Paliwo kończyło się a wiedziałem, że przed granicą jest stacja wiec zatankuje. Możecie powiedzieć, że to nieodpowiedzialność albo głupota, pewnie tak. Oczywiście stacja nie była czynna. Następna już we Włoszech i chyba za 40 km. To była jedna z oszczędniejszych moich jazd. Auto ze dwa razy zgasło z braku paliwa. Dziwnym trafem aktywowała się moja Halinka. Tak mnie podsumowała jak Wy "HarryLey4x4", tylko u nas to zostało w rodzinie. :haha: Dotoczyłem się do pierwszego zjazdu, liczyłem, że we wsi łatwiej będzie zdobyć paliwo. Do tego było z górki. Stoczyłem się do parkingu a tam stoi polski Tir. Byłem uratowany. Podszedłem do kierowcy z pytaniem czy mógłby pomóc. Odpowiedział oczywiście, 50 metrów za zakrętem po drugiej stronie jest stacja benzynowa mogę pożyczyć bańkę. Wyobraźcie sobie jaki byłem szczęśliwy. Ta bańka która jeździ w kamperze kupiona była na tej stacji.

BiG Team - 2012-07-09, 22:33

janusz napisał/a:
Tylko, że jest taka możliwość, że paliwo zużyło się podczas jazdy a nie było okazji/możliwości zatankowania. I wtedy kiszka. Na A2 z Łodzi do Warszawy nie zatankujesz

pół zbiornika to na jakieś 300-400 km, na tym dystansie , to chyba jakaś stacja się znajdzie biorąc pod uwagę kraje cywilizowane :bajer

maszakow - 2012-07-09, 22:36

Harry zbyt uogólnił.
To tak jakbym powiedział że wszyscy motocykliści to szajbusy nadający się na mielonkę - bo dawcami organów po wypadku na pewno nie będą.
TO jest kwestia tylko i wyłacznie mentalności kierowcy, jego własnego doświadczenia oraz wrażliwości na innych. I tyle. Nie ma znaczenia czy jedzie kamperem czy tirem czy nawet rowerem.

kazbar - 2012-07-09, 22:52

HarryLey4x4 napisał/a:

Nie bądzcie obłudni, napiszcie jak na prawdę uważacie.


Prawdę już napisałem a powtórzę raz jeszcze:
Każdy sobie rzepkę skrobie...

Dwa przykłady:
1. Wracając z pewnego zlotu zatankowałem do pełna zamiast ropy...benzynę! (o czym nie wiedziałem. Pomyliłem pistolety!)
Po kilku kilometrach kamper zatrzymał się w szczerym polu i ani rusz. Byłem pewien, sądząc po białym dymie z rury wydechowej, że padła mi uszczelka pod głowicą. 450 km do domu. Niedziela i nieme 3,5 tonowe cielsko na środku wąskiej drogi...
- "Nie jesteśmy sami. Nie martw się. Koledzy nas tak nie zostawią!" - mówię do zatroskanej żony.
Jeden telefon, drugi, trzeci...Same dobre rady, pytania o assistance, ubezpieczenie i tego typu bzdety a ja dalej bezradny....
W akcie rozpaczy przekręcam kluczyk w stacyjce po raz ostatni. Dziwnym trafem silnik zaskoczył. Na jedynce, kangurami dojechałem do najbliższej, małej wiejskiej stacji benzynowej (2 km). Pomógł sprzedawca na stacji. Wsadził nos pod maskę i krzyknął:
- "Panie, a coś Pan do tego wlał? Śmierdzi benzyną a to przecież ropniak!!! Lej Pan 5 litrów mixolu do baku i na każdej następnej stacji uzupełniaj ropą pod korek."
Dojechałem do domu za radą "obcego" bez najmniejszych problemów ale z wielkim niesmakiem....

2. Zima. -35 st., późny wieczór. Sobota.
Syn wraca z Finlandii. Przed Górą Kalwarią "pada" mu alternator. Dzwoni do mnie.
- "Tato, co robić? Jak przestanie pracować silnik to za parę minut w samochodzie też będzie -35 st....A ja nawet nie wiem gdzie dokładnie jestem!!! Jakieś szczere pola obok"
- "Nic się nie martw. Mam w tych okolicach kilku kolegów. Pomogą!!!"
Jeden telefon, drugi, trzeci. Same dobre rady. Pytanie o assistance i ubezpieczenie. Wiem też gdzie są hotele i stacje obsługi w promieniu 50 km....
Na resztkach akumulatora dojechał, już bez ogrzewania do stacji benzynowej. Na szczęście z małym warsztatem na tyłach budynku. Po kilku godzinach naprawy pojechał dalej i bez najmniejszych już problemów dotarł do domu.
Znowu wyszedłem na naiwniaka

Pozdrawiam, być może pechowy
kazek

janusz - 2012-07-09, 23:06

Odwrotnie też może być.
W drodze z Grudziądza w Łodzi w samochodzie jednej naszej sympatycznej załogi (może klucz jest w wyrazie "sympatycznej") Pękł pasek rozrządu. Zadzwonili do mnie. Co robić. Telefon do Rafała (Rafalcho) i dało się zaopiekować pechowcami.
Moim zdaniem dużo zależy od tego kto potrzebuje pomocy. Pewnie HarryLey4x4 po tej dyskusji nie z jednakowym zaangażowaniem wszystkim będzie pomagał. Samo życie. :spoko

Przykłady można mnożyć, a to pompa wspomagania, przez Stasia wysyłana w góry. A ile jest takich odruchów z serca o których wiedza tylko ci co brali udział w pomocy.

HarryLey4x4 - 2012-07-09, 23:10

zaraz ,zaraz Kazek , jak to było (?) - trzeba było sobie kupić auto z lepszym alternatorem, albo ten tego kupić lepsze okulary, co byś widział jaki pistolet do ręki bierzesz ... :bajer :haha: :box2

janusz napisał/a:
.... A ile jest takich odruchów z serca o których wiedza tylko ci co brali udział w pomocy.


I tego się trzymajmy :chytry

SlawekEwa - 2012-07-10, 05:49

HarryLey4x4 napisał/a:
. W czasie rajdów, szczególnie o wysoką stawkę , to właśnie niekoniecznie się pomaga.

Jednak Adam Małysz podczas ostatniego Dakaru zatrzymał się obok Krzysztofa Holowczyca, a stawka nie była niska ;)

Witold Cherubin - 2012-07-10, 06:58

HarryLey4x4 napisał/a:
Witold Cherubin napisał/a:
... stojąca terenówka na "off road rally" to co innego niż kamper stojący na autostradzie przy telefonie awaryjnym.


Witaj Witoldzie.
Jak zwykle elegancko :lol:
Jednak zwrócę uwagę ,że ja nie opisywałem zachowań off roadowców na rajdzie, a na regularnej drodze. W czasie rajdów, szczególnie o wysoką stawkę , to właśnie niekoniecznie się pomaga. Wyścigi wygrywa się między innymi sprzętem najmniej awaryjnym. Pisałem o zachowaniach codziennych.

Co do moich spostrzeżeń, to zapewniam,że nie mam ani pretensji do camperteamu ani do nikogo poza sobą. Natomiast stwierdzenie faktu o braku braterstwa uzasadniłem wcześniej. Przekonaj mnie zatem ,że jest inaczej...

BiG Team napisał/a:
Mam taki głupi zwyczaj, że czy kampera czy osobówkę tankuję gdy wyjeźdźę pół zbiornika, nawet nie wiem czy lampka rezerwy u mnie działa :spoko


W kwestii pobocznej tankowania - jak najbardziej się zgadzam :mrgreen:


Nie łap mnie za słowa kolego, cieszę się że wśród off-road'owców panują na codzień inne zwyczaje niż wśród zwykłych kierowców. :lol:
Ja też mam przykre doświadczenia z kierowcami kamperów, jeden zajął moją parcelę uniemożliwiając nam stanie obok siebie na kampingu (jechaliśmy w trzy kampery), inny ustawił się tak, że uniemożliwił ustawienie jeszcze kilku kamperów na trawie w jego sąsiedztwie.
Obaj kierowcy byli z Niemiec, ale to nie znaczy, że niemieccy kamperowcy są złośliwi, mało uczynni i chamowaci. Kiedy zwróciłem im uwagę okazało się, że to nie byli kamperowcy tylko przypadkowi ludzie, którzy wypożyczyli kampery na parę tygodni i nie znali etykiety kamperowania.
Natomiast na innym kampingu kolega kamperowiec z Niemiec mimo deszczu wyciągnął z kampera przewód z rozgałęziaczem i użyczył mi prądu, kiedy okazało się, że nie ma już wolnych przyłączy w skrzynce. Ale to był właściciel kampera, czyli nasz niemiecki kolega. Podobne sytuacje można by mnożyć, ale nie o to chodzi. :ok

Być może kampery, które Cię minęły na autostradzie też były z wypożyczalni. :roll:

Poczytaj kolego wpisy/podziękowania tych, którym pomogli koledzy z CT. Zapamiętałem przypadek Łosia - koledzy pomogli mu naprawić samochód w niedzielę, gdy wszystkie warsztaty były pozamykane. Ale on skorzystał z listy SOS.
Mnie niedawno pomógł kolega z CT ominąć korki w Łodzi - poświęcił na to swój czas i popilotował mnie sobie znanym "objazdem", mimo, że wcześniej szczegółowo opisał jak mam jechać tym objazdem, a więc nie musiał mnie pilotować. :mrgreen:

Tak więc ja wierzę, że można liczyć na pomoc kolegów z CT - ale to chyba jest kwestia tego jak jesteśmy nastawieni do życia. Ja jestem optymistą i gdy spotka mnie jakaś przykrość, zawsze sobie mówię"nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło" - to pomaga znosić przeciwności losu. :szeroki_usmiech
Lepiej jest moim zdaniem śmiać się ze swoich "wpadek" niż mieć pretensje do całego świata, że przydarzyło nam się coś nieprzyjemnego i to z naszej winy. Ale do takich wniosków doszedłem po dwóch zawałach, gdy całkowicie zmieniłem swoją filozofię życiową i przestałem się przejmować drobiazgami, no bo tak naprawdę to przecież Twoja przygoda to drobiazg i nauczka na przyszłość.
Pozdrawiam :spoko

łoś - 2012-07-10, 07:03

Miałem awarię w Gdańsku. W piątek wieczorem. Napisałem o tym na stronie CT. Rano kilka telefonów i ....
czterech kolegów ruszyło z pomocą. W sobotę wszystko było zamknięte, a oni mogli mieć inne plany.
Od lat w każdym aucie wożę kanister z paliwem. A w niedzielę 5km za Wyszkowem człowiek mi macha ręką. Sądziłem, że chce na okazję. Nie miałem miejsca, Ale mijając go zobaczyłem osobówkę w bocznej dróżce. Cofnąłem i okazało się, że zabrakło benzyny.
Jaki fart, bo właśnie miałem 5l do kosiarki. Okazało się, że jedzie ze Stebny na pogrzeb.
Bał się, że na mszę nie zdąży. Jak się dowiedział, że mam działkę w Sztutowie to koniecznie mam go odwiedzić.
Takie formy pomocy sprawiają nie tylko przyjemność, ale pomagają wierzyć, że świat nie jest taki zły jak żyjemy wśród ludzi.
:spoko :spoko :spoko

łoś - 2012-07-10, 07:09

:haha: :haha: :haha:
Witku
Nie czytałem Twojego postu, gdy pisałem :spoko

Świstak - 2012-07-10, 07:18

Przeczytałem cały wątek i cieszę się że powstał.

Poruszonych zostało wiele problemów które zmuszają do myślenia. Ale zasadniczo... No cóż, zasadniczo statystycznie powinno zdarzyć się dokładnie to co się zdarzyło. I statystycznie nie powinno się mieć uwag do Camperteamu. Tak więc temat wątku odczytuję jako sposób na zwrócenie uwagi, a nie pretensje do kogokolwiek.

Nie będę udzielał dobrych rad ani nikogo rozliczał za niedopatrzenie czy brak rezerwy paliwa w przeciążonym aucie. W Milce woziłem cały warsztat łącznie ze spawarką, w małej Milce też mam sporo narzędzi więc czterokrotnie widząc kampera na poboczu zatrzymałem się oferując pomoc. W 100% przypadków pomoc okazała się zbędna bo były to przerwy na siku, w 100% przypadków były to osoby z poza CT i w 75% wypadków były to auta z wypożyczalni. Kierujący autami z wypożyczalni nigdy nie słyszeli o CT, braci, wspólnocie a innych kamperowców traktowali jako konkurencję przy zajmowaniu najlepszych miejscówek na campingach. Owe 75% zatrzymało się na siku przy poboczu bo kibelek pełny a do zrobienia mieli jeszcze ponad 500 km aby auto zwrócić albo aby dojechać do punktu docelowego, a każda minuta kosztuje.
Po drogach jężdzę niemało, a aut z logiem CT minąłem może ze dwa w ciągu kilku lat (pomijając okolice zlotowisk). Następna statystyka - jadąc kamperkiem zwracam szczególną uwagę na inne kampery... Większość to auta z wypożyczalni lub na zagranicznych blachach. Jedni i drudzy nie zatrzymają się bo albo zegar tyka, albo nie znają języka, a w dzikim kraju strach zatrzymać się nawet na tankowanie. Statystyka potwierdza się przy machaniu i odmachiwaniu - spróbujcie kiedyś policzyć ilu innych kierujących kamperami Wam odmacha... Dla porównania - jadąc dużą Milką dostaję pozdrowienia od ponad 50% kierowców autobusów.... Kiedyś miałem usterkę przewodu powrotnego układu wspomagania. Olej zachlapał mi całą tylną klapę w Milce. Zjechałem na parking i kierowca TIRa pomógł jak mógł - zawrócił potężny zestaw aby stanąć za mną i poświecić halogenami. Inny przyszedł zapytać czy nie potrzeba taśmy, jeszcze inny zabawiał rozmową póki nie wykręcił krótkiej pauzy - wtedy się szybko pożegnał i pocisnął dalej bo tacho tyka....
Mam zwyczaj zatrzymywać się przy potrzebujących, ale w opisanej przez Ciebie sytuacji... Szczerze powiedziawszy nie wiem czy bym się zatrzymał. Daję sobie 50% szans. Było przed meczem.....
Czy brać kamperowa to mrzonka? Nie wiem. Sądzę że nasza grupa jest dość chętna do pomocy, ale przyjmując że jest to grupa powiedzmy 1000 pojazdów używanych przez 30% czasu w roku w odniesieniu do 10 milionów aut w naszym kraju daje 0,01% razy 30% czyli 0,003% pojazdów ogólnie pędzących po drogach.....
Temat ciekawy, choć statystycznie nie trafiony. A czy kogoś kto wypożyczył auto i liczy każdą sekundę można zaliczyć do "braci kamperowej"?
Czytam więc wątek jako ogólnie traktujący o chęci niesienia pomocy. Niestety złe doświadczenia powodyją że czasem zastanawiamy się czy pomóc... Podam swój przykład z którego nie jestem dumny, a wręcz się go wstydzę.... Przez wiele lat oddałem honorowo ponad 20 litrów krwi. Nie uważałem tego za powód do dumy czy pochwał, ale za swój zwykły obowiązek. Przestałem oddawać krew po awanturze z osobnikiem pobierającym opłaty na parkingu przed szpitelem gdzie chciałem oddać krew - nie dość że pani z ośrodka mnie spławiła bo była 12:03 a laboratorium pracuje tylko do 12:00, to parkingowy wystartował do mnie z łapami że nie chcę zapłacić. Czuć było od niego alkohol i pewnie to spowodował że zerwałem te jego łapki z klap marynarki i przerzuciłem przez maskę samochodu. Sprawa skończyła się wezwaniem policji i aferą w jednostce wojskowej w której służyłem. Gdy słyszę teraz w radiu apele aby w okresie wakacji oddawać krew i informacje o odwoływaniu operacji z powodu braku tego niezastąpionego leku - przełączam stację na taką która nadaje muzykę. Dumny z tego nie jestem, ale wizyt na komisariacie mam już dość.....

HarryLey4x4 - 2012-07-10, 07:22

no i wreszcie coś pocieszającego .

P.S. po raz kolejny pytam , gdzie ja wyraziłem "pretensje" w stosunku do kamperowców o CT nie wspominając ?

Bim - 2012-07-10, 07:49

HarryLey4x4 napisał/a:
P.S. po raz kolejny pytam , gdzie ja wyraziłem "pretensje" w stosunku do kamperowców


W tytule tematu szkoda ,że tam zabrakło znaku zapytania :spoko

pp - 2012-07-10, 10:53

może się mylę ale przez "Brać Kamperowa" należało by rozumieć że środowisko jest bardzo "zgrane", uczynne, itp itd a sytuacje w której ktoś komuś nie pomaga to rzadkość a nie odwrotnie!
HarryLey4x4 - 2012-07-10, 11:10

Mrzonka to coś co chciałoby się mieć, lecz zdaje się niedoścignione. Ot moja dywagacja.
Świstak- bardzo rozumiem Twoje podejście.

BiG Team - 2012-07-10, 11:26

pp napisał/a:
może się mylę ale przez "Brać Kamperowa" należało by rozumieć że środowisko jest bardzo "zgrane", uczynne, itp itd a sytuacje w której ktoś komuś nie pomaga to rzadkość a nie odwrotnie!

i tak właśnie jest, sam dwukrotnie korzystałem z pomocy kolegów z CT :spoko

BaWa - 2012-07-10, 13:51

janusz napisał/a:
Odwrotnie też może być.
W drodze z Grudziądza w Łodzi w samochodzie jednej naszej sympatycznej załogi (może klucz jest w wyrazie "sympatycznej") Pękł pasek rozrządu. Zadzwonili do mnie. Co robić. Telefon do Rafała (Rafalcho) i dało się zaopiekować pechowcami.

:diabelski_usmiech

koko - 2012-07-10, 16:08

Jutro rocznica jak piszesz na tym forum i co ja ignorant napisałem nie prawdziwego że wybierasz się na autostradę ze sprawnym tylko wężykiem reszta jest do D... i wymagasz żeby inni narażali się dla ciebie . Ktoś te przepisy ustalił (w Polsce także) dla bezpieczeństwa karambole na autostradzie miały tragiczne skutki.
Dla ciebie wszyscy są ignorantami i tylko twoja racja jest objawioną choćby była na bakier ze zdrowym rozsądkiem o przepisach nie wspomnę.Klecę w twoim temacie te kilka zdań
po raz ostatni żeby nie schodzić ze swojego poziomu "ignoranta"

HarryLey4x4 - 2012-07-10, 17:48

koko napisał/a:
Jutro rocznica jak piszesz na tym forum i co ja ignorant napisałem nie prawdziwego że wybierasz się na autostradę ze sprawnym tylko wężykiem reszta jest do D... i wymagasz żeby inni narażali się dla ciebie . Ktoś te przepisy ustalił (w Polsce także) dla bezpieczeństwa karambole na autostradzie miały tragiczne skutki.
Dla ciebie wszyscy są ignorantami i tylko twoja racja jest objawioną choćby była na bakier ze zdrowym rozsądkiem o przepisach nie wspomnę.Klecę w twoim temacie te kilka zdań
po raz ostatni żeby nie schodzić ze swojego poziomu "ignoranta"


:haha:

Dzięki ,że kończysz, za to na prawdę dzięki ... :spoko , wreszcie napisałeś coś z sensem. Żyj dalej lekko... Ciężkie sprawy zostaw innym.

janusz - 2012-07-10, 17:55

Dobra, otworzę temat jak trochę ochłoniecie. Szkoda nerwów. :bajer
Tadeusz - 2013-04-12, 21:32

Przyszła upragniona wiosna. Poprawiły się nastroje, kampery rozjechały się po kraju i świecie, nawet do Afryki.
Z nadzieją, że ochłonęliśmy po jesienno-zimowych ponuractwach otwieram ten temat.

Otwieram ten wątek dlatego, że chcecie w nim zabierać głos i dlatego jeszcze, że liczę na mądrą rozmowę. I konstruktywną.

Pozdrawiam brać kamperową. :szeroki_usmiech

:spoko

Skorpion - 2013-04-12, 21:53

Mysle ze to tak jak w rodzinie sa lepsze i gorsze dni.Gdy wracaja sloneczne i cieple dni to wszystkie klotnie i niesnaski odchodza w zapomnienie.Kazdy ma promienny usmiech na twarzy.Jest mniej klotni wiecej braterstwa :spoko :spoko :spoko :spoko :spoko :pifko :pifko :pifko :pifko :pifko
baja02 - 2013-04-13, 12:38

No, nareszcie! Wygląda, że przychodzi do nas upragniona wiosna, a w związku z tym warto sobie przypomnieć niektóre sprawy związane z etykietą karawaningowa. Zapewne Koleżanki i Koledzy będą uzupełniali to co napiszę i bardzo dobrze. Czym więcej nas będzie dokładało swoje trzy grosze, tym więcej zapamiętamy.
Zacznę od najprostrzych, wydawało by się oczywistych spraw takich jak znane powszechnie slowa: dzień dobry (po polsku i w innych znanych nam powszechnie językach), do widzenia, przepraszam, prosze itp., o których często zapominamy, a to przecież sympatyczne. Nie wspomnę już o uśmiechu. Jezeli widzimy kamperowca/ów pochmurnych, milczących to niemal jest pewne, że coś nie jest tak, ktoś chory, coś nie działa lub zepsuło się i spieszmy z pomocą
Pozdrawiam wszystkich pozytywnie zakręconych. :spoko

artanek - 2013-04-13, 12:49

Wiosenna porada jak w starym przysłowiu polskim.
JAK CHCESZ LICZYC TO LICZ TYLKO SAM NA SIEBIE

zbychu91 - 2013-04-14, 08:18

czytam , czytam , i czasami ,, RENCE MI OPADYWUJOŁ "
szymek1967 - 2013-04-14, 09:13

a ja mam zupełnie inne doświadczenia :wyszczerzony:
podczas podrózy do białki tatrzanskiej miałem awarię kranu ,
niby rzecz błacha ale jakże upierdliwa zważywszy iz był to kran w kuchni :-/

po drodze wstapiłem do jednego z forumowiczów który zaoferowal pomoc w naprawie
i nie dość że wymienił mi kran poswiecając kilka ładnych godzin swego cennego czasu to jeszcze nie wypuscił mnie bez pysznego,góralskiego obiadu,o !

tak więc uwazam ze na brać kamperową można liczyć :)

ps. tym uczynnym forumowiczem był przesympatyczny maryjan 1949 którego w tym miejscu serdecznie i garąco pragne pozdrowić :spoko

matro - 2013-04-14, 10:33

a mnie pomógł krzysztofCz z Ustronia Morskiego :spoko i nawet rybą nakarmił :ok :spoko :spoko
KECZER - 2013-04-14, 10:59

Nie zgadzam sie z Tytułem
w zeszlym roku odwolali mnie z urlopu camperowego - musialme podjechac do Zabrza- najblizszy adres byl do Dabrowy Gorniczej do Elwoodow-
na ciche pytanie czy cos podpowiedza gdzie co i jak??
- zazdali podjechania pod ich brame, dali serce, kolacje, prad i nastepnego dnia wlasnym transportem jeszcze zawiezli mnie na rozmowy do Zabrza i potem odebrali i przywiezli do domu w Dabrowie.
Nie mozna tak demagogicznie pisac ze "brać camperowa to mrzonka" to taka sila serca i pomocy, ze drugiej takiej w kraju nie ma!!! jestem tego pewnien i szukam sam okazji aby tak samo odplacic za zaciagniety dlug u Elwoodow
Dzieki Wam Malgosiu i Eligiuszu
Grzegorz

MILUŚ - 2013-04-14, 11:02

KECZER napisał/a:

w zeszlym roku odwolali mnie z urlopu camperowego - musialme podjechac do Zabrza- najblizszy adres byl do Dabrowy Gorniczej .................


Gliwice są 4x bliżej :evil:
:spoko

Tadeusz - 2013-04-14, 11:28

KECZER napisał/a:
Nie zgadzam sie z Tytułem


Ja również, dlatego ponownie otworzyłem temat wiedząc, że przykładów serdecznej pomocy jest w naszym gronie bardzo, bardzo wiele. :)


KECZER napisał/a:
zażądali podjechania pod ich brame, dali serce, kolacje, prad i nastepnego dnia wlasnym transportem jeszcze zawiezli mnie na rozmowy do Zabrza i potem odebrali i przywiezli do domu w Dabrowie.


Mamy takie same doświadczenia z Małgosią i Elkiem, a nawet z ich dziećmi i wnukami. :szeroki_usmiech

KECZER napisał/a:
szukam sam okazji aby tak samo odplacic za zaciagniety dlug u Elwoodow


Małgosia i Eligiusz nie mają wyjścia-pójdą do nieba za tyle dobroci. :ok
My też jesteśmy ich dłużnikami. :bukiet:

Grzesiu, lista Kolegów i Przyjaciół z CT. którzy wykazali się serdecznością, otwartością, życzliwością i wszelkimi przymiotami czyniącymi ich po prostu pożądanymi w towarzystwie, a nawet powodującymi tęsknotę za ich obecnością, jest długa i wciąż rośnie.

To dlatego zaprzedałem się CT całym serduchem, bo tak naprawdę to dla Was chce się sterczeć godzinami przy kompie zamiast zająć się czymś co przyniosłoby mi korzyści bardziej wymierne.

Te korzyści bardziej wymierne są również bardziej ulotne i dlatego pozostaję przy mojej chorobie nieuleczalnej, wraz z Wami - towarzyszami niedoli. :ok


:bukiet:

HarryLey4x4 - 2013-04-14, 13:52

Mam tylko jedno pytanko , czy osoby które pomogły - znały wcześniej osoby którym pomagały ( z netu lub z reala), czy było tak ,że tylko dlatego ,że potrzebujący jest posiadaczem kampera otrzymał od drugiej osoby pomoc jako od "brata kamperowca " ??
Pytam poważnie i bez podtekstów ??

Tadeusz - 2013-04-14, 14:12

HarryLey4x4 napisał/a:
Pytam poważnie i bez podtekstów ??


Odpowiadam zatem bardzo poważnie i zupełnie bez podtekstów.

Na samej górze każdej strony forum CT jest czerwonymi literkami napisane S.O.S.

To jest nasz bank ludzi dobrej woli. Jeśli skopiujesz sobie listę chętnych do pomocy Kolegów to bez względu na porę roku i dnia otrzymasz pomoc w razie potrzeby, nawet od Kolegi, który nie widział Ciebie nigdy na oczy.

Tak to u nas jest. :ok

Jeśli jeszcze nie zgłosiłeś swej gotowości do pomocy i na tej liście Ciebie nie ma to myślę, że lada chwilka i to zmienisz. :szeroki_usmiech

Pozdrawiam. :spoko

Argo - 2013-04-14, 14:29

Każdą pomoc z wyłączeniem dowozu paliwa na autostradę (tak napisałem,ale może się mylę, bo ja bym się wstydził prosić o taką pomoc)
Tadeusz - 2013-04-14, 14:34

AiR napisał/a:
Każdą pomoc z wyłączeniem dowozu paliwa na autostradę (tak napisałem,ale może się mylę, bo ja bym się wstydził prosić o taką pomoc)


O tak, prawdopodobnie również mnie wstyd nie pozwoliłby prosić o pomoc. :oops:

MILUŚ - 2013-04-14, 15:58

Tadeusz napisał/a:
AiR napisał/a:
Każdą pomoc z wyłączeniem dowozu paliwa na autostradę (tak napisałem,ale może się mylę, bo ja bym się wstydził prosić o taką pomoc)


O tak, prawdopodobnie również mnie wstyd nie pozwoliłby prosić o pomoc. :oops:


Przynajmniej wiemy kogo nie prosić o dowóz paliwa na autostradę :-P

HarryLey4x4 - 2013-04-14, 16:06

Tadeusz napisał/a:

Na samej górze każdej strony forum CT jest czerwonymi literkami napisane S.O.S. ....


no właśnie Tadeuszu. Mówimy tu o znających się ludziach z forum. Niekoniecznie z reala ale jednak znających się z wypowiedzi, podpowiedzi, rozmów,dyskusji , polemik, itp itd. Ja pytam o osoby pomagające ,ale nie znające się z żadnego forum, napotkane na ulicy , takie , które czują więź poprzez to ,że posiadają również kampera.

Czyli na ten przykład- stoję kamperem na ulicy i podjeżdża ktoś zupełnie obcy nawet osobówką i mówi: "ja też mam kampera, rozumiem Cię , powiedż w czym Ci mogę pomóc..."
Ponawiam zatem pytanie, czy osoby ,które opisują powyżej przypadki pomocy zaznały je od osób nie będących na forum CT ? Bo nie o braci kamperowców z forum CT jest mowa w tym wątku, tylko o braci kamperowej w ogóle. :kawka:

P.S.
mnie osobiście można prosić nawet o dowóz paliwa na autostradę. Nie zamierzam oceniać nikogo dlaczego taka konieczność kogoś spotkałą, tak jak nie oceniałbym żadnej innej przyczyny, czy było to zaniedbanie użytkownika, czy np. mechanika z czym użytkownik mógł mieć niewiele wspólnego :dziadek:

Cyryl - 2013-04-14, 16:46

HarryLey4x4 napisał/a:
...Czyli na ten przykład- stoję kamperem na ulicy i podjeżdża ktoś zupełnie obcy nawet osobówką i mówi: "ja też mam kampera, rozumiem Cię , powiedż w czym Ci mogę pomóc..."...


wydaje mi się, że za dużo oczekujesz.
moim zdaniem nie ma takiej możliwości, że w każdym miejscu gdzie się zatrzymasz, musi znaleźć się co najmniej dwóch ludzi z CamperTeamu i zgadując czy zatrzymałeś się z powodu awarii, czy na własne życzenie, a bez żadnego znaku z Twojej strony udzielić Ci pomocy.

HarryLey4x4 - 2013-04-14, 16:50

a czemu piszesz o członkach Camperteamu? Wątek nie jest o braci Camperteamu tylko o kamperowcach w ogólnym tego słowa znaczeniu.

No i ... cóż , widocznie za dużo oczekuję :chytry

Cyryl - 2013-04-14, 16:57

HarryLey4x4 napisał/a:
...Czyli na ten przykład- stoję kamperem na ulicy i podjeżdża ktoś zupełnie obcy nawet osobówką i mówi: "ja też mam kampera, rozumiem Cię , powiedż w czym Ci mogę pomóc..."...


ja jak widzę każdego stojącego kampera we Wrocławiu nie podchodzę i pytam czy potrzebuje pomocy.
jeżeli widać, że przyczyna postoju jest awaria, to bym pomógł.
w innym wypadku tylko na prośbę kamperowca.

co więcej, gdyby na każdym postoju kamperem byłbym zaczepiany z pytaniem o potrzeby, to moja turystyka straciłaby wiele i pewnie sprzedałbym kampera.

po prostu nie chcę się czuć na każdym postoju jak Doda.

SlawekEwa - 2013-04-14, 17:02

HarryLey4x4 napisał/a:
No i ... cóż , widocznie za dużo oczekuję

Nie pytaj co kamperowcy mogą dać Tobie............................................................... :bigok

HarryLey4x4 - 2013-04-14, 17:04

Cyryl, nie wpadajmy w skrajności. Zakładam,że znacząco widac ,że kamperowiec potrzebuje pomocy, to chyba oczywiste...
HarryLey4x4 - 2013-04-14, 17:05

SlawekEwa napisał/a:
HarryLey4x4 napisał/a:
No i ... cóż , widocznie za dużo oczekuję

Nie pytaj co kamperowcy mogą dać Tobie............................................................... :bigok


Sławku, nie pytam.
:poddaj:

Cyryl - 2013-04-14, 17:35

HarryLey4x4 napisał/a:
Cyryl, nie wpadajmy w skrajności. Zakładam,że znacząco widac ,że kamperowiec potrzebuje pomocy, to chyba oczywiste...


nie popadam, ale z Twoich postów jakoś mi wynika, że jak auto Tobie odmówi posłuszeństwa, to reszta ma stawić się na baczność w gotowości.

może to tylko takie moje wrażenie.

HarryLey4x4 - 2013-04-14, 18:24

To jest właśnie skrajność. Idąc za Twoim tokiem rozumowania, po co miałby być dział SOS ??
Cyryl - 2013-04-14, 18:41

no właśnie.
według mnie dział SOS jest po to, aby jeden w razie potrzeby mógł zadzwonić do kogoś z pozostałych z prośbą o pomoc.
nie jest po to, aby pozostali dzwonili do jednego sprawdzając czy wszystko u niego jest OK.

KECZER - 2013-04-14, 18:59

MILUS napisał/a:
KECZER napisał/a:

w zeszlym roku odwolali mnie z urlopu camperowego - musialme podjechac do Zabrza- najblizszy adres byl do Dabrowy Gorniczej .................


Gliwice są 4x bliżej :evil:
:spoko


Milus obym nie musial z tego skorzystac- mam na mysli odwolywanie z urlopu, bo wizyta u Was bedzie przejemnoscia :spoko


odpowiedajac na pytanie HarryLey4x4
Elwooda znalem z internetu i az 2 razy goscilem w Moskwie (2 razy no moze po 2 godziny) nie wiem czy to juz upowaznialo mnie do skaldania niezapowiedzianych wizytw domu- albo inaczej czy to byla wystarczajace aby Elwood otworzym mi swoje dom
Ale otworzyl :dyskusja: mimo ze noca dopiero wrocil z delegacji
I dlatego skromnie powiem ze w lutym br. goscilem (dokladnie moja zona bo ja dalej w Moskwie) Rosyjskich camperowcow w podrozy na Wegry, z pilotowaniem do Pruszkowa na wywiad z producentem camperow.

Nie bede juz pisal o podrozy innych Rosjan camperem przez Polske(Rosjanie w Polsce) i na moja prosbe na forum o zainteresowanie sie nimi ewentualna pomoc - dostali 'prezent" od kolegow camperowcow, przejezdzali od jednego naszego kolegi camperowca do drugiego - a oni otwierali swoje domy, pokazywali swoje miasta i okazali wiecej niz serdecznosc.
Po ich relacji na rosysjkim forum czytalem slowa duzego pozotywnego zdziwnienia, ze w Polsce sa tak serdeczni ludzie ,oni tego nigdy nie spodziewalisie dostac- a przeciez byli zuplenie obcymi ludzimi dla nas (dla Was)

to jest ten pozytyw camperowej ETYKI- i przyklad do namnazania i napewno do nasladowania
Grzegorz

krzysztofCz - 2013-04-14, 19:23

sys napisał/a:
a mnie pomógł krzysztofCz z Ustronia Morskiego :spoko i nawet rybą nakarmił :ok :spoko :spoko

Bo o pomaganiu się nie pisze, tylko po prostu... to się czyni :szeroki_usmiech

A niektórym tu piszącym mogę tylko współczuć bo pewnie ciężko im żyć.

HarryLey4x4 - 2013-04-14, 19:44

Keczer. Jak najbardziej popieram i więcej, uważam,że takie działania są godne pochwały i nagłośnienia. Kłopot w tym,że pewnie ten sam rzeczony Elwood, pomógłby nawet nie będąc kamperowcem, ale to inna sprawa. To wynika po prostu z człowieka.
Zaczynając ten wątek miałem na myśłi inną niż zrozumiana przez ogół rzecz, ale jak widzę nie każdy zrozumiał intencję. Pewnie różnica w myśleniu.

Tadeusz - 2013-04-14, 20:04

MILUS napisał/a:
Tadeusz napisał/a:
AiR napisał/a:
Każdą pomoc z wyłączeniem dowozu paliwa na autostradę (tak napisałem,ale może się mylę, bo ja bym się wstydził prosić o taką pomoc)


O tak, prawdopodobnie również mnie wstyd nie pozwoliłby prosić o pomoc. :oops:


Przynajmniej wiemy kogo nie prosić o dowóz paliwa na autostradę :-P


Oj, Miluś, Miluś... :?

Jeśli wstydziłbym się prosić o dowiezienie paliwa na autostradzie (bo to jednak troszkę wstyd nie zadbać o paliwo zawczasu) to przecież nie znaczy, że poproszony o taką pomoc nie udzieliłbym jej.

Czuję sie pomówiony o brak współczucia dla człowieka w potrzebie (wprawdzie ciapciaka ale jednak w potrzebie. :-P ) :placz

CORONAVIRUS - 2013-04-14, 20:10

"Brać kamperowa to mrzonka "... a gooooowno prawda ... kto tak twierdzi ma problem ze sobą i nadzieja w tym by nie było to zaraźliwe .

Pozdrawiam wszystkich mobilnych bez względu na sprzęt z którego się wysiada i na tyłku podziwia wspólnie jak kamień tonie w jeziorku popijając zimne piwko z tej lodówki , która chłodzi :bigok

MILUŚ - 2013-04-14, 20:18

Tadeusz napisał/a:
................

Jeśli wstydziłbym się prosić o dowiezienie paliwa na autostradzie (bo to jednak troszkę wstyd nie zadbać o paliwo zawczasu) to przecież nie znaczy, że poproszony o taką pomoc nie udzieliłbym jej.

Czuję sie pomówiony o brak współczucia dla człowieka w potrzebie (wprawdzie ciapciaka ale jednak w potrzebie. :-P ) :placz


Oj to nie miało tak zabrzmieć z mojej strony :oops: Nawet przez myśl mi nie przeszła Twoja osoba :-/ bo przecież to nie Ty deklarowałeś ,że nie pomógłbyś :mrgreen:

:spoko

gryz3k - 2013-04-14, 21:01

Bo pomocnym się jest bez względu na to czy ma się kampera czy nie :spoko

Posiadanie kampera nie czyni nas ani gorszym ani lepszym. Pomagać po prostu trzeba :spoko

KFAJP - 2013-04-14, 21:18

Witam

Przeczytalem calosc i to z uwaga, gdyz niektore wypowiedzi, byly "dosadne". Nawet nie bedac skierowane do mnie, sprawily, ze nie fajnie sie je czytalo. Rozumiem, ze owy temat to troche jak "kij w mrowisko". Oczywiscie kazdy ma prawo bronic swoich pogladow, ja bym prosil tylko o uznanie ludzkiej "innosci". Kazdy z nas ma inne doswiadczenia i wedle nich ocenia dana sytuacje. Nie zgodze sie z okreslania calosci kamperowcow na podstawie trzech, ktore przejechaly obok, ale rowniez rozumiem, z czego wynikaja pierwsze posty zalozyciela tematu. Majac inne doswiadczenia z 4x4 miales inne oczekiwania. Ja osobisie lubie byc pozytywnym czlowiekiem, i tego watku wyniose jedno przeslanie. Jest lista SOS ktora ma pomoc, ale pamietajmy, ze to nie jest "Assistance"co nikogo do niczego nie obliguje. W danej chwili bede mogl to pomoge, nie bede mogl pomoc, to nie znaczy ze nie chce. Ilu ludzi tyle sytuacji. Nie ma nic lepszego jak pomoc drugiemu czlowiekowi, kto ma sile niech wspomaga dobro miedzyludzkie, a kto takiego dobra nie uswiadczy, niech sie nie zalamuje.

W moich wyjazdach (delegacje) zawsze cenilem sobie jedno. Poznawanie nowych ludzi, a zwlaszcza takich ktorym mozna bylo zaufac. Do tej pory mialem szczescie spotykac ludzi "dobrego serca" na swojej drodze. Trafialy sie takie "cenne okazy" pomiedzy "chwastami". Rozpoczynajac kamperowanie rowniez na to licze, ale znajac zycie zawsze trzeba byc ostroznym.

Chcialbym skomentowac wiele z wczesniejszych wpisow, ale wtedy bym napisal ksiazke, a nie posta. Ogranicze sie do zapytania. Jak w widoczny sposob zasygnalizowac potrzebe pomocy ? :confused

Zgadzam sie z przedmowca, ze jak kazdy zacznie zatrzymywac sie przy kazdym to z urlopu beda nici. Za to jak przejade obok kogos kto takiej pomocy potrzebuje to nie chce byc krytykowany za to ze sie nie zatrzymalem. :shock: :oops:

-Swiatla awaryjne to za malo.
-trojkat ostrzegawczy, tez nie bardzo - bo pomoc juz moze byc w drodze, a trojkat musi byc wystawiony, wiec moze mylic. :?:

JAkies pomysly ? :confused
-Flaga do gory-nogami- chyba zbyt klopotliwe
-podniesiona maska ? to moglo by byc to, jezeli pomoc w drodze to maske zamknac.

Ostatnia sprawa: "Umiesz liczyc licz na siebie" trzymanie sie tego ograniczy ilosc rozczarowan w naszym zyciu, a jednoczesnie nie oznacza, ze ktos nie pomoze. Pomoc oferujemy, a nie oczekujemy. Panie HarryLey4x4 temat jako ostrzezenie, jak najbardziej, a ze nie jest on okresleniem "braci kamperowej" to juz wyczytalem z postow.
:spoko :pifko

Pozdrawiam

Witold Cherubin - 2013-04-14, 21:49

HarryLey4x4 napisał/a:
Mam tylko jedno pytanko , czy osoby które pomogły - znały wcześniej osoby którym pomagały ( z netu lub z reala), czy było tak ,że tylko dlatego ,że potrzebujący jest posiadaczem kampera otrzymał od drugiej osoby pomoc jako od "brata kamperowca " ??
Pytam poważnie i bez podtekstów ??

Na to pytanko odpowiem przykładem "z ostatniej chwili". :-P
Rzecz działa się dzisiaj w Częstochowie podczas I Ogólnopolskiej Pielgrzymki Karawaningowej. :)
Kiedy po uzyskaniu błogosławieństwa i poświęceniu naszych ukochanych "domków na kółkach" zbieraliśmy się do odjazdu, zatrzymał mnie nieznany mi właściciel kampera, który miał problem z uruchomieniem swojego wehikułu, zapytał czy użyczyłbym mu prądu z mojego akumulatora. Zaznaczam, że nadal nie wiem jak się nazywa i z jakiego jest klubu, bo nie przyszło mi do głowy żeby go o to spytać :)
Oczywiści zatrzymałem się i wymanewrowałem swojego kampera tak, żeby kable rozruchowe sięgnęły odpowiednich klem. Mimo kilkakrotnych prób "z gazem" i "bez gazu" silnik nieznajomego kolegi milczał jak zaklęty. :gwm
W tym czasie przechodził obok kolega Agostini ze swoją przemiłą małżonką. Minęli nas, bo byli przekonani, że nasza pomoc okaże się skuteczna. :szeroki_usmiech
Po chwili pojawił się inny nieznany mi kolega (też nie wiem z jakiego klubu), który stwierdził, że przewody rozruchowe są za cienkie i dlatego nie możemy sobie poradzić z rozruchem opornego sinika. Zaoferował przyniesienie swoich grubych przewodów, o co go skwapliwie poprosiliśmy.
W tym czasie dołączył do nas kolega Agostini, który zorientował się, że coś jest "nie klawo" i wrócił, żeby zobaczyć co się dzieje i czy swoją radą nie mógłby pomóc.
Po podłączeniu grubych kabli i parominutowym podładowywaniu "padniętego" akumulatora ponowiliśmy próbę i rozległ się radosny okrzyk "chodzi" :!: :!:
Oporny silnik wreszcie odpalił :bigok
No i co :?:
Czy nadal uważacie koledzy malkontenci, że brać karawaningowa to mrzonka :?:
Pomogliśmy my i inny nieznajomy kolega naszemu również nieznajomemu koledze bez pytania jak się nazywa, z jakiego jest klubu, skąd pochodzi itd. Po prostu kolega był w potrzebie, a my mogliśmy mu pomóc. I to jest moim skromnym zdaniem istota tego czegoś, co nazywamy "bracią karawaningową". I jak widać z podanego przykładu nie jest to mrzonka, ale realny fakt koleżeńskiej pomocy.
Inny przykład: podczas naszej ostatniej wyprawy do Norwegii, na jednym z kampingów "padło" nasze przyłącze do prądu. I co :?:
Nieznajomy sąsiad - Niemiec - wyciągnął ze swojego kampera rozdzielacz i użyczył nam prądu ze swojego przyłącza do prądu. :)
Czy to nie jest przykład istnienia "braci karawaningowej" w wydaniu miedzynarodowym :?:
Wydaje mi się, że poczucie przynależności do "braci karawaningowej" jest kwestią osobistej kultury i chęci uczestniczenia w tej wspólnocie.
Pozdrawiam :spoko
Pozdrawiam :spoko :!:

gryz3k - 2013-04-14, 22:09

Pisałem kiedyś o tym, że udzielono mi bezinteresownej pomocy we Włoszech. Włoch spędził dobrze ponad godzinę pomagając mi przy naprawieniu rolety w kamperze.
Na rzece, kiedy miałem problem z akumulatorem w motorówce i pomógł mi inny motorowodniak. Zaholował mnie mnie do siebie i pożyczył akumulator z własnej łódki.
Zdarzyło mi się pomagać jak i ktoś pomagał mi w kłopocie z osobówką.

Będę upierał się przy tym, że to czy pomagamy wiąże się z tym jacy jesteśmy a nie jakie hobby uprawiamy. :spoko

łoś - 2013-04-14, 23:22

Koledzy!!!
Wałkujecie trudny temat, bo dotyczy Tych co się znają np. z forum i ludzi co się zupełnie nie znają. Mówimy oczywiście o pomocy w wypadkach gdy taka drobna pomoc jest potrzebna, i gdy ktoś to sygnalizuje.
Nie mówmy o SOS CT.
Podam przykład, który na początku wyjaśni mentalność wielu Polaków.
Tyczy się to pomocy i płacenia groszowych kwot za bardzo potrzebne usługi.
Oto taka raczej anegdota:
W piątek wyjeżdżamy do Częstochowy. Zbiorniki pełne + 10l ropy w kanistrze i jeden wiadomy zbiornik pusty. Ale po kilku kawkach musimy zajechać na jakąś stację by naturalne zbiorniki opróżnić. Zaskoczenie, bo kiedyś wszystkie toalety przy trasie były bezpłatne, a teraz wszędzie automaty żądają 1,00zł.
Korzystamy, bo kota chcemy oszczędzić na czarną godzinę.
W Częstochowie na parkingu Jasnogórskim jesteśmy prawie dwa dni i okazyjnie korzystamy z toalet, gdzie opłata wynosi co łaska.
I :shock: szok, bo w tym miejscu większość unika tej opłaty.
Na 5-10-ciu panów jeden wrzucił coś do skrzynki. To momentami było śmieszne, bo gdy pani z obsługi przechodziła do damskiej po rzuceniu hasła: "panowie rzućcie pieniążek" to większość w pośpiechu wychodziła. Tak zachowywali się młodzi i starsi w eleganckich garniturach pod krawatem.
W tym wypadku to nie była życzliwa pomoc (datek) w utrzymaniu toalet w czystości, to jest konieczność.
Czas na mój osobisty komentarz.
Nikt z nas nie jest idealny, dla człowieka i nie tylko trzeba być człowiekiem, nie wilkiem.
Życzliwością zyskuje się życzliwość.
P.S.
Dziś wracając katowicką nikt mi nie dał sygnału o braku świateł mijania. CB włączone.
Wyprzedził mnie motocyklista i to zauważył. Dał mi ręką znak i mignął awaryjnymi. Przy pierwszej możliwości zjechałem z trasy i odkryłem jeszcze za dnia awarię przekaźnika.

:spoko

Bajaga - 2013-04-15, 00:49

HarryLey4x4 napisał/a:
koko napisał/a:
Jutro rocznica jak piszesz na tym forum i co ja ignorant napisałem nie prawdziwego że wybierasz się na autostradę ze sprawnym tylko wężykiem reszta jest do D... i wymagasz żeby inni narażali się dla ciebie . Ktoś te przepisy ustalił (w Polsce także) dla bezpieczeństwa karambole na autostradzie miały tragiczne skutki.
Dla ciebie wszyscy są ignorantami i tylko twoja racja jest objawioną choćby była na bakier ze zdrowym rozsądkiem o przepisach nie wspomnę.Klecę w twoim temacie te kilka zdań
po raz ostatni żeby nie schodzić ze swojego poziomu "ignoranta"


:haha:

Dzięki ,że kończysz, za to na prawdę dzięki ... :spoko , wreszcie napisałeś coś z sensem. Żyj dalej lekko... Ciężkie sprawy zostaw innym.


No ja akurat popieram kolegę Koko, i nie wydaje mi sie że podrózując autostradą z własną rodziną rozsądnym jest Baaaardzo niebezpieczne zapytanie innego kamperowca czy mu czegoś nie potrzeba ? Paliwo mam w baku więc oddać ciężko a specjalnych umiejętności naprawy ew. awarii nie posiadam, więc co pomogę ? Poza niebezpieczeństwem dla swej rodziny ?? A moja rodzina jest dla mnie ważniejsza niż cudza, ale może inni mają inaczej :wyszczerzony:

łoś - 2013-04-15, 02:34

Bajaga napisał/a:
więc co pomogę ? Poza niebezpieczeństwem dla swej rodziny ?? A moja rodzina jest dla mnie ważniejsza niż cudza,

Jeśli tak myślisz to wyklucz ze swojego życia takich ludzi, którzy ratują ludzkie życie zawodowo i społecznie. Dla nich też ich rodzina jest najważniejsza.
Wszyscy powinni pamiętać o tym, że to są służby, które często ratują nam życie, jednocześnie narażając swoje.
:spoko

HarryLey4x4 - 2013-04-15, 05:47

I tak jak czytam, to dalej i dalej,zdania są podzielone. Niestety nie da sie niczego zdefiniować jednoznacznie. Tak jak zaznaczyłem wcześniej, są tacy którzy pomagają i tacy , którzy uważają ,że nie dadzą rady i dlatego jada wpieriot. Kijem Wisły nie zawrócimy, więc...
Temat kontrowersyjny, ale ile ludzkich twarzy odsłania.
Do zobaczenia zatem na trasie , bo wszystko i tak tam się odgrywa.
:spoko

Pawcio - 2013-04-15, 07:14

łoś napisał/a:

P.S.
Dziś wracając katowicką nikt mi nie dał sygnału o braku świateł mijania. CB włączone.
Wyprzedził mnie motocyklista i to zauważył. Dał mi ręką znak i mignął awaryjnymi. Przy pierwszej możliwości zjechałem z trasy i odkryłem jeszcze za dnia awarię przekaźnika.

:spoko


O popatrz łosiu.. nie tak dawno jechałem za ciężarówką przez ok. 200km, w której nie świeciło się jedno światło mijania. Średnio, co 5 minut jej kierowca przez radio był o tym fakcie informowany. Najpierw uprzejmie odpowiadał, że wie, ale nie może awarii usunąć na drodze. Po ok 100 km irytacja jego sięgnęła zenitu. Wyłączył radio. :szeroki_usmiech

Widzisz łosiu..chciałeś usłyszeć o swoich światłach przez radio.. a dowiedziałeś się od motocyklisty.
Brać CB to mrzonka. :haha:

andi at - 2013-04-15, 08:12

dlatego fajnie miec SB radio i o problemie mowimy przez radio
a to ktos ma karnisterek
a to podciagnie uszkodzone auto na parking
itd itp

napewno jest to bezpieczniejsze od stawania i pytania co sie stalo a tu autka 130km/h jada i nie zmniejszaja predkosci :box

miciurin - 2013-04-21, 09:25

krzysztofCz napisał/a:
sys napisał/a:
a mnie pomógł krzysztofCz z Ustronia Morskiego :spoko i nawet rybą nakarmił :ok :spoko :spoko

Bo o pomaganiu się nie pisze, tylko po prostu... to się czyni :szeroki_usmiech


Też miałem okazję kilkakrotnie się spotkać z Krzysztofem i skosztować pysznej rybki.
Pozdrawiam Cię serdecznie i do zobaczenia nad morzem :spoko

krzysztofCz - 2013-04-21, 14:05

miciurin napisał/a:
krzysztofCz napisał/a:
sys napisał/a:
a mnie pomógł krzysztofCz z Ustronia Morskiego :spoko i nawet rybą nakarmił :ok :spoko :spoko

Bo o pomaganiu się nie pisze, tylko po prostu... to się czyni :szeroki_usmiech


Też miałem okazję kilkakrotnie się spotkać z Krzysztofem i skosztować pysznej rybki.
Pozdrawiam Cię serdecznie i do zobaczenia nad morzem :spoko

:lol: :spoko :bigok

lepciak - 2013-04-21, 17:27

łoś napisał/a:
Bajaga napisał/a:
więc co pomogę ? Poza niebezpieczeństwem dla swej rodziny ?? A moja rodzina jest dla mnie ważniejsza niż cudza,

Jeśli tak myślisz to wyklucz ze swojego życia takich ludzi, którzy ratują ludzkie życie zawodowo i społecznie. Dla nich też ich rodzina jest najważniejsza.
Wszyscy powinni pamiętać o tym, że to są służby, które często ratują nam życie, jednocześnie narażając swoje.
:spoko

Łoś - piszesz bzdury w temacie o którym wydaje ci się, że masz pojęcie.
Swego czasu podwiozłem do szpitala babę którą potrącił samochód a po pogotowie nie można było się dodzwonić. Czyli zrobiłem to społecznie. Po godzinie odwiedził mnie w domu policjant i zapytał jakim prawem przewiozłem ranną osobę nie będąc przeszkolonym w temacie ratownictwa. Prawo zabrania przemieszczania osobom postronnym rannych w wypadkach itd. Przez swoją niewiedzę mogłem tę babę bardziej okaleczyć a nawet doprowadzić do zgonu. Policjant potraktował mnie ulgowo i odstąpił od nałozenia sankcji bo posiadałem papiery WOPR. Co prawda - ratowanie topielca to całkiem inna sprawa niż ratowanie poturbowanego w wypadku.
Bajaga ma rację, że nie wcina się w pomoc na autostradzie bo to niebezpieczne. Od tego są specjalne służby a nie kolesie z CT. Pomoc kolegów z CT jest cenna w sytuacjach kiedy może być udzielona bezpiecznie.

baja02 - 2013-04-21, 17:44

Są różne sytuacje i reagujemy w zależności od okoliczności. Ja zatrzymam się na autostradzie gdy zobaczę, że ktoś potrzebuje pomocy. Może zawał. może udar mózgu, może inny stan zagrażający życiu. W takich przypadkach często rodzina jest spanikowana i nie wie nawet jak wezwać odpowiednie służbu. Trzeba udzielić pomocy w miarę swoich możliwości. Na autostradzie jest pas awaryjny gdzie niebezpieczeństwo zatrzymania się jest mniejsze niż na innych drogach nie mających pasa awaryjnego. Nikt nikogo nie będzie pociągał do odpowiedzialności za udzielenie pomocy (poza USA). :pilot
makdrajwer - 2013-04-21, 18:09

lepciak napisał/a:
Po godzinie odwiedził mnie w domu policjant i zapytał jakim prawem przewiozłem ranną osobę nie będąc przeszkolonym w temacie ratownictwa. Prawo zabrania przemieszczania osobom postronnym rannych w wypadkach itd.


Jakieś dziwne prawo. Miałem ostatnio szkolenie i jest wręcz przeciwnie : za nieudzielenie pomocy grożą sankcje. I też kilka razy miałem okazje robić za karetke choćby z braku możliwości jej dojechania na miejsce.

CORONAVIRUS - 2013-04-21, 18:10

Popieram i podpisuję się pod wypowiedzią Jacka ... dziś Ty pomożesz komuś a jutro może ktoś tobie ...warto pomagać bez względu na dziwne przepisy i regulacje :spoko

Pytanie czy potrzebna jest pomoc zajmuje mniej niż czekanie na zielone światło ...

Cyryl - 2013-04-21, 19:05

lepciak napisał/a:
...Po godzinie odwiedził mnie w domu policjant i zapytał jakim prawem przewiozłem ranną osobę nie będąc przeszkolonym w temacie ratownictwa...


trzeba było opierniczyć policjanta: a gdzie w tym czasie były służby ratownicze? i dlaczego wielokrotnie zamiast wieźć poszkodowanego do miejsca docelowego, wożą po okolicznych szpitalach póki nie wyzionie ducha?
poza tym poszkodowana stanowczo odmawiała przyjęcia pavulonu.

to nieudolność, niekompetencja, lenistwo i zaniechania służb ratowniczych powodują, że trzeba sprawy wziąć w swoje ręce.

Bydgoszczu - 2013-04-21, 20:37

Lepciak, ten policjant zdecydowanie wyszedł z jakąś własną potłuczoną inicjatywą. Generalnie uznaje się, że dodatkowe obrażenia odniesione podczas akcji ratunkowej nie są powodowane celowo.
Tak jest z łamaniem żeber podczas masażu serca, czy kiedy GOPR/TOPR znosi rannego z gór. Ratowany nie cierpi, zwłaszcza jak jest nieprzytomny. A idąc dalej, umierającemu trudno już bardziej zaszkodzić...

MILUŚ - 2013-04-21, 21:34

baja02 napisał/a:
Są różne sytuacje i reagujemy w zależności od okoliczności. Ja zatrzymam się na autostradzie gdy zobaczę, że ktoś potrzebuje pomocy. Może zawał. może udar mózgu, może inny stan zagrażający życiu...........


Kiedy to przeczytałem przypomniała mi się zabawna sytuacja sprzed dwóch lat .Jechaliśmy wtedy Małą Hanysów Karawaną na zlot w Pajęcznie .Jakimś trafem karawanę prowadził wtedy mój mały biały u-boot .W trakcie przejazdu przez Częstochowę na przystanku autobusowym zauważyłem stojącego na awaryjnych światłach kamperka na krakowskich numerach .Nie bacząc na jadące za mną kamperki zajechałem z fasonem przed niego .Jadące kamperki nie miały gdzie się podziać i zablokowaliśmy cały prawy pas .Nie chcielibyście widzieć twarzy"Medalików" :evil: :evil: :evil: Ale ja nie bacząc na to rzuciłem się na pomoc "Lajkonikowi" :-P Jakie było moje zdziwienie kiedy się okazało ,że właściciela kamperka ............wyciągnąłem z :wc: ............ jeszcze raz Cię przepraszam WINNICZKU :oops:

:spoko

OMEGA - 2013-04-21, 21:47

MILUS napisał/a:
właściciela kamperka ............wyciągnąłem z ............ jeszcze raz Cię przepraszam WINNICZKU



:haha: :haha: :haha:

majmarek - 2013-04-21, 22:55

haryley4x4
i widzisz teraz po tych wpisach dlaczego w tym kraju jest jak jest i dalej tak będzie? jacy ludzie taki kraj. - pochwała głupoty i tyle + szczyt egoizmu i zakłamania!
daj se siana szkoda śliny.

Cyryl - 2013-04-22, 05:24

nie wiem, ale zdaje mi się, że koledzy mają idealistyczne podejście do świata rodem ze szkoły podstawowej.
nie ma ludzi całkowicie dobrych (oprócz kilku świętych) i nie ma ludzi do końca złych (oprócz paru skur...ów).
w każdym człowieku jest trochę dobra trochę zła.

jeżeli pominiemy tych świętych, którzy zawsze się zatrzymują pomagać i tych drugich, którzy nigdy tego nie robią, co jest niewielkim odsetkiem pozostali postępują tak: jeden człowiek dzisiaj zatrzyma się by pomóc koledze, jutro po otrzymaniu wypowiedzenia z pracy, kłótni z żoną, kłopotach z dzieciakiem (niepotrzebne skreślić) nie zatrzyma się, będąc złym, mając głowę zaprzątniętą swoimi sprawami, bądź nie mając czasu.

i tak jest w każdym kraju i w każdej społeczność.
nie jesteśmy wyjątkowi i specjalnie nie różnimy się od innych nacji.

gryz3k - 2013-04-22, 08:41

Brawo Cyryl! Musisz jednak pamiętać, że ludzie lubią czuć się częścią jakiejś wyjątkowej grupy /kamperowców?/. Daje to poczucie bezpieczeństwa i pozorną gwarancję wsparcia w każdej sytuacji :spoko
CORONAVIRUS - 2013-04-22, 09:28

gryz3k napisał/a:
. Daje to poczucie bezpieczeństwa i pozorną gwarancję wsparcia w każdej sytuacji :spoko


Przepraszam , lecz za siebie mów ... :-/

Nigdy POZORNIE nikomu nie pomagałem i też nigdy POZORNEJ pomocy nie otrzymywałem od kamperowców ... .

nie ma tematu by wszystkich do jednego wora wsadzić i było to prawdą :roll:

baja02 - 2013-04-22, 11:28

Brać kamperowa to mrzonka - tak, z ty :busted: ch niektórych postów to wynika zupełnie jasno, na niektórych kolegów liczyc nie można i dobrze, że o tym piszą. i w tym przypadku słowo "pozornie" odzwierciedla sposób zachowania. Jednego im nie życzę - spotkania się z pozorną pomocą. Zwracam się do Koleżanek i Kolegów z apelem o bezwzględne udzielanie pomocy potrzebującym, bo inne zachowanie może powodować wyrzuty sumienia do końca życia (naturalnie tylko wtedy, jeżeli ma się sumienie!!). :busted:
gryz3k - 2013-04-22, 20:47

Przepraszam bardzo. Ja zwykle pomagam. Nie tylko kamperowcom. Pomagam motocyklistom, rowerzystom, wodniakom, ofiarom wypadków, pieszym itp. Nie robi mi różnicy czym się ktoś przemieszcza.To co napisałem to tylko to, że osoba jadąca kamperem może otrzymać pomoc od rowerzysty a motocyklista od babci staruszki. Ja kiedyś pomogłem odpalić traktorek z akumulatora w motocyklu.To czy pomagamy zależy od tego jakim jesteśmy człowiekiem a nie karawaningowcem!!! :gwm Karawaningowcem się bywa a człowiekiem się jest:spoko
CORONAVIRUS - 2013-04-22, 20:53

gryz3k napisał/a:
Karawaningowcem się bywa a człowiekiem się jest:spoko


znów się nie zgodzę :lol: człowiekiem warto być a karawaningowcem się jest albo się udaje :?

silny - 2013-04-22, 21:52

oj Hary , nie za wiele oczekujesz /za malo widziales w zyciu. ja sie naciolem na najblizszych kumplach jak nie chodzilem pol roku i odwiedzily mnie 2 osoby i to przejazdem bedac a ty chcesz zeby obcy o ciebie dbali.

poszperaj w profilach ,popatrz w fotorelacje - jest sztywna gropa emerytowanych kumpli i oni cie spaluja ze co to ma byc ta mzonka , i jest reszta ktora pisze co mysli a nie co wypada- nie obazaj sie .

pozdrawiam realistycznie

Bajaga - 2013-04-22, 22:24

łoś napisał/a:
Bajaga napisał/a:
więc co pomogę ? Poza niebezpieczeństwem dla swej rodziny ?? A moja rodzina jest dla mnie ważniejsza niż cudza,

Jeśli tak myślisz to wyklucz ze swojego życia takich ludzi, którzy ratują ludzkie życie zawodowo i społecznie. Dla nich też ich rodzina jest najważniejsza.
Wszyscy powinni pamiętać o tym, że to są służby, które często ratują nam życie, jednocześnie narażając swoje.
:spoko


No właśnie, są odpowiednie służby i one właśnie służą do tego by zatrzymywać się z pomocą na autostradzie po której zasuwają Tiry z prędkością grubo ponad 100 km/h prowadzone przez mniej lub bardziej zmęczonych/skoncentrowanych kierowców. I do tych służb są telefony a także kanał 9 na CB.
Całkiem inna sprawa gdy na malowniczej mazurskiej drodze kamperowiec sobie stoi na poboczu na awaryjnych i macha z prośbą o pomoc do drugiego kamperowca. Ale przykład autostradowy jest dla mnie idiotyczny.

HarryLey4x4 - 2013-04-22, 22:35

majsterek napisał/a:
.... sztywna gropa emerytowanych kumpli i oni cie spaluja ze co to ma byc ta mzonka , i jest reszta ktora pisze co mysli a nie co wypada- nie obazaj sie ....



:haha: :hihi: :sitcom:

gryz3k - 2013-04-22, 22:36

No name napisał/a:
gryz3k napisał/a:
Karawaningowcem się bywa a człowiekiem się jest:spoko


znów się nie zgodzę :lol: człowiekiem warto być a karawaningowcem się jest albo się udaje :?

No może to ja mam problem z tożsamością :spoko

łoś - 2013-04-23, 02:38

majmarek napisał/a:
widzisz teraz po tych wpisach dlaczego w tym kraju jest jak jest i dalej tak będzie? jacy ludzie taki kraj. - pochwała głupoty i tyle + szczyt egoizmu i zakłamania!
daj se siana szkoda śliny.

Właśnie.
Tylko skąd ta pretensja. Mrzonka. Fajne słówko, szkoda, że mało używane.
Wszystkie obietnice przedwyborcze to mrzonka.
Trzy filary OFE - wiedziałem, że te wczasy emerytów pod palmami to mrzonka.
Jednak brać kamperowa to w większości ludzie życzliwi na zlotach i w trasie i w potrzebie.
Nikt o tym nie wspomniał, ale są ślady na forum, że potrafimy pomagać. Sobie i innym.
Uważam, że ten tytuł:
"Brać kamperowa to mrzonka"
jest niezbyt szczęśliwy z powodu jednego przypadku.
:spoko

gino - 2013-04-23, 05:42

łoś napisał/a:
"Brać kamperowa to mrzonka"
jest niezbyt szczęśliwy z powodu jednego przypadku.
:spoko
pewnie że nie trafiony....i wyjątkowo dla nas ''niesympatyczny''

poza tym, nie każdy kto jedzie kamperem, jest kamperowcem
bo ktoś kto go wypożycza na jeden jedyny w życiu wyjazd...nim jeszcze nie jest
więc i zwyczajów ''braci kamperowej'' zwyczajnie może nie znać

ps. przeczytajcie temat jeszcze raz od początku, przypuszczam że stwierdzicie to samo, co ja przed chwilą- dyskusja denna jak mało która.. :haha:
mnie zadziwia fakt, że musimy przez 12 stron udowadniać, że jesteśmy ( w/g mnie w olbrzymiej większości) ludźmi którzy gdy ktoś tego potrzebuje, zwyczajnie pomagamy...bo taki mamy odruch, bo tak potrzeba ...
nic nikomu udowadniać nie musimy
i skoro, harleyowiec uważa że jesteśmy mrzonką....to jego,a nie nasz problem
:spoko
i myślę, że i on sam wolałby aby ta dyskusja już się skończyła.. :-P

HarryLey4x4 - 2013-04-23, 06:30

Gino , nie masz patentu na wiedzę absolutną. Temat jaki zadałem był o zgoła innej myśłi przewodniej - nie dam rady już tego jaśniej opisać - cytując: "szkoda śliny ". Forumowicze się rozpisali i zdania są podzielone. Każdy wyraził swoją opinię i każdy kto to czyta może sobie własne zdanie wyrobić. Konkludowanie w sposób radykalny jest nie na miejscu, podobnie zapewne jak temat który powinienem zakończyć znakiem zapytania.
Co "harleyowiec" nie będący harleyowcem uważa to uważa i nie Tobie o tym decydować. Niestety zgadzam się z @majsterkiem , który wyraził w sposób dobitny formułę gry forów wszelakich. Co do realu - ja sam napisałem,że spotykam wiele osób życzliwych (starając się tak samo czynić) , ale nie dlatego ,że są 'KAMPEROWCAMI" (tu zgadzam się z Twoją definicją kamperowca), ale tylko dlatego ,że są po prostu takimi ludźmi (to co pisał @gryz3k).
Rzeczywiście dyskusja już od dłuższego czasu przeradza się w mierną paplaninę i pokazuje że kto tematu nie rozumiał, to nie rozumie go dalej. Dla niektórych to miejsce gdzie swobodnie obrażają innych , co nie sprzyja dobrej atmosferze. Uważam ,że temat powinien zostac zamknięty tak jak to było wcześniej, a każdy sobie mógłby czytając te posty pomyśleć nad swoim postępowaniem i jaką wyznaje w życiu maksymę: Pomagam, czy nie pomagam, stosuję się do przepisów czy nie, uważam coś za głupotę albo nie . Kijem Wisły nie zawrócimy, gorzej ,że niektózy z nas uważają ,że Wisła płynie w innym kierunku niż płynie. Świata nikt nie zmieni i jedyne co pozostaje to się w nim odnaleźć.
Pozdrawiam od rana i jadę kamperkiem przed siebie...

darboch - 2013-04-23, 07:21

gino napisał/a:
ps. przeczytajcie temat jeszcze raz od początku, przypuszczam że stwierdzicie to samo, co ja przed chwilą- dyskusja denna jak mało która..


zgadzam się :ok

HarryLey4x4 napisał/a:
Rzeczywiście dyskusja już od dłuższego czasu przeradza się w mierną paplaninę..... Uważam ,że temat powinien zostac zamknięty


zgadzam się :ok

gino - 2013-04-23, 07:28

HarryLey4x4 napisał/a:
Gino , nie masz patentu na wiedzę absolutną

zgadzam się z Toba w 100% :spoko
HarryLey4x4 napisał/a:
Co "harleyowiec" nie będący harleyowcem uważa to uważa i nie Tobie o tym decydować.
no nie do końca...
bo gdyby Twoje ''uważanie'' odbywało się w domowym zaciszu,to faktycznie..''wara mi do tego''
ale..jeśli uzewnętrzniasz się na otwartym forum, i uważasz, że ja, jak i wielu moich kolegów..to jakaś ''mrzonka''
to, mimo wszystko coś już do tego mam/y , bo bezpośrednio nas to dotyczy

przypomnę Ci, że napisałeś temat, na FORUM BRACI KAMPEROWEJ
p.t '' Brać kamperowa to mrzonka'' , i w/g mojej opinii, jesteś wobec nas, nie w porządku
a przynajmniej, wobec zdecydowanej większości

przypomnę Ci jeszcze, że jedynym winowajcą całej tej sytuacji, jesteś TY SAM
a na pewno winnym nie jest ktoś z forum BRACI KAMPEROWEJ
dlatego, uważam że cały ten temat, jest zwyczajnie denny...


a jeśli faktycznie chciałbyś przekonać się, co warta jest NASZA brać kamperowa, to masz listę SOS /którą chyba każdy przygotowany do podróży kamperowiec,powinien mieć w swoim kamperku/
.mając awarie w jakimkolwiek regionie w Polsce, wyszukujesz ''pomagacza'' i oczekujesz jego działania..jeśli, w danym momencie,jest w stanie pomóc oczywiście

HarryLey4x4 napisał/a:
jadę kamperkiem przed siebie...

przede wszystkim bezpiecznej podróży
i tym razem, bądź w ''pełni'' przygotowany :spoko

HarryLey4x4 - 2013-04-23, 07:34

Skoro zgadzasz się z pierwszym

gino napisał/a:
HarryLey4x4 napisał/a:
Gino , nie masz patentu na wiedzę absolutną

zgadzam się z Toba w 100% :spoko

HarryLey4x4 napisał/a:
Co "harleyowiec" nie będący harleyowcem uważa to uważa i nie Tobie o tym decydować.
no nie do końca...


...to drugie jak najbardziej "do końca". Myślimy inaczej Gino i zapewne się to nie zmieni.
Może kiedyś w 4 oczy będzie nam dane to sobie wyjaśnić.
Pozdrawiam

krzysztofCz - 2013-04-23, 07:49

darboch napisał/a:
gino napisał/a:
ps. przeczytajcie temat jeszcze raz od początku, przypuszczam że stwierdzicie to samo, co ja przed chwilą- dyskusja denna jak mało która..


zgadzam się :ok

HarryLey4x4 napisał/a:
Rzeczywiście dyskusja już od dłuższego czasu przeradza się w mierną paplaninę..... Uważam ,że temat powinien zostac zamknięty


zgadzam się :ok

zgadzam się :ok

Cyryl - 2013-04-23, 16:26

Bajaga napisał/a:
...na autostradzie po której zasuwają Tiry z prędkością grubo ponad 100 km/h prowadzone przez mniej lub bardziej zmęczonych/skoncentrowanych kierowców...


wracając do kolegi Gryz3k: przynależenie do takiej czy innej społeczności nie zmieni charakteru człowieka.

natomiast co do tych ciężarówek jeżdżących z takimi prędkościami: to jakieś mity.

oczywiście pomijając margines nawiedzonych zdecydowana większość jeździ normalnie.
ciężarówki wyposażone są w ograniczniki prędkości ustawiane zazwyczaj od 88 do 92km/h. ogranicznik to spełnienie wymogów normy EURO2.
jeżeli kierowca jeździłby szybciej, to zostanie wykazane w tachografie (rejestrowana prędkość oraz czas pracy kierowcy). kierowca musi mieć przy sobie taką dokumentację z ostatnich 28 dni, a w firmie transportowej musi być ona z ostatnich 12 miesięcy.
stała jazda z prędkościami powyżej 100km/h w razie wykrycia to nie tylko mandat za przekroczenie prędkości, ale również świadectwo, że pojazd nie spełnia takiej normy, a ona upoważnia do niższych opłat drogowych, a to grzywna już dość spora.

kolejną rzeczą są obroty silnika, przy jeździe 90km/h silnik ciężarówki pracuje z prędkościami 1400-1500rpm, natomiast przy przekroczeniu 100km/h to już powyżej 1800, a czasem już 2000rpm.
silnik ciężarówki pracujący na normalnych obrotach zapewnia prawie bezawaryjną jazdę przez około 1,5mln. natomiast w przypadku wyższych obrotów to loteria.

jednym słowem żaden z normalnych przewoźników nie zezwoli kierowcy (robią oni to samodzielnie) na zdjęcie ogranicznika prędkości (potocznie zwanego kagańcem).
ci jeżdżący ciężarówkami powyżej 100km/h to wyjątki.

Bajaga - 2013-04-23, 16:38

Cyryl napisał/a:
Bajaga napisał/a:
...na autostradzie po której zasuwają Tiry z prędkością grubo ponad 100 km/h prowadzone przez mniej lub bardziej zmęczonych/skoncentrowanych kierowców...



natomiast co do tych ciężarówek jeżdżących z takimi prędkościami: to jakieś mity.

oczywiście pomijając margines nawiedzonych zdecydowana większość jeździ normalnie.
ciężarówki wyposażone są w ograniczniki prędkości ustawiane zazwyczaj od 88 do 92km/h. ogranicznik to spełnienie wymogów normy EURO2.
jeżeli kierowca jeździłby szybciej, to zostanie wykazane w tachografie (rejestrowana prędkość oraz czas pracy kierowcy). kierowca musi mieć przy sobie taką dokumentację z ostatnich 28 dni, a w firmie transportowej musi być ona z ostatnich 12 miesięcy.
stała jazda z prędkościami powyżej 100km/h w razie wykrycia to nie tylko mandat za przekroczenie prędkości, ale również świadectwo, że pojazd nie spełnia takiej normy, a ona upoważnia do niższych opłat drogowych, a to grzywna już dość spora.

kolejną rzeczą są obroty silnika, przy jeździe 90km/h silnik ciężarówki pracuje z prędkościami 1400-1500rpm, natomiast przy przekroczeniu 100km/h to już powyżej 1800, a czasem już 2000rpm.
silnik ciężarówki pracujący na normalnych obrotach zapewnia prawie bezawaryjną jazdę przez około 1,5mln. natomiast w przypadku wyższych obrotów to loteria.

jednym słowem żaden z normalnych przewoźników nie zezwoli kierowcy (robią oni to samodzielnie) na zdjęcie ogranicznika prędkości (potocznie zwanego kagańcem).
ci jeżdżący ciężarówkami powyżej 100km/h to wyjątki.


No ładny wykład, teoretycznie mocny.
Proponuje przejażdżkę np. autostradą A2 tak dla złapania praktyki.
Proponuję także wyguglanie sobie co trzeba zrobić żeby tachograf rysował piękne 85km/h niezależnie od rzeczywistej prędkości.
Proponuję zobaczyć jak wyglądają parkingi jeżeli w jakieiś odległości przed nimi stoją krokodyle (ITD) - wszyscy mający CB, czyli wszyscy :lol: starają się zjechać na bok żeby przeczekać. No chyba że są czyści jak łza - ale dla ITD takich w zasadzie nie ma :)
I na koniec - wg. mnie jadące z prędkością 92km/h 40 ton (czyli licznikowe przynajmniej 100) jest niewiele bezpieczniejsze od 40 ton jadących 102km/h :wyszczerzony:

Ps. Osobiście kieedyś prowadziłem Renault Magnum z prędkością licznikową 145km/h :wyszczerzony: Była to pusta autostrada nie w Polsce i było to głupie :mrgreen: Trzy tiry Polskie się tak ścigały. Jeden (w Volvo) miał ogranicznik, który na tempomacie.. nie działał :lol:

salut - 2013-04-23, 18:23

Skorpion napisał/a:
Mysle ze to tak jak w rodzinie sa lepsze i gorsze dni.Gdy wracaja sloneczne i cieple dni to wszystkie klotnie i niesnaski odchodza w zapomnienie.Kazdy ma promienny usmiech na twarzy.Jest mniej klotni wiecej braterstwa :spoko :spoko :spoko :spoko :spoko :pifko :pifko :pifko :pifko :pifko

Tak sobie czytam i ...... chyba kochane słoneczko jeszcze nie wszędzie grzeje :gwm
:spoko :spoko

Tadeusz - 2013-04-23, 19:14

salut napisał/a:
chyba kochane słoneczko jeszcze nie wszędzie grzeje


Grzeje, oj! grzeje! Niektórym nawet główki ciut przegrzało. :szeroki_usmiech :spoko

łoś - 2013-04-23, 20:48

Cytat:
Grzeje, oj! grzeje! Niektórym nawet główki ciut przegrzało. :szeroki_usmiech :spoko

Już wieczór i się ochłodziło. Niby powiedziałem wszystko, ale jeszcze tak na chłodno.
Przecież to wszystko zależy od tego jak ludzie chcą stanowić swoją społeczność.
Np. osiedla lub bloki mieszkalne. Jedni mieszkańcy po latach stają się zwartą społecznością, mając za sąsiadów garstkę ludzi co nie znają słowa "dzień dobry".
Moje osiedle na początku to zbiorowisko obcych sobie rodzin. Dziś zostaliśmy połączeni przez dzieci, psy i samochody. Na początku były kłótnie o .... sami wiecie, dziś są cztery osiedlowe małżeństwa. Wspólne odśnieżanie i wiosenne sprzątanie.
Ale duża część mieszkańców nawet nie zdobędzie się na to zwykłe słowo powitania spotykając się codziennie.
Tak jest z machaniem rączką, (osobny temat) i wyciąganie wniosków wskazujących negatywne zachowania społeczne na sporadycznych przykładach jest .... delikatnie mówiąc nie konsekwentne.
:spoko

Cyryl - 2013-04-24, 05:48

łoś napisał/a:
...Na początku były kłótnie o .... sami wiecie, dziś są cztery osiedlowe małżeństwa. Wspólne odśnieżanie i wiosenne sprzątanie...


u mnie było podobnie. w 1992 roku zamieszkałem w plombie zbudowanej między przedwojennymi kamienicami. dwa piętra czyli 4 rodziny poznaliśmy się bardzo dobrze i przypadliśmy sobie do gustu. wspólne imprezy, imieniny, urodziny, sylwestry. dodatkowo powódź w 1997 scementowała przyjaźń (imprezy unplugged z braku prądu przy świecach z gitarami) do tego stopnia, że niektóre małżeństwa trochę się pomieszały.
teraz zostaliśmy tylko my z jednymi sąsiadami, a dwie rodziny po nie osiedlowych, ale klatkowych rozwodach wyprowadziły się nie mogąc znieść swojej bliskości.

turystasj - 2013-04-26, 19:31

Bajaga napisał/a:
Cyryl napisał/a:
Bajaga napisał/a:
...na autostradzie po której zasuwają Tiry z prędkością grubo ponad 100 km/h prowadzone przez mniej lub bardziej zmęczonych/skoncentrowanych kierowców...



natomiast co do tych ciężarówek jeżdżących z takimi prędkościami: to jakieś mity.

oczywiście pomijając margines nawiedzonych zdecydowana większość jeździ normalnie.
ciężarówki wyposażone są w ograniczniki prędkości ustawiane zazwyczaj od 88 do 92km/h. ogranicznik to spełnienie wymogów normy EURO2.
jeżeli kierowca jeździłby szybciej, to zostanie wykazane w tachografie (rejestrowana prędkość oraz czas pracy kierowcy). kierowca musi mieć przy sobie taką dokumentację z ostatnich 28 dni, a w firmie transportowej musi być ona z ostatnich 12 miesięcy.
stała jazda z prędkościami powyżej 100km/h w razie wykrycia to nie tylko mandat za przekroczenie prędkości, ale również świadectwo, że pojazd nie spełnia takiej normy, a ona upoważnia do niższych opłat drogowych, a to grzywna już dość spora.

kolejną rzeczą są obroty silnika, przy jeździe 90km/h silnik ciężarówki pracuje z prędkościami 1400-1500rpm, natomiast przy przekroczeniu 100km/h to już powyżej 1800, a czasem już 2000rpm.
silnik ciężarówki pracujący na normalnych obrotach zapewnia prawie bezawaryjną jazdę przez około 1,5mln. natomiast w przypadku wyższych obrotów to loteria.

jednym słowem żaden z normalnych przewoźników nie zezwoli kierowcy (robią oni to samodzielnie) na zdjęcie ogranicznika prędkości (potocznie zwanego kagańcem).
ci jeżdżący ciężarówkami powyżej 100km/h to wyjątki.


No ładny wykład, teoretycznie mocny.
Proponuje przejażdżkę np. autostradą A2 tak dla złapania praktyki.
Proponuję także wyguglanie sobie co trzeba zrobić żeby tachograf rysował piękne 85km/h niezależnie od rzeczywistej prędkości.
Proponuję zobaczyć jak wyglądają parkingi jeżeli w jakieiś odległości przed nimi stoją krokodyle (ITD) - wszyscy mający CB, czyli wszyscy :lol: starają się zjechać na bok żeby przeczekać. No chyba że są czyści jak łza - ale dla ITD takich w zasadzie nie ma :)
I na koniec - wg. mnie jadące z prędkością 92km/h 40 ton (czyli licznikowe przynajmniej 100) jest niewiele bezpieczniejsze od 40 ton jadących 102km/h :wyszczerzony:

Ps. Osobiście kieedyś prowadziłem Renault Magnum z prędkością licznikową 145km/h :wyszczerzony: Była to pusta autostrada nie w Polsce i było to głupie :mrgreen: Trzy tiry Polskie się tak ścigały. Jeden (w Volvo) miał ogranicznik, który na tempomacie.. nie działał :lol:

Witam, ja prowadzę codziennie tzw. TIRa.
Kolego sprawdź rozmiar opon w swoich samochodach albo zmień nawigację bo oszukuje Cię co do prędkości. Jeżdżę szybciej niż inni .... Moja prędkość max to 92 km/h wyprzedzam innych, sam rzadko będąc wyprzedzanym przez inne ciężarówki. Te inne to wiozący kwiaty NL-RUS. Często jestem na A2 i jakoś nie widzę "tirów" gnających ponad 100 km/h.

Andrzej 73 - 2013-04-26, 19:56

turystasj napisał/a:
Często jestem na A2 i jakoś nie widzę "tirów" gnających ponad 100 km/h.

Mało jeździsz , albo mało widziałeś. :-P
Ciągniki bez "kagańca" latają spokojnie ponad setkę. ;)
:spoko

turystasj - 2013-04-26, 20:49

Andrzej 73 napisał/a:
turystasj napisał/a:
Często jestem na A2 i jakoś nie widzę "tirów" gnających ponad 100 km/h.

Mało jeździsz , albo mało widziałeś. :-P
Ciągniki bez "kagańca" latają spokojnie ponad setkę. ;)
:spoko

Niedużo 10 000 do 14 000 km miesięcznie.
:drive:
95 km/h wyprzedzając mi się wymsknie by nie blokować lewego pasa ale mam stare tacho. Nowsze auta po 2006 mają elektroniczne tacho i jazda dłużej niż 1 min powyżej 90 km/h zapisuje to wykroczenie widoczne już na wydruku. Przewoźnicy wręcz zmniejszają prędkość maksymalną do nawet 80 km/h, zobaczcie biedronki jak jeżdżą.

HarryLey4x4 - 2013-04-26, 20:56

uwielbiam teksty w stylu :
"mało jeżdzisz" albo " mało wiesz" ...

Zamknijcie ten wątek Adminie - please .... :poddaj: , bo się reszta woli braterstwa w tej braci rozleci....

Andrzej 73 - 2013-04-26, 21:01

Piszesz o ogóle , a ja podaję przypadki wariatów których spotykam na drodze.
TIR Scania rocznik ok 96-98 dwa dni temu na drodze A2 okolice Poznania - prędkość GPS 103km/h jadąc za nim specjalnie zwolniłem aby zmierzyć jego prędkość.
Może mam takie szczęście , że spotykam wielu wariatów. ;)
:spoko

Andrzej 73 - 2013-04-26, 21:08

HarryLey4x4 napisał/a:
"mało jeżdzisz" albo " mało wiesz" ...


Sorki jeśli ten tekst Ciebie uraził. :kwiatki:
Piszę o tym , bo widzę jak wielu kierowców TIR-ów często zapomina czym kieruje. Czują się jakby prowadzili bolidy F1. :-P

Tadeusz - 2013-04-26, 21:10

HarryLey4x4 napisał/a:
Zamknijcie ten wątek Adminie - please ....


Jesteś autorem wątku i masz prawa autorskie. :szeroki_usmiech

Przyznaj jednak, że ta dyskusja pokazuje jak różni jesteśmy i jak różne są nasze oczekiwania.
Pokazuje również jak różnych dokonujemy ocen i czym w tych ocenach się kierujemy.

Szkoda zamykać tak pożyteczną dyskusję, tym bardziej, że w gruncie rzeczy bije z tego wątku pozytywny przekaz. Aktywni członkowie i z dużym stażem wiedzą z doświadczenia jak bardzo jesteśmy otwarci i chętni do pomocy. Mamy wiele, naprawdę wiele przykładów pomocy tak daleko posuniętej, że aż zdumiewającej.

Porozmawiajcie sobie. Z takich rozmów rodzi się dobro, nawet jeśli poród bolesny. :szeroki_usmiech :ok

:spoko

HarryLey4x4 - 2013-04-26, 21:22

Tadeuszu, oczywiście ,że wiem jak bardzo się różnimy (chodzi mi o nas wszystkich - w sensie ludzi). Mam po prostu wrażenie ,że wątek stał się zaczynem do obrażania jednych przez drugich i tworzenia niesmacznych insynuacji i aluzji. Po co ??
Wiemy już ,że w kwestii tematu wątku jesteśmy podzieleni. Najwyraźniej każdy rozumie inaczej pewne pojęcia.
A może jak w demokracji - zróbmy głosowanie - kto jest za zamknięciem wątku :dewil

krzysztofCz - 2013-04-26, 22:19

Mamy wybór. Na dole można kliknąć "dodaj do ulubionych" lub "przestań śledzić ten temat". Mamy wybór, tylko czy ta możliwość znowu nas nie podzieli na tych za... i tych co nawet przeciw :szeroki_usmiech :spoko
łoś - 2013-04-26, 23:40

Pozwólcie, że jednocześnie podsumuje kilka tematów.
Momentami nie widzę w tym wszystkim logiki.
Są dyskusje o tym jak pomagać cudzoziemcom, i nie pomagać swoim. :?: Albo pomagać i szukać tłumacza w Polsce, bo Włochowi się zabłądziło.
Bańki paliwa swojemu nie podrzucić, ale innym cudzoziemcom to i żonę na noc oddać. Jak Eskimosi w średniowieczu.
My w kamperowaniu dopiero raczkujemy. Nie wiem jak swoją kulturę kamperową budowali zachodni sąsiedzi, ale z ich strony to ... czy oni wychylają się z pomocą.
Przecież my każdy wyjazd na zachód musieliśmy traktować jak wyjazd w nieznane. Ja to przeżyłem i wiem jak to kiedyś było, a nie było miło. I nie widzę potrzeby wychylać się z pomocą na wyrost.
To nie oznacza jednak bym był głuchy na konkretną pomoc. Życie robi jednak takie niespodzianki, że i czerwonego kapturka można spotkać :haha:
przebranego za wilka, albo wilka przebranego za Włocha co musi coś sprzedać, bo na paliwo nie ma. :haha: :haha: :haha:

Argo - 2013-06-10, 16:24

HarryLey4x4 napisał/a:
Witam.
Dziś jechałem znad morza przez Niemcy nową autostradą od Berlina do Poznania.
Spiesząc się na mecz liczyłem na to ,że nie zabraknie mi paliwa. Okazało się inaczej. Mimo ,że w baku było jeszcze ok. 10 litrów, autko odmówiło chęci dalszej jazdy. Ja kilkanaście kilomentrów przed najbliższą stacją stanąłęm i... czekałem na zmiłowanie by ktokowliek z silnikiem diesla się ztarzymał. Minęły mnie między innymi 3 kampery w tym czasie ich kierowcy i piloci dogłębnie będąc zainteresowani "niesamowitą" przyrodą przy autostradzie albo właśnie szukając czegoś w schowku, albo po prostu widząc ,że nic nie widzą jechali dalej jakby nic się nie stało.
Stałem tak pół godzinki czekając na Autopomoc, któa dowiozłą mi te 10 literków. Cała zabawa kosztowała mnie 160 PLN i stracone pierwsze 15 minut meczu.
Ot taka dygresja po zakończonym EURO.
Wszystkim życzę miłych wrażeń w przypadku złapania nawet głupiej usterki.
Pozdrawka.


http://tvnwarszawa.tvn24....-tir,90115.html
Bez komentarza

silny - 2013-09-04, 20:29

[quote="voyager"]Umiesz liczyć Harry !! -licz przede wszystkim na siebie[/quot

jakie to polskie :-/

voyager - 2013-09-05, 18:17

....To niegrzeczne z Twojej strony !Jeżeli coś piszesz to rób to z sensem .
KFAJP - 2014-07-25, 11:02

Napisalem to juz w innym temacie, ale warto dodac I tutaj. W sierpniu (chyba12-go) jechalem ze Zlotoryi do Dziwnowa na trasie Nr3 zatrzymalem sie w zatoczce awaryjnej "za potrzeba" mojego syna. Nawet nie minela minuta aby przedemna zatrzymal sie inny kamper z pytaniem czy nic sie nie stalo, bo zauwazyl naklejke "CamperTeam", podziekowalem, a teraz jeszcze raz dziekuje temu Panu. :spoko

Mysle, ze warto wypracowac jakis miedzynarodowy znak, ktory bedzie oznaczal dla mijajacych nas, ze jestesmy w "potrzebie" ale takiej gdzie ktos na prawde moze pomoc.
Dla mnie Camper oznacza "samodzielnosc" I kazdy musi sobie radzic, na pewno nie ma co wymagac od innych, aby pomagali, ale milo jest wiedziec, ze sa ludzi zwracajacy uwage na innych.

Jadac samochodem osobowym wczoraj, zatrzymalem sie przed skrzyzowaniem aby przepuscic kobiete. Z naprzeciwka przejechalo chyba 6-7 samochodow nikt sie nie zatrzymal, a kobieta stala prawie na srodku ulicy zaraz przed moim autem. Musialem wysiasc z samochodu I zatrzymac ruch osobiscie, aby kobieta mogla przejsc. Matka z dziecmi, starszy pan, mlody chlopak , kazdy kierowca tylko zerkal czy ta kobieta nie wepcha im sie pod kola, ale jechali dalej. Ja tez sie czesto spiesze, ale to bylo po prostu przykre. To bylo w UK

Comsio - 2014-07-25, 14:38

Tak to się zaczeło zmieniać w tym UK , od pamiętnej daty. :shock:
andreas p - 2014-07-25, 18:11

KFAJP napisał/a:
kazdy kierowca tylko zerkal czy ta kobieta nie wepcha im sie pod kola, ale jechali dalej. Ja tez sie czesto spiesze, ale to bylo po prostu przykre. To bylo w UK

A w Schwajcarii za taki numer od reki 150F dozaplaty. :lol:

Wojciechu - 2014-07-25, 18:57

W pracy "młode wilki, na ulicy znieczulica, w biurach i urzędach dziadostwo, w polityce...... !!!. Mimo wszystko mam nadzieję, że wśród kamperowców będzie OK. Przykładem niech będzie „braterstwo liny” wśród taterników . Jest w tym wszystkim jakaś magia. Sam fakt istnienia tego forum świadczy, że jesteśmy tego warci. Na mnie możecie liczyć Pozdrawiam
zbyszekwoj - 2014-07-25, 19:07

andreas p napisał/a:
150F dozaplaty.


To niezbyt dużo do ich zarobków. U nas za wyprzedzanie przed przejściem 5 stówek.

andreas p - 2014-07-25, 19:19

Ja pisalem o przejsciu dla pieszych nie ustapisz placisz jak cie wylapia- a maja kamery i uczynnych ludzi.Pieszy jest swiety. :spoko
koder - 2014-07-25, 19:37

KFAJP napisał/a:
Mysle, ze warto wypracowac jakis miedzynarodowy znak, ktory bedzie oznaczal dla mijajacych nas, ze jestesmy w "potrzebie" ale takiej gdzie ktos na prawde moze pomoc.

Powszechnie uznawanym międzynarodowym znakiem jest "maska w górę".

Świstak - 2014-07-27, 23:02

i trójkąt....
Wojciechu - 2014-07-28, 07:56

Mam wrażenie, że nie chodzi tu o "maska w górę", cz"trójkąt"- bo płonący kamper na drodze będzie również "doskonałym" znakiem. A o wolę i potrzebę pomocy innym. Choć mogę się mylić :!: :?:
Argo - 2015-10-03, 11:09

Dla autora tematu
http://kontakt24.tvn24.pl...scu,181375.html


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group