Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

OLD CAMPER - Kupiłem złomka do remontu :)

ADom78 - 2014-06-10, 23:27
Temat postu: Kupiłem złomka do remontu :)
Poszukiwanie Campera zaczęło się w naszym przypadku jakieś 3 lata temu. W zeszłym roku mieliśmy bardzo doprecyzowaną grupę modeli. Niestety poszukiwania spełzły na niczym. :(
o niektórych przygodach piałem na forum http://www.camperteam.pl/...ghlight=olsztyn W tym roku zniechęceni tym. że w ogłoszeniach pojawią się te same złomy co w zeszłym i poprzednich latach.
Postanowiliśmy poszerzyć trochę zakres akceptowalnych typów budy. Parę tygodni temu trafiłem na coś odpowiadającego nam wielkością ale zadziwiająco taniego. Zaintrygowany pokazałem to ogłoszenie żonie i postanowiliśmy zadzwonić do sprzedającego, właściwie raczej z ciekawości niż z chęci kupna. Odpowiedzi rozmówcy były zupełnie inne od tych które słyszeliśmy od handlarzy, sprowadzaczy i innych ... Hmm, mimo to jednak sobie odpuściliśmy. Jenak sprzedający sobie nie odpuścił i ogłoszenie pojawiło się ponownie z niższą ceną.
Przekonałem żonę, że nie takie rzeczy się robiło i może warto go zobaczyć. Więc pojechaliśmy ponad 180 km w jedną stronę oglądać złomka.

Wstępne oględziny wykazały że widzieliśmy już gorsze graty w 3-4x wyższych cenach.
jedna ściana zalana - do naprawy
Profil do którego przymocowano hak przeżarty na wskroś - się wytnie i wstawi nowy
mebelki na uszkodzonej ścianie niekompletne - się dorobi
z tyłu każda lampa inna - się dokupi
Brak stopu z jednej strony - się wymieni
itp...
reszta to w sumie jakieś pierdoły które zużywają się w sposób naturalny.
Umowa napisana właściwie bez negocjacji. Wiadomo, że sporo do zrobienia ale cena chyba adekwatna do stanu.

Więc w drogę powrotną.
Żona pojechała przodem żeby się nie wlec za budą a ja spokojnie tempem camperowym pyrkałem na północ ;)
Po ok. 40-50 km mówię żonie, że coś chyba nie tak bo pokazuje, że jadę na gazie ale benzyny ubywa. Hmm :( o co chodzi. Zaczekała na stacji benzynowej. Uradziliśmy, że coś wskaźnik nawala. Zatankowałem gazu do pełna i dalej w drogę.
Nie no K@#$! wskazówka od paliwa dalej idzie w dół, zacząłem kombinować z przełącznikiem od gazu bez oczekiwanych efektów. W miedzy czasie odbierając liczne telefony o równie zaniepokojonej żony. Tym razem jadącej za mną z powodu koniecznych do zrealizowania chęci na zestaw z Mc Denata.

Wskazówka dochodziła już do punktu krytycznego (E). Stwierdziłem, że jednak trzeba zatankować, a tu jak na złość żadnej stacji.
Paliwo skończyło się na 2 km przed stacją. dobra nie jest źle. Telefon do żony - po drodze kup mi z litr benzyny żebym się dokulał do stacji. bo nie dałem rady. Dobra zaczekaj usłyszałem w odpowiedzi. Po 40 - 50 min. pojawiła się na horyzoncie. Niestety, bez benzyny - jak mam kupić benzynę bez kanistra? (Ehh... Kobiety...) :/

Więc na holu dociągnęła mnie do stacji.
Dalszą drogę pokonaliśmy trzymając się w zasięgu wzroku naszego synka.
Dotarliśmy do domu bez dalszych przygód.

Ponad to po drodze odkryłem, że:
spryskiwacz i pierwsza pozycja wycieraczek nie działają.
hamulec postojowy raczej do dekoracji.
hamulce z tyłu spełniają jedynie funkcje dyskretnie spowalniające.

Dziś pojechałem na przegląd wyszło jeszcze parę drobiazgów. :)

kodi - 2014-06-11, 07:44

Fajnie się zaczyna. Pisz dalej.
Pozdr serdecznie :spoko

westa76 - 2014-06-11, 17:27

No zaczyna się fajnie, w sumie skąd my to znamy ;-)
Pozdrawiamy
Miziaki

krimar - 2014-06-11, 22:55

czyżby to to cudo http://archi.inosak.org/i...63480526_1.html
witamy w klubie L300
jak to zabudowa?

ADom78 - 2014-06-11, 22:56

Wczoraj posadziłem żonę za kierownice i ruszyliśmy na objazdówkę do speców.
Najpierw do OSKP żeby doklarować sobie pozostałe rzeczy do zrobienia.
Na przeglądzie miałem okazję przyjrzeć się dokładniej złomkowi od strony podłogi. No cóż szału ni ma :-/
dwa rożne światła z tyłu.
Hamulec ręczny (łapał lekko na jedną stronę),
nożny przodem jak tako ale nie równo (tego nie zauważyłem podczas jazdy),
nożny tyłem słabiutko.
Wszystkie przeguby do wymiany.
Coś cieknie z silnika. (tego też nie widziałem wcześniej)
Na sprawdzenie amortyzatorów już nie było czasu bo klient czekał.
Skorygowano ustawienie świateł przednich.
Umówiłem się na amorki dopiero jak przyjadę na przegląd już gotowy na wbitce pieczątki.

Z OSKP pojechałem do znajomego gazownika.
"Królik" nie maiał jak zwykle czasu ale ale jego mechanik coś znalazł ciekawego. No, to go zaciekawiło i postanowił pogrzebać osobiście, wstępna diagnoza postawiona.
Ktoś z premedytacją zakręcił zawór od gazu przy silniku i zrobił obejście od kontrolek. Będzie grubsza sprawa albo tylko wymiana jednego z zaworów.
Dlatego kontrolki informowały mnie że jadę na gazie chodziarz jechałem na benzynie.
Umówiłem się na piątek na dogłębne sprawdzenie.

Od gazownika do Mechanika. Wpadłem już po zamknięciu warsztatu a tam "Kwiatek" w samotności skręcał jakieś punto. Spojrzał na mnie zdziwiony. No niech mi pan nie mówi, że już wakacje (byłem z nim umówiony na wymianę amorów w normalnym aucie po zakończeniu roku szkolnego).
Nie, nie, kupiliśmy sobie budę na kołach i jest parę rzeczy do zrobienia.
Budę, a co z kamperem daliście sobie spokój.
Ależ skąd, poszliśmy tylko w inną stronę niż zakładaliśmy.
Jak tylko wyszliśmy przed warsztat rzucił: ależ wynalazek, no fajny :ok . Przedstawiłem mu listę koniecznych rzeczy do zrobienia i umówiliśmy się na poniedziałek. Przy okazji jak zwykle gaworząc o podróżach.

Od mechanika do teściów, żeby się pochwalić.
zrobiliśmy im małą przejażdżkę po osiedlu.
Po drodze zakupy w sklepie budowlanym (kantówki, wikol, uszczelniacz dekarski, aceton) i wizyta w Biedronie. Wszędzie zaciekawione spojrzenia przechodniów :wyszczerzony:
Nawet na światłach jacyś kolesie z pasa obok zacieszali na nasz widok i wołali do żony super klasyk.

Po takiej objazdówce żona stwierdziła, że trzeba coś z siedzeniem przerobić bo siedzisko jest dla niej za długie ale ogólnie nie jest źle. :)

ADom78 - 2014-06-11, 22:58

krimar napisał/a:
czyżby to to cudo http://archi.inosak.org/i...63480526_1.html
witamy w klubie L300

Dokładnie, to ten.

krimar - 2014-06-11, 23:04

te bajeranckie siedzenie kierowcy to chyba trzeba całkowicie demontować aby się dostać do silnika, czy jak w oryginale wystarczy unieść siedzisko przed uniesieniem klapy?
ADom78 - 2014-06-11, 23:08

krimar napisał/a:
te bajeranckie siedzenie kierowcy to chyba trzeba całkowicie demontować aby się dostać do silnika, czy jak w oryginale wystarczy unieść siedzisko przed uniesieniem klapy?

Nie trzeba demontować, wystarczy maksymalnie cofnąć do tyłu i przeszarpnąć gąbkę przez kierownicę. Niestety otwieranie jest dość kłopotliwe ze względu na długość siedziska. Ponad to jak pisałem wyżej moja żona ma za krótkie nogi do niego. :)
będę musiał poszukać coś innego. Wierz może co pasuje bo obawiam się, że z oryginałem będzie kłopot na szrotach. :-/

krimar - 2014-06-11, 23:48

z częściami do naszych dziadków jest ogólnie kłopot bo nawet dealerzy Mitsubishi nie mają katalogów do takich staroci, ja posiłkowałem się ruskim katalogiem dla wersji od 11/1986 http://japancars.ru/index...=L032P&clf=YZL6
tak na oko 90% katalogu pokrywa się z wersją z lat 79-86 czyli z naszymi.
Mnie w moim 30-latku zadziwia to, że wszystko daje się odkręcić i to nawet od spodu i bez grzania.
Naprawę hamulców z przodu mam już za sobą. Tarcze po 30 latach i nie wiadomo jakim przebiegu nie miały żadnych wżerów ani nierówności, hamulce mam systemu Akebono (Ty pewnie też) klocki pasowały firmy ABE (nr ABE C15002ABE) reperaturki zacisków firmy Autofren nr D4212. Sparciały mi tez giętkie przewody hamulcowe od strony koła. Z przewodami hamulcowymi w Mitsubishi jest kłopot, bo nikt ich nie dorobi ponieważ mają stożek w części "żeńskiej" połączenia gwintowego, a nie w "męskiej" jak w większości samochodów - okazało się, że pasują od Hyundaia (tylko tam są z tyłu) firmy ABE nr C80505ABE.
Wszystkie powyższe części dostępne np w Intercarsie/Motointegratorze

ADom78 - 2014-06-12, 21:43

Dzięki za namiar na hamulce. Z tym będę usiał się uporać w przyszłym tygodniu ale zostawiłem to mechanikowi. Jednak przekaże tą wiedzę.
Zastanawiam się w tej chwili nad siedzeniem, co tam może pasować bez przeróbek.
krimar napisał/a:
jaka to zabudowa?

Nie mam pojęcia.

Jakub Wilk - 2014-06-19, 09:48

ale fajny, i w takiej cenie:)
kabina kierowcy nie pognita? - bardzo ładnie wygląda, jak na tyle lat, nie to co u mnie:/

ADom78 - 2014-06-19, 20:53

Jakub Wilk napisał/a:

kabina kierowcy nie pognita?

Jest dużo wstawek zrobionych. Generalnie pozostały tylko małe ogniska rdzy do zrobienia.

Jakub Wilk - 2014-06-20, 10:38

noo to sie zacznie zabawa, widze ze podobnie jak u mnie zgnite - chyba kazdy tak ma w tym wieku;d
na szczescie samemu mozna to tanio naprawic, tylko trzeba poswiecic sporo czasu.
do klejenia, uszczelniania polecam boll mase klejaco uszczelniajaca.

WINNICZKI - 2014-06-22, 00:11

Nie szukaj innego siedzenia tylko zrób drugą podłogę w części gdzie siedzi żona ,zyskasz dodatkowy schowek i dopasujesz długosc nog do realiów. :spoko
1506edi - 2014-06-22, 05:34

Fajny opis,gratuluje zakupu.Mnie to zajęło 8 miesięcy,ale jaka będzie radość na koniec z dopieszczonego -bezcenna.
Pozdrawiam

ADom78 - 2014-06-22, 09:48

WINNICZKI napisał/a:
Nie szukaj innego siedzenia tylko zrób drugą podłogę w części gdzie siedzi żona ,zyskasz dodatkowy schowek i dopasujesz długosc nog do realiów. :spoko

Chodzi o długość siedziska nie wysokość. Poza tym przeszkadza jej to kiedy kieruje a nie kiedy jest pasażerem. :)
Przy okazji raport:
Odebrałem od gazownika - koszt 50 PLN powiedział, że w sumie samo prawidłowe wykonanie połączeń zajęło 20-30 min, ale szukał błędu ponad godzinę. W jego opinii poprzedni gazownik nie mógł znaleźć przyczyny słabego napięcia i zrobił obejścia tak żeby wszystko wyglądało dobrze na przełączniku. Prawdopodobnie tylko po to żeby sprzedać jako sprawne. :(

Coraz bardziej irytuje mnie brak licznika dziennego.

krimar - 2014-06-22, 11:31

gdzie masz założony zbiornik gazu?
czy masz oprócz zbiornika LPG jeszcze butlę z gazem do obsługi zabudowy, czy gaz ze zbiornika LPG obsługuje też urządzenia zabudowy.

matro - 2014-06-22, 11:59

Taki był mój pierwszy kamper... :spoko
Masz tu moją walkę :lol:
http://www.camperteam.pl/...&highlight=l300

ADom78 - 2014-06-22, 22:58

matro napisał/a:
gdzie masz założony zbiornik gazu?

Pod podłogą jeden i w kanapie drugi (naczynia połączone)
matro napisał/a:
czy masz oprócz zbiornika LPG jeszcze butlę z gazem do obsługi zabudowy

Tak. Gaz z butli jest podłączony do rozdzielacza na 3 zawory (lodówka, kuchenka, truma)
matro napisał/a:
czy gaz ze zbiornika LPG obsługuje też urządzenia zabudowy.

Nie. Chociaż to fajna opcja.

matro napisał/a:
Taki był mój pierwszy kamper... :spoko
Masz tu moją walkę :lol:
http://www.camperteam.pl/...&highlight=l300


Kiedyś już widziałem ten wątek.

Poza tym
Nadal nie wiem co to za zabudowa.
wrzuciłem parę fotek
https://plus.google.com/b/112824895832993184376/photos/112824895832993184376/albums/6027856343507257729?cfem=1
lub
http://www.fotodomzalski....l300/index.html

krimar - 2014-06-22, 23:22

jak kto nie ma gmaila to sobie nie popatrzy
matro - 2014-06-22, 23:32

powinno być wszędzie : krimar napisał/a :

:haha: :spoko

ADom78 - 2014-06-22, 23:43

Wrzuciłem do siebie na serwer.
Teraz każdy może ogladać.
http://www.fotodomzalski....l300/index.html

IAAN - 2014-06-23, 11:04

ADom78 napisał/a:
krimar napisał/a:
czyżby to to cudo http://archi.inosak.org/i...63480526_1.html
witamy w klubie L300

Dokładnie, to ten.

Naprawiona konstrukcja zabudowy kempingowej- brak przecieków
tak napisał w ogłoszeniu sprzedawca zapomniał chyba dodać zabudowa zgnita to ostatniej srubki trzyma się na zewnętrznych deskach podbitki dachowej , :mrgreen:
oj dużo pracy będzie cię kosztowała odbudowa

krimar - 2014-06-23, 16:29

w takich małych pojedynczych okienkach w alkowie lubowała się kiedyś firma Mercator, ale już jej nie ma.

teraz na zdjęciach dokładnie widać króciec bez żadnego węża w dolocie (tak jak było u mnie zanim go nie zatkałem)

ADom78 - 2014-07-09, 22:18

No nareszcie mam pieczątkę z przeglądu w dowodzie.

Wczoraj odebrałem złomka od mechanika.
Zrobione nowe przewody hamulcowe i wymieniony jeden tłoczek z tyłu,
ręczny już jest,
wymienione lampy z tyłu,
zlikwidowany przeciek paliwa,
działa spryskiwacz,
poprawione napięcie paska rozrządu (piszczał na niskich obrotach),
wymieniony jeden sworzeń.
koszt 420 PLN.

No to na przegląd. Magda w kamperze, a ja za nią na motocyklu. Po drodze mijamy 2 kamperki, pierwszy l300 Franika na niemieckich blachach (odmachałem :lol: odruchowo) drugi ducato na włoskich tablicach ale już nie machałem. podjechaliśmy pod dom po kwity od gazu i już wspólne podjechaliśmy do OSKP.
Tam spotkaliśmy kolejnego Kamperka i skierowaliśmy na pozaprzyjaźniane pole biwakowe - Rytebłota (mam nadzieję, że trafili).

Ponowne wjazd na kanał.

Przeglądamy
Najpierw hamulce - jest dobrze ale szalu niema, diagnosta na to że dotrą się za kilka kilometrów i będzie lepiej.
Ręczy - prawa strona OK, ale lewa słabiutko, na cóż do poprawki, diagnosta najważniejsze, że zasadniczy działa dobrze.
Zawieszenie - górne sworznie też do wymiany, według diagnosty narzazie można jeździć, ok zostawię do jesieni.
Światła - sprawdził ustawienie przednich, wszytko OK
Tylnie - brak prawego stopu, kurcze jak jechałem za Magdą to specjalnie parzyłem i było OK. - okazało się, że padła żarówka.
Amortyzatory - przód 33/34 tył 47/49 czyli równiutko ale szalu niema (przód do zrobienia ze sworzniami, przy okazji sprawdzić zbieżność bo opona troszkę nierówno starta)
LPG - OK
VIN - na tabliczce OK ale na ramie, nieczytelny. W ruch poszedł papier ścierny bo coś tam jest według mnie ale nieczytelne według diagnosty. Pieczątki nie będzie. :(
wziąłem numer do rzeczoznawcy, żeby złożyć wniosek o nabicie nowych numerów.

Dziś po powrocie z pracy w ruch poszedł czyścik do garnków i numer zrobił się czytelniejszy. Co prawda 0 wygląda raczej jak Ω ale reszta znaków jest nie do podważenia. :wyszczerzony:

Znowu do stacji kontroli (do 3 razy sztuka) ;)
Diagnosta wpełzł z latarką za koło, poświecił i mówi - dobra dawaj dowód... Zgadza się. Daj kwity od gazu. :lol:
i dostałem pieczątkę 8-) 8-) 8-)
Koszt 162 PLN

Jutro Magda idzie po tablice :wyszczerzony:

krimar napisał/a:
w takich małych pojedynczych okienkach w alkowie lubowała się kiedyś firma Mercator, ale już jej nie ma.

Czytając opis na womo.de trochę podpasywało mi pod Mecatora.

ADom78 - 2014-08-10, 23:29

No i historii ciąg dalszy.
Przez ostatnie dni wszystkie popołudnia spędzałem w camperze przygotowując go do wakacji.
(Pierwszy raz od 3 lat dostałam całe 2 tygodnie urlopu :D hurra. ) Wczoraj wyjechaliśmy zapakowani w Bieszczady.
No i daleko nie zajechaliśmy.
W Sierpcu (ok. 70 km od domu) żona mówi, że coś łopocze chyba na dachu, wystawiłem uszy za okno i nic niepokojącego nie słyszałem, ale na wszelki wypadek kazałem się zatrzymać. Wlazłem na dach i nic wszystko się trzyma. A. Klapka od 230V nie domknięta to pewnie to.
Ruszamy dalej. Spojrzałem na deskę a tam kontrolka od ładowania się świeci. Hm... nie możliwe żeby tak lodówka wyssała energie żeby zapaliła się kontrolka. Chwila refleksji, przecież ona pokazuje brak ładowania a nie pusty akumulator. Czyżby alternator padł pod za dużym obciążeniem.
Znowu spojrzałem na deskę. A tam wskazówka od temperatury dochodzi do stanu max. Mówię do żony zjedź na pobocze bo to łopotanie to musiał być pasek. Złomek zgasł jakieś 20 metrów przed przystankiem. :-/ Wyskoczyłem i patrze pod silnik a tam coś leci. No to pięknie wyciek z chłodnicy albo olej. :-/
Pobiegłem do najbliższego domu i poprosiłem o pomoc w zepchnięciu. Wepchaliśmy złomka na podwórko. Otwieram maskę a tam strzępki paska i bulgot w chłodnicy. No K@#$A ładnie się zaczyna.
Trzeba do mechanika albo do sklepu i wymienić pasek. wsiadłem z chłopem w samochodu i do mechanika, ba już zamknięte. To do sklepu, ba sobota po 15 kicha, pozamykane. O w jednym ktoś sprząta. Jest nadzieja. Udało się wracamy jak herosi z paskiem i płynem do chłodnicy.
Szybka wymiana paska, dobrze, że człowiek miał pojęcie o mechanice i narzędzia to sprawnie poszło. Trochę mi się ten płyn nie podobał co został w zbiorniczku jakiś taki mętny i zamulony ale chłop powiedział, że zagotował się to się wszystkie osady uwolniły z układu to normalka. (skąd mam wiedzieć nigdy wcześniej nie zagotowałem wody w chłodnicy) Uwierzyłem mu na słowo. Wlałem prawie całe Petrygo jakie kupiłem i odpaliłem silnik. Pasek jeszcze trochę naciągnąć ale po chwili leci dalej z węża na dole. Dokręciliśmy zaciski wlałem resztkę płynu, brak uzupełniłem wodą (jakieś 2,5 litra) poprawiliśmy naciąg paska.

Pożegnaliśmy się z gospodarzami, zrobiliśmy nawet sobie wspólne zdjęcie i ruszyliśmy dalej.
Ale temperatura nadal rośnie. Magda powiedziała żeby wymienić tą wodę na płyn na najbliższej stacji. Zjechaliśmy na stacje ale zgasł, otwarłem maskę a tam wielki bulgot. Poczekaliśmy, aż ostygnie w tym czasie szukałem kontaktu z okolicznym mechanikami.
Na 100 % poszła uszczelka pod głowicą a ten mętny płyn był od oleju.
Żadem mechanik nie odbiera telefonu ale jest jeden jakiś kilometr od stacji i mieszka na miejscu . Jest nadzieja idę do niego, może mnie ściągnie na warsztat. W między czasie pojawił się Człowiek z betoniarą i zaproponował, że mnie weźmie na hol, jak odpali to sam tam dojadę a jak nie to mnie zaciągnie ten kawałek. Super. Złomek odpalił. Po chwili staliśmy przed zamkniętą bramą mechanika. Jest numer na warsztacie, dzwonie do człowieka. No niestety on naprawia ciągniki a poza tym jest na wakacjach nad morzem, jak się zatrzyma to prześle mi numer do kogoś innego. ...

Ciąg Dalszy Nastąpi...

OldPiernik - 2014-08-11, 08:16

No to Wam współczuję - upragniony wyjazd i takie przygody. Czy to wasz pierwszy dalszy wyjazd czy jeździliście gdzieś blisko domu, żeby sprawdzić auto?
krimar - 2014-08-11, 12:49

No to niefart - i jak by to powiedzieć "na własne życzenie" - przyzwyczailiśmy się, że w nowych autach samochód jak co go boli to nam powie, albo chociaż wyda jakiś niepokojący dźwięk i już nie obserwujemy tak deski rozdzielczej jak kiedyś.

Co do uszczelki pod głowicą to są dwa typy - z trójkątnymi kanałami wodnymi i z okrągłymi kanałami wodnymi.
W staruszkach bardziej prawdopodobne są trójkątne kanały wodne, ale 100% pewność można mieć dopiero po zdjęciu głowicy. Niepotwierdzona informacja: do produkcji 06/1984 trójkątne, od 07/1984 - okrągłe. Produkcję można rozpoznać po filtrze paliwa - króćce obok siebie = produkcja od 07/1984, jeden z dołu, drugi z boku produkcja do 06/1984.
Z tego co pamiętam to sprzedający pisał w ogłoszeniu, że auto po wymianie uszczelki pod głowicą i paska rozrządu - może będzie jeszcze pamiętał jakie ma kanały wodne. (chyba, że uszczelka tak samo wymieniona, jak zabudowa uszczelniona - co też było w ogłoszeniu)

janek50 - 2014-08-11, 14:08

Adom, to mieliście pecha, współczuję, pierwszy wyjazd i tu d..a blada.

Życzę powodzonka i szybkiej naprawy i aby następny wypad już odbył się bez komplikacji.

ADom78 - 2014-08-12, 07:53

No i siedzimy w oczekiwaniu na numer. Pojawili się sąsiedzi i mówią, że w innej wsi 5 km dalej jest 3 mechaników. Ok. ruszam z buta do tamtej wsi. Po kilkunastu minutach dzwoni Magda i podaje numer do jednego z nich.
Dzwonie. Odbiera tylko automat :-/ .
Dzwoni Magda - Wracaj, on jest na weselu, a 2 robi tylko blacharkę.
- No to jeszcze 3 gdzieś tam mieszka.
- Jak chcesz ale pewnie i tak nie przyjedzie. Zadzwoniłam do twojego ojca i przyjedzie po nas. :gwm :gwm :gwm
Dostałem SMS z numerem do kolegi mechanika od cągników. Dzwonie.
- Dziś już nie, Pan przyjedzie z nim w środę. :-/
Wracam.
Po moim powrocie pojawił się ojciec mechanika od ciągników. No niestety nie pomoże, bo mu nie wolno naprawiać samochodów. Boi się kłopotów ze skarbówką.
Przyjechali moi rodzice. Mój ojciec, stary mechanik teoretyk snuje czarne wizje.
Magda - załamka :gwm :gwm :gwm
Postawiliśmy Campera na sąsiednim podwórku. Zabraliśmy aparaty i rzeczy z lodówki. I w drogę do kolejnego mechanika.
Zaliczyliśmy 2 bez skutku.

Niedziela:
Spisałem kilka adresów i telefonów do okolicznych fachowców.

Poniedziałek:
po 8 byliśmy u
nr 1. Niestety ma omówionych na ten tydzień może w przyszły wtorek.
Magdzie puściły nerwy i mi się dostało za złom etc...
nr 2. Dziwny facet wielki warsztat i żadnego mechanika. :shock: :shock:
nr 3. Nie da rady (problemy osobiste) :-/
nr 4. Ten od środy :-/
nr 5. Wracamy do ciągników. Syna jeszcze niema ale ojciec dzwoni do kolegi z Drobina. Nie odbiera. Mamy jechać jak by co, to obok robi jego zięć.
nr 6. Niestety już za stary na takie naprawy, ale woła zieńcia.
Nr 7. Słabo z czasem ale zapalił się do camperka. Zawołał mechanika i jedziemy jego autem. Jak go zobaczył to morda mu się uśmiechnęła.
Zaholowaliśmy go do warsztatu. Odpalił silnik, pomierzył emisje. i stwierdził, że albo poszła uszczelka w przynajmniej 2 miejscach albo pękła głowica. Jak sama uszczelka to gotowe na czwartek.

OldPiernik napisał/a:
Czy to wasz pierwszy dalszy wyjazd czy jeździliście gdzieś blisko domu, żeby sprawdzić auto?

Zrobiliśmy od zakupu jakieś 1 000 km ostano byliśmy w Gdyni http://www.camperteam.pl/...42&start=60#top

krimar napisał/a:
(chyba, że uszczelka tak samo wymieniona, jak zabudowa uszczelniona - co też było w ogłoszeniu)

Właśnie dla tego już nie chce mi się do niego dzwonić.

janek50 napisał/a:
Życzę powodzonka i szybkiej naprawy i aby następny wypad już odbył się bez komplikacji.

Dzięki. :ok

OldPiernik - 2014-08-12, 08:58

ADom78, to masz pecha, bo myślałem, że tak od razu pojechałeś w trasę.
Mój siostrzeniec miał bardzo podobną przygodę - jeździł po okolicy przez kilka miesięcy i nic się nie działo. U mechanika zrobił przegląd, poprawił hamulce i zdecydował się na wyjazd nad morze (z Krakowa). Zapakował znajomych, sprzęt, rowery i ruszył w trasę. Kiedy minął Łódź usłyszał jakiś stuk i nagle auto przestało jechać. Na szczęście miał ubezpieczenie więc zaciągnął auto do mechanika, który stwierdził uszkodzoną skrzynię biegów. I tak skończyła się jego jazda nad morze kamperem.
Po kilku tygodniach poszukiwań znalazł inną skrzynię biegów i teraz jeździ dalej.

wbobowski - 2014-08-12, 11:46

OldPiernik napisał/a:
jeździł po okolicy przez kilka miesięcy i nic się nie działo

Nie ma reguły, czy nowy, czy stary i ile się jeździ dla sprawdzenia.
3-letnim Knausem po dwóch podróżach do Irlandii i jednej do Włoch, w kolejnej pojechałem do Grecji bez problemu. A w Grecji:
1. jeden kapeć, no to jeszcze normalka...
2. po wjeździe na górę na Meteory, rozleciała się rolka napinacza paska klinowego..., na szczęście miałem wykupione assistance.

SlawekEwa - 2014-08-12, 19:29

wbobowski napisał/a:
Nie ma reguły, czy nowy, czy stary i

tak się zepsuje :bajer w najbardziej nieoczekiwanym momencie.

piotr1 - 2014-08-12, 20:33

Stary czy nowy wszystkie auta mogą nawalić :spoko
krimar - 2014-08-12, 21:05

ale nowego nie naprawisz u przydrożnego mechanika
piotr1 - 2014-08-12, 21:47

krimar napisał/a:
ale nowego nie naprawisz u przydrożnego mechanika


Zależy co się popsuje :spoko :lol:

krimar - 2014-08-19, 18:57

ADom78 napisał/a:
albo poszła uszczelka w przynajmniej 2 miejscach albo pękła głowica. Jak sama uszczelka to gotowe na czwartek.



i jakie wieści?

ADom78 - 2014-08-24, 17:11

krimar napisał/a:
i jakie wieści?

Wieści dobre, właśnie wróciliśmy z wakacji. :D
Wjechaliśmy na przełęcz nad Roztokami Górnymi. Na zdjęciu - szoferka w Polsce a reszta na Słowacji.

OldPiernik - 2014-08-25, 19:35

Fajnie że objechaliście.
Ale zostawiłeś nas z mechanikiem nr 7 i jego uśmiechniętą mordą. I ja się pytam - co było dalej?! Proszę tu opisać społeczeństwu jak udało się zreperować samochód! Przecież ja bez tej wiedzy dzisiaj nie usnę :lol: :lol:

ADom78 - 2014-08-25, 22:16

OldPiernik napisał/a:
Ale zostawiłeś nas z mechanikiem nr 7 i jego uśmiechniętą mordą. I ja się pytam - co było dalej?! Proszę tu opisać społeczeństwu jak udało się zreperować samochód! Przecież ja bez tej wiedzy dzisiaj nie usnę :lol: :lol:


UPSsss. Przepraszam. :lol: :lol: Padnięty byłem wczoraj. :-/

A więc.

W środę rano żona rozkazała dzwonić do mechanika nr.7 i Więc pokornie zadzwoniłem i zapytałem o wieści... A on, że uszczelka zdrowo przepalona a głowica trochę się sfalowała i zastała już splanowana (właśnie jest na testach) i zadzwoni do mnie później jak ją odbierze.
Oczywiście nie zadzwonił, więc sam zadzwoniłem w czwartek rano. Powiedział że właśnie przed chwilą skończyli składać i żebym zadzwonił za jakieś 2 godziny to mi powie czy mam przyjeżdżać. Chciał sprawdzić wszystko na gorącym silniku. W południe dał znać. że można odbierać.
Super! Ucieszyliśmy się bardzo.
Powiedziałem, że będę za 3 godziny. Zadzwoniłem do ojca żeby był gotowy na podwiezienie nas do mechanika.
W tym czasie zrobiliśmy i zjedliśmy obiad, spakowaliśmy rzeczy do samochodu i pojechaliśmy po mojego ojca.
Po 14 byliśmy u mechanika. Opowiedział mi wszystko jeszcze raz równie lakonicznie, jak wcześniej, pokazał uszczelkę z pod głowicy.
Wyjaśnił że uszczelniacz na wale i uszczelka pokrywy były raczej nowe ale i tak wymienili.
Pasek jak nowy więc zostawili.
Oleju nie wymieniali bo miał prawidłowe właściwości.
Wymienili płyn w chłodnicy.
Pozwiedzał żeby za jakieś 200 km przyjechać na sprawdzenie docisku uszczelki. W sumie w nowych autach się tego nie robi ale lepiej sprawdzić czy nie siadła. Osobiście kupuje zawsze sprawdzone rzeczy i jeszcze mu się nie zdarzyło żeby się coś zmieniło ale wolałby mieć pewność.
Powiedziałem mu wtedy o naszych planach a on żebym jechał spokojnie a jak wrócę to pojechać w Brodnicy do mechanika na sprawdzenie.
O 15:09 wyruszyliśmy w drogę na pierwsze planowane miejsce noclegu czyli Sandomierz.

Koszt naprawy 720 PLN

ADom78 - 2015-01-13, 22:19

Przyszła zima a z nią czas na dalsze remonty. Tym razem gruntowna wymiana w zawieszeniu, hamowaniu i kierowaniu ;) . Znalazłem na sąsiedniej ulicy stosowny warsztat, tzn.: odpowiednie wyposażenie i wysokość drzwi i samego warsztatu. + pozytywne opinie zaprzyjaźnionych offroad-owców.
Umówiłem się z mechanikiem na zakres prac i termin.
Wczoraj po pracy odstawiłem go do warsztatu. Dziś mechanik dzwonił do mnie, bo nie mógł znaleźć VINu żeby zamówić części. Podałem lokalizację naklejki z numerem, i omówiłem się, że wpadnę po pracy w celu omówienia, pełnego zakresu prac w oparu o przybliżony koszt części.
Po przyjeździe zastałem budę bez kół za to na wspornikach. Niestety VIN okazał się za krótki (13 znaków) i hurtownie mają problem ze znalezieniem części. :(
Akurat kiedy rozmawialiśmy o VINie zadzwoniła kontrolnie żona (spóźniałem się na obiad :wyszczerzony: ) ) więc poprosiłem ją o przedyktowanie numeru z dowodu rejestracyjnego. Pasował idealnie. Zadzwonił przymnie jeszcze raz do hurtowni, trochę byli skonsternowani jednak zapewnili mnie, że części są ale nie mają pewność czy będą dobre na 100%.
A wracając do stanu to wszystkie gumy w stanie opłakanym. No nic, zobaczymy co wyjdzie jutro.

KrzySówka - 2015-03-27, 15:19

fajna relacja . Czekam na ciąg dalszy :bigok :pifko
ADom78 - 2015-03-27, 17:43

Prawie wszystko było dostępne od zaraz. Na wahacz od strony kierowcy musiałem czekać 3 tygodnie, bo musieli ściągać z Japonii. Pompki paliwa brak. Regulacja gaźnika nie do wykonania zdaniem mechanika. Ale zaprzyjaźniony gazownik powiedział, że się podejmie jak znajdzie chwile czasu. Na razie stoi u niego na placu.
krimar - 2015-04-07, 21:21

wahacz górny czy dolny?
ADom78 - 2015-07-01, 22:44

Dawno tu nie zaglądałem. Do kampera zresztą też. Pogoda piękna, ale czasu brak nawet na weekendowy wypad. :( .
Z informacji dot złomka.
Amory, wahacze, i parę drobiazgów już nowe. Gaźnik okazał się wcale nie taki straszny. Zaprzyjaźniony gazownik "Pan Królik" stanął na wysokości zadania, na 200%,
koszt bajeczny - 30 PLN.
Jego pierwsze przypuszczenie było bardzo blisko. Stwierdził, że wszystko z regulacją gaźnika jest cacy. Problem pojawia się dopiero po kilki minutach. tak jakby dostawał za dużo paliwa. Przyczyną jest pewnie pływaczek w komorze. Pewnie od tego, że jeżdżąc na gazie w komorze niema benzyny i pływaczek (jak w spłuczce :wyszczerzony: ) obija się o dno. mogła się zrobić tam dziurka od obijania się o dno i porostu nie zamyka zaworka bo jest napełniony benzyną.
Polecił mechanikowi od gaźników rozebrać i zalutować. Jakież było jego zdziwienie jak okazało się, że pływaczek jest z jakiegoś polimeru a w dodatku zero dziurek. Pochwalił pomysł Japończyków ale kompletnie zbiło go to z tropu :oops: .
Sprawdził sam zaworek pod ciśnieniem i okazało się, że trzyma. Więc złożyli z powrotem wszystko do kupy. Jak przyjechałem po pracy, żeby odebrac silnik po chwili zgasł. :?
Królik złapał buraka i zawołał gaźnikowca, opowiedzieli mi co odkryli ale niewiedzą dlaczego się znowu zalewa. :oops: . :?:
Uradziliśmy, że trzeba rozebrać zaworek, ale jak się da to lepiej kupić nowy. Wtedy powiedziałem, że mam w spadku po poprzednim właścicielu używany gaźnik ale od nowszego modelu. Może zaworek będzie pasował. Pognałem do garażu i w 20 min. byłem już z gaźnikiem w warsztacie. Porównaliśmy zewnętrznie zaworek. Wyglądał tak samo.
Ok, jak będzie pasował to jutro wymienimy powiedział Królik. 8-)
Podjechałem następnego dnia.
Zaraz za bramą gaźnikowiec dziarskim krokiem i szerokim uśmiechem ruszył w moją stronę. Aha, pomyślałem jest sukces, nareszcie problem rozwiązany. podprowadził mnie do złomka i wręczył przywieziony z garażu gaźnik z nieruszonym zaworkiem. No tym razem to ja miałem zaskoczoną minę. I pytam co to było. :?:
- Zaraz pokarzę odparł gaźnikowiec i wypakował cały gaźnik z wora. Widzisz tą dziurkę?
- No, tak.
- No, ja też widziałem ale dopiero jak zobaczyłem ten drugi gaźnik to skojarzyłem, że tu powinno być takie małe druciane siteczko. W tym starym był wkręcony tylko pierścień od tego sitka, za bardzo mu się nie przyglądałem bo wyglądał jak zwykły wlot do kanału. Tylko go wyczyściłem. To sitko skorodowało a jeden z drucików wpadł do zaworka i blokował zamknięcie. :wyszczerzony: Jak czyściłem i sprawdzałem to się zamykało a jak dostał benzyny to się widocznie oderwał od jakiegoś zakamarka i znowu wpadł. Wyciągnąłem go parę minut nawet szef pomagał i chłopaki bo taki mały był, że mnie już oczy bolały.
Na to pojawił się królik równie zadowolony. :wyszczerzony:
Streścił mi ponownie całą historię z DUŻYM uśmiechem.
Zapytałem ile płace, jednocześnie wyciągnąłem 100 i mu wręczam z radością. A on, że to za dużo i niema wydać, więc wyciągnąłem 50 a on mi wydał 20.
Stwierdzam stanowczo, że lubię warsztat "Królika" i jego ekipę. :wyszczerzony: :wyszczerzony:

eMWu - 2015-07-02, 10:24

Myślący mechanik. Az sie miło czyta :)
ADom78 - 2015-07-02, 20:32

Może to nie jest miejsce na reklamę ale zainteresowanym gazowaniem chętnie podam namiar do Pana królika :)
ADom78 - 2016-01-29, 19:15

Nowe wieści.
Zapewne każdy zna program „Samochód marzeń – kup i zrób” to jeden z najpopularniejszych programów w TVN Turbo.
Jako, że nasz złomek jest oryginalnym i wyjątkowym autem postanowiliśmy zgłosić go do programu. Nakręciliśmy prezentację ale niestety. brak odzewu. :(



Spróbujemy do kolejnej serii za kilka miesięcy. :)

qdlaty_78 - 2016-01-31, 15:25

Powodzenia życzę
KrzySówka - 2016-01-31, 20:03

Superrrrrrrrrr prezentacja ,życzymy powodzenia i realizacji dalszych marzeń :wyszczerzony: :spoko :spoko
marcinw32 - 2016-01-31, 20:48

Takiego auta jeszcze nie było w "Kup i zrób" życzy powodzenienia i czekamy na program z waszym udziałem. Pozdrowienia :spoko

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group