Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

Rosja i kraje poradzieckie - Nasza podróż po Białorusi 2017, przed i po Zlocie w Mińsku.

JaWa - 2017-05-17, 10:46
Temat postu: Nasza podróż po Białorusi 2017, przed i po Zlocie w Mińsku.
Długo czekaliśmy na taką okazję, parę lat temu przymierzaliśmy do wyprawy na Białoruś, ale wtedy nic z tego nie wyszło. Ten wyjazd też przez dłuższy czas był pod znakiem zapytanie, ale już miesiąc wcześniej wiedzieliśmy, że jedziemy.
Na Białoruś wybraliśmy się w sześć załóg:
- Boguś i Ewa
- "Geniu" - Geniu i Alina
- IrTa - Irena i Tadeusz
- JaWa& Wanda i Jacek
- "maga" - Maciej i Ewa
- "Malinka" - Szymon i Lucyna
Z załogą IrTa wyruszyliśmy w kierunku Białegostoku popołudniem w poniedziałek tj. 24.04. Na drugi dzień mieliśmy w planach Supraśl. Na noc zatrzymaliśmy się w miejscu zwanym Pólko nad rzeką Supraśl. Bardzo fajne miejsce na nocleg. Supraśl i to miejsce, polecone przez Bogdana opiszę w innym wątku.
Wieczorem wszystkie załogi spotkały się w Białymstoku u Bogusia i Ewy. Ustaliliśmy, że pobudka o 7:00 i zaraz po śniadanku ruszamy na pobliską granicę, czyli do Kuźnicy. Po godzinie jazdy byliśmy na granicy, dawno nie przechodziliśmy już trochę zapomnianych procedur, więc byliśmy ciekawi jak to pójdzie. Okazało się, że przejechaliśmy bez większych problemów, sporo czasu zajęło wypełnianie różnorodnych kwitków, ale przy pomocy uczynnych białoruskich pograniczników, wszystko poszło dość sprawnie. Po około półtorej godziny, ruszamy dalej, a naszym celem stacja paliw z Belltolem. Po kilku kilometrach jest stacja, wykupujemy Belltole, tankujemy do pełna i ruszamy na podbój Białorusi. Wcześniejsza rejestracja na stronie Belltola nic nie dała.
Naszym celem jest Grodno, tam czeka już na nas, trochę spóźnionych, nasza przewodniczka Pani doktor Katarzyna Konczewska. Umówiliśmy się na parkingu pod Wielką Synagogą zwaną Nową, lub Chóralną. [( 53.678698, 23.824468 ), ul. Wielka Troicka 21]. Dobre miejsce wypadowe do zwiedzania Grodna.
Przewodniczka doskonale mówi po polsku, bo jest językoznawcą języka polskiego, a doktorat broniła na UJ w Krakowie. Ponieważ Białoruś nie uznaje stopni naukowych, z żadnego innego kraju oprócz swojego, drugi raz doktorat robiła na Uniwersytecie w Grodnie. Zna doskonale historię Grodna, więc zwiedzanie Grodna było dla nas wielką frajdą. Byliśmy praktycznie we wszystkich najważniejszych miejscach. Wycieczka z naszą przewodniczką trwała ok. 4,5 godziny, a w tym czasie pokonaliśmy dystans 11 km. Trochę nas więc nogi zabolały, ale po krótkiej przerwie znowu ruszyliśmy na miasto, aby pójść na obiad do polecanej przez p. Kasie restauracji specjalizującej się w daniach regionalnych. Była zupa z soczewicy i tzw. "maczanka", wszystko smaczne, ale ceny mocno "europejskie".
Nie będę się rozpisywał o zabytkach Grodna, w zamian podaję link do referatu jaki miała nasza przewodniczka o historii Grodna na UJ w Krakowie. Dodam tylko, że byliśmy praktycznie we wszystkich miejscach o których jest mowa w referacie.
Najbardziej mnie zawiodły obydwa zamki, po starym zostało tylko trochę kamieni tworzących fundamenty murów, a z nowego została brama wjazdowa. Są jednak plany rekonstrukcji Starego Zamku.
Referat:

Jeśli ktoś chciałby skorzystać z usług p. Katarzyny jako przewodniczki, mogę podać telefon na PW.

JaWa - 2017-05-17, 11:38

Pewnie wiele miejsc w relacjach będzie się powtarzała, ale jestem pewien, że w niektórych miejscach była tylko nasza ekipa. Współtowarzyszy podróży proszę o swoje fotki, oraz uzupełnienie relacji.
JaWa - 2017-05-17, 11:41

cd...
JaWa - 2017-05-17, 11:48

Dokładne zwiedzanie Grodna zostawiliśmy sobie na przyszłość. Można tutaj przyjechać na pięć dni bez wizy. Obszar bezwizowy obejmuje pięć powiatów.
Na konie mojej relacji o Grodnie, parę fotek z farnej apteki, która mieści się tuż przy kościele.

Wojciechu - 2017-05-17, 13:51

Jacek- stawiam :pifko - czekam na więcej.
maga - 2017-05-17, 14:33

Pomogę Jackowi w foto relacji :ok
maga - 2017-05-17, 14:39

Następne fotki ze zwiedzania Grodna
maga - 2017-05-17, 16:15

I jeszcze kilka zdjęć ze spaceru po Grodnie
JaWa - 2017-05-17, 16:28

Ja wrzucę jeszcze fotki nadesłane przez Tadeusza z załogi IrTa.

Wygląda na to, że cześć moich fotek z Grodna, gdzieś się ulotniła. :?

JaWa - 2017-05-17, 16:38

cd.. fotek Tadeusza
JaWa - 2017-05-17, 16:41

cd....
maga - 2017-05-17, 16:42

I ostatnie moje zdjęcia z kilkugodzinnego zwiedzania Grodna.
JaWa - 2017-05-17, 17:04

Znalazłem zagubione fotki z Grodna. ;)
JaWa - 2017-05-17, 17:06

cd....
JaWa - 2017-05-17, 17:43

Z Grodna pojechaliśmy do Wasiliszek Starych, odwiedzić dom rodzinny Czesława Niemena. Do wsi trafiliśmy już dość późnym wieczorem. Na nocleg zatrzymaliśmy pod plebanią kościoła w Starych Wasiliszkach.
Rano obok nas przejeżdżał dyrektor Muzeum Niemena i zaprosił nas do zwiedzania. Po drodze ucieliśmy sobie dłuższą pogawędkę ze starszą panią mieszkającą prawie vis a vi domku Niemena. Znała bardzo dobrze cała rodzinę Wydrzyckich, a na zdjęciach z książki o Niemenie rozpoznawała większość osób. Mówiła idealną polszczyzną, bez najmniejszego akcentu. Powiedziała, że we wsi mieszka już tylko 36 osób, na pytanie ilu z nich to Polacy, lekko się żachnęła, jak to ? My tu wszyscy Polacy.
Pewnie jeszcze długo byśmy rozmawiali, ale ponaglał nas dyrektor, który okazał się wielkim fanem Niemena, świetnie znającym każdy szczegół z jego życia. Jemu też zawdzięczamy powstanie tego muzeum, większość eksponatów to jego zbiory. Ponad dwie godziny opowiadał nam o życiu Czesława, szczególnie z okresu gdy tu zamieszkiwał. Na koniec w podziękowaniu otrzymał od Tadeusza książkę o Czesławie Niemenie, w której cała grupa złożyła swoje podpisy,

JaWa - 2017-05-17, 17:49

cd...
Wojciechu - 2017-05-17, 19:09

Na forum są już chyba, równoległe cztery wątki pt. Białoruś. Nie wiadomo co czytać najpierw. Wysyp zdjęć jest niebywały, opisy i smaczki w nich też wyjątkowe. Okazuję się, że blisko za miedzą mamy wyjątkowy kraj, bezpieczny dla turystów i fajni w nim ludkowie. Wszędzie dużo emocji i pozytywnych wzmocnień. Super. ;)
maga - 2017-05-17, 21:46

W ogrodzie za muzeum leży ogromny kamień,który ma swoją historię.
Opowiedział nam o nim pan Włodzimierz:
-podczas ostatniej wizyty w rodzinnej wiosce,kiedy Czesław Niemen występował w Moskwie,miał 24 godziny przerwy.
Nie poszedł na spotkanie z fanami,lecz wziął taksówkę i przyjechał do Starych Wasiliszek.
Przyjechał tu...mówi dalej...na kilka godzin,aby spotkać się z bliskimi i posiedzieć na tym kamieniu.
Zdjęcie siedzącego Czesława na tym kamieniu jest w muzeum.

maga - 2017-05-17, 22:02

Kilka zdjęć z kościoła.
maga - 2017-05-17, 22:09

I jeszcze kilka zdjęć z kościoła.
Agostini - 2017-05-17, 22:34

Pamiętam jak miło było kiedy śledziliśmy równolegle prezentowane relacje np. z Grecji czy Włoch.
Dziś tak mamy w tym dziale.
I pomimo odwiedzanych tych samych miejsc, to często spojrzenie, wrażenia, czy uchwycone chwile mogą być u każdego inne.

Ładnie pokazujecie, chłopaki, Waszą podróż. Spodziewam się długiej i ciekawej lektury. Kontynuujcie. :pifko :pifko

JaWa - 2017-05-18, 09:52

Z pod muzeum wracamy pod kościół św. Piotra i Pawła, czeka tu już na nas ks. Zbyszek.
Długo opowiada nam o historii kościoła, lubi też zadawać różne zagadki. Sam kościół robi wrażenie swoim ogromem pośród tak małej wioski. W niedalekich Wasiliszkach Nowych mamy również podobnej wielkości kościół. Podziwiamy przepiękny Grób Pański. Za nim, w nawie bocznej fresk przedstawiające postaci we wnętrzu kościoła. Wszystkie osoby przedstawiają rzeczywiste postaci. W prawym dolnym rogu, ojciec Czesława Niemena, który był człowiekiem o wszechstronnych zdolnościach. Był szewcem, muzykiem, a w kościele wyremontował organy, na jednej z piszczałek zachował się jego podpis. W tak małej wiosce działała pod jego kierownictwem orkiestra.
Parafia obejmuje jeszcze pięć wiosek, ale wszystkie już bardzo wyludnione. W samych Wasiliszkach Starych tylko w jednym gospodarstwie mieszkają młodzi ludzie. Ta ładna psia buda na fotce to właśnie w ich obejściu. Na podwórku stoi też mały ciągnik zrobiony osobiście przez gospodarza.
ks. Zbyszek poleca nam uzupełnić wodę z jego studni, zapewnia, że doskonałej jakości. Uzupełniamy więc wodę, korzystamy z udostępnionego nam internetu, długo jeszcze rozmawiamy o problemach współczesności, z żalem się żegnamy i ruszamy w dalszą drogę. Po drodze wstępujemy do położonego tuż za wsią cmentarza. Prawie wszystkie groby katolickie. Są też polskie groby wojskowe.

JaWa - 2017-05-18, 10:02

Na wspomnianym cmentarzu, napis na krzyżu przy mogile zbiorowej.

"Żołnierzom Armii Krajowej,
Poległym i Pomordowanym,
Ci którzy przeżyli,
pozostali pamiętają."

JaWa - 2017-05-18, 10:19

Teraz Fotki Tadeusza.
JaWa - 2017-05-18, 10:21

cd...
Tadeusz - 2017-05-18, 11:12

Jacku, jestem wdzięczny za ten wątek. Przynajmniej dzieki Wam mogę podróżować po Białorusi i poznawać to o czy marzę od dawna i co mnie czeka.

Dziękuję. :bukiet:


:pifko

JaWa - 2017-05-18, 13:22

Tadeusz, to dopiero sam początek.
JaWa - 2017-05-18, 13:25

Wawiórka oddalona ledwie o 10 km od Wasiliszek to nasz następny cel. Zatrzymujemy się na skwerku pod Kościołem Przemienienia Pańskiego. Wkrótce dołącza do nas proboszcz i oprowadza po kościele. Mówi bardzo przyzwoicie po polsku. W Wasiliszkach księdzem był Polak, tutaj Białorusin. Polscy księża niestety są coraz częściej odsyłani do kraju. Przy kościele jest prowadzony ośrodek dla dzieci niepełnosprawnych.
Ruszamy ze skweru i kierujemy się cmentarz katolicki na którym pochowany był mjr. Jan Piwnik „Ponury” i jego 15 żołnierzy poległych w walce z niemiecką żandarmerią w Jewłaszach-Bohdanach.
Było to 16 czerwca 1944 r.
Major Jan Piwnik "Ponury" - uprzednio dowódca Kedywu Okręgu V Radomsko-Kieleckiego Armii Krajowej oraz Zgrupowania Partyzanckiego AK "Ponury", wsławiony w walkach z Niemcami w Górach Świętokrzyskich objął dowództwo kompanii szczuczyńskiej Nadniemeńskiego Zgrupowania Partyzanckiego. Na jego czele ppłk Maciej Kalenkiewicz ps. "Kotwicz". W końcu kwietnia 1944 roku major "Ponury" przeprowadził uderzenie na posterunek żandarmerii i wielki magazyn broni w Szczuczynie. Jednak uprzedzeni Niemcy odparli atak, zginęło 30 AK-owców. Major zajął miasteczko Wasiliszki, tamtejszy garnizon poddał się AK.
Batalion szczuczyński wszedł w skład 77. Pułku Piechoty AK, a Jana Piwnika mianowano 1 maja dowódcą VII batalionu, który pod koniec maja liczył 700 ludzi.
Jak Jan Piwnik trafił do Wawiórki? Wszak zginął blisko 30 kilometrów stąd, w Bogdanach pod Jewłaszami. Decyzja o miejscu pochówku wynikała z bieżącej sytuacji militarnej panującej na tamtym terenie. Dowództwo nie chciało pochować Ponurego i kilku jego podkomendnych pospiesznie, byle gdzie. Choć cała okolica wciąż była okupowana przez Niemców wybrano Wawiórkę z katolickim kościołem i cmentarzem. Uroczystości pogrzebowe odbyły się 18 czerwca 1944 roku, dwa dni po śmierci żołnierzy i ich Dowódcy.
Modest Bobowicz "Wircz" tak wspominał czas po śmierci "Ponurego":
Co chwilę wiejską drogą przelatywały galopem konie. To młodzi chłopcy z pobliskich wsi pędzili do naszych partyzanckich baz, do zaprzyjaźnionych zaścianków, aby donieść jak najszybciej wieść tragiczną.
- Zginął Komendant Ponury! Pojutrze pogrzeb w Wawiórce!
Bo choć Komendant był tu, na szczuczyńskiej ziemi zaledwie dwa miesiące - od połowy kwietnia do połowy czerwca, zdobył sobie uznanie, szacunek i miłość wszystkich. (...) Do Wawiórki było jeszcze siedem kilometrów. Szliśmy w tumanach pyłu, słońce prażyło. Ci, których kondukt mijał w trakcie prac polowych odkładali narzędzia, biegli ku drodze i klękali. Tak w skupieniu i zadumie mijaliśmy Piaskowce, Gierdziowce, pojedyncze przydrożne chałupy. Wszędzie szpalery ludzi i powszechny płacz. (...) I gdy nad Wawiórką zapadł czerwcowy zmrok, wielotysięczny tłum zaśpiewał Jeszcze Polska nie zginęła. Hymnem narodowym pożegnaliśmy Komendanta Ponurego i Jego żołnierzy, których ciała złożyliśmy w polską, nadniemeńską ziemię dnia 18 czerwca 1944 roku". Mimo okupacji, Jana Piwnika - na całej drodze żałobnego konduktu - żegnało kilka tysięcy ludzi! W gruncie rzeczy "Ponury" miał "szczęście" - poległ na polu walki, od niemieckiej kuli, a nie w wyniku komunistycznych tortur. Trzy tygodnie później na te tereny weszła Armia Czerwona.
Inni świadkowie dodają, że żałobny kondukt rozciągał się na przestrzeni kilku kilometrów. Każda trumna jechała na wiejskiej furmance. W Wawiórce wszystkich poległych wprowadzono do kościoła, gdzie odprawione zostało uroczyste żałobne nabożeństwo. Następnie kondukt przeszedł na cmentarz...
W czerwcu 1988 roku szczątki majora Jana Piwnika "Ponurego" zostały przeniesione do krypty klasztoru cystersów w Wąchocku.
Wracamy na skwerek, a tu niespodzianka, kamper Macieja „rzucił palenie”. Nie udało się na szybko naprawić. Podjeżdża Gieniu i z pomocą przewodów rozruchowych kamper odpala. Jedziemy na nocleg do Lidy.

JaWa - 2017-05-18, 13:28

Do grobu żołnierzy prowadzą strzałki metalowe zawieszone wysoko na drzewach. Mówił nam o nich wcześniej ks. Zbyszek z Wasiliszek.
JaWa - 2017-05-18, 14:48

W Lidzie zatrzymujemy się wzdłuż szerokiej ulicy pod zamkiem, wkrótce jakaś uprzejma pani mówi nam, że kawałek dalej za kościołem jest obszerny parking. Jadę na zwiady i przez CB mówię, że jest tu dość miejsca dla wszystkich kamperów. Jest już dość późne popołudnie, trwają próby naprawy Maćkowego kampera. W końcu stwierdzono, że to jednak masa. Dodatkowy przewód masowy rozwiązuje sprawę. Akumulator trafia na noc do pobliskiej plebanii celem naładowania. Sam parking jest tuż pod kościołem Podwyższenia Krzyża Pańskiego. Obecna świątynia pochodzi z 1770 r. Jedna na tym miejscu była już świątynia Franciszkanów już w 1366r. W 1435 uległa zniszczeniu w czasie najazdu Świdrygajłły. Odbudowana jako drewniana fara przetrwała do 1765 r. Później wybudowano obecną murowaną. Kościół nie uległ poważnemu zniszczeniu w okresie komuny. Pobliską cerkiew i kościół okoliczna ludność pilnowała dzień i noc, ponieważ obie świątynie próbowano kilkukrotnie podpalić. O tym opowiedziała nam starsza mieszkanka Lidy.
Pod wieczór zrobiliśmy sobie spacer główną ulicą miasta. Zachowało się dużo budynków z sprzed wojny. Jak w każdym tamtejszym mieście główna ulica nazywa się „Sowiecka”.
Rano Maciek odebrał akumulator, auto paliło już bez problemu. Poszliśmy na zamek. Cóż, odbudowano, a właściwie zbudowano nowe mury. Na dziedzińcu parę drewnianych, nowych zabudowań, nawet baszta jeszcze nie czynna. Pod zamkiem informacja turystyczna, sklep z pamiątkami, i świetnie zaopatrzony sklep z Huty szkła w Nemaniu. Wracając zwiedziliśmy kościół, ale okazało się, ze część naszej grupy była w kościele wcześniej i wysłuchała jego historii od księdza proboszcza.

JaWa - 2017-05-18, 14:53

Nie ma już starego browaru w Lidzie, ale piwo z nowego pewnie równie dobre jak ze starego. Produkują tu też najlepszy na Białorusi kwas chlebowy. Mnie najlepiej smakował "Ciemny Lidzki".
maga - 2017-05-18, 21:20

Jacek wspomniał o mojej awarii,faktycznie kamper zachowywał się jakby za mało ładował alternator.
Wspólnymi siłami udało się usunąć błahą usterkę-kiepska masa-dziękuję za pomoc kolegom.
Oczyszczenie i podłączenie dodatkowego przewodu masowego załatwiło sprawę
:ok :ok :ok

A teraz kilka moich zdjęć z kościoła w Lidzie.

JaWa - 2017-05-19, 08:09

I jeszcze parę fotek od Tadeusza.
JaWa - 2017-05-19, 09:37

Z Lidy kierujemy się do Mińska, czas na zlot. Na temat zlotu nie będę tutaj pisał, wszystko już było napisane w odpowiednim wątku.
Autobusem nr.100 jedziemy wzdłuż głównego prospektu, by wysiąść w pobliżu bazaru. Autobus jeździ od lotniska do końca prospektu i z powrotem. Bazar to wielka hala na której można chyba kupić prawie wszystko. Przed bazarem odlew przekupki mińskiej i konia. Przez duży park idziemy na starówkę. Zachowało się tu trochę budynków sprzed II wojny. Jest tu dom Wańkowiczów. Nieczynny kościół katolicki i cerkiew. Ze wzgórza widok na jeziorko i pomnik poległych w Afganistanie. Robimy sobie fotki przy spiżowym zaprzęgu, oglądamy pomnik dwóch wielkich Białorusinów, siedzących razem na ławeczce, Wincentego Dunin-Marcinkiewicza, autora czterech librett do oper Stanisława Moniuszki i tegoż Moniuszki właśnie.
Kilkaset metrów dalej pomnik Adama Mickiewicza. Wracamy na prospekt, widzimy żołnierzy ćwiczących przed 9 maja. W końcu docieramy na plac pod Czerwonym Kościołem. Trudno wejść do kościoła, bo akurat tłum ludzi wychodzi z zakończonej mszy. Za chwilę odbywa się ślub Polaków, w dwóch językach. Na koniec zaglądamy do podziemnego hipermarketu i oczywiście linią 100 wracamy na zlot.

JaWa - 2017-05-19, 09:43

cd..
JaWa - 2017-05-19, 09:48

cd...
JaWa - 2017-05-19, 09:50

cd...
maga - 2017-05-19, 20:09

Spacerując po mieście trafiliśmy na zmianę warty,była akurat pełna godzina.


maga - 2017-05-19, 20:20

Dorzucę kilka moich zdjęć.
maga - 2017-05-19, 20:31

C.D.
maga - 2017-05-19, 20:40

I ostatnie kilka zdjęć...
JaWa - 2017-05-19, 22:02

Ot i jagnięcina to ptica :spoko
maga - 2017-05-20, 09:02

:haha: Ptice były w ladach chłodniczych :haha:
a młode owieczki w głębi wiszą na hakach.

JaWa - 2017-05-20, 09:25

Tyle różnorakich ptic jeszcze w jednym miejscu nie widziałem. Były kurczęta, kury, kaczki, indyki, gęsi, przepiórki, perliczki itd.
JaWa - 2017-05-20, 13:00

Trochę fotek z Mińska od Tadeusza.
JaWa - 2017-05-20, 13:04

cd..
JaWa - 2017-05-20, 14:18

za Tadeuszem:
Ciekawą, a mało znaną w Polsce historyczną nekropolią jest miński Cmentarz Kalwaryjski, założony w 1745 roku i nazywany "cmentarzem szlachty polskiej". Spoczywają tam przedstawiciele miejscowych rodów szlacheckich - m.in. Eysmonttów, Czeczottów, Woyniłłowiczów - zasłużonych dla historii Polski i Białorusi. Cmentarz znajduje się niedaleko stacji metra Puszkinskaja - wyjście na ul. Bieruta

JaWa - 2017-05-20, 14:22

Pozostałe zdjęcia  nie opisuję i zostawiam pod tytułem "Pamięć utrwalona ... "

Tadeusz

JaWa - 2017-05-20, 14:24

cd...
JaWa - 2017-05-20, 14:33

dosyłam fotkę dot. zagłady Żydów w Getcie Mińskim. Obelisk znajduje się przy Prospekcie Puszkina. Jest to pomnik poświęcony rozstrzelaniu przez faszystów w pobliżu tego miejsca w latach 1941 - 1943  około 14000 Żydów zamieszkałych na terenie Mińskiego Getta - napisy  po rosyjsku, białorusku, angielsku i po hebrajsku.

Tadeusz

Wojciechu - 2017-05-20, 17:40

Dotarliście do zapomnianych zakamarków naszej historii. Super.
Mam nieodparte wrażenie, że na Białorusi mają duży rozmach z pomnikami - z drugiej strony, u nas chyba będzie podobnie. Jacku - ładna to twoja Białoruś (zdjęcia). :spoko

JaWa - 2017-05-22, 14:06

Czas na zlocie szybko mija. W poniedziałek opuszczamy lotnisko i jedziemy na pobliską linię Stalina. Linia została wybudowana w latach 30. XX w. przez ZSRR wzdłuż swojej zachodniej granicy z Finlandią, Estonią, Łotwą, Polską i Rumunią, od Bałtyku aż po Morze Czarne. Rejon umocniony „Mińsk” był na granicy z Polską. Był dobrze wyposażony i uzbrojony. Każdy RU mógł prowadzić samodzielną obronę. Jednak po czwartym rozbiorze, gdy 17 wrzesnia 1939 wojska radzieckie zajęły blisko połowę Polski, linia straciła na znaczeniu. Zaczęto budowę nowej linii wzdłuż granicy z Rzeszą, uzbrojenie z linii Stalina zdemontowano i przeniesiono na linię Mołotowa. Po uderzeniu Niemiec na ZSRR w 1941, żadna z tych linii nie była praktycznie wykorzystana.
W czasie naszego pobytu nastąpiło kompletne załamanie pogody, temperatura spadła do zera, wiał silny wiatr i podał śnieg. Jak najszybciej obeszliśmy, jak nam się wydawało całość linii. Na koniec Boguś odkrył, że ominęliśmy sporo miejsc do zwiedzania. W sumie najważniejszą część, czyli odrestaurowane dwa bunkry i makietę w skali 1:1 pola walki. Boguś porobił tam fotki, ja już byłem tak zmarznięty, że już nie wyszedłem z samochodu. (chyba pierwszy raz, ale nie zabrałem zimowej odzieży). Boguś wklej fotki.

JaWa - 2017-05-22, 14:08

cd....
JaWa - 2017-05-22, 14:09

cd..
Bogusław i Ewa - 2017-05-22, 18:29
Temat postu: Nasza podróż po Białorusi
Dokładam
Bogusław i Ewa - 2017-05-22, 18:37
Temat postu: Nasza podróż po Białorusi
Jeszcze trochę fotek
Bogusław i Ewa - 2017-05-22, 18:40
Temat postu: Nasza podróż po Białorusi
cd.
JaWa - 2017-05-22, 18:48

W samym centrum Grodna, nad Niemnem, spłonął dziś dawny pałac Sapiehów i Ogińskich. W 1870 r wykupił go Czeski browarnik i przebudował na browar. :(
JaWa - 2017-05-22, 18:51

Dzięki Boguś za fotki, piwko poszło.
maga - 2017-05-22, 23:20

Po drodze wjeżdżamy na stację benzynową zatankować kampery,udało nam się również zatankować bez problemu gaz propan-butan do butli.
Cena ropy we wszystkich stacjach na Białorusi była taka sama 1,28 rubla,co w przybliżeniu na złotówki to 2,70zł za litr.
Chcemy zatankować do pełna,ale to nie takie proste jak w Polsce.
Najpierw trzeba pójść do kasy i podać ilość paliwa którą chcemy zatankować i za nią z góry zapłacić.
Później podchodzimy do dystrybutora i tankujemy,czyli odwrotnie jak w kraju.
Jeżeli nie wejdzie podana przez nas ilość paliwa,należność (nadwyżka) którą zapłaciliśmy zostaje zwrócona.
Co kraj to obyczaj ;)

tripowany - 2017-05-22, 23:34

O lol ile ich się tam razem zebralo
JaWa - 2017-05-23, 08:45

Ruszamy dalej, naszym celem jest Zasław, miejscowość wzmiankowana już 987 r. Najpierw należała do Zasławskich, od XII w. stolica księstwa Zasławskiego. W poł. XVI w. nowy właściciel - wojewoda wileński Jan Hlebowicz wzniósł tu twierdzę z czterema bastionami mającą ponad pół kilometra obwodu. Na dziedzińcu otoczonym wałami znajdował się zamek. Zasław stał się własnością Sapiehów (1667), później (1707) rodu Przeździeckich, którzy wznieśli tu według projektu C.Scampaniego pałac (XVIII w.). Od ich wierzycieli wykupił miasto (1815) hrabia Prószyński. Później właścicielami byli Protasewiczowie, po powstaniu styczniowym zawłaszczył je (1863) skarb Rosji.
Z zamku zachowały się resztki murów przy bramie wjazdowej. Reszta to po prostu nasyp ziemny oddający kształt murów i położenie czterech narożnych wież. Na dawnym dziedzińcu zamkowym jest teraz cerkiew, dawniej był w tym miejscu zbór kalwiński, później kościół katolicki. Cerkiew do 1833 roku była kościołem pozostającym w dyspozycji ks. dominikanów. Przed II wojną było to miasteczko graniczne z Polską, po stronie BSRS.
Zdjęć mało, bo ręce marzły. Jak ktoś ma więcej niech wrzuca.

JaWa - 2017-05-23, 13:17

Następnym naszym punktem to małe miasteczko Iwieniec. Założone w 1495 r. przez Jerzego Sołłohuba. Prawa miejskie uzyskało w XVI w. Po drugim rozbiorze w granicach Rosji. W okresie międzywojennym ponownie w granicach Polski, w ówczesnym powiecie wołożyńskim w dawnym województwie nowogródzkim. Iwieniec w latach II RP był miasteczkiem oddalonym od granicy z ZSRR o 16 km. W 1931 r. Iwieniec liczył 3084 mieszkańców. Obywateli narodowości żydowskiej było 1563, narodowości polskiej 1503, białoruskiej 14, i rosyjskiej 4.
Według spisu powszechnego z 1936 r. ogółem na terenie gminy Iwieniec zamieszkiwało 18 148 osób, z tego Polaków 13 587, Białorusinów 2946 i 1592 Żydów.
Pierwszym miejscem w Iwieńcu gdzie się zatrzymaliśmy był kościół czerwony. Kamień węgielny pod budowę kościoła św. Aleksego poświęcił arcybiskup Jerzy hr. Szembek, a w 1907 został wyświęcony. Świątynia funkcjonowała do 1950 r. Początkowo planowano magazyn mebli, ale ostatecznie założono tam bibliotekę miejską im. Lenina. Dzięki temu kościół przetrwał w dobrym stanie aż do roku 1988. W 1988, w następstwie wielu petycji, obiekt zwrócono prawnie katolikom. 9 lipca 1989 w kościele odprawiona została pierwsza msza. Od tego czasu świątynia funkcjonuje bez przerwy. Przy świątyni duży cmentarz katolicki. Wszystko nam to opowiedział brat franciszkanin z kościoła i klasztoru franciszkańskiego zwanego białym, który był naszym następnym celem. Klasztor franciszkański w Iwieńcu ufundował w 1702 stolnik miński Teodor Wańkowicz, osadzając zakonników franciszkańskich przy istniejącym od 1606 parafialnym kościele. Po powstaniu listopadowym klasztor został zamknięty, a po styczniowym skonfiskowany i przebudowany na cerkiew. Powrócił do franciszkanów po odzyskaniu niepodległości w 1920.

JaWa - 2017-05-23, 13:21

W 1935 r żołnierze z garnizonu iwieńskiego ufundowali dzwon o wadze 1260 kg nazwany Marszałkiem, ku czci marszałka Józefa Piłsudskiego. Dźwięk dzwonu 19 czerwca 1943 r. był sygnałem dla zgrupowania Stołpecko-Nalibockiego AK do zajęcia Iwieńca, który na jeden dzień odzyskał wolność. Oddział następnie wycofał się do Puszczy Nalibockiej. Rok później w lipcu 1944, oddział AK wyruszył do Puszczy Kampinoskiej. Liczył wtedy 900 żołnierzy piechoty i kawalerii. W okresie powstania warszawskiego oddział liczył już 2 600 żołnierzy i przyjął nazwę „Grupa Kampinos”.
Z zemsty za zajęcie Iwieńca Niemcy zamordowali 150 jego mieszkańców, a wielu wywieziono do pracy w Niemczech.
Zaraz po tej akcji potem dzwon zakopano. Dzięki czemu przetrwał w nienaruszonym stanie aż do 2006 r. kiedy został odkopany i ponownie umieszczony na wieży kościelnej. W czasach sowieckich w kościele była filia Mińskiej fabryki. Kościół zwrócono franciszkanom w 1992 r. Oprócz dwóch wspomnianych kościołów jest tu cerkiew. Synagoga z początku XX w. dziś to sklep z materiałami budowlanymi. Jest tu też Muzeum Feliksa Dzieżyńskiego i jego pomnik na skwerku miejskim.
W pobliżu kościoła w ładnym dużym budynku mieści się „Dom Polski” Jest salka do nauki języka polskiego i duża sala wykładowa.

JaWa - 2017-05-23, 13:23

Żołnierze z Korpusu Ochrony Pogranicza w Iwieńcu.
Wujek Michal - 2017-05-23, 17:48

W Iwieńcu to właśnie urodziłem się, z tamtąd mój tata pochodzi i jego rodzina
Ciocia prowadziła przez długi czas ten Dom Polaka, zanim nie odszedł do związku "oficjalnego", czyli akceptowanego przez władze. Huczna historia to była, ale nie o polityce tutaj.
o.Lech - super człowiek. Dużo siły, czasu i pracy poświęcił odbudowaniu tego kościoła i całej okolicy. A jakie zoo tam zrobił! jaki plac zabaw dla dzieci! i kafeteryje też gdzie można wpaść na kawe i lody, żadnych alkoholi. Naprawde w małych miasteczkach u nas nie robi się coś takiego, najwyżej dla odznaki. A tu człowiek, ojciec-franciszkanin, naprawde postarał się żeby dzieciom, ich rodzicom żyło się ciut lepiej, ciekawiej. Już nie wspominam o zloty młodzieży co prowadzą w lecie. To sprawy słynne w całym kraju. Niech go Pan Bóg wynagrodzi!
Spróbowałem go namówić i na mały camping przy kościele, bo turyści bywają tam. To powiedział że zgode by dał na to, ale nie chce tego robić sam
No to bardzo się cieszę że odwiedziliście te miejscowości. O powstaniu Polaków w Iwieńcu podczas 2giej wojny to czytałem w polskim czasopismie Historia kilka lat temu. Oni się spodziewali że po wojnie wróci to do Polski.. U mnie ojciec w roku 52m jak biegał przy szkole to jeszcze nie umiał nawet po rosyjsku, tylko po polsku.
A jak ciocia miała 16 lat i zapisała się w paszporcie jako Rosjanka bo była "komsomołka" to dziadek sam pojechał do Wołożyna, rzucił ten paszport na stół i kazał zamienić natychmiast bo to Polka, a nie żadna Rosjanka!
Takie to historje były w tym Iwieńcu..
A jakie piosenki śpiewali polskie! Jak kto mnie pytał, skąd tak rozmawiam po polsku - to tam się nauczyłem, w Iwieńcu..
:spoko

maga - 2017-05-23, 19:48

Bardzo interesująca i ciekawa historia Twojej rodziny "Wujku Michale" :spoko

Wkleję kilka moich zdjęć z Iwieńca :ok

maga - 2017-05-23, 20:02

I jeszcze kilka zdjęć ze spaceru po Iwieńcu.
slawwoj - 2017-05-23, 21:33

Wujek Michal napisał/a:
W Iwieńcu to właśnie urodziłem się, z tamtąd mój tata pochodzi i jego rodzina
Ciocia prowadziła przez długi czas ten Dom Polaka, zanim nie odszedł do związku "oficjalnego", czyli akceptowanego przez władze. Huczna historia to była, ale nie o polityce tutaj.
o.Lech - super człowiek. Dużo siły, czasu i pracy poświęcił odbudowaniu tego kościoła i całej okolicy. A jakie zoo tam zrobił! jaki plac zabaw dla dzieci! i kafeteryje też gdzie można wpaść na kawe i lody, żadnych alkoholi. Naprawde w małych miasteczkach u nas nie robi się coś takiego, najwyżej dla odznaki. A tu człowiek, ojciec-franciszkanin, naprawde postarał się żeby dzieciom, ich rodzicom żyło się ciut lepiej, ciekawiej. Już nie wspominam o zloty młodzieży co prowadzą w lecie. To sprawy słynne w całym kraju. Niech go Pan Bóg wynagrodzi!
Spróbowałem go namówić i na mały camping przy kościele, bo turyści bywają tam. To powiedział że zgode by dał na to, ale nie chce tego robić sam
No to bardzo się cieszę że odwiedziliście te miejscowości. O powstaniu Polaków w Iwieńcu podczas 2giej wojny to czytałem w polskim czasopismie Historia kilka lat temu. Oni się spodziewali że po wojnie wróci to do Polski.. U mnie ojciec w roku 52m jak biegał przy szkole to jeszcze nie umiał nawet po rosyjsku, tylko po polsku.
A jak ciocia miała 16 lat i zapisała się w paszporcie jako Rosjanka bo była "komsomołka" to dziadek sam pojechał do Wołożyna, rzucił ten paszport na stół i kazał zamienić natychmiast bo to Polka, a nie żadna Rosjanka!
Takie to historje były w tym Iwieńcu..
A jakie piosenki śpiewali polskie! Jak kto mnie pytał, skąd tak rozmawiam po polsku - to tam się nauczyłem, w Iwieńcu..
:spoko


A. Jak przyjedziesz w moje strony to posluchasz jak śpiewają po polsku białorusku ukraiński po swojemu. Ot tak po tutejszemu. Bo granicę wprowadzili politycy.

JaWa - 2017-05-24, 09:01

Dzięki Wujku Michale, że zamieściłeś swoje wspomnienia z Iwieńca. Prawie wszystkie osoby, które spotkaliśmy po drodze, to albo Polacy, albo mieli polskie korzenie. Widzieliśmy ten plac zabaw dla dzieci, ale myślałem, że nie należy do klasztoru, a o.Leszek się nie pochwalił.

Teraz parę fotek od Tadeusza.

JaWa - 2017-05-24, 09:12

Jedziemy do Dzierżynowa, do muzeum Feliksa Edmundowicza Dzierżyńskiego. Jest już wieczór, muzeum nieczynne. Zostajemy na noc. Jedziemy ok. kilometra w las nad rzekę Ussę, rzeka bardzo kręta, jest dopływem Niemna. Miejsce przygotowane zapewne dla spływów kajakowych. Jest wiata, miejsce na ognisko, jest też zapas drewna. Rozpalamy ognisko, pieczemy kiełbaski, smakujemy białoruskie wyroby monopolowe i naprawdę odpoczywamy w tak pięknym miejscu.
W końcu pierwszy raz wyciągam drona, robię parę fotek naszego obozowiska i stwierdzam, że przestał reagować na stery. Już myślałem, że zostanie w nurtach Usy. Na szczęście podmuch wiatru spowodował, że pomalutku znad rzecznej skarpy, przemieścił się na jej brzeg. Udało mi się wylądować dosłownie 1,5m od krawędzi urwiska. I tyle było fotek z drona.
Miejsce polecam na nocleg ( GPS: 53.833322, 26.539982).

JaWa - 2017-05-24, 09:13

cd..
JaWa - 2017-05-24, 10:16

Muzeum znajduje się na terenie dawnego majątku Dzierżyńskich. Dawna nazwa miejscowości to Oziembłowo. Ojciec Feliksa, Edmund, był polskim szlachcicem, nauczycielem matematyki i fizyki, jego uczniem był Antoni Czechow. Majątek był niewielki, 100 ha, w tym 60 ha to tereny łowieckie. W 1943 cały folwark został spalony przez Niemców w odwecie za współpracę Dzierżyńskich z partyzantką, Kazimierz, brat Feliksa i jego żona zostali rozstrzelani. Drugi brat Stanisław w 1917 został zabity przez bandę rosyjskich dezerterów. Siostra, Aldona Dzierżyńska, herbu Sulima, siostra krwawego Felka, Aldona de domo Dzierżyńska primo voto Bułhakowa, secundo voto Kojałłowicz, była najstarszą siostrą krwawego Felka, uratowała życie skazanemu na śmierć, mecenasowi Sile-Nowickiemu, żołnierzowi KEDYWU KG AK.
Sam Feliks trzykrotnie był skazywany na zsyłkę i trzykrotnie z niej uciekł. Łącznie spędził w więzieniach caratu 11 lat z czego trzy na katordze.

JaWa - 2017-05-24, 10:19

Postać bardzo kontrowersyjna, założyciel Czeka. Jak sam twierdził nienawidził Rosji.
Tak mówił o sobie przy pierwszym spotkaniu z Leninem, cyt. „Tak, jestem Polakiem z duszą wypełnioną nienawiścią i żądzą zemsty – miał powiedzieć polski rewolucjonista podczas pierwszego spotkania z Leninem. Gdy tamten zapytał, co jest obiektem tak głębokiej nienawiści, Dzierżynski bez wahania odpowiedział: „Rosja”. Lenin, dostrzegając w Polaku potencjał okrucieństwa graniczący z obłędem, obiecał, iż odda w jego ręce tropienie i karanie wrogów proletariatu. Ku nieszczęściu milionów Rosjan, Lenin obietnicę spełnił.
Feliks Dzierżyński rzeczywiście nigdy nie zapominał o tym, że jest Polakiem, a u podłoża jego okrucieństwa mogła być żądza zemsty za nieszczęścia, jakie napotkały jego naród.”

Feliks Dzierżyński w swej edukacji nie doszedł do matury, a wymieniwszy religijne ciągoty (matka chciała by został księdzem, a ojciec naukowcem), na fanatyzm ideologiczny i pełne oddanie ruchowi rewolucyjnemu, stał się jednym z najokrutniejszych katów w najnowszej historii, twórcą zinstytucjonalizowanego bolszewickiego terroru – Nadzwyczajnej Komisji ds. Walki z Kontrrewolucją i Sabotażem.

Po spalonym majątku zachowały się jedynie fundamenty dworku i zabudowań gospodarczych. W 1972 odbudowano dwór, a w 2004 r. zostało tu otwarte muzeum po rekonstrukcji kilku budynków. Odbudowę sfinansowały służby państw WNP. Do dziś białoruska szkoła KGB składa tu corocznie przysięgę.

maga - 2017-05-24, 12:46

Dorzucę kilka moich fotek ;)
maga - 2017-05-24, 12:53

I na koniec kilka zdjęć z fajnego miejsca noclegowego i ogniska nad rzeczką.
Bogusław i Ewa - 2017-05-24, 15:32
Temat postu: Nasza podróż po Białorusi
Miejscówka super
JaWa - 2017-05-25, 08:46

Tak Boguś o mały włos byłoby to ostanie zdjęcie drona, przed wodowaniem. :szeroki_usmiech

Teraz fotki Tadeusza.

maga - 2017-05-25, 09:44

JaWa napisał/a:
Maciej z wiaderkiem napełnionym wodą z Ussy i w prawym ręku nową miotłą zakupioną na Białorusi.


Odganiałem złe duchy,żeby ognisko nie zgasło :haha:

JaWa - 2017-05-25, 11:30

Nieśwież to następny etap naszej podróży. Pewnie wszystkie załogi odwiedziły to miejsce. Nie będę więc się szczególnie rozpisywał na jego temat. Za wikipedią:
W 1582 marszałek wielki litewski Mikołaj Krzysztof Radziwiłł (Sierotka) na ruinach dawnych fortyfikacji rozpoczął budowę monumentalnego renesansowo-barokowego zamku na planie kwadratu, projektu Jana Marii Bernardoniego. Budowla została ukończona w 1604, z wyjątkiem galerii, które dobudowano pół wieku później. Na jej 4 narożnikach zbudowano ośmiokątne wieże.
Nieśwież to gniazdo rodowe Radziwiłłów.

JaWa - 2017-05-25, 11:36

cd...
JaWa - 2017-05-25, 11:39

cd..
JaWa - 2017-05-25, 12:31

Kościół katolicki pod wezwaniem Bożego Ciała
Pojezuicki, fundacji księcia Mikołaja Krzysztofa Radziwiłła – „Sierotki”, zbudowany w latach 1584-93 według projektu włoskiego jezuity Giovanniego Marii Bernardoniego na wzór rzymskiego kościoła Il Gesu, był pierwszą na ziemiach Rzeczypospolitej budowlą w stylu barokowym.
Po zniszczeniach w połowie XVII wieku kościół odbudował architekt A. Kruger, ostateczny zaś wystrój świątynia otrzymała po przebudowie w XVIII wieku, za czasów księcia Michała Kazimierza Radziwiłła – „Rybeńki”.

JaWa - 2017-05-25, 12:33

Pod kościołem znajduje się krypta, w której pochowano ponad 102 członków rodu Radziwiłłów, miedzy innymi założyciela rezydencji w Nieświeżu Mikołaja Krzysztofa „Sierotkę”, Michała Kazimierza „Rybeńkę” i najsłynniejszego z nich Karola Stanisława – „Panie Kochanku”. Wszyscy Radziwiłłowie spoczywają w identycznych trumnach z brzozowych desek, opieczętowanych plombami z radziwiłłowskim herbem.
maga - 2017-05-25, 21:21

Kilka zdjęć z zamku Radziwiłów w Nieświeżu.
maga - 2017-05-25, 21:31

C.D.
maga - 2017-05-25, 21:42

C.D.
maga - 2017-05-25, 22:08

C.D.
Tadeusz - 2017-05-26, 00:44

Zazdrość to brzydkie uczucie. :-P

Cóż, przyznaję się doń bez bicia. :)

Przeżyliście piękne chwile a ja marzę o ruszeniu Waszymi śladami. :bukiet:

Wujek Michal - 2017-05-26, 07:02

To spodziewamy soę za rok zlotu w Grodnie ;) akurat to w Polsce majówka znowubędzie długa! Trzymamy kciuki i czekamy na informacje
JaWa - 2017-05-26, 08:29

Wujek Michal napisał/a:
To spodziewamy soę za rok zlotu w Grodnie

Miejsce bardzo dobre. My już się piszemy. Bo zostało wiele miejsc do odwiedzenia.

JaWa - 2017-05-26, 08:46

tradycyjnie na koniec fotki od Tadeusza
JaWa - 2017-05-26, 08:49

cd...
JaWa - 2017-05-26, 08:56

Kościół w Nieświeżu.
maga - 2017-05-26, 09:19

JaWa napisał/a:
Wujek Michal napisał/a:
To spodziewamy soę za rok zlotu w Grodnie

Miejsce bardzo dobre. My już się piszemy. Bo zostało wiele miejsc do odwiedzenia.


Super,my też się piszemy.
Może uda się Jacku skompletować tę samą grupę ;)

JaWa - 2017-05-26, 10:41

maga napisał/a:
Może uda się Jacku skompletować tę samą grupę

Grupa sprawdzona, czemu nie ? :bigok

JaWa - 2017-05-26, 10:44

Tego samego dnia ruszamy do pobliskiego Miru. Historia zamku zaczyna się w 1478 r. kiedy to miejscowość przeszła w ręce marszałka nadwornego litewskiego Jerzego Iwanowicza Ilinicza.
Sam zamek wzmiankowany jest w roku 1528 r. Budowany był w stylu gotyckim. Mury kamienno-ceglane, posiadał cztery wieże narożnikowe grube u podstawy na 3 m, w partii wyższej miały grubość 2m. Piąta wieża była wieżą bramną. Przypuszcza się, że sama budowa rozpoczęła się w 1506 r. Legenda głosi, że zanim rozpoczęto budowę zamku, zwyczajem pogańskim złożono ofiarę z barana, do dziś na jednym z murów można zobaczyć jego kamienną głowę. Zamek długo nie był własnością Iliniczów, na mocy testamentu przeszedł w roku 1567 w ręce Mikołaja Radziwiłła - "Sierotki", który zbudował od strony muru północnego i wschodniego renesansowy pałac o dwu skrzydłach. Zamek otaczał wysoki wał ziemny z fosą. Z wieży bramnej można było przejść do „Ogrodu włoskiego”, gdzie można było podziwiać florę zwożoną z całej Europy. Były tu drzewka cytrusowe, cyprysy, krzewy laurowe oraz wiele innych roślin egzotycznych wystawianych w lecie na polanę obok zamku.
Legenda mówi też o podziemnym tunelu, którym można było jeździć powozami, a który miał łączyć Mir z Nieświeżem.

JaWa - 2017-05-26, 10:50

Zamek w swojej historii był niejednokrotnie niszczony i ograbiany, najbardziej oczywiście w 1655 podczas potopu szwedzkiego, mimo długiego oporu został zdobyty przez Szwedów, którzy wysadzili jedną z wież, a zamek doszczętnie ograbili. Potem długo stał opuszczony. Ledwo zdołano częściowo odbudować zniszczenia, nadeszła Wojna Północna ( rosyjsko - szwedzka ) i w 1706 roku Szwedzi ponownie ograbili i zniszczyli wiele zamkowych obiektów. Dopiero w XVIII w został odbudowany przez Michała Kazimierza Radziwiłła - "Rybeńkę". I przekształcony w magnacką, bogato zdobioną rezydencję z salami: paradną, balową, galerią portretów itp. Zamek ucierpiał też w 1812 podczas wojen napoleońskich, gdy jego właścicielem był Dominik ks. Radziwiłł, który uczestniczył w wojnie napoleońskiej, oczywiście po stronie Napoleona.
Od 1895 roku, właścicielem został książę Mikołaj Światopełk-Mirski. Odbudował i odrestaurował cześć pomieszczeń. W zamkowym parku zbudował w 1904 r. zachowaną do naszych czasów, rodową kaplicę grobową. Ale według kolejnej legendy, ród ten, chociaż władał zamkiem aż do zajęcia tych ziem przez ZSRR w 1939 roku, był przeklęty. Podobno po tym, jak właściciel kazał wyrąbać kwitnący ogród i wykopać na jego miejscu, po zniesieniu także od południowej strony wału otaczającego zamek, stawu, utonęła w nim młoda księżniczka. Staw ten istnieje nadal. Czasów Świętopełk-Mirskich dotyczy jeszcze jedna legenda. Podczas prac remontowych na początku XX w. spod płyt wydobyto dwu poległych rycerzy w zbrojach. Podobno od tej pory w noc noworoczną słychać w zamkach ciosy mieczy i jęki.
Podczas II wojny Niemcy urządzili na zamku getto, śmierć poniosło tu ponad 1000 Żydów.
W latach 1991- 2010 zamek odbudowano. Dziś oprócz muzeum mieści się tu luksusowy hotel, a ceny sięgają od 90 do 400 $ za pokój 2-osobowy.

JaWa - 2017-05-26, 11:27

W Mirze oczywiście są inne ciekawe zabytki. Idziemy do kościoła św. Mikołaja, kościół ufundował jako drewniany, w 1599 r. ks. Mikołaj Radziwiłł - Sierotka. W 1605 roku zastąpił go obecny, duży i murowany. W 1865 roku władze carskie przekształciły go w cerkiew. Katolicy odzyskali go w latach 30-tych XX w. Ponownie został poświęcony 18.X.1937 roku, co przypomina zachowana wewnątrz tablica upamiętniająca zarazem 350-lecie istnienia parafii. W latach 40-tych komuniści kościół zamknęli i dopiero niedawno został zwrócony katolikom. W kościele czekała już na nas p.Wanda, żywa historia tego kościoła, osoba która wiele pracy włożyła w jego odbudowę. Trochę kaleczyła nasz język, ale mówiła, że bardzo lubi mówić po polsku, miała przecież silne, polskie korzenie.
Po wyjściu z kościoła ul. 17 września dochodzimy do cerkwi św. Trójcy z 1582 r, którą również ufundowała Radziwiłł – sierotka. W jednym ze sklepów na rynku robimy zakupy i ruszamy na nocleg nad Świteź.

JaWa - 2017-05-26, 13:03

Nad jeziorem duży parking, do jeziora wystarczy przejść przez jezdnię. Miejsce musi być bardzo popularne, bo parkingów w okolicy jest kilka. Przyplątał się do nas pies, którego wcześniej widzieliśmy, jak szedł z urwanym łańcuchem. Ktoś zdjął mu łańcuch i został z nami do rana. W zamian za jadło pilnował nas całą noc. Zaliczamy spacerek nad Świteziem i idziemy spać. Rano czeka nas dalsza droga.
JaWa - 2017-05-26, 17:35

... i fotki od Tadeusza

opis do fotki sam-2820.jpg - nie zmieścił się pod zdjęciem

obraz olejny dot. Mikołaja Krzysztofa Radziwiłła  zwanego Sierotką syna Mikołaja Krzysztofa Radziwiłła Czarnego i Elżbiety z Szydłowieckich, ur. 2 sierpnia 1549 r. na zamku w Ćmielowie, zm. 28 lutego 1616 r. na zamku w Nieświeżu - który zbudował. Na szyi widoczny medal ze znakiem Zakonu Bożego Grobu (pielgrzymkę do Jerozolimy odbył w latach 1582 -84). Owocem tej wyprawy stał się m.in. zbudowany dla jezuitów kościół w Nieświeżu pw. Bożego Ciała oraz kościół pw. św. Mikołaja w Mirze. Ponadto z tej podroży ukazały się wspomnienia wydane najpierw po łacinie które następnie przetłumaczono na język polski.

JaWa - 2017-05-26, 17:39

.. a tu już z Kościoła.
JaWa - 2017-05-26, 17:47

 ciąg dalszy podróży - Świteź, czyli śladami A. Mickiewicza.
Tadeusz

piotr1 - 2017-05-26, 19:34

Super relacja i jak zwykle zdjęcia ekstra :spoko :spoko :spoko
maga - 2017-05-26, 19:48

Dorzucę trochę moich zdjęć z zamku w Mirze :ok
maga - 2017-05-26, 19:55

C.D.
maga - 2017-05-26, 20:01

C.D.
JaWa - 2017-05-27, 11:10

Zaosie, dwór i folwark Mickiewiczów to nasz następny cel. Do Zaosia wiedzie droga dość wąska i kręta, okolica urozmaicona licznymi łagodnymi wzniesieniami. Stajemy na parkingu i idziemy ok. 100 , do dworu. Dzisiejszego dnia jesteśmy pierwszą wycieczką, dlatego przewodnik i przewodniczka poświęcają nam dość dużo czasu. Oboje przewodnicy nie mówią po polsku, ale są w większości zrozumiali. Opowiadają dość szczegółowo o historii tego miejsca i młodości Mickiewicza. Sam majątek był własnością Jakuba Baraźniewicza, który w 1750 r sprzedał majątek Pawłowi Janowiczowi za 2950 zł. Janowicze bardzo zadłużyli majątek i za długi przejeli go Mickiewicze. Nie chcieli jedna dobrowolnie oddać majątku, więc rodzina Mickiewiczów robi pierwszy zajazd, psy bronią dostępu do dworu, zostają zabite przez atakujących, którzy przystępuj a do ataku na sam dwór, z okien dworu padają strzały, napastnicy ustępują i odchodzą do Nowogródka. Wkrótce dochodzi do drugiego zajazdu, tym razem Mickiewicze są uzbrojeni w strzelby i jak niektórzy podają, dwa lekkie działa. Tym razem zajazd się udaje i odtąd dwór i folwark jest w rękach Mickiewiczów. Po pewnym czasie Janowicze spotykają w Nowogródku obecnego właściciela i dotkliwie go biją. Wkrótce potem umiera i Zaosie zostaję w rękach jego 9 letniego syna. Ten w grudniu 1798 r pisze do swojego wuja w Nowogródku Michała Mickiewicza z prośbą o przejęcie majątku, ten wraz z żoną Barbarą, będącą w ostatnim okresie ciąży, rusza w czasie dużego mrozu do Zaosia. Umęczona podróżą Barbara rodzi tu 24 grudnia Adama Mickiewicza.
Tu Adam spędza swoje dzieciństwo, a później odwiedzając swoją ciotkę, lata bujnej, pełnej przygód wczesnej młodości.
A jaka to była rodzina Mickiewiczów mówi ten oto filmik.

Tytuł tego filmiku uważam za dość nieszczęśliwy, mówi jednak o historii rodu Mickiewiczów.


JaWa - 2017-05-27, 11:24

Dwór jest oczywiście rekonstrukcją, ale bardzo starannie wykonaną jak na Białoruskie standardy. W czasie pierwszej wojny toczyły tu się ciężkie walki, brało w nich udział ponad 100 000 tyś. żołnierzy po obydwu stronach. Ogromna ilość poległych szacowna na 40 000. Poległych nikt nie chował, leżeli na polach, a trupi zapach unosił się nad ogromnym obszarem. Prawie żadne zabudowania tych okolic nie przetrwały tych zmagań. W niedalekiej odległości od dworu, na wzgórzu przy cmentarzu zachowały się w dobrym stanie bunkry. W latach '20 tych XX w. Wojsko Polskie na miejscu dworu postawiło pamiątkowy obelisk, który dziś leży nieopodal w trawie i czeka na lepsze czasy.
Dwór tak wiernie odtworzono, dzięki rysunkom Napoleona Ordy i opisom ludzi, którzy go jeszcze pamiętali.

JaWa - 2017-05-27, 11:30

cd..
maga - 2017-05-28, 21:39

Tradycyjnie dorzucę kilka moich ujęć ;)
maga - 2017-05-28, 21:47

C.D.
maga - 2017-05-28, 21:55

I ostatnie zdjęcia z obejścia.
JaWa - 2017-05-29, 16:25

Jedziemy dalej szlakiem Mickiewicza, docieramy do Nowogródka. Zatrzymujemy się na placu w pobliżu domu Mickiewiczów. Plac pod budowę domu kupił Michał Mickiewicz w 1803 r. Początkowo był to budynek drewniany, kilka razy ulegał pożarom, ostatecznie został zbudowany z cegły i wtedy był jedynym budynkiem mieszkalnym murowanym, oprócz kościołów i klasztoru.
Po śmierci ojca dom odziedziczył Franciszek, brat Adama, ale tuż po powstaniu listopadowym dobra zostały skonfiskowane przez władze carskie. Pierwsi podobno na pomysł założenia muzeum wpadli bolszewicy, ale nie zdążyli, bo Armia Polska zajęła te tereny w 1920 r. Dopiero w 1938, z inicjatywy polskiego Komitetu Mickiewiczowskiego – po długich pertraktacjach z ówczesnymi właścicielami domu udało się doprowadzić pomysł o muzeum do realizacji. Jednym z założycieli Komitetu Mickiewiczowskiego, był syn poety Władysław Mickiewicz. Wkrótce wybucha wojna budynek ulega zniszczeniu i dopiero w 1955 r zostaje odbudowany, a w nim ponownie zostaje założone muzeum. Wtedy też, warszawskie Muzeum Literatury wypożyczyło stronie białoruskiej ponad 150 eksponatów przechowywanych dotąd w swojej kolekcji.

JaWa - 2017-05-29, 16:27

cd...
JaWa - 2017-05-29, 16:31

Przez rynek ruszamy na zamek. Zostały tylko dwie wieże, z czego jedna dość dziwnie zrekonstruowana. Widoczne są zarysy fundamentów starego zamku. Głębokość podziemnej zabudowy sięga 7 m. Zamek murowany był założony przez Witolda. Natomiast obok wykryto ślady zabudowy drewnianej w tym tzw. Dwór Bojara, w rzeczywistości mogły to być drewniane pozostałości po domu i zamku Mendoga pierwszego i ostatniego króla Litwy. Obok zamku jest kopiec Mickiewiczowski usypany w 1920 r u podstawy ma 30m, a wznosi się na wysokość 17 m.
JaWa - 2017-05-29, 16:35

Dalej schodzimy do podnóża zamku, gdzie stoi kościół farny p.w. Przeobrażenia Pańskiego.
Fara ufundowana w 1395 r przez Witolda. To tutaj w 1799 r był chrzczony Adam Mickiewicz.
W roku 1422 odbył się tu ślub sędziwego króla Władysława II Jagiełły i młodziutkiej księżny Sofi Holszańskiej, późniejszej matki następnych królów z dynastii Jagiellonów.
Wewnątrz znajduje się m.in. słynny, „cudowny” obraz Matki Boskiej Nowogrodzkiej. Okazuje się jednak, że oryginał został wywieziony w 1915 r na Ukrainę i ślad po nim zaginął. Teraz jest to prawdopodobnie wierna kopia. Spacerujemy po dużym rynku, wokół którego zachowało się kilkanaście piętrowych zabytkowych budynków i trafiamy na świetnie zachowaną i utrzymaną cerkiew św. Mikołaja.
Jeszcze przed muzeum pytamy pana, chyba pracownika, gdzie najlepiej zatrzymać się na nocleg, najlepiej nad wodą. Mówi nam, że kilka kilometrów od Nowogródka w miejscowości Litewka jest małe jeziorko, gdzie możemy spokojnie przenocować. Nikt z nas nie przypuszcza, jaka w Litewce czeka nas przygoda.

Victus - 2017-05-29, 18:10

Pięknie tam
Piweczko poleciało :pifko

maga - 2017-05-29, 22:16

Kilka zdjęć z muzeum Adama Mickiewicza.
maga - 2017-05-29, 22:19

C.D.
Wujek Michal - 2017-05-29, 22:35

Ile ja jeszcze wszystkiego tu nie widziałem!!!
JaWa - 2017-05-30, 08:45

od Tadeusza

Ponieważ koledzy temat Muzeum A. Mickiewicza  już bardzo rzeczowo udokumentowali, to ja tym razem z lekkością o miejscu urodzenia naszego wieszcza jak też w tym sam duchu o jego domu rodzinnym. Trochę humoru jak z uczniowskich zeszytów.

JaWa - 2017-05-30, 08:49

cd..
JaWa - 2017-06-01, 15:27

Fotki Tadeusza.
JaWa - 2017-06-01, 15:32

cd...
JaWa - 2017-06-02, 17:36

Ruszamy z Nowogródka w polecone nam miejsce nad jeziorem. Wkrótce ukazuje nam się jeziorko, zwalniamy i szukamy miejsca na sześć kamperów. Stajemy nad samą wodą, tuż przy parkingu z przystankiem autobusowym. Rozstawiamy stoliki, szykujemy grille. Cały czas towarzyszy nam głośna muzyka dobiegająca z pobliskiej budowy. Z dużym zaciekawieniem oglądamy wspomniany przystanek. Śmiało można powiedzieć, że takiego dzieła nikt z nas wcześniej nie widział. Dostajemy też zaproszenia do zwiedzenia pobliskiej budowy. Umówiliśmy się na zwiedzanie następnego dnia o 8:00 rano.
JaWa - 2017-06-02, 18:31

Rano punkt ósma, zbieramy się przy przystanku, jest nawet dwoje przewodników. Najpierw opowiadają nam co przedstawiają rzeźby i obrazy wkomponowane w ściany przystanku. Okazuje się, że historię bitwy Grażyny z Krzyżakami, która właśnie tutaj się odbyła.

Dziś żadnego nie znajdziesz w nowogródzkiej gminie,
Co by ci zanucił piosnki o Grażynie.
Dudarze ją śpiewają, powtarzają dziewki,
I dotąd pole bitwy zwą polem Litewki.


Przystanek, jak i pobliska budowa to urealniona wizja bitwy z Grażyną i Litaworem w tle. Jest tu też obecny duch Mendoga. Budowa tego niezwykłego miejsca trwa już jakiś czas i jeszcze pewnie długo będzie trwała, bo przy niej zatrudniani są wybitni białoruscy artyści. W bardzo interesyjącym ze względu na swój kształt sejfie, jest pierwszy egzemplarz Grażyny Adama Mickiewicza. Właściciel dysponując oględnie mówiąc „dużym majątkiem”, sam do końca nie wie, jaki ostateczny obraz materialny przyjmą jego wizje.
Myślę, że same obrazy więcej o tym miejscu powiedzą, niż najdłuższy elaborat.
Ostatnim etapem naszego zwiedzania był głaz Mendoga. Tu jak głosi legenda, siadał z małżonką na głazie, który przypomina tron. Wokół głazu odkopano wiele ciekawych kształtem kamieni.
Wracając z pod głazu, spotykamy właściciela, który trochę mówi nam o swoich planach. Miejsce to nigdzie nie jest reklamowane, ma służyć non profit każdemu, kto tu się pojawi.

JaWa - 2017-06-02, 18:36

cd...
JaWa - 2017-06-02, 18:39

cd...
JaWa - 2017-06-02, 18:41

cd...
bond - 2017-06-02, 23:46

Nie wiadomo co cię może spotkać w drodze , ot życie kamperowca . :kamp2
Wujek Michal - 2017-06-03, 02:55

Ale ten szef ma wizje... :shock:
I przecież inwestuje w te fantazje i w te budowle! Jeden z naszych kolegów był tam, też mu chętnie pokazali te budowle. Więc uciekał pod wrażeniem od tych dziwosów :wyszczerzony:

krzysioz - 2017-06-03, 14:17

A mnie sie szef podoba. Wszystko co zapoczatkowalo jakas ere np w architekturze , powstalo dzieki bogatym ludzim , ktorzy mieli jakies wizje czyli owczesne nowobogactwo. Ten akurat jak dla mnie ma pozytywna jazde. Ciekawe czym sie wspomaga ?
Wujek Michal - 2017-06-03, 16:07

krzysioz210 napisał/a:
Ciekawe czym sie wspomaga ?


Czyli co ona tam pali?? No właśnie ciekawe, jak potem ma takie wizerunki.. :lol:

maga - 2017-06-03, 21:35

Dorzucę kilka moich fotek z Litowki :ok
maga - 2017-06-03, 21:46

C.D.
maga - 2017-06-03, 21:58

C.D.
JaWa - 2017-06-04, 07:38

i fotki od Tadeusza
JaWa - 2017-06-04, 07:42

cd..
JaWa - 2017-06-05, 08:37

W Litewce uzupełniamy wodę i jedziemy do pobliskiego Wsieluba. Po drodze zatrzymujemy się przy przydrożnym krzyżu, który został tu przywieziony z Włoch. Krzyż z postacią Chrystusa zachował się w dobrym stanie, na piersi jest dziura po kuli.
W Wsielubiu zatrzymujemy się pod jednym z najstarszych kościołów na terenie obecnej Białorusi. Jest kościół św. Kazimierza, zbudowany w 1433 r, odnowiony w 1991 r. potykamy tu kilka pań pracujących przy zieleni. Okazuje się, że to dzięki nim i ich rodzinom kościół nie popadł w kompletną ruinę. Kościół nie miał dachu, a ściany były bardzo zawilgocone. Kiedy już było można, rodziny te własnym sumptem pokryły kościół nowym dachem. Z czasem udało się ściągnąć do parafii księdza. Odbudowano bardzo zniszczoną plebanię. Dziś kościół jest czynny, ma księdza i spore grono wiernych. Sama miejscowość wzmiankowana już w 1422 r, należało do rodu Niemirowiczów, później po wymarciu rodu, przechodzi w ręce rodziny Dowojno, ostatecznie w XVII w. staje się własnością Radziwiłłów. W okresie II Rzeczypospolitej liczy blisko 1000 mieszkańców, obecnie ok. 500.

JaWa - 2017-06-05, 08:40

cd...
Dwie ostanie fotki od Tadeusza.

JaWa - 2017-06-05, 09:51

Lubcz, to nasz następny cel. Jedziemy do zamku, który zbudowany został przez Jan Kiszkę ok. 1581. Zamek był w kształcie prostokąta, z czterema wieżami. Niszczony w czasie licznych wojen popadał w ruinę, cegły z zamku wykorzystano do budowy w latach 1864-1870 od strony Niemna, pałacu neogotyckiego, który został zniszczony podczas I wojny światowej i częściowo odbudowany w czasach II RP. Po 1945 władze radzieckie przebudowały pałac w stylu klasycystycznym na szkołę.
Obecnie odbudowano jeden z odcinków murów zakończonych dwoma wieżami. Sam pałac popada w coraz większą ruinę. Zamek i pałac do połowy XIX w, był własnością Radziwiłłów. Lubcz stał się miejscem, gdzie nasza karawana ulega rozdzieleniu i tak załogi: maga, Geniu i Malinka ruszają w kierunku granicy z Polską. Od tej pory kontynuujemy podróż po Białorusi, już tylko w trzy kampery.

JaWa - 2017-06-05, 09:56

cd...
JaWa - 2017-06-05, 09:58

Prośba do Macieja, o dalszą relację po rozdzieleniu się naszej grupy. :spoko
maga - 2017-06-05, 20:36

JaWa napisał/a:
Lubcz stał się miejscem, gdzie nasza karawana ulega rozdzieleniu i tak załogi:
maga, Geniu i Malinka ruszają w kierunku granicy z Polską.
Od tej pory kontynuujemy podróż po Białorusi, już tylko w trzy kampery.


Powiadają,że wszystko co dobre,szybko się kończy :-/

I tak właśnie w Lubczy dobiegła końca nasza wspólna podróż,wspólne zwiedzanie.
Nie wiem czy zauważyliście,że nad Niemnem zaczęliśmy (Grodno) i nad Niemnem zakończyliśmy (Lubcz), naszą "małą karawanę" :kamp2

Nam na niej bardzo zależało,bo chcieliśmy jak najwięcej zobaczyć i zwiedzić.
Nigdy nie wiadomo,czy powtórzy się po raz drugi taka okazja.
W tej karawanie to się spełniło i w imieniu "grupy poznańskiej" - dziękuję za wszystko :spoko


JaWa napisał/a:
Prośba do Macieja, o dalszą relację...


Tak,postaram się,choć nie będzie to takie łatwe.
To Ty Jacku do tej pory byłeś narratorem tej relacji,ja natomiast uzupełniałem ją tylko swoimi ujęciami ;)

Obiecuję C.D.N. :bigok

JaWa - 2017-06-06, 14:50

od Tadeusza:
Lubcz - dotychczas nie ma  dokładnej daty założenia osady. Kronikarze wspominają to miejsce już około połowy XIII wieku, kiedy to kanonik krakowski Wit - uczeń św. Jacka miał tu nad Niemnem założyć misję dominikańską. Istnieje też domniemanie, że Wit został mianowany przez papieża Inocentego  IV pierwszym biskupem Litwy i rzekomo ochrzcił króla Mendoga. Tu w Lubczy za czasów Kiszki i arian było główne siedlisko dysydentów, którzy drukowali najciekawsze dzieła polskie o polemicznej treści, kierowane do katolików.  

Ja tylko dodam, że wspomniany tu król Mendog, mimo że ochrzczony, to pod koniec życia wrócił do pogaństwa, i w takim to obrządku został pochowany.

JaWa - 2017-06-07, 11:43

Jedziemy do pobliskiego Szczuczyna zwanego Litewskim, lub Nowogródzkim. Było to od połowy XV miasteczko prywatne najpierw w rękach Kuczuków, Kiszków, Radziwiłłów, Dawojnów i Limontów, a od połowy XVIII w. w rękach rodu Scipio del Campo-Scypionów. Oni też wybudowali tu pałac (ok.1770-1790). Od 1807 r. Szczuczyn przeszedł w ręce książąt Druckich-Lubeckich. W końcu XIX w. przebudował go na okazały dwukondygnacyjny, składający się z trzech korpusów, neoklasycystyczny pałac ks. Władysław Drucki-Lubecki. Pałac otaczał XIX-wieczny park regularny, założony przez Stanisława Bonifacego Jundziłła.
Przed II wojną majątek ziemski Szczuczyn należał do Bołtuciów, brat właściciela gen. Mikołaj Bołtuć był w kampanii wrześniowej dowódcą Grupy Operacyjnej „Wschód”, odbił z rąk Niemców Łowicz, zginął przedzierając się na czele swoich wojsk do Warszawy. Wspomniany wcześniej mjr. Piwnik „Ponury”, po oddelegowaniu z Brygady Świętokrzyskiej, właśnie w Szczuczynie objął dowództwo kompanii szczuczyńskiej Nadniemeńskiego Zgrupowania Partyzanckiego. Na jego czele stał ppłk Maciej Kalenkiewicz ps. "Kotwicz".
Kiedy tu byliśmy, cały czas padał deszcz, dlatego ograniczyliśmy się jedynie do zwiedzenia pałacu Scypionów, w którym dzisiaj jest dom kultury. Po starym parku nie ma śladu, a tuż obok pałacu stoją paskudne bloki z wielkiej płyty.

JaWa - 2017-06-07, 11:49

Foto od Tadeusza.
JaWa - 2017-06-07, 16:58

Ze Szczuczyna do miejscowości Jewłasze mamy kilkanaście kilometrów. Jest to miejsce gdzie zginął Ponury. Jedziemy drogą szutrową, kończy się miejscowość Jewłasze, a pomnika, który miał być przy samej drodze nie ma. Z opisu wynika, że jest pod lasem. Widzimy las, jedziemy dalej. Po chwili jest tablica z nazwą miejscowości "Bogdanki" i zaraz stajemy przed pomnikiem. Wychodzi do nas starsza pani i opowiada nam historię, jaką znała z przekazów. Opowiada też, jak to któregoś dnia przyjechał młody człowiek z Polski i przywiózł zupełnie inną tablicę na pomnik. Na dotychczasowej pisało "Polskim żołnierzom i oficerom poległym w walce z niemiecko-faszystowskimi zaborcami w latach II wojny światowej na terenie rejonu szczuczyńskiego". W środku nocy młody człowiek przy pomocy męża poznanej pani, zdemontowali starą tablicę i na jej miejsce umieścili nową o treści "Pamięci Jana Piwnika. Cichociemnego, dowódcy VII batalionu, 77 pp AK, bohatera Gór Świętokrzyskich, poległego w Jewłaszach 16 czerwca 1944 r. w walce z Niemcami. Żołnierze AK"

Rozmawiamy z panią o starych i nowych czasach. Dowiadujemy się, że we wsi mieszkają jedynie trzy wdowy. Wiele domów stoi opustoszałych. Na małej polance leśnej po drugiej stronie drogi od pomnika zostajemy na noc. Mamy z rana obiecane bliny.

Jak zginął Ponury. W tym miejscu były bunkry ziemno-drewniane, łączone okopami. Było tu 50 żołnierzy niemieckiej straży granicznej. Oddział był dobrze uzbrojony. W operacji zdobycia bunkrów, brał udział VII batalion Ponurego w sile trzech kompani, z czego 2-ga kompania wzięła udział w szturmie na bunkry, a dwie pozostałe stanowiły zabezpieczenie. Przewidywano, że atak potrwa do 20 min. Silny opór Niemców spowodował, że impet natarcia załamał się. Użyto moździerzy, a 3 pluton ukryty w zbożu, podszedł blisko bunkrów i na dany sygnał ruszył w ich kierunku, obrzucając Niemców niemal w tej samej chwili kilkunastoma granatami. Po chwili silny ogień Polaków spowodował, że walka zamarła w 50 minucie. Gdy Ponury, oglądał skutki walki, a pani mówiła, że podszedł do studni by napić się wody, padły krótkie serie które trafiły śmiertelnie Ponurego i jego adiutanta por. "Małego", który biegł w stronę Ponurego. W walce zginęło 9 Polaków, 11 było rannych, po niemieckiej stronie było 36 zabitych i 14 rannych.

JaWa - 2017-06-07, 17:01

Na polance było dużo charakterystycznych dołów, wskazujących, że pochodzą od małych bomb, albo pocisków moździerzowych. Nasza znajoma, mówiła nam, że w tych dołach kołchoźnicy trzymali skradzione kartofle. Myśleliśmy, że to właśnie miejscowi je wykonali. Okazało się jednak, że to żołnierze Ponurego używali moździerzy, tym samym nasze pierwsze domysły okazały się właściwe.

Rano na śniadanie dostaliśmy obiecane bliny, które w tym wydaniu okazały się plackami ziemniaczanymi, do tego dostaliśmy talerz skwarków z kawałami pysznej słoninki. Takiej już u nas nie ma, a świnka okazała się własnego chowu. Do tego wszystkiego pyszna jajecznica od kurek, które chodziły po podwórku.

Bardzo smaczne okazały się też placki z kawiorem, które to danie wymyślił Tadeusz.

JaWa - 2017-06-08, 17:02

fotki od Tadeusza
JaWa - 2017-06-08, 17:18

Jedziemy do Skidla, tutaj zachowała się brama wjazdowa do pałacu Czetwiertyńskich z parkiem przeciętym na pół drogą asfaltową.

Parkujemy na placu przed komisariatem milicji. Jeszcze w szóstkę - w trzy załogi spacerujemy po parku i udajemy się do stojącej po drugiej stronie kaplicy. Przechodzimy po drewnianym mostku i obchodzimy teren wokół nieźle zachowanej budowli. (Tadeusz).

JaWa - 2023-01-25, 18:30

Od zlotu upłynęło już prawie 6 lat. Niektórych ludzi już nie ma, nie ma też niektórych pomników, czy tablic pamiątkowych. Wtedy wydawało się, że Białoruś zmierza we właściwym kierunku. Niestety...
Postanowiłem zrobić krótkie filmiki z poszczególnych etapów naszej wyprawy do Białorusi. Wątpię, czy kiedykolwiek tam jeszcze będziemy, a szkoda, zostało jeszcze wiele do obejrzenia.
Dziś na początek filmik z samego zlotu w Mińsku.


Brat - 2023-01-26, 09:31

Fajnie, że przypominasz...
Obawiam się, że - za naszego życia - nie będziemy już mogli tamtych stron odwiedzić... :(

gryz3k - 2023-01-26, 11:14

I ja tam byłem, miód i wino piłem. :spoko
Ten zlot był taki... sowiecki. Młodsze osoby miały możliwość zaznać ciut poradzieckości.

Potem udało się pojechać jeszcze raz i zobaczyć inne oblicze Białorusi

JaWa - 2023-01-26, 12:03

Dziś pierwszy z odcinków o naszej wyprawie po Białorusi.
Grodno.


JaWa - 2023-01-27, 14:54

Wasiliszki Stare, czyli u Czesława Niemena.


JaWa - 2023-01-28, 11:31

Część 3
Lida Mińsk


JaWa - 2023-01-28, 17:36

Część 4
Linia Stalina. Było zimowo.


JaWa - 2023-01-29, 11:42

Część 5
Zasław Iwieniec


JaWa - 2023-01-29, 11:44

Część 6

Dzierżynowo " U Feliksa"



JaWa - 2023-01-30, 11:25

Część 7
Siedziba rodowa Radziwiłłów. Nieświerz.


JaWa - 2023-01-31, 10:43

część 8
Mir i Świteź


gryz3k - 2023-02-01, 14:15

Brat napisał/a:
Fajnie, że przypominasz...
Obawiam się, że - za naszego życia - nie będziemy już mogli tamtych stron odwiedzić... :(


A to zależy od sukcesów raszystowskiej armii. Jak pójdzie po myśli raszystów i ich sprzymierzeńców to może nawet paszportów nie będziemy potrzebowali... :gwm

JaWa - 2023-02-02, 11:54

Część 9

Zaosie Nowogródek u Adama Mickiewicza


JaWa - 2023-02-04, 12:06

Litewka. Miejsce znane z "Grażyny" Mickiewicza.


JaWa - 2023-02-07, 12:47

Wsielub, Lubcz, Szczuczyn


JaWa - 2023-02-07, 12:49

Jewłasze, Bogdany

Miejsce śmierci mjr Jana Piwnika "Ponurego". Dziś już tej tablicy nie ma.


gryz3k - 2023-02-08, 14:35

Dzisiejszy wyrok na Andrzeja Poczobuta utwierdza w przekonaniu, że ten kierunek dla każdego przyzwoitego człowieka jest do czasu demokratyzacji Białorusi zamknięty. :gwm
Socale - 2023-02-08, 22:27

Gryzku, w odwrotności znaczenia - obligatoryjnie.
Dziś chyba nawet nie ma śmiałków by do kraju Łukaszenki turystycznie się wybrać w obecnym stanie politycznym.
.
Ja wierzę w taki mój wyimaginowany lecz możliwy przebieg:
Ukraina (+świat) wygra wojnę z kacapami, odzyska swoje, rossija się rozleci bo atakując wykrwawia się, gdy się wycofa na swoje to putin politycznie lub fizycznie zdechnie, nastąpi chaos polityczny na kremlu w walce o berło (już jest, po cichu) i w tym momencie wkroczy do Łukaszenki mądry polityk z Zachodu - na który Łukaszenka ciągle się oblizuje - z konkretną propozycją. Łukaszenka widząc koło ratunkowe powie ruskim won: putin mnie zawiódł i nie ufam rossiji, więc wyrzuci ruskie wojska ze swojego kraju tak jak Polska ponad 30 lat temu i będzie lgnął w kierunku Europy/Unii a nawet Nato.
Wachania Łukaszenki są wszystkim znane sprzed lat, on nie potrafił się określić, szantaż kremla go ubezwłasnowolnił, więc cała nadzieja w Ukrainie, jej zwycięstwo otworzy furtkę Białorusi do Europy nawet z pominięciem samego Łukaszenki, nikt mu nie pomoże.
To są szachy.

JaWa - 2023-02-09, 10:44

Tym razem dość długi odcinek. Nie mogłem zbyt dużo wyciąć, bo opowieść ciekawe, jak i miejsce.



gryz3k - 2023-02-09, 13:18

Socale napisał/a:
Gryzku, w odwrotności znaczenia - obligatoryjnie.
Dziś chyba nawet nie ma śmiałków by do kraju Łukaszenki turystycznie się wybrać w obecnym stanie politycznym.
.
Ja wierzę w taki mój wyimaginowany lecz możliwy przebieg:
Ukraina (+świat) wygra wojnę z kacapami, odzyska swoje, rossija się rozleci bo atakując wykrwawia się, gdy się wycofa na swoje to putin politycznie lub fizycznie zdechnie, nastąpi chaos polityczny na kremlu w walce o berło (już jest, po cichu) i w tym momencie wkroczy do Łukaszenki mądry polityk z Zachodu - na który Łukaszenka ciągle się oblizuje - z konkretną propozycją. Łukaszenka widząc koło ratunkowe powie ruskim won: putin mnie zawiódł i nie ufam rossiji, więc wyrzuci ruskie wojska ze swojego kraju tak jak Polska ponad 30 lat temu i będzie lgnął w kierunku Europy/Unii a nawet Nato.
Wachania Łukaszenki są wszystkim znane sprzed lat, on nie potrafił się określić, szantaż kremla go ubezwłasnowolnił, więc cała nadzieja w Ukrainie, jej zwycięstwo otworzy furtkę Białorusi do Europy nawet z pominięciem samego Łukaszenki, nikt mu nie pomoże.
To są szachy.

Trzymam za to kciuki bo będąc na Białorusi 2 razy wielkiej miłości do Łukaszenki nie widziałem.

JaWa - 2023-02-15, 13:55

Kosowo miejsce urodzenia Tadeusza Kościuszki


JaWa - 2023-02-16, 16:47

Janów Poleski i Andrzej Bobola


JaWa - 2023-02-18, 15:24

cd...


JaWa - 2023-02-20, 14:47

Teraz trochę o Pińsku, mieście gdzie powstała polska Marynarka Wojenna w 1919 r.


JaWa - 2023-02-22, 17:14

Bohatyrowicze, Nad Niemnem



JaWa - 2023-03-03, 15:55

Puszcza Białowieska od strony Białoruskiej,


JaWa - 2023-03-05, 13:35

Brześć


JaWa - 2023-03-05, 18:29

Wołpa, Gniezno


JaWa - 2023-03-29, 17:57

CD...



Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group