Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

Europa - pozostałe kraje - Bałkany 2017 - pierwsza podróż naszym turystykiem

xbartman - 2017-09-13, 20:37
Temat postu: Bałkany 2017 - pierwsza podróż naszym turystykiem
W tym roku zdecydowaliśmy się wyruszyć ponownie na Bałkany. Jako, że jest to nasza kolejna podróż w tym kierunku, postanowiliśmy skupić się na krajach i miejscach, które pominęliśmy w naszych wcześniejszych podróżach. Jest to pierwszy wyjazd naszym wybudowanym w tym roku samochodem turystycznym. Ponadto pierwszy raz pojechał z nami trzeci załogant - nasz pies Sambo rasy Berneński Pies Pasterski. Trochę obawialiśmy się jak zniesie trudy podróży oraz jak będzie się czuł w śródziemnomorskim klimacie. W efekcie okazał się urodzonym trawelerem. Zaakceptował sposób podróżowania i nie miał większych problemów z południowym klimatem mimo ponad 40 stopniowych upałów. Podczas jazdy miał włączoną klimatyzacje a w upalne dni na postojach szybko znajdował wodę, w której mógł się schłodzić.

Nasza trasa wyglądała następująco: Polska - Słowacja - Węgry - Chorwacja - Serbia - Bośnia i Hercegowina - Serbia - Kosowo - Macedonia - Grecja wraz z Korfu - Albania - Czarnogóra - Chorwacja - Bośnia - Chorwacja - Węgry - Słowacja - Polska.

Słowację potraktowaliśmy zupełnie tranzytowo, zatrzymując się jedynie na posiłek a w drodze powrotnej na nocleg i zakupy (moje ulubione - złoty bażant i gorzka studencka).

Najciekawsze lokalizacje tegorocznej podróży to Bośnia, Macedonia oraz Korfu w Grecji. Ale w każdym z wymienionych niżej państw staraliśmy się odwiedzić jakieś ciekawe miejsca.

Nasza podróż trwała 28 dni podczas których pokonaliśmy 6300 km. Zapis GPS z trasy wygląda następująco:



W kolejnych postach postaram się streścić pokrótce naszą wędrówkę dołączając fotorelację z odwiedzonych miejsc. Zapraszam do wspólnej podróży. Ewentualne pytania i komentarze mile widziane.

xbartman - 2017-09-13, 21:27

Podczas naszej podróży granice Bośni, Serbii i Węgier przekraczaliśmy kilkukrotnie. Zastanawiając się nad formą relacji doszedłem do wniosku, że wyjazd przedstawię nie zachowując dokładnej chronologii a zrobię to państwo po państwie.

Zacznijmy więc od Węgier, które podczas tegorocznej podróży, zaplanowaliśmy jako przejazd tranzytowy. Jednak okoliczności (małe problemy z autem), wymusiły na nas dwudniowy postój. Zatrzymaliśmy się nad Balatonem, mogliśmy więc wykorzystać niezaplanowaną przerwę w podróży, odpoczywając nad jeziorem. Problemy z samochodem - niedomagający zawór EGR nie unieruchomiły pojazdu, mogliśmy z niego korzystać poruszając się po najbliższej okolicy, oczekując na poniedziałek i otwarcie warsztatu. Pierwszą noc spędziliśmy około 40 km przed Balatonem. Kolejną na małym kempingu w pobliżu jeziora. W drodze powrotnej również spaliśmy koło Balatonu, tym razem na dziko.


Odpoczynek i miejsce pierwszego noclegu na parkingu przy zamku


W tle ruiny zamku. Parking zupełnie pust, cały do naszej dyspozycji


Kolejny dzień już nad Balatonem szczególnie ucieszył naszego psiaka


Ja też mogłem trochę odpocząć przed dalszą podróżą


Wprawdzie moja mina tego nie odzwierciedla
ale to mój ulubiony węgierski posiłek - Langosz


Tihany - miejscowość wypoczynkowa położona nad Balatonem
na półwyspie o tej samej nazwie


Miasteczko ma bardzo ładną zabudowę a nad jego centrum góruje opactwo benedyktyńskie


Restauracja w Tihany


Sklep z miejscowymi wiktuałami - głównie wyroby z papryki i lawendy


W warsztacie my czekaliśmy na naprawę auta a Sambo podtrzymywał
przyjaźń polsko-węgierską (a może szwajcarsko - nowo fundlandzką)

Po naprawie samochodu opuściliśmy Węgry i udaliśmy się w kierunku Serbii przejeżdżając krótko przez terytorium Chorwacji. Naszym kolejnym przystankiem miała być Bajina Bašta i malowniczy domek na Drinie.

Wojciechu - 2017-09-13, 21:57

Bartek - na zachętę :pifko - żeby Ci się pióro nie rozmiękło, wena nie uleciała i umysł był jasny - pisz - będziemy w czytać w jesienne wieczory. ;)
xbartman - 2017-09-14, 18:50

:pifko piwko wypite, jedziemy dalej.

Głównym punktem naszej drogi przez Serbię był Drevengrad (drewniane miasto), stworzone na potrzeby filmu "Życie jest cudem" przez jego reżysera Emira Kusturice. Wcześniej jednak zatrzymaliśmy się w Bajina Bašta aby zobaczyć słynny domek na Drinie.
Niedaleko Drevengradu znajduje się jedną ze stacji Šarganskiej Osmicy, zabytkowej, turystycznej kolejki wąskotorowej. Widoki na jej trasie są podobno fantastyczne. My zrezygnowaliśmy z przejażdżki z uwagi na naszego psa. Nie chcieliśmy męczyć go 2,5 godzinną podróżą w pełnych ludzi wagonikach. Kolejka kończy swój bieg w Wyszegradzie w Bośni. Pojechaliśmy tam samochodem (ale o tym napiszę przy okazji opisywania Bośni).
Ostatnim punktem w Serbii był Kanion na rzece Uvac. Dotarliśmy do zapory na rzece, niestety ze względu na pogodę nie dotarliśmy do słynnych punktów widokowych na kanion. Pozostawia to jednak pretekst aby jeszcze kiedyś wybrać się w te rejony.


Domek na Drinie w miejscowości Bajina Bašta. Powiększenie: http://tiny.pl/gjvsh


Odpoczynek w górach


Górskie widoki


Cel naszego serbskiego odcinka Drevengrad znany również jako Küstendorf -
miasteczko zbudowane w 2000 roku przez najbardziej znanego Serbskiego
reżysera Emira Kusturice na potrzeby filmu "Życie jest cudem"
Nazwa Küstendorf wzięła się z połączenia przezwiska reżysera "kusta"
z niemieckim słowem "dorf" oznaczającym wieś


Obecnie miasteczko jest swego rodzaju hotelo - skansenem chętnie
odwiedzanym przez turystów


W miasteczku znajduje się wiele ciekawostek nawiązujących do filmów reżysera


Tutaj malunek - Johny Depp w scenie z filmu "Arizona dream"
Powiększenie: http://tiny.pl/gjvsg


Ciekawostką są również nawiązania do postaci historycznych, sportu,
popkultury czy współczesnych, które to Kusturica podziwia lub darzy szacunkiem
Tu malunki przedstawiające Gagarina, Maradone, Che Guevare






Wiele znanych postaci ma tu swoje ulice ...


... chociażby Bruce Lee


Jak wszędzie (z wyjątkiem Kosowa - ale o tym później) Sambo
cieszył się ogromną popularnością






Chyba mógłbym grać u Kusturicy?


Opuszczamy Küstendorf i jedziemy dalej


Docieramy do stacji kolejki Šarganskia Osmica
Przejście podziemne na stację kolejową


Šarganska Osmica kursuje na trasiez Mokrej Góry w Serbii
do Wiszegradu w Bośni i Hercegowinie


Stacyjka również jest znana z filmów Emira Kusturicy


Zabytkowy budynek stacyjki
Stąd mieliśmy już kawałek do Wyszegradu w Bośni


Po powrocie na stronę Serbską obraliśmy kierunek na Kanion Uvac


Zapora na rzece Uvac


Kanion rzeki Uvac. Niestety pogoda nie pozwoliła nam na eksplorację
okolicy. Myślę, że warto będzie tu jeszcze kiedyś zajrzeć.


Okolica jest bardzo ciekawa a widoki podobno zachwycające. Niewątpliwą
atrakcją jest występowanie Sępa płowego, którego rozpiętość skrzydeł
sięga 240 do 280 cm.


Polski akcent. Miejsce współfinansowane ze środków polskiego MSZ.


Okolica Kanionu rzeki Uvac.

Próbowaliśmy przeczekać pogodę lecz nie zapowiadało się na poprawę. Aby więc nie marnować czasu, następnego dnia rano, udaliśmy się w dalsza drogę. Kierunek Priština - Kosovo.

xbartman - 2017-09-19, 12:04

W Kosowie nie planowaliśmy długiego pobytu. Zgodnie z założonym planem zajrzeliśmy do stolicy kraju - Prishtiny oraz znajdującego się nieopodal Bear Sanctuary Prishtina. Kolejnym miejscem było Prizren, miasto w południowej części kraju.

Nasz krótki pobyt zaczął się ciekawie już na przejściu granicznym. Celnicy poprosili abyśmy zjechali na bok i otworzyli bagażnik. Po zajrzeniu do części bagażowej i sprawdzeniu kilku rzeczy funkcjonariusz postanowił sprawdzić co wieziemy w środku. Tym razem nie poprosił o otwarcie a sam odsunął sobie drzwi boczne. Jakie było jego zdziwienie kiedy w progu przywitał go nasz pies. Przestraszony chłop odskoczył z krzykiem a kiedy się uspokoił poprosił o wyprowadzenie psa i zaczął sprawdzać wnętrze. Najbardziej zainteresowała go walizeczka z kuchenką gazową, fakt wygląda podobnie jak case na broń. Następnie zaczął z zainteresowaniem oglądać kartusze z propan-butanem do kuchenki. Kiedy już skończył zapytałem go czego w ogóle szukają. Odpowiedział że gazów pieprzowych, które podobno są w Kosowie nielegalne.
Reakcja celnika na widok naszego psa trochę nas zdziwiła. Większość ludzi na jego widok pyta czy można go pogłaskać, przytulić albo zrobić zdjęcie. Ale pomyśleliśmy, że się biedak nie spodziewał, był zaskoczony to się przestraszył. W zasadzie ma nauczkę, powinien poprosić o otwarcie drzwi.

Po wjeździe do Prishtiny okazało się, że reakcja celnika na widok Samba nie jest odosobniona. Nasz pies, w przeciwieństwie do innych miejsc które odwiedzaliśmy, budził ogólny postrach. Przechodnie omijali go dużym łukiem a kilka razy osoby, które przechodziły obok i zobaczyły go w ostatnim momencie, odskakiwały z krzykiem. Raz jeden człowiek uciekając mało nie wpadł pod auto. Dotyczyło to około 95% mijanych osób, niezależnie od wieku. Uciekały dzieci i dorośli, odsuwały się kobiety i mężczyźni. Było to coś nieprawdopodobnego, czego się zupełnie nie spodziewaliśmy. Idąc zatłoczonym deptakiem Prishtiny Sambo torował nam drogę, mieliśmy szeroki chodnik tylko dla siebie. Po pewnym czasie zorientowaliśmy się, że osoby ubrane w stroje arabskie (nawiązujące do tradycji Islamu) wykazują zdecydowanie większy strach przed psem. Podobne zachowanie zaobserwowaliśmy jeszcze w Macedonii i Bośni ale już nie to tego stopnia. Pod tym względem Kosowo okazało się wyjątkowe.

Naszła mnie myśl, że skoro muzułmanie tak bardzo boją się dużych psów to może założę hodowlę, wezmę z 5 piesków i pojadę do Calais. Migiem zrobię im porządek z imigrantami.



Zwiedzanie Kosowa zaczęliśmy jak zwykle od restauracji. Obsługa pozwoliła
nam wejść z psem ale kelner do stolika podchodził z niepewnością


Po posiłku udaliśmy się do Bear Sanctuary Prishtina. Jest to miejsce, w którym
żyją niedźwiedzie odebrane prywatnym osobom, zwykle restauratorom, którzy
dla uatrakcyjnienia swoich lokali trzymali je tam w klatkach lub na łańcuchach


Misie żyją tam w warunkach zbliżonych do naturalnych. Maja duże przestrzenie
po których mogą się poruszać, są tam groty drzewa, zbiorniki wodne.
Są jednak regularnie dokarmiane gdyż mieszkając w niewoli utraciły
swoje naturalne instynkty


Miśki przyzwyczajone do obecności człowieka chętnie pozują i nawet
uśmiechają się do zdjęć. Obecnie żyje tam 18 niedźwiedzi brunatnych
https://www.facebook.com/BearSanctuaryPrishtina


Następnie udaliśmy się do Prishtiny. Na zdjęciu, pod pomnikiem
Skandenbega - albańskiego bohatera narodowego. Podobny pomnik stoi w Tiranie


Centrum Prishtiny - deptak


Centrum. W dole Newborn monument - deklaracja niepodległości od Serbii


Prishtina - Pałac Młodzieży i Sportu


Kolejnym punktem naszej wycieczki było Prizren


Prizren to osada z historią sięgającą drugiego wieku naszej ery
Nad miastem góruje Twierdza Kaljaja




Rzeka Lombardhi (Bistrica)


Prizren to obecnie drugie co do wielkości miasto Kosowa.
Na zdjęciu widok na meczet Sinana Pashy


Meczet Sinana Pashy


Dziedziniec meczetu Sinana Pashy


Hammam Gaziego Mehmeta Paszy




Cerkiew Chrystusa Zbawiciela zniszczona w czasie zamieszek w Kosowie w 2004


W drodze do Twierdzy


Z Twierdzy widok na miasto




Twierdza wybudowana w XI wieku służyła jako stolica Cesarstwa Serbskiego


Obecnie trwa renowacja zabytku




Widok z Kaljaja

Z Prizren wyruszyliśmy w dalszą drogę w kierunku granicy z Macedonią. Kolejny przystanek Skopje.

Wojciechu - 2017-09-19, 19:18

xbartman napisał/a:
Uciekały dzieci i dorośli, odsuwały się kobiety i mężczyźni.


Może to nie na widok Samba. Ty raczej na cukierkowatą owieczkę nie wyglądasz. :lol:

gryz3k - 2017-09-19, 20:35

Może dlatego, że dla muzułmanów pies jest zwierzęciem nieczystym...
xbartman - 2017-09-20, 09:27

prof-os napisał/a:
Może to nie na widok Samba. Ty raczej na cukierkowatą owieczkę nie wyglądasz. :lol:

Byłbym nawet skłonny przyjąć takie wyjaśnienie gdyby nie fakt, że jak Asia go prowadziła ludzie zachowywali się podobnie. Ona jednak wygląda o niebo lepiej ode mnie :lol:

gryz3k napisał/a:
Może dlatego, że dla muzułmanów pies jest zwierzęciem nieczystym...

Pewnie tak. To przez to, że ponoć jakiś pies pogryzł Mahometa. Tak przynajmniej mówią Hadisy.
Z drugiej strony ciekawe, że kiedy pytałem czy mogę wejść do restauracji z psem nie robili żadnego problemu, nawet przynosili mu wodę.

Tak sobie teraz przeglądam internet i co znalazłem "Zaleca się muzułmanom zabijanie czarnych psów, będących wcieleniem diabła. Psy najlepiej po prostu omijać i rygorystycznie przestrzegać, aby nie zbliżały się do dzieci ... cokolwiek pies poliże, to należy niezwłocznie siedem razy umyć, ale najpierw najlepiej posypać ziemią. Muzułmanin nie trzyma psa w domu, bo naraziłby się na omijanie jego domu przez anioły ... jeśli przed modlącym się muzułmaninem w odległości bliższej, niż dorzuciłby on kamieniem, przejdzie pies, wówczas jego modlitwa jest nieważna". Mamy XXI wiek, nieprawdopodobne w co ludzie mogą jeszcze wierzyć.

Wojciechu - 2017-09-20, 10:08

xbartman napisał/a:
Mamy XXI wiek, nieprawdopodobne w co ludzie mogą jeszcze wierzyć.


Z tą wiarą to, wystarczy popatrzeć naszych włodarzy rządowych - w co i komu wierzą, ale to dyskusja na czas prywatny, pod markizą z mocnym trunkiem - żeby to przetrwać. ;)

mirek3510 - 2017-09-22, 16:46

Podobne przypadki miałem jak spacerowałem z moja Kajunia kundelkiem czarna 6.5 kg i też wszyscy z chodnika schodzili i odskakiwali na jej widok a było to też na Bałkanach Bośnia ,Chorwacja ,Albania,Serbia w Kosowie nie byłem .Moje dzieciaki miały ubaw że takiego małego pieska się wszyscy boją
Myśleliśmy że to przez wojnę na Bałkanach w 90 latach ,zę psy bomby przenosiły i przez to się tak żle kojarzą :spoko

xbartman - 2017-09-22, 21:38

Po przekroczeniu granicy macedońskiej udaliśmy się do stolicy państwa - Skopje. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od zaspokojenia głodu w restauracji na starym mieście, serwującej lokalne potrawy. Po posiłku udaliśmy się na spacer uliczkami starego miasta, z którego przeszliśmy do bardziej nowoczesnego, wybudowanego kilka lat temu centrum. Na nocleg udaliśmy się do odległego o kilkanaście kilometrów od centrum Skopje, Kanionu Matka. Jest to bardzo fajne miejsce na nocleg. Przy wjeździe do doliny jest stary, obecnie nieczynny kemping. Można tutaj spędzić nocleg na parkingu nieopodal jeziorka. My udaliśmy się jednak dalej w stronę Kanionu, gdzie nad rzeką znaleźliśmy dogodne dla siebie miejsce. Ważne aby nie stawać przy samej rzece a trochę wyżej, gdyż późnym wieczorem upuszczana jest woda z zalewu i poziom rzeki się podnosi. Można też przenocować na betonowym parkingu przy usytuowanych tam knajpkach. Kanion zwiedzaliśmy częściowo pieszo a dalej popłynęliśmy wypożyczonym kajakiem. Swojego kajaku w tym roku nie zabraliśmy z uwagi na ograniczone miejsce w samochodzie. Sporo miejsca, w części bagażowej, zajmował 80 litrowy zbiornik z wodą. Dlatego właśnie jestem w trakcie przenoszenia zbiornika wody pod auto. Kiedy my pływaliśmy kajakiem po zalewie Sambo odpoczywał w samochodzie, w którym dzięki zainstalowanej izolacji i nawiewom, utrzymywała się komfortowa temperatura.
Kolejnym punktem na trasie zwiedzania Macedonii był Park Narodowy Mavrovo. Jest to największy park narodowy na terytorium Macedonii. Na terenie parku znajdują się 52 szczyty o wysokości powyżej 2000 m n.p.m. Naszym celem było malowniczo położone jezioro Mavrovo ze znajdującymi się u jego brzegu ruinami kościoła.
Ostatnim miejscem naszej podróży przez Macedonię było jezioro Ochrydzkie. Postanowiliśmy spędzić tam dwa kolejne dni, odpoczywając przed wyruszeniem w dalszą drogę do Grecji. Na miejsce postoju wybraliśmy sympatyczny kemping w pobliżu miejscowości Pesztani. Wcześniej udaliśmy się jeszcze do miejscowości Ochryda aby zrobić zakupy, pospacerować po centrum i zasięgnąć języka w biurze informacji turystycznej. Ponieważ na typowy punkt informacyjny dla turystów nie natrafiliśmy, weszliśmy do jednej z wielu, zlokalizowanych w centrum, agencji turystycznych z nadzieją na uzyskanie mapki okolicy oraz informacji o regionie. Pracujący akurat w biurze właściciel agencji na pytanie czy mówi po angielsku odparł, że słabo i zapytał skąd jesteśmy. Po naszej odpowiedzi, odezwał się do nas nienaganną polszczyzną, zapraszając nas do środka. Sympatyczny mężczyzna udzielił odpowiedzi na wszelkie pytania o okolicy i przekazał mapkę i broszurkę o regionie. W rozmowie okazało się, że urodził się w Krakowie, dokąd jego rodzice wyemigrowali po II Wojnie Światowej, z uwagi na trwającą w Grecji wojnę domową. Matka naszego rozmówcy była Greczynką, ojciec natomiast Macedończykiem.



Skopje. Zwiedzanie tradycyjnie zaczynamy od posiłku.
Pljeskavica smakuje tu wyśmienicie.


Skopje. Meczet Mustafy Paszy na Starym Mieście.


Duża część Starego Miasta pamięta czasy panowania
sułtanów i Imperium Osmańskiego


Ulica Starego Miasta


Rynek warzywno-owocowy


Meczet Murata Paszy


Nowe centrum miasta. Most Sztuki z pomnikami macedońskich artystów.
Przywodzi na myśl most Karola w Pradze.


Wybudowanemu w ramach projektu Skopje 2014 nowemu centrum miasta,
krytykowanemu przez niektórych za tzw. historyczny kicz, nie można
odmówić rozmachu z jakim został zaprojektowane i efektu jaki wywołuje
u odwiedzających je turystów


Promenada nad rzeką Wardar. W projekcie Skopje 2014 powstały budynki
kulturalne, rządowe, miejsca użyteczności publicznej – teatry, muzea,
ministerstwa oraz mnóstwo monumentalnych pomników historycznych postaci.


Restauracja nad rzeką Wardar


Symbol miasta - Kamienny Most z XV wieku


Pomnik przy Kamiennym Moście


Pod pomnikiem Aleksandra Wielkiego


Skopje, Łuk Triumfalny


Pomnik Cara Samuela








Narodowe Muzeum Archeologiczne


W wyniku sporu z Grecją, Pomnik Aleksandra Wielkiego
oficjalnie nazwano Jeździec na Koniu


Pomnik ojca Aleksandra Wielkiego - Filipa II Macedońskiego
Oficjalna nazwa Wojownik


Skopsko Kale - Twierdza w Skopje


Ze Skopje udaliśmy się do Kanionu Matka. Zdjęcie na opuszczonym
kempingu nad jeziorkiem przy wjeździe do doliny.


Kanion Matka


Za moimi plecami zapora


Po wejściu do kanionu i krótkim spacerze ...


... dotarliśmy do przystani. Można tu załapać się na rejs stateczkiem ...


... my woleliśmy wypożyczyć kajak


Po około 45 minutach wiosłowania ...


... dotarliśmy do jaskini


Jaskinia Vrelo


W jaskini jest jeziorko o głębokości zmierzonej obecnie do 212 metrów


Budujące się stalaktyty





Zaporowe Jezioro Matka powstało w 1938 roku na rzece Treska


Wracamy do przystani


Wzdłuż kanionu można poruszać wytyczoną ścieżką


Park Narodowy Mavrovo


Znajdujące się w tu sztuczne Jezioro Mavrovo leży na wysokości 1220 m n.p.m.


W wyniku powstania sztucznego zbiornika, zalany został wybudowany
w 1850 r. kościół pod wezwaniem św. Mikołaja.





Na skutek suszy poziom wody w jeziorze opuścił się i ruiny kościoła
ponownie stoją na suchym lądzie


Wnętrze kościoła św. Mikołaja.





Naszym ostatnim przystankiem w Macedonii było Jezioro Ochrydzkie


Port w miejscowości Ochryda


Ochryda. Bulwar nad jeziorem


Zwiedzamy centrum


Deptak w Ochrydzie


Przed wjazdem do Grecji spędzamy dwa dni na kempingu ...


... nad jeziorem ochrydzkim


Po wypoczęciu ruszyliśmy w dalszą drogę. Następny przystanek Loutra Aridaias - greckie Cieplice.

xbartman - 2017-09-26, 10:17

Dotarliśmy do Grecji, najdalej na południe wysuniętego kraju, na trasie naszej tegorocznej podróży. Naszym głównym celem w tym roku była wyspa Korfu. Grecję bardziej dokładnie zwiedzaliśmy w 2013 r. Dlatego teraz ograniczyliśmy się tylko do kilku miejsc na jej lądowej części. Na początek "Cieplice" położone niedaleko za granicą macedońską. Następnie udaliśmy się w kierunku Chalkidiki, gdzie relaksowaliśmy się kilka dni nad morzem. Jak to zwykle bywa po trzech dniach nad morzem byliśmy już tak zmęczeni odpoczywaniem, że pojechaliśmy dalej, do Salonik. W trakcie naszej wycieczki w 2013 r. pominęliśmy to miasto, więc tym razem chcieliśmy trochę po nim pospacerować. Najtrudniej było tu znaleźć miejsce do parkowanie. Całe centrum tak zatłoczone, że musieliśmy je kilka razy objechać aby natrafić na parking z wolnym miejscem. Pogoda tego dnia była wyjątkowo upalna. Początkowo zostawiliśmy psa w samochodzie, zapewniając mu oczywiście komfortowe warunki (cień, osłony termiczne na szybach, nawiew i wodę do picia). Po około godzinie wróciliśmy zobaczyć czy temperatura w aucie nie zrobiła się zbyt wysoka. Okazało się, że pomimo upału, nadal jest całkiem komfortowo. Sambo wykazywał jednak spore chęci do spaceru. Daliśmy się przekonać i zabraliśmy go ze sobą na dalszy spacer. Niestety okazało się to błędem, gdyż ulice były tak nagrzane, że ucierpiały na tym psie łapki. Szczęśliwie w porę zorientowaliśmy się, że coś się dzieje i Sambo uniknął poważniejszego poparzenia. Mimo wszystko musieliśmy potraktować go pentanolem i założyć na łapy opatrunki. Po dwóch dniach biegał już "jak nowy".
Saloniki opuściliśmy udając się na zachodnie wybrzeże, gdzie z Igoumenitsy odpływają promy na Korfu.
W okolicach Igoumenitsy, szukając miejsca na nocleg trafiliśmy na bardzo fajną plażę w pobliżu miasteczka Plataria. Po zaparkowaniu i przygotowaniu obozowiska zorientowaliśmy się, że jest to miejsce na którym spędziliśmy kilka dni w 2013 r. Jeszcze raz okazało się, że jest to bardzo fajna miejscówka.


Przekraczamy granicę macedońską i udajemy się do Loutra Aridaias


Tradycyjnie zaczynamy od posilenia się. W Grecji też można dobrze zjeść.


Po zaspokojeniu głodu eksplorujemy okolicę Loutra Aridaias znanego też jako ...


... Loutra Pozar lub Lutra Lutrakiu. Jest to miejscowość uzdrowiskowa ...


... słynąca z wodospadów i gorących źródeł wód termalnych ...


... gdzie równolegle do koryta lodowatego górskiego potoku ...


... wybijają źródła z ciepłą, mineralną wodą tworząc zagłębienia do leżakowania.
Wspaniałe miejsce do hartowania ciała naprzemiennymi kąpielami ciepło - zimno


Wzdłuż koryta potoku powstał szereg hoteli i restauracji ...


... korzystających z wód termalnych do zasilania własnej infrastruktury ...


... lub wykorzystujących naturalną specyfikę terenu tworząc miejsca do relaksu


Z Loutra Aridaias udaliśmy się na wybrzeże, gdzie zatrzymaliśmy się
przy, niestety zaśmieconej, plaży


Poranek na plaży zlokalizowanej na wschód od Chalkidiki


Na plaży odwiedziły na kozy, ...


... które sprawiły, że Sambo poczuł zew natury


Po odrobinie relaksu ...


...zmieniliśmy miejsce, udając się na środkowy palec Chalkidiki w pobliże
miasteczka Sarti. Znaleźliśmy tam fantastyczne miejsce ...


... opuszczony kemping nad samym morzem (40.103352, 23.982878) ...


... z widokiem na Górę Athos. Około 100 m od "kempingu" znajduje się mały port,
w którym jest czynna toaleta. Można tam zatankować wodę i pozostawić nieczystości


Przy "kempingu" jest bardzo ładna plaża. Druga jeszcze ładniejsza ...


... zlokalizowana jest 50 m dalej, po drugiej stronie pagórka. Na tej drugiej
rozstawionych było kilka namiotów i panowały bardziej liberalne zasady m.in.
w kwestii noszenie ubrań


Spacer po Chalkidiki


U wodopoju


Z Chalkidiki pojechaliśmy do Salonik. Na zdjęciu fragment murów miejskich


W tle kościół św. Pawła


Wieża Alyseos


Widok na miasto spod Wieży Alyseos


Centrum Salonik


Symbol miasta - Biała Wieża - wybudowana przy nabrzeżu przez
osmańskiego sułtana Sulejmana Wspaniałego.


Wieża dawniej należała do fortyfikacji otaczających Saloniki.


Przy nabrzeżu zacumowane są statki - restauracje. Kilkudziesięcio minutowe
rejsy są darmowe. Wystarczy zamówić drinka lub posiłek


Odpoczynek w cieniu drzew. Tego dnia temperatury dochodziły do 50 st. C


To już wybrzeże zachodnie. Okolice Igoumenitsy


Wieczór nad zatoką. Po drugiej stronie zatoki miasteczko Plataria


To bardzo fajne miejsce nad zatoczka gdzie spokojnie można
przenocować, popływać i odpocząć. W miasteczku można
zrobić zakupy a w małym porcie zaopatrzyć się w świeże ryby.
GPS 39.444537, 20.26366 - 14 km od Igoumenitsy.


Wybrzeże w okolicach Igoumenitsy


Nasz kolejny punkt to port w Igoumenitsa skąd udajemy się promem na Korfu.

Wojciechu - 2017-09-26, 16:58

Piękne te Twoje Bałkany. Pomysł - rejs za żarełko bardzo mi się podoba. ;)
xbartman - 2017-09-26, 19:50

Grecy mają wiele takich pomysłów. Np. na Korfu jest wiele restauracji z basenami, możesz siedzieć w takim basenie ile chcesz, za free. Wiadomo, że w końcu coś zjesz i się napijesz więc im się to opłaca. Oni są naprawdę przedsiębiorczy, żeby im się jeszcze chciało pracować to na pewno nie mieli by kryzysu. Podoba mi się, że nie łupią tak człowieka na każdym kroku jak np. Włosi. W Grecji owszem za wstęp tu czy tam trzeba zapłacić ale ceny są umiarkowana a wiele miejsc bywa za free. Często też są darmowe parkingi przy płatnych atrakcjach a we Włoszech wezmą za wstęp za parking i jeszcze Ci wymyślą jakąś opłatę klimatyczną czy podatek. Dlatego lubię Grecję i będąc na Bałkanach musieliśmy tam chociaż na trochę zajrzeć. No i to Korfu, piękne. Ale o tym w następnym poście, jak się zbiorę :)
Wojciechu - 2017-09-26, 20:43

xbartman napisał/a:
jak się zbiorę


zbieraj się , zbieraj. Twoja nie krzyczy, że za długo przy komputerku :hacker :spoko

Bim - 2017-09-26, 21:45

prof-os napisał/a:
Twoja nie krzyczy, że za długo przy komputerku


Nie myśl tak głośno :lol:

Bo resztę Korfu będziesz sam pisał :haha: :spoko

xbartman - 2017-09-27, 09:28

Spokojnie spokojnie, damy radę :wyszczerzony: . To tylko kwestia znalezienia czasu. Trochę to zajmuję bo najpierw wrzucam fotki na serwerek, żeby mieć gotowca na relację na swoją stronę. Bo po co robić robotę dwa razy. :spoko
xbartman - 2017-10-02, 11:36

Po kilku dniach pobytu w Grecji dotarliśmy do Igoumenitsy skąd wypływają promy na Korfu. Promy pływają co 2-3 godziny. Nie ma potrzeby rezerwowania biletów z wyprzedzeniem, nawet w szczycie sezonu. Bilet w jedną stronę za dwie osoby + samochód kosztuje 60 Euro (zwierzęta bezpłatnie). W przypadku zakupu od razu biletu powrotnego, za ten drugi płacimy 50% ceny. Bilet powrotny ważny jest 30 dni. Podróż promem trawa około 1 godz. 45 minut. Prom jest komfortowy z klimatyzowanym pokładem ze stolikami i mini barem oraz górnym pokładem pod chmurka (częściowo zadaszony). Zwierzęta można pozostawić w samochodach lub zabrać na górny pokład pod zadaszenie.
Na Korfu spędziliśmy 4 dni. Na jeden nocleg wjechaliśmy na kemping aby skorzystać z ciepłego prysznica i poczuć odrobinę komfortu. Kolejne noce spędziliśmy na małym parkingu w miejscowości Paleokastritsa. Generalnie na Korfu jest sporo dogodnych miejsc do tzw. dzikiego kamperowania. Podczas pobytu udało nam się załapać na dwa festiwale. Pierwszy historyczny, odbywał się na plaży w Paleokastritsa. Scena na której odbywały się pokazy była usytuowana na platformie na wodzie, widownia siedziała na plaży. Drugi festiwal, folklorystyczny miał miejsce w Makrades. Oba wydarzenia bardzo ciekawe. Mieliśmy sporo szczęścia bo odbywają się jedynie raz w roku i akurat w trakcie naszego 4 dniowego pobytu.
Wyspa zrobiła na nas bardzo dobre wrażenie. Piękne widoki, wspaniałe plaże, sympatyczni mieszkańcy. Przez 4 dni zwiedziliśmy większą część wyspy, zaliczając wszystkie najciekawsze miejsca. Po małej wysepce przejechaliśmy ponad 500 km z czego część nawet drogami szutrowymi. Na ostatni dzień zostawiliśmy sobie zwiedzanie stolicy nazwanej tak samo jak wyspa.


Kawka na promie


Pokład samochodowy


Prom na Korfu (górny pokład)





W oddali Korfu


Wpływając do portu mijamy zabytkową część miast (Korfu) ...


... której zabudowania bardzo przypominają Wenecję


Korfu - Forteca


Ruszamy w objazd i zwiedzamy najciekawsze miejsca ...


... plaże, miasteczka ,zamki


Plaża w Sidari ...


... przy osławionym Kanale Miości


Kolejna plaża po północnej stronie wyspy


Piękne klify ...


... nieziemskie widoki ...


... tylko dojazd bardziej dla 4x4





Zamek Angelocastro - dawna stolica Korfu


Przejeżdżamy przez Makrades. Jeszcze tu wrócimy ... na festiwal


Docieramy do knajpki z tarasem widokowym ...


... i delektujemy się widokami ... i kawą


Widok na Paleokastritsę. Tam zanocujemy


Średniowieczna forteca Gardiki


Niestety niewiele przetrwało


Przejeżdżamy przez kolejne urokliwe miasteczko ...


... i docieramy do kolejnej plaży





W trakcie objazdu wyspy dostrzegliśmy wytwórnie oliwy. Powodowani
chęcią dokonania zakupów zajrzeliśmy do środka. Okazało się, że poza
nowoczesną linią produkcyjną jest tam również mini muzeum


Syn właścicieli udzielił nam 30 minutowego wykładu na temat historii
produkcji oliwy i "przeszkolił" nas w obsłudze zabytkowych maszyn.
A wszystko to w cenie zakupy wiktuałów. Fakt, trochę tego kupiliśmy


Najważniejsza budowla na Korfu - pałac Achillion


Wybudowany w latach 1889 – 1891, był letnią rezydencją żony
Cesarza Franciszka Józefa, Elżbiety


Sylwetka Cesarzowej Elżbiety "Sissi"


Pałac zaprojektowany został przez dwóch włoskich architektów


Achilles Triumfujący
W ogrodach w stylu francuskim znajduje się wiele rzeźb
nawiązujących do starożytności


Achilles Konający.


Wnętrze pałacu


Jeden z wieczorów na plaży w Paleokastritsa. Festiwal historyczny
zorganizowany z dużym rozmachem


Poza występami tanecznymi na scenie, odbyła się inscenizacja historyczna
na zatoce, przedstawiająca historię Korfu. Były łodzie, stateczki, walki,
ogień i wybuchy. Festiwal zakończył pokaz sztucznych ogni.


Kolejny dzień. Plaża na północnym krańcu wyspy


Odpoczywamy w wodzie ...


... i pod parasolem


Pod wieczór udajemy się do Makrades


To małe sympatyczne miasteczko ...


... będzie tego wieczoru gospodarzem festiwalu folklorystycznego


Jagnięcina już się piecze ...


... wkrótce pojawiają się muzykanci i śpiewacy ...


... zaraz po nich tancerze


Tańce przypominające te z filmu "Grek Zorba"


Na deser (ostatni dzień na Korfu) zostawiliśmy sobie stolicę.
Pokonaliśmy problemy z parkowaniem i ruszyliśmy zwiedzać





Deptak i główna ulica miasta Korfu


Forteca Korfu


Muzeum Sztuki Azjatyckiej


Plaża przy starym mieście





Stare miasto zabudową przypomina Wenecję


Stare miasto





Grajkowie na placu Spinalanda


Zakończyliśmy zwiedzaniu miasta i przemieściliśmy się do portu.
Tam krótkie oczekiwanie i zaokrętowaliśmy się na prom do Igoumenitsy.

Po dotarciu na grecki ląd udaliśmy się w kierunku kolejnego odcinka naszej podróży - to już tranzyt przez Albanię.

Wojciechu - 2017-10-02, 16:50

Bartek - pięknie. Sporo zwiedziliście, choć pozycja psa pod parasolem również do mnie przemawia. ;)
xbartman - 2017-10-03, 20:47

Zanim przejdę do Albanii kilka filmików z festiwali na Korfu.


Festiwal folkloru w Makrades
i One Man Show czyli taniec jednego Greka:



I jeszcze dwa filmiki z zabawy Greków:





A tu już profesjonaliści:



Paleokastritsa w kolejnej odsłonie :)

xbartman - 2017-10-04, 18:02

Paleokastritsa - Festival Varkarola

Wszystko zaczęło się po zmroku więc jakość filmików niestety nienajlepsza.




xbartman - 2017-10-05, 14:15

Albania, przez którą przejeżdżaliśmy w tym roku bardzo różniła się od tej, którą odwiedziliśmy w 2010 roku. Wówczas był dziki kraj, w którym turystów można było policzyć na palcach a dogadanie się w języku angielskim graniczyło z cudem. Wracając w 2013 z Grecji, zauważyliśmy pewne zmiany. Rozpoczęły się inwestycje turystyczne w strefie nadmorskiej, pojawiły się szyldy w języku angielskim. Obecnie Albania to jedna wielka budowa. Powstają setki hoteli, restauracji i klubów. Zagospodarowywane i organizowane są nowe plaże. Porozumienie się w języku angielskim nie stanowi już wyzwania. Jedyne co pozostało ze starej Albanii to najniższe w regionie ceny. Czy są to zmiany na dobre? Trudno ocenić. Dla Albanii i Albańczyków na pewno. Nam jednak szkoda tego dawnego, dzikiego kraju.
W tym roku tylko przejechaliśmy przez Albanię tranzytem, zatrzymując się na jeden nocleg. Niestety, nasze dawne "dzikie" miejscówki zniknęły pod warstwami asfaltu i beton. Na nocleg musieliśmy wyszukać sobie nowego miejsca. Praktycznie minęliśmy Albanię bez zwiedzania, zaglądając jedynie do Syri i Kaltër, miejsca które jakimś dziwnym trafem ominęliśmy podczas naszych poprzednich podróży. Syri i Kaltër czyli Niebieskie Oko to źródło bijące z głębokości ponad 40 metrów. Badaczom udało się określić głębokość z jakiej wybija woda na 40-50 metrów. Ma ona niesamowity, intensywnie niebieski kolor, jest krystalicznie czysta i bardzo zimna. Niestety jako, że byliśmy tam w szczycie sezonu napotkaliśmy tłumy odwiedzających. Tak teraz wygląda Albania.

(Naszą Albanię z 2010 można obejrzeć tutaj.)


Syri i Kaltër


Niebieskie Oko


Ponad 40 metrów głębokości


Woda lodowata ale postanowiłem wskoczyć


Po zimnej kąpieli czas na posiłek - stół pełny
a rachunek to połowa tego co w Grecji


Dawna baza marynarki wojennej





Nasza dawna, dzika miejscówka


Plaża, na którą kiedyś z trudem dojeżdżaliśmy Jeepem. Dziś prowadzi tam asfalt


Sznur samochodów wzdłuż wybrzeża i nowo powstałe hotele


Wieczór na plaży


Tu spędziliśmy noc

Następnego dnia rano (zaraz po kupnie koniaku Skanderbeg) wjechaliśmy do Czarnogóry.

staszek - 2017-10-05, 16:16

Bartek! Pisz,pisz dalej! Dużo ludzi Was czyta! /nie wszystkim się chce odpowiadać!/
Ciekawe jest inne spojrzenie na znane już/oraz jeszcze nie poznane miejsca przez nas/ czytających Twoją relację Ludzi z Camper Teamu! :bigok
P.S. Piwko oczywiście się należy!

xbartman - 2017-10-06, 11:21

Po przekroczeniu granicy albańsko - czarnogórskiej zrobiliśmy sobie dwudniowy odpoczynek na kempingu w kolo Ulcinja. Następnie udaliśmy się drogą wzdłuż wybrzeża w kierunku Chorwacji. Droga wzdłuż wybrzeża, szczególnie na wysokości Baru, była strasznie zakorkowana. Jechaliśmy z prędkością około 10/h co chwilę przystając. Popularność Czarnogóry powoli przerasta jej możliwości drogowe, zwłaszcza w pobliżu ciekawszych atrakcji turystycznych wybrzeża. Kiedy pierwszy raz odwiedziłem ten kraj w roku 2008, spoglądając na rejestracje samochodów, kilka razy natknąłem się na auto z Polski. Obecnie, w sezonie Polacy są tam chyba nacją dominującą. Ale nie ma się co dziwić kraj jest piękny i wart odwiedzenia.
Po drodze odwiedziliśmy więc ponownie kilka ciekawych miejsc znanych nam już z poprzednich wyjazdów, jak Stari Bar, Kotor czy Lovćen. Zawitaliśmy również do Rijeka Crnojevica miejsca, w którym to byliśmy po raz pierwszy. Nocleg po drodze spędziliśmy na znanym nam z poprzednich wyjazdów kempingu Crvena Glavica koło Budvy.

Osobom odwiedzającym Czarnogórę polecam poza wybrzeżem równie piękny interior. Szczególnie góry Durmitor i Kanion rzeki Tara. Wspaniałą atrakcją jest rafting na Tarze. My te miejsca mieliśmy okazję odwiedzić w 2008 i 2010. Więcej szczegółów na mojej stronie.



Po przekroczeniu granicy posiłek w Ulcinj. Pies nasz, kot miejscowy.


Zwiedzanie Starego Baru


Stary Bar - miasto założone w VI wieku przez Rzymian


W XVI wieku Bar został podbity przez Turków, którzy zbudowali tu twierdzę


Twierdza jest systematycznie restaurowana ...


... od mojego poprzedniego pobytu powstały nowe wystawy ...


... odnowiono i zadbano o wiele budowli


Nieopodal Starego Baru znajduje się pomnik przyrody Stara Maslina (Stara Oliwka)
Wiek drzewa określony jest na około 2000 lat


Okolice Budvy - widok na wybrzeże


Okolice Budvy - wybrzeże i wyspa Sveti Stefan


Kolejny punkt na naszej trasie rzeka Rijeka Crnojevića


Ten niezwykły widok możemy podziwiać w pobliżu miejscowości,
która dzieli nazwę z rzeką - Rijeka Crnojevića





Rzeka oraz miejscowość otrzymały nazwę na cześć Ivana Crnojevića -
średniowiecznego władcy regionu


W miasteczku jest restauracja, hotel, pole namiotowe. Można wykupić
rejs stateczkiem po rzece


Rijeka Crnojevića położona jest w pobliżu Cetinje - historycznej stolicy Czarnogóry


Malownicze położenie miasteczka przyciąga turystów ...


... jednak nie ma tu zbyt wielu atrakcji więc poza widokami ...


... dlatego mało kto pozostaje tu na dłużej


Dalej udaliśmy się do Parku Narodowego Lovćen ...


... gdzie na drugim co do wielkości szczycie pasma Lovćen w Górach Dynarskich...


... Jezerski Vrh (1657 m n.p.m.) ...


... znajduje się mauzoleum Piotra II Petrowicia Niegosza
czarnogórskiego władcy i wybitnego twórcy okresu romantyzmu


Widok ze szczytu, który na miejsce postawienia przyszłego
mauzoleum, Piotr Niegosz wybrał sobie osobiście











Z drogi poniżej szczytu roztacza się piękny widok na Bokę Kotorską

Panorama Zatoki Kotorskiej w powiększeniu






Boka Kotorska - Kotor - mury obronne


Kotor ...


... jak zawsze zachwyca swoim urokiem





Typowo śródziemnomorska architektura Kotoru





Zatoka Kotorska. Stąd udaliśmy się już do Chorwacji

xbartman - 2017-10-10, 13:34

W Chorwacji mieliśmy tylko jeden punkt na trasie naszej tegorocznej podróży. Natrafiłem na to miejsce niedawno, przy okazji przeglądania stron z atrakcjami turystycznymi w Bośni i Hercegowinie. Ponieważ miejscówka wydawała mi się interesująca, postanowiliśmy zboczyć lekko z drogi aby odwiedzić Kupari zwane zatoką umarłych hoteli. Jest to jeden z ostatnich, tak dużych śladów wojny na Bałkanach. Prawdopodobnie to ostatnia szansa na odwiedzenie tego miejsca jako, że trwają poszukiwania inwestora, który nada temu miejscu nową świetność.
Kupari był jednym z najbardziej luksusowych kompleksów hotelowych dawnej Jugosławii. Położony w odległości 8 km od Dubrownika, stanowił miejsce wypoczynku dla członków rządu Jugosławii oraz oficerów Jugosłowiańskiej Armii Ludowej. Swoją prywatną rezydencję miał tu również sam Josip Broz Tito. Kurort mógł przyjąć ponad 2000 gości a w jego skład wchodziło siedem hoteli oraz dwie wille. Dodatkowo, położony po przeciwnej stronie drogi (działający do dziś) kemping Kupari, mógł przyjąć 4500 gości. Wszystkie obiekty położone są w niezwykle malowniczej okolicy z widokiem na Adriatyk. W 1991 roku, podczas działań wojennych Kupari zostało ostrzelane z morza przez fregatę Jugosłowiańskiej Armii Ludowej i zajęte przez Serbów oraz Czarnogórców. Doszczętnie zniszczony i splądrowany kurort nie wrócił już do dawnej świetności. Do 2004 roku teren był w posiadaniu Ministerstwa Obrony Republiki Chorwackiej. Do dziś na budynkach widać ślady po ostrzałach.
Zniszczone wnętrza przy udziale wyobraźni przypominają o swojej dawnej świetności i luksusie, jednak ogólny widok na zatokę kieruje wyobraźnie na sceny z horrorów o zombi grasujących w wymarłych miastach.


Plaża Kupari


Obecnie, miejsce plażowania, spotkań młodzieży i spacerów z psami


Dawniej luksusowy kurort ...


... dziś jedynie ruiny


Grand Hotel w Kupari został wybudowany jako pierwszy (1920)


Stylowa architektura ...


... otoczona pięknym palmowym parkiem


Prawdopodobnie recepcja Hotelu Grand





Schody na piętro


Jeden z pokoi hotelowych


Łazienka


Widok z Grand Hotelu








Należąca do kompleksu farma solarna


Poza piaszczystą plażą, na okolicznych skałach znajdują się
wybetonowane miejsca, na których można się opalać ...


... oraz stanowiska, z których można skoczyć w głębiny


Kolacja w Kupari ;) Spędziliśmy tu dwa dni zwiedzając pozostałości
kompleksu i odpoczywając na plaży


Widok na zatokę umarłych hoteli

Chorwację opuściliśmy udając się do Bośni i Hercegowiny, ostatniego zaplanowanego odcinka naszej tegorocznej podróży.

xbartman - 2017-10-17, 13:42

Do Bośni i Hercegowiny wjeżdżaliśmy w tym roku dwa razy. Pierwszy raz jadąc w kierunku południowym, po odwiedzeniu Küstendorfu w Serbii, postanowiliśmy zwiedzić Andrićgrad, drugie miasto wybudowane przez Emira Kusturice. Ponieważ znajduje się on w Višegradzie blisko granicy Serbsko - Bośniackiej najrozsądniej było zajrzeć tam od razu. Drugi raz, w drodze powrotnej odwiedziliśmy piękne Wodospady Kravice, Počitelj - miasto które było siedzibą śródziemnomorskich piratów, klasztor Derwiszów - Blagaj oraz Mostar i stolicę kraju Sarajewo. Bośnia i Hercegowina była obok Korfu i Macedonii, trzecim najciekawszym punktem naszej tegorocznej wędrówki. A może to tylko takie odczucie subiektywne spowodowane tym, że pozostałe kraje, w mniejszym lub większym stopniu, zwiedzaliśmy już wcześniej. Nie umniejsza to jednak faktu, że kraj jest bardzo ciekawy, wart poświęcenia mu swojego czasu i że jest tu jeszcze wiele miejsc do odwiedzenia. Wiadomo, wszystkiego za jednym razem się nie zobaczy bo trzeba by te 28 dni poświęcić tylko na jeden kraj. A pewnie i tak byłoby mało. Ale nie taki był tegoroczny plan.


Wyszegrad - widok z mostu


Most Mehmeda Paszy Sokolovica w Wyszegradzie


W 1992 most był miejscem kaźni wielu bośniackich cywilów, zabijanych przez serbskie bojówki.


Most wpisany jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO


Ciekawostką w Wyszegradzie jest Andrićgrad


Jest to miasto w mieście znajdujące się na półwyspie utworzonym
przez rzeki Rzav i Drina


Pomysłodawcą i twórcą miasta jest znany serbski reżyser Emir Kusturica


Jest to drugie miasto "wybudowane" przez tego artystę. Pierwsze znajduje się
w Serbii około 25 km od Wyszegradu


Andrićgrad został stworzony z myślą o upamiętnieniu poety i laureata
nagrody Nobla Ivo Andrića


Architektura tego miejsca odzwierciedla scenerię słynnej powieści
Iva Andricia „Most na Drinie”.


Miejsce powstało także jako symbol pokoju pomiędzy zwaśnionymi
wcześniej krajami. Budowa ruszyła w 2011 roku i trwała 3 lata.


W drodze powrotnej odwiedziliśmy Wodospady Kravice


Wodospady na rzece Trebižat rozciągają się na 100 metrach szerokości


Spadek dochodzi do 25 metrów


Ze uwagi na malownicze położenie i krystalicznie czystą wodę
wodospady są popularnym miejscem kąpieli mieszkańców
oraz atrakcją turystyczną





W przeciwieństwie do Chorwackich Jezior Plitwickich
można pływać i podchodzić pod wodospady


Można się również wspinać po skałach





Kolejnym punktem naszej wędrówki był Počitelj


Počitelj to dawna siedziba śródziemnomorskich piratów


Jest to jeden z najlepiej zachowanych zespołów urbanistycznych
z okresu dominacji tureckiej na terytorium Bośni i Hercegowiny


Miasto znajduje się około 30 km od Mostaru w dolinie rzeki Neretwy


Nad miastem górują pozostałości średniowiecznej twierdzy tureckiej
powstałej na gruzach starożytnego rzymskiego zamku


Z twierdzy roztacza się piękny widok na położone w dolinie miasto





Wejście na wieżę


Konstrukcja dachowa wieży


W mieście znajduje się meczet Hadži-Alija, który jest jednak rekonstrukcją
zniszczonego podczas wojny na Bałkanach


Następny punkt naszej wycieczki Blagaj - klasztor Derwiszów


Tak naprawdę, poza ciekawą lokalizacją, miejsce to nie cechuje się
zbytnią atrakcyjnością


Mimo to ściągają do tego miejsca tłumy ... w większości wyznawców Mahometa





Klasztor wybudowany na wapiennych skałach





Architektura klasztoru


Rzeka Buna w Blagaju


To już Mostar





Słynny XVI wieczny most nad rzeką Neretwą w Mostarze


W Mostarze znajduje się wiele warsztatów rękodzielniczych


Stary bazar z wyrobami rękodzielniczymi


Most i jego najbliższe otoczenie zostały wpisane na listę
światowego dziedzictwa kulturowego UNESCO


Wybudowany w 1566 r. most został zburzony w 1993 przez Chorwatów
podczas działań wojennych. Jego odbudowę zakończono w lipcu 2004.


Przy wjeździe do Sarajewa w oczy rzuca się położony przy samej obwodnicy cmentarz


Takie budynki w Sarajewie to już raczej rzadkość


Powstają za to nowoczesne jak choćby ten meczet ...


... czy kładka Festina lente w dosłownym tłumaczeniu „spiesz się powoli”
- przed pięknie odrestaurowanym budynkiem Akademii Sztuk Pięknych


Muzeum historii - niestety nieczynne





Centralny punkt starego miasta Baszczarsziji, starówki
Sarajewa, wzniesionej w czasach panowania Turków


Stary bazar


Pyszny obiad na starym mieście


Bazar





Sarajewo - kościół katolicki a przed nim pomnik Jana Pawła II


Bardziej współczesna część centrum Sarajewa


Deptak w centrum


Vjecna Vatra (Wieczny Ogień) zlokalizowany jest na
budynku stojącym u zbiegu ulic Marszałka Tity i Ferhadiji


Wieczny Ogień to pomnik poświęcony pamięci Bośniaków, Chorwatów,
Czarnogórców i Serbów - obrońców miasta poległych podczas II wojny światowej


Dziedziniec meczetu Gazi Husrev-Bega przy starym mieście


Studnia - fontanna na dziedzińcu meczetu


Był to ostatni etap naszej tegorocznej podróży. Tranzytem przez Chorwację, Węgry i Słowację (tu robiąc małe zakupy) powróciliśmy szczęśliwie do domu.


Bośnia kończy sprawozdanie z naszej wędrówki po Bałkanach. Ale mamy już kolejny plan, jeśli nic go nie zburzy to w przyszłym roku wyruszymy na Nordkapp zwiedzając po drodze kraje nadbałtyckie, Petersburg, Finlandie i wracając przez Norwegię. Planujemy do 10 tyś. kilometrów i 5 do 6 tygodni w podróży. Już się nie mogę doczekać 8-)

moskit - 2017-10-17, 14:57

Piękna relacja
xbartman - 2017-10-18, 18:35

Dzięki. Cieszę się, że się komuś podobało :spoko
Wojciechu - 2017-10-18, 19:14

Macie serducha podróżników. Bardzo poglądowa eskapada. Było przyjemnie poczytać i popatrzeć. ;) :spoko
Spax - 2017-10-19, 09:55

Top relacja

:pifko poleciało.

xbartman - 2017-10-19, 12:49

Dzięki Panowie. Poszedłem za ciosem i staram się uaktualnić zaległości na mojej stronie. Zamieściłem fotorelację z wyjazdu do Grecji w 2013 roku. Nie ma zbyt wielu opisów ale jest trochę zdjęć. Także, jeśli ktoś ma ochotę to zapraszam: https://sites.google.com/a/w4stronyswiata.com/w4stronyswiata/home/moje-podroze/grecja-2013
Arnold1 - 2018-01-23, 22:24

Wielkie dzięki za wspaniałą relację. Szczególnie te fotki i krótkie komentarze do nich 😀.
Za kilka tygodni ruszam do Grecji, tak więc Twoje uwagi są dla mnie istną skarbnicą wiedzy. :spoko

bmalu - 2018-03-12, 21:50

Dzięki, pewnie się relacja przyda przy dalszych planach.
Pozdrawiam


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group