Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

Litwa, Łotwa, Estonia - Litwa, Łotwa, Estonia 2018

yahoda - 2018-12-24, 15:31
Temat postu: Litwa, Łotwa, Estonia 2018
Po zeszłorocznych upałach (41 st. w Rumunii) postanowiliśmy w tym roku pojeździć po chłodniejszych krajach. Wybór padł na Litwę, Łotwę i Estonię. Byliśmy tam jakieś 10 lat temu, ale krótko, bo tylko dwa tygodnie. Tym razem mieliśmy półtora miesiąca. Drugim powodem obranie tego kierunku była chęć zdobycia pieczątek z kilku zagranicznych latarni do paszportu „Bliza”. Zapraszam Was na opowieść okraszoną zdjęciami.

Na początku musieliśmy pokonać nasze pojezierza: Mazurskie i Suwalskie. Na nockę stanęliśmy w Mrągowie, na górce nad jeziorem w pobliżu kąpieliska 53.857697, 21.312314. Z rana krótka (bo deszcz) wycieczka rowerowa wzdłuż jeziorka i jedziemy dalej do Mamerek. Po drodze mieliśmy okazję obejrzeć wnętrze szafy z piszczałkami organowymi w kościele w Kętrzynie (pierwszy raz chodziłem wewnątrz instrumentu muzycznego). Warto też wdrapać się na wieżę tego kościoła.

W Mamerkach wdrapaliśmy się na bunkier, na wieżę, obejrzeliśmy wystawy, potem niedokończone poniemiecki śluzy w okolicy i śmigamy pod Stańczyki. Od zawsze chciałem je zobaczyć, a wcześniej jakoś nie było okazji. Trochę zniszczone, ale robią wrażenie. Nocleg na parkingu pod mostami za kwotę całych trzech złotych 54.295691, 22.655400. Obok darmowy parking, ale słabo z niego mosty widać.
Po drodze do granicy jeszcze jeden punkt ciekawy ze względu na topografię: trójstyk granic.
Tu muszę nadmienić, że nasz szlak częściowo pokrywa się z międzynarodowym szlakiem rowerowym GreenVelo, dzięki czemu spotykamy dobrze przygotowane parkingi rowerowo-samochodowe. Co prawda bywa, że są bezpośrednio przy drodze, jak ten przy trójstyku, ale ruch tu znikomy, więc na nockę się nadają.

yahoda - 2018-12-24, 15:38

Jedziemy do granicy.
yahoda - 2018-12-24, 15:42

Dotarliśmy na Litwę. Tuż za granicą postój na obiadek i mała awaria – leci woda spod hydroforu. Okazało się, że blokada węża w pompie nie była całkowicie domknięta – uff, odetchnęliśmy. Posprzątane i w drogę.
Dosyć szybko opuszczamy autostradę, bo ruch duży, masa tirów i nieprzyjemnie się jedzie. Zmierzamy do Mariampola, gdzie przechadzamy się po parku i wielkim betonowym placu w centrum, a potem do Kowna. W Kownie stajemy przy zamku (po 18 parking bezpłatny). Przechadzka po starym mieście – bardzo ładne, przejażdżka rowerami wzdłuż rzeki – bardzo przyjemnie. A na nockę pod klasztor 54.876147, 24.019821. Na początku było trochę tubylców, ale do północy większość odjechała. Młodzież ma tam w zwyczaju spędzanie czasu w samochodach na parkingu do późnych godzin wieczornych. Nawet w centrum miasta przyjeżdżają na parkingi i piją kawę na krawężniku lub w aucie, np. pod zamkiem. Trochę to nas dziwiło, bo 50-100 metrów obok można spędzić czas nad rzeką, pod murami zamku, no gdziekolwiek, a oni wolą między autami. Wyraźnie też widać, że nie ma tam starszych aut, jak w Polsce, nawet kupno oleju 15w-40 stanowi problem (na specjalne zamówienie, ale o tym później).
W Kownie mają bardzo ładne, dzikie tereny zielone nad Niemnem oplecione siecią dobrych ścieżek rowerowych, więc skorzystaliśmy: spod klasztoru udaliśmy się do Mostu Miłości (wysoki, o dużym nachyleniu, ciekawy).

yahoda - 2018-12-25, 21:56

No to nad morze – kierunek Kłajpeda. Idealnie skomunikowana ze stolicą (Kowno po drodze), ale nie! Autostradom mówimy jasne i stanowcze NIE!” Wybrałem drogę wzdłuż Niemna. I to był strzał w dziesiątkę. Niemal cała droga doliną rzeki, a ruch znikomy. Do tego po drodze parę atrakcji: miasteczka, punkty widokowe na krawędzi doliny. Dzięki temu, mimo panującego upału, podróż była przyjemna.

Dotarliśmy do Kłajpedy. Zwiedziliśmy starówkę, wciągnęliśmy cepeliny w knajpce na nabrzeżu i znaleźliśmy sobie darmowy nocleg w porcie 55.705508, 21.124763. Zwracajcie uwagę na znaki, bo przeważnie parking płatny również w godzinach wieczornych.

yahoda - 2018-12-25, 22:03

Na tym wyjeździe mieliśmy problem z odpalaniem lodówki. W Kłajpedzie przyjrzałem się sprawie, przeczyściłem, co mogłem, problemu nie rozwiązałem i przez resztę wyjazdu lodówkę włączałem ręcznie (zapalniczką) do palnika dochodząc od zewnątrz. Uciążliwe to było, ale lodówka działała, co było bardzo istotne z racji na panujące upały.

Połąga – odwiedzamy kurort. Masa ludzi, wielu rosjan. Spacer dreptakiem z wszędobylskim cyrkiem drażniącym zmysły wszelakie. Ludzi pełno. Na szczęście nie było upału, bo znad morza nadciągnęła zimna mgła. Lody w dziwacznym, ciepłym waflu skonsumowane. Jedziemy dalej.

Lipawa. Tu centrum sobie darowaliśmy – widoki z auta nam wystarczyły. Udaliśmy się za miasto na obiadek nad morzem. Po drodze okazało się, że obrotowy most nie działa, więc obiadek zjedliśmy przy moście, też nad morzem. Nieczynny most wymusił na nas objechanie portu (kilka km). Dotarliśmy do falochronu. Postanowiliśmy się przejść do końca. Idziemy, idziemy, idziemy………………………………………...idziemy, a końca nie widać, bo mgła. Ludzi coraz mniej, czasami nikogo, a my idziemy już chyba pół godziny. Okazało się, że falochron ma jakieś 2 km długości. Brak ludzi i mgła wywoływała klaustrofobiczne uczucia, ale w końcu dotarliśmy do końca. Stwierdziłem, że fajnie by było, gdyby teraz mgła ustąpiła. Minęło 15 minut i niebo zaczęło się przecierać.

SZEJK - 2018-12-25, 23:57

Fajna relacja łyknąłem jednym tchem, czekamy na ciąg dalszy. :mikolaj

Na zachętę piwko się należy :pifko

daro35 - 2018-12-26, 10:27

i ode mnie :pifko
yahoda - 2018-12-26, 11:07

Wróciliśmy do kampera. No to jeszcze spacerek wzdłuż plaży do ruin schronów. Po powrocie okazało się, że nie wyłączyłem lodówki i pracowała na 12V. Raz już mi się to zdarzyło i latałem, po parkingu w poszukiwaniu dawcy prądu. Myślałem, że tym razem będzie tak samo, ale okazało się, że jedna z klem się poluzowała i odczepiła, więc jeden akumulator ocalał (mam dwa rozruchowe) i pozwolił na odpalenie autka. Moja Gosia stwierdziła, że nasz Hymer-Marius sam się potrafi zabezpieczyć przed głupotą użytkownika.
Na nocleg pojechaliśmy pod wiatrak – fort Ziemelu 56.591355, 21.015952 – świetna, bardzo nietypowa plaża. Kto będzie, to zapraszam do bunkrów, koniecznie z latarką, bo bywają dwupoziomowe. Nam w ręce wpadły pochodnie – tym większa frajda dla młodego. W pobliżu jest też miejsce upamiętniające pomordowanych Żydów.

yahoda - 2018-12-26, 11:34

Jedziemy do Windawy. Po drodze latarnia.

Windawa (Ventspils) to bardzo ładnie utrzymane miasteczko z dużym portem. Niestety są dzielnice, w których zalatuje ropą. Z tej przyczyny musieliśmy zmienić miejsce noclegu. Z parkowaniem nawet na noc nie ma problemu. Parkingów nawet w centrum dużo i w połowie puste. Bardzo przyjemnie jest zwiedzać miasto rowerem. Atrakcją mogą być zakupy na bazarze na starówce. No i wszędobylskie krowy. Miasto ma nawet stok narciarski – latem zjazdy na dmuchańcach. W północnej części miasta bardzo fajny, duży plac zabaw dla dzieci (ze stróżem!).
Nocleg w mieście 57.396816, 21.571964 (duży asfaltowy darmowy parking w centrum, ale taki nieco ukryty) i tuż za miastem, nad morzem 57.444743, 21.605403. Prawdę mówiąc, to chcieliśmy spać przy wejściu do portu, na dużym, betonowym parkingu. Miejscówka wymarzona: dużo miejsca, piękny widok, plaża za wydmą, ale wyraźny zapach ropy nas stamtąd przegonił.
W Windawie i okolicy są fajne ścieżki rowerowe. Objechaliśmy jezioro Busnieku dookoła, niestety złapał nas deszcz.

yahoda - 2018-12-26, 11:37

Windawa
yahoda - 2018-12-26, 11:51

Windawa
yahoda - 2018-12-26, 11:59

Założyliśmy, że będziemy się poruszać wzdłuż wybrzeża aż do Rygi po drodze odwiedzając latarnie. Do pierwszej latarni był 10-cio kilometrowy dojazd drogą szutrową z tragiczną „tarką”. Jechaliśmy jakieś 30 km/h, ale było warto. Na miejscu ujrzeliśmy fantastyczny koniec świata, no i piękną latarnię 56.832092, 21.057799. Powrót tragiczną drogą do asfaltu i śmigamy do następnej latarni. Na miejscu okazało się, że to najwyższa w kraju, ale nie udostępniona zwiedzającym. Z tablicy informacyjnej pod latarnią dowiedzieliśmy się, że pominęliśmy ciekawą atrakcję: ogromny poradziecki radioteleskop w miejscowości Irbene. Niestety, aby zwiedzić obiekt, należy umówić się telefonicznie trzy dni wcześniej. Trudno, chociaż zobaczymy to z zewnątrz – stwierdziłem i zawróciliśmy. Dojeżdżając do byłej bazy radzieckiej przejeżdża się przez opuszczone osiedle, też warto się rozejrzeć. Samą antenę na szczęście można zobaczyć z pewnej odległości. Postanowiłem zajrzeć też do biura, może uda się do jakiejś wycieczki podłączyć. Na parkingu jedno auto – nie wróży to dobrze – w środku kobieta, od której dowiedziałem się, że jedna grupa (kilka osób) zaraz powróci ze zwiedzania. No dobra, poczekamy, coś zjemy, poobserwujemy plagę końskich much na sterydach, zapytamy. Grupa wróciła, pytamy. Dobrą angielszczyzną odpowiada profesor uczelni, bo ośrodek jest pod opieką uczelni, że dobrze się składa, że stanowimy małą grupę (3 osoby), bo akurat mają praktykantkę, która jeszcze grup nie oprowadzała, to się oswoi. No i oprowadziła nas studentka opowiadając dużo, np. to, że w okolicy przez kilkadziesiąt lat mieszkała jej babcia i w ogóle nie wiedziała o istnieniu tej bazy i anten, podobno morza nawet nie widziała, bo teren wojskowy to był; o nieodkrytych kilometrach korytarzy; o perypetiach związanym z naprawą sterowania anteny (5 lat im to zajęło); o tym, że bazę odkryto dopiero w latach dziewiędziesiątych; o profesorze, który na terenie bazy wybudował sobie dom i pracuje na miejscu; o utrudnieniach ze strony Rosjan (podobno jest pełna dokumentacja obiektu), bo zażyczyli sobie ogromnej kwoty za podzielenie się wiedzą. Pokazano nam m.in. jeden z podziemnych korytarzy prowadzących do anteny, sterownię, drugą antenę, wyszliśmy nawet na dach, by stanąć w pierwotnym miejscu mocowania mniejszej anteny. Przy wyjeździe pokręciłem się jeszcze po opuszczonym osiedlu. Dla mnie to było jedno z ciekawszych miejsc na naszym szlaku.
yahoda - 2018-12-26, 12:18

Kawałek dalej zobaczyliśmy wraki starych łodzi w lesie i udaliśmy się na Półwysep Kolka. Nocleg pod wieżą widokową na darmowym parkingu 57.756571, 22.591244.

Ruszamy w kierunku Rygi. Po drodze parę przerw na spacerki po lesie po drewnianych kładkach oraz odwiedzenie Parku Narodowego Kemeru, w którym zorganizowano „bosą ścieżkę”. Syn stwierdził, że to najlepsza atrakcja na tym wyjeździe. Zabawa polega na chodzeniu boso kilkukilometrowym szlakiem wytyczonym w lesie i pokonywaniu różnych przeszkód, np. chodzenie po palikach, równoważniach, po szyszkach, po kamieniach, w błocie, w strumieniu, nawet po szkle. Dodatkowo można też pokręcić się po różnych labiryntach. Na terenie ośrodka jest kemping, jednak my nocowaliśmy za bramą, na drodze dojazdowej do ośrodka 56.987135, 23.313261.

yahoda - 2018-12-26, 12:23

Kolejną fajną atrakcją, jaką mieliśmy przyjemność odwiedzić była ścieżka po bagnach. Na Łotwie i w Estonii jest ich dosyć dużo. Przeważnie mają po kilka kilometrów długości, tablice informacyjne i wieże widokowe, a w niektórych nawet wykąpać się można. Oczywiście skorzystałem, bo upały były.

Pod wieczór dotarliśmy do Rygi na wypatrzony z satelity parking pod gmachem telewizji, na wyspie 56.936048, 24.115633. Jeszcze tego dnia wjechaliśmy na wieżę telewizyjną. Warto – ładny widok z wysokości około 100m, choć okna jakieś takie zamglone, ale będzie remont i możliwość wjazdu na wyższe poziomy. Kolejnego dnia pojechaliśmy rowerami na starówkę. Bardzo dobry, bezpieczny dojazd z wyspy. O Rydze nie będę się rozpisywał – ładna starówka, międzynarodowe towarzystwo („straszne się tu chamstwo zjeżdża z całego świata, kasza niedogotowana”, jak mawiał klasyk), warto też zobaczyć halę targową i odnowioną dzielnicę tuż obok niej.

yahoda - 2018-12-26, 12:29

Przy wyjeździe z Rygi napełniamy jeszcze wodę na stacji i ruszamy. Tu muszę nadmienić, że z wodą nie ma żadnego problemu. Na stacjach CircleK (na cyrklach) mają szafy w kranem. Bez problemu można się zalać. Wogóle Łotwa i Estonia są bardzo przyjazne kamperowiczom (bezproblemowe parkowanie i zdobycie wody, gorzej z serwisem, ale są i na to sposoby nie narażające środowiska na skażenie), Litwa też, choć troszkę mniej.
yahoda - 2018-12-26, 12:35

Jedziemy dalej wzdłuż wybrzeża zaglądając w ciekawe (np. ujście rzeki do morza) lub trochę mniej ciekawe miejsca. Nocleg tu 57.627206, 24.382318. 5 km od tego parkingu, w południowym kierunku, znajdują się jaskinie na plaży. Udałem się tam rowerem. Bardzo przyjemna przejażdżka drogami szutrowymi i leśnymi wzdłuż wybrzeża. W miejscu, gdzie spaliśmy, na przestrzeni dwóch kilometrów są trzy takie parkingi. Na pierwszym z nich są tła-tła (toi-toi).
yahoda - 2018-12-26, 12:43

No i jesteśmy w Estonii tuż za granicą powitał nas widok ludzi tańczących w pianie, w lesie. Wybrzeże staje się bardzie zarośnięte, ale równie malownicze. Woda w morzu cieplutka. Śpimy pod wieżą widokową 58.014063, 24.449142.
No to na Saaremeę. Po drodze kąpiel w bagnie, Parnu (ładna starówka – jak zwykle). Tym razem jazda po zmroku (bardzo rzadko nam się to zdarza) i nocleg przy terminalu promowym w Virtsu 58.571978, 23.511434. Sama przeprawa jest już atrakcją.

yahoda - 2018-12-26, 12:48

Za przeprawą jazda po grobli – bajeczne miejsce. Następnie zwiedzamy krater po meteorycie w Kaali i udajemy się do Kuresaare - największej miejscowości na wyspie. Warto to zwiedzić zamek (bardzo duża ilość eksponatów związanych z historią wyspy). Trochę kręcimy się po okolicy i ruszamy dalej, w kierunku południowo-zachodnim, aby wdrapać się na piękną latarnię morską usytuowaną w jeszcze piękniejszym miejscu. Po drodze nocleg 58.197825, 22.284467. A w pobliżu latarni świetne miejsce na nocleg nad samym morzem 57.917801, 22.065064. Byliśmy tam zbyt wcześnie, więc nie skorzystaliśmy, chociaż kusiło bardzo, tym bardziej, że zostawiłem tam na plaży aparat i trzeba było cofnąć się kilkanaście kilometrów do tego miejsca. Na szczęście aparat zastałem tam, gdzie go pozostawiłem (zastanawiające były tylko, odkryte kilka godzin później, zdjęcia gołych tyłków, których osobiście nie wykonałem).
yahoda - 2018-12-26, 12:52

Latarnia Sorve.
yahoda - 2018-12-26, 12:59

Snujemy się dalej oglądając na zmianę malownicze zatoczki i miejsca mordów wojennych (taka przewrotność tej okolicy). Znajdujemy miejsce na nocleg (z tym nie ma problemu).

No co tu pisać – NATURA. Podziwiajcie zdjęcia.

Latarnia w morzu 58.495767, 21.841330. Kiedy ją budowano stała na środku półwyspu. Z racji na nieprzewidywalny układ prądów dziś latarnia stoi w wodzie jakieś 50 m od brzegu i jest pochylona. Nie zabezpieczyli jej i mamy wyjątkową atrakcję. Trochę trudno do niej dotrzeć (kilkugodzinny spacer z parkingu). Można wynająć rowery na miejscu. My mieliśmy swoje. Po drodze przez jakieś 200 m trzeba prowadzić rowery w piasku. Myśmy rowery spięli i poszliśmy pieszo, bo nie wiedzieliśmy że piasek na ścieżce zaraz się skończy.

Jedziemy dalej cały czas wzdłuż wybrzeża. Nocleg tu: 58.430719, 22.070714. W Estonii są darmowe punkty biwakowe dla podróżnych tzw. RMK. Można wjechać samochodem, rozbić namiot, są przygotowane ławeczki, grille, sławojki, nawet drewno na opał.

yahoda - 2018-12-26, 13:05

Odwiedziliśmy malowniczą wioskę Tagaranna, do której przyjeżdża sklep. Bardzo oryginalny pojazd. Kupiliśmy sobie lody. Wioska jest na klifie. Warto pokręcić się rowerkiem po okolicy. Nawet na nockę stanąć można, choćby tu: 58.544869, 22.217705.

Następna atrakcja – klif Panga. Duży parking też dobry na nocleg 58.569757, 22.289879.

yahoda - 2018-12-26, 13:12

Odwiedzamy jeszcze muzeum wiatraków w Angli oraz las krzyży (nie pamiętam ,gdzie dokładnie, ale moim zdaniem nie warto, więc nawet szukać nie będę) i wjeżdżamy do lasu nad morzem 58.597207, 22.695374 (RMK), aby przetrwać noc w oczekiwaniu na poranny prom na drugą wyspę – Hiiuma­ę. Płynie się około godziny. Na promie restauracja. Jest też wi-fi, ale coś nasze telefony współpracować nie chciały (nie pytajcie o powód, bośmy cyfrowi laicy).
W porcie na Hiiumie dolewamy sobie wody (przy nabrzeżu mała budka – dla żeglarzy, da się podjechać samochodem). Stację benzynową widzieliśmy tylko w Kuressaare, więc lepiej tam tankujcie. My mamy duży bak, ale spotkaliśmy Polaków, którzy w lesie tankowali z kanistra.

yahoda - 2018-12-26, 13:17

Na Hiiumie przyroda, latarnie, dzikie zakątki no i siedziba leśnego wariata, który z patyków zbudował kopię wieży Eiffel`a i udostępnia ją zwiedzającym (za opłatą, którą zbierają dzieci). Miałem obawy przed wejściem na szczyt, bo to chyba z 20 m wysokości ma, ale wszedłem i mój syn też. Tam mają jednak swobodę. Gdyby u nas ktoś kasował za wstęp na wieżę z patyków skleconą i jeszcze zatrudniał dzieci, to by w telewizji jako skandalista wystąpił. Oprócz tej wieży jest jeszcze własnoręcznie zmajstrowany bajkowy świat, jako plac zabaw dla dzieci. Ogólnie kiczowate, ale dla dzieci pierwszorzędna zabawa.
yahoda - 2018-12-26, 13:22

No to jeszcze na latarnię.
yahoda - 2018-12-26, 13:28

Muzeum wojskowe i spływamy na stały ląd.
yahoda - 2018-12-26, 13:34

Opuszczamy wyspę i udajemy się w kierunku Hapsalu – pięknego miasteczka, gdzie car na urlop jeździł. Warto tam zobaczyć dworzec kolejowy, mają też zamek, ale był w remoncie, no i przejść/przejechać się rowerem promenadą wzdłuż zatoki. Nocleg nad zatoką: 58.952327, 23.523899.
Po drodze do Haapsalu są ciekawe ruiny: 58.917666, 23.482187, a tuż za nimi opuszczone lotnisko wojskowe. Co prawda zakaz wjazdu, więc pozwoliliśmy sobie zrobić rekonesans rowerami i zjeździliśmy całe lotnisko, nawet do hangarów wjeżdżaliśmy – ciekawe doświadczenie.

yahoda - 2018-12-26, 13:37

Jeszcze Haapsalu i śmigamy do kolejnej latarni. Po drodze ruiny zamku w Padise. Można wejść zarówno do ciemnych lochów, jak i na szczyt wieży. Jego stan porównałbym do zamku Krzyżtopór. Sama latarnia pięknie usytuowana na wysokim klifie. Wymarzone miejsce na nocleg z widokiem na zachód słońca nad morzem: 59.389050, 24.038278.
yahoda - 2018-12-26, 13:43

Przegapiliśmy atrakcję w Rummu 59.227679, 24.195578 – musimy się cofnąć. I dobrze, że to zrobiliśmy, bo takiego kąpieliska to chyba nigdzie nie ma – zorganizowane w starej żwirowni z zalanymi budynkami oraz górą z księżycowym krajobrazem, a zaraz obok więzienie. Sama woda dosyć mętna w miejscu, gdzie ludzie się kąpią, a kawałek obok czyściutka – dno wapienne, więc woda ma piękny turkusowy kolor.
yahoda - 2018-12-26, 13:49

Następnie odwiedziliśmy muzeum samochodów przy torze wyścigowym – nic specjalnego, jakby co, to tu: 59.174148, 24.367565.

Jeszcze mały wodospad i klify po drodze i do Tallina. Lądujemy wieczorem w zachodniej części miasta. Nocka przy falochronie i kąpielisku 59.472973, 24.722534. Duży ruch na parkingu do późnych godzin wieczornych. Wieczorna przejażdżka rowerem po okolicznych terenach zielonych. Kolejny dzień – koszmar. Zjechało tam mnóstwo ludzi. Upał. Ablucje morskie sobie darowaliśmy. Z trudem opuściliśmy parking. Jedziemy do centrum. Parkujemy jakiś kilometr od starówki i dojeżdżamy sobie rowerkami. Zwiedzamy starówkę, zaglądamy do portu i jedziemy stanąć na noc we wschodniej części miasta (znacznie luźniej i piękny widok na zatokę). Wzdłuż wybrzeża ciągnie się kilkukilometrowa ścieżka rowerowa. Pojeździliśmy, zobaczyliśmy co ciekawsze miejsca (pomnik wolności, amfiteatr, park Kadrioru, ruiny spalonego kościoła Pirita tylko z zewnątrz, bo remont był, wieża telewizyjna z otwartym tarasem i z muzeum PRL). Przez przypadek trafiliśmy też na kemping zlokalizowany między blokami i halami, bez widoków (choć 200 metrów od morza). Myśmy stali może 1 km od tego kempingu niemal nad samym morzem: 59.461429, 24.817662. Tuż obok jest duży parking idealnie nadający się na nocleg, jednak jest tam jakiś zakaz na wjeździe. Ludzie stają, ale dla świętego spokoju ja stanąłem przed zakazem, pewnie i tak bym tak zrobił, bo widoczek lepszy.

yahoda - 2018-12-26, 13:53

Tallin
yahoda - 2018-12-26, 13:56

Tallin - wieża telewizyjna.
yahoda - 2018-12-26, 14:00

No i dalej wzdłuż wybrzeża – niech przemówią obrazy. Po drodze odwiedziliśmy najmniejszy zamek krajów nadbałtyckich, gdzie poznawaliśmy historię powstania zamku oraz kraju po uzyskaniu niepodległości i częstowano nas przepysznymi likierami (co nieco zakupiliśmy). Bardzo fajne miejsce i sympatyczna właścicielka. Tu namiar 59.447758, 25.386037.
yahoda - 2018-12-26, 14:05

Kręcimy się po parku Lahemaa.
yahoda - 2018-12-26, 14:07

Kolejnym punktem wartym odwiedzin jest zamek w Rakvere. Śpimy pod zamkiem: 59.347750, 26.350510, można też przy samej bramie 59.348358, 26.351944. Do południa zwiedzamy zamek (dużo atrakcji, dla dzieci też) spacerek po mieście i w drogę.
yahoda - 2018-12-26, 14:14

Rakvere. To był ciężki rycerski trening.
yahoda - 2018-12-26, 14:19

No to teraz do granicy. Po drodze: Sillamae (miasto o socrealistycznej zabudowie), nadmorskie klify, Toila-Oru park, miasto Narva.
Sillamae robi wrażenie wymarłego miasta (może to wina upału). W sklepie atmosfera jak u nas przed laty.

yahoda - 2018-12-26, 14:24

W Narvie stanęliśmy sobie nad samą rzeką przy przystani, z widokiem na Rosję, tu: 59.384609, 28.204932. Zaraz obok - promenada. Przebywanie na granicy UE szczególnie dobrze czuć po zmroku. W Unii wszystko rozświetlone, promenada tętni życiem, a po drugiej stronie ciemno: dwie lampy i szczekające psy. W Narvie warto zwiedzić zamek.
yahoda - 2018-12-26, 14:29

Czas powoli wracać do domu, bo dalej już nie zajedziemy. Kierujemy się na duże jezioro Pejpus odwiedzając po drodze klasztor w Kuremae. Tu na parkingu można spędzić noc: 59.202606, 27.531609 i uzupełnić wodę.
yahoda - 2018-12-26, 14:37

Nocka nad jeziorem Pejpus w punkcie RMK. Nie mogę go znaleźć na mapie, ale znalazłem inny w okolicy: 59.009924, 27.492823.
Kawałek dalej mała latarnia morska (jeziorna właściwie): 58.979159, 27.176193.

Następnym miastem na trasie jest Tartu. Bardzo fajne, nowoczesne miasto, dosyć imprezowe (studenci), ładna starówka, fajne ścieżki rowerowe wzdłuż rzeki. Przenocowaliśmy tu: 58.379944, 26.731246. Można też przy muzeum narodowym: 58.396440, 26.740341. Budynek muzeum warto obejrzeć od frontu i od zaplecza. Powstał on na dawnym pasie startowym i jest jakby naturalną kontynuacją pasa. Widać to dobrze z satelity - robi wrażenie. Obok muzeum jest domek „do góry nogami” - lepszy niż ten na Kaszubach.

yahoda - 2018-12-26, 15:00

Tartu
yahoda - 2018-12-26, 15:04

Tartu
yahoda - 2018-12-26, 15:10

Jeszcze trzy fotki z Tartu.

Teraz obieramy południowo-wschodni kierunek. Nocleg po drodze w ładnym parku w niewielkim miasteczku Polva: 58.053610, 27.060301. W nocy okazało się, że w pobliżu był jakiś festival – na szczęście na tyle odległy, że dało się spać. Jedziemy dalej, by zwiedzać kopalnię piasku w Piusa 57.840605, 27.466783 (dobre miejsce na noc) oraz przypadkowe atrakcje z drogi widziane.
Zdobywamy najwyższy szczyt Estonii Suur Munamagi 318 m n.p.m. 57.715095, 27.055289. Nocujemy w Rouge pod ptasim gniazdem: 57.728153, 26.939006, gdzie zwiedzamy piękną okolicę. Trochę, jak u nas na Kaszubach, tylko znacznie mniejsze zaludnienie.

yahoda - 2018-12-26, 15:14

Piusa.

Zdobywamy najwyższy szczyt Estonii Suur Munamagi 318 m n.p.m. 57.715095, 27.055289. Nocujemy w Rouge pod ptasim gniazdem: 57.728153, 26.939006, gdzie zwiedzamy piękną okolicę. Trochę, jak u nas na Kaszubach, tylko znacznie mniejsze zaludnienie.

yahoda - 2018-12-26, 15:19

Rouge i Sigulda.

Mimo, że w Parku Narodowym Gauja byliśmy już kilka lat wcześniej, postanowiliśmy zajrzeć do Siguldy. Przejechaliśmy się kolejką linową, pokonaliśmy tysiące schodów i zwiedziliśmy dwa zamki: w Siguldzie i Turaidzie. Miłe miasteczko fajne szlaki piesze i rowerowe. Nocleg tu: 57.163916, 24.853061.

yahoda - 2018-12-26, 15:24

W Siguldzie chciałem zakupić trochę oleju 15w40, bo problem z uszczelką pod głowicą się odnowił (a była wymieniana przed wyjazdem). Sprzedawca w sklepie motoryzacyjnym po anglicku niet, ja po rusku ledwo co, ale jakoś się dogadaliśmy. Jak mu mówię, że chcę 15w40 to tłumaczy mi, że to przecież do starego auta i takie coś to tylko na zamówienie. Wcześniej (jeszcze w Tallinie) robiłem rozeznanie po sklepach motoryzacyjnych i marketach, bo wiedziałem, że taki olej będzie mi potrzebny i nigdzie nie było. No to dolałem trochę 10w40, bo wyjścia nie było. Za to kupiłem po kilka złotych uszczelki do końcówek drążka kierowniczego. U nas nawet na zamówienie nie chcieli mi tego załatwić, tylko całe końcówki.
yahoda - 2018-12-26, 15:31

Z Siguldy pojechaliśmy nad Dźwinę i wzdłuż niej, przejeżdżając po kilku zaporach.
yahoda - 2018-12-26, 15:37

Dźwina zaprowadziła nas do Dyneburga. Bardzo duże wrażenie zrobił na mnie fort w tym mieście 55.882250, 26.496027. Właściwie miasto w mieście. Częściowo wyremontowany, jakiś taki pustawy – robi wrażenie.
yahoda - 2018-12-26, 15:42

Znowu Litwa. Nocleg nad jeziorkiem: 55.515983, 25.634432. Rano kąpiel i do Wilna (starówka, wieża telewizyjna, wieża na wzgórzu Giedymina, trzy krzyże, rowerkiem wzdłuż rzeki i do Trok). A w Trokach wiadomo: zamek. Trochę rowerkiem, relaks nad jeziorkiem. Potem Olitja i nocleg nad jeziorem Dusia: 54.267880, 23.728284. Ojczyzna już blisko. Przyszła burza i cały powrót do domu w deszczach. Jeszcze na sam koniec (niedaleko Elbląga) drzewo spadło na drogę i 20 km musieliśmy nadrobić.
yahoda - 2018-12-26, 15:49

Wilno, Troki, powrót do domu.
Brat - 2018-12-26, 15:55

Przejrzałem/czytałem 4 strony, z przyjemnością postawiłem piwo ;) , potem wróciłem do strony pierwszej i już wiem na pewno, o co zapytać:
- kiedy to właściwie było?
- Jak długo trwało?
- żadnych kłopotliwych sytuacji po drodze/na parkingach?

- i - najważniejsze: zadowoleni??? :)

yahoda - 2018-12-26, 16:03

Zrobiliśmy jakieś 5000 km i mniej więcej tyle zdjęć. Spotkaliśmy mnóstwo ludzi. Rozmawialiśmy z wieloma podróżnikami (głównie kamperowcy) z różnych krajów. Podróżujących gromadnie, w parach (para Francuzów od pół roku w podróży) i solo (jeden Austriak od 20 lat w podróży lub Polak, któremu taniej było kupić stare auto i pojechać do Helsinek niż polecieć samolotem). Kraje te są przyjazne kamperowiczom. Fajna sprawa z tą wodą na stacji. Nie ma problemu z parkowaniem. Ludzi zazwyczaj niewiele. Cudowna natura, szczególnie plaże na Łotwie, no i te bagna - coś wspaniałego.
Auto jak zwykle nas nie zawiodło. Jedynie lodówka utrudniała współpracę, no i sączy się nieco spod pokrywy zaworów. Parę razy w dziczy zabłądziliśmy (mimo korzystania z nawigacji). Pogoda dopisała. Wszyscy zadowoleni.

Dzięki za uwagę.

yahoda - 2018-12-26, 16:13

Brat napisał/a:
- kiedy to właściwie było?
- Jak długo trwało?
- żadnych kłopotliwych sytuacji po drodze/na parkingach?

- i - najważniejsze: zadowoleni???


Czas wyprawy: 2 lipca 2018 - 10 (11? - nie pamiętam) sierpnia 2018.
Żadnych kłopotów. Raz, na Hiiumie wyszukaliśmy sobie dzikiej miejscówki nad morzem (tereny po byłej jednostce wojskowej), stanęliśmy, przygotowujemy jedzenie, ja zdjąłem kratkę w celu uruchomienia lodówki na gaz, a tu podjeżdża gość na kładzie i mówi, że to teren kempingu. No dobra, raz możemy zapłacić - se myślę. Zaśpiewał 15 euro, a tam żadnej infrastruktury nawet, tylko widok. Grzecznie zwinęliśmy majdan i stanęliśmy w pobliżu, w podobnym, ale darmowym miejscu. Koleś problemu nie robił, focha nawet nie strzelił.

Poza drzewem na drodze w Polsce, to problemów nie było. Na drogach zdecydowanie mniejszy ruch. Zazwyczaj bezproblemowe parkowanie w miastach. 10 lat wcześniej wróciliśmy z mandatem z Rygi za parkowanie w miejscu dla autobusów.

Oczywiście, że zadowoleni. Wyjazd tak różnorodny, że nawet za górami tęsknić nie musiałem.

Dzięki za browarki chłopaki - już se chłepczę.

slawwoj - 2018-12-26, 16:22

Byliśmy w tym samym czasie w Polva, gdy był tam festiwal. Nasi estonscy kamperowi przyjaciele mówili że widzieli nocujacy kamper na polskich numerach. Mało brakowało abyśmy się spotkali, bo jeździliśmy tam gdzie wy (bocianie gniazdo, najwyższy szczyt, Tartu itd.)
yahoda - 2018-12-26, 16:28

slawwoj napisał/a:
Byliśmy w tym samym czasie w Polva, gdy był tam festiwal. Nasi estonscy kamperowi przyjaciele mówili że widzieli nocujacy kamper na polskich numerach. Mało brakowało abyśmy się spotkali, bo jeździliśmy tam gdzie wy (bocianie gniazdo, najwyższy szczyt, Tartu itd.)

No masz! Wiedziony dźwiękiem dotarłem w nocy rowerkiem na ten festiwal. Mnóstwo ludzi, kamperów dużo, nawet próbowałem wejść ale ochrona nie wpuściła, ... ale my z dzieckiem i spać się chciało. Fajny autobus tam widziałem.

yahoda - 2018-12-26, 16:29

Złota odznaka "Bliza" zdobyta.
slawwoj - 2018-12-26, 16:39

W drodze powrotnej miejscówka za10e na Łotwie
Gośka - 2018-12-26, 19:19

Bardzo dziękuję za fajną i bardzo przydatną relację, piękne zdjęcia i opisy. Właśnie jestem w trakcie planowania urlopu i trasę miałam podobnie ułożoną za wyjątkiem wysp estońskich. Na początku w planie miałam Litwę, Łotwę i Estonię. Niestety mamy tylko, albo aż 3 tygodnie urlopu więc postawię prawdopodobnie na samą Estonię włącznie z wyspami, bo sądząc po Waszej relacji warto.

Pozdrawiam :spoko

slawwoj - 2018-12-26, 19:43

W uzupełnieniu dwa słowa ode mnie.

Fajerwerków tam nie ma. Nie będzie co zakręt efektu "łoł". A co
będzie ? Przede wszystkim mało ludzi. Nad morzem można znaleźć miejsca gdzie w zasięgu wzroku będzie kilka osób lub wcale. Nie ma ani parawanów ani Kiepskich i nie ma nawet straganów.
Drogi są dobre i raczej puste. Oczywiście Via Baltica jest pełna tirów ale ruch odbywa się się płynnie bo tiry nie spowalniają jadąc 100 km/h.
Jest mnóstwo lasów. Kto chce odpocząć od miasta to jest dobre miejsce.
Polecam zakupy łotewskich rożnych śledzików i mrożone pielmieni. Polecam również likiery np. Vana Tallin.
W Rydze muzeum samochodów - bomba.

WODNIK - 2018-12-26, 22:54

Pięknie się z Wami jechało. Za to że Wam się chciało to wszystko opisać :pifko Brawo
KulkiDwie - 2018-12-27, 07:22

Bardzo przydatny opis :idea: , dzięki wielkie.
Wybierałem się (na Łotwę i do Estonii) i w zeszłym roku i w tym... może w kolejnym się uda, do trzech razy sztuka :lol: . Widzę jak wiele się tam zmieniło (byliśmy w 2006) i chętnie sprawdzę to na żywo.
Chyba mieliście niesamowite szczęście do pogody :!: ,albo pokazałeś fotki tylko ze słonecznych dni :)
Piwo wystawione :!:

jb - 2018-12-27, 08:43

Piękna wyprawa, piękny opis. Zasłużone piwo.
jerry Gdansk - 2018-12-27, 09:25

Ciekawa :pifko relacja. Piwko poleciało.
Pozdrawiam :spoko

jb - 2018-12-27, 12:54

jerry Gdansk napisał/a:
Ciekawa :pifko relacja. Piwko poleciało.
Pozdrawiam :spoko

jerry ja piwa nie odmawiam ale tym razem to chyba niezasłużenie- nie powinno być ono adresowane do właściciela wątku?

Brat - 2018-12-27, 16:12

Bierz, nie marudź ... człowiek dał - teraz nie będzie przecież odbierał .... :lol:
yahoda - 2018-12-27, 16:36

KulkiDwie napisał/a:

Chyba mieliście niesamowite szczęście do pogody :!: ,albo pokazałeś fotki tylko ze słonecznych dni :)


Niemal cały czas upały (a po zeszłorocznej Rumunii chcieliśmy coś chłodniejszego). Tylko jazda przez Polskę w deszczu (wyjazd i powrót). No i kilka burz na obczyźnie.

Dzięki wszystkim za browarki.

ZbigStan - 2019-08-02, 14:39

Podobała mi się Twoja relacja, a szczegolnie zdjęcia i namiary. Niektóre wykorzystam. Oczywiście leci piwo. Pozdrawiam
Grzegorz881 - 2023-05-05, 14:30

Przejrzałem cały wątek. Też zamierzam wybrać się gdzieś na pólnoc. Od zawsze marzyły mi się Lofoty, ale z ogromną chęcią zobaczyłbym Estonię.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group