Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

Grecja - Relacja z wakacji 2018 - objazd po kontynentalnej Grecji

broneq - 2019-02-08, 20:11
Temat postu: Relacja z wakacji 2018 - objazd po kontynentalnej Grecji
(Bez przydługich wstępów o tym, jak to w dzieciństwie jeździłem z rodzicami z przyczepą na wakacje i jak to fajnie, że w końcu kupili sobie kampera, którego po 3 latach udało mi się od nich zabrać na wakacje.)

Zgodnie z tym co obiecałem, zaczynam moją relację z wakacji 2018. Przed wyjazdem przeglądnąłem wiele z Waszych relacji i postaram się moją zrobić tak, żeby była jak najbardziej czytelna i przydatna, pod takim kątem, pod jakim mnie przydały się Wasze.


W lipcu moja rodzinka powiększyła się o drugie dzieciątko. Stwierdziliśmy, że nie jest to wystarczający powód, żeby rezygnować z wakacji „nad ciepłym morzem”. Poczekaliśmy, aż nasza Elżbieta skończy 2 miesiące i we wrześniu pojechaliśmy do Grecji.
Kamper przy maleństwie jest zdecydowanie lepszym środkiem transportu wakacyjnego niż osobówka. Na miejscu jest łazienka, żeby małą dupkę umyć, jest kuchnia, żeby cokolwiek ugotować czy choćby na szybko zrobić herbatę no i najważniejsze – jest łóżko, na którym można w każdej chwili komfortowo nakarmić i przedrzemać maleństwo.
Zatem kamper.

A dlaczego Grecja? Jestem z moją Żonką już pół życia (17 lat) i od początku lubiliśmy podróżować. W pierwszych latach sam pracowałem jako kierowca więc nie brakowało mi jazdy, ale i tak chętnie wyruszałem na kolejne wakacyjne eskapady. Była kilka razy Słowacja (żaden wyczyn dla kogoś, kto mieszka na południu Polski), Węgry, dwa razy Bułgaria, Hiszpania, Włochy, znowu Bułgaria, Portugalia, znowu kilka razy Włochy. Ale to wszystko samochodami osobowymi (w większości przypadków) z namiotem w bagażniku. Odkąd jest syn zaczęliśmy szukać docelowych miejscówek z dachem stałym nad głową. Zwiedziliśmy zatem ładny kawałek naszego kontynentu, ale do Grecji jakoś nigdy nie trafiliśmy.
Zatem Grecja i kamper.

Dla mnie, poza niższą prędkością podróżną jazda kamperem niczym nie różni się od jazdy osobówką. Już jako 13-to latek prowadziłem Mercedesa Sprintera, a rok później jeździłem po dużym placu 50 osobowym Neoplanem. Gabaryt integry nie stanowił zatem dla mnie problemu.

O przygotowaniach i ogólnych spostrzeżeniach związanych z jazdą kamperem pisałem dla Autocentrum.pl (w tym miejscu jeszcze raz zachęcam do zapoznania się z moim tekstem), przejdę zatem do podróży.

Urlop w pracy miałem od 15 do 30 września. Planowaliśmy wyjechać w sobotę wieczorem. Po całodziennych przygotowaniach i pakowaniu ruszyliśmy o 23:00. Dojechaliśmy jednak tylko około 50km, żeby zorientować się, że zapomnieliśmy zabrać zielonej karty z domu. Wróciliśmy i po prostu poszliśmy spać. Pobudka o 6:00 i wyjazd. Niedziela (16.09) stała się dla nas pierwszym dniem wakacji kamperowych i do postoju na spanie przed Skopie pokonaliśmy blisko 1200km w 18 godzin (w tym dwa dłuższe postoje po około 1 godzinę i stanie na granicy UE/Serbia – też godzinka). Pojechaliśmy najkrótszą drogą z Krakowa, czyli przez Słowację (Bańska Bystrzyca, omijając autostradę, Zwoleń), Węgry (tu autostradą bo znacznie szybciej – na Szeged), dalej Serbia (Belgrad, Nisz), Macedonia, Grecja (Saloniki).

Pierwszy postój zrobiliśmy na przydrożnym parkingu na Słowacji za Zwoleniam 48°23'08.1"N 19°04'53.1"E.




Pojechaliśmy dalej na Budapeszt i kolejny postój zrobiliśmy dopiero w Serbii - 46°04'43.9"N 19°46'58.9"E – na stacji benzynowej z placem zabaw dla dzieci. Po obiadku kamerowym i tankowaniu – jazda dalej.


Postój na spanie – stacja Lukoil w Macedonii 42°07'15.8"N 21°42'13.7"E. Zaparkowałem na styk – kamerka to dobra rzecz. Rano (6:00) śniadanko i w dalszą drogę Jakoś przez kolejne dwa tygodnie będziemy zasypiali w układzie ja z synem na górze, żona z córcią na dole, a rano układ będzie nieco inny.



Przed granicą z Grecją dotankowałem Naszego Fiata do pełna (na Lukoil 41°09'53.8"N 22°30'24.8"E) i 130km później jesteśmy u naszego pierwszego celu.

Przylądek Epanomi z wrakiem statku (40°22'32.8"N 22°53'49.3"E).
Czytając Wasze przygody i relacje na forum chyba najbardziej zajawiłem się na wraki statków. Pomijając już ich oczywistą zajefajność, mając malutkie dziecko nie pozwiedzamy sobie zabytków Aten czy innych niezbyt przyjaznych wózkom miejsc (Meteory). Skupiliśmy się zatem na plażach i tym co mają one do zaoferowania. Był poniedziałek, przed południem.
Cały dzień spędziliśmy na plażowaniu. Zrobiliśmy sobie obiadek. Potem pospacerowaliśmy i było po prostu super. To są wakacje!









cdn

LukF - 2019-02-08, 20:23

Bardzo fajne relacja, pisz dalej :spoko
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2019-02-08, 21:30

Czekam,Grecja moja miłość :kawka:
SZEJK - 2019-02-08, 21:37

Stawiam grzane piwo :pifko i pisz dalej.
Endi - 2019-02-08, 22:23

Niezwykle sympatyczna i rodzinka i podróż ... :spoko

Kochamy takie klimaty...jedziemy dalej :bukiet:

zbyszekwoj - 2019-02-09, 09:41

Przerwa na karmienie? :kwiatki:
yahoda - 2019-02-09, 15:57

Też pokibicuję. Fajny kamperek.
daro35 - 2019-02-09, 17:24

:dobrarob dawaj dalej
MER-lin - 2019-02-09, 19:33

Zaczyna się świetnie. Niecierpliwie czekam na ciąg dalszy. :spoko
KrzySówka - 2019-02-09, 20:25

Super początek :) Czekamy na ciąg dalszy.Pozdrawiamy:)
broneq - 2019-02-09, 21:01

Dzięki za miłe komentarze!
Lecimy dalej z relacją.

Wtorek (18.09): rano po śniadanku jeszcze troszkę plażowania i w drogę dalej, bez celu, byle na południe. Tego dnia jechaliśmy przez piękne góry i ostatecznie dotarliśmy w okolice Aten, gdzie przycupnęliśmy na spanie nad zatoką (37°58'27.0"N 23°17'21.2"E), przed Kanałem Korynckim. Niesamowite jest to, że zasypiasz i budzisz się z szumem morza TUŻ ZA OKNEM!!





Środa: raniutko zwiedziliśmy Kanał Koryncki i dalej na południe. Cel okolice wyspy Monamvasia.
Pojechaliśmy oczywiście nie tak jak wskazywał GPS, ale tak jak wskazywała wakacyjna logika. Zatem jechaliśmy przez góry, jechaliśmy nad morzem.

Zagadka do zdjęcia – gdzie jest nasz kamper?



Kolejna zagadka – policz pickupy … i je nazwij.










Napatrzyliśmy się na piękna miejsca. Kręte drogi sprawiały, że chwilami przemieszczaliśmy się z prędkością około 40km/h i w godzinach popołudniowych dotarliśmy na miejscówkę (36°43'42.9"N 23°01'35.4"E). Na plaży był prysznic i kosz na śmieci. Zjedliśmy kolację pospacerowaliśmy. Czwartek (20.09) spędziliśmy cały na plażowaniu. Wieczorem spacer.






cdn

Bronek - 2019-02-09, 21:21

Slaba ostrość ale ??

Pickupy to z 5 i u nich to Toyoty najczęściej

WODNIK - 2019-02-09, 21:29

Ciekawa wyprawa i fajnie opisana.
Będę dalej obserwował Waszą podróż.
:pifko poleciało. Pozdrawiam :spoko

broneq - 2019-02-09, 23:29

Bronek napisał/a:
Slaba ostrość ale ??
Pickupy to z 5 i u nich to Toyoty najczęściej
Ilość pickupów się zgadza, ale Toyota jest tylko jedna. Co do kamperka to nie tam. Ale faktycznie chyba nie do się go dostrzec na tej rozdzielczości. Jest po prawej stronie i widać tylko dach z boksem. ;)
yamah - 2019-02-09, 23:42

broneq napisał/a:
Bronek napisał/a:
Slaba ostrość ale ??
Pickupy to z 5 i u nich to Toyoty najczęściej
Ilość pickupów się zgadza, ale Toyota jest tylko jedna.

Ten czerwony to pewnie.. Dodge :-/
Relacja super :!: notuje skrupulatnie miejscówki gdyż identycznych miejsc szukamy w planach na Grecję. :lol: Czekamy na ciąg dalszy :spoko

zbyszekwoj - 2019-02-10, 09:44

Za młoośc i fantazje. :pifko
gajor - 2019-02-10, 14:45

Bardzo fajna wyprawa :spoko
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2019-02-10, 18:04

wg mnie kamper ukryty przed wejściem do ruin teatru w Argos.Weszłam na góre ale problem było zejście.barbara.podaj nr tel. :kawka:
uhuprzem - 2019-02-10, 19:28

Fantastyczna relacja! Czekamy na więcej, w lipcu odwiedzaliśmy dokładnie te same miejsca!
broneq - 2019-02-10, 22:07

Barbara i Zbigniew Muzyk napisał/a:
wg mnie kamper ukryty przed wejściem do ruin teatru w Argos.Weszłam na góre ale problem było zejście.barbara.podaj nr tel. :kawka:
Sprawdziłem na mapach google i to właśnie musiało być tam! W sensie miasto, a co do lokalizacji to tak, na tym zdjęciu bardzo ciężko się dopatrzyć, ale staliśmy z perspektywy zdjęcia na prawo od wejścia i widac tylko dach z boksem.

Lećmy dalej, a na początek szczegóły zagadki o pickupy. Na zdjęciu jest ich 5. Od prawej: (czarny) Nissan, (biały) Datsun, (bordowa) Mazda, (srebrna) Toyota i (czerwony) Nissan. W Grecji jest tyle tych pickupów! Aż sam zapragnąłem takiego mieć :)

Wracamy do relacji:
Piątek (21.09): rano wstaliśmy i pojechaliśmy zwiedzić wyspę Monamvasia. Dla mnie bardzo podobne miejsce do Nesebyru w Bułgarii. Żona została z Córcią na dole, a ja z Synem poszliśmy na ruiny na szczyt wyspy. Super widoki!





Po południu pojechaliśmy dalej – cel Elafanisos. Najkrótsza droga wiodła znowu przez góry. Nie raz wspinaliśmy się podziwiając widoki do około. Dodatkowy wentylator pracował non stop, a my zwalnialiśmy chwilami do 20km/h na pierwszym biegu. Kilka razy nawet włączałem ogrzewanie, żeby trochę ulżyć silnikowi.



Wieczorem dotarliśmy na miejscówkę opisaną w jednej w wypraw formowych – nieoficjalny kemping-knajpkę przy Elafanisosie. „Jesz u nas – śpisz u nas za darmo” (36°31'20.4"N 22°58'59.3"E). Jest woda, prysznic i toaleta. Pewnie prąd też, ale nie pytałem. Nieopodal był gigantyczny plac, na którym stało kilkadziesiąt kamperów na dziko (w tym takie na ciężarówkach) – 36°31'06.9"N 22°59'12.9"E.




W sobotę rano załapaliśmy się na pierwszy prom na Elafanisos.
Na wyspie stanęliśmy na kempingu – Simos, chyba jedynym. Mankamentem jest brak słodkiej wody – wszystko w kranach jest z uzdatniania wody morskiej i ma dziwny smak i zapach. Poza tym kemping super – czyściutko, porządek, cisza, knajpka, sklepik i busik do miasta kilka razy dziennie za darmo dla mieszkańców kempingu. Spędziliśmy tam trzy dni (dwie noce na kempingu).
Byliśmy już w wielu miejscach w Europie – od Lagos w Algarve w Portugalii, przez Neapol, Lazurowe Wybrzeże, półwysep Gargano i wyspy Liparyjskie, okolice Rimini i Wenecji, Albanię, aż po Bułgarię (o Bałtyku nie wspominając), ale tak pięknego miejsca jak wyspa Elafonisos jeszcze nie widzieliśmy! Jeśli określenie „Karaiby Europy” jest prawdziwe, to ja chcę na Karaiby :)


To morze wygląda jak w folderach, tyle, że to zdjęcie jest bez podkręcania kolorów!!! Obłędne piękno!



Staliśmy koło niemal nówki Hymerka takiego jak nasz, którym przyjechała rodzinka ze Szwajcarii. Nasi synowie się świetnie skumali (mój ma w przedszkolu niemiecki, ale na niewiele się mu zdał, bo szwajcarski niemiecki jest niezrozumiały dla przeciętnego Niemca, a co dopiero polskiego przedszkolaka :D ale to nie problem na 4-5 latków :D

Poniedziałek (24.09): rano zebraliśmy się z kempingu i pojechaliśmy objechać wyspę. Zjedliśmy pyszny obiad w miasteczku i przed wieczornym promem pojechaliśmy jeszcze na plażowanie. Miały być żółwie, ale ich nie było.


Mocno zapuszczony i już doszczętnie zgnity bliźniak mojego W115!



Tu miały być żółwie…

Po powrocie na kontynent obraliśmy kolejny cel – Gytio.



cdn (kolejny post pewnie w przyszły weekend, bo w tygodniu pracuję po 12-15 godzin).

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2019-02-10, 23:49

Nie wiem czy doczekam do maja tak mi się chce być w Grecji,dlatego ,ze październik był z cyklonem i nie było pogody do opalania ani kapania.Jak nigdy uciekliśmy z Grecji,chociaz mielismy być do zimy :oops: Barbara :kawka:może będzie w marcu dla krakusów,to przyjdziesz :?: :?:
Victus - 2019-02-11, 00:48

Pięknie tam,
uhuprzem - 2019-02-11, 11:51

Kolejny rozdział fantastycznych wspomnień! Droga przez góry z Monemvasii w stronę Elafonisos też dostarczyła nam wielu emocji :) Stromo, wąsko i dużo zakrętów.
Barbara i Zbigniew Muzyk - 2019-02-11, 12:03

A ja myslałam,bede wysiadać z auta,bo po mojej stronie były widoki piękne ale daleko w dole.
Dla podobnych wrażeń zapraszam Was do plaży Vychlada z miasteczka Richea na wschodnim brzegu Peloponezu. :!: :kawka:

adaml61 - 2019-02-13, 15:22

Fajna relacja pewnie skorzystam z nie których miejscówek w tym roku :pifko :
Tadeusz - 2019-02-13, 15:30

Dziękuję za opis drogi i zdjęcia.
Takie relacje mobilizują - jednych do wyjazdu, innych do pisania o swych podróżach.

Stawiam piwo i czekam na cd. :szeroki_usmiech

:pifko

:spoko

KrzySówka - 2019-02-14, 09:40

Czekam na ciag dalszy :wyszczerzony:
esgaj - 2019-02-14, 11:23

:brawo: :brawo: :brawo:
broneq - 2019-02-16, 17:35

Na miejscówkę ze statkiem Dymitros dojechaliśmy przed północą. Wyskoczyłem zrobić kilka zdjęć nocnych na długim czasie naświetlania.



Wtorek (25.09): Rano wstaliśmy i pojechaliśmy zwiedzić Gytio. Znaleźliśmy w nim mały targ (36°45'20.7"N 22°34'08.6"E). Przejechałem naszą integrą przez niego, a potem na centymetry pojechałem dalej (bo droga była jednokierunkowa). Znaleźliśmy też sklep ze świeżymi rybami. Potem cały dzień plażowaliśmy.





Nie wiem, czy coś się zmieniło, ale w którejś z relacji na forum napisane było, że nie ma żadnych udogodnień, tymczasem jest prysznic na plaży i kosze na śmieci.


Za dnia statek też robi wrażenie, ale już nie takie jak nocą.


Moja wrodzona głupota/ciekawość kazała mi wejść do statku. Mam z tego kilka ujęć. Filmik dołączę, jak już go zedytuję. Wieczorem sprawdziliśmy pogodę, a że nie zapowiadało się dobrze, zaczęliśmy uciekać na północny zachód, gdzie słonko miało utrzymać się dłużej.

cdn

broneq - 2019-02-22, 18:49

Środa (26.09): Z Gytio pojechaliśmy do Kakovatos (37°28'04.0"N 21°37'51.4"E). Przy plaży jest prysznic, a przy knajpie można się podpiąć do prądu. Za korzystanie z prądu zapłaciłem właścicielowi 10 euro. Przemiły właściciel polecił nam odwiedzić Olimpię. Po długim spacerze, wczesnym popołudniem pojechaliśmy tam.
Moja córcia z żoną zostały w parkowej części, a my z synem pozwiedzaliśmy w intensywnym tempie. W 3 godziny obróciliśmy zabytkowe ruiny, muzeum i muzeum historii igrzysk.





Koło Olimpii są 2 campingi, więc są zakazy kaperowania na dziko. My staliśmy na parkingu przy samych obiektach zabytkowych, a z nami kilka innych kamperów. Zrobiliśmy grilla i pojechaliśmy dalej, inni prawdopodobnie zostali spać.


Brodacz77 - 2019-02-24, 02:12

Kurka, może plaża w Githio mnie nie porwała (lipiec 2017, prysznic przy knajpie na plaży nie działał), wrak robił wrażenie ale ogólnie pokochałem Peloponez. Szpital w Patras :diabelski_usmiech , camping ciut wyżej niż Wy na zachodnim wybrzeżu (Kourouta), ten sam parkin w Olympii. Patrzę w relację i gęba mi się cieszy.

PS. Szacun za odwagę - wyjazd we wrześniu a dzidzi urodziło się w lipcu - dwu miesięczne.... Zresztą widać na fotach.

PS2. Moje drugie ma teraz 5 tygodni i nie wiem kiedy nakłonię żonkę na jakąkolwiek podróż po PL :gwm

broneq - 2019-02-24, 09:48

Brodacz77 napisał/a:
PS. Szacun za odwagę - wyjazd we wrześniu a dzidzi urodziło się w lipcu - dwu miesięczne.... Zresztą widać na fotach.
My po prostu nie wyobrażamy sobie wakacji bez ciepłego morza. Moi rodzice (i teściowie) też nie do końca byli za wyjazdem z takim maleństwem. Krzyś jest ze stycznia i na pierwsze wakacje miał już 8 miesięcy, ale w kamperze jest jak w domu :) więc się zdecydowaliśmy :) Pokaż Żonie naszą relację to może się przekona ;)

A my lecimy dalej (a właściwie powoli kończymy).

Pojechaliśmy do wskazanej na forum miejscówki przy miasteczku Kastro (37°53'22.4"N 21°06'42.0"E).

Zamek w Kastro

Wjechaliśmy na miejscówkę około 23:00. Dojeżdżając minęliśmy 2 kempingi. Wjeżdżamy na miejscówkę, widzimy liczne kampery i … duży znak – zakaz kaperowania i namiotowania. Stanęliśmy i główkujemy, czy dołączyć. Wyszliśmy na pole i liczymy 1.2.3…26… Stało 26 kamperów!! Więc i my poszliśmy spać.



Czwartek (27.09): Niestety dogoniła nas brzydka pogoda. Rano słonko w prawdzie świeciło, ale bardzo mocno wiało. Decyzja – jedziemy dalej.

Skierowaliśmy się na Patrę. Przejechaliśmy przez most (13,30euro).






Jechaliśmy dalej przez góry w kierunku wschodniego wybrzeża, w kierunku Salonik. Pnąc się znowu w górę nie było już konieczności dodatkowego schładzania samochodu – temperatura na polu spadała do 6 stopni, więc silnikowi bynajmniej nie było za gorąco. Przy tym cały czas lało, więc i tak dmuchałem na szyby ciepłym powietrzem, żeby nie parowały. Na wieczór dojechaliśmy na ostatnie planowane miejsce – Alexandrini (39°53'25.9"N 22°43'27.6"E). Wioska wygląda jak nasze ogródki działkowe, tyle, że nad samym morzem. Była całkowicie opustoszała o tej porze roku. Na szczęście woda w prysznicach na plaży była. Niestety wiatr i chmury były już z nami. W piątek rano pogoda nie uległa zmianie. Pustota tego miejsca pozwoliła nam na spokojny – ostatni spacer na plaży, podczas którego znaleźliśmy sporo fajnych muszelek i rozgwiazdę.




Koło południa zaczęło padać. Sprawdziwszy pogodę uznaliśmy, że lepiej to już było i skierowaliśmy się na Polskę…


Termometr zewnętrzny pokazywał momentami temperatury poniżej 10 stopni. Gdy jechaliśmy przez Macedonię trend pogodowy się odwrócił – przestało padać i wyszło słońce. Noc również była pogodna, choć coraz chłodniejsza. Około 2 w nocy dojechaliśmy przed Belgrad, gdzie spędziliśmy noc. Było tak zimno, 4 stopnie, że rano nawet załączyłem ogrzewanie gazowe. Czym dalej na północ było cieplej. Wczesnym sobotnim popołudniem, przed Budapesztem, temperatura wzrosła do blisko 20 stopni. Niestety po raz ostatni. Późnym wieczorem, już na Słowacji, zjedliśmy ostatni posiłek wakacyjny i około 1:00 zameldowaliśmy się w domu.

Pokonaliśmy łącznie nieco ponad 5 tys km. Średnio Fiacik spalił nam 10,5 na 100. W górach Greckich oczywiście poruszaliśmy się tempem żółwim, ale i tak nie było źle. Doświadczenie kamperowych wakacji było po części powrotem do wspomnień z dzieciństwa, po części poznaniem nowego kraju i po części rewelacyjnym sposobem na spędzenie wakacji z rodzinką.

Już dziś wiem, że w 2019 tez bierzemy od rodziców Hymera. Celem jest Sardynia i planujemy tam spędzić 3 pierwsze tygodnie czerwca.

mischka - 2019-02-24, 11:08

Fajnie się czytało, do zobaczenia na Sardynii :spoko
majmarek - 2019-02-24, 11:46

Broneq
Dzięki wielkie za pomoc z pokazywarką.
Pozdrawiamy na dziko mm
:pifko

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2019-02-24, 17:19

Broneq wysłałam do ciebie wiadomość na PW
Tamtam - 2019-02-26, 21:36

Brodacz77 napisał/a:
Kurka, może plaża w Githio mnie nie porwała (lipiec 2017, prysznic przy knajpie na plaży nie działał), wrak robił wrażenie ale ogólnie pokochałem Peloponez. Szpital w Patras :diabelski_usmiech , camping ciut wyżej niż Wy na zachodnim wybrzeżu (Kourouta), ten sam parkin w Olympii. Patrzę w relację i gęba mi się cieszy.

PS. Szacun za odwagę - wyjazd we wrześniu a dzidzi urodziło się w lipcu - dwu miesięczne.... Zresztą widać na fotach.

PS2. Moje drugie ma teraz 5 tygodni i nie wiem kiedy nakłonię żonkę na jakąkolwiek podróż po PL :gwm


Z takim kilku miesięcznym się najlepiej jeździ. Śpi, je, nie przeszkadza, wszystko go ciekawi.
My pojechaliśmy jak córka miała trochę ponad 4 miesiące. Super wyjazd był.

KrzySówka - 2019-02-27, 08:28

Wspaniała relacja i bardzo przydatne koordynaty. Dziękujemy i pozdrawiamy :spoko :spoko :spoko
broneq - 2019-03-03, 15:46

Bonusowo chcę dodać jeszcze jeden post.
Grecja, jak większość południowych krajów, obfituje w stare samochody zachowane w relatywnie dobrym stanie. Jednak sól na naszych drogach sieje straszliwie spustoszenie na naszych nadwoziach. Ja w Grecji spotkałem wiele fajnych starych samochodów. W większości były to pickupy, ale i nie tylko!
Zapraszam na przegląd starego żelaza z Grecji:


Na Halkidiki były takie dwa auta z okresu tuż po wojennego. Niestety nie jestem biegły w tym okresie automobilowej wiedzy.


W tym samym miejscu co amfiteatr, który pojawił się w jednym z postów spotkaliśmy pięknego Garbusa model 1302 – najwyższe osiągnięcie VW jak chodzi o ten model – przednie hamulce tarczowe i zawieszenie na kolumnach MacPherson. Potem jeszcze była tak zwana „okrągła szyba” czyli model 1303. Z uwagi na wysokie koszty, modele późniejsze z Mexyku i Brazylii miały starszego typu zawieszenie!


Stary pickup Nissan, który pojawił się na jednym ze zdjęć w relacji, w towarzystwie kilku innych, młodszych.


Starym LandCruiserem Toyoty podróżowało stare małżeństwo z Niemiec – spotkaliśmy ich w Monamvasii


2CV było prawdopodobnie samochodem na co dzień właściciela W115, które spotkaliśmy na Elafanisos, bo było na tej samej posesji.


Tu więcej W115




I mój dla porównania :)



Ford Taunus w Ghytio


Odrestaurowany Ford Cortina Mk1 – jeden z pierwszych Fordów, które odnosiły wielkie sukcesy w Rajdowych Mistrzostwach Europy (WRC jeszcze wtedy nie było).


Teraz kilka smutnych zdjęć aut pozostawionych samym sobie. Dla maniaka starych aut takiego jak ja był to widok, który kroi serce!
Fiat 128 3P, Ford Transit, Peugeot 205, BMW 5 E34, 3 sztuki Fordów Escortów Mk1 i Mk2, 3 stare ciężarówki Mercedesa (zdekompletowane), plac smutku – Opel Ascona C, Alfa Romeo 75 (2 sztuki), Opel Kadett C, Yugo Koral (prawdopodobnie jeszcze przedwojenny – w sensie wojny w Jugosławii), VW Golf I, Opel Ascona B, Volvo Amazon, Fiat 131 Mirafiori, Mazda Pickup.







Na koniec jeszcze jedna bardzo stara Mazda Pickup



Koniec :)

broneq - 2019-03-15, 08:28

HISTORIA O CELNIKU:
Wracając sobie po południem zbliżyliśmy się do granicy Serbia/Węgry. Zamiast przejechać ją po autostradzie (na CB powiedzieli, że jest z godzinę stania) zjechałem na ostatnim zjeździe na stare przejście Horgosz/Roszke. Na znakach są informacje, że nie wolno na to przejście jechać autobusami, ciężarówkami i autami powyżej 3,5T. Czyli JAK BYK kamper się łapie na to przejście bo nie jest niczym z powyższych!!
Kolejka i tak była i staliśmy, a jakże, równą godzinę...
Zbliża się nasza kolej - przejście ma wysokość 3,0 (mój kamper z boksem 2,7). Podchodzi celnik i każe zawracać. Mówię mu po rosyjsku, że się zmieszczę, a on na to, że kamperem tu nie wolno. Ja oczy jak 5 złotych i tłumaczę, że to osobówka, że do 3,5t i że jest mas tylko 4 osoby, więc ni jak nie jesteśmy autobusem (no bo nie wiem o co mu chodzi). On każe iść do tylnych drzwi z paszportami. Patrzy w paszporty i mówi do mnie - "daj na piwo". NOSZ K*RWA!!!!!!!!!!!!!!
Tak mnie to zaskoczyło, że nie macie pojęcia! Jest rok 2018, CYWILIZACJA, a on mi to o łapówkę WPROST!!!! Dałem 10ojro, bo szkoda mi było czasu i dzieci. Gdybyśmy byli z Żoną sami, to po prostu bym się nawrócił.
Do teraz jak o tym myślę to jestem w szoku :-/

Poza tym jechałem przez Serbię na wakacje jeszcze kilka razy do Bułgarii i dwa z tych razy też spotkałem się z Policjantami.
1. Pierwszy raz w 2005 roku. Jechaliśmy w 4 osoby moją Astrą F 1.7D 58KM. Prędkość podróżna 100km/h (jeszcze bez nawigacji a z taką książką, która się nazywa atlas samochody - młodzież nie zna ;) ). Pod wiaduktami ograniczenia do 90km/h, ale ja cały czas te 100 sobie leciałem. I tak byłem jednym z najwolniejszych samochodów i wyprzedzałem tylko liczne jeszcze wtedy Zastavy. WTEM! Policja mnie zatrzymuje. Pokazuje mi radar, że jechałem 119km/h. Tłumaczę, że nie jechałem bo jadę 100... Nic to 119 i koniec. Nie mam ich kasy więc mi każą jechać do najbliższej wioski wymienić. Nieco przestraszony (obcy kraj, a ja mam 21 lat i pierwszy raz sam jestem dalej niż na Słowacji) dałem 10 euro. Wtedy się ucieszyłem, że tak lekko poszło, ale to było półtora dekady temu!
2. Rok później. Na odcinku z Niszu na Sofię remontowali drogę (te charakterystyczne tunele w skałach) i był objazd szczytami. Jest 2-3 w nocy, jedziemy w czwórkę kilku letnią "królowa lawet" Renault Laguną. Jest noc, ciemno, droga kręta, więc mam z przodu zaświecone "długie" i halogeny. Miejscami asfalt jest tak dziurawy, że zwalniam do 20km/h bo jest prawie szuter. Wtem policja. Mandat za jazdę na halogenach. Droga pusta i kreta więc tłumaczę, że ciemno i chciałem bezpieczniej. Nie, mandat. Po chwili dałem 10$ i oddali dowód. Trochę mnie to zirytowało, choć nauczony poprzednim rokiem szybko "dałem".

Mijały lata, jechałem od tamtej pory jeszcze kilka razy tymi drogami i było ok. No aż do zeszłego roku. Teraz uważam, że FYROM jest bardziej cywilizowanym krajem od Serbii. :roll:

Dalej mnie "źli" na tego celnika.

Bronek - 2019-03-15, 14:19

Nie lubię tych stron i tyle. Jak Tito przestał, trzymać za... to wiadomo. To kraje, które w XX wieku robiły to co nawet w średniowieczu było zbrodnią. I gadanie jacy są gościnni i mili, to tak jak przytulnie się do tygrysa w cyrku, miłe ale.... . Przejeżdżam ich na jednym wdechu.
zbyszekwoj - 2019-03-15, 16:07

broneq napisał/a:
Dalej mnie "źli" na tego celnika.


Był czas ,ze w Polsce płacilem policjantom kilka razy dziennie, a systematycznie na moscie Poniatowskiego w W-wie. :diabelski_usmiech

slawwoj - 2019-03-15, 17:50

Bronek napisał/a:
Nie lubię tych stron i tyle. Jak Tito przestał, trzymać za... to wiadomo. To kraje, które w XX wieku robiły to co nawet w średniowieczu było zbrodnią. I gadanie jacy są gościnni i mili, to tak jak przytulnie się do tygrysa w cyrku, miłe ale.... . Przejeżdżam ich na jednym wdechu.


Na Ukraine tez mnie nie ciągnie.

Bronek - 2019-03-15, 17:54

Ich zwyczaje, ich kraje, nasz wybór. Unikam i tyle.
broneq - 2019-03-15, 20:30

zbyszekwoj napisał/a:
Był czas ,ze w Polsce płacilem policjantom kilka razy dziennie
Ja też pamiętam takie czasy, kiedy w dowodzie rejestracyjnym na stałe woziło się "pół miliona", a potem "Kazimierza Wielkiego". Ja zaczynałem samodzielnie jeździć u schyłku tych czasów i w sumie cieszę się, że one już za nami. Dobrą gadką i posypaniem głowy popiołem można więcej dziś zdziałać i obniżyć mandat lub nawet zejść do pouczenia. Najważniejsze to znać przepisy dotyczące kontroli drogowej. Dzięki temu uniknąłem już dwóch mandatów, w które chciała mnie drogówka wrobić. Akty prawne dotyczące kontroli wykułem "na blachę" po tym, jak niesłusznie ukarano mnie za wysokim mandatem, strasząc przy tym moją Żonę. Długa i nie fajna historia.
Jednak nawet najlepsza znajomość prawa nic nie da, jak się trafi na "mały męski organ rozrodczy" w radiowozie, lub na granicy :(

Barbara i Zbigniew Muzyk - 2019-03-21, 18:03

Nie wiem od czego to zależy ,10 euro zapłaciłiśmy tylko raz poniżej Suboticy,ale od jakiegoś czasu,jeździmy Rumunia ,Serbia Bułgaria.Teraz tez się szmyrglamy Bałkanami ,zaraz zabieram się za pisanie,ale spotykają nas same miłe powitania i ochy i achy :!: Barbara
broneq - 2019-03-22, 06:59

Barbara i Zbigniew Muzyk napisał/a:
spotykają nas same miłe powitania
Od ludności tak, ale służby mundurowe to nie ludność :-/
mischka - 2019-05-27, 23:14

broneq napisał/a:
Już dziś wiem, że w 2019 tez bierzemy od rodziców Hymera. Celem jest Sardynia i planujemy tam spędzić 3 pierwsze tygodnie czerwca.

aktualne?


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group