Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam

Grecja - życ, a nie umierać w Grecji

stachwody - 2010-10-08, 05:55
Temat postu: życ, a nie umierać w Grecji
Jako,że jak mawia ..."Mirel" - zaliczam się do sporej na CT gromadki ...usytuowanej już na najwyższej półce(statystyczny Polak żyje 74 lata) chciałbym otworzyc temat ...jak wyglądały nasze kontakty ( jesli oczywiscie były) z zagranicznymi świadczeniami zdrowotnymi w państwach EU?Z autopsji mam jak najlepsze wspomnienia na temat złużby zdrowia... w obgadywanej tutaj , nieumiarkowanie Helladzie.Jednak relacje tych ,którzy w sytuacjach ...nie zagrażajacych bezpośrednio życiu byli ...przeważnie witani cennikiem za usługi medyczne,za które należało załacic "z góry"- moją bardzo pozytywną opinię na temat Europejskiej Karty Zdrowia mącą. Moja przygoda ze szpitalem w Lewkadzie ,rozwinęła sie w drugim tygodniu podróżowania po Grecji ,kiedy to po przeforsowaniu dzikich gór - zjechalismy na tę uroczą wyspę.Silne bóle w dolnej częsci brzucha i gorączka spowodowały,że na rowerze wraz żoną( pies został w aucie na plaży Agia Marina) pojechalismy do szpitala .Tam szybko zajęto sie moim przypadkiem sadzając mnie na fotel ,którym potem się przemieszczałem po szpitalu - pchany przez greckiego nacjonaliste z wąsem,ktory na wstępie, powiedział że mówi wprawdziepo niemiecku...ale jest Grekiem i więcej do mnie sie w tym języku nie odezwie.Dopiero po wyjaśnieniu,iż nie jestem współrodakiem Angelii Merkel (?) tylko cierpiacym na ból brzucha Polakiem ...dalsza atmosfera kontaktu uległa poprawie.Potem było dosyć profesjonalnie ...przyjęła mnie bardzo smagłolica ,młoda lekarka ,mówiąca wyłącznie po an gielsku,więc musieliśmy rozmawiać po grecku ...pokazując palcem odpowiedni tekst z nieocenionego przewonika,który ma też "rozmówki".Ta młoda ( Tunezyjka?) lekarka diagnozowała mnie , przede wszystkim pod kątem zawału:ekg,badanie krwi RTG etc,etc..Natomiast administracja zajęła się moją kartą z NFZ i stwierdzo,że wszystko jest O.K.Młoda,smagłolica ,powiem wprost - piękna , kapłanka Esklapiosa,który przecież był Grekiem zasugerowala mi ( po angielsku) konieczność hospitalizacji z powodu ...zapalenia jelit!Dobrze wypłoszony zgodziłem się na to bez specjalnej dyskusji( wcześniej podejrzewałem,iż nawaliła mi trzustka od tej smakowitej wódki anyżkowej Ouzo)Rower swój przywiązałem do rynny budynku szpitala ,żona wróciła drugim rowerem na plaże,gdzie samotnie ,na zupełnym odludziu spędziła dwie noce.Mną sie zajął teraz ,równie smagłolicy bardziej doświadczony lekarz...położono mnie do łóżka obok bardzo starego Greka,od którego nie odstępowała ani na chwilę jego żona ( w czerni...spała w nocy na trzecim wolnym łóżku).Przewijali się co jakiś czas lekarze( wszyscy smagłolicy Arabowie),podłączono mnie do kroplówek( na okrągło badano mi cisnienie).Szpital przyjemny,bardziej placówka opiekuńcza niż intenśywnie lecznicza,na blok operacyjny ( krążąc z kroplówka w garści po budynku) nie natrafiłem ,ale personelu dużo,a także tłumy Greków,Greczynek,Greczątek wspierających hospitalizację swoich bliskich .Żona do mnie dojeżdżała również przez te dwa dni na rowerze( plaża była odlegała o jakieś 5 km) .Wkrótce stałem sie benjaminkiem wszystkich na oddziale, poprzez nieustanne witanie,pozdrawianie i dziękowanie ( tyle to mojej znajomości języka Homera) .Nie dawali mi jeść przez 40 godzin ( może krócej,ale mnie się strasznie ten czas dłużył). Potem dostałem kurczaka z grilla z frytkami na obiad i też na kolację .O... pomyślałem ,że ze mną... nie jest tak źle W poniedziałek rano ,a przyjety zostałem w sobotę ...na laptopie napisałem po grecku list do ordynatora ,który w otoczeniu 8osobowej świty przyszedł z wizytą.Po jego przeczytaniu ( świetny pomysł...wszyscy się do laptopa pchali,a ja im napisałem ,że brzuch mnie juz nie boli,że wszystko jest w porządku i że kocham Greków i Grecję ...Ellada sagapo!)) polecił mnie wypisać ,zabrano kartę gorączkową,przyszedł znowu ktoś z administracji skserował moją Europejska Kartę Zdrowia i dowód osobisty i do domu,ledwo co doprosiłem sie jakiegos ( po grecku ) dokumentu,że u nich byłem...wsiadłem na rower i wróciłem na plażę .Byłem zdrowy i szczęśliwy ,a także bardzo Grecji wdzięczny.W domu w gronie medycznych luminarzy rozpatrując patogenezę mojego schorzenia ...postawiono hipotezę ,że było ono spowodowane odwodnieniem organizmu.
Tadeusz - 2010-10-08, 08:09

Witaj Staszku wśród żywych i żwawych jeszcze! :ok

Ot, jeszcze jedno doświadczenie, w sumie bardzo pozytywne. :wyszczerzony: Nowi znajomi, sposobność do wyszlifowania greki, ciekawe doświadczenia z grecką służbą zdrowia i radość, że rower przypięty do rynny, przetrwał i doczekał końca choroby.

Prawie zazdroszczę tej przygody. :wyszczerzony: :spoko

stachwody - 2010-10-08, 08:24
Temat postu: ejże Tadeuszu
w tej chorobowej malignie....linka mocująca rower nie była do końca dopięta.....co sobie uświadomiłem po trzech,no może dwóch dniach.Kto zreszta miałby w Grecji kraść rowery?Grecy?Smagłolicy?...przecież są tam lekarzami.Zachodzę jednak w głowę ,jak to niektóre płyny spożywane(Ouzo) odwadniają.
Tadeusz - 2010-10-08, 08:31

stachwody napisał/a:
Zachodzę jednak w głowę ,jak to niektóre płyny spożywane(Ouzo) odwadniają.


My, starszawi już nieco, wiemy, że człowiek przez całe życie się uczy.
Warto było jechać do Grecji, aby tę właściwość ouzo odkryć. :szeroki_usmiech

Oczywiście, już nigdy tego świństwa do ust nie weźmiesz, prawda? :ok :diabelski_usmiech

stachwody - 2010-10-08, 09:06
Temat postu: ależ,ależ Drogi Tadeuszu!
niezmordowanie będę ocieplał wizerunek ,mocno tutaj na CT ...obgadywanych Greków.Boże,chciałbym do końca swoich dni ,choćby tam kozy paść.Zyją w raju na ziemi ...i wiedzą ,jak z tego przywileju korzystać!Sjesta jest przecież genialną praktyką... i ma b yć ,jak najdłuższą przerwą w pracy,no w końcu...w tym gronie ,możemy głośno i szczerze stwierdzic ,iż praca zabija,skraca życie!
Grecy o tym wiedzą,a pragmatyczni ludzie północy tą mądrość odrzucają,psioczą na nich .Trzeba perspektywy długich lat żeby sie z nimi zgodzić...kozy paść, w gaju oliwkowym się wylegiwać i pływać,pływać...Co do Ouzo to nie ma z mojej strony żadnej deklaracji,pijam je z sokiem pomaranczowym ...wtedy smakuje jak olimpijski nektar.

stachwody - 2010-10-08, 12:06
Temat postu: pozostaje jednak otwarte pytanie...jak przez
służbę zdrowia w innych krajach jesteśmy traktowani? Wyjezdżając ,zazwyczaj wykupuję tańsze ubezpieczenie zdrowotne do państw EU( na mniejszą kwotę kosztów leczenia np.40 tys euro),natomiast do krajów pozostających poza strukturą EU trochę droższe.Oczywiście kieruję się ,może naiwną pewnością,że Europejska Karta Zdrowia zapewnia mi nieodpłatny dostęp do tych procedur medycznych,które są w danym momencie niezbędne ze względu na zagrożenie życia...w Grecji sie to sprawdziło,a jak w innych doświadczeniach ?

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group