Twój sprzęt: Master 2,8 TD
Nazwa załogi: Viper
Dołączył: 18 Maj 2011 Piwa: 2/10 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-06-01, 21:43 RATUNKU POMOCY PALI SIĘ !!!
Pragnę przedstawić przykre konsekwencje jakie wynikają, z braku odpowiedzialności osób trzecich i mogą nas dopaść wtedy kiedy się ich najmniej spodziewamy.
Roz. I
Trzy lata temu trafiłem na forum CamperTeamu i zacząłem się zapoznawać z jego bogatą treścią oraz będącymi na tym forum wspaniałymi ludźmi, którzy są tak zafascynowani tą formą turystyki.
Czytając chłonąłem wiedzę jak gąbka wodę. Marzenia rosły z każdym następnym artykułem. Zresztą podróże z własnym domkiem na kołach od zawsze mnie fascynowały i nigdy nie mogłem przejść obojętnie widząc przyczepę czy campera. Poza tym przyczepa czy camper jest dla nas dodatkowo wspaniałym narzędziem, pomocnym w naszej ukochanej pracy (turystyka). W raz z Iwonką zaczęliśmy rozważać za i przeciw, ponieważ mieszkamy w blokowisku. Nadmienię, że dosyć sporo podróżujemy więc co rusz natrafialiśmy na campera lub przyczepę, i zawsze oglądaliśmy w napotkanym komisie czy z ogłoszenia, rozważając czy to aby to na pewno.
Któregoś pięknego dnia natrafiłem na dość atrakcyjne ogłoszenie, które nas zainteresowało, wraz z ukochaną małżonką oraz najmłodszą żabcią (Klaudia) pojechaliśmy obejrzeć przyczepkę. Na miejscu okazało się że to strzał w 10. Nie planując w tym dniu zakupu po krótkim przemyśleniu i negocjacjach dobiliśmy targu tego samego dnia.
Wracając do domu pełni radości snuliśmy plany jak teraz nasze cudeńko wykorzystamy.
Na pierwszy plan poszły mazury. Znaleźliśmy dość atrakcyjne miejsce, takie które nam najbardziej odpowiadało z racji odległości oraz pracy. Od czerwca do sierpnia cieszyliśmy się jak małe dzieci. Pod koniec sierpnia na urlop dołączyły do nas dwie najstarsze pociechy. Rozmowy i kolacja były fantastyczne, po reakcji naszych dzieciaków było widać że są z naszego domku bardzo zadowolone i ta forma wypoczynku im też bardzo odpowiada.
Roz. II
RATUNKU POMOCY PALI SIĘ
Nastał wieczór i wszyscy poszliśmy zadowoleni spać około północy wybudziły nas krzyki i wrzaski kobiety i dziecka. Zerwaliśmy się na równe nogi i ujrzeliśmy palącą się przyczepę, która stała w odległości 6 metrów od naszej. Syn szybko przestawił swój samochód będący blisko płonącej przyczepy, w bezpieczne miejsce. Zresztą ja to samo szybko uczyniłem ze swoim ciągnikiem. Wraz z synem wykorzystaliśmy 2 gaśnice z naszych samochodów i 2 z przyczepy, niestety to za mało by stłumić narastający ciągle ogień. Wybudzeni sąsiedzi z innych przyczep zamiast pomóc w gaszeniu, niestety uciekli w bezpieczne da siebie miejsce. Byli tacy którzy się też przyglądali jak się pali i zabawiali się w komentatorów.
Mimo obaw że mogą wybuchną butle gazowe wraz z synem nadal gasiliśmy palącą się już porządnie przyczepę pobierając w miski i wiaderko wodę z jeziora. Gasiliśmy pożar z taką determinacją że zapomniałem że mam nadwagę i o mało nóg i karku nie połamałem. Przewracałem się co rusz na śliskim brzegu jeziora. Po kilku minutach gdy ogień osiągną jakieś 6 – 7 metrów wysokości, zauważyliśmy że zaczyna parować i silnie się spiekać jak kiełbasa na grillu nasza przyczepa. Temperatura palącej się obok przyczepy była tak wysoka że mimo znacznej odległości, zaczął topić się kosz serwisowy i przednie okno, a na nowiutkim przedsionku zaczęły pojawiać się pierwsze oznaki pożaru. Widząc to zaczęliśmy polewać naszą przyczepkę ostatkiem sił woda podawana była przez kilka minut nieustannie. Po około 25-minutach pojawiła się straż pożarna schładzając nasz dobytek.
A paląca się przyczepa i tak pomimo wielkich chęci i możliwości strażaków nie dała się ugasić spłonęła doszczętnie.
Kilka fotek dla zobrazowania jak to jest przed i po.
4 Pora się pakować i zmykać.JPG
Plik ściągnięto 185 raz(y) 124,27 KB
3 Łzy cisneły się na sam widok.JPG
Plik ściągnięto 190 raz(y) 99,22 KB
2 po wszystkim jeszcze lali wodę przez 20 minut.JPG
Twój sprzęt: Fiat Talento Hymercamp
Nazwa załogi: Kucyki Pomógł: 16 razy Dołączył: 06 Lis 2007 Piwa: 1568/2200 Skąd: Otwock
Wysłany: 2011-06-01, 22:20
Tadziu, mam również takie paskudne doświadczenie z Mazur. To wydarzyło się nad jeziorem Tałty, 7 km na północ od Mikołajek, na polu namiotowym "Kokoszka". Byliśmy tam jachtem jak zawsze.
Mamy tam wielu znajomych i i lubimy to miejsce.
Trzy lata temu, kolega ze Śląska nastawił wodę na herbatę w swojej przyczepie i na chwilę położył sią na łóżku. Niestety zasnął. Woda się wygotowała, czajnik się rozgrzał tak silnie, że powstał pożar. W samych kąpielówkach kolega uciekł z przyczepy, ale ogień natychmiast tak się rozszalał, że wszyscy rzucili się do ratowania swoich przyczep a nikt nawet nie próbował płonącą przyczepę gasić. I słusznie.
Dzięki temu spłonęła tylko ta jedna, oczywiście doszczętnie i z całym dobytkiem, pieniędzmi, dokumentami i lekami bardzo ważnymi dla kolegi, bo to starszy i schorowany człowiek. Został tylko z tymi kąpielówkami.
Płomienie buchały tak wysoko, że płonęło nawet pobliskie drzewo liściaste.
Od tego czasu nie mam żadnej wątpliwości, że pożar przyczepy kempingowej lub kampera, nie ugaszony w zarodku, czyli w ciągu kilku pierwszych sekund, jest nie do opanowania. Gaśnice, które z sobą wozimy nadają się tylko na ten pierwszy płomyczek.
Widziałem również pożary jachtów na wodzie, a w Giżycku płonąca motorówka spowodowała zapalenie jachtu żaglowego w porcie LOK przy Kanale Łuczańskim i obie jednostki przypominały płonące zapałki sztormowe.
O przyczynach takich pożarów możemy porozmawiać, bo to temat ciekawy i chyba ważny.
_________________ W życiu najlepiej jest, gdy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest tylko dobrze - to niedobrze. Ks. Jan Twardowski.
Twój sprzęt: Master 2,8 TD
Nazwa załogi: Viper
Dołączył: 18 Maj 2011 Piwa: 2/10 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-06-01, 22:20
gino napisał/a:
ehhh....
a co było przyczyna pozaru....
Do nieszczęścia doszło na skutek braku odpowiedzialności, zbyt dużej ilości sprzetu agd.
i jeszcze kilku innych aspektów ale o tym to już prywatnie jak się spotkamy.
Twój sprzęt: Motochata Rimor
Nazwa załogi: TiTi Pomógł: 25 razy Dołączył: 14 Sty 2007 Piwa: 411/147 Skąd: Pajęczno, łódzkie
Wysłany: 2011-06-01, 22:26
Podobne niebezpieczeństwo występuje na naszych zlotach. Wydaje mi się (ale może tylko wydaje) że na zlocie szybciej zauważyło by się płomienie i więcej gaśnic jest do dyspozycji.
Ale lepiej pukać w niemalowane drewno.
_________________ Nie dyskutuj z głupcem – ludzie mogą nie zauważyć różnicy!
Twój sprzęt: Fiat Talento Hymercamp
Nazwa załogi: Kucyki Pomógł: 16 razy Dołączył: 06 Lis 2007 Piwa: 1568/2200 Skąd: Otwock
Wysłany: 2011-06-01, 22:31
janusz napisał/a:
Podobne niebezpieczeństwo występuje na naszych zlotach. Wydaje mi się (ale może tylko wydaje) że na zlocie szybciej zauważyło by się płomienie i więcej gaśnic jest do dyspozycji.
Ale lepiej pukać w niemalowane drewno.
I tak ustawiać kampery, aby możliwa była szybka ewakuacja.
_________________ W życiu najlepiej jest, gdy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest tylko dobrze - to niedobrze. Ks. Jan Twardowski.
Twój sprzęt: Master 2,8 TD
Nazwa załogi: Viper
Dołączył: 18 Maj 2011 Piwa: 2/10 Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-06-01, 22:58
Tadeusz napisał/a:
janusz napisał/a:
Podobne niebezpieczeństwo występuje na naszych zlotach. Wydaje mi się (ale może tylko wydaje) że na zlocie szybciej zauważyło by się płomienie i więcej gaśnic jest do dyspozycji.
Ale lepiej pukać w niemalowane drewno.
I tak ustawiać kampery, aby możliwa była szybka ewakuacja.
Czytając wspaniałą relację ze udaneg zlotu w Pajęcznie, po obejrzeniu kilku fotek które przedstawiały wspaniałe krupówki.
Ciarki przeszły mi po plecach. Nie chcę żeby ten temat wprowadzął powszechną panikę.
Pragnę tylko zwrócić uwagę na bezpieczeństwo jakie należy zachować podszas zlotów i wypoczynku na kempingach.
Twój sprzęt: Nie A4, Nie L4 tylko T4
Dołączył: 27 Sty 2010 Piwa: 3/6 Skąd: dolnośląskie.
Wysłany: 2011-06-02, 07:56
Tadeusz napisał/a:
janusz napisał/a:
Podobne niebezpieczeństwo występuje na naszych zlotach. Wydaje mi się (ale może tylko wydaje) że na zlocie szybciej zauważyło by się płomienie i więcej gaśnic jest do dyspozycji.
Ale lepiej pukać w niemalowane drewno.
I tak ustawiać kampery, aby możliwa była szybka ewakuacja.
tak, tak i ja do dzisiaj nie byłem przekonany jak mój kolega starszy stażem [komandor na kilku zlotach] ustawiał nas w pozycji dyszlem do przodu [ możliwość odciągnięcia przyczepy]. Zawsze należało pozostawić jakieś 3 - 4 metrów między sąsiadami.Mawialiśmy, Andrzej to tylko twoje urojenia i pomysły.
Od dzisiaj będę stosował jego zasadę, jak widać i słychać to diabelskie licho czuwa i nie zasypia.
My to musimy odczuć na własnej skórze skutki, to wówczas myślimy o dobrych zasadach.
_________________ Najlepiej to nic nie robić a potem odpocząć.
Twój sprzęt: Fiat Ducato Sunlight A70
Nazwa załogi: Be Young Team
Dołączył: 29 Wrz 2010 Piwa: 24/12 Skąd: Konstancin-Jeziorna
Wysłany: 2012-01-23, 22:00 Bezpieczny odstęp i możliwość odjazdu ucieczki to podstawa!
Mam nadzieje, że nigdy się to nam nie przydaży.
Montujcie w swoich kamperkach czujniki dymu. A po zimowym postoju sprawdzajecie czy przypdakiem myszy nie ponadgryzały kabelków.
Naprawy ogrzewania gazowego powierzajcie wykwalifikowanym serwisom!
Pozdrawiam
Tomasz
edit [poprawiono wyświetlanie filmu]
_________________ Najważniejsze to być po właściwej stronie własnego kamperka!
Ostatnio zmieniony przez Pawcio 2012-03-19, 17:52, w całości zmieniany 1 raz
Twój sprzęt: Fiat Talento Hymercamp
Nazwa załogi: Kucyki Pomógł: 16 razy Dołączył: 06 Lis 2007 Piwa: 1568/2200 Skąd: Otwock
Wysłany: 2012-03-19, 15:28
Powracam do tematu pożaru kampera lub przyczepy kampingowej.
Zaczynamy sezon i warto uczulić na to niebezpieczeństwo, szczególnie w sytuacji, gdy na zlotach stajemy blisko siebie i często w sposób uniemożliwiający ewakuację.
Ponieważ byłem naocznym świadkiem takich nieszczęść i widziałem jak gwałtownie ogień ogarnia kampera, polecam Kolegom film.
Tegoroczne zloty ustawmy bezpiecznie. Damy przykład już w Poznaniu na Motor Show, gdzie przygotowaliśmy plan bezpiecznego ustawienia kamperów i w Dąbrowie Górniczej, gdzie będzie nas szczególnie wielu.
Mam nadzieję, że już na żadnym zlocie, nawet kameralnym, nie będziemy ryzykować.
Oto film ku przestrodze. Zwróćcie uwagę na skutki upuszczania gazu przez zawór bezpieczeństwa. Dzięki niemu nie nastąpiła wprawdzie eksplozja, ale pożar wzmagał się gwałtownie.
Życzę na nowy sezon bezpiecznych, szczęśliwych podróży.
_________________ W życiu najlepiej jest, gdy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest tylko dobrze - to niedobrze. Ks. Jan Twardowski.
jak ja ten problem poruszyłem dawno,dawno temu po jednym ze zlotów gdzie byliśmy upchnięci jak sardynki to zostałem " zbesztany " że raczyłem skrytykować organizatora a teraz temat wraca i jakie to "ważne" może lepiej teraz niż wcale
_________________ NIE TY MI JESTEŚ WROGIEM .LECZ TWOJE HOBBY PRZYJACIELEM
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum