Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Uchylam Wrota Afryki czyli... lek na jesienną depresję vol.2
Autor Wiadomość
Neno 
zaawansowany


Dołączył: 14 Lip 2011
Piwa: 73/24
Skąd: Zambrów
Wysłany: 2012-04-20, 13:16   

Kończąc pomaleńku relację ...

Jadąc odkręcamy na tak by jeszcze przed zachodem słonka dojechać do Marrakechu. Po zmroku robi się naprawdę nieprzyjemnie chłodno. Chcemy sobie oszczędzić takich wspomnień a poza tym na wieczór mamy zaplanowane zakupy. Trzeba czymś obdarować rodzinę. Sobie też coś wypada przywieźć. Nigdy tego nie robiłem i teraz żałuję :(
Jest 17:30, my już na obrzeżach a tu w najlepsze zaczyna się spektakl. Nie wytrzymałem, zatrzymałem się. Na chwileczkę, jedna chwila a tyle wspomnień zapisanych na zawsze. Na zawsze !!! No, chyba ,że padnie karta pamięci w aparacie, lub co gorsza skradną aparat....

(…) Dzień, letni dzień, rozpina żagle chmur
a słońca łza powoli spada w dół
wolno spada w dół...
Okruchy wspomnień porwie wiatr
a z nimi letni dzień (…)









Szalejący wiatr goni burzowe chmury, zaczyna się błyskać. Postanawiamy się ewakuować ! Nasz wieczorny plan jest zagrożony :(

Zachodzące słońce stworzyło taki klimat, że nikt nie myślał o burczących brzuchach. Delektowaliśmy się wspaniałymi widokami. Było naprawdę przednio. Prawdziwa Afryka - palmy, przestrzeń i wspaniały zachód. Miód. Gdy człowiek przestaje marzyć to tak jak by umiera pomyślałem, usiadłem na motocyklu, wbiłem jedynkę, westchnąłem jeszcze głęboko jak tylko mogłem i ruszyliśmy do centrum Marrakeschu.
Do hotelu wpadamy ok 18. Kiszki nadal hałasują więc ...wódka, kibel, wódka, prysznic, wódka – wkońcu wychodzimy. Nie wiedzieć czemu żadne TAXI nie chce zabrać naszej 4ki. Wszyscy upierają się, że muszą to być 2 auta. Poza tym chcą takiej gotówki, że nawet w Warszawie nikt nie powstydziłby się takiej stawki za 3km. Idziemy z buta.
Docieramy za 5 20.00. Zamykają już kramiki. Rzucamy się więc szybko w wir zakupów. Dziewczyny ruszają za torebkami, my z Wiesiem szukamy tanich i gustownych burek :

Jak widać gustowna nie jest ale tania :D

Herbaty, przyprawy, potem jeszcze naczynia do Tadżina




… kasa się kończy :( Targujemy się więc jeszcze ostrzej. Niektóre rzeczy kupujemy 3-4 razy taniej niż cena wyjściowa. Inne, których nie chcemy kupić sprzedający chcą oddać za 15% pierwotnej ceny :D
Wieczór kończę wizytą u golibrody i fryzjera. Ustalamy cenę (na początku wynosiła 80Dh) na 40Dh i operacja się zaczyna. Strzyżenie zakończone.


Kolega golibrody już coś zaczyna kombinować...Marakech... coś tam przebąkuje, że 40 a i owszem ale za jedną operację. Nie poddaje się, twardo z nimi trzeba bo oskubią do zera.




Koniec końców pada hasło, że 40Dh ale reszty z 50ki już wydać nie chciał skubaniec twierdząc, że to za zdjęcia. A niech ma, 10Dh nie majątek a o facjatę trzeba dbać co by dobrze się prezentowała na zdjęciach a co :D Dziewczyny się pudrują, malują to ja chociaż się ogolę :D
Jeszcze sok, jeszcze płytka z muzyką i wracamy TAXI do hotelu. Tym razem się udało. Po 2 minutowych targach pakujemy się do beczki i jedziemy. Za 3km kurs : 50Dh.
Dalej standard. Wódka - ostatnia wódka na pożegnanie z Afryką.


Zapada smutna cisza w pokoju :( Zdajemy sobie sprawę, że to już po wszystkim, że to już koniec ;(
Ustalamy tylko, że jutro w drodze powrotnej zalecimy na jakiś sjuk i wydamy resztę pieniędzy. W necie sprawdzamy o której odpływa ostatni prom. Oj, będzie trzeba wcześnie wstać. Budziki ustawiamy na 6.
Sen.
_________________
https://www.youtube.com/c...idC1vPGRfkTj4GA
https://www.facebook.com/PERYPETIE-323246362400502
https://www.instagram.com/_perypetie/
http://www.przezswiat.eu/blog
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
cirrustravel 
weteran
CB RADIO - 26


Twój sprzęt: Chausson S697 GA
Nazwa załogi: NICKT
Pomógł: 3 razy
Dołączył: 13 Gru 2010
Piwa: 82/76
Skąd: świętokrzyskie
Wysłany: 2012-04-20, 13:26   

Wspaniała relacja, fantastyczne zdjęcia, a ten zachód słońca na deser - miodzio. Dzięki za trud pisania i wklejania fotek. Czekam na następną Twoją wyprawę. Gdzie tym razem?
_________________
Mariusz

www.cirrus-travel.pl
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Neno 
zaawansowany


Dołączył: 14 Lip 2011
Piwa: 73/24
Skąd: Zambrów
Wysłany: 2012-04-20, 15:21   

cirrustravel napisał/a:
Wspaniała relacja, fantastyczne zdjęcia, a ten zachód słońca na deser - miodzio. Dzięki za trud pisania i wklejania fotek. Czekam na następną Twoją wyprawę. Gdzie tym razem?

Dzięki.
Zajawka o planach na przyszłość już po niedzieli.
Przygotowania wystartowały i nabierają rozmachu.
Założę nowy temat i tam będę się rozpisywał.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Wyświetl szczegóły
cirrustravel 
weteran
CB RADIO - 26


Twój sprzęt: Chausson S697 GA
Nazwa załogi: NICKT
Pomógł: 3 razy
Dołączył: 13 Gru 2010
Piwa: 82/76
Skąd: świętokrzyskie
Wysłany: 2012-04-20, 15:34   

WOW!!! To czekam :)
_________________
Mariusz

www.cirrus-travel.pl
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
stachwody 
zaawansowany


Twój sprzęt: VW t2 1,7D camper 1991r
Nazwa załogi: państwo W
Dołączył: 20 Kwi 2008
Otrzymał 18 piw(a)
Skąd: Ciechocinek
Wysłany: 2012-04-20, 16:48   

świetna relacja - chyba sie napiję za Wasze zdrowie i powodzenie w kolejnej- pozdrawiam.

UA wasze zdrowie przyjaciele.jpg
Plik ściągnięto 7570 raz(y) 178,72 KB

Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
StasioiJola 
Kombatant


Twój sprzęt: Fiat Bürstner
Nazwa załogi: StasioiJola
Pomógł: 12 razy
Dołączył: 25 Lip 2008
Piwa: 81/283
Skąd: Gąbin
Wysłany: 2012-04-20, 20:56   

Przepiękne zdjęcia wschodów i zachodów słońca!!! Pozostałe zresztą też!!! Dziękujemy za relację ! :szeroki_usmiech Piwko poleciało z nadzieją spotkania kiedyś w realu i posłuchania opowieści z pierwszej ręki!!! :-P :spoko
_________________

Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
MER-lin 
stary wyga


Twój sprzęt: Ford Transit
Nazwa załogi: Ewa i Marek
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 28 Paź 2009
Piwa: 44/9
Skąd: Lublin
Wysłany: 2012-04-22, 13:50   

Jestem pod wrażeniem twojej afrykańskiej sagi. Zdjęcia z powodzeniem mógłbyś publikować w National Geographic. Za całokształt przesyłam wirtualne pifko. :spoko
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Neno 
zaawansowany


Dołączył: 14 Lip 2011
Piwa: 73/24
Skąd: Zambrów
Wysłany: 2012-04-23, 02:44   

MER-lin napisał/a:
Jestem pod wrażeniem twojej afrykańskiej sagi. Zdjęcia z powodzeniem mógłbyś publikować w National Geographic. Za całokształt przesyłam wirtualne pifko. :spoko

Dzięki za miłe sowa.
Przez takie słowa nabrałem odwagi i uprzedzając fakty - następny wyjazd już nazwałem wyprawą, wyprawą która być może odbędzie się pod patronatem kilku pism, jeśli nie pism to na 100% portali internetowych ( te już się odezwały). Maj - to miesiąc na pozyskanie sponsorów- bez nich będzie nam ciężko zrobić to co planujemy! Jeśli ktoś z Was pracuje w marketingu, ma znajomości w firmach, może pomóc - chętnie przedstawimy swoją ofertę - nie chcemy nic za darmo, postaramy się coś dać, tyle ile możemy a może i coś więcej!

Wracając jeszcze na chwilkę do Maroka - może jeszcze słów kilka o drodze powrotnej i o tym co było potem ;)

Oczywiście wstajemy trochę za późno. Szybkie pakowanie, obfite śniadanie by zjeść to, co nam zostało - w końcu gdzieś trzeba zakupy zapakować. Dlatego też dziś z hotelowego śniadania tylko kawa. Pakujemy się tak szybko, że w tym pośpiechu zostawiam filtr od obiektywu pożyczonego od kolegi. Jestem niezłą sumkę w plecy ale dowiem się o tym dopiero po powrocie do domu. Trudno, za gapowe trzeba płacić. Hotel opuszczamy dopiero o 9.30 a miało nas tu nie być już o 8. W związku z tym zmiana planów – nie będziemy szukali sjuku po drodze, jedziemy na ten w Marakechu.
Smarowanie łańcucha, kontrola szprych:D i jedziemy jeszcze raz na plac. Niby 10.00, rano a plac już żyje swoim życiem. Małpki, zespoły muzyczne czy jak je tam nazwać... Odpust na maxa. Niektórym się to podoba, ja wolę naturę i podpatrywanie naturalnych zachowań ludzkich a nie takie „pod publiczkę” . Od tego mam kino, teatr :D Nie po to tu przyjechałem.
Jako , że ja miałem największe zakupy do zrobienia to biegam jak szalony. Dziewczyny miały pójść tylko dokupić przypraw i herbaty. Tylko …. :D
Nie będę pisał co działo się potem ;) Standard. Na szczęście torebki i inne świecidełka były tuż obok „zielarskiego” i udało się wyjechać o normalnej porze.
Kilka minut po 11 jesteśmy już na obrzeżach miasta. Prom odpływa o 18. 7h, 600km. Autostrada. Stacje benzynowe co 50-90km więc lepiej uważać. Do jednej takiej dojeżdżałem na krztuszącym się już motocyklu. I dobrze, bo przed stacją stali chłopcy z radarem :D Upiekło się ;)
Zdjęć nie ma bo bałem się , że mnie coś podkusi i się na prom spóźnimy. Schowałem sprzęt na samym dnie bocznego kufra! Pewnie dlatego dojechaliśmy 50 minut przed czasem. Co gorsza prom odplynął z 30 minutowym opóźnieniem. Bujało podobnie jak w drugą stronę a widok wymiotujących pasażerów nie pomagał „zachować się” jak należy :) Ale koniec końców nikt nas nie miał odruchów wymiotnych na tyle mocnych by zabrudzić pokład. Uff. 40 minut i skończyło bujać. Hiszpania przywitała nas ciepłem i ciemnościami. Trochę pobłądziliśmy, małe zakupy i lądujemy w hotelu. Ostatkiem sił przypinamy przyczepkę do auta, do niej motocykle i usypiamy w czystej pościeli zbierając siły na podróż do domu.

27 listopada
Do 10.00 siedzę w pracy .
Potem znaną nam już trasą podążamy w tempie ok 100km/h to autostrada , to drogą krajową. Ważne, że za free a, że jest niedziela to ruch raczej symboliczny.
Gdzieś w Pirejnejach, na pograniczy Hiszpanii i Francji, gdzies tam właśnie zaczynało się robić nudno :
Może w końcu napijemy się ? Rzekłem.
Czemu nie ? Odparł Wiesław
Proszę ! Podałem mu odkręconą butelkę, która już od kilku godzin przewracała mi się między nogami. Wiesław prowadząc pociągnął kilka łyków z gwinta.
Oddał, podziękował.
Na zdrowie odrzekłem. Też wychyliłem. No, teraz się będzie lepiej jechało, pomyślałem. A zaczął się kręty górski odcinek. Poczułem smak tego czym zwykle zapijamy alkohol. Dziś musiało wystarczyć. Srebrna litrowa butelka z napisem Be Power z Biedronki wylądowała znów gdzieś głęboko w nogach. Musieliśmy się w końcu nastawić na długą powrotną drogę bo w momencie gdy zakręcałem butelczynę znów pojawił się przeszywający kabinę dźwięk ostrzegawczy a na tablicy wskaźników pojawił się mrożący krew w żyłach napis Emission Workshop ;(
Zjechaliśmy na stację dotankować nieco tańszego hiszpańskiego paliwa. Na wszelki wypadek lejemy to droższe, lepsze, energetyczniejsze. Może pomoże. Kontrola pasów.... kur... jak to się stało , że mamy jeszcze motocykle na przyczepce sami nie wiemy ! Każdy trzymał się tylko na jednym z 3 pasów. Oparły się o siebie i jakoś tak jechały. Co było przyczyną – do dziś nie wiemy. Zmiana temperatury, deszcz, mgła ? Cholercia wie. Dopinamy i w drogę. Popołudniem cisniemy jak się tylko da by przelecieć przez Paryż w godzinach pracy paryżan. O 16 jesteśmy już z 80 km za stolicą Francji, zjeżdżamy na popas. Ja już od 32h nic nie jadłem więc cieszę się na samą myśl jak nie wiem co!

Na resztkach benzyny gotuję zupkę – musi wystarczyć do Polski bo zapasy euro kurczą się. Wysysają je z nas francuskie autostrady.
2 razy zmieniamy się za kierownicą, kontrolka w Golfie znów brzęczy złośliwie ale auto jedzie. Rano jesteśmy już w Polsce! Szkoda, że tak wcześnie bo byśmy się śmignęli nowym odcinkiem A4ki. A tak jedziemy w sznurze ciężarówek. Polska !
W domu ląduję ok 16, reszta ma jeszcze 70km.
Jeszcze kilka dni po mieszkaniu przewala się piasek z pustyni który przywiozłem w kieszeniach kombinezonu, glina z namiotu itp. śmieci. Minie jeszcze sporo czasu nim nabiorę ochoty by to wszystko uporządkować. Ale na to mam całą zimę. Piorąc namiot będę wspominał jak fajnie było. A było !
K.O.N.I.E.C.

Mapki poglądowe z naszego wyjazdu:







A tu widać jak mały kawałek zrobiliśmy. Sahara Zachodnia czeka ... ;)



Czas na garść podsumowań, zacznę może od statystyk:
Ilość dni w Maroku: 14
Ilość km samochodem:8040km
Ilość km motocyklem: 4300km
Ilość gum: 0
Ilość awarii: chyba 0, nie licząc tego co zgubiono i dokręcono :D
Zużycie paliwa Transalpa : 6.3- 7.3 , autostrada 120- 130km/h 7.9-8.3
Mandatów : nie przyjęto
Łapówek : nie wręczono
Majfrendzi : wynagrodzeni
Najgorsza droga : 30km odcinek na którym były same wioski, jedna za drugą, za Wąwozem Dades - na zachód .
Najlepsza droga : Wąwóz Dades
Pozytywne zaskoczenie : osoba Wiesława, można by z nim ruszać w podróż dookoła Świata!
Negatywne zaskoczenie : temperatura powietrza w Maroku
Ceny paliw, widoczne dopiero na dystrybutorze od 10.22 do 10.47Dh. Przy autostradzie najtaniej, najdrożej w górach Riff. Często brak benzyny. Warto zjechać wcześniej lub mieć 2-3L w zapasie. Dystans od stacji do stacji to max 35-45km choć były i sytuacje, że nawet przez 60km nic nie było . Ale to tylko wtedy jak mieliśmy puste zbiorniki:D W pozostałych przypadkach stacja za stacją :D Przy autostradach stacje benzynowe co 50-80km.

Troszkę cen przy kursie 11Dh za 1E:
autostrada Marakesh-Tanger ok 180Dh
campingi 40-80Dh - zimna woda w cenie :D
noclegi w hostelach - 50-120Dh
paliwo 10.22-10.48Dh/L
Tadżin 40-90Dh/oosba
Chiński bębenek - 50Dh
Fotka z "lokalesem" - 2-3Dh
Burka ( tradycyjne okrycie) - od 110Dh
sok wyciskany z owoców- 4Dh
owoce - od 5Dh/kg
chlebek - 1-3Dh w zależności od miejsca zakupu i wielkości chlebka
Coca Cola 2L/1L - 11/7.70 Dh

Całkowity koszt wyjazdu: 3400zł/osobę


Czego zabrakło w moim bagażu:
- okularów przeciwsłonecznych.
- WD40 (na szczęście Wiesław miał)
- banknotów w grubym nominale – najlepiej euro :D oczywiście żartuję, starczyło
- odrobiny tolerancji

Czego było za dużo :
- jedzenia
- wódki ( w sumie to chyba mi nastrój nie dopisał :) )
- kanistrów - fakt, że się przydały ale tylko i wyłącznie przez moją głupotę.
- wymagań w stosunku do dziewczyn ;)
- niespełnionych marzeń ale to dobrze bo nie miał bym już po co żyć!


Podsumowań ciąg dalszy.
Jednym zdaniem :
„W życiu najlepiej jest, gdy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest tylko dobrze - to niedobrze.”
Ks. Jan Twardowski.

Zagłębiając się bardziej :
Drzwi do Afryki jednak nie otworzyłem. Wyjazd ten jedynie deczko mi je uchylił, dał polizać cukierka przez papierek. Emocje czekają, prawdziwa Afryka czeka. Następnym razem na pewno nie będzie to eleganckie pukanie do drzwi. Wywalę je z kopa, przejadę po wyważonych drzwiach daleko, daleko za próg Afryki i to do tej prawdziwej a nie już niestety skomercjalizowanej. No chyba, że dalej jest tak samo. Cóż, pozostaje mi to sprawdzić.
Obym tylko podołał finansowo bo w obecnej chwili nic innego się już nie liczy. Inaczej, ja na nikogo już nie będę liczył. Może sponsorzy się jacyś znajdą? Są tu tacy? ;) Powierzchnia motocykla czeka .... dla kasy i gadżetów zrobię wszystko :D


Podziękowania, kolejność zupełnie przypadkowa :

dla rodziców za opiekę nad moim kochanym Forestem, rybkami, mieszkaniem i za wszystko inne!
dla Siostry, za to, że przejęła większość moich obowiązków w pracy. Siostra , Ty już wiesz co ... ;)
dla Szwagra za pomoc, przed, w czasie i po wyjeździe.
dla Taty, Zielaka, Wiesława i Michała za pomoc w przygotowaniu maszyny
jeszcze raz dla Wiesława i Michała tym razem za pomoc w załatwieniu dojścia do tanich gadżetów, części – zaoszczędziłem pokaźną sumkę.
Michałowi za pomoc przy serwisowaniu motocykla przed i po wyjeździe
po raz Nty Michałowi za nocne Polaków rozmowy
Wiesławowi za towarzystwo, za to, że Ci się chciało, za naukę jazdy, za to, że mogłem podpatrzeć to i owo, za to że Ci się chciało mi to tłumaczyć. Dzięki !
Dziewczynom za miłe towarzystwo
Hondzie za Transalpa ;)
Hiszpanowi11 za gadżety – dały radę! Dzięki!
Dla Dudopl, Lupusa, Podosa, Puszka, Sambora, Stonera i innych za informacje, relacje które były dla mnie natchnieniem.
Przyszłym sponsorom :)
Moim gadżetom bez których to nie było by to :)
Radkowi za obiektywy
dla Golfa, że dał jednak radę :D
No i przede wszystkim dla Was Kochani Forumowicze, że chciało się Wam czytać, że części z tych co czytali nawet się podobało ;) , że na każdym kilometrze czułem kopa na tyłku i gnałem dalej! Dzięki! Jesteście Wielcy!


Wszystko co zawarte w relacji proszę traktować z przymrużeniem oka, ba – przy większości lepiej je zamknąć :D Niektóre sytuacje zostały zmyślone, część sytuacji została przemilczana a całkiem możliwe, że to wszystko w ogóle się nie wydarzyło. Dlaczego ? Bo to wszystko było jak sen. Jeden wielki, wspaniały, kolorowy i niepowtarzalny sen. I tego się qrna trzymajmy!
Z motocyklowym pozdrowieniem.
Neno

P.S. Cała opisana tu trasa jest do przejechania praktycznie każdym kamperem więc... ruszajcie !! Chorwację, Grecję, Hiszpanię, Italię zostawcie na później - plaże nie uciekną a "klimat" Maroka pomaleńku zacznie znikać - cywilizacja nadchodzi wielkimi krokami. Może to "trochę" droższa wycieczka ( drogi dojazd , prom ) ale wspomnienia, widoki, przeżycia rekompensują wszystko. Ludzie przyjaźni - trzeba się tylko przestawić na ich sposób myślenia, czyli totalny luz, zero pośpiechu.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Wyświetl szczegóły
Bim 
Kombatant
Jacek


Twój sprzęt: Peugeot Adriatik 2,5D 1991 rok
Pomógł: 10 razy
Dołączył: 21 Lip 2007
Piwa: 123/89
Skąd: Sandomierz
Wysłany: 2012-04-23, 16:23   

Za to ,że Ci się chciało :lol: :spoko
_________________
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Santa 
weteran


Twój sprzęt: dreamliner
Nazwa załogi: ROMULUSI
Dołączyła: 05 Paź 2007
Piwa: 236/171
Skąd: Podkarpacie
Wysłany: 2012-04-23, 17:02   

Byłam tu od początku do końca :szeroki_usmiech
Przeczytałam od deski do deski :szeroki_usmiech
I tak sobie myślę, że się chyba wreszcie zgodzę na tego harleja :wyszczerzony:

Piwko za całokształt i pozdrowienia dla dziewczyn :szeroki_usmiech
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
WHITEandRED
[Usunięty]

Wysłany: 2012-04-23, 20:11   

:spoko
Ostatnio zmieniony przez WHITEandRED 2015-08-17, 21:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
zeza 
trochę już popisał


Twój sprzęt: F6C bez zabudowy
Dołączył: 22 Sty 2010
Piwa: 20/2
Skąd: Wodzisław Śl.
Wysłany: 2012-04-25, 10:57   

Dzięki za te relację :)
A te ceny campingu i hosteli to za jedną osobę?
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Neno 
zaawansowany


Dołączył: 14 Lip 2011
Piwa: 73/24
Skąd: Zambrów
Wysłany: 2012-04-25, 17:23   

Tak, to ceny za osobo/dobę.
Generalnie są wyższe - trzeba się targować i sprawdzać, nie wierzyć na słowo. Pokój trzeba iść obejrzeć, czy jest ciepła woda sprawdzić, czy jest WiFi sprawdzić.
Oni albo kłamią albo nie rozumieją o co się ich pyta i przytakują na wszystko :D
Ogólnie fajne "klimaty".
Pewnie dlatego w tym roku zapuszczam się dalej.
Za chwilę puszczam wzmiankę o tym. A nóż - widelec ktoś będzie nam mógł pomóc - bo wyjazd deczko w innym charakterze niże te ostatnie.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Neno 
zaawansowany


Dołączył: 14 Lip 2011
Piwa: 73/24
Skąd: Zambrów
Wysłany: 2012-05-06, 13:18   

To jeszcze link do galerii ze zdjęć może podam :)

https://picasaweb.google.com/Nenobiker/Maroko2011r

Gorąco zapraszam.
_________________
https://www.youtube.com/c...idC1vPGRfkTj4GA
https://www.facebook.com/PERYPETIE-323246362400502
https://www.instagram.com/_perypetie/
http://www.przezswiat.eu/blog
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Ami
[Usunięty]

Wysłany: 2012-05-07, 15:28   

ZDJECIA POWALAJACE...az milo popatrzec....kolory, kadr i cala reszta bez uwag...super..pozdrawiam.. :spoko
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***