Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Podróż przez 3 morza, 3 kraje w 3 tygodnie.
Autor Wiadomość
frape 
weteran


Twój sprzęt: Fiat 2.8idTD MultiCamp EVO II Possl
Nazwa załogi: osiołek
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 20 Gru 2009
Piwa: 115/53
Skąd: Gliwice
Wysłany: 2015-08-18, 22:41   

od północy podjazd jest dłuższy, od południa bardziej stromy
w Kruji chyba staliście przy tej samej myjni co my (ciut powyżej zamku ) mieliśmy tam nocną wartę właściciela na balkonie aż do świtu. Podjazd faktycznie "ciekawy" jeśli zboczy się z głównej drogi w mieście :)
_________________
http://osiolkiemprzezswiat.blogspot.com
https://www.facebook.com/...474314219380151
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Socale 
Kombatant


Twój sprzęt: W szwagrowej stoi stodole.
Nazwa załogi: Sokale
Pomógł: 72 razy
Dołączył: 07 Sty 2012
Piwa: 524/637
Skąd: Gubin
Wysłany: 2015-08-18, 23:33   

rado napisał/a:
...
Obróbka w pełni zamierzona i przemyślana i rozumiem, że nie wszystkim musi się podobać

Ja bym wszystkie swoje fotki tak poprawił ale nie umiem, nie wiem jak :(
.
Relacja już mnie wessała :)
_________________
Staram się pisać poprawnie i zrozumiale.
Do zobaczenia Wojtek i Ewa / Sokale
  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
ZEUS 
Kombatant


Twój sprzęt: Weinsberg CC600 MG 120 kW 2019
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 08 Paź 2014
Piwa: 62/63
Skąd: Olimp ?
Wysłany: 2015-08-18, 23:45   

hawwa napisał/a:
Witam nowych czytelników, to bardzo motywuje do pisania...

co by dodatkowo zmotywować :oops: do pisania ja również dołączam (z ogromną przyjemnością :-P ) do czytelników... :)
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
jarek49 
doświadczony pisarz


Twój sprzęt: Hymer Eriba 2005 r.
Nazwa załogi: jarkowie
Pomógł: 3 razy
Dołączył: 06 Sie 2012
Piwa: 9/1
Skąd: Puszcza Kampinowska
Wysłany: 2015-08-19, 00:11   Albania

Witam ,
wielkie dzieki za wszystkie namiary---juz prostuje swoja trase ---omijam Ohrid // juz znam //
i wjezdzam na Wasze plaze // tych nie znam // , dalej Meteory // tez nie bylem //
Al---ta cala trase przejechalem w 2011 r---ale dzieki Wam mam motywacje, aby ponownie
zobaczyc rowniez nowe miejsca. Borsh znam ---ale Wy pojechaliscie w prawo , a ja w lewo
ot takie drobne roznice , ale widze ,ze zasadnicze. Piekne zdjecia.
Czekam na cd.
Pozdrawiam.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
BaWa 
weteran


Nazwa załogi: JaroW
Pomogła: 2 razy
Dołączyła: 31 Paź 2008
Piwa: 36/62
Skąd: z kamperlandii
Wysłany: 2015-08-19, 08:28   

hawwa napisał/a:
Witam nowych czytelników, to bardzo motywuje do pisania, chociaż Radek już się mnie dzisiaj pytał, czy ja przypadkiem nowego "Pana Tadeusza" nie piszę...



Pisz pisz........dobry Tadek nie jest zły :ok :bukiet: :bukiet:
_________________
Nie zawsze chce mi się gadać. A jak już mi się nie chce,to zwykle nie odzywam się,dopóki czegoś nie powiem.- P.Coelho
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Sznurek 
zaawansowany


Twój sprzęt: McLouis 49 Tandy Plus
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 06 Paź 2011
Piwa: 42/9
Skąd: Kędzierzyn-Koźle
Wysłany: 2015-08-19, 09:20   

hawwa napisał/a:
Witam nowych czytelników, to bardzo motywuje do pisania, chociaż Radek już się mnie dzisiaj pytał, czy ja przypadkiem nowego "Pana Tadeusza" nie piszę...


Dawaj dalej z tym Tadeuszem ;) Radek jakoś wytrzyma, mam nadzieję :)
Fajna relacja i super fotki. Czekam na ciąg dalszy....
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Edzia 
początkujący forumowicz


Twój sprzęt: 1988, Peugeot J5, LAIKA Ecovip 2, 98r.
Nazwa załogi: JASAX TEAM
Dołączyła: 03 Wrz 2013
Otrzymał 5 piw(a)
Skąd: Kędzierzyn-Koźle
Wysłany: 2015-08-19, 10:46   

Już teraz chciałam podziękować Ewie za trud jaki włożyła w opracowanie trasy bo to Ona siedziała ,czytała, obmyślała, zaznaczała, pilotowała i co najważniejsze spisywała wszystko żeby teraz mogła powstać taka fajna relacja.
Najważniejsze przed wspólnym wyjazdem było przedstawienie swoich oczekiwań, każdy miał się wypowiedzieć na ten temat i z tych wypowiedzi powstał zarys trasy, oczywiście plan trasy swoje a życie swoje - plan zawsze idzie zmodyfikować jak przeczytaliście do tej pory relację tak się działo.
Teraz dołożę parę słów od siebie oczywiście do momentu który opisała Ewa bo MY JASAX TEAM byliśmy już po dwóch awariach kamperka , po niestrawności naszych córek po zjedzeniu arbuzów i jednym zasłabnięciu naszej najstarszej córki IGI (także działo się).
Pierwszą awarię mieliśmy na trasie z Meteorów do Albanii strzelił nam bezpiecznik wentylatorów takie małe cuś a nerwów nam przysporzył co nie miara o dziwo kontrolka ostrzegająca o małej ilości płynu i wysokiej temperaturze oleju zaświeciła jak ja z dziećmi chciałam już wyskakiwać :-/ z kampera bo pojawiła się para wodna w kabinie. A mój mąż na spokojnie stwierdził jedziemy dalej nie zatrzymujemy się bo wybuchnie :shock: a musimy go jak najszybciej grawitacyjnie schłodzić - a cały czas droga wiodła pod górę. W kabinie nerwowo tak że z moich nozdrzy już paruje ciśnienie mam ze 200 na blacie a Jędrek tylko wyłączył klimę , włączył ogrzewanie na maxa pootwieraliśmy okna i gnamy pod tą górę czekając na jakikolwiek zjazd. Daliśmy znać przez CB Radkom że mamy problem i gnamy dalej dotarliśmy do końca podjazdu UFFF zjeżdżamy do momenty takiego w którym Jędrek mówi teraz się można zatrzymać (jednak wiedział co robi nic nie wybuchło ) w tamtym miejscu dolaliśmy tylko płynu i przejechaliśmy ze 4 km do stacji benzynowej i tam już Andrzej szukał przyczyny i znalazł włąśnie walnięty 50 A bezpiecznik wentylatorów. Oczywiście mamy jakieś małe bezpieczniki ale takiego nie więc Jędrek bierze drut miedziany i nawija na bezpiecznik i mówi może wystarczy (oczywiście na żadnej stacji nikt nie miał takiej mocy bezpiecznika) po kilku kilometrach stwierdza że jednak za mało i dowiązuje jeszcze drucika oczywiście uważając żeby nie przewatować czy jakoś tak. Z tak zawatowanym bezpiecznikiem przejeżdżamy resztę trasy aż do domu. I nigdy więcej na trasie nam się nie gotował nawet jak jechaliśmy przełęczą Llogara czy innymi ciężkimi podjazdami ale wiedział dlaczego strzelił na tamten bezpiecznik- jak Jędrek wymienił silnik z Peugeota na VW i założył większe wentylatory bo doszła klima zapomniał zmienić bezpiecznika na większy ot i przyczyna.

Druga awaria w Albanii na trasie do Himare - jadąc przez jakąś wąską wioskę nagle zgasło nam auto. Andrzej odpala a auto po odpaleniu gaśnie i tak parę razy więc wychodzi otwiera klapę i szuka ( już zdążył podbiec Radek co się dzieje :shock: ) Nagle woła podajcie mi trititkę więc ja wspaniała żona szybko podaję, Andrzej coś tam złapał i krzyczy ODPALAJ i odpaliłam i chodziło a ja już miała wizję wzywania ADAC. i z tą trititką przejechaliśmy cała trasę aż do domu :)
Także Wspólnie doszliśmy do wniosku że w trasie przy awariach kamperów są potrzebne trzy rzeczy drut miedziany, trititki różnej długości wysokotemperaturowe najlepiej i niezastąpiona srebrna taśma.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
hawwa 
trochę już popisał


Twój sprzęt: Fiat PILOTE Aventura 2.3 jtd 130 multijet
Nazwa załogi: rado - team
Dołączyła: 01 Cze 2013
Piwa: 22/2
Skąd: Kędzierzyn-Koźle
Wysłany: 2015-08-19, 11:01   

Edzia napisał/a:
a ja już miała wizję wzywania ADAC[/b]


Jakby przyjechało ADAC to pan niechybnie zemdlałby zaraz po otwarciu maski :mrgreen:

Ale dojechaliśmy? Dojechaliśmy!!! To najważniejsze ;-)
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
Więcej szczegółów
Wystawiono 1 piw(a):
Tadeusz
rado 
zaawansowany


Twój sprzęt: Fiat PILOTE Aventura 2.3 jtd 130 multijet
Nazwa załogi: rado - team
Dołączył: 11 Maj 2013
Piwa: 24/31
Skąd: Kędzierzyn-Koźle
Wysłany: 2015-08-19, 11:12   

No z niezbędnych rzeczy jeszcze obowiązkowo wieszak druciany :wyszczerzony: :wyszczerzony: :wyszczerzony:
_________________
Relacje:
HOLANDIA 2013
RUMUNIA 2014
ALBANIA 2015
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
MILUŚ 
Kombatant
CT"Silesia"NIEPOPRAWNY KAMPERZYSTA


Twój sprzęt: Fiat Ducato Burstner T607 2,8JTD
Nazwa załogi: Milusie
Pomógł: 24 razy
Dołączył: 02 Gru 2007
Piwa: 179/131
Skąd: Gliwice w przelocie
Wysłany: 2015-08-19, 16:31   

Edzia napisał/a:
........... Wspólnie doszliśmy do wniosku że w trasie przy awariach kamperów są potrzebne trzy rzeczy drut miedziany, trititki różnej długości wysokotemperaturowe najlepiej i niezastąpiona srebrna taśma.
...........i żona szybko podająca trytytki :ok
_________________
Norwegofil z wielbłąda tylnogarbnego

Remember to explore . I don't know the way ,but I'll be there soon !!!!
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Tadeusz 
Administrator
CamperPapa


Twój sprzęt: Fiat Talento Hymercamp
Nazwa załogi: Kucyki
Pomógł: 16 razy
Dołączył: 06 Lis 2007
Piwa: 1568/2198
Skąd: Otwock
Wysłany: 2015-08-19, 16:47   

Ewo, Tobie i całej ekipie gratuluję przesympatycznej podróży, a za piękną relację składam dzięki serdeczne i stawiam piwko.

Mam nadzieję na rychłe spotkanie i wtedy do piwka przyniosę serniczek własnego wypieku.

:kwiatki: :kwiatki: :kwiatki:
_________________
W życiu najlepiej jest, gdy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest tylko dobrze - to niedobrze.
Ks. Jan Twardowski.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
hawwa 
trochę już popisał


Twój sprzęt: Fiat PILOTE Aventura 2.3 jtd 130 multijet
Nazwa załogi: rado - team
Dołączyła: 01 Cze 2013
Piwa: 22/2
Skąd: Kędzierzyn-Koźle
Wysłany: 2015-08-19, 21:12   

Tadeusz napisał/a:
Mam nadzieję na rychłe spotkanie i wtedy do piwka przyniosę serniczek własnego wypieku.


Tadziu, to ja się w takim razie nie mogę doczekać i spotkania, i serniczka :spoko

Jedziemy dalej z opowieścią... część trzecia i ostatnia :wyszczerzony:
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
hawwa 
trochę już popisał


Twój sprzęt: Fiat PILOTE Aventura 2.3 jtd 130 multijet
Nazwa załogi: rado - team
Dołączyła: 01 Cze 2013
Piwa: 22/2
Skąd: Kędzierzyn-Koźle
Wysłany: 2015-08-19, 21:17   

30-31 lipca (czwartek, piątek)
Rano opuszczamy podnóża Kruji i opuszczamy również Albanię. Kierujemy się na przejście graniczne Dodaj – Sukobin. I tutaj pierwsze przejście, gdzie czekają nas kolejki i długie czekanie na odprawę. Do tego pukający w okna Cyganie, żebrzące dzieci i mężczyźni na wózkach inwalidzkich. W końcu coś się ruszyło i dojeżdżamy do granicy. Całe to czekanie trwało 2,5 godziny, pokazanie paszportów i zielonej karty zaledwie 30 sek. Po stronie czarnogórskiej widzimy, że z tej strony stoi równie długa kolejka do granicy.
Zajeżdżamy na camping Safari Beach w Ulcinj. I zderzamy się z rzeczywistością czarnogórskich plaż – tłok i jeszcze raz tłok, pełno ludzi, samochodów, a morze zupełnie niezachwycające. Być może rozpasaliśmy już tak nasze wymagania co do plaży i morza, że niełatwo nas zaspokoić, a może już nam wystarczy morza.... W każdym razie Safari Beach nie zostawia w nas najlepszych wspomnień.
Zdjęcia z telefonu Edzi. Radek nawet nie wyciągał aparatu, twierdząc że nie warto ;-)









Zdjęcie zrobione wczesnym rankiem, potem już były tłumy



Jedynym plusem była obecność WIFI, a my nie mamy dalszych planów podróży, bo przecież na Czarnogórę miało nam już nie wystarczyć czasu. Zaczynamy planować naszą dalszą drogę, szukać kolejnych miejsc wartych zobaczenia.
Musimy dokonać wyboru pomiędzy dwoma trasami:
południowa – Boka Kotorska, Mostar, Medjugorie albo
północna – góry Durmitor.
Zmęczeni upałem na wybrzeżu postanawiamy ruszyć w góry, do Durmitoru. I to był strzał w dziesiątkę.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
hawwa 
trochę już popisał


Twój sprzęt: Fiat PILOTE Aventura 2.3 jtd 130 multijet
Nazwa załogi: rado - team
Dołączyła: 01 Cze 2013
Piwa: 22/2
Skąd: Kędzierzyn-Koźle
Wysłany: 2015-08-19, 21:22   

1 sierpnia (sobota)
Rozliczamy się za camping. Po zniżce ADAC zapłaciliśmy za 2 dni 46,80 EUR, a Edzia około 60 EUR (big family, wiadomo).Ruszamy z samego rana na północ Czarnogóry. Kierunek Mojkovac, potem Djurdevica Tara i słynny most na Tarze.
Po drodze takie reklamy – idealny supermarket dla każdej pani domu:



Najpierw przejeżdżamy tunelem za Sutomore, co kosztuje nas 5 EUR za kampera. Krętymi, ale dobrymi drogami dojeżdżamy do Mojkovaca, tam robimy krótki postój na obiadek. Od strony Żabljaka nadjeżdżają dwa kamperki, parkują przy nas, wymieniamy się doświadczeniami, oni opowiadają nam o Durmitorze, my im o Albanii. Straszą nas, żeby nie jechać drogą z Żabljaka przez Trsę, bo kampery się tam nie mieszczą. Oni okrążyli Durmitor od południa, żeby dojechać do Żabljaka. Trochę nas to martwi, bo właśnie tamtędy mieliśmy dalej jechać. Zostawiamy tę decyzję na później. Popytamy lokalnych, a póki co dojeżdżamy do mostu na Tarze. Kierowcy idą zobaczyć drogę do campingu pod mostem, ale Jędruś jest przekonany, że nie wyjedzie stamtąd, więc zostajemy na górze, przy moście, na placu dla kamperów. 43°08'58.8"N 19°17'29.1"E











Idziemy oglądać most i kanion. Most jest piękny, o ażurowej konstrukcji, sprawia wrażenie niezwykle lekkiego. Przed mostem stoi skromny pomnik inżyniera Lazara Jankovica, który wysadził jedno przęsło mostu, aby zagrodzić drogę zbliżającym się oddziałom czetników i Włochów w czasie 2 wojny światowej. Został za to schwytany i zamordowany przez czetników. Według legendy Lazar Jankovic nie tylko zburzył most, ale go także wcześniej zaprojektował. Po wojnie konstrukcję odbudowano, ale już nie tak subtelnie, dokładnie widać, które przęsło jest dobudowane.





Po obydwu stronach mostu, nad kanionem rozciągnięte są liny do zjazdów. Przyjemność ta kosztuje 10 EUR. Dzieci bardzo chcą zjechać, dorośli niekoniecznie. Decydują się Bartek, Igor i Kalina. Chłopcy zjeżdżają z instruktorami, bo są jeszcze mali, Kalina zjeżdża sama.













Po obejrzeniu mostu, kanionu i okolicy, udajemy się do kamperów. Jutro przed nami Żabljak.

  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
hawwa 
trochę już popisał


Twój sprzęt: Fiat PILOTE Aventura 2.3 jtd 130 multijet
Nazwa załogi: rado - team
Dołączyła: 01 Cze 2013
Piwa: 22/2
Skąd: Kędzierzyn-Koźle
Wysłany: 2015-08-19, 21:28   

2 sierpnia (niedziela)
Wczesnym rankiem Radek schodzi w dół kanionu, żeby z dołu sfotografować most i rzekę.















Rozliczamy się za camping (12 EUR) i ruszamy dalej.
W czasie drogi liczę sobie tunele. Od wybrzeża do Żabljaka naliczyłam ich około 40, większość wykutych w skale. Wszystkie na tyle wysokie, że nie boimy się wcale o nasze alkowy.
Droga do Żabljaka zajmuje nam około godziny. Campingów jest tam sporo, my wybieramy ten najbliżej Czarnego Jeziora. Camping nazywa się Ivan Do. Dojazd jest trochę wąski i miejscami dosyć stromy, ale asfaltowy, więc bez większych trudów dostajemy się na górę.
Parkujemy na najwyższym miejscu na campingu, bo jest tam w miarę równo. Widoki na szczyty Durmitoru mamy obłędne. Nasz Garmin pokazuje, że stoimy na wysokości 1481 m n.p.m. 43°09'10.4"N 19°05'50.9"E



Pierwszego dnia robimy spacer do jeziorka (około 10 minut lasem). Dzieci się rozbierają i wskakują do wody. Jak na górskie jezioro, to jest zaskakująco ciepłe – 18 stopni.











Postanawiamy, że jutro z rana zrobimy trasę dookoła jeziora, plany pokazywały czas przejścia na 2,5h.
Wieczorem niemieccy studenci spod namiotów robią ognisko, dołączamy się i zacieśniamy więzi polsko-niemieckie różnego rodzaju trunkami. Pod koniec ogniska Niemcy są prawie pewni, że w następnym roku wakacje spędzą w Polsce ;-)
Chłodna i deszczowa noc przynosi nam oczekiwane wytchnienie od upałów.







Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***