Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Ukraina kamperem ( Kijów, Chersoń, Krym, Kamieniec Podolski)
Autor Wiadomość
Irel 
zaawansowany


Twój sprzęt: Fiat Ducato 1,9TD 1994r CI Riviera 1000
Nazwa załogi: Ela i Irek
Pomógł: 3 razy
Dołączył: 11 Gru 2011
Piwa: 54/7
Skąd: Jura Pólnocna
Wysłany: 2013-05-29, 19:13   Ukraina kamperem ( Kijów, Chersoń, Krym, Kamieniec Podolski)

Od dłuższego czasu przymierzałem się do wyjazdu na Krym. Być może planując wyprawę, podświadomie chciałem skonfrontować wyobrażenia, wyniesione w czasach młodości z lektury „Stepów Akermańskich”, z tym co zastanę obecnie. A może liczyłem na to, że mimo wszechogarniającej komercji, zostały jakieś miejsca, gdzie można odnaleźć chociaż namiastkę orientalnych klimatów dostępnych dawnym podróżnikom.
Aby jednak dojechać na Krym, trzeba przejechać przez wielkie, mało zaludnione połacie Ukrainy. Nikt, kto nie podróżował na wschód, nie zdaje sobie sprawy z ogromu tego kraju i odległości jakie trzeba pokonywać. Obawiając się nieco samotnej podróży, skorzystałem z okazji uczestnictwa w zlocie karawaningowym, organizowanym w Chersońskim Rejonie przez Klub Karawanierów Ukrainy. Ponieważ wybierały się tam również inne załogi z Polski, umówiliśmy się na wspólny wyjazd w godzinach rannych w dniu 24.04. 2013r. Aby się zebrać i wypocząć przed podróżą, wszystkie polskie załogi ( Anolejn, Genas, Jola, mirek3510 i ja Teurgus- pozostali tj. Tolo 61 z „Jackiem i Agatką” oraz Hercer mieli dołączyć później) spotkały się 23.04 wieczorem, w Horodyszczu koło Chełma u kolegi Jarka (Bury z CT). Jarek i jego żona Ala, przyjęli nas i ugościli iście po królewsku. Dodatkowo przed wyjazdem obdarowali nas wyśmienitym pieczywem (chleb, cebulaki- bułki pieczone z cebulą, pączki i inne smaczności). Jarek, wielki szacun dla Ciebie i Ali za altruizm, wyrozumiałość i wielką szczodrość. Korzystając z okazji, serdecznie za wszystko dziękuję.
24.04.2013 o godz. 7ºº całą kolumną jedziemy na przejście graniczne w Dorohusku. Na przejściu jest kolejka , tak że na wjazd czekamy około 1,5 godz. Po odprawieniu przez polskie służby graniczne, wjeżdżamy na stronę ukraińską, gdzie zaczynają się tradycyjne jaja związane z przekraczanie granicy przez kampery. Związane jest to z faktem, że ukraińskie służby celne w swej nieskończonej mądrości nie są w stanie pojąć, że kamper jest samochodem osobowym, a nie ciężarówką. Wjeżdżamy pasem dla samochodów osobowych, z czym Ukraińcy zdecydowanie się nie zgadzają. Próbują nas zawrócić, z czym my z kolei się zgadzamy. Sytuacja stabilizuje się i wygląda tak: na pasie odpraw stoi 5 kamperów skutecznie go blokując, a dyskusja między nami i celnikami skutkuje utworzeniem się wielkiej kolejki samochodów oczekujących na odprawę. Widząc narastający paraliż komunikacyjny, ukraińskie służby graniczne „wywieszają białą flagę” i każą nam jechać. Pierwszym celem naszej podróży jest Kijów leżący w odległości 508 km od granicy. Każdy z nas zaraz za przejściem tankuje „pod korek”, żeby wystarczyło na całą drogę. Ustawiamy się w kolumnę w kolejności: mirek3510, ja (Teurgus), Jola, Anolejn oraz Genas. i włączamy CB radio na kanał 28, aby utrzymywać stałą łączność w czasie podróży. Monotonia z jaką jedzie się do Kijowa jest „dobijająca”. Droga ma dobrą nawierzchnię i nie ma problemów z utrzymywaniem stałej prędkości 90km/h. Na odcinkach setek kilometrów nie ma osad ludzkich tylko lasy i pola. Gdzieniegdzie od drogi głównej odbija dróżka, nie wiadomo gdzie prowadząca, gdyż jej koniec ginie na horyzoncie. Urozmaiceniem są mijane co jakiś czas posterunki DAI (Dzierżawna Awtoinspekcja- Państwowa Inspekcja Drogowa). Podczas mijania jednego z posterunków DAI, milicjant zatrzymuje jadącego z przodu Mirka.. Widząc to, ja również podjeżdżam do posterunku i zatrzymuję się za Mirkiem. Zaraz za mną zatrzymują się pozostałe trzy kampery. Milicjant mocno zdziwiony pyta Mirka dokąd jedziemy a następnie życzy szerokiej drogi. Jaki był powód kontroli mogę się tylko domyślać, wiedząc o powszechnie panującej na Ukrainie korupcji. Do Kijowa dojeżdżamy bez większych przygód i zaczynamy szukać kempingu. Przed wyjazdem z Polski, ustaliłem namiary na dwa kijowskie kempingi, których lokalizacja była wg. mnie najodpowiedniejsza, jako baza do zwiedzania miasta. Jedziemy na pierwszy z nich tj. - kamping „Prolisok”, Kijów, Prospekt Pobiedy 139, (Prospekt Pokoju), klasyfikacja międzynarodowa *. GPS 50.45285562500000 N 30.33680319790000 E http://prolisok.kiev.ua/spip.php?rubrique42 Nie znając Kijowa, kierujemy się wskazaniami GPS, który prowadzi nas po różnych dziwnych i bardzo dziurawych drogach, aby wreszcie doprowadzić do celu. Podjeżdżamy pod zamkniętą bramę wjazdową, której pilnuje dozorca bardzo dobrze mówiący po polsku. Jestem pewien, że zaraz wjedziemy do środka, gdyż przed wyjazdem korespondowałem z menagerem campingu, który zapewniał mnie, że możemy do nich w podanym przez mnie terminie przyjechać. Dozorca prosi o chwilę cierpliwości, gdyż musi skontaktować się z kierownikiem, aby otrzymać zgodę na nasz wjazd. Po chwili wraca i z zażenowaniem tłumaczy, że kierownik nie wyraził zgody na pobyt, nie podając przyczyn odmowy. Tak na marginesie, był to jedyny przypadek nieżyczliwości, który nas spotkał podczas podróży po Ukrainie. Jesteśmy zaskoczeni, ale ponieważ robi się późno jedziemy na poszukiwania drugiego kempingu tj. Camping Nr 1 "KYIV" , współrzędne GPS: N 50.362642, E 30.469496) http://www.camping-kyiv.com/pl/index.htm
Oczywiście zaraz po wyruszeniu, gubimy się nawzajem w gęstym ruchu ulicznym i pod następny kemping, już po ciemku, docieramy indywidualnie. Znowu zastajemy zamkniętą bramę z dodatkiem panienki, która nic nie wie o kempingu który jakoby znajduje się na podległym jej terenie. Na szczęście pojawia się administrator kempingu, który przejmuje inicjatywę i poleca nas wpuścić. Wjazd nie odbywa się bezproblemowo. Dla każdego kampera trzeba wypisać stosowną „kwitancję” z numerem rejestracyjnym, pisanym jak na złość alfabetem łacińskim. Zmusza to panienkę ( znającą prawdopodobnie tylko cyrylicę) do mozolnego odwzorowywania stosownych znaków na „kwitancji”. Z uwagi na panującą noc zadanie nie jest proste . Panienka po uporaniu się z czterema kamperami, informuje mnie, że muszę poczekać, gdyż brakło„kwitancji”, bez której nie mogę wjechać do środka. Czekam cierpliwie około ½ godziny i po otrzymaniu „kwitancji” dołączam do pozostałych. Wreszcie udajemy się na zasłużony odpoczynek.
Kilka słów o miejscu na którym zatrzymaliśmy się.
Opis ze strony www nijak się ma do rzeczywistości. „Kemping” zlokalizowany jest na terenach rekreacyjnych wchodzących w skład Centrum Wystawowego. Właściwie jest to wyasfaltowany, ogrodzony płotem z siatki plac, na którym postawiono toj-tojkę . Na terenie „kempingu” jest możliwość podłączenia się do 220V, prowizoryczne ujęcie wody bieżącej (w okresie naszego pobytu nieczynne), a w stojącym obok budynku natryski i WC ( również nieczynne, ze względu na awarię sieci wodociągowej). Cena za korzystanie z powyższych atrakcji wyniosła ( po burzliwych negocjacjach) 100 UAH/doba (hrywien) od załogi tj. około 40 PLN/dobę.
Tak wygląda kemping nr 1 w Kijowie

Inne ujęcie kempingu

Rankiem korzystając z pięknej, słonecznej pogody udajemy się na zwiedzanie miasta. Trzy dni przeznaczone na zwiedzanie, umożliwiają zobaczenie tylko niektórych z najbardziej znanych i charakterystycznych zabytków Kijowa. Kierując się przewodnikiem Pascala w pierwszym dniu postanawiamy zobaczyć Złotą Bramę, Sofię Kijowską, monaster św. Michała Archanioła i Padół. Idąc do stacji metra „Wystawkowyj Centr” oglądamy socrealistyczne budowle znajdujące się na terenie centrum wystawowego.


Kijów najlepiej zwiedzać jadąc metrem w wybrany rejon. Jest to jedna z najgłębszych linii metra na świecie – pamiątka stalinowskich obaw przed III wojną światową, kiedy miało służyć za schron. Kijowskie metro składa się z trzech linii. Dwie z nich łączą prawy i lewy brzeg Dniepru poprzez Most Metro i Most Piwdiennyj. Trzecia linia kursuje wyłącznie na prawym brzegu (link do schematu kijowskiego metra http://pl.wikipedia.org/w...4-3-8polska.png ) Metro nie jest całodobowe – kursuje od godz. 5.30 do 24.00. W godzinach szczytu z częstotliwością 2–3 min., w ciągu dnia 5 min., po 22.00 przyjdzie czekać nawet i 15 min. My jedziemy do stacji Zołoti Worota – jest to stacja o najpiękniejszym wystroju, od której poleca się zwykle rozpoczęcie wycieczki po starym Kijowie.
Nasza grupa na stacji Zołoti Worota

Pierwszy ciąg ruchomych schodów wywożący pasażerów ( następny jest tak samo długi)

Złota Brama-wybudowana w 1037 roku, stanowiła centralną fortyfikację obronnych wałów miejskich


Sofia Kijowska-sanktuarium ufundowane przez Jarosława Mądrego zbudowane w latach 1017-1037. Obiekt wpisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO.
Dzwonnica

Wnętrza pomieszczeń mieszkalnych soboru


Sobór

Monastyr św. Michala Archanioła o Złotych Kopułach- świątynia założona w X w przez pierwszego metropolitę kijowskiego Michała. Drugi człon nazwy świątyni pochodzi o tego, że po raz pierwszy na Rusi kopuły cerkwi ozdobiono tym szlachetnym kruszcem.


Górna stacja kolejki linowo-terenowej Funikuler (łączy Padół z Górnym Miastem)

A tu sama kolejka. W głębi widoczny Dniepr

Pomnik poświęcony poległym w walkach obronnych w roku 1941r marynarzom Rzecznej Wojennej Floty Dniepru

Dniepr

Plac Pocztowy- Cerkiew Narodzenia Pańskiego. Jej obecny wygląd datowany jest ma lata 1808-1814. W roku 1935 bolszewicy świątynię wysadzili w powietrze . Zrekonstruowano ją już w niepodległej Ukrainie w roku 2004.

W następnym dniu wybieramy się na zwiedzanie jednego z najstarszych zabytków Kijowa –Kijowsko Pieczerskiej Ławry. Zgodnie z sugestią „Pascala” jedziemy metrem do stacji „Arsenalna”, po wyjściu z której skręcamy w lewo w ulicę Iwana Mazepy i spacerkiem udajemy się w kierunku Ławry. Dzień jest niezwykle pogodny i upalny. Korzystając ze wspaniałej pogody, idziemy niespiesznym spacerkiem w kierunku ławry. Przechodzimy obok pomnika, poświęconego bohaterom poległym w wielkiej wojnie ojczyźnianej ( tego miejsca robię pamiątkową fotkę panoramy lewobrzeżnego Kijowa),

zaś dalej napotykamy monument poświęcony klęsce katastrofalnego głodu (Hołodomoru) z lat 1932-1933, którego ofiarą padło kilka milionów ukraińskich chłopów. Szacunki mówią o około 3-3,5 mln. osób zmarłych z głodu w tym około 800 tys. dzieci.
Pomnik ofiar hołodomoru

Dochodzimy wreszcie do kompleksu świątyń Kijowsko Pieczerskiej Ławry Zaśnięcia Bogurodzicy, wpisanych na Listę Światowego Dziedzictwa Kulturalnego i Przyrodniczego UNESCO. Słowo „ławra” oznacza łaskę bożą. Monaster nazwany przez kronikarza Nestora „miejscem skąd zaczęła się ruska ziemia” jest uznawany za duchową kolebkę Rusi. Uważa się, że jego założycielem był św. Antoni, który w roku 1051 przywędrował do Kijowa z Grecji z klasztoru na górze Atos, i zamieszkał w pieczarze w której wcześniej modlił się samotnie, pierwszy ruski metropolita Iłarion. Historyczne dzieje ławry są bardzo skomplikowane. Mnisi byli kilkakrotnie usuwani z ławry, a w obiektach klasztornych funkcjonowało muzeum ateizmu. Dopiero w roku 1988 z okazji 1000-lecia chrztu Rusi-Ukrainy, zezwolono na otwarcie monasteru w Dalszych Pieczarach. Zainteresowanych dziejami ławry odsyłam do stosownych publikacji, a wszystkim polecam obejrzenie kilku zrobionych przez mnie zdjęć.
Brama z nadbramną cerkwią Świętej Trójcy przez którą wchodzi się do klasztoru

Wielka Dzwonnica Ławry

Sobór Uspienski (Sobór Zaśnięcia Bogurodzicy)


Brama Ekonomiczna z nadbramną cerkwią Wszystkich Świętych. Po prawej stronie widoczny budynek gospodarczy (Ekonomicznyj korpus), zajmowany niegdyś przez mnichów zajmujących się sprawami ekonomicznymi ławry oraz należących do niej miasteczek wiosek oraz innych monasterów.

Sobór Uspienski

Cerkiew refektarz soboru Wszystkich Świętych Pieczewskich

W oddali widoczna cerkiew Narodzenia Bogurodzicy, na prawo ( wyższa budowla) widoczna dwukondygnacyjna dzwonnica

Inny widok Soboru Uspienskiego

Przejście do Bramy Południowej

Widok na kopuły soboru Uspienskiego i kopułę refektarza soboru Wszystkich Świętych

Inne widoki Pieczerskiej Ławry


W pieczarach i znajdujących się tam kaplicach, które są głównym miejscem kultu w sanktuarium Pieczerskim, należy bardzo uważa na modlących się pątników.. Podziemne korytarze wiodące do pieczar z ikonostasami są nieoświetlone. Jedynym dostępnym źródłem światła są woskowe świece, które kupić można przed wejściem do pieczar. Ja takowych nie zakupiłem i z powodu panujących ciemności, wszedłem na modlącego się na kolanach pątnika. Na szczęście ani jemu, ani mnie nic się nie stało.
Po obejrzeniu atrakcji Kijowsko Pieczerskicj Ławry pojechaliśmy metrem na słynny z czasów „Pomarańczowej rewolucji” Chreszcztik i Majdan Niezależności.
Majdan Niezależności z pomnikiem Kolumną Wolności

Fontanna na Majdanie Niezależności

Ulica Chreszczatik

Ostatni dzień pobytu w Kijowie postanowiliśmy spędzić zwiedzając Padół, najstarszą przemysłowo-handlową dzielnicę Kijowa. Nazwa wiąże się z jej usytuowaniem względem Górnego Miasta. Czynnikiem, który odegrał ważną rolę w założeniu Kijowa na tych właśnie obszarach, była dogodna naddnieprzańska przystań na terenie obecnego Padołu. Ta dzielnica Kijowa, zabudowana w przeszłości drewnianymi domami, niszczona była wielokrotnie przez pożary. Również Dniepr jej nie oszczędzał, kilkakrotnie niszcząc powodziami. Klęski żywiołowe spowodowały, że w tej dzielnicy zachowało się stosunkowo mało starych budowli. Zwiedzanie rozpoczęliśmy od Placu Pocztowego, na który przyjechaliśmy metrem ( stacja „Posztowa płoszcza”), a następnie spacerem poszliśmy w głąb Padołu. Przy stacji metra usytuowano dolną stacje kolejki linowo-terenowej Funikuler, która można dojechać Górnego Miasta.
Dolna stacja kolejki

Okazało się że mieliśmy pecha, gdyż na nadbrzeżnej część Padołu prowadzono budowlane roboty drogowe i dojście do cerkwi Narodzenia Pańskiego i rzeki okazało się w tym miejscu niemożliwe. Udaliśmy się więc ulicą Sahajdacznego w kierunku Akademii Kijowsko- Mohylańskiej i Placu Kontraktowego.
Ulica Sahajdacznego


Plac Kontraktowy- z lewej strony, w głębi widoczny Dom Kontraktowy. Nazwa pochodzi od kontraktów-umów handlowych, zawieranych na specjalnych zjazdach właścicieli ziemskich, które przeniesiono do Kijowa w 1797 z wołyńskiego Dubna.

Dom Kontraktowy

Widok z Placu Kontraktowego na Górne Miasto

Ulica Illińska- cerkiew św. Eliasza

Ulica Skorowody – cerkiew św. Mikołaja na Nadbrzeżu

To był już ostatni punkt naszej kijowskiej eskapady. Pełni wrażeń, metrem ze stacji Plac Pocztowy, pojechaliśmy na nasz „kemping”, aby przygotować się do jutrzejszego wyjazdu.

Rano 29.04 klarujemy kampery, napełniamy zbiorniki czystą wodą, opróżniamy z brudnej i żegnając piękny Kijów udajemy się na południe w kierunku Chersonia. Ponieważ chcemy zobaczyć park w Zofiówce, a mamy do pokonania prawie 600 km, musimy po drodze na zlot znaleźć jakąś „miejscówkę” na nocleg, gdyż takiej trasy nie da się na spokojnie przejechać w jeden dzień. Na razie tym się nie martwimy i żwawo pomykamy na południe (o ile pozwala na to nawierzchnia drogi). Drogi w tym rejonie jak na warunki ukraińskie są niezłe. Nie są „gładkie jak stół”, niemiej jednak nie występują na nich jakieś większe dziury czy wyboje, co nie znaczy że nie ma mniejszych. Oczywiście są i to niekiedy w dużej obfitości. Jednak szybkości istotnie nie spowalniają. Dojeżdżamy wreszcie do Umania, w którym znajduje się „Zofiówka”. Zjazd z drogi głównej na dojazdową do parku, od razu informuje nas, że jesteśmy na Ukrainie. Ten dojazd to szereg dziur, wyrw, dołów i innych szykan czyhających na zawieszenie kampera. Dojeżdżamy do parkingu przed parkiem (namiary na parking obok Zofiówki, gdzie można zanocować chociaż my nie próbowaliśmy: N48º45´22,31”, E30º14´10,94,) gdzie zostawiamy samochody i udajemy się na zwiedzanie.
Park został założony w 1796 roku przez Stanisława Szczęsnego Potockiego dla żony Zofii Potockiej i nazwany na jej cześć "Sofijówką" (od jej imienia). Założenie parkowe kosztowało 15 milionów ówczesnych złotych, co stanowiło kolosalny wydatek na ówczesne czasy, a jego budowa zakończyła się w pierwszych latach XIX wieku. Projektant i wykonawca - polski inżynier wojskowy Ludwik Metzell zgromadził florę z wielu zakątków Europy (m.in. posadzono 512 gatunków drzew z całego świata). Więcej informacji http://pl.wikipedia.org/w...B3wka_w_Humaniu
http://cudaswiata.pl/europa/zofiowka.html
Park jest piękny i bardzo zadbany. Jesteśmy wczesną wiosną. Widok świeżej zieleni oraz kwitnących roślin jest powalający.
Park „Zofiówka”







Wypoczęci i nasyceni pięknymi widokami przyrody, jedziemy teraz do miejsca, o którym 20 lat temu wiedzieli nieliczni. Wejście w posiadanie jakichkolwiek informacji o tym miejscu, mogło zakończyć się dla delikwenta postawieniem pod ścianą, a najlepszym wypadku wycieczką „na białe niedźwiedzie”. Jadąc z Kijowa na Południe Ukrainy, przed miastem Pierwomajsk spotykamy przy drodze niewielką tablicę informacyjną „Muzei Rakietnich Wijsk Starategicznogo Priznaczenia – Muzeum Wojsk Rakietowych Strategicznego Znaczenia), która kieruje nas na drogę leżącą wśród ogromnych połaci pól postsowieckich kołchozów. Ukraina środkowa była kiedyś miejscem ukrycia największej liczby silosów z międzykontynentalnymi rakietami balistycznymi. W Pierwomajsku w obwodzie mikołajewskim znajdował się jeden z nich, wybudowany pod ziemią w końcu lat 80- tych. Teraz jest tam jedyne na świecie muzeum – baza radzieckich taktycznych rakiet międzykontynentalnych. W czasach ZSRR znajdowała się tam super tajna, baza rakietowa, wchodząca w skład, odznaczonej Orderem Czerwonego Sztandaru, 43 Armii Rakietowej– związku operacyjnego Strategicznych Wojsk Rakietowych Związku Radzieckiego, a następnie – Ukrainy.
W bazie znajdowało się 86 rakiet dalekiego zasięgu, uzbrojonych w głowice jądrowe typu SS-24, nazwane przez NATO "SCALPEL", z powodu 4 tonowej głowicy wyposażonej w 10 ładunków nuklearnych uderzających w cel z chirurgiczną dokładnością. Rakiety były na bieżąco programowane na określone cele w USA, a miały nadlatywać od strony Meksyku już jako rój głowic 430 kilotonowych. Broń ta nie obawiała się amerykańskiej tarczy antyrakietowej! Po rozpadzie Związku Radzieckiego Ukraina pozbyła się broni atomowej. Dziś bazę można zwiedzać. Wyjątkowym eksponatem jest stanowisko kontroli rakiet tj. główny pulpit startowy ze stacyjką klucza startowego, przyciski odpalania rakiet, za pomocą których Armia Czerwona mogła zniszczyć pół Europy. oraz panele programowania trajektorii lotu rakiet.
W 1998 roku dowództwo 43 Armii Rakietowej została rozformowane zaś rakiety wywieziono do Rosji.
Tablica informacyjna przed muzeum

Ogrodzenie z napisem „Stój. Wstęp wzbroniony”

Sztandary jednostki

Schemat lokalizacji wszystkich 12 baz 43 Armii Rakietowej

Wygląd silosu dowodzenia w którym znajdował się główny pulpit startowy

Główny pulpit startowy ze stacyjką klucza startowego

Rakieta R-12- pocisk balistyczny średniego zasięgu. Takie rakiety ZSRR potajemnie rozmieścił na Kubie w okresie15-28 października 1962r, bezpośrednio zagrażając terytorium USA. Doprowadziło to do zagrożenia konfliktem atomowym między dwoma supermocarstwami. Konflikt został zażegnany, kiedy po żądaniu prezydenta USA, przywódca radziecki Nikita Chruszczow 28 października rozkazał zawrócić statki z rakietami oraz wyraził zgodę na demontaż ich wyrzutni, w zamian za gwarancje nieagresji USA na Kubę.

Rakieta SS 24 (SCALPEL) – międzykontynentalna 10 głowicowa rakieta balistyczna

Ogrodzenie pod wysokim napięciem- jedno z zabezpieczeń bazy

Ciągniki artyleryjskie przeznaczone do transportu i ustawiania rakiet na wyrzutniach



Porywa silosu rakietowego

Wnętrze silosu

Czołg T-82

Podziemne korytarze bazy




Po obejrzeniu bazy pojechaliśmy dalej. W mieście Nowa Odesa zastała nas noc , a nie chcąc ryzykować nocnej jazdy po nieznanych drogach, postanowiliśmy zanocować na jednej z dużych sieciowych stacji benzynowych. Po zaparkowaniu kamperów, podszedł do nas natychmiast pracownik tej stacji i powiedział, że nie możemy tu nocować. Nie zgadza się na to właściciel. Gdy rozmawialiśmy z pracownikiem, do naszej grupy podjechała wypasiona beemka ( prawdopodobnie BMW X6) z przyciemnionymi szybami. Z autka wysiadło dwóch potężnych ABS- ow (absolutny brak szyi). Pierwsze skojarzenie – mafia. Goście ci zaczęli z nami rozmawiać i okazało się, że są to ukraińscy przedsiębiorcy, zajmujący się hurtowo międzynarodowym handlem ziarnami słonecznika i dyni. Zrobili oni dwie rzeczy: po pierwsze obsobaczyli obsługę tej stacji, a po drugie polecili jechać za sobą na bezpieczną „stojankę dla TIR-ów”. Ci przesympatyczni ludzie opłacili nam postój na „stojance”, a przed pożegnaniem podarowali 2 litrową butelkę whiskey , z poleceniem wypicia za ich zdrowie oraz duży worek z zawartością jednostkowych opakowań ich flagowego produktu tj pestek dyni i nasion słonecznika.
Kampery na „stojance dla TIR-ów”


Wypoczęci, rankiem wyruszyliśmy na zlot do „Bazy oddycha DRUŻBA” niedaleko wsi Bolszewik.. Dojechaliśmy tam z pewnymi przygodami, ponieważ pomyliliśmy drogę, ale najważniejsze, że dojechaliśmy szczęśliwie.
Miejsce zlotowe




Więcej zdjęć z samego zlotu można obejrzeć na stronie http://www.caravaning.in....php?f=49&t=3112
Organizatorzy zlotu zorganizowali dla uczestników dwie autokarowe wycieczki, podczas których pokazano nam najbardziej interesujące atrakcje turystyczne Miasta Chersonia i Chersońskiego Rejonu. Najpierw pojechaliśmy do Chersonia., miasta założonego na terenach Noworosji (ziemiach podbitego Chanatu Krymskiego). Historia miasta sięga czasów starożytnych, jednak współcześnie lokowane zostało stosunkowo niedawno, na mocy ukazu Katarzyny II w dniu 18 czerwca 1778 roku, na wysokim, prawym brzegu Dniepru. W tym miejscu, odległości 25 km od ujścia rzeki do limanu Morza Czarnego. wybudowano twierdzę i stocznię, w której budowano okręty Floty Czarnomorskiej oraz zbudowano port morsko-rzeczny.
Nazwa miasta utworzona została od Chersonezu Taurydzkiego, starożytnego polis założonego w tym miejscu. Chersonez taurydzki zajmuje szczególne miejsce w dziejach północnych obszarów wybrzeża czarnomorskiego. Ośrodek powstał w V. w p.n.e. jako polis założony przez uchodźców z Heraklei Pontyjskiej. Bardzo szybko urósł do rangi jednego z centralnych polis leżących daleko na obrzeżach antycznego świata. W epoce bizantyjskiej pełnił ważną rolę forpoczty imperium w stosunku do Krymu oraz na obszarze północnego wybrzeża czarnomorskiego.
W roku 1783 miasto otrzymało prawa miasta powiatowego. W tym samym roku zwodowano pierwszy statek w miejscowej stoczni. W latach 1783-ok. 1793 w mieście działała Kompania Handlowa Polska (tzw. Kompania Chersońska) – pierwsze polskie przedsiębiorstwo żeglugowe. W 1803 miasto stało się stolicą guberni chersońskiej. Głównym inicjatorem zbudowania miasta i potężnej twierdzy z licznym garnizonem był słynny kniaź ( książę) Potiomkin, faworyt jeszcze bardziej znanej carycy Katarzyny II.
Współcześnie miasto pełni rolę obwodu na Ukrainie.. Liczy około 370 000 mieszkańców. Miasto zachowało regularny plan z początków XIX wieku. Zabytków w Chersoniu zachowało się niewiele gdyż na początku IXX w miasto nawiedziło silne trzęsienie ziemi. Twierdza została zrujnowana i z dawnych czasów pozostały jedynie 2 bramy. Dziś w tym miejscu jest rozległy park. Ocalał jednak Sobór św. Katarzyny zbudowany w 1791 r z polecenia Potiomkina, w stylu rosyjskiego klasycyzmu. Na frontonie soboru znajduje się napis „Zbawcy rodu ludzkiego Katarzyna II poświęca” upamiętniający księcia Potiomkina, którego grób znajduje się we wnętrzu tegoż chersońskiego soboru .
Postacie, które w naszych (polskich) dziejach zapisały się raczej po ciemnej stronie mocy,
tutaj mają po stronie zasług zapisane zasiedlenie i ucywilizowanie na stałe nadczarnomorskich stepów.
Krajobraz stepowy w rejonie zlotu- na horyzoncie widoczne morze (Czarne)

Widok na Chersoń i Dniepr z mostu nad tą rzeką

Budynek chersońskiego muzeum miejskiego

Muzeum jest o tyle ciekawe, że oryginalnych znalezisk jest tam niewiele (cybuchy fajek, drobne narzędzia i fragmenty broni). Pozostałe eksponaty są współczesnymi replikami. Nie jestem historykiem, ale wydaje mi się, że brak materialnych śladów pozostawionych przez żyjących na tym terenie ludzi, jest skutkiem nietrwałości materiałów z jakich wykonywano budowle i przedmioty codziennego użytku. Ponieważ było to drewno, które szybko ulega deprecjacji, zabytków zachowało się niewiele.
Kozak naddnieprzański

Wojownik tatarski

Kobieta w stroju tatarskim

Bandura- strunowy instrument kozaków naddnieprzańskich

Pomnik księcia Potiomkina

Kwitnące krzewy w Parku Miejskim

Sobór św. Katarzyny

Sobór św. Katarzyny- grób księcia Potiomkina

Sobór św. Katarzyny – krzesło carycy Katarzyny II w którym siedziała podczas nabożeństw

Kolumna zwycięstwa i schody wiodące na bulwary nadrzeczne ( schody wzorowane są na schodach Odesskich)

Widok z bulwarów nadrzecznych na Dniepr

Po zwiedzeniu miasta pojechaliśmy autokarami do skansenu wsi ukraińskiej, a właściwie skansenu wsi kozackiej. Skansen położony na dość znacznym obszarze stepu składa się z tematycznych chutorów (chutor- jednozagrodowa osadnicza posiadłość wiejska na słabo zaludnionych obszarach, położona wśród pól lub stepów, złożona z jednego lub kilku zabudowań, stanowiących jedno gospodarstwo). W skansenie zbudowano chutor kowala, gdzie własnoręcznie można wykuć podkowę, chutor rybacki, w którym można zapoznać się ze starodawnymi technikami połowu ryb, chutor pasterski gdzie można zobaczyć jak wyglądała hodowla zwierząt gospodarskich i wiele, wiele innych. Nam, z uwagi na dość ograniczony czas przeznaczony na zwiedzanie, udało się zobaczyć jedynie niewielką część tego skansenu.
Jeden z budynków skansenu

Przywitanie odwiedzających skansen

Chutor kowala


Chutor pasterzy

Chutor rybacki


Był to w tym dniu już ostatni punkt programu wycieczki .Pełni wrażeń wróciliśmy na miejsce zlotu.
W następnym dniu pojechaliśmy na wycieczkę do rezerwatu Askania Nowa, zorganizowaną również przez naszych gospodarzy. Ponieważ mieliśmy w planach zwiedzanie Krymu, postanowiliśmy że zrezygnujemy z podróży autokarem i do Askanii Nowej pojedziemy kamperami. Po zwiedzeniu rezerwatu pojedziemy bezpośrednio na Krym.
Rezerwat biosfery Askania Nowa, to unikatowy zakątek przyrody: tutaj znajduje się jedyny w Europie kawałek stepu, którego nigdy nie dotknął pług (raz zaorany step nigdy nie wróci do pierwotnego stanu). Rezerwat Askania Nowa zalicza się do 100 wielkich rezerwatów i parków świata. W 1883 roku niemiecki osadnik Friedrich von Falz-Fein utworzył rezerwat, w którym zgromadził przeszło 50 gatunków zwierząt. W 1887 założył jeszcze park dendrologiczny. W 1892 roku sprowadzono kolejne pokolenia eleandrów czyli antylop rodem z południowo-wschodniej Afryki. W 1889 roku podczas wystawy światowej w Paryżu park otrzymał złoty medal za walory krajobrazowe i system nawadniający. W roku 1899 z półpustynnych regionów Mongolii sprowadzono konie Przewalskiego. W 1960 roku z Europy Północnej dostarczono kuce szetlandzkie. W 1984 wpisany przez UNESCO na listę rezerwatów biosfery.
Rezerwat zajmuje powierzchnię 82,5 tys. hektarów, w jego skład między innymi wchodzi zoo aklimatyzacyjne, ogród botaniczny (210 hektarów), oraz dziewiczy step (11 tys. hektarów) - ostatni tego typu obszar w Europie.
Jest to swego rodzaju muzeum pod odkrytym niebem: zachowały się tutaj pojedyncze stare kurhany i kamienne scytyjskie baby – antropomorficzne bloki skalne lub posągi o wysokości 1-4 m, przedstawiające wojowników albo kobiety, wykonane przez rzeźbiarzy z VI-III w p.n.e. Rezerwat zajmuje powierzchnię 11 000 ha, przylega do parku leśnego ze sztucznymi stawami i kanałami, gdzie występuje wiele garunków zwierząt i ptaków. W stepie askańskim rośnie ponad 400 gatunków traw i innych roślin. Park leśny ma powierzchnię ok 200 ha. Zdecydowanie różni się od dzikiego obszaru stepowego. Jest zorganizowany według ścisłego planu, rośnie w nim ok. 150 gatunków i odmian drzew i krzewów. Klon ostrolistny, krymska sosna, piramidalne i kolumnowe dęby, jałowce, wiąz, jesion, świerk, akacja, a nad wodą – wierzby płaczące. Centrum parku stanowi malowniczy staw.
W ogrodzie zoologicznym rezerwatu występuje unikatowa kolekcja zwierząt: zebry, wielbłądy, antylopy, jelenie. Na stepie pasą się lamy, szkockie pony, tarpany, amerykańskie bizony, afrykańskie bawoły, suhaki – najstarsze kopytne, rówieśnicy mamutów. Mnóstwo małych zwierząt: myszy, chomiki, są też gryzonie z rodziny skoczkowa tych, kuny, łasice, spotyka się też gronostaje. Po rezerwacie podróżuje się samochodem terenowym, który zatrzymuje się w miejscach gromadzenia się zwierząt, aby turyści mogli z bliska je obejrzeć.
Baby

Ogród zoologiczny


Rezerwat






Park leśny



Po obejrzeniu atrakcji Askani Nowej wyruszamy na Krym. Pierwszy przystanek- Bakczysaraj. Jedziemy przez Krasnopierekopsk i Symferopol, aby późnym wieczorem dojechać do Bakczysaraju. Nocujemy na polecanym na CT parkingu przy stacji paliw (N44st. 45’ 35,27”, E33st. 50’ 10,81’’ ).
Jeżeli relacja się spodoba, to ostrzegam, że ciąg dalszy nastąpi wkrótce.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
tadek27 
zaawansowany


Twój sprzęt: adria coral 660 SP
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 25 Paź 2008
Piwa: 2/3
Skąd: Świecie
Wysłany: 2013-05-29, 20:35   

Wow...ale zdjęcia...
piwo leci :pifko
czekamy na jeszcze :spoko :spoko :spoko
_________________
Pozdrawiam
tadek
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
GregdeWal 
stary wyga


Twój sprzęt: ALIELIDOMEK IV - Globebus I2
Nazwa załogi: GA2E
Dołączył: 08 Kwi 2011
Piwa: 50/45
Skąd: Cieszyn
Wysłany: 2013-05-29, 20:53   

Podoba się!

Leci piwko i prośba o ciąg dalszy
_________________
Navigare necesse est, vivere non est necesse

Historia ALIDOMKU I
Wypociny nałogowca
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Sławcio 
trochę już popisał
Old Traveler


Twój sprzęt: BMW Adventure
Dołączył: 16 Kwi 2012
Piwa: 6/7
Skąd: Pruszków
Wysłany: 2013-05-29, 22:14   

Super relacja. :pifko
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Irel 
zaawansowany


Twój sprzęt: Fiat Ducato 1,9TD 1994r CI Riviera 1000
Nazwa załogi: Ela i Irek
Pomógł: 3 razy
Dołączył: 11 Gru 2011
Piwa: 54/7
Skąd: Jura Pólnocna
Wysłany: 2013-05-30, 10:20   

Zaraz po śniadaniu jedziemy na zwiedzanie Pałacu Chanów. Chcemy dojechać jak najbliżej Pałacu, co nie jest takie proste, gdyż już kilkaset metrów przed pałacem stoją naganiacze, nachalnie kierujący zmotoryzowanych turystów na swoje parkingi. Wreszcie dojeżdżamy do pałacu. Pałac położony nieco poniżej poziomu przebiegającej obok ulicy, sprawia z zewnątrz dość skromne wrażenie. Przechodzimy przez kamienny mostek nad rzeczką Czuruk-su i główna bramą wchodzimy na dziedziniec pałacu, skąd rozpoczynamy zwiedzanie. Tak widział pałac Adam Mickiewicz w sonecie „Bakczysaraj”

Jeszcze wielka, już pusta Girajów dziedzina!
Zmiatane czołem baszów ganki i przedsienia,
Sofy, trony potęgi, miłości schronienia
Przeskakuje szrańcza, obwija gadzina.

Skróś okien różnofarbnych powoju roślina,
Wdzierając się na głuche ściany i sklepienia,
Zajmuje dzieło ludzi w imię przyrodzenia
I pisze Balsazara głoskami "RUINA".

W środku sali wycięte z marmuru naczynie;
To fontanna haremu, dotąd stoi cało
I perłowe łzy sącząc woła przez pustynie:

"Gdzież jesteś, o miłości, potęgo i chwało?
Wy macie trwać na wieki, Źródło szybko płynie,
O hańbo! wyście przeszły, a żródło zostało".

Mamy więcej szczęścia niż Mickiewicz. Pałac Chanów nie jest już ruiną jak za czasów gdy bywał tu nasz narodowy wieszcz.. Aktualnie sam pałac jak i jego otoczenie to pięknie odrestaurowany i utrzymany zabytek odwiedzany przez tłumy spragnionych wrażeń turystów.
Pałac Chanów

Głowna brama wejściowa pałacu

Dziedziniec pałacowy

Sala Dywanu ( „Dywan”- rada doradcza muzułmańskich władców chana Chanatu Krymskiego zarządzająca krajem)




Złota fontanna

Fontanna łez

Wnętrza pałacowe i dziedzińce








Cmentarz chanów



Łaźnia

Łaźnia Żółtej Piękności- nazwa związana jest z faktem, iż kąpiące się kobiety tu farbowały włosy na kolor żółty( blond).



Po zakończeniu zwiedzania, uruchamiamy kampery i jedziemy dalej, w kierunku skalnego miasta Czufut-Kale. Tak jak wszędzie w Bakczysaraiu dopada nas naganiacz na skuterze i każe jechać za sobą na parking. Jedziemy za nim, gdyż okazuje się, że gdy zjemy posiłek w restauracji do której należy parking, nie będziemy musieli płacić za postój. Parkujemy i część z nas ( dokładnie trzy osoby) udaje się na zwiedzanie . Pozostali zostają na miejscu i będą oczekiwać na nasz powrót. Nie dziwię się tej decyzji. Jest bardzo gorąco ( około 30º C), a iść trzeba około 3 km, cały czas pod górę. Zaopatrujemy się w napoje i wyruszamy.
Idąc do Czufut-Kale nie można pominąć Monastyru Uspienskiego. Imponującego, wykutego w skale klasztoru Zaśnięcia NMP. Budowla ta przez długi czas była głównym ośrodkiem chrześcijaństwa na Krymie. Przypuszcza się, ze jej budowę rozpoczęto już w VIII w. Obecna budowla to efekt prac renowacyjnych z 1850 r. We wnętrzach wciąż zachowały się cele mnichów z XV-XVI w. i XIV-wieczna cerkiew jaskiniowa. Monastyr można zwiedzać, ale nie wolno go fotografować wewnątrz. Robię więc kilka zdjęć elewacji oraz otoczenia monastyru i wraz z pozostałymi idę dalej do skalnego miasta.
Monastyr Uspienski


Skalne miasto-widok spod monastyru Uspieńskiego

Docieramy wreszcie do skalnego miasta, niesamowitego kompleksu mieszkalnych pieczar. Prawdopodobnie osiedle to funkcjonowało od VI do XIX w. Miasteczko było umocnione murami i do jego wnętrza prowadziło klika bram.
Od XVI w. miasto zamieszkiwali Karaimi. Karaimizm jako odrębna religia wyłoniła się ostatecznie na przełomie VII i VIII w. z judaizmu. Znajdują się tu więc zabytkowe karaimskie świątynie (kenesy) .
Do skalnego miasta wchodzimy dolną bramą, a po jego zwiedzeniu wychodzimy bramą górną, skąd ścieżką wijącą się pod murami, wracamy do głównego traktu turystycznego i parkingu.
Skalne miasto






Po zjedzeniu obiadu jedziemy na południe do Sewastopola, po drodze odwiedzając Inkerman z ruinami twierdzy Kalamita. Drugim zabytkiem w Inkermanie jest męski Monastyr św. Klemensa ,do którego można dojść nieco zbaczając z drogi do ruin twierdzy. Wymagany tam jest jednak odpowiedni strój (zakryte ramiona, długie spódnice i spodnie, kobiety chustki na głowę), którego my na sobie nie mieliśmy z powodu wszechobecnego upału. Rezygnujemy z monastyru i oglądamy twierdzę.
Inkerman



Robi się późno, a musimy jeszcze dzisiaj dojechać do Sewastopola i znaleźć miejscówkę na nocleg. Dojeżdżamy do centrum miasta i parkujemy kampery na Placu Admirała Nachimowa. Ponieważ znajdujemy się tuż przy przystani statków wycieczkowych, korzystamy z okazji i udajemy się w rejs po porcie i zatokach Sewastopola. Z tej wycieczki nie mam żadnego zdjęcia. Spiesząc się popełniam karygodny błąd nie zabierając ze sobą aparatu fotograficznego. Płynąc stateczkiem oglądamy czarnomorska flotę wojenną Rosji i Ukrainy, panoramę miasta i miejsca znane z historii np. Bałakławę gdzie 25 października 1854 roku, rozegrała się bitwa między sprzymierzonymi siłami brytyjsko-francusko-tureckimi a wojskami rosyjskimi w trakcie wojny krymskiej. W sumie w jej trakcie doszło do czterech szarż kawaleryjskich, z których najsłynniejsza przeszła do historii pod nazwą „szarży Lekkiej Brygady”. Brytyjska Lekka Brygada po krwawej 20 minutowej walce z wojskami rosyjskimi praktycznie uległa zagładzie. Spośród co najmniej 666 kawalerzystów, którzy wzięli udział w szarży, śmierć poniosło 110 (17%). 161 zostało rannych, z czego 129 zdołało powrócić na pozycje wyjściowe, 58 dostało się do niewoli Zginęło 375 koni.
Rejs się kończy i idziemy do kamperów na zasłużony odpoczynek.
Sewastopol- pomnik admirała. Nachimowa, twórcy rosyjskiej potęgi morskiej na Morzu Czarnym

Sewastopol-nasze kampery na placu Nachimowa


Rano po sklarowaniu kamperów opuszczamy Sewastopol i malowniczą drogą wzdłuż wybrzeża jedziemy do Ałupki, aby zwiedzić Pałac Woroncowa.

Za Sewastopolem Mirek prosi o zatrzymanie się przy cmentarzu wojennym żołnierzy armii niemieckiej, poległych w czasie walk o miasto. Mówi że chciałby odnaleźć i odwiedzić grób dziadka, Wielkopolanina przymusem wcielonego do Wermachtu, który zginął na dalekiej ziemi walcząc za obcą sprawę, w nie swojej wojnie. Zatrzymujemy się na chwilę przy cmentarzu. i czekamy na Mirka, który po pewnym czasie dołącza do nas. Wyraźnie wzruszony mówi , że znalazł miejsce ostatecznego spoczynku swojego dziadka i pomodlił się na jego grobie. Pogoda nieco się psuje, jest chłodno i pojawia się mgła, która później ustępuje.
W drodze do Ałupki




W Ałupce szukamy parkingu i plączemy się po wąskich, zatłoczonych uliczkach. Mimo stale utrzymywanej łączności CB rozdzielamy się i gubimy po drodze. Nasze kampery parkują wreszcie na dwu różnych parkingach, a my odnajdujemy się przed wejściem do ogrodów pałacowych Pałacu Woroncowa więcej http://cudaswiata.pl/europa/palac_woron ... lupce.html
Ciekawostką historyczną jest to , że Wornocow Francuzom dał... bistro. Po upadku Napoleona wchodzący do paryskich barów okupujący Francję rosyjscy żołnierze, których dowódcą był właśnie Woroncow, jak przystało na wszechwładnych okupantów, wołali od progu, że chcą być obsłużeni szybko, czyli po rosyjsku bystro. A że dobrze płacili (gonili Napoleona przez całą Europę, więc mieli się gdzie obłowić), to restauratorzy wywieszali tabliczki, że tutaj jest szybko, czyli bistro. I tak już zostało.
Pałac Woroncowa i ogrody pałacowe








Po zwiedzeniu ogrodów pałacowych już całą grupą jedziemy w kierunku Jałty i szukamy miejscówki na nocleg. Znajdujemy super parking między miejscowościami Kurpaty a Oreanda ( GPS 44º27´6,168" N 34º7´31,752" E) przy drodze równoległej do magistrali nadmorskiej, lecz biegnącej powyżej. Jest to cichy i dość duży parking usytuowany przy cerkwi św. Mikołaja. Na parkingu jest czysta (codziennie sprzątana), murowana i wykafelkowana „sławojka” w której można opróżnić kasetę, a naprzeciw parkingu, po drugiej stronie drogi znajduje się ujęcie wody ze źródła św. Mikołaja. Jest więc wszystko czego potrzeba do szczęścia. Rankiem odkrywamy jeszcze dodatkowe zalety tego parkingu. Z nieopodal położonego punku widokowego widać zatokę Jałtańską i górę Ajudah. Mając jeszcze chwilę wolnego czasu, postanawiamy zapakować się do jednego kampera i zobaczyć pałac „Jaskółcze gniazdo” w Gasprze. Budowla ta to kicz w czystej postaci, ale dzięki swojej kiczowatości stała się sławna i jest jednym z najbardziej znanych symboli Gaspry.Więcej http://cudaswiata.pl/europa/jaskolcze_gniazdo.html


Widok na zatokę jałtańską w oddali na horyzoncie Ajudah słynny z sonetu XVIII Adama Mickiewicza
Ajudah
Lubię poglądać wsparty na Judahu skale,
Jak spienione bałwany to w czarne szeregi
Scisnąwszy się buchają, to jak srebrne śniegi
W milijonowych tęczach kołują wspaniale.

Trącą się o mieliznę, rozbiją na fale,
Jak wojsko wielorybów zalegając brzegi,
Zdobędą ląd w tryumfie i na powrót, zbiegi,
Miecą za sobą muszle, perły i korale.

Podobnie na twe serce, o poeto młody!
Namiętność często groźne wzburza niepogody,
Lecz gdy podniesiesz bardon, ona bez twej szkody

Ucieka w zapomnienia pogrążyć się toni
I nieśmiertelne pieśni za sobą uroni,
Z których wieki uplotą ozdobę twych skroni.

Cerkiew św. Mikołaja

Kampery stojące na parkingu przy cerkwi

Następnego dnia jedziemy do Jałty na zwiedzanie Pałacu Liwadyjskiego, w którym podpisano historyczny Układ Jałtański, ustalający nowy podział wpływów w Europie. Więcej http://www.eastway.pl/liwadia
Tą drogą jechaliśmy do Jałty

Jest piękna pogoda i zwiedzamy tylko ogrody pałacowe pięknie położone nad brzegiem morza. Rezygnujemy ze zwiedzenia wnętrza pałacu z uwagi na dość wysokie ceny wstępu ( 50 UAH/osoba tj około 20 PLN/osoba) i mało atrakcyjny program zwiedzania.
Jałta




W Jałcie jemy obiad, a następnie wracamy do kamperów i kolumną wyruszamy do miejscowości Generalskie, aby zobaczyć słynne krymskie wodospady Dżur-Dżur.
Droga nadmorska



W Solnecznogorsku skręcamy w lewo i dojeżdżamy do Generalskiego. Tam przesiadamy się na terenowe UAZ-y i karkołomna trasą wiodącą pod górę jedziemy nad wodospady. Więcej http://pl.wikipedia.org/wiki/D%C5%BCur-D%C5%BCur
Wodospady są skromne, ale ekstremalny dojazd do nich jest atrakcją samą w sobie i gwarantuje olbrzymi zastrzyk adrenaliny.




Ruszamy teraz do Sudaku, gdzie mamy nadzieję znaleźć miejsce na nocleg. Jedziemy malowniczymi, krętymi drogami górskimi. Do miasta docieramy po ciemku i plączemy się po jego uliczkach. Wreszcie znajdujemy bezpłatny pusty parking niedaleko wejścia na promenadę nadmorską ( 44º51´19,068" N 34º58´58,338" E). Jemy małe conieco i udajemy się na zasłużony odpoczynek.
Rankiem zaraz po śniadaniu jedziemy na zwiedzanie, górujących nad miastem, ruin twierdzy genueńskiej. Więcej http://www.eastway.pl/twierdza+genuenska+w+sudaku Podczas tego wyjazdu, jest to nasza ostatnia wspólna podróż.
Sudak-promenada nadmorska i plaża


Sudak-ruiny twierdzy genueńskiej



Sudak-widok z twierdzy na miasto



Sudak-widok z twierdzy na morze


Po zwiedzeniu twierdzy, żegnam się z pozostałymi załogami i jadę przez Teodozję do miejscowości Kamenskoje, aby zobaczyć Arabatską Striłkę oddzielającą wody Morza Azowskiego od zatoki Siwasz. Po dość zatłoczonym południowym wybrzeżu, trafiam do miejsca gdzie na przestrzeni wielu kilometrów plaży nie widać żadnych ludzi. Miałem nadzieję zostać w tym miejscu na noc. Jednak silny wiatr wiejący od morza oraz brak możliwości znalezienia przed nim jakiegoś schronienia na płaskim, stepowym terenie skutecznie mnie do tego pomysłu zniechęcił. Po zamoczeniu nóg w wodzie Morza Azowskiego, jemy obiad i podziwiamy widok z okien kampera. To już ostatnie miejsce, który odwiedzamy na Krymie. Nadeszła pora, aby wracać do domu.
Morze Azowskie

Arabatska striłka (półwysep arabacki)

Mój kamperek nad brzegiem morza Azowskiego

Widok z okna

Symboliczne moczenie nóg w morzu Azowskim

Jedziemy do Nowej Odesy, na znaną nam już „stojankę dla TIR-ów” gdzie spędzamy noc. Rano z Nowej Odesy wyruszamy do Kamieńca Podolskiego, który chcemy zwiedzić przed powrotem do Polski. Jadę przez Umań, Winnicę, Chmielnicki do Kamieńca Podolskiego, skąd przez Tarnopol, Lwów i przejście graniczne Rawa Ruska-Hrebenne, chcę wjechać do Polski.
Od Umania drogi staja się coraz gorsze. Przechodzą od stadium „kiepskie” przez stadium „złe”, aż do osiągnięcia stadium „koszmarne”. Przy czym im bliżej Kamieńca Podolskiego, tym procentowy udział ostatniego stadium zwiększa się, aby kilkadziesiąt kilometrów przed miastem osiągnąć 100%. To po czym jadę, a właściwie pełznę, wymyka się wszelkim opisom. To nie są drogi, a średniowieczne trakt, gościńce bez śladu nawierzchni, z dziurami, wyrwami, lejami i innymi „atrakcjami”, dla których w znanych mi językach brakuje określeń. Wlokę się powoli po tym czołgowisku, aż wreszcie po zmroku docieram do Kamieńca Podolskiego i wjeżdżam na Rynek Ormiański ( miejsce polecane na CT) gdzie nocujemy.
Miasto wieczorem sprawia pozytywne wrażenie. Oświetlone zabytki starego miasta wyglądają naprawdę imponująco.
Rano wypoczęci udajemy się na zwiedzanie zabytków miasta. Oglądamy remontowany kościół Dominikanów, a następnie kierujemy się zamku kamienieckiego do leżącego malowniczym w zakolu rzeki Smotrycz . Więcej http://cudaswiata.pl/euro...c_podolski.html
Szczerze mówiąc byłem nieco zawiedziony oglądając zamek. Wychowany na lekturze Sienkiewicza, wyobrażałem sobie że twierdza będzie w lepszym stanie. Stan tego zabytku jest być może skutkiem maksymalnego eksploatowania i minimalnych nakładów na renowację. Katastrofalny jest stan jednej z wież, która po prosu się wali. W okresie mojej tam bytności, na dziedzińcu zamku urządzono festyn z bardzo głośną muzyką, grillem, piwem i innymi atrybutami „dobrej zabawy”. Myślę, że zabytkowi na pewno to nie służy.
Kamieniec Podolski-kamperek na Rynku Ormiańskim

Zabudowa Rynku Ormiańskiego


Kościół Dominikanów

Zamek kamieniecki








Wyjeżdżamy z Kamieńca i pełznąc, wlokąc się a miejscami jadąc docieramy do przejścia granicznego Rawa Ruska-Hrebenne. Na granicy nie ma kolejek, więc w swej niezmiernej naiwności sądziłem, że odprawa potrwa chwilę. Niestety głęboko się myliłem. Młody ukraiński celnik, mimo że widział że jesteśmy turystami, ewidentnie próbował wymusić ode mnie łapówkę.. Ponieważ nie reagowałem na jego znaczące miny, mrugania okiem i inne dawane przez niego sygnały, postanowił mnie przytrzymać dłużej na granicy. Zrobił „kipisz” wszystkich schowków i szafek oraz opukał dokładnie każdy centymetr sufitu i ścian kampera. Niczego nie znalazł, ale na granicy po stronie Ukraińskiej stałem ponad 2 godziny. Na szczęście po wyjeździe z Ukrainy wjeżdża się do Europy, gdzie odprawa turysty jest formalnością i trwa parę minut. Wreszcie jesteśmy w Polsce. Jedziemy do położonego niedaleko granicy Górecka Starego, gdzie w zaprzyjaźnionym schronisku młodzieżowym spędzamy noc, aby w dniu następnym dojechać do domu.

Reasumując: przejechałem dokładnie 4382 km i wydałem 3 300 zł na dwie osoby w tym opłata zlotowa, bilety wstępu, jedzenie kupowane na miejscu inne wydatki osobiste-1500 zł oraz koszt paliwa 1800 zł.
I to już koniec mojej opowieści.
Link do albumu https://picasaweb.google.com/110608175532079207175/100DICAM02?authuser=0&authkey=Gv1sRgCNW4upvA47iM0gE&feat=directlink gdzie jest więcej zdjęć z wyjazdu.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Bury 
doświadczony pisarz

Twój sprzęt: Phoenix + Blaszanka
Dołączył: 08 Lip 2008
Piwa: 2/1
Skąd: Chełm / Lubelskie
  Wysłany: 2013-05-30, 14:05   

Bardzo fajnie Ci to wyszło.Super relacja i fotki. :) :)
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
majmarek 
weteran

Twój sprzęt: camper knaus fiat ducato
Nazwa załogi: alibaba
Pomógł: 3 razy
Dołączył: 21 Cze 2010
Piwa: 23/50
Skąd: warmińsko mazurskie
Wysłany: 2013-05-30, 14:37   

dzięki za dobrą relację i za podanie kosztów to przemawia i daje porównanie !
piwko leci!!!!!!!
pozdrawiam
mm
_________________
wino
kobiety i śpiew
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
andreas p 
Kombatant


Twój sprzęt: Bürstner Nexxo t690G
Nazwa załogi: ARKA:
Pomógł: 3 razy
Dołączył: 27 Sie 2008
Piwa: 15/43
Skąd: Bad Driburg
Wysłany: 2013-05-30, 17:49   

:pifko
_________________
Nadszedl czas .
zabawy i wypoczynku

Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Irel 
zaawansowany


Twój sprzęt: Fiat Ducato 1,9TD 1994r CI Riviera 1000
Nazwa załogi: Ela i Irek
Pomógł: 3 razy
Dołączył: 11 Gru 2011
Piwa: 54/7
Skąd: Jura Pólnocna
Wysłany: 2013-09-01, 13:25   

adamk76 napisał/a:
Super relacja, a Ukraina piękna...

Dziękuję za miłe słowa. Co to za miasto :?: Miejsce wydaje mi się znajome.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
piotr1 
Kombatant


Twój sprzęt: blaszak ducato w budowie
Nazwa załogi: ewaipiotr
Dołączył: 06 Wrz 2010
Piwa: 17/18
Skąd: gdańsk i okolice
Wysłany: 2013-09-01, 16:15   

Super :spoko :spoko :spoko
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Irel 
zaawansowany


Twój sprzęt: Fiat Ducato 1,9TD 1994r CI Riviera 1000
Nazwa załogi: Ela i Irek
Pomógł: 3 razy
Dołączył: 11 Gru 2011
Piwa: 54/7
Skąd: Jura Pólnocna
Wysłany: 2013-09-01, 18:52   

Tak własnie myślałem. Ja ostatni raz byłem we Lwowie w 2011 ( relacja http://www.camperteam.pl/...pic.php?t=11696 ) Na pewno jescze się tam wybiorę.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Andrzej Maliński 
początkujący forumowicz

Twój sprzęt: Ford Transit -Challenger Genesis 34
Nazwa załogi: AM
Dołączył: 04 Paź 2015
Piwa: 1/2
Skąd: Płock
Wysłany: 2017-01-13, 09:28   

Przeczytałem i obejrzałem relacje z wycieczki na Krym i na Białoruś. Ogromne dzięki za wspaniałe opisy dokumentowane superzdjęciami. Gratuluję talentu i podziwiam za włożony wysiłek. Proponuję wykorzystać te relacje do napisania i wydania wspaniałego przewodnika dla kamperowiczów. Ja jestem początkującym w tej dziedzinie. Aczkolwiek w ub. roku odbyłem kamperkiem , jako pojedyńcza załoga, trasę do Czarnogóry przez Czechy, Austrię, Słowenię, Chorwację a z powrotem przez Chorwację, Węgry, Słowację. Prawie 4,5 tys km. Wybieram się w b.r. na Jasną Górę i być może na Białoruś z Caperteam'em. Mam nadzieję że spotkam i poznam osobiście autora relacji. Serdecznie pozdrawiam i życzę dalszych wrażeń z podróży i takich relacji - Andrzej M. z Płocka.http://www.camperteam.pl/forum/images/smiles/516.gif
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
majmarek 
weteran

Twój sprzęt: camper knaus fiat ducato
Nazwa załogi: alibaba
Pomógł: 3 razy
Dołączył: 21 Cze 2010
Piwa: 23/50
Skąd: warmińsko mazurskie
Wysłany: 2017-01-21, 19:59   

i komu to przeszkadzało zeby nie mogło trwac tak dalej?
_________________
wino
kobiety i śpiew
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Adamila021 
początkujący forumowicz

Dołączyła: 27 Lut 2017
Skąd: Katowice
Wysłany: 2017-04-14, 13:27   

Super wycieczka, świetne zdjęcia! Szkoda, że nie zachaczyliście jeszcze o Karpaty na Ukrainie. Jezeli lubicie tak jak ja wycieczki górkie to polecam właśnie tam zajrzeć na Ukrainie. Do tego skorzystać z raftingu Rafting in the Carpathians pełnego adrenaliny i świetnej zabawy!
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***