|
|
[IRL] Krótkie weekendowe wypady |
Autor |
Wiadomość |
Mavv
weteran
Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy Dołączył: 23 Lut 2014 Piwa: 68/48 Skąd: Ballina, Irlandia
|
Wysłany: 2019-03-31, 22:56
|
|
|
Destylarnia whiskey Bushmills, Bushmills Whiskey Distillery
Rano udajemy się zwiedzić destylarnię, czyli nasz ostatni punkt wycieczki. Musimy jeszcze dojechać do domu. Być może pojedziemy w stronę wybrzeża; na chwile obecną jednak nie wiemy, jak dalej będzie wyglądał dzień.
W nocy padało, ale na szczęście teraz przestało i jest tylko mokro. W powietrzu czuć jedynie wilgoć, niczym mżaweczka.
Kupujemy bilet i czekamy na przewodnika. Wycieczki są tylko z przewodnikiem. Czekając - spacerujemy po recepcji.
Fajnie mieć takie w barku
W końcu nasi przewodnicy przychodzą. Pani będzie opowiadać, a na ewentualne trudne pytania techniczne będzie nam odpowiadał pan przewodnik
Dowiadujemy się, że wycieczka odbędzie się po funkcjonującym zakładzie produkcyjnym i nie można robić zdjęć. Od razu pani mówi, że nie mają nic do ukrycia i że chodzi o bezpieczeństwo. W powietrzu bowiem unoszą się opary alkoholu, który może wraz z iskrą wywołać pożar. No nie powiem - wszyscy uwierzyli
Trudno - nie można to nie można. Pani nam mówiła, że zaraz poczujemy ten zapach i że jakby komuś zrobiło się niedobrze, to niech od razu mówi. Zaczynamy!
Rzeczywiście - zapach, jaki unosił się w pierwszym pomieszczeniu, gdzie było gorąco, był fenomenalny Zacier połączony z zapachem ciast świątecznych, mieszanina słodkich zapachów... Super
Pani opowiada nam kolejne etapy produkcji whiskey. Z działu do działu idziemy coraz dalej. Oglądamy kolejne etapy produkcji. Ciekawostką jest to, że butelki są myte whiskey, która będzie potem w butelkach, Oczywiście nie ta, która myje, ale z tej partii
Szkoda, że nie można zrobić zdjęć. Ale za to - inaczej niż w Middleton - oglądamy destylarnię, która normalnie produkuje. We wspomnianym Middleton na południu Irlandii zwiedza się stary budynek, historie.
Wycieczka kończy się w barze, gdzie możemy wybrać do degustacji trunek z kilku dostępnych. Najstarsza do spróbowania jest whiskey 12-to letnia. Cóż - po skończonej wycieczce odbieramy nasze próbki (plus dostaliśmy mały kieliszek ekstra ) i zaczynamy degustację. Ja, z racji kierowania, tylko troszkę spróbowałem z każdego nalanego rodzaju. Żona za to mogła sobie poszaleć
Po powrocie do kamperka jemy mały obiadek i decydujemy się jednak wracać prosto do domu.
W pewnym momencie przekraczaliśmy granicę kilkukrotnie w ciągu kwadransa Żadnej informacji nie było, że granica. jedynie nawigacja nam o tym przypominała, no i różny wygląd znaków drogowych i ograniczeń prędkości W jednym miejscu granica przechodziła przez skrzyżowanie z drogą podporządkowaną - do skrzyżowania Irlandia i irlandzkie znaki, za skrzyżowaniem Wielka Brytania i znak z ograniczeniem prędkości w milach Czasem były podane jedynie granice hrabstw.
Późnym popołudniem dojechaliśmy do domu - odpoczynek... Szykujemy się na następny wolny weekend. Już wkrótce! |
_________________ Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
|
|
|
|
|
Mavv
weteran
Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy Dołączył: 23 Lut 2014 Piwa: 68/48 Skąd: Ballina, Irlandia
|
Wysłany: 2019-08-06, 06:24
|
|
|
2019, Sierpniowy Bank Holiday Weekend, czyli mamy wolne do wtorku
Tak się złożyło, że mamy sierpnień. Dzieci wciąż "na wolności", a rodzice mają wolny weekend. Postanowiliśmy skoczyć w te rejony Irlandii, w których jeszcze nie byliśmy. Północny zachód - hrabstwa Galway i Mayo. W planie mamy wycieczkę objazdową, czyli powidziwanie widoków, oglądanie widoków, napawanie się pięknem przyrody i jakieś tam zwiedzanie
Chcemy też zahaczyć o Park Narodowy Connemara w hrabstwie Galway. Ruszamy! |
_________________ Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
|
|
|
|
|
Mavv
weteran
Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy Dołączył: 23 Lut 2014 Piwa: 68/48 Skąd: Ballina, Irlandia
|
Wysłany: 2019-08-06, 07:07
|
|
|
Piątek po południu, kamper chyba gotowy. Okaże się w drodze, czego nie mamy Chcemy dziś jeszcze zajechać za Galway, żeby ten "nudny" odcinek drogi mieć już za sobą. Dzieci oczywiście chciały by skoczyć do Akwarium w Galway, ale mu stanowczo odmawiamy Wrócimy tam innym razem
Za Galway jedziemy trasą WAW - Wild Atlantic Way. Chyba już kiedyś pisałem, co to jest. Jest to długa na 1600 mil trasa wzdłuż wybrzeża Atlantyku z wieloma miejscami widokowymi i pięknymi drogami (choć słowo "droga" to w niektórych przypadkach mocne nadużycie ). Taka irlandzka odpowiedź na szkockie NC500 o długości 516 mil.
Tak więc za Galway udajemy się na WAW. Nawigacja ustawiona, patrzymy też na znaki. Jedziemy w kierunku północnym. Narazie mamy po lewej zatokę Galway, Galway Bay. Postanowiliśmy jechać na jakieś miejsce, gdzie można zjeść coś i ruszać już w kierunku jakieś miejscówki na noc. Tak trafiamy do miejscowości Rossaveel, z którj to wypływaja promy na Wyspy Arana - trzymalownicze wyspy na Atlantyku pomiędzy hrabstwami Galway i Clare. Daliśmy dzieciakom po kanapce, a sami odpaliliśmy park4night. Mamy dwa miejsca. Pierwsze - amłe, na dwa kamperki. Malowniczo położone przy wodzie - oceanicznej wodzie, którz wgryza się w ląd. Takich fiordów tu pełno
Jedziemy, dróżki wąskie, na jedno auto. Na szczęście mijanek nie ma. Widzimy już naszą miejscówkę. A na niej... dwa kamperki. Cóż - kto pierwszy ten lepszy Miejsca zajęli sobie Francuzi i Niemcy.
Miejscowka (nie działa link z Google Maps):
53.336924,-9.5597493
Wjeżdżamy obok i szukamy następnej miejscóweczki. W międzyczasie z francuskiego kamperka wychodzi do nas kamperowicz. Okazuje się, że są na dwutygodniowej wycieczce po Irlandii. Bardzo im się podoba. Chcą zobaczyć Connemarę i kilka innych rzeczy. Mówią, żebyśmy zostali, ale my chcemy odjechać. Ich dwa kampery zajmują cały placyk, a my sobie coś znajdziemy. Francuz mówi nam, że jakieś 3 minuty jazdy dalej jest kawałeczek płaskiego placu - tam możemy się zatrzymać. Pojechaliśmy, ale nic nie znaleźliśmy. Ruszyliśmy więc dalej, na kolejne miejsce z park4night.
Miejscówka:
53.349392,-9.5805887
Mapa pokazuje, że miejsce jest niemal na końcu cypelka. Jedziemy. Droga się zwęża, jako krawędzie drogi sa murki z kamieni. Dojeżdżamy - chyba - do tego miejsca. Malutki kawałek równego terenu, między czyimiś domami. Ledwie się mieszczę. Nie, nie zostajemy. Ale w sumie poszedłem się rozejrzeć, bo widoki super
To byłby nasz widok z okna rano
Szerokiej drogi!
Szukamy dalej. Trafiam kolejną, tym razem już na trasie WAW, przy moście.
Miejscówka:
53.384602,-9.5784587
Jedziemy. Na zdjęciach wydaje się duża. Oby nie była pełna
Jadać w dół pstrykam jeszcze kilka zdjęć nie wysiadając z auta.
Dojechaliśmy. Okazało się, że są już dwa kamperki. Ale i miejsca dal nas też jest Tym razem dwa z Francji. Po krótkiej rozmowie okazało się, że jedni są z Tuluzy a drudzy z Lyonu.
Poszliśmy na mały spacerek po okolicy. Jesteśmy przy rzeczce, a za nami jeziorko. Widać, że są ryby, bo co chwila można zaobserwować spore kółka na powierzchni Chcieliśmy dojść do wody, ale teren zaczynał być coraz bardziej grząski (torfowiska) i czasem woda podchodziła pod stopy. Wróciliśmy do kamperka.
Jeziorko
Można nocować
Widoczek
Chcieliśmy zjeść kolację na dworze. Nawet już krzesłą rozłożyliśmy. Ale na kolację przyleciały też meszki... No i trzeba było wracać do kampka...
Dobra, trzeba spać, bo rano ruszamy dalej! |
_________________ Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
|
|
|
|
|
Wyświetl szczegóły |
|
Tadeusz
Administrator CamperPapa
Twój sprzęt: Fiat Talento Hymercamp
Nazwa załogi: Kucyki
Pomógł: 16 razy Dołączył: 06 Lis 2007 Piwa: 1568/2198 Skąd: Otwock
|
Wysłany: 2019-08-06, 21:34
|
|
|
Ładnie pokazujesz piękno UK.
Jak bym tam był.
|
_________________ W życiu najlepiej jest, gdy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest tylko dobrze - to niedobrze.
Ks. Jan Twardowski.
|
|
|
|
|
Mavv
weteran
Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy Dołączył: 23 Lut 2014 Piwa: 68/48 Skąd: Ballina, Irlandia
|
|
|
|
|
Mavv
weteran
Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy Dołączył: 23 Lut 2014 Piwa: 68/48 Skąd: Ballina, Irlandia
|
Wysłany: 2019-08-08, 05:27
|
|
|
Rano pobudka, nikomu nie chciało się wstawać... Ale trzeba było w końcu. Zjedliśmy śniadanie i ruszyliśmy dalej WAW-em w kierunku północnym. Po drodze czasem zatrzymywaliśmy się przy różnych punktach widokowych, żeby nacieszyć oczy.
Takie słupki z logiem WAW i nazwą punktu widokowego są na całej trasie.
Taki widok łodzi na ziemi zawsze przyciąga uwagę
Robimy kolejne (kilo)metry trasy
Te chmury wyglądają przepięknie, gdy siedzą na szczytach gór.
Na tym pukncie widokowycm było sporo aut. Dla nas brakło miejsca, więc przycupnęliśmy z boku.
To tu: 53.500835, -10.096265
Jadąc dalej trafiamy na punkt Omey Island. Wyspa, któa raz jest wyspą a raz lądem. Przez plażę prowadzą znaki drogowe, a czasem na plaży odbywają się wyścigi konne. Myśmy tam się zatrzymali na obiad. Przy okazji obserwowaliśmy, jak podczas odpływu bywa tam tłoczno. Auta jeździły i po plaży, i na wyspę i z wyspy. Ponadto widzieliśmy, jak przygotowywana jest trasa na wyścigi konne. Jeździłą koparka i wciskała lub wbijała paliki wzdłuż wyznaczonej trasy.
Wjazd na ulicę
Ruch drogowy
A tutaj panowie wyznaczają tor
Konie już nadjeżdżają. Ale jeszcze nie na wyścigi, tylko sobie podreptać po plaży
Omey Island: 53.538842, -10.144587 Warto spojrzeć w trybie satelity
Po obiedzie ruszamy dalej. Przejeżdżając kolejne kilometry, trafiamy na znaki do Parku Narodowego Connemary. Zatrzymujemy się. Rzut oka na recepcję, na mapy. Są tam trzy szlaki. Najdłuższy to ok ponad 2 godziny i wejście na szczyt góry Diamond Hill. Postanawiamy jednak nie wchodzić na nią, ale wybrać opcję szlaku pośredniego - na niższy szczyt. Według przewodnika potrzebujemy ok 1 godziny. To idziemy.
Oto Diamond Hill.
Dobrze, że nie poszliśmy na najdłuższą trasę, bo tu na dole mocno wiało. Na tak odkrytym szczycie dmucha zapewne dużo mocniej
Widoki, które mieliśmy po drodze, były i tak wspaniałe.
Tu byliśmy: 53.550551, -9.944948
Ruszamy dalej.
Kolejny punkt widokowy. Akurat zaczęło padać. W tle są ładne wodospady.
Jak widać turystów w tym miejscu nie było
Lokalizacja: 53.617733, -9.672914
A tymczasem deszcz nie chciał ustąpić. Ba, nawet chmury chyba chciały nas bliżej poznać. Postanowiłem zaznajomić się z nimi.
Tu doskonale widać, z której strony pada.
Kolejny punkt widokowy:
Jako iż zbliżał się wieczór, postanowiliśmy poszukać miejsca na spoczynek. Znów z pomocą przyszła apka park4night. Nasza miejscówka:
53.780420, -9.697671
Znów mamy towarzystwo. Tym razem Włosi
Z jednej strony mamy Atlantyk, w tym miejscu z krystalicznie czystą wodą.
A z drugiej strony mamy Górę Świętego Patryka, Croagh Patrick, miejsce corocznych pielgrzymek.
Pewnie i my tam się kiedyś wybierzemy. Ale jako turyści, a nie pielgrzymi
Rzut okiem na krystalicznie czystą wodę.
Jak się okazało, nasi sąsiedzi nie mówili ani odrobinkę po angliesku. Na szczęście zamieniliśmy jakoś słówko za pomocą translatora googla Poprosili nas o kilka wskazówek, co zobaczyć na południu wyspy. No to im podsunęliśmy kilka propozycji. Pan Włoch ucieszył się szczególnie z jednego miejsca - destylarni whisky Jameson w miejscowości Middleton Ponaglał Panią Włoszkę, żeby skrupulatnie na mapie zaznaczyła, gdzie to jest Podziękowali bardzo i udali się z spami na spacer. A my do kamperka
Szum fal dobrze nam zrobi Dobranoc! |
_________________ Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
|
|
|
|
|
Mavv
weteran
Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy Dołączył: 23 Lut 2014 Piwa: 68/48 Skąd: Ballina, Irlandia
|
Wysłany: 2019-08-10, 00:01
|
|
|
Rano, gdy sobie piliśmy kawkę, zauważyliśmy, że ktoś sobie postanowił popływać w oceanie. W sumie zimno nie było, aczkolwiek temperatura wody za wysoka nie była. Albo jegomość pływa, bo ma kaca albo dla zdrowotności
Ruszyliśmy dalej. Zatrzymaliśmy się nieopodal w miejscowości Murrisk, skąd odbywają się wycieczki na Górę Św Patryka. Spory parking dla turystów, zatoczka dla autokarów. Niezły biznes. Jak pisałem wyżej - my też im pewnie damy kiedyś zarobić W tej miejscowości jest kolejny pomnik upamiętniający tragedię wielkiego głodu, który zdziesiątkował populację Irlandczyków. Sporo z nich wyemigrowało, głównie do Stanów. Dla wielu z nich ta podróż była ich ostatnią. Umierali na statkach, które masowo wiozły migrantów często w warunkach poniżej wszelkich standardów, jak np kilka wiader dla ok setki ludzi jako ubikacja, szczury, wszy, choroby itp. Wymęczone głodem, osłabione organizmy nie wytrzymywały tej próby. Właśnie im dedykowane są pomniki w różnej formie na całej wyspie. Tu jeden z nich:
Opuściliśmy to miasteczko udając się dalej trasą WAW. Trafiliśmy nad jezioro, przy którym wytyczono krótką, kilometrową trasę przyrodniczą. Pół trasy kładką nad torfowiskiem, a pół trasy plażą. Patrząc na mapę, to jezioro okazało się być kawałkiem oceanu wciśniętego w ląd
Najpierw poczytajmy
Rzut oka na trasę
Torf podchodzi aż pod sam brzeg
Tu dokładnie widać, ile tej wartswy torfu jest. W niektórych miejscach ok 1 metra i więcej
Bagno zarastające teren pochłonęło też drzewa. Takie odcięte od dopływu tlenu drzewo gniło, z czasem znikając pod powierzchnią. Tu świetnie widać, jak ocean wypłukał glebę spod korzeni.
W wodzie można też było zobaczyć foki. Niestety była za daleko, żeby telefon ją uchwycił. Musicie uwierzyć na słowo
Ruszamy dalej, trafiamy na kolejny punkt widokowy An Ceann Ramhar - po irlandzku.
Ładna plaża, ale niestety aura nie sprzyja
Czytając tablicę informacyjną dowiedzieliśmy się, że zamieszkujący ten rejon Dumha Thauma Irlandczycy zajmowali się głównie rybołóstwem i rolnictwem. Natomiast żeby zarobić nieco więcej, pływali oni do Szkocji pracując przy zbiorze ziemniaków. Ci najemni rolnicy byli zwani "The tattie hokers". Wypływali oni własnie stąd.
Jedziemy dalej. Kolejny punkt widokowy. Całkiem ładne widoki znów mamy
54.308314, -9.456170
Tam dowiedzieliśmy się o kolejnym ciekawym miejscu, Downpatrick Head. To tylko kilka kilometrów stąd. Jedziemy!
Kawałeczek dalej musieliśmy ustąpić lokalesowi Nawet się nie wystraszyła! Ominąłem ją. Niech leży
Zaraz za owcą jest nasz cel.
Znaczek jest
Tak sobie obserwujemy i widzimy, że chyba zaraz nas złapie deszcz... Jest coraz bliżej. A idzie za nami. Właśnie leje tam, skąd dopiero co przyjechaliśmy
Idziemy dalej.
Ten kopiec to wał wokół tzw "blast hole" - dziury, przez którą widać wodę. Pewnie w czasie sztormów woda wystrzeliwuje do góry, stąd nazwa.
Na tym cypelku jest też kolejny znak ułożony z kamieni. Jest to napis EIRE i numer. Były to znaki nawigacyjne dla pilotów z USA informujących ich, że są nad Irlandią. Numery pomagały określić lokalizację.
Na końcu cypla jest samotna skała. Oderwała się ona w XIV w wraz z ludźmi. Ratowały ich łodzie. Swoją drogą ciekawe, jak raptownie ten proces oderwania się przebiegł, skoro uwięzeini zostali tam ludzie. Myślę, że szpara między skałami była mocno widoczna, aż w końcu nastąpiło tąpnięcie i pewnie pękłą wartswa ziemi siedząca na skale niczym dywam. No i sama akcja ratunkowa - łodzie i liny, którymi ludzie dostawali się na pokład.
Teraz ta skała jest już kawałek od lądu. Ten budynek, to punkt obserwacyjny z czasów II wojny światowej.
Dobra, trzeba przyspieszyć kroku, bo front już nad nami, a deszcz tuż tuż!
Udało się!
Stamtąd udaliśmy się w stronę "tej drugiej Balliny" (bo my mieszkamy w "pierwszej" ). Niestety cały czas lało. Gdy dojechaliśmy na miejsce, to nawet nie było jak wysiąść z auta, żeby zobaczyć "drugą" Ballinę. Poszukaliśmy więc miejscówki na noc i pojechaliśmy. Kierunek jezioro Cullin
53.984310, -9.161367
Te 20 km dalej nie padało. Zajęliśmy miejsce z widokiem na jeziorko, zrobiliśmy mały spacer i spać.
Do jutra! |
_________________ Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
|
|
|
|
|
Mavv
weteran
Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy Dołączył: 23 Lut 2014 Piwa: 68/48 Skąd: Ballina, Irlandia
|
Wysłany: 2019-08-10, 00:23
|
|
|
Rano tylko poszliśmy pospacerować sobie po lasku, który był po drugiej stronie drogi.
W sumie po spacerze pojechaliśmy do domu, bo weekend się skończył, a praca wzywała
Gdzie skoczymy następnym razem? |
_________________ Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
|
|
|
|
|
Mavv
weteran
Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy Dołączył: 23 Lut 2014 Piwa: 68/48 Skąd: Ballina, Irlandia
|
Wysłany: 2020-07-25, 17:13
|
|
|
Wycieczka do Donegal - Slieve League
Trzeba czasem odpocząć od pracy. Gdy piszę o tej wycieczce, to w międzyczasie powstaje mój drugi kamperek. Trzeba by na chwile przerwać budowę i wyskoczyć gdzieś. Nie byliśmy jeszcze w hrabstwie Donegal na północy kraju. Samo hrabstwo jest dość duże i pewnie nie uda nam się wszystkiego zobaczyć, postanawiamy więc skoczyć na tamtejsze klify, Slieve League. Są one wyższe od klifów Moher, ale Mohery mają jedną wielką zaletę – są pionowe. I te 200 metrów w dół robi wrażenie. Klify w Donegal pionowe nie są, ale widok, jak z oceanu skały idą w górę ku niebu też jest spektakularny
Kilka słów o klifach - najwyższy ma 601 mnpm. Są trzy razy wyższe niż Mohery, drugie co do wysokości w Irlandii i ponoć szóste w Europie. Chodźmy zatem je zobaczyć.
Wyruszamy po południu w piątek. Pogoda nie rozpieszcza... U nas pada lub leje, a w kierunku północnym radary pogodowe pokazują sucho. A tam jedziemy. Radary radarami, a pogoda swoje. Według tychże radarów już nie powinno padać, a jednak. Cała nasza zaplanowana na ten dzień droga jest w deszczu. Mniejszym bądź większym, ale w deszczu. Chcemy dojechać do hrabstwa Sligo, gdzie znalazłem nocleg za pomocą park4night. Niby przy trasie, ale na punkcie widokowym. No i po przybyciu okazuje się, że rzeczywiście – jest ładny punkt widokowy. Co prawda widoki mamy na piękne chmury deszczowe, ale - jakby nie było – to też widoki!
Jest cicho (przejeżdżające poniżej auta są słyszalne na dworze, a w kamperku ledwie ledwie). Stoimy tutaj:
https://goo.gl/maps/8pVJiPAGcHJKjeFB8
54.020799, -8.327896
Rano sytuacja się zmieniła. Na lepsze oczywiście. Słoneczko miło grzało i świeciło. Śniadanie i kawkę zjedliśmy oczywiście na dworze. No bo jak tu jeść w kamperze, gdy takie widoki???
Jedziemy dalej - przed nami jakieś 150km.
Trasa jest przepiękna. Po drodze widzimy górę stołową – wygląda niesamowicie! Długa i płaska niczym stół. Niestety nie mamy żadnego zdjęcia... Góra nazywa się Benbulbin. Nazwa jak z Hobbita!
W końcu cel naszej podróży jest tuż przed nami. Już widzimy znaki parkingu na górce. Ale nagle korek. Dowiadujemy się, że parking jest pełny i musimy zawrócić i znaleźć gdzieś miejsce po drodze. Znajdujemy takowe ciut niżej, może 100-150 metrów dalej. Na poboczu, gdzie stoją już dwa auta. Zatrzymuję się tak, żeby nie zastawić wjazdu na pole, obok ustawia się Laguna, obok chyba jakiś Passat. W kamperku przebieramy się w buty trekkingowe, robimy kanapki, pakujemy plecak i w drogę!
No i daleko nie uszliśmy. Naprzeciw nas, po drugiej stronie ulicy, jest dom. Z domu wyszła i czekała na nas pani, która poprosiła nas, abyśmy odjechali, bo stoimy na jej terenie. Dwa auta, które obok parkowały, też już odjechały. No to cóż... do kampera i jedziemy na dół. Najbliższe miejsce parkingowe znaleźliśmy dopiero przy informacji turystycznej. Zaparkowaliśmy i w drogę! Mamy ok 20 minut pod górę, żeby dotrzeć do parkingu, na który chcieliśmy wjechać. A z tamtego parkingu kolejnych 20 minut po górę, żeby dotrzeć na miejsce.
Tup tup tup
Minęliśmy parking. W międzyczasie się zwolniło kilka miejsc. Ale po drodze widzieliśmy osobówki zaparkowane w każdym wolnym miejscu na poboczu. Mijamy parking i dreptamy dalej. Do klifów już mamy rzut beretem
Dotarliśmy! Słoneczko świeci, a od oceanu wieje czasem porywisty wiatr. Posilamy się podziwiając widoki.
Ale widoczki!
Dreptamy wyżej. Ale wieje! Czasem aż niemal wyciąga powietrze z płuc! Stoimy obok siebie i nie możemy zamienić słowa, bo wiatr nam odbiera głos. Przysiadamy na chwilkę, żeby popodziwiać widoki. Choć te niewiele się zmieniły
Ale za to jesteśmy ciut wyżej. Tu ok 280mnpm
A tu wysokość ok 320 mnpm. Patrzymy na szczyty przed nami i na mapkę. Analizując kilometry, naszą kondycję, wiatr i godzinę, stwierdzamy, że nie będziemy szli zdobywać trzech szczytów Slieve League, tylko decydujemy się na zejście na dół do kampera. Bo w planie mamy mały minispot Camperteam. Niedaleko mieszka nasz kolega RadekNet, z którym to jesteśmy umówieni.
Wracamy do auta zatem.
To ten mały parking, na którym nie było miejsca.
Po drodze zatrzymaliśmy się w kawiarence na ciepłą zupkę i kawę. Po czym pojechaliśmy do Radka. Radek polecił nam dwie fajne miejscówki – jedna przy plaży (tam nocowaliśmy) i jedna blisko oceanu, na ubitej ziemi. Szum wody rozbijającej się o skały był tam niesamowity!
Tu nocowaliśmy
https://goo.gl/maps/hWkPVwAK2D7bkJHGA
54.262717, -8.724012
Szeroka i długa plaza. Przyjemnie się spacerowało o poranku.
Mniej więcej na środku po lewej widać Benbulbin.
Teraz druga miejscówka, mało miejsca, ale widoki i odgłos fal – 10/10.
https://goo.gl/maps/ygsSTxy9SvKQGcQX6
54.267236, -8.700726
Wydra...
Piana była tak gęsto zbita, że aż robiła się żółta.
Te dwa miejsca są od siebie oddalone o 1,6 km w linii prostej, a tak widoczna jest różnica w rodzaju brzegu.
No cóż, po udanym weekendzie, wspaniałym spotkaniu, wracamy do domu. Po drodze jednak zatrzymujemy się w miejscowości, przez którą już kilka razy przejeżdżaliśmy, ale jakoś nie dane nam było się zatrzymać. Jest tam piękny stary most i wspaniały widok na rzeczkę pod nim przepływającą. Miejscowość na granicy dwóch hrabstw - Offaly i Tipperary, Riverstown. Zatrzymaliśmy się tam na kawce.
Do hrabstwa Donegal na pewno jeszcze wrócimy, bo jest tam ślicznie. Jednakże odległość od naszego domu jest spora, a drogi nie są super jakości (w większości drogi krajowe, ale kręte i czasem wąskie). Potrzebujemy kilka dni, a nie weekend. Także ciąg dalszy nastąpi... |
_________________ Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
|
|
|
|
|
Wyświetl szczegóły |
|
RadekNet
weteran
Twój sprzęt: Opel Vivaro
Pomógł: 3 razy Dołączył: 06 Sty 2009 Piwa: 25/72 Skąd: Sligo IE
|
Wysłany: 2020-07-26, 19:35
|
|
|
Takie wizyty to my Michał lubimy |
|
|
|
|
Spax
Kombatant
Twój sprzęt: Fiat Ducato i Hobby 495
Nazwa załogi: Spax
Pomógł: 10 razy Dołączył: 08 Mar 2016 Piwa: 193/346 Skąd: Kolumna
|
Wysłany: 2020-07-26, 20:16
|
|
|
Michał - piwko poleciało - fajnie się czyta i ogląda Twoje relacje. |
_________________ Moje miescówki w Grecji »»» https://bonvoyage-travel.eu/maps/
|
|
|
|
|
Mavv
weteran
Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy Dołączył: 23 Lut 2014 Piwa: 68/48 Skąd: Ballina, Irlandia
|
Wysłany: 2020-07-27, 20:21
|
|
|
Cytat: | Takie wizyty to my Michał lubimy |
RadekNet, prawda? Fajnie było Do następnego!
Spax, dzięki! Będziemy ruszać znowu na jakiś weekend wkrótce, więc pewnie coś kolejnego o Irlandii powstanie |
_________________ Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
|
|
|
|
|
James
zaawansowany
Twój sprzęt: Mercedes James Cook 1984
Pomógł: 2 razy Dołączył: 06 Lut 2009 Piwa: 73/30 Skąd: Katowice
|
Wysłany: 2020-07-28, 06:16
|
|
|
Mavv ,dzięki za fajną relację. Brakowało tu Ciebie i Twojego pozytywnego nastawienia do życia.
Czekamy na Wasze następne wyprawy |
_________________ J.C. |
|
|
|
|
Mavv
weteran
Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy Dołączył: 23 Lut 2014 Piwa: 68/48 Skąd: Ballina, Irlandia
|
Wysłany: 2020-08-08, 05:18
|
|
|
Wypad lipcowo-sierpiniowo-weekendowo-zlotowy
Tak, skomplikowany podtytuł, bo weekend akurat zahaczył o dwa miesiące. No i my zahaczyliśmy o zlot polskiej grupy caravaningowej w Irlandii
Jak to zazwyczaj bywa, weekendowe wypady zaczynają się w piątek po południu. Tym razem plan mieliśmy już ustalony:
1. Przejazd nad jezioro Lough Ree i nocleg na jego południowo - zachodnim brzegu.
2. Objazd jeziora wzdłuż zachodniego brzegu
3. Dojazd na zlot
4. Powrót do domu
Punkt 1 na się trochę przesunął w czasie i wyjechaliśmy pod wieczór. Na miejsce dotarliśmy, gdy już zaczynało być szarawo. Parking w marinie pełny, kilka kamperów stoi, ale nasza miejscówka jest oddalona kilkadziesiąt metrów dalej.
Jest znak - zakaz parkowania na noc, zakaz wjazdu dla kamperów i przyczep, zakaz biwakowania... Ale się zbytnio tym nie przejmujemy, bo inne kampery już tu stoją, nawet przyczepa jest. Ba, nawet kamper na ciężarówce się znalazł!
Z prawej strony zdjęcia widać wspomnianą ciężarówkę
Na dworze przyjemnie, ciepło. Na jeziorze rozstawione są dmuchane zamki. Plaża trawiasta, dno widać, że łagodnie schodzi.
Pora na kolację. Przy wieczornym, schłodzonym piwku oglądamy "Najpiękniejszą Domówkę Świata" i się relaksujemy
Ja niestety nie wyczekałem końca Domówki, bo byłem dość niewyspany po nocnej zmianie w pracy... Jutro tez jest dzień! |
_________________ Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
|
|
|
|
|
Mavv
weteran
Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy Dołączył: 23 Lut 2014 Piwa: 68/48 Skąd: Ballina, Irlandia
|
Wysłany: 2020-08-08, 05:51
|
|
|
No i nastał piękny poranek! Słoneczko świeci, kot miauczy... Trzeba wstawać. Kawka i śniadanie rzecz jasna na dworze Kotek hasa po trawie (chociaż hasanie jest tu mocnym nadużyciem ) Ale mu się podoba
A, jeszcze koordynaty:
https://goo.gl/maps/LuznnbMTynHKiMFR6
53.470674, -7.987367
My tymczasem nieco zmieniamy plany. Zamiast jechać wzdłuż zachodniego brzegu, to udajemy się na wschodni brzeg. Jest tam po prostu więcej ciekawych miejscówek.
Nasza kolejna miejscówka to Coosan Point. Na mapach googla wyglądała ciekawie.
No i jest fajnie Pogoda dopisuje, aut sporo. Ustawiam się obok Craftera, z widokiem na jezioro. Ale Garmin pokazuje, że jesteśmy w wodzie
Okazuje się, że jest tu park. Nieduży, ale park.
Park okazał się być krótką ścieżynką w malutkim zagajniku Barierki, kilka tablic informacyjnych, biblioteka, ławeczki. Biblioteka??? W lasku??? No tak, dziwne. Był sobie mały domek, a w nim mnóstwo książek. Wzięliśmy jedną - 100 Irish Pubs
Pospacerowaliśmy sobie jeszcze chwilkę, posiedzieliśmy nad brzegiem łapiąc promienie słońca.
Nauka angielskiego - nazwy ryb
Współrzędne:
https://goo.gl/maps/LNrxpvVjuSAEMVty6
53.465347, -7.928591
Jedziemy dalej. Po drodze widzimy znak na punkt widokowy. A zatrzymamy się. Bo czemu nie?
Taki widoczek na jezioro
Po drodze minęliśmy kemping, gdzie chyba ze trzy lata temu byliśmy z załogami z Camperteam - Leszkiem i Łukaszem Ot taki mały zlot wtedy był Ale to nie o tym zlocie jest w podtytule
Przybywamy na kolejna miejscówkę - trasa spacerowa Portlick Millenium Forest. Na mapce nawet nie jest podana długość tej trasy. Ale idzie się przy jeziorze i wśród drzew Wystarczy dla nas
Parkujemy. Tym razem koteł musi zostać w kamperze
To idziemy. Nadal ciepło, choć chmur przybyło.
Rodzinka z dziećmi - dzieciaki się chlapią w wodzie
Gdy już wróciliśmy, to zrobiłem zdjęcie mapki. Spacerek odbyliśmy trasą czerwono - żółtą. Na niebieską brakłoby czasu, bo już się głodni zaczęliśmy robić.
Zatem obiad i w drogę. A w międzyczasie przybyło aut na parkingu. Nawet jakaś T4 się pojawiła.
Byliśmy tutaj:
https://goo.gl/maps/w44fgv8cpuKqdvVq5
53.491589, -7.916806
Ruszamy dalej |
_________________ Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do ulubionych Wersja do druku
|
|