|
|
Wakacje MadMobila 2019 |
Autor |
Wiadomość |
Mavv
weteran
Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy Dołączył: 23 Lut 2014 Piwa: 68/48 Skąd: Ballina, Irlandia
|
Wysłany: 2019-08-10, 20:39 Wakacje MadMobila 2019
|
|
|
Wakacje MadMobila 2019
Zaczynamy kolejny urlopik. W tym roku chcemy troszkę zwiedzić Danię – głównie Legoland i Kopenhagę. Może troszkę południa Szwecji. W Polsce Trójmiasto i co tam jeszcze wyjdzie. To jedziemy!
Standardowo pierwszy postój w Dublinie. Już tradycyjnie płyniemy porannym promem, który w tym roku wypływa ciut wcześniej, bo o 7:30 (zazwyczaj byłą to 8 lub 8:15). Nocleg w porcie i rano odprawa.
Po przybyciu i zakupieniu biletu w automacie, robimy sobie kolację. Przy okazji oglądając, co się dzieje wokół nas. Akurat obok stoi duży prom o nazwie Ulysses. Chyba nim mieliśmy okazję płynąć. Mamy możliwość zobaczenia, jak pasażerowie niezmotoryzowani dostają się na pokład.
A to my 😊
Nasz mały katamaran czeka, bo za jakiś czas wypływa do Holyhead. Po czym wróci i nas zabierze 😊
O, już wjeżdżają na prom!
A tymczasem nasz sąsiad Ulysses też odpływa. Dzieci idą to uwiecznić.
A my tymczasem kładziemy się poleniuchować. Słońce już zachodzi.
Rano po odprawie standardowo do kolejki, standardowo gdzieś na końcu, na uboczu. Przed nami stoi Sprinter. Podglądam go i porównuję ze swoim, bo jest to potencjalny kandydat na następcę MadMobila.
Wreszcie weszliśmy na pokład. Po śniadaniu można iść na spacer. Jakoś te niecałe 2 godziny musimy wysiedzieć 😉
Dopłynęliśmy 😊 Mercedes przed nami, robię więc fotkę pokazującą oba kampki.
Jesteśmy w Walli. Ruszamy dalej, kierunek Harwich. |
_________________ Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
|
|
|
|
|
Mavv
weteran
Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy Dołączył: 23 Lut 2014 Piwa: 68/48 Skąd: Ballina, Irlandia
|
Wysłany: 2019-08-10, 23:06
|
|
|
W sumie drugi dzień minąłby zwyczajnie, gdyby nie pewna rozmowa telefoniczna 😊 Szefowa rozmawiała z mamą. Mówi, gdzie jesteśmy i nagle olśnienie – niedaleko są kuzynki, z którymi się nie widzieliśmy jakiś czas! To szybko za telefon i dzwonimy do nich. Od słowa do słowa – uda nam się spotkać! Zmieniam kurs na nawigacji i jedziemy do nich 😊
Nie będę zanudzał opowiadaniem, jak było 😊 Po przemiłym spotkaniu ruszyliśmy dalej, do Harwich. W porcie już, gdy czekaliśmy na swoją kolej do odprawy, widzieliśmy, jak mierzą długość zestawu przed nami – kamper ze sporą przyczepą. Nie puszczono ich na odprawę z nami. Zawrócono ich i pojechali odprawić się jako fracht. My akurat byliśmy za nimi. Jak to wyglądało? Otworzyli im szlaban, kazali objechać budkę celnika i wyjechać innym wjazdem. Wtedy my podjechaliśmy pod okienko. Z drugiej strony budki widziałem z jakimi nerwami pasażerka rzeczonego kampera odpierała dokumenty od celnika. Z pewnością jakby wzrok zabijał, to celniczka właśnie by zginęła pewnie w strasznych męczarniach :D
Jakby tego było mało – dwa stanowiska obok, gdzie była budka bez zadaszenia, stał Landrover z dość nietypową przyczepą. Sporych rozmiarów domek na kółkach. Ale ten nie został zawrócony. Pojechał po odprawie dalej. Nie był pewnie tak długi, jak ten kamper.
Wreszcie stoimy w linii.
Nasza Stena też już jest
Na linii obok nas stoją dwa amerykańskie kampery. Widać, że to typowe amerykańce z początku lat 90. Chrom, pewnie też benzynowe V-ki 😊
Nie mam niestety lepszego zdjęcia.
Ale co zauważamy? W tej samej linii, na końcu parkuje Landrover z przyczepką jak dom! Idę delikatnie rzucić okiem, zrobić zdjęcie. Właściciel wychodzi. Podszedłem do niego i zagadałem. Okazało się, że sam ten domek zbudował. Zaprosili nas (młodzi Szwedzi) do środka, pokazali, co i jak. W środku przestrzeń, antresola, na której jest gigantyczne łóżko. Na dole łazienka jak w domu. Spory blat kuchenny, duża lodówka absorpcyjna, 200 litrów wody, panele na dachu. W środku jeszcze pachniało drewnem. Mówił, że używał sklejki topolowej, bo lekka. Przyczepa ma maksymalną dopuszczalną wysokość 4m, a masa jest taka, że może to ciągnąć swoim B+E.
Po krótkiej rozmowie wróciliśmy do naszego kamperka.
No nic, pora wjeżdżać na prom…
Na promie ustawiono nas przed opuszczanym pokładem. Przed nami postawiono znak stop, a za wycieraczkę dano kartkę z informacją, żeby nie odjeżdżać, dopóki nam obsługa nie pozwoli. Nasz pojazd jest duży i może w coś uderzyć 😊 Kamper obok nas został tak samo „uziemiony”.
Rano okazało się, że chyba nie wszyscy pasażerowie zeszli do swoich pojazdów na czas. Pod rampą zaczęło się powoli robić miejsce, ale wciąż były tam auta. Tymczasem lewa strona promu już wyjechała. To i nam kazali cofać i wyjechać lewą stroną. Ok, jesteśmy w Hook of Holland w Holandii 😊 |
_________________ Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
|
|
|
|
|
Mavv
weteran
Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy Dołączył: 23 Lut 2014 Piwa: 68/48 Skąd: Ballina, Irlandia
|
Wysłany: 2019-08-11, 04:27
|
|
|
Jadąc z Rotterdamu w stronę Danii, mamy po drodze ciotkę żony, z którą się dawno nie widzieliśmy. Jest okazja wpaść na herbatkę. To wpadliśmy. Po wizycie kierujemy się dalej w stronę Danii, ale po drodze mamy w planie zobaczyć łódź podwodną Wilhelm Bauer w miejscowości Bremerhaven. Jej lokalizacja:
53.541349, 8.577723
Początkowo chcieliśmy stanąć na tym stellpaltzu,
53.532124, 8.576330
ale w czasie drogi stwierdziliśmy, że skoro ten okręt zwiedza się szybko, to możemy równie dobrze po wizycie podjechać bliżej w stronę Danii i gdzieś się przespać.
A po drodze okazało się, że mamy kolejną przeprawę promową. W zasadzie kończyła się ona przy samej łodzi podwodnej :O Tym samym minęliśmy stellplatz.
Skoro już jesteśmy niemal na miejscu, to wypadało by gdzieś zaparkować. Niestety wokoło same kryte parkingi, gdzie się nie zmieścimy… Jadąc tak główną ulicą zauważam parking między blokami, odkryty, ze szlabanem. Stoi tam nawet jakiś VW Transporter. Jedziemy!
53.553508, 8.568013
Gdy podjechałem do szlabanu, na nim był znak zakazu dla kamperów i motocykli… Ale widząc tego Transportera, wjechałem. Wjazd na szerokość osobówki, ale się zmieściłem 😊 Opłata chyba byłą koło 2 euro. Zostawiwszy auto poszliśmy szybkim krokiem w stronę łodzi, bo zamknięcie miało być za godzinę z kawałkiem. A jeszcze musieliśmy tam dojść! Zdążyliśmy 😊
Bilet wstępy kosztował 3,50 euro za dorosłego i 2,50 euro dla dziecka. Zaczynamy zwiedzanie 😊
Po zwiedzeniu okrętu poszliśmy coś zjeść. Trafiliśmy na budkę z pizzerinkami. Wzięliśmy po jednej i poszliśmy powoli w stronę kamperka. Nie powiem, pizzerinki były smaczne. Podobnego zdania byłą pewna mewa, która znienacka zaatakowała zapiekankę córki. Całym swoim dziobem odgryzła kawałek i odleciała. Po chwili próbowała znowu. Na pomoc przybyły jej koleżanki. Przez chwilę czuliśmy się niczym w „Ptakach” Hitchcocka 😊
Nie powiem, kawał ptaka taka mewa!
Po opłaceniu parkingu i znalezieniu miejsca na nocleg za pomocą park4night, ruszamy. Kierunek:
53.677028, 8.810691
Według apki, nocleg kosztuje 5 euro. Po przybyciu na miejsce okazuje się, że ten kemping to jakieś stare niemieckie przyczepy i altanki zrobione w stylu RODOS Miejsce dla kamperów wyznaczone jest z boku kempingu, a opłatę uiszcza się u dozorcy, który jest w domku nr (nie pamiętam). Zaparkowaliśmy i poszliśmy poszukać Helmuta Dozorcy 😊
Okazało się, że on mówił tyle po angielsku, co my po niemiecku. Ale na szczęście udało nam się dogadać. Słowa jak nacht czy vonmobile są już nam znane i Helmut wiedział, o co nam chodzi 😊
Po zapłaceniu piątaka poszliśmy na spacer po kempingu. Cisza, kilku turystów tylko się kręciło. Restauracja zamknięta, w środku żywego ducha. Ale i tak swój klimat miał ten kemping
Czy przyczepy „Wilk” to były/są polskie przyczepy? Bo sporo ich było na tym kempingu.
W otoczeniu wody i lasku (oraz kilku upierdliwych komarów) idziemy spać. Jutro ciąg dlaszy przygody! |
_________________ Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
|
|
|
|
|
Wyświetl szczegóły |
|
SlawekEwa
Kombatant Slawek Dehler
Twój sprzęt: Blaszka Ducato L4H2 3.0 JTD
Nazwa załogi: Fendziaszki
Pomógł: 25 razy Dołączył: 10 Lut 2007 Piwa: 212/477 Skąd: Biłgoraj
|
Wysłany: 2019-08-11, 06:43
|
|
|
Mavv napisał/a: | Czy przyczepy „Wilk” to były/są polskie przyczepy? |
- Wilk to marka, która należy do niemieckiej grupy Knaus Tabbert. |
_________________ Nie chcem, ale muszem :-{
|
|
|
|
|
Turok
doświadczony pisarz
Twój sprzęt: Obecnie brak
Dołączył: 03 Wrz 2017 Piwa: 22/20 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: 2019-08-11, 08:08
|
|
|
Świetnie się czyta! Czekam na kolejne wpisy i stawiam
|
|
|
|
|
Mavv
weteran
Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy Dołączył: 23 Lut 2014 Piwa: 68/48 Skąd: Ballina, Irlandia
|
|
|
|
|
Mavv
weteran
Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy Dołączył: 23 Lut 2014 Piwa: 68/48 Skąd: Ballina, Irlandia
|
Wysłany: 2019-08-12, 00:50
|
|
|
Rano ruszamy dalej. Dziś już chcemy być w Legolandzie. A w zasadzie, okazało się, że będziemy i w Legolandzie i w Legohouse. Przy czym nie wiemy, czego się spodziewać po Legohouse. Ze strony internetowej dowiadujemy się, że jest to miejsce, gdzie powstało Lego. Inaczej zwane Domem Klocka Lego. Można tam układać klocki, są strefy tematyczne. Zobaczymy. Kupiliśmy bilet kombi – możemy iść jednego dnia do Legoladnu a drugiego do Legohouse lub odwrotnie.
Ale zanim się dostaniemy do Danii, to okazuje się, że jeszcze jedna przeprawa promowa przed nami.
Znowu jakieś 19 euro nas to kosztowało. Nie jesteśmy jedynymi kamperowcami 😊 Woda w rzece mętna, brudna, płytka. Trzeba wiedzieć, gdzie płynąć, żeby nie utknąć.
No, ale w końcu jest Dania! Mijamy granicę, coraz bliżej do Bilund. W końcu jesteśmy na miejscu. Po jednej stronie drogi lotnisko, a po drugiej Legoland 😊 Przylatująs samolotem wcale nie trzeba brać auta, bo spacerkiem można dojść 😊
Jakoś gdzieś chyba nie doczytałem odnośnie parkingów i pojechaliśmy na parking nr 2 przy Legolandzie. Byliśmy jedynym autem… Bramka się otworzyła i wjechaliśmy. Rozeznaliśmy się w sytuacji – idziemy najpierw do Legohouse a jutro do Legolandu. Zjedliśmy i ruszyliśmy. Nie powiem, trzeba było zrobić trochę kroków, żeby się dostać do celu, ale było warto 😊
Ale się zgrali z kolorami!
Po wejściu do środka musieliśmy się najpierw dowiedzieć, co i jak. Pani na recepcji powiedziała nam, że na nasz numer rezerwacji (kod QR z biletu) wydrukujemy sobie opaski na rękę z czipem, który będzie potrzebny w środku. Poszliśmy więc do jednej z kilku maszynek do check-in i po chwili mieliśmy imienne bransoletki 😊 Jeszcze tylko poszliśmy do szatni zostawić kurtki (szafki zamykane bransoletką) i możemy iść się legować jak zaczął mawiać mój syn 😊
W zasadzie po wejściu wchodzi się „na drzewo”. Dzieci mogły by już tu zostać. Widzieliśmy tą radość w ich oczach. A przed nami jeszcze trzy piętra!
W końcu poszliśmy dalej. I tu ciekawostka. W końcu Sali stoi wtryskarka. Ona robi na raz 6 czerwonych klocków. Następnie klocki są pakowane do woreczka i woreczek wyjeżdża z maszyny i wpada do pudełka. Każdy może sobie wziąć jedno opakowanie.
Ponadto można – po zeskanowaniu bransoletki – wydrukować sobie imienną kartę z unikatowym wzorem do ułożenia z sześciu klocków. I właśnie te 6 klocków, które każdy może sobie wziąć, służy do zbudowania swojej unikatowej konstrukcji. Nasze 4 złożone zestawy teraz stoją w domu na półce wraz z naszymi kartami 😊
Idąc dalej na górę widzimy, że na tym drzewie, które rośnie po środku schodów, tętni życie 😊
Na pierwszym piętrze powitały nas dinozaury. Duże, ciężkie, rzekłbym klockowate
Poszliśmy dalej, schodami na półpiętro. A tam……. gigapojemniki z klockami, gdzie można pozwolić wyobraźni tworzyć. Ludzie (i mali i duzi) układają. Domki, auta, statki, cosie, dziwolągi, kształty… Wszystko! Syn zauważa Titanica. Ma podobnego, w mniejszej skali w domu. A tu taki duży!
Idziemy i my pobudować. Ale najpierw przerwa na herbatkę 😊 (bez herbatki, ale przy stoliku herbacianym). Nawet poduszki były z klocków.
Dobra, kto by tam chciał siedzieć, jak tu tyle klocków!
Ja sobie zrobiłem Titanica w wersji ekstremalnie minimalistycznej
I zostawiłem go „dla potomnych” (ledwie go widać)
Po chwili trafiamy na dział Technic, gdzie można zbudować platformę, która porusza się po linie i wiezie ładunek (żyrafę lub kaczkę lub coś innego). Przystąpiliśmy do montaży wózka, potem zwierzaków.
Idziemy dalej, dział zwierzęcy.
A tam np. dwa duże „akwaria”. Jak ktoś chce, to może sobie zbudować rybkę, a potem wpuścić ją do akwarium. Jak? Już wyjaśniam 😊
1. Zbuduj sobie rybkę. Według uznania. Ale nie większa niż (nie pamiętam teraz, jakie były
wymiary)
2. Zeskanuj rybkę
3. Rybka sama wpływa do akwarium. Gotowe! Prawda, że proste?
Można jeszcze umieścić rybkę na tablicy 😊
W innej części działu zwierzęcego można było zrobić sobie robaka 😊 Robaki potem tańczyły na stole wibrującym. Albo żabkę na liściu. Żabki mogły się gonić na stole powietrznym. Wyobraźnia pracowała!
Idziemy dalej. Trafiamy na miasto, gdzie co jakiś czas zmieniała się pora dnia. Trafiliśmy na wieczór.
Takich tematycznych poziomów jest kilka. Można budować z klocków, jest też dział, gdzie buduje się wyścigówki, a potem one się ścigają. Mnóstwo rzeczy, które pobudzają wyobraźnię, zarówno młodszych jak i starszych.
W piwnicy budynku jest muzeum. Można zobaczyć pierwsze klocki, pierwsze zestawy, jak firma odpowiadała na różne produkcje filmowe wydając serie tematyczne itp.
Po zwiedzeniu budynku kupiliśmy sobie pamiątki w sklepie i poszliśmy w stronę kampera.
Historia logo firmy na przestrzeni lat:
A tu można było sobie zbudować legoludzika
Aby wyjechać z parkingu, potrzebujemy bilet. Bilet kupuje się w kasie. No to spokojnie, powolutku idziemy do kasy. Mówię pani, że chcę zapłacić za bilet, żeby wyjechać z parkingu nr 2. A ona, że oni nie obsługują parkingów przy Legolandzie, tylko swoje. Muszę iść na recepcję tamtejszą po bilet. A do zamknięcia mam niewiele czasu… No to klops… Ale nic – ruszamy z kopyta.
Zaczęło lać. Jako jedyny nie miałem kurtki przeciwdeszczowej, więc szybkim krokiem poszedłem w stronę Legolandu (jakiś 1,2km). Dotarłem do recepcji przy Legolandzie. Na szczęście tego dnia mieli otwarte do późna (chyba do 21 lub 22), więc nie było paniki. Ale o tym nie wiedzieliśmy… Przy okazji pan nam powiedział, że możemy zaparkować na parkingu 4 lub 5 za darmo. Przy czym jeden, ten bliżej lotniska może być zamknięty, nie jest pewny, a ten drugi będzie otwarty. Możemy stanąć tam, gdzie autobusy. Podziękowaliśmy i poszliśmy do auta.
To jedziemy. Najpierw na ten bliżej nas, czyli P4 bliżej lotniska. Pan miał dobre przypuszczenia – zamknięty. Zatem obieramy kierunek na P5. Niby otwarte, ale zakaz wjazdu za wyjątkiem autobusów. Co z tego, że tak mi powiedział na recepcji. To jest znak drogowy i w razie czego przed policją się nie wytłumaczę… Ale jest pomysł. Idąc z P2 w stronę Legohouse mijaliśmy darmowy parking przy lasku. Pojedźmy tam!
Strzał w 10. Na miejscu fajny parking, kilka miejsc wydzielonych dla kamperów. Zostajemy!
Lokalizacja:
55.737421, 9.11120
A wieczorkiem… Zasłużony odpoczynek 😊
|
_________________ Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
|
|
|
|
|
Wyświetl szczegóły |
|
yahoda
weteran
Twój sprzęt: HYMERMOBIL 522 FORD
Nazwa załogi: brave sir Robin
Pomógł: 4 razy Dołączył: 13 Paź 2015 Piwa: 71/62 Skąd: Starogard Gd.
|
|
|
|
|
Mavv
weteran
Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy Dołączył: 23 Lut 2014 Piwa: 68/48 Skąd: Ballina, Irlandia
|
Wysłany: 2019-08-14, 10:50
|
|
|
yahoda, dziękuję za piwo, będzie się lepiej pisać Ale to dopiero, jak wrócimy ze Szkocji, bo chwilowo nas tam wywiało
Twój piękny klasyk załapał się; robiąc to zdjęcie o tym nie wiedziałem. Dopiero na drugi dzień się zorientowałem. I nawet udało nam się słówko zamienić I nawet wspólną fotkę zrobić
Jak Wam wtedy minął dzień w LEGO? |
_________________ Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
|
|
|
|
|
yahoda
weteran
Twój sprzęt: HYMERMOBIL 522 FORD
Nazwa załogi: brave sir Robin
Pomógł: 4 razy Dołączył: 13 Paź 2015 Piwa: 71/62 Skąd: Starogard Gd.
|
Wysłany: 2019-08-14, 10:57
|
|
|
Dzień w Lego... pochłonęło nas całkowicie. Mój syn zapomniał o wszelakich potrzebach: "Jesteś głodny? - Tato, nie teraz." Po paru godzinach: "Zjemy coś? - A muuuuszęęęę?". Za jakiś czas: "Igor, idź siku!" Przestępuje z nogi na nogę, ale nie odejdzie. Tak było w Lego House. Ogólnie stwierdziliśmy, że to lepsze niż Legoland. |
_________________ kamperki z lego: http://www.camperteam.pl/...hlight=lego+kam
nasze autko: http://www.camperteam.pl/...ight=hymermobil
|
|
|
|
|
Pawcio
Kombatant
Twój sprzęt: Pojazd obozowy Wacek McLouis I
Nazwa załogi: PabemanaTeam
Pomógł: 12 razy Dołączył: 29 Wrz 2008 Piwa: 141/471 Skąd: z Nienacka
|
Wysłany: 2019-08-16, 07:05
|
|
|
Dania dla dzieciaczków jest rewelacyjna Jeśli będziecie zwiedzać Odense na pewno w parku spotkacie Anersena
Ale rowerków do zwiedzania Kopenhagi na prawdę nie wzięliście |
|
|
|
|
Mavv
weteran
Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy Dołączył: 23 Lut 2014 Piwa: 68/48 Skąd: Ballina, Irlandia
|
|
|
|
|
Mavv
weteran
Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy Dołączył: 23 Lut 2014 Piwa: 68/48 Skąd: Ballina, Irlandia
|
Wysłany: 2019-08-23, 20:22
|
|
|
Jak słusznie yahooda zauważył, jego kamperek załapał się na zdjęcie. Rano, gdy śniadaliśmy, przyglądałem się kamperom na parkingu. I zauważyłem, że od wczoraj stoi po drugiej stronie kampek, chyba z dużą naklejką Camperteam. Dla pewności spojrzałem przez lornetkę A jakże duża naklejka na kufrze. Podszedłem się przywitać przeszkadzając przy śniadaniu Po krótkiej i miłej pogawędce udaliśmy się w stronę Legolandu.
Pogoda dziś lepsza, niż wczoraj. Po deszczu mamy piękne słońce, jest cieplutko. Tak można zwiedzać.
Pobrałem aplikację Legoland. Pokazuje ona m.in. jak duże są kolejki do różnych atrakcji i ile czasu się czeka na wejście. Można sobie wtedy trochę zaplanować. Po przejściu przez bramki wchodzimy w krainę klocków Lego. Wszędzie stoją figurki, posągi, scenki zrobione z klocków. Trafiamy na miniatury tematyczne i geograficzne. Są to miasteczka z różnych rejonów świata, porty, nawet NASA jest 😊
Oprócz samych budowli są też tablice informacyjne mówiące, z ilu klocków składa się dana miniatura.
Nie powiem, można by tak chodzić po parku miniatur cały dzień. Ale mamy jeszcze sporo innych atrakcji do zobaczenia. Karuzele itp czekają na nas. Najpierw poszliśmy na wieżę widokową, żeby rzucić okiem na okolicę. Widok niesamowity! Widzimy i Legohouse, i lotnisko, i park miniatur z góry. No nic idziemy dalej się bawić!
Ciekawą atrakcją jest Atlantyda. Wchodzi się do jaskini i "pod wodę" po obejrzeniu ciekawej prezentacji. Potem można obejrzeć zatopioną w Atlantyku Atlantydę.
Można było też popodglądać kamerą podwodny świat – były do tego specjalnie przygotowane niskie akwaria, gdzie pływały rozgwiazdy, krewetki i inne stworzonka. Można było zbliżyć kamerę i na ekranie zobaczyć, jak z bliska wygląda taki zwierzak.
Byliśmy na różnych zjeżdżalniach, karuzelach i podobnych. Brakło nam dnia, bo większość atrakcji zamykała się o 18. Mogliśmy iść zobaczyć miniaturki później, pod koniec, bo sam park zamyka się później. Nie mniej jednak dzieci zadowolone, rodzice też W sklepie kupiliśmy kilka upominków i wróciliśmy zmęczeni do kampera. Rano chcemy obrać kierunek na Kopenhagę. |
_________________ Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
|
|
|
|
|
Mavv
weteran
Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy Dołączył: 23 Lut 2014 Piwa: 68/48 Skąd: Ballina, Irlandia
|
Wysłany: 2019-08-23, 20:42
|
|
|
Nocleg znów znaleźliśmy za pomocą park4night. Mieliśmy spać pod mostem
Ale zanim tam dojechaliśmy, to trzeba było poszukać miejsca, gdzie by można było toaletę opróżnić. W Danii jest ponoć sporo takich miejsc na autostradach (yahooda, dzięki za cenne info o kamperowaniu w Danii ) i takie miejsce znaleźliśmy (m.in. też w park4night).
Tak wygląda - prosto i skutecznie. Klapka na kota i kranik, żeby po sobie posprzątać.
Po wyprowadzeniu kota pojechaliśmy na nocleg. Nasza miejscówka:
55.519138, 9.740779
Most nocą też pięknie wygląda:
Spacerując po okolicy natknęliśmy się na taki znak:
Znaku akurat nie widać, ale był to zakaz wjazdu z tabliczka informacyjną. treść tej tabliczki była dla mnie niezrozumiała. Po przetłumaczeniu okazało się, że zakaz ten dotyczy wjazdu na tę prywatną drogę. Jest to wjazd na czyjąś posesję. Ale jako ciekawostkę dodam, że przy okazji wtedy odkryłem fajną funkcję tłumacza google - wybiera się zdjęcie, naprowadza kamerę na obiekt, a tłumacz na ekranie pokazuje, co tam pisze Sprawdzcie sami. Mnie to zaskoczyło.
Dobra, pora spać, bo Kompenhaga czeka |
_________________ Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
|
|
|
|
|
Wyświetl szczegóły |
|
Mavv
weteran
Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy Dołączył: 23 Lut 2014 Piwa: 68/48 Skąd: Ballina, Irlandia
|
Wysłany: 2019-08-24, 04:24
|
|
|
Na zwiedzanie Kopenhagi przygotowaliśmy sie tak, ze znaleźlismy niedawno otworzony miejski kemping (CityCamp). Kawał placu wydzielony w dzielnicy pod Kopenhagą, za magazynami, przy torach kolejowych. Miejscówka miala sporo pozytywnych komentarzy, jednym pociąg przeszkadzał, innym nie. Dla nas ważne bylo, ze było blisko do miasta i do przystanku autobusowego. Nocleg kosztuje 30 euro (lub ileśtam koron - nie pamiętam). W cenie jest prąd, prysznice. Wlaściciel dał nam mapkę miasta i wizytówkę z numerem telfonu do niego. Płatność tylko gotówką - zarówno euro jak i koronami.
Lokalizacja:
55.647297, 12.506803
Ten biały kontener to prysznice i toalety. Po prawej stronie ujęcie wody, po lewej kuweta dla kota
Zostaliśmy poinformowani, w która stronę isć na przystanek, oraz że do miasta dostaniemy się autobusem nr 10.
Wykupiliśmy tez kartę kopenhaska, która pozwalała nam podróżować komunikacją miejską bez opłat (karta pokrywała wszystko) oraz wejście do wielu atrakcji.
Jak już zajechaliśmy do centrum (ok 15 minut autobusem), to spod dworca głónego udaliśmy się do ogrodów Tivoli. Ogrody te są zarówno parkiem rozrywki jak i ogrodami miejskimi - drugi taki obiekt na świecie, otworzony w 1843r i działający od tamtego czasu. Ludzi kręci się sporo, nawet pomimo niepogody. Znów deszcz. Ale na szczęście deszcz złapał nas, jak już byliśmy w środku, tak więc mogliśmy się schować pod daszkiem i poczekać.
Żona mówiła, że fajnie jest też zobaczyć ogrody po zmroku. Nie widziało się nam siedzieć w ogrodach cały dzień, więc oto, co się dowiedzieliśmy: karta kopenhaska pozwala na jednokrotne wejście do danej atrakcji. Ale w Ogrodach jest tak, że można wyjść i wejść - warunek jest taki, że przy wyjściu "trzeba dać się ostemplować". I to nam pasowało
To tak to możemy iśc zwiedzać Ogrody są przepiękne, kolorowe. Wesołe miasteczko niekoniecznie - kolejne po prostu. A że nasze dzieci wybawiły się dzień wcześniej w Legolandzie, to o wejściu na jakąkolwiek karuzelę nie było mowy.
Nasz spacerek:
Najpierw przez stary dworzec:
I wreszcie Ogrody!
Zdjęcie tego tak nie oddaje, ale była wtedy sroga ulewa!
Takie ryby tu pływają:
W środku jest też scena. My akurat trafiliśmy na występ grupy tanecznej. Sama kurtyna była wyjątkowa: ogon pawia się rozkładał od środka na boki, a cały paw sunął na dół pod scenę. W życiu czegos takiego nie widzieliśmy!
Żeby zrobić zdjęcie bramy bez tłumu ludzi, który tam jest non stop, musieliśmy poczekać, aż będzie zielone światło. Wtedy się zrobiło na chwilkę luźno
Po wyjściu z Ogrodów udajemy się na spacer. Chcemy zobaczyć syrenkę |
_________________ Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
|
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do ulubionych Wersja do druku
|
|