Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Francja 2019
Autor Wiadomość
James 
zaawansowany


Twój sprzęt: Mercedes James Cook 1984
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 06 Lut 2009
Piwa: 73/29
Skąd: Katowice
Wysłany: 2019-08-13, 20:36   Francja 2019

Wszystkich, którzy już pokochali Francję, a także tych których jeszcze to czeka, zapraszam na naszą kolejną wyprawę Jamesem do tego wspaniałego kraju.

Wyjechaliśmy w ostatnią sobotę 10 sierpnia i do niedzieli wieczorem ( z tradycyjnym noclegiem w Bautzen) dzielnie przeskoczyliśmy te 1100 km. Oj...było gorąco. Jeszcze w okolicach Stuttgartu o 17.00 w niedzielę było 30 stopni. I nagle pogoda się załamała i w ciągu następnych 70 km. temperatura spadła o 10 stopni. Odetchnęliśmy. Zatankowaliśmy ostatnie tanie paliwo (1,24 E Diesel) jeszcze na terenie Niemiec i wjechaliśmy do Francji.
A ona jak nas powitała deszczem, to myśleliśmy, że już nie przestanie szlochać. To pewnie z radości, że nas znowu po roku widzi. Też się ucieszyliśmy. I zaczęliśmy przeglądać mapę pogody i kombinować gdzie by tu znaleźć jeszcze przed chwilą znienawidzony upał. Betschdorf (to fajne miejsce noclegowe, które opisaliśmy w poprzedniej relacji więc nie będziemy się powtarzać) , w którym wtedy byliśmy to usłyszał i powiedział "nie uciekajcie jeszcze" i ...przestało padać. Po przyjemnej kolacyjce idziemy na spacer. Bociany odbywają już sejmiki, mgiełka powoli snuje się po polach, a powietrze po ulewie jest jak w najcudowniejszym uzdrowisku.

Po nocy w czasie której wspaniale wypoczęliśmy w tym cichutkim miejscu (czasem w nocy odzywał się tylko bociek z jednego z pobliskich gniazd z klekotem, który brzmiał "dzień dobry, dzień dobry, ja się chyba jeszcze nie przywitałem! I słyszał od partnerki "idziesz ty spać!!!") pojechaliśmy na pierwsze francuskie zakupy. Ach te nasze ulubione sery, jak ja tęskniłam za Comte!, a pleśniowy serek mojej drugiej połowy mimo, że wylądował w zamkniętym plastikowym pojemniku, to otwierając lodówkę nie mamy żadnych wątpliwości gdzie jesteśmy. Miotaliśmy się w Lidlu od produktu, do produktu, z okrzykami : popatrz nasz zestaw do ratatouille, nasze ulubione ziemniaki Annabelle, i pyszne foie gras ( nie będę tu robić Lidlowi reklamy, ale ten rodzaj który zresztą jest na zdjęciu ma bardzo przyzwoitą jakość i cenę też do przełknięcia. Zawsze przywozimy ze sobą kilka słoiczków. Ponieważ byliśmy głodni, więc jak się domyślacie zakupy skończyły się źle. Potem jeszcze piekarnia i ciasteczko o nazwie "merveille" (cud) . Mmmm....to połączenie musu czekoladowego i malin, ludzie!!! jakie to było dobre! Połączenie tych dwóch składników jest bardzo szczęśliwe, bo kwaskowatość malin świetnie równoważy słodycz musu. Zresztą ugościłam kiedyś przyjaciół podobnym ciastem, tylko na dole zamiast biszkoptu była orzechowa pralina. Baaaardzo im smakowało.

Ale jedźmy dalej. Spędziliśmy bardzo przyjemnie czas w miejscowości Saverne .Udało nam się zaparkować w samym centrum, a Francja przestała płakać i słonko zaczęło malować pięknie architekturę. Podziwialiśmy rezydencję bogatych arystokratów (Chateau des Rohan) , której nie zdążyli dokończyć. Zrobił to dopiero Napoleon III i pełniła i do dziś pełni funkcje społeczne. Patrząc na to gmaszysko które nie chciało się zmieścić w obiektywie aparatu, zrozumieliśmy dlaczego wybuchła rewolucja.

IMG_7396.jpg
Przez Niemcy w niedzielę
Plik ściągnięto 2 raz(y) 490,54 KB

IMG_7395.jpg
Wszyscy na pokładzie - maskotka Jamesa też
Plik ściągnięto 4 raz(y) 476,26 KB

IMG_7398.jpg
Sejmik
Plik ściągnięto 5 raz(y) 519,74 KB

IMG_7402.jpg
Ulubione drogi Jamesa
Plik ściągnięto 4 raz(y) 815,81 KB

IMG_7404.jpg
Plik ściągnięto 4 raz(y) 678,75 KB

IMG_7406.jpg
Plik ściągnięto 5 raz(y) 508,26 KB

IMG_7407.jpg
Cud z jadalnym złotem u góry
Plik ściągnięto 3 raz(y) 431,36 KB

IMG_7408.jpg
Plik ściągnięto 4 raz(y) 535,44 KB

_________________
J.C.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
James 
zaawansowany


Twój sprzęt: Mercedes James Cook 1984
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 06 Lut 2009
Piwa: 73/29
Skąd: Katowice
Wysłany: 2019-08-13, 20:39   

I jeszcze zdjęcia z Saverne:

IMG_7413.jpg
Plik ściągnięto 6 raz(y) 451,64 KB

IMG_7416.jpg
Plik ściągnięto 2 raz(y) 491,77 KB

IMG_7424.jpg
Plik ściągnięto 2 raz(y) 540,85 KB

IMG_7419.jpg
Plik ściągnięto 4 raz(y) 659,04 KB

IMG_7431.jpg
Plik ściągnięto 2 raz(y) 564,84 KB

IMG_7432.jpg
Plik ściągnięto 6 raz(y) 610,62 KB

_________________
J.C.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
James 
zaawansowany


Twój sprzęt: Mercedes James Cook 1984
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 06 Lut 2009
Piwa: 73/29
Skąd: Katowice
Wysłany: 2019-08-14, 13:02   

Cały czas przemieszczamy się w pobliżu kanału Marna-Ren. Widzimy wiele śluz, ale jedna z nich , do której specjalnie podjechaliśmy robi niesamowite wrażenie. Czegoś takiego jeszcze nie widzieliśmy. To śluza w Rochicourt-le-Chateau 48.692171, 6.845384 Różnica poziomów wody to 40 metrów. Przecież to wysokość prawie 14- piętrowego budynku! Mieliśmy wiele szczęścia, bo kiedy tam podjechaliśmy właśnie przeprawiał się jachcik. Nie jest to zabawa dla osób z klaustrofobią. Najpierw zaczął się obniżać poziom wody ( o te 40 metrów), urządzenia wydawały z siebie dźwięki jak budzące się do życia prehistoryczne zwierzę. Gniewne pomruki odbijające się od betonowych ścian tylko potęgowały to wrażenie. Kiedy wypuszczono wodę przez 30 otworów w dnie (niewidocznych, ale znamy konstrukcję ze schematu) aż do momentu wyrównania poziomu wody, zaczęły otwierać się wrota, by na końcu z łoskotem zablokować się na pożądanej wysokości. W tym momencie w tą czeluść wpłynął maleńki jachcik i przywiązał się do pachoła cumowniczego .Przeprawiała się para Niemców. (Pan był tak podekscytowany, że cały czas coś wykrzykiwał. Uspokoił się dopiero jak był u góry. ) Kiedy tylko wpłynęli, wrota za nimi się zamknęły i zaczął się podnosić poziom wody. To był bardzo ciekawy spektakl.

IMG_7436.jpg
Plik ściągnięto 2 raz(y) 480,87 KB

IMG_7443.jpg
Plik ściągnięto 6 raz(y) 470,28 KB

IMG_7449.jpg
Plik ściągnięto 3 raz(y) 561,91 KB

IMG_7451.jpg
Plik ściągnięto 6 raz(y) 394,83 KB

_________________
J.C.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
James 
zaawansowany


Twój sprzęt: Mercedes James Cook 1984
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 06 Lut 2009
Piwa: 73/29
Skąd: Katowice
Wysłany: 2019-08-14, 13:57   

Przyglądając się mapie atrakcji w otoczeniu śluzy zobaczyłam nazwę Bataville. Mówię ślubnemu- Bata? Czyżby kolejne miasto tego słynnego czeskiego producenta obuwia? Dziesięć lat temu zwiedziliśmy muzeum Baty w czeskim Zlinie. Polecamy! Ten genialny przemysłowiec stworzył całe miasto dla swoich pracowników. Zadbał o godziwe warunki mieszkaniowe dla nich, o edukację i wypoczynek. Naprawdę warto zobaczyć budynek biurowy w którym w tych czasach (!) , to w końcu lata 30-te, była nawet klimatyzacja, a on sam pracował w biurze, które miał w windzie i w każdej chwili mógł się zatrzymać na dowolnym piętrze i zajrzeć do swoich urzędników. Zresztą trzeba pamiętać , że te budynki (modułowa konstrukcja szkieletowo-żelbetowa stosowana do dziś) projektował Le Corbusier.
Więc nie ma siły, musimy zobaczyć Bataville we Francji. Jedziemy. Słonko się spisało, więc wszystko wygląda ślicznie. Do 2002 istniał tu zakład produkcyjny. Niestety padł. W tej chwili teren na nowo odżywa. Powstają tu nowe firmy. Ale wrażenie robi wielkie. Bata naprawdę wyprzedził swoje czasy. Te budynki wyglądają jakby je postawiono niedawno. Wszystko przetrwało do dziś, tylko basen zniknął. Kto dzisiaj buduje baseny dla swoich pracowników? Można się od niego uczyć. Przetrwał też kościół, niestety był zamknięty, co we Francji jest rzadkością, bo tu zwykle wszystkie są otwarte. Mogliśmy sobie tylko wyobrazić atmosferę wnętrza. Przez witraże łączone betonem wpadały promienie słońca, a dzwonnica miała ciekawe otwory służące wzmocnieniu dźwięku. Okrążyliśmy kościół i nagle w tej sennej ciszy letniego popołudnia uśpiony budynek ożył i odezwały się dzwony.

IMG_7481.jpg
Plik ściągnięto 4 raz(y) 674,19 KB

IMG_7482.jpg
Plik ściągnięto 4 raz(y) 513,66 KB

_________________
J.C.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
James 
zaawansowany


Twój sprzęt: Mercedes James Cook 1984
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 06 Lut 2009
Piwa: 73/29
Skąd: Katowice
Wysłany: 2019-08-14, 14:08   

Strasznie zamarudziliśmy i na miejsce noclegowe 48.594783, 6.161283 dojechaliśmy o 21.00. Dobrze, że zapiekankę zrobiliśmy sobie wcześniej, bo jedlibyśmy o 23.00 , a podobno w nocy jedzą tylko wszy. :lol: Podjeżdżamy do miejsca wyznaczonego dla ok.6 kamperków i niestety wszystkie są zajęte, kombinujemy czy się nie przytulić , wychodzimy, wszyscy smacznie śpią. Patrzymy, że poza terenem dla kamperków jest fajne miejsce pod drzewami. No to stajemy. Obok do drzewa przyczepiona jest tablica : DANGER chenilles urticantes. No fajnie- że niebezpieczeństwo to rozumiemy, ale jakie? Wrzucam do tłumacza, i w tym momencie za plecami słyszę –dzień dobry!. No to odpowiadam szerzej po polsku, ale okazuje się, że te dwa słowa to wszystko co facet jest w stanie powiedzieć. To Francuz którego ojciec w wieku 5 lat został przywieziony przez rodziców do Francji. Widzimy, że sentyment do naszego kraju nie słabnie nawet w następnych pokoleniach. To bardzo miłe. Facet wyjaśnił nam o co chodzi z tym niebezpieczeństwem, resztę doczytaliśmy u wujka Googla. Otóż chodzi o gąsienice po polsku to rodzina korowódkowatych, które są niebezpieczne bo toksyna zawarta w ich włoskach powoduje alergie, miejscowe wypryski na skórze, a nawet kłopoty z oddychaniem. Szczególnie niebezpieczna jest dla zwierząt. Facet był z psem, ale mimo to był tak miły, że zaprowadził nas ok. 100 m dalej, żeby pokazać nam coś w rodzaju gniazda tych owadów. A za chwilę wrócił pokazując nam na smartfonie filmik z tymi gąsienicami. Czytając w Wikipedii uświadomiłam sobie, że rok temu w Bułgarii jak zwykle rozglądając się za ptakami sfotografowałam na szczycie sosny kokon korowódkowatych , tylko wtedy nie miałam zielonego pojęcia na co patrzę. Zresztą są to ciekawe owady –ich nazwa wzięła się stąd, że przemieszczając się tworzą korowód, zawsze dotykają jedna drugiej i starają się nie wypaść z szeregu . W nocy wychodzą na żer i wracają o poranku. Przeczytaliśmy, że inwazja tych owadów to spory europejski problem. Kładąc się spać obejrzeliśmy Jamesa , czy jakaś gałąź go nie dotyka, a jeszcze na wszelki wypadek zaciągnęłam moskitierę w oknie dachowym gdyby jakaś paskuda niechcący straciła równowagę i wpadła do Jamesa. Noc była spokojna. Paskudy spały u siebie. :szeroki_usmiech

IMG_4333.jpg
Zdjęcie kokonów które zrobiłam wiosną 2018 w Bułgarii
Plik ściągnięto 3 raz(y) 755,68 KB

IMG_7509.jpg
Kolonia korowódkowatych
Plik ściągnięto 5 raz(y) 945,16 KB

IMG_7510.jpg
"Paskudy" z bliska
Plik ściągnięto 4 raz(y) 432,84 KB

IMG_7512.jpg
Tak sobie dzisiaj spaliśmy
Plik ściągnięto 4 raz(y) 863,76 KB

_________________
J.C.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
LukF 
Kombatant


Twój sprzęt: CARTHAGO MALIBU I 440 QB
Pomógł: 11 razy
Dołączył: 31 Sty 2017
Piwa: 436/317
Skąd: Rybnik
Wysłany: 2019-08-14, 14:46   

Bardzo fajnie się czyta, pisz, pisz, Francja na nas czeka. Kiedyś...
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
James 
zaawansowany


Twój sprzęt: Mercedes James Cook 1984
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 06 Lut 2009
Piwa: 73/29
Skąd: Katowice
Wysłany: 2019-08-14, 19:54   

LukF Bardzo dziękujemy! Miło nam, że się podoba :)

Skorpion Dzięki za piwko!
_________________
J.C.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
andrzej627 
Kombatant


Twój sprzęt: VW T6 204KM DSG7 4MOTION Stylevan Equinox II
Nazwa załogi: Stylevanek
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 20 Lip 2015
Piwa: 332/141
Skąd: Francja
Wysłany: 2019-08-14, 20:14   

James, macie może w planie region paryski?
_________________
Andrzej
Filmy z moich podróży
Mój profil na Facebooku
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
James 
zaawansowany


Twój sprzęt: Mercedes James Cook 1984
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 06 Lut 2009
Piwa: 73/29
Skąd: Katowice
Wysłany: 2019-08-14, 20:43   

Andrzej627 Czytasz w moich myślach. Parę godzin temu pytałam męża , czy do Paryża też tym razem zajrzymy, kiedy wspomniał, że jesteśmy niedaleko (to niedaleko to 300 km :lol: ). Jeszcze nie wiemy gdzie nas oczy poniosą. To zależy. Od wielu czynników, np. od pogody. Jeśli się załamie to w jeden dzień uciekamy na południe. Poza tym mamy sporo (jak na nas) czasu , bo do pracy musimy wrócić 6-go września. No i ta wolność- niczego nie planujemy, mamy tylko ogólny zarys. A dlaczego? Coś powinniśmy koniecznie zobaczyć?
_________________
J.C.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
andrzej627 
Kombatant


Twój sprzęt: VW T6 204KM DSG7 4MOTION Stylevan Equinox II
Nazwa załogi: Stylevanek
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 20 Lip 2015
Piwa: 332/141
Skąd: Francja
Wysłany: 2019-08-14, 20:59   

Nic konkretnego. Po prostu mieszkam koło Paryża. Może byłaby okazja się spotkać. :spoko
_________________
Andrzej
Filmy z moich podróży
Mój profil na Facebooku
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
James 
zaawansowany


Twój sprzęt: Mercedes James Cook 1984
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 06 Lut 2009
Piwa: 73/29
Skąd: Katowice
Wysłany: 2019-08-14, 21:12   

Bardzo nam miło. Bądźmy w kontakcie. Całkiem możliwe, że nasze drogi we Francji się przetną, jeśli gdzieś się też wybierasz.
_________________
J.C.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
izola 
Kombatant


Twój sprzęt: MB Marco Polo
Nazwa załogi: Izolownia
Pomogła: 10 razy
Dołączyła: 20 Sty 2015
Piwa: 210/153
Skąd: Westfalia
Wysłany: 2019-08-15, 09:23   

O jak miło jest! James'y są znowu w drodze i to w okolicach Troyes, zapowiada się ciekawie.
Przecierajcie szlaki zrowo i szczęsliwie, a
za ciekawe opisy i foty serdeczne merci :pifko
_________________
http://vanactiv.blogspot.de/
https://www.facebook.com/...100019297335640
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
James 
zaawansowany


Twój sprzęt: Mercedes James Cook 1984
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 06 Lut 2009
Piwa: 73/29
Skąd: Katowice
Wysłany: 2019-08-15, 09:32   

Dzięki Izola :roza:
_________________
J.C.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
James 
zaawansowany


Twój sprzęt: Mercedes James Cook 1984
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 06 Lut 2009
Piwa: 73/29
Skąd: Katowice
Wysłany: 2019-08-15, 10:07   

Muszę się jeszcze cofnąć o jeden dzień, bo nie zdążyłam opisać muzeum Citroena 2 CV. 48.678117, 7.126283 To malutkie muzeum prowadzone przez pasjonatów, w starej hali fabrycznej. Trzeba mieć szczęście, żeby było akurat otwarte. My podchodziliśmy do niego dwa razy. Latem trochę łatwiej (od 16 lipca do 19 sierpnia od 14.00 do 17.00 poza poniedziałkami ), ale po sezonie tylko w soboty w tych samych godzinach. Ludzie, którzy je prowadzą są szalenie sympatyczni, co którąś sobotę spotykają się w nim w 10 osób i remontują stare Citroeny- jeden gotuje, reszta naprawia.
Nie wiem jak Wam, ale mnie ten samochód przede wszystkim kojarzy się z siostrą Clotildą z filmów z Luisem de Funesem. To takie stare filmy, a obraz tej zakonnicy stojącej w otwartym dachu Citroena 2 CV i jej okrzyków ‘mon fils!’ (mój synu) zawsze wywołuje uśmiech .
W muzeum śladów siostry Clotildy nie było ale smakowitych kąsków motoryzacyjnych było sporo. Już sama historia firmy stworzonej Andre Citroena (którego zresztą matka pochodziła z Warszawy) , który rozwinął interes w ciekawym kierunku produkcji przekładni zębatych , a potem samochodów jest pasjonująca. A sam Citroen 2 CV – to ekonomiczny majstersztyk- w czasach kiedy coś takiego jak przekleństwo dzisiejszych czasów- analiza wartości – było w powijakach. Po pierwsze te 2 CV (dwa konie mechaniczne) wymyślone żeby obniżyć podatek. Dach z brezentu- bo prasy do tłoczenia blach są drogie. Podobnie siedzenia- jak hamaki- z materiału- również tanie. Zużycie paliwa 3,5- 4 litry na 100 km. (Gdybym dzisiaj musiała dojeżdżać do pracy to pewnie kupiłabym sobie 2 CV, bo wprawdzie nie lubię małych autek- bo niewygodne i niebezpieczne- ale jak już musi być to niech przynajmniej będzie stylowo.) Kolejna zaleta to komfortowe zawieszenie- na niespecjalnych drogach w tamtych czasach to autko się po prostu huśtało. Zresztą późniejszy slogan reklamowy polubisz każdą drogę coś o Citroenie mówi. Przy tych współczesnych to bym się tylko jednego bała- on kiedy wyłączy się silnik – kładzie się- a jak się nie podniesie? :lol: Za dużo elektroniki. Już w czasach głębokiej komuny kiedy znajomi męża przyjechali Citroenem 19 i pojawiły się jakieś kłopoty, to jeden z najlepszych u nas mechaników zajrzał pod maskę i wykrzyknął Panie! Z tym to do Zuritu.
A wracając do muzeum- oglądaliśmy egzemplarze uratowane jak to pan który był tak miły i nas oprowadzał określił „przed zniszczeniem, otchłanią – abime- jak poetycko, specjalny egzemplarz wyprodukowany dla bardzo wysokiego mężczyzny (nawet siedzenie było obniżone, żeby się zmieścił), jeszcze do tego w kapeluszu, żeby nie podróżować 'chamsko' bez nakrycia głowy. Samochód ten stał się też inspiracją do tworzenia najdziwniejszych modyfikacji – samolotu, reklamy protez dentystycznych, a nawet poduszkowca. I wszystkie te przykłady tu są.

IMG_7484.jpg
Plik ściągnięto 6 raz(y) 515,89 KB

IMG_7489.jpg
Reklama protetyka
Plik ściągnięto 2 raz(y) 525,93 KB

IMG_7497.jpg
Plik ściągnięto 4 raz(y) 494,36 KB

IMG_7500.jpg
Citroen jako samolot
Plik ściągnięto 4 raz(y) 461,34 KB

IMG_7501.jpg
szaleństwo
Plik ściągnięto 3 raz(y) 557,6 KB

IMG_7503.jpg
Plik ściągnięto 5 raz(y) 533,17 KB

IMG_7505.jpg
to ten dla wysokiego mężczyzny
Plik ściągnięto 9 raz(y) 464,64 KB

IMG_7508.jpg
Plik ściągnięto 4 raz(y) 467,61 KB

_________________
J.C.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
James 
zaawansowany


Twój sprzęt: Mercedes James Cook 1984
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 06 Lut 2009
Piwa: 73/29
Skąd: Katowice
Wysłany: 2019-08-15, 10:16   

Zatrzymaliśmy się u producenta serów Caprice des Dieux (Kaprys Bogów- chodzi o Posejdona i Zeusa, którzy byli w symbolu tego sera). Spotykaliśmy ten ser , chyba nawet w Polsce, ale jeszcze nie kosztowaliśmy. Zwiedziliśmy malutkie muzeum- trochę starych fotografii, ciekawe stare filmiki reklamowe, sztuczna krowa, na której można było poćwiczyć dojenie …I wspaniała lekcja francuskiego, bo pan oprowadzający pięknie opowiadał. Wprawdzie był niepocieszony bo wolałby po angielsku , ale my nie chcieliśmy. Wypytywał nas o sery w Polsce, no to opowiadaliśmy, bo od zawsze mamy u nas dobre serki. A później zapytał jak myślimy – kiedy u nich w zakładzie jest największy popyt na Kaprys Bogów. Kombinowaliśmy strasznie. Trafiliśmy z Bożym Narodzeniem. Mówimy, a może Wielkanoc, 14 Lipca, a pan nie i nie. Nie uwierzycie! Pan mówi -14 lutego. Patrzymy na niego jak ciele na malowane wrota i głośno myślimy jakie francuskie święto przypada w tym dniu??? A on- Walentynki! No nie! Żeby pleśniowy ser sprzedawał się na Walentynki- to szczyt marketingu. Ten ser ze wszystkim nam się kojarzy, ale nie z zakochanymi. Zresztą przypomniałam sobie film Francuski pocałunek i motyw, który się tam pojawił – pocałunku po zjedzeniu pleśniowego sera, cóż… Naprawdę podziwiamy jak im się udało ten pomysł sprzedać.
Po zwiedzeniu zaproszono nas na degustację. Świetna była reakcja bardzo sympatycznej Wietnamki która przyniosła nam deseczkę serów do degustacji – usłyszała nasz język polski i…jej mina była bezcenna- to była czysta panika. Odezwaliśmy się uspokajająco po francusku i normalnie jakby powietrze z niej zeszło- ulga była prawie namacalna. Caprice des Dieux przypomina nasz sympatyczny camembert z Turka – jest bardzo delikatny, kremowy, nie pachnie tak intensywnie jak inne sery camembert. Podano nam go z czymś bardzo ciekawym – z odrobiną galaretki wyprodukowanej w Szampanii z wina ryżowego. Bardzo ciekawy pomysł – po prostu pycha! Drugim serem do degustacji był Caprice des Anges (Kaprys Aniołów) i to było odkrycie. Przynajmniej dla mnie. Ponieważ jestem amatorką m.in. Almette , ten ser powalił mnie na kolana. Powiedziałabym, że to szlachetna wersja Almette- kremowy i bardziej zwarty. Z bagietką po prostu rozpływał się w ustach.
Zrobiliśmy zakupy. Strasznie ubolewaliśmy, że w Jamesie nie mamy większej lodówki. Galaretkę z Szampanii też kupiliśmy. Adres tego producenta na stałe wpisujemy do trasy przejazdu przez Francję.
A potem poszukaliśmy przyjemnego miejsca na drugie śniadanko. To sobie trudno wyobrazić. Świeżutka bagietka, oba kaprysy, odrobina foie gras (bo przeczytaliśmy, że ta galaretka również świetnie koresponduje z tym pasztetem- może to profanacja, ale dla nas fois gras to po prostu rodzaj szlachetnego pasztetu), jeszcze kawałek Comte (bo dokupiliśmy u tego producenta jeszcze kawałek do degustacji i porównań z 12-miesięcznym kupionym przedwczoraj), a na deser tarteletka z mirabelkami… Wakacji we Francji nie zamienilibyśmy na żadne inne.

IMG_7513.jpg
Krowa do ćwiczeń - leci woda nie mleczko
Plik ściągnięto 4 raz(y) 472,33 KB

IMG_7515.jpg
Plik ściągnięto 5 raz(y) 344,88 KB

IMG_7519.jpg
Plik ściągnięto 3 raz(y) 343,21 KB

IMG_7521.jpg
Plik ściągnięto 4 raz(y) 573,54 KB

IMG_7525.jpg
nasza tarteletka z mirabelkami
Plik ściągnięto 4 raz(y) 488,52 KB

_________________
J.C.
Ostatnio zmieniony przez James 2019-09-05, 19:26, w całości zmieniany 1 raz  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***