Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Okolice Verdun, Hackenberg i historia pewnego lekarza
Autor Wiadomość
grzegorz_wol 
weteran

Twój sprzęt: Knaus 595 '98
Nazwa załogi: powolniaki
Pomógł: 7 razy
Dołączył: 20 Kwi 2015
Piwa: 79/64
Skąd: Piła
Wysłany: 2020-03-30, 18:25   

Tak precyzyjnie to byłem mniej więcej na miejscu bo z reduty zostało niewiele. Schron Pc 118 miał więcej… hm… szczęścia?

No Louis … opowiadaj.

(…)
„18 marca. Będzie to najcięższy dzień z całego mojego pobytu w reducie Thiamont. O piątej trzydzieści rano zaczął się ostrzał artyleryjski. Pociski lecą nieprzerwanie, spadają dosłownie wszędzie. Są przeróżnego kalibru- i małe i duże. Zdaje się, że są nawet i dwieście pięćdziesiątki. Wydaje mi się, że nasza reduta nie stanowi jakiegoś specjalnego celu tego ostrzału. Wszędzie jest tak samo, dookoła spada istny grad pocisków. Wrota schronu aż podskakują w zawiasach, zbrojone ściany wpadają w rezonans, huczy nam w uszach. Od czasu do czasu silniejszy podmuch gasi świece. Wszystko wibruje, drży każdy dźwięk odbija się od ścian schronu. I nie ma oczywiście mowy, aby wystawić choć czubek nosa na zewnątrz.”(…)

„ Po kilku godzinach ostrzał nieco zelżał. Około południa słychać już tylko działa mało kalibrowe, a popołudnie zaczęło się niemal całkiem spokojnie. Jesteśmy wykończeni tym wielogodzinnym hukiem. No i nie mamy nic do jedzenia, Zmęczenie bierze jednak górę i wszystkich ogarnia senność. Wtem rozlega się głośny huk. To jakiś duży kaliber. Dźwięk dobiega z oddali, ale słychać go bardzo wyraźnie. Chłopaki się nie mylą:
- Tym razem to prosto w nas!- krzyczą.
Kilka chwil później słyszymy straszny huk, coraz to głośniejszy, jakby jechał na nas rozpędzony pociąg. Każdy instynktownie chowa głowę w ramiona i zatyka sobie uszy.
Wstrząs jest potworny. Tych , którzy siedzieli tak jak ja, poderwało w górę. Inni stojący, poprzewracali się. Poczułem gwałtowne uderzenie w żołądek i w głowę. W schronie pociemniało, zgasły wszystkie świeczki i lampy. Wszystkie rzeczy, które wisiały na ścianach pospadały z brzękiem na ziemię. Żelazne wrota rozbrzmiały niczym gong, przez szpary wdarł się kurz wraz z palącym gardła i nozdrza gazem.
Nikt nie odezwał się ani słowem.”(…)

thiaumont1.jpg
Plik ściągnięto 4 raz(y) 240,06 KB

thiaumont2.jpg
Plik ściągnięto 3 raz(y) 234,29 KB

thiaumont3.jpg
Plik ściągnięto 2 raz(y) 176,49 KB

thiaumont4.jpg
Plik ściągnięto 2 raz(y) 194,91 KB

thiaumont5.jpg
Plik ściągnięto 3 raz(y) 238,71 KB

pc118.jpg
Plik ściągnięto 4 raz(y) 209,99 KB

Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
grzegorz_wol 
weteran

Twój sprzęt: Knaus 595 '98
Nazwa załogi: powolniaki
Pomógł: 7 razy
Dołączył: 20 Kwi 2015
Piwa: 79/64
Skąd: Piła
Wysłany: 2020-03-30, 19:46   

No cóż młyny wojny mielą z różną siłą. Te dwa forty akurat miały pecha. Dwa kolejne wywinęły się jakoś.

Forty Douaumont i Vaux można zwiedzić gdzieś dają chyba zestaw słuchawkowy z przewodnikiem po angielsku a gdzieś kartkę z przetłumaczonym przez wujka Google opisem po polsku a może ….coś ….pokręciłem.
Historię idiotycznego rozbrojenia Douaumont przed bitwą, bohaterskiej obrony itp. pomijam bo można się do tego dokopać.

Zdaje sobie sprawę, że większość z czytających tam była w więc zbytnie rozwodzenie się nie ma sensu.

Na potrzeby retrospekcji kilka fotek.

Która część należy do którego fortu ewentualnie od którego odpadła - to już …nie pamiętam.

20180503_134208 (Small)1.jpg
Plik ściągnięto 1 raz(y) 125,3 KB

20180503_134215 (Small)1.jpg
Plik ściągnięto 5 raz(y) 137,68 KB

20180503_134351 (Small)1.jpg
Plik ściągnięto 3 raz(y) 174,13 KB

20180503_134429 (Small)1.jpg
Plik ściągnięto 3 raz(y) 142,06 KB

20180503_134435 (Small)1.jpg
Plik ściągnięto 4 raz(y) 73,77 KB

20180503_135244 (Small)1.jpg
Plik ściągnięto 2 raz(y) 196,59 KB

20180503_141101 (Small)1.jpg
Plik ściągnięto 2 raz(y) 160,13 KB

20180503_151711 (Small)1.jpg
Plik ściągnięto 2 raz(y) 222,7 KB

20180503_151805 (Small)1.jpg
Plik ściągnięto 2 raz(y) 198,73 KB

20180503_151819 (Small)1.jpg
Plik ściągnięto 1 raz(y) 205,9 KB

Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
grzegorz_wol 
weteran

Twój sprzęt: Knaus 595 '98
Nazwa załogi: powolniaki
Pomógł: 7 razy
Dołączył: 20 Kwi 2015
Piwa: 79/64
Skąd: Piła
Wysłany: 2020-03-30, 20:45   

W wyniku szczegółowej analizy zapisów cyfrowych skąpej dokumentacji fotograficznej okazało się, że po sporządzeniu zdjęć przesłanych wyżej najprawdopodobniej udałem się już na kemping ku oczekującej mnie żonie.

Wnikliwa ocena kolejnych zdjęć poparta merytoryczną analizą ich treści wskazała jednoznacznie, że …..zjedliśmy też kolację. ;)

W Verdun polecam restaurację La Feria. Znajduje się przy ścieżce rowerowej z Bras. Wyglądem zewnętrznym budynku może nie zachęca, ale elewacji się nie je, a to, co serwują w środku …. Zdecydowanie warto .

Ponieważ z cenami w różnych krajach jest różnie podobnie jak priorytetami czy zasobnością portfela a nie chciałbym kogoś narazić na stres to na podstawie notatek mojej drugiej połowy zawartych w nieodłącznym kapowniku śpieszę donieść że cena za kolację dla dwojga z rybą w jako danie główne a wcześniej starter chyba ze szparagów i czegoś tam jeszcze oraz po dwie lampki wina w wyniosła : 55 eur. :shock:

Po powrocie z kolacji prawdopodobnie udaliśmy się na spoczynek. :aniolek

To znaczy…. hm tego dnia nie ma już więcej zdjęć. :diabelski_usmiech

:spoko

20180503_195329 (Small) la Feria.jpg
Plik ściągnięto 5 raz(y) 115,8 KB

Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
grzegorz_wol 
weteran

Twój sprzęt: Knaus 595 '98
Nazwa załogi: powolniaki
Pomógł: 7 razy
Dołączył: 20 Kwi 2015
Piwa: 79/64
Skąd: Piła
Wysłany: 2020-03-30, 23:05   

Mavv napisał/a:
grzegorz_wol, dzięki za relację! Fajnie tak wrócić wspomnieniami. Rozumiem Cię doskonale - w tym roku mamy plan (ale nie wiadomo, czy wypali, bo wszystko na razie stoi) odwiedzić po drodze pewną małą miejscowość w Niemczech - Stuhlingen. Historia związana z tym miejscem jest taka, że mój Tata się tam urodził, gdy dziadków wywieziono na roboty do Niemiec. Tata mój wie jedynie o tej miejscowości tyle, że tam się urodził, dziadkowie wrócili do kraju chyba jeszcze przed końcem wojny. Fajne zobaczyć, jak to miasteczko teraz wygląda, pokazać Tacie kilka zdjęć. Może będzie chciał rzucić okiem. Spróbuję się od niego dowiedzieć, czy ma jakieś pamiątki pozwalające ustalić mniej więcej miejsce, gdzie dziadkowie pracowali (wiem, że ma zdjęcia, mapkę okolicy).


Co do moich planów w 2020 to ja miałem taki by wynająć narrowboat i z moim kumplem rodowitym Angolem osiadłym w Polsce wybrać się gdzieś na kanały gdzie jest jak najmniej śluz a najwięcej pubów... :mrgreen: i oddać się leniwemu trybowi życia choć na na tydzień.... :ok

Mam w du..e koronawirusa przesunę plany ale ich nie zaniecham....

A co do Twoich planów w poszukiwaniu korzeni to ... jesteś bystry a jeśli jesteś uparty to dowiesz się wszystkiego co trzeba.

Kiedyś powiedzmy służbowo szukałem niemieckich spadkobierców pewnego interesu sprzed wojny.
:lol:
Zacząłem od nagrobka a po tygodniu uścisnąłem grabę celowi. :lol: :spoko
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
jsaluga 
zaawansowany


Twój sprzęt: Mc Louis mc2
Nazwa załogi: WZDuzeiMale
Dołączył: 07 Wrz 2016
Piwa: 20/69
Skąd: Slask
Wysłany: 2020-03-31, 09:34   

Pięknie piszesz. Dziękuję za przyjemność czytania.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
grzegorz_wol 
weteran

Twój sprzęt: Knaus 595 '98
Nazwa załogi: powolniaki
Pomógł: 7 razy
Dołączył: 20 Kwi 2015
Piwa: 79/64
Skąd: Piła
Wysłany: 2020-03-31, 10:58   

Jsaluga dziękuję.

Jeśli udało się mi zabrać tam tym wątkiem Ciebie to już było warto.

Pozostał mi do opisania dzień wycieczki do la Haraze -dziś małej osady zagubionej gdzieś wśród wzgórz a kiedyś miejsca, którego losami żyła cała Francja.

Nie wiem jeszcze jak to sprzedać.

Kurcze ...czemu ja zwiedzam takie zakrzaczone miejsca?

Do końca nie jestem pewien. Chyba mi ich szkoda. Jakoś większą sympatią darzę dziury w ziemi w których tworzył się współczesny wygląd świata - dziś zapomniane, niż piękne oblegane turystycznie zabytki.

No ale problem jak dziś opisać miejsce gdzie mój kompan i przewodnik pierwszy raz poznał wojnę to mam. :-P

Postaram się na finiszu nie zawieść. :spoko
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
grzegorz_wol 
weteran

Twój sprzęt: Knaus 595 '98
Nazwa załogi: powolniaki
Pomógł: 7 razy
Dołączył: 20 Kwi 2015
Piwa: 79/64
Skąd: Piła
Wysłany: 2020-03-31, 23:46   

Dzisiaj najdłuższa rowerowa wycieczka. Do celu jest około pięćdziesiąt kilometrów asfaltem a potem jeszcze trochę po kompleksie leśnym, który dziś porasta dwa sektory bitwy pod la Haraze: Maria Teresa i Bagatelle. Tę drugą nazwę znalazłem na mapach Google, pierwszą muszę jakoś namierzyć samemu po planie bitwy i ukształtowaniu terenu. Rower zapakowany. Książka w sakwę.

Pozostała do ustalenia ostatnia kwestia…
- Kochanie…jak coś mi się stanie to przemożesz się i przyjedziesz po mnie kamperem?
- Zapomnij.
- Pa.
- Pa.

Ładna pogoda i nowa dla oczu okolica zawsze pomagają w pedałowaniu. Kilometry drogi D38 mijają w przyzwoitym tempie. Ruch znikomy.
W Chattancourt mijam drogowskaz na Mort Homme.

Ej …Louis co to znaczy?

(…) „ Mort-Homme to płasko ścięte wzgórze, wznoszące się na wysokość 295 metrów i mające nie więcej niż kilometr szerokości. Odcinało się ono wyraźnie od pobliskich wzniesień, położonych na wschód od niego, szczególnie od wzgórza oznaczonego kotą 304, i dominowało nad całą doliną Mozy. Miało kształt cypla, z którego doskonale było widać zarówno pozycje niemieckie, jak i francuskie, począwszy od wzgórza Poivre aż po południowy stok Froideterre, w tym fort Duaumont. Skutkiem tego szczególnego usytuowania wzgórza Mort-Homme był niekończący się ciąg zażartych bojów o panowanie nad nim. Utraciliśmy ja na rzecz Niemców, potem odbiliśmy , by znowu je utracić.”(…)

Ok. Ogarniemy to w drodze powrotnej.

Droga mija żwawo. Krajobraz jest urozmaicony. Tuż za Avocourt wpadł mi w oczy mały przedstawiciel z rodziny fortyfikacji. Taki osesek przy fortach z dnia poprzedniego. Szkoda go …już nie urośnie.

Za Varennes-en-Argonne rozpoczął się dłuższy podjazd.

Louis …to w sumie trochę niesprawiedliwe jedziemy we dwóch a tylko ja pedałuje…

Louis…?

(…) „ ”(…)

Cwaniak.

Na szczycie wzgórza mijam tabliczkę z napisem coś tam …Kronprinz.

No dobra jest Four de paris teraz w prawo i zaraz na miejscu. Tu… chyba był jakiś atak chemiczny?
Nie …nie będę się go pytał. Foch.

Dojechałem.

To tu? Tu… nie ma… nic. Ciekawe dokąd dolatują ptaki.

Jest i kościółek odbudowany ale chyba dziś nie wykorzystywany.
Jest cmentarz. Sporo tych krzyży, sporo Kolegów.

Za cmentarzem pozostałości zaplecza walk tego odcinka. Wkomponowane w południowy stok wzgórza były zabezpieczone przed pociskami artylerii niemieckiej. Walki toczyły się po północnej stronie.
Tyle razy w wyobraźni odtwarzałem wygląd tego miejsca, że prawie natychmiast zacząłem już widzieć krzątających się ludzi, kucharzy, lekarzy… Z zadumy brutalnie przywołał mnie narastający ryk.

Po chwili jeden po drugim zaczęli się materializować quadowcy i motocykliści na crossach.
Nie powiem wszyscy byli dość kulturalni pierwsi kiwali głowami na powitanie.
Wszyscy też pojechali dokładnie tam gdzie chciałem jechać ja.

Po chwili udałem się za niknącymi decybelami.
Droga gruntowa wiła się zachodnim zboczem wąwozu wcinającego się we wzgórza.
Na zboczach całkiem dobrze widoczne transzeje. No tak w wąwozie skierowanym południkowo mogli już oberwać.
I obrywali.
To była główna arteria zaopatrzeniowa i ruchu wojsk, która gdzieś tam wyżej rozwidlała się w kierunkach sektorów obrony.

Wiosna, wąwóz, podmokły teren i zmechanizowani kolesie przede mną zła, zła kombinacja.
Na tyle ile sięgał wzrok droga zamieniła się w głębokie błoto. Z uwagi na zbocze schodzące do drogi nie dało się prowadzić roweru skrajem.

Szukać innej drogi… zostawić rower…. znajdę tym lesie właściwe miejsca?

Odpuszczam. Do Szampanii też przecież nie pojadę.

Dobrze Luis masz chwilkę na historię tego miejsca i wracamy. Godziny mijają. W drodze powrotnej też jest coś do zobaczenia a jak coś mi się stanie z rowerem … Co powiedziała Beti słyszałeś.

(…) „I wtedy runął na nas istny zaporowy deszcz pocisków rozpryskujących. Wybuchały na wysokości szczytów drzew, rozrzucając wokół tysiące odłamków, które siekły liście, gałązki, a wreszcie i ludzi. Nie uszliśmy nawet pięćdziesięciu metrów, gdy jeden z takich pocisków rozprysł się dokładnie nad naszymi głowami, Zrobiło się zamieszanie: przestraszeni ludzie zaczęli się przepychać, potrącać, przewracać albo uciekać w górę zbocza, by tam szukać ochrony. Zobaczyliśmy, że jeden z naszych został na miejscu” (…)
„Z przerażeniem każdy z nas ogląda wystającą z ziemi poczerniałą rękę, a nieco dalej całe ramię innego przysypanego ziemią trupa, którego nikt nie wydobył. W niektórych miejscach odnosimy wrażenie, że depczemy po czymś miękkim. Bardzo prawdopodobne, że przebiegamy po ciałach zabitych żołnierzy. Najpierw chcemy się zatrzymać, sprawdzić, coś zrobić, ale tuż za nami jest setka wojaków, którzy ciągle nas poganiają.”(…)

Taki mały jakiś.jpg
Plik ściągnięto 2 raz(y) 176,03 KB

la Haraze ko.jpg
Plik ściągnięto 2 raz(y) 175,42 KB

la Haraze cmentarz.jpg
Plik ściągnięto 2 raz(y) 195,76 KB

la Haraze 1.jpg
Plik ściągnięto 2 raz(y) 218,25 KB

la Haraze 2.jpg
Plik ściągnięto 3 raz(y) 201,19 KB

la Haraze 3.jpg
Plik ściągnięto 4 raz(y) 190,49 KB

la Haraze 4.jpg
Plik ściągnięto 2 raz(y) 224,68 KB

transzeje wawoz de Houyette.jpg
Plik ściągnięto 5 raz(y) 227,33 KB

Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
Darek Szczecin 
Kombatant

Twój sprzęt: JUMPER BLACK 205PS, VW T5 4Motion Seikel
Nazwa załogi: Darek&Anita&Maja
Pomógł: 6 razy
Dołączył: 08 Wrz 2014
Piwa: 113/163
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2020-04-01, 07:11   

Czyta się ciebie jak dobrą książkę :spoko
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
grzegorz_wol 
weteran

Twój sprzęt: Knaus 595 '98
Nazwa załogi: powolniaki
Pomógł: 7 razy
Dołączył: 20 Kwi 2015
Piwa: 79/64
Skąd: Piła
Wysłany: 2020-04-01, 09:58   

Ponownie dziękuję.

Zdaję sobie sprawę, że gdyby wprowadzić jakąś skalę np. od 1 do 10 atrakcyjności różnych miejsc to to co ja Wam tu wciskam jest zaledwie jakimś ułamkiem, że poziom jeden nie załapało by się nawet przy wielkiej nonszalancji w zaokrąglaniu.

No ale mam to co mam. Jak się nie ma dobrych kart to trzeba blefować. :-P

Niestety wczoraj nie dojechaliśmy do kampingu. :haha:

Ponieważ w firmie z którą współpracuję wprowadzono środki ostrożności to będę musiał przez parę dni popracować też od popołudnia do późnego wieczoru.

Słowem używając przytoczonej terminologii muszę powiedzieć dokończeniu tej wycieczki: pasuję na ten okres. :spoko
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Darek Szczecin 
Kombatant

Twój sprzęt: JUMPER BLACK 205PS, VW T5 4Motion Seikel
Nazwa załogi: Darek&Anita&Maja
Pomógł: 6 razy
Dołączył: 08 Wrz 2014
Piwa: 113/163
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2020-04-01, 15:19   

rozumiemy, pozdrów Louisa :spoko
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
grzegorz_wol 
weteran

Twój sprzęt: Knaus 595 '98
Nazwa załogi: powolniaki
Pomógł: 7 razy
Dołączył: 20 Kwi 2015
Piwa: 79/64
Skąd: Piła
Wysłany: 2020-04-02, 00:09   

Wróciłem z pracy jeszcze coś widzę to trzeba te dwa lata temu siąść na rower i wrócić do kampera a potem do Polski.

Powrót rowerem tą samą trasą wyglądał podobnie tylko odwrotnie.
Zauważyłem tą dziwną prawidłowość gdy tym razem po drugiej stronie drogi pojawiła się tabliczka coś tam… Kronprinz.
Pod coś tam kryła się informacja że znajduje się tam polowa pozycja gdzie książę Wilhelm Hohenzollern raczyć był stacjonować.
Schrony niezbyt solidne ale sprytnie umieszczone poniżej gruntu. Dodatkowo obwał ziemny oddalony był od ściany co zapewniało chyba dość dużo światła wpadającego przez jak na bądź co bądź schron spore okna.
W sumie… Przy bezpośrednim trafieniu i tak kaplica…. wojna wojną a o wzrok trzeba dbać.
No i te łuki …
Pojawił się problem z wodą jakoś po drodze nie mijałem żadnego sklepu. W Polsce jest ich po wsiach dużo więcej niż tam. Może są gdzieś z boku pochowane ?
Louisa nawet nie pytam …dawno temu wypadł z obiegu może nie wiedzieć.
Wróciłem wreszcie do Chattancourt droga na wzgórze Mort-Homme mija kilka zabudowań. Przed jednym z nich wygrzewa się miła z wyglądu kobiecina. Odpowiedziała na skinienie.
W tej chwili uknułem w głowie chytry plan, że jak będę wracał a będzie dalej siedziała to poproszę o wodę.

Hm… chytre plany lepiej realizować od razu.

Jeszcze podjazd który naprawdę pamiętam i jesteśmy.

Zdaje się, że oprócz monumentów jest tam też ścieżka upamiętniająca toczące się tam boje.
Dobra ja sobie klapnę na ławeczkę bo zdaje się w tym momencie jest była wygodniejsza niż siodełko.

(…)Godzina dwudziesta pierwsza, Potężny wybuch minen, która spadła dokładnie między naszym punktem pomocy a pierwszą ziemianką z rannymi. Prawie nie było słychać, kiedy nadlatywała. Jeden z noszowych Payel, wyleciał w powietrze i spadł na ziemię kompletnie ogłuszony. Zostaliśmy praktycznie odcięci od ziemianki, w której przebywali nasi ciężko ranni. Pół godziny później tuż za nami wybuchł inny wielkokalibrowy pocisk, zasypując wejście do schronu ogromną ilością ziemi. Podmuch rzucił jednym z sanitariuszy o ścianę- sanitariusz ma złamane trzy żebra. Do ziemianki ledwo można się wcisnąć. Jak tak dalej pójdzie to wkrótce całkiem nas zasypie.(…)

Następnego dnia rano po serwisie kampera my udaliśmy w drogę powrotną a Louis… a kto go tam wie.

20180504_115002 (Small)1.jpg
Plik ściągnięto 1 raz(y) 147,56 KB

20180504_115007 (Small)1.jpg
Plik ściągnięto 4 raz(y) 164,25 KB

20180504_115107 (Small)1.jpg
Plik ściągnięto 2 raz(y) 182,47 KB

20180504_115311 (Small)1.jpg
Plik ściągnięto 3 raz(y) 174,98 KB

20180504_115136 (Small)1.jpg
Plik ściągnięto 1 raz(y) 186,91 KB

Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
grzegorz_wol 
weteran

Twój sprzęt: Knaus 595 '98
Nazwa załogi: powolniaki
Pomógł: 7 razy
Dołączył: 20 Kwi 2015
Piwa: 79/64
Skąd: Piła
Wysłany: 2020-04-02, 00:58   

Ta natrętna myśl o Nordhausen jak pisałem, zaowocowała wizytą w muzeum dawnych zakładów Mittelbau-Dora. Usłyszałem o nich pierwszy raz zwiedzając obiekty kompleksu Riese. Prawie za każdym razem czy to w Rzeczce, Osówce czy Włodarzu przewodnicy odnosili się przyrównując tempo górniczych prac, rozmach czy inne aspekty do Dory właśnie.
W moich oczach obiekt ten jawił się być jakimś protoplastą, matką wszystkich około walimskich podziemnych obiektów.

Ponieważ Nordhausen było po drodze do kraju to zaplanowałem spanie na parkingu widocznym na Google przy zabudowaniach muzeum i poranne jego zwiedzanie. Plany proste jak sama nazwa wskazuje nie uwzględniają wielu rzeczy które mogą je modyfikować.

Tym razem była to ochrona obiektu.

Koło północy grzecznie zaparkowałem auto i nieświadom, że zbudziłem swoją obecnością lwa, a nawet dwa lwy, poszedłem z latarką wybadać o której będzie pierwsze zwiedzanie i nieświadomie wlazłem im w paszczę.
Poza szczerego, niegroźnego idioty, któremu intelektu wystarczyło zaledwie na dojazd po minucie rozmowy przyniosła polecenie przestawienie auta w nieodległe krzaki a po pięciu dowieźli mi nawet jakieś prospekty i ulotki o muzeum.
To pewnie z troski i obawy żebym rano po przebudzeniu jakoś doszedł po co tu przyjechałem.

Muzeum nacisk kładzie na fakt istnienia przy fabryce obozu. Poza zapewnieniem siły roboczej więźniowie w i po godzinach pracy robili też za żywe tarcze. Kilkadziesiąt tysięcy ludzi sprytnie rozmieszczono tak by w razie nalotu alianci bombardowali swoich. Okazało to skuteczne bo rakiety V2 i np. części do samolotów produkowano do końca.
Po kapitulacji Amerykanie wywieźli stąd tyle sprzętu i ludzi, że nie wiedząc co mają z tym zrobić stworzyli NASA.

Część podziemna jest ogromna …. podobno …. Bo udostępnione jest tyle co nic . Po zwiedzeniu tego nic Pani przewodnik na koniec podchodzi do makiety i mówi no my byliśmy tu a to TAAAKIE duże jest.

Taki szczwany pomysł marketingowy na sprzedaż największej chyba podziemnej nazistowskiej fabryki.
Chyba że są jakieś inne rodzaje zwiedzania. Ja byłem na takim.
I to tyle.
Ps
Proszę nie czekać na zdjęcia. Nakręciłem nawet film. Ponieważ było jednak ciemno to mógł robić za film ze zwiedzania czegokolwiek. :spoko
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***