Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
2020 Francja - Rocher de Roquebrune.
Autor Wiadomość
Sławek B 
stary wyga


Twój sprzęt: Peugeot Hobby 650
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 15 Sty 2007
Piwa: 65/12
Skąd: Sulejówek
Wysłany: 2020-11-21, 09:41   

Od rana pada deszcz i jest zimno. Ponieważ załamanie pogody ma trwać jeden dzień, postanawiamy uzupełnić zapasy i zrobić rekonesans pod masywem Roquebrune:


Dojeżdżamy na parking, którego absolutnie nie polecam, a już szczególnie w czasie opadów deszczu i rozmoczonej ziemi. Wjechałem na miejsce i zapadłem się w gliniastej brei prawie do połowy kół. Potem godzinne zmagania w deszczu i błocie z podkładaniem pod koła klinów, bo to jedyne twarde przedmioty, które miałem do dyspozycji i jakichś resztek połamanych desek i kamieni. Udało się w końcu wyjechać o własnych siłach. Ostatni odcinek drogi dojazdowej, od skrętu z drogi głównej do parkingu, był bardzo wąski i kręty. Dla samochodów osobowych owszem, dla kamperów nie konieczne.
43.45366, 6.61276


Pierwsze podejście, a właściwie podjechanie pod Roquebrune uznaliśmy za nieudane i wróciliśmy w rejon wąwozu Blavet, ale na inny już parking, na którym zostaliśmy na noc. Pozostała część dnia została poświęcona na porządkowanie zdjęć i lekturę, bo wciąż padało.
43.49684, 6.69638


Cdn.
_________________
Sławek B
https://kamper-serwis.blogspot.com/
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Sławek B 
stary wyga


Twój sprzęt: Peugeot Hobby 650
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 15 Sty 2007
Piwa: 65/12
Skąd: Sulejówek
Wysłany: 2020-11-22, 09:56   

Rano znowu pojechaliśmy kamperem na Parking des Gorges du Blavet. Kilkukilometrowa droga w nisko wiszących chmurach lub mgłach, które stopniowo ustępowały miejsca wy-chodzącemu słońcu, budowała niesamowity nastrój. Jeśli do tego dodamy kolory jesieni, to otrzymamy zapierające dech widoki:


Wyruszamy na niebieski szlak. Chcemy przejść tę jego część, która została pominięta przed kilkoma dniami.


Rozpoczynamy wędrówkę południową stroną, z której roztaczają się panoramy na morze Śródziemne, Frejus, masyw Esterel i Roquebrune. Dobra widoczność sprawia, że widać również bardziej oddalone Alpy Nadmorskie - Alpy Maritimes.






Zaczynamy się wspinać. Zmienia się otoczenie. Zamiast dalekich panoram wchodzimy pomiędzy skały. Jest to miejsce w którym pozyskiwano materiał na kamienie młyńskie.






Odrobinę zbaczamy ze szlaku aby dojść do miejsca zwanego Oppidum de la Fortersse. To warowna celtycka osada z epoki brązu, która prawdopodobnie pełniła rolę posterunku do obserwowania okolicy. Samo miejsce jest przykładem na to, jak należy dbać o napływ turystów. Jest to bowiem sterta kamieni, tu i ówdzie ułożona współcześnie we fragmenty muru z tablicą „Oppidum de la Fortersse”. Nie mniej na pytanie „czy warto zboczyć ze szlaku i tam dojść?” odpowiem „Tak warto”. Choćby po to, by usiąść na tych stertach ka-mieni, popatrzeć na okolicę i mieć świadomość, że kiedyś ktoś stąd również obserwował tę okolicę.

43.52382, 6.69551
Po otworzeniu tego linku, na dole po prawej stronie zobaczymy kółeczko z napisem 2D. Można kliknąć w kółeczko- zobaczymy widok 2D. Potem ponownie kliknąć- zobaczymy ”wirowanie" widoku wokół punktu.








Po obejrzeniu Oppidum wkraczamy na północną część szlaku i drogą cały czas w dół zmierzamy w kierunku parkingu.




Szlak niebieski jest łatwiejszy od pomarańczowego. Jeżeli nie mamy dużo czasu na wędrówkę, to lepiej wybrać ten szlak niż pomarańczowy. Wysiłek mniejszy, a widoki równie ładne. Ale są miejsca, gdzie trzeba poskakać po kamieniach, żeby wspiąć się wyżej. Kijki i dobre buty konieczne.

Po powrocie na parking wsiadamy do kampera i wracamy na parking, gdzie spędziliśmy ostatnią noc.

Cdn

2020-10-03 pieszo.rar
Google earth
Pobierz Plik ściągnięto 102 raz(y) 17,39 KB

_________________
Sławek B
https://kamper-serwis.blogspot.com/
  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Sławek B 
stary wyga


Twój sprzęt: Peugeot Hobby 650
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 15 Sty 2007
Piwa: 65/12
Skąd: Sulejówek
Wysłany: 2020-11-24, 13:46   

Parking, na którym nocowaliśmy jest miejscem piknikowym i początkiem szlaków spacerowych.
43.49684, 6.69638



Idziemy szlakiem zaznaczonym na mapce kolorem pomarańczowym. Jak widać szlak ten przebiega u podnóża trasy na której byliśmy poprzedniego dnia, oznaczonej kolorem zielonym.


Początkowo idziemy wygodnymi drogami dostępnymi nawet dla rowerzystów.


Po drodze mijamy kilka jeziorek, a w zasadzie oczek wodnych.






Zagajniki eukaliptusowe.


Skałki i leśne wykroty.


Widzimy panoramę „od dołu” na trasy z poprzednich dni, czyli na pomarańczowy i niebieski szlak.




W porównaniu do szlaków z poprzednich dni ten dzisiejszy to w zasadzie spacer, aczkolwiek niektóre odcinki były „wymagające”, więc lepiej wyposażyć się w odpowiednie buty.




Jest wskazane wyruszyć na tę wędrówką z GPS-em i mapami. My korzystamy z Locus map i map OSM-Wanderreit. Nawigacja jest o tyle wskazana, że szlaki posiadają wiele alternatywnych skrótów, które w terenie nie są zbyt dokładnie oznaczone.
I to był nasz ostatni dzień w tym rejonie wzgórz Esterel. Plan na dzień następny to masyw Roquebrune.

Cdn.

2020-10-04 pieszo.rar
Zapis trasy pieszej
Pobierz Plik ściągnięto 113 raz(y) 12,51 KB

_________________
Sławek B
https://kamper-serwis.blogspot.com/
  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Sławek B 
stary wyga


Twój sprzęt: Peugeot Hobby 650
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 15 Sty 2007
Piwa: 65/12
Skąd: Sulejówek
Wysłany: 2020-11-29, 12:04   

Roquebrune-sur-Argens to miejscowość, z której zaczynają się szlaki w góry Montagne Roquebrune w masywie des Maures.
Najczęściej odwiedzane pasmo to Rocher de Roquebrune-sur-Argens ze szczytem Les Trois Croix.
Naszym pierwszym wyzwaniem jest przejście szlakiem czerwonym ( jego przebieg znajdziemy na tablicy informacyjnej ). Zaparkowaliśmy kampera na parkingu w pobliżu cmentarza. Stąd już tylko kilka kroków do małej kapliczki i początku wyjścia na szlak.
43.44005, 6.63417


Wspinamy się na wzniesienie, z którego roztacza się widok na miejscowość Roquebrune-sur-Argens. W oddali widać Gorges du Blavet- miejsce naszych wędrówek w dniach poprzednich.


Dochodzimy do starego akweduktu. Po drodze będziemy mijali jeszcze kilka pozostałości po starych mostach. Niektóre z nich są dobrze ukryte za drzewami i zaroślami i trzeba nieco wysilić wzrok, żeby je dojrzeć.


potem wśród wzgórz i strumieni idziemy dalej.


Kilka razy gubimy szlak, który niestety nie jest dobrze oznakowany. Pomocny jest GPS, a duża liczba ścieżek i dróg pozwala zawsze jakoś wybrnąć z kłopotliwej sytuacji.




Wchodzimy na wzgórze z którego mamy widok na szczyt Trois Croix.


Teren momentami jest dość „wymagający”.


Po kilku godzinach, zmęczeni, wracamy do kampera. Cała trasa wyglądała tak:




Uwagi praktyczne:
1. Należy iść zgodnie z zalecanym kierunkiem. Szlak jest oznakowany tylko w jednym kierunku SIC!. Trochę jak droga jednokierunkowa.
2. Warto posiadać elementarną umiejętność korzystania z GPS i tymże się wspomagać, gdyż w kilku miejscach szlak nie był zbyt dobrze oznakowany.
3. Jeżeli już mamy GPS-a, to możemy sobie szlak modyfikować według własnego uznania, ponieważ na terenie tych górek jest mnóstwo dróżek i ścieżek.
4. Twórca szlaku założył, że przy długości szlaku 9 km jego przejście zabierze około 2:45. To jest chyba możliwe tylko w przypadku biegu przełajowego. Nam to zabrało około 4:30 w ruchu. A czas całkowity ponad 6 h.

Ze szlaku zobaczymy widoki na Gorges du Blavet, Rocher de Roquebrune-sur-Argens ze szczytem Les Trois Croix. A przy sprzyjającej pogodzie widać Alpy.

Na nocleg wybieramy parking nad jeziorem, z którego mamy widok na Trois Croix od drugiej strony pasma.
43.45105, 6.63274


_________________
Sławek B
https://kamper-serwis.blogspot.com/
  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Sławek B 
stary wyga


Twój sprzęt: Peugeot Hobby 650
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 15 Sty 2007
Piwa: 65/12
Skąd: Sulejówek
Wysłany: 2020-11-29, 17:19   

Tym razem chcieliśmy przejść szlakiem GR51 do Grotte de l'eremite i z powrotem.
Podobnie jak poprzedniego dnia wyruszamy z parkingu przy cmentarzu, do którego
dojeżdżamy rano.


Początkowo droga biegnie doliną u podnóża szczytów zwanych Roches de Roquebrune.


Z każdym krokiem zbliżamy się do szczytów, które zdają się być na wyciągnięcie ręki.




Po kilku kilometrach zobaczyliśmy odejście szlaku na szczyt Les Trois Croix oznakowane żółtymi znakami. Chwila namysłu i zboczyliśmy z naszego szlaku. Na początku droga nie wydawała się trudna. Jednak z każdymi mijającymi metrami zaczęło się to zmieniać. W pewnym momencie zaczęliśmy się zastanawiać, czy to jest aby wyprawa dla nas. I wtedy spotkaliśmy dwoje młodych ludzi, którzy schodzili z góry. Zapytaliśmy ich, czy daleko
jeszcze do szczytu i czy podejście jest łatwe, czy trudne. Chłopak powiedział: „łatwe, tylko miejscami z linami poręczowymi”, dziewczyna zaś oceniła chyba nasz wiek i powiedziała: ”hm… trudne, miejscami bardzo trudne”.
Więc najpierw było łatwo.


Potem coraz trudniej.




A dalej to już bardzo trudno.




Dla tych, którym uda się pokonać własne lęki i dotrzeć na sam szczyt, czekają wspaniałe widoki.




Potem jeszcze kilka metrów w górę, przy poręczówce i jesteśmy na szczycie.


Na szczycie znajdują się trzy krzyże ( Trois Croix ). W średniowieczu skała ta była
miejscem pielgrzymek. Według legendy, w chwili śmierci Jezusa Chrystusa, skała rozerwała się na trzy części. Zostało to uznane za symbol trzech plag. W nawiązaniu do tej
legendy i nazwy skały w 1991 roku na szczycie umieszczono trzy krzyże o różnych
kształtach, będące hołdem dla trzech malarzy Giotta, Grunewalda i Le Greco.




Droga na szczyt należała do jednego z trudniejszych podejść, jakie kiedykolwiek i gdziekolwiek przeszliśmy chyba, że inne już zatarły się w naszej pamięci. Pomimo, że sam szczyt to w kategoriach „górskich” ledwie pagórek (zaledwie 373 m n.p.m. ), to podejście jest bardzo strome, kamieniste, na dwóch fragmentach z zainstalowanymi na stałe linami poręczowymi. Jak to zwykle bywa, zejście było równie, jeśli nie bardziej trudne od wejścia. Udało się jednak bez przykrych przygód. Mamy ochotę zaatakować ten szczyt jeszcze raz, ale innym podejściem, bo jest ich tu kilka.






Przebyty szlak:


i dynamiczna wizualizacja:



Celu określonego rano: Grotte de l'eremite, nie osiągnęliśmy, ale przecież przed nami były kolejne dni…

Następną noc spędzamy na małym parkingu, przy wąskiej górskiej drodze. Zostajemy tu, gdyż nie chcemy ryzykować jazdy tą drogą po ciemku.
43.45689, 6.57397


Cdn.
_________________
Sławek B
https://kamper-serwis.blogspot.com/
  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
Banan 
Administrator
LIVE TO RIDE - RIDE TO LIVE


Twój sprzęt: Rapido 972M MB 2.9 TD
Nazwa załogi: Bananki
Pomógł: 30 razy
Dołączył: 09 Lis 2010
Piwa: 328/457
Skąd: Bolesławiec

Wysłany: 2020-11-29, 18:24   

Dzięki Tobie i wędrowiec możemy zwiedzać Francję i Włochy jednocześnie :ok
:pifko
_________________
Pozdrawiam - Darek
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Sławek B 
stary wyga


Twój sprzęt: Peugeot Hobby 650
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 15 Sty 2007
Piwa: 65/12
Skąd: Sulejówek
Wysłany: 2020-12-02, 16:14   

Rano dojeżdżamy do parkingu „Parking pour sentier vers le Rocher de Roquebrune sur Argens”. Dojazd do niego nie jest łatwy z uwagi na wąską, krętą drogę. Na szczęście to zaledwie 1-2 km.
43.44819 6.58637


Z parkingu wyruszamy w góry. Celem jest Grotte de l'eremite. Na niektórych mapach
występuje nazwa Habitat troglodyte. Oznakowaną ścieżką dochodzimy z parkingu do szlaku GR51.




Charakterystyczne dla tego masywu skały wyglądają trochę jak rozlany beton z
kruszywem. Warto wejść na taką skałę szczególnie w okolicy skałek opisanych na mapie „Les 3 feres”- skała 3 głów.






Potem idziemy dalej za żółtymi znakami i podchodzimy pod groty. Szlak przebiega u
podnóża skalnych jam, aby więc do nich dojść trzeba się nieco wspiąć. Nie jest to trudne, więc warto. W skałach znajduje się kilka grot, w tym jedna wygląda na „ucywilizowaną”.




Gdy uchyliłem drzwi, ku swojemu zdumieniu zobaczyłem twarz, na szczęście „przyjazną”, jakiegoś człowieka. Przeprosiłem i szybko się usunąłem.
Jak się potem okazało grota była przez 40 lat, do 2017 roku, zamieszkała przez brata
Antoine, byłego mnicha cysterskiego. W 2017 roku pustelnik miał wypadek i został
ewakuowany przez służby ratownicze. Obecnie mieszka w domu opieki.
Grota nie stała długo pusta i obecnie mieszka w niej kolejny pustelnik.

Warto się przejść kawałek dalej zboczem góry po kamieniach.
Widoki na sąsiednie pasma górskie tworzą niesamowity klimat. Jest on trochę popsuty przez widoczną daleko w dole autostradę i szum samochodów, ale z drugiej strony to taki trochę symbol naszych czasów i naszej cywilizacji.




W porównaniu do dnia poprzedniego, dzisiejszy szlak był dość prosty.




Do groty można również dojść inną drogą. Następnego dnia, po noclegu na wspomnianym parkingu
43.44819 6.58637


przenieśliśmy się kamperem w inne miejsce
43.46055, 6.59266


Tu rozpoczyna się podejście do groty od drugiej strony, od strony autostrady.






Wracamy do kampera i opuszczamy masyw Roquebrune. Rozpoczynamy powrót do
domu, niekoniecznie najkrótszą drogą.


Chcemy dotrzeć i znaleźć jakieś miejsce na nocowanie na wzgórzach Plaine des Maures.




Na noc zatrzymujemy się na parkingu przy drodze.
43.36789, 6.44659




Cdn.
_________________
Sławek B
https://kamper-serwis.blogspot.com/
  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Sławek B 
stary wyga


Twój sprzęt: Peugeot Hobby 650
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 15 Sty 2007
Piwa: 65/12
Skąd: Sulejówek
Wysłany: 2020-12-07, 15:02   

Poprzedniego dnia, gdy chcieliśmy wyruszyć w dalszą drogę z Roquebrune, spotkała nas niemiła historia.
Po śniadaniu, gotowy do drogi, wsiadam do samochodu i przekręcam kluczyk. Silnik, jak zwykle, wystartował od pierwszego razu i … po około 15 sekundach „zdechł”. Hm, nie rokuje to w przypadku diesla zbyt dobrze. Ponowna próba, i co było niestety do przewidzenia, silnik odmówił chęci do dalszej współpracy. Szybki przegląd opcji i wybór najprostszej: zapewne nie dostaje paliwa.
Zacząłem od napompowania paliwa. Próba uruchomienia: zapalił i po paru sekundach zgasł. Po odkręceniu śruby odpowietrzającej w filtrze okazało się, że jest tam głównie powietrze. No cóż, na powietrzu nie pojedzie.
Zacząłem procedurę odpowietrzania. Odpowietrzanie szło bardzo „opornie”, ale w końcu silnik zaskoczył i zaczął pracować, najpierw z „dychawicą” ( pewnie dostawał jeszcze jakieś resztki powietrza ), potem w miarę normalnie.
Podjęliśmy więc decyzję o powrocie do kraju w miarę prostymi drogami. Gdzieś tam z tyłu głowy błąkała się bowiem myśl, że silnik może się zatrzymać w czasie jazdy, bo póki co przyczyna zapowietrzania nie jest znana. Reszta dnia minęła bez „silnikowych” przygód. Po każdym kilkugodzinnym nawet postoju silnik udawało się uruchomić.

Następnego dnia w masywie Plaine des Maures, gdzie się zatrzymaliśmy na noc, obudziła nas piękna pogoda. W czasie gdy jedliśmy śniadanie na parking podjechał samochód terenowy ze znakami parku narodowego. wysiadł z niego umundurowany strażnik, założył przepisowo maseczkę, podszedł do nas, przedstawił się i uprzejmie nas poinformował, że jesteśmy na terenie rezerwatu Plaine des Maures i nie wolno na tym, ani na żadnym innym parkingu spać. Kosztuje to ( spanie w rezerwacie ) 100 E, ale nie musimy się go obawiać, bo on nie ma bloczku z mandatami i nie ma uprawnień do wystawiania mandatów. Gdybyśmy jednak zostali na następną noc to na pewno podjedzie do nas policja, która już ma bloczek z mandatami.
Dalsza rozmowa zeszła już na tematy związane z samym rezerwatem. Pan opowiedział nam co tam można obejrzeć, na co zwrócić uwagę. Powiedział, że możemy zebrać do 1 kg grzybów na osobę. Pożegnał się równie uprzejmie jak przywitał i odjechał.
Nie pozostało więc nic innego jak obejrzeć rezerwat.








Po powrocie do kamperka zacząłem ponowne zmagania z układem paliwowym. Znów długotrwałe odpowietrzanie i ruszamy w dalszą drogę w kierunku domu.
Na noc zostajemy na kamperparku w Senas:
43.74408, 5.08033


Następnego dnia zbaczamy odrobinę z drogi, aby obejrzeć stary most na Rodanie.




Noc spędzamy na kamperparku w Yenne. Można tu również za darmo uzupełnić wodę i umyć co trzeba.
45.70541, 5.75796


Rano coraz trudniej uruchomić silnik. Przyczyna zapowietrzania układu powiększa się…Wolałbym nie korzystać z tutejszego serwisu, aby nie narazić się na wymianę połowy osprzętu silnika.

Następny nocleg mamy w Belfort na kamperowisku, z którego korzystamy w każdym przypadku, kiedy jesteśmy w pobliżu. Miejsce warto zapamiętać, gdyż jest tu darmowy serwis, a sam punkt ma dobrą lokalizację w tranzycie.
47.64247, 6.86638


Następnego dnia przed nami skok przez Niemcy. Zakładaliśmy ewentualne nocowanie przed granicą polską, ale resztką sił udało się dojechać do Zgorzelca.
W razie czego będzie można przynajmniej dogadać się w jakimś serwisie.
51.14302, 15.01189


Na szczęście do domu dojechaliśmy bez konieczności wspomagania się serwisem.
Jak się potem okazało, po wielu próbach naprawy, były dwie niezależne przyczyny zapowietrzania się układu, które się na siebie nałożyły. Jedna to nieszczelny oring w podgrzewaczu paliwa. Druga to uwaga: przepuszczający elektrozawór pompy wtryskowej. W efekcie po około 10 godzinach po zatrzymaniu silnika paliwo spływało przez przewód powrotny z filtra i pompy do zbiornika.

Podsumowaniem wyjazdu jest załączona mapa.
Znajdują się na niej warstwy z:
-miejscami noclegowymi i zdjęciami,
-zaznaczonymi miejscami które odwiedziliśmy,
-śladami przebytych pieszych tras, ze zdjęciami charakterystycznych miejsc,
-śladem trasy pokonanej kamperem.
Może ta dokumentacja kogoś zainspiruje.


Mapa z wyjazdu

I to już jest koniec relacji.
_________________
Sławek B
https://kamper-serwis.blogspot.com/
  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
dulare 
weteran


Twój sprzęt: LMC Liberty A 723G
Pomógł: 14 razy
Dołączył: 27 Paź 2013
Piwa: 94/83
Skąd: Zielonki k. Krakowa
Wysłany: 2020-12-07, 15:18   

Sławek B, wspaniale, wielkie dzięki za relację i baaaardzo dużo cennych informacji. Zazdroszczę, ale tak konstruktywnie :)
_________________
"Nie należy wierzyć wszystkiemu co się przeczyta w internecie" - Maria Skłodowska-Curie
Konwerter współrzędnych geograficznych i GPS
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Banan 
Administrator
LIVE TO RIDE - RIDE TO LIVE


Twój sprzęt: Rapido 972M MB 2.9 TD
Nazwa załogi: Bananki
Pomógł: 30 razy
Dołączył: 09 Lis 2010
Piwa: 328/457
Skąd: Bolesławiec

Wysłany: 2020-12-07, 15:50   

:pifko Wielkie dzięki Sławku :spoko
_________________
Pozdrawiam - Darek
  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
ZbigStan 
Kombatant


Twój sprzęt: Frankia I 65 SD
Nazwa załogi: Taborygenii, fani Frani.
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 03 Gru 2013
Piwa: 793/248
Skąd: Opole
Wysłany: 2020-12-07, 18:22   

Sławek B, Takie wyprawy lubię. Relacja z wieloma przydatnymi danymi, którą się dobrze czyta i ogląda. Zasłużenie :pifko (ale sam skąpisz, no chyba, że nie czytasz innych). Pozdrawiam.
_________________
Grecja 2019
Normandia 2019
Czechy 2019
Narty, Włochy 2020
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Mavv 
weteran


Twój sprzęt: Mercedes Sprinter
Nazwa załogi: MadMobile II
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 23 Lut 2014
Piwa: 68/48
Skąd: Ballina, Irlandia
Wysłany: 2020-12-08, 04:29   

Sławek B, świetna relacja, sporo zdjęć i informacji :) Często podróżowałem z Wami nanosząc współrzędna na mapę. Piwo oczywiście poleciało! :) :pifko
_________________
Kamperek 1
Kamperek 2
Moje minipodróże po Irlandii
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Piasek1 
weteran

Twój sprzęt: W638 V230TD
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 07 Lis 2020
Piwa: 30/25
Skąd: Piotrków Kujawski
Wysłany: 2020-12-08, 09:10   

Szkoda że tak szybko zapadła decyzja o odwrocie.
Po pierwszym takim poście otrzymałbyś od razu odpowiedź aby zacząć od wymiany filtra paliwa na nowy a o-ringi na wtyczkę podgrzewacza są zawsze w zestawie.
Jeżeli tutaj nie puści to z automatu w pompie lepiej trzyma, poza tym nawet gdyby po nocy przypadłość powracała to tylko przy pierwszym porannym rozruchu musiałbyś podpompować ręcznie aby zaciągnąć paliwo lub... odpalić na PLAK`a i sam by sobie zaciągnął. Potem już by cały dzień działało aż do kolejnego długiego postoju.
Mając takie pewniki jak wyżej dostałbyś drugą radę: kup gdzieś i zamontuj zaworek zwrotny, takie coś

i po problemach. Elektrozawory itp wymieniłbyś sobie po powrocie.

Wiem że "każdy mądry po fakcie" ale proste diesle, proste konstrukcje dość łatwo się diagnozuje. Problemy robią się kiedy silnik na CR`ach itp bo zgaśnie, zapali CHECK i bez komputera ani rusz. A po jego podpięciu masz całą litanię problemów i trzeba dobrego fachowca który będzie potrafił trafnie wskazać winnego który ową litanię spowodował.

Ale i tak za imprezę i fotostory to krata piwa się należy :pifko
_________________
https://www.camperteam.pl...pic.php?t=36109
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Sławek B 
stary wyga


Twój sprzęt: Peugeot Hobby 650
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 15 Sty 2007
Piwa: 65/12
Skąd: Sulejówek
Wysłany: 2020-12-08, 13:08   

Dzięki za dobre słowa. Miło, ze oglądanie relacji sprawiło komuś przyjemność.


Piasek1 napisał/a:
Po pierwszym takim poście otrzymałbyś od razu odpowiedź aby zacząć od wymiany filtra paliwa na nowy a o-ringi na wtyczkę podgrzewacza są zawsze w zestawie.

Niestety ten oring o którym pisałem był nie na wtyczce tylko wewnątrz podgrzewacza paliwa. Ta "przypadłość" była opisana na forum tu:
https://www.camperteam.pl...b05710e9d37c9d3

Donat napisał/a:
Podgrzewacza nie trzeba zdejmować z silnika żeby go naprawić (ale łatwiej to zrobić jeśli go zdemontujemy). Podgrzewacz w tym silniku to kawał aluminium w kształcie podstawy żelazka.
Z tyłu "żelazka" mamy dwa mosiężne króćce, a od spodu jak się dobrze przyjrzeć siedzi sobie taki mosiężny trzpień zabezpieczony przed wypadnięciem taką sprężysta podkładką. Jeśli uda się wydłubać tą podkładkę bez demontażu całego podgrzewacza to jesteśmy w "domu".
Po zdemontowaniu podkładki wyciągamy ten mosiężny trzpień za pomocą dobrych kombinerek
i już wtedy widzimy oringi które są przyczyną całego zamieszania. Zakładamy nowe, całość smarujemy czymś tłustym dla łatwiejszego montażu i wkładamy zabezpieczając na końcu tą nieszczęsna sprężysta podkładką , oczywiście jeśli nam nie zginęła podczas wydłubywania :-)



W moim przypadku było zapewne tak, ze oring gdy był zimny nie uszczelniał prawidłowo i w nocy paliwo spływało z przewodu doprowadzającego do filtra.
Dodatkowo nieszczelność elektrozaworu w pompie powodowała że paliwo spływało również z filtra i pompy przewodem powrotnym.
Gdy oring się rozgrzał następowało uszczelnienie i cały dzień wszystko działało.

Zaworek w moim przypadku nic nie dał (taka próba była zrobiona), bo kierunek przepływu przez zawór i kierunek "ucieczki" paliwa jest taki sam.


W przypadku diesla tej "klasy" zawsze było wyjście awaryjne. Mianowicie zaciąganie paliwa z kanistra i oczywiście wprowadzenie do tego kanistra powrotu.
Tylko pokonanie 2.000 km z kanistrem między nogami to ostateczność:)
_________________
Sławek B
https://kamper-serwis.blogspot.com/
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***