Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Ku przestrodze
Autor Wiadomość
orys 
stary wyga


Twój sprzęt: Baza już jest ;-)
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 27 Sty 2017
Piwa: 58/13
Skąd: Glasgow
Wysłany: 2022-06-24, 21:15   

Cyryl napisał/a:
starsi koledzy pamiętają coś takiego jak OC - obsługa codzienna, którą kierowca dokonywał przed każdas jazdą.


U nas to się nazywa walkaround check.

Cytat:
oczywiście minęły czasy, kiedy to sprawdzało się codziennie olej, bo wybierając się z Wrocławia do Warszawy ciążarówką trzeba było brać co najmniej 10l oleju silnikowego (norma dla nowego Jelcza to 1l oleju na 100l paliwa) i inne płyny.


Teraz w wielu autach nie da się sprawdzić oleju bez podniesienia kabiny (I am looking at you, Iveco), więc trzeba polegać na kontrolkach.

Cytat:
pojazdy są coraz bardziej niezawodne, więc nie ma tak dokładnej potrzeby, ale podchodząc do auta zwykle patrzymy pod auto, czy sucho, na koła itp.


Opony, luźne elementy nadwozia, stan kabli i przewodów, czy konstrukcja nie uszkodzona, czy chlapacze w porządku, czy belki bezpieczeństwa z boku stabilne...

Cytat:
światła można sprawdzić w ruchu, ale w tej chwili większość pojazdów ma kontrolki, które informują o niesprawnym świetle i oczywiście o niedomkniętych drzwiach czy bagażniku.


Tak, ale jak bierzesz porośniętą mchem naczepę, która od trzech tygodni stała 10 metrów od morza w jakiejś szkockiej przystani, to warto sprawdzić światła i tak, bo bywa tak, że coś jest zaśniedziałe, i teoretycznie się świeci, ale jest takie niskie ciśnienie prądu :-) , że do żarówek nie do chodzi i zamiast świecenia mamy ledwo widoczne pełganie... ;-)

Cytat:
jeżeli ktoś ma za sobą jeżdżenie większymi pojazdami, to obserwacja tego co wokól nas, nad nami wchodzi w nawyk.


To prawda. A jak ktoś się do kampera przesiada na wakacje, to warto sobie na żółtej karteczce przypomnienie przyczepić na desce rozdzielczej. Ja jak zaczynałem jeździć między Europą a UK to po dwóch sytuacjach w których zacząłem jechać po złej stronie drogi przyczepiałem sobie karteczkę ze strzałką po której stronie mam jeździć ;-)

Mój kolega zawsze jak rowery wiezie na dachu, to sobie przyczepia na blutaca taki mały plastikowy rowerek koło zegara żeby pamiętać po tym, jak skosił poprzedni zestaw rowerów wjeżdżając na parking wielopoziomowy.

To żaden wstyd.

W UK prawo wymaga, żeby każdy większy pojazd miał w kabinie w widocznym miejscu znacznik na ktorym podana jest wysokość pojazdu - jeśli ktoś wozi różne naczepy czy ładunki na otwartej platformie to te cyferki można tam sobie zmieniać.

Cytat:
co do przeczepiania naczep, sprawdzamy przede wszystkim zaczep, bo w mojej karierze zdarzyło się, że jeden kierowca drugiemu dla żartu odpiął zaczep, na szczęście naczepa była pusta, kable się nie urwały i w zasadzie obyło sie bez konsekwencji.


Ja kiedyś czytałem fascynujący artykuł w jakimś piśmie naukowym o skuteczności japońskiej techniki "point and call" dla kwestii bezpieczeństwa. Okazuje sie, że w zwiazku z tym jak działają nasze mózgi jak mamy pamiętać o tym, żeby coś sprawdzić, warto nie tylko "rzucić okiem" i pomruczeć do siebie "ok" ale pokazać to palcem i głośno powiedzieć co się sprawdza. Wygląda to może głupio, ale jak coś jest głupie, ale działa, to nie jest głupie...

(jak kto ciekaw, tu anglojęzyczny filmik o tym:
)

Dlatego z miejsca nie ruszę, póki nie sprawdzę swojej piątki wskazując je palcem: sprzęg, przewody, hamulec, nogi, tablica (w UK tablica jest przypisana do pojazdu ciągnącego, więc zmieniajac naczepę przekłada się też tablice)
_________________

Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Robert-4 
stary wyga

Twój sprzęt: Burstner TravelVan T690
Dołączył: 26 Maj 2020
Piwa: 22/30
Skąd: Władysławowo
Wysłany: 2022-06-26, 21:19   

Orys,
jestem pod wrażeniem Twoich wojaży :)
Na prawdę szczerze podziwiam to piękne wypunktowanie - ja jestem bardziej "analogowy" wiec nie będe cytował i punktował tylko napisze kilka słów:
Nie znam prawa norweskiego, nie należą też do UE więc podałem przykład i dodałem info z biletu. W Polsce taką informacją (o braku odpowiedzialności) można się co najwyżej podetrzeć. Dla Twojej, ale nie tylko informacji - w naszym prawie istnieje coś takiego jak zasada ryzyka (jest jeszcze zasada winy i słuszności) ale skupię się na tej pierwszej. W uproszczeniu: każdy przedsiębiorca wprowadzający swoje przedsiębiorstwo w ruch za pomocą sił przyrody, jak również posługując się pracownikami odpowiada za szkody których dozna osoba trzecia nawet jeśli szkoda nie powstałe z jego winy. Nie będę się rozpisywał - poczytaj, a jak będziesz miał pytania wal śmiało uczę o tym od ponad 20 lat.
Druga kwestia to Twoje przestrzeganie przepisów - ja taż mam info o otwartych drzwiach. Jest ono nawet w samochodzie, którym zdaje się egzamin, co nie oznacza, że nie trzeba tego zrobić aby zdać. Tak więc musisz zacząć obchodzić nie tylko dużego, ale i osobówkę, bo inaczej na bakier z prawem :) :) :)
:wyszczerzony:

pozdrawiam
Robert
_________________
Pozdrawiam
Robert
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
orys 
stary wyga


Twój sprzęt: Baza już jest ;-)
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 27 Sty 2017
Piwa: 58/13
Skąd: Glasgow
Wysłany: 2022-06-27, 01:57   

Robert-4 napisał/a:
w naszym prawie istnieje coś takiego jak zasada ryzyka (jest jeszcze zasada winy i słuszności) ale skupię się na tej pierwszej. W uproszczeniu: każdy przedsiębiorca wprowadzający swoje przedsiębiorstwo w ruch za pomocą sił przyrody, jak również posługując się pracownikami odpowiada za szkody których dozna osoba trzecia nawet jeśli szkoda nie powstałe z jego winy. Nie będę się rozpisywał - poczytaj, a jak będziesz miał pytania wal śmiało uczę o tym od ponad 20 lat.


To jeśli twierdzisz na podstawie tego, że przedsiębiorca odpowiada za to, że kierowcy przewożonych promem samochodów nie potrafią jeździć to trochę przypał że takich bzdur uczysz od 20 lat :(

Art. 430 KC mówi o tym, że jeśli zatrudniasz do czegoś pracownika i ktoś dozna szkody z powodu *działań tego pracownika* to za to odpowiadasz. To nie znaczy, że jak masz prom to odpowiadasz za to, że pracownik powiedział klientowi "proszę wyjeżdzać" i klient w coś przywalił. Ale że jakby do obowiazków pracownika należało wyjeżdzanie pojazdem klienta z promu i wyjeżdzając w coś by przywalił, to wtedy TY za to odpowiadasz - choć to nie ty osobiście wyjeżdzałeś, tylko Twój pracownik. Taki jest sens przepisu mówiącego o tym, że przedsiębiorca posługujący się pracownikami odpowiada za szkody, których dozna osoba trzecia, nawet jeśli nie powstały z jego winy: odpowiada, bo choć sam nie zrobił szkody tylko jego pracownik. A nie odpowiada za dowolną szkodę w ogóle.

Natomiast co do reszty, to art. 435 wyraźnie zaznacza, że nie odpowiadasz za szkody wynikłe z działalności osoby trzeciej, jeśli wynikły one z winy owej osoby. Czyli jeśli masz prom i Twój pasażer przypieprzy swoim samochodem w jego element, to jest to jego wina, więc za to nie odpowiadasz - nie tylko w Norwegii, ale i w Polsce. Co innego gdybyś to ty przywalił jakimś elementem promu w jego samochód - na przykład rozpoczął opuszczanie tej antresolki kiedy pod nią stał albo akurat przejeżdżał kamper. Wtedy jak najbardziej to Ty odpowiadałbyś, jako armator, nawet, jeśli zrobił to Twój pracownik a nie Ty. Bo przepisy, na które się powołujesz mówią o szkodach wynikłych z ruchu owych pojazdów i urządzeń. A jeśli traktować to jako zderzenie dwóch pojazdów, to odpowiedzialność okresla się na zasadach ogólnych - a tu zasada ogólna jest raczej taka, że jak jeden się poruszał a drugi stał w miejscu, to za szkodę odpowiada ten kto przywalił, a nie ten, w kogo przywalono.

Teraz wytłumaczę to na prostym case study: Jestem kierowcą ciężarówki, Ty jedziesz kamperem. Spotykamy się na wąskiej drodze. Zatrzymuję się przy i pokazuję Ci gestem żebyś jechał pierwszy. Ty jedziesz, ale się nie mieścisz i przywalasz w moją, stojącą w miejscu, ciężarówkę. Albo wjeżdżasz do rowu nawet mnie nie dotykając.

Czyja będzie wina w takim przypadku:
- Twoja, bo jesteś kierowcą pojazdu który przypieprzył w stojący pojazd albo wjechał do rowu?
- czy mojego szefa, bo posiada niebezpieczny dla otoczenia pojazd wprawiany w ruch za pomocą sił przyrody i posługuje się pracownikami, więc chociaż to nie jego wina, że Ty nie umiesz jeździć, to ponosi odpowiedzialnosć za to wydarzenie?

Cytat:
Druga kwestia to Twoje przestrzeganie przepisów - ja taż mam info o otwartych drzwiach. Jest ono nawet w samochodzie, którym zdaje się egzamin, co nie oznacza, że nie trzeba tego zrobić aby zdać. Tak więc musisz zacząć obchodzić nie tylko dużego, ale i osobówkę, bo inaczej na bakier z prawem


Otóż tu też się myslisz. Brytyjski Highway Code wymaga ode mnie sprawdzenia, że "vehicle is roadworthy and secure to drive" (cytuję z pamięci teraz). Nie uściśla w jaki sposób mam się upewniać.

Natomiast obowiazek tzw. walkaround checku dla pojazdu cieżarowego wynika z odmiennych przepisów wydawanych nie przez ministerstwo, a przez DVLA, czyli coś, co można porównać do polskiego ITD.
_________________

  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Robert-4 
stary wyga

Twój sprzęt: Burstner TravelVan T690
Dołączył: 26 Maj 2020
Piwa: 22/30
Skąd: Władysławowo
Wysłany: 2022-06-27, 21:27   

To jeśli twierdzisz na podstawie tego, że przedsiębiorca odpowiada za to, że kierowcy przewożonych promem samochodów nie potrafią jeździć to trochę przypał że takich bzdur uczysz od 20 lat :(

Art. 430 KC mówi o tym, że jeśli zatrudniasz do czegoś pracownika i ktoś dozna szkody z powodu *działań tego pracownika* to za to odpowiadasz. To nie znaczy, że jak masz prom to odpowiadasz za to, że pracownik powiedział klientowi "proszę wyjeżdzać" i klient w coś przywalił. Ale że jakby do obowiazków pracownika należało wyjeżdzanie pojazdem klienta z promu i wyjeżdzając w coś by przywalił, to wtedy TY za to odpowiadasz - choć to nie ty osobiście wyjeżdzałeś, tylko Twój pracownik. Taki jest sens przepisu mówiącego o tym, że przedsiębiorca posługujący się pracownikami odpowiada za szkody, których dozna osoba trzecia, nawet jeśli nie powstały z jego winy: odpowiada, bo choć sam nie zrobił szkody tylko jego pracownik. A nie odpowiada za dowolną szkodę w ogóle.

Natomiast co do reszty, to art. 435 wyraźnie zaznacza, że nie odpowiadasz za szkody wynikłe z działalności osoby trzeciej, jeśli wynikły one z winy owej osoby. Czyli jeśli masz prom i Twój pasażer przypieprzy swoim samochodem w jego element, to jest to jego wina, więc za to nie odpowiadasz - nie tylko w Norwegii, ale i w Polsce. Co innego gdybyś to ty przywalił jakimś elementem promu w jego samochód - na przykład rozpoczął opuszczanie tej antresolki kiedy pod nią stał albo akurat przejeżdżał kamper. Wtedy jak najbardziej to Ty odpowiadałbyś, jako armator, nawet, jeśli zrobił to Twój pracownik a nie Ty. Bo przepisy, na które się powołujesz mówią o szkodach wynikłych z ruchu owych pojazdów i urządzeń. A jeśli traktować to jako zderzenie dwóch pojazdów, to odpowiedzialność okresla się na zasadach ogólnych - a tu zasada ogólna jest raczej taka, że jak jeden się poruszał a drugi stał w miejscu, to za szkodę odpowiada ten kto przywalił, a nie ten, w kogo przywalono.

Teraz wytłumaczę to na prostym case study: Jestem kierowcą ciężarówki, Ty jedziesz kamperem. Spotykamy się na wąskiej drodze. Zatrzymuję się przy i pokazuję Ci gestem żebyś jechał pierwszy. Ty jedziesz, ale się nie mieścisz i przywalasz w moją, stojącą w miejscu, ciężarówkę. Albo wjeżdżasz do rowu nawet mnie nie dotykając.

Czyja będzie wina w takim przypadku:
- Twoja, bo jesteś kierowcą pojazdu który przypieprzył w stojący pojazd albo wjechał do rowu?
- czy mojego szefa, bo posiada niebezpieczny dla otoczenia pojazd wprawiany w ruch za pomocą sił przyrody i posługuje się pracownikami, więc chociaż to nie jego wina, że Ty nie umiesz jeździć, to ponosi odpowiedzialnosć za to wydarzenie?

Cytat:
Druga kwestia to Twoje przestrzeganie przepisów - ja taż mam info o otwartych drzwiach. Jest ono nawet w samochodzie, którym zdaje się egzamin, co nie oznacza, że nie trzeba tego zrobić aby zdać. Tak więc musisz zacząć obchodzić nie tylko dużego, ale i osobówkę, bo inaczej na bakier z prawem


Otóż tu też się myslisz. Brytyjski Highway Code wymaga ode mnie sprawdzenia, że "vehicle is roadworthy and secure to drive" (cytuję z pamięci teraz). Nie uściśla w jaki sposób mam się upewniać.

Natomiast obowiazek tzw. walkaround checku dla pojazdu cieżarowego wynika z odmiennych przepisów wydawanych nie przez ministerstwo, a przez DVLA, czyli coś, co można porównać do polskiego ITD.[/quote]

Kolego,
starałem się być grzeczny, choć nie lubię jak mnie ktoś punktuje. Nie zrozumiałeś - trudno.
Swoje komentarze o tym czego i jak uczę pozostaw dla sobie równym i przykładów z mijanym tirem nie przytaczaj, bo nie o tym było. Znam jednak dziesiątki przykładów, kiedy postój w złym miejscu i puszczenie tego z przeciwka to odpowiedzialność "tego tira" wymienionego przez Ciebie, ale to z zasady winy. Pisałem o zasadzie ryzyka, ale widocznie za trudne. Nie cytuj mi wiec paragrafów z KC bo znam je lepiej.
Pozostań przy swojej wiedzy o przepisach dla tirów, ja pisałem o odpowiedzialności przedsiębiorcy. Wielu takich jak ty nigdy nie dostanie odszkodowania, bo uważa się za winnego. Ja pomagam tym co chcą i ........ oni często to odszkodowanie dostają. nawet bez sądu. Wystarczy, ze przedsiębiorca miał polisę OC i pomimo iz uważał że jest niewinny jego ubezpieczyciel płacił. Płacił np. z zasady ryzyka, ale to jak widzę za wysoko dla Ciebie.
Więcej nie będe z Tobą polemizował, bo tekst ku przestrodze w Norwegii, a ich prawa nie znam
_________________
Pozdrawiam
Robert
  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Cyryl 
Kombatant


Twój sprzęt: Fiat Ducato Rimor
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 03 Paź 2009
Piwa: 300/13
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2022-06-28, 06:20   

Wydaje mi się, że obsługa na promie jest po to aby pomagać, ułatwiać, anie utrudniać.
Jestem przekonany, że działają w dobrej wierze.

Jednak zdaję sobie sprawę, że są ludźmi i może się zdarzyć gorszy dzień, mogą czegoś nie zauważyć lub zwyczajnie się pomylić, więc mając na uwadze ich polecenia, informacje decyzję podejmuję na podstawie własnych obserwacji. Ich sygnały są pomocą, ale nie podstawą tego co zrobię.

Może porównam to do innej sytuacji.
Na budowach gdzie pracują żurawie wieżowe są pracownicy mający funkcję "hakowy-sygnalista".
Na jego sygnałach operator żurawia musi polegać bezwzględnie, bo nie ma widoczności i możliwości sprawdzić samemu.
Jednak osoby wykonujące tą pracę muszą mieć odpowiednie przeszkolenie potwierdzone dokumentem.
Co prawda Ustawa o dozorze technicznym nie wymaga uprawnień, ale obecnie wszystkie firmy budowlane nie dopuszczają do pracy ludzi bez takiego przeszkolenia.
_________________

  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
mischka 
Kombatant


Twój sprzęt: Dethleffs
Pomógł: 10 razy
Dołączył: 27 Lut 2016
Piwa: 113/117
Skąd: Bawaria
Wysłany: 2022-06-28, 18:13   

Panowie po co te przepychanki :niewiem:
Robert-4 napisał/a:
Przedwczoraj byłem świadkiem takiej sytuacji:
Stałem pierwszy do wjazdu i widziałem jak wypuszczali samochody z promu, a pierwsza stała alkowa. Prom Moskenes - Bodo. Zamiast puścić środkowy pas kazali pierwszej jechać alkowie i rozpruła się o wystający z boku element takiej "antresoli" dla osobówek.
Zrozumiałem to tak że jak parkował to nic tam nie było, a jak wyjeżdżał z promu to znalazł się element o który zahaczył i winna jest temu obsługa.
Próbuję sobie wyobrazić jak podjeżdżam do wystającego elementu którego z jakiegoś powodu nie zauważyłem i rozpruwam bok alkowy. Pewnie byłbym załamany mając uszkodzony wóz kilka tysięcy kilometrów od domu. Kilka razy korzystałem z promów i za każdym razem obsługa goniła wszystkich, więc domyślam się że i w tym wypadku kierowca kampera był trochę zestresowany.
Kto winien trudno powiedzieć. Ja stawiam na kierowcę który przeoczył wystający element, ale będąc na jego miejscu pewnie miałbym zaufanie do obsługi.
Ogólnie ciekawe zagadnienie, szczególnie w okresie urlopowym.
_________________
W życiu piękne są tylko chwile...
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
orys 
stary wyga


Twój sprzęt: Baza już jest ;-)
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 27 Sty 2017
Piwa: 58/13
Skąd: Glasgow
Wysłany: 2022-06-29, 00:36   

Robert-4 napisał/a:
starałem się być grzeczny


To trochę Ci nie wychodziło.

Cytat:
choć nie lubię jak mnie ktoś punktuje.


Nie dziwne, bo nie dośc, że sam tak nie umiesz to jeszcze o zgrozo może mieć rację :-)

Cytat:
Nie zrozumiałeś - trudno.


Różni ludzie w tej dyskusji nie rozumieją różnych rzeczy. Ja na przykłąd nie rozumiem, jak można takich rzeczy studentów uczyć. Ale potem sobie przypomniałem paru swoich profesorów z czasów studiów oraz fakt, że doktor Patryk Jaki też uczy studentów prawa i już mnie nic nie zdziwi :-)

Cytat:
Swoje komentarze o tym czego i jak uczę pozostaw dla sobie równym


Masz rację, nie ma co się pozwalać ściągać jakimś randomom z internetu do ich poziomu. Wyciszam.

Cyryl napisał/a:

Wydaje mi się, że obsługa na promie jest po to aby pomagać, ułatwiać, anie utrudniać.
Jestem przekonany, że działają w dobrej wierze.

Jednak zdaję sobie sprawę, że są ludźmi i może się zdarzyć gorszy dzień, mogą czegoś nie zauważyć lub zwyczajnie się pomylić, więc mając na uwadze ich polecenia, informacje decyzję podejmuję na podstawie własnych obserwacji. Ich sygnały są pomocą, ale nie podstawą tego co zrobię.

Może porównam to do innej sytuacji.
Na budowach gdzie pracują żurawie wieżowe są pracownicy mający funkcję "hakowy-sygnalista".
Na jego sygnałach operator żurawia musi polegać bezwzględnie, bo nie ma widoczności i możliwości sprawdzić samemu.
Jednak osoby wykonujące tą pracę muszą mieć odpowiednie przeszkolenie potwierdzone dokumentem.
Co prawda Ustawa o dozorze technicznym nie wymaga uprawnień, ale obecnie wszystkie firmy budowlane nie dopuszczają do pracy ludzi bez takiego przeszkolenia.


No właśnie, ale to jest trochę inna sytuacja. Dlatego, że taki hakowy i sygnalista jest specjalnie przeszkolony i operator żurawia ma obowiązek się go bezwzględnie słuchać. To coś tak jak banksman na budowie, który też jest specjalnie przeszkolony i sygnalizuje kierowcy cofającej ciężarówki w którą stronę ma jechać, kiedy stawać i tak dalej. Kierowca wtedy też ma bezwzględny obowiązek wykonywania jego poleceń i były tu u nas w UK sprawy, w których uniewinniano kierowcę, bo wykonywał polecenia banksmana. Tylko, że kierowca wjeżdżający na taką budowę też musi mieć przeszkolenie dotyczące współpracy z banksmanem, rozumieć jego gesty i tak dalej.

Natomiast opisana w tym wątku sytuacja jest inna, bo kierowcę kampera na promie nikt z niczego nie szkoli, a ten pracownik pokładu promu - to się chyba po polsku sztauer nazywa - jedynie wydaje mu niejako "poglądowe" polecenia. To sytuacja analogiczna do tej, że przyjeżdżasz na kemping, na recepcji Ci mówią "skreć w lewo a potem drugą alejką w prawo" a ty się nie mieścisz w zakręcie i przywalasz zwisem tylnym w jakiś płotek na przykład - albo alkową w jakąś latarnię. Tu dla żadnego ubezpieczyciela nie będzie podstawą do wypłacenia Ci odszkodowania to, że portier Ci powiedział że masz skręcić w lewo - no chyba, że dostanie jakiś groźny list pełen mądrych paragrafów podpisany przez jakiegoś prawnika, i będzie wolał zapłacić na odp...dol zamiast się bujać z Tobą po sądach przez ileś lat.

mischka napisał/a:
Zrozumiałem to tak że jak parkował to nic tam nie było, a jak wyjeżdżał z promu to znalazł się element o który zahaczył i winna jest temu obsługa.


To raczej niemożliwe. Ja początkowo myślałem, że chodzi o te podnoszone antresolki które są dodatkowymi pokładami dla osobówek, bo takie mają promy którymi jezdżę ale też promy w Norwegii na których bywałem. Te antresolki z oczywistych względów jak są podniesione żeby ktoś pod nie wjechał, to jak ktoś już pod nie wjedzie to muszą zostać w górze póki z nich wyjedzie.

Tu masz w 17 sekundzie widoczna taką antersolkę - podniesioną do samej góry, bo nieużywaną. Jest po prawej stronie pod sufitem: https://youtu.be/i48D7nP_Gss

Obejrzałem sobie ten prom o którym mowa - zakładam, że to ten, skoro podobno tylko jeden typ tam pływa - i nie widzę takiego podnoszonego pokładu, więc obstawiam, że chodzi o te "antresolki" po lewej i prawej stronie pokładu - one się z przodu zwężają, bo stanowią też element konstrukcyjny statku, zobacz, tu jest czyjś film z tego dokładnie promu, widać o co chodzi w 5:41: https://youtu.be/i1aboqoW1aM?t=341

Domyślam się, że stał po lewej (albo po prawej) tak jak stoją te transportery i po prostu wyjeżdżając przysmażył w ten element pomalowany przez przedsiębiorcę :-) w jaskrawo-żółte pasy, po to, żeby był dobrze widoczny i żeby w niego nikt nie przywalił.

No chyba, ze ruch odbywał się w drugą strone i chodziło o tą klapę tego wjazdu na niższy poziom... Ale to są oczywiście takie tam spekulacje, nie było nas tam, nie widzieliśmy...

Generalnie jednak: na promach trzeba uważać, bo często mają jakieś wystające elementy przy ścianach pokładów dla samochodów - jak nie antresolki czy jakieś szyny od podnoszonych pokładów, to włazy, jakieś wręgi konstrukcyjne czy jakieś tam rury od systemu przeciwpożarowego na przykład.

Więc w tej częsci ostrzeżenie jest jak najbardziej słuszne - jak się jeździ pojazdem większym niż zwykle, to trzeba pamiętać żeby o tym, czy się gdzieś zmieścimy myśleć w trzech wymiarach. Bo koniec końców to ny odpowiadamy, jako kierowcy, za nasz samochód i nawet jak jakis mądrala nam tu powykręca jakieś prawne fikoły i wyłudzi dla nas odszkodowanie z polisy jakiegoś bogu ducha winnego przedsiębiorcy, to co sobie zrujnowaliśmy wakacje uszkadzając samochód to nasze...
_________________

  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***