[maszakow]

Fragment mojej wielkiej pętli (5500km w ok 16 dni), cel też raczej nie stricte turystyczny (impreza rodzinna) - ale refleksje mogą się przydac każdemu.

1. Autostrady bardzo ułatwiają życie i mimo że są płatne - warto skorzystać. Odcinek Roubaix-Paryż lub Valenciennes-Paryż kosztuje 20 EUR (klasa 2 - wyjaśniam że jechałem moim LT35) czyli więcej niż życzą sobie nasi za pseudoautostradę koło Poznania - ale za to przelot (dosłownie bo trasę łyka się dość szybko) jest naprawdę luksusowy. Odcinek Paryż-Limoges (ok 400km zapłaciłem niecałe 30 EUR.
Paliwo przy autostradach dość drogie (za ropę 1,12 do 1,18 EUR) będąc w okolicy większych miast na nieodpłatnych odcinkach warto zjechać z drogi by zatankować przy centrach handlowych (tam ropa 0,99 do 1,08 EUR). Oczywiście przy okazji należy zaopatrzyć się w sklepach w niezbędne do wieczornej degustacji sery, bagietkę (tylko tę większa 400gram bo mniejsze albo szybko schną albo robią się gumowe) no i wina
Stacje są wygodne, odległości między nimi oraz między zwykłymi parkingami podane - można spokojnie planować sobie postoje.
2. Paryż - jazda samochodem w tym mieście, mimo że jestem dość zaprawiony w bojach i jako tako z nim obeznany - nadal wywołuje u mnie niemiłe reakcje. Ciasno, pełno motorów i skuterów wyskakujących nie wiadomo skąd, no i same kierunki główne nie najlepiej opisane. Jechałem tą samą trasą po raz drugi, tym razem z GPSem - i 2x zbłądziłem bo przejazd w kierunku południowo zachodnim (Limoges, Orlean, BOrdeaux) jest fatalnie opisany. GPS nie uwzglednia tego że w niektórych przypadkach właściwy pas jazdy należy obrać na 2km przed samą zmianą kierunku:) Zjazdy z autostrad i obwodnic natomiast są w miare dobrze opisane ale naprawdę warto przemyśleć dokładnie po co i gdzie chce się wjechać by potem się nie stresować - zwłaszcza w nieco większym pojeździe.
3. Warto również korzystać z dróg krajowych i departamentalnych. te mniejsze trzycyfrowe stanem przypominają nasze drogi krajowe. Odcinek Limoges-Grenoble postanowiłem częściowo przejechać drogą D941 - chociażby dlatego że to 100km krócej. i co ? NO fajna malownicza trasa, sporo małych parkingów, kilka większych - nawet z toaletami... Praktyczne info - widziałem sporo wskazówek do miejsc gdzie można pozbyć się zawartości toalety.
4. Serpentyny Clermont-Ferrand - lubię patrzeć na całe miasto z samej góry by za 15 minut znaleźć się na dole (no tam jest już mniej przyjemnie bo ruch, duchota i gorąco...)

5. Okolice Grenoble - Tak jak i samo miasto - niewiele się zmieniło przez te kilka lat jak tam byłem ostatni raz. Mało rdzennych mieszkańców, sporo śniadych twarzy które opanowały ulice. Ciężko się do tego przyzwyczaić.

6.GPS - to mój pierwszy wypad z tym cudem więc też się odniosę. Niezależnie od opcji, uważać trzeba co pokazuje i konfrontować z rzeczywistością bo nie wszyscy nasi producenci dbają o aktualizację map zagranicznych tak samo jak naszej ojczyzny...
Ja zaliczyłem 2 poważne wpadki takie jak przejazd przez centrum Limoges (zamiast na obrzeżach skręcić na mój wcześniej znany kierunek ) no i objazd budowanej autostrady przez miejscowość Vierzon przy czym budowe zakończono ładny czas temu... na szczęście tu było po 23ciej i miasteczko było już wyludnione więc szybko poszło.
na szczęście uniknąłem wpakowania się do centrum Vienne w godzinach szczytu - w porę orientując się na drogowskazach.
Wcześniej już mówiłem o Paryżu ale pewnie będzie sprawa dotyczyła większości dużych miast francuskich - rozjazdy autostrad mogą się zaczynać na 2km przed właściwym skrzyżowaniem więc warto śledzić znaki by wjechać na właściwy pas ruchu zawczasu, by uniknąć wpychania się na ciągłej
7. Pod Limoges niedaleko lotniska jest mały park rozrywki Bellevue - nastawiony głównie na dzieci do 12 lat. Wejście 12 EUR(10 EUR dzieci). Malutki ale sympatyczny - dorośli tez się mogą tam zabawić. Największą atrakcją jest basen ze sporą zjeżdżalnią. NIe musze mówić jaki to olbrzymi atut tego miejsca, jak temperatury powietrza sięgają 35 stopni...

No to na razie wystarczy Podsumuję tylko że paliwo i opłaty na całej trasie (ok 5500km z czego ok 1000 w Polsce) kosztowały mnie ok 2800 PLN

[Bartek-Ayer]

A jak z postojami?? Można stawać na dziko?? gdzie nocowaliście??

Pozdrawiam


Bartek

[pirat666]

W przyszłym roku też chcemy zaliczyć wielką pętlę po europie zachodniej i liczyłem wstępnie na 2500 zł na samo paliwo (ok 6000km) ale widze że muszędo tego dodać spokojnie z 1000 na inne opłaty

[KAJA]

oczywiście do kosztów za paliwo koniecznie trzeba dodać opłaty za autostrady i inne takie tam mosty i czy tunele

[maszakow]

Kaja - nie doczytałaś(łes?)...Autostrady płatne wliczone. Włącznie z winietą za szwajcarskie autostrady (ciąłem jadąc do Freiburga) - 40CHF płatne u celników na wjeździe - heh wiecie że dawno - ale to dawno - nie widziałem tak uprzejmych celników. ci byli lepsi od sprzedawców w ekskluzywnych sklepach . Wyszło mi z obliczeń że droga krótsza o jakieś 150 km a koszty porównywalne z "peage"- no i po drodze było Lorrach z siedzibą Lehmann Wohnwagen - sklep z sieci Frankana.de. Fajne rzeczy, ale o tym gdzie indziej może później.
MOst w Millau bardzo kusił ale było wybitnie nie po drodze ...
Bartek - Stawaliśmy przy parkingach autostradowych, nikt nam z tego powodu problemów nie robił. Francuzi mieli taki fajny pomysł na miejsca że jeśli się dało to parking był od autostrady oddzielony wałem ziemnym co znakomicie wygłuszało hałas. Obecność w miarę czystych kibelków bardzo zachęca do takich rozwiązań. Przy stacjach benzynowych spore parkingi, w budynkach możliwość prysznica (na wszystkich 3 kóre odwiedziłem ) byłbym zdziwiony gdyby tam ktoś robił takie problemy. Zwłaszcza jak się zatankuje...
W Szwajcarii jak stanęliśmy na nocleg obok autostrady na takim mniejszym typowym parkingu to obok nas zrobili sobie imprezę Portugalczycy - załogi 3 kamperków rozłożyły stoły i pełen relaksik - towarzyskie spotkanko na całego

Jeszcze jedna refleksja - We Francji campery są BAAARDZO popularne, jest ich naprawdę dużo. Królują rodzime (chyba...) firmy Chausson oraz Pilote. Niemcy też preferują campery - i tych też jest dużo - natomiast widok campera na holenderskich blachach to już duża doza szczęścia - ci zdepresjonowani ludzie w znakomitej większości preferują przyczepy mimo że jazda z tym na haku do łatwych nie należy biorąc pod uwagę ograniczenia w Niemczech i góry we Francji .
W każdym bądź razie w sezonie sporo tego jeździ więc czasami trzeba się sporo nawyprzedzać (no ja akurat mogę ) albo dołączyć do karawany.