|
|
Nordkapp - 1 microcamper, nas 3, 10 000km, 29 dni :) |
Autor |
Wiadomość |
darboch
Kombatant KMW_SILESIA
Twój sprzęt: Rimor Super Brig 648
Pomógł: 5 razy Dołączył: 17 Lip 2009 Piwa: 68/48 Skąd: Górny Śląsk
|
|
|
|
|
SZEJK
weteran
Twój sprzęt: Fiat Dukato 2,8 JTD BAVARIA
Nazwa załogi: Grab Klan
Pomógł: 2 razy Dołączył: 14 Lut 2016 Piwa: 206/267 Skąd: Dębica
|
Wysłany: 2016-05-03, 00:27
|
|
|
Witam Was !!!!!
Gratuluję odwagi i pogody ducha, tak miło się czyta i ogląda relacje z wyprawy.
Czuje sentyment do tych terenów bo podobną trasą jechałem 12 lat temu tyle że motocyklem Honda PC 800 tesch można.
Oczywiście piweczko leci |
_________________ Pozdrawiam SZEJK
Ten co zna swoją wartość, nigdy nie będzie niszczył innych, by budować siebie.
Dr. Mateusz Grzesiak
Moje poprzednie i aktualna karawana:
|
|
|
|
|
dw4463757
początkujący forumowicz
Twój sprzęt: AveCamper ;)
Dołączył: 05 Sie 2012 Piwa: 14/1
|
Wysłany: 2016-05-03, 09:33
|
|
|
To gratuluję SZEJK Motocyklem to duże wyzwanie!
DZIEŃ 15, 16, 17, 18
Lofoty
Skoro pogoda nie dopisała, i nie bardzo mieliśmy pomysł, co zrobić z naszym planem spędzenia kilku dni na Lofotach, stwierdziliśmy, że zrobimy to od drugiej strony. Nie będziemy jechać i zwiedzać, tylko przejedziemy na sam koniec Lofotów, gdzie możemy więcej zobaczyć, i powoli wracając poczekamy na dobrą pogodę.
To nasza miejscówka przed Reine, fajny parking, gdzie spędziliśmy dwie noce, wraz z innymi podróżnikami. Z tym zdjęciem wiążą się miła historia - jak widzicie, jeden kamper stoi dosyć blisko naszego auta. Trochę byliśmy źli, gdy tak podjechali i zaczęli się rozstawiać, mając może 20cm zapasu przy otwartych drzwiach kampera. No ale nic, dokończyliśmy obiad i wróciliśmy do czytania książek. Przy którymś ze spacerów po okolicy, zaczepił nas właściciel owego kampera i zapytał, czy my zostajemy tu na noc, bo jeśli tak, to strasznie nas przeprasza - sądził, że tylko zatrzymaliśmy się na obiad, że nie będziemy spać w aucie I że w sumie to świetna sprawa, i na moje pytanie, jak się podróżuje kamperem, stwierdził, że to luksus. Ale żebym się nie martwił, bo on z żoną zaczynał dokładnie tak samo - Volvo w kombi i materac z tyłu Była to dosyć budująca rozmowa
Anitas Sjømat na Sakrisøy na Lofotach - świetne miejsce - dobre jedzenie, plus możliwość zakupienia przeróżnych form suszonych dorszy. Oczywiście zabraliśmy dla rodziny całe ryby, jako pamiątki (zjadliwe, przy odpowiednim przygotowaniu, które nie jest proste ) oraz dla nas jako przekąski.
W trakcie jedzenia zupy rybnej w tym właśnie sklepie można było wziąć smakołyk dla piesa, który okazał się oczywiście... Suszonym dorszem Dostała też od pana zewnętrzną część kiełbasy z wieloryba, bo pan nie dał już rady...
Miejsce warte polecenia, na zapleczu (magazyny, łowienie, przetwórstwo) pracuje parę osób z Polski
Jej nie przeszkadzała pogoda
Kolejnego dnia rano obudziła nas piękna pogoda (przynajmniej chwilowo ), więc skorzystaliśmy jedząc śniadanie na dworze, w krótkich rękawach
W związku z tym zaczęliśmy też zwiedzać Lofoty, łapiąc trochę słońca
Plaża Kvalvika, przechodzi się górską, półtoragodzinną trasą
Wyjeżdżając z najdalszej części Lofotów zatrzymaliśmy się na campingu. Był to jeden z bodajże 5 razy, kiedy na wyjeździe rozłożyliśmy namiot
Camping był przy jeziorze, i mieliśmy do dyspozycji łódkę oraz kajak - oczywiście spróbowaliśmy
Ostatniego dnia, objechaliśmy parę miasteczek i wyruszliśmy w kierunku Narviku...
DZIEŃ 19, 20, 21
Narvik-Bodø-Brama do Północnej Norwegii
W Narviku nie zatrzymywaliśmy się zbytnio, poświęciliśmy jedynie chwilę na zostawienie flagi przywiezionej z Polski pod pomnikiem polskich żołnierzy. Wieczorem dojechaliśmy aż za Bodø i tam się ulokowaliśmy do spania. Na campingu był piekarnik, a jak być w Norwegii i nie zjeść ich narodowej potrawy, czyli Grandiosy
Późny wieczór...
...i 5 rano
Następnego dnia w planie mieliśmy wizytę w Bodø w muzeum lotnictwa. Dokładnie tak jak je reklamują - nawet jeśli jesteście średnio zainteresowani lotnictwem - to muzeum was oczaruje. My nie przepadamy za wystawami, ale z racji zainteresowania lotnictwem musieliśmy odwiedzić
I tutaj wspomnę o obsłudze muzeum. Mieliśmy problem - parking przed był w pełnym słońcu, a jak na złość tego dnia temperatura dochodziła do prawie 20 stopni. Do muzeum oczywiście nie można wejść z psem, tym bardziej z dużym. Zapytałem się w kasie, czy mogą nam jakoś pomóc, bo nie zostawimy Tori w aucie na słońcu. Pani wydała nam jednorazową przepustkę na wjazd na parking pracowniczy, który był w cieniu i chłodzie Mogliśmy też w trakcie zwiedzania wychodzić i wchodzić, żeby zobaczyć co tam u psa Był to dla nas szok.
Część samolotów otwarta, dużo interakcji, młodzi przewodnicy bardzo ciekawie opowiadają o historii lotnictwa, z naciskiem na Norwegię. Jak tylko będziemy w Bodø idziemy jeszcze raz
Lofoty w pigułce, czyli piękna wyspa tuż obok Bodø
Dzień 21. był ostatnim dniem za kołem podbiegunowym Pojechaliśmy dalej na południe natrafiając na znacznik podobny jak w Rovaniemi.
Auto się zbutnowało i nie chciało wyjeżdżać zza koła, więc... Pękła nam skrzynia na dachu Zdradzę trochę resztę relacji, że była to jedyna awaria na naszej długiej trasie, mimo że jechaliśmy 17 letnim autem
Na szczęście norweski odpowiednik Castoramy miał płaskowniki oraz trytytki, które można było wykorzystać do naprawy
Tak pożegnała nas północna Norwegia - bramą.
Za bramą zaczęły się innego rodzaju problemy - na wszystkich punktach postojowych były informacje o zakazie przebywania w nocy, spania, itd. Wszystkie były puste, więc nie chciałem ryzykować. Zatrzymaliśmy się dopiero na takim, gdzie stało kilka norweskich aut z przyczepami...
Następnego dnia wyruszyliśmy w kierunku Trondheim i dalej, dalej na południe.... |
|
|
|
|
|
dw4463757
początkujący forumowicz
Twój sprzęt: AveCamper ;)
Dołączył: 05 Sie 2012 Piwa: 14/1
|
Wysłany: 2016-05-05, 18:41
|
|
|
DZIEŃ 22, 23, 24
Brama do Północnej Norwegii - Trondheim - Geiranger - Bergen
Wyruszliśmy na południe, zmierzając ku Geiranger. Po drodze zwiedziliśmy Trondheim, ale zdjęć nie będzie
I znaleźliśmy przed Drogą Atlantycką takie oto urokliwe miejsce:
Niesamowity punkt Camperowcy w nocy łowili ryby, a rano upierdliwy holender zamęczał łamanym norweskim grupę młodych chłopaków z Niemiec
Gdyby ktoś jeszcze pytał, jak Tori znosi podróż:
Najsmaczniejsze makrele w sosie pomidorowym na świecie:
Dobrze, że na żadnej granicy mnie nie zatrzymali, bo dokupiłem potem takie ilości, że nie uwierzyliby, że wiozę to dla siebie, znajomych i rodziny :D
Nasza dalsza droga prowadziła przez słynną Drogę Atlantycką. Może jesteśmy trochę wybredni ale... Najpierw pierwszy szok - 8km? Tylko? No ale pewnie będzie ślicznie, to może być skompresowane
No niestety... Może kwestia pogody, może naoglądaliśmy się Lofotów, i nie zrobiło to na nas wrażenia...
Nie mniej na pochwałę zasługują punkty postojowe i obserwacyjne, których było multum, i były bardzo dobrze przygotowane
Następnie odwiedziliśmy Molde, dosyć mało popularny punkt turystyczny, byliśmy tam praktycznie sami. Znajdziecie tam wzgórze, na które wjeżdża się autem, i takie oto widoki:
Polecamy
Na stacji benzynowej pracownik zagadał nas, dokąd jedziemy, i udzielił przeróżnych wskazówek, jaką drogą najlepiej nam będzie do Geiranger - kolejna ciekawa spotkana osoba
Nasze drugie spotkanie z Drogą Trolli - pierwsze trzy lata temu Tym razem dzielnie pod górę prowadziła Madzia.
Również trzy lata temu zakochaliśmy się w Geiranger - piękne miejsce, pochodziliśmy trochę po skałach przy fjordzie, samo miasteczko nas bardzo zauroczyło. Dlatego nie mogliśmy odpuścić wizyty w trakcie tej wycieczki. W końcu dojechaliśmy do naszego Geiranger...
Zjechaliśmy Drogą Orłów na dół, i pierwszy szok - trzy lata temu było w miarę spokojnie, pusto, spaliśmy z autem postawionym na nadbrzeżu, tuż przy jachtach. Teraz, jadąc do centrum, rozglądaliśmy się za awaryjnym miejscem, gdyby wokoło hotelu było pełno, ale wszystkie zatoczki przy fjordzie były pełne aut i namiotów! No trudno, zawsze mamy to 'nasze' nadbrzeże. Niestety... Zakaz postoju nocą, w znaczeniu spania. Pamiętaliśmy jeszcze o drodze w kierunku pieszych wycieczek - tam na szczęście udało znaleźć się miejscówkę.
Rano rozpoczęliśmy zwiedzanie Geiranger...
...w takiej pogodzie. No jak na złośc.
W takim razie ogrzejemy się w Geiranger Sjokolade:
Po wyjściu pogoda diametralnie się zmieniła:
A to nasze zapasy wody, które baaardzo szybko niknęły. Mieliśmy fajny, 20l bukłak, ale pękł
Dopiero w trakcie takiej wyprawy można docenić, jak prosto mieć kran i stały dostęp do wody... Co prawda to nie pustynia/środek oceanu/dżungla, ale zdarzało się mieć naprawdę małe rezerwy wody
Ok, chwilowo pogoda się poprawiła. Ale nasze plany na Geiranger - wypoczynek, nabranie sił na powrót do domu, wycieczka statkiem albo wynajęcie kajaków - nie były możliwe do spełnienia z dwóch powodów - za chwilę miało znowu lać, a drugi - w 2015r, mam wrażenie, było dużo więcej turystów niż trzy lata temu, i wszystkie podróże statkami odbywały się w strasznym tłumie...
-No to co, wracamy do domu już?
-Nie no, chcieliśmy jeszcze chwilę posiedzieć w Norwegii...
-No ale tu już nic nie zdziałamy, a siedzieć w aucie i patrzeć się na deszcz trochę kiepsko...
-No dobra... Skoro w Geiranger jest kiepska pogoda... Jedźmy do... BERGEN!
Kto chociaż trochę zna przypowieści o Norwegii, wie że to największa głupota, jaką mogliśmy zrobić, aby jechać w poszukiwaniu dobrej pogody do Bergen... Ale wyruszyliśmy...
I w ten oto sposób w nocy znaleźliśmy się pod Bergen.... |
|
|
|
|
Wyświetl szczegóły |
|
kataryniarz
początkujący forumowicz
Twój sprzęt: Megane III Grandtour
Dołączył: 14 Mar 2015 Piwa: 5/3 Skąd: łódzkie
|
Wysłany: 2016-05-08, 10:24
|
|
|
Świetna relacja, wielkie dzięki |
|
|
|
|
darboch
Kombatant KMW_SILESIA
Twój sprzęt: Rimor Super Brig 648
Pomógł: 5 razy Dołączył: 17 Lip 2009 Piwa: 68/48 Skąd: Górny Śląsk
|
|
|
|
|
dw4463757
początkujący forumowicz
Twój sprzęt: AveCamper ;)
Dołączył: 05 Sie 2012 Piwa: 14/1
|
Wysłany: 2016-05-10, 11:28
|
|
|
DZIEŃ 25, 26
Bergen - Oslo
Kończąc jeszcze dzień poprzedni, dojechaliśmy w nocy pod Bergen... Mieliśmy nastawione dwa campingi w nawigacji, jeden okazał się być zamknięty o tej godzinie (?), a drugi nie istniał, i zawracaliśmy na milion razy na jakieś polnej drodze na wzgórzu, nocą
A z porad praktycznych - był to nasz drugi nocleg przy stacji benzynowej - pierwszy był trzy lata temu przy okazji pierwszego wyjazdu - nigdy więcej. Zbyt głośno i ruchliwie jak na spanie :/
No ale rano zebraliśmy się i zostawiliśmy auto w centrum
Nie odmówiłem sobie przyjemności zostawienia naszego microcampera przy najpopularniejszym norweskim samochodzie
Żywa, czy nieżywa? Zjeść, czy nie zjeść?
Zwiedziliśmy na spokojnie Bergen, odwiedzając oczywiście targ rybny, i spokojnie wyruszyliśmy w kierunku Oslo, przez płaskowyż Hardangervidda.
Na noc zatrzymaliśmy się na Kinsarvik Camping. Tak dobrze spało nam się w aucie, że mimo parceli, nie rozkładaliśmy namiotu
Rano Tori mogła popływać we fjordzie
Na płaskowyżu mieliśmy bardzo nieprzyjemną historię z rodziną holendrów, którzy chcieli wybijać nam szyby w aucie z powodu, iż w środku spała Tori... Zaznaczę, że ani upałów ani gorąca nie było. Więc wspomnienia z Vøringsfossen mamy raczej kiepskie
Ale dalej na płaskowyżu było bardzo ładnie:
Nocą dojechaliśmy do Oslo, ale niestety przejechaliśmy tunelem, czyli nic nie zobaczyliśmy :D Dojechaliśmy do punktu ważenia TIRów, gdzie była cisza i spokój, stanęliśmy obok takiego pojazdu (zdjęcie nie moje):
i poszliśmy spać
DZIEŃ 27, 28, 29
Oslo - Kopenhaga - Wrocław
Ze smutkiem rano opuściliśmy Norwegię i rozpoczęliśmy już konkretny powrót do domu. Po drodze, z racji, że jesteśmy wielkimi fanami...
A to jest nasz ostatni camping...
...w samym centrum Kopenhagi Warunki tragiczne, prysznice w barakach itd, no ale trudno
Na campingu poznaliśmy ojca z synem, którzy co roku jeżdżą na kajaki. Różnie, Skandynawia, Morze Śródziemne, wszędzie. Polecili nam zostawić auto i pojechać sobie autobusem do centrum zwiedzać. Tak też zrobiliśmy, lecz...
W pierwszym autobusie pomyliłem walutę szwedzką z duńską, i nie mieliśmy czym zapłacić za bilety. Wysiadka i bankomat.
W drugim, kierowca nie wpuścił nas z psem (mimo zestawu smycz+kaganiec). Wracamy po auto.
Trafiliśmy na Copenhagen Pride, czyli zlot lesbijek i gejów, czyli brak miejsca, żeby zaparkować auto No cóż, szybki objazd, powrót na camping i spać.
Rano wystartowaliśmy do Wrocławia, co zajęło nam półtorej dnia. Gdzieś pomiędzy Hamburgiem a Berlinem zatrzymaliśmy się na nocleg i... Jak cały wyjazd walczyliśmy z zimnem, przykrywając się kołdrą, kocem, śpiworem itd, tak dopiero w Niemczech dostrzegliśmy problem gdy w aucie w nocy jest... za gorąco! Przypomnę tylko, że gdy w Polsce było po 40 stopni, my mieliśmy 8 na Nordkappie, z deszczem i wiatrem
Ogólnie droga powrotna była tragiczna - wszędzie remonty na autostradach, a kierowcy sami blokowali jazdę jak były dostępne dwa pasy - lewy zawalony autami, bo ktoś z 500m widzi ciężarówkę i zjeżdża na lewy pas, a prawy pusty. Bardzo źle się prowadziło auto.
Po 29 dniach szczęśliwie wróciliśmy do domu, planując już kolejną wyprawę...
Dziękuje wszystkim, którzy dotarli tak daleko! I za wszystkie dotychczasowe miłe słowa |
|
|
|
|
Wyświetl szczegóły |
|
pingwin26
początkujący forumowicz
Dołączył: 29 Wrz 2013 Piwa: 1/2
|
Wysłany: 2016-07-09, 21:22
|
|
|
Kurcze, byliśmy w lipcu 2015 i robiliśmy identyczną trasę ! :-) I to identycznie jak Wy - przerobioną Astrą H :-) . Niestety, ale musieliśmy w Trondheim przerwać naszą podróż i wrócić do Polski, ale w tym roku 13 lipca wypływamy z Gdyni dokończyć trasę. |
|
|
|
|
dw4463757
początkujący forumowicz
Twój sprzęt: AveCamper ;)
Dołączył: 05 Sie 2012 Piwa: 14/1
|
Wysłany: 2016-08-07, 14:07
|
|
|
Powodzenia, dajcie znać jak Wam sie udało |
|
|
|
|
gregu
zaawansowany
Twój sprzęt: CaliforniaExclusive'03
Nazwa załogi: Hotel California
Pomógł: 2 razy Dołączył: 07 Paź 2010 Piwa: 8/16 Skąd: B-Mitte
|
Wysłany: 2017-02-07, 22:46
|
|
|
Piwko za pomysl i realizacje! wkreciliscie sie i szybko was w hotelu na all inclusive nie zobacza |
_________________ pozdrawiam |
|
|
|
|
goliat135
trochę już popisał
Twój sprzęt: Fiat Ducato II 2,5Tdi 116KM, 1994r.
Dołączył: 29 Lis 2017 Piwa: 2/5 Skąd: Poznan
|
Wysłany: 2017-12-17, 14:56
|
|
|
Duze piwo za odwage , realizacje i opis trasy. Pytanie, czy mieliscie wyrobiony paszport dla owczarka ,szczepienia itp itd? Kiedys byly (sa nadal?) obostrzenia przy wwozie zwierzat do Norwegii.
Pozdrawiam serdecznie |
|
|
|
|
Hercer
stary wyga Adam
Twój sprzęt: .
Pomógł: 1 raz Dołączył: 09 Mar 2009 Piwa: 32/9 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: 2017-12-17, 20:05
|
|
|
Witajcie
do goliat135
paszport dla pas obowiązujący w całej uni i Norwegi jak najbardziej obowiązkowe szczepienia i odrobaczenia w Norge i Finlandi dodatkowe odrobaczenia na specalnego tasiemca nie później niż 5 dni przed wjazdem na terytorium państwa !!!
pozdrowionka dla was wszystkich - relacja super - Adam |
_________________ nieznajomość terminu śmierci umożliwia życie |
|
|
|
|
goliat135
trochę już popisał
Twój sprzęt: Fiat Ducato II 2,5Tdi 116KM, 1994r.
Dołączył: 29 Lis 2017 Piwa: 2/5 Skąd: Poznan
|
Wysłany: 2017-12-18, 16:55
|
|
|
Hercer napisał/a: | Witajcie
do goliat135
paszport dla pas obowiązujący w całej uni i Norwegi jak najbardziej obowiązkowe szczepienia i odrobaczenia w Norge i Finlandi dodatkowe odrobaczenia na specalnego tasiemca nie później niż 5 dni przed wjazdem na terytorium państwa !!!
pozdrowionka dla was wszystkich - relacja super - Adam |
Dzieki. Mam nadzieje, ze weterynarz bedzie wiedzial o jakiego tasiemca sie rozchodzi
Pozdrawiam |
|
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do ulubionych Wersja do druku
|
|