Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Nordkapp - 1 microcamper, nas 3, 10 000km, 29 dni :)
Autor Wiadomość
darboch 
Kombatant
KMW_SILESIA


Twój sprzęt: Rimor Super Brig 648
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 17 Lip 2009
Piwa: 68/48
Skąd: Górny Śląsk
Wysłany: 2016-04-30, 15:51   

Heheh...jasne, że łatwizna jak ekipa jest zorganizowana tak jak nasza. Koło zapasowe oddzielało nasze dzieciaki na tylnym siedzeniu :-P
_________________
Darek

Relacje z naszych skandynawskich podróży
http://www.camperteam.pl/...pic.php?t=8431. Skandynawia
http://www.camperteam.pl/...pic.php?t=11145 Skandynawia
http://www.camperteam.pl/...pic.php?t=11150 Skandynawia
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
SZEJK 
weteran


Twój sprzęt: Fiat Dukato 2,8 JTD BAVARIA
Nazwa załogi: Grab Klan
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 14 Lut 2016
Piwa: 206/267
Skąd: Dębica
Wysłany: 2016-05-03, 00:27   

Witam Was !!!!!
Gratuluję odwagi i pogody ducha, tak miło się czyta i ogląda relacje z wyprawy.
Czuje sentyment do tych terenów bo podobną trasą jechałem 12 lat temu tyle że motocyklem Honda PC 800 tesch można.
Oczywiście piweczko leci :pifko :spoko
_________________
Pozdrawiam SZEJK

Ten co zna swoją wartość, nigdy nie będzie niszczył innych, by budować siebie.
Dr. Mateusz Grzesiak

Moje poprzednie i aktualna karawana:
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
dw4463757
początkujący forumowicz


Twój sprzęt: AveCamper ;)
Dołączył: 05 Sie 2012
Piwa: 14/1
Wysłany: 2016-05-03, 09:33   

To gratuluję SZEJK :) Motocyklem to duże wyzwanie!

DZIEŃ 15, 16, 17, 18
Lofoty

Skoro pogoda nie dopisała, i nie bardzo mieliśmy pomysł, co zrobić z naszym planem spędzenia kilku dni na Lofotach, stwierdziliśmy, że zrobimy to od drugiej strony. Nie będziemy jechać i zwiedzać, tylko przejedziemy na sam koniec Lofotów, gdzie możemy więcej zobaczyć, i powoli wracając poczekamy na dobrą pogodę.




To nasza miejscówka przed Reine, fajny parking, gdzie spędziliśmy dwie noce, wraz z innymi podróżnikami. Z tym zdjęciem wiążą się miła historia - jak widzicie, jeden kamper stoi dosyć blisko naszego auta. Trochę byliśmy źli, gdy tak podjechali i zaczęli się rozstawiać, mając może 20cm zapasu przy otwartych drzwiach kampera. No ale nic, dokończyliśmy obiad i wróciliśmy do czytania książek. Przy którymś ze spacerów po okolicy, zaczepił nas właściciel owego kampera i zapytał, czy my zostajemy tu na noc, bo jeśli tak, to strasznie nas przeprasza - sądził, że tylko zatrzymaliśmy się na obiad, że nie będziemy spać w aucie ;) I że w sumie to świetna sprawa, i na moje pytanie, jak się podróżuje kamperem, stwierdził, że to luksus. Ale żebym się nie martwił, bo on z żoną zaczynał dokładnie tak samo - Volvo w kombi i materac z tyłu ;) Była to dosyć budująca rozmowa ;)




Anitas Sjømat na Sakrisøy na Lofotach - świetne miejsce - dobre jedzenie, plus możliwość zakupienia przeróżnych form suszonych dorszy. Oczywiście zabraliśmy dla rodziny całe ryby, jako pamiątki (zjadliwe, przy odpowiednim przygotowaniu, które nie jest proste ;) ) oraz dla nas jako przekąski.


W trakcie jedzenia zupy rybnej w tym właśnie sklepie można było wziąć smakołyk dla piesa, który okazał się oczywiście... Suszonym dorszem ;) Dostała też od pana zewnętrzną część kiełbasy z wieloryba, bo pan nie dał już rady... ;)
Miejsce warte polecenia, na zapleczu (magazyny, łowienie, przetwórstwo) pracuje parę osób z Polski :)


Jej nie przeszkadzała pogoda :)


Kolejnego dnia rano obudziła nas piękna pogoda (przynajmniej chwilowo ;) ), więc skorzystaliśmy jedząc śniadanie na dworze, w krótkich rękawach :)

W związku z tym zaczęliśmy też zwiedzać Lofoty, łapiąc trochę słońca ;)




Plaża Kvalvika, przechodzi się górską, półtoragodzinną trasą




Wyjeżdżając z najdalszej części Lofotów zatrzymaliśmy się na campingu. Był to jeden z bodajże 5 razy, kiedy na wyjeździe rozłożyliśmy namiot ;)
Camping był przy jeziorze, i mieliśmy do dyspozycji łódkę oraz kajak - oczywiście spróbowaliśmy ;)



Ostatniego dnia, objechaliśmy parę miasteczek i wyruszliśmy w kierunku Narviku...

DZIEŃ 19, 20, 21
Narvik-Bodø-Brama do Północnej Norwegii

W Narviku nie zatrzymywaliśmy się zbytnio, poświęciliśmy jedynie chwilę na zostawienie flagi przywiezionej z Polski pod pomnikiem polskich żołnierzy. Wieczorem dojechaliśmy aż za Bodø i tam się ulokowaliśmy do spania. Na campingu był piekarnik, a jak być w Norwegii i nie zjeść ich narodowej potrawy, czyli Grandiosy :)




Późny wieczór...


...i 5 rano ;)




Następnego dnia w planie mieliśmy wizytę w Bodø w muzeum lotnictwa. Dokładnie tak jak je reklamują - nawet jeśli jesteście średnio zainteresowani lotnictwem - to muzeum was oczaruje. My nie przepadamy za wystawami, ale z racji zainteresowania lotnictwem musieliśmy odwiedzić ;)

I tutaj wspomnę o obsłudze muzeum. Mieliśmy problem - parking przed był w pełnym słońcu, a jak na złość tego dnia temperatura dochodziła do prawie 20 stopni. Do muzeum oczywiście nie można wejść z psem, tym bardziej z dużym. Zapytałem się w kasie, czy mogą nam jakoś pomóc, bo nie zostawimy Tori w aucie na słońcu. Pani wydała nam jednorazową przepustkę na wjazd na parking pracowniczy, który był w cieniu i chłodzie :) Mogliśmy też w trakcie zwiedzania wychodzić i wchodzić, żeby zobaczyć co tam u psa :) Był to dla nas szok.


Część samolotów otwarta, dużo interakcji, młodzi przewodnicy bardzo ciekawie opowiadają o historii lotnictwa, z naciskiem na Norwegię. Jak tylko będziemy w Bodø idziemy jeszcze raz ;)


Lofoty w pigułce, czyli piękna wyspa tuż obok Bodø :)



Dzień 21. był ostatnim dniem za kołem podbiegunowym :( Pojechaliśmy dalej na południe natrafiając na znacznik podobny jak w Rovaniemi.


Auto się zbutnowało i nie chciało wyjeżdżać zza koła, więc... Pękła nam skrzynia na dachu :) Zdradzę trochę resztę relacji, że była to jedyna awaria na naszej długiej trasie, mimo że jechaliśmy 17 letnim autem :)
Na szczęście norweski odpowiednik Castoramy miał płaskowniki oraz trytytki, które można było wykorzystać do naprawy :)



Tak pożegnała nas północna Norwegia - bramą.

Za bramą zaczęły się innego rodzaju problemy - na wszystkich punktach postojowych były informacje o zakazie przebywania w nocy, spania, itd. Wszystkie były puste, więc nie chciałem ryzykować. Zatrzymaliśmy się dopiero na takim, gdzie stało kilka norweskich aut z przyczepami...

Następnego dnia wyruszyliśmy w kierunku Trondheim i dalej, dalej na południe.... :)
  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
dw4463757
początkujący forumowicz


Twój sprzęt: AveCamper ;)
Dołączył: 05 Sie 2012
Piwa: 14/1
Wysłany: 2016-05-05, 18:41   

DZIEŃ 22, 23, 24
Brama do Północnej Norwegii - Trondheim - Geiranger - Bergen

Wyruszliśmy na południe, zmierzając ku Geiranger. Po drodze zwiedziliśmy Trondheim, ale zdjęć nie będzie ;)


I znaleźliśmy przed Drogą Atlantycką takie oto urokliwe miejsce:

Niesamowity punkt :) Camperowcy w nocy łowili ryby, a rano upierdliwy holender zamęczał łamanym norweskim grupę młodych chłopaków z Niemiec ;)

Gdyby ktoś jeszcze pytał, jak Tori znosi podróż:


Najsmaczniejsze makrele w sosie pomidorowym na świecie:

Dobrze, że na żadnej granicy mnie nie zatrzymali, bo dokupiłem potem takie ilości, że nie uwierzyliby, że wiozę to dla siebie, znajomych i rodziny :D

Nasza dalsza droga prowadziła przez słynną Drogę Atlantycką. Może jesteśmy trochę wybredni ale... Najpierw pierwszy szok - 8km? Tylko? No ale pewnie będzie ślicznie, to może być skompresowane ;)
No niestety... Może kwestia pogody, może naoglądaliśmy się Lofotów, i nie zrobiło to na nas wrażenia...

Nie mniej na pochwałę zasługują punkty postojowe i obserwacyjne, których było multum, i były bardzo dobrze przygotowane :)

Następnie odwiedziliśmy Molde, dosyć mało popularny punkt turystyczny, byliśmy tam praktycznie sami. Znajdziecie tam wzgórze, na które wjeżdża się autem, i takie oto widoki:

Polecamy :)
Na stacji benzynowej pracownik zagadał nas, dokąd jedziemy, i udzielił przeróżnych wskazówek, jaką drogą najlepiej nam będzie do Geiranger - kolejna ciekawa spotkana osoba ;)


Nasze drugie spotkanie z Drogą Trolli - pierwsze trzy lata temu :) Tym razem dzielnie pod górę prowadziła Madzia.

Również trzy lata temu zakochaliśmy się w Geiranger - piękne miejsce, pochodziliśmy trochę po skałach przy fjordzie, samo miasteczko nas bardzo zauroczyło. Dlatego nie mogliśmy odpuścić wizyty w trakcie tej wycieczki. W końcu dojechaliśmy do naszego Geiranger... :)

Zjechaliśmy Drogą Orłów na dół, i pierwszy szok - trzy lata temu było w miarę spokojnie, pusto, spaliśmy z autem postawionym na nadbrzeżu, tuż przy jachtach. Teraz, jadąc do centrum, rozglądaliśmy się za awaryjnym miejscem, gdyby wokoło hotelu było pełno, ale wszystkie zatoczki przy fjordzie były pełne aut i namiotów! No trudno, zawsze mamy to 'nasze' nadbrzeże. Niestety... Zakaz postoju nocą, w znaczeniu spania. Pamiętaliśmy jeszcze o drodze w kierunku pieszych wycieczek - tam na szczęście udało znaleźć się miejscówkę.
Rano rozpoczęliśmy zwiedzanie Geiranger...

...w takiej pogodzie. No jak na złośc.

W takim razie ogrzejemy się w Geiranger Sjokolade:


Po wyjściu pogoda diametralnie się zmieniła:


A to nasze zapasy wody, które baaardzo szybko niknęły. Mieliśmy fajny, 20l bukłak, ale pękł ;)

Dopiero w trakcie takiej wyprawy można docenić, jak prosto mieć kran i stały dostęp do wody... Co prawda to nie pustynia/środek oceanu/dżungla, ale zdarzało się mieć naprawdę małe rezerwy wody ;)

Ok, chwilowo pogoda się poprawiła. Ale nasze plany na Geiranger - wypoczynek, nabranie sił na powrót do domu, wycieczka statkiem albo wynajęcie kajaków - nie były możliwe do spełnienia z dwóch powodów - za chwilę miało znowu lać, a drugi - w 2015r, mam wrażenie, było dużo więcej turystów niż trzy lata temu, i wszystkie podróże statkami odbywały się w strasznym tłumie...

-No to co, wracamy do domu już?
-Nie no, chcieliśmy jeszcze chwilę posiedzieć w Norwegii...
-No ale tu już nic nie zdziałamy, a siedzieć w aucie i patrzeć się na deszcz trochę kiepsko...
-No dobra... Skoro w Geiranger jest kiepska pogoda... Jedźmy do... BERGEN!

Kto chociaż trochę zna przypowieści o Norwegii, wie że to największa głupota, jaką mogliśmy zrobić, aby jechać w poszukiwaniu dobrej pogody do Bergen... ;) Ale wyruszyliśmy...







I w ten oto sposób w nocy znaleźliśmy się pod Bergen.... :)
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
kataryniarz 
początkujący forumowicz


Twój sprzęt: Megane III Grandtour
Dołączył: 14 Mar 2015
Piwa: 5/3
Skąd: łódzkie
Wysłany: 2016-05-08, 10:24   

Świetna relacja, wielkie dzięki :pifko
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
darboch 
Kombatant
KMW_SILESIA


Twój sprzęt: Rimor Super Brig 648
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 17 Lip 2009
Piwa: 68/48
Skąd: Górny Śląsk
Wysłany: 2016-05-09, 22:46   

Bergen :haha:
_________________
Darek

Relacje z naszych skandynawskich podróży
http://www.camperteam.pl/...pic.php?t=8431. Skandynawia
http://www.camperteam.pl/...pic.php?t=11145 Skandynawia
http://www.camperteam.pl/...pic.php?t=11150 Skandynawia
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
dw4463757
początkujący forumowicz


Twój sprzęt: AveCamper ;)
Dołączył: 05 Sie 2012
Piwa: 14/1
Wysłany: 2016-05-10, 11:28   

DZIEŃ 25, 26
Bergen - Oslo

Kończąc jeszcze dzień poprzedni, dojechaliśmy w nocy pod Bergen... Mieliśmy nastawione dwa campingi w nawigacji, jeden okazał się być zamknięty o tej godzinie (?), a drugi nie istniał, i zawracaliśmy na milion razy na jakieś polnej drodze na wzgórzu, nocą ;)
A z porad praktycznych - był to nasz drugi nocleg przy stacji benzynowej - pierwszy był trzy lata temu przy okazji pierwszego wyjazdu - nigdy więcej. Zbyt głośno i ruchliwie jak na spanie :/

No ale rano zebraliśmy się i zostawiliśmy auto w centrum :)

Nie odmówiłem sobie przyjemności zostawienia naszego microcampera przy najpopularniejszym norweskim samochodzie ;)


Żywa, czy nieżywa? Zjeść, czy nie zjeść?

Zwiedziliśmy na spokojnie Bergen, odwiedzając oczywiście targ rybny, i spokojnie wyruszyliśmy w kierunku Oslo, przez płaskowyż Hardangervidda.
Na noc zatrzymaliśmy się na Kinsarvik Camping. Tak dobrze spało nam się w aucie, że mimo parceli, nie rozkładaliśmy namiotu :)


Rano Tori mogła popływać we fjordzie :)


Na płaskowyżu mieliśmy bardzo nieprzyjemną historię z rodziną holendrów, którzy chcieli wybijać nam szyby w aucie z powodu, iż w środku spała Tori... Zaznaczę, że ani upałów ani gorąca nie było. Więc wspomnienia z Vøringsfossen mamy raczej kiepskie :)

Ale dalej na płaskowyżu było bardzo ładnie:




Nocą dojechaliśmy do Oslo, ale niestety przejechaliśmy tunelem, czyli nic nie zobaczyliśmy :D Dojechaliśmy do punktu ważenia TIRów, gdzie była cisza i spokój, stanęliśmy obok takiego pojazdu (zdjęcie nie moje):

i poszliśmy spać :)

DZIEŃ 27, 28, 29
Oslo - Kopenhaga - Wrocław

Ze smutkiem rano opuściliśmy Norwegię i rozpoczęliśmy już konkretny powrót do domu. Po drodze, z racji, że jesteśmy wielkimi fanami...




A to jest nasz ostatni camping...

...w samym centrum Kopenhagi :) Warunki tragiczne, prysznice w barakach itd, no ale trudno :)

Na campingu poznaliśmy ojca z synem, którzy co roku jeżdżą na kajaki. Różnie, Skandynawia, Morze Śródziemne, wszędzie. Polecili nam zostawić auto i pojechać sobie autobusem do centrum zwiedzać. Tak też zrobiliśmy, lecz...
W pierwszym autobusie pomyliłem walutę szwedzką z duńską, i nie mieliśmy czym zapłacić za bilety. Wysiadka i bankomat.
W drugim, kierowca nie wpuścił nas z psem (mimo zestawu smycz+kaganiec). Wracamy po auto.
Trafiliśmy na Copenhagen Pride, czyli zlot lesbijek i gejów, czyli brak miejsca, żeby zaparkować auto :) No cóż, szybki objazd, powrót na camping i spać.
Rano wystartowaliśmy do Wrocławia, co zajęło nam półtorej dnia. Gdzieś pomiędzy Hamburgiem a Berlinem zatrzymaliśmy się na nocleg i... Jak cały wyjazd walczyliśmy z zimnem, przykrywając się kołdrą, kocem, śpiworem itd, tak dopiero w Niemczech dostrzegliśmy problem gdy w aucie w nocy jest... za gorąco! Przypomnę tylko, że gdy w Polsce było po 40 stopni, my mieliśmy 8 na Nordkappie, z deszczem i wiatrem ;)
Ogólnie droga powrotna była tragiczna - wszędzie remonty na autostradach, a kierowcy sami blokowali jazdę jak były dostępne dwa pasy - lewy zawalony autami, bo ktoś z 500m widzi ciężarówkę i zjeżdża na lewy pas, a prawy pusty. Bardzo źle się prowadziło auto.

Po 29 dniach szczęśliwie wróciliśmy do domu, planując już kolejną wyprawę... :)
Dziękuje wszystkim, którzy dotarli tak daleko! I za wszystkie dotychczasowe miłe słowa :)
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
pingwin26 
początkujący forumowicz

Dołączył: 29 Wrz 2013
Piwa: 1/2
Wysłany: 2016-07-09, 21:22   

Kurcze, byliśmy w lipcu 2015 i robiliśmy identyczną trasę ! :-) I to identycznie jak Wy - przerobioną Astrą H :-) . Niestety, ale musieliśmy w Trondheim przerwać naszą podróż i wrócić do Polski, ale w tym roku 13 lipca wypływamy z Gdyni dokończyć trasę. :ok
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
dw4463757
początkujący forumowicz


Twój sprzęt: AveCamper ;)
Dołączył: 05 Sie 2012
Piwa: 14/1
Wysłany: 2016-08-07, 14:07   

Powodzenia, dajcie znać jak Wam sie udało :)
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
gregu 
zaawansowany


Twój sprzęt: CaliforniaExclusive'03
Nazwa załogi: Hotel California
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 07 Paź 2010
Piwa: 8/16
Skąd: B-Mitte
Wysłany: 2017-02-07, 22:46   

Piwko za pomysl i realizacje! wkreciliscie sie i szybko was w hotelu na all inclusive nie zobacza :wyszczerzony:
_________________
pozdrawiam :)
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
goliat135 
trochę już popisał

Twój sprzęt: Fiat Ducato II 2,5Tdi 116KM, 1994r.
Dołączył: 29 Lis 2017
Piwa: 2/5
Skąd: Poznan
Wysłany: 2017-12-17, 14:56   

Duze piwo za odwage , realizacje i opis trasy. Pytanie, czy mieliscie wyrobiony paszport dla owczarka ,szczepienia itp itd? Kiedys byly (sa nadal?) obostrzenia przy wwozie zwierzat do Norwegii.
Pozdrawiam serdecznie :pifko
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Hercer 
stary wyga
Adam


Twój sprzęt: .
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 09 Mar 2009
Piwa: 32/9
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2017-12-17, 20:05   

Witajcie
do goliat135
paszport dla pas obowiązujący w całej uni i Norwegi jak najbardziej obowiązkowe szczepienia i odrobaczenia w Norge i Finlandi dodatkowe odrobaczenia na specalnego tasiemca nie później niż 5 dni przed wjazdem na terytorium państwa !!!

pozdrowionka dla was wszystkich - relacja super - Adam
_________________
nieznajomość terminu śmierci umożliwia życie
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
goliat135 
trochę już popisał

Twój sprzęt: Fiat Ducato II 2,5Tdi 116KM, 1994r.
Dołączył: 29 Lis 2017
Piwa: 2/5
Skąd: Poznan
Wysłany: 2017-12-18, 16:55   

Hercer napisał/a:
Witajcie
do goliat135
paszport dla pas obowiązujący w całej uni i Norwegi jak najbardziej obowiązkowe szczepienia i odrobaczenia w Norge i Finlandi dodatkowe odrobaczenia na specalnego tasiemca nie później niż 5 dni przed wjazdem na terytorium państwa !!!

pozdrowionka dla was wszystkich - relacja super - Adam


Dzieki. Mam nadzieje, ze weterynarz bedzie wiedzial o jakiego tasiemca sie rozchodzi :shock:
Pozdrawiam
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***