Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Hieny autostradowe w Serbii
Autor Wiadomość
Kazik II 
weteran

Twój sprzęt: Nobel Art alkowa na Ducato z 2008r.
Pomógł: 10 razy
Dołączył: 22 Mar 2007
Piwa: 95/8
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2025-08-12, 11:53   Hieny autostradowe w Serbii

Spotkała mnie bardzo nieprzyjemna i kosztowna przygoda w Serbii. Pod Belgradem nagle padło mi sprzęgło (wysprzęglik dokonał żywota). Dowlokłem się na parking supermarketu przy autostradzie. Zadzwoniłem do assistance Uniqi. Potem skontaktował się ze mną tylko jakiś facet od serbskiego operatora i łamanym serbsko-angielskim językiem kazał czekać na holownik. Uniqa na tym przestała się mną interesować - zero dalszego kontaktu. Po paru godzinach zjawił się holownik, nie szło się dogadać z nim gdzie w ogóle mnie zabiera. Wywiózł mnie ok. 60 km za Belgrad do serwisu na jakimś kompletnym zadupiu - Auto serwis FICA - Kolari - ostrzegam przed tymi oszustami!!!. Najpierw mnie urobili, niby serdecznie przyjęli. Potem zdjęli skrzynię i sprzęgło i .....wzięli mnie w obroty, i że oprócz sprzęgła "gearbox is destroied". I będzie kosztowało....2000 Euro!. Skrzynia biegów była oczywiście w doskonałym stanie. Na moje protesty odpowiedzieli, że wobec tego wrzucą mi zdemontowane części do kampera, wypchną na plac i guzik ich obchodzi co dalej. A to było kompletne zadupie i bezludzie!. Czyli ordynarny szantaż!!! Dodzwoniłem się do Uniqi a tam panienka powiedziała, że taki sobie warsztat wybrałem i ubezpieczyciela dalej nic nie obchodzi. Kiedy zorientowali się, że trochę się znam i kłamstwa o uszkodzonej skrzyni nie przechodzą zeszli do ....1500 Euro za wymianę samego sprzęgła!!. Po wielkich awanturach zeszli łaskawie do.... 1100 Euro. Czyli prawie 5000 zł za wymianę sprzęgła - gdzie u mnie w Szczecinie wycenia się to na 1600 - 1800 zł.. I musiałem zapłacić, bo co miałem robić. Skrzynia biegów oczywiście była w pełni sprawna ale na ten temat nawet się nie zająknęli. Zawróciłem na Węgry i powiedziałem sobie, że nigdy w życiu nie wjadę do tego bandyckiego kraju.
Wnioski: Najprawdopodobniej w Serbii operatorzy assistance mają dogadanych takich naciągaczy czyhających wzdłuż autostrady na jeleni na jakichś zadupiach gdzie klient jest stawiany przed szantażem "płacisz albo sobie tu stój na wygwizdowie do usr-nej śmierci".
Zresztą co się tyczy Serbii to potem się naczytałem, że nie tylko takie numery tam odchodzą. Czyli w żadnym wypadku nie nocować na parkingach przy autostradach, bo rano dochodzi to tajemniczych awarii a zaraz potem pojawia się "życzliwy" holownik i wywozi do takich bandziorów jak ten niesławny serwis FICO.
Zresztą, kiedy najpierw stanąłem w Belgradzie w śródmieściu na nocowanie na stacji benzynowej zanim poszedłem spać zauważyłem jakichś dziwnych ludków stających koło mnie nie wiadomo po co - jakby wyczekujących bez celu. Teraz się domyślam po co - prawdopodobnie czekali aż pójdę spać i obudzę się rano nie mogąc uruchomić silnika. Wiedziony złym przeczuciem przeniosłem się na jakiś taki stellplatz parę kilometrów dalej.
Druga sprawa:assistance tylko u renomowanych ubezpieczycieli w tej branży - bo to co pokazała Uniqa to są zwykłe kpiny.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Kuba L. 
stary wyga


Twój sprzęt: Dethleffs Nomad 490BLF/Audi Q5 40TDI 204PS
Nazwa załogi: 2kubusie
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 27 Wrz 2009
Piwa: 19/48
Skąd: WPI
Wysłany: 2025-08-12, 12:00   

Kazik II - kiedy to się stało?
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Darson 
Kombatant


Twój sprzęt: MCLOUIS MC4-32
Nazwa załogi: Załoga G.
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 17 Paź 2021
Piwa: 224/164
Skąd: Jaworzno/Oslo

Wysłany: 2025-08-12, 12:06   

Straszne, to co piszesz.
Jest gdzieś na forum temat jak to jakiegoś naszego kolegę oszukano, właśnie w ten sposób- pokazując w czasie jazdy, że coś ma zepsute i namawiając na naprawę w jakimś warsztacie.
Ale, że w oszustwie bierze udział firma ubezpieczeniowa - to szok ! :shock:
Ja bym sie procesował z ubezpieczycielem :zastrzelic
_________________
"Nie szukaj przeszkód, szukaj możliwości"

Darson ®
  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
aviator 
stary wyga


Twój sprzęt: Pilote Explorateur G743 XLC
Nazwa załogi: Ania i Tomek
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 15 Sie 2017
Piwa: 54/148
Skąd: Ruda Śląska
Wysłany: 2025-08-12, 12:14   

Kilka razy w życiu trafiłem na lawetę - i poza lawetą z gwarancji ASO, zawsze ubezpieczyciel wysyłał tylko lawetę i jeżeli nie ustaliliśmy miejsca docelowego: warsztau/domu telefonicznie, to kierowca lawety proponował zaprzyjaźnionego wulkanizatora czy mechanika i mało kiedy było to tuż obok. Myślę, że ciężko będzie sądzić w tym przypadku.
  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Kazik II 
weteran

Twój sprzęt: Nobel Art alkowa na Ducato z 2008r.
Pomógł: 10 razy
Dołączył: 22 Mar 2007
Piwa: 95/8
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2025-08-12, 12:19   

Stało się to w połowie lipca. Ja nie powiedziałem, że brała w tym udział firmy ubezpieczeniowa, w każdym razie nie Uniqa. Tyle że ze strony Uniqi to jest kompletne lekceważenie klientów. A co tam się dzieje u serbskich operatorów to trudno mi powiedzieć. Domyślam się tylko, dlaczego zamiast do serwisu w tak wielkim mieście jak Belgrad, gdzie miałem awarię, jakiś pracownik serbskiego operatora wysłał mnie na to zadupie kilkadziesiąt km dalej.
¤Aviator" - a jak Ty sobie wyobrażasz ustalanie przez klienta warsztatu w obcym kraju, z miejscowym operatorem, z którym nie bardzo idzie się dogadać? I który zresztą wcale o to nie pyta, nic nie proponuje, tylko stawia Cię przed faktem dokonanym? To co, miałem odesłać laweciarza, który nawet nie raczył mnie poinformować, gdzie mnie holuje?. To już drugiej lawety by mi nie przysłano. A Uniqa przekazała sprawę do miejscowego operatora nie racząc w ogóle niczym się dalej nie interesować. A jeśli nie słyszeli jakie numery robi się w Serbii, kraju który raczej nie ma reputacji kraju o w pełni cywilizowanych obyczajach? To może niech się tym zainteresują.
  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
aviator 
stary wyga


Twój sprzęt: Pilote Explorateur G743 XLC
Nazwa załogi: Ania i Tomek
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 15 Sie 2017
Piwa: 54/148
Skąd: Ruda Śląska
Wysłany: 2025-08-12, 12:50   

Kazik II ale ja odpowiadałem Darsonowi, ASO zabierało mnie do ASO, jak nie ustalilem miejsca docelowego przez tel z ubezpieczycielem, to korzystałem z sugestii laweciarzy - czyli tak jak Ty. Na totalne zadupie ani do takiego oszusta jak Ciebie, to jeszcze mnie nie wywieźli. Mechanika nie jest mi obca i raczej ten nr by nie przeszedł ale na elektryce mogliby mnie spokojnie zrobić … współczuję - ja akurat Serbie omijam od dawna.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
orkaaa 
weteran


Twój sprzęt: Chausson 627 GA
Pomógł: 11 razy
Dołączył: 04 Cze 2017
Piwa: 67/2
Skąd: kielce
Wysłany: 2025-08-12, 13:05   

To bardzo trudne przypadki gdy samochód się psuje za granicą. Nie ma tu dobrego rozwiązania bez względu czy chodzi o Serbię, Włochy, Francję czy inny kraj. Sam się zastanawiałem co w takiej sytuacji robić. Szukać speca i liczyć na szczęście czy lawetować do Polski i … koniec urlopu.
Za granicą i w Polsce zawsze jesteśmy „bankomatem „ i każdy mechanik wyciśnie z nas ile się da. Za granicą przy problemach językowych i naszym problemie z samochodem - jeszcze więcej. To nie tylko sprawa Serbii. W tym roku jechałem przez Serbię -do Turcji. Nie wiedziałem że pani na autostradzie potraktowała mnie jako 3 kategoria. Przy kolejnej bramce płaciłem za 2 kategorie - czyli połowę mniej. Potem już wiedziałem czego mam przypilnować.
Tak samo było w Turcji w środku nocy musiałem wjechać na kemping . Na nic się zdały negocjacje cenowe … gość się uparł na 150 zł i już. Zapłaciłem, przepłaciłem nawet przy jego cenniku. Czy z tego powodu nie pojadę do Turcji ? Pojadę bo to super kraj i super ludzie !!! A że się zdarzył jeden dziad - tak bywa. Tak samo jest w Polsce. Jeden mechanik jest super a inny …. Wiem ile nerwów Cię to kosztowało ale nie ma na to recepty … znaczy jest ….siedzieć w domu…
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Kazik II 
weteran

Twój sprzęt: Nobel Art alkowa na Ducato z 2008r.
Pomógł: 10 razy
Dołączył: 22 Mar 2007
Piwa: 95/8
Skąd: Szczecin
Wysłany: 2025-08-12, 14:21   

Jeździłem sporo po Bałkanach i raczej rzadko spotykałem się z dziwnymi i niejasnymi sytuacjami. Serbię raczej omijałem a jeśli już musiałem to zawsze działo się coś dziwnego. Parę razy na stacji benzynowej nagle psuł im się terminal a były to duże stacje z kantorami. Więc trzeba było wymieniać euro na te ichnie dzieńgi - a po jakim kursie to można się domyślać. Jak się człowiek gdzieś pogubi to nie pomogą się wycofać albo nawrócić - częściej rozedrą gębę i każą się wynosić jak najprędzej (częste przypadki). Ponieważ na kempingach skanują dokumenty więc raz dałem stary paszport to recepcjonistka sprawdzała pieczątki graniczne i odgrażała się, że wezwie policję bo tam nie było pieczątki wjazdowej do Serbii. Etc.etc. Taki to trochę ruski kraj.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
bert 
weteran


Twój sprzęt: Iveco 4010 (4x4) Iveco 9016 (4x4) STAR (4x4)
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 27 Paź 2014
Piwa: 134/4
Skąd: ZDR
Wysłany: 2025-08-12, 14:46   

aby było jasne, nikogo nie mam zamiaru krytykować, ale... czy (?) nie nazbyt łatwo idziemy po linii najmniejszego oporu?
Miewałem przez lata różne, mniej czy bardziej poważne awarie w podróżach jak to przy jazdach terenowych, częstsze niż w przypadku wycieczek tylko drogowych.

Nigdy nie liczyłem, nie miałem a jak się zdarzyło w pakiecie, że było, to nie korzystałem z żadnych "asyst".

Znaleźć warsztat na własną rękę to żaden problem, wystarczy (w przypadku braku orientacji własnej) poprosić kogoś w choć ciut nietypowym aucie o pomoc. Jak nie w pierwszym, to w drugim czy kolejnym warsztacie pomogą.
Jeszcze się nie zdarzyło bym nie naprawił auta ta metodą. Ba bywało, ze przypadkowi ludzie brali ode mnie gdzieś na górskiej drodze wymontowaną część wymagającą naprawy a po jakimś czasie odwozili naprawioną. Gdzieś tam w swojego znajomego czy w jakimś warsztacie ktoś to naprawił.

W przypadku padniętego wysprzęglika można przecież jechać. Tu nawet laweta jest zbędna. Sklepów i hurtowni mot tak lokalnych jak i internetowych jest multum. Dotarabanić się na jakiś biwak, zamówić siłownik a potem go wymienić, czy to niemożliwe?

Za bardzo ufamy tym "asystom".

Bywało, ze w czasie tych "w podrózy" naprawach musiałem się "awanturować" żeby ktoś chciał wziąć pieniądze. Ot choćby, Alba Iuli dwa lata temu, ktoś przytulił mnie na rozległy zacieniony parking (padł mi alternator) , w firmie bynajmniej nie motoryzacyjnej. Potem objechał zemną kilka warsztatów, a gdy okazało się, że (piątek) dopiero w poniedziałek mogą mnie zrobić, zaproponował bym wyjął rozrusznik a on ma znajomego co naprawia (wyjęty/zdemontowany) osprzęt elektryczny pojazdów. Tak też się stało, potem zawiózł mnie do tego serwisu, tam wymienili łożyska, dali nowy regler, sprawdzili alternator na stole diagnostycznym, podali rękę i za nic nie chcieli pieniędzy mówiąc, że skoro jestem w podróży to wstyd było by nie pomóc, dodając, że szef był w Polsce miło goszczony gdy tam był w jakiś biznesowych sprawach..

Bez obrazy, korzystając z łatwizny zderzamy się z tymi którzy też po łatwiźnie chcą zarobić, niekoniecznie uczciwie.
Nie twierdzę, że to reguła, ale ryzyko takiego potraktowania jest wysokie.

Podkreślam, nikogo nie krytykuję, próbuję zwrócić uwagę na to, że im mniej jesteśmy wstanie dać z siebie w sytuacjach awaryjnych tym bardziej nie dziwmy się, że robią to nam inni.
_________________
Norbert J. Zbróg

świat w odsłonach różnych
https://jasawa.flog.pl/
Maraton wszystkich odcinków "Sąsiadów" nie jest tak wyniszczający dla mózgu jak to co się od...erdala w tym kraju. Karol Zbróg
  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
SlawekEwa 
Kombatant
Slawek Dehler


Twój sprzęt: Blaszka Ducato L4H2 3.0 JTD
Nazwa załogi: Fendziaszki
Pomógł: 29 razy
Dołączył: 10 Lut 2007
Piwa: 241/608
Skąd: z głębokiego buszu
Wysłany: 2025-08-12, 15:46   

bert napisał/a:
Dotarabanić się na jakiś biwak, zamówić siłownik a potem go wymienić, czy to niemożliwe?

bert nie negując Twoich umiejętności technicznych, to raczej Twoja wiedza o wymianie siłownika sprzęgła w Dukato z 2008 roku nie jest wystarczająca , aby dawać porady akurat w tym temacie :chytry
_________________
Życie jest dane wszystkim, ale starość tylko wybranym.
  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
SlawekEwa 
Kombatant
Slawek Dehler


Twój sprzęt: Blaszka Ducato L4H2 3.0 JTD
Nazwa załogi: Fendziaszki
Pomógł: 29 razy
Dołączył: 10 Lut 2007
Piwa: 241/608
Skąd: z głębokiego buszu
Wysłany: 2025-08-12, 15:52   

Kazik II napisał/a:
Czyli prawie 5000 zł za wymianę sprzęgła -

W maju tego roku jeden z naszych kamperowców z Lublina w cywilizowanej Hiszpanii , w warsztacie prowadzonym przez Polaków / z bardzo dobrymi opiniami w internecie / zapłacił tyle samo za taką samą naprawę :diabelski_usmiech
_________________
Życie jest dane wszystkim, ale starość tylko wybranym.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Darson 
Kombatant


Twój sprzęt: MCLOUIS MC4-32
Nazwa załogi: Załoga G.
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 17 Paź 2021
Piwa: 224/164
Skąd: Jaworzno/Oslo

Wysłany: 2025-08-12, 17:31   

bert, offroadowcy z reguły potrafią więcej zrobić przy aucie niż inni kierowcy.
Życie ich często zmusza do tego, gdy coś uwalą w terenie.
Po drugie, kamper jednak kojarzy się z luksusem i bogactwem.
Łatwiej więc zawołać więcej kasy od takiego kierowcy, niż od kierowcy ciężarówki, nawet jeśli jest więcej warta, niż ten kamper. 😉

Co do korzystania z assistance...
Luksus rozleniwia, osłabia, a w konsekwencji ... zabija :diabelski_usmiech

Parszywy kraj, ta Serbia
_________________
"Nie szukaj przeszkód, szukaj możliwości"

Darson ®
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
bert 
weteran


Twój sprzęt: Iveco 4010 (4x4) Iveco 9016 (4x4) STAR (4x4)
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 27 Paź 2014
Piwa: 134/4
Skąd: ZDR
Wysłany: 2025-08-12, 18:13   

SlawekEwa napisał/a:
bert napisał/a:
Dotarabanić się na jakiś biwak, zamówić siłownik a potem go wymienić, czy to niemożliwe?

bert nie negując Twoich umiejętności technicznych, to raczej Twoja wiedza o wymianie siłownika sprzęgła w Dukato z 2008 roku nie jest wystarczająca , aby dawać porady akurat w tym temacie :chytry


po "A" ja tu gardłuję o "naszym" rozleniwieniu i oczekiwaniu (jak widać bywa nieuzasadnionym), ze skoro zapłaciliśmy jakieś grosze to świat będzie kład nam się do stóp i uczciwie traktował. A tak to jest tylko "na filmach" - kiedyś można by napisać "w bajkach"(a i to nie każdym filmie ;) .
po "B" faktycznie Ducato widziałem tylko z wierzchu, ale żadną sztuką (obojętne jakim autem) nie jest jazda bez sprzęgła. Można zatem na własną rękę dojechać do jakiegoś pobliskiego warsztatu. Nie zrobią, to może skierują gdzie indziej. Można wsiąść na rower lub skorzystać z taksówki by wyszukać warsztat. Bodaj pobieżnie ocenić personel, zaplecze warsztatowe, obgadać wstępnie koszt.
Można też poprosić o pomoc kogoś kto nie ma w założeniu na dzień dobry skroić frajera. Jak pisałem, na ogół jak widzimy jakieś nietypowe auto, to możemy liczyć na pomoc. Najczęściej użytkownicy takich aut mają dobre kontakty w lokalnym światku mechaników, i to takich którzy biorą się za nietypowe sprawy sytuacje, skoro babrają się w takim czymś ;)
po "C" siłownik to siłownik, widywałem siłowniki na trwałe połączone z pompami sprzęgła i też dało się to zrobić, ale też oczywiście nie twierdzę, że każdy musi być mechanikiem i wozić ze sobą narzędzia. Nb w tym roku jadąc do Rumunii na Węgrzech, w środku jakiegoś "ichniego lasku" przy ruinach chałupy wymieniłem w "fanaberii" właśnie siłownik. Dodam, że nie jestem z wykształcenie "techniczny". Niemniej lata wędrówek nauczyły mnie, ze przede wszystkim trzeba liczyć na swoja wiedzę i umiejętności (bodaj w sposobie postępowania w przypadku awarii) bo to nawet istotniejsze od ewentualnej wiedzy technicznej. Naprawić osobiście to jedno, a nie dać się naciągnąć gdy możliwości lub umiejętności samodzielnego działania brak, to coś zupełnie innego.
Po "D" wreszcie, zaznaczyłem, że daleki jestem od krytyki (co zatem pouczania) kogokolwiek. Odnosiłem się właściwie do tego, że wiara w "asysty" to wiara (jak każda wiara) oparta na chciejstwie, wyobrażeniach i marzeniach, zaś gdzie kończy się wiara, zaczyna się twarde życie ;) Bywają fałszywi prorocy i nieuczciwie kaznodzieje (lub jak tu, mechanicy). Tela tylko prosz Pana.

I tak jeszcze na marginesie moim skromnym zdaniem, jakieś 50% mechaników w Polsce też kroi naiwnych klientów, jeśli nawet nie dla zarobku, to z powodu zanikającej umiejętności zrozumienia "urządzenia" i działaniu "diagnostycznym" metodą, może to to, a jak nie to, to może to. Farciarz czasem trafi za pierwszym razem, mniej fartliwy pół auta wymieni zanim trafi w faktyczny powód.
_________________
Norbert J. Zbróg

świat w odsłonach różnych
https://jasawa.flog.pl/
Maraton wszystkich odcinków "Sąsiadów" nie jest tak wyniszczający dla mózgu jak to co się od...erdala w tym kraju. Karol Zbróg
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
bert 
weteran


Twój sprzęt: Iveco 4010 (4x4) Iveco 9016 (4x4) STAR (4x4)
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 27 Paź 2014
Piwa: 134/4
Skąd: ZDR
Wysłany: 2025-08-12, 18:17   

Darson napisał/a:
bert, offroadowcy z reguły potrafią więcej zrobić przy aucie niż inni kierowcy.
Życie ich często zmusza do tego, gdy coś uwalą w terenie.
Po drugie, kamper jednak kojarzy się z luksusem i bogactwem.
Łatwiej więc zawołać więcej kasy od takiego kierowcy, niż od kierowcy ciężarówki, nawet jeśli jest więcej warta, niż ten kamper. 😉

Co do korzystania z assistance...
Luksus rozleniwia, osłabia, a w konsekwencji ... zabija :diabelski_usmiech

Parszywy kraj, ta Serbia



otto toto otto to

"Co do korzystania z assistance...
Luksus rozleniwia, osłabia, a w konsekwencji ... zabija :diabelski_usmiech "

kamper niechże się kojarzy z czym chce, ważniejsze by "kamperowiec" się nie kojarzył z kimś do skrojenia za bezdurno.

A generalnie to tak patrząc to cały świat jest parszywy ;) co tam sama Serbia.
_________________
Norbert J. Zbróg

świat w odsłonach różnych
https://jasawa.flog.pl/
Maraton wszystkich odcinków "Sąsiadów" nie jest tak wyniszczający dla mózgu jak to co się od...erdala w tym kraju. Karol Zbróg
Ostatnio zmieniony przez bert 2025-08-12, 18:29, w całości zmieniany 1 raz  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
bert 
weteran


Twój sprzęt: Iveco 4010 (4x4) Iveco 9016 (4x4) STAR (4x4)
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 27 Paź 2014
Piwa: 134/4
Skąd: ZDR
Wysłany: 2025-08-12, 18:27   

Kazik II napisał/a:
Etc.etc. Taki to trochę ruski kraj.


a mnie się tam po Rosyji (szeroko pojętej) zawsze bardzo dobrze podróżowało. Jakiej bym pomocy nie potrzebował to zawsze ktoś pomagał, często gęsto zanim jeszcze zdecydowałem się o pomoc poprosić. Ileż razy bywało, że gdy przyszło do jakiś rozliczeń (oczywiście nie pisze tu o sklepach) to oprócz tego, że kasy nie chcieli to jeszcze czymś chcieli obdarować. Bywał talerz pierogów, owoce (a na dalekiej północy owoce mają znaczną wartość), raz na holowniku który robił z barkami za prom, kapitan zdjął ze ściany przechyłomierz i mi go podarował (gdy poszedłem zapłacić za ponad godzinny rejs). Zatem proszę uprzejmie nie szermować porównaniami ;) Mam go do dzisiaj, na ścianie w sypialni, jest wielki więc na jacht mi się nie nadał ;)
_________________
Norbert J. Zbróg

świat w odsłonach różnych
https://jasawa.flog.pl/
Maraton wszystkich odcinków "Sąsiadów" nie jest tak wyniszczający dla mózgu jak to co się od...erdala w tym kraju. Karol Zbróg
  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***