Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Włochy południowe 2012
Autor Wiadomość
pagand 
weteran


Twój sprzęt: Hymer BC 584
Dołączył: 04 Lut 2011
Piwa: 22/6
Skąd: Kielce
Wysłany: 2012-09-04, 20:32   

Po rozstaniu z GregSadami przenieśliśmy się na drugą stronę Zatoki Tarenckiej, co pokazuje zamieszczona poniżej mapka. Po drodze znów mieliśmy pecha, choć potraktowaliśmy go na wesoło. Na autostradzie w okolicach Taranto zrobił się korek (GregSad, który jechał gdzieś za mną mówił, że skierowano go na objazd). Przyczyna korka? Blokada drogi!!! Jak za czasów "Pierwszego warchoła IV RP". Musieliśmy swoje odczekać. Podszedłem z aparatem zrobić kilka fotek. O dziwo nikt mnie nie przeganiał. Dopiero jak zauważyli, że wsiadam do samochodu na nie włoskich rejestracjach zobaczyłem zdziwienie na twarzach porządkowych "strajku". Początkowo szukałem na mapie i w GPSie jakiegoś objazdu, ale po krótkiej wymianie zdań z jednym z policjantów okazało się, że blokada się skończy za 20 minut, więc postanowiliśmy poczekać. I faktycznie po 20 minutach odblokowano drogę i można było jechać dalej.

Po minięciu Taranto (kilkadziesiąt kilometrów dalej), wzdłuż trasy widzieliśmy sporo miejsc dogodnych do zatrzymania się na dziko. Jeżeli ktoś by szukał czegoś w tamtych okolicach to warto zwolnić co nieco. My jednak jechaliśmy do Fiumarelli, gdzie miał być polecany przez ADAC AdS.

Rzeczywiście AdS było, nawet z naklejkami ADACa przy bramie. AdS w połowie rozmieszczony na asfalcie, w połowie na kamykach. W części asfaltowej zadaszenie dla camperów do 3m. Oczywiście z cienia skorzystaliśmy, a jakże... Koszt za dwie noce to 35€. Był prąd, zimne prysznice, miejsce do serwisowania campera (choć tu uwaga! serwisowanie możliwe tylko w określonych godzinach - ale po rozmowie z obsługą AdS można to było ominąć). Do plaży ok. 150m. Plaża kamienista, duża, mało ludzi. Przy plaży parking, na którym spokojnie można stanąć na noc na dziko. Minusem było to, że AdS jest blisko ruchliwej drogi i trochę w nocy było słychać jeżdżące pojazdy.
Tak czy owak miejsce niezłe. A to jego lokalizacja na mapie.

My po przyjeździe mieliśmy wątpliwości czy tam zostaniemy. Plaża kamienista, dość szybko robiło się głęboko i jeszcze fale. Dopiero odwiedziny jaszczurki poprawiły nastroje (jakbyśmy mało ich dotychczas widzieli).

Na drugi dzień morze przywitało nas flautą (no, prawie). Jak się okazało, to było to coś najlepszego co mogło nas spotkać. Sławek (6,5l) odważył się samodzielnie popłynąć do boi, która naprawdę była na głębokiej wodzie i trochę oddalona od brzegu. Jak już uwierzył w siebie, w to, że faktycznie może sobie pozwolić na odrobinę pływania po głębokiej wodzie, odważył się na skoki z takiej drewnianej platformy jaka unosiła się niedaleko brzegu. Tak mu się to spodobało, że Włosi patrzyli z niedowierzaniem co on tam wyprawia, a Magda zrobiła ze czterdzieści fotek dziwnych pozycji w powietrzu i w trakcie wpadania do wody. Z punktu widzenia rodzica uczącego dzieci obycia z wodą, to było to coś najlepszego co nas mogło spotkać. Owoce tego zbieraliśmy jeszcze na kolejnych miejscach.

No a miłość braterska jaką prezentowały nasze dwa chłopaki napawała dumą.

Ja pozwoliłem sobie na realizację kolejnych treningów biegowych. Zdecydowałem się na podbiegi do uroczej miejscowości Caloppezzati, jaka górowała nieopodal. Dla tych odrobinę zorientowanych zamieszczam "zrzut" z mojego zegarka biegowego, obrazujące jakie przewyższenia pokonywałem.

Generalnie te dwa dni jakie tam spędziliśmy były bardzo udane.

1.JPG
Blokada drogi koło Taranto.
Plik ściągnięto 7206 raz(y) 31,29 KB

2.JPG
Plik ściągnięto 7206 raz(y) 34,37 KB

3.JPG
Początkowa plaża nie wydała nam się przyjazna... kamienie...
Plik ściągnięto 7206 raz(y) 44,69 KB

4.JPG
... i szybko robiło się głęboko...
Plik ściągnięto 7206 raz(y) 39,35 KB

Włochy 2012_ 425.JPG
Nasz gość.
Plik ściągnięto 7206 raz(y) 33,15 KB

Włochy 2012_ 435.JPG
Plik ściągnięto 7206 raz(y) 30,42 KB

Włochy 2012_ 437.JPG
...ale miejscówka nam się podobała...
Plik ściągnięto 7206 raz(y) 44,2 KB

Włochy 2012_ 447.JPG
Pierwsza samodzielna wyprawa wodna Sławka...
Plik ściągnięto 7206 raz(y) 29,11 KB

Włochy 2012_ 516.JPG
...a później szaleństwo.
Plik ściągnięto 7206 raz(y) 34,3 KB

0.jpg
To nasz przeskok na drugi kraniec Zatoki Tarenckiej.
Plik ściągnięto 207 raz(y) 107,31 KB

Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
pagand 
weteran


Twój sprzęt: Hymer BC 584
Dołączył: 04 Lut 2011
Piwa: 22/6
Skąd: Kielce
Wysłany: 2012-09-04, 20:35   

...dalsza część fotek... coś mi kolejność nie do końca wyszła w poprzednim poście... sorry...

Włochy 2012_ 652.JPG
Ale taki widok to miód na serce rodziców.
Plik ściągnięto 7209 raz(y) 28 KB

Moje treningi 2012-08-16, Wysokość - Czas.jpg
Moje treningi...
Plik ściągnięto 153 raz(y) 46,21 KB

Moje treningi 2012-08-17, Wysokość - Czas.jpg
Plik ściągnięto 144 raz(y) 55,4 KB

Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Zaradek 
stary wyga


Twój sprzęt: Peugeot Boxer PILOTE Pacific 65px
Pomógł: 7 razy
Dołączył: 24 Sie 2008
Piwa: 13/9
Skąd: P-ń
Wysłany: 2012-09-07, 17:52   

Fajnie się ogląda miejsca, które kiedyś się odwiedziło. W pobliskim Mirto Crosia plaża jest piaszczysta. Niedaleko plaży jest camperpark w cenie 15 euro (2010r).
W pobliskim Cariati jest lodziarnia, której lody zajęły trzecie miejsce w jakimś tam światowym konkursie. Chyba nie muszę dodawać, że przepyszne.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Aulos 
weteran


Twój sprzęt: Bürstner Solano na Ducato
Nazwa załogi: SOKOŁY
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 14 Lut 2007
Piwa: 62/37
Skąd: Kołobrzeg
Wysłany: 2012-09-07, 22:59   

We Włoszech jesteśmy wprawdzie beznadziejnie zakochani, ale południe wciąż jeszcze przed nami. Serdecznie i szczerze "zazdraszczamy" i oczekujemy dalszego ciągu. :spoko
_________________
"Nosiciel nieuleczalnej kamperomanii"
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
pagand 
weteran


Twój sprzęt: Hymer BC 584
Dołączył: 04 Lut 2011
Piwa: 22/6
Skąd: Kielce
Wysłany: 2012-09-08, 16:27   

jestem teraz na weekendowym wypadzie do Krynicy Zdrój, gdzie odbywa się Fesgiwal Biegowy. Jutro biegnę maraton. Jeżeli nie umrę to w poniedziałek dalsza część relacji. Obiecuję.
_________________
Rzuć mnie wilkom na pożarcie,
a wrócę dowodząc watahą.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Jary70 
stary wyga


Twój sprzęt: Fiat Ducato 2.3 JTD Max SAMORÓBKA
Nazwa załogi: DOJARKA
Dołączył: 19 Lis 2009
Piwa: 18/13
Skąd: lubelskie
Wysłany: 2012-09-09, 20:17   

Zajefajna wyprawka Andrzeju, planujemy wrócić do Włoch i południe zaczy mnie korcić, może wrzesień 2013.
Czekam na dalszy ciąg :)
_________________
Zawsze w stronę słońca :)
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
pagand 
weteran


Twój sprzęt: Hymer BC 584
Dołączył: 04 Lut 2011
Piwa: 22/6
Skąd: Kielce
Wysłany: 2012-09-10, 20:37   

Doszedłem już do siebie po wczorajszym maratonie po "górkach" w okolicy Krynicy Zdrój. Zabieram się zatem za dalszą część relacji...

Dzisiaj opiszę dwa miejsca, w których stałem na dziko, w tym jedno rewelacyjne (!!!)... staliśmy tam trzy noce i bardzo żałowaliśmy, że to już koniec...
_________________
Rzuć mnie wilkom na pożarcie,
a wrócę dowodząc watahą.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
pagand 
weteran


Twój sprzęt: Hymer BC 584
Dołączył: 04 Lut 2011
Piwa: 22/6
Skąd: Kielce
Wysłany: 2012-09-10, 21:08   

Po pobycie w Fiumarelli pierwotnie mieliśmy udać się na sam "czubek" włoskiego "buta". Jednak po przeliczeniu kilometrów i kosztów z tym związanych postanowiliśmy przeskoczyć na zachodnie wybrzeże... Postanowiliśmy poszukać jakiegoś miejsca do zatrzymania na dziko...

Obejrzeliśmy kilka miejsc, które z różnych przyczyn nam nie odpowiadały, choć pewnie ktoś inny spokojnie by tam stanął. My raczej patrzyliśmy na to jak zorganizować pobyt z dziećmi i stąd te kilka miejsc odpadło.

Dojechaliśmy do miejscowości... Gizzera... przynajmniej tak podaje mój GPS, choć na Google Maps wychodzi raczej Falerna. Jest tam sporo parkingów tuż przy samym brzegu. Część oczywiście płatna, ale na skraju miejscowości dwa parkingi były bezpłatne. Jeden, betonowy, był obłożony i nie próbowaliśmy tam wjeżdżać. Drugi, tuż obok, był wolny i oferował trawiaste podłoże. Parkingi są na skarpie ok. 3m nad plażą. Oto link do miejsca, , na którym my się zatrzymaliśmy.

Miejsce nie było zbyt przyjazne, bo tuż obok było coś co przypominało wesołe miasteczko i...puszczali tam głośno muzykę, aż do 4 rano. Ale prawdopodobnie w innym terminie niż sierpień, to może być to całkiem dobre miejsce. Idąc promenadą wzdłuż wybrzeża, znaleźć można sporo knajpek i innych atrakcji. Natomiast sklepy, bank czy poczta znajdują się po drugiej stronie torów kolejowych i można się do nich dostać pod jednym z wielu tuneli.

Naszym dzieciakom oczywiście najbardziej podobało się coś innego niż zwyczajne uroki miasteczka... to banany rosnące na "ulicy" i potęęężne słoje nutelli... Ale to już taki urok dzieciaków.

Obraz1.jpg
Tak wyglądała mniej więcej nasza trasa przeskoku na zachodnie wybrzeże.
Plik ściągnięto 146 raz(y) 83,59 KB

Włochy 2012_ 697 (Small).JPG
A to nasza miejscówka na "skarpie", na parkingu...
Plik ściągnięto 163 raz(y) 146,9 KB

Włochy 2012_ 709 (Small).JPG
...i widok od strony morza.
Plik ściągnięto 166 raz(y) 130,8 KB

Włochy 2012_ 699 (Small).JPG
A to plaża (widok z campera).
Plik ściągnięto 139 raz(y) 141,3 KB

Włochy 2012_ 716 (Small).JPG
Spacer po promenadzie - w tle widać zaparkowane campery na betonowym parkingu.
Plik ściągnięto 157 raz(y) 129,55 KB

Włochy 2012_ 724 (Small).JPG
... i banany...
Plik ściągnięto 148 raz(y) 166,77 KB

Włochy 2012_ 725 (Small).JPG
... i nutella
Plik ściągnięto 158 raz(y) 153,35 KB

Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
pagand 
weteran


Twój sprzęt: Hymer BC 584
Dołączył: 04 Lut 2011
Piwa: 22/6
Skąd: Kielce
Wysłany: 2012-09-10, 21:42   

Po słabo przespanej nocy, z głośną muzyka w tle, postanowiliśmy znaleźć inne miejsce. Jechaliśmy powoli rozglądając się wokół. W ostatniej chwili zobaczyliśmy obiecująco wyglądający parking z dala od jakiejkolwiek cywilizacji (później się okazało, że są małe knajpki, blisko market). Hamowanie i skręt w niedozwolonym miejscu. Parking puściutki, trawiasty. Tuż obok trzy knajpki...ciche i spokojne. Parking na skarpie...takiej ok. 10m, ale dojście do plaży blisko i bardzo łatwe. Przy zejściu/wyjściu z plaży darmowe prysznice.
Do sklepu było jakieś 500m, tylko trzeba było przejść po kładce nad drogą. Sama droga nie okazała się bardzo ruchliwa, więc ruch samochodów nam nie doskwierał.

Plaża kamienista, ale dość przyjazna nawet jak dla dzieci. Natomiast starsi mogą popływać z ABC przy skałkach. Niewiele ciekawego pod wodą było, ale mimo wszystko to wreszcie coś innego niż piasek. Dzieciaki też poszalały... Arek odkrył uroki pływania bez rodziców (no, ze wsparcie dmuchanego kółka) i całe godziny pływał w pobliżu... a Sławek po skokach z platformy w Fiumarelli wreszcie odważył się próbę skoków na główkę. Jako, że ja sam przez wiele lat wyczynowo trenowałem skoki do wody i akrobatykę sportową, to nie miałem żadnych problemów z przekazywaniem mu tego co i jak ma robić. Efekty przeszły moje najśmielsze oczekiwania, bo spodobało mu się to i wiem, że w szkole na lekcjach pływania będzie mógł przejść na wyższy poziom.

Miejsce nam się tak spodobało, że spędziliśmy tam trzy noce. Bardzo, ale to bardzo żałowaliśmy, że pora już powoli kierować się w stronę kraju. Miejsce to zdecydowanie polecam udającym się w tamtym kierunku. rewelacja.

Dodam do tego, że w tym miejscu odbył się koncert jakiegoś duetu. Grali i śpiewali najpopularniejsze piosenki rozrywkowe Włoch. Część sam już gdzieś słyszałem, innych nie. Ale zgromadzeni Włosi chóralnie śpiewali wszystko co zagrali. Była super atmosfera i niesamowita zabawa. Muzyka nie była zbyt głośna, więc nasze dzieciaki mogły spokojnie spać w camperze kilkanaście/kilkadziesiąt metrów od miejsca koncertu.

Oto link do miejscówki na GoogleMaps

Obraz2.jpg
To nasz parking...widoczna po prawej stronie serpentyna prowadziła stromo w górę do historycznej części Longobardi. I było to moje miejsce treningów biegowych
Plik ściągnięto 145 raz(y) 139,99 KB

Włochy 2012_ 742 (Small).JPG
A to nasze miejsce...
Plik ściągnięto 150 raz(y) 177,28 KB

Włochy 2012_ 743 (Small).JPG
Plik ściągnięto 155 raz(y) 128,46 KB

Włochy 2012_ 745 (Small).JPG
Plik ściągnięto 147 raz(y) 126,08 KB

Włochy 2012_ 748 (Small).JPG
Plik ściągnięto 147 raz(y) 189,21 KB

Włochy 2012_ 739 (Small).JPG
... i widok plaży ze skarpy.
Plik ściągnięto 154 raz(y) 98,63 KB

Włochy 2012_ 746 (Small).JPG
Plik ściągnięto 155 raz(y) 111,09 KB

Włochy 2012_ 798 (Small).JPG
...a to widok od strony morza. I mimo sierpnia pustki...
Plik ściągnięto 150 raz(y) 144,86 KB

Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
pagand 
weteran


Twój sprzęt: Hymer BC 584
Dołączył: 04 Lut 2011
Piwa: 22/6
Skąd: Kielce
Wysłany: 2012-09-10, 21:46   

... i szaleństwa młodszej części załogi...

Włochy 2012_ 776 (Small).JPG
Nie ma to jak skoki do wody...
Plik ściągnięto 141 raz(y) 107,23 KB

Włochy 2012_ 786 (Small).JPG
Plik ściągnięto 148 raz(y) 116,43 KB

Włochy 2012_ 773 (Small).JPG
... i radość swobodnego pływania (no, prawie).
Plik ściągnięto 158 raz(y) 157,53 KB

Włochy 2012_ 788 (Small).JPG
Plik ściągnięto 148 raz(y) 130,74 KB

Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
pagand 
weteran


Twój sprzęt: Hymer BC 584
Dołączył: 04 Lut 2011
Piwa: 22/6
Skąd: Kielce
Wysłany: 2012-09-10, 21:58   

I już na koniec o tym miejscu...

Jednego dnia był pożar kilkanaście, może kilkadziesiąt kilometrów od nas na zboczach gór. Dla nas z dołu nie był on widoczny, ale najpierw pojawił się śmigłowiec ze zbiornikiem na wodę. Nadlatywał nad morze, nabierał wody i leciał w góry. Po godzinie pojawił się drugi śmigłowiec. Po kolejny trzech pojawił się samolot, który nabierał wody tuż obok nas. A później pojawił się jeszcze jeden. Świadczy to o tym, że pożar był dość poważny, a akcja ratunkowa trwała dość długo. Oczywiście dla nas był to ciekawy widok samolotów nabierających wodę w locie trąc "podbrzuszem" o taflę morza.

No a ja skorzystałem z możliwości zrobienia pięciokilometrowych podbiegów. Wiem, że dla niektórych to wariactwo. Ja sam podczas biegu pomyślałem, że w życiu nie zdecydowałbym się na pokonanie tej trasy... rowerem. Ale te treningi przydały mi się wczoraj, na dość trudnej trasie maratonu podczas Festiwalu Biegowego Forum Ekonomicznego w Krynicy Zdrój.

Włochy 2012_ 755 (Small).JPG
Akcja nabierania wody przez samoloty.
Plik ściągnięto 149 raz(y) 86,58 KB

Włochy 2012_ 756 (Small).JPG
Plik ściągnięto 152 raz(y) 103,97 KB

Włochy 2012_ 757 (Small).JPG
Plik ściągnięto 144 raz(y) 126,18 KB

Włochy 2012_ 758 (Small).JPG
Plik ściągnięto 138 raz(y) 77,71 KB

Włochy 2012_ 759 (Small).JPG
Plik ściągnięto 147 raz(y) 63,09 KB

Włochy 2012_ 762 (Small).JPG
Plik ściągnięto 142 raz(y) 84,77 KB

Moje treningi 2012-08-19, Wysokość - Czas.jpg
I moje podbiegi...
Plik ściągnięto 171 raz(y) 59,25 KB

Moje treningi 2012-08-20, Wysokość - Czas.jpg
Plik ściągnięto 162 raz(y) 60,83 KB

Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
GregSad 
doświadczony pisarz


Twój sprzęt: Buerstner a625 na Ducato 2,8 jtd
Nazwa załogi: Pasjonaci
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 10 Kwi 2012
Piwa: 3/1
Skąd: Brwinów
Wysłany: 2012-09-10, 22:24   

Witam,

Pagand zawstydziłeś mnie ja nawet dobrze nie zacząłem opisywać swojej części, a Ty zaraz będziesz kończył :lol:

A więc parę słów od załogi GregSad
_________________
Pozdrawiam
Grzegorz
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
GregSad 
doświadczony pisarz


Twój sprzęt: Buerstner a625 na Ducato 2,8 jtd
Nazwa załogi: Pasjonaci
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 10 Kwi 2012
Piwa: 3/1
Skąd: Brwinów
Wysłany: 2012-09-10, 22:38   

Początek podróży.
Z Pagandami wstępnie umówiliśmy się w okolicach Monachium w niedzielę wieczorem. Ale ze względu na opóźnienie jakie załapaliśmy na starcie wiedziałem że jest to termin niemożliwy do dotrzymania z naszej strony. Zaraz po wyjeździe poinformowałem go o tym telefonicznie. Z Brwinowa ruszyliśmy autostradą w kierunku Berlina. Po googlowych analizach uznałem, że lepiej wybrać drogę o 100 km dłuższą ale o godzinę krótszą i jechać cały czas autostradami :-P . Polskę opuszczamy jeszcze za dnia. Potem obwodnica Berlina i dalej niemieckimi autostradami. Horror zaczął się w okolicach Monachium. Skonani w środku nocy jechaliśmy autostradą, która przypominała polskie drogi powiatowe. Zwężona do jednego wąskiego pasa z betonową nawierzchnią, po której kamper skakał jak żaba i wydawał dźwięki, że serce krwawiło. :placze2 Przeszła mi myśl, że miało być tak dobrze, a jest jak zwykle. Skonani dotarliśmy w poniedziałek o świcie na przełęcz Brenna. Przespaliśmy się kilka godzin na parkingu jeszcze w Austrii i ok. 12 ruszyliśmy dalej. Po drzemce mieliśmy ciekawą przygodę. Z parkingu wyjechaliśmy na autostradę w przeciwnym kierunku. Myślałem że mnie trafi……… spodziewałem się 50-70 km nadróbki do zrobienia. Po przejechaniu 500 m. zauważyłem policję stojącą w radiowozie na jakimś zjeździe technicznym. Zatrzymałem się przy nich i wysłałem żonę do nich po pomoc. Dostaliśmy informację, że za 5 km jest zjazd, gdzie będziemy mogli zawrócić. No cóż zmartwiony ale zarazem ucieszony perspektywą rozwiązania problemu odpaliłem auto i spojrzałem na policjantów. Pokiwali mi i gestem kazali jechać za sobą. Jakież było moje zdziwienie gdy po otwarciu szlabanu pilotem przez policjantów, przejazdem technicznym, przejechaliśmy na drugą stronę autostrady. Zamiast 10 km zrobiliśmy 500m – dzięki uprzejmości policji austriackiej. :spoko :spoko :spoko
Tymczasem Pagand smsował, że jest już na pierwszym postoju więc my zaczęliśmy przyspieszać (tzn. ograniczać postoje :-P ).
Wieczorem nie bez kłopotów odnaleźliśmy się w końcu. Zapoznanie się tym razem w realu i po pewnych kłopotach podłączyliśmy się do prądu. I co…….. i nic ….. prądu nie ma. :gwm :gwm :gwm Poszukiwanie bezpieczników i pierwsze nieudolne próby spowodowały, że nagle kamper zaczyna samoistnie spuszczać wodę. Masakra. :klnie: Nerwowy telefon do Kimtopa – nie odbiera – szukam liny i drzewa. W końcu olśnienie może Papamila da radę – nie zwracając uwagi na porę (było po 23.00) nerwowo dzwonię i jest Jarek odbiera – nie sklął mnie i po wysłuchaniu mówi gdzie i czego szukać, co zrobić. Najpierw woda – zawór elektromagnetyczny (czy coś takiego) gdzie szukać i co zrobić. W trakcie poszukiwania bezpiecznika prądu 220 wyłączyłem prąd 12V i terma zaczęła automatycznie spuszczać wodę. Potem prąd i tu olśnienie Marek wspominał o jakimś wyłączniku w szafie, nerwowe poszukiwanie i uffffff…….. jest prąd. Podczas pakowania wyłączone zostało zasilanie zewnętrzne. Tak że dzięki pomocy Papamili żyjemy. PAPAMILA - WIELKIE DZIĘKI :kwiatki: :kwiatki: :kwiatki:
Nauka kosztuje – jak na razie tylko nerwy. Można się w końcu umyć i odpocząć.
Rankiem budzimy się w doskonałych humorach. Ku naszemu zaskoczeniu kamper stoi w cieniu, początkowo drzew rosnących za płotem, potem w słońcu, a wczesnym popołudniem w cieniu wysokiego na kilkanaście pięter domu. Ten cień jest nawet widoczny w formie kufla piwa na zdjęciu sat. pokazanym przez Paganda (obok lit. A). Ogólnie rzecz biorąc kemping, a raczej area sosta, bardzo wygodny i zdecydowanie godny polecenia (namiarów gps nie podaję bo zrobił to Pagand). Tylko węzeł sanitarny mógłby być lepszy.
Jak się później przekonamy place kempingowe nazywane area sosta pomyślane są w ten sposób, że należy korzystać przede wszystkim z urządzeń we własnym kamperze, a toalety są tylko awaryjne. Plaża szeroka, kamienista z łagodnie opadającym dnem w morzu. Co prawda wejść do niego jest trudno ze względu na kamienie, ale można wejść w klapkach lub specjalnych butach. Z boku, przy plaży zlokalizowany nawet prysznic ze słodką wodą z którego co poniektórzy w nocy korzystali w celu umycia się (oszczędność 1 eur). Acha nie wspomniałem że kempingowe prysznice są na żetony (przeważnie 1 eur) i woda ciepła leci tylko po nagrzaniu na słońcu – po jej spuszczeniu leci już zimna. I tutaj dla wszystkich zainteresowanych wskazówka. Można wyposażyć się w czarny worek prysznicowy (bodajże dostępny w sklepie Jysk lub innym tego typu), który wiesza się na kamperze rano, a wieczorem mamy ok. 20 l. ciepłej (czasem gorącej wręcz) wody, która spokojnie wystarczy dla umycia się 2 osób.
W tym miejscu nocowaliśmy 2 noce.
Ciąg dalszy nastąpi (od teraz będą już zdjęcia :szeroki_usmiech )
_________________
Pozdrawiam
Grzegorz
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Fux 
Kombatant

Pomógł: 2 razy
Dołączył: 12 Sie 2007
Piwa: 29/96
Skąd: ze wsi
Wysłany: 2012-09-11, 07:31   

W Chorwacji także mieli chłopaki co robić. Okolice Soline, Cavtatu.























Wszystko było około 50m od naszej kwatery. Na 2h zrobiliśmy ewakuację.


Sorki za ten wtręt, ale wkleiłem foty, aby unaocznić potęgę żywiołu. W sumie gasiło kilkudziesięciu strażaków i 3 samoloty.

Fajne te Twoje Włochy... :kwiatki:
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
GregSad 
doświadczony pisarz


Twój sprzęt: Buerstner a625 na Ducato 2,8 jtd
Nazwa załogi: Pasjonaci
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 10 Kwi 2012
Piwa: 3/1
Skąd: Brwinów
  Wysłany: 2012-09-13, 21:54   Parę zdjęć od nas

Witam,

A oto kilka zdjęć z AS przed Otranto widziane "okiem" naszego aparatu. Opisywać nie będę bo Pagand zrobił to świetnie :lol:

DSC_0048 (Medium).JPG
Plik ściągnięto 138 raz(y) 56,99 KB

_________________
Pozdrawiam
Grzegorz
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***