 |
|
Przesunięty przez: janusz 2013-07-02, 01:58 |
XXIII Zlot CamperTeam z okazji 6 rocznicy CT w Uniejowie |
Autor |
Wiadomość |
Bogusław i Ewa
weteran

Twój sprzęt: Fiat Ducato HYMER PREMIUM 678 TRAMP
Nazwa załogi: EB
Pomógł: 4 razy Dołączył: 28 Kwi 2010 Piwa: 75/27 Skąd: Białystok
|
Wysłany: 2013-01-14, 17:28 XIII Zlot CT
|
|
|
Jeszcze trochę...
DSCN9057 (2).jpg Sobota... |
 |
Plik ściągnięto 51 raz(y) 80,36 KB |
DSCN9059 (2).jpg Dopinanie ostatniego guzika? |
 |
Plik ściągnięto 39 raz(y) 69,85 KB |
DSCN9068 (2).jpg
|
 |
Plik ściągnięto 47 raz(y) 40,61 KB |
DSCN9069 (2).jpg
|
 |
Plik ściągnięto 43 raz(y) 80,78 KB |
DSCN9072 (2).jpg
|
 |
Plik ściągnięto 38 raz(y) 44,02 KB |
DSCN9077 (2).jpg
|
 |
Plik ściągnięto 38 raz(y) 102,44 KB |
DSCN9078 (2).jpg
|
 |
Plik ściągnięto 45 raz(y) 78,52 KB |
DSCN9080 (2).jpg
|
 |
Plik ściągnięto 44 raz(y) 92,49 KB |
DSCN9088 (2).jpg
|
 |
Plik ściągnięto 48 raz(y) 66,43 KB |
DSCN9092 (2).jpg
|
 |
Plik ściągnięto 48 raz(y) 99,43 KB |
|
|
|
|
 |
Wito
stary wyga
Twój sprzęt: Fiat Ducato 91 Dethleffs
Nazwa załogi: moczykije
Dołączył: 19 Lut 2009 Piwa: 59/28 Skąd: Iława
|
Wysłany: 2013-01-14, 18:04
|
|
|
Witam serdecznie wszystkich uczestników spotkania w Uniejowie i dziękuję za wspólną zabawę. |
|
|
|
 |
Tadeusz
Administrator CamperPapa

Twój sprzęt: Fiat Talento Hymercamp
Nazwa załogi: Kucyki
Pomógł: 16 razy Dołączył: 06 Lis 2007 Piwa: 1602/2335 Skąd: Otwock
|
Wysłany: 2013-01-14, 19:31
|
|
|
Moi drodzy.
Wszystkim uczestnikom rocznicowego spotkania dziękujemy za udział i gorącą atmosferę
tej fajnej zabawy.
Szczególne podziękowania składamy:
- Halince, Mirkowi, Witoldowi, Kaziowi, Wojtkowi oraz Mikołajowi za prawdziwie artystyczne doznania i zabawę do upadłego;
- Jurkowi (Slajdowi) za przygotowanie pokazu i podarowanie swoich oraz jego kolegów prac fotograficznych z przeznaczeniem na aukcję. Piękne to są fotogramy i piękny dar serca ze strony naszego Kolegi;
- Jackowi(prezesuu) - za przygotowanie dyplomów i znaczków - szalejących kamperków, naszego znaku rozpoznawczego;
- Heniowi (Misio) za doskonały, jak zwykle, serwis fotograficzny ;
- Arkowi (Świstak) za poprowadzenie w sposób , jak zwykle, dowcipny i zaangażowaniem godnym celu, aukcji z przeznaczeniem na szlachetny cel;
- wszystkim Koleżankom i Kolegom, którzy wzięli udział w aukcji, przyczyniając się do nadania naszemu spotkaniu dodatkowej wartości.
Dziękujemy, dziękujemy, dziękujemy...
Na zakończenie prezentujemy skan kwitu wpłaty. Na życzenie uczestników aukcji całą kwotę w wysokości 1320 zł wpłaciliśmy na konto Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy.
Jurek Owsiak otrzymał od nas maila z logo Camperteam i naszym wsparciem dla poczynań WOŚP.
Scan10001.JPG
|
 |
Plik ściągnięto 37 raz(y) 395,72 KB |
|
_________________ W życiu najlepiej jest, gdy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest tylko dobrze - to niedobrze.
Ks. Jan Twardowski.
 |
|
|
|
 |
janusz
Kombatant Szeryf

Twój sprzęt: Motochata Rimor
Nazwa załogi: TiTi
Pomógł: 25 razy Dołączył: 14 Sty 2007 Piwa: 420/147 Skąd: Pajęczno, łódzkie
|
Wysłany: 2013-01-14, 20:14
|
|
|
Byliśmy na zlocie do czwartkowego popołudnia i zameldowaliśmy się na miejscu jako 7 albo nawet ósma załoga. Jak tak dalej będzie to zloty będziemy rozpoczynać od soboty poprzedniego tygodnia.
Z racji funkcji na tym zlocie (podobno organizator) przychodzili do mnie uczestnicy z uwagami. Było:
Za zimno i za ciepło.
Za duży tłok i za mało uczestników.
Za drogo i czemu tak tanio.
Za dużo jedzenia i puste stoliki.
Za głośno i na końcu sali nie było słychać.
Za stary repertuar i za nowoczesny.
Za szybkie utwory i za wolna muza.
Za późno rozpoczęcie i za wcześnie zaczęło się.
Za duże błoto i za bardzo zmarznięta ziemia.
Za mokra woda i za sucha.
A jak było rzeczywiście widzicie na zdjęciach i czytacie w komentarzach.
Warunki w restauracji jakie są wszyscy co byli już kiedyś wiedza. Teraz jest jeszcze bardziej plastikowo-szklano-metalowo i nie jest to za dobre dla akustyki sali.
Imprezka była pierwszą naszą imprezą po zmianie właściciela restauracji. Troszkę zmieniła się formuła. Najpierw podano obiad z deserem. Później obowiązywał "szwedzki stół". Było to trochę zaskoczeniem dla niektórych osób (dla mnie też). Przy bufecie była tak zwana "zimna płyta", kawa i herbata oraz i dołożył swój rarytas Stasio.
Zabawa tak nam się rozwinęła, że tort planowany na ok godz. 20 wjechał po 22 a barszczyk z 22 został przesunięty na po północy.
Pierwszy raz byłem na takiej imprezie w której orkiestra grała do końca imprezy i jeszcze godzinę dłużej, już nie było biesiadników. Dobrze po 3 w nocy został tylko CamperBand, obsługa restauracji Świstak, dwie Śnieżynki z osobami towarzyszącymi i Halinka i ja. Zakończyliśmy wiązanką pieśni i piosenek rosyjskich, akustycznie |
_________________ Nie dyskutuj z głupcem – ludzie mogą nie zauważyć różnicy! |
|
|
|
 |
Bogusław i Ewa
weteran

Twój sprzęt: Fiat Ducato HYMER PREMIUM 678 TRAMP
Nazwa załogi: EB
Pomógł: 4 razy Dołączył: 28 Kwi 2010 Piwa: 75/27 Skąd: Białystok
|
Wysłany: 2013-01-14, 20:54 XIII Zlot CT
|
|
|
Dowód rzeczowy do postu OD
DSCN9132 (2).jpg
|
 |
Plik ściągnięto 41 raz(y) 112,61 KB |
|
|
|
|
 |
StasioiJola
Kombatant

Twój sprzęt: Fiat Bürstner
Nazwa załogi: StasioiJola
Pomógł: 12 razy Dołączył: 25 Lip 2008 Piwa: 81/283 Skąd: Gąbin
|
Wysłany: 2013-01-14, 21:43
|
|
|
No nie, no nie wytrzymam !!! Na koniec imprezy same prawie pełne butelki z napojami !!! Abstynencja nastała w CT czy cuś ????? |
_________________
 |
|
|
|
 |
adej
stary wyga

Twój sprzęt: fiat ducato
Nazwa załogi: martantek
Dołączył: 18 Maj 2011 Piwa: 22/8 Skąd: Głuchołazy
|
Wysłany: 2013-01-14, 21:53
|
|
|
My też w domu, szczęśliwi dotarliśmy o 14:15.
Ostatnie 80 km w typowo zimowej aurze i tzw. ciężkich warunkach drogowych.
Ale warto było, aby z Wami się spotkać.
Serdeczne dzięki Organizatorom i Wszystkim którzy się natrudzili aby urodziny były udane. A były i to jak!
Fotki może jutro. |
_________________ Spotykajmy się tak, abyśmy czekali na każde następne z radością.
 |
|
|
|
 |
Wito
stary wyga
Twój sprzęt: Fiat Ducato 91 Dethleffs
Nazwa załogi: moczykije
Dołączył: 19 Lut 2009 Piwa: 59/28 Skąd: Iława
|
Wysłany: 2013-01-14, 22:31 Mój pierwszy Uniejów
|
|
|
Do zlotów zwłaszcza tych dużych i dalekich mam nazwijmy to, stosunek "różny". Kiedy jednak Mirek zadzwonił i zapytał, czy nie pograłbym z nim w Uniejowie, to stało się ze mną coś osobliwego. Natychmiast zdjąłem saksofon z szafy, odkurzyłem go i zacząłem przypominać dawno nie grane melodie. Już nie było problemu odległości, kosztów, czy innych powodów. Miałem jechać i koniec. Było zadanie i basta.
To dobrze, że kolega zadzwonił z wyprzedzeniem, więc było trochę czasu aby się przygotować. Na wszelki wypadek opracowałem sobie kilka utworów na harmonijkę ustną i kilka wokali z gitarą.
W Uniejowie, gdzie zawiązano Camperteam, nigdy jeszcze nie byłem. Możliwość spotkania przyjaciół i chęć poznania słynnego już u nas Uniejowa, były przysłowiową kropką nad i.
W piątek rano pogoda była całkiem niezła. W Iławie spadło trochę śniegu ale warunki na drodze były dobre. Dawno nie jechałem w trasę i nic dziwnego, że odczuwałem tego dnia dreszczyk emocji podsycany przez Asię, która podróżowaniu samochodem zimą w niepewnych warunkach, uważała za rzecz co najmniej niepotrzebną.
Aby spakować wszystko, musiałem do auta chodzić dwa razy a potem jeszcze dwa, a bo to jeszcze radio, a bo to śrubokręty.
Wyjechałem około jedenastej. Podróż była całkiem sympatyczna. Było jasno i przyjemnie oglądało się mijane okolice. Na terenie zabudowanym, oczywiście nakazane 50 albo i mniej. Po co dorabiać ministra Rostowskiego w dodatku z nauczycielskiej emerytury. Na Google Earth znalazłem najkrótszą trasę do Uniejowa i informcję, że pojadę niewiele ponad 3 godziny a jechałem, przy optymalnym wykorzystaniu prędkości – ponad 4.
Uniejów okazał się być niewielkim miasteczkiem ładnie położonym nad Wartą. Mój hotelik, gdzie miałem zarezerwowane noclegi był na rynku. Rynek, charakterystyczny i podobny do tych z innych małych miast, sprawiał sympatyczne wrażenie. Był czysty i świątecznie przystrojony. Jego pełną urodę miałem okazję poznać tego wieczoru, kiedy spadł śnieg.
Po rozpakowaniu rzeczy w hotelu natychmiast udałem się w kierunku Warty i od razu trafiłem na kładkę . Warta w tym miejscu jest jeszcze dość wąska i płytka, nie taka jaką znam z dzieciństwa spędzonego w Gorzowie. Od razu zacząłem na drugim brzegu szukać znanego mi widoku kamperowego miasteczka. Odnalazłem je od razu. Zauważyłem, że zjechało jeszcze niewiele kamperów. Po prawej rozciągała się uniejowska geotermia. Widać, że zbudowano ją z rozmachem. Jeszcze bardziej na prawo rozciągał się park z zamkiem. Całość sprawiała sympatyczne wrażenie.
Po kilku minutach witałem się z Tadeuszem, Januszem i innymi kamperowymi przyjaciółmi. Większa część ludzi była na basenach. W kamperze Janusza spotkałem Mirka, który natychmiast "aresztował" mnie na próbę. Poszedłem po saksofon i już po chwili pukałem do jego kamperka parkującego niemal przy drzwiach restauracji, w której mieliśmy grać.
Mirek wyjął swoje ogromniaste organy i zaczęliśmy grać. Utwory i tonacje mieliśmy ustalone już kilka dni temu, więc na próbie nie było większych problemów. Po chwili dołączyła do nas Halinka i cierpliwie czekała aż dopracujemy tych ponad dwadzieścia utworów, by poćwiczyć wykonywanie swoich piosenek. W kamperze nie było za ciepło i obawiałem się czy Halinka się nie przeziębi.
Nasze muzykowanie i śpiewy były dobrze słyszane na zewnątrz i goście hotelowi z zamku przystawali by posłuchać orkiestry grającej w nietypowym, białym domku na kółkach.
Potem przyszli Janusz z Tadeuszem. Kampery są jednak za małe na świetlice i zrobiło się do tego stopnia ciasno, że musiałem grać trzymając saksofon gdzieś głęboko między nogami i pod fotelem. Próba już jednak miała się ku końcowi i po chwili wsiadłem do samochodu by wrócić do hotelu. Podczas jazdy poczułem, że rzeczywiście zmarzłem u Mirka, bo dopadły mnie dreszcze.
Drżącymi z zimna rękoma otwierałem drzwi mojego pokoju, w którym było z kolei, na szczęście, niesamowicie ciepło. W pewnej chwili pomyślałem nawet by zrobić sobie rozgrzewającą herbatkę ale po chwili zarzuciłem ten pomysł. Jakże mógłbym postawić jutro wieczorem na stół napoczętą już butelczynę Żołądkowej?
Po godzinie rozgrzewania się przy kaloryferze, wziąłem gitarę i poszedłem do kamperowego miasteczka. Rynek przez który przechodziłem był rozświetlony i jeszcze bardziej uroczysty.
Czyżby to z okazji naszego zlotu? - pomyślałem.
Zapukałem do Janusza, gdzie siedzieli już Tadeusza i Świstak. Trwała swobodna, sympatyczna rozmowa.
Okazało się, że w grzybku miało odbyć się spotkanie naszej braci.
Gdy opuściłem towarzystwo i udałem się do grzybka, było już tam kilka osób. Było zimno i bardzo głośno. Ktoś zauważył, że mam gitarę i podał mi kielicha na rozgrzewkę. To był sympatyczny kolega Boral. Ktoś inny częstował pasztetem. Na zewnątrz kilku kolegów piekło kiełbaski na grillu. Po chwili weszli do środka i częstowali zebranych. Pomimo przejmującego zimna, panowała swojska, miła atmosfera. Było jednak zbyt głośno aby śpiewać z gitarą. Niestety, ale Pan Bóg nie dał mi mocnego donośnego głosu i jestem w stanie śpiewać jedynie cicho. Być może "dopomogła" temu wieloletnia praca w szkole. Ubolewam z tego powodu ale nie mogę już nic na to poradzić.
Świadom swojej niedoskonałości opuściłem towarzystwo i udałem się do hotelu, skąd tego wieczoru nie wysunąłem już nosa.
Sobotni ranek przywitał mnie białym śniegiem. Na dworze zrobiło się się biało i czysto i zaraz po śniadaniu wziąłem gitarę do ręki i ruszyłem na miasto. Zwiedziłem rynek, kościół i kilka sąsiednich uliczek. Potem przeprawiłem się na drugą stronę Warty by zwiedzić park i zamek. Zrobiły na mnie dobre wrażenie. Z parku rozpozcierał się ciekawy widok na miasteczko z białą wieżą kościelną pośrodku. Wykonałem kilka zdjęć i poszedłem do niewielkiej tężni by powdychać ozdrowieńczych oparów gorącej solanki. Przed wejściem do restauracji stały trzy panienki, które pozdrowiłem. Później, po około godzinie czasu, gdy wróciłem w to samo miejsce, zauważyłem, że panienki jeszcze stoją. Były zmarznięte i tupały nogami aby się rozgrzać. Zapytałem, dlaczego nie wchodzą do środka a one wyjaśniły mi, że pracują tu i czekają na szefa kuchni, który ma klucze. Czekały już ponad godzinę a on ponad godzinę był spóźniony. Żal mi się zrobił tych dziewcząt ale nie mogłem nic zrobić.
Natychmiast, nie wiem z jakiej beczki, przypomniał mi się głośny kiedyś Albin Siwak- członek dawnego już na szczęście politbiura, który jako robotnik- brygadzista, przychodził zawsze pierwszy do pracy i gotował kawę swoim podwładnym. Robotnicy, po przyjściu do pracy mieli gotową, gorącą kawę na stole.
Tu, na odwrót. Szef kuchni jest niesłowny, niesolidny i każe biednym dziewczynom czekać na mrozie. Czy to symbol nowych, obecnych czasów, - pomyślałem sobie ze smutkiem.
W tejże niemal chwili do kampera dotarł Mirek i zaprosił mnie do środka. Zaproponowałem kilka utworów na wokal i przećwiczyliśmy to sprawnie. Po chwili przyszła Halinka i zaśpiewała kilka swoich piosenek.
Po próbach wydawało mi się, że Camper Band Orchestra spisze się wieczorem całkiem przyzwoicie.
Od Mirka poszedłem na baseny. Pawilon z basenami sprawia imponujące wrażenie. To nie to co w Grudziądzu. Tu ośrodek został wybudowany z rozmachem. Kosztował ponad 40 mln. złotych z czego dużą część sfinansowała Unia Europejska.
Mamy szczęście z tą Unią. W ostatnich latach właśnie dzięki Unii, Polska zmieniła się nie do poznania.
Przez szybę w szatni oglądałem baseny i pluskających się w nich ludzi. Sam jakoś nie miałem ochoty na kąpiel. Spacerkiem, przez kamperowe miasteczko, które w międzyczasie powiększyło się już znacznie, wróciłem do hotelu by przygotować się do wieczornej imprezy. Raz jeszcze mogłem podziwiać barwne iluminacje na rynku. Śnieg potęgował jeszcze wrażenie i było rzeczywiście pięknie.
Obładowany sprzętem grającym, dotarłem do restauracji już po 16-tej. W środku byli już Mirek i nowo przybyli członkowie zespołu – Wojtek, brat Mirka i Kaziu. Z opowiadań Mirka wiedziałem, że to dobrzy muzycy. Podczas wieczoru, miałem okazję przekonać się o prawdziwości jego słów.
Ustawiliśmy wspólnie sprzęt i zaczęliśmy grać by go dostroić. Po chwili wszystko było w porządku i czekaliśmy na gości. W tym czasie kelnerki ustawiły stoły, zasłały je i przyniosły naczynia i sztućce. Około osiemnastej zaczęli zjawiać się nasi przyjaciele. Jakież było moje zdziwienie, gdy zarządzający restauracją zamknęli drzwi wejściowe na klucz. Gdy po chwili dotarła kolejna grupa naszych, zastała drzwi zamknięte. Obsługa zdawała się nie reagować na pukanie.
Byłem zdezorientowany i zdegustowany. Jakże to tak gospodarze witają gości? To co, że przyszli przed czasem?
Podszedłem do bufetu i zagadnąłem panią, która sprawiała wrażenie szefowej. Odparła mi, że spotkanie zaplanowane jest na 19 i, że przybywający przed czasem przeszkadzają obsłudze. Byłem zdumiony. Z czymś takim jeszcze się nie spotkałem. Zwróciłem uwagę, że ludzie ci nie mogą czekać przed drzwiami, bo to zaproszeni goście i w dodatku są lekko ubrani. Dołączył do mnie także jeden z naszych i poparł moje żądanie otwarcia drzwi ale uczynił to w dużo mocniejszej formie. Trwało około pięciu minut, kiedy w końcu zdecydowali się łaskawie otworzyć drzwi i wpuścić gości.
Było niewiele po 19-tej, gdy Tadeusz powitał zebranych i wygłosił krótkie przemówienie. Ku mojemu zdziwieniu, po obu stronach sali panował szum.Duża część zebranych rozmawiała i zdawała się nie słuchać. Nie bardzo rozumiałem, co się dzieje. To samo powtórzyło się, gdy głos zabrał Janusz. Dostrzegłem smutek na twarzy Tadeusza. Wiedziałem, ile wkłada w to serca, a tu taka reakcja. Wielu z nas zabrakło zwykłej przyzwoitości. Jako,że lubię i szanuję tego człowieka, było mi w tym momencie niewymownie przykro. Podczas obiadu zdawał się być smutny. Wiedziałem, że obawiał się o pomyślną realizację pozostałych punktów programu a zwłaszcza aukcji na szczytne przecież cele.
Aukcja dotyczyła zdjęć, które podarował Slajd. Dochód z aukcji miał być przeznaczony na rzecz Caritasu i Wielkiej Orkiestry Świątecznej Pomocy. Ponadto Slajd miał zaprezentować zdjęcia ze swoich wojaży.
Po obiedzie rozpoczęła się zabawa. Pierwszą piosenkę zaśpiewała Halinka. Potem kilka razy jeszcze śpiewała swoje piękne piosenki, m.in. Małego Księcia w dedykacji dla Joli. Orkiestra rżnęła, jak się patrzy. Było hucznie i niezwykle głośno. Momentami obawiałem się, że za głośno. Aby nie narażać zebranych na popękane błony bębenkowe, gdy grałem, na wszelki wypadek odsuwałem nieco saksofon od mikrofonu.
Kamperowa brać bawiła się doskonale. Świadczą o tym liczne zdjęcia umieszczone na Forum.
Planowana aukcja, dzięki Świstakowi przebiegła pomyślnie. Licytowano zdjęcia, baryłkę z piwem a także rolkę papieru toaletowego oraz prawo do pocięcia jubileuszowego tortu. Dzięki Gosi i Świstakowi zabawa była przednia. Na szczytny cel zebrano około 1500 zł. Brawo koleżanki i koledzy.
Dużym zainteresowaniem cieszył się także pokaz Slajda z Norwegii i Chorwacji. Wiele zdjęć zasługiwało na najwyższe uznanie. Prezesuu wydrukował i wręczył załogom dyplomy za" odbycie kolacji".
A potem była zabawa aż do białego rana. Mirek, Kaziu i Wojtek dawali z siebie wszystko. Dwa razy stanął przy mikrofonie także Mikołaj. To, co się działo tego wieczoru, najlepiej pokazują umieszczone już przez nas zdjęcia. Tu nic dodać, nic ująć.
Zabawa rozkręciła się już na dobre, gdy podszedł do mnie młody człowiek i przestawił się jako członek załogi Qcyki. Natychmiast skojarzyłem, że umówiliśmy się na Forum na spotkanie podczas zlotu w Uniejowie. Marcin odnalazł mnie i zaprosił do swojego stolika, gdzie poznałem jego małżonkę-Agatę. Rozmawialiśmy przez chwilę o moim ostatnim artykule na Forum, potem trochę o mnie i o ich rodzince. Potem Marcin nalał mi kielicha i wypiliśmy toast za nasze spotkanie.
Qcyki są w naszej kamperowej drużynie od niedawna i przez to, że są niezwykle sympatyczni i przyjacielscy, zajmują w niej ważne i uznane miejsce. To spotkanie z nimi i chwila rozmowy sprawiły mi dużą radość.
Po godzinie dwunastej nasze szeregi zaczęły się przerzedzać a około 3.30, na hucznej dotąd sali ,pozostała już tylko orkiestra i OD z małżonką. Pomimo, że nikt już nie tańczył, orkiestra grała nadal. Ktoś zauważył, że to dokładnie tak, jak na Titanicu. Skończyliśmy grać, gdy obsługa szykowała się już do wyjścia.
Po chwili, znów obładowany jak poprzednio tyle, że wolno bo znacznie pozbawiony sił, przekraczałem Wartę tyle, że w przeciwnym kierunku.
Nazajutrz musiałem doprowadzić się trochę do ładu przed podróżą. Podczas wieczoru wypiłem kilka drinków i obawiałem się o jazdę. Czułem się całkiem dobrze ale czy moje zdanie potwierdziłby alkomat. Wolałem dmuchać ale raczej na zimne.
Udałem się do miasteczka kamperowego, które już obudzone, tętniło życiem. Wiele osób było na basenach. Był mroźny, rześki poranek. Postanowiłem, że dla spalenia resztek etylowego, przez godzinę będę biegał wokół naszego miasteczka i basenów. Jak pomyślałem, tak zrobiłem. Po którymś okrążeniu dostrzegłem pluskających się w Warcie morsów. Niektórzy z nich byli czerwoni jak gotowane raki i trzęśli się z zimna.
Jak to dobrze, że wybrałem bieganie a nie pływanie jako swoją pokutę – pomyślałem z przerażeniem mijając ich koło grzybka.
Równo w południe ruszyłem w drogę powrotną. Ruch na jedynce był niewielki i w miarę szybko dotarłem do Włocławka. Potem rozpogodziło się i wyszło słońce i wracałem do domu w podwójnie pogodnym nastroju.
Taki to był mój pierwszy Uniejów.
Obraz 034.jpg Nasze miasteczko i łabędzie |
 |
Plik ściągnięto 38 raz(y) 74,85 KB |
Obraz 037.jpg Uniejów |
 |
Plik ściągnięto 42 raz(y) 105,94 KB |
Obraz 040.jpg Zamek z gitarą. |
 |
Plik ściągnięto 42 raz(y) 133,51 KB |
Obraz 042.jpg
|
 |
Plik ściągnięto 34 raz(y) 146,3 KB |
Obraz 043.jpg Podczas próby |
 |
Plik ściągnięto 34 raz(y) 141,84 KB |
Obraz 044.jpg Podczas próby |
 |
Plik ściągnięto 39 raz(y) 168,06 KB |
Obraz 046.jpg Lepsze bieganie niż pływanie. |
 |
Plik ściągnięto 37 raz(y) 140,91 KB |
|
Ostatnio zmieniony przez Wito 2013-01-15, 07:49, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
 |
Kicio
doświadczony pisarz

Twój sprzęt: Hymer Eriba
Nazwa załogi: Kociaki
Dołączył: 08 Lis 2012 Piwa: 56/1 Skąd: Radom
|
Wysłany: 2013-01-14, 22:32
|
|
|
Gorące podziękowania dla Organizatorów i wszystkich uczestników za super spotkanie i wspaniałą zabawę. To nasze pierwsze "kroki" w CamperTeam i od razu z Radomia do ... Uniejowa. W niedzielny poranek naszej "Lali" z zimna zlodowaciały paski silnika ale w końcu odpaliła ( trochę szkoda bo trzeba było wracać ). Do domu dotarliśmy szybko-5h ale wspomnienia pozostaną na zawsze!!! Do następnego spotkania - Kociaki |
_________________ Kicio
Lepiej żałować , że się coś zrobiło , niż żałować , że się nic nie zrobiło. |
|
|
|
 |
Agostini
weteran

Twój sprzęt: Hymer ML-T 580
Pomógł: 4 razy Dołączył: 19 Sty 2011 Piwa: 245/114 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 2013-01-14, 22:41
|
|
|
Camperteamu to szósta rocznica, a nasza druga, kiedy to jeszcze nie znając zwyczajów, pojawiliśmy się bez zapowiedzi, na zlocie „jakichś” kamperowców.
Do dziś, i jeszcze długo będziemy pamiętać pomoc i zajęcie się nami przez Gosię-arkadarkę, ciepłe przyjęcie pozostałych, a później nowe znajomości i dobrą zabawę. Tak też było i w ostatni weekend, a trochę mrozu i śniegu dopełniało nie częstej kamperkowej scenerii.
Studzenie głów po sobotnio-niedzielnej zabawie mieliśmy trochę przedłużone, niż tylko czas na pokonanie drogi z restauracji do kampera. Zapomniałem o konieczności otworzenia zaworu w nowej butli, tak aby po wyczerpaniu się gazu w używanej, automat mógł przełączyć się na pełną. Efekt to prawdopodobnie 6-7 godzin bez ogrzewania i zastana po powrocie do kampera temperatura +2,6*C.
Ale rozpaczy nie było, w końcu to prawdziwa zima i takie klimaty też trzeba polubić. Tym bardziej, kiedy decydujemy się na pomieszkanie w domku ze ścianami o grubości ok. 4 cm.
Za nami to trzecie takie spotkanie i mam nadzieję, że w przyszłości, będziemy stratni, tylko o te trzy, wcześniejsze.
Pozdrawiamy pomysłodawców, organizatorów, muzyków i wszystkich uczestników imprezy.
Kilka fotek i ode mnie:
P1070967.JPG W drodze do Uniejowa. Ktoś miał pecha i zatrzymał się w rowie. |
 |
Plik ściągnięto 37 raz(y) 153,22 KB |
P1070970.JPG
|
 |
Plik ściągnięto 40 raz(y) 96,63 KB |
P1070974.JPG
|
 |
Plik ściągnięto 31 raz(y) 137,43 KB |
P1070976.JPG
|
 |
Plik ściągnięto 42 raz(y) 172,55 KB |
P1070985.JPG
|
 |
Plik ściągnięto 41 raz(y) 195,74 KB |
P1070991.JPG
|
 |
Plik ściągnięto 35 raz(y) 183,98 KB |
P1080003.JPG
|
 |
Plik ściągnięto 44 raz(y) 138,34 KB |
P1080004.JPG
|
 |
Plik ściągnięto 43 raz(y) 152,22 KB |
P1080007.JPG
|
 |
Plik ściągnięto 40 raz(y) 197,78 KB |
|
_________________ Basia i Andrzej
 |
|
|
|
 |
Agostini
weteran

Twój sprzęt: Hymer ML-T 580
Pomógł: 4 razy Dołączył: 19 Sty 2011 Piwa: 245/114 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 2013-01-14, 22:43
|
|
|
i kilka z term...
P1080012.JPG
|
 |
Plik ściągnięto 37 raz(y) 137,47 KB |
P1080019.JPG
|
 |
Plik ściągnięto 38 raz(y) 146,1 KB |
P1080023.JPG
|
 |
Plik ściągnięto 36 raz(y) 205,99 KB |
P1080030.JPG
|
 |
Plik ściągnięto 39 raz(y) 177,73 KB |
P1080047.JPG
|
 |
Plik ściągnięto 40 raz(y) 188,63 KB |
|
_________________ Basia i Andrzej
 |
|
|
|
 |
BŁĘKITNY Team
zaawansowany BŁĘKITNY - Tomasz

Twój sprzęt: Fiat Ducato Sunlight A70
Nazwa załogi: Be Young Team
Dołączył: 29 Wrz 2010 Piwa: 24/12 Skąd: Konstancin-Jeziorna
|
Wysłany: 2013-01-15, 19:04
|
|
|
To i ja trochę wkleję .....
Nikogo tu nie ma!.JPG
|
 |
Plik ściągnięto 36 raz(y) 122,15 KB |
Zadzwonię może ktoś się odezwie..JPG
|
 |
Plik ściągnięto 36 raz(y) 139,23 KB |
Wygląda jakby zima ich zaskoczyła.JPG
|
 |
Plik ściągnięto 44 raz(y) 126,36 KB |
Użyję mojej nowej kamerki termowizyjnej, o o ...JPG
|
 |
Plik ściągnięto 38 raz(y) 125,3 KB |
Za mną tam jest źródło ciepła.JPG
|
 |
Plik ściągnięto 39 raz(y) 144,6 KB |
Podaję namiary na GPS ...JPG
|
 |
Plik ściągnięto 44 raz(y) 110,02 KB |
Ale się was naszukałem.JPG
|
 |
Plik ściągnięto 36 raz(y) 119,56 KB |
Chyba wszyscy już siedzą...JPG
|
 |
Plik ściągnięto 39 raz(y) 119,83 KB |
Czekają na rosołek...JPG
|
 |
Plik ściągnięto 41 raz(y) 117,36 KB |
Przygotuję popitkę ....JPG
|
 |
Plik ściągnięto 35 raz(y) 117,26 KB |
|
_________________ Najważniejsze to być po właściwej stronie własnego kamperka!
 |
Ostatnio zmieniony przez BŁĘKITNY Team 2013-01-15, 19:31, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
 |
BŁĘKITNY Team
zaawansowany BŁĘKITNY - Tomasz

Twój sprzęt: Fiat Ducato Sunlight A70
Nazwa załogi: Be Young Team
Dołączył: 29 Wrz 2010 Piwa: 24/12 Skąd: Konstancin-Jeziorna
|
Wysłany: 2013-01-15, 19:12
|
|
|
po kilku minutach....
Ile można czekać na ten rosół, GŁODNY jestem!.JPG
|
 |
Plik ściągnięto 37 raz(y) 94,77 KB |
Ale się najadłem, ale jeszcze nie napiłem.JPG
|
 |
Plik ściągnięto 35 raz(y) 131,27 KB |
Trzech na dwie - dwie na trzech!.JPG
|
 |
Plik ściągnięto 35 raz(y) 117,68 KB |
Może tu znajdziemy do pary...JPG
|
 |
Plik ściągnięto 39 raz(y) 72,35 KB |
Ale ładnie wyglądasz, a ja bez krawata!.JPG
|
 |
Plik ściągnięto 43 raz(y) 126,72 KB |
Ale cię Kasiu fryzjer załatwił.JPG
|
 |
Plik ściągnięto 49 raz(y) 100,28 KB |
No prosze bardzo, a gdzie kamperek...JPG
|
 |
Plik ściągnięto 48 raz(y) 117,24 KB |
A już myśleliśmy że nie będzie foto relacji..JPG
|
 |
Plik ściągnięto 39 raz(y) 119,99 KB |
Myślałeś że mnie zastąpisz ....JPG
|
 |
Plik ściągnięto 38 raz(y) 88,94 KB |
Mały trójkącik ...JPG
|
 |
Plik ściągnięto 42 raz(y) 99,91 KB |
|
_________________ Najważniejsze to być po właściwej stronie własnego kamperka!
 |
|
|
|
 |
CORONAVIRUS
Kombatant fan SAN ESCOBAR

Twój sprzęt: IVECO DAILY III
Nazwa załogi: BRAK
Pomógł: 12 razy Dołączył: 21 Sie 2011 Piwa: 566/755 Skąd: z Rumi przez jedno i
|
Wysłany: 2013-01-15, 19:12
|
|
|
Gratuluję udanej zabawy ... fotki mówią wszystko , no prawie , ale nie śpiewają a widać , że muzyka królowała na "balu" .
Pytanie może do Mirka a może do kogoś innego ...czy jest szansa odsłuchania materiału dźwiękowego ?????????
pozdrówki |
|
|
|
 |
BŁĘKITNY Team
zaawansowany BŁĘKITNY - Tomasz

Twój sprzęt: Fiat Ducato Sunlight A70
Nazwa załogi: Be Young Team
Dołączył: 29 Wrz 2010 Piwa: 24/12 Skąd: Konstancin-Jeziorna
|
Wysłany: 2013-01-15, 19:17
|
|
|
po kilku dłuższych chwilach.....
Znowu termowizyjna.JPG
|
 |
Plik ściągnięto 37 raz(y) 81,45 KB |
Ale rozgrzani przy tamtym stoliku..JPG
|
 |
Plik ściągnięto 36 raz(y) 96,79 KB |
Zaraz zaraz, jedno, drugie, trzecie, .. krzesło.JPG
|
 |
Plik ściągnięto 36 raz(y) 126,8 KB |
Acha na kolankach!.JPG
|
 |
Plik ściągnięto 44 raz(y) 115,93 KB |
Od najmniejszego do najwyższego ...JPG
|
 |
Plik ściągnięto 46 raz(y) 132,76 KB |
Ale masz zimne spojrzenie, wcale cię Misiu nie chciałem zastapić, no może troszeczkę...JPG
|
 |
Plik ściągnięto 50 raz(y) 123,08 KB |
|
_________________ Najważniejsze to być po właściwej stronie własnego kamperka!
 |
|
|
|
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do ulubionych Wersja do druku
|
|