Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Włóczęga jesienią - "w stronę słońca".
Autor Wiadomość
brams 
Kombatant


Twój sprzęt: DajLaika Kreos 5010
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 23 Mar 2010
Piwa: 172/171
Skąd: Poznań
Wysłany: 2016-05-23, 22:43   

Tadziu. Wiem, dlaczego tak misie dobrze z Tobą rozmawia.

We krwi mamy zaszczepiony wirus miłości do naszej ojczyzny.
_________________
www.wesolepodroze.pl
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Tadeusz 
Administrator
CamperPapa


Twój sprzęt: Fiat Talento Hymercamp
Nazwa załogi: Kucyki
Pomógł: 16 razy
Dołączył: 06 Lis 2007
Piwa: 1610/2337
Skąd: Otwock
Wysłany: 2016-05-23, 23:00   

brams napisał/a:
We krwi mamy zaszczepiony wirus miłości do naszej ojczyzny.


Stasiu, zawdzięczamy to naszym Dziadkom i Rodzicom. Ten wirus to nasz skarb.

Dzięki niemu patrzymy na naszą Ojczyznę szerokimi oczami i widzimy to, co czyni ją piękną, ważną i tak bardzo naszą jak pajda świeżego chleba popitego mlekiem prosto od krasuli.
Kamper umożliwił nam dokonywanie nowych odkryć tu, w naszym DOMU. :)
_________________
W życiu najlepiej jest, gdy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest tylko dobrze - to niedobrze.
Ks. Jan Twardowski.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
Tadeusz 
Administrator
CamperPapa


Twój sprzęt: Fiat Talento Hymercamp
Nazwa załogi: Kucyki
Pomógł: 16 razy
Dołączył: 06 Lis 2007
Piwa: 1610/2337
Skąd: Otwock
Wysłany: 2016-05-26, 23:41   

W samym środku Kotliny Sądeckiej otoczonej wzniesieniami Beskidu Sądeckiego, Wyspowego, Niskiego oraz Pogórzy karpackich leży Nowy Sącz. Historia miasta sięga końca XIII wieku, kiedy to na jego lokację zezwolił ówczesny król Polski Wacław II Czeski. W swoich długich i bogatych dziejach miasto gościło koronowane głowy, było mieszkaniem Jana Długosza, jako pierwsze w całej Rzeczpospolitej, na ponad dwa tygodnie przed Jasną Górą wyzwoliło się spod panowania szwedzkiego a także było siedzibą starosty Stanisława Małachowskiego, późniejszego marszałka Sejmu Czteroletniego. Dziś Nowy Sącz to urokliwe, pełne zabytków miasto. Malowniczości dodaje mu fakt, że góry widać tu niemal z każdego miejsca. Przy dobrej pogodzie zobaczyć można stąd same Tatry. Wygląda to wtedy tak, jakby znajdowały się one tuż za pierwszymi wzniesieniami. Aż trudno uwierzyć, że dzieli je od Nowego Sącza prawie 100 kilometrowa odległość.

Dla nas to miasto było w tej podróży przystankiem dla obejrzenia najciekawszych miejsc, do zanotowania w pamięci tego co warte będzie poświęcenia większej ilości czasu przy następnym pobycie.
Na dwie atrakcje zdecydowanie brakowało czasu i dla nich jeszcze tam wrócimy. To Miasteczko Galicyjskie i skansen - Sądecki Park Etnograficzny.

Obejrzeliśmy pozostałości zamku starościńskiego z Basztą Kowalską. Znajduje się on w widłach Dunajca i Kamienicy.

Okrutny los spotkał tę XIV-wieczną budowlę. Przetrwawszy wszystkie zawirowania dziejowe wysadzony został pod koniec II wojny światowej. Chichot losu.

Sądecczanie spotykają się na Rynku pod wielkim kasztanowcem. My tam również spoczęliśmy na ławeczce dla oddechu. Rynek jest ogromny, otoczony niską zabudową z przełomu wieków XIX i XX jako, że stara zabudowa spłonęła w ogromnej pożodze w roku 1895. Spłonął wówczas i stary ratusz. Obecny, eklektyczny wybudowano w początkach XX w. Robi on jednak wrażenie bogactwem detali zgodnie z ówczesną tendencją i rodzącą się secesją

.


Ów kasztanowiec, wspomagany inną jeszcze zielenią wzbogaca Rynek.



Obok Rynku stoi XV-wieczny kościół pod wezwaniem św. Małgorzaty z dwiema ceglanymi wieżami. To najważniejsza świątynia w Nowym Sączu. On również uległ pożarom i w efekcie przebudowywany był kilkukrotnie, stąd m.in. barokowe kopuły wież.



Z Rynku odchodzi główny deptak miasta, ulica Jagiellońska z zabudową sprzed stu lat, z pięknymi kamienicami secesyjnymi.



Kilka kroków od Rynku, na ul. Lwowskiej prowadzącej do mostu na rzece Kamienicy, stoi XV - wieczny Dom Gotycki a w nim Muzeum Okręgowe. Ten świecki budynek należał kiedyś do Kolegiaty.



Z Nowego do Starego Sącza jest bardzo blisko. To ponad 700 - letnie miasto ma bardzo bogatą historię i kilka zabytków istotnych dla naszej kultury. Na wysokiej, stromej skarpie usytuowany jest zespół klasztorny ss Klarysek, budowla XVII wieczna.
Zespół klasztorny pw. Świętej Trójcy i Św. Klary to budowle z XIII wieku.
Warto zwiedzić koścł parafialny św. Elżbiety i klasztor oo. Franciszkanów, z którego co prawda niewiele zostało, ale to co zostało jest warte obejrzenia.

Oba miasta potraktowaliśmy jako przystanki do pospacerowania, obejrzenia z grubsza, aby innym razem poświęcić im odpowiednią ilość czasu.

Na zdjęciach widać jednak urodę Starego Sącza.



Zmierzamy bardziej na południe. Dunajec poprowadzi nas do naszego głównego celu tej podróży, ale o tym w następnym odcinku. :)
_________________
W życiu najlepiej jest, gdy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest tylko dobrze - to niedobrze.
Ks. Jan Twardowski.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Tadeusz 
Administrator
CamperPapa


Twój sprzęt: Fiat Talento Hymercamp
Nazwa załogi: Kucyki
Pomógł: 16 razy
Dołączył: 06 Lis 2007
Piwa: 1610/2337
Skąd: Otwock
Wysłany: 2016-05-29, 01:52   Dębno i Łopuszna.

Droga wzdłuż Dunajca prowadzi nas ku ukochanym górom które mają wpływ ogromny i wydawać by się mogło, niewytłumaczalny, na moje życie. Wszelkie bowiem zawirowania i ciężkie dla mnie chwile rozładowywać mogłem tylko wysiłkiem w zmaganiu z siłami przyrody.
Nie, nie chodziło o walkę a o zmagania. Z przyrodą walczyć nie należy, ale można zmagać się z przeszkodami, które stawia nam na drodze, czyniąc nas silniejszymi i wrażliwszymi.

Miałem dwie miłości oprócz tej jedynej, z którą od ponad 50 lat wiodę żywot szarego człowieczka. Były to woda i wiatr, czyli żeglowanie, oraz góry właśnie, z ich majestatem, oszałamiającym pięknem i grozą.

To właśnie one bywały natchnieniem dla umysłów nieprzeciętnych, wrażliwych, dla kompozytorów, poetów, malarzy i twórców wszelkich dziedzin sztuki.

Nasza podróż to powrót wspomnieniami do naszych najpiękniejszych lat młodości, bo jak inaczej wyrazić radość z przeżytych wspólnie 50 lat życia? To podróż sentymentalna.

Jazda z biegiem Dunajca jest jak dawkowane z wolna porcje małego, intymnego szczęścia.
Radość dla naszych oczu i uszu jako, że szum wód Dunajca jest najlepszym tłem muzycznym dla obrazów, jakie otwierają się przed nami.





Wędkarze muchowi potwierdzają swą obecnością, że to rzeka żywa i płodna.



Zmierzamy do Dębna. To podhalańska wioska o nazwie identycznej jak Dębno, które wcześniej odwiedziliśmy, z jego pieknym rycerskim zameczkiem.
To Dębno słynie z drewnianego kościółka urody szczególnej, historii ciekawej i znaczenia dla naszej kultury ogromnego. To przykład drewnianego gotyku.

Wybudowany w 1490 roku, ozdobiony wewnątrz unikalnymi malowidłami w układzie pasmowym, głównie o motywach roślinnych i geometrycznych, z pięknym gotyckim tryptykiem w ołtarzu głównym, z tabernakulum z XV wieku, cymbałkami również z wieku XV, które do dziś biorą czynny udział w nabożeństwach zastępując dzwoneczki.
Kościółek wpisany jest na listę światowego dziedzictwa kulturowego i naturalnego UNESCO.



Detale zdobiące to drewniane dzieło architektury są oczywiście również z drewna, to snycerskie cudeńka wyrzezane przez miejscowych, podhalańskich artystów.



Opiekunka kościoła, towarzysząca zwiedzającym, prosi by nie fotografować wnętrza. Stosujemy się do jej prośby ale uzyskujemy zgodę na jedno zdjęcie. Wybieramy zatem główny ołtarz z jego pięknym, gotyckim tryptykiem.



Harmonia bryły kościółka i jego otoczenie tworzą idealny motyw dla malarza.



Z Dębna do Łopusznej jest bardzo blisko a dla nas ta wioska jest miejscem szczególnym z dwóch powodów.
Pierwszy z nich to dwór rodziny Tetmajerów. Kazimierz Przerwa Tetmajer, poeta młodopolski, założyciel Komitetu Obrony Spisza, Orawy i Podhala, na starość oślepły zmarł w 1940 roku w Warszawie. Jego twórczość wywarła wpływ na mnie, gdym jako młody górski zapaleniec szwendał się po Tatrach. Nie byłem wyjątkiem bo przecież Stanisław Wyspiański w dramacie "Wesele" właśnie Tetmajera miał za pierwowzór Poety.

Dworek jest oczywiście kryty gontem, jak i reszta zabudowań gospodarczych.



Nad samym brzegiem Dunajca stoi następne cudeńko gotyckiej architektury drewnianej.
Kościółek wzniesiony w drugiej połowie XV wieku należy do starszego typu drewnianych świątyń gotyckich - ma prezbiterium zamknięte ścianą prostą a na zewnątrz znajduje się na niej kapliczka.

Wewnątrz świątyni podziwiamy oryginalną polichromię, cenny tryptyk ze sceną koronacji Marii i dwa barokowe ołtarze.



Ta nieporadna, typowa dla gotyku rzeźba porusza prostotą w wyrażeniu dramaturgii ukrzyżowania.



Na koniec kierujemy nasze kroki ku głównemu celowi tej podhalańskiej, sentymentalnej podróży. O tym w następnym poście. :)
_________________
W życiu najlepiej jest, gdy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest tylko dobrze - to niedobrze.
Ks. Jan Twardowski.
Ostatnio zmieniony przez Tadeusz 2016-05-31, 06:16, w całości zmieniany 2 razy  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Tadeusz 
Administrator
CamperPapa


Twój sprzęt: Fiat Talento Hymercamp
Nazwa załogi: Kucyki
Pomógł: 16 razy
Dołączył: 06 Lis 2007
Piwa: 1610/2337
Skąd: Otwock
Wysłany: 2016-05-29, 01:54   

Drugi powód naszej obecności w Łopusznej jest dla nas szczególnie ważny.
Kiedy zamyka się siódma dekada życia, człek zaczyna układać sobie w łepetynie wszystkie etapy życia i zastanawia się nad siłą sprawczą formowania własnej osobowości.

Jasne, że wielce skomplikowany to proces i wpływ wielu czynników ale szukamy przecież tych najważniejszych, bez których być może, nie bylibyśmy dokładnie tacy jacy jesteśmy.

Zanim dotrzemy do sedna przypomnijcie sobie tych kilka zdań wypowiedzianych przez człowieka dla którego tu przybyliśmy:

"Miłość sa­ma w so­bie jest "nie do pojęcia", ale dzięki miłości możemy "pojąć wszystko".

'Wiele w życiu mu­simy. Ale nie mu­simy czy­nić zła. A jeśli ja­kaś siła, ja­kiś strach, zmusza nas do czy­nienia zła, to nie zmu­si nas do te­go, byśmy te­go zła chcieli. Tym bar­dziej nie zmu­si nas do te­go, abyśmy trwa­li w tym chce­niu. W każdej chwi­li możemy wznieść się po­nad siebie i zacząć wszys­tko od nowa.'

"Po­bożność jest niez­wykle ważna, ale ro­zumu nie zastąpi."

"Re­ligia jest dla mądrych. A jak ktoś jest głupi i jak chce być głupi, nie po­winien do te­go używać re­ligii, nie po­winien re­ligią swo­jej głupo­ty zasłaniać."

"Za ateiz­mem prze­mawia wiele ar­gu­mentów. Więcej niż za re­ligią. W grun­cie rzeczy to lo­giczne, żeby być ateistą. Tak jak lo­giczne i ro­zum­ne jest to, żeby się nie za­kochać... A prze­cież ludzie nie są w tym wy­pad­ku lo­giczni. Na szczęście."

"Cza­sami się śmieję, że naj­pierw jes­tem człowiekiem, po­tem fi­lozo­fem, po­tem długo, długo nic, a do­piero po­tem księdzem."

"Mądrość nie po­lega na spry­cie, ale na umiejętności ob­sta­wania przy praw­dach oczy­wis­tych. Ten przet­rwa, kto wyb­rał świad­cze­nie praw­dom oczy­wis­tym. Kto wyb­rał chwi­lową iluzję, by na niej za­robić, ten prze­minie wraz z iluzją."

"Góral­ska teoria poz­na­nia mówi, że są trzy praw­dy: Świen­ta prow­da, Tyż prow­da i Gówno prowda."


Tak, to słowa filozofa, księdza, profesora Józefa Tischnera.
Nasza droga prowadziła przez Stary Sącz, gdzie się urodził, do Łopusznej, gdzie żył i gdzie zaprowadziła go jego droga ostatnia.
Nie będę opisywał skomplikowanej drogi życia Józefa Tischnera, studenta Uniwersytetu Jagiellońskiego a potem wykładowcy wielu uczelni, działacza społecznego, pisarza, gawędziarza słynącego z pogadanek dla dzieci, młodzieży i ludu prostego.
Na mnie wywarł ogromny wpływ swoją filozofią, przekazywaną prostym językiem i przekonywująco.

Odejście księdza Tischnera przyjęliśmy ze smutkiem takim, jaki żegna się kogoś bardzo bliskiego.

Był nam bliski.

Od dawna, ilekroć powracaliśmy do jego gawęd i lektury prac, nachodziła nas myśl o podróży do Łopusznej, na mały wiejski cmentarzyk, by zapalić świeczkę na kamiennej płycie grubo ciosanej jak Tatry, które miłował. Jak to Góral.



Jeśli zechcecie odwiedzić Łopuszną to podaję namiary na placyk przy bramie cmentarzyka:

N 49. 471824 E 20.129417


:spoko
_________________
W życiu najlepiej jest, gdy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest tylko dobrze - to niedobrze.
Ks. Jan Twardowski.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
Agostini 
weteran


Twój sprzęt: Hymer ML-T 580
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 19 Sty 2011
Piwa: 245/114
Skąd: Łódź
Wysłany: 2016-05-29, 12:47   

Tadziu, to co tu pokazujesz i opisujesz jest nie tylko bardzo poznawcze, ale osobiste, głębokie i emocjonalne. Piękne. Słów mi brak...

Podróżujcie, w takim razie, Kochanieńcy, podróżujcie... I szybko nie kończcie tej podróży. ;)

Piwko dla Ciebie, :pifko kwiatki dla Halszki. :bukiet: :)
_________________
Basia i Andrzej
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
brams 
Kombatant


Twój sprzęt: DajLaika Kreos 5010
Pomógł: 1 raz
Dołączył: 23 Mar 2010
Piwa: 172/171
Skąd: Poznań
Wysłany: 2016-05-29, 17:22   

Mądre słowa, Andrzeju. Zgadzam się w całej rozciągliwości. :pifko
_________________
www.wesolepodroze.pl
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
slawwoj 
Kombatant

Twój sprzęt: Laika x695 Ford
Pomógł: 6 razy
Dołączył: 08 Sie 2012
Piwa: 142/308
Skąd: Bielsk Podlaski
Wysłany: 2016-05-29, 19:32   

Tak to wyjątkowa relacja i wyjątkowa podróż w tej dziwnej rzeczywistości, która nas otacza.

Dobrze że są tacy wyjątkowi ludzie jak Tadeusz, którzy tak wyjątkowo postrzegają świat.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Tadeusz 
Administrator
CamperPapa


Twój sprzęt: Fiat Talento Hymercamp
Nazwa załogi: Kucyki
Pomógł: 16 razy
Dołączył: 06 Lis 2007
Piwa: 1610/2337
Skąd: Otwock
Wysłany: 2016-05-30, 21:41   

Kościół w Dębnie zwiedzamy dochodząc pieszo od drogi głównej nr 969 z parkingu.

Koordynaty parkingu:

N 49. 468630 E 20. 213287

:spoko
_________________
W życiu najlepiej jest, gdy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest tylko dobrze - to niedobrze.
Ks. Jan Twardowski.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Tadeusz 
Administrator
CamperPapa


Twój sprzęt: Fiat Talento Hymercamp
Nazwa załogi: Kucyki
Pomógł: 16 razy
Dołączył: 06 Lis 2007
Piwa: 1610/2337
Skąd: Otwock
Wysłany: 2016-06-01, 16:47   Tatry i Pieniny

Opuszczając Łopuszną nie myśleliśmy wcale dokąd teraz mamy się udać aby kontynuować naszą włóczęgę sentymentalną. Przed laty, gdy codzienność skrzecząca dopiekła mi nazbyt, miałem takie miejsce na Podhalu, gdzie godzinami, wsłuchany w szum wód Białki mogłem rozmyślać lub gapić się po prostu na skały, wodę i tysiące otoczaków przyniesionych z dolin zawieszonych wysoko, wśród turni, do tego przełomu w skałach, gdzie Białka wydrążyła sobie drogę za nic mając przeszkody i zawady.

Jakże piękne to miejsce. I dzikie.



To tu kręcono niektóre sceny filmu "Janosik". Odludzie to przyciąga szaleństwami rzeki Białki. Wiosenne roztopy czynią z niej rozszalałą bestię. Niesie z hukiem wysoką wodę pod powierzchnią której słychać głuchy łomot toczących się głązów.
Niech Bóg broni wejść wówczas do wody. Każdy komu życie miłe a wyobraźnia nie zawodzi, trzyma się wówczas z dala od szalejącego nurtu.

Teraz, jesienią, przy niskiej wodzie przełom Białki jest cichy i spokojny. Ale tak samo piękny.


Nie przeszkadza nam chłód i mgła. W tej scenerii kołatają się po głowie strofy Kazimierza Przerwy Tetmajera. Szczególnie ta, pasująca do nastroju w jakim zastaliśmy Białkę:

Ciche, mistyczne Tatry, owe wieczne głusze
zimowych, śnieżnych pustyń, owe zapadliska
niedostępne wśród złomów, gdzie jeden się wciska
mrok i gdzie wicher końcem swych skrzydeł uderza
z głuchym jękiem, jak końskie na polu kopyto,
uderzające w zbroję martwego rycerza:
ty, pustko, w siebie wołasz błędną ludzką duszę...



Dla Halszki moje nastroje nie są dziwaczne. Przez lata włóczęgi po tatrzańskich ścieżkach gdyśmy jeszcze bardziej kozice przypominali, a nie jak dziś, zmęczone życiem chabety, nauczyliśmy się widzieć tak samo, słyszeć to samo i czuć tak samo.

Tatry to nie tylko błyszczące w słońcu turnie. To również przyroda dzika, to ulegające halnym wiatrom smreki i gołoborza po nawałnicach.



Jeśli nawet mgły zakrywają góry kurtyną nie do przebrnięcia, to przecież nadal czuje się je zmysłami, a najbliższe otoczenie tym natarczywiej prezentuje swe piękno.
Jeśli jednak patrzymy na nie z oddali, nawet wówczas gdy mgły zacierają szczegóły, ten poszarpany grzebień przyciąga wzrok jak magnes.

W końcu przecież wyjdzie słońce, mgły opadną i będzie jak u Asnyka:

W dole - lasy skryte w cieniu
Toną jeszcze w mgle perłowej,
Co w porannym oświetleniu
Mknie się z wolna przez parowy.

Lecz już wietrzyk mgłę rozpędza
I ta rwie się w chmurek stada...
Jak pajęcza, wiotka przędza
Na krawędziach skał osiada.

A spod silnej tej zasłony
Świat przegląda coraz szerzej,
Z nocnych, cichych snów zbudzony,
Taki jasny, wonny, świeży.



Ruszyliśmy zatem drogą stokroć przebywaną przed laty. Przez Jurgów, na słowacką stronę, ku Szczyrbskiemu Jezioru, chłonąc pejzaż i ożywiając wspomnienia.



Świat jest malutki, dał nam dowód gdzieś tam przy bielskich jaskiniach, gdzie spotkaliśmy naszych campeteamowych Przyjaciół, Kasię, Jerzyka i ich kompanów.



Wracali z dalekiej podróży i przez Jurgów odjechali w stronę Warszawy. My zaś przez Łysą Polanę zjechaliśmy do Zakopanego. Ale nie mogliśmy ominąć kaplicy w Jaszczurówce.
Ten maleńki kościółek postawiony przez górali w 1907 roku według projektu Stanisława Witkiewicza przyciągał nas zawsze gdyśmy udawali się w wysokie Tatry.
Stanisław Witkiewicz, ojciec Witkacego, zmienił bardzo oblicze Podhala proponując budowle utrzymane w duchu podhalańskim ale znacznie od ubogich chat większe i zdobione na modłę świątków rzezanych przez górali.
Taka jest i kaplica w Jaszczurówce.



Gdyśmy zatrzymali się pod Krokwią aby nieco ochłonąć i posilić się nieco, spotkała nas następna miła niespodzianka. Stali mieszkańcy Zakopanego, nasi Przyjaciele z CT, zawitali z wizytą. Doprawdy, nie ma chyba miejsca na Ziemi, gdzie nas, kamperowych włóczykijów, nie ma. :haha:



Boguś wskazał nam doskonałą miejscówkę na nocleg nad Zalewem Czorsztyńskim. Nad samą wodą przy policji wodnej z widokiem na oba zamki - Niedzicę i Czorsztyn.

Podam namiary jako, że miejsce warte zapamiętania:

N 49.425295 E 20.310449




Rankiem nie odmówiliśmy sobie przyjemności popatrzenia na niedzicki zamek i powspominania jednej z najbardziej spektakularnych przygód jak spotkała mnie właśnie tu.



U podnóża zamku, tam gdzie teraz jest woda przebiegała szosa. Obecnej szosy nie było, przejeżdżało się pod zamkiem od strony wschodniej i dostać się do zamku można było stromym i długim podjazdem. Obok tej starej szosy, na łączce, na stromej skarpie nad Dunajcem rozbiłem namiot aby przenocować z moją małą, 7-letnią córeczką. Wracaliśmy z wycieczki motocyklowej po Tatrach słowackich.
Było romantycznie.
Nad nami wysoko piętrzył się zamek a na pólnoc od niego widać było most biegnący do wsi Czorsztyn. Dunajec płynął leniwie i ogarniała nas błoga cisza. Nie była to, bowiem ruchliwa szosa. Wręcz przeciwnie, rzadko zdarzał się na niej jakikolwiek pojazd bo prowadziła do maleńkiego przejścia granicznego w Spiskiej Wsi.

Niepokoił mnie jedynie brak rosy na trawie co mogło wróżyć zmianę pogody.
W nocy przyszedł deszcz. Nie, nie deszcz, ulewa jakie nie często widujemy. Padało całą noc, dzień, drugą noc, drugi dzień a ja z dzieckiem czekaliśmy na zmiłowanie opatrzności.

Skarpa miała ze cztery metry wysokości. Woda przybierała. Dunajec zaczynał szaleć, huczeć. Woda niosła płoty, gałęzie drzew, potem całe pnie. Dochodziła już do łączki.

Patrzyłem z rosnącym przerażeniem na żywioł, a zenit przerażenia nastąpił gdy woda przyniosła bocianie gniazdo!!!
Skończyły się żarty. Natychmiast muszę zwinąć namiot i uciekać bo zginiemy. Woda przybiera w tempie jakiego nie widziałem nigdy w życiu!

Córkę nakryłem pałatką i stała w potokach ulewy czekając aż zapakuję cały dobytek na bagażnik motocykla. Powiązałem manele, teraz tylko uruchomić silnik i uciekać.

Matko Boska! Zamoknięty silnik ani myśli działać!

- Stój, Kasiu, Czekaj. Ja podepchnę motor na górę i zjeżdzając na dół powinien zaskoczyć.

Nie zaskoczył! Po trzecim podejściu los ulitował się nad zmordowanym do granic ojcem i dzieckiem.
W strugach deszczu przejechaliśmy most, odnależliśmy sołtysa Czorsztyna. Zostaliśmy przyjęci z gościnnością właściwą naszym ziomkom. W stodole porozkładaliśmy wszystko co mokre, czyli wszystko co mieliśmy, z namiotem włącznie i nakarmieni przez gospodarzy świeżym chlebem i mlekiem zasnęliśmy wreszcie spokojni o jutro.

Opuszczając tę gościnną zagrodę nie przypuszczałem, że widok który za chwilę zobaczę tak mną wstrząśnie.
Łączka na której stał nasz namiot była co najmniej metr pod wodą!

Teraz, po 43 latach, wspominam tamte dni wciąż z dreszczem. Obecnie okolica w niczym nie przypomina tamtej sprzed lat. Zapora zmieniła wszystko, ale właśnie tamtej strasznej powodzi z roku 1973 zawdzięczamy jej istnienie. Teraz wody Dunajca najpierw zbierane są w Jeziorze Czorsztyńskim które stanowi rezerwuar dla wzbierających wód.

W tamtej powodzi woda zniosła kilka wsi z powierzchni ziemi.

I tak to zamykam moje wspomnienia klamrą lekko dramatyczną, ale podróż nasza jeszcze trwa. Zostało kilka kilometrów.

Zmierzamy na spotkanie z Przyjaciółmi z CT. Zlot Beskidników w Sromowcach Niżnych jest doskonałym zamknięciem dla tego wątku.
Pozostały nam po nim ciepłe wspomnienia i już czekamy na następny zlot, tym razem w Zakopanem, pod Krokwią.



Pisząc w tym wątku, uwierzyłem, że jest garstka włóczykijów, dla których nasz kraj jest najpiękniejszym miejscem na Ziemi.
Trzeba opisywać podróże po naszej ziemi. Warto również sięgać do wspomnień, nawet tych dalekich, nieco już wyblakłych.

:bukiet:

:spoko
_________________
W życiu najlepiej jest, gdy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest tylko dobrze - to niedobrze.
Ks. Jan Twardowski.
Ostatnio zmieniony przez Tadeusz 2016-06-02, 07:19, w całości zmieniany 1 raz  
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
StasioiJola 
Kombatant


Twój sprzęt: Fiat Bürstner
Nazwa załogi: StasioiJola
Pomógł: 12 razy
Dołączył: 25 Lip 2008
Piwa: 81/283
Skąd: Gąbin
Wysłany: 2016-06-01, 22:25   

Tak Tadziu- sami czasami nie wiemy co posiadamy!! I dlatego jest potrzeba takich relacji jak Twoja- pięknie opisująca stan obecny i to co widziałeś kiedyś!! Ja to nazywam podrózami sentymentalnymi!! Wracamy do starych miejsc i do pieknych wspomnień młodości których nigdy się nie zapomina!! Dobrze że jestes z nami i potrafisz w niezwykły sposób pokazac nam to co widziałes i widzisz -okraszając wszystko pięknymi zdjęciami i osobistymi refleksjami!! DZIĘKUJEMY BARDZO!!! :roza: :roza: :spoko
_________________

Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wygnaniec 
początkujący forumowicz

Twój sprzęt: Joint Z 480 2007r
Nazwa załogi: Solo
Dołączył: 01 Paź 2015
Otrzymał 1 piw(a)
Skąd: Wrocław
Wysłany: 2016-06-02, 00:28   

Tadeusz jesteś Wielki, oglądać świat Twoimi oczami to frajda.Wytyczasz szlaki nam zwykłym połykaczom kolejnych kilometrów. Jeśli to celowy zamiar to udało Ci się to osiągnąć bez pudła.
pozdrawiam Was oboje
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Kotek 
Kombatant
Mam na imię Danusia!


Twój sprzęt: Fiat Ducato Toskana 1,9 TD
Nazwa załogi: MisioKot
Pomogła: 5 razy
Dołączyła: 07 Paź 2010
Piwa: 407/452
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2016-06-02, 06:32   

Tadziu, my czytamy, dzięki. :kwiatki:
_________________
Pozdrawiamy - Danusia-Kotek i Henio-Misio

Denerwować się to znaczy mścić się na własnym zdrowiu za głupotę innych.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
zbyszekwoj 
Kombatant


Twój sprzęt: Rapido 707F
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 24 Kwi 2013
Piwa: 330/226
Skąd: Lublin
Wysłany: 2016-06-02, 07:37   

I my :kwiatki:
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Tadeusz 
Administrator
CamperPapa


Twój sprzęt: Fiat Talento Hymercamp
Nazwa załogi: Kucyki
Pomógł: 16 razy
Dołączył: 06 Lis 2007
Piwa: 1610/2337
Skąd: Otwock
Wysłany: 2016-06-03, 09:00   

Stasiu, Tadziu , Danusiu, Zbyszku, dziękuję za sygnał, że moja praca nie idzie na marne.

:bukiet:
_________________
W życiu najlepiej jest, gdy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest tylko dobrze - to niedobrze.
Ks. Jan Twardowski.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***