 |
|
Italia - Dziewiczy rejs aulosowego kampera |
Autor |
Wiadomość |
Aulos
weteran

Twój sprzęt: Bürstner Solano na Ducato
Nazwa załogi: SOKOŁY
Pomógł: 2 razy Dołączył: 14 Lut 2007 Piwa: 62/37 Skąd: Kołobrzeg
|
Wysłany: 2012-09-25, 01:21
|
|
|
Czas na odpoczynku minął nam bardzo szybko i trzeba było w końcu zwinąć obozowisko, wyszykować kampera i ruszyć w drogę do domu. Z tęsknotą zawsze czekamy na wyjazd, planujemy, przypuszczamy, setki razy zmieniamy trasę. Gdy przychodzi chwila wyjazdu jesteśmy w stanie euforii, ale gdy trzeba już wracać, to pomimo smutku z powodu końca wakacji, ogromnie się cieszymy i niecierpliwie czekamy na chwilę, gdy znów będziemy w domu. Zatem nadszedł czas odwrotu. Miałem jeszcze jedno pragnienie - chociaż w przelocie odwiedzić Padwę. Kiedyś zachwyciliśmy się Asyżem - może choć cząstkę tego ducha znajdziemy w Padwie. Mój Hołek od kilku lat nie był aktualizowany i być może dlatego wyprowadził nas na autostradę, której sobie nie życzyliśmy. W ogóle Krzychu na tej wyprawie zrobił się strasznie humorzasty, niech on w końcu wygra ten Dakar, bo chyba dopada go kryzys wieku średniego. Jakby tego było mało przed Padwą utknęliśmy w gigantycznym korku - ni w przód, ni w tył, ni w bok. Ot prosta czynność: jedyneczka, dwa metry do przodu, luzik itd. Jako małolat brałem udział w wykopkach na wsi i wujkowie pozwalali mi podjeżdżać traktorem - na tej autostradzie całkiem jak na tych wykopkach (tylko gorąco). W końcu jednak dojechaliśmy do Padwy - znacznie później, niż spodziewaliśmy się dojechać drogami lokalnymi. Zostawiliśmy kampera na placu dla niego przeznaczonym i udaliśmy się do św.Antoniego. Mamy względem niego dług. Dozgonną miłość (i kilka innych ciekawych zobowiązań) ślubowaliśmy sobie w czasach przedkonkordatowych. Mieliśmy zatem dwa śluby - jeden cywilny w Kołobrzegu (u mnie), a tydzień później kościelny u św.Józefa w Kaliszu (u Agnieszki). Wieczorem w przeddzień uroczystości sakramentalnej wpadliśmy w panikę, nie mogąc znaleźć aktu ślubu cywilnego. Przeszukalismy wszystko i nic, rozpacz. Teściowa ze stoickim spokojem (to do niej niepodobne ) wyszła porozmawiać ze św.Antonim, po czym wróciwszy sięgnęła przypadkową książkę z biblioteczki, gdzie pod okładką był poszukiwany dokument. Po 19-tu latach możemy podziękować Antoniemu. Przeszliśmy spacerkiem przez Padwę, zmierzając w kierunku bazyliki. Wszelkie zakupy, pamiątki itp. odkładamy na drogę powrotną. Bazylika w środku trochę restaurowana i nie wszystkiego można było posmakować, ale i tak sporo udało się nam zobaczyć i mogliśmy porozmawiać z Antonim. Podczas tej rozmowy zaczęła się msza, a nasz Kostek także właśnie rozpoczął swoje nabożeństwo. Nie pozostało nam nic innego, jak dyskretnie boczkiem opuścić bazylikę. To niestety nie spodobało się Antoniemu. Po wyjściu z kościoła sprowadził na nas taką pompę, że po dojściu (dobiegnięciu) do kampera byliśmy kompletnie przemoczeni. Kompletnie, to znaczy wymiany domagała się cała nasza garderoba łącznie z bielizną. Uśmialiśmy się z jego poczucia humoru, tym bardziej, że gdy ruszyliśmy z parkingu, po deszczu nie było już śladu (śladu na niebie, na ziemi pozostały ogromne i głębokie kałuże). Oczywiście nie kupiliśmy żadnych pamiątek w drodze do kampera.
Tego wieczoru zatrzymaliśmy się jeszcze, by choć raz skosztować prawdziwej włoskiej pizzy i przykucnęliśmy na noc na parkingu w pobliżu granicy z Austrią. Następnego dnia ruszyliśmy przez Brenner w stronę Niemiec, gdzie pod Norymbergą znów trafiliśmy na korki. Pełzając swoją nitką autostrady, spostrzegliśmy na przeciwnym pasie niepokojący obrazek - patrol policji "trzepiący" kampera. Zrobiło nam się niezbyt miło.
W końcu trochę ominęliśmy korki zjeżdżając chwilowo z autostrady - Krzysiek znowu miał humory ("Za 50m zawróć w lewo", "Za 100m zawróć w lewo" ...). Tego dnia spotkała nas jeszcze mała przygoda. Zatrzymaliśmy się na parkingu autostradowym na obiadek i odpoczynek. Gdy zacząłem przygotowania do obiadu, Agnieszka spacerująca z Kostkiem woła, że leje nam się spod kampera. No ładnie - do domu jeszcze 600 km, a ja mam awarię. Sprawdzam, co się dzieje. W zbiorniku wody szarej oprócz rury spustowej i otworu rewizyjnego był jeszcze korek spustowy w dnie zbiornika. Był, ale go nie ma. Czyli zgubiłem wodę szarą, na niemieckiej autostradzie (gdzie trzepią kampery) i to bynajmniej nie metodą kropelkową. Wyobrażam sobie niemieckie przekleństwa (kilka znam) kierowcy jadącego za mną. Na szczęście tej wody nie było aż tak dużo. Otwór po korku nie jest gwintowany, a wokoło widać ślady rdzy, czyli korek musiał być metalowy. Cóż zaradzić w tym ekologicznym kraju. Pierwsza myśl: Poxilina! Druga myśl: Została w domu! Na stacji benzynowej nie znalazłem nic do doraźnej naprawy. Zerkam jeszcze raz na przyczynę mojego zmartwienia i średnica otworu nasuwa mi pewien pomysł. Obciąłem butelkę po wodzie mineralnej, zostawiając fragment szyjki z zakrętką. Szyjkę "na wcisk" wetknąłem w dziurę, a przez otwór rewizyjny od środka nakręciłem nakrętkę. Próba szczelności - wszystko OK. Polecam rozwiązanie - nie pobieram tantiem z tytułu praw autorskich Najcenniejszy był zachwyt synów: "Tato, ty jesteś jak MacGyver!" Tak podbudować ojcowski autorytet koślawo obciętą butelką po wodzie - Bezcenne! Za wszystko inne...
Do domku dotarliśmy następnego dnia w południe. Nocowaliśmy jeszcze po drodze przy Berliner Ring zaraz po tym, gdy Hołek obraził się "na amen" i przestał reagować na jakiekolwiek zaczepki z naszej strony. Rano odbyłem z nim męską rozmowę. Znalazłem taką małą dziurkę z tyłu i zastosowałem mu lewatywę długopisem - niektórzy mówią, że to się nazywa reset. Najważniejsze, że pomogło.
KONIEC
Relacja uboga, bo i podróż tegoroczna krótka i bez fajerwerków. Taki był jednak plan - berbeć ma swoje prawa.
Dziękuję wszystkim, którzy chcieli odbyć z nami tę podróż, chociaż ciasno było na kanapie. Dziękuję za sok pomarańczowy i napój złocisty, którymi mnie raczyliście. Chmiel w postaci bawarskich plantacji także był obecny w tej wyprawie.
Pozdrawiam wszystkich
P8311837.JPG Nasza progenitura |
 |
Plik ściągnięto 125 raz(y) 138,12 KB |
P8311845.JPG Padwa jeszcze sucha |
 |
Plik ściągnięto 124 raz(y) 191,84 KB |
P8311846.JPG Trzeba przywrócić ich do pionu |
 |
Plik ściągnięto 120 raz(y) 230,94 KB |
P8311852.JPG Już prawie u Antoniego |
 |
Plik ściągnięto 112 raz(y) 235,33 KB |
P8311854.JPG Dzięki Ci, Antoni, za ten oczyszczający deszcz :-) |
 |
Plik ściągnięto 123 raz(y) 216,66 KB |
P9011887.JPG Ośnieżone szczyty |
 |
Plik ściągnięto 121 raz(y) 105,92 KB |
P9011896.JPG Kamperek w tarapatach |
 |
Plik ściągnięto 125 raz(y) 131,31 KB |
P9141961.JPG Patent MacGyvera |
 |
Plik ściągnięto 122 raz(y) 168,47 KB |
|
_________________ "Nosiciel nieuleczalnej kamperomanii"
 |
|
|
|
 |
Wyświetl szczegóły |
 |
gino
Kombatant

Twój sprzęt: VW LT SVEN HEDIN 1978r
Nazwa załogi: Gino
Pomógł: 36 razy Dołączył: 29 Mar 2008 Piwa: 639/978 Skąd: ta Radość
|
Wysłany: 2012-09-25, 04:23
|
|
|
Aulosiki
po prostu......jestem zachwycony
dziekuje za ta relacje...
i oczywiscie stawiam bo nalezy sie w 200%
a dzieciaczki rosna jak na drozdzach... |
_________________ często , wroga z drugiego człowieka tworzy Twój umysł..
a to potrafi zabić wieloletnią przyjaźń ...
#CamperMajstry |
|
|
|
 |
Świstak
Kombatant

Twój sprzęt: Milka, Milka2
Nazwa załogi: Świstaki
Pomógł: 14 razy Dołączył: 05 Cze 2009 Piwa: 471/100 Skąd: Legnica
|
Wysłany: 2012-09-25, 08:01
|
|
|
Gratuluję wyprawy i pięknego opisu. Za godzinę ruszamy Waszym śladem.... No może z gdzieś się zagubimy, ale co tam.... Oby pogoda była! |
_________________ "Panie, pomóż mi być takim człowiekiem, za jakiego uważa mnie mój pies"
Milka - może ją spotkacie?
 |
|
|
|
 |
Aulos
weteran

Twój sprzęt: Bürstner Solano na Ducato
Nazwa załogi: SOKOŁY
Pomógł: 2 razy Dołączył: 14 Lut 2007 Piwa: 62/37 Skąd: Kołobrzeg
|
Wysłany: 2012-09-25, 11:04
|
|
|
Świstak napisał/a: | Za godzinę ruszamy Waszym śladem |
Arku, powodzenia
Z Włoch zawsze wraca się szczęśliwszym. Podczas naszej wyprawy wreszcie miałem czas na odrobienie zaległości w lekturze. Wśród pożartych książek znalazł się dziennik Jerzego Stuhra z okresu choroby pt."Tak sobie myślę..." Przeczytałem w nim myśl Goethego: "Kto dobrze poznał Włochy, a zwłaszcza Rzym, ten już nigdy nie będzie całkiem nieszczęśliwy". Teraz rozumiem, dlaczego czuję się szczęśliwy. |
_________________ "Nosiciel nieuleczalnej kamperomanii"
 |
|
|
|
 |
Wyświetl szczegóły |
 |
ARCADARKA
Kombatant
Twój sprzęt: Pojazd specjalny
Pomógł: 7 razy Dołączył: 06 Sty 2008 Piwa: 85/99 Skąd: STOLYCA
|
Wysłany: 2012-09-25, 11:19
|
|
|
Krzysiu ,ale dzieciaczki rosną
relacja super
pozdrowionka |
_________________ Darek |
|
|
|
 |
Agostini
weteran

Twój sprzęt: Hymer ML-T 580
Pomógł: 4 razy Dołączył: 19 Sty 2011 Piwa: 245/114 Skąd: Łódź
|
Wysłany: 2012-09-25, 13:10
|
|
|
To wspaniały czas dla ojca, kiedy dorastający chłopiec uważa go wręcz za bohatera.
Mój syn, gdy był mały, pewnego razu wrócił ze swoją mamą od fryzjera bardzo niezadowolony , gdyż ten nie zrobił w jego fryzurze takich zakoli jak ma jego tata .
Teraz denerwuje się trochę jak żartujemy, że jego marzenie z dzieciństwa zaczyna powoli się spełniać.
Brakuje mi bardzo tamtego czasu.
A Ty Krzysiu, spryciarzu, wydatnie ten czas sobie przedłużyłeś.
Sympatyczna relacja , z sympatycznymi zdjęciami . Dziękujemy.
|
_________________ Basia i Andrzej
 |
|
|
|
 |
eler1
Kombatant

Twój sprzęt: kamper
Nazwa załogi: elerki
Pomógł: 12 razy Dołączył: 15 Sty 2007 Piwa: 52/129 Skąd: mazowieckie
|
Wysłany: 2012-09-25, 20:39
|
|
|
fajnie poczytać relację z Italii , tylko szkoda że tak krótko byliśmy z wami w jednej podróży .
Znowu nam się nie udało przez złośliwość rzeczy martwych do trzech razy sztuka |
_________________ Pierwsza MAŁA KARAWANA na CT
Życie jest jak pudełko czekoladek nigdy nie wiadomo na co się trafi.
 |
|
|
|
 |
maga
weteran

Twój sprzęt: Roller Team Granduca Garage P
Nazwa załogi: Ewa i Maciek
Pomógł: 2 razy Dołączył: 07 Maj 2007 Piwa: 79/186 Skąd: Zaniemyśl (Wlkp)
|
Wysłany: 2012-09-27, 22:41
|
|
|
Lubię czytać Twoje opowieści Krzysiu,a szczególnie te z Włoch.
My mieliśmy w planach słoneczną Italię ale się nie udało,
wiec czytając Wasze wojaże byliśmy tam chociaż myślami
Piwko się należy i dziękuję bardzo |
_________________ Pozdrowienia z Pyrlandii !
Czołem wiaruchna kochana !!
 |
|
|
|
 |
Joluś
doświadczony pisarz

Twój sprzęt: Fiat Bürstner
Nazwa załogi: StasioiJola
Dołączyła: 19 Wrz 2009 Otrzymał 16 piw(a) Skąd: Gąbin
|
Wysłany: 2012-09-28, 10:27
|
|
|
Aulosiki ,cudownie się z Wami podróżowało....... dziękujemy... |
_________________ Nie przystawaj dla zbierania kwiatów, by je zachować, ale idź naprzód, a kwiaty będą ciągle kwitnąć na twojej drodze...
 |
|
|
|
 |
Tadeusz
Administrator CamperPapa

Twój sprzęt: Fiat Talento Hymercamp
Nazwa załogi: Kucyki
Pomógł: 16 razy Dołączył: 06 Lis 2007 Piwa: 1595/2326 Skąd: Otwock
|
Wysłany: 2012-09-28, 11:12
|
|
|
Agnieszko i Krzysiu, czytałem z zapartym tchem. Szkoda, że to już koniec.
Bardzo lubię Wasze opowieści i cenię.
Nagrodzić mogę tylko małym piwkiem. Chociaż tyle.
DZIĘKUJĘ. |
_________________ W życiu najlepiej jest, gdy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest tylko dobrze - to niedobrze.
Ks. Jan Twardowski.
 |
|
|
|
 |
WHITEandRED [Usunięty]
|
Wysłany: 2012-10-13, 20:55
|
|
|
|
|
|
|
|
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do ulubionych Wersja do druku
|
|