[artanek]

Skoro już napisałem o Hiszpai Północnej to naprawde polecam tym co lubią góry .Sam przeszedłem je od granic francuzkich po Galicje pieszo z namiotem.Spałem w nich gdzie sie dało ale to była moja najwieksza przygoda z naturą .Trzymałem sie kompasu bo GPS- ów nie było i spotykałem tam czasami raz na trzy dni człowieka a zwierzęta cigle.Mam zamiar z żoną znow w lutym lub najpuzniej w marcu znów tam zawitac w przyszym roku na dwa lub trzy miesiące. Sam tam kiedys mieszkałem trzy lata i zaliczam je do swojich lat - najpiękniejszych.Mysle że po raz pierwszy otworze na naszym forum swoj temat i to własnie na temat tej mniej znanej Hiszpani czyli pólnocnej leżącej nad zatoką Biskajską .To przesliczne rejony ciągnące sie od San Sebastian do Porto.Połaczenie gór i oceanu .Co prawda już mineło 11 - lat jak byłem tam ostatnio ale w pszyszłym roku jak Bozia da to odwiedze tam starych znajomych z którymi nie jedno wino wypiłem .Puzniej bywałem w Hiszpani ale zawsze w innym rejonie bo ciągle człowiek czuł że trzeba zobaczyc cos nowego .Od przyszłego roku Hiszpania - BIS..Jednym słowem - starym szlakiem z kamperem .Ha,ha miało byc jedno słowo a wyszło więcej.

edit paf - poprawiłem nieco temat

---

img559.jpg

Plik ściągnięto 167 raz(y) 110,43 KB

[artanek]

Asturia - kraj górników ,rybaków i stocniowców oraz metalurgów .To tylko czesć prawdy i to ta najmniesza ,bo turysta który go zwiedza wogóle tego nie widzi.Gdzies tam na horyzoncie widac jakis szyb kopalniany i to wysoko w górze albo już zabytek po przeszłosci .Pamiętam jak nad ranem po prawie trzech dniach autokarem przyjechałem do Oviedo o drugiej w nocy to widziałem po drodze wiele oswietlonych lokali i zastanawiałem sie z czego ci ludzie zyja skoro jeszcze o tej porze dnia siedza w lokalu ? Tą zagadke rozwiązałem dopiero po roku .Przewieziono nas z dworca autobusowego do kwater prywatnych taksówkami .Wylądowałem w miejscowosci La Felguera w jakims powiacie który nazywał sie Langreo .Nie wiele mogłem sobie nazajutrz zobaczyc mojej nowej rodzinnej wsi w Hiszpani bo pierwsze po obudzeniu to było wsiadanie do auta i wyjazd do Banku .Dziwiło mnie to bo przeciez nic jeszcze nie zarobiłem ani o zaden kredyt nie wytąpiłem no ale ?Okazało sie że aby pracowac to trzeba miec ubezpieczenie a te załatwia sie w banku no i żeby otrzymywac pensje to równiez trzeba było miec konto i dyskietke aby te pieniądze otrzymywac .Załatwienie trwało na 12 - osób gdzies z niecałe pół godziny .Otrzymalismy dyskietki z kontem na które jeszcze nie wpłaciłem ani grosz ale jak sie okazało przy sprawdzeniu forsa była i to w sumie 100 dolarów .To wpłacił własciciel kopalni na nasze konta aby miec tak zwane aklimatyzacyjne na swoje podstawowe potrzeby .To że było to sto dolarów dowiedziałem sie dopiero po przeliczeniu z peset na dolary puzniej na nasze .Same mieszkanie było dla mnie szokiem .Na mieszkaniu byłem zakwaterowany z dwoma kolegami a powierzchnia mieszkania wynosiła 108 metrów .Każdy miał pokój dwa pokoje byłu niezamieszkałe no i ogólny salon z telewizorem .Fakt ani be ani ce po polsku no ale w koncu okno na swiat.Wszystko było wspaniałe no bo jak nie mogło byc kiedy w kraju na jednego członka rodziny miałem 18 metrów co było dużo a tam miałem 36
Minął dzien po Banku i myslałem jutro do pracy ale nic z tego jutro był dzien wolny .Powód bo na kopalni pojawił sie metan i kopalnia stoji .No cóz niech stoji - sto dolarów jest a w koncu trzeba sie rozglądnac gdzie sie wylądowało i między jakimi ludzmi sie mieszka .Co to za miasto ta La Feguera - OSADZIE ZRESZTA SAMI .

---

img562.jpg

Plik ściągnięto 178 raz(y) 209,29 KB

img563.jpg

Plik ściągnięto 172 raz(y) 161,44 KB

[artanek]

Zdjęcia które zamiesciłem powyżej były robione w lutym i było troche chłodno .Na drugi dzien wyrzuciłem polowe mojich wspaniałych ubran na smietnik . W kraju mówili mi ty jedziesz w góry one sa jak Alpy ? Fakt sa podobne i jak na nasze warunki wyższe ale dlaczego nie było na nich sniegu i dla czego na nich w lutym paliły sie pomaranczowe bombki wigilijne ?Tego nie mogłem zrozumiec dopuki nie podeszłem w parku do takiego drzewa i okazało sie że to sa cytryny .

---

img564.jpg Ten zegarek odbijał mi czas od dnia w którym zamieszkałem w Hiszpani .Zabierałem go ze soboą w rózne dziwne miejsca WIDOK Z PODWÓRKA MOJEGO DOMU

Plik ściągnięto 166 raz(y) 239,11 KB

[Annmir]

Jesteś jeszcze w tej Hiszpanii? Szkoda, że przerwałeś, ciekawie się zaczyna... Pozdrawiam

[gino]

[Annmir]

Ups...