Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Sanktuaria francuskie 2010 - CIRRUS-TRAVEL
Autor Wiadomość
cirrustravel 
weteran
CB RADIO - 26


Twój sprzęt: Chausson S697 GA
Nazwa załogi: NICKT
Pomógł: 3 razy
Dołączył: 13 Gru 2010
Piwa: 82/76
Skąd: świętokrzyskie
Wysłany: 2011-10-27, 13:29   

Dzięki Nomad za dobre słowo i :pifko :)
_________________
Mariusz

www.cirrus-travel.pl
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
gino 
Kombatant


Twój sprzęt: VW LT SVEN HEDIN 1978r
Nazwa załogi: Gino
Pomógł: 36 razy
Dołączył: 29 Mar 2008
Piwa: 639/978
Skąd: ta Radość
Wysłany: 2011-10-27, 13:53   

Nomad napisał/a:
Cóż--kto chce i tak zajrzy....a za link czy zdjęcia z opisem i tak masz :pifko

..i to nie jedno.. :ok
_________________
często , wroga z drugiego człowieka tworzy Twój umysł..
a to potrafi zabić wieloletnią przyjaźń ...
#CamperMajstry
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
cirrustravel 
weteran
CB RADIO - 26


Twój sprzęt: Chausson S697 GA
Nazwa załogi: NICKT
Pomógł: 3 razy
Dołączył: 13 Gru 2010
Piwa: 82/76
Skąd: świętokrzyskie
Wysłany: 2011-10-27, 13:57   

Dzięki gino :)
_________________
Mariusz

www.cirrus-travel.pl
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
WHITEandRED
[Usunięty]

Wysłany: 2011-10-27, 14:16   

:spoko
Ostatnio zmieniony przez WHITEandRED 2015-09-06, 14:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
cirrustravel 
weteran
CB RADIO - 26


Twój sprzęt: Chausson S697 GA
Nazwa załogi: NICKT
Pomógł: 3 razy
Dołączył: 13 Gru 2010
Piwa: 82/76
Skąd: świętokrzyskie
Wysłany: 2012-10-12, 16:38   

Wyjazd do Francji miał mieć charakter pielgrzymki szlakiem sanktuariów francuskich i taki wyszedł, choć przy okazji mogliśmy podziwiać piękne pejzaże m.in. Alp Francuskich, cudowny klimat małych miasteczek i super jakość francuskich (nawet lokalnych) dróg.

Dzień 1 - wyjazd ok.5.00 z Kielc (Skoda Superb TDI 170KM + Adria 4252) z 4-godzinnym odpoczynkiem w okolicach Złotoryi.

Po zjedzonym obfitym obiedzie kierujemy się na niemiecką autostradę, by z przepisową (niestety 80km/h) prędkością przejechać nudną drogę przez kraj naszych sąsiadów. Droga zajmuje nam 2 dni – pierwszy nocleg (po 1050km) w strugach deszczu na parkingu przy stacji benzynowej w okolicach Willenberg – nie tylko my zatrzymaliśmy się tam na noc – obok przyczepy z Holandii, Belgii, Niemiec, Polski itd. Tu przydał się zainstalowany akumulator w przyczepie.

Dzień 2 – dalsza podróż autostradą niemiecką i wjazd do Francji – postanowiliśmy nie jechać autostradami, by zwiedzić trochę więcej niż ekrany akustyczne… Przejazd przez kilka uroczych miasteczek, w których czas chyba się zatrzymał (dużo starych kamiennych domów, malutkie kościółki, kameralne ryneczki) i nocleg niedaleko miejscowości Gy – małe miasteczko Bucey-les-Gy, przy drodze market i stacja benzynowa, a obok plac pięknie ogrodzony ze stolikiem i ławeczkami, gdzie można spożyć posiłki (obok nas „nocuje” tu kamper z Francji). Przejechany odcinek – ok.650km.

Dzień 3 – po śniadaniu jedziemy zwiedzić Cluny, gdzie zobaczyliśmy pozostałości dawnego opactwa benedyktyńskiego i odbyliśmy spacer wąskimi ulicami miasta.





Kolejny punkt to Ars - miasto św. Jana Marii Vianeya - patrona proboszczów. Zobaczyliśmy Bazylikę, w której znajdują się doczesne szczątki Świętego oraz dom, w którym mieszkał i pracował. Na parkingu odpoczynek i obiad – tu też spotkaliśmy autokar ze Śląska z pielgrzymami.





Z Ars przez Grenoble pojechaliśmy na camping w Corps (20km od La Salette). Wjechaliśmy na wysokość 1600mnpm podziwiając piękno Alp Francuskich – także z campingu.



Dzień 4 – po śniadaniu na małym rodzinnym campingu jedziemy 20km dalej i 2000m wyżej – do La Salette – to górska wioska we francuskich Alpach, w pobliżu Grenoble, znana głównie z powodu objawienia Matki Boskiej z 1846 roku. Matka Boża ukazała się jeden jedyny raz dnia 19 września 1846 roku dwojgu pastuszkom: 15-letniej Melanii Calvat i 11-letniemu Maksyminowi Giraud na górze wznoszącej się nad La Salette, w Alpach Wysokich we Francji.

Na miejscu objawienia (ok. 1750 m n.p.m.) wytrysnęło źródło. Płynie ono od dnia objawienia bez przerwy, aż do dnia dzisiejszego. Po przeprowadzeniu badań, które polegały m.in. na przesłuchaniu dzieci i weryfikacji ich relacji oraz badaniu wydarzeń wiążących się zwykle z objawieniami (np. nadzwyczajne uzdrowienia), po otrzymaniu zgody papieża, biskup Philibert de Bruillard, ordynariusz diecezji Grenoble ogłosił dnia 19 września 1851 roku, że Objawienie się Najświętszej Maryi Panny dwojgu pastuszkom dnia 19 września 1846r., na jednej z gór, należących do łańcucha Alp, położonej w parafii La Salette, w dekanacie Corps, posiada w sobie wszystkie cechy prawdziwości i wierni mają uzasadnione podstawy uznać je za niewątpliwe i pewne. Po 19 września 1846 roku Melania, a później Maksymin, któremu pomagał nawrócony ojciec, ustawili krzyże, aby zaznaczyć miejsce objawienia. Na wiosnę pielgrzymi ustawili 14 tradycyjnych stacji drogi krzyżowej, wytyczając drogę, którą przeszła Piękna Pani po zakończeniu rozmowy z dziećmi. Droga ta, przypominająca kształtem literę "S", istnieje do dzisiaj i znajduje się w okolicach źródła. Kończy się ona figurą przedstawiającą Maryję wznoszącą się do nieba, z twarzą skierowaną w stronę Rzymu, dla podkreślenia jedności z Kościołem.



Z biegiem lat papieże przyznawali kolejne przywileje, zarówno nabożeństwu do Matki Bożej Saletyńskiej, jak i Sanktuarium w La Salette.

Tyle historii… Droga do Sanktuarium wąska i kręta, ale widoki… zapierają dech w piersiach.









Uczestniczymy we Mszy św. po polsku, gdyż na parkingu stał ten sam autokar, który spotkaliśmy w Ars. Podziwiamy piękno tego miejsca z dwóch wzniesień. Coś niesamowitego. Ciekawostka: na parkingu stał kamper i pasażerowie jedli śniadanie podziwiając Alpy – trochę im pozazdrościłem, bo widok zachodzącego i wschodzącego słońca w tym miejscu musiał być niesamowity (ale następnym razem wjadę tu z przyczepą). Zjeżdżamy na obiad na camping. Popołudnie spędzamy nad jeziorem, 2km od i 1000m poniżej kempingu. Ciepła woda i znów widok na jezioro i Alpy.





Wieczorem kolacja, uregulowanie opłaty za camping (2noce/42euro), przygotowanie przyczepy i auta do dalszej drogi.

Dzień 5 – wcześnie rano wyjazd drogą niepłatną (dzięki temu jedziemy doliną wśród gór)



do Avignon - Pałac Papieski w przeszłości był siedzibą papieży (od XIV do XVIII wieku). Zbudowana z białego kamienia warownia jest największą gotycką budowlą w Europie. W kompleksie znajdującym się na Rocher des Doms znajduje się obok tzw. Mały Pałac, zamieszkiwany niegdyś przez kardynałów. Inne budowle to XIII-wieczna romańska katedra z freskami Simone Martiniego, Ramparts oraz XII-wieczny most Pont St-Benézet. Cały kompleks o znacznej wartości historycznej został w 1995 roku wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO).





Stąd już autostradą do Lourdes. Tu koło Lidla spotykamy Polaka, który pokazuje nam drogę do Domu Polskiej Misji Katolickiej, gdzie zostajemy 3 noce. Miejsce na przyczepę, auto, podłączenie do prądu, możliwość korzystania z WC i pryszniców – 15euro/dobę. Trasa 700km (z czego 400km autostradą – koszt odcinka 40euro).

Dzień 6 – noc i czas do obiadu w deszczu, więc spędziliśmy go w przyczepie.



Po obiedzie wyjazd do Sanktuarium w Lourdes. Modlitwa i pobyt w Sanktuarium, przy Grocie, gdzie pielgrzymi mogą w skupieniu i bez pośpiechu uczestniczyć w uroczystościach religijnych, mnóstwo ludzi chorych, na wózkach inwalidzkich, także podczas procesji z Lampionami, w której w strugach deszczu o 21.00 uczestniczyliśmy.











Dzień 7 - dalszy pobyt w Lourdes. Sanktuarium, Grota, pamiątki, nabranie wody z Cudownego Źródełka, zakupy, tankowanie auta i odpoczynek przed dalszą podróżą.









Dzień 8 – kierujemy się do domu przez Rocamadour – sanktuarium z VII w., najstarsze miejsce pielgrzymkowe maryjne we Francji. Nawigacja prowadzi nas niby szybką, choć bardzo wąską dróżką przez las i nad urwiskami… Po ok.25 kilometrach okazuje się, że jedziemy zboczem góry, skąd po drugiej stronie, na drugim zboczu góry, jakby przylepione do skał, znajduje się Rocamadour. Widok niesamowity. Gdybyśmy jechali „normalnie” to nawet nie wiedzielibyśmy, że taka droga istnieje.









Po perypetiach z nawigacją, która prowadziła nas m.in. na most o szerokości 2m, udało nam się wyjechać na trasę w kierunki Polski. Wieczorem szukamy miejsca na nocleg… Kolacja na przepięknym, zadbanym, ale pustym parkingu – tu nocować nie chcemy.





Taras widokowy na trasie… Widzimy Clermont-Ferrand.



Jedziemy do 22.30… Udało się wreszcie znaleźć parking i w towarzystwie polskiego TIR-a poszliśmy spać.

Dzień 9 – dalsza podróż w kierunku granicy francusko-niemieckiej, po drodze zjeżdżamy z trasy do Paray le Monial – miejsca objawień Najświętszego Serca Pana Jezusa św. Małgorzacie Alacoque. (Z klasztoru Paray-le-Monial, kult Serca Jezusowego zaczął się rozprzestrzeniać na całą Francję i świat. Co roku świątynię nawiedza około 300 tysięcy pielgrzymów z różnych zakątków globu).







Obiad w znanym miejscu, czyli w Bucey-les-Gy



Po 200km symboliczna granica i wjeżdżamy na monotonną autostradę niemiecką. Nocleg na parkingu.



Dzień 10 – Niemcy i wjazd do Polski, tu szukamy miejsca na obiad, przez CB polecają restaurację przy stacji BP za „kogutem”. Znaleźliśmy „koguta” i rzeczywiście zjedliśmy dobry obiadek. Potem tylko odwiedzenie firmy sprzedającej przyczepy (już chcę nabyć większą) – i tu znów nawigacja prowadzi nas drogą „szybka” przez pola, gdzie nie ma asfaltu! Z firmy wracamy inną drogą do autostrady. Ok. 23.00 jesteśmy w domu.

Podsumowanie:
- trasa: 5300km,
- czas: 10 dni,
- koszt: 950zł/os: paliwo, opłaty drogowe, campingi, ubezpieczenie zdrowotne, jedzenie, napoje.

Wnioski:
Jeśli celem jest Francja, to warto przez Niemcy przemknąć autostradą. Na miejscu, aby coś zobaczyć, trzeba zjechać z autostrady (bardzo drogiej we Francji). Drogi bezpłatne są bardzo dobrej jakości i nie ma większych problemów z zapędzaniem się z przyczepą nawet do małych miasteczek. Problem jest z parkingami – jest bardzo dużo parkingów tuż przy drodze (zatoczka), ale oprócz kosza na śmieci nie ma tam nic, zmieści się jedno auto z przyczepą. Warto też nie czekać z tankowaniem, aż zapali się rezerwa. No i nie do końca ufać nawigacji – lepiej mieć aktualną mapę i korygować wskazania.
_________________
Mariusz

www.cirrus-travel.pl
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
Nomad 
weteran


Twój sprzęt: sprzedany;;E-mail 25020roman@w
Nazwa załogi: Nomad
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 04 Lut 2011
Piwa: 51/22
Skąd: Elbląg
Wysłany: 2012-10-12, 21:05   

:spoko
miło znowu poczytać...
tym bardziej że w nowym roku (po końcu świata :-/ ) wraca plan wyjazdu do Barcelony min.z Lourds po drodze.
Do zobaczenia na trasie :bigok
_________________
http://www.camperteam.pl/...d6e80cd41000112
i sporo innych
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
cirrustravel 
weteran
CB RADIO - 26


Twój sprzęt: Chausson S697 GA
Nazwa załogi: NICKT
Pomógł: 3 razy
Dołączył: 13 Gru 2010
Piwa: 82/76
Skąd: świętokrzyskie
Wysłany: 2012-10-12, 21:52   

Dzięki :) nauczyłem się robić relacje ze zdjęciami z linków zewnętrznych ;) rzeczywiście łatwiej :)
_________________
Mariusz

www.cirrus-travel.pl
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
CORONAVIRUS 
Kombatant
fan SAN ESCOBAR


Twój sprzęt: IVECO DAILY III
Nazwa załogi: BRAK
Pomógł: 12 razy
Dołączył: 21 Sie 2011
Piwa: 566/755
Skąd: z Rumi przez jedno i
Wysłany: 2012-10-12, 22:10   

..." Dzień 10 – Niemcy i wjazd do Polski, tu szukamy miejsca na obiad, przez CB polecają restaurację przy stacji BP za „kogutem”. Znaleźliśmy „koguta” i rzeczywiście zjedliśmy dobry obiadek...."

pewnie rodzina jakaś moja dalsza :haha:

a jak różnica między podróżowaniem z cepką i kamperem ??? Już możesz chyba coś na ten temat napisać :bigok


:spoko
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
eMKa 
Kombatant


Twój sprzęt: Ducato 2,3 09 CAMPERIA
Nazwa załogi: eMKa
Pomógł: 18 razy
Dołączył: 22 Sty 2010
Piwa: 296/156
Skąd: Kalisz
Wysłany: 2012-10-12, 22:29   

No name napisał/a:
za „kogutem”. Znaleźliśmy „koguta”


to były dwa :roll:

No name napisał/a:
a jak różnica między podróżowaniem z cepką i kamperem ???


wszystko ma swoje zady i walety :-P
_________________
Gosia & Krzysiek
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
cirrustravel 
weteran
CB RADIO - 26


Twój sprzęt: Chausson S697 GA
Nazwa załogi: NICKT
Pomógł: 3 razy
Dołączył: 13 Gru 2010
Piwa: 82/76
Skąd: świętokrzyskie
Wysłany: 2012-10-12, 22:34   

Rzeczywiście różnica jest znaczna.
Uważam, że przy objazdówkach lepszy jest kamper. Natomiast na pobyty stacjonarne auto + cepka - cepke i klamoty zostawiamy na campingu, a autem się poruszamy.
Zdecydowanie podczas tej podróży, mimo, że objazdowej lepszy był zestaw. Dlaczego?

Prosta sprawa:
La Salette - camping oddalony od Sanktuarium 20km, obok mnie stoi wypasiony kamper. Następnego dnia zostawiamy cepkę, stolik, krzesełka, pranie na sznurku, wsiadamy do auta i jedziemy do Sanktuarium, wracamy na obiad, po obiedzie wsiadamy w auto i jedziemy nad jezioro. Niemiecki kamper stoi na campingu...
Lourdes - Misja Polska jest ok 7-10km od Sanktuarium. Ta sama sytuacja co wyżej.
Po prosu mieliśmy jakby dwa miejsca stacjonarne, reszta to była podróż i zwiedzanie po drodze.
Oczywiście w obu przypadkach można było podjechać kamperem pod same sanktuaria, potem obiadek po drodze i kamperem dalej. Jednak samym autem sprawniej.

Przy wyjazdach z dziećmi nad morze i pobytem tydzień, dwa... w jednym miejscu na campingu zdecydowanie polecam przyczepę. Stawiasz ją w jednym miejscu, rozkładasz przedsionek, a autem jedziesz na zakupy, czy zwiedzać.

Ponieważ większość moich wypraw to szybkie jednodniowe wycieczki lub objazdówki - u mnie zdecydowanie lepszy jest taki zwinny kamperek niż przyczepa :)
_________________
Mariusz

www.cirrus-travel.pl
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
eMKa 
Kombatant


Twój sprzęt: Ducato 2,3 09 CAMPERIA
Nazwa załogi: eMKa
Pomógł: 18 razy
Dołączył: 22 Sty 2010
Piwa: 296/156
Skąd: Kalisz
Wysłany: 2012-10-12, 22:47   

cirrustravel napisał/a:
zwinny kamperek niż przyczepa


czytaj:
blaszak :spoko
_________________
Gosia & Krzysiek
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Johny_Walker 
Kombatant


Twój sprzęt: Był Nowiutki Hymer Tramp prosto z fabryki
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 11 Wrz 2012
Piwa: 45/20
Skąd: zielonogórskie
Wysłany: 2012-10-12, 22:53   

cirrustravel napisał/a:
Dzień 9 – dalsza podróż w kierunku granicy francusko-niemieckiej, po drodze zjeżdżamy z trasy do Paray le Monial – miejsca objawień Najświętszego Serca Pana Jezusa św. Małgorzacie Alacoque.


Rzekomych objawień. Trzymajmy się faktów, a nie mitów.
Poza tym opis wycieczki bardzo ciekawy. Gratulacje.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
gryz3k 
Kombatant


Twój sprzęt: Hymer Eriba B514 Sl
Nazwa załogi: gryz3k
Pomógł: 7 razy
Dołączył: 06 Wrz 2010
Piwa: 558/295
Skąd: Warszawa Miedzeszyn
Wysłany: 2012-10-12, 23:42   

Johny_Walker napisał/a:
cirrustravel napisał/a:
Dzień 9 – dalsza podróż w kierunku granicy francusko-niemieckiej, po drodze zjeżdżamy z trasy do Paray le Monial – miejsca objawień Najświętszego Serca Pana Jezusa św. Małgorzacie Alacoque.


Rzekomych objawień. Trzymajmy się faktów, a nie mitów.
Poza tym opis wycieczki bardzo ciekawy. Gratulacje.


Myślę, że Twój wtręt jest zupełnie niepotrzebny. Dla ścisłości to też jestem niewierzący, ale sądzę że powinieneś sobie odpuścić podważanie tego w co ktoś inny wierzy :spoko
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl szczegóły
Aulos 
weteran


Twój sprzęt: Bürstner Solano na Ducato
Nazwa załogi: SOKOŁY
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 14 Lut 2007
Piwa: 62/37
Skąd: Kołobrzeg
Wysłany: 2012-10-13, 00:10   

Jechaliśmy podobną trasą w 2009 roku (Ars, La Salette, Avignon). W planie mieliśmy jeszcze Lourdes, ale musieliśmy dostosować trasę do możliwości naszych dzieciaków. Myślimy teraz o Hiszpanii, może po drodze dotrzemy także do Lourdes. :spoko

Johny_Walker napisał/a:
Rzekomych objawień. Trzymajmy się faktów, a nie mitów.

Johny - komentarz zaczepny i niepotrzebny. Jeżeli już musisz, to raczej w dziale: sacrum-profanum.

P.S.
gryz3k, nie zauważyłem Twojego postu. Właściwie zdublowałem komentarz. Sorry. :spoko
_________________
"Nosiciel nieuleczalnej kamperomanii"
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Johny_Walker 
Kombatant


Twój sprzęt: Był Nowiutki Hymer Tramp prosto z fabryki
Pomógł: 2 razy
Dołączył: 11 Wrz 2012
Piwa: 45/20
Skąd: zielonogórskie
Wysłany: 2012-10-13, 07:10   

gryz3k napisał/a:
Myślę, że Twój wtręt jest zupełnie niepotrzebny. Dla ścisłości to też jestem niewierzący, ale sądzę że powinieneś sobie odpuścić podważanie tego w co ktoś inny wierzy :spoko

Wiesz jeżeli ktoś wierzy w krasnoludki lub obrzezanie kobiet, to jego sprawa. A ja mogę to komentować jak mi się podoba. Szacunek dla wierzeń lub zabobonów jest irracjonalny i nieuzasadniony. Żadna ideologie nie zabiły tyle ludzi, jak religie. Nie wymagaj ode mnie, żebym szanował taką postawę. Jeżeli ktoś się boi krytyki, to niech nie ujawnia swoich wierzeń.
A trasa wycieczki bardzo ciekawa i z dużym prawdpoodobieństwem sobie wykorzystam informacje podane przez autora wątku. Pozdrawiam
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***