Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Mazury, balony i my :)
Autor Wiadomość
Camper Diem 
Kombatant


Twój sprzęt: Eura Mobil
Nazwa załogi: Camper Diem!
Pomógł: 6 razy
Dołączył: 01 Wrz 2007
Piwa: 49/68
Skąd: Gdańsk-Wrzeszcz
Wysłany: 2011-11-04, 20:05   Mazury, balony i my :)

kilka wolnych dni sierpnia postanowiliśmy spędzić na Mazurach. szukając pretekstu do wyjazdu przypomnieliśmy sobie o zawodach balonowych w Ełku, ale nasz plan był dużo bogatszy...

wyruszyliśmy przed południem i po 4 godzinach wylądowaliśmy w Kosewie Górnym za Mrągowem.











przyjechaliśmy odwiedzić fermę jeleniowatych przy Instytucie Parazytologii PAN. najpierw pół godziny spędziliśmy w muzeum, które z zewnątrz bardzo nam się spodobało.



eksponatami tutaj było głównie poroże jeleniowatych. przewodniczka sporo nam opowiedziała o tej grupie zwierząt, obejrzeliśmy bardzo pouczający i sugestywny materiał filmowy nakręcony na terenie fermy...

w końcu ruszyliśmy na przechadzkę. trafiliśmy na świetnego przewodnika, zapaleńca, którego rodzice współtworzyli fermę. obsługuje on nie tylko turystów, ale i pracuje przy zwierzętach, stąd mógł nam o nich opowiedzieć bardzo dużo...

na fermie spotkać można głównie daniele i jelenie, ale również jelenie sika Dybowskiego, muflony, kozy, owce, konie...

























byliśmy zachwyceni opowieściami o zwierzętach, również o największym jeleniowatych- łosiu, którego nie da się niestety hodować, może kiedyś uda nam się podpatrzeć te wspaniałe zwierzęta w naturze?

łosia nie było, ale byki jelenia zrobiły na nas ogromne wrażenie!







obszar fermy wynosi około 700 ha, tylko część jest udostępniona do zwiedzania. jak trudno jest chronić zwierzęta na tak dużym obszarze świadczą częste ataki wilków, np. w kwietniu b.r. wilki zabiły 16 wysokocielnych łań danieli, a kilka dalszych poraniły, pod koniec sierpnia natomiast zginęła łania i kilka cieląt daniela...

spotkaliśmy tutaj również sympatycznego kota:



zakończyliśmy ten pouczający spacer i udaliśmy się do kampera na obiad, a potem ruszyliśmy w kierunku Parku Dzikich Zwierząt w Kadzidłowie. niestety rozpadało się, uznaliśmy więc że nie będziemy spędzać nocy w deszczu w środku lasu, naszym nowym celem było Ruciane-Nida. pokręciliśmy się po miasteczku, ale nie znaleźliśmy miejsca dla siebie, wróciliśmy więc na przystań kajakową w Ukcie, którą mijaliśmy wcześniej. to był dobry wybór- spokojne, klimatyczne miejsce na szlaku Krutyni. podobno jest tak piękna, że kiedyś musimy wybrać się na spływ z dziewczynami.







na kolację udaliśmy się do Karczmy Zacisze- rewelacyjne miejsce, wspaniała kuchnia, a ceny niższe niż się spodziewaliśmy :)





wieczór był bezdeszczowy i ciepły, ale byliśmy bardzo zmęczeni i zamiast kontynuować spacer położyliśmy się do łóżek, a spało nam się wspaniale :)
_________________
Camper Diem!
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Camper Diem 
Kombatant


Twój sprzęt: Eura Mobil
Nazwa załogi: Camper Diem!
Pomógł: 6 razy
Dołączył: 01 Wrz 2007
Piwa: 49/68
Skąd: Gdańsk-Wrzeszcz
Wysłany: 2011-11-04, 20:26   

ponownie w Kadzidłowie

byliśmy kiedyś w Kadzidłowie, ale chcieliśmy ponownie odwiedzić park. nie liczyliśmy na takie szczęście jak poprzednio- wtedy zwiedzaliśmy sami z przewodniczką, przez 1,5 godziny była wyłącznie do naszej dyspozycji :) przyjechaliśmy tutaj przed 9, jeszcze przed otwarciem.



według informacji na tablicy przy kasie park czynny jest jednak o 9.30, przespacerowaliśmy się więc jeszcze po okolicy. rzut oka na park...



tu konie Przewalskiego...



nad głowami bociany...



na skraju lasu żurawie...



był też jeżozwierz, ale tak płochliwy, że jak nas zauważył od razu się schował :(

tuż przy drodze znajduje się cmentarz Staroobrzędowców:



w końcu przyjechał ktoś z obsługi, ale nie interesował się nami tylko zwierzętami...



a potem zaczęli się zjeżdżać ludzie, zarówno przewodnicy, jak i turyści. do parku weszliśmy przed 10 i to w całkiem sporej grupie. kiedy ostatnio byliśmy tutaj Marianna miała chyba 4 lata, obecnie przechodzenie po drabinkach między wybiegami nie będzie sprawiało jej już takiego problemu jak wtedy... w drogę!







małe zoo...











uratowane ptaki, które nie poradziłyby sobie poza parkiem...























swoje gniazda mają tutaj również dzikie bociany :)



kolejny wybieg zdominowały kozy i osły, ale były i muflony...















widzieliśmy również żbiki...





i rysie. park bierze udział w programie reintrodukcji tych wspaniałych kotów.



ta łania pozbawiona jest nogi, ale dzielnie radzi sobie na wybiegu, widać jednak że lubi sobie poleżeć...



były również wydry...



jedna z wielu ukrytych w upalne przedpołudnie kaczek...



niebywała okazja zobaczyć bobra i jego żeremia!



długo oczekiwane wilki. tylko z pozoru nie interesowały się nami ;)











w rzeczywistości gdyby nie siatka nie było by wcale przyjemnie...

niespodziewanie w okolice zagrody wilków przedostała się jakaś łania, istniało niebezpieczeństwo, że wskoczy wilkom do zagrody, przewodnik musiał zawiadomić pracowników parku o zagrożeniu. podobno to wcale nie rzadka sytuacja!



w drodze do wyjścia widzieliśmy jeszcze głuszce...



i łosie...



okazały byczek nie chciał nam się niestety bardziej zaprezentować :(



przed wyjściem zobaczyliśmy jeszcze dziki:



kiedy wracaliśmy do kampera parking był już pełny, pojawiły się również wycieczki autobusowe. okazało się, że i tak mieliśmy wielkie szczęście trafiając na jedynie kilkunastoosobową grupę zwiedzających...



wybierając się do takiego miejsca jak park w Kadzidłowie warto mieć ze sobą gumowce, w razie potrzeby po zwiedzaniu można je schować do worka, w dodatku łatwiej je umyć :)
_________________
Camper Diem!
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Camper Diem 
Kombatant


Twój sprzęt: Eura Mobil
Nazwa załogi: Camper Diem!
Pomógł: 6 razy
Dołączył: 01 Wrz 2007
Piwa: 49/68
Skąd: Gdańsk-Wrzeszcz
Wysłany: 2011-11-04, 20:58   

zawody balonowe w Ełku

jakiś czas temu Andrzej "Dembomen" z Ełku zaproponował spotkanie kamperowych załóg przy okazji zawodów balonowych. nie zgłaszałem się, bo w połowie sierpnia mieliśmy zaplanowany wyjazd zagraniczny, ale jak to w życiu bywa nastąpiła gruntowna zmiana planów...

tuż przed zawodami nieśmiało zapytałem Andrzeja o wolne miejsce na parceli okazało się, że wszyscy zgłoszeni się wycofali, w ten sposób gościnni Ełczanie zgodzili się nas przygarnąć. zaprosiłem do Ełku jeszcze dwie załogi, stając się niepostrzeżenie organizatorem wyjazdowego camperteamowego spotu ;)

do Ełku przyjechaliśmy wczesnym popołudniem. Andrzej z Renią przyjęli nas bardzo serdecznie, ale nie mieliśmy dużo czasu na rozmowę- trzeba było zdążyć na start balonów. gospodarz zawiózł naszą rodzinę i towarzyszył nam w tym spektakularnym wydarzeniu.



w parku miejskim pojawiły się pierwsze załogi.



początkowo nic się nie działo, ale niepostrzeżenie zrobiło się tłumnie...



zaczęto rozwijać pierwsze balony...



w górę poszedł balon meteorologiczny, z którego sędziowie określają kierunek i siłę wiatru:



czasze pierwszych balonów zaczęły się podnosić...







czas mijał, dojeżdżały nowe załogi, ludzie się tłoczyli... i nic się nie działo!



w dodatku zaczęło się chmurzyć, co mogło przeszkodzić organizacji zawodów...



Andrzej poinformował nas, że żółty balon przed nami to "Kubek", który zawsze rozpoczyna zawody...



w górę poszedł kolejny balon meteorologiczny...



"kubek" rósł w oczach:





kolejne balony zaczęły się podnosić:



lider wystartował, żeby w określonym miejscu zrzucić cel, w który wszyscy uczestnicy będą usiłowali trafić.





na dole sytuacja stała się bardzo dynamiczna...











"kubek" się oddalał...



a na ziemi baloniarze przeciskali się, żeby zająć pozycję startową.







emocje ogromne, dziewczyny były bardzo zadowolone.



teraz starty odbywały się co kilka-kilkanaście sekund...



wystrzały i szum palników potęgowały emocje, w pobliżu koszy było gorąco, a rozgrzane powietrze drgało i zniekształcało obraz.



nadal nie wystartowała nawet połowa załóg...





kolejne balony znalazły się w powietrzu.







widok balonów nas zaczarował...



startom nie było końca...



balony na niebie kłębiły się.





kolejne balony szykowały się do startu...



w tym czasie inne już się wznosiły...











między balony wleciał motolotniarz, pewnie by zrobić zdjęcia.



maruderzy szykowali się do odlotu.





jako ostatni wyruszył drugi z balonów SM Ryki.





oto filmik ze startu ostatniego z balonów.



jednej, zdaje się norweskiej, załodze z powodu problemów technicznych ostatecznie nie udało się wystartować :(

wracając do posiadłości Dembomenów w powietrzu ujrzeliśmy za to jeden z balonów-sterowców, które startowały z plaży miejskiej.

_________________
Camper Diem!
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Camper Diem 
Kombatant


Twój sprzęt: Eura Mobil
Nazwa załogi: Camper Diem!
Pomógł: 6 razy
Dołączył: 01 Wrz 2007
Piwa: 49/68
Skąd: Gdańsk-Wrzeszcz
Wysłany: 2011-11-04, 21:12   

u Dembomena...

kiedy wróciliśmy z "balonów" dojechały zaproszone przeze mnie załogi "Wiktor" i "Sawicki", a Renia szybko nakryła do stołu.



dzieci, czyli Ania i Marek, Ola i Mania, Vincent oraz Maja z Kacprem zajęły się zabawą.



było jadło i popitki, a wieczór mijał nam na rozmowach. niestety gospodarz wcześnie nas opuścił, bo miał ranną zmianę :( nie wiem jak się wieczór skończył, bo nie kładliśmy się spać jako ostatni...

rano ktoś zapukał do drzwi- to był sygnał, że balony przelatują... szybko się ubrałem, wziąłem aparat i okazało się, że ze względu na warunki pogodowe tego poranka start odbywał się w pobliżu nas.









wystartował nawet wczorajszy pechowiec!



balony poleciały, a my zajęliśmy się śniadaniem. Ola musiała odbyć lekcję skrzypiec, a później Renia poprowadziła nas na rowerową przejażdżkę po Ełku.





jechaliśmy głównie ścieżkami rowerowymi, jednak trochę sytuację skomplikował nam wyścig kolarski, który akurat odbywał się w mieście. koniec końców Renia skutecznie doprowadziła nas na plac zabaw, za co dzieci były jej niezmiernie wdzięczne :)







bardzo podobała nam się fontanna na jeziorze.



wracając do domu spotkaliśmy "Wiktorów" na obiedzie w restauracji. nie pojechali z nami rowerami, bo... zapomnieli zabrać ;)

wróciliśmy do domu. wkrótce z pracy wrócił Andrzej, więc zjedliśmy obiad. "Wiktory" i "Sawiccy" musieli wyjechać (mieli już zaplanowaną wcześniej imprezę urodzinową). zostaliśmy więc sami z gospodarzami. i ich wspaniałą cytrynówką :) dużo rozmawialiśmy, ale Andrzej znowu miał poranną zmianę, musieliśmy się więc z nim już tego wieczoru pożegnać :(

rano Renia obudziła nas, bo pojawiła się ostatnia okazja do zobaczenia balonów w locie. ciągle nam nie spowszedniały, ruszyłem więc z aparatem :)

















niestety przed południem musieliśmy opuścić gościnne progi...
_________________
Camper Diem!
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Camper Diem 
Kombatant


Twój sprzęt: Eura Mobil
Nazwa załogi: Camper Diem!
Pomógł: 6 razy
Dołączył: 01 Wrz 2007
Piwa: 49/68
Skąd: Gdańsk-Wrzeszcz
Wysłany: 2011-11-05, 07:44   

przystanek Giżycko

z Ełku pojechaliśmy jak radził Andrzej drogą 656 zamiast krajową 16 na Orzysz. potem i tak wjechaliśmy na "63" do Giżycka, było krócej i lepsza nawierzchnia, malownicze krajobrazy, trochę wąsko, ale bardzo miło się jechało...

camping Zamek, który był naszym celem, leży po zachodniej stronie kanału, a zabytkowy most obrotowy nie pozwala na przejazd samochodem cięższym niż 2,5 tony. trzeba jechać obwodnicą aż do al. Wojska Polskiego. należy dojechać do końca, skręcić w lewo i potem w prawo w ulicę Zamkową.



w recepcji jest ulotka z logo "camperteam", podobno obowiązują tutaj specjalne ceny dla forumowiczów... zobaczymy :)

na początek pojechaliśmy opróżnić ścieki. zniecierpliwiony długim oczekiwaniem na bosmana, który miał podnieść ciężką pokrywę studzienki, obsłużyłem się sam... bosman najwyraźniej o nas zapomniał :(

ustawiliśmy kampera na wcześniej upatrzonym wygodnym miejscu, na którym zmieszczą się również "Wiktory", którzy z powodu dzieci zaprzyjaźnionych z naszymi postanowili się z nami tego wieczora pomęczyć ;) .

camping ma własną przystań, można przyjechać tu z łódką.



usytuowany jest przy kanale łączącym jeziora, kiedy tylko otwierano most obrotowy przepływały koło nas łódki, żagłowki, statki wycieczkowe...



zanim zdążyliśmy się rozpakować dziewczyny już wsiadły na rowery. zauważyliśmy, że dodatkowe kółka zamiast Mariannie pomagać- przeszkadzają, postanowiliśmy więc je zdjąć.



od tej chwili Marianna zaczęła jeździć na dwóch kółkach, wprawdzie przy mojej asyście na zakrętach.



dziewczyny jeździły tam i z powrotem, co chwilę któraś tylko wpadała napić się wody. upał, a ja nawet nie miałem czasu napić się piwa...



pojawił się człowiek z wędzonym węgorzem. zapewnił nas o jego świeżości, o tradycyjnej metodzie wędzenia (na zimno).



nasze dziewczyny, szczególnie Ola, uwielbiają wędzone ryby, ale ta dzisiaj to prawdziwy rarytas. Marika przy nakładaniu stwierdziła, że węgorz jest idealny, taki sam jak przed laty wychodziły z rąk jej ojca...



wędzony węgorz: 170 zł, miny córek: bezcenne!





a potem trzeba było spalić kalorie ;)



ruchu było za mało ruszyliśmy na spacer po miasteczku.





chłopak grał na ciekawym instrumencie...



poszliśmy na plażę- tłumy! dziewczyny zamoczyły tylko stopy.







wodowania niestety nie widzieliśmy.



generalnie zgadzamy się z autorami hasła, ale niestety kupujemy i będziemy kupować w napiętnowanych sklepach... ale niszczeniu mienia i szpeceniu miasta mówimy stanowcze: nie!



zainteresował nas jeszcze nie wykończony pasaż mieszkalno-usługowo-handlowy. największe wrażenie zrobiła fontanna:







warto tu zaglądnąć, zainteresowanym podajemy adres:



w pobliskim pubie sportowym można napić się wspaniale schłodzonego "Paulanera" w naprawdę niskiej cenie!





zanim zdążyliśmy opróżnić szklanki dziewczyny wyglądały już tak:



wracamy na camping. przechodzimy przez obrotowy most...



mijamy restaurowany hotel "Zamek"...



i już jesteśmy na campingu :)

niedługo pojawiają się "Wiktory", robimy grilla.



dzieci bez szemrania dzielą się rowerami...





obecność Kacpra działa mobilizująco na Mariannę, jej książę wspiera ją psychicznie, przytrzymuje kiedy trzeba. efekt? dziewczyna zaczyna jeździć bez niczyjej pomocy :)



dzieci do późnego wieczora bawiły się chomikami Zhou Zhou, na kocu. kiedy poszły spać rodzice mogli usiąść przy dobrym alkoholu i porozmawiać. wspominaliśmy pobyt w Ełku, Grzegorz z Beatą opowiadali o dzikiej miejscówce, którą znaleźli poprzedniego dnia koło Augustowa, aż w końcu zrobiło się naprawdę późno...
_________________
Camper Diem!
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Camper Diem 
Kombatant


Twój sprzęt: Eura Mobil
Nazwa załogi: Camper Diem!
Pomógł: 6 razy
Dołączył: 01 Wrz 2007
Piwa: 49/68
Skąd: Gdańsk-Wrzeszcz
Wysłany: 2011-11-05, 09:58   

zwiedzanie twierdzy Boyen

po śniadaniu ruszyliśmy na spacer.





celem była położona nieopodal twierdza Boyen.





zwiedziliśmy ekspozycje muzealne. szczególnie zainteresował nas system ogrzewania...



uwaga: "Solidarność" jest wszędzie!





ciekawostką jest wystawa prac Pablo Picasso...







wszystkich żywo interesowała pancerna kopuła obserwacyjna.



zaglądaliśmy w każdą dziurę ;)



bohaterowie są zmęczeni, ale od czego są wafle :)



kontynuujemy zwiedzanie fortu...











jeden z wielu budynków przeznaczonych do kapitalnego remontu. ten akurat jest zabezpieczony, ale wcześniej widzieliśmy kilka walących się...



dotychczas nierozłączne Ola i Mania dobrały się w pary z Mają i Kacprem.



Beata z Grzegorzem zabrali Mariannę i Kacpra ku bramie Kętrzyńskiej, a my z Olą i Mają wspięliśmy się na bramę główną.





z twierdzy poszliśmy zobaczyć jak otwierają most na kanale. obserwowaliśmy przepływające statki.







nasi towarzysze czekali na zamknięcie mostu, bo zamierzali zjeść na mieście, my wróciliśmy na camping...
_________________
Camper Diem!
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Camper Diem 
Kombatant


Twój sprzęt: Eura Mobil
Nazwa załogi: Camper Diem!
Pomógł: 6 razy
Dołączył: 01 Wrz 2007
Piwa: 49/68
Skąd: Gdańsk-Wrzeszcz
Wysłany: 2011-11-05, 10:04   

koniec przedłużonego weekendu...

weekend powoli się kończył zaczęliśmy się zbierać. Grzegorz postanowił zrobić pełen serwis. ja odpuściłem sobie, podobno na campingu zastosowano mało wygodne rozwiązanie,



nocleg kosztował nas po 25 zł z prądem, mimo że pani z obsługi przekazała nam, że to cena tylko na ewentualny zlot. niestety nie dowiedziałem się jaka cena obowiązuje forumowiczów przyjeżdżających indywidualnie???

dzieciom trudno się było rozstać...



przed wyjazdem kierowcy wymienili jeszcze spostrzeżenia na temat posiadanych kamperów...



w końcu wyjechaliśmy. przed startem Grzegorz nauczył mnie obsługiwać CB Radio (podobno mam całkiem niezłe) więc jechaliśmy i gwarzyliśmy sobie...



podobno się wlokłem i za nami utworzył się korek, zatrzymałem się więc, dałem się "Wiktorowi" wyprzedzić, a potem musiałem go gonić! w końcu się pożegnaliśmy, a na tym rondzie widzieliśmy się po raz ostatni:



dzięki nowej obwodnicy ominęliśmy zupełnie Mrągowo i skierowaliśmy się na Olsztyn.



na jednym z parkingów opróżniłem kasety wc, a w Olsztynie zatankowałem paliwo i wylałem ścieki do studzienki. droga do Gdańska mijała nam szybko, ale w przeciwnym kierunku widzieliśmy ogromne korki powodowane przez niezliczoną ilość samochodów wracających z Trójmiasta i Mierzei Wiślanej. zauważyliśmy sporo kamperów :)







do domu dotarliśmy przed zmierzchem...
_________________
Camper Diem!
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Skorpion 
Kombatant
Normalny inaczej wariatek stary wyga


Twój sprzęt: Starocie urzadzenie kampero-podobne
Nazwa załogi: Skorpion
Pomógł: 24 razy
Dołączył: 17 Lip 2008
Piwa: 278/1300
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2011-11-05, 10:12   

Dzieki za wspaniala relacje czytajac czulem sie jakbym tsm byl z wami :spoko :spoko :spoko :bigok :hello
_________________


Tadeusz
Byle do przodu
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Camper Diem 
Kombatant


Twój sprzęt: Eura Mobil
Nazwa załogi: Camper Diem!
Pomógł: 6 razy
Dołączył: 01 Wrz 2007
Piwa: 49/68
Skąd: Gdańsk-Wrzeszcz
Wysłany: 2011-11-05, 10:26   

Skorpion napisał/a:
czytajac czulem sie jakbym tsm byl z wami

Tadziu, o to mi chodziło, żeby nieobecni poczuli klimat zawodów balonowych, w takim stopniu w jakim to oczywiście możliwe :ok

- powyższa relacja to naturalnie kopia z bloga, dodam jeszcze kilka słów tylko dla camperteam...

dziękuję bardzo Reni i Andrzejowi za gościnę, pozostali towarzysze również nie mogli nadziwić się serdeczności, która nas spotkała :kwiatki:

Andrzeja przepraszam, że nie mogliśmy zostać dłużej- kiedyś to nadrobimy :ok

pozdrawiamy również Krzyśka z Magdą :spoko

osobne podziękowania dla Grzegorza z Beatą, którzy spotkali się z nami już trzy razy i są gotowi spotykać się dalej :haha:

przy okazji - Zakopane na 3 dni z dojazdem w tym momencie odpada :gwm
ale jeśli dziewczyny wyzdrowieją i urwiemy im ze dwa dni szkoły to kto wie :?: :spoko
_________________
Camper Diem!
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
darboch 
Kombatant
KMW_SILESIA


Twój sprzęt: Rimor Super Brig 648
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 17 Lip 2009
Piwa: 68/48
Skąd: Górny Śląsk
Wysłany: 2011-11-05, 10:59   

affa napisał/a:
również o największym jeleniowatych- łosiu, którego nie da się niestety hodować, może kiedyś uda nam się podpatrzeć te wspaniałe zwierzęta w naturze?


żaden problem...znam takie miejsca, mogę podpowiedzieć :-P
affaale zrobiłeś mi smaka tym Paulanerem o węgorzu już nie wspominam

Fajna wyprawa a Wasze dziewczynki to śliczne panienki z mądrością w oczkach :bigok
_________________
Darek

Relacje z naszych skandynawskich podróży
http://www.camperteam.pl/...pic.php?t=8431. Skandynawia
http://www.camperteam.pl/...pic.php?t=11145 Skandynawia
http://www.camperteam.pl/...pic.php?t=11150 Skandynawia
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Camper Diem 
Kombatant


Twój sprzęt: Eura Mobil
Nazwa załogi: Camper Diem!
Pomógł: 6 razy
Dołączył: 01 Wrz 2007
Piwa: 49/68
Skąd: Gdańsk-Wrzeszcz
Wysłany: 2011-11-05, 11:32   

darboch napisał/a:
affa napisał/a:
również o największym jeleniowatych- łosiu, którego nie da się niestety hodować, może kiedyś uda nam się podpatrzeć te wspaniałe zwierzęta w naturze?

żaden problem...znam takie miejsca, mogę podpowiedzieć :-P

dawaj, dawaj :lol: proszę... :kwiatki:

darboch napisał/a:
affaale zrobiłeś mi smaka tym Paulanerem o węgorzu już nie wspominam

mazurski dobrze uwędzony węgorz to jest to, a Paulaner, mimo że masówka, również znakomicie "wchodzi" :ok


darboch napisał/a:
Wasze dziewczynki to śliczne panienki z mądrością w oczkach :bigok

oj, wiesz jak się przypodobać ojcu córek :haha: ;)
pozdrawiam i tak samo udanych wypraw życzę, również po Polsce :spoko
_________________
Camper Diem!
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
darboch 
Kombatant
KMW_SILESIA


Twój sprzęt: Rimor Super Brig 648
Pomógł: 5 razy
Dołączył: 17 Lip 2009
Piwa: 68/48
Skąd: Górny Śląsk
Wysłany: 2011-11-06, 15:04   

Też mam dwie księżniczki lecz deko starsze :ok

Nie będe odkrywczy ale Skandynawia ze szczególnym wskazaniem na Szwecję to miejsce idealne dla tych sympatycznych zwierząt jakimi są łosie.Sporo ich tam spotykamy a dodatkowo jeleniowate,lisy, borsuki...jadąc dalej na północ jest pełno reniferów fakt, że to tzw "hodowlane" ale już w Norwegii na największym w Europie płaskowyżu Hardangervidda możecie spotkać dziko zyjące stada.
Kierując się dalej na północ np. do Sto na safari wielorybnicze zetkniecie się z tymi pięknymi zwierzętami a także z orkami [jeśli szczęście dopisze], delfinami, morswinami i wieloma gatunkami waleni a przy okazji obserwować można orły, makonury a to wszystko w naturze, nie ogrodzone przez człowieka :ok
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Pawcio 
Kombatant


Twój sprzęt: Pojazd obozowy Wacek McLouis I
Nazwa załogi: PabemanaTeam
Pomógł: 12 razy
Dołączył: 29 Wrz 2008
Piwa: 141/471
Skąd: z Nienacka
Wysłany: 2011-11-06, 15:56   

darboch, affa jak dobrze głowę wyciągnie, to w czasie dobrej pogody może sobie Skandynawię z chałupki oglądać. :haha:


Dzięki za relację affa. :ok
Co do Dembomenków.. to fajne gościnne ludki. My już ze dwa lata się odgrażamy, że ich nawiedzimy. Wstyd. :oops:

Ale jak się już normalnie do nich wybierzemy, to ... :bigok :bigok :bigok
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Camper Diem 
Kombatant


Twój sprzęt: Eura Mobil
Nazwa załogi: Camper Diem!
Pomógł: 6 razy
Dołączył: 01 Wrz 2007
Piwa: 49/68
Skąd: Gdańsk-Wrzeszcz
Wysłany: 2011-11-06, 16:24   

darboch napisał/a:

Nie będe odkrywczy ale Skandynawia ze szczególnym wskazaniem na Szwecję to miejsce idealne dla tych sympatycznych zwierząt jakimi są łosie.Sporo ich tam spotykamy a dodatkowo jeleniowate,lisy, borsuki

no tak... czytam relacje forumowych "Skandynawów", a szczególnie "Norwegów" i ogromnie zazdroszczę...
mimo, że mam bliżej niż większość z Was to morze jest pewną barierą cenową- dla nas Gdynia-Karlskrona w dwie strony w promocji ponad 1000 zł :(
a wakacje póki co jednak wolimy spędzać w ciepłych krajach :spoko
_________________
Camper Diem!
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Camper Diem 
Kombatant


Twój sprzęt: Eura Mobil
Nazwa załogi: Camper Diem!
Pomógł: 6 razy
Dołączył: 01 Wrz 2007
Piwa: 49/68
Skąd: Gdańsk-Wrzeszcz
Wysłany: 2011-11-06, 16:29   

Pawcio napisał/a:

Ale jak się już normalnie do nich wybierzemy, to ... :bigok :bigok :bigok

zimą, chyba w lutym, w Ełku kolejne zawody balonowe ;)
_________________
Camper Diem!
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***