 |
|
Chorwacja - nasz pierwszy rejs jachtem ( i chyba ostatni ) |
Autor |
Wiadomość |
zrenica
doświadczony pisarz

Twój sprzęt: Fiat Talento Hymercamp 46
Dołączył: 19 Sty 2010 Piwa: 6/2 Skąd: Eigeltingen
|
Wysłany: 2012-07-30, 12:10 Chorwacja - nasz pierwszy rejs jachtem ( i chyba ostatni )
|
|
|
Witamy wszystkich miłośników żeglowania ( wiemy, że są tu tacy )
W maju znajomi namówili nas na tygodniowy rejs po Chorwacji. Jako, że lubimy nowe doświadczenia bez zastanowienia zgodziliśmy się.
Łajba była wypożyczona w porcie w Splicie ( ok 660 Euro za tydzień na 6 os. )
Nasza pierwsza w życiu morska przygoda była dosyć intensywnym przeżyciem. Zmienna pogoda, od zupełnego braku wiatru, aż po dosyć mocne bujanie, od pływania na silniku, do prucia fal po ciemku na żaglach. Do tego sześć osób zamkniętych na kilku metrach kwadratowych, morze pod kadłubem, a na pokładzie morze alkoholu. To nie mogło się dobrze skończyć- ale całe szczęście od każdej reguły zdarzają się wyjątki i żyjemy .
Większość noclegów spędzaliśmy na kotwicy, nie przybijając do nabrzeża. Hyc, ponton do wody i już można płynąć na brzeg rozpalić grilla (no może bardziej ognisko) pośród skał.
Nasz kapitan- zwany Szkatułą, okazał się wytrawnym żeglarzem, któremu żadne fale nie są straszne. Dlatego też ich brak wywoływał jego niezadowolenie. Powszechnie zaś wiadomo, że niezadowolenie najlepiej posłać na dno niczym Titanica. Kapitan nasz jednak od słonej morskiej cieczy wolał whiskey, ewentualnie klasyczną polską wódkę. Podpatrując jego zachowanie postanowiliśmy się nie opierać i zastosować tą, jakże oryginalną metodę do walki z chorobą morską ku wątpliwej uciesze naszych biednych zmęczonych organizmów. Możemy potwierdzić- działa lepiej od cebuli zagryzanej czosnkiem
Jak widać udało nam się nawet coś zwiedzić. Opłynęliśmy wyspy Hvar, Vis i Korczula.
Jednak po 7 dniach głównie na łódce stwierdziliśmy, że nie ma to jak kamper i chyba już się nie zdecydujemy drugi raz. No, ale trzeba zawsze spróbować, aby stwierdzić czy coś nam odpowiada czy nie.
Marina w Splicie - ładujemy się na pokład.JPG
|
 |
Plik ściągnięto 5836 raz(y) 153,8 KB |
mały grill na skałchach.JPG
|
 |
Plik ściągnięto 5836 raz(y) 87,72 KB |
widoczki niesamowite.JPG
|
 |
Plik ściągnięto 5836 raz(y) 128,51 KB |
widoczków c.d..JPG
|
 |
Plik ściągnięto 5836 raz(y) 132,53 KB |
na lądzie jednak czujemy się najlepiej.JPG
|
 |
Plik ściągnięto 5836 raz(y) 237,38 KB |
Najfajniejsze miejsca to takie właśnie spokojne wioseczki, z małą zatoczką, jednym sklepem otwartym tylko kilka godzin w ciągu dnia i sennym klimatem..JPG
|
 |
Plik ściągnięto 5836 raz(y) 148,54 KB |
Bavaria 36.JPG
|
 |
Plik ściągnięto 5836 raz(y) 142,34 KB |
Hvar - znowu ląd na szczęscie dla naszych żołądków.JPG
|
 |
Plik ściągnięto 5836 raz(y) 131,13 KB |
|
_________________ www.dookolaeuropy.blogspot.com - kamperowo
www.kamperowyweganizm.blogspot.com - kulinarnie |
|
|
|
 |
majmarek
weteran
Twój sprzęt: camper knaus fiat ducato
Nazwa załogi: alibaba
Pomógł: 3 razy Dołączył: 21 Cze 2010 Piwa: 23/50 Skąd: warmińsko mazurskie
|
Wysłany: 2012-07-30, 13:28
|
|
|
witam
ahoj na lądzie.pierwszy raz zawsze jest trudny. to tak jak z pierwszym kieliszkiem i pierwszym .... z dziewczyną . ale następne już z górki.
w takich przypadkach lepiej pogadać z kimś doświadczonym.
polecam tadeusza experta w tym temacie.
pozdrawiam
mm |
|
|
|
 |
Witold Cherubin
weteran

Twój sprzęt: SEA/ELNAGH - Fiat Ducato 2,3 TD
Nazwa załogi: włóczykije
Pomógł: 7 razy Dołączył: 14 Mar 2007 Piwa: 81/48 Skąd: Warszawa-Międzylesie
|
Wysłany: 2012-07-30, 18:27
|
|
|
zrenica napisał/a: | Jednak po 7 dniach głównie na łódce stwierdziliśmy, że nie ma to jak kamper i chyba już się nie zdecydujemy drugi raz. |
Spróbujcie popływać turystycznie po Wielkich Jeziorach Mazurskich - to zupełnie inne pływanie - bliżej lądu no i zatrzymywanie się w kolejnych portach w połączeniu ze zwiedzaniem ciekawych obiektów, możliwość spotkania kolegów z CT (żeglarzy i motorowodniaków), a przede wszystkim przepiękne widoki.
Ja też nie jestem entuzjastą pływania po morzu. Kilka razy miałem okazję pływać po Atlantyku i po Morzu Północnym na jachtach moich zagranicznych znajomych.
Muszę przyznać, że płynięcie kilka godzin jednym halsem na zaknagowanych żaglach było dla mnie nudne, a na nudę jak wiadomo jest dość popularny sposób - drinki, drinki .... i zaczyna być wesoło. Ale ile można pić, a poza tym ktoś musi później być w stanie manewrować jachtem przy wpływaniu do portu.
Na Mazurach nie ma czasu na nudę, a na drinki jest czas wieczorem po dobiciu do brzegu lub stanięciu na kotwicy. Dlatego ja przez ponad 50 lat pływałem po Mazurach i nigdy mi się to nie znudziło.
Pozdrawiam |
_________________ Witek |
|
|
|
 |
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach Nie możesz załączać plików na tym forum Możesz ściągać załączniki na tym forum
|
Dodaj temat do ulubionych Wersja do druku
|
|