Klub miłośników turystyki kamperowej - CamperTeam
FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum  Chat  DownloadDownload

Poprzedni temat «» Następny temat
Krew, pot i łzy czyli moje spotkanie z Czarną Afryką
Autor Wiadomość
Grzegorz565 
weteran

Twój sprzęt: Fiat Dukato
Dołączył: 07 Gru 2010
Otrzymał 30 piw(a)
Skąd: Bartoszyce
Wysłany: 2012-12-18, 08:25   

:spoko witaj Neno,ta druga osoba to chyba Nasz wspólny znajomy Marek :spoko
_________________
Rokers
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Neno 
zaawansowany


Dołączył: 14 Lip 2011
Piwa: 73/24
Skąd: Zambrów
Wysłany: 2012-12-18, 10:28   

Dokładnie Grzesiu - Marek to mieszkaniec Twojego miasta ;)
Odcinki postaram się dodawać przynajmniej raz w tygodniu a na razie...

A na razie chciałbym Was zaprosić na "Wieczorek Ashanti" z moim udziałem.
Czyli opowieści, zdjęcia, pytania i odpowiedzi.
Będą Wasz na cały ten wieczór.
9 stycznia 2013r, godz. 19.00, Warszawa - Tawerna Korsarz.
Rezerwujcie terminy!
Będzie mi miło zobaczyć znajome twarze, równie miło jak poznać nowe.
Wstęp oczywiście wolny!
_________________
https://www.youtube.com/c...idC1vPGRfkTj4GA
https://www.facebook.com/PERYPETIE-323246362400502
https://www.instagram.com/_perypetie/
http://www.przezswiat.eu/blog
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Tadeusz 
Administrator
CamperPapa


Twój sprzęt: Fiat Talento Hymercamp
Nazwa załogi: Kucyki
Pomógł: 16 razy
Dołączył: 06 Lis 2007
Piwa: 1568/2200
Skąd: Otwock
Wysłany: 2012-12-18, 13:38   

Neno napisał/a:
9 stycznia 2013r, godz. 19.00, Warszawa - Tawerna Korsarz.


Erneście, zrobię wszystko by by być z Tobą tego wieczoru. :spoko
_________________
W życiu najlepiej jest, gdy jest nam dobrze i źle. Kiedy jest tylko dobrze - to niedobrze.
Ks. Jan Twardowski.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Neno 
zaawansowany


Dołączył: 14 Lip 2011
Piwa: 73/24
Skąd: Zambrów
Wysłany: 2012-12-24, 08:04   

Po wielu miesiącach przygotowywań, po setkach godzin wspólnie spędzonych na GG czy Facebooku, po dziesiątkach godzin spędzonych w swoim towarzystwie w końcu ten dzień zbliża się nieubłaganie. Okazuje się, że nasza studniówka tak naprawdę nią nie była, ponieważ dzień wyjazdu udaje się przełożyć na wcześniejszy. Czas ucieka a my staramy się nad tym wszystkim jakoś zapanować poklepując się co jakiś czas po ramieniu. Media, Sponsorzy, afrykańskie przybranie dla motocykli, ich własnoręczny serwis, gdzieś w między to wplątana codzienna rzeczywistość, która wobec zdarzeń dziejących się wokół nas jest naprawdę mało istotna. Szczepienia, wizy, nowe zabawki które do nas spływają w zastraszającym tempie. Cieszy mnie to ogromnie bo jestem nałogowym gadżeciarzem. To wszystko powoli zaczyna nas przytłaczać. Nie spodziewaliśmy się tego w najbardziej kolorowych snach. Mieliśmy pojechać busem na oleju napędowym przemyconym z Rosji, w dziurawych skarpetkach a tymczasem dostajemy je nowe, ubrani od stóp po głowy, piękne, pachnące nowością kombinezony, doskonale przygotowane motocykle, nowe, afrykańskie barwy motocykli i my – gdzieś pośród tego wszystkiego – zagubieni, zmieszani ale uśmiechnięci od samego początku aż do końca, po prostu szczęśliwi!

Gdzieś po kryjomu odkładane PLNy zamieniam na euro, wieczorne studiowanie map, długie spacery dla podniesienia kondycji, jeszcze w to wszystko wpisuje się kilkudniowa wyprawa rowerowa z przyjaciółmi. Cóż za rok, cóż za sezon! Oby tylko wszystko to, co mam w planach bezpiecznie się skończyło.
Tuż przed wyjazdem robimy coś co kompletnie Marka, bo tak na imię mojemu partnerowi, nie cieszy, czuję nawet, że to go drażni więc na szybko zmieniamy scenariusz, scenariusz do klipu oczywiście. Markowi szkoda na to czasu ale ja się upieram bo wiem, że to zostanie na długo, że będzie to doskonała pamiątka. Być może i on z biegiem lat to doceni – kto wie. A czy było warto, wg mnie tak i niech świadczą o tym słowa mojego przyjaciela - „ja jak bym miał taki klip to już bym nawet jechać nigdzie nie musiał !”. A wszystko to dzięki ludziom z FotoVideoEfekt i mojemu uporowi. Walczyliśmy nad tym i nad reportażem długie 3 tygodnie, popołudnia przepełnione nowymi doświadczeniami, potem długie noce montażu, muzyka napisana przez Sokollo specjalnie dla nas. Byłem dumny! Ba, jestem nadal!
A z czego ? Zobaczcie sami i oceńcie :



Klip tak mi się spodobał, tak spodobali mi się ludzie z którymi pracowałem, że czuje, że te znajomości przetrwają długie lata. Dzięki chłopaki, dzięki Asiu! W dniu jego premiery, na imprezie pożegnalnej na którą przybyła cała masa przyjaciół i tylko przyjaciół, jeszcze zanim go pokazaliśmy oficjalnie, Piotr wręczył mi do ręki pamięć USB z owym plikiem (ja do końca nie widziałem go na oczy), zamknęliśmy się z Asią w ciemnym już biurze i zaczęliśmy oglądać, zdumieni tym co powstało. Wtedy jeszcze wytrzymałem ale łza wzruszenia zakręciła się w moim oku, a może nawet w obydwu ? Balety do rana a jutro o 12 przecież start. Oczywiście piję z umiarem, w sumie to prawie wcale.
Niedziela. Mój pies od samego rana siedzi w szafie u rodziców i nie chce wyjść. Czuje, że nie wrócę na czas, wie, że nie dotrzymam danego mu słowa. Nie chce się pożegnać ale może to i dobrze bo jak z rodziną jakoś te idą mi dość dobrze, to z nim łączą mnie jakieś specyficzne więzi. Po prostu kocham go jak dziecko a on mnie jak ojca. Tylko co ze mnie za ojciec...

Mój motocykl do ostatnich chwil przygotowywany już nie przeze mnie a właśnie przez przyjaciół i tatę, również w niedzielę przez nich zapakowany do podróży. Brakuje troków - nie ma sprawy, każdy chce by ten jego pojechał do Wagadugu. I to najlepiej już w tym roku! Ja już w łazience – golenie, strzyżenie, prysznic. Słysze tylko ten zgiełk za oknem, dziesiątki motocykli, tłum ludzi, klaksony, co chwilę jakiś motocykl wkręcany na wysokie obroty. Wyglądam przez okno....i wtedy nie wytrzymałem. Wzruszenie przerosło wszystko, nie potrafiłem się opanować. Właśnie wtedy popłynęła pierwsza łza, nie ostatnia, nie ostatnia...
Czy tak czuł się Charlie Boorman ruszając w swoją podróż dookoła Świata ? Tego nie wiem ale ja czułem moc, czułem siłę i wsparcie tych ludzi. Czułem, że jadę nie tylko ja ale zabieram ze sobą także ich marzenia, po jednym od każdego. Uwierzcie mi – to uskrzydla. Dzięki za przybycie, za późniejszy doping, za pomoc jaką otrzymałem przed, w trakcie i pewnie otrzymam po podróży. Tamtego dnia nie było dobra i zła – było tylko dobro.
Ostatnie pożegnanie z rodziną, czułem ich wzruszenie, czułem obawy. Ale wiedziałem jedno, zawsze byli i są ze mną, choć bym nie wiem co sobie wymyślił. Nigdy nie rzucali kłód pod nogi, zawsze wspierali. Tak było i tego dnia. Była moc, była siła. Byli przyjaciele! Ruszyliśmy!

Jeszcze tylko tankowanie, ostatni wywiad, polisa z ubezpieczeniem na drogę podpisana w ostatniej chwili na szybce mojego motocykla...






Świat stał się kolorowy a w momencie gdy przekroczyliśmy z całym tym korowodem tablicę z napisem Zambrów poczułem jak cały ten stres spływa ze mnie, zrobiło się jakoś tak spokojnie. Już nie martwiłem się o firmę, o to co będzie ze mną, czy dam radę. Teraz przejmowałem się tylko krótkofalowo – oby do następnego zakrętu, skrzyżowania, tankowania. Oby dożyć kolejnego dnia, oby ten już przeżyty był ciekawszy od minionego i mniej ciekawy od jutra. Oby!





_________________
https://www.youtube.com/c...idC1vPGRfkTj4GA
https://www.facebook.com/PERYPETIE-323246362400502
https://www.instagram.com/_perypetie/
http://www.przezswiat.eu/blog
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Neno 
zaawansowany


Dołączył: 14 Lip 2011
Piwa: 73/24
Skąd: Zambrów
Wysłany: 2012-12-26, 16:23   

Z góry przepraszam, za niezbyt szczegółowe opisy, duży przeskok w czasie ale muszę jakiś materiał zostawić "na książkę" ;)


... i w końcu 11 wyblakłych miesięcy mam za sobą, i znów jestem w trasie, znów pędzę po przygodę, po przygodę, o której marzyłem od dwóch lat. Wcześniej tak daleko nie sięgały moje sny, wolałem realizować swój plan podboju Świata powolutku, przyzwyczajając siebie, motocykl, rodzinę na coś naprawdę dla mnie wielkiego. Piszę dla mnie, bo wiem, że są ludzie, których takie wycieczki po prostu śmieszą. Ale nie od razu Rzym zbudowano! Fajnie jest rzucić się za młodu na coś naprawdę wielkiego ale co potem robić przez resztę życia? Mój plan zakłada dozowanie sobie tej przyjemności jaką jest czytanie książki z napisem na okładce „Świat” , wstęp do tej książki mam już za sobą, czytałem go długo bowiem aż 16 motocyklowych lat, za to kilkakrotnie, teraz czas przeczytać kawałek rozdziału pod tytułem „Afryka”. Tylko kawałek, za to jaki!

Polska przelatuje bez większych przygód nie licząc wspaniałego pożegnania w stolicy. Nocleg u przyjaciół z Nowej Soli, eskorta aż za Berlin, wizyta w Paryżu u dawno nie widzianego kolegi, jeszcze z czasów zawodówki, gdzie odpoczywamy kilka godzin, napełniamy żołądki i ze świeżymi zapasami na drogę ruszamy dalej! Tu ujawnia się potęga Facebooka! Pomoc rodaków była tam gdzie byli oni, a jak się okaże potem, również wtedy gdy ich nie było, i tam gdzie ich nie było! Coś niesamowitego.

To tu, w Paryżu, powstają jedne z ciekawszych zdjęć tego wyjazdu, przynajmniej dla mnie, bo Marek uznaje ten czas za stracony. Dla mnie taki nie był...








Zmęczenie przygotowaniami, praca do ostatnich chwil, pożegnalna impreza dają się mi we znaki i opóźniam zaplanowane tempo.




Te pierwsze kilkanaście dni przelatuje jak jedna minuta, do tego mało znacząca patrząc na to z perspektywy całego wyjazdu. W mojej pamięci (na szczęście na potrzeby książki mam zapiski ;) ) zostają tylko nawijane non stop kilometry, tankowanie za tankowaniem, marokańskie bramki na autostradzie, malownicza Sahara, która była o niebo inna niż ta z opowieści ludzi. Pas ziemi niczyjej, pomiędzy Marokiem a Mauretanią, opisywany jako łacha piachu jest tak naprawdę prostą do przejechania dróżką, może trochę trudną nawigacyjnie ale jednak to wyolbrzymiana błahostka mogąca stanowić spore wyzwanie dla motocykli szosowych itp. maści. Bałem się jej niesamowicie a tymczasem poszło gładko ale i tak fajnie, że już tam, dojeżdżając do tego odcinka, poczułem smak tego oczekiwania, tej niewiadomej co mnie czeka, czy dam radę.
Co jeszcze mi zostało z tych pierwszych dni ? Stemple w paszporcie, dostojne baobaby oraz klimatyczne noclegi w pamięci, przepiękne nabrzeże Atlantyku i te kilka zdjęć...





































- Boże jak jest wspaniale – tymi słowami zakończyłem osiemnasty dzień mojej podróży, niby osiemnasty a jednak pierwszy bowiem tego popołudnia zostałem sam, mój towarzysz zawrócił do domu, do Polski... cdn.

_________________
https://www.youtube.com/c...idC1vPGRfkTj4GA
https://www.facebook.com/PERYPETIE-323246362400502
https://www.instagram.com/_perypetie/
http://www.przezswiat.eu/blog
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Wyświetl szczegóły
gino 
Kombatant


Twój sprzęt: VW LT SVEN HEDIN 1978r
Nazwa załogi: Gino
Pomógł: 36 razy
Dołączył: 29 Mar 2008
Piwa: 639/978
Skąd: ta Radość
Wysłany: 2012-12-26, 16:31   

Neno napisał/a:
Z góry przepraszam, za niezbyt szczegółowe opisy

ja przeglądam piekną relacje na FB ... [Wyprawa Wagadugu 2012]

jestesmy z Sylwiuu pod ogromnym wrażeniem :spoko
_________________
często , wroga z drugiego człowieka tworzy Twój umysł..
a to potrafi zabić wieloletnią przyjaźń ...
#CamperMajstry
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Ahmed 
Kombatant
Burak


Twój sprzęt: Bezdomny
Nazwa załogi: Buraki
Pomógł: 4 razy
Dołączył: 03 Lut 2009
Piwa: 207/306
Skąd: Bielsko-Biała
Wysłany: 2012-12-26, 17:02   

Neno napisał/a:
teraz czas przeczytać kawałek rozdziału pod tytułem „Afryka”. Tylko kawałek, za to jaki!


Są źródła , które podają że wszyscy wywodzimy się z Afryki , może dlatego Afryka tak wciąga :bajer
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
pagand 
weteran


Twój sprzęt: Hymer BC 584
Dołączył: 04 Lut 2011
Piwa: 22/6
Skąd: Kielce
Wysłany: 2012-12-26, 19:29   

Neno napisał/a:
9 stycznia 2013r, godz. 19.00, Warszawa - Tawerna Korsarz.
Rezerwujcie terminy!
Będzie mi miło zobaczyć znajome twarze, równie miło jak poznać nowe.
Wstęp oczywiście wolny!


Ja 10 stycznia o szóstej rano wyruszam też na swoje spotkanie z "Czarnym Lądem". Mój kierunek to Sudan Południowy, gdzie prze półtorej roku będę szefem Misji Humanitarnej. Jeżeli tylko ostatnie godziny przygotowań pozwolą mi wyskoczyć do tawerna, to chętnie jeszcze z Wami ostatnie polskie piwo wypiję.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Neno 
zaawansowany


Dołączył: 14 Lip 2011
Piwa: 73/24
Skąd: Zambrów
Wysłany: 2012-12-27, 09:46   

Będzie mi bardzo miło. Koniecznie musimy się poznać bo może się uda za rok zobaczyć w Sudanie - jeszcze nie wiem którędy będę jechał ale uderzam głębiej w Afrykę;)
_________________
https://www.youtube.com/c...idC1vPGRfkTj4GA
https://www.facebook.com/PERYPETIE-323246362400502
https://www.instagram.com/_perypetie/
http://www.przezswiat.eu/blog
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
pagand 
weteran


Twój sprzęt: Hymer BC 584
Dołączył: 04 Lut 2011
Piwa: 22/6
Skąd: Kielce
Wysłany: 2012-12-27, 14:59   

No to może mógłbym Cię (Was) ugościć w obozie Polskiej Akcji Humanitarnej w Bor (stolica Jonglei State), a jak nie to może wodę wypijemy w stolicy Sudanu południowego w Jubie. Byłoby mi bardzo miło.

Tak czy siak postaram się dotrzeć do tawerny, a w Sudanie będę sprawdzał forumową pocztę.
_________________
Rzuć mnie wilkom na pożarcie,
a wrócę dowodząc watahą.
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
Neno 
zaawansowany


Dołączył: 14 Lip 2011
Piwa: 73/24
Skąd: Zambrów
Wysłany: 2012-12-28, 17:55   

Tego wieczoru długo nie mogłem usnąć, przez głowę przelatywały dziesiątki obrazków, obrazów które wypełniały minione dni:





























W końcu jednak te widoki mnie usypiają...
_________________
https://www.youtube.com/c...idC1vPGRfkTj4GA
https://www.facebook.com/PERYPETIE-323246362400502
https://www.instagram.com/_perypetie/
http://www.przezswiat.eu/blog
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Wyświetl szczegóły
Misio 
Kombatant


Twój sprzęt: Fiat Ducato Toskana 1,9 TD
Nazwa załogi: MisioKot
Pomógł: 7 razy
Dołączył: 15 Maj 2010
Piwa: 743/1144
Skąd: Warszawa
Wysłany: 2012-12-28, 20:36   

To świetny przykład, jak to nigdy nie wiadomo co człowieka jeszcze w życiu może wspaniałego spotkać. Gratulujemy spełnienia marzeń. Cieszymy się, że Ci się udało, bo taka wyprawa wymaga wielu przygotowań, sponsorów, wiz, szczepień i wiele, wiele zachodu. Ale warto, kurde warto. Stawiam Ci piwko za super wyprawę, na którą niejeden by pojechał...
Twoje relacje czyta się lekko i z przyjemnością, zdjątka - rewelacja.
Czekamy na ciąg dalszy... :pifko :roza: :roza: :roza: :lol:
_________________
Pozdrawiamy - Danusia-Kotek i Henio-Misio

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą...ks.Jan Twardowski
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
buba 
trochę już popisał


Twój sprzęt: VW Sven Hedin
Nazwa załogi: Bobki
Dołączyła: 26 Sie 2012
Piwa: 5/28
Wysłany: 2012-12-28, 20:42   

piékne zdjécia, wspaniala wyprawa! planujemy Indie motorem w 2014, skrécam sié z zazdrosci :) ))
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
WHITEandRED
[Usunięty]

Wysłany: 2012-12-29, 21:13   

:spoko
Ostatnio zmieniony przez WHITEandRED 2015-07-22, 20:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
eMKa 
Kombatant


Twój sprzęt: Ducato 2,3 09 CAMPERIA
Nazwa załogi: eMKa
Pomógł: 18 razy
Dołączył: 22 Sty 2010
Piwa: 296/156
Skąd: Kalisz
Wysłany: 2012-12-29, 22:26   

wow ale piękne fotki :shock:

żeby choć troche tak "umić" :?

:pifko
_________________
Gosia & Krzysiek
Postaw piwo autorowi tego posta
 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum

Dodaj temat do ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
*** Facebook/CamperTeam ***